• Nie Znaleziono Wyników

Wyraz dziecięcych pragnień

Najbardziej znamienna dla tego nurtu jest twórczość Kazimiery Iłłakowi-czówny. Podmiot liryczny jej wierszy reprezentuje postawę dziecka z żywą wyobraźnią, umiejącego rozmawiać z naturą, nawiązywać bliski kontakt ze zwierzętami i uniezwyklać świat, który Alicji Baluchowej przypomina nastro-jem obrazy surrealistów37.

__________________

37 Zob. A. Baluch, Przestrzeń międzyosobowa a wychowanie, w: tejże, Dziecko i świat przedstawiony, czyli tajemnice dziecięcej lektury, Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1987, s. 79.

Kazimiera Iłłakowiczówna (1892–1983) – poetka, pisarka i tłumaczka.

Zdobyła gruntowne wykształcenie w szkołach średnich w Warszawie i Petersburgu oraz na uniwersytetach w Oxfordzie, Londynie i Krakowie, gdzie ukończyła studia humanistyczne (polonistykę i anglistykę) na Uni-wersytecie Jagiellońskim. W czasie pierwszej wojny światowej pełniła służbę sanitariuszki na froncie w armii rosyjskiej. Po wojnie przez całe dwudziestolecie pracowała najpierw w Ministerstwie Spraw Zagranicz-nych, później w Ministerstwie Spraw Wojskowych, gdzie w latach 1926–

1935 była sekretarką marszałka Józefa Piłsudskiego, któremu poświęci-ła tom poezji. Drugą wojnę światową spędzipoświęci-ła w Siedmiogrodzie, skąd w roku 1947 powróciła do Kraju i na stałe zamieszkała w Poznaniu. De-biutowała tomem poezji Ikarowe loty (1908), a następnie wydała m.in.

Śmierć Feniksa (1922), Z głębi serca (1928), Popiół i perły (1930), Słowik litewski (1936) oraz Wiersze zebrane (1971) i Wybór wierszy (1977). Wier-sze dla dzieci opublikowała w zbiorach, np. Rymy dziecięce (1922), Płaczący ptak (1927) i Wesołe wierszyki (1934). Za swoją twórczość otrzymała m.in. Państwową Nagrodę Literacką i Złoty Wawrzyn Polskiej Akademii Literatury (1935) oraz Nagrodę Państwową I stopnia (1976).

W lirycznej wypowiedzi dziecka nieraz zabrzmi nuta naiwnego pragnie-nia i przywołanie fantastycznych wizji, np. w wierszu Życzepragnie-nia:

Mamo, proszę, jamnika posadź mi na łóżko.

Żeby to jeszcze mieć liska, co by spał pod poduszką, swojską jaskółkę, małą bezdomną kukułkę

i srokę, która by diamenty przynosiła na półkę!

Kot? Mały taki, cichy? Kot mi nie wystarczy, a jamniczek jest stary, gdy go skubię, warczy.

Lalka – ta jest szczęśliwa, wszystko widzi we śnie, co chce: jaszczurki, lwice, strusia i czereśnie.

Zazdroszczę jej. Już śpi w pierzynce jak w obłoku i kto wie? Może się jej zdaje, że jedzie na smoku.

Podobne fantazjotwórstwo spotkać można również w wypowiedziach podmiotu lirycznego, wykreowanego na najbliższą osobę dorosłą (może mat-kę? może ojca?), mówiącą do dziecka, ale i zarazem w imieniu dziecka. Osoba ta potrafi wejść w rolę odbiorcy tekstu i spojrzeć na otaczającą rzeczywistość oczyma swego maleństwa. Mistrzem w kreowaniu takich monologów lirycz-nych był Józef Czechowicz. Oto jeden z jego najpiękniejszych liryków dzie-cięcych z cyklu Kołysanki:

Dawno już ucichł złoty kogucik

i królik biały kwiatów nie depcze.

Ogromna Wisła pod niebo wyszła z gwiazdami szepcze...

Gliniany konik

wszedł za wazonik,

by się spokojnie zdrzemnąć do świtu.

Synku maluśki, do swej poduszki i ty się przytul...

Kiedy indziej znów w wierszach reprezentujących nurt liryki świata dzie-cięcego znaleźć można wyraz współczucia i chęci niesienia pomocy zwierzę-tom postrzeganym po ludzku, chociaż z pełną świadomością ich odrębności.

Tak jest między innymi w wierszu Iłłakowiczówny Do kukułki:

Biedna kukułko, gniazdaś nie zbudowała, gdzie ty twoje małe dziecko będziesz chowała?

Nie daj go wronie, bo je wrona zje, nie daj go pliszce, bo mu będzie źle,

wróbelek jest za mały i za ćwierkotliwy,

a pokrzywnik z kukułczątkiem będzie nieszczęśliwy, bo ma dziatek sześcioro,

więc mu niesporo.

Nie daj go sowie, będzie je biła po głowie.

...Daj je nam po cichutku, a nikt się nie dowie!

Podobny monolog dziecka znaleźć można w wielu innych utworach, np.

w wierszu Bronisławy Ostrowskiej Myszka:

Myszka jest u nas w szparce.

Proszę, nie mówcie o tym Niani ani kucharce,

Boby wnet przyszły z kotem.

A ja ją bardzo lubię, I jej tu dobrze z nami, Gdy w kącie kruszki skubie, Ruszając wąsikami.

Nie chcę by ją zabito, Więc ją karmię kryjomie.

Przyjdzie do mnie z wizytą, To was z nią zaznajomię.

Dziecięcy zachwyt dla świata przyrody, widzianego oczyma dziecka, wyraża w licznych wierszach Józef Czechowicz. Oto początkowy fragment Jesieni:

Szumiał las, śpiewał las, gubił złote liście, świeciło się jasne słonko chłodno a złociście...

Rano mgła w pole szła, wiatr ją rwał i ziębił;

opadały ciężkie grona kalin i jarzębin...

Każdy zmierzch moczył deszcz, płakał, drżał na szybkach...

I tak ładnie mówił tatuś:

jesień gra na skrzypkach...

Dyskretny monolog liryczny animizujący i personifikujący na dziecięcy sposób przyrodę (śpiewał las, mgła w pole szła, jesień gra) tylko w jednym

Animizacja [z łac. animare – „ożywić”] rodzaj metafory nadającej przedmiotom i zjawiskom martwym cechy istot żywych. Szczegól-ną odmiaSzczegól-ną animizacji jest antropomorfizacja [z grec. ánthrōpos – „człowiek” i morphé – „kształt”], która polega na nadawaniu tym zjawiskom i przedmiotom cech ludzkich. W tym zakresie zbliża się znaczeniem do personifikacji [z łac. persona – „osoba” i face-re – „czynić”] i często bywa nawet z nią utożsamiana.

zdaniu ujawnia „prawdziwego” autora wypowiedzi, dziecko powołujące się na autorytet osoby najbliższej (tak ładnie mówił tatuś), jakby tłumaczyło się z wy-szukanej metafory. Dziecięcy punkt widzenia zdradzają w innych wierszach także zwroty do adresata monologu lirycznego, np. w wierszu Zimowe uroki:

Matusiu, Lublin tak srebrny twe baśnie mi przypomina.

Podmiot mówiący w imieniu dziecka znaleźć można też w wierszach Ewy Szelburg-Zarembiny, wyrażających proste i subtelne reakcje na najbliższy krąg świata – mieszkania, rodziny, otaczających przedmiotów i domowych zwierząt, np.:

Mamusia ma Renię, Renia ma laleczkę.

Każdy na tym świecie ma swoją córeczkę

(Córeczki) Renia nie ma dziadusia, Renia nie ma babusi.

Renia sama bajeczki wymyślać sobie musi.

(Bajeczki)

W parku mieszka królewna, co calutka jest z drewna.

Ma paluszki z patyczków i nie nosi trzewiczków.

Gdy przeminą dwa lata za jeża się wyswata, w parku balik ogłosi i Renię też zaprosi.

(Parkowa królewna)

Jak nietrudno zauważyć, jest to liryka pozbawiona natrętnego dydakty-zmu, ale wychowawcza, bo rozwijająca wrażliwość dziecka, otwierająca umy-sły i serca dla otoczenia, dla innych istot żyjących, a w konsekwencji również dla innych ludzi. Ponadto rozbudzająca także wrażliwość na słowo poetyckie, oryginalną metaforykę, która przygotuje dziecko do odbioru w wieku później-szym poezji dorosłej dla wszystkich.