W jednym z udzielonych wywiadów Jaros³aw Iwaszkiewicz przyzna-wa³ siê do swojej fascynacji malarstwem.
Kszta³ci³em siê na muzyka, a zosta³em pisarzem. Zawsze jednak muzyka jest moj¹ têsknot¹, tak jak i malarstwo. Nie mam talentu plastycznego, umiejêtnoci rysowania, malowania, ale zawsze odczuwam têsknotê, by stworzyæ obraz, ¿eby byæ malarzem, ¿eby narysowaæ czyj portret. [...]
O tym nigdy nie mówiê i nikt o tym nie mówi, ale têsknota owa wyra¿a siê niew¹tpliwie w moim pisaniu. [...] To jest graficzne, ja to uk³adam jak ob-raz, jak szkic...1
Poszukiwanie pejza¿u w dramatach Iwaszkiewicza jest zatem zadaniem w pewnym sensie uzasadnionym, aczkolwiek osobliwym. Jakie¿ to ¿ywe obrazy móg³ konstruowaæ w materii dramatu? Obrazy ujête w ramê sce-niczn¹, przestrzenne szkice, które wype³nia³y siê prawdziwym ¿yciem ak-torów odgrywaj¹cych postaci ju¿ na scenie, które nasyca³y siê barw¹ kostiu-mu, dekoracji stawa³y siê sztuk¹ wizualno-akustyczn¹, ¿y³y
krótkotrwa-³ym b³yskiem w trakcie spektaklu. Za ka¿dym razem inne, inaczej konstru-owane przez interpretatorów: re¿ysera, scenografa i twórcê kostiumów.
1 A. G r o n c z e w s k i: Interpretacja jako rozmowa. O godnoci i powo³aniu artysty.
W: I d e m: Inicja³y i testamenty. Warszawa 1984, s. 249.
Przestrzeñ teatralna w mniejszym lub wiêkszym stopniu respektuje pro-jekt autorski wpisany w dzie³o dramatyczne czy to wprost, w formie dida-skaliów, czy te¿ implicite w konstrukcje dialogowe. Temat niniejszego szkicu anonsuje wiêc dwie perspektywy badawcze: pierwsza zoriento-wana jest na konkretn¹ realizacjê teatraln¹ dookrelaj¹c¹ poprzez scenogra-fiê i kostiumy (wynik wspó³pracy re¿ysera i scenografa) miejsce zdarzeñ i sytuacji; druga wi¹¿e siê z lektur¹ twórczoci Iwaszkiewicza pod k¹tem przestrzeni, w jakiej lokowa³ autor akcje swoich dramatów i nie tylko dra-matów. Warto dodaæ, ¿e realizacji scenicznych doczeka³y siê równie¿ utwo-ry prozatorskie zarówno ma³e, jak np. opowiadania: M³yn nad Lutni¹, Matka Joanna od Anio³ów, Stara cegielnia, jak i du¿e, np. wielotomowa powieæ:
S³awa i chwa³a emitowana w Teatrze Telewizji w 4 ods³onach. Znane s¹ równie¿ widowiska teatralne, do których scenariusz utkany zosta³ z bogatej spucizny lirycznej pisarza, np. spektakle: Lato 1932, Mapa pogody, Stronami deszcze, stronami pogoda... Przygl¹daj¹c siê teatralnej recepcji utworów Iwasz-kiewicza, mo¿na wysnuæ interesuj¹ce wnioski. Sporód czternastu utworów dramatycznych (rozmaitych gatunkowo: utwór dramatyczny, widowi-sko, komedia, tragedia romantyczna, melodramat, obrazek scenicz-ny, sztuka, opowiadanie w 3 aktach) tylko trzy nie zosta³y wystawio-ne w teatrze. Do tej grupy nale¿¹ utwory wczeswystawio-ne, przechowywawystawio-ne w rêko-pisach, które ukaza³y siê drukiem ju¿ po mierci autora. Chcia³oby siê po-wiedzieæ, ¿e szkoda, bowiem organizacja przestrzeni w tych pierwszych próbach dramatycznych jest niezwykle interesuj¹ca2. Najczêciej grywano w teatrach Lato w Nohant (trzydzieci dwie premiery); siedmiu premier do-czeka³a siê Kosmogonia, szeciu Maskarada, piêciu Kochankowie z Werony i Odbudowa B³êdomierza, czterech Pod Akacjami, trzech Wesele pana Balza-ca, tylko jednej Gospodarstwo i Z³odziej idealny. W przegl¹dzie tym nie zo-sta³y ujête premiery Teatru Telewizji, w ramach którego przygotowano a¿
dwadziecia piêæ oryginalnych widowisk (równie¿ adaptacji prozy i poezji Iwaszkiewicza).
Szczególnie ciekawe wydaj¹ siê te dramaty, które tematyzuj¹ w formule tytu³owej w³anie przestrzeñ kojarzon¹ z pejza¿em. Nale¿¹ do nich: Lato w Nohant, Noc czerwcowa i sztuka Pod Akacjami. Pierwszy z wymienionych
2 W Samobójstwie podobnie jak Lecie w Nohant Iwaszkiewicz konstruuje prze-strzeñ w dwu zasadniczych planach: planie salonu ujêtego a¿urowo przez szereg okien i wielkie oszklone drzwi do ogrodu i równoleg³ym planie pejza¿u, uobecnionego w du-chu impresjonistycznej poetyki. W Kardyna³ach dostrzec mo¿na wp³yw poetyki ekspre-sjonistycznej, wp³yw Oscara Wildea, w dramacie tym, na co zwróci³ tak¿e uwagê Andrzej B i e r n a c k i, treæ jest tylko pretekstem do mówienia miarowych piêknych s³ów i do konstruowania, przystosowywania rozbie¿nych pojêæ i dawania z nich dekoracji, do gry barw, cienia i monumentalnych elementów architektonicznych. (I d e m: Iwaszkiewicz w krêgu Wildea. Dialog 1983, nr 9, s. 8890).
dramatów, równie¿ ze wzglêdu na powiadczony w bogatej, ba, najbogat-szej, recepcji teatralnej potencja³ scenicznej realizacji, wart jest dok³adniej-szej analizy.
Wbrew znanej ju¿ tradycji teatru romantycznego, który w teatrach pitto-resque praktykowa³ widowiska optyczne epatuj¹ce widza widowiskami na-tury, nie natura jest u Iwaszkiewicza g³ównym bohaterem. Pejza¿ stanowi
spektakularne t³o dla bohaterów, niezwykle wyraziste w swej dramatycz-nej funkcji, dziwnie splecione z przebiegiem akcji; pejza¿ kontrapunkt skupiaj¹cy czasem uwagê odbiorcy na sobie, otwieraj¹cy mikrokosmos te-atralny wype³niony dzia³aj¹cymi postaciami na przestrzeñ od dzia³añ tych niezale¿n¹. Wspó³gra on z podskórnym biegiem akcji zogniskowanej na pracy Chopina nad Sonat¹ h-moll, jej zasadniczym akordem, pozwalaj¹cym spleæ w trudzie i twórczej mêce uprzednio zgrywane pasa¿e. Akt twórczy dokonuj¹cy siê jakby na peryferiach sceny, w s¹siednim, niewidocznym po-koju, na marginesie zwyczajnego rytmu codziennoci, wieñczy scena fina³o-wa, w której to, co zwyk³e, ma³ostkowe, trywialne i tymczasowe, ko³owrót ludzkich spraw, zatrzymuje siê, zastyga w dwiêkach romantycznej muzy-ki, spektaklu, którego twórc¹ nie jest natura, lecz genialny kompozytor. Tem-poralnoæ zaznaczona w naturze, up³ywaj¹cy czas rozstrzygniêæ w ¿yciu bohaterów, w scenie fina³u ulega zawieszeniu, jest to bowiem moment pe³-nej intensyfikacji prawdziwej sztuki, zastyg³e w dwiêkach muzyki czyste trwanie, ekran odbijaj¹cy wiele wyobra¿eñ, wiele pejza¿y mentalnych.
Po prapremierze Lata w Nohant w Teatrze Ma³ym w Warszawie w roku 1936 Tadeusz ¯eleñski-Boy pisa³ w recenzji o zmyle scenicznym Iwaszkie-wicza, który, zdaniem recenzenta, objawi³ siê w wyborze momentu, w umie-jêtnoci podmalowania t³a3. Po³¹czenie sztuki malarskiego pejza¿u z inn¹ sztuk¹ z muzyk¹, ma swoje ród³o w teatralnych fascynacjach Iwaszkie-wicza, miêdzy innymi teatrem Paula Claudela, którego, jak przypomina Irena S³awiñska, ¿ywo zajmowa³a rola muzyki w teatrze, muzyki w akcie narodzin [...], gdy wytryska z gwa³townego i g³êbokiego uczucia. Jej rolê w teatrze Claudel okrela³ terminami: t³o, tkanina, niæ przewodnia4. Muzyka tak w³anie realizowana splata siê w dramacie Iwaszkiewicza z kon-kretnymi przestrzeniami: zewnêtrzn¹ plenerow¹, pejza¿em Nohant i we-wnêtrzn¹ salonow¹, domem letniskowym Sand, tworz¹c kola¿owe t³o dla perypetii.
G³ówne miejsce akcji projektuje Iwaszkiewicz zgodnie ze wzorcem dra-maturgii dziewiêtnastowiecznej, która zw³aszcza w wysokiej komedii
miesz-3 T. ¯ e l e ñ s k i - B o y: Ariel i pularda. W: I d e m: Pisma. T. 27: Murzyn zrobi³ Wra¿eñ teatralnych seria siedemnasta. Red. H. M a r k i e w i c z, objanienia E. K r a s i ñ s k i, J. S t r a -d e c k i. Warszawa 1970, s. 14.
4 Zob. I. S ³ a w i ñ s k a: Claudel homme de théâtre. W: I d e m: Moja gorzka europejska ojczyzna. Warszawa 1988, s. 119121.
czañskiej wytworzy³a konwencjê tzw. przestrzeni salonu, zdegradowanej, kojarzonej ze sztucznoci¹, umo¿liwiaj¹cej reprezentacje, tzw. szerokiego
wiata, salonu artystycznego, wiatowej pseudosocjety, kompromitowanej przez ob³udê i pozoranctwo. Iwaszkiewicz wyposa¿y³ salon w typowe atry-buty: stolik do gry, zrobiony przez rodzimego stolarza, meble w stylu Lu-dwika XIV, kominek, biurko do pracy twórczej oraz w nieobecny a¿ do ostatniego aktu fortepian. To przesuniêcie w obrêbie konwencji prze-strzennej w³aciwej dla komedii salonowej jest znacz¹ce. Z tej standardowej przestrzeni znikn¹³ element, który zosta³ usuniêty w tzw. przestrzeñ zakuli-sow¹, otwarty na nowe znaczenie, przemianowany ze swej funkcji charak-teryzacyjnej w rekwizyt; zosta³ te¿ w ten sposób uchroniony przed profana-cj¹, nadana mu zosta³a ranga symbolu.
Salon w Nohant nie jest przestrzeni¹ ca³kiem zamkniêt¹, prowadz¹ z niego drzwi porte-fenêtre do ogrodu pe³nego wysokich drzew: lip, kasz-tanów i kwitn¹cych ró¿, ogrodu w pierwszych scenach sztuki rozwietlo-nego s³oñcem letniego po³udnia, w akcie II buchaj¹cego upa³em,
nabrzmia-³ego burz¹, zwiastowan¹ przez pomruki grzmotów, w kolejnych scenach spowitego gwa³townym deszczem, który uderza o szyby. W ostatnim akcie ogród ten zastyga w pó³mroku, usuwa siê na plan dalszy, oddaj¹c pole innej, nowej przestrzeni zorganizowanej wokó³ fortepianu. W scenie tej nawet salon zyskuje nowe znaczenie, przemienia siê spontanicznie, zupe³nie nie-oczekiwanie w przestrzeñ rozwietlon¹ jedynie blaskiem wiecy posta-wionej na instrumencie, staje siê kameraln¹ sal¹ koncertow¹, teatrem w te-atrze, z paradoksem obecnoci i nieobecnoci, wi¹tyni¹ piêkna. Chopin przy fortepianie z zamkniêtymi oczami gra a¿ do opuszczenia kurtyny, Cho-pin, w jak¿e innej ni¿ w poprzednich scenach roli. Wczeniej nie bra³
bezpo-redniego udzia³u w akcji, przemyka³ siê chy³kiem wród konwersuj¹cych, poszukuj¹c ka³amarza, rozmawia³ z Wodziñskim, wspominaj¹c swoj¹ prze-sz³oæ, dawn¹ mi³oæ, zapamiêtan¹ Warszawê. Pocz¹tkowo niemal nieobec-ny na scenie. W miarê rozwoju akcji zostaje wci¹gniêty w wir towarzyskie-go ¿ycia salonu, staj¹c siê g³ównym tematem rozmów, a tak¿e mimowolnym sprawc¹ rodzinnych niesnasek i osobistych dramatów matki i córki. Wresz-cie ujawnia sw¹ nieokie³znan¹ naturê, tocz¹c ostateczn¹ bataliê z Sand w obronie swej niezale¿noci. Indywidualizm Chopina zostaje zdyskredy-towany ma³ostkowoci¹ dzia³añ podejmowanych przez artystê w zwi¹zku z decyzj¹ opuszczenia Nohant. Zabiegi o sakwoja¿, ubrania, pude³ka, czyni¹ go miesznym, choæ mo¿na w tych zachowaniach dostrzec naturalny dla podró¿nika instynkt, który podpowiada, by intensyfikowaæ swój kontakt z rzeczami, gdy¿ to one niczym kotwica osadzaj¹ cz³owieka w
rzeczywisto-ci, w wiecie.
Te role w fina³owej scenie ulegaj¹ zawieszeniu, Chopin staje siê widzial-nym, wyrazistym medium dla sztuki, nabiera rysów zastyg³ej, ale
zdynami-zowanej, ¿ywej maski persony. Sw¹ kompozycj¹, sztuk¹ wznosi siê nad niepowtarzalny czas historyczny i cykliczny, powtarzalny czas natury (oby-dwa reprezentowane w akcji dramatu), funduj¹c sobie bycie w Wiecznym Teraz. Przenosz¹c tok rozumowania Ryszarda Przybylskiego, mo¿na by w obrazie fina³owym sztuki Iwaszkiewicza dostrzec w grze Chopina za-równo symboliczny gest kap³ana, który sw¹ muzyk¹ objawia wiedzê o dra-macie cz³owieka, jak równie¿ gest aktora, który sw¹ kompozycj¹ objawia dystans cz³owieka wobec w³asnego dramatu5.
Mo¿na tê scenê rozszyfrowaæ jako ¿ywy, nieustannie ponawiany w spektaklach, a zaprojektowany w osobliwej materii dramatu, pomnik Cho-pina. Jak¿e ró¿ny od tego, jaki w sztuce projektuje sobie Wodziñski i
ob-miewa Chopin: W jakim k¹cie ogrodu piêkny pomnik Chopina.../ [...]
Wyobra¿am sobie, jakie czupirad³o postawi¹... z br¹zu..., Chopin z br¹zu..., No, nie?...6. Potraktowaæ tê kwestiê nale¿y jako porte-parole autora, który zdaje siê komentowaæ dzie³o wieloletniej pracy rzebiarza Wac³awa Szyma-nowskiego prawdziwy pomnik Chopina ods³oniêty zosta³ w Warszawie 14 listopada 1926. Wspó³czesny Iwaszkiewiczowi krytyk okreli³ ten pomnik, tu¿ po jego ods³oniêciu, jeszcze dosadniej, widz¹c w nim rodzaj secesyjnej popielniczki powiêkszonej do potwornych rozmiarów7. Zgodnie z tenden-cj¹ skamandrytów do odbr¹zawiania, jednakowo¿ w zgodzie z powo³aniem, by podkrelaæ rangê i dokonania polskiej sztuki, Iwaszkiewicz tworzy w materii dramatu szczególny pomnik Chopina. W swej strategii odcho-dzi jednak od Horacjañskiej formu³y Exegi monumentum, bli¿sza jest mu bo-wiem inna prawda, zawieraj¹ca siê w s³owach: Ars longa, vita brevis. Ods³a-nia siê w tym Iwaszkiewicz esteta, poniek¹d i klasycysta8.
Wydaje siê, ¿e Lato w Nohant jest dramatem ufundowanym na moder-nistycznym estetyzmie, zarówno na jego wiatopogl¹dowych podstawach, jak i w zakresie wypracowanych na jego gruncie technikach, umo¿liwia-j¹cych spiêtrzenie piêkna, jego zwielokrotnienie, odbicie piêkna w innym piêknie, s³owem spotêgowanie prze¿ycia estetycznego. Nie bez znacze-nia jest fascynacja Iwaszkiewicza Witkacym (przypomnijmy choæby Teatr
5 R. P r z y b y l s k i: To jest klasycyzm. Warszawa 1978, s. 4453.
6 J. I w a s z k i e w i c z: Lato w Nohant. W: I d e m: Dramaty. T. 1. Warszawa 1980, s. 168.
7 Pomnik Chopina od pocz¹tku budzi³ wiele kontrowersji. Inne g³osy publicystów by³y nie mniej krytyczne. Twierdzono, ¿e ³¹czy wszystkie wady impresjonizmu ze wszyst-kimi pomy³kami symbolicznej stylizacji. I. Erenburg nazwa³ Chopina z pomnika w £azienkach kretynem pod drzewem i zielonym paskudztwem. Cyt. za: H. K o t k o w -s k a - B a r e j a: Pomnik Chopina. War-szawa 1970, -s. 34.
8 Potwierdzeniem dla tej konstatacji mog¹ byæ fragmenty dziennika Iwaszkiewicza, w których poeta ods³oni³ jedn¹ z zasadniczych przes³anek Lata w Nohant. Pisa³ w nim, i¿
dramat ten jest prób¹ gloryfikacji prawdziwej wielkiej sztuki polskiej i polskiej kultury, Kultury Chopina. (Zob. J. I w a s z k i e w i c z: Gdybym by³ szczêliwy. Gazeta Wyborcza, 1112.09.2004, s. 20).
Elsynor, gdzie za spraw¹ Iwaszkiewicza odby³a siê prapremiera Pragmaty-stów), który w swej idei czystej formy postuluje nowe techniki dramatyczne.
Ma racjê Marta Fik, ¿e mimo tych fascynacji Iwaszkiewiczowi bli¿szy by³ tradycyjny teatr, który narzuca³ pewne ograniczenia, ale tak¿e inspirowa³ do ciekawych rozwi¹zañ9.Iwaszkiewicz jest nowatorem ze wzglêdu na za-inicjowan¹ w Lecie w Nohant grê konwencjami, nowatorskie ich przetworze-nie, na co zwraca³y ju¿ uwagê Anna Krajewska i Marta Karasiñska10, ale jest te¿ jeszcze mocno w tych konwencjach zakorzeniony, jest wrêcz nimi zafa-scynowany11.
Mocny zwi¹zek z estetyzmem zdradza obecna w dramacie tendencja do
³¹czenia kilku ró¿nych dziedzin sztuki (nie tylko w planie treci, ale tak¿e w planie wyra¿ania) i kumulowania (w³aciwemu sztuce teatru) rodków przedstawiaj¹cych oraz uobecniaj¹cych nastrój (muzycznych, s³ownych, ob-razowych, aktorskich etc.). Ci¹¿enie w stronê estetyzmu potwierdzaj¹ wszel-kie -izmy: symbolizm, widoczny miêdzy innymi w ujêciu okna, burzy jako ekwiwalentu dramatycznej akcji i fortepianu (mo¿na by tu dostrzec odwró-cenie figury instrumentu, który w Norwidowskim wierszu siêga bruku), naturalizm uwidaczniaj¹cy siê w konstrukcji akcji, sytuacji scenicznych, dia-logu, a tak¿e impresjonizm zaznaczony dziêki technice przedstawiania pej-za¿owego t³a splecionego z muzyczn¹ osnow¹.
Niezwykle interesuj¹ca jest w tym dramacie gra wszystkimi planami przestrzeni, które objête jednym ³ukiem prosceniowym mog¹ staæ siê trze-ma ró¿nymi obrazami, mniej lub bardziej eksponowanymi w spektaklu.
W I akcie istniej¹ jakby równolegle, rzec by mo¿na: na zasadzie dope³nienia, wspó³egzystowania: Chopin æwiczy w niewidocznej czêci domu (uobecnio-nej dwiêkami), miêdzy ogrodem a salonem nieustannie przemieszczaj¹ siê bohaterowie, przy czym ogród, z jednej strony, jest sfer¹ wolnoci tu
³agodzi siê wanie, tu nabiera si³ do pracy twórczej, z drugiej poprzez figurê pars pro toto, otwiera perspektywê na wiat, krajobraz obcy, w którym wszak¿e mo¿na doszukaæ siê ladów innego rodzimego. Przecie¿, jak
9 M. F i k: Parê uwag o dramaturgii Iwaszkiewicza. W: Miejsce Iwaszkiewicza w setn¹ rocznicê urodzin. Materia³y z Konferencji Naukowej, 2022.02.1994 roku. [Red. M. B o j a -n o w s k a, Z. J a r o s i ñ s k i, H. P o d g ó r s k a]. Podkowa Le-na 1994, s. 172.
10 Zob. A. K r a j e w s k a: Komedia polska dwudziestolecia miêdzywojennego.
Tradycjonali-ci i nowatorzy. Wroc³aw 1989, s. 5972; M. K a r a s i ñ s k a: Jaros³aw Iwaszkiewicz. Lato w Nohant. Czechow w Nohant. W: Dramat polski. Interpretacje. Cz. 2: Po roku 1918. Red. J. C i e -c h o w i -c z, Z. M a j -c h r o w s k i. Gdañsk 2001, s. 121133.
11 Na fascynacjê modernizmem zwraca tak¿e uwagê E. T y s z e c k a G r y g o r o -w i c z, interpretatorka Kosmogonii, ostatniej ze sztuk I-waszkie-wicza. W dramacie tym, jak twierdzi badaczka, dokonuje siê ostateczne rozstrzygniêcie problemów epoki moderni-zmu, które zdominowa³y niemal ca³¹ twórczoæ Iwaszkiewicza. (Zob. E a d e m: Próba interpretacji Kosmogonii. W: Dramat polski XIX i XX wieku. Interpretacje i analizy. Red.
L. L u d o r o w s k i. Lublin 1987, s. 396).
powiada do Wodziñskiego George Sand, te w¹wozy, te rozpadliny, te rów-niny pól. Czy to panu nie przypomina polskich stepów?12. W tej przestrzeni zachodz¹ zmiany, zanosi siê na burzê, podobnie jak w salonie sukcesywnie wzrasta atmosfera napiêcia, nabrzmiewaj¹ konflikty miêdzy postaciami. Przy zamkniêtych oknach, w odizolowanym w ten sposób salonie gêstnieje at-mosfera, naturaln¹ i w pe³ni zrozumia³¹ równie¿ na poziomie proksemicz-nych uwarunkowañ staje siê decyzja wiêkszoci bohaterów o wyjedzie, ucieczce w inn¹ przestrzeñ. Po k³ótniach, niefortunnej kolacji z pulard¹ w roli g³ównej, w gor¹czce pakowania Chopin zawraca z drogi, siada w pó³-mrocznym salonie do przyniesionego tu instrumentu i sw¹ muzyk¹ groma-dzi wokó³ siebie grono s³uchaczy, którzy jak zahipnotyzowani s³uchaj¹ dwiê-ków sonaty.
Chopin gra w zapamiêtaniu rodkow¹ czêæ larga, od taktu dwudzie-stego dziewi¹tego a¿ do koñca13. Oto jak opisuje Iwaszkiewicz kompono-wan¹ przez Chopina w Nohant Sonatê h-moll:
Sonata h-moll roztacza siê jak wielki, zielony, romantyczny pejza¿. W g³êbi szare ska³y, wodospady, z bliska szmaragdowe, grynszpanowe ³¹ki i li-cheny, wielkie przejrzyste wa¿ki i ta pogoda rodkowej czêci Larga, na któr¹ mo¿e siê zdobyæ ju¿ tylko stroskane i wych³odzone serce. A potem fina³ jak ballada: chmury nad ska³ami i ³¹kami i ostatni, tryumfalny okrzyk wynurzaj¹cej siê z tych chmur Walkirii14.
Uderza w tej interpretacji i opisie utworu muzycznego jêzyk Iwaszkie-wicza i szczególny rodzaj wra¿liwoci. Sonata zostaje przedstawiona jak im-presjonistyczny pejza¿ mentalny. wiadczy o tym perspektywa wydobywa-na wiat³em roz³o¿onym wydobywa-na przedmiotach oraz kolorem, barwn¹ plam¹ od-powiadaj¹c¹ kszta³tom przedmiotów (szare ska³y w g³êbi, z bliska szma-ragdowe ³¹ki). Pojawiaj¹ siê tu i inne elementy typowe dla impresjonizmu zwi¹zane z wod¹ i przejrzystoci¹ (jak np. chmury, wodospady, wa¿ka z prze-zroczystymi skrzyd³ami), które rozszczepiaj¹c wiat³o jak pryzmat, przyku-waj¹ oko jego rozb³yskiem. Te uprawomocnione w malarstwie impresjoni-stycznym elementy ruchu i lnienia, jak to okrela³ W³adys³aw Strzemiñski, zdradzaj¹ blisk¹ Iwaszkiewiczowi, jak siê wydaje, technikê i konwencjê im-presjonistyczn¹.
Czy¿ wiêc pisz¹c dramat, którego podskórnym nurtem jest tworzenie owej sonaty, Iwaszkiewicz tego mentalnego pejza¿u nie przetransponowa³ w dekoracjê plastyczno-dwiêkow¹? Czy¿ muzyka nieustannie pulsuj¹ca w dramacie nie zosta³a wyposa¿ona zgodnie z poetyck¹ wyobrani¹
12 J. I w a s z k i e w i c z: Lato w Nohant..., s. 77.
13 Ibidem, s. 190.
14 J. I w a s z k i e w i c z, Skamander 1936, nr 77, s. 7883.
w potencja³ obrazowy, przedstawieniowy, a pejza¿ i przestrzeñ drama-tyczna nie sta³y siê ekwiwalentem muzyki?
Warto przywo³aæ raz jeszcze cytowany uprzednio wywiad, w którym Iwaszkiewicz wyznaje:
Mówi³ kiedy ¯eromski, ¿e u mnie pewne rzeczy wygl¹daj¹ jak za delikat-n¹ mgie³k¹... To jest malarstwo impresjonistyczne. Moj¹ ukochadelikat-n¹ szko³¹ malarsk¹ jest impresjonizm. Monet jest dla mnie jednym z najwiêkszych malarzy wiata15.
Jak maluje obraz, konstruuj¹c przestrzeñ dramatu, literat? W du¿ej mierze zgodnie z praktyk¹ poetów impresjonistów wprowadzaj¹cych do swych tekstów muzykê zarówno jako temat, jak i zbie¿ne techniki oraz rodki.
Nie ma chyba racji Marta Karasiñska, gdy w swej interpretacji Lata w Nohant twierdzi, ¿e trudno doszukaæ siê bezporedniego odwzorowania kompozycyjnych technik muzycznych, traktowanych jako wskazywana przez Iwaszkiewicza ukryta zasada konstrukcyjna utworu literackiego. Wszak do ostatniej sceny muzyka komponowana przez Chopina, nieustannie obecna, zauwa¿ana przez bohaterów, przypomina impresje muzyczne, rozproszone przez inne dwiêki, takie jak: gong, odg³osy burzy, rozmowy mieszkañców, zatrzaskiwane drzwi, odg³osy kroków na schodach grane pasa¿e nie sk³a-daj¹ siê w ¿adn¹ ca³oæ, a¿ do fina³u. Wed³ug badaczki, Iwaszkiewicz, spla-taj¹c z pozoru w jedno równie blisk¹ autorowi sztukê s³owa i dwiêku, zde-cydowa³ siê na zestawienie naturalistycznej poetyki tekstu z romantyczn¹ muzyk¹16. Otó¿, moim zdaniem, nie tylko to zestawienie jest prawomocne, zwa¿ywszy na wyobraniê poetyck¹ dramaturga-poety. Wydaje siê warte podkrelenia wyzyskanie w tej grze napiêæ wa¿nego elementu konstrukcji i obrazowania, a mianowicie wyzyskanie impresjonistycznej techniki wspó³-graj¹cej z wra¿liwoci¹ Iwaszkiewicza, wra¿liwoci¹ na muzykê, s³owo, obraz i teatr. Pozwoli to wzbogaciæ o jeszcze jeden element wiadomie prowadzo-n¹ przez Iwaszkiewicza grê konwencjami: naturalistyczprowadzo-n¹ i romantyczprowadzo-n¹, jak widzi to interpretatorka.
Jednym z drugoplanowych bohaterów utworu jest Teodor Rousseau malarz, który korzystaj¹c z gociny George Sand, maluje pejza¿ nad sta-wem. Zgodnie z zasad¹ impresjonistów obraz ma utrwalaæ moment prze¿y-cia, jest jakby refleksem chwili, migotliwym, zmiennym i wra¿eniowym.
To interesuj¹ce, ¿e romantyczny Chopin, który zachowuje siê w trakcie pa-kowania jak pedantyczny mieszczuch, musi jak malarz impresjonista wyjæ w plener, by doznaæ olnienia. Po mozolnych i uci¹¿liwych godzinach
spê-15 A. G r o n c z e w s k i: Interpretacja jako rozmowa..., s. 249.
16 M. K a r a s i ñ s k a: Jaros³aw Iwaszkiewicz..., s. 125.
dzonych w zamkniêtym pokoiku przy fortepianie, w drodze do powozu, w plenerze w³anie, w otwartej przestrzeni znajduje tonacjê, która rozwinie siê w kolejne takty larga, odkrywa zasadê scalaj¹c¹ uprzednie impresje.
Skoro mo¿na percypowaæ muzykê jak obraz, to muzyka mo¿e ewoko-waæ obraz. Jej nieustanne tworzenie w trakcie akcji dramatu, tworzenie jak-by na peryferiach, cz¹stkowe, ale nieustannie obecne, w fina³owej scenie ulega kulminacji, osi¹gaj¹c pe³niê w muzycznej formie sonaty. S³owo staje siê obrazem, obraz trwaniem w muzyce, która rozbrzmiewa w teatrze. Sztu-ka odbija sztukê. Artysta tropi w artycie swój los.
W dziejach scenicznych tego dramatu mo¿na wyró¿niæ kilka znacz¹cych premier. Pierwsza przypada na rok 1936 i wi¹¿e siê z latami miêdzywojnia
jest to drugie po Kochankach z Werony przedstawienie debiutuj¹cego na scenicznych deskach Iwaszkiewicza. Teatr Ma³y w Warszawie wystawia Lato w Nohant w re¿yserii Edmunda Wierciñskiego, w dekoracjach Stanis³awa
liwiñskiego, w kostiumach projektowanych przez Zofiê Wêgierkow¹. Jest nie tylko frekwencyjnym sukcesem, zdobywa równie¿ uznanie krytyki17. Na kszta³t przestrzeni scenicznej ma wp³yw architektura Teatru Ma³ego ze scen¹ skrojon¹ na sztuki kameralne, nowe warianty tradycyjnej piéce bien faite. Okno sceniczne szczelnie wype³nia przestrzeñ salonu w stylu epoki, zaprojektowanego przez scenografa-dekoratora, o którym Jan Lorentowicz pisa³, i¿ swe pomys³y wysnuwa³ z litery i ducha tekstu. Na jedynym zacho-wanym zdjêciu eksponuje siê raczej kostiumy ni¿ dekoracje wnêtrza faluj¹ce suknie, wykonane z lekkiego, zwiewnego materia³u utrzymanego w jasnej palecie barw. Takie szczegó³y utrwali³ równie¿ Julian Tuwim widz, który w krótkim wierszu dedykowanym Ninie Andrycz, graj¹cej So-lange, dowcipnie wspomina³ i marzy³: Mulinow¹ mia³a sukienkê / Zielo-n¹ / Dobrej nocy, liczna panienko / Ach, ¿ono18.
Kolejne premiery odbywa³y siê ju¿ po wojnie. Jedn¹ z najbardziej intere-suj¹cych realizacji by³ spektakl wystawiony w 1955 roku w krakowskim Sta-rym Teatrze w re¿yserii Romana Zawistowskiego i ze scenografi¹ Tadeusza Kantora. W scenografii tego spektaklu uderza w konstrukcji przestrzeni
Kolejne premiery odbywa³y siê ju¿ po wojnie. Jedn¹ z najbardziej intere-suj¹cych realizacji by³ spektakl wystawiony w 1955 roku w krakowskim Sta-rym Teatrze w re¿yserii Romana Zawistowskiego i ze scenografi¹ Tadeusza Kantora. W scenografii tego spektaklu uderza w konstrukcji przestrzeni