• Nie Znaleziono Wyników

illustrated by the example of letters written by Magdalena z Czapskich Radziwi³³owa

W dokumencie 11/201411/2014 (Stron 163-177)

S³owa kluczowe: list, postscriptum, epistolografia, XVIII wiek Key words: letter, postscript, epistolography, 18th century

Stefania Skwarczyñska w klasycznej ju¿ dzisiaj monografii listu, nie-dawno wznowionej1, w sposób kompleksowy i pog³êbiony scharakteryzowa³a ten gatunek, zaliczany przez badaczkê do literatury stosowanej. Wœród wielu zró¿nicowanych zagadnieñ, w rozdzia³ach VII i VIII naœwietlone zosta³y

tak-¿e kwestie dotycz¹ce uk³adu treœci i kompozycji formalnej listu. Wywód, odnosz¹cy siê zarówno do teorii, jak i praktyki epistolarnej ewoluuj¹cej na przestrzeni wieków, uwzglêdnia miêdzy innymi charakter i znaczenie po-szczególnych czêœci sk³adowych korespondencyjnego przekazu. W rozwa¿a-niach pojawia siê tak¿e krótka refleksja poœwiêcona postscriptum, któr¹ warto scharakteryzowaæ bli¿ej, zwa¿ywszy na temat niniejszego artyku³u.

Skwarczyñska odnosi siê do tego zagadnienia, analizuj¹c kwestiê plano-woœci listu bêd¹cej „dzie³em przemyœlenia autora, funkcj¹ jego rozumu”2. O przemyœlanej konstrukcji wywodu korespondencyjnego trzeba pamiêtaæ

* Artyku³ zosta³ przygotowany w ramach projektu sfinansowanego ze œrodków z Naro-dowego Centrum Nauki przyznanych na podstawie decyzji nr DEC-2012/07/B/HS2/02322.

1 S. Skwarczyñska, Teoria listu, oprac. E. Felisiak i M. Leœ, Bia³ystok 2006.

2 Tam¿e, s. 226.

zw³aszcza w odniesieniu do tradycji epok dawnych, w których pisanie listu by³o sztuk¹ wymagaj¹c¹ okreœlonej wiedzy i przestrzegania regu³, wywiedzionych jeszcze ze staro¿ytnoœci. Przypomnijmy, i¿ uczono siê ich miêdzy innymi dziêki tzw. listownikom, zawieraj¹cym nie tylko zasady konstruowania epi-sto³, lecz tak¿e listy wzorcowe, godne naœladowania w codziennej praktyce.

Przez stulecia, w Polsce zaœ a¿ po wiek XVIII, dominowa³a teoria listu-mowy, silnie ³¹cz¹ca go z wp³ywami retorycznymi, wyznaczaj¹cymi m.in. porz¹dek kompozycyjny ujêtych w korespondencji treœci. Nad ich uk³adem nale¿a³o konsekwentnie panowaæ, a to mo¿e podpowiadaæ, ¿e postscriptum jako infor-macja dodana ju¿ po podpisie autora, by³o postrzegane jako pewne uchybie-nie. Skwarczyñska konstatuje:

Nie tylko epizodycznoœæ nieustosunkowana rzeczowo do treœci zdradza bezpla-nowoœæ [listu], zdradza j¹ równie¿ nadmierna swoboda kojarzeñ, przejawiaj¹ca siê tu i ówdzie ró¿nymi à propos, postscriptami i cedu³ami, które s¹ malum necessa-rium listu bezplanowego; œwiadcz¹ one o nieopanowaniu planowym ca³oœci [...]3. Zauwa¿a przy tym, ¿e w staro¿ytnoœci postscriptum unikano jako pew-nej niedba³oœci i œwiadectwa niewyrobienia4, które by³o czêstym grzechem epistolografii œredniowiecznej, mno¿¹cej dopiski i cedu³y5. Na dopiski nie-przychylnie patrzono czêsto tak¿e w wiekach póŸniejszych, np. listowniki z koñca XIX wieku uznawa³y je za przejaw braku szacunku dla adresata, podobnie jak b³êdy ortograficzne i skreœlenia6.

Jednak w praktyce epistolarnej ró¿nych stuleci odnajdujemy wiele przy-k³adów nieprzestrzegania podobnych zaleceñ. Dobrym przyk³adem mo¿e tu byæ chocia¿by korespondencja czasów romantyzmu, znacz¹co rozluŸniaj¹ca formalne rygory7. Zamieszczanie ró¿nych w treœci uzupe³nieñ podyktowane mog³o byæ kilkoma przyczynami. Po czêœci obiektywnymi i niezale¿nymi od autora. Zwa¿ywszy na sposób przesy³ania ówczesnej korespondencji, czêsto niepewny i nieregularny (na co narzekania wielokrotnie odnajdujemy w dawnych listach), postscriptum pozwala³o dopisaæ treœci naros³e ju¿ po zakoñczeniu listu8, którego jeszcze z jakiegoœ powodu nie wys³ano. To dawa³o szansê aktualizacji przekazywanych wiadomoœci i trudno takie dzia³anie

3 Tam¿e, s. 227.

4 Tam¿e, s. 242. Warto w tym miejscu za Skwarczyñsk¹ dodaæ, ¿e w antyku

mo¿liwo-œci tkwi¹ce w postscriptum, wbrew krytycznemu doñ podejmo¿liwo-œciu, dostrzega³ mistrz epistolo-grafii Cyceron, który w listach do Attyka wykorzystywa³ je w celu dodatkowego podkreœle-nia treœci.

5 Tam¿e, s. 227.

6 A. Janiak-Jasiñska, Wyznaczniki sztuki epistolograficznej w œwietle listowników z 2 po³owy XIX wieku, w: Sztuka pisania. O liœcie polskim w wieku XIX, red. J. Sztachel-ska, E. D¹browicz, Bia³ystok 2000, s. 259.

7 J. Pawlik-Œwietlikowska, Korespondencja jako tekst sylwiczny na przyk³adzie listów Adama Mickiewicza, w: Sztuka pisania..., s. 47. Zob. te¿ liczne uwagi Skwarczyñskiej o korespondencji czasów romantyzmu (dz. cyt., s. 262–264 i in.).

8 S. Skwarczyñska, dz. cyt., s. 228.

traktowaæ jako wyraz braku kontroli nad w³asnym wywodem. Jednak mog³o siê zdarzaæ i z pewnoœci¹ zdarza³o, i¿ dopisek by³ powodowany roztargnie-niem i niepamiêci¹ osoby pisz¹cej. Jak zauwa¿a Skwarczyñska, tak¹ sk³on-noœæ przypisywano czêsto kobietom, stwierdzaj¹c z³oœliwie, ¿e te najwa¿niej-sze rzeczy zamieszczaj¹ w przypisku9. Takie uogólnienie by³o œwiadectwem niezbyt przychylnej opinii o epistolograficznych umiejêtnoœciach pañ, wyni-kaj¹cej najprawdopodobniej z dominuj¹cego przez wieki przekonania o ni¿-szoœci intelektualnej p³ci piêknej, która zgodnie ze stereotypem mia³a zazwy-czaj kierowaæ siê emocjami, a nie rozs¹dkiem i logik¹10.

Nale¿y zwróciæ uwagê, i¿ autorka monografii nie dyskredytuje jedno-znacznie obecnoœci postscriptum w liœcie, doceniaj¹c te¿ jego pewne walory.

Otó¿ wedle Skwarczyñskiej takie dopiski:

przez swoj¹ odrêbnoœæ, odciêcie od biegu rzeczy, chowaj¹ w sobie mo¿liwoœci przycisku dla swoich treœci, mo¿liwoœæ podkreœlenia sob¹ wa¿noœci tych treœci.

Tote¿ wzi¹wszy rzecz od tej strony mo¿na rozpatrywaæ ich bogate mo¿liwoœci estetyczne, które zw³aszcza wyzyskiwa³ list sztuczny, powieœciowy. W zakresie listu naturalnego staj¹ siê czynnikiem estetycznym listu wtedy, gdy maj¹ swoje wyt³umaczenie w specjalnych okolicznoœciach ¿yciowych. I tak postscriptum, dorzucone w miarê narastania wiadomoœci, st³oczonych przez samo ¿ycie, uzmy-s³awia tempo wypadków, daje odczuæ nerw ¿ycia. Wreszcie jako rys estetycznie dodatni trzeba podkreœliæ ton swobody, jaki wnosi w list [...]11.

Interesuj¹c¹ mo¿liwoœæ weryfikacji powy¿szych konstatacji stwarza zbiór listów pochodz¹cy z koñca pierwszej po³owy XVIII wieku (przechowywany obecnie w Archiwum G³ównym Akt Dawnych w Warszawie12) autorstwa Magdaleny z Czapskich, drugiej ¿ony ksiêcia Hieronima Floriana Radziwi³³a.

Po pierwsze, jest to korespondencja kobiety, co pozwala przyjrzeæ siê sugero-wanej predylekcji p³ci piêknej do zamieszczania w listach postscriptum. Po drugie, wskazany zespó³ zdominowany zosta³ przez temat mi³osny, poddany z natury silnym emocjom, które mog¹ zaburzaæ planowoœæ listu. Po trzecie wreszcie, mamy tu do czynienia z korespondencj¹ frapuj¹c¹ w treœci,

zwa-¿ywszy na okolicznoœci jej powstania.

9 Tam¿e, s. 254.

10 Zob. m. in. M. Bogu cka, Bia³og³owa w dawnej Polsce. Kobieta w spo³eczeñstwie pol-skim XVI–XVIII wieku na tle porównawczym, Warszawa 1998, s. 114–152; H. Dziechciñska, Kobieta w ¿yciu i literaturze XVII i XVII wieku, Warszawa 2001, s. 12–25. Z opiniami, które kwestionowa³y kobiec¹ zdolnoœæ do panowania nad emocjami poprzez intelekt, z cza-sem zaczê³y w Polsce polemizowaæ rodzime sawantki. Zob. B. Judkowiak, „Inny g³os?” Wo-kó³ ekspresji kobiecoœci w utworach Franciszki Urszuli Radziwi³³owej, w: Kobieta epok daw-nych w literaturze, kulturze i spo³eczeñstwie, red. I. Maciejewska, K. Stasiewicz, Olsztyn 2008, s. 230.

11 S. Skwarczyñska, dz. cyt., s. 227–228.

12 Archiwum G³ówne Akt Dawnych [dalej AGAD], Archiwum Radziwi³³ów [dalej AR], dzia³ IV, sygn. 704, 705 i 706. Po cytacie w nawiasie podawany bêdzie numer sygnatury i strony.

Wojewodzianka pomorska Magdalena z Czapskich, córka Konstancji i Piotra, zaczê³a korespondowaæ z jednym z najbogatszych magnatów w Rzeczpospolitej w po³owie 1744 roku (a przynajmniej z tego czasu pocho-dz¹ najstarsze zachowane listy), gdy ten by³ jeszcze mê¿em Teresy z Sapie-hów. Co prawda pierwsze ma³¿eñstwo ksiêcia Radziwi³³a by³o ju¿ wówczas fikcj¹, jednak do jego oficjalnego uniewa¿nienia mia³ min¹æ jeszcze rok.

Panna Czapska wda³a siê w romans z dziedzicem Bia³ej (obecnie Bia³ej Podlaskiej) i nawi¹za³a z nim wiêŸ epistolarn¹, momentami bardzo inten-sywn¹. Jej listy to jednak nie tylko œwiadectwo uczuæ, lecz tak¿e coœ

w rodzaju relacji z pola bitwy. Ta bitwa mia³a na celu doprowadziæ do zawar-cia œlubu z Hieronimem Florianem, i to jeszcze przed jego odwlekaj¹cym siê rozwodem. Starania zosta³y uwieñczone sukcesem i para pobra³a siê w se-krecie w drugiej po³owie lutego lub na samym pocz¹tku marca 1745 roku13. Z punktu widzenia prawa koœcielnego ksi¹¿ê pope³ni³ niedozwolon¹ bigamiê, wiêc maria¿ pozostawa³ w sekrecie a¿ do jego uroczystego, publicznego pono-wienia 30 wrzeœnia, po otrzymaniu przez Radziwi³³a dokumentów stwierdza-j¹cych niewa¿noœæ pierwszego zwi¹zku14.

Taki niecodzienny przebieg matrymonialnych zabiegów podpowiada, ¿e listy relacjonuj¹ce rozwój wypadków nie mog¹ byæ sztampowe i ograniczone sztywnym schematem, parali¿uj¹cym znaczn¹ czêœæ ówczesnej koresponden-cji. Niew¹tpliwie na ich charakter wp³ynê³a tak¿e osobowoœæ Czapskiej, ko-biety nietuzinkowej i zdecydowanej w podejmowanych dzia³aniach15. Treœæ jej epistolarnych wyznañ pokazuje, ¿e wbrew artyku³owanym silnym emo-cjom postêpowa³a w sposób przemyœlany i konsekwentny, by z jednej strony utrzymaæ zainteresowanie ksiêcia, który móg³ siê zniechêciæ, zniecierpliwio-ny niemo¿noœci¹ skonsumowania zwi¹zku, z drugiej zaœ doprowadziæ do se-kretnego œlubu, mimo oporu ze strony duchownych. Potrafi³a inteligentnie rozegraæ ró¿ne sytuacje, wywieraj¹c presjê na ludzi ze swego otoczenia. Ta-kie zdolnoœci autorki potwierdzaj¹ kolejne wypadki z jej ¿ycia. Ma³¿eñstwo z Radziwi³³em, o które tak usilnie zabiega³a, zakoñczy³o siê burzliwie po

13 Trudno ustaliæ dok³adn¹ datê zawarcia ma³¿eñstwa, bowiem wiele w tych listach niedomówieñ i niejasnoœci. Czapska jeszcze 16 lutego (sygn. 704, s. 40) podpisuje siê swym rodowym nazwiskiem i deklaruje, ¿e pragnie wkrótce byæ Radziwi³³ow¹. W kolejnych li-stach (m. in. z 26 lutego) mowa co prawda o ¿onie i mê¿ulu, ale wydaje siê, i¿ œlub siê jeszcze nie odby³, bo nadal trwaj¹ tajemnicze kalkulacje. Panna martwi siê, ¿eby ksi¹dz nie wycofa³ siê w ostatniej chwili ze z³o¿onej obietnicy, a brat nie odgad³ ich intencji (sygn.

704, s. 53–55). Ostatecznego rozstrzygniêcia nie u³atwia te¿ fakt, ¿e wiele zachowanych listów nie ma dat.

14 O uniewa¿nieniu pierwszego zwi¹zku Hieronima pisze w swym diariuszu (AGAD, AR, dz. VI, sygn. II-80a) jego starszy brat Micha³ Kazimierz Radziwi³³, pod dat¹ 12 sierp-nia odnotowuj¹c odebranie wieœci o rozwodzie Hieronima z Teres¹ Sapie¿ank¹, który „sta-n¹³ w Rzymie” (s. 1379), a nastêpnie 30 wrzeœnia zamieszczaj¹c informacjê o œlubie z Czapsk¹ (s. 1387).

15 Szerzej o tym: I. Maciejewska, K. Zawilska, Magdalena z Czapskich Radziwi³³owa

– potulna ¿ona czy mistrzyni intrygi? [w druku].

kilku latach, kiedy to Magdalena w po³owie 1750 roku uciek³a do Warszawy (pod pozorem udzielenia bratu pomocy w jego sprawach s¹dowych) i nigdy ju¿ do mê¿a nie powróci³a, podejmuj¹c d³ugotrwa³e, zakoñczone dla niej pomyœlnie, starania o rozwód. Jak wczeœniej z determinacj¹ zabiega³a o ten zwi¹zek, tak ostatecznie z podobnym zaanga¿owaniem i swad¹ udowadnia³a,

¿e œlub zosta³ zawarty pod przymusem, a ona ksiêcia nigdy nie kocha³a16. Ów przymus deklarowany w zeznaniach rozwodowych by³ jednym z dopusz-czalnych i czêsto wówczas wykorzystywanych powodów uniewa¿nienia

ma³-¿eñstwa w Rzymie. Przypomnijmy, ¿e w³aœnie w czasach saskich zjawisko rozwodów po raz pierwszy przybra³o na sile, budz¹c zgorszenie moralistów17. Nie wnikaj¹c tu g³êbiej w przyczyny tego stanu rzeczy, warto podkreœliæ, ¿e w przypadku zwi¹zku Magdaleny z Czapskich trudno uwierzyæ w matrymo-nialny przymus, który deklarowa³a w czasie procesu o uniewa¿nienie œlubu.

Przecz¹ temu wyraŸnie jej listy powsta³e na prze³omie 1744 i 1745 roku.

Przyczyn rozpadu ma³¿eñstwa z Radziwi³³em szukaæ nale¿y raczej w trudnej osobowoœci ksiêcia, s³yn¹cego z okrucieñstwa, zazdroœci, chorobliwej podejrz-liwoœci oraz wybuja³ego ego18. Autorka badanych listów najprawdopodobniej postanowi³a w koñcu zawalczyæ o swe szczêœcie, zorientowawszy siê, ¿e u boku ksiêcia go nie znajdzie.

Powy¿sza skrótowa prezentacja losów i osobowoœci tej nieznanej dziœ

bli¿ej korespondentki wydaje siê niezbêdna dla prawid³owego naœwietlenia uwarunkowañ determinuj¹cych charakter jej epistolografii. O wykszta³ce-niu Magdaleny z Czapskich, które mog³oby przyczyniæ siê do wyrobienia jej korespondencyjnych umiejêtnoœci, wiadomo niewiele. Mo¿na tylko przypusz-czaæ, na podstawie zarówno listów samej Radziwi³³owej, jak i jej matki, Konstancji z Gniñskich, ¿e sprawy edukacji w jej rodzinnym domu nie lekce-wa¿ono. Panna zna³a, jak wiele ówczesnych magnatek, francuski, wœród jej listów znajduje siê tak¿e pisany po niemiecku. Matka w korespondencji do córki stwierdzi³a, ¿e doskona³oœæ w pos³ugiwaniu siê jêzykiem obcym (w tym

16 Jej zeznania analizuje Iwona Kulesza-Woroniecka w pracy Rozwody w rodzinach magnackich w Polsce XVI–XVIII wieku, Poznañ–Wroc³aw 2002, s. 61–65, nie konfrontuj¹c ich jednak z badanymi tu listami.

17 O tym, ¿e to wiek XVIII przyniós³ nasilenie siê zjawiska, œwiadcz¹ dane przywo³ane przez Kuleszê-Woronieck¹ (dz. cyt., 34), z których wynika, i¿ spoœród udokumentowanych przez ni¹ 84 rozwodów na to stulecie i pocz¹tek kolejnego przypada 68. Badaczka pos³ugu-je siê w pracy wymiennie okreœleniem „rozwód”, wywodz¹cym siê z prawa cywilnego, i pojêciem „uniewa¿nienie ma³¿eñstwa”, wystêpuj¹cym w prawie kanonicznym Koœcio³a rzymskokatolickiego. W ówczesnej œwiadomoœci s³owo „rozwód” funkcjonowa³o powszechnie i w³aœnie w ten sposób okreœlali formalny rozpad ma³¿eñstwa sami zainteresowani, mimo

¿e w rzeczywistoœci ich zwi¹zki uniewa¿niano (dz. cyt., s. 31–32).

18 Zob. m. in. A. Sajkowski, Od „Sierotki” do „Rybeñki”, Poznañ 1965, s. 175–188;

A. Sajkowski, Magdeczka i Hierosinek, w: tego¿, Staropolska mi³oœæ. Z dawnych listów i pamiêtników, Poznañ 1981, s. 263–280; B. Królikowski, Wœród Sarmatów. Radziwi³³owie i pamiêtnikarze, Lublin 2000, s. 200–219; T. Nowakowski, Radziwi³³owie, Lublin 2005, s. 159–176.

wypadku chodzi o niemiecki) to „na ca³e ¿ycie fortuna spadaj¹ca”19. Prawdo-podobnie zadba³a o to, by Magdalena pozyska³a stosowne dla panny z towa-rzystwa wykszta³cenie. Analiza listów wojewodzianki pomorskiej dowodzi, i¿

potrafi³a ona w razie potrzeby pos³ugiwaæ siê metafor¹, odniesieniami biblij-nymi, przys³owiami i to nie tylko polskimi20, umia³a te¿, podobnie jak ¿ona starszego z braci Radziwi³³ów, Micha³a Kazimierza („Rybeñki”), Franciszka Urszula z Wiœniowieckich, nadaæ swym wyznaniom formê wierszowan¹21. Nie by³a wiêc korespondentk¹ nieœwiadom¹ mo¿liwoœci, jakie tkwi¹ w jêzy-ku. Nieobce by³y jej te¿ zasady retorycznej perswazji, które najlepiej ods³a-nia list z 5 grudods³a-nia 1752 roku, skierowany nie do mê¿a, ale do niejakiego

„Tatuliñka” (nie móg³ to byæ jej w³asny, nie¿yj¹cy ju¿ wtedy ojciec22), którego

– u¿ywaj¹c licznych argumentów – przekonuje, ¿e rozwód nie bêdzie grze-chem wobec Boga, gdy¿ w jej sercu nigdy mi³oœci do Hieronima nie by³o, a œlub zosta³ zawarty pod przymusem. Wywód jest kompozycyjnie przemyœla-ny i spójprzemyœla-ny – autorka punkt po punkcie (dos³ownie, gdy¿ w wywodzie pojawia siê stosowne wyliczenie) polemizuje z zarzutami swego korespondenta.

Magdalena z Czapskich umiejêtnie dostosowywa³a ton wynurzeñ do wiê-zi, jakie ³¹czy³y j¹ w danym momencie z adresatem, pamiêtaj¹c przy tym zawsze o epistolarnej kindersztubie. Widaæ to miêdzy innymi na przyk³adzie zachowanych pojedynczych listów do mê¿a pochodz¹cych z czasów, gdy ju¿

go opuœci³a23. Choæ na pewno sytuacja miêdzy ma³¿onkami by³a wówczas napiêta i dominowa³y negatywne emocje, autorka konsekwentnie przestrze-ga³a regu³ korespondencyjnej kurtuazji, dbaj¹c o zachowanie obowi¹zuj¹cych form. Z drugiej jednak strony uczuciowy wydŸwiêk jej listów zmieni³ siê diametralnie, nagle znik³y czu³oœci, a pozosta³y tylko uni¿ona grzecznoœæ i ostentacyjny szacunek, tak znamienne dla wiêkszoœci ówczesnej korespon-dencji.

Ju¿ ta krótka charakterystyka pokazuje, ¿e wojewodzianka pomorska, po mê¿u zaœ chor¹¿yna wielka litewska, nie by³a epistolografk¹ z przypadku, która nie potrafi³a zadbaæ o przemyœlany kszta³t swych wynurzeñ. Jednak,

19 AGAD, AR, dzia³ V, sygn. 2484/3, s. 13.

20 I. Maciejewska, K. Zawilska, „…bo do kond bys obroci³ twoie drogi Ja choc piechot¹ wszêdzie za Tob¹ bym posz³a.”. O jêzyku wyznañ mi³osnych Magdaleny z Czapskich Radzi-wi³³owej, „Barok’ 2011, nr 2, s. 220–234.

21 List ten przytaczam w artykule: I. Maciejewska, Listy mi³osne z ró¿nych sfer, czyli epistolograficzne wyznania Magdaleny z Czapskich Radziwi³³owej i Teresy ze Stra¿yców

Wi-œnickiej (próba porównania), w: Epistolografia w dawnej Rzeczypospolitej, t. 3: Perspektywa historycznoliteracka, red. P. Borek, M. Olma, Kraków 2013, s. 315–316.

22 Wedle ustaleñ Alojzego Sajkowskiego (Magdeczka i Hierosinek, 279–280) Magdalena po ucieczce z Bia³ej osiad³a jako pensjonariuszka w klasztorze sakramentek warszawskich.

Tam jej pobyt finansowo wspierany by³ przez krewnych, a tak¿e Micha³a Kazimierza

Radziwi³-³a. Wiadomo, ¿e podejmowa³ on starania o pogodzenie pary i mo¿liwe, ¿e to w³aœnie na jego argumenty Magdalena tak stanowczo w owym liœcie odpowiada. Dodaæ warto, ¿e w pierwszych zdaniach dziêkuje za przekazane jej pieni¹dze, przymawiaj¹c siê jednoczeœnie o wiêcej.

23 Przyk³adem mo¿e byæ list z 23 IX 1750 (704, s. 189) lub z 28 X 1750 (704, s. 190–191).

gdy przeœledzi siê jej listy do Hieronima z kilku lat, mo¿na zauwa¿yæ, ¿e zw³aszcza w pierwszym roku ich znajomoœci Magdalena czêsto do³¹cza³a do nich postscripta albo krótkie dopiski, którym nie nadawa³a takiej nazwy.

Skoro teza o niewyrobieniu korespondencyjnym autorki wydaje siê w¹tpliwa, warto zastanowiæ siê nad tym, jak¹ funkcjê spe³nia³y owe treœci dodane i czym ich pojawienie siê by³o uwarunkowane.

Czêœæ z owych dopisków ma sztampowy charakter i nie wnosi do listu istotnych, modyfikuj¹cych treœci. Ta uwaga jest adekwatna do takich uzupe³-nieñ, w których Magdalena przesy³a³a ukochanemu krótkie, zazwyczaj jed-nozdaniowe pozdrowienia od cz³onków rodziny. S¹ to sformu³owania w ro-dzaju: „Matka nasza serdecznie i uni¿enie k³ania, familia moja, osobliwie starosta knyszyñski [czyli brat Tomasz Czapski – I. M.], najni¿sz¹ zasy³a submisyj¹” (704, s. 34). Podobne dopiski pojawiaj¹ siê zazwyczaj tu¿ pod informacj¹ o miejscu i czasie powstania danego listu, obok podpisu. Mo¿na postawiæ tezê, i¿ takie umiejscowienie pozdrowieñ czyni³o z nich w oczach pisz¹cej integraln¹ czêœæ listu, wa¿n¹ z punktu widzenia obowi¹zuj¹cych obyczajów, o której nale¿a³o pamiêtaæ. Pozdrowienia przekazywane adresato-wi, mimo ¿e by³y zapisywane ju¿ pod treœci¹ zasadnicz¹, wydaj¹ siê elemen-tem conclusio, czyli zakoñczenia listu, w którym jedn¹ z typowych formu³ by³o w³aœnie przesy³anie pozdrowieñ i uœcisków24. Panna najprawdopodob-niej nie przywi¹zywa³a do owych ho³dów zbyt wielkiej wagi i nigdy ich nadmiernie nie rozbudowywa³a. Jeœli natomiast w liœcie pojawia³o siê PS, zazwyczaj wi¹za³o siê to z wyjœciem poza standardowe, konwencjonalne uk³ony. Takie postscriptum zazwyczaj wnosi jakieœ novum, podkreœla to, co wa¿ne, lub komentuje sytuacjê korespondencyjn¹ albo charakter w³aœnie napisanego listu. Pod tym wzglêdem praktyka epistolarna autorki przypomi-na tê, któr¹ Danu ta Grzesiak dostrzeg³a w póŸniejszych o stu lecie listach Juliusza S³owackiego. Wed³ug badaczki analizuj¹cej korespondencjê Chopi-na, Mickiewicza, Norwida i w³aœnie S³owackiego tylko ostatni z wymienio-nych romantyków „w pe³ni respektowa³ klasyczne normy traktowania post-scriptum jako dodatkowej cz¹stki kompozycyjnej. Umieszcza³ w nim sprawy, które pomin¹³ w tekœcie listu”25. Trudno powiedzieæ, na ile œwiadoma norm by³a Magdalena z Czapskich, jednak widaæ u niej tendencjê (a nie bezwyj¹t-kow¹ regu³ê) do wyrazistego wyodrêbniania postscriptum zarówno pod wzglêdem treœci, jak i zapisu. Zazwyczaj zamieszcza³a je na osobnej kartce lub na odwrocie, podejmuj¹c sprawy wczeœniej nieopisane. Czasem dodatko-wo uczula³a ksiêcia, by nie przeoczy³ owego uzupe³nienia, zwrotem „przewró-ciæ proszê” (704, s. 40).

24 A. Ka³kowska, Struktura sk³adniowa listu, Wroc³aw 1982, s. 63–64.

25 D. Grzesiak, Struktura listu romantycznego (na przyk³adzie epistolografii F. Chopi-na, A. Mickiewicza, J. S³owackiego i C. K. Norwida), w: Sztuka pisania..., s. 30.

D³ugoœæ tych dopisanych fragmentów bywa ró¿na, podobnie jak ich funk-cja. Wydaje siê jednak, ¿e ich wyodrêbnienie nie by³o wynikiem braku kon-troli nad tworzonym listem. Treœci zawarte w postscriptum podpowiadaj¹ raczej, ¿e pisz¹ca zdawa³a sobie sprawê z konsekwencji takiego zabiegu.

Dlatego znajdujemy tu miêdzy innymi konkretne proœby o coœ, niejednokrot-nie silniejednokrot-nie zaakcentowane. Przywo³ajmy adekwatne przyk³ady:

1) Szewca suplikujê mi odes³aæ, bo boso chodziæ bêdê, gdy¿ tylko jedn¹ parê trzewików mam, któr¹ na nogach noszê. Ta jest wiedeñczyka roboty, ale tak Ÿle zrobiona, ¿e z biedy tylko muszê je nosiæ, tamten zaœ szewc bardzo mi do gustu i wygodnie rabia, wiêc bardzo suplikujê mi go przys³aæ [...].

(704, s. 174) 2) Suplikujê mi œwiec, kawy, cukru przys³aæ, bo tego wszystkiego mi nie dostaje [...]. Panaceê suplikujê mi odes³aæ, co j¹ bêdê przy p. Calbinie bra³a, ma byæ w garderobie w szafie, w pude³ku bia³ym [...].

(704, s. 185) 3) Przypominam [...] deklaracjê odes³ania mi rzeczy, o które ju¿ czwarty raz mam honor dopraszaæ siê [...], ¿e zaœ teraz zimowa nastaje pora, srodze mi bez futer niewygodno.

(704, s. 189) Mo¿na przypuszczaæ, ¿e takie usytuowanie proœby sprawia, i¿ zapada³a ona g³êbiej w pamiêæ adresata, co oczywiœcie nie gwarantowa³o jej spe³nienia.

Jednak w przypadku listów Czapskiej-Radziwi³³owej postscriptum to nie tylko materialny interes. Magdalena wykorzystywa³a tê dodatkow¹ ca³ostkê listu do wzmocnienia relacji wi¹¿¹cej j¹ z ukochanym i podkreœlenia swego oddania oraz mi³oœci. Trzeba przypomnieæ, ¿e na pocz¹tku ich znajomoœci jej sytuacja by³a niezbyt komfortowa, zwi¹zek ukrywano, podejrzeñ w otoczeniu nie brakowa³o, panna nie mog³a mieæ te¿ pewnoœci, ¿e nie straci zaintereso-wania bogatego i wp³ywowego magnata. Bez wzglêdu na to, co kierowa³o jej poczynaniami – prawdziwa mi³oœæ czy kalkulacja – robi³a wszystko, by prze-konaæ ksiêcia o bezgranicznym oddaniu, uwielbieniu, pos³uszeñstwie i w³a-snej wobec niego ni¿szoœci. Trafia³a takim postêpowaniem w gust Hieronima, który wiêkszoœci¹ ludzi pogardza³, jednoczeœnie ¿yj¹c w przeœwiadczeniu o swej wyj¹tkowoœci26.

Zdarza³o siê wiêc pannie Magdalenie czyniæ z postscriptum coœ w rodza-ju kropki nad i. S³u¿y³o ono wówczas ponownej, dobitnej artykulacji uczuæ deklarowanych adresatowi w zasadniczej czêœci listu. Œwiadcz¹ o tym choæby nastêpuj¹ce przyk³ady:

26 W swym dzienniku stwierdza³ nawet, ¿e nale¿y do rzadkiego w œwiecie gatunku, o „który ma³o nie jak o feniksów trudno” (H. F. Radziwi³³, Diariusze i pisma ró¿ne, oprac.

i wstêp M. Brzezinowa, Warszawa 1998, s. 126).

1) Cyframi, nie wiem, po co by pisaæ, bo tak rozumiem, ¿e by siê nicht nie odwa¿y³ czytaæ listów naszych, ale je¿eli Pan Dobrodziej mój ka¿e, to i cyframi pisaæ bêdê na pokazanie, ¿e Jego rozkazy ko¿de pe³niæ mam za powinnoœæ.

Ca³ujê milion milionów razy w nó¿ki, a proszê, ochraniaj siê dla tej, która pok¹d

¿yæ bêdzie, nie bêdzie odmienn¹, a ¿ebyœ mnie, najukochañszy Hierosinku, nie

¿yæ bêdzie, nie bêdzie odmienn¹, a ¿ebyœ mnie, najukochañszy Hierosinku, nie

W dokumencie 11/201411/2014 (Stron 163-177)