Przyjmijmy zatem, ¿e retoryka to umiejêtnoæ metodycznego odkrywania tego, co w odniesieniu do ka¿dego przedmiotu mo¿e byæ przekonywaj¹ce12. Kiedy na pocz¹tku XII wieku Wincenty Kad³ubek pisa³ kolejn¹ po Gallo-wej Kronikê polsk¹, pos³u¿y³ siê postaciami duchownych, arcybiskupa Jana i biskupa Mateusza. Pracê szacownych rozmówców, rekonstruuj¹cych prze-sz³oæ, porówna³ autor do biesiady13. Na koñcu ksiêgi trzeciej obaj uczeni,
9 A. Nowicka-Je¿owa, Pieni czasu mierci. Studium z historii duchowoci XVIXVIII wieku, Lublin 1992, s. 346.
10 M. Krajewski, J. Borowczyk, M. Larek, To miasto wo³a³o do mnie w innym jêzyku (rozmowa), Czas Kultury 1/2009, nr 148, s. 95.
11 A. Nawarecki, dz. cyt., s. 1516.
12 Arystoteles, Retoryka, w: tego¿, Dzie³a wszystkie, t. 6, prze³. H. Podbielski, Warsza-wa 2001, s. 305.
13 B. Kürbis, Wstêp do: Mistrz Wincenty tzw. Kad³ubek, Kronika polska, Wroc³aw 1996, s. LXI.
strudzeni zastawianiem sto³u historii, udaj¹ siê na spoczynek, pozostawia-j¹c prowadzenie uczty kontynuatorom.
O ile metafora biesiadnego sto³u odpowiednio zastawionego przez pisa-rza mo¿e byæ odniesiona do ka¿dego dzie³a literackiego, o tyle sama dynami-ka antynomicznych zjawisk konstrukcji i destrukcji tego, co na stole siê pojawia, zyskuje ju¿ aurê barokowoci (tak¿e tê Bakowsk¹). Krajewski dba o biesiadnika, jego potrawy s¹ dopracowane w ka¿dym z elementów, po staropolsku ¿ywe. Krymina³ retro w wykonaniu autora to jak okrela Mariusz Czubaj upadek w czas, historiê, szczegó³, kulturowe realia14. Czytaj¹c tekst, zjadamy potrawê pachn¹c¹ kuchni¹ serwuj¹c¹ smaki prze-sz³oci. I nie s¹ one wy³¹cznie wynikiem odpowiednio pobudzonej, twórczej wyobrani Krajewskiego. Odtworzenie wiata odbywa siê z pomoc¹ rzetelnej kwerendy pisarza-badacza, który wertuje dawne gazety czy ksiêgi adreso-we15. wiat o¿ywiony piórem autora potrafi byæ tak piêkny, jak w Morszty-nowej wiatowej Rozkoszy. Poeta barokowy nie kry³ zachwytu, gdy poddawa³ siê zmys³om, które, jak okna duszy, prowadzi³y do refleksji:
[ ] Któ¿ oprócz lepego
nie widzia³ licznych tego wiata pozornoci?
Piêkny jest. Ten dla cz³eka Bóg z swej wszechmocnoci stworzyæ raczy³16.
Przedwojnie odtworzone przez Krajewskiego potrafi równie skutecznie przemawiaæ do czytelnika swoim urokiem:
We Lwowie w 1933 roku rzeczywicie by³o wtedy piêkne lato. Mimo porannej pory w niedzielê 11 czerwca, w czasie kulminacji lwowskich Targów Wschod-nich, w parku Stryjskim panowa³ ogromny t³ok. [ ] Przemys³owcy chowali siê przed letnim upa³em w pawilonie rolniczym i rozmawiali o interesach przy limonadzie i wodzie mineralnej Naftusia. Rodziny, pokrzepione duchowo na po-rannych mszach, podziwia³y prezentowane w tym¿e pawilonie wystawy kwia-tów. Kobiety p³ynê³y miêdzy kioskami w przewiewnych letnich galanteriach, dzieci opêdza³y siê od os, które zuchwale atakowa³y ich lody i cukrowe waty, a mê¿czyni zsuwali kapelusze w ty³ g³owy i rozgl¹dali siê za piwem z kotwicz-k¹, jak powszechnie nazywano pienisty produkt Browarów Lwowskich17. Autor kreuje w ten sposób nostalgiczny mit miasta, z jego klimatem i nastrojem tak atrakcyjnym dla czytelnika18. Dodatkowo, jeli chodzi o Lwów, wyzyskuje Krajewski jego nimb ziemi utraconej, arkadii, raju dzieciñstwa
14 M. Czubaj, dz. cyt., s. 13.
15 Tam¿e, s. 14.
16 H. Morsztyn, dz. cyt., s.15.
17 M. Krajewski, Rzeki Hadesu, Kraków 2012, s. 63.
18 M. Kraska, Prosta sztuka zabijania. Figury czytania krymina³u, Gdañsk 2013, s. 181.
znanego z w³asnego ¿ycia lub opowieci krewnych19. Prawda sto³u historii
o miastach sprzed kilku dekad to jednak nie tylko s³oneczny dzieñ i spaceru-j¹ce w jego blasku rodziny. Urok uwodzenia przesz³oci¹, któremu poddaje siê odbiorca, bierze siê tak¿e z wizyt sk³adanych w miejscach zupe³nie od-miennych ni¿ wy¿ej opisane. Razem z g³ównym bohaterem bêdziemy prze-chadzaæ siê po zau³kach, zakamarkach, dworcach, piwnicach, gospodach z ich szemranym towarzystwem, domach publicznych, wszelkich miejscach podejrzanych i niebezpiecznych jak na czarny krymina³ przysta³o20. Aby o¿ywiæ obraz, podbudowaæ jego autentycznoæ, przywo³a Krajewski jêzyk uli-cy. We Lwowie napotykane postaci pó³wiatka ba³akaj¹, na drodze ledz-twa komisarz Popielski czêsto spotyka dziunie, a na pulicaja spogl¹daj¹ nieufne oczy baciarów21. Powieciopisarz stopniowo ods³ania tablice z przedwojennymi nazwami ulic, do³¹cza ich spis, u³atwiaj¹c nam topogra-ficzn¹ orientacjê22. Krajewski dzia³a wiêc wedle kanonu budowania powieci korzystaj¹cej z mo¿liwoci upadku w czas:
Od powieciopisarza wymaga siê, by odda³ nastrój miejsca znanego bohaterom.
Mo¿na to osi¹gn¹æ, opisuj¹c jego wygl¹d, atmosferê lub pokazuj¹c, jacy ludzie tam mieszkaj¹. Nie zarzucajmy jednak czytelnika zbyt du¿¹ iloci¹ informacji. Wpla-tajmy je raczej do powieci, by obraz rozrasta³ siê w miarê rozwoju fabu³y23. I tak uczta historii, o której opowiada krymina³ noir, stale wzbogaca siê o nowe potrawy, gdy za uwzglêdnimy bogactwo, krwistoæ, konkretnoæ postaci pierwszoplanowych i tych z planu dalszego, bêdziemy mogli nazwaæ ca³¹ biesiadê odpowiednio sut¹, w icie sarmackim stylu24. Nie zapominajmy jednak, ¿e dba³oæ o bogactwo potraw wystawianych na u¿ytek konsumenta-czytelnika, musi uwzglêdniaæ zarówno w twórczoci barokowego kazno-dziei, jak i wspó³czesnego kucharza z jego przepisem na Lwów-Breslau
istotê uczty jako swoistego obrz¹dku. G³osz¹c tryumf ¿ycia, nie unika
19 A. Gemra, Eberhard Mock na tropie. Breslau/Wroc³aw w powieciach Marka Krajew-skiego, w: l¹skie pogranicza kultur, t. 1, red. M. Ursel, O. Taranek-Wolañska, Wroc³aw 2013, s. 126.
20 Tam¿e, s. 137.
21 Marek Krajewski do³¹cza do swoich lwowskich krymina³ów wykaz wyrazów tamtej-szego dialektu: G³owa Minotaura, Warszawa 2009, s. 339340.
22 Anna Gemra zauwa¿a specyficznoæ prawdy o topografii Breslau: Czytelnicy, zw³aszcza »rodowici wroc³awianie«, oprócz zagadki kryminalnej dostali te¿ zagadkê topo-graficzn¹. »Wêdruj¹c« wraz z bohaterem po Breslau miecie, o którym myleli, ¿e je znaj¹, ¿e to po prostu Wroc³aw, choæ przedwojenny odkrywali nagle, ¿e maj¹ do czynie-nia z obc¹ przestrzeni¹; lekturze mog³o wiêc towarzyszyæ uczucie zagubieczynie-nia, zaskoczeczynie-nia, które w czêci tylko niwelowa³y do³¹czane do poszczególnych tomów indeksy nazw ulic, placów etc., czy stare plany Breslau. wiadomie bowiem czy nie, autor do ¿adnego tomu nie do³¹czy³ planów dzisiejszego Wroc³awia, »zmuszaj¹c« tym samym bardziej ciekawskich czytelników do szukania ich i porównywania na w³asn¹ rêkê (dz. cyt., s. 130).
23 L. Grant-Adamson, Jak napisaæ powieæ kryminaln¹, prze³. M. Rusinek, pos³owie J. Chmielewska, Kraków 1999, s. 32.
24 Por. A. Nawarecki, dz. cyt., s . 6769.
pokazania drugiego bieguna. Narodziny, ¿ycie i mieræ uobecniane w symbo-lice uczty stanowi¹ przecie¿ nierozerwaln¹ ca³oæ25. wiat o¿ywiony nosi w sobie zal¹¿ek zniszczenia, otwiera siê na dzia³ania mierci, nieodzownej w Uwagach Baki, równie mocno obecnej w kryminalnej tkance fabularnej.
I w tym przypadku bêdzie Krajewski, jak przysta³o na pisarza, u którego odnajduje siê retoryczne fascynacje, przekonywaj¹cy26.