• Nie Znaleziono Wyników

Inny ciekawy i dla dzieci zapewne zabawny jest również wiersz Chotom-skiej Kaczka-tłumaczka, utrzymany w poetyce Brzechwy i nawiązujący tytu-łem wprost do jego Kaczki-dziwaczki:

Do redakcji „Płomyczka”

przyszła kaczka-tłumaczka i przywiozła walizkę rękopisów na taczkach. [...]

Proszę oto jest próbka – niech pan w piśmie zamieści tłumaczenie na kaczy ślicznej gęsiej powieści:

„KWAŚ KWAKAŁA W KWASTWINIE”

tak się powieść zaczyna...

Pan redaktor osłupiał:

– KWAŚ? KWAKAŁA? KWASTWINA?

Co to znaczy?

– To proste!

Wciąż pan nie wie co znaczy?

„GĘŚ GĘGAŁA W GĘSTWINIE”

w tłumaczeniu na kaczy...

Podobną zamianą wyrazów, lub ich części, Chotomska zabawia dzieci również w wierszu Mysia mowa. W mysim państwie Mysikiszki król zabro- nił używania złowieszczego słowa kot, które odtąd stało się słowem tabu i w konsekwencji dziecko dowiaduje się, że:

Od tej pory w państwie myszy tych trzech liter się nie słyszy.

Nikt nie pisze już – „kotara”, lecz „szczurara” lub „myszara”, wszyscy mówią na kotlety raz „myszlety”, raz „szczurlety”...

Nie wierzycie? No to dzisiaj posłuchajcie mowy mysiej...

Wprawdzie – ogólnie rzecz biorąc – wiersze Chotomskiej nie zawsze do-równują ekwilibrystyce słownej mistrzów nurtu lingwistycznego, ale można w nich znaleźć wiele wartościowych i samodzielnych pomysłów łączenia zabawy z nauką i spełniających w ten sposób jeden z podstawowych warun-ków dobrej twórczości dla dzieci. Jej twórczość jest lubiana przez małych odbiorców ze względu na żywą fabułę, liczne zabawne skojarzenia oraz wie-loznaczności słów budujących nonsensowne historyjki, jak np. o przygodach Koziołka, którego człon imienia odnalazł się w nazwach szeregu innych przedmiotów, gdy bohater wiersza zniszczył kozetkę, spadł z dorożkarskiego kozła, wywijał na moście koziołki i skaleczył się kozikiem.

Do tego nurtu nawiązuje również, przywołany już wcześniej, Wiktor Wo-roszylski, proponując swoim dziecięcym odbiorcom „zabawę w słowa”, z

któ-Wiktor Woroszylski (1927–1996) – poeta, prozaik, tłumacz i publicysta.

Studiował krótko medycynę a potem polonistykę na uniwersytetach w Łodzi i w Warszawie. Po studiach w Polsce ukończył filologię rosyjską w Instytucie Literackim im. Gorkiego w Moskwie. Pracował jako redak-tor w czasopismach „Głos Ludu”, „Po prostu” i „Nowa Kultura”. Debiu-tował tomem poezji Śmierci nie ma w roku 1949. Potem wydał jeszcze m.in. Noc komunarda (1949), Pierwsza linia pokoju (1951), Ojczyzna (1953), Wiersze i poematy (1955). Napisał też monografie: O Tadeuszu Borowskim (1955), Głowa pod śniegiem (1964), Życie Majakowskiego (1966) i Życie Sergiusza Jesienina (1973). Dla dzieci wydał kilka tomi-ków wierszy: Na frasunki dobre są rysunki (1959), Felek i naokoło (1960), Dużo śmiechu, trochę smutku, to historia o mamutku (1961) oraz powieści I ty zostaniesz Indianinem (1960), Cyryl, gdzie jesteś (1962),

rej wszakże wynika na ogół głębszy sens. Podobnie „słowotwórczo”, jak Cho-tomska w Koziołku, wykorzystał poeta imię chłopca w wierszu Felek:

Wiecie, dzieci?

świat jest wielki, a na świecie same Felki.

Więc:

dla nóżek – pantofelki, a na obiad – kartofelki, a do lodów są – wafelki, a do pieca są – kafelki, a do piwa są – kufelki, a do śmieci są – szufelki...

Naokoło wielki świat, a pośrodku stoję ja:

nie kafelek, nie kufelek

ani nawet pantofelek, stoję ja: po prostu Felek.

Czy rzeczywiście bohater wiersza, wygłaszający tę autoprezentację, sta-nowi centrum świata? Czy fakt, że jego imię stasta-nowi część składową wielu innych wyrazów, w jakiś specjalny sposób go wyróżnia? Czyż nie jest to deli-katne ośmieszenie jego zarozumiałości? Przy okazji zaś postawienie innego pytania, jaki jest związek pomiędzy samą nazwą a przedmiotem, który się pod nią kryje? A także czy tworzenie w dziecięcych zabawach rymów do imion (przezywanek) ma jakiś sens? Czy jest to miłe dla osoby w ten sposób wyróżnianej? Do tej dziecięcej praktyki ten wierszyk przecież wyraźnie na-wiązuje. Nawiązuje też do charakterystycznej dla dziecka zasady dezintegra-cji większych całostek językowych w procesie wzbogacania zasobu słownic-twa i wykrywania w nowo poznanych wyrazach innych jeszcze wcześniej poznanych słów. To z kolei może też kusić małego lingwistę do rozkładania takich dłuższych wyrazów na prostsze elementy i doszukiwania się – nie zawsze trafnie – jakiejś ogólniejszej prawidłowości.

Podmuch malowanego wiatru (1965) i Mniejszy szuka Dużego (1973).

Przetłumaczył również na język polski książkę Kornela Czukowskiego Od dwóch do pięciu (1962) oraz przełożył i przystosował dla młodzie-ży powieść Miquela Cervantesa Niezwykłe przygody Don Kichota z Manczy (1983).

W rolę młodego poszukiwacza odpowiedzi na dziwne językowe pytania wczuwa się doskonale podmiot literacki i zarazem bohater wiersza Józefa Ratajczaka Pytania bez odpowiedzi:

Czy mysz

jest w mysikróliku?

Mam takich pytań bez liku,

lecz kto z was na tym zna się?

Co okoń ma do konia?

A pasikonik,

czy wciąż konika pasie?

Więc ciągnie mnie w las natura

i znów piszę palcem na szybie:

Czy w kuropatwie jest kura, a wiele ryb

w wielorybie?

Podobnie jak imię „Felek” było częścią kilku rzeczowników w wierszu Woroszylskiego, tak np. liczebnik „sto” jest elementem składowym wyrazów zgromadzonych w utworze Ludwika Jerzego Kerna Stonóżka z Pimpifluszek.

Oto jego fragment:

W takiej szkole dla stonóżek wymagania są dość duże, co nie weźmiesz,

byle co,

wszystko musi być na STO.

Każdy matołek

musi wiedzieć, co to STOłek.

Każda trzpiotka

musi wiedzieć, co to STOkrotka.

Każde lenisko

musi wiedzieć, co to STOisko.

Każda uczennica

musi wiedzieć, co to STOlnica.

I w ogóle przez cały rok nic, tylko STOnka, STOp, STOs, STOk.

Czy ów element jest rzeczywiście liczebnikiem, czy istotnie oznacza jakąś liczbę, czy jest tylko zwykłą sylabą pozbawioną własnego znaczenia w danym

wyrazie, to już inna sprawa, dla dziecka w wieku przedszkolnym, czy nawet wczesnoszkolnym jeszcze niemożliwa do rozstrzygnięcia, ale już zapewne zastanawiająca. Jeśli dziecko zna już znaczenie tego sło-wa, niewątpliwie zrozumie, że głów-na bohaterka wiersza – jak jej głów-nazwa na to wskazuje – ma „rzeczywiście”

sto nóżek. Ale nasuwa się też pyta-nie, co również w takiej liczbie znaj-duje się w stołku albo w stolnicy? Są to pytania, na które mały odbiorca będzie się starał odpowiedzieć, słu-chając tego żartobliwego wierszyka, w zabawny sposób zwracającego uwagę na budowę wyrazów i na razie jeszcze tylko intuicyjnie pod-suwającego dziecku możliwości po-działu na różne cząstki, o czym póź-niej będzie mowa na lekcjach języka polskiego. Na razie, a więc na przy-kład w fazie przedszkolnego rozwo-ju mowy58, tego rodzaju utwory je-dynie uświadamiają dziecku, że czasem z tych samych elementów mogą być tworzone formacje więk-sze o zróżnicowanych znaczeniach.

W tym wypadku liczebnik STO jest w wierszu osią konstrukcyjną i wią-że się ponadto z jego tematem – szkolnymi perypetiami stonóżki.

Jest nawet wyróżniony drukiem, co nie zawsze się zdarza w wierszach dla dzieci starszych, gdzie poszuki-wanie cząstki konstrukcyjnej jest nieco bardziej utrudnione, jak np.

w wierszu Józefa Ratajczaka

Szuka-__________________

58 Zob. M. Przetacznikowa, Wiek przedszkolny, w: Psychologia rozwojowa dzieci i młodzie-ży, red. M. Żebrowska, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1977, s. 455–458.

Ludwik Jerzy Kern (1921–2010) – poeta, bajkopisarz, satyryk, tłumacz i dziennikarz.

Maturę zdał w Liceum Humanistycznym w Łodzi. Debiutował jako poeta w „Ilu-strowanym Kurierze Codziennym” w roku 1938. Brał udział w kampanii wrześniowej, a w czasie okupacji hitlerowskiej mieszkał w Warszawie, gdzie utrzymywał się z pra-cy fizycznej. Po upadku powstania war-szawskiego przeniósł się do Krakowa. Po wojnie prawie przez całe życie był człon-kiem zespołu redakcyjnego tygodnika

„Przekrój”. Współpracował też z pismami dla dzieci i młodzieży, m.in. z „Płomy-kiem” i „Płomycz„Płomy-kiem”. Wydał kilkanaście tomów wierszy satyrycznych, jak np. Wol-ne wnioski (1954), Spacer z koniem (1963), Kernalia (1969), Podglądanie rodaków (1972). Dla dzieci napisał kilkanaście ksią-żek wierszem i prozą, np. Żyrafa u fo-tografa (1961), Ferdynand Wspaniały (1963), Proszę słonia (1964), Zbudź się, Ferdynandzie (1965), Jurek Ogórek (1965), Karampuk (1968), Mądra poduszka (1972), Rower z Rowerowa (1976), Wiersze pod m.in. dwukrotnie Nagrodą Prezesa Rady Ministrów oraz Nagrodą Ministra Kultury, a także odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Ko-misji Edukacji Narodowej, Medalem Pol-skiej Sekcji IBBY oraz Orderem Uśmiechu.

nie lwa, gdzie pierwszy wers utworu zawiera zadanie dla odbiorcy. Wiersz zaczyna się od pytania, jak niejedna znana dziecku zagadka, ale wkrótce oka-zuje się, że nie chodzi w nim o żaden obiekt świata przedstawionego

(telewi-zor, zlew czy chlew), w którym zwierzę o tej nazwie mogłoby się ukryć, ale o krótkie słowo, będące częścią składową innych dłuższych wyrazów.

Gdzie się ukrył lew, pomóżcie mi go znaleźć, na lewo jest zlew, na prawo telewizor... I może widzę źle, lecz lwa tu nie ma wcale.

Więc gdzie się lew ukrywa, w jakim słowie się skrył, pazury są, jest grzywa, a lew – gdzie szczerzy kły?

Może wlazł do cholewy,

w lewkonie, do chlewu, w plewy

Józef Ratajczak (1932–1999) – poeta, prozaik, tłumacz i eseista. Ukoń-czył filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Po-znaniu, a następnie uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie Jagiel-lońskim. Debiutował w roku 1951 na łamach prasy jako poeta. Był jednym z założycieli grupy poetyckiej „Wierzbak”. Wydał m.in. tomy poezji Niepogoda (1957), Zamknięcie krajobrazu (1960), Pozy i akty (1962), Fraszki i sielanki (1971), Wygnanie z mitu (1971), Światło z popio-łu (1987), Liryki małżeńskie (1988), zbiory opowiadań Sny w słońcu (1961) i Trawa (1971) oraz powieści Gniazdo na chmurze (1970), O świcie, o zmierzchu (1974), Umrzeć, żyć dalej (1975), Wianek z bara-nich kiszek (1976), Świętych obcowanie (1978), Po nocy noc (1980).

Dla dzieci wydał m.in. tomiki wierszy Zamki na lodzie (1966), Ziarenka maku (1966), Zima w oknie (1967), Pokój z kukułką (1967), Chwile z mo-tylem (1968), Między nami zwierzakami (1971), Pożegnanie baśni (1972), Chochołowe wesele (1972), Wierszyki dla Grzesia (1978), Wy-cieczka do ZOO (1982). Napisał też kilka sztuk scenicznych dla dzieci:

Słowik, Noc cudów, Królewski statek, Zamek na lodzie, Mysia wieża Babel. Za całokształt twórczości dla dzieci otrzymał nagrodę Prezesa Rady Ministrów.

lub tak się przestraszył ulewy, że sterczy wciąż pod okapem...

Kto się w tym połapie?

Kto się go znaleźć odważy – nie raz, lecz osiem razy?