• Nie Znaleziono Wyników

PSP w akcji

W dokumencie Była taka akcja… (Stron 131-135)

W tym samym czasie Państwowa Straż Pożarna w powiatach mrągowskim, gi-życkim, piskim, węgorzewskim i ełckim zanotowała około 150 wyjazdów do powa-lonych drzew, nadłamanych konarów, uszkodzonych elementów elewacji i dachów, które zagrażały bezpośrednio przechodniom bądź domownikom. Teren działań był tak rozległy, a liczba zdarzeń tak ogromna, że zaistniała konieczność wezwania stra-żaków z wolnych służb do wzmocnienia stanów osobowych w komendach. Tak było m.in. w Mrągowie, gdzie o 16.10 miejscowe PSK przekazało informację do WSKR Olsztyn, że ze względu na bardzo trudną sytuację wszyscy przebywają w terenie i komendzie, a mimo to nie są w stanie na bieżąco usuwać skutków nawałnicy.

Wszystkie zgłoszenia o zdarzeniach na jeziorach niezwłocznie przekazują do mazur-skiego WOPR. Działania zakończono późno w nocy.

Wraz z nastaniem świtu działania przeniosły się z dróg na akweny, które przez

kolejne 10 dni stały się areną poszukiwań zaginionych osób. Należy dodać, że w obliczu skali zdarzenia ogromne zainteresowanie opinii publicznej było naturalne, co wśród ratowników PSP oraz innych służb znajdowało pełne zrozumienie.

21 sierpnia JRG Giżycko rozpoczęło akcję poszukiwawczą na jeziorze Kisajno, zaginioną osobę odnaleziono dopiero 23 sierpnia. JRG Węgorzewo prowadziło akcję ratowniczą na jeziorach Mamry i Harsz oraz rozpoczęło akcję poszukiwawczą dwóch żeglarzy na jeziorze Łabap. 22 sierpnia JRG Mrągowo weszło do działań w rejonie Mikołajek, gdzie na jeziorach: Mikołajskim, Tałty oraz Śniardwy poszukiwano sze-ściu zaginionych osób. (Ogólny bilans nawałnicy – poniżej).

W pierwszych trzech dniach, a więc do 23 sierpnia, działania poszukiwawcze na akwenach prowadzono wypracowaną i wypróbowaną od lat w województwie war-mińsko-mazurskim metodą „poszukiwania nurkami”, wykorzystując równocześnie technikę GPS do pozycjonowania miejsc i nanoszenia ich na mapę cyfrową z siatką WGS-84. Technika ta prawie w 100 proc. pozwala wykluczyć błąd w poszukiwa-niach przez nurków, spowodowany brakiem dokładności w oznakowaniu obszaru je-ziora. Nanosząc na mapę punkty zapisane przez GPS i przyjmując równe promienie kół poszukiwań pod wodą, uzyskujemy na mapie pełen obraz działań. Metoda ta jest skuteczna pod warunkiem prawdziwości danych uzyskanych od świadków zdarzenia, a praktyka pokazuje, że dane te prawie zawsze są rozbieżne z faktycznymi. Po przej-ściu białego szkwału prawie wszystkie informacje znacznie się różniły. Jest to częsty powód przedłużania się działań, co skutkuje koniecznością wymiany nurków, którzy potrzebują odpoczynku.

Na mapie obszaru poszukiwań w rejonie Jeziora Mikołajskiego 23 i 24 sierpnia prowadzonych z zastosowaniem tej techniki, widać dokładnie sprawdzony obszar oraz informację o jego wielkości, w tym przypadku 1,2 ha.

Ze względu na różnice w uzyskanych informacjach, pomimo wykorzystania tech-niki GPS przez pierwsze trzy dni poszukiwań nie udało się zlokalizować ani jed-nego zatopiojed-nego jachtu oraz ani jedjed-nego ciała zaginionych. W takich sytuacjach konieczne jest zajrzenie pod powierzchnię wody z pomocą odpowiedniego sprzętu technicznego. Taką możliwość dają sonary oraz kamery do poszukiwań podwodnych, sterowane z powierzchni. 24 sierpnia rozpoczęto gromadzenie odpowiedniego sprzę-tu, ściągnięto także z terenu całej Polski dodatkowych nurków, przygotowanych do głębokiego nurkowania (głębokość poszukiwań przekraczała 30 m).

Na miejsce działań zadysponowano koordynatora z KW PSP w Olsztynie, do działań skierowano również sonary z Marynarki Wojennej wraz z obsługą (w akcji poszukiwawczej uczestniczyły łącznie dwie ekipy z MW, które tworzyli specjaliści z Dywizjonu Zabezpieczenia Hydrografi cznego, Akademii Marynarki Wojennej oraz z Biura Hydrografi cznego MW), Centralnego Muzeum Morskiego w Gdyni, Mor-skiej Służby Ratowniczej (SAR) oraz Szkoły Podofi cerMor-skiej PSP w Bydgoszczy. 24 sierpnia KCKRiOL skierowało w rejon działań SGWN COO „Gryf” w sile trzech zastępów z Gdańska, SGWN COO Augustów, SGWN COO Łomża. Oprócz tych sił i środków od 22 do 24 sierpnia w całym rejonie działań na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich pracowały znaczne siły PSP województwa warmińsko-mazurskiego.

Fot. 1. Grupa patrolowa Państwowej Straży Pożarnej (fot. Grzegorz Dziobak) 24 sierpnia teren poszukiwań podzielono na dwa główne odcinki bojowe, wyzna-czając odpowiedzialnych za realizację działań poszukiwawczych w poszczególnych rejonach. Ze względów operacyjnych oraz z powodu dużej kampanii medialnej ko-ordynator podjął decyzję o zorganizowaniu miejsca stacjonowania sztabu na plaży miejskiej w Mikołajkach, przy stanicy mazurskiego WOPR. Przyjęto zasadę: odszu-kać duże obiekty, czyli zatopione jachty, jako punkty wyjścia do odnalezienia ciał.

Obowiązywał więc tok działania: najpierw ciała, potem jachty. Od tej zasady od-stąpiono tylko raz, 30 sierpnia, z powodu konieczności sprawdzenia, czy ciało nie znajduje się pod jachtem. Jak okazało się później, brak efektów poszukiwań kolejny raz został spowodowany błędnymi relacjami naocznych świadków zdarzenia. W tym samym czasie poszukiwania prowadzono na jeziorze Łabap w powiecie węgorzew-skim, gdzie ze względu na rozległość terenu i wspomniane różnice zeznań świadków działania obarczone były dużym prawdopodobieństwem błędu.

Techniki

Oprócz opisanej techniki „poszukiwania nurkami”, z wykorzystaniem nawigacji satelitarnej GPS, zastosowano także budzącą duże zainteresowanie mediów techni-kę, która zadecydowała o ostatecznym powodzeniu akcji w rejonie Mikołajek. Mia-nowicie – technikę poszukiwania z wykorzystaniem sonarów, nawigacji GPS do pozycjonowania miejsc i nanoszenia ich na mapę cyfrową z siatką WGS-84 oraz

„poszukiwania nurkami”, ale już jako końcowego działania, wieńczącego efekty

poszukiwania środkami technicznymi. Proces poszukiwań stanowił więc spójną całość, która poddana odpowiedniej analizie przyniosła oczekiwane rezultaty. Dodat-kowo do wydobywania zatopionych jachtów zastosowano techniki prac podwodnych z wykorzystaniem balonów wypornościowych miękkich.

Niewątpliwie bohaterem akcji poszukiwawczej był sonar DF-272 TD wraz z ob-sługą, bez której oczywiście samo urządzenie nie stanowi żadnej wartości operacyj-nej. Jest to sonar holowany, mogący pracować na dwóch częstotliwościach sygnału hydroakustycznego. Umożliwia przeszukiwanie z dużą dokładnością znacznych ob-szarów dna.

Przez cały czas trwania akcji poszukiwawczej na jeziorze Łabap, tj. od 21 do 31 sierpnia, mając do dyspozycji około 20 nurków, których należało podmieniać co cztery dni, przeszukano łącznie około 9 ha dna jeziora, a za pomocą sonaru boczne-go tylko 1 września przeszukano około 40 ha dna jeziora profi lami wykluczającymi ominięcie jakiegokolwiek obiektu znajdującego się na dnie. Wnioski nasuwają się same. Po pracy sonaru bocznego do działań wkraczała ekipa z sonarem punktowym.

Do poszukiwań wykorzystano sonar MS-1000 – małych rozmiarów, mobilny, do stosowania w różnych sytuacjach i na różnych jednostkach. MS-1000 jest sonarem dookólnym, opuszczanym, przeznaczonym do poszukiwania obiektów o małych rozmiarach. Jest bardzo dokładny, ma wysoką rozdzielczość pozwalającą na identy-fi kację nawet drobnych szczegółów. Po pracy tego sonaru do poszukiwań wkraczał nurek z łącznością przewodową. Działając w świetle sonaru, mógł być naprowadzany na cel bezpośrednio z łodzi.

Duży potencjał

Zastosowanie opisanych technik zaowocowało skróceniem działań do minimum oraz efektywnym wykorzystaniem nurków tylko do weryfi kacji wskazań sonarów.

W miarę wprowadzania do działań środków technicznych, ograniczono ilość sił i środków, co pozwoliło na odesłanie prawie wszystkich grup COO zadyspono-wanych przez KCKRiOL. Ofi cjalnie działania w rejonie Mikołajek zakończono 31 sierpnia, po odnalezieniu wszystkich sześciu poszukiwanych ciał i wydobyciu trzech zatopionych jachtów. Akcja pokazała, że potencjał, jakim dysponuje PSP w zakresie ratownictwa wodno-nurkowego, jest pokaźny, a wzmocniony odpowiednimi środkami technicznymi stanowi konkretną siłę, na którą złożyło się wiele lat tworze-nia tego właśnie ratownictwa. Wielu ratowników uczestniczących w akcji uzyskało, w ramach toczącej się polemiki, odpowiedź na pytanie, czy PSP powinna prowadzić tego typu działania. Wobec tak wielkiej tragedii, której doświadczyły całe rodziny, towarzyszące ratownikom przez cały czas trwania poszukiwań, nasuwało się jedno stwierdzenie: PSP nie tylko poszukiwała ciał najbliższych im osób, ale i przez swoje wielkie zaangażowanie i niesioną im pomoc dała nadzieję i poczucie, że nie są sami.

W całej tej sytuacji, wraz ze wszystkimi służbami uczestniczącymi w działaniach, w jakiś sposób ratowaliśmy czyjś świat. Świat, który się zawalił. Warto być straża-kiem!

Do sukcesu akcji pod względem logistyki przyczyniła się ofi arna pomoc władz samorządowych Mikołajek. Oprócz mazurskiego WOPR, Marynarki Wojennej i PSP

w działaniach udział wzięły: Policja, SAR, władze samorządowe, OSP oraz wielu ludzi, którzy współdziałając ze sztabem akcji, zapewnili powodzenie całego przed-sięwzięcia. Kwestie współdziałania z różnymi podmiotami administracji rządowej i samorządowej oraz innymi służbami ratowniczymi i porządkowymi zasługują na osobny artykuł i w niniejszym materiale zostały w znacznym stopniu pominięte.

W dokumencie Była taka akcja… (Stron 131-135)