• Nie Znaleziono Wyników

Motywy gospodarczo-praktyczne wydania Opisania…

Staropolskiego Okręgu Przemysłowego

3. Motywy gospodarczo-praktyczne wydania Opisania…

3.1. Sygnalizowane już przesłanki, skłaniające Józefa Osińskiego do opracowania obu wydanych w krótkim odstępie czasowym Opisania... i Nauki..., można uzupełnić o takie aspekty, jak: trudna sytuacja gospodarcza kraju, elementy patriotyczne, troska o rozwój krajowego przemysłu żelaznego, wzmożenie obrotów, edukacja i szkolenie, promocja technik górniczych i hutniczych oraz osób zasłużonych dla rozwoju przemy-słu. Nie wyczerpują one jednak pełnego katalogu owych przesłanek. Uważna lektura obu prac, przynosi szereg innych, ważnych ówcześnie powodów, których wypełnienie, warunkowało powrót Rzeczypospolitej na drogę wzmacniania jej słabnącej państwowo-ści (której namacalnym dowodem był pierwszy rozbiór Polski w 1772 roku).

3.2. Józef Osiński (1782), postulując zatrzymanie kosztownego importu żelaza i produktów żelaznych do Polski35, podaje następujące powody:

– „Z Rejestrów komór celnych pokazuie się, iż do Roku 1769, przez Gdańsk wcho-dziło do nas żelaza Szwedzkiego w sztabach iuż wielkich iuz małych, około dwu-nastu tysięcy cetnarów, [...] takowy handel utraciła Szwecja” (s. 64);

– „Oprócz żelaza Szwedzkiego wchodziło do nas Węgierskiego, zwłaszcza w ćwie-kach gontowych, około dwóch Tysięcy cetnarów” (s. 64);

– „z Moskwy iuż do Litwy iuż do Polski sprowadzano żelaza około ośmiu set cetna-rów” (s. 64);

– „Sprowadzanie Kos bardzo nas uboży” (s. 65);

– „Pokazuie się bowiem, z bilansów Skarbowych, iż w Roku 1776 weszło do nas z Austryi.

Kos cetnarów 1497, z Prus i Szlązka górnego sztuk 51.680, [...] z Austrii w trzech leciach weszło do nas Kos cetnarów 4608, z Prus zaś i Szląska w dwóch leciach weszło onychże sztuk 90.560.

[...] do Austryi w trzech leciach wyszło od nas za kosy 373.440 Złł: naszych (Za pruskie i śląskie kosy w dwu latach) [...] wyszło zagranicę 92.560, przydawszy ie do pierwszych, Summa 464.000, pokazuie ile za Kosy pieniędzy z kraiu wychodzi” (s. 65);

– „dawniey robiono u nas broń dla Wojsk kraiowych, z czasem takowe fabryki zostały zaniedbane, przeto przymuszeni byliśmy, dla Woysk sprowadzać broń z zagranicy

35 W artykule V książki Józefa Osińskiego, zatytułowanym Zysk z fabryk żelaznych krajowych, można wymieniać przynajmniej kilkanaście takich istotnych powodów. Autor, wskazując słabości krajowego rynku gospodarczego, podaje jednocześnie środki zaradcze.

[zresztą słabej jakości – jak to uzasadnia Osiński – S.N.] od Roku 1777, aż do Roku 1780, sprowadzono broń, to iest Flint z bagnetami sztuk 4540, za każdą zapłacono Złł: 34 przeto wydano za sztuk 4540, Złl: 154.360” (s. 66, 67);

– „wiadomo bowiem, że broń mosiądzem przyozdabiaią, który dotąd z zagranicy sprowadzaią” (s. 68);

– „W pobliskich Końskich, na gróntach Gowarczowskich znayduie się Szabelnia, czyli Fabryka w którey głownie na szable, albo pałasze robią [dotąd także ze stali sprowadzanej z zagranicy – S.N.]” (s. 69);

– „Dawnieyszych czasów znaydowała się pod Przysuchą Drótarnia, w którey zelazne dróty ciągniono, teraz zniesiono takową Fabrykę” (s. 69);

– „Do czasów Xcia Załuskiego Biskupa Krakowskiego mieliśmy blachy żelazne zagraniczne […], a obecnie [w czasach Józefa Osińskiego – S.N.] [...] w obydwoch blacharniach Sasi pobielają blachy” (s. 69);

– „Fabryki nożów, brzytew, dłót, pił, pilników, mogą być kraiowe” (s. 70), a do produkcji wspomnianych wyżej narzędzi używa się w Polsce stali angielskiej, wyrabianej z żelaza szwedzkiego, „[...] tymczasem nasze żelazo iest tak dobre iak Szwedzkie” (s. 70).

3.3. Sygnalizowana powyżej przez Osińskiego grupa problemów gospodarki żela-zem w Rzeczypospolitej, była (w końcu XVIII wieku) rozwiązywana, bądź pozostawała możliwą do realizacji w istniejących – jak się wydawało autorowi – warunkach pol-skiego potencjału produkcyjnego. Wymagała tylko kolejnych przedsięwzięć organiza-cyjnych, czy inicjatyw techniczno-gospodarczych, które autor proponuje, przywołując je jako wprowadzone lub polecane przezeń, do zastosowania dla każdego przypadku.

Znaczna ilość (około 12 tysięcy cetnarów) żelaza ze Szwecji, sprowadzona w 1769 roku do Polski przez Gdańsk, bierze się z kilku powodów. Gdańsk, mimo związków z Koroną, był uznawanym od wieków samodzielnym obszarem celnym, przez który przechodziło wiele towarów, wprowadzanych następnie do innych państw, np. do Prus czy Anglii.

Niezależnie od tego, Gdańsk był już wcześniej, np. w XVI wieku, miejscem, gdzie dokonywano obróbki szwedzkiej rudy i surówki, „którą w formie stali i żelaza, zwa-nego po angielsku Dantsick iron, eksportowano do Anglii” (Davies, 1992, s. 217). Stąd uwaga autora, że: „takowy handel utraciła Szwecya, dla ceł pruskich żelazo Szwedzkie stało się zbyt drogie” (s. 64).

Dla Rzeczypospolitej konieczność importu żelaza, stali oraz wyrobów szwedzkich, była również wynikiem trwającego, niestety wiele lat, zastoju w rozwoju przemysłu żelaza, po spustoszeniach dokonanych z premedytacją konkurenta, przez najeźdźcę szwedzkiego w okresie tzw. potopu, po których to zniszczeniach Polska, przez wiele lat, nie potrafiła wrócić do pełnego potencjału produkcyjnego. Stąd musiała importować żelazo szwedzkie, które zresztą cieszyło się znakomitą opinią.

Tymczasem praktyka pokazuje, jak pisze Józef Osiński (1782, s. 64), że: „kra-jowe żelazo tak iest dobre iak Szwedzkie, gdy z niego narzędzia różne i tak piękne, i tak trwałe iak z Szwedzkiego robić mogą. Można zaś z naszego żelaza robić różne

narzędzia, i tak piękne, i tak trwałe jak z Szwedzkiego, ponieważ teraz Karety i inne powozy żelazem krajowym kuią, zamki różne robią, a ponieważ są tak trwałe i piękne, iak gdyby z Szwedzkiego były zrobione”36. I dalej podaje, że: „nasze żelazo, zwłasz-cza wychodzące z Fabryk do Końskich należących [...], tak dobre iest, iak Szwedzkie, przeto stal z kraiowego żelaza może być tak dobra, iak Angielska” (1782, s. 70).

Uzasadnienie dla prawdy owego porównania jakości żelaza, znajduje Osiński, w szeregu przykładach. Zarówno kiedy mówi o jakości fabryk produkujących surówkę żelazną, np. pieca antoninowskiego Jacka Małachowskiego (s. 61), czy jakości stali używanej do wytwarzania broni palnej, tańszej od zagranicznej (s. 76), albo, że polska stal może być równie przydatna, jak zagraniczna. [Chodzi o utwardzanie narzędzi: płu-gów, lemieszy, pałaszy – Dulem] (s. 73)).

Pisząc o zaletach fabryki żelaza w Antoninowie, Osiński podaje: „chociaż Fabryki żelazne J.W. Hyac: Małachowskiego [...], tak dobrze, jak zagraniczne idą [...], aby iednak do wyższego doskonałości stopnia mogły być doprowadzone [albo – S.N.] [...]

w kraiu naszym Fabryki żelazne, ieżeli nie lepiey, to przynaymniey tak dobrze, iak zagranicą idą” (s. 61).

3.4. Pamiętajmy, że druga połowa XVIII wieku, to znaczący rozwój przemysłu żelaznego i hutnictwa (zob. np. Fajkosz, 2010, s. 44; Davies, 1992, s. 217, 218). Józef Osiński w czasie tworzenia Opisania... wyliczył, iż w 1782 roku na obszarze Rzeczy-pospolitej (mimo uszczuplenia jej terenów wskutek pierwszego rozbioru w 1772 roku), pracuje licząca się nawet w porównaniu do przodujących państw europejskich grupa 33 wielkich pieców hutniczych, zbudowanych od nowa lub przebudowanych w okresie od czwartej do ósmej dekady XVIII wieku, według modeli: francuskiego, szwedzkiego, a najczęściej – niemieckiego.

Prezentacje owych pieców tak przekazuje Józef Osiński (1782, s. 44): „nasze piece prawie wszystkie na wzór Niemieckich są wystawione,[...]. Piec J.W. Małachowskiego referendarza koronnego Stanisława [późniejszego marszałka Sejmu Wielkiego – S.N.]

iest podobny do Francuskiego [...], a zaś piec J.W. Chreptowicza [w Wiszniowie na Litwie – S.N.)] podobny iest do Szwedzkiego”.

Zaplecze przetwórcze owych 33 wielkich pieców Rzeczypospolitej, stanowią 83 współpracujące fryszerki. Wielkie piece, łącznie produkują rocznie 78.600 cetnarów (ponad 5.000 ton) żelaza surowego (surówki żelaznej), z której po przeróbce we fryszer-kach, uzyskuje się około 57.600 cetnarów żelaza kutego (także Nowak, 2014, s. 68, 69).

Do tych 176 pieców i fryszerek, należy doliczyć 41 dymarek, już w owych cza-sach zakładów nienowoczesnych, ale czynnych w Koronie i na Litwie. Produkujących według wyliczenia Osińskiego około 4.100 cetnarów żelaza kutego rocznie.

36 Owe zalety produkcji detali metalowych powozów zawdzięczano ówcześnie, w dużej mierze Janowi Małachowskiemu, który, w początkach II połowy wieku XVIII założył w Końskich manufakturę powo-zów, która szybko urosła do jednej z największych i liczących się fabryk powozów w Rzeczpospolitej.

Kanclerz Małachowski, sprowadził dla realizacji tego przedsięwzięcia rzemieślników zagranicznych, głównie Sasów (zob. Fajkosz, 2010, s. 213–215).

Łączny potencjał produkcyjny żelaza kutego, przemysłu żelaznego Rzeczypospolitej w latach 1781–1782, oblicza Józef Osiński na 61.717 cetnarów (zob. Tabela Generalna Pieców wielkich w Koronie y Litwie w Opisanie…; zob. też Nowak, 2014, s. 69).

3.5. Historycy, badający owe czasy twierdzą, że ten swoisty boom inwestycyjny drugiej połowy XVIII wieku w rozwój górnictwa i przemysłu żelaznego czy zbrojenio-wego, bierze się z modnego zainteresowania rodów magnackich, sposobem powiększa-nia swoich fortun w oparciu o miejscowe, łatwo dostępne surowce (rudę, lasy) i tanią siłę roboczą (wynikającą z pańszczyźnianego obowiązku pracy na rzecz dworów). To zrozumiałe zainteresowanie wielkich rodów, obserwujących trendy rozwojowe w kra-jach zachodnich ówczesnej Europy, przenosi się na polski dwór królewski, który roz-paczliwie potrzebuje środków na pobudzenie gospodarki upadającego kraju, upatrując w rozwoju przemysłu obronnego, szans na wzrost obronności kraju. Niestety, trwa roz-kład Rzeczypospolitej od wewnątrz oraz wzrost zainteresowania jej słabnięciem zabor-ców, którzy po dokonaniu pierwszego rozbioru w 1772 roku, czynili przygotowania do kolejnych przedsięwzięć ją osłabiających i likwidujących polską państwowość.

3.6. Odpowiedzią producentów polskich na dotychczasowy import żelaza węgier-skiego, przeznaczonego głównie na potrzeby produkcji gwoździ, są według Osińskiego następujące działania z lat 80. XVIII wieku: „lecz i ten handel kraiowe Fabryki na siebie przeięły, ponieważ robią gontale i oprócz nich głowacze, szkutniki, w Kuźnicach Xcia Biskupa Krakowskiego, Konieckich, Radoszyckich i innych”. Każdy z żelaznych zakładów, towarzyszących wielkim piecom, jest w stanie (w razie potrzeby) produko-wać gwoździe. Jednakże, wobec prostoty technicznej i powtarzalności czynności gwoź-dziarskich, może to być dla zakładów wielkopiecowych ekonomicznie nieopłacalne.

Stąd owe „przyjęcie na siebie”, przez krajowe fabryki produkcji i handlu drobnicą gwoździarską oznacza że ich wykonywanie zakłady zlecają chałupnikom37. Potwierdza to autor na stronach 44–64 Opisania..., czynności produkcji gwoździ nie przypisu-jąc bezpośrednio żadnej z fabryk żelaznych. Wspomina natomiast, w odniesieniu do

„Pieca Wiszniowskiego”, będącego na Litwie w powiecie oszmiańskim „w Dobrach

37 Dostawy importowanego przetworzonego żelaza w postaci gwoździarskiej (np. ćwieki gontowe), mogły być zastąpione produkcją przemysłu polskiego, choćby z tej racji, że w XVIII i pierwszej połowie XIX wieku zakłady żelazne (wielkie piece, manufaktury oraz fryszerki i walcownie) rozwinęły znacznie swoją produkcję, posługując się nader liczną, jak na owe czasy, rzeszą chałupników. Andrzej Fajkosz (2010, s. 60), tak oto opisuje to zjawisko, występujące szczególnie w rejonie: Końskich, Gowarczowa, Stąporkowa: „Wyrabiali je masowo mieszkańcy ubogich, podkoneckich wsi i przez wiele lat w spisach ich mieszkańców, przy dużej liczbie nazwisk, występował zapomniany już całkowicie zawód gwoździarz.

W Gowarczowie był nawet cech gwoździarzy. Właściciele licznych wtedy zakładów obróbki żelaza, będący najczęściej jednocześnie posiadaczami okolicznych majątków i lasów, sami na ogół tego typu produkcji nie prowadzili, ale starali się podporządkować sobie tą wymykającą się z pod ich wpływów działalność [...]. Z czasem musieli chałupnicy gwoździarze ustąpić rozpowszechniającej się fabrycznej, bardziej opłacalnej produkcji”. Także w mojej rodzinie [przyp. S.N.] (w miejscowości zwanej w XIX wieku Czarna-Kolonia Lasek, obecnie Czarniecka Góra) od pokoleń związanej z wydobyciem i przetwórstwem rudy żelaza, jeszcze na początku XX wieku istniała tzw. kowalicha, w której przodkowie produkowali również gwoździe, rezygnując z czasem z ich produkcji na rzecz kowalstwa.

J.W. Joachima Chreptowicza Podkanclerza W.X.L. Wiszniów nazwanych” [w pobliżu Grodna – S.N.], że „Rzemieślnicy osiedli żelazo kupuią, z niego na swóy zysk robią gontale, i.t.d.” (s. 64)38.

W miarę postępującego (na przełomie XVIII i XIX wieku) rozwoju technik prze-twórstwa żelaza, na ziemiach Królestwa Kongresowego, jednocześnie dokonuje się powolny zanik chałupnictwa gwoździarskiego, choć jest to proces długi, trwający prak-tycznie do XX wieku.

W obszernej monografii Bliżyna, Marcin Medyński, w artykule Bliżyn i okolice w okresie niewoli narodowej (2010, s. 125–229), powołując się na ustalenia księdza Cz. Kasprzyka (1996), podaje, iż w latach 1812–1815 w Bliżynie i bliskich okolicach mieszkali rzemieślnicy, wykonujący zawód gwoździarza lub kowala i gwoździarza.

Prawdopodobnie inni okoliczni kowale, również produkowali gwoździe. Wspomniany M. Medyński, podaje przykłady upadku rzemiosła kuźniackiego z okolic Bliżyna, a nawet szerzej, z obszarów biskupstwa krakowskiego w XVII wieku i w znacznej części XVIII wieku. Przyznaje on, iż „druga połowa XVIII wieku, przynosi zmiany jakościowe w hutnictwie żelaza na terenie dzisiejszej gminy Bliżyn” (Medyński, 2010, s. 118), a to przede wszystkim za przyczyną wybudowania wielkiego pieca w Mroczkowie.

Jeszcze w latach 50. i późniejszych XIX wieku, na terenie Konecczyzny, występuje wiele przykładów licznej działalności gwoździarskiej – chałupniczej. Świadczą o tym zapisy w zachowanych dokumentach podatkowych czy spadkowych, a także urzędo-wych – notarialno-sądourzędo-wych. Z nich wynika m.in., iż chyba najsłynniejszą miejsco-wością rzemiosła gwoździarskiego, czasów Osińskiego, był Gowarczów, gdzie gwoź-dziarstwem trudnili się niemal wszyscy mieszkańcy (zob. Fajkosz, 2010, s. 145, 146).

Zresztą zorganizowani w cechu gwoździarsko-kowalskim39. Rzemieślnicza produkcja gwoździarska trwała na Ziemi Świętokrzyskiej, jeszcze przez XIX wiek, ograniczana jednak coraz częściej do warsztatów kowalskich.

3.7. Importowi żelaza z Rosji (z Moskwy – jak ją nazywa Osiński) w latach 80.

XIX wieku przeciwdziałały środki zapobiegawcze, podjęte przez podkanclerzego litew-skiego Joachima Chreptowicza, który „ostatniemu wprowadzeniu [na obszar Litwy – S.N.] po części zapobiegł [...]; wystawiwszy piec Wielki w Wiszniowie40, u którego żelazo kupują miejscowi rzemieślnicy, a [...] cały wychód z Fabryki z wielką łatwością sprzedaie się” (Osiński, 1782, s. 62–64).

Zakład wiszniowski był częścią planu Rzeczypospolitej, rozwoju przemysłu żela-znego. Kooperował Wiszniów z kopalnią kamienia z powiatu radomskiego, z okolic

38 Przybliżając nieco tajniki produkcji gwoździ w Słowniku zamieszczonym na stronie 64, tak J. Osiński definiuje termin „Gwoździownica”: „żelazne narzędzie, czyli kowadło u góry cienkie i dziu-rawe, na którym Mayster ćwiekarz robi brentale, gonciarze, głowacze, szkutniki i inne gwoździe, to iest: żelazo pod młotami wyciągnięte wkłada w gwoździownicę, a gdy miary doydzie, gwoźdż ucina, przyłamuie i główkę robi”.

39 Stosowna „ustawa”, regulująca prawa i obowiązki majstrów i czeladników tych zawodów, zosta-ła uchwalona 23 kwietnia 1794 roku. Świadczyło to o wyjątkowym znaczeniu owych zawodów (por.

Fajkosz, 2010, s. 146).

40 Zakład oddany do użytku w 1780 roku, wraz z trzema fryszerkami (zob. Osiński, 1782, s. 62).

Gór Smogowskich. Stąd do Wiszniowa kamień ów docierał transportem rzecznym i konnym41, przebywając kilkaset kilometrów. Litwa, z racji bliskości granic z Rosją, była najbardziej podatna na dostawy żelaza „moskiewskiego”, stąd główne przeciw-działające antyimportowe zadanie spoczęło na zakładzie wiszniowskim. Niestety, nad-chodzące kolejne rozbiory lat 1793 i 1795, zarówno z racji politycznych, jak i kryzysu gospodarczego, więzi te zrujnowały.

3.8. Kolejnym, ważnym gospodarczo produktem dla kraju z końca XVIII wieku były kosy. W czasach Osińskiego, występowały kosy dwojakiego rodzaju (według niego – gatunku): „trawne i sieczczane; z ostatnich iedne są krzywe, drugie proste; z pierwszych także czyli trawnych iedne są dłuższe i drugie kródsze” (Osiński, 1782, s. 65, 66).

Kosy służyły albo do koszenia trawy42 (kosami dłuższymi lub krótszymi), albo sieczki. Te ostatnie, w prostych sieczkarniach, poruszanych najczęściej siłą mięśni ludzkich lub zwierzętami (kieraty) (wówczas używano kos krzywych, w części tnącej – eliptycznych lub prostych)43. Budowane były również z przeznaczeniem dla dużych obszarów rolnych urządzenia (sieczkarnie) wydajniejsze.

Dlaczego tak ważne dla czasów Osińskiego i dla samego autora Opisania ..., było wskazanie gospodarczego znaczenia kosy?

Mechanizacja prac polowych, w przodujących krajach Europy, to koniec XVIII i począ-tek XIX wieku. Pod koniec XVIII wieku zaczęto stosować pługi, wykonane wyłącznie z żelaza44. Na początku XIX wieku wprowadzono pługi dwu i trzyskibowe. Powszechniej posługiwano się kultywatorami, a siewnik wynaleziono właśnie w roku wydania książki Opisanie..., tj. w 1782, wprowadzając go do powszechnego użytku znacznie później.

Pierwszą mechaniczną młockarnię skonstruowano w Europie na początku XIX wieku.

W 1802 roku zastosowano do niej napęd parowy (zob. Nowak, 2014, s. 71 i n.).

Wreszcie na przełomie XVIII i XIX wieku zastosowano mechaniczną sieczkarnię i grabiarkę. Bliżej lat 50. XIX wieku, dopracowano się względnie dobrego modelu żni-wiarki (zob. Kostrowicka, 1971, s. 105–113). Na ziemiach polskich owe „wynalazki”, wprowadzono znacznie później (zob. Nowak, 2014, s. 71–74).

Pod koniec XVIII wieku odgrywała więc kosa bardzo ważną rolę w produkcji rolnej, a szczególnie w hodowli bydła (odpowiednio sierp – dla zbóż). Wydatkowanie przez popadający w ruinę kraj kwoty ponad 460 tysięcy zł na kosy, musiało przyprawić ówcze-snych włodarzy, w tym Osińskiego o zatroskanie, tym podówczas poważnym problemem.

Józef Osiński, proponując przejęcie produkcji kos w Polsce, pisze: „nie wchodzę, jeżeli kosy krajowe w początkach będą tak dobre, iak Sztaierskie, nie roztrząsam iaka

41 Por. rozważania dotyczące środków transportu.

42 Żniwiarze, a raczej żniwiarki do żęcia zbóż używały sierpów. Zwyczaj używania kos w koszeniu zbóż wszedł do użytku znacznie później. W Polsce w czasach końca XVIII wieku „użycie kosy do żęcia zbóż uznawano za niehonorowe”. Ponad 200 lat później, w filmie „Konopielka”, według scenariusza Edwarda Redlińskiego, przypomniane zostało w dramatycznych scenach, zobowiązanie do szanowania odwiecznego zwyczaju żęcia zbóż sierpem.

43 Niektóre z gatunków kos bywają gorsze. Osiński mówi, że „Woytowskie (austriackie) są podleysze”.

44 Wcześniej stosowano drewniane sochy, z czasem utwardzone na czole, w części przedniej, ataku-jącej sochy, warstwą odpowiednio utwardzonego żelaza kutego, tzw. dulem.

ich być może cena, lecz zamysł robienia ich dla kraiu sądzę być bardzo użyteczny”

(1782, s. 66). Wspomina również autor, o ciekawym jak na ówczesne czasy pomyśle Jacka Jezierskiego, kasztelana łukowskiego, znanego wówczas jako przedsiębiorczego potentata gospodarczego (szerzej Fajkosz 2010, s. 83, 84), który „staraiąc się zapobiedz za Kosy tak znacznych Summ zagranicę wywożenia, w Sobieniu o 4 mile od Warszawy załozył kos Fabrykę, która aby go mniey zatrudniała, nie ma dozoru nad Maystrami, zostawnie im wolność robienia gdy im się podoba, a wyrobione Kosy od nich zakupuie”

[zresztą nader korzystnie dla siebie – S.N.] (Osiński, 1782, s. 65).

Twierdzenie o zainteresowaniu także dworu królewskiego, a w tym króla Sta-nisława Augusta, sprzętem do cięcia trawy czy sieczki, potwierdza wizytacja króla 14 lipca 1787 roku zakładów należących do Jacka Małachowskiego w Antoninowie k/Radoszyc oraz zakładów w Radoszycach, gdzie w ramach programu wizyty, oglądał król „machinę do cięcia sieczki o wydajności do 60 korcy na godzinę” (por. Narusze-wicz 1805; zob. też Fajkosz, 2010, s. 56, 57).

Bywała jednakże kosa, orężem, przekuta na sztorc, stawała się straszliwą bro-nią sieczną, w walce wręcz, szczególnie w rękach chłopskiego wojska, oswojonego z kosą, jako narzędziem pracy. Kosa, jako broń, sprawdziła się w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej. W walce z przeważającymi siłami wojsk rosyjskich pod Racławi-cami 4 kwietnia 1794 roku, powołane pod broń wojsko chłopskie (2000 kosynierów, na ogólną liczbę 6000 wojsk Kościuszki), uzbrojone w większości w kosy, pod osobistym przywództwem Tadeusza Kościuszki, zdecydowało o powodzeniu Polaków w bitwie.

Kiedy jednak na początku lata, dowodzący obroną Krakowa gen. Ignacy Wieniawski, poddał miasto korpusowi Elsnera, stracono w następstwie owej kapitulacji broń, w tym 80 tys. kos45. Karol Zbyszewski (2013, s. 362), powołując się na Kazimierza Bartosze-wicza: Dzieje Insurekcji Kościuszkowskiej, podaje, że oblężone korpusy polskie w War-szawie, w połowie lipca 1794 roku, liczyły 16 tys. żołnierzy oraz 3 tys. kosynierów.

3.9. Odpowiadając na problemy z liczbą i jakością broni, Osiński zauważa, że:

„gdy znaczna część Woyska naszego w broń, którą na Pomykowie zrobiono opatrzono, doświadczenie nauczyło, iż iest i trwalsza i tańsza od zagraniczney; a naprzód, że iest trwalsza to pewna, bo z rur z Fabryki Pomykowskiey wychodzących probuiąc prze-konano się, iż ze stu ledwie kilka pęka, które fabryka przyjmuje; próbując zaś zagra-nicznych, doświadczono, iż stu ledwie kilkadziesiąt próbę wytrzymuie46. […] żebym dowiódł, iż broń Pomykowska iest tańsza od zagraniczney [...], broń wywożoną przed-tem drożey teraz taniey przedaią [...] [co oznacza, że,] za Karabiny, Pistolety i Flinty wyżej wyrażone, zostało się w kraju Złł: 104374”47.

45 Adam Skałkowski, Kościuszko w świetle nowych badań, za K. Zbyszewski (2013, s. 354).

46 O dobrej jakości broni pomykowskiej donosi również A. Makowiecki (1876), pisząc m.in.: „żelazo końskie słynęło z dobroci, a strzelby z tegoż żelaza równały się angielskim” (za Fajkosz, 2010, s. 45).

Podobną opinię o dobrej jakości wyrobów metalowych zakładów przemysłowych okolic Końskich, wyra-żali Reden i Stein, wysłannicy króla pruskiego.

47 Zwraca uwagę skala wydatków na broń palną (104 tys.) w porównaniu z kosztami sprowadzenia kos (464 tys.). Oddaje to znaczenie kosy w gospodarce kraju.

Outline

Powiązane dokumenty