• Nie Znaleziono Wyników

Komizm dwuznaczności słów

Brzechwa starał się wykorzystywać każdą językową dwuznaczność do budowania zabawnych fabułek, prowokacyjnie manifestując sprzeciw wobec dziecięcej zasady „słowo równa się rzecz”, tzn. wobec przeświadczenia, że każdej rzeczy odpowiadać powinna tylko jedna właściwa jej nazwa. Stąd na przykład pewien smok, który dla zdrowia postanowił zostać jaroszem i jadł tylko warzywa, groch, selery i kapustę, wszystko z wody i nietłuste, żeby kiszki były puste, po pewnym czasie przeobraził się w inną zgoła postać:

Tak za roczkiem mijał roczek, Smok nasz stał się jak wymoczek, Wprost nie smok, lecz zwykły smoczek.

Odtąd każda mądra niania Dziecku daje go do ssania

(Smok)

„Smoczek” zaś to – jak wiadomo – nie tylko „mały smok”, ale także (i prze-de wszystkim) znana maluchom z autopsji niemowlęca zabawka do ssania lub gumowa zatyczka, umożliwiająca picie z butelki. W innym znów wierszu (Koziołeczek) główny bohater wystraszył się chustki, która przecież ma wszak cztery rogi, a on biedaczek zaledwie dwa. Dwuznaczność równie zabawna, i nie wymagająca komentarza, pojawia się też w wierszu Ciotka Danuta:

Gruba ciotka Danuta Robi swetry na drutach.

Już po pięciu minutach Dowiedziały się o tym jaskółki, __________________

50 W języku polskim wyraz androny występuje tylko w liczbie mnogiej i oznacza „brednie”,

„banialuki”, „dyrdymały”, „głupstwa”, czyli rzeczy niewiarygodne, przeczące zdrowemu rozsąd-kowi. Używany jest tylko w powiązaniu z wyrazami: „prawić”, „opowiadać”, „wygadywać”, a zwłaszcza „pleść”. Pochodzi prawdopodobnie z łaciny. andrōn – „korytarz”, „ganek”, lub jako późniejsze zapożyczenie z włoskiego androne – „długie korytarze”, „uliczki”.

Gwałt podniosły z wróblami do spółki:

„Jak to? Ciotka Danuta Robi swetry na drutach?

Na drutach siadają ptaki, Lecz ciotka? Skąd pomysł taki?

A lećcież do niej gromadnie, Bo wam ciotka z drutów spadnie!”

Źródłem fabularnych pomysłów Brzechwy były też przysłowia, czasem przytoczone dosłownie, jak np. zamienił stryjek siekierkę na kijek (Stryjek), lub kto z kim przestaje, takim się staje (Kto z kim przestaje), innym razem znów lekko zmodyfikowane, np. mówią odtąd jaskółki, że niedobre są spółki (Lis i jaskółka) czy wreszcie oryginalne, wymyślone przez poetę, np. Lepsza jest brzydka łata niźli ładna dziura (Łata i dziura)51. W każdym wszakże wypadku budowane na ich podstawie przez poetę historyjki ilustrują sens przysłów, podobnie jak w klasycznej bajce, gdzie też często morał był wyra-żony w formie przysłowia, np. zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pra-gnie (Jagnię i wilcy Ignacego Krasickiego).

Wydobywane z mowy potocznej przysłowia, a zwłaszcza mocno spo-wszedniałe frazeologizmy, które już dawno zatraciły swoją urodę poetycką, Brzechwa ilustrował w absurdalnych scenkach, podobnie jak czynią to dzieci, buntując się przeciw wieloznaczności potocznych sformułowań i sprawdzając działanie mechanizmu ich metaforyczności na przykład w sytuacjach, gdy słyszą, że ktoś ma muchy w nosie albo idzie komuś na rękę. Stąd już tylko krok do beztroskiego fantazjowania, zwłaszcza gdy dziecko już wie, jak jest naprawdę i bawi się odwróconym porządkiem rzeczy, operuje nonsensem, wywraca świat „na opak”. Poeta niejednokrotnie do tej skłonności nawiązuje, np. w wierszu Na wyspach Bergamutach:

Na wyspach Bergamutach Podobno jest kot w butach, Widziano także osła, Którego mrówka niosła, Jest kura samograjka Znosząca złote jajka, [...]

i tak dalej aż do ostatniego dystychu, z którego mały odbiorca dowiaduje się, że Jest słoń z trąbami dwiema

I tylko... wysp tych nie ma.

__________________

51 Tego przysłowia nie notuje monumentalne dzieło Nowa księga przysłów i wyrażeń przy-słowiowych polskich, red. J. Krzyżanowski, t. 1, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1969.

Znamienne dla Brzechwy jest wszakże częste kwestionowanie podawa-nych informacji, jakby w obawie, że dziecko utrwali sobie przypadkiem jakiś fałszywy element realnego obrazu świata. Stąd, na przykład, w cytowanym wierszu już na samym początku pojawia się wątpliwość wyrażona przysłów-kiem modalnym „podobno”. Zaś na końcu, w ostatnim wersie po wielokrop-ku następuje kategoryczne stwierdzenie, że „wysp tych nie ma”. Podobnie rzecz się przedstawia w wierszu Sroka, gdzie łańcuch przewrotnych twier-dzeń bohaterki opatrzony jest podważającym ich prawdziwość komentarzem narratora:

Ale nikt tego wszystkiego nie słucha, Bo wiadomo, że sroka jest kłamczucha.

Przytoczone wypowiedzi nie zostały jednak sprostowane. To zadanie po-zostawia poeta odbiorcy. Są one tak absurdalne (lód jest gorący, ryby się pasą na łące, trawa jest blaszana), że nawet małe dziecko bez większego tru-du wykaże się poprawną znajomością rzeczy. Nonsens został więc zakwe-stionowany. Autor wycofał się z absurdu, wskazując jego przyczynę, tj. w tym wypadku przyrodzoną przywarę tytułowej bohaterki wiersza. W podobny sposób w wierszu Gabryś Julian Tuwim tłumaczy głupotą zachowania głów-nego bohatera:

Był raz głupi Gabryś. A wiecie, co robił?

Kiedy konie żarły, on im owies drobił.

Sitem wodę czerpał, ptaki uczył fruwać, Poszedł do kowala, kozy chciał podkuwać Czapką kwiat nakrywał, kiedy deszczyk rosił, Liczył dziury w plocie, drwa do lasu nosił. [...]

Taka motywacja przewrotności przez głupotę musi niewątpliwie satys-fakcjonować dziecko, które odczuwa przewagę umysłową nad bohaterem, który ujawnia tak głęboką nieznajomość otaczającego świata. Demaskowanie absurdalnych czynności umacnia dziecko w przekonaniu o własnej wartości, dodaje mu pewności siebie. Z drugiej zaś strony takie odwoływanie się do znanych z dziecięcego folkloru wywracanek bawi odbiorcę absurdalnością stwierdzeń, jak np. w wierszu Tuwima Cuda i dziwy:

Spadł kiedyś w lipcu Śnieżek niebieski, Szczekały ptaszki Ćwierkały pieski

Fruwały krówki Nad modrą łąką, Śpiewało z nieba Zielone słonko. [...]

A zobaczyłem Ten świat uroczy, Gdy miałem właśnie Przymknięte oczy. [...]

Tu liryczny bohater zachęca do marzycielstwa, do fantazjowania, do czę-stego przymykania oczu, aby zobaczyć, jak wszystko się pięknie dzieje i to-czy. Absurdalne zestawienia obrazów w warstwie świata przedstawionego oraz zabawne gry słów w warstwie leksykalnej utworów tracą wszakże swoją absurdalność w warstwie ponadjęzykowej (ponadtekstowej), tzn. na poziomie znaczeniowym nadbudowanym nad całością tekstu.