KRAKÓW 9 ' 1 0/2002
UKAZUJE SIĘ OD 1 9 8 9 ROKU C E N A
4,00
ZŁM YŚ L
N
r? 8 ' 7 9
ISSN 0 8 6 0 8 4 8 2
PRZEGLĄD EWANGELICKI
MIE SI ĘCZNI K S P O Ł E C Z N O ' KULTURALNY
W n u m e rz e m.in.: Polonia ewangelicka i łużyckie problemy
ponadto Kobieta i rodzina w protestantyzmie i Żydzi
a także Unia Europejska, Praga i chrzest
i to co zwykle
Natan Tennenbaum*
M od litw a o w s c h o d z ie sło ń c a
Każdy Twój w yrok przyjm ę twardy, przed m o c ą Twoją się ukorzę,
ale strzeż m n ie od pogardy,
przed n ie n a w iśc ią ch r o ń m n ie Boże.
W s z a k Tyś jest n i e z m ie r z o n e Dobro, którego nie w y r a ż ą słowa,
w i ę c m nie przed n ie n a w iś c ią o broń i od p o gardy m n ie z a c h o w a j .
Co postanow isz, niech się ziści, niechaj się w o la Twoja stanie, ale z b a w m n ie od nienawiści, ocal m n ie od pogardy, Panie.
*Polski Żyd, który przeżył piekło Holocaustu, pogromy i w ygnanie w 1968 r.
Do słów tego wiersza Piotr Gintrowski napisał muzykę i znajduje się on w zbiorze „Mury w M uzeum Raju" - w ydaw ca Pomoton 1991
stowo
W numerze:
Jesteśm y
Ile razy? 1
Towarzystwo Badań Reformacji
P rogram konferencji 2 Ks. A lfred Bieta
Polonia ew angelicka 3 Z asady socjalne 4 Krzysztof R. M azurski U nia Europejska zagraża w ierze? 5 W ładysław Pytlik N aro d zin y z w o d y i
D ucha 6
Henryk Orzyszek Z jazdy chórów
ewangelickich - kronika 8 Marcin Wirth
Łużycki su p erin ten d en t czy pełnom ocnik? 10 B ogusław Tpndera Jest takie miejsce ... 11 Tomasz M azurek
A ngel H eart 12
Grażyna Kubica
N asi Ż ydzi 14
Zamiast katechizm u C zy m ożna być nie w ierzącym
chrześcijaninem ? 18 Listy, opinie, polemiki 19
Informacje 20
N asza okładka:
M arcin L u th er i Filip M elanchton
C ranach starszy
6 0 0 8 0 { feste,
Ile razy?
P
rzyznam , że nie spodziew ałem się tego telefonu. W szak m i
nęło już kilka m iesięcy od czasu, g d y u k az ał się p o p r z e d n i n u m e r „S łow a i M yśli". W yglądało na to, że dzieje tego ew angelickiego pism a ostatecznie dobiegły k o ń ca... C h o ciaż i w c z e śniej n astępow ały przerw y w je g o w y d a w a n iu i p o p rz e rw ie ... za czy n a liśm y o d now a. Nic nie w sk azy w ało n a to, że tym razem b ę d z ie p o d o b n ie . Raczej sp odziew ałem się, że „Sło
w o i M yśl" i m oja w sp ó ł
praca z tym pism em są ko
lejnym zakończonym roz
d z ia łe m w m o im ż y c iu . N agle telefon i słow a P ana R edaktora: P roszę napisać felieton, bo n a Święto Re
fo rm a c ji w y d a je m y , p o p r z e r w ie , n o w y n u m e r
„ S ło w a i M y ś li" . N ie c h ksiądz z n o w u napisze: Je
steśmy!
Z g o d ziłem się n aty ch m iast. Tylko, że z a ra z w y je ż d ż a łe m z a g ra n ic ę na d w u ty g o d n i o w y k u r s i trzeba było rozw iązać p ro blem p rz esłan ia tek stu fe
lie to n u d o R edakcji. Sam b y łem zd z iw io n y szybko
ścią podjęcia p rz eze m nie decyzji. P rzecież należało się za sta n o w ić n a d z a a n g aż o w an iem się w coś, co nie daje pełnej g w arancji pow odzenia. M oże należa
ło odczekać aż pism o za
cznie u k az y w ać się re g u larnie, g d y zabezpieczone zo stan ą p o trz e b n e środki finansow e, g d y n a p isanie do „Słowa i M yśli" zg o d zą się in n i autorzy, g d y p e w n y b ę d z ie o d p o w ie d n io d u ż y k r ą g o d b io r c ó w i czytelników ...
W iem , że o to w sz y st
ko b a rd z o tru d n o . Ba, w o b ecn y ch cz asac h je st to w łaśc iw ie n iem o żliw e, no m o że p o w ie d z m y p ra w ie n i e m o ż l i w e . J e d n a k ucz estn iczy łem ju ż w tak w ie lu p rz ed sięw z ię ciach , k tó re teo re ty czn ie sk a z a ne b y ły z g ó ry n a n ie p o w o d z e n ie , a je d n a k sk o ń czyły się sukcesem , że d o spraw , n a k tó ry c h p o w o d z e n iu m i za le ży i k tóre w m o im p rz e k o n a n iu są p o trz e b n e K ościołow i, p o d ch o d z ę z d u ż ą d o zą o p ty m iz m u i n ad ziei. To m oże, to m u si się udać! A w ięc z n o w u jesteśm y ze sw oim p ism em , a jestem p rz e k o nany, że to „jesteśm y" nie s k o ń c z y się n a je d n y m , czy n a k ilk u n u m era ch .
W id a ć t a k i j e s t lo s ew an g elik ó w i ich inicja
ty w w n a s z y m k r a ju . M am y za sobą w sp a n ia łe okresy ro z w o ju i ro z k w i
tu , jak w w ie k u XVI czy XIX. M a m y t e ż je d n a k okresy, w których o g łasza
no koniec ew an g elicy zm u n a ziem iach polsk ich , jak w w ie k u XVIII czy p o II w o jn ie ś w ia to w e j..A m y je ste śm y i z n a d z ie ją n a lep sze czasy, n au czen i d o św iadczeniem historii, p a trz y m y w przy szło ść.
Z a p y ta je d n a k ktoś: Ile ra z y m o ż n a zaczynać? Ile ra z y m o ż n a n a d a ć d alszy ciąg tem u , co ju ż się sk o ń c z y ło ? R a z , d w a , t r z y razy? To ju ż p e w n ie było.
A w ięc czw arty, a m o że i p ią ty i k olejny raz? Tak i to do sk u tk u . K iedy cho
d zi o d o b rą i słu sz n ą s p ra w ę, o to, co p o w in n iśm y z ro b ić , n ie n a le ż y trac ić cz asu n a liczenie n ie u d a
n y ch p ró b , okresów p rz e rw y i k o lejn y ch n o w y c h początków . M am y działać ta k jakby n ie b y ło n ie p o w o d z e ń i p rz erw , z p rz e k o n a n ie m , że te n n o w y p o c z ą te k b ę d z ie z a p o w ie dzią su k cesu i w ielu kolej
n y c h n u m erów .
K ie d y z a s ta n a w ia łe m się n a d ty m ile ra z y m o ż n a p o d e jm o w a ć k o le jn e p ró b y w słusznej sp raw ie p rz y p o m n ia ło m i się p y ta n ie a p o s to ła S z y m o n a P i o t r a s k ie r o w a n e d o C h ry s tu s a P an a: „P an ie, ile r a z y m a m o d p u ś c ić b r a tu m e m u , jeżeli p rz e c iw k o m n ie z g r z e s z y ? C zy aż d o sie d m iu ra zy ?"
N a to p y ta n ie Jezus o d p o w ied ział: „N ie p o w ia d a m ci: D o sie d m iu razy, lecz d o s i e d e m d z i e s ię c i u razy." (M at. 18,21-22)
K olejnych p ró b zro b ie
n ia tego, co d o b re nie n a leży liczyć. Tylko trz e b a je p o w ta r z a ć a ż d o u p r a g n ionego, b ło g o sła w io n e go sk u tk u . Tak jest z k a ż d y m c z y n ie n i e m te g o , czego P a n od n as o c z ek u je, a w ięc jestem p rz e k o nany, że ta k p o w in n o być i z ty m k o lejn y m ro z p o częciem o d n o w a w y d a w a n ia „S łow a i M yśli". A w ięc nie liczm y, k tó ry to k o le jn y n o w y p o c z ą te k , ale cieszm y się z tego n o w e g o p o c z ą tk u m ając n a d zieję , że ro z p o c z n ie on cykl w y d a w a n ia „Słow a i M yśli" p rz e z w iele, w iele lat,
A p ó k i c o . D r o d z y C z y te ln ic y , p r z y p o m i n a m i cieszę się, b o „jeste
śm y!"
ks. Henryk Czembor
Program konferencji pt.:
Kobieta i rodzina w protestantyzmie
25 p aź d ziern ik a 2002 roku
Konferencja została zap lan o w an a jako kontynuacja corocznych sp o tk ań członków Polskiego T ow arzystw a B adań Reformacji w Polsce. Tegoroczny tem at w ydaje się nie mniej szeroki niż p o przednie. W szak p roblem obecności i pozycji kobiet w Kościele, społeczeństw ie i rodzinie to n a d e r aktu aln e zagadnienie, które nie d o końca p o w in n o być k o jarzo n e ze s tu d ia m i z z a k re su w spółczesn ej teo lo g ii fem inistycznej. A m o d e l rodzin y , a n a liz y h isto ry c z n e p rotestanckich ideałów i w zorców , które regulow ały stosunki m ięd zy kobietą a m ężczyzną, czy szerzej, stosunki rodzinne, to niem niej szerokie problem y badaw cze. W yobrażenia m iłości rodzicielskiej czy m ałżeńskiej, idea Kościoła dom ow ego w p isan a w p ro testan ty z m i p o d n o szo n a p rzez reform atorów , rola jaką p rz y w iązy w an o d o w ychow ania dzieci i ideały, które tem u w ychow aniu przyświecały, to tylko dow olnie w ybrane zagadnienia tej szerokiej problem atyki.
W ierzym y, że te m a t te n za in te resu je nie ty lk o historyków , czy teologów , ale k ieru jem y sw oje za p ro sz e n ie d o literaturoznaw ców , etyków, psychologów , ekum enistów , czy praw ników , m ogących ze swej p ersp ek ty w y om ów ić jakiś w ycinek zaproponow anej p rz e z nas w tym ro k u problem atyki.
10.00-13.00
Marcin W isłocki, „O to ja i dzieci, które dał m i P an " - afirm acja cnót ro dzin ny ch w ew angelickiej sztuce sepulkralnej
Dagmara W ójcik, O braz n iew iasty cnotliwej - analiza XVI i XVII-wiecznych epitafiów królew ieckich Piotr Staw iński, K obieta w p u ry tan izm ie am erykańskim
Grażyna Kubica-Heller, Tożsamość ew angelickiej kobiety. Koncepcja b a d a ń
Maja Golec, W izerunek kobiety i ro d zin y w śró d w y znaw ców Kościoła ew angelicko-augsburskiego. R aport z b a d a ń
14.30-17.00
E ugeniusz Sakow icz, R odzina w n au czan iu społecznym k atolicyzm u i p ro testan ty zm u
M ałgorzata Bilska, Pojęcie kobiecości w katolicyzm ie i pro testan ty zm ie - analiza po ró w n aw cza Robert Wucke, Wizja kobiety w Kościele ew angelicko - m eto dy styczny m
Jacek Proszyk i Grzegorz Boś, R odzina - m odele - realizacja w życiu cod zien ny m ru c h u zielonośw iątkow ego Jan Kurko, O rdynacja kobiet w kościołach luterańskich
A gnieszka G odfrejów, K obiety w do ku m en tach Światowej Federacji Luterańskiej
W ieczorem zap raszam y na w ernisaż w y staw y Grażyny K ubicy-Heller
C złowiek. Antropologia i fotografia
który odbędzie się w M u zeu m E tnograficznym p rz y p lacu W olnica 1 n a K azim ierzu
Organizatorzy: Krakowski Oddział Polskiego Towarzystwa Badań Reformacji, Parafia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Krakowie i Instytut Religioznawstwa UJ
Obrady toczyć się będą w salach krakowskiej parafii Kościoła ewangelicko-augsburskiego przy ul. Grodzkiej 60
Słowo i Myśl n r 58/59
POLONIA EWANGELICKA
S
prawę polsko - ewangelicką w Kraju i na tu
łaczce w czasie ostat
niej wojny światowej prześla
dował tragiczny splot okolicz
ności. Tam (w Kraju) i tu (na obczyźnie) przechodziliśmy próbę wytrzymałości i wielka szkoda, że po wrześniu 1939 r. żaden z naszych księży-pa- storów nie znalazł się poza granicami, zatem rolę przy
wódców musieli wziąć na sie
bie laicy... (J. Cienciala „N a 5-lecie ZEP", 1948). O d lata 1940 m yślano o tym w Lon
dynie. S praw ę ruszono d o piero p o d w p ły w e m m e
m oriałów Komitetu Ewan
g e lik ó w w P alesty n ie do R ządu RP i R ady N a ro d o wej w L ondynie w latach 1941 i 1942, proszących o objęcie opieką d u szp a ste r
sk ą ew a n g e lik ó w w P o l
s k ic h S iła c h Z b ro jn y c h (PSZ) oraz o pow ołanie do życia organizacji ew angeli
ków - P olaków za granicą.
P ow ołany p rzez m ini
stra informacji R ządu RP w Londynie w styczniu 1943 r. Polish Publication Com
m ittee o g ło sił rejestrację ew an g elik ó w w PSZ. Ko
m itet ten spow odow ał m ia
n o w a n ie k a p e la n a c z ło n k ó w w y z n a ń p ro te s ta n c kich, k tó ry m został pocho
dzący z Polski ks. Walner oraz u rz ą d z e n ie , w k a te drze św. P aw ła w L ondy
nie, protestanckiego n abo
żeństw a. O kazją były ob
chody św ięta Konstytucji 3- go M aja. W u ro c z y s ty m n a b o ż e ń s tw ie w z ię li udział: członkow ie R ządu RP, delegacja P olskich Sił Zbrojnych, p rem ier rz ą d u b r y ty js k ie g o W in s to n C h u rc h ill, re p re z e n ta n c i rz ąd ó w alianckich. Kościo
łów protestanckich, a tak
że w ielu w ybitnych dzia
łaczy p o lity c zn y ch i s p o łecznych.
EWANGELICY ORGANIZUJĄ SIĘ
12 lipca 1943 r. założo
n e z o s ta ło Z r z e s z e n ie E w angelików Polaków w W ielk iej B rytanii, k tó re zaczęło działać w ram ach, utw o rzo n eg o 20 p aź d zier
nika 1943 r., A nglo - Polish Christian Circle. N a I Zjaź
dzie o d b y w a ją cy m się w dniach 30 - 31 p aź d ziern i
ka tegoż ro k u w Londynie, W alne Z e b ra n ie z a tw ie r
d z iło s ta tu t o p ra c o w a n y p r z e z T y m c z a s o w y Z a rz ą d , d o k o n a ło w y b o r u w ła d z i w y ty c z y ło p r o gram działania. ZEP w y d a
w ało b ro sz u ry inform acyj
ne o p o ło żen iu Kościoła w Polsce, w ysyłało m em oria
ły d o K o ś c io łó w p r o t e stan ck ich n a Z ac h o d zie i organizow ało odczyty. P o
w o ła n o d o ż y c ia P o lish Evangelical R elief Found, w spółpracujący z C zerw o
n y m K rzyżem i H elp War
saw C om m itee, otaczający opieką m oralną i religijną w sp ółw yznaw ców w obo
zach jenieckich, organizują
cy p o m o c le k a r s k ą o ra z żyw nościow ą dla jeńców i uchodźców . Prezes ZEP p.
K ożu szn ik b y ł członkiem R ady N arodow ej RP.
D ziałalność Z rzeszenia została p o szerzo n a w roku 1944 p o p rz e d o s ta n iu się do aliantów ew angelickich d u szp a ste rzy z Kraju, któ
rz y objęli opieką religijną w spółw yznaw ców w alczą
cych w PSZ. Z inicjatyw y Z arząd u ZEP od W ielkano
cy 1945 r. zaczął w ychodzić w e W łoszech, p rz y w sp ó ł
udziale alianckich kapela
nów protestanckich, organ
d u szpasterstw a ew angelic
k ieg o II K o rp u s u „P oseł Ew angelicki". ZEP w ydało tak że „Ś piew nik i m o d li
tew nik dla Ew angelików "
i ogłosiło apel o składanie darów na k u p n o i u rz ąd ze
nie „D om u E w angelika - Polaka" w Londynie.
L a ta 1945 - 1953 to o k res d em o b iliz acji PSZ, p o w ro tó w d o Kraju, osie
dlania się w Wielkiej Bry
tanii, łączenia ro d z in lub dalszej em igraq'i i ró w n o cześnie to kres szczytowej działalności charytatyw nej p ro w a d z o n e j p rz e z ZEP.
Przedstaw iciele Zrzeszenia zaproszeni byli do w sp ó ł
organ izo w an ia m anifesta
cji i obchodów „M ilenium P o lsk i C h rze ścijań sk iej", b r a li u d z i a ł w p r a c a c h R ad y N arodow ej, S karbu N arodow ego i Zjednocze
nia Polskiego oraz uczest
niczyli w działalności sto
w arzyszeń kom batanckich, ośw iato w y c h i re g io n a l
nych.
POLSKI KOŚCIÓŁ EWANGELICKO -
AUGSBURSKI N A OBCZYŹNIE
15 g ru d n ia 1952 r. ,po licznych konsultacjach i n a
radach, p re zy d en t RP w y d a ł d e k r e t „O s to s u n k u P aństw a Polskiego do Pol
skiego Kościoła Ewangelic
ko - A ugsburskiego n a ob
c z y ź n ie " , k tó r y u z n a je
„Polski Kościół Ewangelicko A u g sb u rski na O bczyźnie utworzony przez Polaków te
goż wyznania, przebywają
cych poza granicam i RP".
D okum ent stw ierdza ró w nież, że „PKEANO zrzesza parafie tworzone poza grani
cami Rzeczypospolitej przez Polaków tego wyznania i sta
nowi samodzielną organizację kościelną na czas trwania w y
jątkowych okoliczności wywo
łanych wojną". N a tej p ra w nej p o d sta w ie , ó w czesny senior d u sz p a ste rstw a na o b c z y ź n ie ks. W . F ierla, zw ołał Synod, który 1 listo
p a d a 1953 r. obradow ał w L o n d y n ie. S yn o d w y b ra ł w ład z e K ościoła z ks. W.
Fierlą, jako jego zw ierzch
nikiem z ty tu łem biskupa.
M iesięcznik „Poseł E w an
gelicki" zo stał oficjalnym organem Polskiego Kościo
ła Ew angelicko - A ugsbur
skiego na Obczyźnie. Kolej
ne Synody obradow ały w la ta c h : 1956, 1959, 1966, 1971,1976 1988.
A r ty k u ł 10. D e k r e tu Prezydenta Rzeczypospoli
tej P o lsk ie j z ro k u 1952 brzm i: „Po powrocie Władz Konstytucyjnych do wyzwo
lonej Polski, D uchow y Zw ierzchnik Polskiego Ko
ścioła Ewangelicko - A u g s
burskiego na Obczyźnie, jak również wszyscy członkozuie konsystorza złożą swe funkcje na pierwszym Synodzie Ko
ścioła Ewangelicko - A ugs
burskiego w Polsce". N ieste
ty tak się nie stało. M im o chęci n aw ią z a n ia d ialogu w tej s p r a w ie z a ró w n o p rz e z b p . N arzy ń sk ieg o i później p rzez bp. Szarka ze strony w ład z PKEANO nie b y ło p o z y ty w n e g o o d z e w u . Bp F ierla d o śm ierci (1995) n ie z ło ż y ł sw eg o u rz ęd u . To w szystko ujem nie w płynęło na rzeczyw i
stość polonii ewangelickiej.
P K E A N O p rz e s ta ł p r a k tycznie istnieć. Polskie p a
ra fie n a te re n ie W ielkiej Brytanii podzieliły się. P a
rafie północne: B radford - L eeds, M a n c h e ste r p rz e szły p o d jurysdykcję An- dokończenie na str. 16
ZASADY SOCJALNE
cz. V
Chociaż wierność Bogu jest dla Kościoła ważniejsza niż wierność państw u, to jednak uznajem y użyteczność rządu za zasadniczy środek utrzym ania ład u społecznego. U w a
żam y siebie za odpow iedzialnych p rzed Bogiem za życie społeczne i polityczne; następujące przeto kwestie uznaje
m y za żyw otne dla spraw ow ania władzy:
A. Podstawowe wolności
Uznajemy, że w ładze odpow iedzialne są za ochronę praw człowieka do w olnych i uczciwych wyborów, do w ol
ności słowa, w yznania i zgrom adzeń, do uczciwości w środ
kach m asow ego przekazu, do żądania zadośćuczynienia za krzyw dy bez strachu p rzed odw etem , do pryw atności, a także do zagw arantow ania odpow iedniego w yżyw ienia, ubioru, schronienia, wykształcenia i opieki zdrowotnej.
Przedstawiciele w ładzy oraz sposób jej spraw ow ania pow inny być określane w głosow aniu dostępnym w szyst
kim dorosłym obywatelom.
Z całą stanowczością odrzucam y inwigilację oraz zastra
szanie oponentów politycznych przez sprawujących w ła
dzę; odrzucam y również nadużycia urzędów pochodzących tak z w yboru jak i nominacji. Uciekanie się do internow ania oraz więzienia w celu nękania i elim inow ania opozycji poli
tycznej oraz dysydentów jest pogwałceniem podstaw ow ych praw człowieka. Ponadto, brutalne traktow anie czy tortu
row anie zatrzym anych p rzez spraw ujących w ładzę, bez w zględu na przyświecające tem u cele, uznajem y za n aru szenie chrześcijańskiego nauczania i jako takie m usi zostać napiętnowane i odrzucone, niezależnie od tego, kiedy i gdzie m a ono miejsce. Kościół uw aża instytuqę niewolnictwa za bezw zględne zło. Wszelkie form y zniewolenia są całkowi
cie niedopuszczalne i w żaden sposób nie będą przez Ko
ściół tolerowane.
B. Odpowiedzialność polityczna
Siła system u politycznego zależy od pełnego i dobro
wolnego w nim udziału obywateli. Uważamy, że Państw o nie pow inno zmierzać do kontroli w stosunku do Kościoła, podobnie jak Kościół nie pow inien dążyć do dom inaq’i n ad Państw em . "Rozdział Kościoła od P aństw a" nie oznacza organicznej jedności, ale pozw ala na współdziałanie. Kościół nieustannie pow inien w yw ierać m ocny w pływ etyczny na Państw o, wspom agając jego politykę i program y służące sprawiedliw ości a przeciwstawiając się polityce i p ro g ra
m om , które są niesprawiedliwe.
C. Wolność informacji
Obywatele wszystkich krajów pow inni mieć dostęp do wszystkich w ażnych informacji dotyczących ich rządów i polityki. Nielegalna i niezgodna z sum ieniem działalność
skierow ana przez w łasny rząd przeciw ko obyw atelom lub ich grupom nie znajduje żadnego uspraw iedliw ienia ani nie pow inna być utrzym yw ana w tajemnicy p o d pozorem bez
pieczeństw a narodowego.
D. Wykształcenie
Wierzymy, że odpow iedzialność za wykształcenie m ło
dzieży spoczyw a n a rodzinie. Kościele i rządzie. W n a
szym społeczeństw ie zad an ie to m oże być najlepiej speł
n ione p rz ez p olitykę społeczną, k tó ra za p ew n i dostęp w szy stk im lud zio m d o bezpłatnej n au k i w zakresie szko
ły p odstaw ow ej, zaw odow ej i średniej. N ik t ze w z g lę d u n a tru d n o ści finansow e nie p o w in ien być ograniczany w dostępie d o kościelnych i niezależnych instytucji szkol
nictw a. U znajem y p ra w o w yższych szkół publicznych i n iepublicznych d o w yko n y w an ia sw ych funkcji n aucza
jących, oraz p o p iera m y politykę społeczną, k tóra za p ew n ia sw o b o d n y d ostęp i w ybór, a k tóra nie p o w o d u je nie
zg odnych z K onstytucją kom plikacji w stosunkach p o m ięd zy K ościołem a P aństw em . P ań stw o nie p o w in n o w ykorzystyw ać swej pozyq'i w ład z y do preferencyjnego trak to w an ia jakichś określonych p rz ek o n ań religijnych (nie w yłączając ateizm u), ani nie p o w in n o w ym agać m o
d litw czy n ab o żeń stw w szkołach publicznych, ale co do p rak ty k o w an ia p rz ek o n ań religijnych p o w in n o po zo sta
w ić uczniom w olną decyzję.
E. Obywatelskie posłuszeństw o i nieposłuszeństw o
W ładza i praw o w inny pełnić służebną rolę wobec Boga i człowieka. Obywatele mają obowiązek przestrzegać praw legalnie ustanow ionych i spraw iedliw ie w ykonyw anych przez właściwe organa. W ładza, jak i każdy człowiek p o d lega osądow i Bożemu. Dlatego, w przyp ad k u zaistnienia okoliczności niezgodnych z ich sum ieniem , uznajem y p ra w o lu d z i d o o d m ien n eg o p o g lą d u , a p o w y c zerp a n iu wszystkich m ożliwości praw nych, do sprzeciw u lub niepo
słuszeństw a wobec praw, które uw ażają za niespraw iedli
w e lub, które zostały im narzucone w sposób dyskrym inu
jący. Jednak naw et w tedy pow inien być okazyw any przez nich respekt wobec praw a poprzez unikanie przem ocy oraz gotowość wzięcia n a siebie kosztów nieposłuszeństw a w o
bec praw a.
W żadnym w ypadku nie zachęcamy ani z góry nie uspra
w iedliw iam y jakiejkolwiek form y protestu czy innych dzia
łań pociągających za sobą użycie przem ocy przeciw ko ko
m ukolw iek zaangażow anem u w spór n a tem at aborcji.
M odlim y się za w ładzę, która służy życiu publicznem u oraz w spieram y jej wysiłki n a rzecz zapew nienia w szyst
kim ludziom równości szans i sprawiedliwości.
P o tw ie rd z a m y o b o w iąz ek K ościoła d o w sp ie ra n ia wszystkich, którzy cierpią z p o w o d u sw ych poglądów czy
działań, gdyż odwołują się one do kryterium sum ienia nie pociągając za sobą użycia przemocy.
W zyw am y rządy do zapew nienia przestrzegania praw obywatelskich, tak jak zostały one określone w M iędzyna
rodowej Konwencji. P raw Cywilnych i Politycznych, w sto
sunku do osób pozostających w stanie zagrożenia środkam i procesow ym i ze w zględu na ich działania nie uciekające się jednak do użycia przemocy.
F. Kamy wymiar sprawiedliwości
A by uchronić w szystkich obywateli przed tymi, którzy bezpraw nie naruszają dobra osobiste i praw o własności, jest obowiązkiem w ładzy ustanow ić siły policyjne, sądy oraz system penitencjarny mający n a celu zapewnienie odosob
nienia, karanie i resocjalizację przestępców. Popieram y p o dejm ow ane przez rządy celem ograniczenia i wyelim ino
w ania przestępczości środki, które opierają się na poszano
w aniu podstaw ow ych wolności człowieka.
O drzucam y wszelkie nadużycia niezbędnych m echani
zm ów ochrony społeczeństwa przed przestępczością, w tym ich użycie w celach represyjnych czy dla zastraszania ludzi innej rasy, w yglądu, stylu życia, poziom u dochodów oraz przekonań niż spraw ujący w danej chwili w ładzę. O drzu
camy rów nież wszelki beztroski, nieczuły n a krzyw dę ludz
ką czy dyskrym inujący system w ym iaru sprawiedliwości.
Ponadto opow iadam y się za środkam i zaradczym i, któ
re usuw ają społeczne korzenie przestępczości. Dlatego za
chęcamy do nieustannego konstruktyw nego w spółdziała
nia przedstawicieli w ym iaru sprawiedliw ości i członków społeczeństwa. W duchu miłości Chrystusa, który przyszedł na świat, aby zbawić zagubionych i bezbronnych, dążym y do stworzenia praw dziw ie now ych system ów na rzecz opie
ki i pom ocy ofiarom przestępstw, oraz na rzecz resocjaliza
cji, która przywróci, zachow a i ugruntuje człowieczeństwo więźniów. Z tych sam ych pow odów sprzeciw iam y się ka
rze śm ierci oraz o p o w iad am y się za jej zniesieniem w e wszystkich kodeksach p raw a karnego.
Służba wojskowa
O drzucam y politykę wym uszania służby wojskowej jako niezgodną z Ewangelią. Przyznajemy, że przym us służby wojskowej narzucanej przez rządy wywołuje w m łodych ludziach pełne udręki napięcie. W zyw am y w szystkich m ło
dych ludzi stojących w obliczu przym usu służby wojsko
wej do szukania p o rady w Kościele dla podjęcia zgodnej z sum ieniem decyzji dotyczącej istoty ich odpowiedzialności jako obywateli. W zyw am y duchow nych do tego, aby oka
zali gotowość niesienia p o rady duszpasterskiej w szystkim m łodym ludziom , którzy stają do poboru, nie wyłączając tych, co w zgodzie ze sw oim sum ieniem odm awiają w spół
pracy z system em poborowym .
Jako Kościół w spieram y i roztaczam y opiekę n ad tymi, którzy odwołując się do sw ego sum ienia z zasady przeciw stawiają się wszelkiej wojnie czy też konkretnej wojnie, i dla
tego odm aw iają służby w siłach zbrojnych i w spółpracy z system em poboru wojskowego. W spieram y też i roztacza
m y opiekę duszpasterską n ad tymi, którzy w zgodzie ze sw ym sum ieniem w ybrali służbę w siłach zbrojnych lub zdecydow ali się n a służbę zastępczą.
UNIA EUROPEJSKA ZAORAM WIERZE?!
W
ro sn ący m gron ie p rz e c iw n i
ków przystąpie
nia Polski d o U nii Europej
skiej, co jest bez w ątpienia w y n ik iem n o n szalan ck ie
go traktow ania społeczeń
stw a p rz ez p o p rz e d n i rząd (obecny spraw uje się jakby c iu t lepiej) z n a czn ą część s ta n o w ią o b a w ia ją c y się ograniczenia sw oich m o ż
liwości spraw ow ania kultu religijnego. Dzieje się to nie b e z w p ły w u n ie k tó ry c h kręgów hierarchii i organi
zacji Kościoła katolickiego w Polsce. Z intensyfikow a
ne kontakty E piskopatu te
goż Kościoła z instytucjam i b ru k se lsk im i w o statn ich m iesiącach w yraźnie zm ie
n iły jego n a sta w ie n ie do p ro b lem u - acz nie do koń
ca. N ie ulega w ątpliw ości, że o ddziałały tu p o zy ty w ne słow a p ap ieża, jed n ak polscy hierarchow ie nie do końca są przekonani. Takie przynajm niej w nioski m oż
na w y sn u ć z ogłoszonego 21. m arca br. d o k u m e n tu
„Biskupi polscy w obec in
tegracji europejskiej". Z a
w iera o n w iele z d a ń n ie w ątpliw ie św iadczących o p o zy ty w n e j ew olucji ofi
cja ln e g o s ta n o w is k a , co p o w in n o skłonić k ato lic
k ic h e u r o s c e p ty k ó w d o przynajm niej za sta n o w ie
nia się n ad sw oim oporem w obec U nii. Jed n a k sfo r
m u ło w a n o ta k ż e z d a n ia , w p r a w d z ie b a r d z o p o wściągliwe, nie mniej suge
rujące d u żą w strzem ięźli
w o ść. Z w ró ć m y i n a nie uw agę.
Zupełnie bezdyskusyjne jest stw ierdzenie o europej:
skiej wspólnocie opartej „na trwałych wartościach ducho
wych judeo-chrześcijańskiej, na praiuie rzymskim i filozofii
greckiej". K ażdy z nas pow i
nien to pam iętać. Lecz co w istocie te przesłanki znaczą?
P ierw sza - o d n o si się do religii i Kościołów chrześci
ja ń sk ic h , ale i w y z n a n ia mojżeszowego. Bo przecież o p ie ra się ono n a w a rto ściach ju d aizm u . D ru g a - całkowicie ateistyczna, pre
cyzyjna i aideologiczna, a w ię c p o z b a w io n a p i e r w iastka religijnego. Trzecia - w ręcz pogańska, w rozu
m ieniu chrześcijaństwa. Bo
gactw o tej filozofii było tak wielkie, że każdy znajdzie odpow iadający m u nurt: te- istyczny, ateistyczny... Jeśli tak, to m usim y się zgodzić, że w europejskiej w spólno
cie m u si być m iejsce d la w sz y stk ic h ty c h p o sta w , więcej - że żadna nie m oże jej zdom inow ać. P rzypusz
czam, że biskupom nie o to chodziło, ale taka jest w y m o w a ow ego ak a p itu . W jego kontekście jest nielo
g iczn e u b o le w a n ie , iż w Karcie E uropy nie m a bez
pośrednich odw ołań d o re
ligii, „a zatem i do chrześcijań
stwa". Po pierw sze w ynika z przytoczonych w d o k u m encie trw ałych w artości, po drugie - nasz kontynent zam ieszkują nie tylko g ru py, ale całe narody niechrze-
• ścijańskie (choćby Bośniacy, francuscy A rabow ie), b a r
d z o d u ż o jest n ie w ie rz ą cych. A dem okracja m usi u w z g lę d n ia ć in te r e s y w s z y s tk ic h , ch o ć rz ą d z i w iększość. O ty m zw ykle nie pam iętam y: demokracja poleg a n a u w z g lę d n ia n iu p r z e z w ię k s z o ś ć p r a w mniejszości! I choć pow oła
niem Kościołów jest szerze
nie w iary, to służyć tem u mają inne instrum enty, nie p rzy m u s, narzu can ie pra-
w a, brak tolerancji. Sięganie do nich przyniosło chrześci
jań stw u w iele tragicznych w ydarzeń. Nie m ożna więc dom agać się, by w szyscy - naw et w jego obrębie, u zna
w ali „prawo małżeństwa jako trwałego związku mężczyzny i kobiety", o co postuluje d o k um ent w dalszym miejscu.
K onkretnie chodzi tu b o w iem o praw o d o rozw odu.
Stanow isko Kościoła kato
lickiego nie jest w tym za
kresie jedynym dla całego chrześcijaństw a (nie tylko zresztą w owej kwestii).
Skąd więc bierze się za
strzeżenie, iż nie m ożna re
zygnow ać m.in. z tożsam o
ści religijnej. Pow yższy w y w ó d n a to n ie w sk az u je.
R ów nież praktyka takiego z a g ro że n ia nie w skazuje.
Ż aden naród, który znalazł się w granicach Unii Euro
pejskiej, ani nie w yrzeka się w skutek takiego kroku swej w iary (religijnej), ani nie jest do tego zm uszany. N ie w ia
dom o skąd biorą się obawy, ujęte jako postulat zagw a
rantow ania „statusu prawne
go Kościoła i wolności religij
nej nie tylko sumienia poszcze
gólnych obywateli, ale także Kościoła katolickiego jako in
stytucji, innych Kościołów i związków w yznaniow ych".
W łaśnie z zasady głębokiej demokracji sytuaqa taka ist
nieje w całej Unii, a w nie
k tó ry c h k ra ja c h , n p . w Niemczech, państw o naw et w yręcza Kościoły ściągając n a ich rzecz podatki. Może tu chodzi o fakt, że general
nie pań stw a członkow skie nie pozaw ierały konkorda
tó w z W aty k an em i p a ń stw o nie św iadczy tyle na rzecz Kościoła katolickiego, k tó ry o d g ry w a ta k p r z e m o żn ą rolę w życiu p o li
tycznym i społecznym Pol
ski? N ikt w U nü nie zam ie
rza spychać jakiegokolwiek w y z n a n ia i K o śc io ła do p o d ziem ia i n a m argines.
To, jaką rolę odgryw ają p o szczególne Kościoły w ży
ciu p o szczególnych n a ro dowy zależy tylko od nich sam ych, o d instytucji k o ścielnych i sam ych duchow n y c h . Ic h p o s ta w a m a św iadczyć i przek o n y w ać do głoszonej idei i Słowa, a nie m oc praw a. W zjedno
c zen iu łatw iej działać, co w id ać choćby n a p rz y k ła
dzie spoistości organizacyj
nej K ościoła katolickiego.
Szansę w U nii dostrzegły i w ykorzystały inne Kościo
ły, które skupiły się Komisji Kościelnej p rz y w ład zach b rukselskich. C iekaw e, iż m im o głoszonej gotowości do ekum enii brakuje w niej przedstawicieli Kościoła ka
tolickiego. I Komisja ta nie zajmuje się „obroną" p rzed U nią, ale w ykorzystuje jej możliwości do efektywniej
szego działania p rz y dostę
pie także do środków finan
sowych.
Z apew ne w stąpienie do U n ii E u ro p e js k ie j m o ż e p rz y n ie ść p e w n e osłabie
nie, m oże raczej zm odyfi
k o w a n ie pozycji Kościoła katolickiego. Jednakże nie jest on jed y n y w Polsce i co p o n iek tó rzy katoliccy d ys
k u ta n c i n ie m o g ą w y p o w iad ać się w im ieniu całe
go n aro d u . E pokę „jedyne
go w łaściw ego m yślenia"
chyba m am y ju ż za sobą, jeśli się nie m ylę. S kupm y się n a tym , jak w ykorzystać naszą szansę dziejow ą, jak najlepiej p o p ro w a d zić n e
gocjacje i jak zreform ow ać n a s z e s p o łe c z e ń s tw o - u zd ro w ić w ieś i rolnictw o, zlik w id o w ać b a n d y ty z m , korupcję, złodziejstw o, co
d zien n e ch am stw o i cw a
niactw o. C zy to m a stan o w ić o naszej odrębności w E u ro p ie ? C z y to m a m y w nieść d o U nii jako swój w k ła d ? N ie w y s u w a jm y w ięc b e z z a s a d n y c h s tr a chów, lecz w e źm y się do pozytyw istycznej roboty...
Medice, cura te ipsum!
K rzy szto f R. M azurski
N
a oczach ludów dokonał się nieomal cud, kosz
m arny cud. Ze szczelnie zamkniętej butelki w ydo
stał się n a zew nątrz dia
beł. Energia zam knięta w m aterii została uw olnio
na. Einsteinow skie rów n a n ie z o sta ło p o tw ie r
dzone bom bam i zrzuco
n ym i n a japońskie m ia
sta. W u łam k u sekundy zginęły dziesiątki tysięcy ludzi. Byli tacy, p o któ
rych istnieniu nie po zo
stał ślad - p o p ro stu w y parowali.. Ludzkość zna
lazła się w p o s ia d a n iu p o tę g i z d o ln ej w o k a m g n ie n iu z n is z c z y ć świat. Taki złow rogi w y d ź w ię k m a lu d z k i g e niusz. Tym razem p osłu żył się on m artw ą m ate
rią. Chcąc nie chcąc m u sieliśmy uw ierzyć w ge
niusz ro zum u i w drze
m iące w m aterii siły.
Znacznie gorzej było z w iarą w to, co stało się d w a tysiące lat tem u. A dokonał się cud bez p o r ó w n a n ia w ię k s z y - w ię k s z y i w a ż n ie jsz y , choć nie dający się w y ra
zić w m egatonach. O ile ten d w u dziestow ieczny m o że w m g n ie n iu oka doprow adzić do zagłady ś w ia ta , o ty le te n p o p r z e d n i m o ż e w y k r e ow ać człow ieka zbliżo
n e g o d o n a s z y c h w y obrażeń o Bogu. Ewolu- c jo n ista p o w ie d z ia łb y z a p e w n e , że c h o d z i o sk o k g a tu n k o tw ó rc z y . Kto b y nie chciał w ziąć u d ziału w takim proce
sie? A trakcyjne jest n a w e t p o p ra w ie n ie w iz e r u n k u w ła s n e g o w oczach rów ieśników lub innych osób, na których n am zależy. Jeszcze lepiej
byłoby popraw ić w łasną oso bo w o ść, choćby k u w łasnem u zadow oleniu (zakładając, że w iem y co to jest osobowość i rozu
m ie m y c e lo w o ść jej kształtow ania).
E g z y ste n c ja liśc i s ą dzą, że w szystko co czło
w iek podejm uje jest w y
nikiem w olnego w yboru, a to czym się staje, zale
ży całkowicie od niego.
Los człow ieka w ięc nie jest z góry zd eterm in o wany, lecz zależy od nie
go samego, od jego w y
boru. W zw iązku z tym pojawiają się pytania, czy m o ż e m y p rz e k ra c z a ć g ra n ic e , czy m o ż e m y przew yższać naszą n atu rę, czy m ożem y p o p ra
wiać naszą fizjologię? N a p y ta n ie F austa: „Kimże właściwie jestem?" Mefi- stofeles udzielił n astęp u
jącej od po w iedzi: „Cóż, ostatecznie - jesteś tylko sobą/ Nałóż perukę o milio
nach loków/ I wdrap się choćby na najwyższy cokół/
A mimo to ciągle będziesz tylko sobą" (tłum . J. Bu
ras).
Znaki, które Pan Jezus czynił sprawiły, że N iko
d e m d o sz e d ł d o w n io sku, że M istrz z Galilei p o ch o d zi od Boga. N ie m ożna N ikodem a posą
dzać o to, że udając się na spotkanie z Panem Jezu
sem zainteresow any był w y łą c z n ie s p r a w ą c u dów , że sąd ził, iż b y ły one kw estią opanow ania pew nej techniki lub in struktażu. Ale jego trzeź
w y f a ry z e js k i u m y s ł w zbraniał się p rzed przy- jęciem d o w ia d o m o śc i odpow iedzi Pana Jezusa:
„Zaprawdę, zaprawdę po
wiadam ci, jeżeli ktoś się nie narodzi powtórnie, nie może
Słowo i Myśl n r 58/59
Narodziny z wody i Ducha
ujrzeć Królestwa Bożego".
Z kontynuacji tej rozm o
w y w ynika, że pow tórne narodziny są narodzina
m i z w o d y i z D ucha, a z a te m z d w u s k ła d o wych, nie z jednej!
Z całokształtu naucza
nia Pana Jezusa w ynika, że odróżniał O n n arodzi
ny z niew iasty jako naro
d z in y p ie r w o tn e , o d ew entu aln ych n aro d zin z w ody i z Ducha jako n a ro d zin w tó rny ch, p rz y w iązując w ag ę je d y n ie do tych drugich. U zasad
nione jest w ięc pytanie, czy P an Jezus osobiście absolw ow ał w tó rn e n a rodziny. Twierdząca od
p o w ie d ź n a ta k p o s ta w ione pytanie nie m oże p rz y n ie ść żadn ej ujm y św ięto ści P a n a Jezusa.
P rz e c iw n ie , w y ja ś n ia nam , jak n ależy tłu m a czyć fakt, że sp ędzając o k re s m ło d z ie ń c z y w o k o lic a c h K a fa rn a u m , p r z e d ro z p o c z ę c ie m działalności publicznej, nie zw racał n a siebie ni
czyjej uw agi.
W rozm ow ie z N iko
dem em p o raz pierw szy pad a ze strony P ana Je
zusa zastrzeżenie d o ty czące m ożliw ości pełne
go zrozum ienia Jego n a uczania. O znacza to, ni mniej ni więcej, że p rzy jęcie Jego n au k w ym aga duchow ego przygotow a
nia. Po raz d rug i tego ro
d zaju u w a g ę u słyszeli u c z n io w ie w c z a sie m ow y pożegnalnej (J 16, 12). Poruszanie się p o te
ren ie n ie ro z p o z n a w a l
ny m w ym aga rozw agi, a naw et ostrożności, co nie jest rów noznaczne z za
kazem w stępu.
W tó rn e n a r o d z in y były dla N ikodem a cał
kow itym novum . W To
rze nie sp o tk ał nic p o d o b n e g o . T ru d n o m u było n ad ąż y ć za m yślą Nauczyciela, a nau ka do
tycząca „ sp ra w n ie b ie
skich" nie m ogła być ła
twa. N ie stała się ona ła
tw iejszą dla nas. S tąpa
m y ostrożnie, jak na polu m inow ym .
N arodzeni z w ody i z D u cha stan o w ią g ru p ę hierarchiczną w śród n a ro d z o n y c h z n ie w ia st.
N ow onarodzenie nie d o k o n u je się w sy stem ie pojęć filozoficznych ani interpretacji teorio - p o z n a w c z y c h . D z iw n ie j
szym m oże się w ydaw ać to, że n ie m a o n o nic
w spólnego z metafizyką, choć określenie „spraw y niebieskie" m ogłoby tak sugerować. M yślenie he
brajskie było zaw sze m y
ś le n ie m k o n k re tn y m , diam etralnie różnym od myślenia greckiego, chęt
nie uciekającego w abs
tra k c ję i u o g ó ln ie n ia . M ożna ostrożnie dodać, że nauczanie P ana Jezu
sa jest jednakow o odległe od renesansu, jak od śre
dniowiecza. Jest ono spo
sobem n a życie, sp o so bem n a życie doczesne i s p o s o b e m n a ży cie w ieczne. R ów nocześnie je s t k o n fro n ta c ją racji śm iertelnego ciała (carpe diem) z nieskazitelnym i elem entam i du szy lud z
kiej.
Osoba now onarodzo
na z w o dy i z D ucha nie m o g łab y p o zo stać n ie zauw ażona. Światłą nie
zapala się, by stanęło pod łóżkiem (Mk 4,21). Czło
w iek nie po to rodzi się pow tó rn ie, by pozostać w cien iu lu b w jakim ś w spaniałym odosobnie
n iu . M ojżesz p o czter
dziestu latach pobytu na pustyn i w raca do swego lud u, aby go w yp row a
d z ić z n ie w o li. E liasz w raca z pustyni, aby n a
maścić Elizeusza. C hry
stus po czterdziestodnio
w ym pobycie na pustyni wraca z odludzia i rozpo
czy n a d z ia ła ln o ś ć p u b liczn ą. Ż a d n a s a m o t
ność, żadna sam ow ystar
czalność ani sam ouw iel
bienie nie jest celem p o now nych narodzin. M oż
na sądzić, że now onaro
dzen ie jest fenom enem niezwykle rzadko w ystę
pującym . W cale nie jest p e w n e , czy m o ż n a je p rz y p is a ć p o s z c z e g ó l
nym uczniom Pana Jezu
sa (Mt 18, 3). Form alna przynależność do g rupy 0 niczym nie przesądza.
A postoł mówi: „Ani ob
rzezanie nic nie znaczy, ani nieobrzezanie, lecz wiara, która jest czynna w miłości"
(Ga 5,6). Ścieżka prow a
dząca w górę jest w ąska 1 stroma, a w dodatku ob
w arow ana predestynacją i p re d y sp o z y c ja m i (Łk 10,21 i M t 11,25). C o m a n a m y ś li p r o ro k , g d y m ów i: „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie". Czy p o karm duchowy, czy w ia
ra m oże zastąpić zap o trzebow anie organizm u na kalorie, czy m oże za-
— - »
C hrzest ad w e n ty stó w w M arnie J-L.C harm et
stąpić chleb, jak to miało miejsce w w y p ad k u n a
karm ienia tysięcy lu dzi kilkoma chlebami. W nie
których sytuacjach P an Jezus ujawniał odrębno
ści fizjologiczne. G dy w c z a sie r o z m o w y p r z y studni uczniowie zwróci
li się do N iego: „Rabbi jedz" odrzekł im: „Ja mam do jedzenia pokarm, o któ
rym wy nie wiecie. Moim pokarmem jest wypełniać wolę Tego, który mnie po
słał, i wykonać Jego dzieło"
0 4 ,3 ).
Zanim fizyka ujaw ni
ła nadzw yczajne p o k ła
d y e n erg e ty czn e d r z e miące w m aterii, biologia znacznie wcześniej poka
zała nam cudow ne rezer
w y tk w ią c e w o rg a n i
z m a c h ż y w y c h . C zy m o ż n a o ty m z a p o mnieć?
M ieszane uczucia b u dzi w ypow iedź Pana Je
zusa o Janie Chrzcicielu.
Zw ażyw szy, że ten w y soko cenio ny jak o n aj
w iększy spośród zrodzo
nych z n iew iast Prorok n ie je s t u c z e s tn ik ie m Królestw a (Łk 7, 28 i M t 11, 11). W y d ź w ię k tej w ypow iedzi jest d ep ry m ujący. Ś w iad czy o n a jednak o randze narodzo
nych z w o d y i z D ucha uczestników Królestwa, a jednocześnie b u d zi re
spekt. Czy dla nas, zw y
k ły c h ś m ie r te ln ik ó w próg na wejściu do Kró
lestw a nie jest ustaw iony za w y so k o ; czy je st to jeszcze próg, czy już b a
riera . A p o sto ł tę sam ą w ątpliw ość w yraża sło
wami: „jeżeli sprawiedliwy z trudem dojdzie do zbawie
nia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą?" (1 P. 4,
18)
N ikt nam niczego nie m o że z a g w a ra n to w a ć , bo gw arancje i w iara w y
kluczają się naw zajem . I nie trzeba zmyślnych sce
nariu szy film ow ych ani sensacyjnych pow ieści, aby n astraszy ć zobojęt- niałego czytelnika. N aj
w iększy d ram at rozgry
w a się w św iadom ości, g d z ie ś w ia d o m e życie zderza się z nieuśw iado
m io n ą k o n ie c z n o ś c ią , która p rzy p raw ia egzy- stencjalistów o tęgi ból głowy. Ale m am y w za
n ad rzu odtrutkę. Jest nią n a sz ch ry sto c e n try z m . G dybyśm y go nie głosili, to d o n aszy ch p rz e w i
n ie ń d o s z ło b y je szc ze jedno, bodajże najw ięk
sze. Oto sedno m ądrości, bo „Fan w swoim wielkim miłosierdziu przez powsta
nie z m artw ych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei" (1 P.
1, 3). W brew obaw om o rozłam czy podziały trze
ba głosić ludziom , że nie m a z b a w ie n ia p o z a C h ry stu sem , że n ie m a z b a w ie n ia n ig d z ie in dziej. Chyba, że jest ono kom uś niepotrzebne, że ktoś godzi się n a to, by
„być podobnym bydlętom, które giną" (Ps 49,13).
Człowiek um iera tyle razy, ile razy uczestniczy w ś m ie rc i b lisk ie j m u osoby, a naw et tyle razy, ile zdarzy m u się czytać rozw ieszone klepsydry.
N ie m oże jednak, nie p o w inien próbow ać osw o
ić się ze śmiercią. Pomyśl
m y ty lk o b e z z b ę d n e j przesady, co w art byłby te n ś w ia t b e z J e z u s a C h r y s tu s a , b e z Jego zm artw ychw stania.
W ła d y s ła w P y tlik
J
uż od po n ad pół w ieku, co roku w diece
zjach Kościoła Ew an
gelicko - A ugsburskiego w Polsce organizow ane są zjazdy chórów, najczę
ściej połączone z uroczy
s ty m n a b o ż e ń s tw e m . N ie k tó re z e sp o ły m ają s tu le tn ią ju ż tra d y c ję , m iędzy innym i chorzow ski i katowicki, które od kilku lat należą do Pol
skiego Z w iązku Chórów i Orkiestr.
N a Śląsku, zjazd chó
rów diecezji katowickiej odbył się 21 kw ietnia. W Introicie przypadającym na tę niedzielę, zw aną Ju
bilat ae, czytam y m iędzy innym i: „Śpiewajcie M u wspaniałą pieśń pochwalną.
Alleluja!" W pięknie o d restaurow anym kościele Z m artw ychw stania Pań
skiego w Katowicach za
prezentow ało się d w ana
ście z e sp o łó w p rz y b y łych z: Krakowa - dyr.
M aria D ro z d , O p ola - dyr. Ig o r G riszczen k o , Golasowic - dyr. A lbert D ziadek, Orzesza - dyr.
E dyta M rozik, Zabrza - dyr. D aw id Ślusarczyk, Żor - dyr. Piotr Gaś, Cho
rzow a - dy r. A d e la jd a Rom ańska, Św iętochło
wic - dyr. Z u zan n a Ku- bies, Jastrzębia - Zdroju - dyr. A leksandra M arek,
Pszczyny - dyr. A leksan
d ra N iem iec, Tychów - dyr. Jarosław W olanin i Katowic - dyr. M irosław B liw e rt. W y k o n a n o w spólną pieśń Zachowaj nas przy słowie swym ze słow am i M. Lutra i m u zyką J. S. Bacha, a połą
czonym i chóram i d y ry gow ał M irosław Bliwert.
K ażdy zesp ó ł w y k o n ał p o d w ie k o m p o z y c je , w śró d nich Uczyń mnie Panie pieśnią swą K. Hła- w iczki, M oja piosnka J.
Św idra i Niebiosa głoszą L.
v an Beethovena. O gółem w y s tą p iło p ra w ie 400 ś p ie w a k ó w , z k tó ry c h każdy otrzym ał dyplom uczestnictw a w zjeździe.
Uroczystość tę prow adzi
ła Ewa Bocek - O rzyszek.
Rów nież 21 kw ietnia odbył się w D rogom yślu zjazd chórów diecezji cie
szyńskiej. Połączone ze
społy, p o d k ie ru n k ie m A le k s a n d ry B o b rzy k - Maciej czyk, zaprezento
w ały u tw ó r J. G aw lasa Chrystus nadzieją świata.
W ystąpiły chóry: z p ara
fii Skoczów - mieszany, żeński i m ęski ,z G ole
szow a - m ieszany i Sola Fide, z C ieszyna - m ie
szany i m łodzieżow y, z Zam arski - m ęsk i. P o n ad to : ch ó ry m ieszan e przybyły z: Kozakowic,
C hór z Jastrzębia Z droju Foto A utor
Zjazdy chórów ewangelickich - kronika
U stro n ia , B a ża n o w ic, W isły - Centrum, W isły - Głębce, W isły - Czarne, Jawornika, Bielska, Ja- worza, Cisownicy, Stare
go Bielska, Starego Biel
ska - Jaworza, Brennej, P u ń cow a, M ię d z y r z e cza, W ieszczęta -Kowa
la, Białej, Bladnie i Dro
gomyśla. K ażdy zespół w y k o n a ł je d e n u tw ó r, w śró d nich: Psalm rado
sny T. S zeligow skiego , Agnus Dei G. Bizeta oraz W tym świętym miejscu J.
M aklakiewicza. Podczas tego święta pieśni w ystą
p iło około 800 śp ie w a ków. Uroczystość po p ro w ad ził przew odniczący D ie c e z ja ln e j K o m isji C hórów ks. radca Janusz Sikora.
W sobotę, 11 maja, do Sopotu zjechały w szyst
kie zespoły, mające wziąć u d z ia ł w n ie d z ie ln y m zjeździe chórów diecezji p o m o rsk o - w ielk o p o l
skiej. Czas poprzedzają
cy tę uroczystość śpiew a
cy spędzili n a zw iedza
niu Trójmiasta, wspólnej rybnej kolacji i radosnym ś p ie w ie p o ś ró d o d g ło sów morskich fal. W dniu zjazd u , p o u ro czy sty m nabożeństw ie zaprezen
tow ały się chóry. Zespół z Bydgoszczy, który p ro w adzi Karol M arcinkow ski, w ykonał m. in. pieśń pasyjną K. Hławiczki Sta
ry, szorstki krzyż i R. Pap- perta Dzwony. Chór z Ka
lisza, p o d dyrekcją Rena
ty C eroń zaśpiew ał m. in.
Jezu, tyś jest światłością du
szy mojej oraz Na kolanach
będziemy łamać chleb - oby
dw ie ze śpiew em solo
w ym . Chórzyści z Ko
s z a lin a p r o w a d z e n i przez M arię D ąbrow ską zaprezentowali m. in. Pa
nie, Ty wiesz, że kocham Cię i Magnificat. Śpiewacy z Torunia w ykonali m. in.
Kyrie eleison, k tó ry m to u tw o r e m d y r y g o w a ła
A lek san d ra M olin oraz Błogo mi z moim Panem, z p a rtią solow ą, p o d d y rekcją D agm ary Berndt - Jankowskiej. C hór z So
p o tu z a ś p ie w a ł m . in.
utw ory: Głos duszy i O jakże piękny ranek - oba z partią solową. N a zakoń
czenie uro czystości z e sp o ły w y stą p iły razem m . in. śp iew ając: Jezus moją radością i Alleluja, chwalmy Pana. P ołączo
n y m i ch ó ram i d y ry g o w ał Tadeusz Abt. Po kon
cercie ch ó ry o trzy m ały pam iątkow e dyplomy.
Zjazd chórów diecezji m azurskiej odbył się 30 maja, w zabytkow ym ko
ściele w M rągow ie. Wy
s tę p y ś p ie w a k ó w p o p r z e d z ił s p e k ta k l p t.:
„Maski". Jest to pantom i
m a o p o w iad ająca o lo
sach chłopca, który p rze
byw ał w śró d m łodzieży uzależnionej, by wreszcie p o w ierzy ć sw oje życie Bogu. Jako pierw sze w y stąpiły chóry z: Olsztyna, Rynu, Giżycka, Sorkwit i Mrągowa. D ługo okla
skiw any był ewangelicko
- katolicki chór z N id zi
cy, który bardzo sw obod
nie i naturalnie w ykonał dw ie m urzyńskie pieśni w sty lu G ospel. W sp a
n ia le w y p a d ł ró w n ie ż z e s p ó ł n a jm ło d s z y c h śp iew ak ó w - „O w iecz
ki". Połączone chóry za
p re z e n to w a ły u tw o ry : Wielka jest dobroć Panie Twa, Laudate oraz Pan jest mocą swojego ludu. Po w y
stępach rozdano p am iąt
kow e dyplom y. To spo
tkanie nie m iało charak
te ru n ab o że ń stw a , je d nakże połączono je z roz
m yślaniam i, co zebrani przyjęli z aprobatą. N a zjeździe obecni byli tak
że goście z Niemiec. Po święcie pieśni, organiza
to rz y zap ro sili w sz y st
kich na nieform alne spo
tkanie, n a pięknym tere
nie p rzed kościołem, p o łączone m. in. z degusta
cją g ro c h ó w k i, k tó rą przygotow ali żołnierze z miejscowej jednostki..
Rów nież 30 m aja od był się zjazd chórów die
cezji w arszaw skiej. Ze
s p o ły s p o tk a ły się w Ew angelickim O środku D iakonii Parafii św. Trój
cy w W a rs z a w ie , w d o m u „Tabita" w K on
stancinie - Jeziornej. Pre
zentację rozpoczęły p o łączone chóry z Łodzi i Z gierza p o d d y rekcją A d a m a Ś w id e rsk ie g o . N astępn ie śpiew ały ze
społy z: Łodzi - dyr. A.
Ś w iderski, Tom aszowa M a zo w ie c k ie g o - dyr.
Ewa K ononienko - P aw las, Warszawy z parafii W niebow stąpienia P ań
skiego - dyr. K atarzyna Folgart, Zgierza - dyr. Ja
nin a U n das, Pabianic - dyr. M agdalena H udzie- czek - Cieślar, Zduńskiej Woli - dyr. A nna K rzysz
tofiak i d ru g i chór z War
szaw y , z parafii św. Trój
cy - dyr. W anda Janow ska. K ażdy chór w y k o n a ł p o d w ie p ie ś n i - w ś r ó d n ic h u tw o r y : S c h u e tz a , B acha, H ła w iczki, Sikory i Podoli.
W sp ó ln ie o d śp ie w a n o kan o n M ódlmy się, by po
śród ludzi miłość i pokój żyły. Święto to zakończo
n o w ręczen iem d y p lo m ó w i z w ie d z a n ie m
„Tabity".
H en ryk O rzy sze k
C hór m ło d zieżo w y „H o san n a" z C ieszyna Foto A u to r
ŁUŻYCKI SUPERINTENDEHT CZY PEŁNOMOCNIK?
P
ierw szego kw ietnia (2002 r. - tłum.)p rz e szed ł n a em ery tu rę su p erin ten d en t łużycki Albert. Co zatem dalej z d zia
łalnością n a niw ie łu ż y c k iej? p r o b le m te n b y ł p rzed m io tem spotkań Łu
życkiego S to w arz y szen ia P arafialnego w B udziszy- nie.
N a zebranie pierw sze, które odbyło się 26. stycz
n ia (w sobotę) w M nisiej Baszcie, przyjechał z D re
zna w yższy radca Ew ange- lic k o -L u te ra ń s k ie g o K o
ścioła K rajow ego Saksonii H a ra ld B retschneider. W obecności ok. 35 zebranych zaprezentow ał on stanow i
sko Saksońskiego Kościoła Krajowego.
Stanow isko superinten- d e n ta łu ży ck ieg o (w w y m iarze pół etatu) chw ilow o nie zostanie obsadzone, p o n ie w a ż z a d a n ie m te g o u rz ę d u jest z w ie rz c h n ic tw o n a d p ra c ą lic z n y c h proboszczów . Tymczasem , łużycki du ch o w n y jest tyl
ko je d e n . Z a d a n ia , k tó re d o tą d w y p e łn iał su p e rin tendent łużycki, m a przejąć proboszcz n azw any „Beau
ftragter d er Sorben bei d er Landeskirche",- co oznacza Pełnomocnika Łużyczan przy Kościele Krajowym (rów nież w w ym iarze pó ł etatu). Ta
kie ro z w ią z a n ie - w g H.
B retschneidera - m a liczne zalety. Po pierw sze, nad al jako obowiązujące pozosta
nie p ra w o kościelne z 1949 r. w odniesieniu do Ł uży
cz an , w e d le k tó re g o jest z a p e w n io n e s ta n o w is k o superintendenta. U trzym a
n a zostanie zatem m ożność p o n o w n e g o o b s a d z e n ia stanow iska superintenden
ta łużyckiego w razie, g d y b y w p rzyszłości n astąp ił w z r o s t lic z b y łu ż y c k ic h p ro b o sz czó w . Po d ru g ie .
ochrania ono w y n ag ro d ze
n ie p rz e w id z ia n e d la s u p erintendenta p rz ed zarzą
d z e n ia m i o szc zęd n o śc io w y m i podejm ow anym i w ram ach reform y struktural
nej Saksońskiego Kościoła Krajowego. Po trzecie, n a d a l u trz y m a się zw ią z e k m ięd zy Ł użyczanam i w y z n a n ia e w an g elick ieg o z u rz ęd em Saksońskiego Ko
ścioła K rajow ego, p o n ie w aż „B eauftragter d er Sor
b en bei d er Landeskirche"
po d leg a bezpośred n io a d m in istra c ji S ak so ń sk ieg o K ościoła K rajow ego. Jego stanow isko m a status u rz ę
d u proboszcza Saksońskie
go K o ś c io ła K ra jo w e g o (L a n d e sk irc h lic h e P fa r r
stelle). P odsum ow ując, H.
B retschneider prosił o zro zum ienie jego intencji, aby Ł użyczanie nie m ieli w ra że n ia , iż K ościół m ó g łb y
„zdem ontow ać" to, co łu ży c k ie , i że ro z w a ż a się s p r a w ie d l iw e r o z s tr z y gnięcie odpow iadające za
rów no potrzebom rozwojo
w y m Kościoła Krajowego, jak i d zisie jsz y m p o trz e b o m Łużyczan.
W iększość obecnych nie zg o d z iła się z p o g lą d a m i H. B retschneidera. W toku d y s k u s ji o k a z a ło się, że p rz ed staw io n e propozycje z o s ta ły ju ż u p rz e d n io w k ie r o w n ic tw ie K o śc io ła K rajow ego i u zgo d n io n e, i p o stan o w io n e. W yw ołało to d alszą dyskusję. Z g o d nie z praw em , p rz e d obsa
dzeniem stanow iska łużyc
kiego su p erin ten d e n ta p o w in n o w y p o w ie d z ie ć się Stow arzyszenie Parafialne.
Do tego jednak nie doszło, pon iew aż tylko w m ałym k rę g u w ied z ia n o d o tą d o planach Kościoła K rajow e
go. S tow arzyszenie P a ra fia ln e d o w ie d z ia ło się o w szystkim dopiero na ze
b r a n iu (26. s ty c z n ia - tłu m .) , z w y w o d ó w H . B retschneidera. Po praw ie trzygodzinnej dyskusji ze
b ra n i uzgodnili, że n astęp n e zeb ran ie S to w arzy sze
nia odbędzie się bez p rz e d staw iciela Kościoła Krajo
w ego [...].
Z re d a g o w a n o lis t, w którym zgrom adzenie żąda ponow nego obsadzenia sta
n o w isk a su p e rin te n d e n ta łużyckiego i w y ra ża swój sp rz e c iw w o b ec sp o so b u postępow ania zwierzchnic
tw a kościelnego. Jednocze
śnie w yrażono nadzieję na k o n s tr u k ty w n y d ia lo g z przedstaw icielam i Kościoła Krajowego. List przesłano b is k u p o w i S ak so ń sk ieg o Kościoła Krajowego ks. Yol- k ero w i K ressow i o raz do za rzą d u Kościoła Krajowe
go w Dreźnie.
U rząd superin ten d en ta łużyckiego jest dla nas. Łu
życzan, niezm iernie ważny.
Po pierwszej wojnie św iato
wej Łużyczanie w yw alczy
li sobie stanow isko w yższe
go proboszcza łużyckiego, a po drugiej - u rz ą d superin- te n d e n ta łuży ck ieg o . N ie b y ło ła tw o Ł u ż y c z a n o m p rz ez o siem dziesiąt lat w Kościele K rajow ym . O no- w oobsadzeniu stanow iska superintendenta łużyckiego d y s k u to w a n o ju ż p r z e d d w u d ziestu laty. W tedy to fakt p rzyznania Siegfriedo- w i A lbertow i tej godności rozstrzygnął kw estię na do
bro Łużyczan.
Dzisiaj z n o w u jesteśm y z m u s z e n i d o b ija ć się o u z n a n ie . S u p e rin te n d e n t łużycki m usi się troszczyć o w szystkie dzied zin y ży cia religijnego jednego n a
rodu, m ianow icie łużyckie
go, i to bez pom ocy w sp ó ł
pracow ników , inaczej niż je d e n „ B ea u ftrag te r" K o
ścioła Krajowego p rz y Sak
sońskim L andtagu albo je
d en rzecznik radiow y. Ten sz e ro k i z a k re s d z ia ła n ia w y m ag a p ełnom ocnictw a ad m in istra c y jn e g o . Jakże często su p e rin te n d e n t A l
bert składał ra p o rty o tym , że w niejednej parafii p o m oc u zyskał raczej o d Łu
ży c zan n ie zw ią z a n y c h z Kościołem niż od m em iec- kiego proboszcza. C zy b y ło b y to m o ż liw e , g d y b y p rz ed staw iał się jako „Be
auftragter"?
Polem działania su p er
intendenta łużyckiego obję
te są wszystkie parafie d w u języczn y ch Łużyc. Jest to u rz ę d o w o re g io n a ln y o b w ó d jego opieki i odpow ie
dzialności. (Zgodnie z um o
w ą m ię d z y G örlitz i D re
znem , do obow iązków su
p e rin te n d e n ta łużyckiego należy rów nież spraw ow a
n ie o p iek i n a d p a ra fia m i K ościoła E w a n g elick ieg o Prow incji Śląskiej - części G órnych Łużyc). S uperin
tendent łużycki jest tym d u chow nym spośród probosz
czów teg o re g io n u , k tó ry zajmuje się w szystkinu p ro blem am i łużyckim i. M usi o n m ieć p ra w o głoszen ia kazania w tych parafiach, s p r a w o w a n ia p a m ią tk i W ieczerzy Pańskiej, udzie
lania chrztów i ślubów, od praw iania pogrzebów oraz d o z o ru n a d łużyckim ży ciem parafialnym i udziela
nia pom ocy parafiom . Do niego to należy obow iązek niesienia pom ocy d u sz p a sterskiej proboszczom i in
n y m w sp ó łp ra c o w n ik o m kościelnym, nad zó r n ad ich u rz ę d e m oraz piecza n a d ich sz k o le n ie m . M u si on m ieć p ra w o w izy to w a n ia parafii dwujęzycznych, w y św ię c a n ia i m ia n o w a n ia p ro b o s z c z ó w łu ż y c k ic h , rozpatryw ania skarg, utrzy-
do kończenie na str. 15
Słowo i Myśl n r 58/59
JEST TAKIE MIEJSCE ...
J
eszcze z a p ew n e w sp o m in a m y n asze w akacyjne w yjazdy.Jeszcze tu ż p rz e d zaśnięciem , k iedy pow iek i ciążą n a m a sen nie n ad sze d ł, w id z im y b a rw n e ob razy letnich w sp o m nień. A m oże tęsknim y do innych czasów, do innych miejsc, które w naszych m yślach zaw sze b ę d ą piękne, b arw n e, pełne ciepła i życzliw ości.
I w m o im sercu jest i p o zo stan ie tak i obraz.
O d w ied z iłe m tego ro k u P ra g ę - stolicę R epubliki C zesk iej.
P ojechałem ta m n a za p ro szen ie n aszy c h w sp ó łw y z n a w c ó w z C zesk o b ratersk ieg o K ościoła E w angelickiego. U ro k ó w n a sz e go p o łu d n io w e g o są sia d a nie trz e b a ch y b a szczeg ó ln ie z a chw alać, ale p ozw ólcie że p o d zielę się kilkom a w sp o m n ie n ia m i. Po p ie rw sz e za ra z p o p rzy je ź d z ie o trzy m ałe m k o m p le t inform acji n t. czeskiego ew a n g elicy z m u - jego h isto rii i d n ia dzisiejszeg o . M a teria ły te b ę d ą p o z a w z b o g a c a n ie m w s p o m n ie ń nieo cen io n y m ź ró d łe m inform acji. O trzy m a łem - m ap ę
Kościół św. M arcina Foto CCE
P ra g i z zazn a cz en ie m w szy stk ich w aż n y c h d la tu ry sty miejsc, in fro m ato r „C zeska R eform acja", in fo rm ato r A k ad em ii E w an gelickiej, in fo rm ato r D iakonii, in fo rm ato r ew angelickiego fa
k u lte tu teologicznego U n iw e rsy te tu K arola, k o m p le t zdjęć i inform acji „P raska R eform acja", in fo rm ato r p ara fii e w a n g e
lickiej św. Jakuba i w iele in n y c h drobiazgów . Jestem p o d w ra że n ie m - w szy stk ie K ościoły ew angelickie ra z e m w Polsce n ie m o g ą p o ch w alić się ta k ą ilością m a teria łó w inform acyjnych.
C zyli m o ż n a ...
Byłem m ile w id z ia n y w b iu rz e rad c y G erh ard a Frey-Re- in in g h a u sa . C iepło p rzyjęło m n ie p a ra fia ln e koło p a ń n a czele z p. M a rtą P eszkovą. O d w ied z iłe m prof. P aw ią Filipi - d zie
k an a w y d z ia łu teologii ew angelickiej i ks. Storka - p ro b o sz cza p ara fii św. Jakuba. M iałem okazję u czestniczyć w sp o tk a n ia ch w A k a d e m ii E w angelickiej i D iakonii. Z w ie d z a łe m z p rz e w o d n ik ie m m ia sto z jego p ro testan c k im i za b y tk a m i - w ty m kościół św. M arcina g d zie Jan H u s u d ziela ł p o raz p ie rw szy k o m u n ii p o d d w o m a postaciam i. Jestem znów n a p ra w d ę p o d w rażen iem .
S pytacie d laczego o ty m piszę? Z d w ó ch pow o d ó w : -zach ęcam W as d o o d w ied z en ia Pragi; to w szy stk o o czym p isz ę m oże stać się także W aszym u d ziałe m - w rócicie d o kraju
D om im . Jana H u sa Foto CCE
p e łn i o p ty m izm u , że p o m im o tru d n o śc i n a p ra w d ę m ożna, że trzeb a ...
-chcę p rz e d sta w ić W am m oich g o sp o d a rz y i o p ie k u n ó w w spom nieć o m iejscu i ludziach, bez których to w szystko nie byłoby m ożliw e - „H usuv dum" oraz Jirina i M iloslav Storek.
Jest takie m iejsce w P ra d ze - H u so w y D om - p en sjo n at w c e n tru m P ragi, k tó ry p ro w a d z ą Jirina i M iłosław Storek. M iła spokojna atm osfera, św ie tn a kuchnia, d o b re m iejsce w y p a d o w e d o z w ie d za n ia m ia sta oraz co n ajw ażniejsze p ełn a życzli
w ość i po m o c w e w szy stk ich sp raw ac h . B ogaty p ro g ra m m o jego p o b y tu z o rg a n izo w ali g o sp o d a rz e. S pokojny o d p o c z y n ek p o m ęczących d n ia ch oraz w ieczo rn e ro zry w k i (koncerty w za b y tk o w y ch w n ętrz ach , teatr) w szy stk o to d o szło d o sk u t
k u d zięk i Jirinie i M iloslavow i. C hciałbym im p o d zięk o w ać a Was zachęcić - odw iedzajcie H u so w y Dom .
C H U R C H PEN SIO N PR A H A , C zech R epublik, CZ 1100 P ra h a 1, Ju n g m a n n o v a 9 /2 2 , Jirina Storkova, M iloslav Storek, teł. + 420 (0) 602 -3 6 7 998, fax + 420 (0) 602 - 295 - 109, e-m ail church@email.-cz
D ro d z y Czytelnicy! Jeśli n a Waszej d ro d z e spotkaliście p o d o b n e m iejsca i lu d z i - n apiszcie do n a s i p rze d staw c ie ich - zap reze n tu je m y W asze inform acje n a n aszy c h łam ach. M am n ad zieję że ty m sp so b em u ru c h a m ia m y b a n k m iejsc e w a n g e
lickiego p o d ró żn ik a .
B ogu sław Tondera
Z bór ew angelicki św. Jakuba Foto CCE