Wspomniałem powyżej że sejm zaraz w swych początkach przyznał carowy i królowi pruskiemu zaprzeczane dotąd przez Rzpltę tytuły, co zresztą już poprzednio uczynił sam prymas w imieniu niby senatu. Na wypadek ten, przewidywany z góry, mieli posło
wie obu dworów instrukcyą, aby oświadczyli w ich imieniu, że przy
znanie to nie pociągnie za sobą skutków szkodliwych dla Rzpltej.
Posłowie moskiewscy Kaiserling i Repnin wydali rzeczywiście (23 mają) oświadczenie, w którem zaręczają najuroczyściej, że płonne są obawy niektórych, jakoby tytuł imperatorowy wszech Rusi mie
ścił w sobie niebezpieczne dla Rzpltej znaczenie, ponieważ carowa trzymając się święcie opisu traktatu Grzymułtowskiego z r. 1686, gdzie jest dokładne wyliczenie obopólnych posiadłości, nietylko nie rości sobie żadnych praw do krajów i ziem, które pod nazwą Rusi należą do Polski i Litwy, ale przeciwnie uznając w zupełności prawa Rzpltej do tych krajów, ofiaruje jej gwarancyą swoję tak praw, swobód i przywilejów, jak niemniej wszystkich posiadłości, które już dzierży, lub które prawnie do niej wrócą, i przyrzeka swą pomoc przeciw każdemu, ktoby takowe chciał naruszać. Cafo- wa ratyfikowała (9go czerwca) w całości to oświadczenie.
W podobny sposób oświadczyli się (27go maja) posłowie pruscy Carolath i Benoit, że ich król z powodu tytułu swego nie
ma bynajmniej zamiaru naruszenia w czemkolwiek traktatów i ugod istniejących między nim a Rzpltą, i że przeciwnie gotów całą po
tęgą swoją zagwarantować utrzymanie praw i wolności Rzpltej. Ra
tyfikując (12 czerwca) to oświadczenie, przyrzekł Fryderyk II w własnem i następców imieniu, że je w całej zachowa rozciągło
ści i nie dozwoli nikomu, by je w czemkolwiek naruszył. Jeszcze jaśniej i dokładniej wyraził myśl swoję w liście (24 lipca) do prymasa, gdzie dziękując mu za staranie jakiego dołożył, aby skło
nić stany do przyznania mu tytułu tego, zaręcza jak najmocniej, że jak zawsze kochał i poważał naród polski, tak wszelkiej dokła
dać będzie usilności, aby zawarte między jego przodkami a Rzpltą traktaty święcie i nienaruszenie były zachowane, że dalej pragnie utrzymać a nawet zestopniować przyjaźń i dobre sąsiedztwo, i że szczególniej starać się będzie, aby wybór pożądany króla zakończył pomyślnie to bezkrólewie bez naruszenia w czemkolwiek wolności i prerogatyw Rzpltej. Kończąc, uprasza prymasa, aby o tych uspo
sobieniach jego zawiadomił całą Rzpltą.
Sejm skończył (23 czerwca) czynności swoje, a chociaż nie
jedno, co postanowił, rzeczy wistem było ulepszeniem, nie mógł przecież nic zbawiennego dokonać, ponieważ działając bezprawnie, spotykał się w każdym kroku z powszechnym wstrętem narodu.
Przyjąwszy do składu ustaw cały akt konfederacyi litewskiej, któ
rej postanowienia zatwierdził, uwieńczył' całe swe dzieło ustawo
dawcze, przekształceniem się w jeneralną konfederacyą stanów ko
ron. Marszałkiem tej konfederacyi obrano księcia wojewodę ru
skiego, przezco przeszła w ręce familii na czas bezkrólewia wła
dza dyktatorska niemal, ponieważ oddano do jej rozrządzenia mie
nie i życie wszystkich obywateli koron. W kilka dni później (29go czerwca) wyznaczono konsyliarzy z senatu i stanu rycerskiego, którzy mieli być jako rada przyboczna przy marszałku jeneralnym, aż do sejmu elekcyjnego. Rada ta konfederacka odbywała posie
dzenia swoje u Bernadynów w Warszawie. Gdy zaś miasto tworzyć poprzednio konfederacye wojewódzkie a z ich dopiero połączenia jeneralną, tu odwrotnym trybem zaczęto do zawiązania ostatniej, musiano więc obmyślić sposób, jak do niej wciągnąć województwa.
Po rozprawach krótkich proszono w końcu marszałka, aby obrał sposób najodpowiedniejszy ku temu. Zato postanowiono wysłać od
74
konfederacyi jeneralnej do Petersburga Rzewuskiego, pisarza pol
nego kor., którego instrukcya miała w sobie zawierać prócz wy
nurzeń najgłębszej wdzięczności, za tak przyjazne Rzpltej oświad
czenia carowy w pismach, mowach posłów i jej czynach własnych, oraz prośbę o dalsze tej przyjaźni wspaniałomyślnej dowody. Prócz- tego uchwalono (3 lipca), aby przez uroczyste poselstwo zapro
sić konfederacyą lit. do połączenia się z koronną, a wybór posłów pozostawiono księciu marszałkowi. Lecz połączenie to nastąpiło dopiero po wyborze króla.
Gdy familia w spółce z Moskwą trzęsła całą Rzpltą, nie przy
znawało jej stronnictwo hetmańskie stanowczej już wygranej, cho
ciaż było pokonane, ponieważ nie traciło nadzei, że potrafi jeszcze wszystkie te udaremnić roboty. Zamiar wprawdzie zawiązania prze
ciw konfederacyi nie udał się bynajmniej, albo raczej odraczany ciągle upadł w końcu, lecz mimo tego byli wszyscy przeciwnicy famili pewni, że hetman koronny Radziwiłł i inni znakomici pano
wie potrafią niebawem przekonać dwór austryacki i francuski a oraz sułtana tureckiego o niezbędnej potrzebie przeszkodzenia Moskwie, aby nie śmiała dowolnie rozrządzać sprawami polskiemi. Spodzie
wano się przytem, że i król pruski tak dbały o interesa i bezpie
czeństwo państwa swego, nie może oczekiwać cierpliwie, aż Mo
skwa owładnąwszy Rzpltę, uzyska nadmierną przewagę w Europie, przezcoby i jego państwu musiała się stać nader groźną. Co do pewności, że naczelnicy strony hetmańskiej będą czynić zabiegi dyplomatyczne, niezawiedziono się bynajmniej. Skoro bowiem het
man koronny stanął w Węgrzech, wyprawił zaraz Mokronowskiego do Drezna, gdzie miał zażądać albo posiłków do zrzucenia jarzma obcego, albo pomocy dyplomatycznej w uproszeniu pośrednictwa na wypadek konieczności zgody, aby można znośne uzyskać warunki.
Wysłannik ten zdał na radzie tajemnej, którą za jego przybyciem złożono, sprawę z wszystkiego, co zaszło w Rzpltej, opisał gwałty i bezprawia familii, chcącej zgubić swych przeciwników a uchylają
cej się od zgody, wyświecał szkodliwość nowych ustaw, niebezpie
cznych wolności i prawom, a zakończył uwiadomieniem, że z pole
cenia hetman ma i króla pruskiego prosić, aby wziął pod swą opiekę wolności zagrożone. Książęta sascy Ksawery i Karol odra
dzali od podróży do Berlina upewniając, że mają niewątpliwe w ręku
dowody przymierczyeh między królem pruskim a carową związków, a tern samem nie można nawet przypuścić, by król ten chciał krzy
żować jej zamiary w Polsce. Paulmy obecny na tej radzie, był zdania, że lepiej skłaniać dwór wiedeński do ujęcia się za Rzpltą.
Co do przyszłej elekcyi byli Mokronowski, Podoski i królewicz Ka
rol za podwójnym wyborem, a Paulmy i królewicz Ksawery oparli się temu i wymogli nawet przyrzeczenie, że patryoci przestając na oporze prawnym, nie dadzą powodu do wojny domowej przez wy
bór podwójny. Królewicz Ksawery przyrzekł w końcu, że dołoży swych starań u dworu francuskiego, aby swem pośrednictwem umo
żliwił stronie hetmańskiej dogodne warunki zgody.
Hetman zawiadomiony o wypadku narad drezdeńskich wysłał kanonika Betańskiego do Wiednia, lecz i tu nie dopiął celu. Dwór bowiem tameczny zarzucał stronie jego, że broniąc się bardzo słabo, w niczem nie okazała stanowczości, a co gorsza, że nawet nie za
wiązała konfederacyi, z którąby dwory przyjazne mogły wejść w stosunki, i dla tego w swem rozproszeniu obecnem nie może na to liczyć, by te dwory kompromitowały się wchodzeniem w umowy z pojedyńczemi osobami, chociaż nie wiedzą, czy wypłoszeni z wła
snej ojczyzny mają dość obszerną podstawę w narodzie. Betański starał się wprawdzie zwalić winę niepowodzeń na brak silnego po
parcia ze strony dworów przyjaznych, a usprawiedliwić postępowa
nie republikanów, lecz każdy zimno na rzeczy patrzący mógł i musiał mu zarzucić, że przy jakiej takiej zgodności strona het
mańska, jeżeli miała istotnie dostateczną w narodzie podstawę, po
winna była stanowczą wziąść przewagę nad stroną przeciwną, która podczas sejmu konwokacyjnego nie miała wraz z posiłkami mo- skiewskiemi 15,000 zbrojnych. Przypisywano więc wszystkie niepo
wodzenia opieszałości, a my dodamy, że brak prawdziwej gotowości poświęcenia ze strony tych panów, żebrzących wsparcia pienię
żnego za granicą, był wszystkiego złego główną przyczyną. Me można się też dziwić bynajmniej, że dwór wiedeński widząc zu
pełne rozbicie strony hetmańskiej, a jej przywódców kryjących się za granicą, odprawił z niczem Betańskiego, a nawet podanego przezeń memoryału, w którym żądał, aby mocarstwa przyjazne oświadczyły, że dotąd obrać się mającego króla nie uznają, dokąd ustawy wolność krępujące nie będą zniesione, nie uwzględniono
7 6
wedle życzeń jego w Wiedniu, chociaż wykazywał, że dwór wie
deński może stracić wszelki wpływ w Polsce, jeżeli król pruski przyjąwszy rolę pośrednika, zjedna tem sobie wdzięczność patryo- tów. Nie szło tu już widocznie o udaremnienie planów moskiew
skich, ale o ochronę pojedyńczych panów przeciw zemście Czarto
ryskich.
Mimo odradzania dworu saskiego, przyjechał Mokronowski, znany osobiście Fryderykowi II do Berlina, a uzyskawszy posłu
chanie u króla tego, wystawił mu stan opłakany Rzpltej, wyjaśnił nowe ustawy sejmu, i zaklinał go, aby tak ze względu ludzkości, jak niemniej z uwagi na interesa własnego państwa wziął pod swą opiekę wolność Rzpltej i jej obrońców, dziś srodze uciskanych przez stronnictwo zwycięzkie, które dąży wprost do wywrotu Rzpltej a utworzenia samowładztwa. Fryderyk słuchał, jak łatwo sobie wyo
brazić, nader ciekawie tych wyjaśnień, które w chwili odpowiedniej mogły mu się przydać, i odpowiedział na pozór bardzo łaskawie jenerałowi, że całego użyje wpływu swego, aby wyjednać warunki korzystne dla strony hetmańskiej, zwłaszcza gdy mu samemu na tem zależało, by strona zwyeięzka nie użyła swej przewagi na wy
tworzenie silniejszego w Polsce rządu. Polecił więc rzeczywiście po
słom swym w Warszawie, aby się wdali w rzecz tę, i starali się jak najusilniej o dogodne dla hetmana i Radziwiłła warunki. Lecz hetman nie chciał w nic wchodzić bez Radziwiłła, przeciw któremu najbardziej byli rozsrożeni Czartoryscy i ich partyzanci. Rzecz mu
siała pójść w odwłokę, ponieważ należało wprzód wysłać gońca do Radziwiłła, a tymczasem zaszły rozmaite wypadki, utrudniające bardziej jeszcze położenie strony hetmańskiej.