^NUMERZE
energia, dotacje
I
!• LUDZIE NASZEJ FABRYKI • HISTORIA ZAKŁADU £ PROBLEMY WYDZIAŁÓW © TECHNIKA NA ŚWIECIE @ POD PARAGRAFEM @ FELIETON @ KRZYŻÓWKA
Nr 23 (349) 1—15 GRUDNIA 1987 r.
Kilka tygodni temu odbyło się w ZSD spotkanie aktywu kierowniczego zakładu z lek
torem. KC PZPR, byłym v-ce ministrem Ministerstwa Gos
podarki Materiałowej Jerzym Podgórskim. Nie była to pj£rw sza wizyta J. Podgórskiego w naszym zakładzie W poprzed
nich latach byt on opiekunem’
fabryki z ramienia rządu. Te
matem ostatniego spotkania był II etap reformy, a kon
kretnie zamierzenia rządu i władz politycznych w urze
czywistnieniu programu zwią zanegó z wprowadzeniem no
wych zasad gospodarowania.
Kilkadziesiąt pytań- z sali wyraźnie świadczy o skali zainteresowania przyszłym kształtem reformy. Ale sam fakt, że reforma jest potrzeb
na a jej założenia są słuszne
— nie wystarcza. Nie wystar
czą też tylko chęci i' prze
konanie. że musi się ona udać.
Jak stwierdził jeden z dysku
tantów’. dziwnym się wydaje, iż nagle, po wielu latach za
stoju -znaleziony został zloty środek w postaci Ii etapu re
formy. który za dwa — trzy lata doprowadzi do tego, że w.-.’vstkim będzie lepiej a kraj wróci w miejsce potęg. Nie.
•wszystkie też zamierzenia bu
dzą entuzjazm i bezkrytyczne przyjęcie. Jednymi z nich są sprrwy monopolu, dotacji i kosztów energii, pytań zwią
zanych z tymi tematami padlo bowiem najwięcej.
Najpierw o dotacjach. Co to są dotacje? Najogólniej mó wiąc są to dopłaty z budże
tu państwa do cen wyrobów i usług sprzedawanych poni
żej kosztów ich wytwarzania.
Z budżetu państwa — czyli . ze środków odprowadzanych tam w postaci podatków od
przedsiębiorstw takich m.in.
jak ZSD. Na całym świecie stosuje się od dawna tą for
mę dofinansowania dóbr naj
bardziej potrzebnych ze spo
łecznego punktu widzenia.
Rzecz jednak w tym, że u nas datowanie przyjęło niekiedy obraz karykaturalny. I nie chodzi już tylko o wielkość kwot przeznaczanych na ten cel. choć jest to olbrzymie obciążenie państwowej kasy.
Dotacje pochłaniają ok. 30 procent globalnych wydatków budżetowych. Dla porównania:
na Węgrzech o połowę mniej.
Najgorsze jest to, że nadmier
nie rozbudowany system do
tacji nie sprzyja gospodarnoś
ci, nie zachęca db oszczędza
nia surowców i materiałów, podnoszenia wydajności.
Głównym źródłem dotacji jest podatek obrotowy. Stano
wi on swego rodzaju dodatek do cen artykułów, które w założeniu nie odgrywają pod
stawowej roli w domowych budżetach. Jest to jednak za
łożenie co najmniej dyskusyj
ne — bo czy np. rajstopy damskie, skarpety frotte, buty, meble można uznać za wyroby niepodstawowe? Tymczasem w ich cenie właśnie jest aż 60 proc. podatku obrotowego.
Albo czy pralka automatycz
na. kolorowy telewizor, sprzęt radiowy hi-fi to rzeczywiście luksus w obecnym świeeie?
A w wyrobach tych podatęk obrotowy dochodzi do 150 proc. A zatem podatek jest jakby odwrotnością dotacji.
Płacą go wszyscy, którzy ku
pują w sklepach wyroby ob
ciążone tym podatkiem, ci co zarabiają dużo i ci co ledwie wiążą koniec z końcem. Po
dobnie zresztą wszyscy korzy- (DoKończenie na str. 2)
Wydawane staraniem Nys
kiego Towarzystwa’ Społeczno- -Kulturailnego „Szkice Nys
kie” stanowią interesujący zbiór wiadomości o naszym mieście i regionie prezentując dawniejsze i współczesne jego drogi, postacie wybitnych dzia łączy. Do tej pory ukazało się trzy tomy „Szkiców”, z których ostatni można jeszcze nabyć w Archiwum Państwowym w Nysie przy ul. Wałowej. Szcze golnie polecamy jego lekturę pracownikom naszego zakładu gdyż wśród wielu ciekawych pozycji zawiera pracę Józefa Kapery pt. Fabryka Samocho
dów Dostawczych „Nysa” w Nysie w latach 1948—1970.
ZSD mimo, że jest znaczą
cym zakładem regionu jak do tej pory nie doczekał się żad
nej „zewnętrznej” monografii.
W ramach samej fabryki o- pracowana była i następnie
Na ręce Dyrektora naszego zakładu nadeszło pismo z Przed siębiorstwa Gospodarki Komu halnej i Mieszkaniowej w Cza
plinku następującej treści:
W dobie codziennych utys
kiwań, narzekań i skarg na producentów, na jakość wyro
bów, ich trwałość, z dużym zadowoleniem i satysfakcją chcę poinformować Obywatela Dyrektora i załogę fabryki, że te negatywne zjawiska nie po
winny być przypisywane Wa
szym Zakładam.
Wyrażam również przekona nie, że fakty podane poniżej nie są odosobnione i jednost
kowe.
Otóż w miesiącu czerwcu 1982 roku staliśmy się posia
daczami samochodu ..NYSA”
AfJ 21 Nr podwozia 270257,
W referendum 29 listopada wzięło udział ponad 17 min Polaków. Na zdjęciu: glos**
wanie w lokalu mieszczącyra się w Domu Metalowca ZSD. Foto: Z KwiecieA
„Szkice
o naszym
popularyzowana poprzez
„Klakson” historia FSD, o czym, jak wynika z rozmów, pamięta już niewielu pracow
ników. Tym bardziej więc od
syłamy Czytelników do „Szki ców Nyskich”. Chociaż zawar ty w nich opis dziejów nasze
go zakładu jest bardzo lapi
darny, niemniej zawiera wszystkie najważniejsze wy
darzenia z historii fabryki i — w czym upatruję jego dużą wartość — stanowi pierwsze tego typu opracowanie jakie ukazało się w pozazakłado- wych środkach maso wego prze kazu. Praca zilustrowana jest
List z Czaplinka
Nr silnika 728457. Samochód był i jest używany w róż
nych warunkach eksploatacyj
nych.
Do dnia dzisiejszego samo
chód przejechał 190 tys. km, bez żadnych poważniejszych napraw i awarii. W samocho
dzie znajdują się oryginalne plomby fabryczne na liczniku kilometrów i skrzyni biegów.
Oryginalny i fabryczny jest wał pędny, tylny most, przed nie zawieszenie, gaźnik. Po 100 tys. km dokonano jedynie wymiany końcówek drążków kierowniczych i regulacji za
worów. Na pierwszych opo
nach samochód przejechał 108
CENA 2 ZŁ
Nyskie,,
zakładzie
tabelami zawierającymi dane dot. produkcji samochodów u- systematyzowane w latach 1956—60, 1961—65 oraz 1966—
70. Autor korzystał przy opracowaniu publikacji m.in.
ze zbiorów Archiwum Pań
stwowego w Nysie, mate
riałów udostępnionych przez Dział Planowania ZSD jak też informacji zamieszczanych w
„Klaksonie” i ..Trybunie Opól sklej”.
Powracając do „Szkiców Nyskich” (t. 3) oprócz wspom nianej wyżej historii naszego zakładu szczególnie polecam fDokończenie na str 2)
•»
tys. km. Do dnia dzisiejszego samochód jest eksploatowany bez żadnych kłopotów. Nie
wątpliwy wkład w istniejący stan rzeczy miało dwóch kie
rowców eksploatujących wspomniany samochód:
1. Sujecki Marian — który przejechał pierwsze 150 tys.
km;
2. Gizulewski Zbigniew — eksploatujący pojazd’ od paź
dziernika 1986 r.
Wyrażam przekonanie, że podobne przykłady winny być propagowane i popularyzowa
ne i stanowić jednocześnie sa tysfakcję dla załogi fabryki.
Życzymy Wam więcej ta
kich przykładów i dalszych sukcesów.
DYREKTOR Andrzej Kownacki
PodŁiękouanie
Do naszego zakładu nadeszło pismo następującej treści:
Społeczny Komitet Budowy Pomnika Bohaterów Powstania Warszawskiego — 1944 'z wdzięcznością przyjmuje dar, któ
ry przyczyni się do spełnienia wieloletnich pragnień Polaków,"
godnego upamiętnienia zrywu powstańczego Armii Krajowej, innycli organizacji podziemnych i bohaterskiego Ludu Stolicy.
Przewodniczący Komitetu Jan Mazurkiewicz „Radosław”
gen. bryg, w st. spocz.
n
aNASZEJ g
is LI FABRYKI 1
Stanisław Wydra - Pracownia Konstrukcyjna
Przymierzając się do opra
cowania monografii naszego zakładu zastanawialiśmy się w redakcji, czy pracują jeszcze ludzie, którzy pamiętają pierwsze lata fabryki. 40 lat, to spory szmat czasu i wy
dawało się mało prawóopodob nym znaleźć człowieka, który nieprzerwanie poświęcił kil
kadziesiąt lat pracy zakłado
wi. W dotarciu do takiej wiaś nie osoby pomógł przypadek.
Załatwiając jakąś drobną spra wę w pracowni konstrukcyj
nej usłyszałam: „piszeóe o różnych pracownikach, czasem
Węgiel, energia, dotacje
(Dokończenie ze str. 1) stamy z dotacji. Wszyscy wszak kupujemy mleko, chleb, czy korzystamy z prądu i ga
zu. Z tego punktu widzenia urealnienie cen wydaje się więc koniecznością.,
Do jednych z najbardziej dotowanych dóbr należą: wę
giel i energia elektryczna.
Celem reformy jest ograniczę nie nadmiernego, często mar
notrawnego zużycia tych su
rowców, a cel zaś uzyska się wtedy, gdy nie tylko opłacać się będzie oszczędzanie węgla i energii, lecz także finanso
wo dolegliwe stanie się sza
stanie nimi.
Koszty wydobycia 1 tony węgla są różne. Są kopalnie w których pozyskanie 1 tony tego surowca kosztuje ok.
3.300 zł ale są i takie w któ
rych koszt ten wynosi ponad 22.000 zł. Jest faktem, że kosz ty te będą rosły — uzyskuje
my go wszak z coraz głęb
szych pokładów coraz droższy mi środkami. I jak stwierdził J. Podgórski niezależnie od
Komunikat Bitłl oteki Tec ni;znej
Biblioteka Techniczna ZSO prosi swoich czytelników o
2 klakson
zaledwie z kilkuletnim stażem, a my mamy w pracowni oso
bę, którą warto by było przed stawić w „Klaksonie”. Pracu
je prawie od początku powsta
nia fabryki. Jest wprawdzie niezwykle skromny, ale spró
bujemy namówić Go na roz
mowę”.
W taki właśnie sposób po
znałam p. Stanisława Wydrę
— obeanie konstruktora spe
cjalistę ed oprzyrządowania.
Z zakładem związał się w 1949 r.. ą więc w czasach, kiedy nikomu nie śniło się, że w Nysie będzie się produko
kosztów węgiel musi być wy
dobywany.
Ale to jest tylko jedna stro na medalu. Oszczędności w gospodarce węglem w zakła
dach i gospodarstwach domo
wych powinny iść bowiem w parze z ograniczeniem kosz
tów wydobycia. Znane są prze cięż przypadki gdy w kopal
niach zamula się chodniki wraz z kompletnymi urządze
niami wydobywczymi. W koń cu czy rzeczywiście zakłady prowadzą tylko marnotrawną gospodarkę opałem. Przecież są ustalone normy zużycia, które m.in. wyznaczają sto
sowane urządzenia (kotły, pie ce itp.), którym daleko do no
woczesności a tym samym oszczędności.
Niepokój budzi zwłaszcza fakt powołania konsorcjum węgla i drugiego energetyki.
Są to de facto monopolę, a te jak wiadomo lubią dykto
wać i warunki i ceny nie bardzo przy tym oglądając się na oszczędności we włas
nym pbdwórku.
Zbysław Wróbel
zwrot wypożyczonych książek, dla których okres wypożyczę nia upłynął, bądź o jego prze dłużenie. Przypominamy, że zgodnie z regulaminem książ -ki wypożyczamy na okres 6 miesięcy, natomiast czasopis
ma na 2 tygodnie.
wać samochody. Mając 19 lat podjął swą pierwszą pracę w ówczesnej Fabryce Mebli Sta
lowych w charakterze ślusa
rza przy kasach pancernych.
Kierownikiem był p. Pasoń, a mistrzem Paweł Wistel. W niedługi czas później przeszedł do tzw. zamkowni, gdzie wy
konywane były zaimki do kas i drzwi skarbowych. Z chwi
lą rozpoczęcia przez zakład produkcji wojskowej, p. Wy
dra wykonywał pracę narzę
dziowca.
Mój Rozmówca najmilej wspomina okres rozruchu pierwszych „nysek”. Zatrud
niony był wówczas w Proto- typowni w charakterze ślusa
rza. Krok po kroku śledził, jak powstaje nowy samochód.
Przywitano go z entuzjazmem, była wspaniała atmosfera pra cy, każdy przychodził oglądać dzieło konstruktorów. Po pra wie 10-letnim stażu w Proto- typowni p. Wydra przeniósł się do samego „serca” zakła
du, czyli na produkcję. Tam, z hali „B” najpierw nieśmia
ło, potem z coraz większym rozmachem zaczęły wyjeżdżać
„nyski”. Bardzo dobrze pannę ta ten okres swego życia — był młody, silny, praca — na
wet ciężka — dawała saty
sfakcję. W 1962 r. podjął de
cyzję rozpoczęcia nauki w Technikum Mechanicznym przy ul. Orkana. Pięć lat minę ło szybko, a w zakładzie po
myślano wcześniej o obsadzę niu Go na stanowisku odpo
wiadającym nabytym upraw
nieniom. I tak trafił do Pra
cowni Konstrukcyjnej gdzie pracuje nieprzerwanie od 18 lat.
S. Wydra twierdzi, że w ca
łym zakładzie nie ma drugie
go działu o tak koleżeńskiej atmosferze. Wszyscy się zga
dzają, doskonale ze sobą współpracują. Kieruje całą pracownią mgr inż. Piotr Sto janowski. Mój Rozmówca spot kał się tu z kolegą jeszcze z czasów pracy na produkcji — mgr - inż. Leonem Bagińskim.
Większość zespołu stanowią długoletni pracownicy zakła
du.
Pan Wydra należy do SIMP i związków zawodowych. Daw niej prowadził ożywioną dzia łalność racjanalitzałorską.
— „Teraz nie mam sił, je
stem za stary. Ale jak będzie wchodzić nowy wóz, to coś
(Dokończenie na sir. 7)
naszych
Niedawno w rubryce „Spa
cerkiem po mieście” zamieści
liśmy krytyczną wzmiankę do
tyczącą jakości strucli turec
kiej, które to pieczywo dostać można w nyskich piekarniach.
W odpowiedzi wieceprezes ds. produkcji PSS „Społem”
inż. Lesław Swierćzek infor
muje:
W numerze 20 „Klaksonu”
z dnia 16—31.10.87 r. krytycz
nie oceniono jakość produ
kowanej „strucli tureckiej”
twierdząc, iż brak w niej zu
pełnie rodzynek.
Stwierdzenie powyższe (na
szym zdaniem) jest mocno krzywdzące, ponieważ nasze kontrole oraz wypowiedzi pra
cowników ciastkarni nr 2 (producent strucli) wykazały, iż wszystkie rodzynki przewi
dziane recepturą zużywane są do produkcji przedmiotowej strucli. Do wyprodukowania 140 szt. strucli zużywamy zgod nie z recepturą 1,0 kg rodzy
nek. Jak wykazały próbno- -kontrolne produkcje ilość po
wyższa gwarantuje, iż w każ
dej strucli będą (kilka) ro
dzynki.
W związku z krytyczną oce
ną ww. wyrobu zostanie zwiększony nadzór nad pro
dukcją wyrobów oraz przepro
wadzimy ponownie próbno- -kontrolne produkcje w celu ewentualnej weryfikacji re
ceptury.
Uwaga, fotograf!
Dawno już nosiłam się z za
miarem napisania paru słów na temat ciężkiego życia na
szych fotoreporterów. Bo i trud no o dobry aparat,'a Jak już jest, to nie można dostać ma
teriałów fotograficznych, jeśli z kolei te się zdobędzie, to redakcyjna ciemnia woła o przysłowiową pomstę do nie
ba. Na końcu okazuje się, że w pocie czoła zrobione zdję
cie wyszło rzeczywiście do
brze, ale w gazecie — o zgro zo — wygląda jak przysłowio wy bohomaz. Cały trud więc poszedł na marne.
Wszystko to dałoby się jesz cze jakoś przeboleć, gdyby nie inna sprawa — paniczny strach przed obiektywem więk szóści pracowników naszego zakładu. Na pytanie: „czy można zrobić zdjęcie” całe bractwo pierzcha na prawo i lewo, mało nóg nie łamiąc.
Wyjaśnienie tego stanu: „bo klisza pęknie” mało kogo prze konuje. Pracownicy wydziału elektrycznego np. niedawno w pośpiechu opuszczali swe sta
nowiska pracy, bojąc się by
Trzy pytania do •
inż. Wincentego Żylińskiego
KIEROWNIKA DZIAŁU GOSPODARKI NARZĘDZIOWEJ
— Niedługo powitamy no
wy rok. Ale póki co proszę o kury się nie niosą, w sku-
„narzędziowców” w ostatnich tygodniach bieżącego roku.
Wprawdzie rola, jaką speł
niamy w zakładzie jest ty
powo usługowa, trudno więc narzekać na klientów, nie
mniej zdajemy sobie sprawę, że nie zadowalamy ich w wy starczającym stopniu. Zwłasz
cza końcówka roku niosąca nasilenie prac nad „trakiem”
nie pozwoliła należycie skon
centrować się na produkcji narzędzi. Przewidywania były bardziej optymistyczne. Za
kładano, że bieżąca produk
cja wymagać będzie niewiel
kiego wsadu sił i środków.
Zycie wykazało, że jest ina
czej. Wynika to z wielu przy czyn — coraz bardziej wyek
sploatowanego oprzyrządowa
nia, pośpiechu na produkcji, stosowania materiałów zastęp czych, jak też (co przyzriaję obiektywnie) wykonawstwa samych narzędzi.
— W jaki sposób Narzędziu wnia partycypuje w produk
cji nowego samochodu?
Wytwarzamy wiele części niezbędnych do montażu „tra ka”, co wynika z samego pro eesu technologicznego. Służba Technologiczna przewidziała wykonanie przez gospodarkę narzędziową ponad 60 de
tali dla potrzeb serii infor
macyjnej. Na dzień dzisiejszy tj. 30.XI około 50% przekaza
nych zostało wraz z oprzy
rządowaniem na produkcję.
Pozostałe pozycje jak np. po krycie progów czy podłużnice wymagają bardzo pracochłon nego oprzyrządowania i nie zdążyliśmy się z nim uporać.
Na niektóre operacje wyko
naliśmy własnymi siłami pro wizoryczne oprzyrządowanie, aby usprawnić pracę.
W związku z nasileniem po trzeb wydziału TW, nadal w przyszłym roku będzie na nas ciążyć wykonawstwo spo
„Szkice Nyskie” o naszym zakładzie
(Dokończenie ze str. 1) lekturze bardzo ciekawe opra
cowania biograficzne wybit
nych nysan — pierwszego prezydenta miasta — Jana Koja (autorstwa Kazimierza Zalewskiego), pierwszego w Nysie sekretarza Komitetu Po wiatowego PPR — Antoniego Korcza (pióra Jakuba Mierz
na^z fotograf nie zrobił im zdjęcia przy pracy. To samo dotyczyło pań w biurach, czy zatrudnionych w Dziale Kon
strukcyjnym.
Dziwne, że chętnie pozuje
my do zdjęć podczas różnych uroczystości, zabaw, a wsty
dzimy się, że ktoś zarejestru
je nas przy pracy. Dziwne tym bardziej, jeśli dotyczy o- soby, która związana jest z zakładem od kilkunastu lud nawet kilkudziesięciu lat spę dziła więc tu znaczną cjęść swego życia. Nie potrafię zna leźć logicznego wyjaśnienia takiego postępowania. Wsty
dzi się kolegów, kierownika, pracy w ZSD?
Jak do tej pory przekonało mnie wyjaśnienie tylko jedne
go z pracowników, który od
mówił udzielenia wywiadu:
„mnie nie takie redaktory i nie takiej gazety prosili o wy
wiad”. Może chodzi o to sa
mo?
Jak tak, to przepraszam.
(dk)
rej ilości detali. Jestem tym mocno zaniepokojony, gdyż przeszkodzi to w należytym skoncentrowaniu się na pro
dukcji. Nie dano nam od
dechu na techniczne przygo
towanie się, jedna seria go
niła drugą i trzeba było do
słownie przechodzić z samo
chodu na samochód. Trudno nam wytrzymać takie tempo, tym bardziej, że nasze zaple cze techniczne nie jest do te
go przygotowane. Przyczyny są różne — płacowe, miesz
kaniowe. W listopadzie mi
nęło 30 lat mojej pracy w zakładzie i z perspektywy cza su tak właśnie ten problem oceniam. Nałożone zadania przerastają własne siły i moż liwości.
— I ostatnie już pytanie.
Czy załoga Narzędziowni sta nęła na wysokości zadania, by podołać tak szerokiemu zakresowi prac?
W kierowanym przeze mnie dziale, jak w każdym innym pracują różni wiekiem, sta
żem i zapatrywaniami ludzie.
Trudno więc generalizować.
Jest grupa pracowników od
danych zakładowi, którzy chętnie zostają po godzinach, żyją pracą, Tozumieją potrze
by fabryki i na tych zawsze mogę liczyć. Często jednrk odnoszę wrażenie, że niektó
rym nie zależy na zarobku, a tym samym na pracy. Ma
ją chyba uboczne, bardziej intrantne źródła dochodu.
Przychodzą odpracować osiem godzin i żeby nie wiadomo jaka była potrzeba nie zo
staną ami chwili dłużej. Przy kro to stwierdzić, ale taka jest prawda.
— Dziękuję za rozmowę.
Notowała Dorota Kłancwska
wy) czy też Wandy Pawlik — pisarki i działaczki społecznej (autorstwa Ryszarda Wicz-Po- kuszy ńskiego).
To tylko kilka z wielu in
teresujących pozycji, do lek
tury których zachęcam wszyst kich Czytelników.
(dk)
Z pobytu naszych młodzieżowców z wizytą w Ludwigsfelde. Zwiedzanie Sanssouci.
Foto: Z. Woźniak Spośród wielu inicjatyw po
dojmowanych przez ZZ ZSMP dużą popularnością cieszą siię prace wykonywane w ramach
Funduszu Akcji Socjalnej Młodzieży. Wszystkie sześć u- mów o zawarciu których in
formowaliśmy Czytelników na
łamach „Klaksonu’’ zostało już zrealizowanych i młodzieżow
cy noszą się z zamiarem za
warcia kolejnej, którą zdąży
liby sfinalizować jeszcze w bieżącym roku. Szczegółowe in formacje na ten temat poda
ne zostaną po konkretnym ustaleniu szczegółów sprawy.
Jak do tej pory realizacja sześciu w. umów* przyniosła kwotę rzędu 2,5 min złotych.
Pieniądze te wypracowane zo stały przez ok. 35 osób —
„członków ZSMP. Prace w większości miały charakter ro bot remontowo-budowlanych i wykonane zostały na rzecz zakładu.
Już teraz czynione są przy gotowania do zawarcia kolej
nych umów w ramach FASM celem zabezpieczenia fron
tu prac na rok przyszły.
* # &
Tradycyjnie już, jesienią, odbyło się kolejne szkolenie aktywu ZSMP. Przebiegało w
dniach 12—-15 listopada, a goś cinnych pomieszczeń udzielił młodzieżowcom zakładowy o- środek wypoczynkowy w Mu
szynie. Organizatorem spotka
nia był Zarząd Zakładowy ZSMP. Szkoleniem objętvch zostało 27 osób — przewodni
czących kół oraz aktywnych dz’alaczy organizacji młodzie
żowej. W charakterze prele
gentów wystąpili kol., kol.
Mieczysław Kalinowski i Zbigniew Woźniak.
Główne tematy szkolenia do tyczyły II etapu reformy go
spodarczej i ogólnonarodowe
go referendum. Dyskutowano nad decyzjami Biura Politycz
nego KC PZPR w sprawie oszczędności w gospodarce na rodowej i aparacie władzy.
Dużo uwagi poświęcono także obowiązującej od niedawna
„Ustawie o młodzieży”. Prze
wodniczących kół szczegółowo poinstruowano w kwestii pro
wadzenia dokumentacji koła ZSMP.
Czas wolny od zajęć wypeł
nił atrakcyjny program roz
rywkowy. (dk)
W latach 1957—1958 Zakład przechodzi ponownie gruntów ną metamorfozę w zakresie asortymentu i profilu produk
cji Znajduje się w tym okre
sie w sytuacji szczególnie wy
jątkowej, kiedy dwoistość pro dukcji wymaga wytwarzania równolegle z jednej strony no wego modelu samochodu „Ny
sa” i pochodnych, z drugiej zaś utrzymania na określonym poziomie budowy nadwozi sa
mochodowych w dodatku dal
szych odmiennych typów, jak np. nadwozi specjalnych na podwoziach ZIS-150.
Powiedzenie, że „historia lu bi się powtarzać” znalazło po
twierdzenie w chwili obecnej, kiedy to równolegle z „Nyska mi” produkowany będzie sa
mochód dostawczy nowej ge
neracji „Polonez — Truck”.
Wróćmy jednak o trzydzie
ści lat wcześniej. W roku 1958 trwają intensywne prace kon strukcyjne i technologiczne.
Równocześnie rozmowy na
„wysokich szczeblach” otwie
rają przed zakładem nowe, bardziej realne i konkretne perspektywy rozwojowe. W e- fekcie tych czynników w ro
ku 1959 ukazują się na rynku dalsze odmiany samochodów
„Nysa”: furgony, mikrobusy i sanitarki, które szybko zdoby
wają sobie uznanie odbiorców nie tylko krajowych, ale i za
granicznych. Część z nich tra
fia bowiem na rynki innych krajów europejskich, afrykań
skich i azjatyckich.
"5 października 1959 r. zo- staie oddana do użytku hala
„W”, co pozwala na dokona
nie niezbędnych przemieszczeń technologicznych, uruchomie
nie linii montażu furgonów, mikrobusów i sanitarek, właś ciwe wyposażenie stanowisk roboczych i ustalenie właści
wego cyklu technologicznego.
Podobne zmiany procesów pro dukcyjnych i technologicz
nych odbywają się na wydzia łach: nadwoziowym i mecha- niczno-ślusarskim. Obejmują one taśmowy spływ szkiele
tów i nadwozi, ich oblaćhowa nie, gniazdowy system monta
żu podzespołów i elementów szkieletu, części tłocznych itp.
Wprowadzono do użytku wie
le elementów małej mechani
zacji oraz prasy o dużym na
cisku, aparaturę diagnostycz
ną.
Podstawowy model „Nyski”
wytwarzany w tym okresie
miał oznaczenie N-59. Jego konstrukcja, we wszystkich produkowanych odmianach by ła stale modernizowana głów
nie na bazie uzyskiwanych do 'świadczeń eksploatacyjnych w różnych warunkach tereno
wych i klimatycznych. Między innymi wykonana Została se
ria 11 mikrobusów dla prze
prowadzenia prób terenowych w Gwinei, sprzedanych potem na miejscu. Uzyskano tą dro
gą cenny materiał zachowania się samochodów „Nysa” w wa runkach tropikalnych.
Do szczególnych osiągnięć tego okresu zaliczyć także trzeba pozytywne rozwiązanie przez konstruktorów huty szkła w Ząbkowicach Sl. tech
nologii gięcia szyb. Rezultatem tej współpracy było 30 kpi.
szyb wykorzystanych’do wypo sażenia kilkunastu modeli wy
stawowych na Międzynarodo
wych Targach Poznańskich i Targach zagranicznych.
Dla wprowadzenia w czyn , ambitnych zamierzeń organi
zacyjno-technicznych i techno
logicznych przewidziano dal
szą rozbudowę zakładu oraz modernizację już ekspłoatowa nych urządzeń techniczno-pro
dukcyjnych. Kolejnymi przed
sięwzięciami była więc budo
wa i uruchomienie kabin su- szarniczych, półkabin lakierni czych. zorganizowanie stanowi ska do badań szczelności nad
wozia, reorganizacje stanowisk oblachowania, spawania itd.
Przedsięwzięcia jakie nakreś lila sobie załoga zakładów by
ły w ówczesnym stanie możli
wości technicznych bardzo śmiałe i trudne w realizacji.
Ale były zarazem czymś no
wym i przez to pociągającym.
Toteż załoga nie szczędziła wy siłków, aby nakreślone cele zostały osiągnięte, a podjęte ry zyko techniczne sprowadzone do rzeczywistości. I tak się sta ło...
Kolejne prototypy nowych modeli powstają na przełomie lat 1963—1964 w związku z czym w Iipcu 1964 r. rusza se ryjna produkcja samochodów
„Nysa” typu 501 wszystkich wersji. Równocześnie nie usta ją wysiłki w ulepszaniu od
mian i konstrukcji nowych ty pów. Z roku na rok rośnie liczba produkowanych przez zakłady samochodów. Zwięk
sza się także ilość nowych mo dęli. Np. w roku 1967 zakład podejmuje wytwarzanie samo
chodu wypadowego, a w rok później samochodu operacyjne go. Jest to możliwe dzięki te
mu, że po roku 1963 zakłady nadal się rozbudowują. Przy
znane środki inwestycyjne — jakkolwiek niezbyt imponują
ce — pozwalają jednak na zwiększenie powierzchni pro
dukcyjnej. Oddaje się w tym czasie halę 36 z lakiernią pie
cową, centralną ciepłownię, hangary, oddz. podwozi i diag nostyczny, zakupuje sporo ma szyn i urządzeń technicznych.
W sposób wyraźny poprawia
ją się warunki pracy większo ści załogi. Uruchomienie lakier nii piecowej i wprowadzenie
honderyzacji nadwozi, niewąt
pliwie wpłynęło na poprawę jakości powłok lakierniczych, a tym samym walorów este
tycznych samochodu.
Rok 1968 zasługuje na uwa
gę jeszcze z innych względów.
Zakłady obchodzą jubileusz 2fO-Iecia swego istnienia oraz 16 rocznicę produkcji samocho dów „Nysa”. Jubileusz tym bardziej godny podkreślenia, ponieważ uświetniono go wy
produkowaniem 50-tysięcznego samochodu dostawczego. Jak na dziesięć lat produkcji jest to zaiste dorobek imponujący.
Stało się to możliwe przede wszystkim dzięki inicjatywie i ofiarności załogi. W uznaniu jej osiągnięć władze nadrzęd
ne podejmują decyzję o zmia nie nazwy zakładów na bar
dziej odpowiadającą rzeczywi stości. Od tej chwili zakłady nazywają sie FABRYKĄ SA
MOCHODÓW DOSTAW
CZYCH w Nysie.
W ten sposób został spełnio
ny od dawna oczekiwany po
stulat pracowników zakładu o zmianie niefortunnej nazwy.
Rok 1969 zamyka kolejny e- tap rozbudowy fabryki, który został zrealizowany w całości kosztem około 100 min złotych.
Dalsze korzystne dla rozwi
jającej się fabryki rezultaty uzyskano w roku 1970 przez
• zrealizowanie następujących zamierzeń:
— oddanie do użytku linii potokowej montażu ostateczne go samochodu „chłodnia”.
— uzyskanie oprzyrządowa
nia do nowego modelu samo
chodu „Nysa 521”,
— skrócenie cyklu suszenia nadwozi w kabinach suszarni-
~czych,
— wprowadzenie do produk cji segmentowych podłóg samo chodowych.
Dzięki wytężonej pracy całej załogi następowała, mimo pew nych braków, wyraźna popra
wa wyników ekonomicznych przedsiębiorstwa. Na uwagę za sługuje najwyższy w Zjedno
czeniu Przemysłu Motoryzacyj nego wskaźnik produktywno
ści majątku trwałego, który wzrósł ze 122,2 min zł w roku 1966 do 2912 min zł w roku 1970. W dwa lata później licz ba wyprodukowanych samocho dów przekroczy 100 tysięcy.
Jubileuszowym stutysięcznym pojazdem jest „chłodnia” prze znaczona na rynek krajowy dla WSS „Społem” w Warsza
wie. „Nysa” z wygrawerowa
ną pamiątkową tabliczką w ka binie kierowcy pojechała do stolicy wraz z partią 8 innych
^.chłodnj” przeznaczonych dla tej Spółdzielni.
Perspektywy na rozbudowę fabryki są realne, dlatego w latach 1971—1973 aktywność przedsiębiorstwa skierowana jest głównie na zintensyfiko
wanie robót inwestycyjnych, budowę i zagospodarowanie podstawowych obiektów:
— hali 36a z przeznacze
niem na tłocznie, s.
— hali 105 dla potrzeb Głównego Mechanika.
— wiat magazynowych i produkcji pomocniczej.
— oczyszczalni ścieków,
— stacji trafo.
— budowa: stacji sprężarek, magazynu farb i lakierów, in
stalacji alarmowej ppo-z.
W celu uniezależnienia się od wykonawców przy realiza
cji mniejszych zadań inwesty
cyjnych i przemieszczeń tech
nologicznych, powołuje się w roku 1973 samodzielny oddział wykonawstwa inwestycyjnego (SOWI), którego zdolpość prze robowa ma ^wynieść 7 min zł rocznie, przy zatrudnieniu 40 osób. Poważne kwoty zostają wydatkowane na dalsze polep
szenie warunków pracy załogi, działalność socjalno-bytową,, poprawę bezpieczeństwa i hi
gieny pracy. Prowadzi się pra ce związane z modernizacją lakierni, z procesu technologicz nego eliminuje się środki tok
syczne, ulepsza się wentylację na stanowiskach spawalni
czych i w lakierni oraz mecha nizuje transport.
cdn.
klakson 3
WYDZIAŁY otoeaea I ICH PROBLEMY
O PRACY WYDZIAŁÓW PRODUKCYJNYCH W MINIO
NYCH TYGODNIACH MÓWIĄ:
MARIAN KUSY — kierownik Tłoczni.
t)yscyplinę na wydziale, wy korzystanie czasu pracy oce
niam generalnie jako „przy
zwoite”. Zdarzają się wpraw dzie pojedyncze wybryki, ale automatycznie rozliczane. Od paru już lat budzi niepokój brak obsady na stanowiskach krajaczy i tloczarzy. Zarówno polecenie dyrektora zakładu jak i ustalenia wielu narad zobowiązały Służbę Pracowni czą do uzapełnienia stanu za trudnienia i tym samym re
zygnację z zawierania umów z pracownikami oddelegowa
nymi. Problem ten nadal jest otwarty i brak nadziei na szybkie rozwiązanie. Jest to niepokojące tym bardziej, że Wchodzi do produkcji nowy tnodel samochodu.
Nadal utrzymuje się dość dobre zabezpieczenie mate
j Wydział PR-1. (Tłocznia). Foto: Z. Walewski riałowe wydziału. Ta pozy
tywna ocena nie dotyczy jed nak jakości otrzymywanych blach. W kilku ich asortymen tach występują znaczne od
chylenia ponadnormatywne co do grubości i gabarytów zewnętrznych. Ciągłe kłopo
ty są np. z blachami 0,8x1000 x2000, wszystkie gatunki I B, II T, II B, oraz 1x1000x2000.
Powoduje to zakłócenia w to ku produkcji, konieczność do datkowej pracy.
Mamy także problemy z czaszami dachów. Ostatnio wykonaną serią 700 sztuk, nie stety nie można się pochwa
lić — około 90% wytłoczek miało zaniżoną jakość. Na pewno spowoduje to dezorga
nizację w dalszym etapie pro dukcji szczególnie na wydzia le PR-3.
Na problem ten składa się:
— zła jakość blachy
— wadliwość oprzyrządo
wania (6 operacji na ciężkich przyrządach)
— niesprawność prasy 800- -tonowej
— nieumiejętność ustawia
nia przyrządów na poszczegól
nych pasach przez ustawiaczy maszyn.
Gdy choćby jeden z w/w czyn ników jest niewłaściwy, na
tychmiast występuje obniże
nie jakości wyrobu.
Powracając do złej jakości blachy — jej przyczyną jest głównie niewłaściwe składo
wanie w samym zakładzie, w magazynie hutniczym. Przy opadach atmosferycznych do arkuszy przedostaje się wo
da, co powoduje korozję. Po otrzymaniu takich skorodo
wanych blach jesteśmy zmu
szeni je czyścić, co jest kil
kadziesiąt razy bardziej pra
cochłonne. niż wykonanie na nich wszystkich sżeściu ope
racji. W sprawie tej wielo
krotnie monitowaliśmy, ale i magazyny mają swoje pro
blemy.
Z uwagi na niedostateczną jakość i konstrukcję oprzy
rządowania mamy kłopoty przy produkcji wytłoczek do Poloneza. Dzisiaj np. (26.XI).
kontroler odmówił nam ich odbioru, mimo-, że wcześniej technolog dopuścił wady wy nikające z oprzyrządowania.
Stanęliśmy przed dylematem:
produkować dalej z uwagi na posiadane techniczne zezwo
lenie czy też zaprzestać pro
dukcji w oparciu o stwier
dzoną przez kontrolera nie
zgodność z dokumentacją. Za nim się wszyscy dogadają maszyny stoją. Dochodzi więc do przestoju niezależnego od wydziału.
Inny problem, który chciał bym poruszyć, to zabezpieczę nie warunków pracy na pa- czkarce. Stanowisko to ciągle jest na dłuższą metę nieob- sadzone, głównie z powodu ciężkich wafunków pracy zi mą. Temat istnieje od lat.
Dawno już występowaliśmy o wygospodarowanie pomiesz
czenia gospodarczego dla ob
sługi paczkarki. Technolog przysłał potwierdzenie wy
stąpienia o barakowóz. Zima tuż — tuż a sprawa nadal jest w powijakach. Nie wiem co odpowiedzieć ludziom, kie dy realny jest termin otrzy-
Układanie pomalowanych detali na lakierni wydziału I*R-2.
Foto: Z. Walewski mania barakowozu. Wielo
krotnie mieliśmy polecenia, by działać bez koresponden
cji wewnętrznej, bez zbęd
nych „papierków” ale jakoś to nie wychodzi. Jak nie Pi
sze czarno na białym, to kaź dy się wykręca.
Podobnie „stoi” sprawa przemieszczenia magazynu o- przyrządowania z PR-1. Ko
nieczność ta wynika z plano
wanych prac inwestycyjnych (budowa kanału pod prasę).
Wystąpiłem do odpowiedzial
nych służb o niezwłoczne po
czynienie działań zabezpiecza jących odpowiednią powierz
chnię składowania materia
łów wychodzących z PR-1.
Problem ten do chwili obec
nej nie jest rozwiązany.
. ZBIGNIEW KUNDEL — St.
mistrz wydziału Półfabryka
tów.
Praca na PR-2 idzie opor
nie głównie z uwagi na okres chorobowy i wykorzystywa
nie urlopów przez pracowni
ków, którzy do tej pory nie mogli z nich skorzystać. Po
woduje to konieczność wielo krotnego przesuwania ludzi na inne stanowiska pracy, by zabezpieczyć front robót dla wydziałów kooperujących —
Blachowni, Podwozi i Mon
tażu.
Ostatnio nie mieliśmy więk szych kłopotów, zaopatrzenio
wych za wyjątkiem nieryt- micznej dostawy detali ko
operacyjnych, a szczególnie wałków pośrednich. Trzeba było je uzupełniać na „koń
cówce”. Samochód był więc gotowy, a bez wałka nie moż na było przeprowadzić prób drogowych
Występowały pewne trud
ności w dostawie materiałów z PR-1 — często w ostatniej chwili — co powodowało zo
stawanie pracowników po go dsinach. Było to koniecznoś
cią z uwagi na zabezpieczenie planu dziennego i frontu ro
bót dla II zmiany. Pracowa
liśmy także w wolne soboty, gdyż nie było dostatecznej ilości materiałów, by zabez
pieczyć prace w dniach po
przedzających.
Dzięki zrozumieniu załogi udało nam się sprawnie wyjść z wszelkich tych kłopotów, a tym samym zabezpieczyć nie
zbędne do wykonania zadań materiały. Najważniejszym jest dla nas obecnie wyko
nanie planu rocznego, o co stara się zarówno załoga jak i dozór techniczny, wydziału.
52 Międzynarodowa Wysta
wa Samochodowa odbyła się w dn. 11—20 września we Frankfurcie nad Menem. O- gromna przestrzeń wystawy była w stanie pomieścić stu
tysięczny tłum. Ekspozycja ta Udowodniła, że dziś nie wystar czy wyprodukować samochód zgodnie z najnowszymi mo
żliwościami techniki i wzor
nictwa przemysłowego, lecz trzeba go jeszcze „efektownie zaprezentować, wylansować i sprzedać w setkach tysięcy sztuk w wielu krajach.
Przyszłych nabywców trze
ba zaatakować globalnie. Fir
ma Dunlop (opony) ustawiła na stoisku fortepian, przy któ rym muzyk country grał kilka godzin dziennie. Aby popra
wić wyniki sprzedaży Volks- wagena akrobaci skakali cier
pliwie na batucie, widoczni z dalekich zakamarków hali.
Fiat rozpisał swój reklamowy śpiew na dwadzieścia kilka ekranów wizyjnych. W podob
ny sposób Mazda udowadnia
ła, że samochód z kierowany
mi wszystkimi kołami znacz
nie lepiej spisuje się na za
krętach. Pomocne okazały się tworzywa sztuczne, z których wiele firm wykonało np. ma
ski.. Wiele pojazdów przekro
jono wzdłuż i w poprzek.
Opel umieścił Omegę na o- brotowej kołysce, aby udo
wodnić, że „samochód 87” ma również interesujące podbrzu
sze-. W modelu Senator każdy mógł się przekonać na symu
4 klakson
latorach Schencka, że pojazd niesie miękko na najgorszych bezdrożach
Na stoisku Daimlera — Benza co kilk? minut rozle
gał się wybuch: dwa maneki
ny umieszczone w kabinie Mercedesa demonstrowały dzia łanie powietrznych poduszek chroniących kierowcę i pasa
żerów podczas zderzenia.
Był więc salon frankfurcki wielką salą wykładową współ czesnej techniki motoryzacyj
nej, róilo się od makiet, mo
deli, wymyślnych tablic po
glądowych itp.
Kiedy w 1965 r. kanclerz Erhard otwierał 42 wystawę Japończycy po raz pierwszy prezentowali swoje pojazdy osobowe. Od tego czasu wy
sunęli się w ich produkcji na pierwsze miejsce w świecie (ok. 8,3 min w 1986 r.) W RFN opanowali już 15 proc, rynku i ciągle są w natarciu. W br.
oddano im^ we Frankfurcie oddzielną nalę, podczas gdy wszyscy europejscy producen
ci musieli się zadowolić rów
noważna powierzchnią wysta
wową. /Fen fakt odzwierciedla istniejące proporcje.
Kąt, 16 V, TRD, Turbo, ABS, EDC, MSR, Quattro, Syncro, WD — współczes
ny żargon motoryzacyjnego świata, aż po High Tech — samochody najwyższych klas nasycone współczesną elektro
niką, chemią i inżynierią ma
teriałową. Pojazdy oszczędne, bezpieczne, wygodne i skom
puteryzowane, gotowe sprostać ekologicznemu wyzwaniu.
Zamiast omawiania tzw. no
wości należałoby rozszyfrować owe hieroglify, ponieważ dziś,
bardziej interesujące są Rze
czy, których nie widać i któ
re są sygnalizowane tylko zwięzłym szyfrem. Najlepszy dowód, że podczas salonu by
ło stu producentów gotowych samochodów osobowych, nato
miast wystawców — kooperan tów — dziesięć razy więcej.
Praktycznie to oni właśnie grają pierwsze skrzypce w rozwoju techniki motoryzacyj
nej.Interesującą nowością była Mazda 626 w zmienionym wy daniu nadwoziowym, z liczny
Frankfurt '87
mi wariantami. Silniki od 66 KW do 110 KW, przy czym w programie Diesel o pojem
ności 2 dm3 doładowywany sprężarką. Wersja coupe wy
posażona jest seryjnie w 4 kierowane koła.
Toyota lansowała już szóstą generację modelu Corolla: 5 wersji nadwoziowych i 4 sil
nikowe. Nadwozie jest bar
dziej zaokrąglone, niższe, szer
sze i dłuższe. Wśród silników wersje z zaworami na każdy cylinder: 1,3-litręwa jednostka może współpracować ze skrzy nią automatyczną.
Peugeot uzupełnił swój pro
gram produkcyjny o model 405. Klasyczne nadwozie o dł.
4,4 m, napęd na przednie ko
ła, komfortowe zawieszenie, obszerny bagażnik. Silniki 1,6 i 1,9 dm3 z katalizatorem.
Odmłodzona została rodzina Renault 5. Oprócz korekt syl
wetki pojawiła się nowa -wer
sja silnikowa 1,8 dm3 gaźni- kowa i z wtryskiem,
Opel pokazał nowego Sena
tora, którego seryjne^ wyposa
żenie stanowi 3-litrówy, 6-cy lindrowy silnik z katalizato
rem, prżeciwblokujący system hamulcowy ABS automatycz
nie zmieniane wspomaganie układu kierowniczego, elektro nicznie regulowana charakte
rystyka zawieszenia. Program Opla zamyka Corsa — obec
nie również z małym Dieslem (1,5 dm3, 37 KW) opracowa
nym wspólnie z ISUZU.
Fiat nie wystawił jeszcze modelu 126 bis, nie było tak
że we Frankfurcie nowej Skody.
Gospodarze mogli pochwa
lić się trzema markami: Audi 90 Quattro, rodziną BMW (750, M3 i M5, Z-l). Mercedesem (Coupe, 190 D 2,5 TURBO).
Zwłaszcza prestiżowe zachod- nioniemieckie „okręty flago
we” nasycone są najnowszą techniką. Z uwagi na eksport do USA muszą one spełniać surowe normy czystości spa
Jednym z eksponitów frankfurckiej wystawy był Opel
Corsa. . Foio: Z. Walewski
lin, hałaśliwości, bezpieczeń
stwa i komfortu jazdy.
BMW konsekwentnie rozwi
ja swój program nie zwraca
jąc uwagi na ekonomiczne i energetyczne bolączki współ
czesnego świata. Nowa rodzi
na 750 napędzana jest 12-cy- lindrowym silnikiem widla- stym. Jednostka V12 z kata
lizatorem uzyskuje z poj.
5 dm3 moc 220 KW. Współ
pracuje z 4-biegową przekład
nią automatyczną. Elektronicz ny system kontroli zawiesze
nia pozwala kierowcy na wy
branie komfortowego lub spor towego, twardszego zawiesze
nia. Dodatkowo układ hydro
pneumatyczny umożliwia zmia nę wysokości zawieszenia.
Elektronika czuwa poiTadto nad statecznością kierunkową pojazdu: na koła napędowe dawkowa'ny jest taki moment obrotowy, który bez pośliz
gów może być przeniesiony z opony na jezdnię.
, Na podst. PT 46/87 opracował W.O.
i \
Od dawna docierały do mnie sygnały o koszmar
nych warunkach w jakich pra cuje nyska Filmoteka Rejono wa przy ul. Baligrodzkiej.
Postanowiłem więc naocz
nie się o tym przekonać, tym bardziej, że sam byłem kie
dyś klientem tej placówki;
gdy mieściła się ona w swej.
starej siedzibie przy ul. Wy
spiańskiego
Samo odnalezienie wejścia do Filmoteki nastręcza wiele trudności. Pomocą jest tu in
formacja, że mieści się ona w budynku po świętej parnię ci restauracji o nazwie „Ka
rolinka”. Odnajduję wreszcie podwórko — okna bez szyb, gołe cegły z poodpadanym tyn kiem, bardzo brudno
To dopiero otoczenie, przez zmurszałe drzwi wchodzę na klatkę schodową. Trzeszczące schody, farba odpadająca pła tami od ścian, brak poręczy, gołe rury wystające z murów, drzwi z wyrąbaną dziurą — wyglądającą na wynik pracy drwala.
Pukam, wchodzę — wita mnie kierownik placówki Zbigniew Tula. — Jego biuro
BsasasEMBaBaanaanaanBaBaBn
— chociaż nazwa ta wcale tu nie pasuje — jest w po- dobnynm stanie jak reszta bu
dynku. Zimno, ciemno, farba płatami złuszczająca się ze ścian i sufitu. Stare, znisz
czone meble, piecyk — „koza”
na węgiel, podłoga ze zmur
szałych desek.
Jak można pracować w ta
kich warunkach — pytam — przecież te pomieszczenia nie nadają się nawet na skład węgla, a co dopiero na Fil
motekę.
To prawda — odpowiada kierownik — stan budynku nie odpowiada żadnym prze
pisom, a jednak musimy tu pracować Od paru lat zapo
wiadany jest remont, lecz na zapowiedziach się kończy. Zaj
mujemy pomieszczenia po by-
■ łym zapleczu „Karolinki” już od pięciu lat. Mimo tych wa runków jesteśmy jedyną pla
cówką tego rodzaju w regio
nie wykonującą w pełni plan zadań.
Gospodarzem budynku jest ZGM Nysa, który przejął go po WSS „Społem”. Nad rami mieszkają rodziny cygańskie,
które są bardzo uciążliwymi lokatorami. Kilkakrotnie wy
łamywali drzwi do moich po
mieszczeń gospodarczych, po
rąbali na opał poręcz oraz drewnianą osłonę rur grzew
czych, na naszych klientów leją się z góry pomyje, sypią się śmieci. Jestem w tych sprawach bezsilny, • Zimą tego roku moje pomieszczenie biu
rowe zostało zalane. Cały sprzęt i wyposażenie pływało w wodzie, zaczęły odpadać od- sufitu tynk i farba ZGM wielokrotnie zobowiązywał się do rempntu szczególnie po tym zalaniu nas przez loka
torów z góry. Nic jednak do
tąd nie zrobiono poza odc.ię-' ciem pieca c o. z powodu prze ciekania rur Nowego zresztą, nie wstawiono W pomiesz
czeniach magazynowych tem
peratura zimą jest ujemna co ma fatalny wpływ na prze
chowywane filmy. Nawet dzi
siaj mimo temperatury na dworze +14 st. C w magazy
nach mam 0 st. C.
Od pewnego czasu mami się nas obietnicami nowego lokalu i na to konto nie prze prowadza się drobnych cho
ciażby remontów.
. Gdy nas eksmitowano z po
przedniego lokalu przy ul Wyspiańskiego, zapewniono, że nowe pomieszczenia będą miały charakter tymczasowy.
Jednak od pięciu lat pracuje
my tutaj i nie ma widoków na polepszenie się sytuacji.
Poza stanem ścian i p^miesz czeń istotnym problemem jest brak wody w zimie, pękanie
na; do końca 1986 roku obie- rur. brak WC. Warunki u nas
panujące nie gwarantują do
brej jakości filmów, które prze chowujemy. nie da się utrzy
mać odpowiedniej temperatu
ry i wilgotności powietrza, co jest niesłychanie istotne, nie
mówiąc już o gryzoniach po
wodujących duże' szkody.
Inną ważną kwestią jest u- sytuowanie naszej placówki.
.Mieści się ona w niedogod
nym punkcie,’ właściwie na peryferiach miasta, kontakt z nami jest poważnie utńrdmo- ,ny.
Co do nowej siedziby, to za zapewnienie jej odpowie
dzialny jest Urząd Miasta i Gminy. Wydział Kultury w porozumieniu z dyrekcją OPRF w Opolu Władzom sy
tuacja nasza jest dobrze ma
cano nam remont generalny lub przeniesienie na nowe miejsce, ale jak dotąd nie robi się w tej sprawie nicze
go. Tej zimy przyjdzie mi chyba zamknąć Filmotekę, bo przecież w "tych warunkach praca jest niemożliwa.
Dziękując za rozmowę- kie
rownikowi Zbigniewowi Buli, życzę jednocześnie uwieńcze
nia sukcesem starań o godne miejsce pracy dla ważnej przecież w upowszechnianiu kultury i oświaty placówki, jaką jest Filmoteka Rejono
wa. Wojciech Orzechowski Fot . Dariusz Jamrozowicz Od redakcji
Czekamy na zmianę opisa
nego stanu rzeczy, a w pierw
szym rzędzie na wyjaśnienia odpowiednich władz.
Jedna pani drugiej pani
Po dłuższej rozmowie pro
wadzonej szeptem w ciemnym kącie budynku dyrekcyjnego, jedna pani powiada do dru
giej:
— Tylko bardzo cię proszę, niech to zostanie w naszym zakładzie.
# # *
Jest w Dziale Gospodarczym komórka, która nazywa się Kancelarią Ogólną. Większość zatrudnionych tam pań pełni funkcje roznosicieli poczty — dawniej zwanych gońcami.
Praca to niewdzięczna, mało płatna, bez służbowego splen- aoru, wymagająca zdrowych nóg i znajomości zakładu. Set
ki przychodzących pism, ga
zet, czasopism trzeba posegre gować i dostarczyć do poszczę gólnych komórek, zaewidencjo
nować przychodzącą i wycho
dzącą pocztę, zarządzenia we
wnętrzne itd. Już choćby z tej racji pracownice Kancela
rii wiedzą doskonale, co się w zakładzie dzieje, a bardziej bystre nawet to co dziać się dopiero będzie.
Oczywiście jak każda, ma ta praca i swe dobre strony.
Po pierwsze czas pracy jest tam trudny do znormowania, co oznacza, że wędrując z pocztą można zrobić zakupy, załatwić to i owo w urzędzie czy po prostu pogadać z daw
no nie widzianą przyjaciółką.
Po drugie codzienny kontakt z osobami pracującymi na róż
nych stanowiskach pozwala poznać bliżej ich samych, ich poglądy, zapatrywania, kłopo
ty, radości.
Nie byłoby w tym nic zdroż nego gdyby nabyte tą drogą wiadomości panie roznosiciel- ki zechciały zachować dla sie
bie. Tak niestety, nie było.
Oto jedna z pań, do której zadań należało m. in. odno
szenie korespondencji na pocz tę (Główną), szczegółowo i z detalami informowała urzęd
niczki tej szacownej instytucji nie tylko o tym co się w za
kładzie dzieje, ale także o pry watnych sprawach naszych pracowników przy czym pre
ferencje mieli członkowie dy
rekcji i kadry kierowniczej.
„Nadając” owe wiadomości pa
ni ta bynajmniej głosu nie o- szczędzała z czego najbardziej rade były osoby stojącfe w kolejkach do pocztowych okie
nek. >
Tym sposobem „w miasto”
szły wieści o zamierzeniach produkcyjnych, o płacach, o zmianach stanowisk i w koń
cu o zupełnie prywatnych spra wach naszych pracowników.
Oczywiście w większości były to wieifci ^przesadzone, oparte o domysły lub fałszywą in
terpretację — po prostu plot
ki-
Wreszcie miarka się prze
brała. Zeźlone urzędniczki pocz ty zmuszone do wysłuchiwania opinii, które w sumie -niewiele je przecież obchodziły a za to
skutecznie odrywały od pracy, postanowiły napisać list do zakładu opisując praktyki o- wej pani. List taki dotarł na ręce kierownika Działu Go
spodarczego. Szczegółowo opi
sano w nim plotkarską dzia
łalność naszej pani goniec, jej zachowanie podczas wykony
wania jak by nie było czyn
ności służbowych, słownictwo jakim operowała — słowem czarno na białym potwierdzo
ne zostały wcześniejsze przy
puszczenia, że niektóre z pań tej komórki lubią mówić dużo i nie zawsze mądrze.
Finał sprawy na razie jest taki, że pani plotkara oddana została do dyspozycji Działu Kadr skąd prawdopodobnie trafiła do któregoś z magazy
nów. Pozostałe pracownice Kancelarii Ogólnej ostrzeżono co do obowiązku przestrzega
nia tajemnicy służbowej i wy korzystywania stanowisk do celów prywatnych. Być może, któraś ze zniesławionych osób zechce dochodzić zadośćuczy
nienia na drodze sądowej, wte dy epilog będzie jeszcze bar
dziej żałosny.
Mamy nadzieję, że sprawa ta będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy lubując się w plotkach spędzają część życia przy dziurce od klucza.
(zw)
Jarmark Piastowski
W dniach 24—28 listopada odbywał się Jarmark Piastow
ski na nyskim Rynku. Jak
kolwiek pomysł bardzo chwa
lebny, gorzej z jego urzeczy
wistnieniem. Nie wiem jakie były w założeniach cele tego przedsięwzięcia, ale skończy
ło się na nabijaniu klientów w butelkę. Czegóż tam nie by
ło? Przede wszystkim szmaty, tak szmaty, bo trudno to na
zwać odzieżą. Owszem faso
ny i wzory modne, ale fatalna jakość tkanin i wykonania.
Dalej „kolekcjonerzy” sta
roci, a raczej handlarze, żeby nie powiedzieć złodzieje. Pro
cedura jest prosta. Wystarczy wyłożyć kartki z napisami:
Kupuję stare monety, stare zegarki itp Nie trzeba długo czekać. Zlatuje się gromada dzieci z kieszeniami wypcha
nymi rodzinnymi pamiątkami, powyciąganymi z domowych szuflad naturalnie bez wiedzy i zgody rodziców. Handlarze skupują to po cenie kilkakrot
nie niższej od rzeczywistej wartości. To jednak nie wszy stko. Byłem świadkiem sceny jak kilkuletni chłopiec nie zgadzał się na cenę podaną przez handlarza, ale nie mógł’
już swych przedmiotów odzy
skać bo naiwnie uwierzył w uczćiwość . starszych.
Tak więc dzieci, mając już parę złotych pędzą do licznie stojących autobusów zamienio
nych na „salony gier”, gdzie zgrywają się szybciutko do czysta. Wracają następnie do domów w poszukiwaniu no
wych przedmiotów zbytu, a handlarze zacierają ręce.
Podwoje swe otworzyli tak
że spekulanci książkowi. Każ
dy pracujący obywatel Nysy mógł nabyć encyklopedię czterotomową za 54 tys. zł, czy książkę kucharską za 12 tys.
Kolejek o dziwo nie było.
Stoisko z taśmami — oczy
wiście pirackie kopie płyt za
granicznych. C. C. Catch, San
dra, Modern Talking — naj
gorsza muzyczna chała. U ma
łolatów jednak pełne powo
dzenie — portfele kanciarzy coraz grubsze
Jeszcze stoiska z zabawka
mi, obrażającymi poczucie e- stetyki, jeszcze wyleniałe lisy i swetry góralskie — wełna z watą, pół na pół.
Jest także muzyka, a jakże
— przeboje z wesel, które od
były się trzydzieści lat temu- i ten głos, pełen euforii głos spikera wykrzykującego entu
zjastyczne pochwały dla orga
nizatorów, którzy tyle wysił
ku i nikomu niepotrzebnej pta cy włożyli w organizację tak udanego święta pieniądza.
Pragnę zaznaczyć, że powyż
sze uwagi dotyczące kolek
cjonerów staroci nie -odnoszą się do wszystkich, a tylko do tej części z nich, która nie przestrzega zasad uczciwej gry.
Wojciech Orzechowski
klakson 5
V
,L
Spacerkiem po mieście
W nocy z 23 na 24 listo
pada spalił się budynek „Baru Turystycznego'’ przy ul. Ujej
skiego. Mimo akcji straży po żarnej pozostał po nim tylko dacii i zaplecze. Jak wiadomo, było to jedno z miejsc w Nysie, których należało uni
Resztki Baru Turystycznego kać ze względu na sprzedaż piwa i specyficzną ' klientelę licznie się tam zbierającą. Mo że remont-odbudowa będą pretekstem do zmiany profilu placówki? Opatrzność?
Pod <Q paragrafem q
Wielokrotnie na łamach tej rubryki zamieszczane były in
formacje o najsmutniejszej i najbardziej chyba niebezpiecz
nej fali przestępczości — czy
nach popełnionych przez nie
letnich. Zjawisko to tym bar
dziej zatrważające, że mimo szeroko zakrojonej akcji pre
wencyjnej powraca ciągle ni-* czym bumerang, a odpowie
dzialni za wychowanie i opie
kę nad dziećmi i młodzieżą często są bezradni.
Niedawno obszernie rozpisy
wałam się na temat drobnych kradzieży i włamań do piw
nic, altanek itp. dokonywanych przez nieletnich częstokroć podczas wagarów bądź w wol
nym czasie, którego nie potra
fili pożytecznie spędzić. Środ
ki masowego przekazu piętno
wały działalność salonów gier, w których małolaty często- -gęsto traciły pieniądze skra
dzione rodzicom lub osobom obcym. W efekcie tego doszło nawet do zlikwidowania jed
nej z takich placówek na te
renie Ny.sy.
Niedawno jednak będąc w
■Rejonowym Urzędzie Spraw Wewnętrznych znów zasypana zostałam informacjami o „wy
czynach” młodszej generacji.
Tym razem nie chodziło już o drobne wybryki, lecz czyny zabronione, niosące znaczny stopień społecznego niebezpie
czeństwa.
Najbardziej bulwersującą o- kazała się informacja o zda-
6 klakson
■ ł.
’f V
W poprzednim numerze
„Klaksonu” zamieściliśmy no
tatkę dotyczącą cofnięcia ze
zwolenia na działalność salonu gier przy ulicy Lompy. Do dnia 12 listopada salon miał
po pożrrze.
zostać zlikwidowany. Tymcza sem, gdy piszę te słowa (30.
XI) placówka owa działa na
dal i ma się dobrze, sądząc po ilości klientów. Co na to odpowiednie władze?
Znów o nieletnich i młodocianych
rżeniu, jakie miało miejsce w Nysie 19 października.
Trzech junaków z Ochotni
czego Hufca Pracy, około północy doszło do wniosku, że przydałoby się zadbać o swój wygląd zewnętrzny a konkret
nie — lepiej ubrać. W tym celu dokonali napadu na dwóch mężczyzn (w rejonie dworca PKP i na ulicy Świer
czewskiego). Na wszelki wy
padek wybrali swe ofiary wśród osób starszych bądź o skromniejszej posturze. Nie tylko zabrali przechodniom wierzchnią odzież, ale w spo
sób brutalny ich pobili, pas
twiąc się nad swymi ofiarami do tego stopnia, że jeden z napastników kopiąc ofiarę złamał sobie nogę. Gdyby nie lekkie obuwie typu adidas prawdopodobnie dojść by mo
gło do śmierci przechodnia.
Na szczęście patrolujący u- lice miasta radiowóz nie do
puścił do dokonania trzeciego zamierzonego napadu rabun
kowego, jako że i najmłodsze
mu z napastników także nie podobała się własna odzież. O- becnie mają czas na przemyś
lenie swego postępowania w areszcie tymczasowym. Nasu
wa się jednak pytanie: gdzie tkwi błąd? Skąd u kilkunasto
letnich zaledwie chłopców tyle okrRcieństwa i niepohamowa
nej agresji?
Kolejny incydent, do które
go doszło w naszym mieście.
4 listopada był udziałem jesz
cze młodszych sprawców, gdyż uczniów szkoły podstawowej.
Ponieważ zabrakło im pienię
dzy podczas gry w salonie gier, bez chwili wahania wła
mali się do kiosku gastrono
micznego w Nysie przy ul.
Lompy. Crując się zawiedze
ni brakiem gotówki zrekom
pensowali to sobie zabierając ciastka i maszynę do hot-do- gów.
Od pewnego czasu duża część Wiejskiego Domu Towa
rowego jest wyłączona z użyt ku. Powód? „Modernizacja stoiska” — tak wynika z wy
wieszki. Klienci przychodzą, zaglądają — może będą jakieś meble, może sprzęt gospodar
stwa domowego? Nic z tych rzeczy — jak stały — tak sto ją wózki dziecięce i pojemni
ki na odkurzacze. Może to już III etap reformy?
# # #
Otwarta została nowa pla
cówka „Polmozbytu” przy ul.
Piastowskiej. Sklep specjali
zuje się w częściach do Pol
skiego Fiata 126. Na brak chętnych na pewno nie będzie
Foto: D. Jamrozowicz on narzekać, sądząc po trudnoś ciach ze zdobyciem akcesoriów i części samochodowych. Ży
czymy dużych obrotów a so
bie zadowolenia z zakupów.
(WO)
Inny znów nieletni dał się poznać jako specjalista od kra dzieży samochodów. „Wpadł”
podczas włamania do kuchni Państwowego Ośrodka Wycho
wawczego.
Takich smutnych przykła
dów można by podać wiele.
Włamania do piwnic, altanek, a nawet mieszkań bardzo czę
sto są udziałem nieletnich i młodocianych.
Co robić, by przeciwdziałać tej rosnącej pladze przestęp
czości? Debatują nad rozwią
zaniem problemu rodzice, o- piekunowie, nauczyciele, oso
by zawodowo do tego zobligo
wane. Sprawa jest wielkiej wagi, gdyż ..czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starosć cuchnie”.
N* Wydziale Nowych Uruchomień. Feto: Z. Walc
Powrót do natur czyli używajmy zi
— Wszystkie łąki i pa
stwiska, wszystkie lasy i góry — są aptekami —
(Paracelsus) Wiek, w którym żyjemy, to nie tylko czas wielkich od
kryć i rozwoju wielu dyscyplin naukowych pomagających czło wiekowi. Szaleńczy rozwój przemysłu i postęp techniczny systematycznie niszczą natu
ralne środowisko i żywą przy
rodę. Potencjał medyczny dziel nie stawia czoła coraz to no
wym chorobom, ale okazuje się, że organizmy ludzkie u- odparniają się na działanie na wet bardzo silnych antybioty
ków. Sytuacja taka sprawia, że wielu lekarzy zaczyna opo
wiadać się za reaktywowaniem tradycyjnej metody leczenia - ziołolecznictwa. Oczywiście me należy przesądzać o jego sku
teczności. Jest grupa chorób np. zakaźne, ostre stany zapal ne organizmu, zawały se»ca, gdzie konieczne jest* zastoso
wanie środków farmakologicz nych z antybiotykami włącz
nie. Natomiast właściwie za
stosowana terapia ziołowa w chorobach przewlekłych może dać rewelacyjne efekty. Fito- terapia, czyli stosowanie leków roślinnych ma dodatkowo tę zaletę, iż działają one bez- wstrząsowo, regcneratywnie i bez żadnych objawów ubocz
nych. Oczywiście nie oi to, że każdy może baw w lekarza. Każda ziolovi rapia powinna być skon wana z fachowcem.
O popularności ziołolei twa w ostatnich latach ś’
czy chociażby duży ruc sklepach „Herbapolu”, kładem nyska placówka typu, w której po każdo wym przyjęciu towaru wiają się długie kolejki, ła, to nie tylko lekarstw aromatyczne przyprawy chennę, zdrowe środki k tyczne i pielęgnacyjne, ich pomocy można także <s i usuwać plamy. Niektór:
żywają ich nawet do na, pomieszczeniom miłego chu. Oto przepis na taką sturę: mieszamy ze sobą że płatki róży z kwiatam:
minu, białej lilii, gożdz rozedy, lawendy, liści s;
mięty, rozmarynu, tymi;
cząbru i macierzanki. Ws ko to układamy w porce wym naczyniu przesypują cząwszy od dna, warst suchej soli. Pojemnik n szczelnie przykryć i co czas nim potrząsać. Nac otwieramy chcąc naaror zować powietrze.
Pozostaje więc cierp czekać na lato, by wyp wać tę pachnącą mieszań
(
Kolegium ukaraft
Zdzisława Danielskiego zam.
Kędzierzyn-Koźle, ul. Bema 22, byłego pracownika ZSD- Nysa (oddelegowanego), który 3 sierpnia br.- skradł dwa fil
try olejowe — koszt 1090 zł
— działając tym na szkodę ZSD-Nysa. Zatrzymany przez straż przemysłową, przyznał się do winy wyjaśniając, iż skradł filtry w celu dalszej ich odsprzedaży.
Kolegium Rejonowe ds. Wy kroczeń przy Naczelniku Mia
sta i Gminy w Nysie ukarało Zdzisława Danielskiego grzyw
ną w wysokości 22.000 zł z zamianą w razie nieściągal
ności w terminie na 44 dni aresztu, przyjmując równoważ nik po 500 zł za jeden dzień aresztu, kosztami postępowa
nia w wysokości 1.000 zi oraz publikacją prawomocnego o- rzeczenia w KLAKSONIE na koszt obwinionego w wyso
kości 3.000 zł.
$ $ *
Przypadków ;ak opisany po wyżej zdarza się w naszym zakładzie na szczęście niezbyt dużo. Nie wszystkie też znaj
dują swój finał w Kolegium lub Sądzie. Większość z nich załatwiana jest na drodze we wnętrznego postępowania dy
scyplinarnego. Jednak w naj
bliższym czasie proporcje te
będą odwrócone. Bowier coraz większą skalę rozp- na się montaż „Polone:
do których części zap znęcą „amatorów” fabry go mienia. Sądzimy, iż p sze orzeczenie ostudzi te zapały.
Jak twierdzi komendar kładowej Straży Przetn wej Wacław Chudziński leje liczba kradzieży doi wanych po pracy. Chód o odkręcanie części ze z towanych już pojazdów, pokojąco wzrasta natoi ilość kradzieży już w tr produkcji. Oto np. 19 lis da br. przy rozpoczynano cy na I zmianie Straż Pr słowa nie odebrała z wy łów żadnych sygnałów o ku części. Ale już o 10.00 mistrz hali „D” z brak gaźnika i serwa h:
cowego. Jeśli założyć, że materiałowy odbywa się s nie i zgodnie z wydanyir strukcjami, to jedynym i wającym się wnioskiem ten,
już kie bał, cza
ganizacji produkcji jest luka, którą złodziej skw wie wykorzystał.
że kradzież odbył;
w czasie pracy. Jeśl rzeczy się zdarzają ■ to, że ktoś czegoś za nie dopilnował lub i