• Nie Znaleziono Wyników

Gdy posiłkująca swych przyjaciół Moskwa w współce z ich chorągwiami nadwornemi wypłaszała z kraju całe stronnictwo bez­

radne republikanów, a mniej upornych zniewalała do uznania czy­

nu dokonanego, stanęli Czartoryscy u dawno pożądanego kresu, ponieważ mogli teraz" urządzać Rzpltę i o jej losie niejako stanowić, mając na rozkazy sejm złożony z swych narzędzi i konfederacyą litewską. Odtąd spada też na nich i ich przyjaciół cała odpowie­

dzialność za wszystko, co się później stało, a żadne wykręty nie uwolnią ich od tej odpowiedzialności obec Boga, świata, narodu i potomności. Jeżeli bowiem sami dobrowolnie wzięli na swe barki ciężar odrodzenia Rzpltej i postawienia jej w możności utrzymania nadal bytu niepodległego; jeżeli uciekli się do nieprawnych a na­

wet gwałtownych środków i obce do kraju sprowadzili wojsko, aby tylko zgnieść przeciwników lub zmusić ich do przyjęcia wszystkiego, co im będzie narzucone; jeżeli z zajadłością prześladowali zwolen­

ników dawnych ustaw a w celu dokonania zmian i ulepszeń, jakie sami za dobre uznawali, chcieli na czas zawładnąć bezwarunkowo, czego też i dopięli, odpowiadają sami wyłącznie za wszystkie nie­

powodzenia, nieszczęścia i klęski, które z powodu ich wystąpienia i w skutek ich reform spłynęły na ojczyznę. Nie tłumaczy ich wy­

mówka, że mogli się pomylić a nigdy nie chcieli zgubić ojczyzny, ponieważ pomyłka w polityce jest zbrodnią, jeżeli staje się powodem tak strasznej katastrofy, jaką była i jest dla narodu zagłada Rzpltej, jeżeli szczególniej ci, którzy się pomylili, wdarli się przemocą do władzy a zgniótłszy stronę przeciwną, której przewodźcy musieli uchodzić z kraju, mieli zupełnie wolne pole działania.

Schmitt. Dzieje Polski. II. 5

Nie przeczymy, że naprawa była niezbędnie potrzebną, ponie­

waż Rzplta nie mogła utrzymać swej niezależności, jeżeliby dłużej potrwał ówczesny bezrząd i owo ciągłe wyłamywanie się nad usta­

wy każdego, kto miał siłę po temu. Lecz należało z góry obliczyć, czy zamierzoną naprawą usunie się złe gruntownie, zwłaszcza gdy ją trzeba będzie wprowadzać przemocą. Prawda, że dokąd istniało nadużywanie wolnego głosu, dokąd pierwszy lepszy poseł z uporu a nawet z złej woli lub za pieniądze wzięte od obcych mógł niwe­

czyć najzbawienniejsze zamiary i przedsięwzięcia większości sejmo­

wej, a tern samem nie dopuścić żadnych ulepszeń lub zmian w urzą­

dzeniach Rzpltej, wszelka naprawa była bezwzględnie niepodobną.

I to niemniej prawda, że taki Karol Radziwiłł mający na swym żołdzie 8000 żołnierzy i twierdze działami najeżone, taki Potocki wojewoda Kijowski, taki Branicki i każdy inny możnowładca, mógł rozrządzać dowolnie głosami większej lub mniejszej liczby posłów, wybranych po jego woli przemożnej, i że właśnie dlatego mógł przez nich udaremniać wszystko co mu nie było na rękę z jakicli- kolwiekbądź powodów. Wszystko to prawda, a jednak należało się dobrze zastanowić, czy nie lepiej będzie wdrażać powoli i stopniami naprawę, niż wprowadzać ją przemocą, z podeptaniem istniących ustaw i w spółce z obcem wojskiem, ściągnionem do kraju. Kto więc odważył się na środek tak bezprawny i użył go w całej roz­

ciągłości, wziął tern samem na siebie odpowiedzialność za wszystko, co ztąd wynikło, a tylko w razie ocalenia niepodległości ojczyzny mógł zmazać hańbę wezwania pomocy obcej przeciw własnym współ­

obywatelom. Gdy zaś Czartoryscy narzucili się na sterowników pod opieką Moskwy, a miasto ocalić ojczyznę, przyspieszyli jej upadek, ściągnęli tern samem odpowiedzialność na siebie za wszystkie wy- nikłości i skutki następne.

Wzkazaliśmy pod Augustem ILI, że wszyscy światlejsi obywa­

tele domagali się naprawy Rzpltej a szczególniej takiego ogranicze­

nia liberum veto, aby mu odjąć ową szkodliwość niszczącą. Było też projektów nie mało. Jedni, jak Stanisław Konarski, radzili aby wprowadzić na sejmach i sejmikach większość głosów, co wielu zdało się niebezpiecznem, ponieważ mogłoby przy wadliwości innych urzą­

dzeń Rzpltej najłatwiej sprowadzić rządy samowładcze. Drudzy chcieli wprawdzie pozostawić prawo wolnego głosu i zerwania

na-6G

wet sejmu, ale za to pociągać do śledztwa i odpowiedzialności po­

sła lub posłów, którzy sejm zerwali, aby się przekonać, czy to się stało ku obronie wyłącznie wolności i praw narodu, czy z nastro­

jenia cudzego, a w razie ostatnim karać ich najsurowiej jako zdraj­

ców ojczyzny. Inni znowu mniemali, że można bez niebezpieczeństwa pozostawić zasadę, aby wszystko było uchwalone jednomyślnie, lecz ząstrzedz, że co już uchwalono, zachowuje moc obowięzującą, cho­

ciażby potem na co innego nie było zgody, lub nawet przyszło do zamanifestowania. Takie były trzy główne zapatrywania się, a gdy prymas w myśl uchwały senatu wezwał województwa do obmyśle­

nia środków, jakby pogodzić prawo wolnego głosu z bezpieczeń­

stwem ojczyzny i możnością utrzymania sejmów i innych obiad na­

rodowych, posłom zaś z niektórych województw poruczono w in-stiuk- cyach naprawę ustaw i sprawiedliwości, można się było słusznie spodziewać, że na sejmie pojawią się projekta naprawy, z których najzbawienniejsze będzie trzeba wybrać. W takim składzie rzeczy i przy takiem usposobieniu umysłów, nie było trudnem porozumie­

nie się ze stroną hetmańską a szczególniej z samym hetmanem, który przecież w swym memoryale (z r. 1762) do rządu francu­

skiego obszerny zakreślił plan naprawy. Gdy w końcu można było utartym w dawniejszych bezkrólewiach zwyczajem sejm konwoka- cyjny odbywać pod węzłem konfederacyi, a na nim wszystko stano­

wić większością głosów, nie pojmujemy bynajmniej, co sobie Czar­

toryscy obiecywali dobrego dla Iizpltej ze sprowadzenia do kraju takich pomocników jak Moskale. Wystąpienie ich w dniu otwarcia sejmu było jawnem pogwałceniem ustaw, na co niema żadnego usprawiedliwienia. Strona zaś hetmańska nie tem pobłądziła, że wydała manifest przeciw gwałtom i obecności wojska obcego, ale że zamiast gwałt siłą odeprzeć, dała się wypłoszyć ze stolicy i kraju.

Kto rzecz gwałtem zagaił, musiał ją też kończyć gwałtownie.

Wypłoszywszy przemocą oręża przeciwników z Warszawy, postano­

wili sejm utrzymać bez względu na to, że wniesiono już manifest podpisany przez 22 senatorów i 46 posłów, że po wyborze mar­

szałka opuściło znów 6 posłów izbę z protestacyą, że z wojewódz­

twa krakowskiego i Prus nie było nikogo prawie, i że z powodu odbytych w wielu miejscach podwójnie sejmików nie było i

ztam-68

tąd prawnie obranych posłów. Garstka więc przyjaciół i narzędzi familii, z których część była nawet na jej żołdzie za pieniądze mo­

skiewskie, przezwawszy się sejmem, stanowiła o losach ojczyzny.

Obrady odbywały się właściwie dla formy, ponieważ w rzeczy uchwa­

lono to jedynie, co poprzednio w szczupłem kółku familii było uło­

żone i postanowione, a przytem uzyskało przyzwolenie poselstwa moskiewskiego. Pierwszą uchwałą uznano ów manifest za nieważny ze względu niby, że sejm odbywa się pod węzłem konfederacyi, a tą uchwałą przyznano sobie prawo dalszego sejmowania pod za­

słoną i opieką moskiewskich bagnetów. Za tę opiekę przyznano Katarzynie II i sprzymierzonemu z nią Fryderykowi II żądane od dawna tytuły. Posłowie ich oświadczyli tymczasowo, że przyznanie to tytułów nie pociągnie za sobą skutków szkodliwych Pizpltej, a nieco później nadeszło formalne potwierdzenie tych oświadczeń od obu dworów. Lecz wraz ze sprawą tytułów wynurzyła się druga nierównie drażliwsza, gdyż dotycząca dyssydentów, o których prawa miała carowa wspólnie z Fryderykiem upomnieć się na mocy świeżo zawartego przymierza. Posłowie jej nalegali też na familią z żąda­

niem, aby sejm przywrócił innowierców do tych praw, jakie im pierwotnie przysługiwały w Pizpltej. Czartoryscy ujrzeli się przezto w nader kłopotliwem położeniu. Czyniąc bowiem zadość tym żąda­

niom naraziliby się nietylko ogółowi ziemian ale oraz i całemu klerowi, co groźne mogło sprowadzić następstwa; w razie zaś prze­

ciwnym należało się obawiać, że ich przyjaciółka moskiewska goto­

wa się rozgniewać, co także nie małem groziło im niebezpieczeń­

stwem. Nie dziw przeto, że najusilniejsze czynili zabiegi w posel­

stwie moskiewskiem, aby je powstrzymać od publicznych w sprawie innowierców oświadczeń: a gdy im się to do takiego udało stopnia, że sam stary Kajserling wziął na siebie wykazanie carowy potrzebę odroczenia tej sprawy, byle coś w niej teraz już zrobiono, spowo­

dowali uchwałę, zapewniającą w ogólnych wyrazach dyssydentom pokój co do osób, dóbr dziedzicznych i równości szlacheckiej wedle konstytucyi 1713, 1733 i 1736 r., obwarowawszy poprzednio w in­

nej uchwale prawa najrozciąglejsze religii rzymsko i grecko-katołi- ckiej. Tern utrzymano właśnie wszystko w dotychczasowym stanie, a Kajserling pisał istotnie do dworu swego, że nie chcąc utrudniać samego wyboru króla, trzeba odłożyć sprawę dyssydentów na

pó-źniej. Wybrnąwszy szczęśliwie na teraz z tej sprawy, przystąpiła familia do innych.

Wspominaliśmy już, że sejm zamianował jeneralnym regimen- tarzem wojsk koronnych Augusta Czartoryskiego. Tern odjęto do­

wództwo nad wojskiem obu hetmanom, a wszystkim wojskowym nakazano, aby nietylko przeszli pod komendę nowego regiinentarza, ale oraz łącznie z wojskiem przyj acielskiem walczyli przeciw ka­

żdemu, ktoby się chciał opierać postanowieniom sejmu. Zapowiedzia­

no przytem, że nikt nie ma się spuszczać na jakąś przyszłą amne- styą ponieważ tej nie będzie. Jak w tern naśladowano postanowie­

nie przeszłego bezkrólewia, tak niemniej w wykluczeniu obcych kan­

dydatów stanowiąc, że tylko krajowiec z ojca i matki szlachectwem polskiem zaszczyconych w wierze rzymsko-katolickiej zrodzony i w ró­

wności obywatelskiej żyjący może być obrany królem. Czas zjazdu wyborczego naznaczono na 27 sierpnia, a sam wybór miał nastąpić najpóźniej w sześć niedziel od dnia tego. Aby zaś układanie wa­

runków podać się mających nowemu królowi nie trudniło samego wyboru, wyznaczono już teraz deputacyą osobną, która je miała spisać i stanom rzecz już gotową na zjezdzie wyborczym przedło­

żyć do zatwierdzenia. Województwom zostawiono do woli, czy ze­

chcą przybyć masą na pole wyborcze, czy też wyprawić posłów.

Zastrzeżono jednakowoż najprzód, że będący pod procesem nie będą mieli prawa głosu, czem wykluczono wszystkich przeciwników, jako obarczonych procesami w sądach konfederackich, a powtóre, że do wyboru marszałka elekcyjnego mają województwa trzy razy tyle osób wyznaczyć, ile zwykle bywa posłów z każdego na sejm. Po­

stanowiono przytem, że koronacya odbędzje się tą rażą wyjątkowo w Warszawie ze względu głównie na podupadłość Krakowa i zam­

ku tamecznego, którego odnowienie poruczono komisyi skarbowej.

Wszystkie te postanowienia dotyczyły spraw tylko bezkróle­

wia i samego wyboru króla, a pozostały jeszcze nierównie wa­

żniejsze, odnoszące się do zamierzonej od dawma przez familią na­

prawy albo raczej przemiany urządzeń Rzpltej. Tu bowiem trzeba było koniecznie wprzód uzyskać przyzwolenie carowy, opiekującej się tak wspaniałomyślnie i bezstronnie Rzpltą, jej wolnością, pra­

wami i całością. Wiemy już, a wiedzieli o tern w swoim czasie lub wiedzieć przynajmniej mogli Czartoryscy, jaka stanęła ugoda

wzglę-70

dem Polski między carową a królem pruskim. Było więc z góry do przewidzenia, że skoro Moskwie i Prusom zależało na utrzy­

maniu bezrządu w Polsce, nie zezwolą pewnie na zmiany, któreby ład i porządek zaprowadziły w Rzpltej a przytem podały możność wytworzenia silnego rządu. Moskwa bowiem nie na to przysłała pieniądze i wojsko aby wzmocnić Polskę, która mając wtedy 14000 mil kwadr, przestrzeni, mogła przy ulepszonej administracyi i od­

powiednich reformach podnieść w krótkim czasie liczbę ludności do 20.000,000 i utworzyć 200,000 wojska, a tern samem nietylko zająć stanowisko ważne w Europie, ale odeprzeć wszelkie zachcianki sąsiadów a nawet upomnieć się z naciskiem o zwrot tego, co jej wydarto. Czartoryscy nie mogli zatem przypuszczać, że sama ca­

rowa dokładać będzip starania, aby Rzplta w jak najkrótszym cza­

sie uwolniła się z pod jej wpływu lub wzmógłszy się w siły spa­

raliżowała raz na zawsze jej plany i przewagę czyto na wschodzie, czy w środku Europy. A jednak łudzili się widocznie tym obłędem, jeżeli miasto pogodzić się ze stroną hetmańską i z nią połączyć swe siły, związali się z Moskwą. Przekonali się też wkrótce, że gdzie szło o wywieranie zemsty lub pognębienie przeciwników a tern samem o uwiecznienie rozstroju wewnętrznego, tam nie przeszka­

dzała im Moskwa, lecz skoro chcieli wystąpić z jakim projektem prawdziwie zbawiennym, natychmiast zakładało poselstwo carowy straszliwe swe veto, poparte bagnetami jej wojska stojącego w kraju, dzięki ich własnym staraniom.

Pozostała im jeszcze nadzieja, że potrafią uśpić czujność mo- skiewsko-pruską, co na pozór zdawało się łatwem, lecz w rzeczy nader było trudnem, zwłaszcza gdy sami pokonani przez familią przeciwnicy, dawali potrzebne królowi pruskiemu wyjaśnienia, czem w znacznej części udaremniali bardzo zręcznie prowadzone jej ro­

boty. Z tego powodu musieli Czartoryscy poprzestać na jakiemś przynajmniej wzmocnieniu władzy rządowej i uporządkowaniu admi­

nistracyi, a resztę odłożyć do czasu sposobniejszego i możliwych w przyszłości zawikłań sąsiedztwa. Wyznaczono więc komisye skar­

bowe i wojskowe, które zeszczuplając znacznie władzę hetma­

nów i podskarbich dawały królowi możność zaprowadzenia lepszej administracyi w skarbie i wojsku. Chciano znieść całkiem liberum veto, lecz stanowcze oświadczenie poselstwa moskiewskiego, że

ca-rowa pod żadnym na to nie pozwoli warunkiem, zmusiło Czarto­

ryskich do cofnięcia wniosku a obmyślenia innego środka, któryby czasowo przynajmniej taką samą miał skuteczność. Tym środkiem było zatrzymanie konfederacyi jak najdłużej, pod której węzłem i tak stanowiłyby sejmy większością głosów. Uzyskali więc od po­

selstwa moskiewskiego zapewnienie, że carowa nie będzie przeci­

wną zatrzymaniu kofederacyi przez ciąg nawet panowania przyszłe­

go króla, jeżeli się tylko przekona, że tenże nie zamyśla przedsię­

brać nic przeciwnego interesom jej państwa. Prócz tego uchwalono już teraz pod skromną nazwą „porządku sejmowania“ niektóre zba­

wienne przepisy, dające większą niż dotąd rękojmię dochodzenia sejmów przez ujęcie ich w ściślejsze karby regulaminu, czem był właściwie ów porządek sejmowania. Wydano niemniej pizepisy do­

tyczące sejmików tak poselskich, jak relacyjnych, deputackich i go­

spodarskich, zapobiegające dawniejszym nadużyciom i zakazujące pod najsurowszemi karami, aby nikt nie ważył się sprowadzać na nie orszaków zbrojnych lub wchodzić na posiedzenie w niezwykłem uzbrojeniu. Określono przytem porządek, jaki miał być przestrze­

gany na sejmikach, sposób obradowania i głosowania przy jakich­

kolwiek wyborach. Ponieważ nie wszystkie województwa wyprawiały stasunkową do liczby swych powiatów ilość posłów na sejmy, a Pru­

sy mogły nawet wyprawiać tylu, ile chciały, przyczyniono obecnie niektórym województwom a szczególniej krakowskiemu ilość posłów a co do Prus ustanowiono, że odtąd dwa razy tylu będą wybierały posłów, ile jest powiatów we wszystkich trzech województwach.

Czartoryscy zamierzali pomnożyć siły zbrojne Rzpltej, lecz gdy na to trzeba było większych podatków, a poselstwo moskiew­

skie na jedno i drugie nie chciało przyzwalać, musiano znów uciec się do wybiegu, aby coś przynajmniej zrobić, a reszty kiedyś do­

konać w okolicznościach przyjaźniejszych. Uchwalono zatem bezwy- jątkowe cło jeneralne, i postanowiono większy wydobyć dochód z kwar­

ty opłacanej ze starostw i z pogłównego żydowskiego, co wszystko razem obiecywało znaczne pomnożenie skarb a Rzpltej. A co do wojska przepisano, aby komisya wojskowa dopilnowała ścisłego wykonywa­

nia postanowień r. 1717 co do liczby pułków i chorągwi a niemniej co do ilości szeregowych, pocztowych, towarzyszy i oficerów. Tem można było istotnie podnieść liczbę wojska zaraz o kilka a nawret,

7 2

kilkanaście tysięcy. Na wypadek zaś, gdyby jakie wewnętrzne po­

wstały rozruchy, a dotychczasowa siła zbrojna nie wystarczała do ich stłumienia, upoważnił sejm prymasa do wydania wici powołu­

jących szlachtę na pospolitą wyprawę. Temuż prymasowi wyznaczo­

no na czas bezkrólewia ze skarbu 150,000 zł. a marszałkowi sejmu wynagrodzenia przynajmniej 60,000 zł., gdy 100,000 zł. przyjąć nie chciał.

XII. Oświadczenie moskiewskie

l

pruskie. Zam­