• Nie Znaleziono Wyników

ROZDZIAŁ III. DZIEDZICZENIE NIERÓWNOŚCI SPOŁECZNYCH W REFLEKSJI

7.3 Pomoc społeczna

Parlamentarzysta PO stwierdził, że chociaż istnieją w społeczeństwie pewne grupy, które wymagają wsparcia, to skala tej pomocy powinna zostać mocno ograniczona. Zbyt duże wsparcie skutkuje postawą roszczeniową, która jest istotnym problemem z punktu widzenia rozwoju gospodarczego i społecznego. Państwo powinno interweniować wyłącznie, gdy jest nadzieja na poprawę sytuacji jednostki, powinno pomagać ludziom w trudnej sytuacji „stanąć na własnych nogach”, lecz później powinni oni sami przejmować odpowiedzialność za swój los. Wielokrotnie powtarzano metaforę o „dawaniu wędki, nie zaś ryby” i konieczności uświadamiania ludziom znaczenia ich własnej inicjatywy. Typową jest tu wypowiedź posła SLD:

Jeżeli do mnie do biura poselskiego przychodzi człowiek, który mówi „pani poseł, niech mi pani załatwi…‖ to ja zadaję pierwsze pytanie‖ a co pan zrobił w tej sprawie?‖ „No przyszedłem do pani.‖ „to pan stąd wyjdzie.‖ … Jestem, jestem niegrzeczna w tym momencie. Ja mówię „to pan stąd wyjdzie. Jak pan uruchomi własną dupę, własną wyobraźnię i własne potrzeby i zechce pan cokolwiek w swojej sprawi zrobić i panu się nie uda, to pan przyjdzie do mnie i powie, że pan zrobił to, to i to, a ja wtedy ewentualnie pomogę.

Polityk PiS stwierdził z kolei, że znaczna część środków finansowych przeznaczanych na wsparcie dla osób biednych nie trafia do właściwej grupy docelowej. Dzieje się tak ze względu na znaczną, zdaniem respondentów, skalę „szarej strefy” w Polsce. Ludzie pracujący „na czarno”, nawet zarabiając znaczne pieniądze wciąż spełniają kryteria uprawniające do otrzymywania świadczeń społecznych.

W przypadku tego tematu pojawiła się znacząca różnica dotycząca celowości wspierania poszczególnych grup społecznych. Zdaniem polityków prawicy wsparciem powinny być objęte przede wszystkim „zdrowe i normalne rodziny”. Priorytetem powinny być rodziny z dziećmi, postulowano także wprowadzenie uniwersalistycznych i niezależnych od dochodu zapomóg finansowych dla matek wypłacanych po urodzeniu dziecka. Tego typu wsparcie zdaniem polityków mogłoby ułatwić zwiększenie liczby urodzeń i przyczynić się do poprawy sytuacji demograficznej. Inny polityk prawicy podnosił kwestię objęcia kobiet, które rezygnują z pracy by opiekować się domem i dziećmi, ubezpieczeniem społecznym i zdrowotnym. Jak już wspomniano, wszyscy respondenci wskazywali likwidację funduszu alimentacyjnego jako przykład głośnego rozwiązania, którego konsekwencje – wzrost liczny rozwodów, nie zostały przewidziane przez projektodawców ustawy. Politycy prawicowi z PiS i LPR traktowali to prawo jako formę walki z instytucją rodziny tradycyjnej i jednocześnie dowód na masową pauperyzację społeczeństwa:

Polecam państwa uwadze przykład tragiczny, gdzie ludzie i to już obnażyło drugą rzecz, to nie dlatego, że polskie małżeństwa czy pary zakochanych mają w pogardzie instytucję małżeństwa, to dlatego, że jest tak wielkie zubożenie, albo przede wszystkim dlatego ludzie są gotowi rozwodzić się, fikcyjnie składać oświadczenia, albo nie zawierać ślubu ponieważ nie mają pracy ani perspektywy i to 170 zł na to dziecko, które ma się jutro urodzić, mogą mieć. To jest rzecz żenująca, ona obnażyła ubóstwo i pokazała brak wyobraźni rządzących. To jest wreszcie też skrywana, mniej czy bardziej walka z instytucją rodziny.

Z kolei parlamentarzysta SdPL, który poparł to rozwiązanie jako akt sprawiedliwości społecznej: nie wiem czemu dziecko kobiety rozwiedzionej ma być uprzywilejowane w

stosunku do dziecka wdowy lub nieślubnego, wskazywał na słuszność dystrybucji pieniędzy

ze zlikwidowanego funduszu pomiędzy wszystkich samotnych rodziców. Również posłowie PO, partii która także wsparła tę legislację, przyznali, że nie spodziewali się takich konsekwencji: Wplątaliśmy się w zupełnie niewyobrażalną aferę. Kto przypuszczał, że ludzie

się będą rozwodzić, bo dostaną 170 zł na dziecko?! Trzeba być chorym! Ale nie wszyscy politycy są chorzy, więc tego nie przewidzieliśmy.

Cytowany poseł SdPL sformułował ogólną uwagę dotyczącą niedostatecznego wsparcia dzieci i młodzieży przez państwo:

Jakby z uporem do świadomości polityków nie trafia fakt, że poniżej minimum egzystencji żyje połowa osób w wieku poniżej 19 roku życia, że wedle wszelkich badań i wskaźników jest to grupa najbardziej zagrożona biedą i grupa, wobec której trzeba stosować szczególne działania wyrównujące ich szanse. Najpierw edukacyjne, środowiskowe, integracyjne. Ta świadomość jest nieobecna w decyzjach polityków i to jest nieobecna, powiedziałabym chyba z powodów politycznych, takie mam wrażenie. Ci ludzie po prostu nie chodzą głosować, no najzwyczajniej na świecie...

Inny parlamentarzysta lewicy przyznawał, że dzieciństwo w rodzinie utrzymującej się ze środków pomocy społecznej jest przeżyciem traumatycznym dla dziecka. Strategie życiowe wyuczone w młodości mogą być następnie kopiowane we własnym dorosłym życiu, podobnie jak obniżone aspiracje i niska motywacja do zmiany własnej sytuacji życiowej. W związku z tym wszelkie wsparcie powinno być udzielane w sposób celowy, przy jednoczesnym unikaniu stygmatyzacji jednostek. Równolegle do niezbędnego niekiedy wsparcia finansowego, powinno się pracować psychologicznie z jednostkami, motywując do większej mobilności i podejmowania starań na rzecz poprawy własnej sytuacji. Ten polityk był jednocześnie jedynym, który podniósł kwestie bezdomności jako istotnego problemu społecznego, podkreślając, że istnieją ludzie, którzy po nagłym popadnięciu w ubóstwo są zagrożeni eksmisją i będąc na granicy bezdomności muszą być objęci wsparciem, które pomoże im uniknąć dalszej degeneracji sytuacji materialnej i życiowej.

ROZDZIAŁ IV. NIERÓWNOŚCI SPOŁECZNE W PROGRAMACH PARTYJNYCH I