• Nie Znaleziono Wyników

Przesłanki kryminalizacji „kłamstwa oświęcimskiego”

W potocznym rozumieniu jako „kłamstwo oświęcimskie” określana jest ta forma negacjonizmu, która odnosi się przede wszystkim do

za-178Tamże.

179T. Judt, Z domu zmarłych. Esej o współczesnej pamięci europejskiej (w:) T. Judt, Powojnie. Historia Europy od roku 1945, Poznań 2008, s. 934.

180Dobitnie o dzisiejszej skali zjawiska „kłamstwa oświęcimskiego” pisze francuski filozof A. Glucksmann: „Zaprzeczanie centralnego i uniwersalnego znaczenia ostatecz-nego rozwiązania przeszło ze stadium niedomówienia do stadium dobitności. Dziś, za-miast cichcem, dokonuje się ono w miejscu publicznym. Cała chmara argumentów służy redukowaniu Auschwitz do «nie-wydarzenia»”. A. Glucksmann, Rozprawa..., s. 115.

przeczania zbrodni dokonanej przez nazistowskie Niemcy podczas drugiej wojny światowej na narodzie żydowskim181. W sposób oczywisty negowanie istnienia Zagłady dotyka wszystkie, nie tylko żydowskie ofiary niemieckiego ludobójstwa oraz ich bliskich. W każdym niemal przypadku „kłamstwo oświęcimskie” głoszone jest jednak właśnie w odniesieniu do Żydów i w tym kontekście rozpowszechnia się je dziś na całym świecie182.

Początkowo „kłamstwo oświęcimskie” miało na celu przede wszystkim oczyszczenie idei narodowego socjalizmu i samego Hitlera z odpowiedzialności za zbrodnię Holokaustu. Następnie zaczęto twierdzić m.in., że: nawet, jeśli Holokaust miał miejsce, Żydzi celowo zawyżyli liczbę jego ofiar; Hitler nigdy nie wydał pisemnego rozkazu ich wymordowania, dlatego też Zagłada nie była żadnym sprecyzowa-nym planem; Auschwitz nie był obozem zagłady, a jedynie obozem pracy, zaopatrzonym we wszelkie wygody takie jak pływalnia czy sala taneczna; cyklon B był stosowany jedynie do odwszawiania więźniów, dezynfekcji; komory gazowe zbudowano już po zakończeniu wojny; świadectwa osób ocalałych z obozów zagłady są niewiarygodne, gdyż złożono je w celu wyłudzenia odszkodowań – fałszywi „ocaleni” sami tatuowali sobie na przedramionach obozowe numery; zeznania zbrodniarzy hitlerowskich podczas procesu norymberskiego zostały wymuszone torturami; mit obozów koncentracyjnych i komór gazowych był elementem żydowskiego spisku mającego doprowadzić do utworze-nia państwa Izrael itp.183

181 Użycie terminu „negacjonizm” w odniesieniu do „kłamstwa oświęcimskiego” wydaje się bardziej właściwe niż stosowane często określenie „rewizjonizm”. Szkoła re-wizjonistyczna słusznie kojarzona jest bowiem z badaniami historycznymi, „kłamstwo oświęcimskie” nie ma zaś z naukową drogą dochodzenia do prawdy historycznej nic wspólnego. Termin „negacjonizm” obejmuje swoim zakresem wiele form zaprzeczania faktom historycznym, najczęściej stosuje się je jednak właśnie jako zaprzeczanie istnieniu zbrodni Holokaustu. Zob. m.in. M. Shermer, A. Grobman, Denying History. Who Says the Holocaust Never Happened and Why Do They Say It?, Berkeley 2000, s. 15–16; A. Falk, Anti-Semitism. A History..., s. 151–153.

182 Wydaje się również, że w szerokiej definicji „kłamstwa oświęcimskiego” można zawrzeć stosowane często przez zagraniczne media określenie „polskie obozy koncentra-cyjne”, choć przeważnie jest ono wynikiem ignorancji i niewiedzy, nie zaś celowego za-kłamywania faktów historycznych.

183 Zob. m.in. D.E. Lipstadt, Denying the Holocaust. The Growing Assault on Truth and Memory, New York 1994; M. Shermer, A. Grobman, Denying History. Who Says the Holocaust...; W. Laqueur, The Changing Face..., s. 135–139.

W 1984 r. podczas seminarium naukowego na Uniwersytecie He-brajskim w Jerozolimie Y. Gutman zastanawiał się, czy w przypadku „kłamstwa oświęcimskiego” mamy do czynienia jedynie z negatywnym, lecz przemijającym zjawiskiem, czy też jest to kolejna odsłona antyse-mityzmu, z którą należy się zmierzyć184. Dziś, gdy tezy negacjonistów znajdują zwolenników na całym świecie – od Nowej Zelandii po Japonię, władze Iranu, podnosząc „kłamstwo oświęcimskie” do rangi oficjalnej doktryny państwowej, publicznie i otwarcie głoszą, że Holokaust to bajka zmyślona przez Żydów, jednocześnie zaś odchodzi ostatnie poko-lenie ocalałych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych – odpowiedź na pytanie stawiane przez Y. Gutmana wydaje się jedno-znaczna.

Zagrożenie wynikające z głoszenia „kłamstwa oświęcimskiego” jawi się jeszcze wyraźniej, gdy uwzględnione zostaną wyniki badań opinii publicznej dotyczące wiedzy na temat historii drugiej wojny światowej i Zagłady. Najlepszym gwarantem zachowania pamięci historycznej zawsze pozostanie społeczeństwo i stopień jego historycznej świadomo-ści. Jeżeli jednak w styczniu 2012 r., zaledwie kilka dni przed obchodami Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście, 21% Niemców w wieku od 18 do 30 lat stwierdziło, że nigdy nie słyszało o nazistow-skich obozach koncentracyjnych185, a w 2009 r. 23% badanych uczniów brytyjskich szkół średnich nie wiedziało, co wydarzyło się w Auschwitz, a wśród odpowiedzi na pytanie o ten obóz Zagłady pojawiły się skoja-rzenia z nazwą piwa, państwa graniczącego z Niemcami oraz rodzajem chleba, oczywiste staje się, jak szerokie możliwości otwierają się przed tymi, którzy prawdę historyczną pragną zakłamywać i fałszować186. Co warte podkreślenia, dużą dynamikę przejawia ponadto „kłamstwo oświęcimskie” rozpowszechniane w państwach arabskich, co w kontek-ście konfliktu bliskowschodniego oznaczać może jedynie kolejny czynnik wpływający na jego zaognienie. „Kłamstwo oświęcimskie” obecne w państwach arabskich ma wprawdzie własną specyfikę,

odróż-184Zob. Y. Gutman, Denying the Holocaust, Jerusalem 1985, s. 20–25.

185Wyniki badania przeprowadzonego przez Forsa Research Institute, http: // www. zeit. de/ gesellschaft/ 2012- 01/ umfrage- auschwitz (odsłona z dnia 17 sierpnia 2013 r.). Na temat trudnego procesu zachowania pamięci o Holokauście w Niemczech zob. A. Wolff-Powęska, Pamięć. Brzemię i Uwolnienie. Niemcy Wobec Nazistowskiej Przeszłości (1945–2010), Warszawa 2011.

186J. Pawlicki, Auschwitz to takie piwo. Kraj. Albo chleb, Gazeta Wyborcza 2009, 11 marca.

niającą je od negacjonizmu europejskiego, w żadnym stopniu nie po-winno być jednak oceniane jako mniej szkodliwe187. To, co wyróżnia bowiem negacjonizm w państwach arabskich, to przede wszystkim twierdzenie, że Holokaust został bezpodstawnie wykorzystany przez Żydów do utworzenia państwa Izrael oraz dążenie do pozbawiania Holokaustu jego wyjątkowego charakteru przez zrównanie cierpień palestyńskich z cierpieniami Żydów podczas Zagłady. Choć więc zazwy-czaj nie dochodzi do bezpośredniego zanegowania Holokaustu, konse-kwencje rozpowszechniania takiej formy „kłamstwa oświęcimskiego” są zbliżone do tych występujących przy zaprzeczaniu istnienia Zagłady i sprowadzają się do wzrostu postaw i nastrojów antysemickich.

Należy wreszcie podkreślić, że w dobie powszechnego korzystania z nowoczesnych technik komunikacyjnych, przede wszystkim Internetu, skala rozpowszechniania tez negacjonistów jest wręcz nieograniczona. Obecnie aktywne są tysiące stron internetowych, na których zamieszcza się informacje o „wielkim żydowskim oszustwie”, podawane w formie mającej stwarzać wrażenie rzetelnych, dowiedzionych naukowo fak-tów188.

Podstawowa trudność, jaka pojawia się w związku z kryminalizacją publicznego głoszenia „kłamstwa oświęcimskiego” to, oprócz ingerencji w prawo do wolności wypowiedzi i badań naukowych, kwestia możli-wości ujęcia w języku prawnym samego terminu. Różne definicje przestępstwa negacjonizmu formułowane są w ustawodawstwie poszcze-gólnych państw189. W ustawie o IPN zakazane jest negowanie zbrodni nazistowskich, komunistycznych oraz innych przestępstw stanowiących zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne, popeł-nione w okresie od dnia 1 września 1939 r. do dnia 31 lipca 1990 r. na obywatelach narodowości polskiej lub obywatelach polskich innych

187 Por. R.A. Kahn, Strange Bedfellows? Western Deniers and the Arab World (w:) Not Your Father's..., s. 183–187.

188 Waga tego problemu została dostrzeżona m.in. w Protokole Dodatkowym do Konwencji o cyberprzestępczości Rady Europy, dotyczącym kryminalizacji działań o charakterze rasistowskim i ksenofobicznym popełnianych przy użyciu systemów komputerowych, który przewiduje, że państwa strony Protokołu będą karały wszelką dystrybucję i rozpowszechnianie za pomocą systemów komputerowych materiałów ne-gujących, znacząco minimalizujących, pochwalających lub usprawiedliwiających zbrodnie ludobójstwa lub zbrodnie przeciwko ludzkości.

189 Monografię dotyczącą tego zagadnienia w odniesieniu do Francji, Niemiec, Ka-nady i Stanów Zjednoczonych przedstawił R.A. Kahn: R.A. Kahn, Holocaust denial and the law...

narodowości. Zakres przedmiotowy nie ogranicza się jedynie do form negacjonizmu odnoszących się do zbrodni dokonanych przez nazistow-skie Niemcy, dlatego równie zasadne jest mówienie w tym przypadku także o kryminalizacji w Polsce „kłamstwa katyńskiego”.

Zgodnie z przepisami obowiązującymi w Izraelu odpowiedzialności karnej podlega ten, kto zaprzecza czynom popełnionym w okresie pa-nowania niemieckiego reżimu nazistowskiego lub umniejsza rozmiary tych czynów, mimo że stanowiły one zbrodnię przeciwko narodowi żydowskiemu lub zbrodnię przeciwko ludzkości, z zamiarem obrony sprawców tych czynów lub w celu solidaryzowania bądź też identyfiko-wania się z nimi190. Wymieniana już powyżej francuska „ustawa Gays-sota” przewiduje z kolei karę od miesiąca do roku pozbawienia wolności lub karę grzywny oraz możliwość nakazania przez sąd podania wyroku do publicznej wiadomości dla osób zaprzeczających istnieniu jednej lub więcej niż jednej zbrodni przeciwko ludzkości, zdefiniowanych w Karcie Międzynarodowego Trybunału Wojskowego dołączonej do Porozumienia Londyńskiego z dnia 8 sierpnia 1945 r.191 i popełnionych przez członków organizacji uznanych za zbrodnicze zgodnie z art. 9 wspomnianej Karty lub przez osobę uznaną za winną popełnienia takich zbrodni przez francuski lub międzynarodowy sąd192. Ustawodawstwo niemieckie reguluje kwestię kryminalizacji „kłamstwa oświęcimskiego” w sposób bardziej złożony – możliwe jest zastosowanie kilku przepisów. Jeden z nich mówi o karaniu za dokonywane w celu zakłócenia porząd-ku publicznego publiczne negowanie, pochwalanie lub banalizowanie zbrodni ludobójstwa popełnionych pod panowaniem reżimu narodo-wo-socjalistycznego193.

190Denial of Holocaust (Prohibition) Law, 5746–1986. http: // www. mfa. gov. il/ MFA/ Anti- Semitism+ and+ the+ Holocaust/ Documents+ and+ communiques/ Denial+ of+ Holocaust+ - Prohibition- + Law- + 5746- 1986- . htm (odsłona z dnia 17 sierpnia 2013 r.).

191Porozumienie międzynarodowe w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej, Karta Międzynarodowego Trybunału Wojsko-wego, Londyn, 8 sierpnia 1945 r. (Dz. U. z 1947 r. Nr 63, poz. 367).

192LOI no 90–615 du 13 juillet 1990 tendant à réprimer tout acte raciste, antisémite ou xenophobe, JORF n°162 du 14 juillet 1990, http: // www. legifrance. gouv. fr/ affichTexte. do? cidTexte= JORFTEXT000000532990 (odsłona z dnia 17 sierpnia 2013 r.).

193Art. 130 Ab. 3 Strafgesetzbuch in der Fassung der Bekanntmachung vom 13. November 1998 (BGBl. I S. 3322), das durch Artikel 5 Absatz 18 des Gesetzes vom 10. Oktober 2013 (BGBl. I S. 3799) geändert worden ist; http: // www. gesetze- im- internet. de/ stgb/ BJNR001270871. html# BJNR001270871BJNG000102307 (odsłona z dnia 17 listo-pada 2013 r.).

Aby przepisy kryminalizujące publiczne głoszenie „kłamstwa oświęcimskiego” mogły być skuteczne, kryminalizacji podlegać powinno nie tylko zaprzeczanie istnieniu Zagłady, lecz także jej rażące umniej-szanie, trywializowanie czy usprawiedliwianie. Przyjęcie takiego rozsze-rzającego zakresu implikuje jednak w sposób nieunikniony zwiększenie niebezpieczeństwa ingerencji zbyt daleko sięgającej w sferę wolności wypowiedzi i badań naukowych, wiąże się również z wątpliwościami co do prawnej wykładni tak nieprecyzyjnych pojęć jak „trywializowanie” czy „usprawiedliwianie”. Należy jednak uznać, że pojawiające się trudności w zakresie definiowania i interpretowania nie podważają całkowicie zasadności wprowadzenia prawnej regulacji dotyczącej publicznego głoszenia „kłamstwa oświęcimskiego”.

Sformułowanie przesłanek kryminalizacji „kłamstwa oświęcimskie-go”, czyli innymi słowy uzasadnienia dla wprowadzenia pewnego ro-dzaju tabu chronionego prawnie, stanowi próbę wskazania, że niekiedy konieczne jest angażowanie państwa i prawa w rozstrzyganie kwestii pozostających zasadniczo domeną historyków. Z pewnością nikły sto-pień wiedzy społeczeństwa na temat Zagłady lub brak właściwej reakcji na przypadki jej negowania czy banalizowania, choć powinny wzbudzać niepokój, nie są same w sobie wystarczającym uzasadnieniem karania za „kłamstwo oświęcimskie”. Postulat kryminalizacji nie powinien opierać się również jedynie na przekonaniu, że twierdzenia negacjoni-stów oburzają i budzą moralny sprzeciw. Wydaje się natomiast, że najważniejsze przesłanki kryminalizacji w omawianym zakresie można zdefiniować jako:

• konieczność uczynienia z pamięci i czci ofiar Zagłady dobra chro-nionego prawnie;

• przekonanie, że dla ochrony bardzo ważnej części tożsamości oraz pamięci narodowej poszczególnych państw i szerzej, tożsamości i pamięci całej wspólnoty międzynarodowej, dopuszczalne jest ograniczenie wolności wypowiedzi osób negujących Holokaust, w szczególności w obliczu faktu, że coraz bardziej zawodna staje się edukacja historyczna najmłodszych pokoleń;

• uznanie negowania Zagłady za jedną ze współczesnych form anty-semityzmu, za rodzaj „mowy nienawiści” skierowanej przeciwko Żydom, której konsekwencje mogą prowadzić nie tylko do wzrostu nastrojów i postaw antysemickich, lecz także, w najbardziej skraj-nych przypadkach, do aktów przemocy popełniaskraj-nych na tym tle.

Polski ustawodawca, wprowadzając przepis kryminalizujący m.in. głoszenie „kłamstwa oświęcimskiego”, opierał się przede wszystkim na pierwszej z wymienionych przesłanek. Przedmiotem ochrony nie jest w tym przypadku zadekretowana przez państwo „prawda historyczna”, lecz indywidualna oraz zbiorowa pamięć ofiar zbrodni nazistowskich, komunistycznych oraz innych przestępstw stanowiących zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne194. Ta przesłanka łączy się w sposób bezpośredni z zakazem naruszania godności ludzkiej – w tym przypadku godności ofiar zbrodni oraz ich bliskich, wyrażonym w art. 30 Konstytucji RP195. Podobne uzasadnienie szczególnie mocno akcentowane jest w Niemczech, w których karanie za głoszenie „kłamstwa oświęcimskiego” możliwe jest m.in. na podstawie przepisów zakazujących „znieważania i poniżania umarłych”196.

Przyjęcie takiej podstawy kryminalizacji związane jest jednak z ryzykiem wystąpienia negatywnych skutków procesów sądowych tzw. kłamców oświęcimskich. Najczęściej przeradzały się one bowiem dotąd w swoisty „spektakl sądowy”, podczas którego negacjoniści zy-skiwali szansę prezentowania swoich tez przed szeroką publicznością, co mogło być odbierane właśnie jako dodatkowe znieważanie pamięci o pomordowanych197. Konsekwencją przyjęcia takiego założenia może być jednak stwierdzenie, że nie powinno się sądzić kogokolwiek, kto na sali sądowej dowodziłby zasadności popełnienia przez siebie czynu karalnego, jako że mógłby tym samym zachęcić innych do podobnych zachowań lub obrażać uczucia tych, którzy w wyniku jego działań zo-stali pokrzywdzeni. Co więcej, publiczne pokazanie momentu, w którym przed obliczem austriackiego sądu negacjonista D. Irving odwołuje formułowane przez siebie tezy i głośno stwierdza, że Holokaust był bezsprzecznie zbrodnią niemieckiego reżimu hitlerowskiego, a w

ko-194Zob. projekt stanowiska Sejmu RP w sprawie wniosku Rzecznika Praw Obywa-telskich (sygn. akt K 29/08), dotyczącego stwierdzenia niekonstytucyjności art. 55 ustawy o IPN, oprac. W. Wróbel, Zeszyty Prawnicze 2009, nr 1, Warszawa 2009, s. 239–258.

195Tamże, s. 252–253.

196Zob. D. Grimm, Holocaust Denial Decisions..., s. 557–561.

197Najgłośniejsza w wymiarze medialnym tego typu rozprawa sądowa miała miejsce w 1992 r. w Kanadzie, podczas sądzenia neonazisty i „kłamcy oświęcimskiego” E. Zündla. W trakcie procesu na korzyść oskarżonego zeznawali m.in. negujący Holokaust D. Irving i F. Leuchter, autor „Raportu Leuchtera”, w którym podważał on możliwości masowego uśmiercania ludzi za pomocą cyklonu B w komorach gazowych. Zob. w szczególności: T. Salomon, Antisemitism as Free Speech. Judicial Responses to Hate Propaganda in Zu-endel and Keegstra, Sydney 1997.

morach gazowych mordowano jednak ludzi, ośmiesza cały ruch nega-cjonistów i ukazuje, jak fałszywe są twierdzenia, które głosi. Słusznie wskazuje się również, że „ocena sądowa jako taka ma daleko sięgające konsekwencje z powodu doniosłego zaufania społecznego co do jej wiarygodności oraz społecznego identyfikowania tej oceny z «prawdzi-wą» prawdą”198. Negatywne elementy sądowego rozstrzygania o winie negacjonistów nie wydają się zatem wystarczającym argumentem przeciwko karaniu za „kłamstwo oświęcimskie”.

Istotę drugiej z wymienionych przesłanek, dotyczącej ochrony dziedzictwa historycznego, oddają słowa M. Safjana, wypowiedziane również w kontekście dyskusji nad zasadnością kryminalizacji „kłam-stwa oświęcimskiego”: „Pamięć ludzka jest zawodna i krótka, a banali-zacja upowszechnianych w przestrzeni publicznej kłamstw i nienawiści może być w swych skutkach porażająca i destrukcyjna przede wszystkim dla młodej generacji Europejczyków”199. Karanie negacjonistów ma zatem w tym znaczeniu służyć również zahamowaniu procesu stopnio-wego zacierania się pamięci o Zagładzie oraz o istocie totalitaryzmu, który nie jest przecież nieodwołalnie zamkniętą przeszłością. W konse-kwencji chroniony staje się także demokratyczny porządek państwa oraz podstawy funkcjonowania demokratycznego społeczeństwa. Przesłanka ta podkreśla ponadto edukacyjną rolę prawa, które przez wprowadzenie tabu chronionego prawnie ma za zadanie afirmowanie pewnych wartości. W tym miejscu należy jednocześnie zaznaczyć, że częstokroć przepisy o charakterze jedynie edukacyjnym i afirmacyjnym nie są stanowczo egzekwowane200. Fakt ten zdecydowanie osłabia ich wymowę oraz znaczenie, dlatego też zapewnienie ich właściwej imple-mentacji jest w tym przypadku kwestią priorytetową.

W kontekście tej przesłanki można wskazywać na zasadność karania za negowanie Zagłady jedynie w Niemczech lub wyłącznie w państwach Europy, na terenie których dokonano Holokaustu. Wydaje się jednak, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z faktami historycznymi

198 A. Maoz, Historical Adjudication. Courts of Law, Commissions of Inquiry, and „Historical Truth”, Law and History Review 2000, t. 18.

199 M. Safjan, Wolność słowa w debacie europejskiej. Tekst dostępny na stronie in-ternetowej Stowarzyszenia przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpo-spolita”, http: // www. otwarta. org/ index. php/ marek- safjan- wolnosc- slowa- w- debacie-europejskiej (odsłona z dnia 17 sierpnia 2013 r.).

200 Na negatywne skutki istnienia tego rodzaju przepisów wskazuje m.in. E. Łętowska. Zob. E. Siedlecka, Czy ścigać za słowa?, Gazeta Wyborcza 2000, 21–22 czerwca.

istotnymi przede wszystkim dla określonego kraju czy regionu. Zagłada, ogrom zła i cierpienia, które przyniosła, mają bowiem charakter uni-wersalny, niosący przesłanie skierowane do wszystkich i wzywające do tego, aby nie powtórzyła się ona w żadnym miejscu i żadnym czasie. Złudne jest myślenie, że jedynie specyficzne warunki panujące w

tam-tym miejscu i tamtam-tym czasie mogły doprowadzić do tak

niewyobrażal-nych zbrodni. Odpowiedzialność za ochronę pamięci o Zagładzie i jej ofiarach, w omawianym przypadku zapewnianą również za pomocą różnych środków, spoczywa zatem na wszystkich państwach i narodach, choć dla Niemiec jest to z pewnością obowiązek szczególny.

W odniesieniu do trzeciej wskazanej przesłanki kryminalizacji „kłamstwa oświęcimskiego” należy podkreślić, że choć najczęściej wy-powiedzi negujące Holokaust nie zawierają jawnie wrogich czy niena-wistnych antysemickich haseł, dla każdego, kto odczytuje je w szerszym kontekście, oczywiste stają się antysemickie motywy głoszenia tego rodzaju treści. Trudno jest bowiem dopatrywać się innej niż antysemicka motywacji w stwierdzeniach, że „mit Holokaustu” powstał na skutek żydowskiego spisku201. Przedstawianie Żydów jako kłamców usiłujących wywołać współczucie i wyłudzić odszkodowania za niepopełnione wobec nich zbrodnie oraz uzyskać kontrolę nad światem za pomocą spisków i kłamstw wpisuje się w najbardziej tradycyjne formy antyse-mickiej retoryki202. Podstępni, żądni władzy i bogactwa Żydzi mają w zamierzeniu „kłamców oświęcimskich” wzbudzać nieufność, pogardę, a w konsekwencji nienawiść. Jak zauważa R. Cohen-Almagor, rozpo-wszechnianie „kłamstwa oświęcimskiego” ma na celu znajdowanie usprawiedliwienia dla zbrodni ludobójstwa, ksenofobii i zła, stanowiąc również próbę „legitymizacji rasizmu, w jego najbardziej dotychczas drastycznej postaci, pod pozorem dążenia do «prawdy»”203. Gdy zatem „kłamstwo oświęcimskie” pojmuje się jako formę szerzenia nienawiści do Żydów, przejaw antysemityzmu, regulacje prawne zakazujące gło-szenia go można uznać za element szerszej strategii państwa, polegającej na zwalczaniu wszelkich form nienawiści i nietolerancji rasowej, naro-dowościowej, etnicznej czy religijnej. Do podjęcia wysiłków w tym

za-201Tezy takie głosi m.in. katolicki biskup Lefebrysta R. Williamson. Zob. także W. Laqueur, The Changing Face..., s. 137.

202R. Cohen-Almagor, Holocaust Denial is a Form of Hate Speech, The Amsterdam Law Forum 2009, nr 2, s. 35–36.

kresie, również na drodze prawnej, zdecydowana większość państw świata zobowiązała się zaś w szeregu międzynarodowych traktatów, przede wszystkim konwencji LDR204. Ten sposób argumentacji został przyjęty m.in. przez ECRI, która w swoim zaleceniu dotyczącym prze-ciwdziałania antysemityzmowi zalicza do jego przejawów zaprzeczanie, trywializowanie i usprawiedliwianie zbrodni Holokaustu, dokonywane z pobudek antysemickich205.

Można dowodzić, że publiczne negowanie czy trywializowanie Zagłady nie przekłada się na nagłe, silne wybuchy nastrojów antysemic-kich, nie prowadzi też bezpośrednio do aktów przemocy. Bezsprzeczny pozostaje jednak fakt ścisłej zależności pomiędzy słowami a czynami, nawet jeśli trudno jest określić, kiedy nastąpi krytyczny moment przejścia od słów do czynów. Jak podkreśla J. Jedlicki, różnego rodzaju antagonizmy mogą bardzo długo pozostawać w uśpieniu, by nagle za-cząć narastać do rozmiarów zbiorowej psychozy206. Dramatycznym tego przykładem były audycje radiowe oraz artykuły prasowe, w których na długi czas przed ostatecznym dokonaniem się ludobójstwa w Rwandzie wiele znanych i wpływowych postaci życia publicznego podsycało nie-nawiść względem jednej z grup etnicznych. Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy orzekł wobec nich kary wieloletniego pozbawienia wolności, uznając ich winę w zakresie przestępstwa publicznego i bez-pośredniego nawoływania do zbrodni ludobójstwa207.

Pytanie o zasadność zakazania w prawie publicznego głoszenia „kłamstwa oświęcimskiego” stanowi element szerszego sporu o charak-terze doktrynalnym dotyczącego ustanawiania „praw pamięci”, w