• Nie Znaleziono Wyników

Autorytet i jego rola w wychowaniu moralnym

Rozdział 5. Wychowanie sumienia -

5.2. Autorytet i jego rola w wychowaniu moralnym

Ważnym zagadnieniem związanym z wychowaniem sumienia, jak zostało to zasygnalizowane w poprzednim podrozdziale, jest kwestia autorytetu.

Z pewnością współczesna liberalna rzeczywistość nie wychodzi naprzeciw również i temu wyzwaniu propagując nieograniczoną wolność i nawołując do zerwania z wszelkimi autorytetami i tym, co się z nimi wiąże, a zatem tradycją, obiektywnymi wartościami, etc. (por. Brezinka, 2007, s.43 - 44). Tymczasem autorytet, jak wskazuje B. Hiszpańska (2012, s. 254), pełni funkcję łącznika między przeszłością rozumianą jako tradycja, a współczesnością, stanowiąc nieodzowny element naszej kultury.

A ponieważ nie można w wychowaniu odrzucić kultury, dlatego też – jak wskazuje

156

autorka - nie można odrzucić autorytetu. K. Olbrycht (2007, s. 186 – 187) zauważa natomiast, że przekształcanie dotychczasowego dorobku kultury i cywilizacji nie jest możliwe na drodze samodzielnego poznania i oceniania przez każdego człowieka indywidualnie wszystkich dziedzin rzeczywistości. Potrzebne są pewne stałe wartości, jak i przekazujące je autorytety, a zatem osoby kompetentne, wiarygodne, wzbudzające zaufanie, których wcale nie trzeba naśladować, ale do których można się zwrócić w razie wątpliwości, na drodze swojego rozwoju. Dlatego też jej zdaniem: „Kształcenie w wychowanku zrozumienia potrzeby szukania, ale i weryfikowania autorytetów, nie oznacza osłabienia w nim potrzeby autonomii, odpowiedzialności za siebie, swoje myślenie i działanie. Nie oznacza automatycznego uznawania każdego usankcjonowanego (…) autorytetu. Jest kształceniem człowieka, który ma świadomość swoich ograniczeń i nie pretenduje do bycia sobie samemu autorytetem w każdej sprawie i dziedzinie, do traktowania swojej racji jako jedynej słusznej, własnego rozeznania i oceny jako, niezależnie od własnych kompetencji, zawsze najlepszych i najpewniejszych” (tamże, s. 187).

Trafnie ujmuje także potrzebę autorytetów L. Witkowski (2010, s. 27 – 28) –

„bez doświadczenia spotkania z prawdziwym autorytetem (najlepiej rozmaitymi autorytetami) człowiek gubi się w masie i hałasie postaw fałszywych, pozornych (…) Staje się niezdolny do odróżniania wielkości, mądrości, wartości w postawach ludzkich, nie ma znaków odniesienia (…) Grozi mu zadowalanie się przeciętnością, uleganie powierzchownym oznakom pozycji i wagi, fascynowanie się błyskotkami i błahymi przejawami sukcesu i znaczenia, od których roi się w mediach”. Dlatego też, jego zdaniem szkodliwe i błędne jest stereotypowe myślenie o autorytecie nauczyciela, które, wyraża się w przekonaniu, że autorytet prowadzi nieuchronnie do autorytaryzmu, że musi być autorytatywny (stanowczy), przejawiać się w sprawowaniu władzy, stanowić wzorzec gotowy do podjęcia, oznaczać „wyższość racji i pewność słuszności”, nieskazitelność i pomnikowość, być zaprzeczeniem autonomii sądzenia, etc.

To, że dziś autorytety się kontestuje, odrzuca, przemilcza, wcale nie oznacza jednak, że ich nie ma, lub też, że jest ich coraz mniej. Już ponad siedemdziesiąt lat temu E. Fromm zwracał uwagę na obecność i niesamowitą siłę oddziaływania tzw.

„anonimowych autorytetów”, które to „pod maską zdrowego rozsądku, nauki, zdrowia psychicznego, normalności, opinii publicznej” narzucają innym swoje racje. Czynią to powoli – „łagodną perswazją”, niemniej skutecznie, a co najważniejsze – niezauważalnie pozbawiając swoje „ofiary” możliwości obrony czy przeciwstawienia

157

się im – „To tak jak być ostrzeliwanym przez niewidocznego wroga. Nie można oddać ciosu” (Fromm, 2004, s. 164 – 165). A zatem z pustego miejsca po tradycyjnie rozumianych autorytetach, z którymi się walczy, pozbawia racji bycia, deprecjonuje, skorzystały „autorytety anonimowe”, które są tym bardziej niebezpieczne, że narzucają niezauważalnie młodym ludziom treści, do których ci nie mogą się w żaden sposób odnieść, którym nie mogą się przeciwstawić, bo nie zauważają ich obecności. A więc autorytety, które nie są wzorami, osobami pełnymi godności, zaufania, ale które są

„czymś” co zupełnie ubezwłasnowolnia, co w imię „zdrowego rozsądku” pozbawia możliwości posiadania własnego zdania. Takie ujęcie autorytetów okazuje się być profetyczne i świetnie tłumaczyć rzeczywistość XXI wieku – rzeczywistość

„anonimowych autorytetów”, które przez TV, Internet, prasę wkradają się do umysłów młodych ludzi, wprowadzając zamęt w systemie ich wartości, propagując skrajny egocentryzm, kult przyjemności, piękna, relatywizm, a nawet nihilizm, który pozbawia ich jakiegokolwiek pewnego źródła oparcia, wprowadzając pesymizm i beznadzieję (por. Valadier, 1997, s. 189).

W istotę autorytetu, jak wskazuje M. Dudzikowa, nieodzownie wpisane jest zjawisko wpływu. Przy czym nie jest to wpływ narzucony, „anonimowy”, ale dobrowolny, dokonujący się w interakcji między dwoma jej uczestnikami. Dlatego też żaden wychowawca nie ma dziś zapewnionej funkcji bycia autorytetem. Autorytetem można „stawać się”, jak wskazuje autorka, dzięki byciu wiarygodnych dla wychowanka, zdobywaniu jego zaufania, a przez to uzyskiwania od niego przyzwolenia na ów wpływ (Dudzikowa, 2006d, s. 47; 2008, s. 3 - 5).

W dzisiejszych czasach straciły na znaczeniu autorytety zewnętrzne. Sam fakt bycia rodzicem, nauczycielem, księdzem nie jest już równoznaczny z byciem dla dzieci wzorem, osobą mającą wpływ na ich rozwój. Niemniej dziś potrzebne są osoby, które można określić jako autorytety wewnętrzne, tj. takie, które nie przez sprawowany urząd, funkcję mają wpływ na innych, ale poprzez to, co sobą reprezentują. K. Gąsecki (2012, s.145) za M. Śnieżyńskim mówiąc o autorytecie wewnętrznym nauczyciela wskazuje takie jego cechy, jak: wysoki poziom znawstwa w określonej dziedzinie wiedzy, wykazywanie zainteresowania problemami ucznia, umiejętność porozumiewania się ze swoimi podopiecznymi, przyjmowanie funkcji przewodnika a nie kontrolera czy egzekutora, służenie pomocą i radą w trudnych dla ucznia chwilach, pomoc w zaspokajaniu jego podstawowych potrzeb oraz – co jest kluczowe - zdawanie sobie

158

sprawy ze swoich wad i ułomności (por. Błasiak, 2009, s. 142 - 151)34. I. Jazukiewicz (1999, s. 52) zauważa natomiast, że nauczyciel posiada autorytet wówczas, kiedy uczniowie bez przymusu – dobrowolnie podporządkowują się jego woli, obdarzają go zaufaniem i szacunkiem. J. Kujawiński (2006, s. 107) oprócz tych cech zwraca dodatkowo uwagę na jakość relacji współdziałania uczniów z nauczycielem, która to w sytuacji, kiedy nauczyciel staje się dla uczniów autorytetem, pozytywnie wpływa także na relacje i współdziałanie uczniów ze sobą.

Autorytet wewnętrzny musi charakteryzować także „dojrzałość aksjologiczna”, która zdaniem A. Węgrzeckiego (1994, s. 20) wyraża się w umiejętności pokonywania ograniczeń oraz wierności przyjętym wartościom, przekonaniom, które są wyrazem niezależności w myśleniu i działaniu. Tylko „wiarygodny” dla uczniów nauczyciel może kształtować w nich doświadczenie ufności i zaufania, bez których, jak wskazuje H. Kwiatkowska (2011, s. 17 – 21), nie ma wychowania. „Dojrzałość aksjologiczna”

wychowawcy to także, jak wskazuje K. Olbrycht (2007, s. 12 – 14), zdolność pokonywania w sobie lęku przed byciem wzorem osobowym dla innych, uzasadnionych obaw, że wprowadzając kogoś w świat najwyższych wartości, napotka się opór, niezrozumienie ze strony wychowanków. Jeżeli tej spójności aksjologicznej, szczerości, autentyczności, ale i odwagi zabraknie, wówczas to wychowawca nie udźwignie ciężary bycia autorytetem, wprowadzając tym samym dzieci, jak wskazuje za J. Materne L. Sałaciński (2011, s. 33 - 34) w „iluzoryczną rzeczywistość”, „schizoidalny” świat wartości, co pozbawi podejmowane działania „istoty i sensu prawdziwego życia”.

Taki obraz osoby cieszącej się „autorytetem wewnętrznym” przypomina wizję

„opiekuna spolegliwego” T. Kotarbińskiego (1976, s. 63 – 67), opiekuna, któremu można zaufać, że nie zawiedzie, który będzie oparciem w trudnych chwilach, który jest człowiekiem życzliwym, tj. dobrym, wrażliwym na cudze potrzeby i skłonnym do pomagania, prawdomównym i sprawiedliwym, potrafi opanować w trudnych sytuacjach lęk oraz daje świadectwo prawdzie, będąc nawet gotowym do poświęcenia się za nią. A więc opiekuna, który jak podsumowuje autor, jest po prostu porządnym człowiekiem kierującym się w swoim życiu sumieniem.

34 B. Dymara (2011, s. 160 – 164) mówi tu o dwóch typach autorytetu nauczycieli: „wspierającym”

opartym na zrozumieniu ucznia, kontaktowości, dobroci, życzliwości, miłości, doceniającym jego wysiłki, dodającym wiary, pomagającym opanować lęki i poczucie zagrożenia, posiadającym „charyzmę”

oraz o autorytecie „znaczącego statusu społecznego i materialnego” generującego dystans i asymetrię w relacji.

159

Wyłaniają się tu dwa ważne zadania związane z omawianym zagadnieniem, skierowane do wychowawców. Pierwsze, aby podjęli się oni zadania bycia dla młodych ludzi autorytetami – osobami pełnymi godności, zaufania, wiarygodnymi, do których będą oni chcieli zwrócić się o pomoc, wsparcie. Drugie, aby przygotowywali młodych ludzi do „korzystania” z autorytetów, rozbudzali w nich potrzebę ich szukania, uzmysławiali im ograniczoność ich osobistego poznania, która wcale ich nie deprecjonuje, niemniej wymaga wsparcia, rady kompetentnych osób (Olbrycht, 2007, s. 187).

Cały czas w wychowaniu, w tym szczególnie w wychowaniu sumienia, potrzebny jest autorytet – ten jawny, osobowy, który będzie pomagał młodemu człowiekowi na trudnych i krętych drogach jego życia. Jest to tym bardziej istotne, że zgodnie z wynikami badań młodzi ludzie cały czas deklarują potrzebę autorytetów (Karwatowska, 2012; Rewera, 2008) i niestety rzadko znajdują je wśród nauczycieli – osób znaczących na tym etapie rozwoju (Kasprzak, 2007; Knasiecka – Falbierska, 2010). Konieczne staje się dziś zatem, jak wskazują badacze podejmujący ten problem, przemyślnie na nowo roli autorytetu w edukacji (Dudzikowa, 2006c, s. 60). Cieszy fakt, że o autorytecie coraz więcej się mówi, pisze, a nawet prowadzi badania pozwalające ustalić kim jest dla młodych ludzi autorytet, czy doświadczają oni potrzeby jego posiadania, na ile obecne wokół nich osoby dorosłe, są dla nich autorytetami. Kwestia autorytetu pozostaje więc otwarta.

5.3. Aktywność dziecka jako czynnik stymulujący rozwój jego sumienia –