©NUMERZE^
■ Z pozycji obserwatora ■ Dzieje polskiego parlamentaryzmu ■ Święto Służby Zdrowia ■ Dyskusja o inteligencji ■ Krajalnia ■ Samorząd w działaniu ■ Felieton
■ Świąteczna krzyżówka ■
Po raz d wu dziesty trzeci
Dzień Metalowca
Dwadzieścia trzy lata temu uchwalono, że dzień 23 marca ędzie świętem ludzi pracujących w branży metalowej, będzie
>niem Metalowca. Zgodnie z tą‘ tradycją tegorocznym obcho-
■om również nadąno uroczystą oprawę. Wszak przemysł Nysy o głównie przemysł metalowy. Stąd też z inicjatywy NSZZ racowników ZUP, FSD i FPN dla uczczenia tego święta organizowano w Nyskim Domu Kultury uroczystą akademię, :tóra była okazją do przypomnienia historii ruchu robotnicze- o i uhonorowania zasłużonych pracowników. Akademię otwo- zy! Tadeusz Blacha — przewodniczący Zarządu NSZZ pra- owników ZUP a okolicznościowy referat wygłosił Jan Kotwa,
’rzypomniał w nim rolę i funkcję ruchu robotniczego na irzestrzeni 40-lecia.
Akademię uświetnili występami artyści estrady bydgoskiej.
GRZE IR ZRLOGI FRBRVHI SIUnOCHOOOUJ OOSTRUICZVCtl
«u nvsit
>zień Metalowca był okazją do uhonorowania zasłużonych
•racowników zakładów przemysłowych. foto: M. Kukuczka
Powstanie koła Ligi Kobiet Polskich w FSO
Niemałą część załogi naszej fabryki tworzą panie. Na róż- iycn stanowiskach pracuje ich 490 i nie wszystkim zapewne yiadomo. że pod koniec ubiegłego roku z inicjatywy NSZZ
•racowników FSD powołano do życia koło Ligi Kobiet Polskich
>r-v naszej fabryce.
W inauguracyjnym zebraniu, w którym wzięła udział sekre- a koła miejskiego LKP. Stanisława Bicniaszczyk uczestni- zyło 27 pań — pracownic fabryki. Wybrały one ze swego gro-
•a ośmioosobowy Zarząd koła w następującym składzie: Urszu- a Gnot (przewodnicząca), Helena Kwaśnicwicz (zastępca prze- vodniczącej), Danuta Dżaman (sekretarz). Anna Knoll (skarb- ńk). Wiesława Dziadowicz, Grażyna Wolanin, Cecylia Lorenc, lanina Korta.
'V dniu dzisiejszym liczba członkiń nowo powstałego koła iczy już ponad 50 osób i oczywiście dalsze zapisy są mile wi-
iz.a.ie. '
J dalszych zamierzeniach koła LKp poinformujemy w miarę lopływu informacji.
O 3
lihzijdkim tei uikom serdeeztie zqezeuia.
po q odu qeh, j p o ko jnqeh i priilod zimie inioseuiiqeli
doiąt skłai/a
dJedake^ei
Nr 7(285) 1985 KWIECIEŃ 1—15
llinęło ńui 40 lat
Uroczyście obchodziliśmy 40-tą rocznicę wyzwolenia i po wrotu tego pięknego miasta do Polski. Liczne okolicznościowe imprezy były okazją do intere sujących wspomnień i przypo mnienia wielu faktów z czasów walk o Ziemię Nyską i rodze
nia się w niej nowego życia.
22 marca pod pomnikiem Bojowników o Wolność i De
mokrację, w obecności tłum
nie przybyłych mieszkańców naszego miasta odbył się apel poległych. Hołd pamięci żołnie rzom Ii-ej wojny światowej złożyły organizacje społeczno- -polityczne, delegacje organów władzy i administracji miej
skich, delegacje szkół, przed
siębiorstw, zakładów pracy, organizacji młodzieżowych, har cerze. Także społeczeństwo Ny sy złożyło wieńce i kwiaty wyrażając w ten sposób cześć wyzwolicielom miasta.
iflK3KHOHffiDKE3B8ES^BSIKSEfl&&3KiE3ESBk0KtBHil
33 3 :»
33 33 33 33 33 33 3
33 3
3 3 3
3 40-lecie wyzwolenia Nysy zbiegło się z miejsko-gminnym zjazdem ZSL, w którym uczest niczyi prezes NK ZSL, wicepremier Roman Malinowski. foto: M. Kukuczka
Tego samego dnia w Nys
kim Domu Kultury odbyła się uroczysta sesja Miejsko-Gmin nej Rady Narodowej. Wśród zaproszonych gc.śoi byli m.in.
I sekretarz KW PZPR w O- polu, Eugeniusz Mróz, I se
kretarz KM-G PZPR w Ny
sie, Janusz Michalczyk oraiz weterani Ii-ej wojny świato
wej.
Otwierając sesję przewodni
czący PRON w Nysie, Jerzy Jung przypomniał wydarzenia sprzed 40-tu lat kiedy to w ciężkie łr bojach Armia Ra
dziecka wyzwalała Nysę. A były to boje niezwykle krwa we, jako że miasto ogłoszo
ne zostało przez Niemców twierdzą i bronione miało być do ostatniego żołnierza. W walce o wyzwolenie Nysy zgi nęło blisko 2 tysiące żołnie
rzy radzieckich.
Tadeusz Łoboda, przewodni
CENA 2 ZŁ
czący Miejsko-Gminnej Rady Narodowej mówił o rodzącym się w mieście życiu, o trud
nościach i kłopotach pierw
szych powojennych miesięcy, o osadnikach przybywających na nasze ziemie, o tworzeniu się pierwszych organów wła
dzy i administracji, o pow
stawaniu 1 rozwoju placówek kulturalnych. Uroczystym ak
centem sesji było także przy
znanie wysokich odznaczeń państwowych oraz regional
nych mieszkańcom Nysy zasłu żonym dla jej rozwoju.
Po przerwie odbył się kon
cert, w którym zaprezentowa li się uczniowie nyskich szkół podstawowych i średnich, re
cytatorzy, uczniowie szkoły mu zycznej oraz chór żeński Lice
um Ogólnokształcącego „Ca- rolinum”.
Ewa Terej
--- TPPR w fabryce---
Jest, ale go nie ma
W tym roku obchodzimy 40 rocznicę podpisania Układu o Przyjaźni. Współpracy i Po
mocy Wzajemnej między PRL a ZSRR. Rocznica ta powin
na stanowić szczególną inspi
rację dla podjęcia przez wszy stkie ogniwa i instancje To
warzystwa Przyjaźni Polsko- -fładzieckiej, wzmożonej pra
cy ideowo-wychowawczej i organizatorskiej, która winna się przyczynić do aktywiza
cji społeczno-produkcyjnej za
łóg. do zrozumienia i zdyna
mizowania zadań wszystkich przedsiębiorstw utrzymują
cych kontakty handlowe ze Związkiem Radzieckim.
Wkroczenie naszego kraju na drogę socjalistycznego roz woju otworzyło nową kartę w historii stosunków polsko- -radzieckich. Dzięki brater
skiej pomocy i współpracy z Krajem Rad zdołaliśmy od
budować kraj z powojennych zniszczeń a także stworzyć wielki potencjał gospodarczy.
Również dzisiaj dostawy radzieckich paliw, surowców, kompletnych urządzeń, roz
wój kooperacji i specjaliza
cji. a także stabilny, korzyst
ny dla handlu zagranicznego PRL wielki rynek radziecki, stanowią ogromną szansę roz
woju gospodarki narodowej, co jest sizczególnie ważne w trudnym okresie przezwycię
żania kryzysu i skutków res
trykcji zastosowanych wobec Polski przez USA i inne pań
stwa NATO. Natychmiastowa pomoc radziecka w formie kredytów, dodatkowych do
staw itp. umożliwia wielu za
kładom normalną pracę.
Jak wiemy FSD jest zakła
dem, który ponad połowę swej produkcji kieruje na eksport.
Największym naszym kontra
hentem jest Związek Radzie
cki, po którego drogach jeź
dzi już kilkadziesiąt tysięcy Nysek. Nasz wyrób jakkolwiek nie najnowocześniejszy jest ciągle dobrą wizytówką na
szego robotnika, technika i inżyniera i dobrze służy roz
wijaniu współpracy gospodar
czej z ZSRR. V’ umacnianiu dotychczasowych kontaktów w rozwijaniu idei braterstwa i przyjaźni trwale zapisało się TPPR. Ponad 13,5 tys. in
stytucji deklarowało w ubieg
łym roku członkowstwo zbio
rowe w Towarzystwie.
Jeszcze kilkanaście lat te
mu i w naszej fabryce orga
nizacja ta była prężną, ak
tywną i liczyła kilkaset człon
ków. Pod koniec lat siedem
dziesiątych jej działalność wy raźnie osłabła aby na począt
ku lat osiemdziesiątych zani
knąć zupełnie. I tak jest do dzisiaj. Jest wprawdzie Za
rząd zakładowego koła TPPR liczący pięć osób, który po
wołano (a nie wybrano) 3 la
ta temu, ale jego działalność można by określić słowami znanego przeboju młodzieżo
wego czyli „mniej niż zero”.
I nie ma się specjalnie czemu dziwić, gdyż owe pięć osób zarządu to na ogół kierowni
cy odpowiedzialnych komórek i służb fabrycznych, którzy i tak cierpią na chroniczny brak czasu. Tym niemniej fakt pozostaje faktem ,że w fabryce legitymującej się co
dziennymi kontaktami z ra
dzieckimi konkurentami nie ma koła TPPR. Wprawdzie w biurku przewodniczącego Za
rządu koła leży kilkanaście (16) wypełnionych deklaracji członkowskich ale ci, którzy je złożyli sami już chyba o tym zapomnieli. A tymcza
sem działalność koła TPPR jest najbardziej powszechną formą społecznego poparcia i umacniania polsko-radzieckie
go sojuszu, przyjaźni i współ pracy, przejawem obecności Towarzystwa w życiu społecz no-oolitycznym kraju, środo
wiska. zakładu. Sprawy TPPR winny znaleźć zrozu
mienie i poparcie wśród or
ganizacji partyjnej i młodzie żowej, samorządu pracowni
czego i związków zawodowych a także dyrekcji fabryki.
Niech rok 40-lecia TPPR bę
dzie w naszej fabryce rokiem reaktywowania działalności Towarzystwa w pełnym tego słowa znaczeniu. Redakcja
„Klaksonu” aktywnie zamie
rza włączyć się do tej akcji poprzez cykl publikacji sta
nowiących rozszerzenie i po
głębienie wiedzy o stosun
kach polsko-radzieckich, któ
ra w świadomości wielu na
szych obywateli jest często po wierzchowna. pełna fałszy
wych informacji i plotek. Na wstępie jednak proponujemy przeprowadzenie nowych wy
borów do Zarządu koła TPPR przy FSD i liczvm.v na ak
tywną prace jego członków nie tylko przy typowaniu u- czestników wycieczek do ZSRR.
ZBYSŁAW WRÓBEL
Zapraszamy do dyskusji
Po kilku krytycznych arty
kułach, jakie ukazały się w ostatnich numeracji „Klakso
nu”, wielu Czytelników po cichu, bądź też głośno starało się ustosunkować do przyto
czonych opinii i zarzutów.
Aby doprowadzić sprawę do końca, do wyjmowania kija z mrowiska zadeklarowali się kierownik Domu Metalowca, Tadeusz Czuluk oraz z-ca dy
▲
Zabytkowa wieża Ziębicka jest obiektem częstych wycieczek szkolnych i turystycznych.
rektora do spraw produkcji Mieczysław Warzocha.
Za naszym pośrednictwem i ? naszym udziałem zapropo
nowali oni dyskusję z tymi wszystkimi, którzy chcieliby porozmawiać o działalności i
funkcjonowaniu naszego Do
mu Kultury jak i o proble
mach produkcyjnych.
Serdecznie więc zapraszamy w środę 10 kwietnia na godz.
15.00 do Domu Metalowca.
zpozyg ^0B5EIWAT0«A
11 ... ■*... ■
Człowiek mimo wszystko ma skłonności do zapominania rzeczy i zdarzeń najstraszniej szych i najgorszych. Leży to chyba w jego naturze, że go
tów jest przebaczyć wyrządzo ne mu krzywdy i zapomnieć sprawy, które jednak powin
no się pamiętać. Kiedy wio
sną 1945 roku umilkły w Eu
ropie działa i nastał tak bar
dzo oczekiwany i upragniony pokój, wydawało się, że oka
leczeni moralnie i fizycznie przez wojnę i hitlerowską oku pację ludzie, nigdy już nie będą mogli powrócić do nor
malnego życia i nie będą mo gli zapomnieć okropności sześ ściu lat wojny i tego wszyst
kiego, co narodom okupowa
nym zgotował faszyzm. Życie jednak okazało się silniejsze niż cierpienie rany wojenne, ból po stracie- najbliższych czy tragiczne przeżycia wojenne.
Ci co przeżyli i wszystkie te okropności na własne oczy wi dzieli, zaczęli żyć codziennym normalnym życiem, chociaż za pewnie w ich psychice tamte tragiczne i ciężkie przeżycia pozostawiły trwały ślad. A z upływem lat. naturalną kole
ją rzeczy tych bezpośrednich uczestników wojny i jej na-
2 klakson
ocznych świadków coraz wię
cej i więcej ubywało, zaś z każdym rokiem wyrastać i do rastać zaczęły nowe powojen
ne pokolenia, które tych okropności nie przeżyły. Nie ma się więc czemu dziwić, że młode powojenne pokolenia na wojnę i hitlerowską oku
pację patrzą już przez pryz
mat filmów wojennych i oku pacyjnych.
Dziś młode pokolenie Pola
Skłonność do zapominania
ków (i nie tylko Polaków) te dość odległe dla nich czasy i związane z nimi wydarzenia traktuje tak samo, jak zasły
szane lub przeczytane wiado
mości o istnieniu ongiś strasz liwych chorób i epidemii dzie siątkujących całe kraje, istnie niu okrutnego i niesprawiedli wego niewolnictwa, palenia ludzi na stosie za swoje prze konania czy o masowym sto
sowaniu tortur. I chociaż ist
nieją na to liczne dowody w postaci wiarygodnych doku
mentów. to jednak młodzi lu
dzie, którzy tego osobiście nie
przeżywali, odnoszą się owych faktów z dużą sceptycyzmu i niewiary, nie mo gąc zapewnie pojąć jak mo
gło się coś takiego zdarzyć w cywilizowanym świecie w po
łowie dwudziestego wieku.
Kto jak kto. ale Polacy mu szą zawsze pamiętać o tych wojennych i okupacyjnych okropnościach i narodo .ych doświadczeniach. Zresztą nie pozwalają o nich zapomnieć ci, którzy byli sprawcami na szych cierpień oraz ci, którzy z klęski hitlerowskich Nie
miec nie wyciągnęli żadnych wniosków. Nasze położenie ge
ograficzne, jak i uwarunkowa
nia historyczne, geopolityczne i gospodarcze skłaniać nas mu szą do zachowania czujności i liczenia saę tylko z faktami.
W historycznym ujęciu na
szych doświadczeń pamiętać musimy, że na przestrzeni dziejów przez naszą ziemię często przewalały się europej
skie zawieruchy wojenne, rzadko przez naród polski pro wokowane i wywoływane, a częściej powodowane naporem germańskiego ducha zaborcze
go i zachłannością zaborczą silniejszych sąsiadów.
Nasi ojcowie i dziadowie do
dozą niesione wjeszcze nie wyleczyli rany od- pierwszej wojnie światowej, by już po 21 latach niepodległości 1 zawarciu eu
ropejskiego pokoju znów chwy cić za broń w obronie Ojczytz ny. Pokolenie Polaków żyjące w pierwszej połowie XX wie
ku przeżyć musiało dwie okrutne wojny światowe, któ
re w sposób straszliwy wy
niszczyły skąpe przecież zaso
by materialne i ludzkie nasze
go ubogiego kraju i pociąg
nęły za sobą miliony ludz
kich ofiar. Czyż możemy za
pomnieć. że druga wojna świa towa i hitlerowska okupacja spośród każdego tysiąca pol
skich obywateli pozbawiła ży cia aż 220 osób, nie licząc se tek tysięcy okaleczonych, wy
niszczonych głodem i choroba mi. Tylko dwa kraje europej
skie poniosły podobne straty ludzkie jak Polska — ZSRR i Jugosławia. Na każdy tysiąc obywateli ZSRR, życie postira dało 124 osób (w sumie śmierć poniosło 20 min ludzi), zaś Ju gosławia 108 osób, natomiast Francuzów 13 osób, Anglików 8 osób, a Amerykanów 1.4 oso by. Taka była cena, jaką na
ród polski zapłacić musiał za stawianie oporu hitlerowskim
Niemcom i wywalczenie nie
podległości.
Nauka, jaką wyciągnęliśmy z tej lekcji historii po drugiej wojnie światowej każę nam nie zapominać o tej wielkiej cenie zapłaconej za słabość i liczenie na pomoc Zachodu.
Dzięki tej nauce po raz pierw szy oparliśmy nasz byt naro
dowy i trwałość naszych gra
nic na niezawodnych soju
szach, pewnych i przyjaznych sąsiadach i własnej sile wo skowej. To. że na starych piastowskich ziemiach równie pewnie i bezpiecznie czujemy się jak na ziemiach położo
nych na wchód od Wisły, za
wdzięczamy nowemu układowi sił w Europie i na świecie.
Nie straszne są już dla nas pogróżki i zakusy zachodn.o- niemieckich odwetowców i e wizjonistów. ponieważ .Nie ma dzisiaj w Europie próbie mu granic, a jest tylko pro
blem pokoju światowego” Te pamiętne słowa wyrażają isto tę powojennego ładu w Euro
pie, który oparty jest na trwa łości i nienaruszalności gra
nic. I chociaż nad naszymi głowami ciągle wisi potworna groźba wojny nuklearnej i gio balnego zniszczenia życia na ziemi, to jednakże 40 lat ży- jemy już w Europie w pokoju bez konfliktów zbrojnych. A dzięki czujności, jaką wykazu ją narody świata, głównie te, które najbardziej odctzułw skutki wojny, faszyzm nie ma już szans odrodzenia się w dawnej postach I na tym właśnie polega sens pamięci narodowej, której poświęcony jest miesiąc kwiecień.
Obserwator
Święto Pracowników Służby Zdrowia
Wart® g tym wiedzieć
r
Zakładowa przychodnia le
karska wyposażona jest m.in w laboratorium analityczne, dzięki któremu ważne bada
nia czynione są na miejscu.
Pacjenci mają ułatwioną spra wę, gdyż nie muszą stać w długich kolejkach w przychód ni, jaka znajduje się przy ul.
1 Maja. Od wielu lat, bo od 1967 roku pracuje w labora
torium pani Weronika Maj
chrzak. Mało jest pracowni
ków o tak dobrej opinii ja
ką w oczach przełożonych i kierownictwa zakładu właśnie ona posiada. Pani Weronika dobrze zna swoje miejsce pra cy i potrafi ciekawie o nim opowiedzieć.
Laboratorium w naszej przy chodni powstało w 1966 roku.
Przez te lata po dzień dzi
siejszy nic się w nim nie zmie miło poza wyposażeniem, któ
re obecnie jest dużo lepsze.
Niezbędna do badań aparatu
ra jest wystarczająco nowo
czesna a wszystkie potrzeby laboratorium są dobrze rozu
miane przez dyrekcję, która w
■miarę możliwości zabezpiecza narzędzia pracy.
Niepokojące natomiast są problemy lokalowe. Laborato rium mieści się w jednym nie wielkim pomieszczeniu abso
lutnie nie wystarczającym do prowadzenia badań. W tym jedynym pomieszczeniu przyj
mowani są pacjenci, dokony
wane są badania, spożywany
■w czasie przerwy posiłek. Z
Mieczysław Pawłowski przy zgrzewarce.
foto: M. Kukuczka
■tego względu trudno jest za
chować czystość, toteż nierząd ko sanepid określa istniejące tu warunki sanitarne jako nie dostateczne. Gdyby pomiesz
czenie było choć trochę więk
sze można byłoby wydzielić dwa kąciki o różnym przezna czeniu ,co na pewno sytuację poprawiłoby.
Pani W. Majchrzak mimo interesującej propozycji przej
ścia do innej pracy, mimo nie wysokiej pensji w FSD zdecy dowala się jednak na pozosta
nie w naszym zakładzie. Trak tuje bowiem swoje stanowis
ko pracy jak miejsce jej właś ciwe a przyzwyczajenie jest tak silne, że niechętnie żegna łaby się z pacjentami i wszy
stkimi tymi, z którymi już się zżyła. Dla pani W. Majchrzak współpraca z ZOZ-em, z dy
rekcją fabryki układa się do
brze, ale najbardziej ceni so
bie współpracę z pacjentami i swoje obowiązki stara się wykonywać z wielkim poświę
ceniem. Nawet pomimo nie najlepszych warunków lokalo
wych.
W Dniu Święta Pracowni
ków Służby Zdrowia jja ręce pani Weroniki Majchrzak chcieliśmy złożyć najlepsze ży czenia i wyrazić wdzięczność za trud, jaki cały personel medyczny naszej przychodna pokonuje w ochranianiu zdro wia swych pacjentów.
Ewa Terej
H
istoria parlamentaryzmu polskiego sięga wczesnego okresu średnio
wiecza. Jeże
li za źródło two
rzenia się podstaw parlamen
taryzmu polskiego przyjmie- my zwoływanie przez panują
cych zgromadzeń i sejmików, to właśnie one zapoczątkowa
ły praktykę ustanawiania praw i przywilejów stano
wych, które obok praw usta
nawianych przez królów i książąt, stanowiły źródło pra
wodawstwa na ziemiach pol
skich. Nikt z historyków nie może z całą pewnością stwier
dzić kiedy po raz pierwszy zaczęto zwoływać zgromadze
nia przedstawicielskie. Legen
dy i podania mówią już o zwoływaniu starszyzny rodo
wej (tzw. wici) za czasów pa nowania pierwszych książąt piastowskich. Zwoływano je wówczas, gdy krajowi groziło niebezpieczeństwo obcego na
jazdu.
Dzieje parlamentaryzmu
polskiego
Stałe praktyki zwoływania przedstawicieli stanowych da
tują się za panowania Kazi
mierza Wielkiego, kiedy to ustanowione zostały znane
„Statuty Wiślickie”. Podobno praktyki zwoływania sejmu i sejmików regionalnych trwa
ły za panowania następców Kazimierza Wielkiego. Znaczą cym etapem rosnącej roli sej
mu było przyznanie szlachcie polskiej przez Kazimierza Ja
giellończyka (1447—1492) przy
wilejów znanych pod nazwą
„Nieszawskich”. Rola sejmu szczególnie zaś wzrosła po wygaśnięciu dynastii Jagiello
nów i uchwaleniu na sejmie konwokacyjnym w 1573 roku zasady elekcji, czyli wybie
ralności królów. Wraz z usta
laniem się praktyki sejmów elekcyjnych, datuje się wzrost wpływów obcych państw, któ re w ostateczności doprowa
dziły do osłabienia Polski i upadku jej państwowości.
Podstawowym źródłem pra
wa w tamtym okresie były uchwały sejmowe, czyli kon
stytucje. Rozróżniano już wówczas konstytucje wieczys
te, tj. takie, których obowią
zywanie nie było ograniczone w czasie oraz konstytucje cza sowę, które miały obowiązy
wać przez pewną z góry o- kreśloną liczbę lat. Praktyka ta zapoczątkowała zasadę wy dawania ustaw dzielących się później na ustawy zwykłe i ustawy konstytucyjne. Uchwa ły sejmowe w owych czasach ogłaszane były w kilku osob
nych aktach, zaś od wieku XVI przyjęła się zasada za
mieszczania w jednej konsty
tucji wszystkich (prócz podat ków) uchwał danego sejmu.
Obok sejmu szeroka władza ustawodawcza przysługiwała również królowi. Kompetencje te król realizował przez wy
dawanie edyktów. dekretów i uniwersałów. Regulowano w ruch sprawy wyznaniowe, wojskowe, stosunki górnicze;
niekiedy król ustalał w nich cenniki towarów, normował sprawy dotyczący działalności sądów itp.
Na tej historycznej drodze rozwoju polskiego parlamen
taryzmu były karty zapisane złotymi zgłoskami, ale były również daty i wydarzenia, które osłabiały państwo pol
skie i niweczyły wszelkie pró by ratowania państwa od upadku. Takim złego począt
kiem było wprowadzenie do praktyki obrad sejmu w ro
ku 1625 zasady liberum veto, co doprowadziło do częstego zrywania obrad sej- ,mu i podporządkowania sej
mu rosnącym wpływom ma
gnatów i obcych państw.
Do najpiękniejszych kart polskiego parlamentaryzmu należą obrady Sejmu Cztero
letniego i uchwalenie przez niego Konstytucji 3 Maja.
Chwalebną kartę zapisał tak
że sejm w roku 1921 uchwa
lając Konstytucję Marcową — najbardziej postępową w owym czasie ustawę konsty
tucyjną. W kilka lat później, w roku 1935 sejm uchwalił tzw. Małą Konstytucję, przy
znającą prezydentowi najwyż szą władzę w państwie i sta
wiającą jego władzę ponad sejmem i senatem. W myśl tej zasady prezydent był od
powiedzialny tylko przed Bo
giem i historią.
PARLAMENTARNE
* LUDOWŁADZTWO Najnowsza historia polskie
go ludowego parlamentaryz
mu datuje się od powołania w noc sylwestrową w roku 1943 Krajowej Rady Narodo
wej. która wyłoniona została w szczególnych konspiracyj
nych warunkach z inicjatywy Polskiej Pattii Robotniczej
przez przedstawicieli polskiej lewicy. Mimo iż ziemie pol
skie znajdowały się jeszcze wówczas pod hitlerowską oku pacją, w ogłoszonym apelu do społeczeństwa KRN kreśliła główne zasady ustrojowe Pol
ski Ludowej. Pierwszym ak
tem prawnym było uchwale
nie dekretu o powołaniu Gwa rdii Ludowej, a także wyda
nie zapowiedzi przeprowadze
nia w wolnym kraju refor
my rolnej, nacjonalizacji pod
stawowych gałęzi gospodar
czych, przyznania Polsce ziem zachodnich i północnych oraz oparcia sojuszu o przyjaźń z ZSRR. KRN ze względów konspiracji nie mogła pocho
dzić z wyborów, ale od sa
mego początku starała się rozszerzyć swoją reprezenta
tywność o szerokie kręgi spo
łeczne nie tylko polskiej le
wicy. Za podstawę swojego działania KRN przyjęła głów
ne, zasady konstytucyjne, za- .warte w konstytucji z marca 1921 roku .przewidując, że sejm w odrodzonej Polsce wi nien liczyć 444 posłów oraz zasadę parlamentu jednoizbo
wego. Jako pierwsze z mo
carstw antyhitlerowskiej koa
licji. KRN uznał (w maju 1944 roku) Związek Radziecki, zaś 20 lipca 1944 roku KRN przejęła zwierzchnictwo nad działającym w ZSRR Związ
kiem Patriotów Polskich oraz utworzoną na terenie Związ
ku Radzieckiego Armią Pol
ską. W dzień później dekre
tem KRN powołany został pierwszy rząd PRL — PKWN przekształcony 28.VI.1945 ro
ku w Tymczasowy Rząd Jed
ności Narodowej.
OSIEM KADENCJI SEJMU
Często zadawane jest pyta
nie czym właściwie jest Sejm PRL? Zgodnie z Konstytu
cją PRL Sejm jest „Najwyż
szym organem władzy pań
stwowej”. Oznacza to. że Sejm sprawuje swoją suweren ną władzę z -zoli narodu i że Sejmowi podlegają inne naczel ne organy państwowe: Rada Państwa. Rada Ministrów Najwyższa Izba Kontroli oraz pośrednio poprzez Radę Pań
stwa — także terenowe ogni
wa przedstawicielskie władzy państwowej.
Sejm ze swego grona po
wołuje Radę Państwa i jej przewodniczącego (także za
stępców). który sprawuje funkcję głowy państwa. Rada Państwa upoważniona jest w razie potrzeby do wydawania dekretu. Dekret z mocą usta
wy musi być przedstawiony Seimowi do zatwierdżenia na najbliższej sesji. Dekret nie zatwierdzony lub uchylony traci swą moc. Zatwierdzenie
odbywa się w drodze podję
cia uchwały. Adresatem de
kretu nie może być Sejm — nie może stwarzać uprawnień Sejmu lub nakładać na Sejm obowiązków. Należy jeszcze dodać, że w drodze dekretu nie mogą być regulowane sprawy związane z regulacją prawną zastrzeżoną Konsty
tucją. Radzie Państwa pod
porządkowana jest Generalna Prokuratura, a także nadzór nad działalnością terenowych organów przedstawicielskich.
Sejm powołuje i odwołuje premiera rządu • i wicepremie
rów oraz ministrów, uchwala roczne i wieloletnie plany roz woju, zatwierdza budżet pań stwa, wysłuchuje sprawozdań rządu i poszczególnych mi
nistrów, a także udziela rzą
dowi absolutorium. Sejm za pomocą Najwyższej Izby Kon
troli, a także za pośredni
ctwem dyskusji poselskiej, wysłuchiwania sprawozdań, składania zapytań i interpe
lacji poselskich sprawuje bez
pośredni nadzór nad działal
nością rządu i terenowych or
ganów administracji państwo
wej. Natomiast Sąd Najwyż
szy oraz sądy powszechne są niezawisłe i działają tylko na podstawie ustawy. Naczelne miejsce w systemie źródeł prawa polskiego zajmuje usta wa, która jest aktem norma
tywnym wydanym przez naj
wyższy organ władzy państwo wej — Sejm. Tylko Sejm mo
że wydawać akty o nazwie ustawa. Sejm wydaje ustawy zwykłe i konstytucyjne. Kon- stytucia jest ustawą zasadni
czą, normującą podstawy u- stroju społeczno-politycznego i gospodarczego, określa tryb i zakres działalności organów centralnych, ich kompetencje oraz prawa i obowiązki oby
wateli. Wszystkie pozostałe akty normatywne nie mogą być sprzeczne z konstytucją.
Ustawa konstytucyjna wyma
ga specjalnego trybu uchwa
lania. Jest uchwalana więk
szością kwalifikowaną 2/3 głosów izby Sejmu przy od
powiedniej frekwencji posłów.
Sejm posiada własną we
wnętrzną strukturę organiza
cyjną. Uchwały Seimu doty
czą zazwyczaj wewnętrzne]
działalności Sejmu i nie mo
gą regulować spraw zastrze
żonych dla ustawy i dekretu.
Bieżącymi pracami Sejmu kie ruje Marszałek i wicemarszał kowie Sejmu oraz Konwent Poselski, który jest organem doradczym. Posłowie zorgani
zowani są w klubach posel
skich według przynależności partyjnej (podobnie jak w większości parlamentów świa ta) oraz działają w komis
jach problemowych, a także w wojewódzkich klubach po
selskich. Po pierwszym czy
taniu projekt ustawy trafia zazwyczaj do jednej z komi
sji poselskiej, która analizuje go oddaje ocenie ekspertów a niekiedy szerszej konsulta
cji, co pozwala uniknąć błę
dów i niezgodności z innymi aktami prawnymi.
Rozporządzenie Rady Mi
nistrów jest aktem wykonaw czym. Wydawanie tego aktu przysługuje tylko Radzie Mi
nistrów, premierowi (jako jed
nemu z ministrów), ministrom oraz członkom RM w randze ministra. Rozporządzenie mo
że być samoistne na podsta
wie uprawnień konstytucyj
nych lub niesamoistnie na podstawie upoważnienia w ustawie. W tym wypadku u- poważniony organ administra- (Dokończenie na str. 4)
klakson 3
Przed świętem ludzi pracy
Z inicjatywy komisji informacji i propagandy KZ PZPR do
konano wyboru komitetu, który bę?„zie czuwał nad przebie
giem i realizacją obchodów święta 1-go Maja. Przewodniczą- ' cym komitetu wybrano Mikołaja Puchińca. Tegoroczne święto ' ludzi pracy ma szczególne znaczenie, gdyż wiąże się z 40 rocz
nicą przyłączenia ziem Zachodnich i Północnych do Macierzy e więc ziem, na których żyjemy i pracujemy. Na swym pierw
szym posiedzeniu komitet ustalił zakres prac niezbędnych do wykonania w celu odpowiedniego przygotowania obchodów.
Dyskusja o inteligencji
J
ak śpiewała w jed nej ze swych pio
senek Maryla Rodo wicz. Ale śpiewa
ła tymi słowy przed wieloma laty, gdy zawód inżyniera należał do atrakcyjnych. Dziś znamy wie lu inżynierów, którzy swe dy plomy schowali głęboko a sa mi przejęli sklepik w ajencję, zasiedli za kierownicą taksów ki lub też robią szmal w rze miośle. Nie byłoby w tym nic złego gdyby odchodziły „na swoje” miernoty, jakich w za .wodach inteligenckich, też nie brak. Tymczasem, często nie
stety, jest inaczej: odchodzą - zdolni, ambitni, najbardziej przedsiębiorczy o mepadżer-
kowych wynalazków, efektów nych patentów słowem Einstai newskiej głowy. Większość in
żynierów pracuje przecież ja
ko oficerowie produkcji, w służbach utrzymania ruchu, nie mając styczności z insty
tucjami badawczymi, z dob
rze wyposażonymi pracownia
mi itp. A tymczasem są już przymiarki aby inżyniera oce niać tylko wg tego co nowe
go wymyślił i opatentował.
Miałem kiedyś możliwość za
poznania się z wynalazkami zgłoszonymi i opatentowany
mi w PRL. Gdyby tylko poło
wę z’nich wdrożyć w tej chwi li w przemyśle i innych dzie
dzinach gospodarki to bylibyś
my nie drugą Japonią, ale
chnicy w większości .poszli kie dyś na studia i teraz są in
żynierami. Mówię dobrzy, bo zły technik nie ma szans skon czenia studiów nawet gdyby się przypadkiem na nie do
stał. Po drugie co zrobić z tymi inżynierami, którzy są ? Zwolnić ich? Najprostsze wyj ście — tylko kto przyjdzie na ich miejsce skoro dobrych te
chników też brak. A co zrobi my, gdy wejdzie do produkcji nowy typ samochodu. Kiedyś przecież ta chwila musi na
dejść. Wtedy rachunek ekono miczny zmusi do przejścia z punktu widzenia dojutrowego na perspektywiczny i docenię nia roli tego co się miało. A wtedy może być ża późno.
W opinii wielu robotników dowartościowanie inteligencji jest ’ luksusem, na ktÓTy nas
Miejsc pracy wciąż przyby
wa a rąk do pracy coraz mniej. Sytuacji takiej mogły
by pozazdrościć urzędy zatrud niające większości państw za
chodnich. W Wydziale Zatrud mienia nyskiego UMiG na chętnych czeka ponad 700 sta nowisk pracy. Mężczyźni ma
ją do wyboru 669 miejsc a kobiety 116. Tylko nasza fa bryka złożyła ofertę na 110 miejsc, ZUP na 183, FPN — 46, PSS — 64, przedsiębior
stwa budowlane natychmiast przyjmą ponad 60 osób. Nie ma chyba zawodu i specjalnoś ci, która nie byłaby poszuki
wana. Od niewykwalifikowa
nego robotnika do inżyniera- -elektryka poprzez wszystkie zawody branży metalowej i bu
Komunikat
W związku ze wznowieniem działalności zakładowej biblio teki technicznej uprzejmie pro simy czytelników o zwrot wy pożyczonych książek. Jedno
cześnie zachęcamy dotychcza
sowych czytelników do ko
rzystania z księgozbiorów jak również zapraszamy pozosta
łych pracowników, którzy do
tąd z biblioteki nie korzy
stali.
Informujemy, że biblioteka posiada wiele pozycji z dzie
dziny nauk technicznych, o tematyce motoryzacyjnej, eko
Warto
o tym wiedzieć
(Ciąg dalszy ze str. 3)
cji państwowej musi wydać rozporządzenie. Upoważnienie musi być wyraźne w sensie wskazania organu upoważnio
nego lub zobowiązanego, ’jak też w sensie określenia mate
rii rozporządzenia. Rozporzą
dzenie nie może wykraczać poza granice upoważnienia za wartego w ustawie, w prze
ciwnym razie ta część która wykracza, jest bez podstawy prawnej.
Sejm PRL liczy 460 posłów i wybierany jest co cztery la
ta w głosowaniu tajnym, rów nym i bezpośrednim na pod
stawie ordynacji wyborczej.
Wszystkich posłów chroni taw. immunitet poselski, co w praktyce oznacza, że poseł w okresie sprawowania manda
tu poselskiego nie może być aresztowany i sądzony bez zgody Sejmu. Do obowiązków posłów należy uczestniczenie w pracach Sejmu, a także spotykanie się z wyborcami
4 klakson
dowlanej. Ale brak taikże sprzątaczek i salowych, bufe
towych i kelnerek, kucharek i pakowaczek, sprzedawców w kioskach „Ruchu” i kierow
ców. Nie brak tylko kierow
ników— ale to przecież nie za wód — chociaż są i tacy, któ
rzy stojąc za barierką pyta
ją tylko ó stanowiska kierów ndcze, przy czym firma i spe
cjalność jest im obojętna. Ta
cy uniwersalni.
Oferowane zarobki w zależ ności od praktyki i kwalifika
cji od 6 do 25 tys. zł. I co najsmutniejsze, dozorcy oferu
je się stawkę 10—12 tys. zł., a ślusarzowi po ZSZ i z 3-let- nią praktyką 9—10 tys. zł.
Dlaczego więc brakuje dozor
ców? (zw)
nomicznej, społecznej, poli
tycznej, prawniczej, BHP, o- chrony p.poż, książek do nau ki języków obcych, encyklope die, słowniki, poradniki i in
ne. Księgozbiór bieżący uzu
pełniany jest nowościami i wznowieniami. Polecamy rów nież czasopisma i prasę co
dzienną.
Biblioteka mieści się przy ul. Ogrodowej i czynna jest codziennie oprócz świąt i wol nych sobót od godz. 6.30 do 14.30.
i informowanie ich o działal
ności Sejmu. W praktyce na
szego parlamentu przyjęła się zasada, że w razie śmierci posła danego okręgu wybor
czego, na opróżnione miejsce mandatowe automatycznie wchodzi kandydat, który był na liście wyborczej i uzyskał największą liczbę głosów. Po
seł po dokonaniu jego wyboru zobowiązany jest złożyć uro
czyste ślubowanie. Otwarcia nowo wybranego Sejmu tra
dycyjnie dokonuje najstarszy wiekiem poseł — senior.
Sejm obecny, ósmej kaden
cji ze względu na szczególne okoliczności działa znacznie dłużej niż cztery lata. Jego kadencja upływa jednak w sierpniu br.,»co oznacza, że w roku bieżącym muszą odbyć się wybory nowego Sejmu.
Zostaną one przeprowadzane na podstawie ordynacji wy
borczej, nad którą od kilku miesięcy toczy się dyskusja w różnych środowiskach społecz nych i we wszystkich ogni
wach PRON. Nim pójdziemy do urn wyborczych warto za
poznać się bliżej z dziejami parlamentaryzmu w Polsce.
<wl)
skim spojrzeniu, którzy ujście dla swego talentu znajdują właśnie „na swoim”. Niewiele ludzi zda je sobie sprawę ile trzeba się nabiegać aby uru
chomić swój zakładzik czy sklepik, ile nagłówkować aby zdobyć potrzebne materiały i surowce. Wydawać by się mo gło, że zasługują tylko na spo łeczne potępienie. No bo jak
że, państwo ich wykształciło, dało pracę a oni odchodzą i to dla szmalu, odchodzą ko
rzystając z anormalnych oka
zji dochodowych, jakie stwa
rza nasza kryzysowa gospodar ka.
Byłaby to jednak tylko część prawdy. Jak wykazała dysku
sja w czasie zebrania poświę
conego roli i miejscu inteli
gencji w socjalistycznym roz
woju kraju, a które to zebra
nie odbyło się w ubiegłym miesiącu w naszej fabryce, prawda może mieć różne obli cza. Wynagrodzenie ma nie tyl ko aspekt ekonomiczny, lecz także jest wyrazem znaczenia przypisywanego pracy i jej owocem. Wynagrodzenia uzys
kiwane w zawodach inteligenc kich nie dają poczucia doce
niania rangi wykonywanej pra cy.
Niektóre publikatory biją na alarm i dziwią się jak to się dzieje, że mamy coraz to wię cej inżynierów a zastój my
śli technicznej, marazm w wy nalazczości. Nie wiem kto wpadł na pomysł aby od każ dego inżyniera oczekiwać epo
przed Japonią i USA razem wziętymi. Rzeczywiście trzeba mieć odpowiedni zasób wiedzy i sporo talentu, aby wymy
ślić coś nowego, nieznanego, a użytecznego i potrzebnego.
Można powiedzieć, że jest to sztuka i to przez duże S. Ale jeszcze większą sztuką jest da ny wynalazek zastosować. Po stęp techniczny liczy się nie od chwili pomysłu, nie od chwili badań, nawet nie od prototypu czy serii informa
cyjnej. Postęp jest wtedy gdy to coś nowego na stałe znaj
dzie zastosowanie w produk
cji i wyrobie.
Rozwój postępu techniczne
go w fabryce takiej jak FSD jakkolwiek ciągle pożądany jest już jednak znacznie ogra niczony przynajmiej na tym etapie jej możliwości produk
cyjnych. Ileż w końcu można stosować ulepszeń, moderni
zacji, nowych technologii na modelu, który produkuje się już kilkanaście lat. I to w wa runkach gdzie fabryce przypa da zadanie poskładania do ku py elementów, które w 70%
powstawały poza zakładem.
Może właśnie dlatego słyszy się tu i ówdzie pytania i wąt pliwości po co fabryce tylu inżynierów skoro ich robotę w większości przypadków mógłby robić dobry technik.
I jest w tym też część praw
dy, ale znowu tylko część. Po pierwsze o dobrych techników jest jeszcze trudniej niż o do
brych inżynierów. Dobrzy te-
nie stać. Nie zgadzam się z tym poglądem. Myślenie ma zawsze kolosalną przyszłość, a tym bardziej w dobie kryzy
su. Inteligencja jest dziś osła
biona w swej pozycji, często zgubiona i sfrustrowana. Obar cza się ją winą za wszystkie plagi jakie spadły na nasz kraj w ostatnim czasie. Ale można i trzeba ją wzmocnić.
Można postawić przed nią am bitne zadania, ale stworzyć przy tym warunki ich reali
zacji. A wtedy sprawiedliwie
— moralnie i materialnie o- cenić.
* * >
Artykuł powyższy prosimy traktować jako wstęp do szer szej dyskusji nad rolą i zna
czeniem naszej inteligencji, za równo w świetle XIX Plenum KC poświęconemu tym spra
wom jak też w aspekcie prac nad systemem motywacyj
nym, nad którymi pracuje się w fabryce. Liczymy na licz
ne wypowiedzi, które jak'są
dzimy przyczynią się do ta
kiej modyfikacji płac, aby in
żynier nie czuł się tylko urzędnikiem popychającym produkcyjny wózek.
Zbysław Wróbel
Miasto przed wiosennymi porządkami. foto: Zb. Wróbel
W krajalni...
się zaczyna
Temat służby zdrowia jest zawsze kontrowersyjny bez względu na to z jakiej strony podejmuje się problemy tej instytucji. Każdy z nas jako pacjent ma w tej sprawie swoje zdanie często będące w sprzeczności z opiniami na
szych znajomych. Najczęściej jednak narzekamy gdv przyj dzie nam stać godzinami w kolejce przed gabinetem lekar skim, w kolejce w aptece czy też gdy trafimy do szpitala.
Ale czego się nie robi dla zdrowia — skłonni jesteśmy
•wydać dużą sumkę na pry
watne leczenie, bo tylko pry
watnie ( w naszym pojęciu) możemy się dobrze wyleczyć.
Mało kto z nas powie do
bre słowo na temat zakłado
wej służby zdrowia. Nie podo ba nam się to, że lekarz jed
nym uchem słucha historii choroby i nie poświęca nam więcej niż 2-3minuty. A jesz
cze do tego nie da zwolnienia i trzeba iść do pracy. Tym
czasem dzień powszedni pra
cowników służby zdrowia nie jest wcale taki łatwy jak się to wielu wydaje. Jest on tym trudniejszy dla lekarzy i służ by medycznej w fabryce bo pracują oni w specyficznych warunkacn, często w, zbyt ma łym składzie osobowym aby podołać obowiązkom. Na przy kładzie FSD widać doskonale braki kadrowe zwłaszcza wśród lekarzy. Obecnie jest dwóch internistów, jeden la
ryngolog i stomatolog. Do nie
?.m być
dawna mieliśmy też ginekolo
ga i dobrze byłoby poczynić starania by znowu nasze pa
nie miały swojego lekarza.
Jak informuje mnie dr Hen
ryk Teister oprócz ginekologa do pełnej obsady lekarskiej brakuje jeszcze co najmniej dwóch lekarzy w specjalno
ściach chirurgii i neurologii.
Dopiero wtedy zakładowa służba zdrowia będzie mogła zapewnić należytą opiekę pra cownikom. Zadowalający jest natomiast stan liczbowy tzw.
personelu średniego — pielęg niarek itd. Dr H. Teister nie narzeka też na wyposażenie zakładowej przychodni. Wsżel ka konieczna do pracy apa
ratura jest w zadowalającym stanie a punkt apteczny zao
patrzony jest wystarczająco dobrze.
Dr H. Teister nie lubi po
niedziałków —• średnio w tym dniu po poradę przychodzi o- kolo stu pacjentów. We dwo
je trudno sobie poradzić, w pojedynkę to już nie ma mo
wy — często więc nie wszy
scy są przyjmowani. Lekarz to też człowiek, jest dopraw
dy morderczo zmęczony już Po kilku godzinach, pracy bez przerwy. Aby przyjąć jak naj więcej osób siłą rzeczy po
święcić musi każdemu pacjen towi zaledwie kilka minut.
A z czym przychodzimy do lekarza? Najciekawsze „przy
padki” zdarzają się właśnie we wspomniane poniedziałki.
Ten dzień jest szczególnie pe
chowy dla pracowników. Wte dy „nawala” nam wszystko:
żołądek, serce, wątroba, ko
rzonki itd. Każdy w tym dniu jest cierpiący, przynajmniej tak to przedstawia lekarzowi.
Tym. którzy nie lubią lekar
skich poczekalni proponuje
my wybierać się do przychód ni w piątek, wtedy możemy liczyć na dokładne i wszech
stronne zbadanie.
Choroby nękające pracowni
ków naszej fabryki można u- jąć w kilka ogólnych grup.
Największą stanowią choroby układu oddechowego, a więc przeziębienia, zapalenia o- skrzeli czy płuc. Tuż po nich plasują się choroby układu kostno-stawowego, układu po karmowego, najczęściej choro by wrzodowe.
Poprzez lata pracy lekarz dobrze poznaje swoich pacjen tów, zwłaszcza tych, którzy cierpią na przewlekłe schorze nia. Łatwiej jest wtedy im pomóc. Niestety zdarza się. że do lekarza przychodzą ludzie, którzy wcale nie potrzebują jego pomocy. Absencja choro
bowa w FSD jest wyższa niż średnia w województwie. Mó wi się o tym często, najczę
ściej podczas różnych narad.
Łatwo wtedy przychodzi obar czanie winą za ten stan właś
nie lekarzy. A nie jest to je
dyna racja, problem absencji jest sprawą o wiele bardziej złożoną, wykracza on bowiem poza czysto medyczne zagad
nienia. Wiąże się z dyscypli
ną pracy, z takimi cechami jak obowiązkowość, sumien
ność, zależy także od stano
wiska pracy. Doświadczony lekarz wie, że gdy na danym wydziale. najczęściej tam, gdzie praca jest na akord, chwilowo pracy tej zabraknie to może liczyć na większą ilość pacjentów, którzy przyj
dą do niego wyłącznie po zwolnienie a nie po poradę.
Średnio na dziesięciu pacjen
tów przychodzi takich dwóch, trzech. Lekarz niestety nie jest w stanie przy szczelnie wypełnionej poczekalni wyło
wić tych, którzy tylko udają chorych. Wśród autentycznie cierpiących są też tacy, któ
rych choroby spowodowane są złymi warunkami pracy.
Często wizytę u lekarza skła dają pracownicy wydziału PR-2, a skarżą się na wszy
stko to, co jest związane z układem oddechowym. Niema ły w tym udział ma na pew
no duże zapylenie jakie pa
nuje na części tego wydzia
łu. Zagrożeni hałasem są pra cownicy wydziału PR-3. Sred nio dwie, trzy osoby w roku zapada na choroby zawodo
we. a są to najczęściej uszko dzenia narządu słuchu (PR-3), choroby skóry (PR-4. częścio
wo PR-5). pylica płuc (spa
wacze z PR-2).
Na co dzień, gdy nic nam nie dolega narzekamy na służ bę zdrowia ale wystarczy ma ła kolka, a już biegniemy do lekarza po ratunek. I je
steśmy mu wdzięczni gdy zdo
ła nam pomóc. Bądźmy mu wdzięczni nie tylko wtedy gdy go potrzebujemy, nie tyl ko od święta ale zawsze, bo lekarz stara się uchronić to.
co mamy najcenniejszego — nasze zdrowie.
Ewa Terej
Surowcem, którego najwię
cej zużywamy w produkcji jest blacha. Prawda ta jest ogól
nie znana, z prawdy tej wy
nikają też określone konse
kwencje dla całego procesu produkcyjnego. Pierwszy kon- .takt z tym podstawowym su
rowcem ma oddział krajalni blach, tutaj właśnie blacha przechodzi swoje* pierwsze przeobrażenia. Krajalnia jest pierwszym ogniwem rozpoczy nającym nasz cykl produkcyj
ny, ogniwem, który determinu je przebieg kolejnych etapów procesu produkcji. Oddział ten
— jak wiele innych wydzia
łów produkcyjnych — ma swo je problemy i kłopoty. Po
wszechnie wiadomo, że od sze regu lat krajalnia nie posia
da pełnego zatrudnienia. Sred nio biorąc — względnie sta
ła obsada stanowi około 60 proc, niezbędnej kadry oddzia łu. Przyczyn takiego stanu rze czy jest wiele, są one ‘różno
rakiego rodzaju. Według opi
nii zarówno pracowników jak i dozoru — podstawową przy czyną niedoborów kadrowych w krajalni są niskie płace.
Temat plac występuje obecnie prawie wszędzie i trudno by
łoby uznać takie stwierdzenie za szczególnie odkrywcze.
Prawda ta jednak w odniesie niu do krajalni powinna pod
legać dość istótnej modyfika
cji. Jeżeli istnieją podstawy do stwierdzenia, że płace w fabryce w ogóle są niskie, to pod tym względem krajalnia na pewno przoduje w odnie
sieniu do wydziałów podstawo wych. Niskie płace w krajal
ni powodują nie tylko to, że permanentnie brakuje tam 40 proc, załogi, lecz również względnej stabilności pozosta
łych 60 proc. Ze względu na taką właśnie sytuację, niektó rzy pracownicy traktują kra- jalnię jako „'poczekalnię” po
zwalającą w międzyczasie zna leźć coś lepszego. Krajalnia traktowana jest też przez nie które służby fabryczne jako azyl dla osób, którym się nie udało, którzy powinni tam właśnie odłjyć proces resocja
lizacji. Nie trudno zrozumieć, że takie warunki kadrowo-pła cowe poważnie utrudniają wy konanie zadań oraz prowadze
nie odpowiedniej organizacji pracy. Specyfika pracy krajał ni nie jest zdominowana je
dynie wymienionymi wyżej za gadnieniami. Szczególnie nie
korzystne warunki dają się we znaki pracownikom krajalni w okresie zimowym. Warunki te spowodowane są głównie niedogrzaniem całej hali oraiz nagromadzeniem nadmiernej
— szkodliwej dla zdrowia — ilości spalin. Spaliny emitowa ne są przez pracujące w hali wózki-widlaki. Ilość spalin — jak stwierdził piszący te sło wa — mogłaby być znacznie mniejsza, gdyby sprawnie dzia lały urządzenia zapłonowe wózków, eliminujące pracę sil ników w czasie postojów. Na nadmierne zapylenie hali na
rzekają wszyscy pracownicy krajalni. Będąc przy sprawie warunków pracy należy pod
kreślić potrzebę zachowania szczególnej ostrożności pod
czas samej pracy. ze względu na jej specyficzny charakter.
Praca krajaczy odbywa się na gilotynach, ale obrażenia moż na odnieść nie tylko od samej maszyny lecz również od bla
chy, której krawędzie są bar
dzo ostre i grożą w każdej chwili skaleczeniem. Sporo kło potów załodze i kierownictwu krajalni sprawia podstawowy surowiec tam przerabiany tj.
blacha. Zdarza się, że w jed
nej paczce znadują się blachy o grubościach od 0,8 do 1,5 milimetrów. Zachodzi potrze
ba ich sortowania, odkładania, przemieszczania. Zakłóca to rytm pracy, obniża wydajność wymaga wzmożenia wysiłku.
Tematom wymagającym od
dzielnego omówienia jest spo
sób pakowania dostarczonych do krajalni blach. Najwięcej uwag pod tym wizględem można mieć do blach krajo
wych. Sposób' pakowania jest nidbały, mało skuteczny, poz
walający ina przedostawanie się wody do wnętrza paczki a co za tym idzie na korodo
wanie wielu arkuszy. Ta sy
tuacja również wymaga dodąt kowej pracy związanej z ko niecznością sortowania blach, tworzenia miejsc odkładczych a tym samym zmiany rytmu pracy. Blachy źle opakowane ulęgają deformacji i potem mogą się nie nadawać do cię cia. Brygadziści krajalni zgło
sili uwagi, odnośnie sposobu ładowania blach na przyczepy, podczas ich przewożenia ze stacji PKP do zakładu. Trans port ich pozostawia wiele do życzenia. Paczki z blachami są porozrywane, zdeformowa
ne i w ten sposób składowane w magazynach . branżowych.
Ulegają już tam deformacji i działaniu korozji. Zdaniem bry gadzistów dużo do powiedze
nia powinni mieć w tym przy przypadku kontrolerzy jakości odbierający nadchodzące do zakładu blachy. Pod względem jakości — stwierdzają kraja
cze — blachy produkowane w kraju nie są gorsze od zagra ńicżnych, jedynie ich pakowa
nie jest wręcz fatalne. Blacha jest materiałem „trudnym” do obróbki. D\iże arkusze blach, sklejane przeciwrdzennymi smarami wymagają od .kraja
czy sporego wysiłku w czasie ich ściągania ze sztapli. W kwartale trzeba przerzucić w ten sposób około 2,5 tys. ton blachy. Jest to olbrzymi wy
siłek dla załogi i dozoru. Kra jalnia pracuje na dokumenta
cji technologicznej, w której
■ występuje dużo zamienników.
Jest to podyktowane niemoż
liwością uzyskania blach w formatach planowanych. Pow- stają odpady w wymiarach nie znormalizowanych a więc powodujące kolejne kłopoty organizacyjne, konieczność im prowizacji, obniżenia wydajno ścd pracy. Te niekorzystne zja wiska muszą być pokonane przez ludzi, których jak wia
domo w krajalni brakuje, któ rzy muszą przejawiać na co dzień dużo samodzielności i ini cjatywy. Jeden arkusz blachy o symbolu 2SB koszuje kilka
set złotych. Takich arkuszy w ciągu jednej zmiany krajacz rozcina około 100 sztuk. Łat wo obliczyć jaka wartość co
dziennie „przechodzi” przez jego ręce. Świadomość tego faktu powinna być jasna nie tylko w samej krajalni. Umie jętne połączenie tej świadomoś ci z uzyskiwaną płacą, jest warunkiem prawidłowego wy pełniania obowiązków przez krajaczy. Przedstawiliśmy tyl ko kilka problemów, z który
mi boryka się krajalnia, pro
blemów wymagających zrozu
mienia i rozwiązania. Trzeba zawsze pomiętać o tym, że u nas wszystko zaczyna się od krajalni...
klakson 5
Samorząd w działaniu
Nowa „skoda"
4
XXI i XXII posiedzenie Rady Pracowniczej
Na motoryzacyjnym rynku naszych południowych sąsia
dów ukazał się nowy model popularnej „szkodowki” ozna
czonej jako „sto trzydzieści”.
Ma ona nadwozie typu se
zam, 5-stopniową skrzynię ,bie gów, nowy rodzaj sprzęgła i nowy typ tylnego zawiesze
nia. Napędzana jest zmoder
nizowanym silnikiem o pojem ności 1289 ccm osiągającym moc 43 KM, Przyśpieszanie od 0 do 100 km/h osiąga w 15 sek. Zużycie paliwa 5,8 1 na trasie i 8,9 1 w ruchu miejs
kim. Prędkość maksymalna 150 km/h. Jednak najistotniej
Ciekawostki motoryzacyjne ze świata
Od bieżącego roku na więk szóści francuskich szos nie mogą poruszać się pojazdy, których cechy konstrukcyjne ograniczają prędkość do 40 km/h. Ale już dziś rozpatru je się możliwość dalszego pod niesienia dolnej granicy pręd kości do 60 a nawet 70 km/h.
* * *
Jak się okazuje pod wzglę dem mandatów nie jesteśmy najgorsi. W NRD w ubiegłym roku wystawiono ponad 400 tys. mandatów za nadmierną prędkość.
« * *
Władze miejskie szwajcar
skiej stolicy, Berna obliczyły, że kierowcy jeżdżących tam pojazdów mogli by zaoszczę
dzić rocznie dwa miliony li
trów paliw gdyby na wszy
stkich 110 skrzyżowaniach z regulacją świetlną wyłączali
6 klakson
szym rozwiązaniem, k/óre za pewne zadecyduje o jej popu
larności jest zupełnie nowy system zabepieczenia antyko
rozyjnego, który jakoby prze dłużą życie karoserii o dwa razy w porównaniu do popu
larnej „setki”
Może nasi specjaliści od ko rozji dowiedzieli by się w Mlada Bolesław jak przedłu
ża się życie samochodu. Co zrobić, aby nasze maluchy, FSO, czy Nyski już po dwu latach użytkowania nie wyglą dały jak szwajcarski ser.
(zw)
silniki swych pojazdów w przypadku palenia się czer
wonego sygnału. Aż o 6 proc, zmniejszyłaby się emisja szko dliwych substancji zawartych w spalinach.
* * #
Megabusem nazwano nowy miejski autobus mogący prze wieźć 250 pasażerów, skonstru owany przez specjalistów z Renaulta. Ma długość 28,5 m, nadwozie skręca się na dwóch przegubach, a jest napędza
ny silnikiem o mocy 174 KW.
* * #
•
40 DM kosztuje w RFN jaz da bez zapiętych pasów bez pieczeństwa na przednich sie dzeniach, we Francji 100 F, a w Danii 250 Koron.
* * #
Kiedy pani Furinowa za
siada za kierownicą rodzin
nego Fiata jej mąż, rzymski urzędnik Ernesto Furino na tylnej półce podokiennej u- mieszcza tabliczkę z napisem
„Dzisiaj prowadzi moja żona”.
W ostatnim czasie odbyły się dwa posiedzenia Rady Pra cowniczej. Były to XXI i XXII posiedzenia w tej ka
dencji.
Odbyte w dniu 20 lutego br. XXI posiedzenie zakończy
ło się podjęciem 10 uchwał.
Jest to dużo zważywszy, że dawno już nie przyjęto aż tylu uchwał na jednym posie
dzeniu. Ilość ta dowodzi nie zmniejszającego się wciąż za
kresu spraw rozpatrywanych przez Radę. Wykorzystując swe ustawowe uprawnienia, osiem uchwał tego posiedze
nia Rada Pracownicza poświę
ciła sprawom zakładowym.
Szczególnie dużo miejsca pod
czas obrad zajęła sprawa wpływu ostrej fali mrozów na wyniki produkcyjne fabryki i skutki niskich temperatur, które wystąpiły na wydziałach
— spowodowanych awarią ko
tłów. Podjęte w tych spra
wach wnioski zawarte zostały w uchwale nr 106/85 dotyczą
cej oceny przyczyn niskich temperatur na wydziałach oraz w uchwale nr 107/85 do
tyczącej oceny poniesionych skutków w produkcji z po
wodu niskich temperatur. Za
lecają one podjęcie odpowied
nich działań zmierzających do nadrobienia zaległości oraz do zapobieżenia podobnym skut
kom na przyszłość. Wśród tych wniosków na uwagę za
sługuje m. in. zalecenie prze
prowadzenia generalnych re
montów kotłów, które uległy awarii, powiększenia placów składowych węgla. Rozpatry
wane były także na tym po
siedzeniu sprawy dyscypliny pracy. Widząc potrzebę pod
niesienia jej poziomu, Rada Pracownicza w uchwale nr 108/85 wnosi do dyrektora o podjęcie wspólnych działań na tym odcinku w celu wyelimi
nowania rażących przypadków jej naruszania.
Przedmiotem obrad XXI po
siedzenia była również ocena realizacji planu za ubiegły rok. W sformułowanej uchwa
le nr 110/85 Rada Pracowni
cza stwierdziła, że plan fa
bryki 1984 r. nie został wy
konany. podkreślając jedno
cześnie, że przekroczony został plan eksportu oraz nadwozi dla odbiorcy krajowego. Zwró eona też została uwaga na fakt, że w stosunku do roku 83 nastąpił wzrost ilościowy produkcji samochodów o 5,3 proc. tj. o 640 szt. Przy okazji oceny wykonania planu roku ubiegłego, Rada Pracownicza w tej uchwale przyjęła także wmio ski dotyczące warunków nad
robienia zaległości w pre *•» » cji spowodowane niewykona
niem planu miesiąca stycznia i lutego br. Postulaty te od
noszą się do dokonania rozli
czenia stopnia wykonywania dziennych zadań produkcyj
nych i miesięcznych zestawień wyników produkcji. Ponadto postuluje się dokonanie ana
lizy wydajności pracy pra
cowników z obcych przedsię
biorstw i wspólnie z dyrekcją przedyskutowanie zasadności ich zatrudniania w naszej fa
bryce. Zwrócono też uwagę na konieczność bezwzględnego przestrzegania zasad premio
wania pracowników dozoru technicznego. Kolejną uchwa
łą nr 111/85 Rada Pracowni
cza-realizując swe kompeten
cje uchwaliła plan techniczno -ekonomiczny fabryki na rok bieżący, wnioskując jedno
cześnie o przedstawienie pla
nu postępu technicznego i kompleksowego planu popra
wy warunków bhp. Uchwalą nr 112/85 zatwierdzony został plan pracy Klubu Techniki i Racjonalizacji na 85 r. wraz z preliminarzem wydatków Klubu. Podjęta została rów
nież uchwała opiniująca pozy tywnie kandydatów do zasied lenia dwóch mieszkań zakłado wych przy ul. Ogrodowej. W uchwale nr 115/85 w tej spra wie zwrócono się równocześ
nie do dyrektora o przedło
żenie materiałów zawierają
cych analizę zasadności przy
działów mieszkań funkcyjnych już zasiedlonych oraz ewen
tualne określenie kierunków polityki mieszkaniowej — kie’
runków odpowiadających in
teresom fabryki. Bardzo waż ną sprawę dla pracowników dojeżdżających do pracy roz
wiązała Rada Pracownicza u- chwałą nr 114/85 w sprawie dopłat do biletów miesięcz
nych PKP i "PKS. W uchwa
le tej zaproponowano, aby utrzymać dopłatę zakładu do biletów miesięcznych PKP i PKS w wysokości 60 proc, (pracownik 40 proc.) miesięcz nie. Oprócz powyższego Rada wnioskuje ńrzyjąć propozy
cję NSZZ prac. FSD zakłada
jącą. że za nieobecność nieu
sprawiedliwioną w pracy w danym miesiącu, fabryka w następnym miesiącu nie bę
dzie dopłacać do jego biletu (100 proc, ceny biletu pokry
wa, pracownik). Wnioski te przyjęte zostały przez dyrek
tora do realizacji. Poza spra
wami zakładowymi, pozostałe dwie uchwały tego posiedze
nia poświęcone zostały przyję ciu przez Radę planu pracy na rok bieżący (uchwała nr 109/85) oraz opinii do proiek tu ustawy o zakładowych fun duszach socjalnym i mieszka
niowym (uchwała nr 113/85).
Odbyte w dniu 9 marca XXII posiedzenie Rady Pra
cowniczej zaowocowało przy
jęciem dalszych 7 uchwał. Ko lejno więc, rozpatrując wnio
sek Klubu Honorowych Daw ców Krwi przy FSD Rada Pra
cownicza uchwałą nr 116/85 proponuje wydzielić z funau- szu nagród z zysku kwotę 87 500 zł na działalność Ki u- bu zgodną z załączonym pre
liminarzem. Zaproponowała ona także przydzielenie z funduszu socjalnego kwotę 30 tys. zł do dyspozycji Zarzą
du Klubu na dofinansowanie wczasów dla członków Kluou HDK. Podjęta została na tym posiedzeniu także sprawa o- ceny przedłożonego Radzie Pra cowniczej taryfikatora kwalifi kacyjnego dla stanowisk me- roootniczych i tabeli zaszere- gowań. W przyjętej w tej sprawie uchwale nr 117/85 lta da zaleciła wprowadzenie sze
regu poprawek. Po uwzglęa- nieniu ich w przedłożonym materiale będzie on ponownie
— jako element zakładowego systemu wynagrodzeń rozpatry.
wany przez Radę Praco wal
czą. Bez zastrzeżeń natomiast został przyjęty i zaopiniowa
ny pozytywnie projekt syste
mu wyróżnień pozamaterial- nych. Mówi o tym uchwała nr 118/85. Podobnie też pozytyw nie zaopiniowano propozycje do odznaczeń państwowych i Odznaki Honorowego Mistrza przedłożone przez zakładową komisję ds. odznaczeń (uchwa ła nr 119/85). Kolejną uchwa łę nr 120/85 dotyczącą pisma wojewody opolskiego i KW PZPR w sprawie dodatkowej produkcji na rynek. Rada Pra cownicza zaproponowała do
konanie rozeznania w sklepie
„Polmozbytu” w Nysie mozli wości zwiększenia sprzedaży części zamiennych. Odpowia
dając zaś na pismo Wojewódz kiego Komitetu Pomocy Szko le, Rada Pracownicza uchwa
łą nr 121/85 proponuje roz
ważyć możliwość udzielenia pomocy szkołom poprzez m.
in. udostępnienie autobusu na wycieczki szkolne, sprzedaż wydziałowi oświaty samocho
dów zgodnie z obowiązujący
mi zasadami, przekazanie urzą dzeń do nauki języków ob
cych dla Technikum Mecha
nicznego w Nysie. Rozpatry
wana była również sprawa trudnej sytuacji fabryki w za kresie dostaw kooperacyjnych.
Uchwałą nr 122/85 w tej spra wie Rada Pracownicza upoważ niła przewodniczącego Rady do odpowiedniego wystąpienia do Rad Pracowniczych przedsię
biorstw kooperujących oraz do ministra z pismami infor
mującymi o trudnościach fa
bryki w tym zakresie. Pismo takie powiadamiające o trudnościach w dostawach ko lumn kierowniczych zostało już wystosowane do ministra w imieniu Rady Pracowniczej i zakładowego ogniwa PRON.
Dalsze pisma będą wysłane zgodnie z potrzebami i treścią prezentowanej uchwały.
Rzecznik Prasowy Samorządu