• Nie Znaleziono Wyników

wzbogacania oferty turystyczno-kulturowej

W dokumencie turystyki kulturowej w Polsce (Stron 86-91)

Jeśli w przeciętnych z punktu widzenia walorów kulturowych powiatach Diepholz i Nienburg nad Wezerą może działać łącznie 26 placówek muzealnych i paramuzealnych o charakterze regionalnym, to dlaczego w wielokrotnie rozleglejszym i ludniejszym województwie kujawsko–

pomorskim funkcjonuje ich tylko 39? Można chyba mówić o niedorozwoju regionalnego muzealnictwa polskiego. Tymczasem muzea są istotnym elementem dziedzictwa kulturowego będącego przedmiotem eksploracji turystyki kulturowej.

Jakie możliwości, zadania i perspektywy stoją przed polskim muzealnictwem regionalnym w zakresie wzbogacania oferty turystyczno-kulturowej poszczególnych regionów?

Wskazywana od lat przez badaczy problematyki muzeów potrzeba wyboru strategii [Steinecke 2007; Stasiak 2007; Nowacki 2007; Nowacki 2009a] staje się pilną koniecznością dla każdego typu muzeów (jak regionalne, etnograficzne, tematyczne), a także dla każdego konkretnego ośrodka muzealnego. Taka strategia działania musi bazować na uwarunkowaniach wynikających z położenia placówki, rodzajach występujących na miejscu walorów kulturowych i przyrodniczych, rezultatach badania potrzeb i preferencji odwiedzających samo muzeum, a także potencjalnych zwiedzających (czyli mieszkańców okolicy, miejscowych szkół i realizowanych przez nie programów), wreszcie na ustaleniu dominującego profilu turystów najczęściej zwiedzających okolicę. W tym jednym punkcie należy podkreślić, że – jakkolwiek generalnie turyści nie przeważają wśród zwiedzających muzea - to w konkretnych miejscach i przypadkach sytuacja taka ma jednak miejsce, a oferta niektórych muzeów jest skierowana nawet przede wszystkim do nich. Wydaje się jednak, że w tej liczbie stosunkowo niewiele jest małych muzeów regionalnych i lokalnych. One powinny szukać swojego miejsca i swoich zadań przede wszystkim w ofercie kulturalnej dla miejscowej społeczności, w mniejszych ośrodkach zaś powinny wręcz koordynować aktywności kulturalne, stawać się ich „centrami”, jak to postuluje M. Nowacki [2011a, s. 75-76]. Muszą przy tym pielęgnować i stale

modyfikować swoją ofertę edukacyjną. Młodzi ludzie pozostający w procesie kształcenia są i na długo pozostaną - a przynajmniej powinni pozostać - klientami takich placówek, o ile one same zadbają o to, by ich propozycja była skorelowana z treściami edukacji (bo wówczas skorzystają z niej szkoły) i choćby w jakiejś części odnosiła się do rzeczywistych zainteresowań typowych przedstawicieli tego pokolenia. W miarę możliwości powinna ona odpowiadać standardom przekazu informacji, na co dzień stosowanym w edukacji i akceptowanym przez jej adresatów. Zakurzona gablota naprawdę już nie wystarcza. Popularyzacji działalności i zbiorów muzeum służą imprezy otwierające muzeum na społeczność lokalną i turystów, jak noce muzeów (a w sytuacji większej odległości od innych placówek nawet noce jednego muzeum, jeśli tylko odpowiednio atrakcyjnie przygotowane, wystawy czasowe i okazjonalne, spotkania z ciekawymi ludźmi. Te działania trudno przecenić, a w warunkach dobrego nagłośnienia medialnego i kierunkowej informacji skierowanej do organizatorów wycieczek oraz środowisk zainteresowanych daną problematyką mogą spełniać także funkcję magnesów turystycznych.

Możliwością stanowczo zbyt mało wykorzystywaną w naszym kraju ze strony środowiska muzealników jest tworzenie, prowadzenie i pielęgnowanie aktywnych grup przyjaciół muzeów. Takie grupy nie muszą ograniczać swojej działalności do symbolicznych składek oraz okazjonalnych zaproszeń na odczyty i wernisaże. Ich członkowie mogliby otrzymywać od muzeów regularne propozycje przygotowywanych przez nie merytorycznie wypraw turystycznych do innych ośrodków muzealnych w dużych miastach, ale i do ciekawych muzeów regionalnych, które dla nich specjalnie konstruowałyby ofertę pobytu z prezentacjami, prelekcjami, pokazami, warsztatami, zwiedzaniem fabularyzowanym czy zwiedzaniem tematycznym miejscowości (por. niżej). Polegałoby to zresztą na wzajemności – muzea opiekujące się taką grupą o organizujące dla niej wycieczkę same z kolei gościłyby grupy przyjaciół z innych miejscowości i przygotowywałyby dla nich specjalne programy pobytu we własnej placówce i na swoim terenie. Tak to funkcjonuje właśnie w przywołanych w pytaniu Niemczech. Przykładowo przyjaciele jednego tylko (dużego) muzeum etnograficznego w Hamburgu otrzymali w ramach stowarzyszenia na rok 2012 jedną propozycję wielodniowej wyprawy studyjnej oraz 4 oferty jednodniowych wypraw na terenie Niemiec [Freundeskreis Hamburg, www 2012], ale i przyjaciele

muzeum regionalnego w niewielkim Grünberg mieli w ciągu ostatnich 3 lat jedną lub dwie oferty wyjazdu rocznie [Freundeskreis Grünberg, www 2012].

Członkowie stowarzyszeń (formalnych) lub grup (nieformalnie działających) przyjaciół konkretnego muzeum otrzymujący regularnie propozycje wyjazdów przez nie organizowanych ostatecznie decydują się na nie od czasu do czasu, jednak zawsze da się uzbierać wystarczająca ich liczba, by taka wycieczka doszła do skutku. Między innymi dlatego muzea przez licznych Niemców nadal uważane są za miejsca atrakcyjne, a turystyka muzealna w tym kraju ma się dobrze. Z punktu widzenia muzeum jego potrzeb warto także pamiętać, że grupy przyjaciół takich lokalnych placówek jako jedno ze swoich programowych zadań traktują wzbogacanie ich kolekcji. Oznacza to, że ich członkowie regularnie mobilizują się do zbiorki na jakiś cenniejszy eksponat dla swojego muzeum. W miarę powolnego wzrostu zamożności Polaków takie rozwiązania mogą być wprowadzane także w naszym kraju. Oczywiście, jak na wiele propozycji, można zawsze odpowiedzieć w tradycyjny sposób:

1. my, Polacy, jesteśmy inni, 2. mamy mniej pieniędzy, 3. mniej wolnego czasu.. Jednak, czy to może u nas zadziałać i przynieść efekty, przekonamy się tylko w drodze sprawdzenia tego lub podobnego modelu współpracy i aktywizacji środowiska, a w wielu miejscach po prostu jego tworzenia od podstaw. Wskazany model jest łatwy do podpatrzenia i skopiowania, nie wymaga to także znacznych środków, a tylko większego zaangażowania odpowiedzialnych za muzea. Pozostaje zapytać, kto pierwszy zechce przetestować takie rozwiązanie?

Czy rola lokalnych muzeów w turystyce jest i pozostanie znikoma? Otóż tak nie jest wszędzie, a nigdzie tak być nie musi. W niektórych miejscach grupy turystów przebywają na odwiedzanym terenie dłużej: na przykład ci korzystający z oferty zdrowotnej (Inowrocław, Kudowa Zdrój), wczasowicze (Gdańsk, Kołobrzeg, Zakopane) uczestnicy zjazdów i konferencji (wszystkie duże miasta), uczestnicy zielonych szkół (obszary szczególnie atrakcyjne przyrodniczo) i tak dalej. W takich miejscach lokalne muzea mogą stworzyć ofertę uzupełniającą. Nie będą one w tym wypadku „magnesami”, skłaniającymi turystów do podjęcia podróży, ale uczynią ich pobyt ciekawszym i przyczynią się do wzrostu poznawczych korzyści z wyjazdu.

W klasyfikacji turystów kulturowych tę grupę odbiorców nazywamy turystami

„przyciąganymi” kulturowo, nie deklarują oni celów kulturowych dla swojej turystycznej aktywności ani nie przewidują konfrontacji walorami kultury,

jednak ostatecznie z różnych powodów (choćby niespodziewanie złej pogody) korzystają z zastanej oferty tego rodzaju [Mikos v. Rohrscheidt 2010a, s. 54-57]. Przynajmniej niektórych z nich da się i należy do muzeum

„przyciągnąć”. Warto więc, by lokalne muzea 1. zadbały o regularną informację o swojej ofercie w miejscach, gdzie tych gości jest najwięcej (sanatoria, hotele, lokale gastronomiczne, pensjonaty i domy wycieczkowe, schroniska), 2. dostosowały przynajmniej w szeroko rozumianym (tzw. długim) sezonie swoje godziny otwarcia i czas ewentualnych propozycji grupowego zwiedzania i ewentualnie organizowanych regularnych

„mikroeventów” muzealnych do typowych programów dnia większości gości (np. czasu wolnego po serii zabiegów, po powrocie z plaży, znad jeziora, po zajęciach edukacyjnych lub programowych elementach konferencji itd.).

Muzea mogą także zorganizować szereg wystaw i imprez na zewnątrz:

dokładnie tam, gdzie jak najwięcej ludzi zechce je obejrzeć.

Z kolei dla turystów kulturowych w szerokim rozumieniu tego terminu (czyli po prostu tych, dla których aspekt zwiedzania i poznawania jest jednym z liczących się elementów wyjazdu w czasie wolnym) małe muzea o lokalnym profilu mogą być punktem fokusowym w ich wizycie na danym miejscu. Jest to możliwe pod warunkiem że sformułują i rozpowszechnią atrakcyjną ofertę dla tej grupy. Nie należy się oczywiście łudzić, że taki „zainteresowany”

a nie „motywowany” kulturowo turysta spędzi długie kwadranse na medytacji poszczególnych elementów stałej wystawy. Z kolei na drogie kioski multimedialne i wystawy interaktywne małe polskie muzeum jeszcze długo może nie znaleźć pieniędzy. Może jednak zaproponować obsługę informacyjną i/lub przewodnicką dla turystów w oparciu o swój personel (merytoryczny, a nie nadzorczy). Może zaoferować szereg dobrze opisanych tematycznych propozycji zwiedzania miejscowości i okolicy z mapkami, broszurami - przewodnikami (czyli tras wirtualnych) a nawet z grami miejskimi. Powinno przy tym konstruować je tak, by samo muzeum, jego ekspozycja, personel, ewentualnie regularne wydarzenia w nim (jak projekcja filmu, inscenizacja wydarzenia, pokaz technologii itd.) stały się kluczowym elementem takiego zwiedzania. Muzeum stanie się wówczas motorem i koordynatorem lokalnej turystyki, a jednocześnie kluczowym punktem w zwiedzaniu miejscowości i okolicy. W ten sposób przyciągnie jakąś część zwiedzających także do innych swoich kolekcji i może zainteresuje ich także pozostałą ofertą.

Polskie lokalne placówki muzealne jak dotąd zbyt słabo wykorzystują także możliwości współpracy z organizatorami wycieczek przyjeżdżających na ich teren oraz niezbyt aktywnie angażują się w ponadlokalne propozycje i systemy zwiedzania, jak szlaki tematyczne. Włączając swoją ofertę lub tylko jej elementy (jak konkretną wystawę tematyczną) w programy wycieczek oraz w szerszą ofertę tych systemów, w tym w sieciowe propozycje obejmujące wstęp do kilku muzeów3, mogą pozyskać nowe grupy zwiedzających. Integracja w zorganizowaną turystykę wymaga jednak pewnej elastyczności tak w zakresie godzin otwarcia (by np. dla zapowiedzianej grupy wystawa mogła zostać otwarta przed lub po godzinach pracy muzeum), jak i w odniesieniu do opłat (by grupa lub turysta wszędzie mógł płacić np. za zwiedzenie jednej konkretnej wystawy, a nie całego muzeum). Obok modernizacji wystaw i aktywizacji muzeum jako koordynatora lokalnej oferty turystyki kulturowej wdrożenie elastycznego podejścia zarządzających jest kolejnym, być może najtrudniejszym elementem pożądanej zmiany.

3 Szerzej o sieciowaniu ofert muzealnych w ramach produktu lokalnego oraz rozlicznych innych możliwościach integracji ich oferty w większe produkty turystyczne, por. [Mikos v. Rohrscheidt 2011c, s. 371-374].

Zagadnienie 18

Jak daleko można się posunąć w odrębnej

W dokumencie turystyki kulturowej w Polsce (Stron 86-91)

Outline

Powiązane dokumenty