• Nie Znaleziono Wyników

Że strona zwycięzka z swym królem na czele nietylko w na­

prawę Rzpltej się bawiła, ale zarazem i o sobie pamiętała, złożyła najlepsze co do tego świadectwo tak w wyrokach konfederacyi jak niemniej w uchwałach sejmu, przyznających rozliczne pensye. I król również nowy był nader troskliwy o dochody skarbu swego i zwró­

cenia mu wszystkiego, co w ciągu bezkrólewia z dochodów królew­

skiego stołu było użyte na cele publiczne. Sypnęły się też nagro­

dy na wszystkich, którzy wspierali familią w tern nieszczęsnem bez­

królewiu, a na żądanie niby powszechne stanów Rzpltej wyniósł nowy król braci swych do godności książęcej, co jednakże wedle zaręczenia jego nie miało w niczem ubliżać równości stanu rycer­

skiego.

Co zawsze bywało, ponowiło się i teraz, że zaraz po dokona­

nym wyborze Stanisława Augusta rozmaici przeciwnicy jego dotych­

czasowi zaczęli odstępować od swych manifestów, uznając go królem wolnie i prawnie obranym. Krok podobny uczynił i hetman także koronny, gdy wyrzekłszy się swego manifestu przeciw sejmowi kon- wokacyjnemu, wrócił w kilka tygodni po elekcyi do Białegostoku i uznał Stanisława Augusta królem jednogłośnie obranym, ślubując mu wierność i posłuszeństwo należne. Tak samo postąpił sobie het­

man polny, dalej marszałek wiel. kor. Bieliński, Wesel podskarbi kor. i mnodzy inni. Wszyscy ci panowie łudzili się ciągle nadzieją, że dwory przyjazne Rzpltej, które im w początkach bezkrólewia ogólnikowo przyrzekały pomoc, nie uznają dotąd nowego króla, do­

kąd dawny porządek rzeczy a szczególniej władza hetmanów do pierwotnego nie wróci stanu.

Zanim wskażemy, jakiego i tu doznali zawodu zwolennicy da­

wnego porządku rzeczy, musimy wprzód dotknąć sprawy kurońskiej.

Widzieliśmy w poprzedniem, że gdy August III uzyskawszy przy­

chylne oświadczenie carowy Elżbiety i przyzwolenie większości

se-natu złożonej z samych prawie duchów dworskich, oddawał Kuro- nią w lenno synowi Karolowi, oświadczyli się zaraz przeciw temu Czartoryscy i ich przyjaciele, wykazując nieprawność kroku tego.

Wiemy dalej, że już Piotr III uwolniwszy Birena i wymógłszy na nim zrzeczenie się formalne praw swych do Kuronii, chciał nią udarować krewniaka swego. Z upadkiem cara upadła i kandydatu­

ra kurońska przezeń projektowana, ponieważ Katarzyna II wiedzio­

na niby uczuciem sprawiedliwości postanowiła przywrócić Birena do księstwa, i dlatego zmusiła przemocą orężną Karola do ustąpienia z tegoż. Czy August III byłby w końcu uznał formalnie Birena, trudno orzekać, lecz śmierć jego wprowadziła tę sprawę na nowe tory. Przyjaciele Moskwy, jak siebie i swoich sami nazywali Czarto­

ryscy, wzięli stanowczo górę w bezkrólewiu, a tak musiała i sprawa kurońska być załatwioną wedle życzeń carowy. Osadzenie na tern księstwie lennika zawdzięczającego wszystko Moskwie, było wstę­

pem jedynie do zupełnego wcielenia tej prowincyi do państwa mo-

# skiewskiego. Każdy to twierdził, a i Czartoryscy nie łudzili się innem przypuszczeniem. Jak zaś przyobiecanem uregulowaniem gra­

nic obopólnych, przy czem Moskwa zyskiwała około 200 mil □ kraju Rzpltej, kupili sobie tę z bezinteresowności wielbioną w de- klaracyach pomoc carowy, tak płacili jej w dodatku za wsparcie orężne i pieniężne odstąpieniem pośredniem Kuronii. Dlatego uzna­

no już na sejmie konwokacyjnym postępek Augusta III jako bez­

prawny ze względów głównie, iż spraw takich jak oddanie lenna nie można załatwiać na radzie senatu. Zniesiono więc i unieważ­

niono nietylko samą uchwałę tej rady senatu, ale oraz inwestytu­

rę królewicza Karola i wszystkie z nią połączone czynności wyka­

zując, że Biren prawnie nie stracił księstwa. Gdy zaś Biren nie dopełnił znów warunków umówionych na komisyi gdańskiej (1737), ponieważ nie wykonał osobiście hołdu i przysięgi wierności, zastrze­

żono konstytucyą sejmu konwokacyjnego, potwierdzoną na korona­

cyjnym, że dotąd nie może wraz z męzkimi potomkami być uzna­

ny księciem kurońskim, dokąd wszystkich przez komisyą gdańską zastrzeżonych nie dopełni warunków, przyczem i to zastrzeżono jeszcze, że mu nie wolno bez wiedzy i pozwolenia króla i Rzpltej przyjmować urzędów lub dostojeństw w jakiemkolwiek państwie obcem.

108

Zaraz po sejmie konwokacyjnym wystąpił (7 sierp.) Dytrych Ernest Hejking, obywatel litewski w powiecie upitskim osiadły z protestacyą w Mitawie, gdzie w ostrych wyrazach zganił postano­

wienie sejmu w tej sprawie, mieniąc je nieważnem a nawet bezpra- wnem i wykazując, że sejm konwokacyjny w takie sprawy nie mógł się wdawać. Protestantowi wytoczono proces w konfederacyi litew.

o naruszenie spokojności publicznej przez wzywanie szlachty kuroń- skiej, aby nie przyjęła tej uchwały bezprawnej, a oraz o narusze­

nie wierności należnej Pizpltej. Niektórzy chcieli go karać na gar­

dle, lecz gdy rzecz się cała przeciągła a sejm koronacyjny potwier­

dził konstytucye konwokacyjnego, obeszła się z Hejkingiem i kon- federacya jeneralna łagodniej, ponieważ skazała go na rok i sześć niedziel wieży, a odpis manifestu jego na publiczne spalenie ręką kata. W myśl zaś przywiedzionych konstytucyi przybył syn Ernesta Birena Piotr do Warszawy, aby w zastępstwie starego i chorego oj­

ca wykonać królowi i Rzpltej hołd i przysięgę wierności, co też z wszelkiemi odbyło się (7 stycznia 1765 r.) formalnościami, poczem otrzymał inwestyturę.

Tymczasem starał się nowy król, który zaraz po swej koro- nacyi wakującą pieczęć wielką kor. oddał Jędrzejowi Zamojskiemu, najusilniej o uznanie wszystkich dworów europejskich. Powyprawiał też poselstwa i pisma układane z wszelkim ceremoniałem. U nie­

których rządów nie doznał wcale trudności, a zwłaszcza u tych, którym było najzupełniej obojętną rzeczą, kto zasiada na tronie polskim, gdzie więc uznanie było czczą formalnością. Inaczej się działo w Wiedniu i na dworach burbońskich, które to ostatnie dość długo nie chciały wysłannika jego Felixa Łojkę przyjmować w cha­

rakterze posła, czem oczywiście odmawiały uznania samemu moco­

dawcy. Wszelkie starania posłów Stanisława Augusta były długo bezowocne, do czego nie mało się przyczyniał hetman kor., pogo­

dzony na pozór przez żonę swoję z królem, lecz nie zjeżdżający mimo ponawianych zaproszeń do Warszawy. Chciał on za pośre­

dnictwem rzeczonych dworów wyjednać przywrócenie dawnego po­

rządku rzeczy, a przytem wymódz, aby wszyscy odarci w tein bez­

królewiu z dostojeństwa i dóbr odzyskali je napowrót. Stanisław August upraszał wzajem pomocy dyplomatycznej Moskwy i Prus, które też usilne czyniły starania wr Wiedniu, Paryżu i wszędzie

in-dziej. Układy wlokły się powoli, a chociaż to dla próżności jego było dokuczliwem, że nie nadchodziło tak gorąco upragnione uzna­

nie, nie chcieli przecież wujowie i zależna od nich konfederacya żadnych czynić ustępstw, mając przeświadczenie, że prędzej później uznanie będzie musiało samo z siebie nastąpić. I rzeczywiście za­

wiadomił (w sierpniu 1765 r.) Chatelet poseł francuski przy dworze austryackim hetmana, że oba dwory nie mogą się dłużej ociągać z uznaniem, które miało być prostem i bez zastrzegania praw Rzpltej. Gdy przytem Jędrzej Poniatowski posłujący w Wiedniu oświadczył, że hetman z powodu postępowania swego w bezkróle­

wiu nie będzie niepokojony, nastąpiło tak pożądane uznanie. Het­

man narzekał wprawdzie w liście (24 grud. 1764 r.) do Chateleta z goryczą, że sam dla siebie żadnej nie potrzebuje amnestyi, skoro wr obronie praw stawał ojczystych, a za to mógł się spodziewać, że mocarstwa przyjazne pomyślą o ubezpieczeniu tych praw i wolności i ochronią Karola Radziwiłła, który padł ofiarą swego patryotyzmu.

Lecz narzekania te nie pomogły bynajmniej, gdyż uznanie nastąpiło bez zastrzeżeń.

Stanisław August uzyskawszy, czego pragnął, wziął się znów na sposoby, aby ile możności przeszkodzić przyjazdowi posła fran­

cuskiego do Warszawy. Me ufając bowiem stronie hetmańskiej, lę­

kał się słusznie, że przy poselstwie francuskiem i z nastrojenia te­

goż mogłaby się zorganizować w silną opozycyą, któraby go gotowa zachwiać na nieprawnie zajętym tronie. Dlatego polecił Łojce, aby wszelkich zażywał sposobów przeciw wyprawieniu takiego poselstwa, dając za pozór bardzo niby ważny obawę, że mogłoby przy pierw- szem lepszem uroczystem wystąpieniu przyjść do sporu między po­

słem francuskim a moskiewskim o pierwszeństwo, coby Rzpltą znów na wielkie naraziło nieprzyjemności. Nie jestże i to dowodem, że sam król usuwał wszystko, co mogło zachwiać lub przynajmniej zrównoważyć wpływ moskiewski w Polsce, a tak pracował nad u- twierdzeniem przewagi jego, jak gdyby się lękał, że osadzony przez carowę na tronie, zleci zeń natychmiast, gdy carowa przestanie trząść Polską. Spodliwszy sam siebie służalczem nadskakiwaniem dworowi moskiewskiemu, chciał w to spodlenie wplątać wszystko, co było znakomitszego w Polsce, i dlatego doradzał rodzicom,

któ-110

rzy wyprawiali synów w celu ostatecznego ukształcenia się za gra­

nicę, aby ich wysyłali do Petersburga, gdzie najlepiej mogą kończyć wychowanie swoje na wspaniałym i oświeconym dworze Katarzyny II.

XX. Stosunki króla z familią. Sprawa innowier­