• Nie Znaleziono Wyników

Klakson : gazeta załogi Zakładu Samochodów Dostawczych w Nysie 1985, nr 7 (285).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Klakson : gazeta załogi Zakładu Samochodów Dostawczych w Nysie 1985, nr 7 (285)."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

©NUMERZE^

■ Z pozycji obserwatora ■ Dzieje polskiego parlamentaryzmu ■ Święto Służby Zdro­

wia ■ Dyskusja o inteligencji ■ Krajalnia ■ Samorząd w działaniu ■ Felieton

■ Świąteczna krzyżówka ■

Po raz d wu dziesty trzeci

Dzień Metalowca

Dwadzieścia trzy lata temu uchwalono, że dzień 23 marca ędzie świętem ludzi pracujących w branży metalowej, będzie

>niem Metalowca. Zgodnie z tą‘ tradycją tegorocznym obcho-

■om również nadąno uroczystą oprawę. Wszak przemysł Nysy o głównie przemysł metalowy. Stąd też z inicjatywy NSZZ racowników ZUP, FSD i FPN dla uczczenia tego święta organizowano w Nyskim Domu Kultury uroczystą akademię, :tóra była okazją do przypomnienia historii ruchu robotnicze- o i uhonorowania zasłużonych pracowników. Akademię otwo- zy! Tadeusz Blacha — przewodniczący Zarządu NSZZ pra- owników ZUP a okolicznościowy referat wygłosił Jan Kotwa,

’rzypomniał w nim rolę i funkcję ruchu robotniczego na irzestrzeni 40-lecia.

Akademię uświetnili występami artyści estrady bydgoskiej.

GRZE IR ZRLOGI FRBRVHI SIUnOCHOOOUJ OOSTRUICZVCtl

«u nvsit

>zień Metalowca był okazją do uhonorowania zasłużonych

•racowników zakładów przemysłowych. foto: M. Kukuczka

Powstanie koła Ligi Kobiet Polskich w FSO

Niemałą część załogi naszej fabryki tworzą panie. Na róż- iycn stanowiskach pracuje ich 490 i nie wszystkim zapewne yiadomo. że pod koniec ubiegłego roku z inicjatywy NSZZ

•racowników FSD powołano do życia koło Ligi Kobiet Polskich

>r-v naszej fabryce.

W inauguracyjnym zebraniu, w którym wzięła udział sekre- a koła miejskiego LKP. Stanisława Bicniaszczyk uczestni- zyło 27 pań — pracownic fabryki. Wybrały one ze swego gro-

•a ośmioosobowy Zarząd koła w następującym składzie: Urszu- a Gnot (przewodnicząca), Helena Kwaśnicwicz (zastępca prze- vodniczącej), Danuta Dżaman (sekretarz). Anna Knoll (skarb- ńk). Wiesława Dziadowicz, Grażyna Wolanin, Cecylia Lorenc, lanina Korta.

'V dniu dzisiejszym liczba członkiń nowo powstałego koła iczy już ponad 50 osób i oczywiście dalsze zapisy są mile wi-

iz.a.ie. '

J dalszych zamierzeniach koła LKp poinformujemy w miarę lopływu informacji.

O 3

lihzijdkim tei uikom serdeeztie zqezeuia.

po q odu qeh, j p o ko jnqeh i priilod zimie inioseuiiqeli

doiąt skłai/a

dJedake^ei

Nr 7(285) 1985 KWIECIEŃ 1—15

llinęło ńui 40 lat

Uroczyście obchodziliśmy 40-tą rocznicę wyzwolenia i po wrotu tego pięknego miasta do Polski. Liczne okolicznościowe imprezy były okazją do intere sujących wspomnień i przypo mnienia wielu faktów z czasów walk o Ziemię Nyską i rodze­

nia się w niej nowego życia.

22 marca pod pomnikiem Bojowników o Wolność i De­

mokrację, w obecności tłum­

nie przybyłych mieszkańców naszego miasta odbył się apel poległych. Hołd pamięci żołnie rzom Ii-ej wojny światowej złożyły organizacje społeczno- -polityczne, delegacje organów władzy i administracji miej­

skich, delegacje szkół, przed­

siębiorstw, zakładów pracy, organizacji młodzieżowych, har cerze. Także społeczeństwo Ny sy złożyło wieńce i kwiaty wyrażając w ten sposób cześć wyzwolicielom miasta.

iflK3KHOHffiDKE3B8ES^BSIKSEfl&&3KiE3ESBk0KtBHil

33 3

33 33 33 33 33 33 3

33 3

3 3 3

3 40-lecie wyzwolenia Nysy zbiegło się z miejsko-gminnym zjazdem ZSL, w którym uczest niczyi prezes NK ZSL, wicepremier Roman Malinowski. foto: M. Kukuczka

Tego samego dnia w Nys­

kim Domu Kultury odbyła się uroczysta sesja Miejsko-Gmin nej Rady Narodowej. Wśród zaproszonych gc.śoi byli m.in.

I sekretarz KW PZPR w O- polu, Eugeniusz Mróz, I se­

kretarz KM-G PZPR w Ny­

sie, Janusz Michalczyk oraiz weterani Ii-ej wojny świato­

wej.

Otwierając sesję przewodni­

czący PRON w Nysie, Jerzy Jung przypomniał wydarzenia sprzed 40-tu lat kiedy to w ciężkie łr bojach Armia Ra­

dziecka wyzwalała Nysę. A były to boje niezwykle krwa we, jako że miasto ogłoszo­

ne zostało przez Niemców twierdzą i bronione miało być do ostatniego żołnierza. W walce o wyzwolenie Nysy zgi nęło blisko 2 tysiące żołnie­

rzy radzieckich.

Tadeusz Łoboda, przewodni­

CENA 2 ZŁ

czący Miejsko-Gminnej Rady Narodowej mówił o rodzącym się w mieście życiu, o trud­

nościach i kłopotach pierw­

szych powojennych miesięcy, o osadnikach przybywających na nasze ziemie, o tworzeniu się pierwszych organów wła­

dzy i administracji, o pow­

stawaniu 1 rozwoju placówek kulturalnych. Uroczystym ak­

centem sesji było także przy­

znanie wysokich odznaczeń państwowych oraz regional­

nych mieszkańcom Nysy zasłu żonym dla jej rozwoju.

Po przerwie odbył się kon­

cert, w którym zaprezentowa li się uczniowie nyskich szkół podstawowych i średnich, re­

cytatorzy, uczniowie szkoły mu zycznej oraz chór żeński Lice­

um Ogólnokształcącego „Ca- rolinum”.

Ewa Terej

(2)

--- TPPR w fabryce---

Jest, ale go nie ma

W tym roku obchodzimy 40 rocznicę podpisania Układu o Przyjaźni. Współpracy i Po­

mocy Wzajemnej między PRL a ZSRR. Rocznica ta powin­

na stanowić szczególną inspi­

rację dla podjęcia przez wszy stkie ogniwa i instancje To­

warzystwa Przyjaźni Polsko- -fładzieckiej, wzmożonej pra­

cy ideowo-wychowawczej i organizatorskiej, która winna się przyczynić do aktywiza­

cji społeczno-produkcyjnej za­

łóg. do zrozumienia i zdyna­

mizowania zadań wszystkich przedsiębiorstw utrzymują­

cych kontakty handlowe ze Związkiem Radzieckim.

Wkroczenie naszego kraju na drogę socjalistycznego roz woju otworzyło nową kartę w historii stosunków polsko- -radzieckich. Dzięki brater­

skiej pomocy i współpracy z Krajem Rad zdołaliśmy od­

budować kraj z powojennych zniszczeń a także stworzyć wielki potencjał gospodarczy.

Również dzisiaj dostawy radzieckich paliw, surowców, kompletnych urządzeń, roz­

wój kooperacji i specjaliza­

cji. a także stabilny, korzyst­

ny dla handlu zagranicznego PRL wielki rynek radziecki, stanowią ogromną szansę roz­

woju gospodarki narodowej, co jest sizczególnie ważne w trudnym okresie przezwycię­

żania kryzysu i skutków res­

trykcji zastosowanych wobec Polski przez USA i inne pań­

stwa NATO. Natychmiastowa pomoc radziecka w formie kredytów, dodatkowych do­

staw itp. umożliwia wielu za­

kładom normalną pracę.

Jak wiemy FSD jest zakła­

dem, który ponad połowę swej produkcji kieruje na eksport.

Największym naszym kontra­

hentem jest Związek Radzie­

cki, po którego drogach jeź­

dzi już kilkadziesiąt tysięcy Nysek. Nasz wyrób jakkolwiek nie najnowocześniejszy jest ciągle dobrą wizytówką na­

szego robotnika, technika i inżyniera i dobrze służy roz­

wijaniu współpracy gospodar­

czej z ZSRR. V’ umacnianiu dotychczasowych kontaktów w rozwijaniu idei braterstwa i przyjaźni trwale zapisało się TPPR. Ponad 13,5 tys. in­

stytucji deklarowało w ubieg­

łym roku członkowstwo zbio­

rowe w Towarzystwie.

Jeszcze kilkanaście lat te­

mu i w naszej fabryce orga­

nizacja ta była prężną, ak­

tywną i liczyła kilkaset człon­

ków. Pod koniec lat siedem­

dziesiątych jej działalność wy raźnie osłabła aby na począt­

ku lat osiemdziesiątych zani­

knąć zupełnie. I tak jest do dzisiaj. Jest wprawdzie Za­

rząd zakładowego koła TPPR liczący pięć osób, który po­

wołano (a nie wybrano) 3 la­

ta temu, ale jego działalność można by określić słowami znanego przeboju młodzieżo­

wego czyli „mniej niż zero”.

I nie ma się specjalnie czemu dziwić, gdyż owe pięć osób zarządu to na ogół kierowni­

cy odpowiedzialnych komórek i służb fabrycznych, którzy i tak cierpią na chroniczny brak czasu. Tym niemniej fakt pozostaje faktem ,że w fabryce legitymującej się co­

dziennymi kontaktami z ra­

dzieckimi konkurentami nie ma koła TPPR. Wprawdzie w biurku przewodniczącego Za­

rządu koła leży kilkanaście (16) wypełnionych deklaracji członkowskich ale ci, którzy je złożyli sami już chyba o tym zapomnieli. A tymcza­

sem działalność koła TPPR jest najbardziej powszechną formą społecznego poparcia i umacniania polsko-radzieckie­

go sojuszu, przyjaźni i współ pracy, przejawem obecności Towarzystwa w życiu społecz no-oolitycznym kraju, środo­

wiska. zakładu. Sprawy TPPR winny znaleźć zrozu­

mienie i poparcie wśród or­

ganizacji partyjnej i młodzie żowej, samorządu pracowni­

czego i związków zawodowych a także dyrekcji fabryki.

Niech rok 40-lecia TPPR bę­

dzie w naszej fabryce rokiem reaktywowania działalności Towarzystwa w pełnym tego słowa znaczeniu. Redakcja

„Klaksonu” aktywnie zamie­

rza włączyć się do tej akcji poprzez cykl publikacji sta­

nowiących rozszerzenie i po­

głębienie wiedzy o stosun­

kach polsko-radzieckich, któ­

ra w świadomości wielu na­

szych obywateli jest często po wierzchowna. pełna fałszy­

wych informacji i plotek. Na wstępie jednak proponujemy przeprowadzenie nowych wy­

borów do Zarządu koła TPPR przy FSD i liczvm.v na ak­

tywną prace jego członków nie tylko przy typowaniu u- czestników wycieczek do ZSRR.

ZBYSŁAW WRÓBEL

Zapraszamy do dyskusji

Po kilku krytycznych arty­

kułach, jakie ukazały się w ostatnich numeracji „Klakso­

nu”, wielu Czytelników po cichu, bądź też głośno starało się ustosunkować do przyto­

czonych opinii i zarzutów.

Aby doprowadzić sprawę do końca, do wyjmowania kija z mrowiska zadeklarowali się kierownik Domu Metalowca, Tadeusz Czuluk oraz z-ca dy­

Zabytkowa wieża Ziębicka jest obiektem częstych wycieczek szkolnych i turystycznych.

rektora do spraw produkcji Mieczysław Warzocha.

Za naszym pośrednictwem i ? naszym udziałem zapropo­

nowali oni dyskusję z tymi wszystkimi, którzy chcieliby porozmawiać o działalności i

funkcjonowaniu naszego Do­

mu Kultury jak i o proble­

mach produkcyjnych.

Serdecznie więc zapraszamy w środę 10 kwietnia na godz.

15.00 do Domu Metalowca.

zpozyg ^0B5EIWAT0«A

11 ... ■*...

Człowiek mimo wszystko ma skłonności do zapominania rzeczy i zdarzeń najstraszniej szych i najgorszych. Leży to chyba w jego naturze, że go­

tów jest przebaczyć wyrządzo ne mu krzywdy i zapomnieć sprawy, które jednak powin­

no się pamiętać. Kiedy wio­

sną 1945 roku umilkły w Eu­

ropie działa i nastał tak bar­

dzo oczekiwany i upragniony pokój, wydawało się, że oka­

leczeni moralnie i fizycznie przez wojnę i hitlerowską oku pację ludzie, nigdy już nie będą mogli powrócić do nor­

malnego życia i nie będą mo gli zapomnieć okropności sześ ściu lat wojny i tego wszyst­

kiego, co narodom okupowa­

nym zgotował faszyzm. Życie jednak okazało się silniejsze niż cierpienie rany wojenne, ból po stracie- najbliższych czy tragiczne przeżycia wojenne.

Ci co przeżyli i wszystkie te okropności na własne oczy wi dzieli, zaczęli żyć codziennym normalnym życiem, chociaż za pewnie w ich psychice tamte tragiczne i ciężkie przeżycia pozostawiły trwały ślad. A z upływem lat. naturalną kole­

ją rzeczy tych bezpośrednich uczestników wojny i jej na-

2 klakson

ocznych świadków coraz wię­

cej i więcej ubywało, zaś z każdym rokiem wyrastać i do rastać zaczęły nowe powojen­

ne pokolenia, które tych okropności nie przeżyły. Nie ma się więc czemu dziwić, że młode powojenne pokolenia na wojnę i hitlerowską oku­

pację patrzą już przez pryz­

mat filmów wojennych i oku pacyjnych.

Dziś młode pokolenie Pola­

Skłonność do zapominania

ków (i nie tylko Polaków) te dość odległe dla nich czasy i związane z nimi wydarzenia traktuje tak samo, jak zasły­

szane lub przeczytane wiado­

mości o istnieniu ongiś strasz liwych chorób i epidemii dzie siątkujących całe kraje, istnie niu okrutnego i niesprawiedli wego niewolnictwa, palenia ludzi na stosie za swoje prze konania czy o masowym sto­

sowaniu tortur. I chociaż ist­

nieją na to liczne dowody w postaci wiarygodnych doku­

mentów. to jednak młodzi lu­

dzie, którzy tego osobiście nie

przeżywali, odnoszą się owych faktów z dużą sceptycyzmu i niewiary, nie mo gąc zapewnie pojąć jak mo­

gło się coś takiego zdarzyć w cywilizowanym świecie w po­

łowie dwudziestego wieku.

Kto jak kto. ale Polacy mu szą zawsze pamiętać o tych wojennych i okupacyjnych okropnościach i narodo .ych doświadczeniach. Zresztą nie pozwalają o nich zapomnieć ci, którzy byli sprawcami na szych cierpień oraz ci, którzy z klęski hitlerowskich Nie­

miec nie wyciągnęli żadnych wniosków. Nasze położenie ge­

ograficzne, jak i uwarunkowa

nia historyczne, geopolityczne i gospodarcze skłaniać nas mu szą do zachowania czujności i liczenia saę tylko z faktami.

W historycznym ujęciu na­

szych doświadczeń pamiętać musimy, że na przestrzeni dziejów przez naszą ziemię często przewalały się europej­

skie zawieruchy wojenne, rzadko przez naród polski pro wokowane i wywoływane, a częściej powodowane naporem germańskiego ducha zaborcze­

go i zachłannością zaborczą silniejszych sąsiadów.

Nasi ojcowie i dziadowie do

dozą niesione wjeszcze nie wyleczyli rany od- pierwszej wojnie światowej, by już po 21 latach niepodległości 1 zawarciu eu­

ropejskiego pokoju znów chwy cić za broń w obronie Ojczytz ny. Pokolenie Polaków żyjące w pierwszej połowie XX wie­

ku przeżyć musiało dwie okrutne wojny światowe, któ­

re w sposób straszliwy wy­

niszczyły skąpe przecież zaso­

by materialne i ludzkie nasze­

go ubogiego kraju i pociąg­

nęły za sobą miliony ludz­

kich ofiar. Czyż możemy za­

pomnieć. że druga wojna świa towa i hitlerowska okupacja spośród każdego tysiąca pol­

skich obywateli pozbawiła ży cia aż 220 osób, nie licząc se tek tysięcy okaleczonych, wy­

niszczonych głodem i choroba mi. Tylko dwa kraje europej­

skie poniosły podobne straty ludzkie jak Polska — ZSRR i Jugosławia. Na każdy tysiąc obywateli ZSRR, życie postira dało 124 osób (w sumie śmierć poniosło 20 min ludzi), zaś Ju gosławia 108 osób, natomiast Francuzów 13 osób, Anglików 8 osób, a Amerykanów 1.4 oso by. Taka była cena, jaką na­

ród polski zapłacić musiał za stawianie oporu hitlerowskim

Niemcom i wywalczenie nie­

podległości.

Nauka, jaką wyciągnęliśmy z tej lekcji historii po drugiej wojnie światowej każę nam nie zapominać o tej wielkiej cenie zapłaconej za słabość i liczenie na pomoc Zachodu.

Dzięki tej nauce po raz pierw szy oparliśmy nasz byt naro­

dowy i trwałość naszych gra­

nic na niezawodnych soju­

szach, pewnych i przyjaznych sąsiadach i własnej sile wo ­ skowej. To. że na starych piastowskich ziemiach równie pewnie i bezpiecznie czujemy się jak na ziemiach położo­

nych na wchód od Wisły, za­

wdzięczamy nowemu układowi sił w Europie i na świecie.

Nie straszne są już dla nas pogróżki i zakusy zachodn.o- niemieckich odwetowców i e wizjonistów. ponieważ .Nie ma dzisiaj w Europie próbie mu granic, a jest tylko pro­

blem pokoju światowego” Te pamiętne słowa wyrażają isto tę powojennego ładu w Euro­

pie, który oparty jest na trwa łości i nienaruszalności gra­

nic. I chociaż nad naszymi głowami ciągle wisi potworna groźba wojny nuklearnej i gio balnego zniszczenia życia na ziemi, to jednakże 40 lat ży- jemy już w Europie w pokoju bez konfliktów zbrojnych. A dzięki czujności, jaką wykazu ją narody świata, głównie te, które najbardziej odctzułw skutki wojny, faszyzm nie ma już szans odrodzenia się w dawnej postach I na tym właśnie polega sens pamięci narodowej, której poświęcony jest miesiąc kwiecień.

Obserwator

(3)

Święto Pracowników Służby Zdrowia

Wart® g tym wiedzieć

r

Zakładowa przychodnia le­

karska wyposażona jest m.in w laboratorium analityczne, dzięki któremu ważne bada­

nia czynione są na miejscu.

Pacjenci mają ułatwioną spra wę, gdyż nie muszą stać w długich kolejkach w przychód ni, jaka znajduje się przy ul.

1 Maja. Od wielu lat, bo od 1967 roku pracuje w labora­

torium pani Weronika Maj­

chrzak. Mało jest pracowni­

ków o tak dobrej opinii ja­

ką w oczach przełożonych i kierownictwa zakładu właśnie ona posiada. Pani Weronika dobrze zna swoje miejsce pra cy i potrafi ciekawie o nim opowiedzieć.

Laboratorium w naszej przy chodni powstało w 1966 roku.

Przez te lata po dzień dzi­

siejszy nic się w nim nie zmie miło poza wyposażeniem, któ­

re obecnie jest dużo lepsze.

Niezbędna do badań aparatu­

ra jest wystarczająco nowo­

czesna a wszystkie potrzeby laboratorium są dobrze rozu­

miane przez dyrekcję, która w

■miarę możliwości zabezpiecza narzędzia pracy.

Niepokojące natomiast są problemy lokalowe. Laborato rium mieści się w jednym nie wielkim pomieszczeniu abso­

lutnie nie wystarczającym do prowadzenia badań. W tym jedynym pomieszczeniu przyj­

mowani są pacjenci, dokony­

wane są badania, spożywany

■w czasie przerwy posiłek. Z

Mieczysław Pawłowski przy zgrzewarce.

foto: M. Kukuczka

■tego względu trudno jest za­

chować czystość, toteż nierząd ko sanepid określa istniejące tu warunki sanitarne jako nie dostateczne. Gdyby pomiesz­

czenie było choć trochę więk­

sze można byłoby wydzielić dwa kąciki o różnym przezna czeniu ,co na pewno sytuację poprawiłoby.

Pani W. Majchrzak mimo interesującej propozycji przej­

ścia do innej pracy, mimo nie wysokiej pensji w FSD zdecy dowala się jednak na pozosta­

nie w naszym zakładzie. Trak tuje bowiem swoje stanowis­

ko pracy jak miejsce jej właś ciwe a przyzwyczajenie jest tak silne, że niechętnie żegna łaby się z pacjentami i wszy­

stkimi tymi, z którymi już się zżyła. Dla pani W. Majchrzak współpraca z ZOZ-em, z dy­

rekcją fabryki układa się do­

brze, ale najbardziej ceni so­

bie współpracę z pacjentami i swoje obowiązki stara się wykonywać z wielkim poświę­

ceniem. Nawet pomimo nie najlepszych warunków lokalo­

wych.

W Dniu Święta Pracowni­

ków Służby Zdrowia jja ręce pani Weroniki Majchrzak chcieliśmy złożyć najlepsze ży czenia i wyrazić wdzięczność za trud, jaki cały personel medyczny naszej przychodna pokonuje w ochranianiu zdro wia swych pacjentów.

Ewa Terej

H

istoria parlamen­

taryzmu polskiego sięga wczesnego okresu średnio­

wiecza. Jeże­

li za źródło two­

rzenia się podstaw parlamen­

taryzmu polskiego przyjmie- my zwoływanie przez panują­

cych zgromadzeń i sejmików, to właśnie one zapoczątkowa­

ły praktykę ustanawiania praw i przywilejów stano­

wych, które obok praw usta­

nawianych przez królów i książąt, stanowiły źródło pra­

wodawstwa na ziemiach pol­

skich. Nikt z historyków nie może z całą pewnością stwier­

dzić kiedy po raz pierwszy zaczęto zwoływać zgromadze­

nia przedstawicielskie. Legen­

dy i podania mówią już o zwoływaniu starszyzny rodo­

wej (tzw. wici) za czasów pa nowania pierwszych książąt piastowskich. Zwoływano je wówczas, gdy krajowi groziło niebezpieczeństwo obcego na­

jazdu.

Dzieje parlamentaryzmu

polskiego

Stałe praktyki zwoływania przedstawicieli stanowych da­

tują się za panowania Kazi­

mierza Wielkiego, kiedy to ustanowione zostały znane

„Statuty Wiślickie”. Podobno praktyki zwoływania sejmu i sejmików regionalnych trwa­

ły za panowania następców Kazimierza Wielkiego. Znaczą cym etapem rosnącej roli sej­

mu było przyznanie szlachcie polskiej przez Kazimierza Ja­

giellończyka (1447—1492) przy­

wilejów znanych pod nazwą

„Nieszawskich”. Rola sejmu szczególnie zaś wzrosła po wygaśnięciu dynastii Jagiello­

nów i uchwaleniu na sejmie konwokacyjnym w 1573 roku zasady elekcji, czyli wybie­

ralności królów. Wraz z usta­

laniem się praktyki sejmów elekcyjnych, datuje się wzrost wpływów obcych państw, któ re w ostateczności doprowa­

dziły do osłabienia Polski i upadku jej państwowości.

Podstawowym źródłem pra­

wa w tamtym okresie były uchwały sejmowe, czyli kon­

stytucje. Rozróżniano już wówczas konstytucje wieczys­

te, tj. takie, których obowią­

zywanie nie było ograniczone w czasie oraz konstytucje cza sowę, które miały obowiązy­

wać przez pewną z góry o- kreśloną liczbę lat. Praktyka ta zapoczątkowała zasadę wy dawania ustaw dzielących się później na ustawy zwykłe i ustawy konstytucyjne. Uchwa ły sejmowe w owych czasach ogłaszane były w kilku osob­

nych aktach, zaś od wieku XVI przyjęła się zasada za­

mieszczania w jednej konsty­

tucji wszystkich (prócz podat ków) uchwał danego sejmu.

Obok sejmu szeroka władza ustawodawcza przysługiwała również królowi. Kompetencje te król realizował przez wy­

dawanie edyktów. dekretów i uniwersałów. Regulowano w ruch sprawy wyznaniowe, wojskowe, stosunki górnicze;

niekiedy król ustalał w nich cenniki towarów, normował sprawy dotyczący działalności sądów itp.

Na tej historycznej drodze rozwoju polskiego parlamen­

taryzmu były karty zapisane złotymi zgłoskami, ale były również daty i wydarzenia, które osłabiały państwo pol­

skie i niweczyły wszelkie pró by ratowania państwa od upadku. Takim złego począt­

kiem było wprowadzenie do praktyki obrad sejmu w ro­

ku 1625 zasady liberum veto, co doprowadziło do częstego zrywania obrad sej- ,mu i podporządkowania sej­

mu rosnącym wpływom ma­

gnatów i obcych państw.

Do najpiękniejszych kart polskiego parlamentaryzmu należą obrady Sejmu Cztero­

letniego i uchwalenie przez niego Konstytucji 3 Maja.

Chwalebną kartę zapisał tak­

że sejm w roku 1921 uchwa­

lając Konstytucję Marcową — najbardziej postępową w owym czasie ustawę konsty­

tucyjną. W kilka lat później, w roku 1935 sejm uchwalił tzw. Małą Konstytucję, przy­

znającą prezydentowi najwyż szą władzę w państwie i sta­

wiającą jego władzę ponad sejmem i senatem. W myśl tej zasady prezydent był od­

powiedzialny tylko przed Bo­

giem i historią.

PARLAMENTARNE

* LUDOWŁADZTWO Najnowsza historia polskie­

go ludowego parlamentaryz­

mu datuje się od powołania w noc sylwestrową w roku 1943 Krajowej Rady Narodo­

wej. która wyłoniona została w szczególnych konspiracyj­

nych warunkach z inicjatywy Polskiej Pattii Robotniczej

przez przedstawicieli polskiej lewicy. Mimo iż ziemie pol­

skie znajdowały się jeszcze wówczas pod hitlerowską oku pacją, w ogłoszonym apelu do społeczeństwa KRN kreśliła główne zasady ustrojowe Pol­

ski Ludowej. Pierwszym ak­

tem prawnym było uchwale­

nie dekretu o powołaniu Gwa rdii Ludowej, a także wyda­

nie zapowiedzi przeprowadze­

nia w wolnym kraju refor­

my rolnej, nacjonalizacji pod­

stawowych gałęzi gospodar­

czych, przyznania Polsce ziem zachodnich i północnych oraz oparcia sojuszu o przyjaźń z ZSRR. KRN ze względów konspiracji nie mogła pocho­

dzić z wyborów, ale od sa­

mego początku starała się rozszerzyć swoją reprezenta­

tywność o szerokie kręgi spo­

łeczne nie tylko polskiej le­

wicy. Za podstawę swojego działania KRN przyjęła głów­

ne, zasady konstytucyjne, za- .warte w konstytucji z marca 1921 roku .przewidując, że sejm w odrodzonej Polsce wi nien liczyć 444 posłów oraz zasadę parlamentu jednoizbo­

wego. Jako pierwsze z mo­

carstw antyhitlerowskiej koa­

licji. KRN uznał (w maju 1944 roku) Związek Radziecki, zaś 20 lipca 1944 roku KRN przejęła zwierzchnictwo nad działającym w ZSRR Związ­

kiem Patriotów Polskich oraz utworzoną na terenie Związ­

ku Radzieckiego Armią Pol­

ską. W dzień później dekre­

tem KRN powołany został pierwszy rząd PRL — PKWN przekształcony 28.VI.1945 ro­

ku w Tymczasowy Rząd Jed­

ności Narodowej.

OSIEM KADENCJI SEJMU

Często zadawane jest pyta­

nie czym właściwie jest Sejm PRL? Zgodnie z Konstytu­

cją PRL Sejm jest „Najwyż­

szym organem władzy pań­

stwowej”. Oznacza to. że Sejm sprawuje swoją suweren ną władzę z -zoli narodu i że Sejmowi podlegają inne naczel ne organy państwowe: Rada Państwa. Rada Ministrów Najwyższa Izba Kontroli oraz pośrednio poprzez Radę Pań­

stwa — także terenowe ogni­

wa przedstawicielskie władzy państwowej.

Sejm ze swego grona po­

wołuje Radę Państwa i jej przewodniczącego (także za­

stępców). który sprawuje funkcję głowy państwa. Rada Państwa upoważniona jest w razie potrzeby do wydawania dekretu. Dekret z mocą usta­

wy musi być przedstawiony Seimowi do zatwierdżenia na najbliższej sesji. Dekret nie zatwierdzony lub uchylony traci swą moc. Zatwierdzenie

odbywa się w drodze podję­

cia uchwały. Adresatem de­

kretu nie może być Sejm — nie może stwarzać uprawnień Sejmu lub nakładać na Sejm obowiązków. Należy jeszcze dodać, że w drodze dekretu nie mogą być regulowane sprawy związane z regulacją prawną zastrzeżoną Konsty­

tucją. Radzie Państwa pod­

porządkowana jest Generalna Prokuratura, a także nadzór nad działalnością terenowych organów przedstawicielskich.

Sejm powołuje i odwołuje premiera rządu • i wicepremie­

rów oraz ministrów, uchwala roczne i wieloletnie plany roz woju, zatwierdza budżet pań stwa, wysłuchuje sprawozdań rządu i poszczególnych mi­

nistrów, a także udziela rzą­

dowi absolutorium. Sejm za pomocą Najwyższej Izby Kon­

troli, a także za pośredni­

ctwem dyskusji poselskiej, wysłuchiwania sprawozdań, składania zapytań i interpe­

lacji poselskich sprawuje bez

pośredni nadzór nad działal­

nością rządu i terenowych or­

ganów administracji państwo­

wej. Natomiast Sąd Najwyż­

szy oraz sądy powszechne są niezawisłe i działają tylko na podstawie ustawy. Naczelne miejsce w systemie źródeł prawa polskiego zajmuje usta wa, która jest aktem norma­

tywnym wydanym przez naj­

wyższy organ władzy państwo wej — Sejm. Tylko Sejm mo­

że wydawać akty o nazwie ustawa. Sejm wydaje ustawy zwykłe i konstytucyjne. Kon- stytucia jest ustawą zasadni­

czą, normującą podstawy u- stroju społeczno-politycznego i gospodarczego, określa tryb i zakres działalności organów centralnych, ich kompetencje oraz prawa i obowiązki oby­

wateli. Wszystkie pozostałe akty normatywne nie mogą być sprzeczne z konstytucją.

Ustawa konstytucyjna wyma­

ga specjalnego trybu uchwa­

lania. Jest uchwalana więk­

szością kwalifikowaną 2/3 głosów izby Sejmu przy od­

powiedniej frekwencji posłów.

Sejm posiada własną we­

wnętrzną strukturę organiza­

cyjną. Uchwały Seimu doty­

czą zazwyczaj wewnętrzne]

działalności Sejmu i nie mo­

gą regulować spraw zastrze­

żonych dla ustawy i dekretu.

Bieżącymi pracami Sejmu kie ruje Marszałek i wicemarszał kowie Sejmu oraz Konwent Poselski, który jest organem doradczym. Posłowie zorgani­

zowani są w klubach posel­

skich według przynależności partyjnej (podobnie jak w większości parlamentów świa ta) oraz działają w komis­

jach problemowych, a także w wojewódzkich klubach po­

selskich. Po pierwszym czy­

taniu projekt ustawy trafia zazwyczaj do jednej z komi­

sji poselskiej, która analizuje go oddaje ocenie ekspertów a niekiedy szerszej konsulta­

cji, co pozwala uniknąć błę­

dów i niezgodności z innymi aktami prawnymi.

Rozporządzenie Rady Mi­

nistrów jest aktem wykonaw czym. Wydawanie tego aktu przysługuje tylko Radzie Mi­

nistrów, premierowi (jako jed­

nemu z ministrów), ministrom oraz członkom RM w randze ministra. Rozporządzenie mo­

że być samoistne na podsta­

wie uprawnień konstytucyj­

nych lub niesamoistnie na podstawie upoważnienia w ustawie. W tym wypadku u- poważniony organ administra- (Dokończenie na str. 4)

klakson 3

(4)

Przed świętem ludzi pracy

Z inicjatywy komisji informacji i propagandy KZ PZPR do­

konano wyboru komitetu, który bę?„zie czuwał nad przebie­

giem i realizacją obchodów święta 1-go Maja. Przewodniczą- ' cym komitetu wybrano Mikołaja Puchińca. Tegoroczne święto ' ludzi pracy ma szczególne znaczenie, gdyż wiąże się z 40 rocz­

nicą przyłączenia ziem Zachodnich i Północnych do Macierzy e więc ziem, na których żyjemy i pracujemy. Na swym pierw­

szym posiedzeniu komitet ustalił zakres prac niezbędnych do wykonania w celu odpowiedniego przygotowania obchodów.

Dyskusja o inteligencji

J

ak śpiewała w jed nej ze swych pio­

senek Maryla Rodo wicz. Ale śpiewa­

ła tymi słowy przed wieloma laty, gdy zawód inżyniera należał do atrakcyjnych. Dziś znamy wie lu inżynierów, którzy swe dy plomy schowali głęboko a sa mi przejęli sklepik w ajencję, zasiedli za kierownicą taksów ki lub też robią szmal w rze miośle. Nie byłoby w tym nic złego gdyby odchodziły „na swoje” miernoty, jakich w za .wodach inteligenckich, też nie brak. Tymczasem, często nie­

stety, jest inaczej: odchodzą - zdolni, ambitni, najbardziej przedsiębiorczy o mepadżer-

kowych wynalazków, efektów nych patentów słowem Einstai newskiej głowy. Większość in­

żynierów pracuje przecież ja­

ko oficerowie produkcji, w służbach utrzymania ruchu, nie mając styczności z insty­

tucjami badawczymi, z dob­

rze wyposażonymi pracownia­

mi itp. A tymczasem są już przymiarki aby inżyniera oce niać tylko wg tego co nowe­

go wymyślił i opatentował.

Miałem kiedyś możliwość za­

poznania się z wynalazkami zgłoszonymi i opatentowany­

mi w PRL. Gdyby tylko poło­

wę z’nich wdrożyć w tej chwi li w przemyśle i innych dzie­

dzinach gospodarki to bylibyś­

my nie drugą Japonią, ale

chnicy w większości .poszli kie dyś na studia i teraz są in­

żynierami. Mówię dobrzy, bo zły technik nie ma szans skon czenia studiów nawet gdyby się przypadkiem na nie do­

stał. Po drugie co zrobić z tymi inżynierami, którzy są ? Zwolnić ich? Najprostsze wyj ście — tylko kto przyjdzie na ich miejsce skoro dobrych te­

chników też brak. A co zrobi my, gdy wejdzie do produkcji nowy typ samochodu. Kiedyś przecież ta chwila musi na­

dejść. Wtedy rachunek ekono miczny zmusi do przejścia z punktu widzenia dojutrowego na perspektywiczny i docenię nia roli tego co się miało. A wtedy może być ża późno.

W opinii wielu robotników dowartościowanie inteligencji jest ’ luksusem, na ktÓTy nas

Miejsc pracy wciąż przyby­

wa a rąk do pracy coraz mniej. Sytuacji takiej mogły­

by pozazdrościć urzędy zatrud niające większości państw za­

chodnich. W Wydziale Zatrud mienia nyskiego UMiG na chętnych czeka ponad 700 sta nowisk pracy. Mężczyźni ma­

ją do wyboru 669 miejsc a kobiety 116. Tylko nasza fa bryka złożyła ofertę na 110 miejsc, ZUP na 183, FPN — 46, PSS — 64, przedsiębior­

stwa budowlane natychmiast przyjmą ponad 60 osób. Nie ma chyba zawodu i specjalnoś ci, która nie byłaby poszuki­

wana. Od niewykwalifikowa­

nego robotnika do inżyniera- -elektryka poprzez wszystkie zawody branży metalowej i bu

Komunikat

W związku ze wznowieniem działalności zakładowej biblio teki technicznej uprzejmie pro simy czytelników o zwrot wy pożyczonych książek. Jedno­

cześnie zachęcamy dotychcza­

sowych czytelników do ko­

rzystania z księgozbiorów jak również zapraszamy pozosta­

łych pracowników, którzy do­

tąd z biblioteki nie korzy­

stali.

Informujemy, że biblioteka posiada wiele pozycji z dzie­

dziny nauk technicznych, o tematyce motoryzacyjnej, eko

Warto

o tym wiedzieć

(Ciąg dalszy ze str. 3)

cji państwowej musi wydać rozporządzenie. Upoważnienie musi być wyraźne w sensie wskazania organu upoważnio­

nego lub zobowiązanego, ’jak też w sensie określenia mate­

rii rozporządzenia. Rozporzą­

dzenie nie może wykraczać poza granice upoważnienia za wartego w ustawie, w prze­

ciwnym razie ta część która wykracza, jest bez podstawy prawnej.

Sejm PRL liczy 460 posłów i wybierany jest co cztery la­

ta w głosowaniu tajnym, rów nym i bezpośrednim na pod­

stawie ordynacji wyborczej.

Wszystkich posłów chroni taw. immunitet poselski, co w praktyce oznacza, że poseł w okresie sprawowania manda­

tu poselskiego nie może być aresztowany i sądzony bez zgody Sejmu. Do obowiązków posłów należy uczestniczenie w pracach Sejmu, a także spotykanie się z wyborcami

4 klakson

dowlanej. Ale brak taikże sprzątaczek i salowych, bufe­

towych i kelnerek, kucharek i pakowaczek, sprzedawców w kioskach „Ruchu” i kierow­

ców. Nie brak tylko kierow­

ników— ale to przecież nie za wód — chociaż są i tacy, któ­

rzy stojąc za barierką pyta­

ją tylko ó stanowiska kierów ndcze, przy czym firma i spe­

cjalność jest im obojętna. Ta­

cy uniwersalni.

Oferowane zarobki w zależ ności od praktyki i kwalifika­

cji od 6 do 25 tys. zł. I co najsmutniejsze, dozorcy oferu­

je się stawkę 10—12 tys. zł., a ślusarzowi po ZSZ i z 3-let- nią praktyką 9—10 tys. zł.

Dlaczego więc brakuje dozor­

ców? (zw)

nomicznej, społecznej, poli­

tycznej, prawniczej, BHP, o- chrony p.poż, książek do nau ki języków obcych, encyklope die, słowniki, poradniki i in­

ne. Księgozbiór bieżący uzu­

pełniany jest nowościami i wznowieniami. Polecamy rów nież czasopisma i prasę co­

dzienną.

Biblioteka mieści się przy ul. Ogrodowej i czynna jest codziennie oprócz świąt i wol nych sobót od godz. 6.30 do 14.30.

i informowanie ich o działal­

ności Sejmu. W praktyce na­

szego parlamentu przyjęła się zasada, że w razie śmierci posła danego okręgu wybor­

czego, na opróżnione miejsce mandatowe automatycznie wchodzi kandydat, który był na liście wyborczej i uzyskał największą liczbę głosów. Po­

seł po dokonaniu jego wyboru zobowiązany jest złożyć uro­

czyste ślubowanie. Otwarcia nowo wybranego Sejmu tra­

dycyjnie dokonuje najstarszy wiekiem poseł — senior.

Sejm obecny, ósmej kaden­

cji ze względu na szczególne okoliczności działa znacznie dłużej niż cztery lata. Jego kadencja upływa jednak w sierpniu br.,»co oznacza, że w roku bieżącym muszą odbyć się wybory nowego Sejmu.

Zostaną one przeprowadzane na podstawie ordynacji wy­

borczej, nad którą od kilku miesięcy toczy się dyskusja w różnych środowiskach społecz nych i we wszystkich ogni­

wach PRON. Nim pójdziemy do urn wyborczych warto za­

poznać się bliżej z dziejami parlamentaryzmu w Polsce.

<wl)

skim spojrzeniu, którzy ujście dla swego talentu znajdują właśnie „na swoim”. Niewiele ludzi zda je sobie sprawę ile trzeba się nabiegać aby uru­

chomić swój zakładzik czy sklepik, ile nagłówkować aby zdobyć potrzebne materiały i surowce. Wydawać by się mo gło, że zasługują tylko na spo łeczne potępienie. No bo jak­

że, państwo ich wykształciło, dało pracę a oni odchodzą i to dla szmalu, odchodzą ko­

rzystając z anormalnych oka­

zji dochodowych, jakie stwa­

rza nasza kryzysowa gospodar ka.

Byłaby to jednak tylko część prawdy. Jak wykazała dysku­

sja w czasie zebrania poświę­

conego roli i miejscu inteli­

gencji w socjalistycznym roz­

woju kraju, a które to zebra­

nie odbyło się w ubiegłym miesiącu w naszej fabryce, prawda może mieć różne obli cza. Wynagrodzenie ma nie tyl ko aspekt ekonomiczny, lecz także jest wyrazem znaczenia przypisywanego pracy i jej owocem. Wynagrodzenia uzys­

kiwane w zawodach inteligenc kich nie dają poczucia doce­

niania rangi wykonywanej pra cy.

Niektóre publikatory biją na alarm i dziwią się jak to się dzieje, że mamy coraz to wię cej inżynierów a zastój my­

śli technicznej, marazm w wy nalazczości. Nie wiem kto wpadł na pomysł aby od każ dego inżyniera oczekiwać epo

przed Japonią i USA razem wziętymi. Rzeczywiście trzeba mieć odpowiedni zasób wiedzy i sporo talentu, aby wymy­

ślić coś nowego, nieznanego, a użytecznego i potrzebnego.

Można powiedzieć, że jest to sztuka i to przez duże S. Ale jeszcze większą sztuką jest da ny wynalazek zastosować. Po stęp techniczny liczy się nie od chwili pomysłu, nie od chwili badań, nawet nie od prototypu czy serii informa­

cyjnej. Postęp jest wtedy gdy to coś nowego na stałe znaj­

dzie zastosowanie w produk­

cji i wyrobie.

Rozwój postępu techniczne­

go w fabryce takiej jak FSD jakkolwiek ciągle pożądany jest już jednak znacznie ogra niczony przynajmiej na tym etapie jej możliwości produk­

cyjnych. Ileż w końcu można stosować ulepszeń, moderni­

zacji, nowych technologii na modelu, który produkuje się już kilkanaście lat. I to w wa runkach gdzie fabryce przypa da zadanie poskładania do ku py elementów, które w 70%

powstawały poza zakładem.

Może właśnie dlatego słyszy się tu i ówdzie pytania i wąt pliwości po co fabryce tylu inżynierów skoro ich robotę w większości przypadków mógłby robić dobry technik.

I jest w tym też część praw­

dy, ale znowu tylko część. Po pierwsze o dobrych techników jest jeszcze trudniej niż o do­

brych inżynierów. Dobrzy te-

nie stać. Nie zgadzam się z tym poglądem. Myślenie ma zawsze kolosalną przyszłość, a tym bardziej w dobie kryzy­

su. Inteligencja jest dziś osła­

biona w swej pozycji, często zgubiona i sfrustrowana. Obar cza się ją winą za wszystkie plagi jakie spadły na nasz kraj w ostatnim czasie. Ale można i trzeba ją wzmocnić.

Można postawić przed nią am bitne zadania, ale stworzyć przy tym warunki ich reali­

zacji. A wtedy sprawiedliwie

— moralnie i materialnie o- cenić.

* * >

Artykuł powyższy prosimy traktować jako wstęp do szer szej dyskusji nad rolą i zna­

czeniem naszej inteligencji, za równo w świetle XIX Plenum KC poświęconemu tym spra­

wom jak też w aspekcie prac nad systemem motywacyj­

nym, nad którymi pracuje się w fabryce. Liczymy na licz­

ne wypowiedzi, które jak'są­

dzimy przyczynią się do ta­

kiej modyfikacji płac, aby in­

żynier nie czuł się tylko urzędnikiem popychającym produkcyjny wózek.

Zbysław Wróbel

(5)

Miasto przed wiosennymi porządkami. foto: Zb. Wróbel

W krajalni...

się zaczyna

Temat służby zdrowia jest zawsze kontrowersyjny bez względu na to z jakiej strony podejmuje się problemy tej instytucji. Każdy z nas jako pacjent ma w tej sprawie swoje zdanie często będące w sprzeczności z opiniami na­

szych znajomych. Najczęściej jednak narzekamy gdv przyj dzie nam stać godzinami w kolejce przed gabinetem lekar skim, w kolejce w aptece czy też gdy trafimy do szpitala.

Ale czego się nie robi dla zdrowia — skłonni jesteśmy

•wydać dużą sumkę na pry­

watne leczenie, bo tylko pry­

watnie ( w naszym pojęciu) możemy się dobrze wyleczyć.

Mało kto z nas powie do­

bre słowo na temat zakłado­

wej służby zdrowia. Nie podo ba nam się to, że lekarz jed­

nym uchem słucha historii choroby i nie poświęca nam więcej niż 2-3minuty. A jesz­

cze do tego nie da zwolnienia i trzeba iść do pracy. Tym­

czasem dzień powszedni pra­

cowników służby zdrowia nie jest wcale taki łatwy jak się to wielu wydaje. Jest on tym trudniejszy dla lekarzy i służ by medycznej w fabryce bo pracują oni w specyficznych warunkacn, często w, zbyt ma łym składzie osobowym aby podołać obowiązkom. Na przy kładzie FSD widać doskonale braki kadrowe zwłaszcza wśród lekarzy. Obecnie jest dwóch internistów, jeden la­

ryngolog i stomatolog. Do nie

?.m być

dawna mieliśmy też ginekolo­

ga i dobrze byłoby poczynić starania by znowu nasze pa­

nie miały swojego lekarza.

Jak informuje mnie dr Hen­

ryk Teister oprócz ginekologa do pełnej obsady lekarskiej brakuje jeszcze co najmniej dwóch lekarzy w specjalno­

ściach chirurgii i neurologii.

Dopiero wtedy zakładowa służba zdrowia będzie mogła zapewnić należytą opiekę pra cownikom. Zadowalający jest natomiast stan liczbowy tzw.

personelu średniego — pielęg niarek itd. Dr H. Teister nie narzeka też na wyposażenie zakładowej przychodni. Wsżel ka konieczna do pracy apa­

ratura jest w zadowalającym stanie a punkt apteczny zao­

patrzony jest wystarczająco dobrze.

Dr H. Teister nie lubi po­

niedziałków —• średnio w tym dniu po poradę przychodzi o- kolo stu pacjentów. We dwo­

je trudno sobie poradzić, w pojedynkę to już nie ma mo­

wy — często więc nie wszy­

scy są przyjmowani. Lekarz to też człowiek, jest dopraw­

dy morderczo zmęczony już Po kilku godzinach, pracy bez przerwy. Aby przyjąć jak naj więcej osób siłą rzeczy po­

święcić musi każdemu pacjen towi zaledwie kilka minut.

A z czym przychodzimy do lekarza? Najciekawsze „przy­

padki” zdarzają się właśnie we wspomniane poniedziałki.

Ten dzień jest szczególnie pe­

chowy dla pracowników. Wte dy „nawala” nam wszystko:

żołądek, serce, wątroba, ko­

rzonki itd. Każdy w tym dniu jest cierpiący, przynajmniej tak to przedstawia lekarzowi.

Tym. którzy nie lubią lekar­

skich poczekalni proponuje­

my wybierać się do przychód ni w piątek, wtedy możemy liczyć na dokładne i wszech­

stronne zbadanie.

Choroby nękające pracowni­

ków naszej fabryki można u- jąć w kilka ogólnych grup.

Największą stanowią choroby układu oddechowego, a więc przeziębienia, zapalenia o- skrzeli czy płuc. Tuż po nich plasują się choroby układu kostno-stawowego, układu po karmowego, najczęściej choro by wrzodowe.

Poprzez lata pracy lekarz dobrze poznaje swoich pacjen tów, zwłaszcza tych, którzy cierpią na przewlekłe schorze nia. Łatwiej jest wtedy im pomóc. Niestety zdarza się. że do lekarza przychodzą ludzie, którzy wcale nie potrzebują jego pomocy. Absencja choro­

bowa w FSD jest wyższa niż średnia w województwie. Mó wi się o tym często, najczę­

ściej podczas różnych narad.

Łatwo wtedy przychodzi obar czanie winą za ten stan właś­

nie lekarzy. A nie jest to je­

dyna racja, problem absencji jest sprawą o wiele bardziej złożoną, wykracza on bowiem poza czysto medyczne zagad­

nienia. Wiąże się z dyscypli­

ną pracy, z takimi cechami jak obowiązkowość, sumien­

ność, zależy także od stano­

wiska pracy. Doświadczony lekarz wie, że gdy na danym wydziale. najczęściej tam, gdzie praca jest na akord, chwilowo pracy tej zabraknie to może liczyć na większą ilość pacjentów, którzy przyj­

dą do niego wyłącznie po zwolnienie a nie po poradę.

Średnio na dziesięciu pacjen­

tów przychodzi takich dwóch, trzech. Lekarz niestety nie jest w stanie przy szczelnie wypełnionej poczekalni wyło­

wić tych, którzy tylko udają chorych. Wśród autentycznie cierpiących są też tacy, któ­

rych choroby spowodowane są złymi warunkami pracy.

Często wizytę u lekarza skła dają pracownicy wydziału PR-2, a skarżą się na wszy­

stko to, co jest związane z układem oddechowym. Niema ły w tym udział ma na pew­

no duże zapylenie jakie pa­

nuje na części tego wydzia­

łu. Zagrożeni hałasem są pra cownicy wydziału PR-3. Sred nio dwie, trzy osoby w roku zapada na choroby zawodo­

we. a są to najczęściej uszko dzenia narządu słuchu (PR-3), choroby skóry (PR-4. częścio­

wo PR-5). pylica płuc (spa­

wacze z PR-2).

Na co dzień, gdy nic nam nie dolega narzekamy na służ bę zdrowia ale wystarczy ma ła kolka, a już biegniemy do lekarza po ratunek. I je­

steśmy mu wdzięczni gdy zdo­

ła nam pomóc. Bądźmy mu wdzięczni nie tylko wtedy gdy go potrzebujemy, nie tyl ko od święta ale zawsze, bo lekarz stara się uchronić to.

co mamy najcenniejszego — nasze zdrowie.

Ewa Terej

Surowcem, którego najwię­

cej zużywamy w produkcji jest blacha. Prawda ta jest ogól­

nie znana, z prawdy tej wy­

nikają też określone konse­

kwencje dla całego procesu produkcyjnego. Pierwszy kon- .takt z tym podstawowym su­

rowcem ma oddział krajalni blach, tutaj właśnie blacha przechodzi swoje* pierwsze przeobrażenia. Krajalnia jest pierwszym ogniwem rozpoczy nającym nasz cykl produkcyj­

ny, ogniwem, który determinu je przebieg kolejnych etapów procesu produkcji. Oddział ten

— jak wiele innych wydzia­

łów produkcyjnych — ma swo je problemy i kłopoty. Po­

wszechnie wiadomo, że od sze regu lat krajalnia nie posia­

da pełnego zatrudnienia. Sred nio biorąc — względnie sta­

ła obsada stanowi około 60 proc, niezbędnej kadry oddzia łu. Przyczyn takiego stanu rze czy jest wiele, są one ‘różno­

rakiego rodzaju. Według opi­

nii zarówno pracowników jak i dozoru — podstawową przy czyną niedoborów kadrowych w krajalni są niskie płace.

Temat plac występuje obecnie prawie wszędzie i trudno by­

łoby uznać takie stwierdzenie za szczególnie odkrywcze.

Prawda ta jednak w odniesie niu do krajalni powinna pod­

legać dość istótnej modyfika­

cji. Jeżeli istnieją podstawy do stwierdzenia, że płace w fabryce w ogóle są niskie, to pod tym względem krajalnia na pewno przoduje w odnie­

sieniu do wydziałów podstawo wych. Niskie płace w krajal­

ni powodują nie tylko to, że permanentnie brakuje tam 40 proc, załogi, lecz również względnej stabilności pozosta­

łych 60 proc. Ze względu na taką właśnie sytuację, niektó rzy pracownicy traktują kra- jalnię jako „'poczekalnię” po­

zwalającą w międzyczasie zna leźć coś lepszego. Krajalnia traktowana jest też przez nie które służby fabryczne jako azyl dla osób, którym się nie udało, którzy powinni tam właśnie odłjyć proces resocja­

lizacji. Nie trudno zrozumieć, że takie warunki kadrowo-pła cowe poważnie utrudniają wy konanie zadań oraz prowadze­

nie odpowiedniej organizacji pracy. Specyfika pracy krajał ni nie jest zdominowana je­

dynie wymienionymi wyżej za gadnieniami. Szczególnie nie­

korzystne warunki dają się we znaki pracownikom krajalni w okresie zimowym. Warunki te spowodowane są głównie niedogrzaniem całej hali oraiz nagromadzeniem nadmiernej

— szkodliwej dla zdrowia — ilości spalin. Spaliny emitowa ne są przez pracujące w hali wózki-widlaki. Ilość spalin — jak stwierdził piszący te sło wa — mogłaby być znacznie mniejsza, gdyby sprawnie dzia lały urządzenia zapłonowe wózków, eliminujące pracę sil ników w czasie postojów. Na nadmierne zapylenie hali na­

rzekają wszyscy pracownicy krajalni. Będąc przy sprawie warunków pracy należy pod­

kreślić potrzebę zachowania szczególnej ostrożności pod­

czas samej pracy. ze względu na jej specyficzny charakter.

Praca krajaczy odbywa się na gilotynach, ale obrażenia moż na odnieść nie tylko od samej maszyny lecz również od bla­

chy, której krawędzie są bar­

dzo ostre i grożą w każdej chwili skaleczeniem. Sporo kło potów załodze i kierownictwu krajalni sprawia podstawowy surowiec tam przerabiany tj.

blacha. Zdarza się, że w jed­

nej paczce znadują się blachy o grubościach od 0,8 do 1,5 milimetrów. Zachodzi potrze­

ba ich sortowania, odkładania, przemieszczania. Zakłóca to rytm pracy, obniża wydajność wymaga wzmożenia wysiłku.

Tematom wymagającym od­

dzielnego omówienia jest spo­

sób pakowania dostarczonych do krajalni blach. Najwięcej uwag pod tym wizględem można mieć do blach krajo­

wych. Sposób' pakowania jest nidbały, mało skuteczny, poz­

walający ina przedostawanie się wody do wnętrza paczki a co za tym idzie na korodo­

wanie wielu arkuszy. Ta sy­

tuacja również wymaga dodąt kowej pracy związanej z ko niecznością sortowania blach, tworzenia miejsc odkładczych a tym samym zmiany rytmu pracy. Blachy źle opakowane ulęgają deformacji i potem mogą się nie nadawać do cię cia. Brygadziści krajalni zgło­

sili uwagi, odnośnie sposobu ładowania blach na przyczepy, podczas ich przewożenia ze stacji PKP do zakładu. Trans port ich pozostawia wiele do życzenia. Paczki z blachami są porozrywane, zdeformowa­

ne i w ten sposób składowane w magazynach . branżowych.

Ulegają już tam deformacji i działaniu korozji. Zdaniem bry gadzistów dużo do powiedze­

nia powinni mieć w tym przy przypadku kontrolerzy jakości odbierający nadchodzące do zakładu blachy. Pod względem jakości — stwierdzają kraja­

cze — blachy produkowane w kraju nie są gorsze od zagra ńicżnych, jedynie ich pakowa­

nie jest wręcz fatalne. Blacha jest materiałem „trudnym” do obróbki. D\iże arkusze blach, sklejane przeciwrdzennymi smarami wymagają od .kraja­

czy sporego wysiłku w czasie ich ściągania ze sztapli. W kwartale trzeba przerzucić w ten sposób około 2,5 tys. ton blachy. Jest to olbrzymi wy­

siłek dla załogi i dozoru. Kra jalnia pracuje na dokumenta­

cji technologicznej, w której

■ występuje dużo zamienników.

Jest to podyktowane niemoż­

liwością uzyskania blach w formatach planowanych. Pow- stają odpady w wymiarach nie znormalizowanych a więc powodujące kolejne kłopoty organizacyjne, konieczność im prowizacji, obniżenia wydajno ścd pracy. Te niekorzystne zja wiska muszą być pokonane przez ludzi, których jak wia­

domo w krajalni brakuje, któ rzy muszą przejawiać na co dzień dużo samodzielności i ini cjatywy. Jeden arkusz blachy o symbolu 2SB koszuje kilka­

set złotych. Takich arkuszy w ciągu jednej zmiany krajacz rozcina około 100 sztuk. Łat wo obliczyć jaka wartość co­

dziennie „przechodzi” przez jego ręce. Świadomość tego faktu powinna być jasna nie tylko w samej krajalni. Umie jętne połączenie tej świadomoś ci z uzyskiwaną płacą, jest warunkiem prawidłowego wy pełniania obowiązków przez krajaczy. Przedstawiliśmy tyl ko kilka problemów, z który­

mi boryka się krajalnia, pro­

blemów wymagających zrozu­

mienia i rozwiązania. Trzeba zawsze pomiętać o tym, że u nas wszystko zaczyna się od krajalni...

klakson 5

(6)

Samorząd w działaniu

Nowa „skoda"

4

XXI i XXII posiedzenie Rady Pracowniczej

Na motoryzacyjnym rynku naszych południowych sąsia­

dów ukazał się nowy model popularnej „szkodowki” ozna­

czonej jako „sto trzydzieści”.

Ma ona nadwozie typu se­

zam, 5-stopniową skrzynię ,bie gów, nowy rodzaj sprzęgła i nowy typ tylnego zawiesze­

nia. Napędzana jest zmoder­

nizowanym silnikiem o pojem ności 1289 ccm osiągającym moc 43 KM, Przyśpieszanie od 0 do 100 km/h osiąga w 15 sek. Zużycie paliwa 5,8 1 na trasie i 8,9 1 w ruchu miejs­

kim. Prędkość maksymalna 150 km/h. Jednak najistotniej

Ciekawostki motoryzacyjne ze świata

Od bieżącego roku na więk szóści francuskich szos nie mogą poruszać się pojazdy, których cechy konstrukcyjne ograniczają prędkość do 40 km/h. Ale już dziś rozpatru je się możliwość dalszego pod niesienia dolnej granicy pręd kości do 60 a nawet 70 km/h.

* * *

Jak się okazuje pod wzglę dem mandatów nie jesteśmy najgorsi. W NRD w ubiegłym roku wystawiono ponad 400 tys. mandatów za nadmierną prędkość.

« * *

Władze miejskie szwajcar­

skiej stolicy, Berna obliczyły, że kierowcy jeżdżących tam pojazdów mogli by zaoszczę­

dzić rocznie dwa miliony li­

trów paliw gdyby na wszy­

stkich 110 skrzyżowaniach z regulacją świetlną wyłączali

6 klakson

szym rozwiązaniem, k/óre za pewne zadecyduje o jej popu­

larności jest zupełnie nowy system zabepieczenia antyko­

rozyjnego, który jakoby prze dłużą życie karoserii o dwa razy w porównaniu do popu­

larnej „setki”

Może nasi specjaliści od ko rozji dowiedzieli by się w Mlada Bolesław jak przedłu­

ża się życie samochodu. Co zrobić, aby nasze maluchy, FSO, czy Nyski już po dwu latach użytkowania nie wyglą dały jak szwajcarski ser.

(zw)

silniki swych pojazdów w przypadku palenia się czer­

wonego sygnału. Aż o 6 proc, zmniejszyłaby się emisja szko dliwych substancji zawartych w spalinach.

* * #

Megabusem nazwano nowy miejski autobus mogący prze wieźć 250 pasażerów, skonstru owany przez specjalistów z Renaulta. Ma długość 28,5 m, nadwozie skręca się na dwóch przegubach, a jest napędza­

ny silnikiem o mocy 174 KW.

* * #

40 DM kosztuje w RFN jaz da bez zapiętych pasów bez pieczeństwa na przednich sie dzeniach, we Francji 100 F, a w Danii 250 Koron.

* * #

Kiedy pani Furinowa za­

siada za kierownicą rodzin­

nego Fiata jej mąż, rzymski urzędnik Ernesto Furino na tylnej półce podokiennej u- mieszcza tabliczkę z napisem

„Dzisiaj prowadzi moja żona”.

W ostatnim czasie odbyły się dwa posiedzenia Rady Pra cowniczej. Były to XXI i XXII posiedzenia w tej ka­

dencji.

Odbyte w dniu 20 lutego br. XXI posiedzenie zakończy­

ło się podjęciem 10 uchwał.

Jest to dużo zważywszy, że dawno już nie przyjęto aż tylu uchwał na jednym posie­

dzeniu. Ilość ta dowodzi nie zmniejszającego się wciąż za­

kresu spraw rozpatrywanych przez Radę. Wykorzystując swe ustawowe uprawnienia, osiem uchwał tego posiedze­

nia Rada Pracownicza poświę­

ciła sprawom zakładowym.

Szczególnie dużo miejsca pod­

czas obrad zajęła sprawa wpływu ostrej fali mrozów na wyniki produkcyjne fabryki i skutki niskich temperatur, które wystąpiły na wydziałach

— spowodowanych awarią ko­

tłów. Podjęte w tych spra­

wach wnioski zawarte zostały w uchwale nr 106/85 dotyczą­

cej oceny przyczyn niskich temperatur na wydziałach oraz w uchwale nr 107/85 do­

tyczącej oceny poniesionych skutków w produkcji z po­

wodu niskich temperatur. Za­

lecają one podjęcie odpowied­

nich działań zmierzających do nadrobienia zaległości oraz do zapobieżenia podobnym skut­

kom na przyszłość. Wśród tych wniosków na uwagę za­

sługuje m. in. zalecenie prze­

prowadzenia generalnych re­

montów kotłów, które uległy awarii, powiększenia placów składowych węgla. Rozpatry­

wane były także na tym po­

siedzeniu sprawy dyscypliny pracy. Widząc potrzebę pod­

niesienia jej poziomu, Rada Pracownicza w uchwale nr 108/85 wnosi do dyrektora o podjęcie wspólnych działań na tym odcinku w celu wyelimi­

nowania rażących przypadków jej naruszania.

Przedmiotem obrad XXI po­

siedzenia była również ocena realizacji planu za ubiegły rok. W sformułowanej uchwa­

le nr 110/85 Rada Pracowni­

cza stwierdziła, że plan fa­

bryki 1984 r. nie został wy­

konany. podkreślając jedno­

cześnie, że przekroczony został plan eksportu oraz nadwozi dla odbiorcy krajowego. Zwró eona też została uwaga na fakt, że w stosunku do roku 83 nastąpił wzrost ilościowy produkcji samochodów o 5,3 proc. tj. o 640 szt. Przy okazji oceny wykonania planu roku ubiegłego, Rada Pracownicza w tej uchwale przyjęła także wmio ski dotyczące warunków nad­

robienia zaległości w pre *•» » cji spowodowane niewykona­

niem planu miesiąca stycznia i lutego br. Postulaty te od­

noszą się do dokonania rozli­

czenia stopnia wykonywania dziennych zadań produkcyj­

nych i miesięcznych zestawień wyników produkcji. Ponadto postuluje się dokonanie ana­

lizy wydajności pracy pra­

cowników z obcych przedsię­

biorstw i wspólnie z dyrekcją przedyskutowanie zasadności ich zatrudniania w naszej fa­

bryce. Zwrócono też uwagę na konieczność bezwzględnego przestrzegania zasad premio­

wania pracowników dozoru technicznego. Kolejną uchwa­

łą nr 111/85 Rada Pracowni­

cza-realizując swe kompeten­

cje uchwaliła plan techniczno -ekonomiczny fabryki na rok bieżący, wnioskując jedno­

cześnie o przedstawienie pla­

nu postępu technicznego i kompleksowego planu popra­

wy warunków bhp. Uchwalą nr 112/85 zatwierdzony został plan pracy Klubu Techniki i Racjonalizacji na 85 r. wraz z preliminarzem wydatków Klubu. Podjęta została rów­

nież uchwała opiniująca pozy tywnie kandydatów do zasied lenia dwóch mieszkań zakłado wych przy ul. Ogrodowej. W uchwale nr 115/85 w tej spra wie zwrócono się równocześ­

nie do dyrektora o przedło­

żenie materiałów zawierają­

cych analizę zasadności przy­

działów mieszkań funkcyjnych już zasiedlonych oraz ewen­

tualne określenie kierunków polityki mieszkaniowej — kie’

runków odpowiadających in­

teresom fabryki. Bardzo waż ną sprawę dla pracowników dojeżdżających do pracy roz­

wiązała Rada Pracownicza u- chwałą nr 114/85 w sprawie dopłat do biletów miesięcz­

nych PKP i "PKS. W uchwa­

le tej zaproponowano, aby utrzymać dopłatę zakładu do biletów miesięcznych PKP i PKS w wysokości 60 proc, (pracownik 40 proc.) miesięcz nie. Oprócz powyższego Rada wnioskuje ńrzyjąć propozy­

cję NSZZ prac. FSD zakłada­

jącą. że za nieobecność nieu­

sprawiedliwioną w pracy w danym miesiącu, fabryka w następnym miesiącu nie bę­

dzie dopłacać do jego biletu (100 proc, ceny biletu pokry­

wa, pracownik). Wnioski te przyjęte zostały przez dyrek­

tora do realizacji. Poza spra­

wami zakładowymi, pozostałe dwie uchwały tego posiedze­

nia poświęcone zostały przyję ciu przez Radę planu pracy na rok bieżący (uchwała nr 109/85) oraz opinii do proiek tu ustawy o zakładowych fun duszach socjalnym i mieszka­

niowym (uchwała nr 113/85).

Odbyte w dniu 9 marca XXII posiedzenie Rady Pra­

cowniczej zaowocowało przy­

jęciem dalszych 7 uchwał. Ko lejno więc, rozpatrując wnio­

sek Klubu Honorowych Daw ców Krwi przy FSD Rada Pra

cownicza uchwałą nr 116/85 proponuje wydzielić z funau- szu nagród z zysku kwotę 87 500 zł na działalność Ki u- bu zgodną z załączonym pre­

liminarzem. Zaproponowała ona także przydzielenie z funduszu socjalnego kwotę 30 tys. zł do dyspozycji Zarzą­

du Klubu na dofinansowanie wczasów dla członków Kluou HDK. Podjęta została na tym posiedzeniu także sprawa o- ceny przedłożonego Radzie Pra cowniczej taryfikatora kwalifi kacyjnego dla stanowisk me- roootniczych i tabeli zaszere- gowań. W przyjętej w tej sprawie uchwale nr 117/85 lta da zaleciła wprowadzenie sze­

regu poprawek. Po uwzglęa- nieniu ich w przedłożonym materiale będzie on ponownie

— jako element zakładowego systemu wynagrodzeń rozpatry.

wany przez Radę Praco wal­

czą. Bez zastrzeżeń natomiast został przyjęty i zaopiniowa­

ny pozytywnie projekt syste­

mu wyróżnień pozamaterial- nych. Mówi o tym uchwała nr 118/85. Podobnie też pozytyw nie zaopiniowano propozycje do odznaczeń państwowych i Odznaki Honorowego Mistrza przedłożone przez zakładową komisję ds. odznaczeń (uchwa ła nr 119/85). Kolejną uchwa łę nr 120/85 dotyczącą pisma wojewody opolskiego i KW PZPR w sprawie dodatkowej produkcji na rynek. Rada Pra cownicza zaproponowała do­

konanie rozeznania w sklepie

„Polmozbytu” w Nysie mozli wości zwiększenia sprzedaży części zamiennych. Odpowia­

dając zaś na pismo Wojewódz kiego Komitetu Pomocy Szko le, Rada Pracownicza uchwa­

łą nr 121/85 proponuje roz­

ważyć możliwość udzielenia pomocy szkołom poprzez m.

in. udostępnienie autobusu na wycieczki szkolne, sprzedaż wydziałowi oświaty samocho­

dów zgodnie z obowiązujący­

mi zasadami, przekazanie urzą dzeń do nauki języków ob­

cych dla Technikum Mecha­

nicznego w Nysie. Rozpatry­

wana była również sprawa trudnej sytuacji fabryki w za kresie dostaw kooperacyjnych.

Uchwałą nr 122/85 w tej spra wie Rada Pracownicza upoważ niła przewodniczącego Rady do odpowiedniego wystąpienia do Rad Pracowniczych przedsię­

biorstw kooperujących oraz do ministra z pismami infor­

mującymi o trudnościach fa­

bryki w tym zakresie. Pismo takie powiadamiające o trudnościach w dostawach ko lumn kierowniczych zostało już wystosowane do ministra w imieniu Rady Pracowniczej i zakładowego ogniwa PRON.

Dalsze pisma będą wysłane zgodnie z potrzebami i treścią prezentowanej uchwały.

Rzecznik Prasowy Samorządu

Cytaty

Powiązane dokumenty

To jest dużo, szczególnie gdy się weźmie pod uwagę fakt, że odchodzą z pracy głównie pracownicy bezpośrednio produkcyjni. Kie rownictwo wydziału ma w zanadrzu

łecznej, związkowej inspekcji pracy przeprowadzono wiosen ny przegląd stanowisk pracy i warunków bhp. Co udało się już ze zgłoszonych wówczas wniosków zrealizować i jakie

Od kilku już lat przecież borykamy się z trud nościami w zaspokojeniu pó- trzeb bieżącej produkcji w ma teriały hutnicze a szczególnie blachę, z którą raz jest lepiej

Niezbędne jest jej szerokie wsparcie ze strony samorządu załogi, jako auten tycznego reprezentanta woli pracowników i odpowiedzial­. nego partnera kierownictwa

Czy to si^ udało? — chyba tak ’skoro uzwiązkowienie w ciągu trzech lat wzrosło w fa bryce ponad czterokrotnie. W dalszej części sprawozdania o- ceniono poszczególne dziedziny

zbędnej liczby pracowników — to problem ciągnący się już od wielu lat, dotyczący zresztą nie tylko wydziału montażowe go. W roku ubiegłym

Jakie składniki kosztów — i nie tylko — składają się na cenę?. Dla

Jak jest naprawdę, czym rzeczywiście zajmuje się zakładowe biuro konstruk cyjne, czy kónstruktorów jest za dużo czv za mało..