[...] po³¹czenie sztuki i ¿ycia mo¿na projektowaæ [ ] tylko do-póty, dopóki istnieje co do ³¹czenia, co w spo³eczeñstwach, w których ¿yjemy, stoi nieprzejednanie naprzeciw siebie.
R. B u b n e r: Dowiadczenie estetyczne
Ju¿ pierwsze s³owa didaskaliów do sztuki Helmuta Kajzara Samoobrona.
Magiczny manifest ka¿¹ myleæ o przestrzeni. Wejcie, które jest wyjciem1
1 H. K a j z a r: Samoobrona. Magiczny manifest. W: I d e m: Sztuki teatralne 19721982.
Wroc³aw 1984, s. 59.
opisuje bowiem nie tylko dos³ownie rozumian¹ przestrzeñ gry scenicznej, ale jest te¿ synonimem sytuacji bez wyjcia, stanu zamkniêcia. Pozwala przy-puszczaæ, ¿e ka¿de dzia³anie, ka¿da aktywnoæ jest tylko pozorem, gdy¿
skazuje dzia³aj¹cych na tkwienie w tym samym punkcie. Punkt za jest t¹ przestrzeni¹, która nie zajmuje przestrzeni, tym miejscem, które nie ma miejsca;
znosi i zastêpuje miejsce, zajmuje miejsce przestrzeni, któr¹ neguje i zacho-wuje. Jest w niej pierwszym ograniczeniem2. Mo¿na zatem powiedzieæ, ¿e punkt jest przestrzeni¹ martw¹, przeznaczon¹ na nie-dzia³anie, nie-aktyw-noæ, na wszystko, co dzieje siê ukradkiem, jak czytamy w didaskaliach do Samoobrony. Magicznego manifestu.
W sztuce tej aktorzy
S¹ cali z ¿ycia czy wyobrani. Jak kuk³y. Walcz¹ z letargiem. Bezw³adem.
Chodz¹ st¹d dot¹d. Przygl¹daj¹ siê sobie. Usi³uj¹ rozpoznaæ siê. S³u-chaj¹ siê nawzajem. Budz¹ siê. Zasypiaj¹. Pal¹ papierosy. Pij¹ kawê. Al-kohole. Zamykaj¹ oczy. Oszo³omieni. Opêtani. Nie maj¹ zaufania do sie-bie. Prowokuj¹ siê wzajemnie. Boj¹ siê. Ale to wszystko dzieje siê pod powierzchni¹ stroju i maski. Ukradkiem3.
Dzia³anie ukradkiem mimowolnie narzuca skojarzenie z teatrem Ta-deusza Kantora4, z jego ide¹ nie-grania, anty-aktywnoci, gry byle jak, gry cichcem5.
W opisie postêpowania aktorów Kajzar niezwykle bliski jest temu, co pisa³ o aktorach autor Manifestu teatru zerowego:
Aktorzy popadaj¹ w g³êbokie zniechêcenie.
Objawiaj¹ nag³¹
niechêæ do grania [ ].
[Aktorzy] w sposób niepraktykowany i skandaliczny odwracaj¹ funkcjê i kondycjê swoj¹ w³asn¹ i widza6.
2 J. D e r r i d a: Marginesy filozofii. Prze³. A. D z i a d e k [i inni]. Warszawa 2002, s. 69.
3 H. K a j z a r: Samoobrona..., s. 59.
4 Odwo³uj¹c siê do Tadeusza Kantora, warto zaznaczyæ, ¿e sam Kajzar podkrela³, i¿
jego sztuka ró¿ni siê miêdzy innymi od tego, co robi³ w teatrze Kantor. Kajzar mówi³:
Sztuka [ ] musi za ka¿d¹ cenê unikaæ przemocy. I tym siê na przyk³ad ró¿niê od Kanto-ra, tym siê ró¿niê od Grotowskiego, programowo siê ró¿niê, ¿e nie chcê u¿ywaæ za sil-nych rodków estetyczsil-nych, nie chcê u¿ywaæ wrzasku; szoku, oszo³omienia. Zob. Ostat-nia premiera. Rozmowa z udzia³em Helmuta Kajzara, Riho Okagami i Andrzeja Siedleckiego. Dia-log 1985, nr 2, s. 116.
5 Zob. T. K a n t o r: Teatr zerowy. W: I d e m: Metamorfozy. Teksty o latach 19381974.
Wybór i oprac. K. P l e n i a r o w i c z. Kraków 2000.
6 Ibidem, s. 249250.
Owo odwracanie przez aktorów kondycji w³asnej i widza dokonuje siê te¿ w twórczoci autora Manifestu teatru metacodziennego. Dzieje siê to w sposób doæ radykalny. Kajzar znosi bowiem granicê miêdzy widzem a aktorem dziêki wprowadzeniu sobowtórów, oczywicie nie w sposób do-s³owny, tak jak dzieje siê to w teatrze Kantora. U Kajzara bowiem okazuje siê, ¿e: Widz jest sobowtórem aktora7.
Wydaje siê, ¿e chodzi tu przede wszystkim o zniesienie umownej grani-cy pomiêdzy scen¹ a widowni¹, miêdzy ¿yciem a gr¹. W teatrze autora Pa-ternoster nie wiadomo ju¿, kto jest aktorem, a kto widzem. Przestrzenie ¿y-cia i gry uto¿samiaj¹ siê.
Ewa W¹chocka pisze, ¿e to zagadkowe wyra¿enie o sobowtórze mo¿na rozumieæ w dwojaki sposób.
W pierwszym i podstawowym znaczeniu ujawnia siê tu zwi¹zek miêdzy widzem i graj¹cym, bardziej jednak jako pewien projekt, nadrzêdna idea odnosz¹ca siê do widowiska; projekt, w którym spotka³y siê przemylenia re¿ysera i d¹¿enia pisarza wynikaj¹ce z za³o¿eñ jego programu. W zna-czeniu szerszym to samodzielne dzia³anie, jakie podejmuje siê na po-dobieñstwo aktora, ale na w³asn¹ rêkê, mo¿liwe poza wszelkimi z góry wyznaczonymi ramami organizacyjnymi pewien rodzaj osobistego, twórczego dowiadczenia dostêpnego jednostce8.
Mówi¹c jeszcze inaczej, mo¿na stwierdziæ, ¿e to widzowie s¹ lustrem dla aktorów. A mo¿e odwrotnie aktorzy dla widzów?
W sztuce Samoobrona. Magiczny manifest wejcie uto¿samione z wyjciem narzuca mylenie o przestrzeni zamkniêtej:
Bia³e ciany.
Czworobok sceny9.
Okrelenia te dope³niaj¹ opis zamkniêtego wnêtrza bia³ego, wyizolo-wanego, niemal pustego, przeciêtego po przek¹tnej stalow¹ lin¹. Taki opis przestrzeni gry pozwala myleæ o niej jako o pêtli. Dostanie siê w pêtlê ozna-cza, ¿e bêd¹c na pocz¹tku, jestemy jednoczenie na koñcu i odwrotnie koniec zostaje uto¿samiony z pocz¹tkiem. Wchodz¹c gdzie, jednoczenie sk¹d wychodzimy. Zapêtlenie przestrzeni komplikuje siê jeszcze bardziej, gdy dowiadujemy siê, ¿e ta przestrzeñ zostaje zwielokrotniona w zawie-szonych nad scen¹ lustrach: W górze dwa lustra bez ram10 czytamy w tekcie didaskaliów.
7 H. K a j z a r: Samoobrona..., s. 59.
8 E. W¹ c h o c k a: Autor i dramat. Katowice 1999, s. 97.
9 H. K a j z a r: Samoobrona..., s. 59.
10 Ibidem.
7 Przestrzenie...
Lustro wprowadza grê przestrzeni, mno¿y to¿samoci. Wszystko dzieje siê podwójnie. Jednak Fakt, ¿e nie jestemy w stanie odró¿niæ od siebie dwóch dok³adnie takich samych rzeczy, nie wiadczy jeszcze, ¿e koniec koñ-ców nie s¹ one jednak ró¿ne11. Rozwijaj¹c tê myl Martina Heideggera, mo¿na dodaæ, ¿e przecie¿ odbicie lustrzane daje obraz odwrócony, a wiêc nieidentyczny z pierwowzorem; co wiêcej, w sytuacji, gdy lustro tak jak w sztuce Kajzara zawieszone jest ponad g³owami graj¹cych, tê drug¹, odbit¹ rzeczywistoæ, mog¹ w³aciwie widzieæ tylko siedz¹cy naprzeciw sceny widzowie, nie aktorzy. Zwierciad³o pokazuje wiat odwrócony, a wyzieraj¹ca z niego rzeczywistoæ okazuje siê z³udna. Lustro jak pisze Michel Foucault ofiarowuje rzeczom przestrzeñ przemieszczon¹ na ze-wn¹trz nich12. Rzecz komplikuje siê jednak wówczas, gdy zwielokrotnieniu poddawana jest rzeczywistoæ teatralna, a wiêc ju¿ z za³o¿enia bêd¹ca zwie-lokrotnieniem obrazu wiata.
Odbicie, powielenie, powtórzenie niezwykle komplikuj¹ mylenie o prze-strzeni. Zwielokrotnienie przedstawionego na scenie wiata nie pozwala na jednoznaczne rozstrzygniêcia. Wejcie, które jest wyjciem, powoduje, ¿e przestrzeñ gry rozrasta siê, wykracza poza w³aciwy dramat, a to sprawia,
¿e ¿ycie okazuje siê gr¹, a mo¿e gra ¿yciem?
W kontekcie twórczoci Helmuta Kajzara, który rzeczywistoæ wiata czyni rzeczywistoci¹ sceny, wypadnie zgodziæ siê z Rüdigerem Bubnerem, który we wspó³czesnej tendencji do estetyzacji ¿ycia dostrzega chêæ uczy-nienia codziennoci permanentnym wiêtem, a dowiadczenie estetyczne uwa¿a za szczególny przypadek dowiadczeñ codziennych, zwyczajnych,
¿yciowych13.
Idea teatru metacodziennego autora W³osów b³azna zak³ada uczynienie rzeczy zwyk³ych niezwyk³ymi, wyniesienie ich do rangi sztuki, nadanie co-dziennoci wymiaru estetycznego14. I w³anie ta zwyczajnoæ, codziennoæ wkraczaj¹ce do dramaturgii Kajzara nadaj¹ jej rys niezwyk³oci. Przestrzeñ dramatu nie daje siê ogarn¹æ, bo to ¿ycie jest dramatem, dramaturgiczn¹ materi¹ jak mówi autor Gwiazdy ¿ycie jest gr¹ [ ] gr¹ do czwartej
ciany15. Trafnie tê myl uzupe³niaj¹ s³owa Erazma Kumy:
11 M. H e i d e g g e r: Pytanie o rzecz. Przyczynek do Kantowskiej nauki o zasadach transcen-dentalnych. Prze³. J. M i z e r a. Warszawa 2001, s. 21.
12 M. F o u c a u l t: Powiedziane, napisane. Szaleñstwo i literatura. Wybra³ i oprac. T. K o -m e n d a n t. Prze³. B. B a n a s i a k [i inni]. Warszawa 1999, s. 83.
13 R. B u b n e r: Dowiadczenie estetyczne. Prze³. K. K r z e m i e n i o w a. Warszawa 2005, s. 181.
14 W takim postêpowaniu Ewa W¹ c h o c k a dostrzega inspiracje twórczoci¹ Tade-usza Ró¿ewicza czy Mirona Bia³oszewskiego. Zob. E a d e m: Autor i dramat..., s. 96.
15 H. K a j z a r: +++ (Trzema krzy¿ykami). W: I d e m: Sztuki teatralne 19721982..., s. 25.
Czwarty bok, czwarta ciana s¹ otwarte, stanowi¹ lustro odbijaj¹ce po-zosta³e ciany, tworz¹ labirynt odbiæ, a przy tym takie lustro, które
prze-wieca, mno¿¹c odbicia w nieskoñczonoæ, znosz¹c wszelkie granice16. Dramaturgia Helmuta Kajzara pozwala za Tadeuszem Kantorem powtó-rzyæ: Dramat jest rzeczywistoci¹. Wszystko, co siê dzieje w dramacie, jest prawdziwe i na serio17, bo przecie¿ jak z kolei twierdzi sam Kajzar za zas³on¹ teatru ukry³a siê rzeczywista rzeczywistoæ18. Zatem sztuka teatru uprawiana przez autora Gwiazdy jest nieustannym uchylaniem zas³ony, za-gl¹daniem za kurtynê, poszukiwaniem owej rzeczywistej rzeczywistoci, a cilej mówi¹c, jest czynieniem z niej w miejsce fikcji materii teatru.
Na szczêcie, w odniesieniu do twórczoci Kajzara, s³owa Gillesa Deleu-zea (wypowiedziane co prawda w zupe³nie innym kontekcie) nie znajduj¹ zastosowania: Za kurtyn¹ nie ma ju¿ nic do ogl¹dania, chodzi wiêc o to, by ka¿dorazowo opisaæ tê w³anie kurtynê, tê podstawê, skoro nie ma nic ani pod, ani poza19.