w dramacie wspó³czesnym
Kiedy Peter Szondi formu³owa³ swoje tezy na temat tekstów Augusta Strindberga, traktuj¹c jego twórczoæ jako pocz¹tek zjawiska okrelanego mianem dramaturgia subiektywna, skoncentrowa³ swe uwagi na prze-kroczeniach, jakich dokonano w dramaturgii nowoczesnej w stosunku do poprzedzaj¹cego j¹ nowo¿ytnego wzorca. Pisa³ miêdzy innymi:
Dramat, forma artystyczna par excellence oznajmuj¹ca i dziêki dialogowi otwarta, otrzymuje zadanie przedstawiania wydarzeñ psychicznych. Roz-wi¹zuje je, skupiaj¹c siê na swej centralnej postaci [...] albo z jej perspekty-wy ujmuj¹c wszystko inne [...], przy czym przestaje ju¿ oczywicie byæ dramatem1.
S³owa Szondiego, czytane w perspektywie nowych projektów badaw-czych, akcentuj¹cych fragmentaryzacjê, transgresyjnoæ i kryzys dramatu, nadal pozostaj¹ istotnym ustaleniem teoretycznym2. Zacytowane przekona-nie patronuje refleksji na temat dramaturgii subiektywnej; pozwala rówprzekona-nie¿
1 P. S z o n d i: Teoria nowoczesnego dramatu 18801950. Prze³. E. M i s i o ³ e k. Warsza-wa 1976, s. 40.
2 Por. A. K r a j e w s k a: Dramat wspó³czesny. Teoria i interpretacja. Poznañ 2005, s. 62
71; E a d e m: Estetyka wspó³czesnego dramatu. W: Teatr media kultura. Red. D. F o x, E. W¹ c h o c k a. Katowice 2006; Wstêp. Kryzys dramatu. W: S³ownik dramatu nowoczesnego i najnowszego. Red. J.P. S a r r a z a c. Prze³. M. B o r o w s k i, M. S u g i e r a. Kraków 2007.
spojrzeæ na dramat jani jak na dzie³o otwarte, projektuj¹ce dynamikê in-terpretacji zarówno ze wzglêdu na p³ynnoæ granic gatunkowych, jak i ze wzglêdu na przedstawiony podmiot, obna¿ony w procesie manifestacji su-biektywnoci.
Uwagi te nie s³u¿¹ bynajmniej przypomnieniu powszechnie uznanej kon-statacji na temat dzie³a otwartego, które nie poddaje siê jednoznacznej wyk³adni i umyka odbiorcy, zaanga¿owanemu w odkrywanie zaprojek-towanych w utworze mo¿liwoci znaczeniowych3. Nie tylko o zaakcento-wanie lektury jako zdarzenia i interpretacji jako transakcji tu chodzi4. Zmierzam przede wszystkim do podkrelenia, ¿e zapocz¹tkowany ponad sto lat temu Strindbergowski Ich-Drama do dzi inspiruje dramatopisarzy, bo stanowi formu³ê pojemn¹ i odpowiedni¹ do ukazania istotnej egzysten-cjalnej bol¹czki zobrazowania podmiotu rozproszonego. I w³anie dla-tego, dziêki sieci powtórzeñ i aktualizacji dobrze znanego dramaturgiczne-go wzorca, pisaæ mo¿na o otwarciu tej odmiany gatunkowej dramatu.
O tym rodzaju otwarcia, które nie tylko generuje ró¿norodne odmiany
prze-¿ycia estetycznego, ale i mieci w sobie potencja³ do powo³ywania kolejnych artefaktów, kreowanych oczywicie z innymi zasobami wra¿liwoci i wy-obrani.
Dramat subiektywny sta³ siê bardzo siln¹ nowoczesn¹ form¹ dramatu, poniewa¿ przesun¹³ punkt ciê¿koci z osoby bohatera, bêd¹cego ro-dzajem porte-parole autora, na konfrontacjê ontologiczn¹, na pytanie o status rzeczywistoci. [...] Perspektywa kartezjañskiego, rozumnego
ja upada, by ust¹piæ miejsca niepewnoci i niekonsekwencji teoriopo-znawczej. Dramat subiektywny staje siê tragedi¹ epistemologiczn¹. Pró-ba rzeczywistoci koñczy siê klêsk¹. Pytanie o siebie jest zawsze pyta-niem o wiat5.
Rozgrywanie dowiadczeñ bohaterów wedle wzorca niedookrelenia, na pograniczu wyobra¿enia i rzeczywistoci, wspomnienia i zdarzenia, jawy i snu to dobrze znane rozwi¹zania dramaturgiczne. W powodzi nowych tekstów, którym patronuje talent Gombrowicza i Ró¿ewicza, wci¹¿ poja-wiaj¹ siê propozycje, kontynuuj¹ce wspomniany styl wypowiedzi o utrapie-niach rozpoznania i granicach autokreacji. Tym, co zdaje siê inspirowaæ ko-lejne g³osy autorskie, a jednoczenie uruchamiaæ burzliwe nieraz dyskusje i analizy twórczoci, s¹ zmiany w rekwizytorni; chodzi o aktualny uk³ad
3 Por. U. E c o: Dzie³o otwarte. Forma i nieokrelonoæ w poetykach wspó³czesnych. Prze³.
J. G a ³ u s z k a, L. E u s t a c h i e w i c z, A. K r e i s b e r g, M. O l e k s i u k. Warszawa 1994, s. 2356.
4 Por. D. R a t a j c z a k o w a: Pos³owie. Zarys mapy. W: Dramat polski. Interpretacje.
Cz. 2: Po roku 1918. Red. J. C i e c h o w i c z, Z. M a j c h r o w s k i. Gdañsk 2001.
5 A. K r a j e w s k a: wiat jako performans. Dialog 2006, nr 56, s. 35.
danych, wród których funkcjonuje jednostka skazana na nadmiar no-wych gad¿etów i uci¹¿liwe stare dylematy. Dlatego pojawiaj¹ce siê kolejne przyk³ady dramatów subiektywnych warte s¹ omówienia nie tylko ze wzglêdu na nobilitowan¹ grê powtórzenia i ró¿nicy, która znacz¹co okrela schematy i pomys³y w praktyce tworzenia. Opis kreacji rzeczywistoci su-biektywnej w dramaturgii prze³omu XX i XXI wieku, w powi¹zaniu z namy-s³em nad chwytami przypominania/przekszta³cania cech gatunku, mo¿e staæ siê czêci¹ obszernej refleksji na temat nowoczesnej i ponowoczesnej wia-domoci, borykaj¹cej siê z konfliktem dwóch przestrzeni konfliktem miê-dzy tym, co ogarniaj¹ce, i tym, co ogarniane.
Powy¿sze dywagacje wymagaj¹ analitycznego konkretu. Jako egzem-plifikacja refleksji na temat starych/nowych dramatów jani pos³u¿¹ mi dwa teksty: Polowanie na karaluchy Janusza G³owackiego i Podró¿ do wnêtrza pokoju Micha³a Walczaka6. Teksty ciekawe o tyle, ¿e wykorzystuj¹ schemat drama-turgii jani poprzez nawi¹zania wyraziste, lecz nie deklaratywne do Kartoteki Tadeusza Ró¿ewicza.
Pierwsze skojarzenia i myli o uporz¹dkowaniu analizy wspomnianych dramatów wiod¹ tropem refleksji na temat tzw. dramaturgii postkartoteko-wej7. Bo tekst Ró¿ewicza jak przekona³y liczne analizy pozostaje
dzie-³em otwartym: nie tylko na interpretacje, nie tylko wobec tradycji lite-rackiej, nie tylko przez autora, który dokona³ gestu rozrzucenia swego dzie³a, ale ponadto ku nowym tekstom, które podejmuj¹ i ponawiaj¹ wyranie rekwizyty ze s³ynnego dramatu, zreszt¹ w ró¿nej konfiguracji i z ró¿nym efektem8. W Kartotece, jak pisa³ niegdy Zbigniew Majchrowski, faktycznie kurtyna nie opada, gdy¿ dramat ten stanowi ród³o pomy-s³ów rozwijanych nie tylko w innych utworach Ró¿ewicza, ale i przez innych twórców, czasem mo¿e i bez wiadomoci tego rodowodu [...]9. Teksty z lat 70. i 80. ubieg³ego stulecia, przypominaj¹ce sw¹ kompozycj¹ chwyty z Kartoteki, zaklasyfikowane zosta³y jako manifestacje stagnacji i ne-gatywów codziennoci, jako konstatacje miernoty bohaterów, którzy
zd¹-¿yli ju¿ oswoiæ siê z faktem rozpadu wartoci. A zatem nie dotyka ich ju¿
6 J. G ³ o w a c k i: Polowanie na karaluchy. Dialog 1990, nr 5; M. Wa l c z a k: Podró¿
do wnêtrza pokoju. W: Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne. Antologia najnowsze-go dramatu polskienajnowsze-go w wyborze Romana Paw³owskienajnowsze-go. Red. H. S u ³ e k. Kraków 2003. Wszyst-kie cytaty wed³ug tych wydañ.
7 Por. D. D ¹ b r o w s k a: Dramaturgia postkartotekowa. Dialog 1987, nr 1.
8 Por. np.: D. R a t a j c z a k o w a: Kartoteka, czyli problem dzie³a otwartego. W: T. R ó
¿ e w i c z: Kartoteka. Wroc³aw 1995; Z. M a j c h r o w s k i: Otwieranie Kartoteki. W: T. R ó
-¿ e w i c z: Kartoteka Kartoteka rozrzucona. Kraków 1997; A. K r a j e w s k a: Tadeusz Ró-¿e- Ró¿e-wicz Kartoteka Kartoteka rozrzucona. W: Dramat polski. Interpretacje...
9 Z. M a j c h r o w s k i: Otwieranie Kartoteki..., s. 25.
w przeciwieñstwie do Bohatera Kartoteki zjawisko postêpuj¹cej atrofii
wiata, nie uwiera ich tak¿e ¿adna przesz³oæ. Czuj¹ tylko obrzydzenie do rzeczywistoci, zawê¿onej do przestrzeni domu/bloku, a negatywne uczu-cia wy³adowuj¹ wobec swych podstawowych wrogów, czyli znienawidzo-nych ¿on10. Polowanie na karaluchy Janusza G³owackiego (z 1990 roku) i Po-dró¿ do wnêtrza pokoju Micha³a Walczaka (opublikowana w 2003 roku) aktu-alizuj¹ dobrze znan¹ sytuacjê dramatyczn¹ w zupe³nie innym celu. Stanowi¹ zarazem godne uwagi, autonomiczne wypowiedzi na temat dwóch kolej-nych, odmienkolej-nych, a zarazem kontrastuj¹cych ze sob¹ dowiadczeñ pokole-niowych tzn. emigracji politycznej i ponowoczesnego indeterminizmu, czyli wolnoci i wieloci.
Polowanie na karaluchy i Podró¿ do wnêtrza pokoju okreliæ mo¿na jako dra-maty znakomicie podwójne, ich lekturê przewietlaj¹ bowiem wyra-nie skojarzenia z dramatem Ró¿ewicza. Podstawowe chwyty wyznaczaj¹ce kompozycjê tekstów G³owackiego i Walczaka to: zamkniêta przestrzeñ pokoju, pasywna postawa le¿¹cego w ³ó¿ku bohatera oraz wizualizacja we-wnêtrznych pragnieñ, lêków i obsesji. Gra relacji miêdzy wspomnianymi tekstami rozpoczyna siê wraz z prymarnym za³o¿eniem konstrukcji wia-tów przedstawionych, czyli kreacj¹ miejsca akcji. Odizolowany i
jednocze-nie nieszczelny pokój staje siê pu³apk¹ i zarazem swego rodzaju labora-torium dowiadczeñ wewnêtrznych bohaterów. Tym samym wypada przypomnieæ dramaty aktualizuj¹ nies³ychanie nony semantycznie i sym-bolicznie wzorzec literacki i teatralny11. Znamienn¹ cech¹ tej¿e aktualizacji pozostaje niejednorodnoæ przestrzeni: pokój miejsce zamieszkania boha-terów staje siê jednoczenie scen¹, na której rozgrywaj¹ siê osobnicze spek-takle jani i na której zgodnie z poetyk¹ jawnej teatralnoci stematyzo-wana zostaje obecnoæ widza. Te zasadnicze koncepty dramaturgiczne de-terminuj¹ lekturê omawianych tekstów, czyni¹c j¹ aktywnoci¹ niemal¿e równoleg³¹ z procesem przypominania Ró¿ewiczowskiej Kartoteki, z jej s³yn-n¹ triad¹ przestrzens³yn-n¹: pokój ulica scena.
Niejednoznaczna przestrzeñ to znakomite miejsce do usytuowania roz-proszonego podmiotu, którego doznania uwarunkowane s¹ niespójn¹, cha-otyczn¹ dialektyk¹ wnêtrza i zewnêtrza. Nieustanne napiêcie tkwi¹ce w zaburzonej relacji miêdzy tym, co wewnêtrzne, i tym, co zewnêtrzne, buduje indywidualne wiaty postaci przedstawionych. To, co dominuje w ich sposobie odbioru wiata, nazwaæ mo¿na deprecjacj¹ zewnêtrza, rozu-mianego jako realna przestrzeñ poza, wokó³ danego bezporednio mikro-kosmosu wiata przedstawionego. Gest nonszalancji wzglêdem wiata
ze-10 Por. D. D ¹ b r o w s k a: Dramaturgia postkartotekowa...; J. C i e c h o w i c z: Marek Ko-terski ¯ycie wewnêtrzne. W: Dramat polski. Interpretacje...
11 Por. A. K r a j e w s k a: Dramat wspó³czesny. Teoria i interpretacja..., s. 99108.
wnêtrznego, choæ spowodowany zgo³a odmiennymi czynnikami, stanowi wyrazisty znak, ³¹cz¹cy bohaterów obu dramatów. Janek i Anka z Polowa-nia na karaluchy oraz Jerzy Skóra z Podró¿y do wnêtrza pokoju egzystuj¹ w zamkniêtym pokoju, bo ironicznie rzecz ujmuj¹c rzeczywistoæ nie sprosta³a ich oczekiwaniom i potrzebom. Brzmi to doæ paradoksalnie, trudno bowiem porównywaæ dowiadczenia emigranta politycznego i frustracje bezrobotnego trzydziestolatka. Nowa przestrzeñ na zawsze pozostanie dla bohaterów przestrzeni¹ obc¹, ród³em skazy psychicznej, która okrela styl rozpoznawania wiata: ani to, co rzeczywiste, ani to, co urojone, nie wzbu-dza pozytywnych skojarzeñ. U G³owackiego, podobnie jak u Walczaka, wiat zewnêtrzny jest obc¹, sztuczn¹ atrap¹, do której w dodatku nie ma dostê-pu12. Ponadto osaczenie bohaterów ³¹czy siê ze wiadomie podtrzymywa-n¹ przez nich izolacj¹. Zarówno Jan, jak i Jerzy pog³êbiaj¹ w sobie dowiad-czenie odosobnienia i zamkniêcia. Obaj odnajduj¹ równie¿ znakomite sub-stytuty aktywnoci w wiecie zewnêtrznym. Bohater G³owackiego zawziê-cie studiuje mapê Stanów Zjednoczonych, bohater Walczaka projektuje budowê swego królestwa, czyli wewnêtrza. Te dzia³ania poronne, ma-skuj¹ce zawodowe pora¿ki, okrelaj¹ byt bohaterów jako samonapêdzaj¹cy siê uk³ad zale¿noci pomiêdzy gestem odrzucenia a naporem zewnêtrznego
wiata. Ten ostatni, pomimo wszystko, wdziera siê bezwzglêdnie w prze-strzeñ pokoju, staj¹c siê przedmiotem subiektywnych wizualizacji. Na pod-stawie projekcji bohaterów wyodrêbniæ mo¿na dwie zró¿nicowane prze-strzenie wewnêtrzne.
Dramat G³owackiego jednoczy w sobie lady Kartoteki Ró¿ewicza i Emi-grantów Mro¿ka. Dziêki poetyce subiektywnej wyeksponowana zosta³a podstawowa cecha egzystencji bohatera, tzn. jego uwik³anie w historyczne i polityczne okolicznoci. Dlatego na scenie jani pojawiaj¹ siê milicjanci, a dzwonek telefonu wywo³uje lêk i skojarzenia z niespodziewan¹ wizyt¹ przedstawicieli KGB. Ale jednoczenie przesz³oæ to b³ogi czas zamieszki-wania w ojczynie, przeciwstawiony ¿a³osnemu teraz. Tekst G³owackie-go oferuje zatem doæ powszechn¹ wizjê emigracji, eksponuj¹c w wizerunku emigranta wiadomoæ bezsilnoci, niemo¿noæ dzia³ania (w tym przypad-ku niemoc twórcz¹) i têsknotê za utraconym krajem lat dziecinnych. Jest jednak drobny szczegó³, dziêki któremu interpretowaæ mo¿na wspomniany dramat nie tylko jako przyk³ad utrapieñ emigranta politycznego, z wyko-rzystaniem atrybutów Ró¿ewiczowskiej Kartoteki. Ten szczegó³ to uporczy-wie powtarzany przez Jana gest ogl¹dania mapy.
Czytaæ mo¿na dzi te zachowania bohatera dramatu co najmniej z dwóch perspektyw (nie licz¹c oczywicie prymarnej dla czasu powstania sztuki in-terpretacji, czyli wiêziennej kondycji emigranta). Rozpoznawanie
teryto-12 E a d e m: Dramat i teatr absurdu w Polsce. Poznañ 1996, s. 210.
rium nie sugeruje bynajmniej syndromu zdobywcy czy podró¿nika, nie ozna-cza pasji turysty. Stanowi wyraz d³ugotrwa³ej fascynacji Ameryk¹ i jest wia-dectwem epistemologicznej pomy³ki, bo zaprezentowana kondycja emigranta skutecznie obna¿a u³udê mitu, tkwi¹cego w wiadomoci Jana. Szczegól-nym tego przyk³adem mo¿e byæ porównanie przebiegu granic Europy i USA, którego dokonuje bohater. Granice na Starym Kontynencie wyginaj¹ siê i wij¹ jak robaki w puszce. Straszny ba³agan. Za to podzia³ terytorialny Nowego Kontynentu to kawa³ solidnej roboty13.
Ameryka zaprezentowana w dramacie z perspektywy pokoju emigran-ta i parku dla bezdomnych okazuje siê oczywicie pozorn¹ krain¹ szczêli-woci. To ironiczne przekszta³cenie wpisuje siê znakomicie w kontekst roz-wa¿añ, które snuje na temat Nowego Kontynentu Jean Baudrillard14. wiat przedstawiony w dramacie G³owackiego to rzeczywistoæ subiektywna, a wiêc w³aciwie brakuje w nim wiata, rozci¹ga siê natomiast przed czy-telnikiem przestrzeñ dzia³añ wyobra¿onych przez podmiot. Zjawisko uchy-lenia wiata, dostrzegalne za spraw¹ poetyki subiektywnej i poprzez mani-festacjê izolacji bohaterów, znakomicie uwydatnione jest równie¿ dziêki sy-tuacji ogl¹dania mapy. Fascynacja znakiem realnego terytorium map¹, która zastêpuje wiat to dobre wiadectwo b³êdnego ko³a autorefleksji i doskona³y przyk³ad wykluczenia bohatera z udzia³u w dobrodziejstwach
wiata realnego (czytaj: kreowanej i akceptowanej przez maluczkich hiper-realnoci). Sfrustrowani Anka i Jan ulegaj¹ obowi¹zuj¹cemu w spo³eczeñ-stwie spod znaku hiper i pop wzorcowi pragmatyzmu i dobrego samo-poczucia. Przynajmniej podczas rozmów telefonicznych, kiedy nieustannie dostarczaj¹ rozmówcom? sobie nawzajem? iluzorycznych dowodów na swe bezproblemowe i pe³ne sukcesów istnienie. O prawdziwym wymiarze tej egzystencji, naznaczonej lêkiem i frustracj¹, wiadcz¹ postaci, wy³aniaj¹ce siê spod ³ó¿ka bohaterów, jak uporczywy, natrêtny karaluch. Milicjanci, bez-domny, Thompsonowie i cenzor stanowi¹ personifikacjê pognêbiaj¹cych fak-tów z przesz³oci, które tkwi¹ w pamiêci Jana i Anki jako wiadectwo ich kondycji. Postaci-projekcje funkcjonuj¹ nie tyle jako wizualizacja niewiado-mych procesów, ale jako znak kompleksów, naros³ych wskutek nieudanych relacji interpersonalnych w wielu aspektach istnienia spo³ecznego boha-terów.
W tym subiektywnym mikrokosmosie dramatu przywo³ana jest pored-nio przestrzeñ ojczyzny nieprzychylna, choæ jednak swojska i zmityzo-wana przestrzeñ idealnego, choæ obcego kontynentu (pojedyncze sygna³y obecnoci wiata poza kratami pokoju emigrantów karetka pogotowia, dwiêk telefonu skutecznie obna¿aj¹ iluzje, którym ulegaj¹ postaci).
Przy-13 J. G ³ o w a c k i: Polowanie na karaluchy..., s. 21.
14 Por. J. B a u d r i l l a r d: Ameryka. Prze³. R. L i s. Warszawa 2001.
8 Przestrzenie...
wo³ane znaki historii i kultury nies³ychanie silnie buduj¹ wiadomoæ Anki i Jana, b¹d co b¹d wra¿liwych i przewra¿liwionych artystów. Pamiêæ przesz³oci, która okrela przestrzeñ mentaln¹ bohaterów, utrudnia rozwi-niêcie zdolnoci przystosowawczych i zapuszczenie korzeni w innej rzeczy-wistoci. Tak jakby, raz jeszcze przywo³uj¹c myl Baudrillarda, wrodzona (czyli europejska) sk³onnoæ do melancholii, sceptycyzmu, analizy oraz ne-gacji nie pozwala³a na korzystanie z dobrodziejstw kraju urzeczywistnio-nej utopii.
Kolejny (choæ niewykluczaj¹cy wskazanego powy¿ej) trop refleksji na temat s³ów i dzia³añ przedstawionych w dramacie G³owackiego prowadziæ mo¿e do kategorii ladu w interpretacji Barbary Skargi. Powracaj¹cy gest studiowania mapy w zakratowanym pokoju wype³nionym figurkami Statuy Wolnoci, wród natrêtnych wspomnieñ z rodzinnego, dalekiego kraju
wszystko to odkrywa przekleñstwo ladu, decyduj¹cego o rozpadzie osobowoci bohaterów i generuj¹cego wspomnienia, rojenia i senne majaki.
To lad blizna, która powstaje wskutek utraty domu, wygnania; blizna bolesna i nieustannie obecna w egzystencji podmiotu15. Negatywne uczucia spowodowane przymusem emigracji to jedno; ale daje o sobie znaæ równie¿
utrapienie z powodu niezdolnoci do zadomowienia. Jan, podobnie zreszt¹ jak Anna, za wszelk¹ cenê pragn¹ byæ u siebie, oswoiæ siê z miejscem, pozor-nie idealnym. Dlatego te¿ jak pokaza³y ju¿ analizy tego dramatu roz-czarowania maskuj¹ absurdaln¹ gr¹ w wyliczanie rzekomo zaistnia³ych fak-tów, a konflikty buduj¹, posi³kuj¹c siê poetyk¹ zaprzeczania rzeczywistoci.
Odkrywa siê dziêki temu przed odbiorc¹ wiat wewnêtrzny bohaterów pe³en napiêcia, bo wype³niony próbami uporz¹dkowania myli, ogarniaj¹-cych sprzeczne emocje i ró¿ne przestrzenie. Nerwowe reakcje i rwane dialo-gi odzwierciedlaj¹ rozbicie pomiêdzy momentami uobecnienia odleg³ej, ale swojskiej przestrzeni ojczyzny, wyobra¿eniami przestrzeni idealnej i dowiad-czeniem nieobecnoci w przestrzeni realnej na nowojorskim Manhattanie.
Nic dziwnego zatem, ¿e ostatnim akcentem tego seansu bezradnoci pozo-staje przejmuj¹cy krzyk.
W tym tragikomicznym portrecie pary bohaterów dostrzec mo¿na nie tylko bol¹czki egzystencji emigranta, ale i znak kondycji wygnañca, który nie potrafi zaprojektowaæ swego bycia nawet w upragnionej ziemi obieca-nej. Podejmowane próby oswojenia obcego miejsca i przezwyciê¿ania niepo-wodzeñ okazuj¹ siê jedynie z jednej strony maskowaniem izolacji i g³ê-bokiej frustracji za pomoc¹ gry pozorów. Z drugiej z kolei strony do ziemi rodzinnej, tak jak do przesz³oci, nie ma ju¿ powrotu. Wegetacja w odosob-nieniu sprowadza siê jedynie do pog³êbiania wiadomoci bolesnych ladów
tych z przesz³oci i z teraniejszoci które dotkliwie naznaczaj¹
psychi-15 Por. B. S k a r g a: lad i obecnoæ. Warszawa 2002, s. 9295.
kê. Metafor¹ depresji i osaczenia bohaterów pozostaje uporczywa bezsen-noæ: jako znak stanu zawieszenia i braku przynale¿noci. Ta bezsennoæ to niezwykle parali¿uj¹ce stadium bezdomnoci wszak bezdomni w sztukach G³owackiego potrafi¹ zapadaæ w b³ogi, chwilowo wyzwalaj¹cy sen16.
Podró¿ do wnêtrza pokoju Micha³a Walczaka oferuje czytelnikowi wiele zderzeñ powtórzeñ, chwytów znanych z literatury i teatru17. Tekst dra-matu, utkany z aluzji i powtórzeñ, ³¹czy m.in. dwa pomys³y kompozycyjne:
prezentacjê narcystycznej osobowoci i nadnaturaln¹ motywacjê zdarzeñ, rodem z Szekspira. Dwa duchy/dybuki Kurtyna i Judasz rozpylaj¹c magiczny proszek, inicjuj¹ bieg zdarzeñ, organizuj¹c g³ównemu bohaterowi
dramacik, dramaci¹tko. Inspiratorzy tej akcji pe³ni¹ jednoczenie funkcjê komentatorów, z dystansem i ironi¹ traktuj¹c Jerzego Skórê, który pozosta-je przedmiotem ich magicznych manipulacji.
Skóra jako bohater jest nieporadny i banalny. Ukazany zosta³ w mo-mencie istotnego przesilenia egzystencjalnego: przekroczy³ ju¿ trzydziest-kê, ale nadal tylko aspiruje do osi¹gniêcia stanu doros³oci. Jak¿e naiwnie w porównaniu z dowiadczeniami Bohatera Kartoteki i bohaterów Polowania na karaluchy brzmi¹ jego ch³opiêce deklaracje zdobycia wiata, uchwy-cenia go za mordê. Tym bardziej, ¿e pierwsze przeciwnoci tzn. proble-my ze znalezieniem pracy i rozstanie z dziewczyn¹ rozpoczynaj¹ proces autodestrukcji tej postaci, który ujawnia siê poprzez znaki wyranego zdzie-cinnienia i utratê pamiêci.
Dewiz¹ Jerzego Skóry pozostaj¹ s³owa: na ruinach zewnêtrza zbuduje-my gigantyczne wewnêtrze, dominant¹ jego dzia³añ pielêgnacja swego
ja. Myl o bogatym wewnêtrzu tak bardzo poch³ania Skórê, ¿e nie tylko przes³ania percepcjê zewnêtrza, ale bezlitonie obna¿a pustkê tego, co tkwi
wewn¹trz. Nies³ychanie uboga to przestrzeñ mentalna: stanowi j¹ jedna teza i doæ niepewne argumenty, tzn. slogany i frazy, formu³owane jak sche-matycznie powtarzane kulturowe klisze, niepog³êbione b³yskotliw¹ aluzj¹ i wiadomoci¹ ród³a. To, co metawypowiedzeniowe, intertekstualne i me-taforyczne, sytuuje siê na poziomie konstrukcji tekstu, zw³aszcza jego jaw-nej teatralnoci, a nie na poziomie kreacji wiadomoci bohatera. Oto na przyk³ad projekty Skóry, znakomite wiadectwo jego obsesji:
Jestem silny, czujê siê wietnie. Bo¿e, ale¿ podró¿ odby³em. Podró¿
po moim pokoju. Zwiedzi³em moje w³oci. K¹pa³em siê w wannie przy wtórze skrzeku mew. By³o tak piêknie... Rozpaczliwie czepiam siê
ró¿-16 Por. uwagi Janusza G ³ o w a c k i e g o na temat emigracji i bezdomnoci jako stanu duszy w: I d e m: Z g³owy. Warszawa 2004, s. 7395; Rozmowy na nowy wiek. Roz-mowa 57 z Januszem G³owackim... o depresji. Scen. K. J a n o w s k a, P. M u c h a r s k i, re¿.
B. D ¹ b r o w a - K o s t k a. TVP 2004.
17 Por. A. K r a j e w s k a: wiat jako performans..., s. 37.
8*
nych ruchów, gestów, które jako jeszcze pamiêtam. Na przyk³ad ten gest... Musia³em go gdzie zobaczyæ. To g³upie uczucie. Chcia³bym mieæ same oryginalne gesty. Gdybym lepiej pamiêta³ to wszystko, co by³o...
Móg³bym odró¿niæ moje oryginalne gesty od cudzych... Wszystko za-pomnia³em. Chryste, mylisz, ¿e gdzie tam jest jeszcze jakie zewnêtrze?
Gdzie czytaj¹ gazety, ogl¹daj¹ telewizjê? To by³oby straszne. Musia³bym ich zniszczyæ. Zabiæ, poddaæ torturom.
s. 439440
Pomys³ na bohatera z gruntu absurdalny przekszta³ca siê w kom-pozycji dramatu w parodiê podmiotu. Gest powtórzenia cech dramaturgii jani wi¹¿e siê z ironiczn¹ degradacj¹ indywidualnoci. Có¿ to za podmiot, który bycie dla siebie pojmuje w kategoriach definitywnego wykluczenia:
innych i wiata?... Samopoznanie uto¿samia z samouwielbieniem, a instynkt spo³eczny zastêpuje projekcj¹ mira¿y...
Przestrzeñ subiektywna sprowadza siê przede wszystkim do wizualiza-cji scen rodzinno-kole¿eñskich. Przyjaciel, dziewczyna i Ojcomatka (wyra-na transpozycja motywu z Kartoteki i ze lubu Gombrowicza) pojawiaj¹ siê jako pocieszyciele i doradcy; tyle¿ w ich wypowiedziach pob³a¿ania i troski, co krytyki i ironii. Rojenia zamkniêtej w pokoju postaci obna¿aj¹ jej chorobli-w¹ sk³onnoæ do autoanalizy, lêk i niezdecydowanie. Mam kilka myli do wyboru któr¹ mam myleæ powiada sfrustrowany bohater (s. 448).
Nieco bardziej skomplikowane pozostaj¹ sceny spotkañ Skóry z Juda-szem. Ta ostatnia postaæ, zgodnie z upodobaniem autora dramatu do
mno-¿enia kilku mo¿liwoci i poetyki niedookreleñ, nosi cechy demona-kusi-ciela, a tak¿e alter ego bohatera wewnêtrznego g³osu, który podpowie-dzia³ morderstwo. To w³anie Judasz uczy Skórê odgrywania roli wobec
zewnêtrza. Scena przed lustrem mieszy nieporadnoci¹ gestów postaci, która zbyt d³ugo pozostawa³a poza zewnêtrzem i zmuszona jest æwiczyæ w³aciwe ustawienie miêni twarzy. Scena ta, jakby modelowa dla ukaza-nia s³aboci bohatera, pozwala równie¿ na dookrelenie róde³ kryzysu to¿-samoci. Skóra ma problemy z jednoci¹ ja, jakby nie by³o mu dane
do-wiadczenie samoutwierdzenia, czyli faza lustra. Od momentu naro-dzin, od pobytu w inkubatorze, dowiadcza³ przede wszystkim stanu od-osobnienia. Dlatego te¿ paradoksalnie wnioskuje, ¿e wiadomie praktyko-wana izolacja pozostaje gwarancj¹ dobrej samooceny i upragnionej
do-wiadczenie samoutwierdzenia, czyli faza lustra. Od momentu naro-dzin, od pobytu w inkubatorze, dowiadcza³ przede wszystkim stanu od-osobnienia. Dlatego te¿ paradoksalnie wnioskuje, ¿e wiadomie praktyko-wana izolacja pozostaje gwarancj¹ dobrej samooceny i upragnionej