• ROZMOWA Z PRZEWODNICZĄCYM RADY PRACOWNICZEJ • GALWANIZERZY
• OBYWATELSKA POWINNOŚĆ • REFORMA GOSPODARCZA • ZMOTORYZOWANI A PZU • FELIETON • DOROBEK DZIAŁKOWCÓW • HUMOR • KRZYŻÓWKA •
.1 ©NUMERZE^
■*— _ _ ~ _ —_ _ —_ —
Na zdjęciach część członków brygady: Władysław Michal
ski — brygadzista, Zenon Bonowicz, Jan Knapik, Mieczysław Zając. Kazimierz Krajczy i Zbigniew Wróblewski.
cnznn załogi fgbrvki swmocHOOoiu oostquic / vch u* (1VSII
Nr 3 (266) 17 MARZEC 1984 R. CENA 2 ZŁ
P zaByadowąg Konferencji Parjtyjneą
Program nie pozostanie na papierze
Galwanizerzy
Ten odcinek produkcyjny wydziału PR-2 pracownicy na zywają zazwyczaj Cynkownią chociaż fachowo — jak po- w.edział główny dyspozytor — powinien nazywać się galwa nizernią. Galwanizernia na pierwszy rzut oka robi wra
żenie samodzielnego oddziału produkcji, ponieważ znajduje się w oddzielnym budynku nie przylegającym do żadne
go innego wydziału podstawo wego czy pomocniczego. Takie usytuowanie galwanizerni jest jednak ze wszech miar uza
sadnione ze względu na emi
sję szkodliwych dla zdrowia suostancji chemicznych. Zało gę tego Odcinka produkcji sta nowi 10 pracowników — gal wanizerów: Władysław Michał ski, pełniący obowiązki bry
gadzisty, Zenon Bonowicz, Jan Knapik, Mieczysław Piekarz, Mieczysław Zając, Kazimierz Krajczy, Rudolf Topojnicki, Czeslaw Maczka. Józef Hanus i Zbigniew Wróblewski.
Najstarszym pracownikiem galwanizerni jest p. Zenon Bonowicz. Na tym trudnym odcinku pracuje już 13 lat.
Kiedyś — wspomina p. Bano
wicz — pracowałem w wy
dziale PR-2 ha spawaniu^ i lekarz kazał mi wybrać lżej szą pracę. Kierownicy moi po wiedzieli, że mogę sobie wy
brać stanowisko i tam zosta nę zatrudniony. Miałem je dnak opory, ponieważ nie mo głem kogoś np. kolegę czy zna jomego pozbawić dobrej, lek
kiej pracy i skazywać go na gorszą. Rozterka, jaką wów
czas przeżywałem spowodowała, że znalazłem się w... galwani żerni, którą sobie sam wybra łem. Pozostali galwanizerzy to również długoletni pracowni
cy zakładu, chociaż tylko część czasu trwania pracy do tyczy galwanizerni.
Przedmiotem galwanizowa
nia są różne części i detale, które potem idą do produk
cji lub na części zamienne.
Sporo ^galwanizuje się śrubo nitu sprowadzanego przez od
dział zaopatrzenia. Przedmio
tem galwanizowania są rów
nież detale wyrabiane w fa
bryce jak np. nogi do stran- ponten. Nogi te są często por dzewiałe a nawet zdarzają się z wżerkami co poważnie u- (Ciąg dalszy na sir. 4}
W swoim czasie informując Czytelników o przebiegu Za
kładowej Konferencji Spra
wozdawczo-Wyborczej PZPR przytaczaliśmy liczne głosy delegatów w dyskusji, postu
lujących. uporządkowanie nie
których dziedzin działalności gospodarczej w zakładzie.
Między innymi zwrócono u- wagę na konieczność uspraw
nienia systemu planowania i rozliczania produkcji, wyeli
minowania i ograniczenia pra cochłonności pracy biurowej, usprawnienia obiegu doku
mentacji, zwiększenia spraw
REDAKCJA
rozmawia <z ...
PRZEWODNICZĄCYM RADY PRACOWNICZEJ PRZED
SIĘBIORSTWA, INŻ. JANEM NOWOSIELSKIM
PRIORYTETY
Od wyborów organów Sa
morządu Pracowniczego w naszej fabryce upłynęło kilka miesięcy. Jest to jeszcze sto
sunkowo krótki okres, aby kusić się na szerszą ocenę działalności tych organów i ich dotychczasowego dorobku.
Produkcja w lutym
Na planowane wykonanie 1100 szt. samochodów wyko
nano 1081.
W grupie nadwozi na pla
nowane wykonanie 114 nad
wozi kompletnych oraz 35 la kierowanych wykonano 185 nadwozi kpi. i 28 lakierowa
nych.
Jak widać w dwóch gru
pach plan nie został wykona ny. Myślimy iż w marcu, bra kujące pozycje zostaną nadro bione, co pozwoli na zrealizo wanie planu pierwszego kwar talu co najmniej w 100 proc.
ności i efektywności rozlicza
nia kosztów, usprawnienie zaopatrzenia w materiały i narzędzia oraz kooperacji, ogra niczenia zapasów materiało
wych, polepszenia jakości pro dukcji samochodów i części zamiennych, zmodyfikowanie systemów płacowych. Delega
ci zebrani na Konferencję zo
bowiązali KZ PZPR do opra
cowania konkretnego progra
mu na lata 1984—85 i jego realizacji. Program taki (jego założenia zostały zresztą przy jęte przez Konferencję) został uzupełniony i zatwierdzony
I RAOZIEIE
Zgodnie jednak z obowiąz
kiem informowahia załogi o bieżącej działalności Rady Pracowniczej, postanowiliśmy przekazać czytelnikom gasść informacji w tej sprawie.
Uczyni to przewodniczący Ra dy Pracowniczej inż. Jan No
Stare zamczyska są dziś ozdobą polskiego krajobrazu.
na plenarnym posiedzeniu KZ PZPR. • Nadając cechy realności temu programowi, głównie w zakresie spraw gos podarczych i ekonomicznych, dyrektor zakładu zarządze
niem nr 4 z br. zobowiązał kierowników określonych działów i komórek funkcjonał nych do podjęcia działań ma
jących na celu uporządkowa
nie tych dziedzin i pełne zre
alizowanie wspomnianego pro gramu. Do .spraw realizacji tego programu powracać bę
dziemy na łamach gazety.
(wl)
wosielski, którego poprosiliś
my o wypowiedź na łamach gazety.
Red. — Używając termi
nów sportowych, można po
wiedzieć, że Rada Pracowni
cza oraz Ogólne Zebranie De
legatów Załogi będące orga
nami Samorządu Pracowni
czego wystartowały do swo
jej działalności w trudnych warunkach. Znając liczne ze
wnętrzne i wewnętrzne uwa
runkowania nie był to łatwy początek do podjęcia efektyw nej . działalności.
Jan Nowosielski — Z całą pewnością, jednakże trzeba stwierdzić, że start — używa
jąc tego terminu — każdego organu przedstawicielskiego (Ciąg dalszy na str. 3)
Polityka społecsnn w zakładzie
Kogo wspierać finansowo
Banalna to prawda, że łat
wiej dzielić dobra, których jest nadmiar, niż dobra, któ
rych dla wszystkich nie star
cza. W przedsiębiorstwach bra kuje środków na działalność socjalną i dlatego ich podział jest trudną sztuką. Wpraw
dzie globalna wysokość fun
duszy zakładowych — socjal
nego i mieszkaniowego — szybko rośnie, jednak kosizty usług i ceny dóbr socjalnych Tosną także, co powoduje, że realna wartość złotówek nie zwiększa się dostatecznie szyb ko i na miarę potrzeb załóg pracowniczych.
Dlatego konieczne jest pro
wadzenie w przedsiębior
stwach właściwej polityki spo łecznej. Po to. by fundusze by ły wykorzystywane możliwie racjonalnie i żeby trafiały do właściwego adresata. Chodzi zatem — po pierwsze — o prawidłowo sformułowany pro gram działalności socjalnej i
— po drugie — o obowiązek przestrzegania autentycznych priorytetów społecznych.
Zawodowe
Funkcja inspektora trafiła w poświadczone ręce
Blisko dwa lata przerwy w działalności Społecznej In- spekcji'Pracy w naszej fabry ce dało ^niewątpliwie o sobie znać. Szczupła kadra pracow
ników działu BHP oraz rzad
kie wizyty inspektorów Pań
stwowej Inspekcji Pracy na stanowiskach pracy nie mogły wypełnić tej luki, jaka po
wstała na polu działalności związkowej w tym zakresie w latach 1982—1983. •
Dobrze się więc stało, że nowy Związek Zawodowy, na wiązując do wieloletnich do
świadczeń poprzednich Związ ki w Zawodowych, reaktywo
wał działalność Społecznej In spekcji Pracy w naszym za
kładzie, Związkowcy dokonali wyboru 23 grupowych, 12 od
działowych i jednego Zakłado wego Inspektora Pracy. Tyl
ko w niektórych przypadkach funkcję grupowego i oddzia
łowego inspektora powierzo
no doświadczonym działaczom związkowym, którzy pełnili j już dawniej, w-poprzedmm Związku Zawodowym. W więk szóści są to ludzie nowi, mało doświadczeni, którzy wiele r;eczy muszą się jeszcze nau
czyć.
W przeciwieństwie do gru
powych i oddziałowych, funk cja Zakładowego Społecznego Inspektora Pracy trafiła w do świadczone ręce. Otóż na ze
braniu nowowybranych spo
łecznych inspektorów 2 lute
go br. funkcję tę powierzono doświadczonemu działaczowi związkowemu Ryszardowi ’ti
rańskiemu.'
Właściwie pana Orońskiego i nie trzeba pracownikom przed t Stawiać, bo znają go niemal
W zamęcie ostatnich kilku lat zarzucono niemal zupełnie praktykowane przez lata — z g.rszym czy lepszym skut
kiem — programowanie dzia
łalności socjalnej. Skoncentro wano uwagę na wczasach dla pracowników i ich rodzin oraz wypoczynku wakacyj
nym dzieci. Znacznie mniej uwagi skoncentrowano na tak ważnych dla załóg sprawach, jak stołówki, bufety, wypoczy nek sobotnio-niedziblny, re
kreacja, nie mówiąc już o kul turze, którą niemal wypędzow, no z fabrycznych hal. Zniknę ły z wielu fabryk , przedsię
biorstw, nie tylko zakładowe domy kultury, ale co gorsza, zakładowe biblioteki. W tej ostatniej dziedzinie, pojawia się szansa reaktywowania dzia łalności kulturalnej, którą stworzy dyskutowana obecnie w Sejmie ustawa o upow
szechnieniu kultury.
wszyscy w fabryce, także bar dzo dobrze Czytelnicy „Klak
sonu”. Jego cięte rysunki sa
tyryczne podpisywane pseudo nimem „Kleszcz” ukazujące się na łamach naszej gazety (a także od czasu do czasu w •„Szpflkach”) spotkały się z uznaniem Czytelników. Ry
szard Orański w nasżej fabry ce pracuje od 1959 r. Wiele lat przepracował w pionie głównego mechanika, jako elektromechanik. W roku 1981 wskutek choroby serca zmuszony został do przejścia na wcześniejszą emeryturę, jednak skoro tylko lepiej pp- czuł się na zdrowiu, podjął znów. pracę na półetacie w charakterze dekoratora w Do mu Metalowca. W dawnych Związkach Zawodowych przez jedną kadencję (1968—1971) pełnił funkcję sekretarza Ra
dy Zakładowej, a później od 1981 roku do końca istnienia Związków Zawodowych Bran
żowych funkcję Zakładowego Społecznego Tfcspektora.
Nie będzie więc Panu trud no odnowić Uwięzi i odbudo
wać zaufanie pracowników w poszczególnych wydziałach
— stawiam pytanie.
Pan Orański uśmiecha się i stwierdza, że właśnie tej więzi i kontaktów tak napraw dę nie zrywał i wielokrotnie spotykał się z objawami sym
patii i zaufania ze strony zna
jomych sobie ludzi. Działa
liśmy i nadal będziemy dzia
łać dla dobra pracowników, szukając dróg polepszenia wa runków pracy załogi. Oczywi ście zmieniły się trochę prze
pisy i warunki działania—bo weszła w życie reforma gos-
z PQZYC3I OBSERWATORA
Nie ulega wątpliwości, że w ostatnich latach następuje dalsza polaryzacja poglądów i ludzkich postaw do tak pod stawowego dla każdego czło
wieka problemu, jakim nie
wątpliwie jest wojna i pokój.
Wokół tych spraw toczą się debaty i spory nie tylko między politykami na róż
nych szczeblach i w różnych płaszczyznach. Do tych ży
wotnych problemów coraz częściej nawiązują prości lu
dzie, zatroskani o swoją i swoich najbliższych przysz
łość. Oczywiście tu i ówdzie usiłuje się lekceważyć i mi
nimalizować owe niemal po
wszechne zatroskanie o spra
wy bezpieczeństwa i zachowa
nia pokoju.
Można postawić pytanie skąd się wzięło nasilenie tych obaw i dyskusji. Stało się tak chyba z dwóch po
wodów. Po pierwsze — wsku
tek zaostrzenia się sytuacji międzynarodowej i wzrostu na y ięcia, spowodowanego głów
nie rozpoczęciem instalowa
nia dużej liczby amerykań
skich rakiet w krajach Euro
py Zachodniej. A więc zagro
żenie wojną nuklearną stało się bardziej groźne i realne.
Po drugie — na ową groźbę i kpnieczność zapobieżenia ka tastrofie nuk''arnej wskazują dziś bardziej zdecydowanie nie tylko politycy i środki masowego przekazu w kra
jach socjalistycznych, lecz także w krajach kapitalistycz nych, nie wyłączając krajów trzeciego świata. Upraszcjtając nieco zagadnienie można by powiedzieć, że współczesny świat stąje się coraz bardziej podzielony na zwolenników wyścigu zbrojeń i przeciwni
ków wojny. Mówienie o woj nie, a tym samym o planowa
niu użycia broni nuklearnej, jest tak jednoznacznie nie
popularne i powszechnie po
tępiane, że zwolennicy wyści
gu zbrojeń muszą swoje pla
ny i zamarzenia skrzętnie skrywać za parawanem słów o dążeniu do ^pokoju, utrzy
podarcza i zakład uzyskał sa
modzielność. sądzę jednak, żę nasza działalność spotka się z poparciem większości za łogi i ze zrozumieniem kie
rownictwa fabryki, a więc ludzi, którzy przecież wywo
dzą się z naszego pracownicze go środowiska.
W najbliższym czasie, bo w połowie marca br. będę mógł zapoznać się z aktualnymi kierunkami zadań Społecznej Inspekcji Pracy na kursie w Opolu, organizowanym przez Państwową Inspekcję Pracy.
Sądzę, że w najbliższym cza
sie trzeba będzie grupowych
„i oddziałowych inspektorów pracy zapoznać z przepisami i nowymi zadaniami. Chyba głównym naszym kierunkiem działania będzie przeprowadzę nie przeglądów stanowisk pra cy, opracowywanie i przeka
zywanie do realizacji wnios
ków oraz załatwienie tych najpilniejszych spraw, które zmierzają do usuwania zagro- . żeń i poprawy higieny pracy w poszczególnych wydziałach.
Bardzo liczę na pomoc, ra
dę i wsparcie w działaniu ze strony aktywu w grupach związkowych i Oddziałowych Rad Związkowych. Moją pra
cę chciałbym opierać głównie na inicjatywie i zaangażowa
niu gronowych i oddziałowych społecznych inspektorów pracy.
(wl) *
mania równowagi sił i stra
chu. Dla przeciwników wyści
gu zbrojeń rzeczą oczywistą jest fakt, że ten, kto nie za
mierza planować agresji, ani też nie chce przemawiać z pozycji siły, nie ma powodu do narzucania drugiej stronie nowej, kosztownej spirali zbrojeń. A taką wymowę fak tów mają ostatnie decyzje USA. Jeśli byli członkowie administracji amerykańskiej oraz kandydaci na prezyden
ta z ramienia partii demo
kratycznej (np. były minister obrony i minister spraw za
granicznych) autorytatywnie stwierdzają, że Związek Ra
dziecki nie posiada przewagi militarnej i do takiej prze
wagi nie dąży, to nic nie uzasadnia faktu iż USA prze
znaczają na zbrojenie ponad 200 'mid dolarów rocznie.
Obecnie wokół R. Reagana i administracji waszyngtoń
skiej skupiły się najbardziej wsteczne i agresywne siły na świecie. Dla tych ultraprawi- cowych sił każda decyzja Rea gana jest dobra i usprawied
liwiona. Siły te w R. Reaga
nie dostrzegły ostoję, ducho
wego i ideowego przywódcę, który podjął krucjatę prze
ciwko światowemu komuniz
mowi. Zdaniem tych sił po
trzebne było zainstalowanie amerykańskich rakiet atomo
wych w krajach Europy Za
chodniej i zerwanie rokowań rozbrojeniowych w Genewie i Wiedniu. „Uzasadniona” była agresywna wojna w Korei, Wietnamie i udzielanie pomo
cy najbardziej reakcyjnym i zbrodniczym reżimom wojsko
wym w Salwadorze, Korei Południowej i innych krajach.
Wobec braku widocznych suk cesów USA w walce z siłami narodowo-wyzwoleńczymi, ul- trasom bardzo potrzebne by
ło jakieś choćby małe zwy
cięstwo, w rodzaju najazdu amerykańskiej potęgi na ma
leńką Grenadę, żeby udowod
nić, że jednak ultrasi zwy-
• ciężają.
S naprawdę są rat© w? ===
inżynierowie
Zewsząd słyszy się, że w przemyśle ustal.ła się taka oto proporcja płac — wykwali fikowany robotnik zarabia 2—2,5 razy więcej od wykwa
lifikowanego inżyniera. Skąd się to wzięło? Ano stąd, że klient dzisiaj kupi wszystko, a ,więc w produkcji liczy si£
tylko ilość, gdyż można ją wprost przeliczyć na pienią
dze. Dlatego najbardziej po
trzebni są ludzie zatrudnie
ni bezpośrednio przy obsłu
dze maszyny, a że i oni chcą uciekać z zakładu — trzeba ich „kupić”. Inżynier, jako predysponowany do wprowa
dzania postępu technicznego, modernizowania produkcji — tylko w tym układzie zawa
dza.
I mimo, że wykwalifikowa
ny tokarz zarabia nieźle roz
gląda się np. za pracą w ma
gazynie handlowym jako kie
rowca wózka, bo tam nie dość, że dostanie tyle samo, albo więcej, jeszcze może cza
sem nabyć deficytowe artyku
■. ły. Jako roznosiciel mleka ma co prawda ciut mniej, ale za to nieciężką pracę 2—3 godzi
ny dziennie, z zastrzeżeniem w umowie, że jeżeli winda nie chodzi (a zdarza się to
Sprostowanie
Wbrew opiniom niektórych pracowników, że nasza gazeta nie jest czytana, przeczy te
mu liczba telefonów, jakie odzywają się na biurku redak cyjnym po ukazaniu się ko
lejnych numerów. Po tych roz mowach nie oczekujemy po
chwał, chociaż i takie się zdarzają. Wolimy rzeczowe i krytyczne uwagi, byle nie-by
ły to złośliwe i niczym nie
Jest też wielce znamienne, że tego rodzaju agresywna i reakcyjna polityka obecnej administracji USA znajduje również uznanie i zwolenni
ków w naszym kraju, zwłasz
cza u tych najbardziej zaślepio nych rodzimych ultrasów, któ rzy solidaryzują się z każ
dym posunięciem R. Reagana, także jego restrykcjami wo
bec Polski. Obecnie R. Rea
gan stał się dla nich sztan
darową postacią walki z Ko
munizmem, ostoją i nadzieją, jedynym gcdnym uznania człowiekiem i politykiem.
Wszyscy inni w taki czy in
ny sposób ulegają komumsŁ tycznej propagandzie lub zdrowemu rozsądkowi, a je
dynie Prezydent USA zdecy
dowanie przeciwstawia się .'O munistom. Za złe mają więc Papieżowi, że tak często mó
wi o pokoju, apeluje do roz
sądku ‘i wzywa do rozbroje
nia. Nie znalazła w ich oczach uznania wizyta Jana Pawła II w Polsce w roku ubiegłym i jego spotkanie z gen. Woj
ciechem Jaruzelskim. Czego innego oczekiwali od Papie
ża i Prymasa Polski — me rozmów i spotkań, lecz zde
cydowanej negatywnej posta
wy, konfliktu i potępienia.
Nie znalazła w oczach na
szych rodzimych ultrasów u- znania depesza kondolencyjna
>Jana Pawła II po śmierci Jurija Andropowa, a także tak liczny udział w pogrzebie radzieckiego przywódcy poli
tyków i mężów stanu Krajów kapitalistycznych, w tym wi
ceprezydenta USA Georgea Buscha, premiera Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, premiera RFN Helmuta Kon
ia, prezydenta Włoch Sandro Pertiniego, a także wielu, wie lu innych. Bo oni z każdej sytuacji, nawet śmierci czło
wieka i ludzkiego współczu
cia wyciągają polityczne wnioski. Modlą się więc ul
trasi o zdrowie R. Reagana życząc mu wiele lat zdrowia i dokończenia dzieła dozbro
jenia Stanów Zjednoczonych w następnej kadencji po po
nownym jego wyborze na pre zydpnta USA. Czy dobry Bóg wysłucha modłów ultrasów
— to już inna sprawa.
OBSERWATOR
sddioćkg?
dość często) — to on mleka me przynosi. To jest życ.e:
Inżynierowie, którzy pozo- stają w przemyśle, najczęściej robią to po prostu... z przy
zwyczajenia. Albo mają na
dzieję, że poprawi się len sy
tuacja. Wielu z najbardziej prężnych, praktyków, inżynie rów z produkcji — odeszło już „na swoje”: do rzemiosła, usług, drobnej wytwórczości lub do prac prostszych, na sta nowiska niższe .w hierarchii służbowej, ale la to „lepiej płatne.
Inżynierowie odchodzą, bo są niepotrzebni. Nikt ńa ogół nie.wymaga od nich wymyśla nia czegoś nowego. A jeżeli są w zakładzie nieprzydatni, to słusznie — zgodnie z refor mą — nie należy im płacić tyle, ile ludziom zatrudnionym bezpośrednio w produkcji. Ca ły u Kład zdąża niby do rów n o w a g i, ale niezadowoleni są wszyscy.
Czy przypadkiem dla przy
szłości pojedynczych zakła
dów i całego naszego przemy
słu nie okaże się to wkrótce równowagą na poziomie nonsensu?
Maciej Rawski uzasadnione opinie. Musimy też przyznać się do drobnycn potknięć i omyłek. Takim błę dem, za który przepraszamy Czytelników i zainteresowaną, było stwierdzenie, że Genowe fa Korona pracuje w naszej fabryce pół wieku, gdy tym
czasem przepracowała 25 łat.
Również w artykule, „Po
mieszczenia socjalne pod lu
pą” bałagan w pomieszcze
niach socjalnych lakierni do
tyczył lakierni detali a nie lakierni nadwozi.
PRIORYTETY
(Dokończenie ze st 1)
lub też organizacji społecznej nie mających większych do
świadczeń, jest zawsze trud
ny. Pokonując różne trudnoś
ci, trzeba niejako w marszu zdobywać, doświadczenia i korygować ewentualne potk
nięcia i błędy. Działamy w innych warunkach niż Rada Robotnicza czy dawny KSR sprzed kilkunastu laty.
Na razie nie możemy się pochwalić spektakularnymi osiągnięciami. Początek jed
nak został zrobiony. Między innymi opracowaliśmy pro
gram działania, który jest wynikiem składanych wnios
ków i propozycji przez po
szczególne okręgi wyborcze, delegatów załogi i członków Rady Pracowniczej. Program ten traktujemy jako doku
ment otwarty, który może być stale uzupełniany i ak
tualizowany.
Niektórzy pracownicy wy
rażają pewnego rodzaju znie
cierpliwienie, że Rada Pra
cownicza wykazuje małe zde-, cydowanie w swojej działal
ności i w egzekwowaniu swo
ich statutowych uprawnień.
Moim zdaniem nie należy do tych spraw podchodzić zbyt pochopnie i nerwowo. Logicz
nie rozumując nie wszystkie problemy i trudności zakła
du można z dnia na dzień za
łatwić i rozwiązać. Wiele czasu zajęły nam sprawy pro ceduralne, z zarejestrowaniem Statutu Samorządu Załogi.
Należy spodziewać się, że sprawy te wkrótce zóstaną
zakończone.
Pierwszoplanowym zada
niem dla naszego przedsię
biorstwa jest opracowanie no wego systemu wynagradzania.
Inaczej mówiąc nowego mo
delu systemu płacowego.
Red. — Niektórzy pracow
nicy właśnie w tym upatrują mało aktywną działalność Ra dy Pracowniczej Przedsiębior
stwa. Wskazują, że inne przedsiębiorstwa w praktyce zastosowały już nowe systemy płacowe.
J.N. — Stosując metodę przepychanki, mógłbym po, wiedzieć, że to nie Rada Pra
cownicza opracowuje i wpro
wadza w życie tego rodzaju przedsięwzięcia. Mądre chiń
skie przysłowie powiada, że należy się spieszyć powoli.
Płace są tak ważną rzeczą, że należy do tych spraw pod- cnędzić bardzo rozsądnie i roz ważnie. Nowy system płac mu si być dobrze przemyślany i bardzo starannie przygotowa
ny, bo będzie oą w zasadzie służył przez wiele lat. Musi przede wszystkim zawierać zasady motywacyjne, to zna
czy, że za lepszą, wydajniej
szą pracę, zapewniając więk
szą i lepszą produkcję, bę
dzie stosować Się wyższe pła
ce. A tego nie da się przy
gotować na przysłowiowym kolanie. Nowe systemy płaco
we nie są przysyłane z góry, lecz opracowywane na dole, w ramach własnych możliwoś ci finansowych, które trzeba wypracować. Wiem, że w tym zakresie pewne działania zos
tały już zapoczątkowane. I to jest jeden z problemów, którymi w najbliższym czasie kierownictwo fabryki musi się zająć. Oczekują też inne pilne problemy, chociażby ta
kie jak: uporządkowanie o- biegu dokumentacji, uspraw
nienie sposobu analizy kosz
tów i rachunku ekonomiczne go, rozwiązanie problemu za
trudnienia'itp. Nie będę tych spraw wymieniał, bo więk
szość pracowników wie o co chodzi. Rada Pracownicza Przedsiębiorstwa nie chce wy ręczać i drobiazgowo ingero
wać w sposób kierowania fa
bryką przez Dyrektora, cho
ciaż jesteśmy przekonani, że bez uporządkowania tych pro blemów nie będziemy mogli powiedzieć, że pracujemy do
brze i gospodarujemy oszczęd nie.
Pewne działania Rady Pra
cowniczej zapoczątkowaliśmy w ramach powołanych zespo
łów problemowych, czego efektem było np. przeprowa
dzenie kontroli stanu urzą
dzeń socjalnych w pcszczcgól-
I NADZIElE
nych wydziałach. Myślę, że te go rodzaju działania Rady Pracowniczej, mające na celu podniesienie dyscypliny i zwiększenia efektywności gos podarowania, przynosić będą dobre rezultaty. Oczywiście nie wszyscy członkowie Ra
dy Pracowniczej w jednako
wym stopniu angażują się w działalność samorządową, zwłaszcza gdy chodzi o po
dejmowanie konkretnych uchwał za pomocą głosowa
nia. Pewne sprawy i zagad
nienia Rada Pracownicza mu
si rozstrzygać poprzez tajne głosowanie, z którego człon
kowie często rezygnują na rzecz jawnego glosowania.
Istnieje także sporo niezro
zumienia samych zasad dzia
łania Rady Pracowniczej, któ rej ramy kompetencji zostały ściśle określone ustawami o przedsiębiorstwie i samorzą
dzie pracowniczym oraz statu tami na tych dokumentach opar tych, głównie zaś Statut o Sa
morządzie Załogi Przedsię
biorstwa. I tylko w tych ra
mach i na tych zasadach kształtować się muszą stosun ki i kompetencje na linii Ra
da Pracownicza — Dyrektor.
Należy jeszcze raz podkreślić, że Rada Pracownicza posiada statutowe kompetencje — stano wiące (ściśle określone w których sprawach), inspirują ce, kontrolujące i opiniujące, lecz nie posiada wykonaw
czych, które statutowo przy
należą dyrektorowi przedsię
biorstwa. Inną cechą działal
ności Rady Pracowniczej jest to, że Prezydium Rady Pra
cowniczej nie posiada żadnych kompetencji do podejmowania uchwały lub samodzielnego postanowienia. Prezydium mo że tylko pod względem tech
nicznym i merytorycznym przygotować pewne materia
ły, propozycje i wnioski oraz podjąć decyzję o zwoływaniu posiedzenia Rady Pracowni
czej, ale nic poza tym. Działał ność Rady Pracowniczej o- parta jest więc* na kolegial
ności i aktywnym zaangażo
waniu wszystkich członków Rady Pracowniczej.
Red. — Czy wobec tego nie dochodzi do spięć i kompe
tencyjnych sporów na linii Rada Pracownicza — Dyrek
tor — Związek Zawodowy.
J.N. — Jak dotychczas uda
ło się uniknąć tego rodzaju kompetencyjnych sporów i zadrażnień, co nie wyklucza dyskusji, polemiki czy krytycz nych uwag. Wspomniane wy
żej zasądy wyznaczają pe
wien tok postępowania, które mogą ułatwić wspólne działa
nie i uniknąć kompetencyj
nych sporów. Chodzi głównie o to, aby materiały i różne propozycje przesyłane przez Dyrektora Radzie Pracowni
czej w celu zaopiniowania łub podjęcia postanowienia były dostarczane w określonyrrf (statutowo) terminie, a także aby były uprzednio uzgodnio
ne ze Związkiem Zawodowym w zakresie jego kompetencji (np. Kodeksu Pracy) oraz co bardzo istotne, były przeana
lizowane i opatrzone konkępt nymi wnioskami i propozycja
mi. Pozwoli to uniknąć zbęd
nych polemik, sporów na po
siedzeniach Rady Pracowni
czej, a co najważniejsze po
zwoli na szybkie rozstrzyg
nięcie rozpatrywanego zagad
nienia.
Red. — Ogólne Zebranie Delegatów Załogi i Rada Pra
cownicza Przedsiębiorstwa sta ją obecnie przed trudnym za
daniem, jakim będzie bilan
sowa ocena ubiegłorocznej działalności przedsiębiorstwa i dokonania podziału wypra
cowanego zysku.
J.N. — Tak, to będzie waż
ne wydarzenie w życiu na
szej załogi, która jeszcze raz zweryfikuje dotychczasowe po jęcie i wyobrażenie o funkcjo now^nlu w praktyce samo
dzielności i samorządności przedsiębiorstwa. Oczywiście wiele zależeć będzie od nale
żytego przygotowania mate
riałów, czyli rocznego bilan
su i sprawozdania o działal
ności przedsiębiorstwa, a przede wszystkim od wcześ
niejszego ■ zapoznania z nim (Ciąg dalszy na str. 5)
Obywatelska powinność
Przeprowadzenie wyborów do jakiegokolwiek organu przedstawicielskiego w na
szym społeczeństwie zawsze wywołuje wiele kontrowersji i emocji. Innym razem zaś u niektórych wzruszenie ra
mion i obojętny stosunek, chociaż jest to obywatelski o- bowiązek. W toku dyskusji i przy tego rodzaju rozważa
niach większą uwagę zwraca się na merytoryczną stronę zagadnienia dotyczącą samego aktu wyborczego.
Podobnie rzecz się miała z dyskusją nad projektem no
wej ordynacji wyborczej, a także w obecnej fazie przy
gotowań do czerwcowych wy
borów rad narodowych. Po
mijając głosy tych, którzy od dawna programowo bojkotują lub świadomie działają des
trukcyjnie, to wielu uczestni
ków rozmów i dyskusji głów
ną uwagę skupiło na tych fragmentach ordynacji wybor
czej, które określają warunki samego aktu głosowania. Tym
czasem z wieloletniego do
świadczenia w naszym kraju, jak też z praktyki wyborczej w wielu innych krajach wy
nika, że najważniejszą fazą wyborów lokalnych i parla
mentarnych jest kampania przedwyborcza, czyli zgłasza
nie i kompletowanie list wy
borczych, dobieranie i popu
laryzowanie kandydatów wśród wyborców. Doświadcze
nie uczy, że dobrze przepro
wadzona kampania przedwy
borcza przesądza często o wy
nikach wyborów i sprawowa
niu władzy przez wybranych reprezentantów.
W wielu krajach ordynacja wyborcza jest tak skonstruo
wana, że siłom społecznym będącym przy władzy poli
tycznej, ekonomicznej czy ad
ministracyjnej stwarza uprzy
wilejowane warunki uzyski
wanie większęj liczby man
datów przy jednakowym sto
sunku głosów (Francja, Wiel
ka Brytania). A najczęściej bywa tak, że wybrani więk
szością głosów przedstawicie
le reprezentują mniej niż jed
ną trzecią wyborców.
Jeżeli akt wyborczy, czyli samo głosowanie ma być rze
czywiście działaniem świado
mego wyboru do organu przed stawicielskiego, to wyborcy powinni głosować na ludzi dobrze sobie znanych i spraw
Wśród znacznej części tele
widzów duże zainteresowanie wywołała audycja nadana w I programie TV 23 lutego br.
pt. „Komu, ile, za co”, którą prowadził red. Zmuda. Ten i ów z tego programu łatwo mógł wyciągnąć wnioski, że istnieje bardzo prosta recep
ta na zapełnienie półek skle
powych towarami i szybkie przezwyciężenie gnęUiącego .nas kryzysu. Wystarczy tylko w zakładach pracy w całym kraju wprowadzić nowe bar
dziej motywacyjne systemy płacowe, a kłopot będziemy mieli z głowy. Po wprowadze
niu takiego systemu szybko rosnąc będzie wydajność, cu
downie powiększać się będzie produkcja, a ludzie zarabia
jąc krocie, uśmiechać się bę
dą z zadowolenia. Żyć nie umi.erać.
Występujący w tym progra
mie dyrektor Zakładu Baweł
nianego im. Obrońców Poko
ju w Łodzi Józef Grzegorczyk z niezwykłą nonszalancją dla faktów poinformował telewi
dzów, że w wyniku wprowa
dzenia (tytułem eksperymsn- tu)) nowego zakładowego sy
stemu płac, załoga tego wiel
kiego zakładu tylko z tego tytułu zwiększyła wydajność pracy i wielkość produkcji o 30 proc., czyli prawie o jed
ną trzecią. Z tego wystąpie
nia wynika, że „budowniczych drugiej Polski” i zwolenni
ków „propagandy sukcesu”
nadal posiadamy na odpowie- dzialnych stanowiskach. Tego rodzaju gołosłowne stwierdzę-
dzonych, a nie na nazwiska umieszczone na liście wybor
czej. Przy wyborze do gmin
nych rad narodowych takie głosowanie na przedstawicieli wsi wywodzących się z wła
snego i znanego środowiska jest możliwe. W dużych mia
stach i ośrodkach przemysło
wych, osobista znajomość kan dydatów raczej nie jest dla wszystkich wyborców możli
wa. Bywają także ordynacje wyborcze, które skłaniają wy
borców do głosowania na par
tie i stronnictwa polityczne lub programy wyborcze. Naj
bardziej krytykowana, ze względu na niedemokratycz
ny charakter, była ordynacja wyborcza do sejmu w okresie międzywojennym, która zobo
wiązywała wyborców do glo
sowania na listy oznaczone numerem (tzw. osławione trójki).
Z niezbyt przecież odległej przeszłości, z własnego do
świadczenia dobrze wiemy w jaki sposób odbywały się wy
bory do władz związkowych przy obowiązywaniu bezpo
średniej czy — jak mówiono wówczas — szalejącej demo
kracji. Przy tego rodzajif wy
borach wybierano często lu
dzi zupełnie przypadkowo, nie sprawdzonych i zazwyczaj tych, którzf umieli się popi
sać elokwencją, błysnąć dow
cipem, najczęściej zwykłą de
magogią. Nierzadko też za plecami- wyborców i poszcze
gólnych kandydatów kryli się właściwi inicjatorzy i określo
ne, nieformalne grupy osób, które sterowały skutecznie doborem kandydatów prowa
dząc dla siebie korzystną kampanię, oczerniając i ni
szcząc tych, których z okre
ślonych powodów, nierzadko osobistych, nie chciano dopu
ścić do sprawowania manda
tu wyborców.
Właśnie nowa ordynacja wyborcza kładzie duży nacisk na przygotowanie i przepro
wadzenie kampanii przedwy
borczej, inaczej mówiąc, na sposób zgłaszania i dobiera
nia kandydatów, którzy zo
staną umieszczeni na kart
kach wyborczych. Niezwykle istotnym elementem owego doboru jest przeprowadzenie środowiskowych spotkań i konsultacji zgłoszonych osób na kandydatów. Żafina osoba nie zaakceptowana przez kon
nie, nie poparte żadnym do
wodem rpogio tylko przekonać ludzi, którzy nigdy na oczy nie widzieli zakładu produk
cyjnego. Owe stwierdzenie musiało wywołać dużą weso
łość u szerokiej rzeszy włók
niarzy (do których piszący te słowa także się zalicza), po
nieważ dobrze wiedzą, że w praktyce takie cuda raczej się nie zdarzają. Osiągnięcie ta
kiego wzrostu wydajności pracy i produkcji tylko w wyniku zachęty płac jest po prostu niemożliwe. Maszyny włókiennicze mają ustalone parametry szybkości obrotów i nie można ich dowolnie zmieniać, chyba, że np. na krośnie zamiast tkaniny poś
cielowej podejmuje się pro
dukcję... gazy o dużej rzad
kości splotu tkaniny. O pro
dukcji w przemyśle włókien
niczym decydują nie tylko lu
dzie, lecz także nowoczesne, wydajne maszyny. Można się tylko domyślać, że w owym zakładzie 30 procentowy wzrost produkcji w ciągu ro
ku osiągnięto w stosunku do niższej o owe 30 procent pro
dukcji uzyskiwanej w latach 1931—1982. Widocznie w tam
tych latach wskutek braku surowca część załógi sprząta
ła hale i konserwowała ma
szyny, a po otrzymaniu su
rowca, ludzie zaczęli normal
nie pracować.
We wspomnianym progra
mie nic nie powiedziano o tak podstawowej sprawie, jak bar’era wzrostu wydajności pracy i zwiększenia produk-
sultujących ją przedstawicie
li społeczeństwa i wyborców nie może być umieszczona na liście wyborczej. Takie grun
towne przekonsultowanie kan
dydatów daje lepsze gwaran
cje, że wybrani przedstawicie
le z należytą odpowiedzialno
ścią sprawować będą powie
rzony im mandat wyborców.
Mniej wydaje się istotnym czy zostaną umieszczeni na liście alfabetycznie i czy wy
borcy nie biorący udziału w konsultacjach, a więc nie znający osobiście kandyda
tów, będą mogli swobodnie skreślać nazwiska poszczegól
nych osób.
Drugą istotną — może na
wet ważniejszą sprawą od sa
mego aktu wyborczego — jest zawarty w ordynacji wybor
czej warunek, tryb i zasada odwoływania przez wyborców swoich przedstawicieli. Ma to szczególne znaczenie przy sprawowaniu mandatu przed
stawicielskiego organu niż
szego szczebla. Z doświadcze
nia wiemy, że najrzetelniej przeprowadzone konsultacje i dobór kandydatów oraz demo
kratycznie przeprowadzone wybory nie dają jeszcze peł
nej gwarancji, że wszyscy wy brani mandatariusze przez ca
ły okres kadencji sprawować będą mandat w sposób nale
żyty i aktywnie działać będą w organach przedstawiciel
skich. W dotychczasowej prak tyce rzadko odwoływano wy
branych przedstawicieli, chy
ba tylko za wykroczenia prze
ciwko prawu i do tego więk
szego kalibru. Jeszcze rza
dziej zdarzały się przypadki odwoływania swoich mandata- riuszy przez samych wybor
ców np. w stosunku do rad
nego terenowego organu przedstawicielskiego. Powszech nie znany jest dowcip o po- śle, który w ciągu całej ka
dencji raz tylko zabrał głos, zgłaszając wniosek, żeby otwo rzyć okna. Dowcip ów odnosi się do kadencji naszego Sej
mu sprzed trzech lat, bo
wiem w ostatnią^ latach Sejm nie próżnuje. Ciągła świado
mość przedstawicieli, zwła
szcza niższego szczebla, że mo
gą być przez wyborców od
wołani, może mieć duże spo
łeczne i psychologiczne zna
czenie. Są to bardzo istotne elementy warunkujące efek
tywność działania organów przedstawicielskich w prakty
ce, od których przecież w du
żym stopniu zależy rozstrzy
ganie wielu problemów, któ- (Ciąg dalszy na str. 7) cji, wynikająca z limitowa
nia i reglamentowania przez władze centralne pewnych su rowców i materiałów (np.
dla naszej fabryki blach). No bo jeżeli fabryka otrzyma na zaplanowaną ilość produkcji samochodów np. 95 proc, iloś ci potrzebnej blachy i do tego otrzyma większą jej część w II połowie roku i bę
dzie ona złej jakości, to czy załoga będzie mogła zwięk
szyć wydajność i wielkość produkcji o 30 procent?
Z całości programu niektó
rzy mniej zorientowani w me
chanizmach ekonomicznych i obowiązującej reformie mogli wyciągnąć mylny wniosek, że administracja zakładów celo
wo hamuje opracowywanie i zastosowanie zakładowych sy
stemów płac, bo nie chce że
by robotnicy więcej zarabia
li. A wcale tak nie jest, bo żeby opracować i wprowa
dzić w życie nowy motywa
cyjny system płac, trzeba u- przednio wypracować środki finansowe na wyższe zarobki, które będą pracownicy otrzy
mywać od zaraz, zaś większą produkcję sprzedaną, za któ
rą uzyska się środki, można osiągnąć dopiero po kilku miesiącach, po wprowadzeniu nowego systemu płac. No a jeśli wskutek braku surow
ców i materiałów, wzrostu produkcji się nie osiągnie, to co wtsdy począć, skąd wziąć pieniądze na wyołatę? I to jest podstawowy dylemat, któ rego nie można nie brać pod
uwagę. (wl)
klakson 3
(Dokończenie ze str. I)
trudnią pracę galwanizerni.
Pracownicy tego odcinka za
trudnieni są na dniówkę, pra cują jednak jak w akordzie, ponieważ wymuszone to jest przez obowiązujący u nas pro ces produkcyjny. Nie ma mo
żliwości planowania pracy przynajmniej z jednódniowym wyprzedzeniem, co poważnie komplikuje wykonywanie nie których czynności, wprowadza nerwowość, niepewność. Gal
wanizernia jednak wykonuje swoje zadania należycie, co jest zasługą całej załogi, jej doświadczenia i zaangażowa
nia.
Pisząc o tym odcinku pro
dukcji trudno nie poruszyć sprawy warunków pracy. Wy nika to nie tylko z istoty sa mego procesu produkcji odby wającego się w obecności śród ków chemicznych jak: soda żrąca, siarczan cynku, bezwod nik kwasu chromowego z do
datkiem kwasu siarkowego i azotowego, lecz również z po wodu niewłaściwych pomiesz czeń, urządzeń, wentylacji i systemu odpływowego. Pra
ca w galwanizerni nie należy do łatwych ale za to niebez
piecznych dla zdrowia. Ła
two się o tym można prze
konać odwiedzając ten o- biekt. Pomieszczenie jest bar dzo niskie i przez to bardzo nasycone substancjami emi
towanymi przez' chemiczne
roztwory znajdujące się w specjalnych wannach. Praca w galwanizerni z istoty rze
czy musi się odbywać w o- becności substancji chemicz
nych i nic na to się nie po radzi. Piszący te słowa nie miał zamiaru podważać tej oczywistej prawdy, jedynie chciał przypomnieć o potrze
bie respektowania przez służ by zakładowe obowiązujących zasad bezpieczeństwa i hi
gieny w galwanizerni.
Galwanizernia jest miej
scem pracy specjalnym, nie"
mającym odpowiednika w ca łym procesie produkcji fabry ki. Dla tego miejsca pracy pó winny być opracowane spe
cjalne normy i współczynniki uwzględniające te właśnie szczególne, niepowtarzalne wa runki. Nie jest to zrobione, ponieważ — wedle oświad
czenia kompetentnych osób — nie opłaca się takie warunki opracowywać specjalnie dla grupy 10 osób. Wobec tego warunki pracy galwanizerni traktowane są podobnie jak inne miejsca pracy niebez
pieczne dla zdrowia w fabry ce. Ale nie -tylko ten fakt jest tutaj istotny. O pracy i jej u ciążliwości w galwanizerni de cyduje sprawność narzędzi, u- rządzeń, instalacji wyciągo
wych, przewodów odprowadza jących ścieki, Sprawność ta pozostawia niestety sporo do życzenia, co jest podstawą do utyskiwań galwanizerów.
W tak niskim pomieszęze- niu jak galwanizernia niezbęd na jest wysoka sprawność u- rządzeń wentylacyjnych. Urzą dzenia te są mało sprawne, pozatykane przez osady gro
madzące się na krawędzi wa
nien oraz przez zniszczone koł
nierze wentylatorów wyciągo
wych. Usuwanie osadów i ńa prawa kołnierzy musi być do konywana szybko bez niepo
trzebnej zwłoki. Zgodnie z przepisami bhp posadzka po
winna być polewana wodą co kilkanaście minut w celu zmywania osadu powodujące
go emisję szkodliwych substan cji chemicznych. Warunku te go nie sposób zachować, po
nieważ przepustowość (droż
ność) przewodów odprowadza
jących ścieki jest za mała, co powoduje wybijanie ścieków i zalewanie posadzki. Zda
niem galwanizerów przydało
by się gruntowne oczyszczenie przewodów, ściekowych a nie każdorazowe z wątpliwym skutkiem przepychanie tych przewodów.
Pracownicy galwanizerni przpominają się też technolo gom w przedmiocie wanien, które powinny posiadać odpo wiednią ochronę przed działa niem krasu i sody. Wanny nie zabezpieczone w ten spo
sób ulegają szybkiemu zuży
ciu i powodują wzrost kosz
tów produkcji. Postulat o po dobnym charakterze mają gal wanizerzy do głównego ener- gomechanika w sprawie za
montowania grzałki do dru giej wanny.
Sporo uwag mieli galwani zerzy odnośnie jakości odzieży ochronnej. Rękawice gumowe nadają się bardziej do obiera nia ziemniaków lub zmywania naczyń niż do pracy w gal
wanizerni. Ubrania ochronne są z reguły nie dopasowane.
Brygadzista, pan Michalski po ruszył sprawę zaopatrzenia w onuce, które ulegają szybkie mu niszczeniu, a fabryka nie chce w nie zaopatrywać pra
cowników galwanizerni. In
nym problemem jest brak od powiednich urządzeń mierni- czo-dozujących, niezbędnych przy sporządzaniu roztworów.
Do tej pory odbywa się to
„na nos”, co jest szkodliwe dla zdrowia i źle wpływa na sam proces galwanizowania.
W planie inwestycyjnym fa bryki na pierwszym miejscu jest budowa nowej galwani
zerni. Znaczy to, że kierow
nictwo rozumie potrzebę zmo dernizowania tego odcinka produkcji. Plan budowy gal
wanizerni był już w 1981 ro
ku i nic z tego. Mapiy obec nie rok 1984 i jesteśnfli na etapie realizowania dokumen tacji technicznej. W najlep
szym wypadku nowa galwa
nizernia może być oddana do
Czy to samotne drzewo z chwilą nadejścia prawdziwej wiosny okryje się zielenią? Jakże mało troszczymy się o
miejski drzewostan.
eksploatacji w końcu 1985 lub w 1986 roku. Do tego czasu jednak należy galwanizerom stworzyć najlepsze warunki pracy takie na jakie nas tech nicznie stać.
Uważamy, że sprawą gal
wanizerów powinien zająć się Związek Zawodowy i Samo
rząd,, ponieważ zachodzi po
trzeba poruszenia pewnych struktur, z którymi sami gal wanizerzy nie mogą sobie po
radzić. R. Z.
Minęły już ponad dwa la
ta od wprowadzenia reformy gospodarczej nazywanej wiel
ką. Nigdy bowiem w przesz
łości nie podejmowano w Polsce Ludowej przedsięwzię
cia o tak doniosłych skut
kach ekonomicznych i spo
łecznych. Wszelkie dotychcza sowę próby mające na celu usprawnienie gospodarki na
rodowej miały charakter do
raźnych rozwiązań, nie ujmo
wały problemu w sposób kompleksowy. Obecnie wiel
ka reforma ma za zadanie dokonać zmian systemowych we wszystkich sferach gospo
darki, począwszy od zarządza
jącego centrum i skończywszy na konsumentach — wy
twórcach dóbr materialnych.
Wydawać by się mogło, że przeszło dwuletni okres obo
wiązywania reformy jest wy
starczająco długi dla rzetel
nego poznania jej zasad. Tak jednak nie jest i prawda ta dotyczy nie tylko szerego
wych pracowników gospodar
ki czy administracji państwo
wej, ale również wielotysięcz
nej rzeszy osób zajmujących kierownicze stanowiska w gospodarce, administracji pań stwowejxoraz terenowej, in
stytucjach i urzędach central nych. W chwili obecnej bar
dzo ważną sprawą jest upow
szechnienie podstawowych za
sad reformy gospodarczej wśród setek tysięcy działaczy politycznych, samorządowych i związkowych. I tutaj właś
nie — naszym zdaniem — tkwi klucz do szerokiego upowszechnienia reformy gos podarczej.
i Konieczne jest doprowadze
nie do szerokiej świadomości społecznej. zasad reformy a konkretnie sensu zasadniczych zmian jakie zaczęły się już dokonywać w naszej gospo
darce. Staje się to koniecz
ne dlatego, że w stosunku do Idei reformy jest sporo nie
konsekwencji jak też wiele
4 klakson
elementarnych nieporozumień.
Te legendy, mity a często też świadome deformacje stano
wią psychologiczną barierę wdrażania reformy. Sporo jest błędnych interpretacji reguł funkcjonowania reformy, któ
re utożsamia się np. tylko z podwyżkami cen i łatwymi zyskami przedsiębiorstw. Tak
że niektórzy przedstawiciele, nawet wysokiego szczebla ad
ministracji upatrują istotę reformy gospodarczej jedynie w zmianie systemu podatko
wego.
W społeczeństwie naszym na karb reformy kładzie się wiele różnych dojegliwości i schorzeń, które są rezultatem kryzysu gospodarczego nie zaś samej reformy. Do scho
rzeń tych zaliczyć można np.:
Reforma gospodarcza
spekulację, czarny rynek, ab
sencję chorobową, „rozbój”
cenowy, szybkie bogacenie się niektórych jednostek, nieudol
ną działalność pewnych przed siębiorstw czy instytucji. To właśnie reforma gospodarcza dobrze wdrożona i potem sto
sowana wyeliminuje wspom
niane wyżej dolegliwości. Tak należy rozumieć sens praktyC4 nej reformy.
Dlaczego jednak w społe
czeństwie naszym są opinie tak niekorzystnie odnoszące się do refórmy gospodarczej?
Wydaje się, że mają one swo je źródła w uwarunkowaniach jakie istniały w czasie wdra
żania reformy. Reformę — jak pamiętamy — wdrażać zaczęto w okresie wyjątko
wo skomplikowanej sytuacji wewnętrznej kraju tj. w okre sie obowiązywania stanu wo
jennego. Był wtedy kryzys nie tylko gospodarczy, ale również moralno-polityczny.
Skomplikowała się w tym czasie również sytuacja mię
dzynarodowa, która odbiła się niekorzystnie na sytuacji gos
podarczej i politycznej kraju.
Zjawiska te bardzo poważnie obniżyły stopę życiową społe
czeństwa. Pisząc o uwarunko
waniach wdrożenia reformy nie można zapomnieć o kon
serwatywnych postawach pew nych grup i sił społecznych, które funkcjonowały przez wiele lat w zbiurokratyzowa
nych strukturach władzy. Re
forma gospodarcza obiektywi
zując naszą rzeczywistość mu
si w sposób naturalny naru
szać a nawet burzyć owe struktury napotykając na opór osób lub grup społecz
nych nie chcących utracić uprzywilejowane dotychczas pozycje. Te postawy zacho
wawcze wiążą się często nie
stety z niezrozumieniem re
formy gospodarczej i jej me
chanizmów. Zrozumienie to może być podstawą do przy
jęcia zasad reformy i odrzu
cenia przesłanek irracjonalnej natury.
Prawda ta dotyczy również naszej fabryki w której refor ma gospodarcza musi poko
nywać nieraz wręcz „ciernio
wą” drogę. Najwyższy czas, żeby prawda o nieuchronności reformy gospodarczej dotarła do wszystkich pracowników fabryki. I niech ta nieuchron ność nie będzie traktowana jako jeszcze jeden dopust Boży, lecz jako znakomita okazja wyprowadzenia z kry
zysu całej naszej gospodarki.
Kryzys ekonomiczny ma bo
wiem determinujący wpływ na pozostałe sfery naszego życia tj. politycznego, społecz nego, moralnego. Gdy prawdę tę przyjmiemy w sposób właś ciwy, to lepiej zrozumiemy istotę reformy i konieczność jej wprowadzenia.
Reforma gospodarcza nie jest celem samym w sobie, lecz powinna służyć urzeczy
wistnianiu różnorodnych ce
lów, które można by podzielić na społeczne i ekonomiczne.
Cel społeczny — to realne uspołecznienie pracy i włas
ności środków produkcji. Pro ces ten urzeczywistniony zos
tanie poprzez uspołecznienie planowania, kierowania i za
rządzania gospódarką narodo
wą oraz zakładami pracy, poprzez włączenie do przed
sięwzięć decyzyjnych czynni
ka społecznego, organów przedstawicielskich, organów samorządów pracowniczych, związków zawodowych, śro
dowisk twórczych itp. Istot-' nym momentem w tym zakre sie jest uspołecznienie infor
macji społeczno-politycznej i ekonomicznej przez udostęp
nienie społeczeństwu danych dotyczących gospodarki i ży
cia społecznego kraju. Urze
czywistnianiu celów społecz
nych reformy służyć powin
no rozwijanie społecznej kon Łroli procesów produkcji, wy
miany towarów i podziału wytworzonych dóbr, dostoso
wanie skali i struktury pro
dukcji do potrzeb społecz
nych, konsekwentne realizo
wanie socjalistycznej zasady równych szans oraz optymal
ne urzeczywistnianie, podzia
łu według ilości i jakości pra
cy. Celem społecznej kontroli powinno być przezwyciężanie sprzeczności między interesa
mi aparatu zarządzającego środkami produkcji a intere
sami społecznymi oraz prze
zwyciężanie partykularnych postaw różnych grup i jed
nostek. Ten właśnie akcent społeczny reformy powinien być jak najbardziej upow
szechniony wśród naszej zało
gi, ponieważ uzmysławia on rolę i znaczenie udziału każ
dego pracownika w przepro
wadzanej reformie.
Cele ekonomiczne reformy
—•w myśl Uchwały IX Nad
zwyczajnego Zjazdu PZPR — polegają na ukształtowaniu takiego organizmu funkcjono
wania gospodarki, który po
zwoli uzyskać wysoką efek
tywność gospodarczą w sa
mych przedsiębiorstwacłi jak i w całej gospodarce narodo
wej. Niezwykle ważnym ce
lem w tym względzie jest ukształtowanie wśród obywa
teli kraju i pracowników za
kładów pracy możliwie peł
nej świadomości praw i obo
wiązków, świadomości, która pozwoli kojarzyć interes jed
nostkowy czy grupowy z in
teresem społecznym. Tak ukształtowany organizm gos
podarczy powinien zapewnić zgodność struktury produkcji ze strukturą potrzeb społecz
nych oraz zainteresować pod
mioty gospodarcze zas«„ą ra
cjonalnego działania.
Reforma gospodarcza reali
zuje ponadto cele bieżące.
Cele te związane są z obec
nym kryzysem głębokiego niedostatku dóbr material
nych i polegają na możliwie maksymalnym zaspokojeniu bieżących potrzeb społecz
nych. Rozwiązania reformy w tym względzie biorą pod uwagę dostosowanie struktu
ry produkcji do najbardziej zagrożonych potrzeb społecz
nych. Realizując cele społecz
ne reforma gospodarcza opie
ra się na pewnych społecznie uzasadnionych regułach: rów
nych szans dla całej ludności w dostępie do podstawowych dóbr, demokratyzacji kon
sumpcji, realizacji postula
tu tzw. minimum socjalnego.
R.Z.
Od Redakcji:
V7 stępem powyższym rozpo
częliśmy cykl kilku publikacji na temat reformy gospodar-, czej, ponieważ wiedza o za
sadach j istocie reformy jest jeszcze niestety niedostatecz
na. W następnych odcinkach zajmiemy się już bardziej, szczegółowymi rozwiązaniami dotyczącymi bezpośrednio przedsiębiorstw produkcyj
nych.
Grosz do grosza a będzie większy zysk
Oszczędzajmy
energię elektryczną
W lutym br. do wszystkich jednostek organizacyjnych za kładu skierowane została pis mo okólne, przypominające kierownikom i użytkownikom o obowiązku prowadzenia ra
cjonalnej gospodarki energe
tycznej i konieczności ogra
niczenia zużycia energii elek
trycznej. W piśmie tym zobo
wiązuje się kierowników do ograniczenia do minimum oświetlenia wszystkich po
mieszczeń (W granicach po
dyktowanych względami o- chrony i bezpieczeństwa pra
cy), a także do przestrzega
nia obowiązku gaszenia zbęd
nego oświetlenia, zwłaszcza w szatniach, umywalniach, korytarzach oraz oświetlenia budynków i dróg przejazdo
Nie tylko dla zaspokojenia ciekawości
Jaka jest opinia pracowni
ków o zagadnieniach ekono
micznych i społecznych? Ze sporadycznych i pojedyń- czych wypowiedzi ludzi mo
żemy. się raczej domyślać co sądzą pracownicy np. o swo
ich przełożonych. Ale jak o- ceniają możliwości awansu zawodowego? Czy ich przy
wiązanie do zakładu jest na tyle mocne i trwałe, że nie myślą o zmianie zawodu i miejsca pracy? Co myśli więk szość pracowników o polityce placowej,, motywacjach do lepszej pracy, o warunkach socjalnych, stosunkach mię
dzyludzkich, współudziale w zarządzaniu fabryką?
Może ktoś postawić zasad
nicze pytanie — po co kierów nictwu fabryki potrzebne są tego rodzaju wiadomości i o- pinie? Bez nich także może dyrektor kierować fabryką. Z góry założyć można, że odpo wiedzi na tak postawione py
tania będą bardzo różne. A ponadto, nie ma przecież ta- k.ej możliwości, aby o wyra
żenie swojej opinii zapytać wszystkich, czyli blisko 2 tys.
.aktualnie zatrudnionych pra
cowników fabryki.
A .jednak badania socjolo
giczne i znajomość opinii za
łogi są potrzebne. Oczywiście nie dla zaspokojenia prostej ciekawości, lecz dla właści
wego kierowania fabryką, w tym również racjonalnego i przemyślanego działania orga new samorządu pracownicze
go, partii i organizacji poli
tyczno-społecznych a przede wszystkim w celu podejmo
wania rozsądnych i zgodnych z odczuciami większości za
łogi mądrych decyzji.
Taki też zasadniczy cel przyświecał dyrekcji naszego zakładu przy zawieraniu urno
■ wy z Zakładem Badań Spo
łecznych Instytutu Organ.ża- ci Przemyślu Maszynowego
„ORGMASZ” w przeprowadzenie niku ub’eglego roku socjologicznych w naszej bryce.
KOGO I O CO PYTANO?
w Warszawie na w pażdzier- badań fa-
Badania zostały przeprowa
dzone wśród pracowników pro aukcyjnych i pomocniczych o-
•raz pracowników administra cyjnych. Badaniem objętych zostało 210 pracowników, czy Ii ponad 10 proc, załogi. Jest to wystarczająca ilość dla re
prezentatywności cpintj zało
gi. Warto przy tym dodać, że b’.d.’.nir. zostały przeprowedzo ne metodą audytoryjrtą, tznM
wych. Zabrania się też bez zezwolenia Straży Pożarnej i Szefa Służby Energetycznej używania wszelkiego rodzaju grzałek i grzejników elektrycz nych służących do przyrzą
dzania posiłków i dodatkowe
go ogrzewania pomieszczeń.
Kierownicy wydziałów dukcyjnych zobowiązani tali do dopilnowania, bezwzględnie wyłączano szyny i urządzenia w czasie przerw śniadaniowych i mię
dzy zmianami, zaś Szefa Służ by Narzędziowej do zapew
nienia właściwego wykorzy
stania pojemności wsadowej pieców hartowniczych, jak również dopilnowania włącza
nia pieców hartowniczych i pro- zos- aby ma-
/
Opracowana przez Za- Badań Społecznych ankieta zawierała 49 oraz tzw. metryczki o- że w jednej sali zbierano pra cowników w celu udzielania odpowiedzi na pytania ankie towe.
kład IOPM pytań
kreślające płeć, wiek, stano
wisko, wykształcenie i staż pracownika udzielającego od
powiedzi. Dodać jeszcze war
to, że badania były anonimo
we, czyli że ankiety zawiera
jące wypowiedzi responden
tów nie były podpisywane i- mieniem i nazwiskiem. Taki sposób przeprowadzania ba
dań pozwala na pewną dozę szczerości uzyskanych wypo
wiedzi i otwartości formuło
wania opinii pracowników.
Spośród 202 osób, które wy pełniły rubrykę pleć — 76,2 proc, stanowili mężczyźni, a 23,8 proc, kobiety. Najliczniej szy udział respondentów sta
nowili pracownicy w prze
dziale wieku 31—40 lat (34,3 proc.) dalej pracownicy ?1—30 lat (31,4 proc.) oraz pracow
nicy 41—50 lat (16,7 proc.). W grupie bada'nych bylę 161 ro botników (80,5 proc.), 19 pra cowników inżynieryjno-tech
nicznych (9,5 proc.), 3 pra
cowników pionu ekonomicz
nego (1,5 proc.), 6 pracowni
ków administracyjnych (3 proc.) oraz 11 innych (5,5 proc.).
Według zajmowanego stano wiska szeregowi pracownicy stanowili 185 osób (92,5 proc.), natomiast pracownicy zajmu
jący kierownicze stanowiska stanowili 15 osób (7,5 proc.).
Wykształceniem podstawowym leg.tymuje się 35 osób (17,3 proc, respondentów), zawodo
wym 111 osób (55 proc.), śred nim ogólnym i ekonomicznym 52 osoby (25,7 proc.), średnim technicznym 4 osoby (2 proc.).
Ponad połowa respondentów posiada dłuższy staż pracy (od 9 do 20 lat), w tym 65,6 proc, udzielających odpowiedzi pra cuje dłużej niż 10 lat w na
szej fabryce.
Ankieta — jak już wspom niałem — zawierała 49 pytań.
Dotyczyły one szerokiej ga
my zagadnień, a więc oceny warunków pracy, dobrej orga nizacji produkcji, zarobków, społecznych warunków pracy, dokonywania oceny pracowni kcw, perspektywy uzupełnia
nia wykształcenia i awansu, możliwości uzyskania mieszka n!a. zaspokojenia potrzeb so
cjalnych, kulturalnych, stosun ' ku przełożonych do podwład
nych itd. Oczywiście w na
szych publikacjach nie bę-
wyłączania w godzinach poza
szczytowych, rannych i wie
czornych.
Ze względu na wyższą ce
nę, opłaty za zużytą energię elektryczną stanowią teraz znaczną pozycję w kosztach produkcyjnych. Pozornie jed
na świecąca się żarówka zu
żywa niewiele energii ale je
żeli świeci się niepotrzebnie przez cały dzień, to w sumie w skali zakładu i całego ro
ku stanowi znaczną sumę pieniędzy. A tego rodzaju mar notrawstwo energii powiększa koszty i pomniejsza zyski przedsiębiorstwa, a w kon
sekwencji pomniejsza szansę na wyższe zarobki pracowni
ków. Oszczędzajmy więc e- nergię elektryczną w fabryce tak, jak oszczędzamy ją w domu i własnym gospodar
stwie domowym.
(wl)
dziemy w stanie przytoczyć odpowiedzi respondentów na wszystkie 49 pytań ale w kil ku publikacjach chcemy przy toczyć opinię tej części zało
gi na większość postawi nych zagadnień. Umożliwi to pozo
stałym pracownikom, którzy nie brali udziału w badaniu socjologicznym na dokonanie konfrontacji i porównań wia snych odczuć z opinią ankie towanych pracowników.
SKALA OBIEKTYWIZMU I SUBIEKTYWNYCH
OPINII
Bardzo często w rozmo
wach z przyjaciółmi lub zna jomymi nie ujawniamy na
szych rzeczywistych poglą
dów, zamiarów i opinii. Ina
czej mówiąc, nie mówimy te
go co myślimy. Nasze wypo- ’ wiedzi zawierają spo
rą dozę subiektywnych od
czuć, ponieważ naszą wypo
wiedzią chcemy na naszych rozmówcach wywrzeć korzy
stniejsze wrażenie. W zależ
ności od prawdomówności i szczerości, nasze wypowiedzi i opinie zawierają półprawdy.
Podobnie rzecz ma się w ba
daniach socjologicznych. Na wyniki tych badań pod wzglę dem stopnia Krytycyzmu wy
rażanych opinii, trzeba pa
trzeć jak na wyrażanie opi
nii podczas zebrań, dyskusji i innych rozmów. A więc nie jako absolutnie obiektywną prawdę i rzeczywistość ale jako wyrażoną opinię określa nej grupy (bardziej lub mniej reprezentatywnej) ludzi, za
wierającą sporą dawkę su
biektywnych odczuć, poglą
dów i osądów. Nie pomniej
sza to rzecz jasna wartości samych badań socjologicz
nych, które stanowią cenne źródło poznawcze opinii róż
nych grup społecznych. Sięg
nijmy zatem do wyników ba
dań i odpowiedzi ankietowa
nych na poszczególne pyta
nia.
Pierwsze pytanie postawio
ne w ankiecie respondentom dotyczyło oceny fizycznych warunków pracy w przedsię
biorstwie. W tym pytaniu za
wartych zostało 13 punktów stanowiących podstawę oceny, ńa którą składały się takie uwarunkowania jak: jakość oświetlenia, temperatura po
mieszczenia, przęstronność po
mieszczeń, zabezpieczenie przed hałasom i zapyleniem, stan urządzeń sanitarnych, o-
Skąd ja wezmę ludzi?
Przez całe niemal 40-lecie istnienia socjalistycznej Pol
ski praca czekała na pracow ników, a nie odwrotnie. Kraj się rozwijał wszechstronnie.
W każdej więc dziedzinie bra kowało stale zarówno specja listów, jak i tak zwanej nie
wykwalifikowanej siły robo
czej. Im więcej młodzieży i dorosłych uczyło się, im wyż szy był poziom oświaty, tym szybciej rosły w fcrzedsiębior stwach trudności ze zdoby
ciem ludzi do przysłowiowej łopaty, tym niechętniej podej
•mowano się zajęć prostych, ale ciężkich. Natomiast coraz więcej było amatorów zasia
dania za biurkiem.
Dziś, mimo kryzysu, rów
nież brakuje pracowników.
Jednakże ekonomiści twierdzą, że jest to niedobór pozorny.
Wynika głównie ze złej orga nizacji i strat czasu pracy, z nieprawidłowej struktury za trudnienia: w jednej dziedzi
nie jest ludzi za dużo, w in
nych — za mało. W rezulta
cie wydajność na jednego za trudnionego i to niemal przy wszystkich rodzajach zajęć —
gólna czystość, wyposażenie w przyrządy i narzędzia, zao
patrzenie w materiały i su
rówce, stan techniczny ma
szyn i urządzeń, funkcjonowa nie transportu wewnątrzza
kładowego, warunki bhp, zao patrzenie w odzież ochronną i środki czystości, ocena po
ziomu mechanizacji prac cięż kich i szkodliwych.
Spośród owych 13 czynni
ków składających się na fi
zyczne warunki pracy, uczest nicy ankiety najbardziej kry tycznie ocenili nasilenie ha
łasu i rozmiary zapylenia na stanowiskach pracy. 65,9 proc, ankietowanych pracow
ników uznało je za złe i bar
dzo złe. Niskie oceny uzyska ły czynniki określające po
ziom mechanizacji prac eięż kich i szkodliwych. Krytycz
nie oceniono również stan u- rządzeń sanitarnych i tempe
raturę pomieszczeń. Natomiast stosunkowo najmniej krytycz nych ocen zgłoszono pod wzglą dem sprawności i rozmiesz
czenia oświetlenia, warunków bhp i wielkości pomieszczeń.
Spośród badanych respon
dentów jedna piąta pracow
ników stwierdza, że jest za
dowolona ze swojej pracy, na
tomiast 27 proc, stwierdziła, że jest niezadowolona lub zdecydowanie niezadowolona z pracy w naszej fabryce. Aż 77,2 proc, badanych negatyw nie oceniło pomoc zakładu u- dzielaną pracownikom przy uzyskiwaniu mieszkania. Oczy wiście tego rodzaju krytycz
ną ocenę trzeba widzieć przez pryzmat uwarunkowań ogól
nej sytuacji mieszkaniowej ale fakt pozostaje faktem.
Przedmiotem krytycznej oce
ny większości ankietowanych spotkały się takie dziedziny jak: organizacja imprez i za
bezpieczenia kulturalnego spę dzania czasu w wolne sobo
ty, a także zaopatrzenia bu/
fetu i .stołówki w artykuły pierwszej potrzeby oraz sto
sowany system normowania pracy. Najwyżej natamiast o- ceniono rozdział miejsc na ko
lonie i zimowiska dla dzieci oraz możliwość uzyskania wczasów pracowniczych. W na stępnym odcinku zajmiemy się opiniami pracowników do
tyczącymi ocen warunków sto smalców międzyludzkich, oce
ny wykonywanej pracy, per
spektyw i oczekiwań od za
kładu a takż** odpowiedzial
ności pracowników i przelożo nych za wyniki pracy.
C.dn.
(wi)
należy u nas do najsłabszych w Europie, a 42-godzinny ty dzień pracy jest tylko formal nym zapisem w ustawie. Sta tystyka mówi nam, że wyno si on zaledwie 35,5 godziny.
W tej sytuacji skracanie czasu pracy jest u nas nie
możliwe. Uporać się musimy ze zjawiskiem „bezrobocia” u krytego, „bezrobocia” opłaco
nego etatem.
Robotników najbardziej iry tuje „sztuczny tłok” w komór kach administracyjnych, nie
których biurach i urzędach.
Tam najwięcej „pustych go
dzin”. Robotnik, wychodząc z fabryki, musi odbić kartę.
Urzędniczka mówi: Szefie, ja na chwilę wyskoczę. Szef się zgadza, bo może „pani Zo
sia” upoluje na nreście. rów nież coś dla niego?
Oblicza się, że czas pracy w administracji przemysłowej wykorzystywany jest faktycz nie, celowo i z sensem — za ledwie w 40, a niekiedy „aż”
w 60 procentach. Jednakże — wbrew prostemu rachunkowi
— “personel administracyjny jest z reguły zatrudniany na pełnych etatach. Jest go dużo. Część maszyn produk
cyjnych stoi natomiast nie wykorzystana, ale za to biu
rek wciąż brakuje...
Dlaczego nie zatrudnia się w administracji, lub przy in
nych pracach pomocniczych, ludzi na kilka godzin dzien
nie, tygodniowo czy miesięcz
nie, jak to się dzieje w in
nych krajach? Dlaczego nie u powszechnia się podobnych obyczajów w handlu, na pocz cie, wszędzie tam, gdzie bra kuje rąk do pracy tylko w pewnych określonych godzi
nach i sytuacjach? Musimy wreszcie przełamać konserwa tyzm w tej dziedzinie i do
stosowywać formy i charak
ter zatrudnienia do rzeczywis tych potrzeb. Są tzw. młodzi emeryci, są matki małych dzieci, studenci i inne osoby, które nie mogą lub nie chcą podjąć się wielogodzinnej, sta lej pracy. Natomiast doryw
czo, żeby dorobić do słabych niekiedy świadczeń,
popracują. Wskazuje przykład dobrże prosperują
cych spółdzielni studenckich.
Warto więc pomyśleć, jak zdobyć pracowników. Zwła
szcza, że roczniki „młodego wyżu” maleją, dopływ siły ro boczej coraz słabszy. A z na
rzekania „skąd my weźmiemy ludzi?” — nic nie wyniknie.
IRENA SCHOLL chętnie
na to
PRIORYIEIYI NADZIEJE
(Dokończenie ze str. 3)
uczestników obrad Ogólnego Zebrania Delegatów Załogi.
Chodzi głównie o należyte przygotowanie propozycji i wniosków co do podziału zys
ku na nagrody dla pracowni
ków i podziału tych środków na potrzeby załogi i przed
siębiorstwa. Muszą one być w sposób jasny i zrozumiały uzasadnione, co do celowości przeznaczenia tych środków na określone potrzeby. Waż
ną przy tym rzeczą jest, aby przy tego rodzaju podsumowa niu członkowie organów Sa
morządu Pracowniczego umie
li po gospodarsku spojrzeć na sprawy efektywnego i racjo
nalnego gospodarowania nie tylko z perspektywy dnia wczorajszego, czyli oceniane
go roku ubiegłego, lecz także każdego miesiąca, kwartału i roku bieżącego, bowiem po
zytywne wyniki bilansowe przedsiębiorstwa nie rodzą się na biurku głównego księgo
wego, lecz przede wszystkim tworzone są codzienną pracą na każdym stanowisku pracy, w halach produkcyjnych. I tym akcentem chcialbym za
kończyć swoją' wypowiedź.
Dziękuję za rozmowę.
W. LULEK