Dramaturgia XX wieku, w tym bardzo wyranie dramaturgia Witka-cego, stawia przed odbiorc¹ istotny i zawik³any problem zagadnienie stosunku autora do w³asnego dzie³a. Prze³om antypozytywistyczny zniós³ co prawda odwieczny kompleks literatury, dla której realny twórca po-zostawa³ g³ównym interpretantem i wyznacznikiem znaczeñ, nie ustano-wi³ jednak ostatecznie pozycji autorskiej. Gdy utrwali³ siê pogl¹d, i¿ to jê-zyk jest prymarn¹ instancj¹ utworu literackiego, autor wkroczy³ do niego jako immanentna kategoria tekstowa. Sta³ siê zerodkowaniem dwóch wia-tów, dwóch przestrzeni zewnêtrznej, rzeczywistej i wewnêtrznej, fikcjo-nalnej.
W dramatach autora Matki obraz twórcy jest zaznaczany przez ró¿no-rodne elementy, rozpisany na czêsto bardzo wieloznaczne role. Nie pozo-staje on w przestrzeni oko³oscenicznej, nieustannie wkracza w przestrzeñ postaci, ingeruje w ich poczynania, wskazuje, jak postêpowaæ zak³óca tym
1 A. K r a j e w s k a: Osoba w dramacie i dramat osobny. W: Osoba w literaturze i komunikacji literackiej. Red. E. B a l c e r z a n , W. B o l e c k i. Warszawa 2000, s. 259.
samym swobodny bieg wydarzeñ. Zrywa fabularnoæ, podkrela teatral-noæ sytuacji, odgrywaj¹c jednoczenie swoj¹ bardzo specyficzn¹ rolê by-cia poza scen¹ i na scenie jednoczenie. I mimo ¿e jest tylko jedn¹ z wielu kategorii tekstowych, przez poruszanie siê na wielu p³aszczyznach buduje pewien globalny obraz ja autorskiego, które, z jednej strony, jest
zapo-redniczone w przestrzeni wobec dzie³a zewnêtrznej, z drugiej zdecydo-wanie ingeruje w przestrzeñ bytow¹ person dramatu, staj¹c siê dla nich pierwszym re¿yserem sztuki. Jako swoista postaæ powtórzmy za Micha-i³em Bachtinem realizuje siê nie poprzez bezporednie [...] s³owa, lecz za pomoc¹ s³ów cudzych, odpowiednio skonstruowanych i rozlokowanych w³anie jako cudze2.
Podwójnoæ wizerunku realny i fikcjonalny w przypadku Witkace-go pozostawa³a w zWitkace-godzie z wyznawan¹ przez nieWitkace-go filozofi¹ dandysow-sk¹. Dwa oblicza by³y narzêdziem zacierania granic i budowania niedopo-wiedzeñ. Autor Szewców w zaskakuj¹cy nierzadko sposób z prozy ¿ycia tworzy³ sztukê ¿ycia powo³ywa³ do istnienia kolejne swoje wcielenia, d¹¿¹c nieustannie do tego najdoskonalszego:
Jestem to znaczy komentujê siebie jako kreacjê, której nigdy nie
zdo-³am zanalizowaæ do koñca. Pozostaje mi tylko eksperymentowanie z wspó³-autorem mego bytu: psychik¹. Na ni¹ czeka forma moich przemyleñ, a kiedy piêkna mieræ. Chcia³bym przypatrzeæ siê sobie w czasie trwania
mierci, kiedy dochodzi do pe³nej swobody w interpretowaniu czystych prze¿yæ estetycznych, zlanych w jedno...! Wyobra¿am sobie zanikanie proporcji mego cia³a i pojawiaj¹ce siê spustoszenie w wiadomoci. To musi byæ bardzo pasjonuj¹ce. Mo¿e kiedy bêdê w stanie, choæ przez jed-n¹ minutê, naladowaæ dzie³o mierci3.
Takie, swoicie aktorskie rozgrywanie swojego ¿ycia, pozwala³o budo-waæ Witkacemu wielowymiarowe dzie³o fikcji, bardzo przecie¿ specyficz-nej, bo zawieszonej w przestrzeni realnoci.
Schemat ten znalaz³ oczywicie swoje odzwierciedlenie w dramatach.
Granie przez postaci wyznaczonych im ról powoduje, i¿ staj¹ one na granicy w³asnej prawdy i udania. W efekcie jak wskazuje Jan B³oñski w szkicu
Kurka wodna, czyli kuchnia Czystej Formy ka¿da z nich zamyka siê w sztucznie wypreparowanych enklawach, pod¹¿a w³asn¹ drog¹ w kierun-ku swojej tajemnicy, i z perspektywy ka¿dej z nich wiat, jaki j¹ otacza, ma ca³kiem ró¿ne oblicze4. Sytuacja taka buduje konstrukcjê
wspó³wystêpuj¹-2 M. B a c h t i n: Problemy poetyki Dostojewskiego. Prze³. N. M o d z e l e w s k a. Warsza-wa 1970, s. 285.
3 Cyt. za: I. J a k i m o w i c z: Witkacy malarz. Warszawa 1985, s. 1011.
4 J. B ³ o ñ s k i: Witkacy na zawsze. Kraków 2003, s. 303329.
cych ze sob¹ monologuj¹cych g³osów, które tworz¹ wieloæ przestrzenn¹ wokó³ siebie. Ograniczony z pozoru wiat przedstawiony zaczyna pêcz-nieæ w swoich ramach dochodzi do nak³adania siê i multiplikacji sensów.
Ka¿dy element, ka¿da sytuacja, ka¿de zdarzenie zaczyna znaczyæ wielokrot-nie. Mo¿na odnieæ wra¿enie, ¿e przestrzeñ powsta³a ze zmieszania dwóch substancji staje siê ostatecznie kolejn¹, zupe³nie now¹.
Przeniesienie teatru ¿yciowego do teatru-sztuki by³o dla Witkacego spo-sobem na odkrywanie siebie jako Istnienia Poszczególnego. Autor-aktor zamkn¹³ siê tym samym w tekcie. Wkroczy³ do niego w roli (nie)obecnego bohatera mówi¹c za Ryszardem Nyczem odt¹d ju¿ nie ca³kiem fikcyj-nej historii5. Jednoczenie wprowadzi³ w tekst dramatów ogromny baga¿
autobiograficzny i autotematyczny. Oba chwyty poci¹gaj¹ za sob¹ integracjê fikcji i realnoci, przemieszanie, zatarcie granicy, której tak naprawdê sam rzeczywisty autor mo¿e nie odnajdywaæ przetransponowanie ¿yciowego wymiaru obu kategorii dokonywane jest na rzecz sztuki.
Dwubiegunowoæ zawieszenia w wiecie dramatycznym zaznacza siê jednak szczególnie w przypadku autotematyzmu. Buduje on bowiem pew-n¹ autonomiczpew-n¹ rzeczywistoæ, która zapo¿yczaj¹c siê w przestrzeni ze-wnêtrznej wobec utworu, jednoczenie tworzy w nim pewien metateksto-wy plan odniesienia. Jako sposób rozpatrywania sztuki w sztuce kreuje wewnêtrzn¹ zdolnoæ namna¿ania kolejnych samodefiniuj¹cych siê planów.
Dialog dramatyczny dodatkowo tê zdolnoæ potrafi uruchomiæ, chocia¿by w takiej wypowiedzi Ba³andaszka w sztuce Oni:
BA£ANDASZEK Wiem, wiem! Tyle razy ju¿ mówilimy o tym. Czysta Forma w teatrze! Nowa blaga nienasyconych oberwañców, zdemokraty-zowanej, spodla³ej sztuki. Nigdy tego naprawdê nie bêdzie i musi siê to skoñczyæ upadkiem zupe³nym6.
Same rozwa¿ania o sztuce nie s¹ byæ mo¿e niczym szczególnym, jednak ich rodzaj na pewno! Temat, styl i nawet baga¿ emocjonalny pozwalaj¹ odbiorcy skojarzyæ wypowied postaci z wieloma wypowiedziami samego Witkacego. Z kolei deformacja wywodów oraz wieloæ intertekstualnych i intratekstualnych nawi¹zañ (buduj¹cych swoistoæ i to¿samoæ witkiewi-czowskiej sceny) mo¿e prowadziæ do nierzadko mylnych odczytañ, bêd¹-cych efektem przemieszania rzeczywistych s¹dów samego autora Matki, tak¿e innych przywo³ywanych autorów z s¹dami i opiniami z przestrzeni fikcji.
Niektóre z tych ostatnich funkcjonuj¹ w dramatach w swoistej
idiomatycz-5 R. N y c z: Tropy ja. Koncepcje podmiotowoci w literaturze polskiej ostatniego stulecia.
Teksty Drugie 1994, nr 2, s. 22.
6 S.I. W i t k i e w i c z: Oni. W: I d e m: Dramaty. Oprac. J. D e g l e r. T. 1. Warszawa 19962004, s. 408.
nej formie, taki te¿ charakter nadaj¹c pewnym towarzysz¹cym im sytu-acjom b¹d te¿ samym przestrzeniom, których znaczenie nie wynika z samej ich konstrukcji b¹d dialektyki elementów wspó³wystêpuj¹cych w wiecie przedstawionym, lecz zapo¿ycza siê w przestrzeni zewnêtrznej wobec
dzie-³a, oczekuj¹c od odbiorcy okrelonej wiedzy uprzedniej.
Ostatecznie tego typu strategie twórcze odbieraj¹ postaciom dramatów jakiekolwiek znamiona odpowiedzialnoci i autorstwa wypowiadanych s³ów, które pozostaj¹ w³aciwie w zawieszeniu:
I BABA No dobrze, Wasza Jedynoci, ale co to jest to t o, o to w³anie cho-dzi. Ja s³ysza³am ju¿ o tym, ale niedobrze rozumiem, chocia¿ znam dobrze teoriê Einsteina.
WAHAZAR (wycieraj¹c nadmiar piany z kaftana) Tego, widzisz, moja stara, ja sam nie wiem. Tu ani mnie, ani tobie sam Einstein nie pomo¿e. Móg³bym wiedzieæ to, ale nie chcê7.
Pozostaje jedynie poszukiwaæ czy domylaæ siê suflera, który zza sceny podrzuca kwestie do wypowiedzenia, który wkracza tym samym z w³a-snej przestrzeni w inn¹ przestrzeñ, podwa¿a zdolnoæ samostawania siê przedstawianego wiata, uwyraniaj¹c jednoczenie teatralnoæ sytuacji. Taka konstrukcja nabiera w efekcie znamion sztucznoci, przenosz¹c utwór na p³aszczyznê horyzontaln¹, gdzie autor, jako kategoria tekstowa, spotyka siê z rzeczywistym odbiorc¹, dziêki którego zabiegom interpretacyjnym w ogóle istnieje. Przestrzeñ sceniczna spotyka siê tutaj z przestrzeni¹ widowni.
Witkacy, w po³¹czeniu strategii autobiograficznej z autotematyczn¹, w kreowaniu owej »aury d w u z n a c z n o c i, ja rzeczywisty, ja literacki, ekshibicjonizm, kamufla¿« [...]8, odkrywa³ te miejsca w konstrukcji dzie³a artystycznego, w których indywidualizm twórcy móg³ siê najpe³niej obja-wiæ czytelnikowi. Rozpisuj¹c siebie na tematyczne w¹tki, porusza³ siê miêdzy biegunami identyfikacji i odró¿nienia. Georges Gusdorf okrela to zwiêle: Autobiografia [...] wymaga, aby cz³owiek zachowa³ dystans wobec siebie samego, aby odtworzyæ siê w swojej jednoci i identycznoci na przestrzeni czasu9. Mo¿na by dodaæ, ¿e równie¿ na (w) przestrzeni tekstu.
7 S.I. W i t k i e w i c z: Gyubal Wahazar. W: I d e m: Dramaty. T. 2..., s. 218219.
8 R. N y c z: Tropy ja..., s. 23.
9 G. G u s d o r f: Warunki i ograniczenia autobiografii. Prze³. J. B a r c z y ñ s k i. Pamiêt-nik Literacki 1979, z. 1, s. 267.