• Nie Znaleziono Wyników

SKIEGO1

Kształtowanie się w polskim społeczeń­

stw ie św iadom ości specyfiki lektury dla młodego odbiorcy zwykliśmy wiązać z dy­

daktyczno-w ychow aw czym i tendencjam i oświeceniowymi, w wyniku których w dru­

giej połowie XVIII wieku pojawiały się za­

równo publikacje o wychowaniu, ja k też zbiorki kompilacyjne i różne wybory tekstów przeznaczonych dla niedorosłych czytelni­

ków. Barokowe, rozbudowane tytuły tych ostatnich w skazują na rozumienie w tym czasie zarów no funkcji książki i potrzeb czytelniczych odbiorcy dziecięcego w za­

leżności od wieku, jak i odrębności genolo- gicznej literatury dla młodych (preferowane gatunki to: bajeczka, rozmówka, historyjka, medytacja i inne, najczęściej proste formy o zminiaturyzowanych nazwach).

P e n e tra c ja w c z e ś n ie js z y c h źró d e ł przynosi jednak zaskoczenie. Uwagi na te­

mat roli czytelnictwa w edukacji młodzieży oraz wzmianki o potrzebie książki dla naj­

m ło d s z y c h z n a jd z ie m y b o w ie m ju ż w Ustawach szkolnych Stanisława Konar­

skiego, wybitnego reformatora polskiego sz ko ln ictw a , zw łaszcza kole g ió w pija r- skich, a w ięc szkół średniego szczebla.

Przypomnijmy za Stanisławem Kotem2, że Ustawy są dziełem łacińskim, wydanym anonimowo pod tytułem Ordinationes visi- tationis apostolicae pro provincia polona celericorum pauperum matris dei scholarum piarum. Anno Domini MDCCLIII. Wydruko­

wano je w formie grubego tomu składające­

71

go się z czterech części, po wizytacji apo­

stolskiej prowadzonej w kolegiach pijarskich przez Komorowskiego, przyjaciela Konar­

skiego. Dotyczą zarówno szkół pijarskich, jak i Collegium Nobilium, chociaż można w nich znaleźć wzmiankę, że „dadzą się z pewnymi zastrzeżeniami zastosować tak­

że (...) d la p ry w a tn e g o w y c h o w a n ia ” (s. 224). Nie ulega wątpliwości, że przepisy te są bez mała w całości dziełem autorskim Stanisława Konarskiego, który z niezwykłą energią przenosił na grunt polski doświad­

czenia europejskie w tym względzie.

Ustawy odegrały istotną rolę w czasach saskich, odznaczających się znacznym za­

niedbaniem szkolnictwa, były próbą upo­

rządkowania i unowocześnienia kolegiów w nowym duchu. W prowadzały na przykład przedmioty ścisłe, języki nowożytne (fran­

cuski, niemiecki) oraz - pozostawiając łaci­

nę jako język wykładowy - dopuszczały ję ­ zyk polski ja ko pom ocniczy (np. tłu m a ­ czenie tekstów z łaciny na ję z y k polski i odwrotnie). Zgodnie z duchem czasu i po­

trzebami społecznymi przygotowywano bo­

wiem wychowanków do pełnienia ról poli­

tyków bądź kaznodziejów - w iele miejsca w Ustawach poświęcono wychowaniu ję- zykowo-retorycznemu, rozpoczynając na­

ukę od gramatyki i ćwiczeń w ym owy łaciń­

skiej i polskiej.

Uwzględniały ponadto Usta wy elemen­

ty historii Polski, niezwykle istotne w w y­

chowaniu obywatelskim, ale przede wszyst­

kim lekturę dzieł różnych autorów, głównie łacińskich, także polskich, zwłaszcza rene­

sansowych, na przykład Bielskiego, Kocha­

nowskiego, Górnickiego, Skargi. Zamiesz­

czone w ykazy lektur obow iązkowych dla poszczególnych klas są obszerne i obudo­

wane następującym zaleceniem: „Nauczy­

ciele zaś i profesorowie m ają pilnie z nich k o rz y s ta ć i u s iln ie p o le c a ć je s w o im

uczniom, podając im o nich w iadom ości”

(s. 225).

Wyznaczono przy tym książce rolę cen­

tralną w procesie edukacji - w paragrafie 273 czytamy: „nauka bez dobrych książek obyć się nie może. Niech przeto prowincja­

łowie, rektorzy i wszyscy nasi ojcowie pa­

miętają, że podobnie jak ktoś tam mówiąc o trzech rzeczach koniecznych do prowa­

dzenia wojny, miał powiedzieć, że do pro­

w adzenia w ojny trzeba po pierwsze pie­

niędzy, po drugie pieniędzy i po trzecie pieniędzy - tak też do nauczania i uczenia się konieczne s ą te trzy środki pomocnicze:

po pierwsze książki, po drugie książki i po trzecie książki. Bez nich usiłowania nasze pójdą na marne” (s. 225).

Należy przy tym dodać, że rolę lektury pojmowano dość nowocześnie, uwzględ­

niając w jej doborze zarówno kryteria reli- gijno-moralne, obywatelskie, jak i psycho­

lo g ic z n e , tj. - m ó w ią c ję z y k ie m nam współczesnym - poziom percepcji wycho­

wanków. Dostrzegano równocześnie różno­

rakie zadania nauczyciela jako pośredni­

ka w czytelnictwie uczniów, który nie tylko dobiera stosow ną do wieku lekturę, ale ją uprzystępnia i objaśnia. Metoda objaśnia­

nia, obok wykładu - zgodnie z preferowa­

nymi wówczas metodami werbalnymi - sta­

n o w iła b o w ie m p o d s ta w o w ą s tra te g ię dydaktyczną w czasach Konarskiego.

Podkreślano też rolę książek w rozwo­

ju intelektualnym wychowanków oraz do­

strzegano prostą zależność między czytel­

nictwem a postępami młodzieży w nauce.

Poniższy cytat brzmi całkiem współcześnie:

„Im kto więcej książek uważnie przeczyta, 0 tym spodziewać się należy, że też lepsze postępy robił będzie. Te same szczegóły, powtarzając się w innej form ie po wiele razy w lekturze, odśw ieżają się przez to 1 lepiej w bijają w pamięć; uważni czytelni­

72

cy, jeśli nie wszystko zapamiętają, to z pew­

nością nie m ogą też w szystkiego za p o ­ mnieć” (s. 456).

Przepisy na tem at lektury i czytelnic­

twa młodzieży ujawniają - poza względa­

mi merytorycznymi i edukacyjnymi - także aspekty organizacyjno-pragm atyczne, na przykład dotyczą należytego zaopatrzenia uczniów w podręczniki i inne książki. W i­

doczna jest przy tym dbałość o wykorzy­

stanie w procesie edukacji nowości wydaw­

niczych, także obcych. Poleca się zatem,

„by książki szkolne były drukowane w na­

s ze j d ru k a rn i. To p o w in n o b yć je d n ą z największych trosk prowincjałów. Kierow­

nik drukarni ma się starać o sprowadzenie dla naszych zakładów nawet z zagranicy lepszych książek tego rodzaju, których tyle w ym ieniliśm y powyżej, albo o których do­

wie się ze wskazówek znawców” (s. 225).

Pozytywnie zaskakuje fakt, że docenio­

no funkcję książki dla dzieci, co stanowi nie­

wątpliwie myśl pionierską, bowiem świado­

mość odrębności literatury dla m łodego wieku zaznaczy się w Polsce na szerszą skalę dopiero w drugiej połowie tegoż stule­

cia. Przywołajmy w tym miejscu dość zna­

mienne konstatacje zawarte w Ordynacjach:

„Samo już czytanie książek kształci ludzi.

Im więcej się czyta, im lepsze książki, tym uczeńszymi czynią one swych czytelników.

P rz e to ju ż n ie m a l o d n i e m o w l ę - c i a trzeba się przykładać do czytania ksią- żek o d p o w i e d n i c h d z i e c i n n y m p o j ę c i o m (podk. - Z . A.). (...) Nauczy­

ciele powinni się tylko o to starać, by ucznio­

wie każdą rzecz, czy to w ojczystym języ­

ku, czy w łacińskim dobrze zrozumieli, aby nie pozostało nic niejasnego oraz aby czy­

tanie postępowało z możliwie największą szybkością” (s. 33).

Nie sposób tym postulatom odmówić celności metodycznej, nawet z perspekty­

w y współczesnej nam teorii dydaktyki lite­

ratury. Jednakże najbardziej zdumiewa fakt, że U stawy ujm ują problemy czytelnictwa dzieci w kategoriach psychologicznych. Im­

peratyw czytania książek prawie od nie­

mowlęctwa oraz dostosowania ich do po­

ziomu percepcyjnego małych czytelników, z dbałością o ich zrozumienie, ma z całą pew nością charakter prekursorski. W cza­

sie wydania Ordynacji nie istniała bowiem je szcze naukow a myśl psychologiczna, podobnie ja k nie istniało w Polsce inten­

cjonalne piśm iennictwo dla młodego od­

biorcy. Zrodzi się ono znacznie później, do­

p ie ro w p ie rw sze j p o ło w ie X IX w ie ku , c h o c ia ż św ia d o m o ść potrzeby osobnej i dobrej książki dla dzieci, także w dziedzinie podręczników, zaznaczy się ju ż wcześniej w działalności Komisji Edukacji Narodowej (1773) i Towarzystwa do Księgi Elementar­

nych (1775).

Trzeba też dodać, że wprawdzie już w roku 1757 ukazał się w Gdańsku Wybor­

n y zbiorek historyjek, bajeczek, rozmówek, m edytacji i innych rzeczy roztropnych dla poczciw ej rozrywki i nauki służących Jana Jakuba Dzwonkowskiego, który zapocząt­

kuje ca łą serię analogicznych zbiorków kompilacyjnych, ale Ustawy wydane były kilka lat wcześniej. Można by zatem posta­

wić tezę, że nowoczesne poglądy Stanisła­

wa Konarskiego na tem at książki dla dzie­

ci ukształtowały się w czasie jego pobytu we Francji, gdzie rozwijała się przodująca myśl w tej dziedzinie, promieniująca na całą Europę. Jednakże nie jest to do końca do­

bry trop, choć wpływów takich nie można w ykluczyć. Dzieło polskiego reformatora szkolnictwa ukazało się bowiem drukiem prawie dziesięć lat przed wydaniem Emila J.J. Rousseau (1762) i znacznie wyprze­

dziło w czasie debiuty popularnych francu­

skich autorek dla młodego wieku - Marii 73

Leprince de Beaumont i Stefanii Felicyty de Genlise. W świetle tych faktów poglądy autora Ordynacji na tem at roli książki dla dzieci w procesie edukacji wypada uznać za oryginalne i prekursorskie.

Należy nadto - dla rzetelności - w yja­

śnić, że problem atyka lektury dla dzieci zajmuje w dziele Konarskiego miejsce mar­

ginalne. S ą to w zasadzie zaledwie wzmian­

ki. L/sfawy stanowią bowiem szeroko zakro­

jony, swoisty kodeks pedagogiki szkolnej, w której określono strukturę szkół, zasady ich organizacji i fu n kcjo n o w a n ia , treści i formy kształcenia, programy i plany edu­

kacyjno-wychowawcze, z uwzględnieniem

czyciela, którego winny cechować kompe­

tencje merytoryczne i pedagogiczne oraz nieskazitelna postawa i wysoka kultura oso­

bista zarówno w kontaktach z uczniami, jak z przełożonymi i podwładnymi.

Sporo uwagi poświęcono w Ustawach zasadom postępowania z wychowankami oraz - używając dzisiejszej terminologii - interakcjom nauczyciel - uczeń, a także m etodyce poszczególnych przedm iotów nauczania. Postulowano stosunkowo hu­

manitarne - jak na owe czasy - metody zm ierzające do rozwoju intelektualnego i sprawności wychowanków. Często jednak widoczny jest kompromis między starymi a nowymi formami edukacji, na przykład opowiadano się wprawdzie przeciw stoso­

waniu kar fizycznych (chłosta, bicie w twarz i po łapach), ale równocześnie dopuszcza­

no bicie wychowanków, określając zarazem warunki i sposoby wymierzania tego typu kar. Podobnie utrzymywano w m ocy dono- sicielstwo i ustawowo usankcjonowano in­

stytucję szpiegów, zarówno wśród nauczy­

cieli, ja k i uczniów, co przewija się kilka­

krotnie w przepisach.

Charakteryzował także Konarski zasa­

dy przygotowania kleryków do pełnienia roli nauczyciela, kładąc nacisk na ich kształce­

nie teoretyczno-pedagogiczne. I tu także nie sposób nie dostrzec pewnych rysów nowo­

czesności. Między innymi wskazywał pod­

stawowe w tym zakresie lektury, na przykład dzieła Rollina, Juvenciusa i Locka. W opar­

ciu o w ła s n e d o ś w ia d c z e n ie ży c io w e i korzyści wyniesione z pobytu w Rzymie, a zwłaszcza we Francji, postulował odbywa­

nie przez przyszłych nauczycieli studiów zagranicznych. Podkreślał ponadto koniecz­

ność należytego zaznajomienia się przez nich z podręcznikami, z których wypadnie im nauczać oraz staranne przygotowanie metodyczne w zakresie planów pracy, wy­

kładów i ćwiczeń do lekcji.

W a rto n a d m ie n ić , że ry s u ją c a się w świetle Ustaw problematyka metodycz­

na, związana z kształceniem sprawności humanistycznych uczniów, jest bogata i do­

tyczy różnych działań edukacyjnych, a więc - poza czytelnictwem - ćwiczeń wymowy, nauki tekstów na pamięć oraz deklamacji, ćwiczeń retorycznych i teatru szkolnego, pisania w ypracow ań oraz różnorodnych ćw icze ń s ty lis ty c z n o -k o m p o z y c y jn y c h , z wykorzystaniem sfunkcjonalizowanej wie­

dzy teoretycznoliterackiej wychowanków.

Jednakże zagadnienia te - chociaż s ą istot­

ne dla historii wychowania i metodyki - prze­

kraczają ramy podjętej tu problematyki, to­

też zostały zaledwie zasygnalizowane.

1 Rozważania oparto na wydaniu: S. Konar­

ski: Ustawy szkolne, z języka łacińskiego przeło­

żyła W. German, przypisy J. Czubek, wstęp S. Kot, Kraków 1925, s. 511.

74

2 Por. wstęp do Ustaw opracowany przez wybitnego badacza dziejów oświaty polskiej, Stanisława Kota, wyjaśniający genezę i budowę Ordynacji. Autor ten charakteryzuje powyższe Ustawy także [w:] Historii wychowania, t. 1, Lwów 1934 oraz [w:] Dzieje wychowania. Pod­

ręcznik dla seminariów nauczycielskich, War­

szawa 1926.

Katarzyna Nowak

INTERPUNKCJA