• Nie Znaleziono Wyników

Klakson : gazeta załogi Zakładu Samochodów Dostawczych w Nysie 1983, nr 4 (261).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Klakson : gazeta załogi Zakładu Samochodów Dostawczych w Nysie 1983, nr 4 (261)."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

■ «—~r« 1 = I I ł =y= I === I == I ===== I ==: I ===== I ===== I ==F= I =

e , • SPOTKANIE KOMBATANTÓW • Z POZYCJI OBSERWATORA • ROZLICZENIE Z

IJZIS XV II 11 ItlFFZC *

REALIZACJI WNIOSKÓW • SAMOTNOŚĆ • PROBLEMY WYDZIAŁÓW • FELIETON

* • KADRA POLSKI W NYSIE

■■■■ •"" _ ■ '• •" =— i 1 ===== i

i==i = 1^=1 «=SI==I=^I==I

Dzień Ludowego Wojska Polskiego

Przed 40 laty

-fi 9} października br. mija 40 rocznica bitwy pod Lenino, ł W ciągu dwóch dni pod tą niewielką miejscowością na ziemi smoleńskiej toczyli bój żołnierze I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, zaczynając swój chlubny szlak bo­

jowy, zakończony udziałem w walkach o Berlin.

U samej bitwie pod Lenino napisano i powiedziano już

•wiele. Nie ma chyba Polaka, który by o niej nie słyszał i nie wiedział np. o generale Berlingu, który dowodził dywizją, o bohaterstwie żołnierzy, o ciężkich stratach, jakie dywizja poniosła w tej pierwszej swojej walce. Nie wszyscy natomiast

— zwłaszcza wśród młodszego pokolenia — zdają sobie w peł­

ni sprawę, czym była i jakie znaczenie ma dla Polaków i Pol­

ski ta bitwa. Dlaczego stała się ona symbolem i obchodzonym uroczyście co roku Dniem Wojska Polskiego.

• listorycy nie mają wątpliwości, że ze strategicznego punktu

•widzenia bitwa, nawet najbardziej bohaterska, jednej .kilku­

nastotysięcznej dywizji nie może mieć decydującego znacze­

nia dla losów wojny światowej. To zadanie całych armii i frontów. Bitwa pod Lenino miała jednak dla nas — i nie tylko dla nas — głęboką wymowę i olbrzymie znaczenie mo­

ralne.

Żołnierz polski nigdy nie złożył broni i przez cały czas uczestniczył w walce przeciw faszyzmowi. Walczył dzielnie na polach Francji, w obronie Anglii, w Norwegii, w Afryce, na morzu, lądzie i w powietrzu.

Ale właśnie gdy na froncie wschodnim rozstrzygał się de­

cydujący los wojny i naszego kraju, nie było tam polskiej farmacji wojskowej. Wtedy, w 1943 r. wydawało się, że wyjście armji gen. Andersa ze Związku Radzieckiego zdecydowanie przekreśliło możliwość udziału żołnierzy polskich w wyzwole­

niu kraju u boku Armii Radzieckiej. *

• tworzenie I Dywizji im. T. Kościuszki, a następnie jej ud ał w bitwie pod Lenino, nie tylko zapewniło nam możli­

wość walki z wrogiem na najważniejszym kierunku wojny.

Zwiększyło nasz udział w koalicji antyfaszystowskiej, ale i za­

początkowało nowy, doniosły etap w tej walce i w stosun­

kach polsko-radzieckich.

Wkład żołnierza polskiego w zwycięstwo nad faszyzmem i droga przebyta od Lenino do Berlina miała olbrzymie zna­

czenie dla uwzględnienia żywotnych interesów narodu pol­

skiego w rozstrzygnięciach, jakie dokonały się po zakończe­

niu wojny.

Taka jest wymowa faktów, które na trwałe zapisały się w naszej historii i tradycji. Jest to tradycja bohaterstwa żołnie­

rza, poświęcenia dla kraju, ścisłego związku wojska z naro­

dem. Tej tradycji po dziś dzień strzeże i wierne jest jej ludo­

we Wojsko Polskie. Kazimierz Królikowski

Z plenarnych obrad KZ PZPR

Rzetelnie rozliczyć sio z realizacji wniosków

unznn zntoci fqbrvhi snmocHOOotu dostqujczvqh

«u nvsn

Nr 4 (261) 27 PAŹDZIERNIKA 1983 ,R. CENA 2 ZŁ

Wiernie służą Ojczyźnie

Spotkanie kombatantów

Za kilka tygodni we wszy­

stkich ogniwach partii roz- pocznie się kampania sprawo­

zdawczo-wyborcza. Zanim to nastąpi, zakładowe i terenowe instancje partyjne zobowiąza­

ne zostały do rzetelnego roz­

liczenia się z realizacji pod­

jętych uchwał i zgłoszonych wniosków podczas poprzed­

niej kampanii sprawozdaw­

czo-wyborczej. Głównie temu tematowi poświęcone zostało plenarne posiedzenie Komite­

tu Zakładowego PZPR, które odbyło się 23 września br. w naszej fabryce. Obok człon­

ków KZ i sekretarzy OOP, w obradach udział wzięli: sekre­

tarz KM:G PZPR w Nysie Kazimierz Wagner i dyrektor zak’adu Kazimierz Dunat.

’formację do pierwszego punktu obrad przedstawił członek Komisji Uchwał i Wniosków Edward Pilarski.

Stwierdził on, że komisja w składzie: Marian Kusy — przewodniczący oraz Marian Zabilski i Edward Pilarski — członkowie, odbyła siedmio­

krotnie posiedzenia, dokonu­

jąc oceny realizacji uchwał i wniosków przyjętych na ze­

braniu sprawozdawczo-wybor­

czym oraz podczas zebrań członków OOP jesienią ubieg­

łego roku. Wszystkie zgłoszo­

ne wnioski skierowane zostały do dyrekcji lub przekazane Komitetowi Zakładowemu PZPR do wykonania. Zarzą­

dzeniem dyrektora fabryki wnioski zostały przekazane kompetentnym komórkom orga nizacyjnym. Ustalono terminy realizacji i odpowiedzialnych za wykonanie kierowników.

Komisja stwierdziła, że spo­

śród wniosków skierowanych

do dyrektora, dziewięć zosta­

ło zrealizowanych, trzy znaj- , dują się w trakcie realizacji, i zaś realizację ośmiu wnios- I ków komisja uznała za nie- zadawalającą, a uzyskane z wydziału organizacyjnego od­

powiedzi — za dwuznaczne i niejasne.

Z ogólnej liczby 21 wnios­

ków i uchwał przyjętych i zgłoszonych na zebraniu spra­

wozdawczo-wyborczym 9 listo pada 1982 roku, dziewięć zos­

tało zrealizowanych, dziesięć znajduje się w trakcie reali­

zacji, a dwa nie zostały zrea­

lizowane, gdyż komisja rfie otrzymała na ten temat infor­

macji. Nawiązując do infor­

macji komisji dotyczącej rea­

lizacji owych dwóch wnios­

ków, sekretarz KZ PZPR Mieczysław Kalinowski stwier dził, że dotyczyły one zinten­

syfikowania informacji o dzia łalniści partyjnej (w tym tak­

że v pracy KZ PZPR) oraz podjęcia działań zmierzają­

cych do zorganizowania zebra nia ogólnego emerytów i ren­

cistów. Pierwszy z nich moż­

na uważać za wykonany (in­

formacja o realizacji tych wniosków przekazana została komisji po napisaniu sprawo­

zdania). Dwa razy w miesią­

cu odbywają się zebrania se­

kretarzy OÓP, podczas których są oni informowani o podej­

mowanych działaniach. Do dyspozycji sekretarzy i człon­

ków partii są czasopisma par tyjne, informacje telexowe, gablotki, a ostatnio wznowio­

no wydawanie „Klaksonu”. W sprawie realizacji drugiego wniosku, zgłoszonego na ze-

(Dokończenie na sir. 3)

Z

myślą o zachowaniu pamięci o tych, którzy poświęcili życie i przele wali krew w walce o wolną 1 sprawiedliwą Polskę w roku

ubiegłym w naszym mieście ', li uczestnicy tamtych wzniesiono POMNIK. Odsło­

nięcie tego pomnika — jak wiadomo — nastąpiło 8 ma­

ja br. Kombatańci nie tylko pomnikami utrwalają pamięć o tych, którzy nie doczekali wyzwolenia naszego kraju z

Włodzimierz Sokorski.

Fragment spotkania zbowidowców pod pomnikiem w Nysie.

Przemawia prezes ZBoWiD-u, hitlerowskiej niewoli. Ci co przeżyli , i zwyciężyli, jak tyl­

ko mogą służą Ojczyźnie i narodowi._

Kombatanci z naszego mia­

sta Nysy zawsze byli tam, gdzie rozstrzygały się losy narodu i jego państwa. Podob­

nie i dziś, w miarę swoich sił i możliwości są czynnymi dzia­

łaczami i organizatorami poro­

zumienia w ramach Patriotycz nego Ruchu Odrodzenia Naro­

dowego.

Każda rocznica skłania do refleksji, do zadumy. Nasze żołnierskie i zbowidowskie święto — czterdziesta roczni­

ca powstania Ludowego Woj ska Polskiego także budzi wspomnienia. Z tej właśnie okazji 5 października br. pod pomnikiem w Nysie odbył się zlot byłych żołnierzy I Dy­

wizji Piechoty im. Tadeusza

Zmiany kadrowe

W ostatnim czasie w naszej fabryce do­

konano kilku zmian na kierowniczych stano­

wiskach. A więc mgr inż. Kazimierza Ku­

biaka ze stanowiska kierownika działu go­

spodarki narzędziowej przeniesiono na- sta­

nowisko specjalisty w dziale głównego tech­

nologa, inż. Wincentego Żylińskiego ze sta­

nowiska zastępcy głównego technologa na stanowisko kierownika działu gospodarki na rzędziowej, mgr. inż. Piotra Stojanowskiego ze stanowiska głównego technologa na sta­

nowisko kierownika pracowni konstrukcji narzędzi, mgr. inż. Mieczysława Warzochę

ze stanowiska kierownika wydziału monta­

żowego PR-5 na stanowisko głównego tech­

nologa,, inż. Adama Pazdraka ze stanowiska kierownika pracowni konstrukcji narzędzi na stanowisko kierownika wydziału monta­

żowego PR-5, mgr. Józefa Gazdę ze stano­

wiska kierownika działu organizacji zarzą­

dzania na stanowisko głównego specjalisty do spraw pracowniczych oraz odwołano mgr. Jerzego Zawadzkiego ze stanowiska głównego specjalisty do spraw pracowni­

czych. . (iż)

Kościuszki oraz uczestników pamiętnej bitwy pod Lenino, która zapoczątkowała bohater ski szlak bojowy do Berlina.

Na spotkanie do Nysy przyby walk i kombatanci niemal z całego , województwa o- polskiego. Na spotkanie przy­

był także prezes Zarządu Głów nego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację Wło dzimierz Sokorski. Zabierając

Mikołaj Puchinico głos prezes Włodzimierz So­

korski przekazał bardzo ser­

deczne pozdrowienia wszyst-

Włodzimierz Sokorski i Kazimierz Siedlecki dokonują deko, racji zalużonych zbowidowców.

kim kombatantom z Nysy i wvrazil uznanie za inicjatywę wzniesienia pomnika Bojow­

ników o Wolność i Demokra­

cję.

Po tym krótkim wystąpie­

niu odbyła się uroczysta de­

koracja odznaczeniami pań­

stwowymi i kombatanckimi.

Dekoracji dokonał Włodzimierz Sokorski i wicewojewoda o- polski Kazimierz Siedlecki.

Krzyżami Oficerskimi odzha- czonych zostało 7 zasłużonych kombatantów, zaś 25 komba­

tantów otrzymało medale „Za udział w wojnie obronnej 1939 roku”. 12 osobom prezes ZBoWiD wręczył odznakę „Za zasługi dla ZBoWiD”. Wyróż nienie to otrzymał m.in. dyrek tor zakładu mgr inż. Kazimierz Dunat i Aleksander Pulkow- ski. Natomiast za inicjatywę i znaczny wkład pracy przy wznoszeniu pomnika nasza fabryka,.- została uhonorowa­

na dyplbmem uznania.

Z tej okazji odznaczonym i wyróżnionym pragnę złożyć serdeczne gratulacje i najlep sze życzenia. Pragnę także ser decznie podziękować wszyst­

kim, którzy przyczynili się do wzniesienia tego pomnika.

(2)

Kiedy reforma zejdzie na niższe piętra zarządzania

Od blisko trzech lat nie uczestniczyłem w naradach, jakie odbywają się mniej lub bardziej regularnie w zakła­

dach pracy na różnych szcze­

blach zarządzania. Różnie się one nazywają, lecz cechą pra wie wszystkich jest to, że by wają długawe i nudne. Inte­

resowało mnie szczególnie py tanie, w jakim stopniu refor­

ma gospodarcza, a konkretnie usamodzielnienie się przedsię biorstw wpływa na zmianę mentalności kadry kierowni­

czej. zwłaszcza ze średniego sz'-zebla zarządzania.

Narada, która odbyła się 21 września br. w FSD z udzia łem kierowników podstawo­

wych jednostek organizacyj­

nych fabryki nie odbiegała zbytnio swoim poziomem od innych podobnych narad. Nara da miesięczna odbywała się pod przewodnictwem dyrekto ra naczelnego mgr inż. Ka­

zimierza Dunata. W naradzie brał udział także sekretarz KZ PZPR Mieczysław Kali­

nę wski.

Problemów do omówienia na naradzie było kilka, więc żeby nie przedłużać zbytnio narady, pewne zagadnienia trzeba było potraktować skró towo. Na początek poszła więc sprawa przebiegu inwestycji, ue szczególnym uwzględnieniem przekazania do użytku hali 38 — „b”. Wokół tej inwe­

stycji narosło już wiele legend i dyskusji. Właściwie hala mia ła być przekazana do eksploa tacji jeszcze w roku J978, lecz jak do tej pory — mimo u- pływu pięciu lat — nie jest w dalszym ciągu zagospoda­

rowana.

Przebieg realizacji zadań in westycyjnych z uwzględnie­

niem stanu przygotowań hali 36 — „b” do eksploatacji o- mówił przedstawiciel działu inwestycji inż. Jerzy Studenc ki. Z jego relacji wynika, że główny wykonawca tego za­

dania inwestycyjnego, OPBP nr 1 w Opolu przystąpił do prac związanych z usuwaniem usterek ujętych w protokołach odbioru obiektu. Wykonano już roboty związane z elewa cją i pracami malarskimi.

Również przystąpiono do na­

prawy cieknącego dachu i zrywania części drewnianej po dłogi, którą zastąpi się beto­

nową posadzką. Trwają także prace przy przebudowie insta lacji wentylacyjnych i wodno- ściekowej. Podjęto działania nad przekonstruowaniem zgrzewarek w taki sposób, że by uczynić je sprawniejszymi w obsłudze. Do prac nad prze

budową węzła cieplnego przy stąpił „Instal”. Referujący te sprawy inż. Jerzy Studencki stwierdził, że prace przebie- ' gają zgodnie z harmonogra­

mem i do końca bieżącego roku będą zakończone.

Mniej optymistycznie brzmią ło wystąpienie przyszłego głównego użytkownika hali 36

— „b”, kierownika wydziału PR-3 Edwarda Szewczyka.

Stwierdził on mianowicie, że nie dostrzega wyraźnego po­

stępu robót przy usuwaniu u sterek. Wskazał na brak po­

stępu robót przy rekonstruk­

cji zgrzewarek i instalacji wen tylacji wyciągowej. Trudno sobie wyobrazić manewrowa­

nie paletami i obsługę urzą­

dzeń na tak małej przestrze­

ni zorganizowanych stanowisk pracy i przy tak słabym o-

Narada

świetleniu. Pod względem funk cjonalności nowych stanowisk pracy oraz sposobu obsługi zgrzewarek, rozwiązania przed stawiają się gorzej, niż w sta rej hali produkcyjnej. Nie może sobie wyobrazić, żeby no we zgrzewarki mógł obsłu­

giwać jeden człowiek. Ponad to nie jest rozwiązany pro­

blem regulacji wódy na zgrze warkach. Istnieje ponadto za mało miejsca na półfabryka­

ty, nie mówiąc już o organi­

zowaniu sprawnego transpor­

tu pomiędzy stanowiskami pra cy. Brak jest także pomiesz­

czeń socjalnych — szatni, u- mywalni i ubikacji. Po prze­

prowadzce do nowej hali’<pra cownicy będą zmuszeni ko­

rzystać z szatni odległej o 200 metrów od miejsca pracy.

Nie wierzy, żeby wszystkie te braki zostały usunięte do koń ca bieżącego roku. Dokąd po mieszczenia hali i jej wypo­

sażenie pod względem tech­

nologicznym nie będzie należy cie przygotowane, nie należy hali 36 — „b” przekazywać do użytku — stwierdził kie­

rownik wydziału PR-3. Odpo wiadając na wyrażone przez kierownika PR-3 wątpliwości i krytyczne uwagi, inż. Jerzy Studencki stwierdził, że być może prace nad usuwaniem usterek nie rzucają się w o- czy ale roboty są wykonywa­

ne zgodnie z harmonogramem i jest nadzieja, że wymienio­

ne przez niego zadania będą w terminie wykonane. Trwają . także prace nad rekonstruk­

cją zgrzewarek. Wykonawcy

zamierzają je w taki sposób przekonstruować, żeby przy­

stosować je do lżejszej obsłu gi. Być może nie będą to u- rządzenia o europejskim stan dardzie, lecz robi się to co jest możliwe.

Ustosunkowując się do tych wypowiedzi, dyrektor zakładu stwierdził, że należy zrobić"

wszystko, aby nową halę od­

dań do użytku w jalrnajkrót szym terminie. Do zamrożo­

nych i niewykorzystanych o- biektów i urządzeń trzeba na liczać amortyzację i ponosić koszty ich utrzymania. Nie możemy pozwolić sobie na nie wykorzystanie nowej inwesty cji i majątku zakładowego.

Sprawa realizacji tej inwesty cji i usunięcia usterek to­

czy się przed Komisją Arbi­

trażową i nie wszystko wy­

czy nasiadówka

gląda w taki sposób jak to niektórzy sobie wyobrażają.

Odbiór techniczny hali był dokonany. Nie wszystkie bra ki i usterki zostały w doku­

mentach odnotowane. Inne wynikają z błędnego zapro­

jektowania. Stwierdzone uchy bienia dotyczące bezpieczeń­

stwa i warunków pracy, któ­

re muszą być wykonane wsku tek nakazu technicznego in­

spektora pracy, są już czwar­

ty rok prolongowane. Cierpli wość insocktora może się skoń czyć.

W tok„ dalszej narady inż.

Jerzy Studencki poinformo­

wał zebranych w jakim zakre sie przebiega realizacja pozo­

stałych przedsięwzięć inwesty cyjnych: montażu pras i budo wy fundamentów pod frezar ko-kopiarki, przygotowania do utwardzenia placu składowis ka węgla, budowy wiaty i ma ga'zynu tłoczków. Także i wo kół tych spraw rozwinęła się krótka dyskusja obrazująca trudności z wykonaniem tych przedsięwzięć inwestycyjnych.

W kolejnym punkcie nara­

dy kierownik działu księgo­

wości kosztów Wojciech Ka­

wecki poinformował zebra­

nych w jakim stopniu zaawan sowane są prace zmierzające do przeprowadzenia inwenta­

ryzacji oraz dokonania rozli­

czeń produkcji, materiałów i robót w toku. Omawiając to zagadnienie stwierdził, że w tokii dokonanych już spisów występują różnice stanu ma­

teriałowego. Zwrócił przy tym uwagę na brak jednolitego sys

temu rozliczeń gospodarki ma teriałowej, co wypacza i de­

formuje obraz rachunku kosz tów. Brak jednolitego syste­

mu rozliczania zużycia materia łów i robót w toku ^powodu- je, że do jednego worka* wkła damy różne składniki kosz­

tów nie mając jasnego obra ze kosztu jednostkowego na poszczególne wyroby. Zgłosił w związku z* tym propozy­

cję, żeby powołać zespół do uporządkowania i ujednolice­

nia systemu obiegu dokumen tacji i prowadzenia rachun­

ku kosztów.

Z żywą repliką wobec wy­

powiedzi kierownika wydzia­

łu księgowości kosztów wystą pi! kierownik działu ekono­

micznego mgr Marian Dyl stwierdzając, że nie można twierdzić iż w naszej fabryce

nie funkcjonuje żaden system obiegu dokumentacji i nie pro wadzi się normatywnego ra­

chunku kosztów. Opracowanie systemu rozliczania kosztów kosztowało fabrykę dużo pie­

niędzy, a mimo tego nie ko­

rzystamy z wyników tych o- pracowań.

Wokół tej sprawy wywiąza­

ła się ostra polemika, która została przerwana przez dy­

rektora stwierdzeniem, że wo bec faktu niemożliwości poro­

zumienia się dwóch kierowni­

ków i braku współpracy po­

między nimi, być może zaj­

dzie potrzeba połączenia tych działów. Jest faktem, że spra wa prawidłowego rozliczania kosztów została w latach u- bieglych trochę zaniedbana.

Na podstawie dotychczasowego systemu obiegu dokumentów materiałowych i sposobu roz­

liczania produkcji nie mamy jasnego obrazu rachunku kosz tów i precyzyjnego obrazu wyniku finansowego przedsię biorstwa, na co wskazują przeprowadzone kontrole przez Izbę Skarbową i Narodowy Bank Polski. Sprawy te trze­

ba więc konsekwentnie dopro wadzić do końca i ustalić jednolity, najbardziej spraw­

ny system rozliczeń ra­

chunku kosztów.

Ostatnie dwa tematy — przygotowanie fabryki na o- kres zimowy 1 informację o aktualnym stanie zawierania kontraktów na przyszły rok na produkcję eksportową po­

traktowano skrótowo, co nie oznacza, że mniej ważnie. Dy

rektor zakładu stwierdził, że przygotowanie fabryki do zi­

my trzeba potraktować kom­

pleksowo i z całą powagą.

Za duży sukces należy uznać znalezienie firmy, która bę­

dzie wykonywać naprawy da chów. Wszystkie potrzeby zwią zane z przygotowaniem zakła du do zimy (w rozsądnych gra nicaćh) należy zgłaszać do wydziału organizacyjnego Na , leży pamiętać o ogrzewaniu pomieszczeń (przy oszczędnej gospodarce energią elektrycz­

ną i cieplną), przygotowaniu sprzętu do odśnieżania, zabez pieczeniu transportu, ciepłej odzieży dla pracowników za­

trudnionych na otwartej prze strzeni itp.

Na zakończenie narady kie równik sekcji eksportu i obslu gi rynków zagranicznych inż.

Bogusław Kurzawa pomlor- mował o przebiegu sprzedaży produkcji we wrześniu br. i o zawarciu kontraktu ekspor­

towego na 1800 szt. samocho x dów do Węgier. Rozmowy na temat możliwości zr.warcia kon traktów eksportowych z in­

nymi krajami trwają, lecz o ostatecznych wynikach tych rozmów i wielkości eksportu w przyszłym roku, za wcześ­

nie jeszcze mówić

Jakie wrażenia może wy­

snuć z tej narady postronny obserwator? Z całą pewnoś­

cią coś się w tych naradach zmienia, bo nie są one już takie nudne, polegające wy­

łącznie na strzelaniu do jed­

nej bramki, czyli biadoleniu, zgłaszaniu wniosków i postu latów oraz wielu pobożnych życzeń pod adresem dyrekto­

ra zakładu, zjednoczenia i mi nisterstwa. Mimo tych pozytyw nych tendencji, odnosi się wra żenie, że reforma gospodar­

cza, a więc samodzielność za rządzania i samofinansowania przedsiębiorstw nie zeszły jesz cze na niższe piętra zarządza nia i kierowania fabryką Ze zrozumiałych względów trud­

no jest przełamać w tak krót kim czasie dawne nawyki i przyzwyczajenia oglądania się na górę i czekanie na odgór­

ne polecenie. Zęby przełamać te stare nawyki, potrzeba cza su i olcreślonego działania, zmierzającego przede wszyst­

kim do wyzwalania u ludzi nawyku do inicjatywy i sa­

modzielności, poczucia się w całej pełni gospodarzem swo­

jego odcinka pracy. A więc takiego współdziałania wszyst kich kierowników jednostek organizacyjnych, które wszyst kie razem i każde z osobna zmierzałyby do osiągania jak najlepszych wyników ekono­

micznych przedsiębiorstw?

łwl)

L

udzie w różny sposób patrzą na naszą polską rzeczywistość. W różny też sposób dokonują porów­

nań poziomu życia w naszym kraju i u naszych najbliż­

szych i dalszych sąsiadów. Za zwyczaj dokonują tych porów nań na podstawie wysokości otrzymywanych zarobków, wy sc kości cen towarów i ’usług oraz obfitości towarów i dóbr materialnych znajdujących się w sprzedaży na rynku. Nasz poziom gospodarczy i poziom życia obywateli zwykle porów nuje się do poziomu gospo­

darczego i poziomu życia miesz kańców RFN,- Francji, Wiel­

kiej Brytanii, Szwecji czy Szwajcarii, rzadziej Austrii, Włoch czy np. Turcji lub Grecji. Przy czym należałoby s:ę z góry zastrzec, że nie bę cziemy dokonywać owych po równań wyłącznie do wyjąt­

kowej, .kryzysowej sytuacji w n: szym kraju,’ jaką mamy w c>su ostatnich trzech lat.

jazie, którzy w sposób bez krytyczny dokonują takich po równywań (czyniła to skwap liwie nasza prasa w latach sie demdziesiątych w ramach pro pagandy sukcesu) nie uwzględ niają wielu uwarunkowań spe cyficznie polskich i krajów wysoko rozwiniętych gospodar czo. No bo jakże porówny­

wać się nam z poziomem ży­

klakson 2

cia obywateli ^Szwecji czy Szwajcarii, a więc krajów, które od wieku będąc neutral ne, nigdy nie zaznały znisz­

czeń wojennych. Przeciwnie, na cTwóch wojnach światowych zarobiły krocie. Były bowiem dostawcami surowców i dóbr materialnych do krajów u- czestniczących w walkach zbrojnych, a także będąc ban kiem dla kapitałów ulokowa­

nych przez wielu przemysłów ców i finansistów świata za­

angażowanego w konflikt zbrój ny. Czy może być obiektywne porównywanie poziomu gospo darki polskiej np. do poziomu

gospodarki RFN? Przecież w okresie międzywojennym po­

ziom rozwoju gospodarczego, a zwłaszcza budowy całej go spodarczej infrastruktury, czy li budowy dróg, poziomu prze mysłu, rozwoju transportu, po ziomu oświaty itp. Polski w stosunku do Niemiec przed­

stawiał się jak jeden do dwóch. Co prawda gospodar­

ka RFN uległa podczas II wojny światowej pewnemu zniszczeniu, ale mimo wszyst­

ko ocalała cała owa infrastruk tura, ba została jeszcze rozbu dowana poprzez niewolniczą pracę kilku milionów robot­

ników z podbitych krajów nie mai całej Europy. Rękami o- wych niewolników zbudowano wspaniałe autostrady, drogi,

Z. gMHLijcji obseruatora

lotniska, a także setki fabryk, które ocalały. Nikt też nie potrafi ocenić ile pozostało w Niemczech złota zrabowanego przez hitlerowców, chociażby Żydom. Nie dziwmy się więc, że RFN przy pomocy amery­

kańskiej. tak szybko stanęła na nogach i zaczęła kwitnąć gospodarczo. Nie możemy tak że porównywać się z Fran­

cją, Wielką Brytanią, Holan­

dią, Belgią, Hiszpanią i Por­

tugalię — państwami, które

bogaciły się na posiadaniu ko - Do najbiedniejszych (w- sen lonii. Wspomniane kraje w

obu wojnach światowych uleg ły stosunkowo małemu znisz­

czeniu i nigdy nie były tyle łat co Polska w niewoli. Nie możemy się równać także z Danią i Austrią, bo kraje te już przed II wojną światową miały dobrze rozwinięte rol­

nictwo i przemysł.

Żaden kraj europejski w przeciągu dwustu lat nie miał takich niekorzystnych warun­

ków rozwoju jak Polska. Naj pierw gnębiła nas anarchia szlachecka i wojny na wscho dzie, potem była rabunkowa gospodarka i polityka zabor­

ców, dalej ogromne zniszcze­

nia I wojny światowej, powo jenna galopująca inflacja i

wielki kryzys gospodarczy w latach 1929—32 i wreszcie straszliwie niszczycielska II wojna światowa i hitlerowska o kupacja, które w sumie zabra ły nam ponad 6 min obywate li, i przyniosły stratę 38 proc, jakże wówczas jeszcze skrom nego majątku narodowego. Tak już w świecie i w gospodar­

ce bywa, że łatwiej się boga temu jeszcze bardziej boga­

cić, niż biednemu wydostawać się z biedy i zacofania.

sie" rozwoju i

zwłaszcza rozwoju przemysłu i infrastruktury) zaliczano w okresie międzywojenym kra­

je znajdujące się na Półwys­

pie Bałkańskim, czyli: Bułga rię, Jugosławię, Rumunię, Wę gry (za wyjątkiem Czechosło wacjiju a także Grecję, Tur­

cję, Albanię oraz kraje Nad­

bałtyckie — Litwę, Łotwę, Estonię i Finlandię. Do tej grupy państw zaliczano także Polskę. Jeżeli więc mamy się w sposób obiektywny porów­

nywać. to raczej rzeczą właś ciwą będzie porównywanie się do poziomu gospodarczego i poziomu życia obywateli wy żej wymienionych państw.

Przy czym należy także u-

względnić inne uwarunkowa­

nia, takie jak: zniszczenia wo jenne, położenie geograficzne, zasoby surowcowe, uwarunko wania kulturowe itp. Przy­

znać trzeba, że przy wszyst­

kich tych uwarunkowanych poziom rozwoju i wielkość do chodu narodowego przypada­

jącego na jednego obywatela, jest w tych krajach różny, ale . dysproporcja iest sto-

surAow'i mała

Przy dokonywaniu wszelkich porównywań nie uwzględnia­

my także istotnego czynni­

ka, jakim jest stabilizacja ży cia przeciętnie zarabiającego człowieka. Żyje nam się za­

pewnie trochę gorzei niż obywatelom . w innych bogatszych krajach. Nie za- gośpodarczego, graża nam jednak widmo bez

robocia. strach przed okre­

sem choroby i kosztownym le czeniem, a także nagłą utra­

tą dorobku życia wskutek kry­

zysu i bezrobocia. Nie uwzsled niamy w tych porównaniach także bezpłatnego nauczan'a, bezpłatnego (prawie) leczenia i wielu przywilejów i ulg soc jalnych. Jeżeli to wszystko zestawimy razem i dokonam'' obiektywnego porównania, ‘o jego wyniki przedstawiać się będą zupełnie inaczej, niż usi łują nam to wmawiać kryty­

cy ustroju socjalistycznego. No bo jeśli w ciągu 38 lat wydo

(Dokończenie na sir 7)

(3)

(Dokończenie ze str. 1) braniu członków OOP emery­

tów i rencistów, Egzekutywa KZ PZPR zwróciła się do sze­

fa służby pracowniczej o zwo łanie ogólnego zebrania eme­

rytów i rencistów oraz doko­

nania wyboru nowego ich za­

rządu. Komisja Wnioskowa w swoim sprawozdaniu zwróciła uwagę na brak informacji z realizacji wniosków zgłoszo­

nych na zebraniach OOP w PR-2, PR-3, PR-4 oraz dzia­

łów — PD, DH, TM, NJ. Na­

tomiast z otrzymanych infor­

macji — stwierdza komisja — wynika, że mimo upływu ter­

no nu, niektóre wnioski nie zostały zrealizowane (np. w OOP — PR-1 wniosek w spra wie spotkania Egzekutywy z Zarządem ZSMP). Przewodni­

czący plenarnemu posiedzeniu I sekretarz KZ PZPR, Ireneusz Czuluk stwierdził, że sprawa dotycząca braku informacji o realizacji wniosków w OOP była omawiana na posiedze­

niu Egzekutywy KZ PZPR. W tej sprawie przeprowadzono również rozmowy z sekreta­

rzami OOP

W kolejnym pumccie obrad I seKretarz KZ Ireneusz Czu- luk zapoznał zebranych z in­

formacją z realizacji wnios­

ków ujętych w protokóle po­

kontrolnym, sporządzonym przez Wojewódzką Komisję Rewizyjną, a dotyczących bie zącej działalności KZ PZPR oraz działalności OOP. Wszy­

stkie ujęte w tym dokumen­

cie wnioski i zalecenia zosta­

ły zrealizowane lub znajdują się w trakcie realizacji.

Wokół tych spraw wywią- zaia się ożywiona dyskusja.

Stwierdzono, że niektóre wnioski zostały tak ogólniko­

wo sformułowane, iż trudno określić stopień ich realiza­

cji. Dotyczy to np. wzmoże­

nia dyscypliny pracy czy też ograniczenia absencji. Więk­

szość wniosków — stwierdził Ireneusz Czuluk — dotyczy konkretnych i istotnych spraw oraz problemów załogi i fa­

bryki. Wydane zostały polece­

nia dyrektora, ustalone ter­

miny wykonania i odpowie­

dzialni kierownicy za re- lizaeję. Nie można godzić się z faktem, że niektóre istotne wnioski nie są realizowane.

Przypomniano więc o jakie

gmiszsŁi 1933 r.

Koncentracja sił i środków

Pamiętamy dobrze, jak w ostatnich latach wszystkie wskaźniki ekonomiczne lecia ły w dół. Były to zjawiska wielce niepokojące nie tylko specjalistów, potrafiących czy tać takie wskaźniki, ale rów nież przeciętnych zjadaczy chleba. Prawdą ta potem zna lazła swoje odzwierciedlenie w różnych dziedzinach nasze go życia. Na półkach sklepo­

wych najwidoczniej. Spra­

wa ta dotyczy w całej swej złożoności również naszego za kładu. Fabryka nasza została powołana do realieowania o- kreślonych celów produkcyj­

nych na rzecz gospodarki na rodowej. Zadania te były w ostatnich latach systematycz­

nie obniżane i... niewykony- wane. Nie jest to na pewno pocieszająca prawda. Uważa­

my, że należy zdać sobie spra wę z tego, w jakiej sytuacji pod tym względem znajduje­

my się dzisiaj. Łatwo jest pi sać o sukcesach gdy koniunk tura ciągnie w górę, trudniej gdy jest odwrotnie. Podstawą oceny naszej pracy jest wy­

konanie zadań wyrażających się w dostawach samochodów i części dla kontrahentów kra jowych i zagranicznych. Wa­

runkiem wykonania zobowią­

zań wobec odbiorców jest zrea lizowanie ilościowego planu produkcji.

Tegoroczny plan produkcji jest o 4 proc, wyższy od wy­

konania ubiegłorocznego. Rea lizowanie zadania produkcji samochodów jest trudne, po­

nieważ nosi ono na sobie pięt no regresu gospodarczego z roku ubiegłego. Dało się to szczególnie niekorzystnie od­

czuć w pierwszym półroczu tego roku. Zadanie za ten właśnie okres wykonaliśmy

głównie wnioski chodzi, któ­

rych dotychczasowa realizacja budzi zastrzeżenia i wątpli­

wości. Są to wnioski dotyczą­

ce: analizy systemu płac, po­

prawy dyscypliny pracy, ogra niczenia nieuzasadnionej ab­

sencji chorobowej, podjęcia działań zmierzających do roz­

poczęcia budowy mieszkań rotacyjnych, budownictwa pa­

tronackiego i budowy dom- ków jednorodzinnych, poczy­

nienie starań w celu uzyska­

nia, działek rekreacyjnych oraz wniosku w sprawie bu­

dowy radiowęzła Zakładowe­

go.

Rzetelnie rozliczyć się z realizacji wniosków

Do niektórych problemów zawartych we wnioskach usto sunkował się dyrektor zakła­

du Kazimierz Dunat stwier­

dzając, że istotnie niektóre wnioski miały charakter ogól­

ny i mało precyzyjny. Mimo szczerych chęci nie wszystkie wnioski będzie można zreali­

zować. Co się tyczy zmiany systemu płac, to pierwsze zmiany zostały przeprowadzo­

ne. Na podstawie uchwały Nr. 135 przeprowadzone zos­

tały zmiany w systemie pre­

miowania. Zmieniony został regulamin premiowania, wpro wadzono dodatek za jakość.

Generalne rozwiązanie przy­

niesie zapewne dyskutowana obecnie propozycja reformy systemu płac. Trzeba ludziom wyjaśniać, że generalnie nie będzie zmiany norm, ponie­

waż wokół tej sprawy toczą się dyskusje. Jeżeli natomiast chodzi o wzmocnienie dyscy­

pliny pracy, to zależy ona nie tylko od decyzji dyrek­

tora. Za przestrzeganie dys­

cypliny pracy nie mogą być odpowiedzialni tylko pracow­

nicy Straży Przemysłowej na bramie, lecz muszą się czuć przede wszystkim mistrzowie kierownicy wydziałów.

Zresztą nie chodzi tylko o formalną dyscyplinę, lecz lep­

sze, racjonalne wykorzystanie czasu pracy. Wpływ na ogra­

niczenie nieuzasadnionej ab-

tylko w 43 procentach. Już o niebo lepiej było w III kwar tale i gdyby taki właśnie trend towarzyszył nam do końca roku — to na pewno wyszlibyśmy na swoje. Zre­

alizowanie jednak tych trud­

nych zadań do końca roku wy magać będzie dyscypliny, sa­

mozaparcia i wiary w nasze słuszne działania. Uważamy, że dla wykonania zadań na­

leży poświęcić wszystkie mo żliwe rezerwy i środki. Nie­

zbędna też będzie koncentra­

cja uwagi na najbardziej chi­

merycznych ogniwach zakła­

dowej działalności.

Na eksport przeznaczaliśmy zawsze część naszej produk­

cji i tak jest również obecnie.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę zadanie całego bieżącego ro­

ku — to eksport w I-szym pół roczu wykonany został w 55 procentach. Jest więc nieźle, oby tak dobrze szło nam' da­

lej. Pocieszającym jest fakt wykonania zadań eksporto­

wych za III kwartał — w 100 procentach. Posiadamy więc w dalszym ciągu wyprzedze­

nie, które pozwoli nam reali zować zadanie eksportowe w IV kwartale w atmosferze względnie spokojnej.

Na zapas jednak nie mamy się co cieszyć, ponieważ po­

został do wykonania „trudny”

asortyment produkcji — głów nie sanitarek i samochodów dla f Egiptu. Pamiętać trzeba równie* o nadwoziach ekspor towych, których mamy jeszcze dość sporo do wykonania.

Osobowy fundusz plac za 9 miesięcy bieżącego roku zo stał wykorzystany z nadwyż­

ką 12-procentową. Jest to zja wisko niestety niekorzystne tym bardziej, że nie towarzy

sencji chorobowej mamy nie­

wielki. Możemy prosić leka­

rzy, żeby ograniczyli wydawa nie zwolnień w przypadkach wątpliwych. Przeprowadzane kontrole nadużywających zwolnień lekarskich do pracy w gospodarstwach dają nikle wyniki.

Budownictwo mieszkaniowe jest dla naszej fabryki, a tak­

że dla całego miasta, sprawą niezwykle ważną, ale pew­

nych spraw i tak nie prze­

skoczymy. Rozumiemy nie­

cierpliwość ludzi, bo przecież 28 mieszkań, jakie oddaje się obecnie pod zamieszkanie w

Nysie w ciągu roku jest krop lą w morzu potrzeb. Problem nie leży w braku środków na budownictwo mieszkaniowe.

Brak jest terenów uzbrojonych ale ftajwiększą przeszkodą w rozwoju budownictwa miesz­

kaniowego wszystkich typów, jest brak wody. Gdyby nawet zbudować nowe mieszkania w Nysie, to i tak nie. można by było przekazać ich do użytku, bo mieszkania nie mogą być podłączane do sieci wodocią­

gowej ze względu na ograni­

czone ciśnienie wody. ' Jeżeli natomiast chodzi o budowni­

ctwo indywidualne, to mamy zapewniony teren. Uzyskaliś­

my teren, który został podzie­

lony na 70 działek. Miały to być działki 6-cio arowe, lecz ze względu na ograniczoną ilość wolnych terenów zosta­

ły zmniejszone do 4 arów.

Dotychczas chęć podjęcia bu­

dowy domków jednorodzin­

nych wyraziło 14 osób. Czyni się starania o uzbrojenie te­

renu. Na temat budowy ra­

diowęzła można powiedzieć, że brak jest wystarczających środków. Trudno będzie ten zamiar zrealizować. Do tej ostatniej sprawy nawiązał I sekretarz KZ informując, że zlecono już wstępne wykona­

nie dokumentacji, na podsta­

wie której będzie można określić koszty takiego przed­

sięwzięcia.

szy jemu odpowiedni wzrost wydajności pracy.

Średnia płaca również wzro sła o 12 proc. Plan zatrudnię nia wykonany został w 100 procentach. W dalszym ciągu jednak notujemy niedobór wśród pracowników bezpośred nio produkcyjnych. To właś­

nie powoduje, że wykonywa nie zadań odbywa się' w go­

dzinach nadliczbowych i tym samym przekraczany jest oso bowy fundusz płac. O efektyw ności działania decyduje m.

in. relacja pomiędzy dynami ką ’funduszu płac z jednej, a dynamiką wydajności pracy z drugiej strony. Relacj^ ta niestety jest niekorzystna.

Przy wzroście funduszu płac o 12 procent wzrost wydajnoś ci wyniósł tylko 2 procent.

Sytuacja taka właśnie jest podstawą zjawisk inflacyj­

nych, z czego należy sobie w pełni zdawać sprawę. Biorąc jednak pod uwagę tę naszą średnią płacę, która wzrosła aż o 12 procent — jest ona pomimo tego znacznie niższa od średniej krajowej, wyłą­

czając pracę w górnictwie.

Wykonanie naszych zadań pro dukcyjnych jest w tym roku absolutnie konieczne. Plan pro dukcji, który przez kilka lat był korygowany w dół — musi być tym razem wykona ny. Kierownictwo i załoga po winny sobie z tego w pełni zdawać sprawę. Bank jako instytucja finansująca naszą działalność musi mieć-podsta- wę do dalszego udzielania nam kredytów. Przepisy regu­

lujące te sprawy są bardzo rygorystyczne i Bank nieza­

leżnie od stosunku do fabry­

ki — musi je respektować.

Byśmy mogli również w roku następnym korzystać z kredy tów bankowych, niezbędna jest poprawa naszej działal­

ności nie tylko w zakresie produkcji. O tym nie można

zapomnieć! R. 7

Po wypowiedzi dyrektora, przystąpiono do omawiania problemów związanych z po­

prawą warunków pracy i bez­

pieczeństwa pracy. Obszerną informację na ten temat przedstawił kierownik Działu BHP Jerzy Grudzień. Prze­

prowadzona kontrola warun­

ków pracy w naszej fabryce przez Państwową Inspekcję Pracy — stwierdził kierownik Działu BHP — a oparta na la boratoryjnych wynikach pomia rów spowodowała zaliczenie naszego zakładu do grupy za­

kładów o szczególnym zagro­

żeniu chorobami zawodowymi,

mającymi swoje źródło w nad miernym natężeniu hałasu, zapyleniu, zatruwaniu dyma­

mi spawalniczymi, tlenkami azotu i innymi szkodliwymi substancjami. Takim bezpo­

średnim szkodliwym oddziały­

waniem na zdrowie objętych jest 355 osób. Pociągnęło to za sobą częstsze przeprowa­

dzanie kontroli stanowisk pra cy (zagrożonych) przez aPań- stwową Inspekcję Pracy i wy danie nakazów usunięcia ra­

żących zaniedbań i zagrożeń.

W celu usunięcia tych za­

grożeń i poprawy warunków pracy, w styczniu br. został opracowany i przyjęty do rea lizacji plan przedsięwzięć tech niczno-organizacyjnych na rok 1983, obejmujący łącznie 31 tematów. W planie tym ujęto również wykonanie na­

kazów Państwowei Inspekcji Pracy oraz nakazów woje­

wódzkiego inspektora sanitar­

nego, dotyczących likwidacji nadmiernych przekroczeń norm nasilenia hałasu.

Otóż w okresie 8 miesięcy br. do zrealizowania przewi­

dzianych było 16 przedsię­

wzięć. Z tej liczby wykona­

nych zostało 9 tematów, . na­

tomiast 7 tematów nie zosta­

ło wykonanych. Wśród przed­

sięwzięć nie zrealizowanych, znajduje się między innymi mechanizacja rozlewania oraz transportu cieczy ‘żrących w

0 najlepsze miejsce PROH w sookczeństwie •

»

W dniu 22 września 1983 ro ku w sali Urzędu Miasta i Gminy Nysa odbył się Zjazd delegatów i sygnatariuszy Pa triotycznego Ruchu Odrodze­

nia Narodowego. Witając ze­

branych delegatów i gości za­

proszonych dotychczasowy przewodniczący PRON miasta Nysy Stanislaw Michalski pod kreślił znaczenie Patriotyczne go Ruchu Odrodzenia Narodo wego dla stabilizacji naszego kraju i wspólnej pracy na rzecz spokoju społecznego.

W dyskusji delegaci porusza li bardzo istotne problemy dla mieszkańców Nysy, a między innymi: sprawę budownictwa mieszkaniowego we wszy­

stkich jego odmianach, a tak że infrastruktury, to jest za­

plecza socjalnego i kulturalne go na kompleksach osiedlo­

wych Nysa-Podzamcze i Nysa -Południe, którego brak od­

czuwa poważnie nasza mło­

dzież i całe społeczeństwo tych osiedli.

Wnioskowano także o dal­

szą rozbudowę szpitala, w któ rym mimo prowadzonej mo­

dernizacji nie przybywa łó­

żek szpitalnych. W dyskusji mówiono również o koniecznoś ci sprawniejszego zabezpieczę nia i zaopatrywania naszych półek sklepowych, a przede wszystkim usprawnienia dowo zu artykułów mięsnych i po­

prawę . pracy handlu, co poz­

woli na wyeliminowanie istnie jących jeszcze kolejek pod sklepami masarskimi. Wystę­

pujące jeszcze dość często ta kie lub inne niepiawidłowoś ci wynikające bądź z przyczyn obiektywnych lub braku od-

cynkowni i akv.mulatorowni.

Przedsięwzięcia tego nie wy­

konano ponoć dlatego, że by­

ły trudności z zakupem ma­

teriałów kwasoódpornych. Wy konanie niektórych przedsię­

wzięć (np wyeliminowanie ręcznego wyklepywania) zwią zane jest z przekazaniem do eksploatacji hali 36 — „b”.

Tym uwarunkowaniem nie można jednak tłumaczyć nie­

wykonanie tak dużej liczby planowanych przedsięwzięć oraz nakazów inspektora pra cy — stwierdził Ireneusz Czu­

luk. Wokół tej sprawy wy­

wiązała się krótka dyskusja, w której między innymi za­

brał głos dyrektor zakładu Kazimierz Dunat. Stwierdził on, że prolongata terminów niewykonania nakazów wyni­

ka często nie ze złej woli i zaniedbań kierowników wy­

działów, lecz z niedostatecz­

nej mocy wykonawczej służb mechanicznych i zbyt pochop­

nego przyjmowania na raz du żej ilości pracochłonnych za­

mierzeń do realizacji. Już dziś musimy sobie powiedzieć, że niektóre zamierzenia nie będą w terminie zrealizowa­

ne, bo przekazanie hali 36 —

„b” odwleka się w czasie. Wy łanidją się bowiem coraz no­

we problemy i trudności (np.

problem oświetlenia hali), któ rych przezwyciężenie wyma­

ga czasu i środków, a szcze­

gólnie wykonawców. Własny­

mi szczupłymi siłami wszy­

stkiego nie zrobimy, a pozy­

skanie innego wykonawcy jest niezwykle trudne. Wia­

domo jaki jest stan technicz­

ny niektórych budynków. Pod jęcie naprawy dachów jest jednym z pilnych przedsię­

wzięć, które udało nam się załatwić.

W wyniku przeprowadzonej dyskusji postanowiono przy­

jąć projekt uchwały, zapropo­

nowanej przez komisję wnios kową. W uchwale zobowiąza­

no między innymi dyrektora do przeanalizowania stanu rea lizacji planu poprawy warun­

ków i bezpieczeństwa pracy oraz celowości i koniecznoś­

ci prolongowania terminów wykonania nakazów Państwo­

wej Inspekcji Pracy.

(w!) PS. Przytoczone wypowie­

dzi uczestników obrad nie by­

ły autoryzowane.

powi^zialności powodują nie potrzebną nerwowość i skłócę nie społeczeństwa, co zdaniem członków PRON nie sprzyja budowie wspólnego zaufania.

Zjazd PRON miasta Nysy za twierdził i przyjął program działania i zobowiązał nowe władze PRON-u do jego sy­

stematycznej realizacji. Wybra no nowe władze PRON-u mia sta Nysy w ilości 30 osób. Man dat do p dnienia funkcji w PRON-ie otrzymali: Win­

centy Żyliński i Mikołaj Pu- chiniec, pracownicy FSD Ny­

sa. Na przewodniczącego PRON-u miasta Nysy desyg­

nowano w głosowaniu tajnym Jerzego Junga, cenionego i oddanego sprawie pojedna­

nia narodowego działacza spo łecznego.

Dziękując za zaufanie Jerzy Jung zaapelował o współ ną pracę w PRON-ie dla bu­

dowania właściwej platformy p> czumienia nai "’dowego. Nie będziemy zapominać — mówił Jerzy Jung — o spra­

wach obywateli i wszystkich ludziach pracy, bo to przecież Onj tworzyli nasze dobro ńaro dowe. Będziemy występować do władz miasta w sprawach które są trudne, a które wy­

magają naprawy. Będziemy konsekwentnie realizować nasz przyjęty program działania.

klakson 3

(4)

Zmiany w Kodeksie Drogowym

Już tylko trzy miesiące dzieli nas od wejścia w ży­

cie nowej ustawy — prawa o ruchu drogowym, znanej powszechnie pod nazwą „Ko­

deksu Drogowego”. Potrzebę wprowadzenia zmian jak zwy kle w takich przypadkach po­

dyktowało samo życie. Zwięk­

szająca się co roku ilość po­

jazdów, coraz bardziej dyna­

miczny ruch na drogach i niestety wzrastająca również ilość kolizji i wypadków zmu­

siła do opracowania przepi­

sów zapewniających bezpie­

czeństwo i sprawność ruchu w obecnym oraz przewidywa­

nym w najbliższych latach e- ' tąpie rozwoju motoryzacji i transportu drogowego. Zno­

welizowane przepisy ruchu drogowego opublikowane zo­

stały w dwóch aktach praw­

nych, Dz. U. Nr 6/83 (część o- gólna) oraz Dz. U. Nr 50/83 (znaki i sygnały).

Zdając sobie sprawę, że pu­

blikacje te nie są dostępne dla szerszego ogółu użytkow­

ników pojazdów, a nowe wy- danie „Kodekąu, .jRrógowegp”

zapewne nie prędko się uka- że, chćieljbyśńajr w .kUktr ko-, lejnych wydaniach ńasźej ga­

zety zapoznać Czytelników z istotą przynajmniej podstawo­

wych zmian przepisów wcho­

dzących w życie z nowym ro­

kiem.

I tak zasadniczo ulegnie zmianie definicja i pojęcie obszaru zabudowanego. Do­

tychczasowa definicja mówią­

ca o przynajmniej trzech bu­

dynkach o zabudowie ciągłej lub skupionej znajdujących się w odległości nie większej niż 15 metrów od krawędzi jezdni była delikatnie mówiąc mało precyzyjna. No bo co to znaczy zabudowa skupiona, al­

bo czy szopę stanowiącą po­

mieszczenie inwentarzowe zali czarny w skład owych trzech budynków, kto potrafi okreś­

lić, szczególnie jadąc nocą czy odległość od mijanych zabu­

dowań wynosi akurat 15 me­

trów. Nowa definicja jedno­

znacznie rozstrzyga powyższe wątpliwości mówiąc, że obsza­

rem zabudowanym będzie ob­

DOM STAREJ WAGI — NYSA.

szar oznaczony specjalnymi tablicami miejscowości. Wjazd do obszaru zabudowanego bę­

dzie oznakowany białą tabli­

cą z czarnym napisem okre­

ślającym nazwę miejscowości a koniec obszaru zabudowa­

nego, taką samą tablicą prze­

kreśloną ukośnie czerwoną kreską.

Podwyższona została górna granica dopuszczalnej szybko­

ści pojazdów w obszarze za­

budowanym z 50 km/h do 60 km/h. Pamiętać jednak mu- simy, że nie uległo zmianie pojęcie szybkości bezpiecz­

nej, to jest takiej, aby kieru­

jący mógł w każdej dającej się przewidzieć sytuacji jaka może się wydarzyć w czasie jazdy, zatrzymać pojazd, je­

żeli zachodzi tego konieczność.

Zmianie ulegną definicje o- kreślające zatrzymanie i po­

stój pojazdu. Dotychczas za zatrzymanie uważa się chwi­

lowe unieruchomienie pojazdu (ną czas nie dłuższy niż 5 min.) bez opuszczania go przez kierowcę, przy , czym nie u- waża się ' za zatrzymanie cjiwlpwe^o unieruchomienia pojazdu wynikającego z wa­

runków ruchu niezależnych od kierującego np. zatrzymanie się pod czerwonym sygnałem świetlnym. Natomiast nowa definicja określa jako zatrzy­

manie pojazdu jego unieru­

chomienie nie wynikające z warunków lub przepisów ru­

chu drogowego,"trwające nie dłużej niż minutę oraz każde’

unieruchomienie wynikające z tych warunków lub przepi­

sów. Określenie postój ozna­

czało będzie unieruchomienie pojazdu nie wynikające z wa­

runków lub przepisów ruchu drogowego, trwające dłużej niż minutę.

Pozornie treść nowych de­

finicji wydaje się dość skom­

plikowana ale w powiązaniu z odpowiadającymi im znaka­

mi drogowymi wyklucza ty­

pową odpowiedź kierującego, stojącego za znakiem postoju,

„panie władzo ja tylko na chwileczkę”. c.d.n.

Zb. Wróbel

Katarzyna S. ma już siód­

my krzyżyk. Mieszka teraz w domu czynszowym przy wąs­

kiej, cichej uliczce w Nysie.

Dom, w którym mieszka, bu­

dowany w latach dużego boomu budowlanego w Nysie (gdy budowano także bardzo oszczędnie) pozbawiony jest wszelkich wygód: gazu, cen­

tralnego ogrzewania, łazienki i ciepłej wody. Pani Katarzy­

na przed kilku laty wprowa­

dziła się do tego mieszkania.

Dawniej, kiedy mieszkała z dorastającą trójką dzieci, również posiadała podobne mieszkanie, tyle tylko, że by­

ło one*większe, trzypokojowe i na trzecim piętrze. Za na­

mową syna dawne trzypoko­

jowe mieszkanie zamieniła na mały pokój z kuchnią na pierwszym piętrze. — Mamo

— powiedział do niej syn — przecież mama nie będzie sa­

ma targać węgla na trzecie piętro i opalać trzech pokoi i kuchni. Na opał mamie nie starczy tej emerytury...

To było wówczas, gdy za­

łożył rodzinę i otrzymał no­

we mieszkanie w Kędzierzy­

nie. Przyznała mu rację, cho­

ciaż myślała, że weźmie ko­

goś za sublokatora, żeby nie czuć się tak samotnie. Wtedy była jeszcze w pełni sił i mogła wnosić kubeł pełen wę gla na trzecie piętro. Nigdy jeszcze wówczas nie myślała, że u schyłku życia pozostanie sama, na łasce obcych łudri.

Właściwie po raz pierwszy ogarnął ją' paniczny lęk,' gdy przed 25 laty odprowadziła męża na miejsce wiecznego spoczynku. Przyszła do puste­

go i zimnego mieszkania i po czuła się okropnie samotnie.

I wówczas po raz pierwszy poznała gorzki smak samotnoś ci i dostrzegła wokół siebie okropną pustkę. Nie trwało to długo, bo przecież była matką trojga nieletnich dzieci. Zmar łego i starszego od siebie o dziesięć lat męża nie darzy­

ła wielką miłością ale też nie było w jej dotychczasowym współżyciu małżeńskim wiel­

kich wstrząsów. Mąż był spo­

kojnym, małomównym człowie kiem. Wszystko co zarabiał przynosił do domu. Czasami były między nimi drobne sprzeczki, jak to bywa zwyk­

le w małżeństwach. Zycie ich nie pieściło. Utrzymanie troj­

ga dzieci ze skromnej pensji ojca, a później z jej zarob­

ków, nie było łatwe. Kiedy mąt zmarł nagle na atak serca, najstarsza córka miała szesnaście lat i uczęszczała do ogólniaka Młodsza miała dwa naście, a syn dziewięć lat. W pierwszej chwili przerażała ją myśl w jaki sposób pora­

dzi sobie sama z trójką dzie­

ci. Na długie załamywanie rąk nie było czasu. Zycie ma swoje nieubłagane prawa, a dzieci musiały otrzymywać choćby skromne utrzymanie.

Zwróciła się wówczas do związków zawodowych o po­

moc. Dostała skromną zapo­

mogę ale ważniejszą dla' niej rzeczą było załatwienie dla niej lepiej płatnej pracy w Fabryce Samochodów Dostaw czych. Pracowała ha akord przy wytłaczaniu drobnych elementów. Z konieczności w pogoni za każdym groszem wykorzystywała w pracy każ­

dą minutę. Więc i wykonanie normy miała bardzo wysokie.

Została nawet przodownicą pracy. Żyło jej się bardzo ciężko. Miała swoje 45 lat i mogła ponownie wyjść za mąż. Był taki wdowiec, przy­

jaciel męża jeszcze z daw­

nych lat pobytu na Syberii, który proponował jej małżeń­

stwo,

— Co też pan mówi — od­

powiedziała mu z niedowie­

rzaniem — chciałby pan brać kobietę z trójką dorastają­

cych dzieci? Co by na to są- siedzi i znajomi pana powie­

dzieli?

— Nie dbam o to co powie­

dzą sąsiedzi — upierał się pan Józef. Zawsze z moją zmar­

łą żoną chcieliśmy mieć po­

tomstwo. Biedaczka nfe do­

czekała się własnego dziecka, chociaż bardzo tego pragnęła.

Gotów jestem adoptować dzie ci i uznać je za swoje. Dzieci potrzebują męskiej opieki. Zo baczy pani, dzieci dorosną, pójdą własną drogą, a pani pozostanie samotną. Skąd mo­

gła wiedzieć, że po latach tak

Pogmatujane losu ludzkie

Samotność

się właśnie stanie, i że pozo­

stanie sama jak ten kołek w płocie. Jakże teraz bafdz^ ża­

łowała tego, że nie posłucha­

ła pana Józefa. No cóż, sko­

rzystała na tym inna kobie­

ta, którą dobrodusznego czło­

wieka owinęła sobie wokół palca.

Wkrótce po tym, starsza cór ka poznała marynarza i wy­

jechała z nim do Gdańska. A tymczasem lata mijały na ciągłym zabieganiu o grosz.

Młodsza córka chciała się modnie 'ubierać, a syna trze­

ba było zaopatrzyć do szkoły i internatu. Potem prawie równocześnie młodsza córka i syn założyli własne rodzi­

ny. Córka z mężem wyjecha­

ła do Warszawy, a syn prze­

niósł się do Kędzierzyna. Czu­

ła się jeszcze na tyle młodą, że nie myślała o starości. Cie­

szyła się wnukami i każdy grosz oddawała dzieciom, któ­

re ciągle miały potrzeby fi­

nansowe. Tę pomoc matki przyjmowały, jako coś zupeł­

nie naturalnego, niemalże na­

leżnego im,' chociaż wszyscy wiedzieli, że się matce nie przelewa., Kiedy , przeszła na

; emeryturę,’owe matczyne za»

siłki skurczyły się nieomal do

’ tera.. Wymagania. miała skrom ne ale też emeryturę otrzy­

mała stosunkowo małą. Szcze gólńie w ostatnich latach led­

wie tego starczyło na opłace- ' nie opału, . ezynszu mieszka­

niowego, elektryczności i na produkty żywnościowe. Od te­

go czasu stosunki jej z dzieć­

mi prawie całkowicie się po­

zrywały. Czasami jeszcze od­

wiedzała córkę w Warszawie i syna w Kędzierzynie, ale by ły to .odwiedziny zupełnie in­

ne niż dawniej. Wnuki, a zwłaszcza synowa, nie witali już babci z taką wylewną ser decznością, jak wówczas, gdy przywoziła prezenty. Gdy za­

trzymywała się u nich na dwa lub trzy dni, czuła że staje się ciężarem i niezbyt miłym gościem.

Aż przyszło to najgorsze, czego najmniej się spodzie­

wała — przewlekła choroba częściowego poraliżu nóg. Ni­

by czuła się zdrowa, a jednak skazana została na łaskę i pomoc zupełnie obcych ludzi.

O własnych siłach nie mogła już zejść po schodach i zro­

bić zakupów. Co najwyżej zdołała 'przez chwilę utrzy­

mać się na nogach, żeby pod­

palić pod kuchnią i zgotować sobie jaki taki posiłek. Gdy zapadła na tę dziwną choro­

bę i przebywała dłuższy czas w szpitalu, odwiedzili ją wszyscy. Lekarze nie rokowa­

li żadnej nadziei na wyzdro­

wienie. Syn odwiózł matkę ze szpitala do domu i załatwił pielęgniarkę, która trzy razy • w tygodniu robi jej zaku­

py i przynosi węgiel z piw- . nicy.

Teraz pani Katarzyną cały- ,mi dniami leży na swojej poś cieli i rozpamiętywuje swoje życie. Czasami modli się usil­

ne do Boga, żeby rychło za­

brał ją do siebie. Snią jej się jeszcze czasem po nocach kwieciste równiny pod Tarno­

polem i tamte dziecięce lata spędzone na wsi. W domu ro­

dzinnym co prawda nie prze­

lewało się, ale też nie było wielkiej biedy. Pamięta, że kiedy wybuchła wojna w ro­

ku 1939, miała wówczas 19 lat.' Obserwowała tłumy ludzi ciągnących nocą i dniem w kierunku rumuńskiej granicy aż do chwili, gdy kolumny .czołgów radzieckich przewalić ły się. z łoskotem w odwrot­

nym kierunku niż zdążali . uciekinierzy. Potem była Sybe ria, praca w kołchozie i cał­

kiem niespodziewane małżeń­

stwo z Wiktorem, którego po­

znała na wiejskiej zabawie.

Pracował z grupą innych Po­

laków przy wyrębie lasu. Po­

dobał jej się,' chociaż był od h.ej o dziesięć lat starszy.

G ly urodziła im się córeczka, postanowili jej dać imię zmar łej babci, pochowanej w da­

lekiej Syberii. Ojciec pani Katarzyny także już nie żył, gdyż zginął tragicznie od bom by podczas ewakuacji. Może

właśnie to, że pozostała sa­

ma na świecie w obcym, da­

lekim kraju, skłoniło ją do szybkiego wyjścia za Wikto­

ra.

W jej pamięć bardzo moc­

no wryły się warunki, w ja- k.ch podróżowali w roku 19 z dalekiej Syberii do kriju. Córeczka Walentynka mi: ła wówczas trzy latka, a oni jechali do kraju całymi tygodniami. Całe szczęście, że podróż odbywała się latem.

Tak pragnęła, żeby chociaż raz rzucić wzrokiem na wieś rodzinną pod Tarnopolem, ale okazało się to niemożliwe. Po ciąg wiozący repatriantów wlókł się powoli przez bez­

kresne pola i lasy Związku Radzieckiego, zatrzymując się na wiele godzin wśród bez­

ludnych pól lub na ruchli­

wych szlakach komunikacyj­

nych. Córeczkę poratowało mleko otrzymywane prosto od krowy, którą w wagonie. wioz ła na Zachód pewna rępa- triancka rodzina z okolic Brześcia. Po wielu tygodniach spędzonych w wagonie prze­

jechali wreszcie rzekę B i znaleźli śię na polskiej z e- mi. Gorąco namawiała m .a, żeby wysiedli na której- 'sta­

cji i osiedlili się w okol: „ch Przemyśla lub Rzeszowa. W tor pochodził z tych okolic.

— I co tam będziemy ro­

bić? — zadawał jej mąż py­

tanie. Gdzie zamieszkamy?

Moja wieś rodzinna zo /.da spalona przez ukraińskie bun­

dy UPA, to i pewno no. ej chałupy nie oszczędzono. Tam na Ziemiach Zachodnich cze­

kają na nas puste domy. I o pracę bardzo łatwo. A pań­

stwo, takim jak my, pomaga.

Nie, pojedziemy na Ziemie Za chodnie i koniec. I przyjecha­

li. Prosto do Nysy, która stra szyła wtedy rumowiskami gru zów. Czasem pani Katarzyna gniewała się na Wiktora, ze nie osiedlili się na wsi, gdzie byłoby im zapewne lżej z trójką dzieci. — Jaki tam ze mnie rolnik — odpowiadał Wiktor. Ze wsi wywędrowa- łem gdy miałem szc nafcie lat. Zresztą mnie życic na wsi nie odpowiada Mf.m swój zawód, dobrą pracę w fabryce, więc czego mi szukać jeszcze. Wiktor był powoli ni i spokojnym człowiekiem, ale potrafił postawić na swoim.

No i doczekał się swojej eme rytury...

„Nie, nie skarżę się na swo je dzieci, choć mnie czarem serce boli. Przecież sta . m śię ich wychować na dobrych ludzi. Wszystkie swoje < ły. ca łe swoje życie im tylko . - święciłam . Z. myślą o ■’

ciach wyrzekłam się r.- et ponownego wyjścia za -m • za pana Józefa. Jakże b -o przydałaby się,teraz jego moc i opieka. Spełniła < co do joty jego okrutna

powiednia — „dzieci <■ > ip .-swoją drogą i pani pozo:- inie .samotna’’.# I poszły, p .wiając chorą i bezradna i

kę na łasce, obcych k: ■ Te- raż kiedy raz na kilka ■ ;ę _cy odwiedza ją syn w : m .mieszkaniu, patrzy na >.>

z ukrywanym bólem i z .. .- dem powstrzymuje c. :. -ce się do oczu łzy. Wie bo m dobrze, że te rzadkie od ■ e- dziny są tylko po to .-,iy uspokoić swoje synowskie • mienie. Syn może by ... - brał do siebie do Kę'’.

na ale synowa nie p.

Ma przecież własny, ł.- . -y dom na przedmieściu i r< wo­

dzi mu się całkiem d/ :ze.

Obie córki także mają dobre warunki materialne

— Jak to się mogło stać — pani Katarzyna ciągle zadaje to pytanie — że oni o mme zapomnieli. Kiedy przed kil­

ku tygodniami odwiedziłem panią Katarzynę, nie skarży­

ła się na swój los, tylko ciąg­

le zadawała to pytanie. „Ży­

czę im wszystkiego dobrego, bo to przecież moje dzieci rodzo­

ne. Da Bóg, źe wkrótce za- bierze mnie do siebie. A sy­

nowej nie życzę bynajmniej tego, żeby na starość pozosta­

ła taka samotna i bezradna jak ja.” WŁ. LULEK

Cytaty

Powiązane dokumenty

Krajalnia traktowana jest też przez nie które służby fabryczne jako azyl dla osób, którym się nie udało, którzy powinni tam właśnie odłjyć proces

łecznej, związkowej inspekcji pracy przeprowadzono wiosen ny przegląd stanowisk pracy i warunków bhp. Co udało się już ze zgłoszonych wówczas wniosków zrealizować i jakie

Od kilku już lat przecież borykamy się z trud nościami w zaspokojeniu pó- trzeb bieżącej produkcji w ma teriały hutnicze a szczególnie blachę, z którą raz jest lepiej

Niezbędne jest jej szerokie wsparcie ze strony samorządu załogi, jako auten tycznego reprezentanta woli pracowników i odpowiedzial­. nego partnera kierownictwa

Czy to si^ udało? — chyba tak ’skoro uzwiązkowienie w ciągu trzech lat wzrosło w fa bryce ponad czterokrotnie. W dalszej części sprawozdania o- ceniono poszczególne dziedziny

zbędnej liczby pracowników — to problem ciągnący się już od wielu lat, dotyczący zresztą nie tylko wydziału montażowe go. W roku ubiegłym

Jakie składniki kosztów — i nie tylko — składają się na cenę?. Dla

Jak jest naprawdę, czym rzeczywiście zajmuje się zakładowe biuro konstruk cyjne, czy kónstruktorów jest za dużo czv za mało..