• Nie Znaleziono Wyników

Społeczna nauka Kościoła Katolickiego i idee konserwatywne

ROZDZIAŁ I. NIERÓWNOŚCI SPOŁECZNE I ICH REPRODUKCJA W IDEOLOGIACH

2.2 Społeczna nauka Kościoła Katolickiego i idee konserwatywne

Czytając z dzisiejszej perspektywy oficjalne pisma papieskie sprzed niewiele ponad stulecia, trudno się nie zdziwić stopniem krytycyzmu Stolicy Apostolskiej wobec demokratycznych zasad, które zdobywały coraz większą popularność. W wydanej w 1881 roku encyklice Diuturnum Illud, „O pochodzeniu władzy cywilnej” papież Leon XIII piętnował demokrację i liberałów pragnących wywieść umowy społeczne regulujące stosunki władzy i życie społeczne z woli ludu, podkreślając iż dla przetrwania społeczeństwa niezbędny jest powrót do przeświadczenia o boskim pochodzeniu władzy, tak państwowej, jak duchowej i społecznej. Pochodzenie idei demokratycznych oraz będących, jego zdaniem, konsekwentną kontynuacją demokracji idei egalitarnych, czy socjalistycznych w interesujący i na pewno mający istotne podstawy empiryczne sposób, wywodził od zapoczątkowanej w szesnastym stuleciu reformacji:

Ruch zwany "Reformacją", którego przywódcy i zwolennicy nowymi teoriami z gruntu podkopali władzę duchowną i świecką, miał za skutek, zwłaszcza w Niemczech, gwałtowne rozruchy i krwawe bunty; wojna domowa i mordy doszły do takich rozmiarów, iż żadna prawie okolica nie uniknęła gwałtów i okrucieństw. Z tej herezji wzięła w zeszłym wieku swój początek fałszywa filozofia i tak zwane "nowoczesne" prawo, doktryna o zwierzchniej władzy ludu i ta bezgraniczna samowola, którą bardzo wielu utożsamia z wolnością. Od tego doszło się do najgorszej zarazy, do komunizmu, socjalizmu, nihilizmu, tych potworów, zagrażających śmiercią ludzkiej społeczności. A jednak aż nadto znajduje się ludzi, propagujących te niecne zasady i niemało już pod pozorem polepszenia doli ludu wzniecili oni pożarów i nędzy. To, co tu wspominamy, jest powszechnie znane i w czasie niedalekie (1881).

W ostatnich stu kilkudziesięciu latach większość rozważań dotyczących kwestii społecznych w łonie kościoła katolickiego można uznać za reaktywne. Łatwo wykazać, że częstsze zabieranie głosu przez kościół w sprawach społecznych zbiegało się ze zdobywaniem rosnącej popularności przez idee lewicowe, marksistowskie i socjalistyczne. Wspomniany Leon XIII w opublikowanej w dziesięć lat po Diuturnum Illud encyklice Rerum novarum dał podstawy chrześcijańskiej nauce kościoła w sprawach społecznych. Papież ten był niewątpliwie świadomy, że rosnące poparcie dla postawy egalitarnej, będące skutkiem pogarszania się sytuacji ludu pracującego w większości krajów europejskich, stanowi doskonałe podglebie dla wrogiej chrześcijaństwu, a przynajmniej tak odbieranej, idei lewicowej. Głos kościoła w sprawach społecznych po raz pierwszy zabrzmiał tak głośno, po

raz pierwszy potępieniu marksizmu i socjalizmu zaczęła towarzyszyć również krytyka kapitalizmu, a przynajmniej niektórych obecnych w nim praktyk. To Rerum Novarum oraz pojawiające się w kolejne rocznice jej opublikowania – w czterdziestą przez Piusa XI

Quadragesimo Anno oraz w setną przez Jana Pawła II Laborem Excerns, wyznaczyły

standardy w definiowaniu zasad sprawiedliwości społecznej, mającej stanowić jedną z ważnych zasad organizujących współczesne społeczeństwo wedle Stolicy Apostolskiej. Do najistotniejszych elementów należało podkreślenie, że chociaż istnienie pracy i kapitału jest w kapitalizmie niezbędne, to jednak interesy pracodawcy i pracobiorców powinny być godzone. W Rerum novarum i Laborem exercens postuluje się wzięcie w obronę pracowników najemnych poprzez odpowiednie prawodawstwo, twierdzi się, iż kapitał jako wytwór pracy ludzkiej ma służyć człowiekowi, mimo generalnej krytyki socjalizmu i idei własności wspólnej. Własność prywatna jest uzasadniona prawem naturalnym, ale nie ma charakteru absolutnego, istnieje obowiązek umożliwienia wszystkim ludziom zaspokojenia swoich potrzeb. Własność nie powinna być celem samym w sobie, ale ma służyć jako środek osobie ludzkiej i jej godności (Buksiński 2006: 124). Z kolei sformułowana już w Rerum novarum, a rozwinięta przez Piusa XI w Quadragesimo anno zasada pomocniczości, jak i postulat solidarności wskazują wprost na odpowiedzialność wspólnoty za los i sytuację jej poszczególnych członków. Jako taka weszła ona na stałe do repertuaru postulatów społecznej nauki katolickiej. Realizacja opiekuńczych zadań wynikających z takiej formuły odpowiedzialności moralnej powinna się dokonywać w obrębie wspólnoty, społeczności lokalnej, za pośrednictwem instytucji rodziny, kościelnych organizacji lub wsparcia charytatywnego za pośrednictwem woluntarystycznych działań członków społeczności. Była to swoista ścieżka pomiędzy leseferystycznymi ideami maksymalnej wolności gospodarczej połączonej ze skrajną indywidualizacją obowiązków i odpowiedzialności, a zyskującymi coraz większy poklask ideami lewicowymi, wedle których społeczeństwo jest odpowiedzialne za wspieranie najsłabszych, żyjących w nim jednostek. Potwierdzenie takiego stanowiska nastąpiło m.in. w 1987 roku w encyklice Sollicitudo rei socialis, w której Jan Paweł II uznał zasadę solidarności, przeciwstawiając ją jednocześnie zarówno indywidualizmowi, jak i kolektywizmowi. Odróżnił ją również od dziewiętnastowiecznej zasady solidaryzmu nawiązującej do Marksa, postulując odrzucenie walki klas i współpracę międzyklasową (Jan Paweł II 1987; Buksiński 2006: 125). Z kolei w encyklice Centesimus Annus potępiając komunizm Jan Paweł II sformułował jednocześnie mocno krytyczne słowa pod adresem kapitalizmu i wolności gospodarczej, która nie byłaby wprzęgnięta w służbę integralnej

Celem zaś przedsiębiorstwa nie jest po prostu wytwarzanie zysku, ale samo jego istnienie jaku wspólnoty ludzi, którzy na różny sposób zdążają do zaspokojenia swych podstawowych potrzeb i stanowią szczególną grupę służącą całemu społeczeństwu. Zysk nie jest jedynym regulatorem życia przedsiębiorstwa; obok niego należy brać pod uwagę czynniki ludzkie i moralne, które z perspektywy dłuższego czasu okazują się przynajmniej równie istotne dla życia przedsiębiorstwa.

Egzegeci myśli Jana Pawła II zwracają uwagę, że jego wypowiedzi nie są formułowane przeciwko kapitalizmowi; lecz przeciwko kapitalizmowi, w którym działalność gospodarcza i opisujące ją prawa ekonomiczne całkowicie abstrahują od wartości i norm etycznych. W ten sposób zakwestionowana jest możliwość opisu działania jednostek ludzkich wyłącznie w kategoriach racjonalnie działającego podmiotu (Dardziński 2005/2006).

Ks. Andrzej Szafulski w studium teologiczno- moralnym poświęconym nierównościom zwraca z kolei uwagę, że kościół pod kierunkiem Jana Pawła II zaczął postrzegać pewne, postulowane już wcześniej, uprawnienia wszystkich jednostek ludzkich w kategoriach podstawowych praw człowieka. W encyklice Redemptor hominis pojawia się stanowiąca dziedzictwo Soboru Watykańskiego II i filozofii personalistycznej perspektywa zapewnienia człowiekowi godności przez stworzenie mu warunków do duchowego rozwoju, m.in. poprzez edukację (patrz też: Zabierowski 2008: 131-135).

Autor podkreśla również, iż to Jan Paweł II wielokrotnie upominał się o „sprawiedliwe dzielenie owoców prawdziwego rozwoju”, przestrzeganie umów przez pracodawców, brak dyskryminacji i godne warunki pracy oraz, że w świetle nauki kościoła:

nadużyciem wolności jest obserwowane we współczesnym świecie nienasycone i nie poddane prawu sprawiedliwości i miłości społecznej poszukiwanie dóbr (Szafulski 1999: 110).

Szafulski najmocniej eksponuje w swojej pracy problematykę nierówności globalnych i sytuacji trzeciego świata. Pisze również o sprawiedliwości społecznej, która jego zdaniem stała się komunałem, weszła do stałego repertuaru sloganów: Sprawiedliwość społeczna staje

się obecnie hasłem wywoławczym. Wiele się o niej mówi i pisze. Nie ma partii i ruchu społecznego, który nie stawia jej wymagań na pierwszym miejscu (1999: 126). Co oczywiście

nie jest prawdą. Być może w programach niektórych partii odniesienia do sprawiedliwości są wciąż częste, lecz jak zostanie to pokazane w dalszych częściach niniejszej pracy, samo pojęcie sprawiedliwości społecznej zostało w drugiej połowie XX wieku fundamentalnie zakwestionowane w praktyce politycznej przez idee neoliberalne. Ich kontynuatorzy i naśladowcy w Polsce, kraju o specyficznej pozycji i autorytecie Kościoła Katolickiego muszą dopasowywać swe liberalne poglądy w tej kwestii, biorąc pod uwagę wciąż obowiązującą, nie stroniącą od solidarności społecznej wykładnię nauki społecznej kościoła. Ta zaś bliska jest w

swych zasadniczych zrębach konserwatywnym ideom. Klasyczny konserwatyzm widzi korzenie władzy w samej naturze społeczeństwa i rzeczywistości, zarówno „prywatnej” władzy rodzicielskiej, jak i władzy państwowej. Przekonaniu o organicystycznym charakterze świata społecznego towarzyszy potrzeba zachowywania status quo i pielęgnowania tradycji oraz wynikającego z niej systemu wartości. Nierówności są zatem również elementem naturalnym, a ich korzenie tkwią w przeszłości. Są też usprawiedliwione rozmaitą doniosłością ról społecznych i obowiązków. W kwestiach ekonomicznych konserwatyści traktują wolny rynek i jego reguły w sposób bardziej podejrzliwy i nieufny niż liberałowie. Własność jest wprawdzie fundamentem systemu społecznego, a dziedziczenie majątku podstawą tworzenia i strukturyzowania społeczeństwa, jednak podejście do wolnego rynku jest znacznie bardziej instrumentalne. Wolny rynek i gospodarcza rywalizacja nie są celem samym w sobie, nie stanowią wartości autotelicznej, są jedynie środkami do realizacji pewnych celów (np. wzmacniania siły państwa). Konserwatyści zwracali uwagę, że racjonalizacja życia społecznego w logice wymiany rynkowej jest zagrożeniem dla tradycyjnych wartości wspólnotowych (rodzina, religia, naród), prymitywizuje stosunki społeczne, pozbawia jednostki duchowego oparcia. Wprowadzenie ekonomicznych reguł do wszelkich aspektów życia społecznego spłyca je i niszczy. Rewolucja przemysłowa oraz oświecenie dokonały spustoszeń w kulturze i moralności, nie dając w zamian za rozmontowane wartości nic wartościowego (Buksiński 2006: 150). Z drugiej strony konserwatyści często absolutyzowali własność i jej pozytywne znaczenie, w sposób zdecydowany sprzeciwiając się własności uspołecznionej – wspólnej, uznając, że depersonalizacja i rozproszenie odpowiedzialności jest złem. Własność ma zapewniać bezpieczeństwo jednostki i rodziny, ale z drugiej strony prawa wiążą się z obowiązkami wobec jednostki lub wspólnoty (Heywood 2007: 94-96)

Na inny element, a raczej charakterystyczny rys krytyki liberalizmu z pozycji konserwatywnych, zwraca uwagę Andrzej Szahaj. Jego zdaniem autorzy konserwatywni, interpretując tezy liberalne, prezentują swoisty determinizm (Szahaj 2000: 272-273). Szahaj odnosi to akurat do kwestii kultury, pisząc o kojarzonych z postmodernizmem liberalnych postulatach równego traktowania wielu kultur i unikaniu ich hierarchizowania. Zdaniem konserwatystów (Szahaj odnosi się konkretnie do tez Ryszarda Legutki) efektem wprowadzania tych postulatów w życie jest zawsze degeneracja kultur. Stawianie znaku równości między nimi jest tylko wstępem do faktycznej deprecjacji kultur wartościowych, a wielość hierarchii ma jakoby doprowadzić do zniszczenia właściwych hierarchii, uznawanych przez konserwatystów za słuszne i konieczne dla trwania społeczeństwa. Podobny

determinizm pojawia się w metodzie polemicznej krytyków liberalizmu, gdy rozważane są kwestie obyczajowe, postulaty rejestracji związków homoseksualnych, czy promowanie tolerancji i akceptacji ich stylu życia. Są one prezentowane jest jako wstęp do postulatów przyzwolenia na adopcję dzieci przez pary homoseksualne (w polskich realiach) lub np. akceptacji pedofilii. Podobne zarzuty formułuje się w stosunku do lewicy, a nawet mniej radykalnych wersji liberalizmu. To przy użyciu strategii argumentacyjnej, zwanej niekiedy argumentacją równi pochyłej, opisuje się postawę roszczeniową, lenistwo, niechęć do pracy i podejmowania wysiłku jako konsekwencje socjalnych zapomóg dla biednych lub zasiłków dla bezrobotnych. W klasycznej antropologii konserwatywnej podkreśla się też znaczenie naturalnych różnic między ludźmi warunkujących kształt społecznej struktury, podział na grupy i hierarchie. Jednostki i więzi między nimi różnią się między sobą. Ich potencjał i jakość można wartościować, w konsekwencji czego następnie różnicuje i stratyfikuje się społeczeństwo. Uzdolnienia, uroda, mądrość, potrzeby duchowe są dystrybuowane w sposób naturalny, jako takie stratyfikują społeczeństwo zgodnie z zamysłem Boga lub natury (Buksiński 2006: 141).

Powszechnie przyznaje się, że do idei społecznej nauki kościoła i konserwatywnych podstaw ideowych w największym stopniu zbliżony jest model społecznej gospodarki rynkowej obecny w Niemczech, wdrażany przez partie polityczne identyfikujące się jako chrześcijańsko-demokratyczne (Heywood 2007: 101-102).