• Nie Znaleziono Wyników

Zabiegi redakcyjne

Geneza baśni braci Grimm a ich przekład na język polski

2. Zabiegi redakcyjne

Co istotne, teksty pomieszczone w zbiorze Kinder- und Hausmärchen, podlegały pracom redakcyjnym i przeróbkom, a poszczególne wydania znacznie się od siebie różnią. Począwszy od wydania drugiego (1819) Wil-helm Grimm przekształca baśnie, przeznaczone pierwotnie dla dorosłych, w czystą literaturę dziecięcą (por. Martus 2013: 211 i n.). Powodem tych zmian były m.in. doświadczenia z najbliższego kręgu znajomych, które wskazywały na konieczność modyfikacji tekstów pomieszczonych w pierw-szym wydaniu; m.in. z rodziny Achima von Arnima doszły braci alarmujące wieści, że baśnie zupełnie nie nadają się do czytania dzieciom (por. Ewers 2012: 41).

________________________

2 Szczegółową rekonstrukcję źródeł podejmuje Heinz Rölleke w swych książkach: Grimms Märchen und ihre Quellen (Trier 2004) czy Es war einmal: Die wahren Märchen der Brüder Grimm und wer sie ihnen erzählte (Frankfurt am Main 2011).

Wilhelm Grimm dokonuje więc zmian stylistycznych, m.in. dodaje wie-le szczegółów, odchodząc tym samym od abstrakcyjnej prostoty pierwowzo-ru. Jednak najwięcej modyfikacji pojawia się na płaszczyźnie treściowej, a patronują im dwa główne założenia: cenzura aluzji erotycznych oraz na-danie tekstowi chrześcijańskiej wymowy (np. pogańscy bohaterowie zyskują pobożne cechy; por. Stolt 1984: 21 i n.). Wynika stąd, że Grimmowie sami nie ustrzegli się przed ingerencją w tekst, a baśnie nie są wyłącznie wiernym zapisem ludowej tradycji ustnej. Znać w nich literacki i dydaktyczny zamiar Grimmów, którzy „w pełni zdawali sobie sprawę z kulturotwórczych i ak-sjologicznych walorów opracowanych przez nich tekstów” (Krysztofiak 1999: 149).

Jednocześnie warto podkreślić, że redakcyjne zmiany w baśniach wy-datnie przyczyniły się do wielkiego sukcesu zbioru. Opowieści ludowe w swym autentycznym kształcie były bowiem dla kultury literackiej XIX i XX wieku – jak pisze Hans-Heino Ewers (2012: 39) – całkowicie „niestraw-ne – zbyt płaskie, zbyt wulgar„niestraw-ne, zbyt ordynar„niestraw-ne, zbyt drastycz„niestraw-ne…”. Stąd właściwym źródłem sukcesu była nie tyle wierność wobec ludowego prze-kazu ustnego, ile właśnie jej przeciwieństwo w postaci adaptacji3 hołdującej mieszczańskim wyobrażeniom o dobrym smaku. Wilhelm Grimm zasłużył sobie na miano tego, „co wynalazku baśni dokonał” (Orłowski 2010: 10), a zaproponowana przez braci konwencja ich pisania (reklamowana przez nich samych jako wierny zapis tradycji ludowej) stała się wyznacznikiem dla innych. W świadomości zbiorowej Niemców to właśnie baśnie Grimmów uznawane są za ucieleśnienie gatunku baśni. Często baśń definiuje się jako taki rodzaj opowiadania, jakie zgromadzili bracia Grimm w swych Kinder- und Hausmärchen (por. Stolt 1984: 17). Przekonanie to znajduje swe ukoro-nowanie w ukonstytuowaniu się terminu „Gattung Grimm” – gatunku Grim- mowskiego.

Dobrym przykładem redakcyjnych zmian jest modyfikacja pierwotnego początku baśni Żabi król. W pierwszej wersji z roku 1810 początek zapisany w rękopisie brzmi w polskim przekładzie tak:

Najmłodsza córka króla wyszła do lasu i usiadła przy chłodnej studni. Potem wzięła złotą kulę i bawiła się nią, aż ta wpadła nagle do studni.

W wersji ostatecznej fragment ten został znacznie rozbudowany i upięk- szony:

________________________

3 Adaptację taką można scharakteryzować za Ługowską (1981: 33): „[g]łówny cel adapta-cji stanowi usunięcie z przekazu ludowego określonych właściwości językowo-stylistycznych, najściślej związanych z tworzywem językowym gwary i specyfiką twórczości oralnej, oraz nadanie mu zewnętrznej formy opowiadania literackiego, prowadzące do zniesienia najbar-dziej jaskrawych różnic między mówionym tekstem folkloru a utworem literatury pięknej”.

W dawnych czasach, gdy zaklęcia były jeszcze skuteczne, żył król, którego wszyst-kie córki były piękne, a najmłodsza tak piękna, że nawet słońce, które przecież wiele widziało, dziwowało się za każdym razem, gdy zaglądało jej w oczy.

Niedaleko zamku króla był wielki, ciemny las, a w tym lesie pod starą lipą stała studnia. Gdy dzień był szczególnie gorący, królewna wychodziła do lasu i siadała na brzegu chłodnej studni. A gdy była znudzona, brała złotą kulę, podrzucała ją do góry i łapała, i była to jej najbardziej ulubiona zabawa. Aż pewnego razu stało się tak, że złota kula królewny nie trafiła do jej wyciągniętych w górę rączek, lecz upa-dła obok na ziemię i potoczyła się prosto do wody (Grimm 2010: 11).

I tak dwa prozaiczne zdania stają się punktem wyjścia rozbudowanej po-etyckiej opowieści, w której odnajdziemy słynne wprowadzenie: „w daw-nych czasach, gdy zaklęcia były jeszcze skuteczne…” czy charakterystyczne baśniowe motywy „wielkiego, ciemnego lasu” i „starej lipy”. Także królew-na, zgodnie z baśniową konwencją, odznacza się niespotykaną urodą, a kulę łapie w (zapewne śliczne) „rączki”. Wilhelm Grimm dokonuje bardzo cie-kawego zabiegu: wprawdzie z jednej strony komplikuje strukturę (zwiększa liczbę zdań podrzędnie złożonych i poszerza partie dialogowe), lecz z dru-giej strony stara się zachować harmonijne proporcje między poszczególnymi częściami tekstu, dodaje plastyczne opisy oraz charakterystyczne sformuło-wania („… pewnego razu stało się tak…”), przez co potęguje wrażenie ust-nej opowieści. Ów ustny wymiar jest oczywiście pięknym złudzeniem, gdyż baśnie te zrodziły się za sprawą słowa pisanego (por. Martus 2013: 217-219).

Prawdopodobnie, gdyby Jakub i Wilhelm Grimm zrealizowali jedynie swój zamiar naukowy, jakim było pierwotnie utrwalenie na piśmie znajdu-jących się w obiegu ustnym opowieści, to dzisiaj dzieło to znane byłoby tyl-ko filologom i historytyl-kom. Zbiór baśni braci Grimm zostałby zapomniany tak jak inne zbiory baśni, np.: Volskmärchen der Deutschen (1782) Johanna Augusta Musäusa, Kindermärchen aus mündlichen Erzählungen gesammelt (1787) Wilhelma Günthera czy Neue Volksmärchen der Deutschen (1789–1793) Benedikta Nauberta (por. Martus 2013: 203 i n.). Wymienione zbiory znają już tylko specjaliści, chociaż zamiar widoczny w ich tytułach był dokładnie taki sam jak braci Grimm – wszystkie dotyczą niemieckich baśni ludowych czy też baśni dla dzieci pochodzących z ustnych opowieści.

Tymczasem redakcyjne zmiany Wilhelma Grimma sprawiły, że baśnie stały się znane szerokiemu ogółowi czytelników w wielu krajach. Także dzisiaj nie ma zapewne dziecka, które nie znałoby Jasia i Małgosi, Kopciuszka czy Czerwonego Kapturka. Inna sprawa, że w przypadku tak popularnych tekstów dochodzi do ich „odrywania się” od autora, a „utrata autorstwa i kontroli nad utworem jest nieuchronną ceną, jaką trzeba zapłacić za sukces baśni” (Woźniak 2011: 61). Gillian Lathey (2010: 83) określa to zjawisko mia-nem „non-recognition of translation”: nieświadomością czytelników, że

ob-cują z dziełem tłumaczonym, a nie rodzimym. Tezę tę potwierdzają regular- nie wykonywane przeze mnie ankiety wśród studentów Wydziału Neofilo-logii UAM, w których proszę o podanie 10 baśni braci Grimm. Liczba jest świadomie zawyżona, by zobaczyć, ile tak naprawdę baśni przypisywanych braciom Grimm są w stanie podać studenci. Zwykle liczba podanych tytu-łów waha się między 3 a 5 i nawet zwycięzca rankingu: Jaś i Małgosia został zgłoszony raptem przez 60% ankietowanych (odpowiednio na kolejnych miejscach: 2) Czerwony Kapturek – 57%; 3) Kopciuszek – 53%; 4) Królewna Śnieżka – 42%, 5) Śpiąca Królewna – 31%). Charakterystyczny jest również wysoki udział w Grimmowskim rankingu baśni… Andersena! Monika Woźniak trafnie zauważa: „Kto, poza znawcami przedmiotu, powie bez namysłu, kto jest autorem Świniopasa, kto Oślej skórki, a kto Pani Zamieci?”

(Woźniak 2011: 61).

3. Adresat baśni

Oryginalny tytuł zbioru to Kinder- und Hausmärchen. Tytuł ten, jak pisze Maria Krysztofiak, wskazuje na „ludowe pochodzenie i szeroko zarysowaną perspektywę przekazu baśni”. Ukazuje, że „zbiór zawiera nie tylko baśnie dla dzieci, lecz także fabuły narracyjne opowiadane w domach, a więc prze-znaczone także dla dorosłych” (Krysztofiak 1999: 153). W takim rozumieniu są to baśnie przeznaczone dla dzieci oraz do użytku domowego. Stąd po-mysł, by nowemu przekładowi nadać tytuł Baśnie dla dzieci i dla domu. Taka postać tytułu pozwala zachować wspomniane odniesienia oraz uniknąć kalki językowej (Hausmärchen = *baśnie domowe), jaką zawierał podtytuł poprzedniego pełnego wydania baśni braci Grimm w przekładzie Emilii Bielickiej i Marcelego Tarnowskiego: Baśnie braci Grimm. Baśnie domowe i dzie- cięce zebrane przez braci Grimm (Warszawa 1982).

Dla kogo w roku 1812 przeznaczony był pierwszy zbiór baśni? Dla filo-logów, dla dorosłych amatorów czy dla dzieci? Było to ważne pytanie także z punktu widzenia polityki wydawniczej, gdyż pierwsze wydania sprzeda-wały się źle, a „Wielkie” i „Małe wydanie” stały się bestsellerami dopiero w latach 30. XIX wieku za sprawą sukcesu „Małego wydania” z roku 1825 (por. Martus 2013: 204) oraz opisanych powyżej zabiegów redakcyjnych Wilhelma Grimma.

Trudność tkwiła w samym tekście. Nasuwało się bowiem pytanie, czy czytać dzieciom historie o brutalnych morderstwach – i odwrotnie: czy do-rosłych, wychowanych na Goethem i Schillerze, zainteresują opowieści o krasnoludkach i wiedźmach (por. Martus 2013: 207 i n.).

W odniesieniu do pierwszego wydania bracia próbowali jeszcze połą-czyć dwa cele: naukowy i wychowawczy. Uważali swój zbiór za naukowy

wkład wniesiony do dokumentacji historii baśni i podań, a równocześnie pragnęli, by widziano w nim „Erziehungsbuch”, książkę służącą wychowa-niu dzieci (por. Martus 2013: 211). Jednak w obliczu krytyki, słabej sprzeda-ży i sygnałów o tym, że książka nie nadaje się jako lektura dla dzieci, bracia zdecydowali się na dostosowanie książki do odbiorcy dziecięcego. Oczywi-ście owa adaptacja na potrzeby odbiorcy dziecięcego odbywała się zgodnie z duchem epoki (tu warto zwrócić uwagę na antysemickie wątki w baśni Dobry interes czy Żyd pośród cierni) oraz zgodnie z zasadami pedagogiki póź-nego oświecenia i romantyzmu. Przecież wiele baśni pomieszczonych przez Wilhelma Grimma w tzw. „Małym wydaniu” (niem. „Kleine Ausgabe”), czyli książce jednoznacznie skierowanej do dzieci, wzbudza dzisiaj wątpli-wości, a czasem wręcz protesty pedagogów i rodziców.

Już w roku 1815 w przedmowie do drugiego tomu autorzy piszą, że ro-dzice nie chcą czytać dzieciom ich baśni, gdyż wprawiają ich one w zakłopo-tanie, oraz przyznają, że te obiekcje mogą być w pojedynczych wypadkach uzasadnione (por. Ewers 2012: 41). Dlatego od drugiego wydania baśni w roku 1819 rozpoczyna się szeroko zakrojona praca redakcyjna Wilhelma Grimma, dostosowująca baśnie do oczekiwań mieszczańskich czytelników.

Znajduje to swój wyraz w jednoznacznym stwierdzeniu z przedmowy do wydania z roku 1857: „w niniejszym nowym wydaniu troskliwie usunę- liśmy każde wyrażenie nieodpowiednie dla wieku dziecięcego” (Grimm 2010: 436).

Dla kogo są zatem przeznaczone baśnie braci Grimm? Hans-Heino Ewers (2012: 42n.) stawia bardzo ciekawą tezę. Uważa, że oczywiście zbiór Baśni dla dzieci i dla domu zawiera wiele opowieści odpowiednich dla dzieci, a same baśnie nadal zajmują poczesne miejsce w literackiej socjalizacji dzieci, również przy oczywistej trudności, jaką niesie np. kwestia podziału ról – szczególnie w odniesieniu do obrazu kobiety. Jednak – zdaniem Ewer-sa – zauważyć można, że głównym adreEwer-satem baśni jest jednak czytelnik dorosły i to taki, który jest niezadowolony z epoki, w której żyje, który cierpi z powodu problematyczności życia w nowoczesnym świecie, słowem – człowiek zmęczony cywilizacją i tęskniący za mityczną przeszłością, gdzie wszystko było prostsze, jaśniejsze, „czyste”. Ewers ocenia atrakcyjność baśni dla tak opisanych adresatów jednym zdaniem: „Dla dorosłego są propozy-cją, by na chwilę przenieść się na powrót w czas dzieciństwa” (2012: 43).

Taka funkcja baśni przyczyniła się równocześnie do rozwoju kultu dzieciń-stwa rodzącego się w okresie biedermeieru. W takich okolicznościach pro-jektowany przez autorów (zgodnie z intentio auctoris, por. Eco 1996: 27 i n.) adresat dziecięcy wcale nie musi być więc tożsamy z intentio operis, czyli in-tencją tekstu, który z powodzeniem może być również czytany przez czytel-ników dorosłych.