• Nie Znaleziono Wyników

Słowo i Myśl. Przegląd Ewangelicki. Miesięcznik Społeczno- Kulturalny, 2001, Nr 11/12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Słowo i Myśl. Przegląd Ewangelicki. Miesięcznik Społeczno- Kulturalny, 2001, Nr 11/12"

Copied!
55
0
0

Pełen tekst

(1)

KRAKÓW 1 1 -1 2/2001

UKAZUJE SIĘ OD 1 9 8 9 ROKU

9,00

W k 96 57

ISSN 0 8 6 0 8 4 8 2

PRZEGLĄD EWANGELICKI

MIESIĘCZNIK S P O Ł E C Z N O - KULTURALNY

w numerze m.in.: Anglikanie i Jagiellonowie

ponadto o przemocy i mnożeniu się

a także kilka refleksji historycznych

i to co zw y k le

(2)

Autor nieznany

Życzsnie noworoczne

Zawsze wtedy,

kiedy miłość całkowicie nie wystarcza, życzę Ci wspaniałomyślności.

Zawsze wtedy,

kiedy ze zrozumiałych względów knujesz zemstę, życzę Ci odwagi do przebaczenia.

Zawsze wtedy,

kiedy budzi się u Ciebie podejrzliwość, życzę Ci zaliczki zaufania.

Zawsze wtedy,

kiedy Ty chcesz więcej posiadać, życzę Ci beztroski niebieskich ptaków.

Zawsze wtedy,

kiedy gniewasz się z powodu innych, życzę Ci rubasznego śmiechu.

Zawsze wtedy, kiedy pęka Ci kołnierz, życzę Ci głębokiego oddechu.

Zawsze wtedy,

kiedy chcesz właśnie zrezygnować, życzę Ci siły do następnego kroku.

Zawsze wtedy,

kiedy czujesz się opuszczony przez Boga i świat, życzę Ci dzwonka przy bramie.

Zawsze wtedy,

kiedy wydaje Ci się, że Bóg jest bardzo daleki, życzę Ci Jego wyczuwalnej bliskości.

z niemieckiego przełożył ks. Jan Krzywoń

(3)

M i

W num erze:

Jesteśmy

Pokój i braterstw o Czekam y na bisk u p a

W ywiad z ks. Stuartem Robertsonem Ks. H enryk Czem bor

Kościół w Polsce Zasady socjalne cz. IV H alina BLadacz Przemoc

Joanna Skoczek

Spektakularne konwersje Karol Toeplitz

W stydliw y temat, czyli o ... m nożeniu się Leon K rzem ieniecki

Nieporozum ienie Krzysztof R. M azurski

Osadnictwo protestanckie na Dolnym Śląsku W ładysław Pytlik

Po w yroku na XX wiek Ks. Cezary Królewicz

760. rocznica biyw y pod Legnicą

2

3

5 11

13

16

18

21

22

24

26

Krzysztof R. M azurski

Uniwersytecka manipulacja historią Listy, opinie, polem iki

Czy Jan Tomasz Gross dołącza do Polakenfresserów 2 9 Grażyna Kubica

Pani Rózia i Wincenty Lutosławski Jakub Szreder

„Niebo nad berlinern"

Paweł Byrtus

55-lecie polskiego zboru ewangelickiego w High Wycombe

32

33

36 Adam Gaś i Alfred Palmi

Refleksje na 60-lecie Koła Ślązaków Cieszyńskich w Wielkiej Brytanii

Ks. Alfred Bieta

Polacy i Polonia u progu nowego tysiąclecia Zam iast katechizm u

Fundam ent

Ks. Andrzej Dyczek

Łużyckie Ewangelickie D ni Kościoła Leon K rzemieniecki

Kazanie w krajobrazie H enryk Orzyszek

Zjazd Chórów Ewangelickich Śpiew nik Ew angelicki Pro M emoria

Informacje Prenum erata Nasza okładka:

Ustroń, grafika B. Heczko

37

38

39

40

40

41 42 43 46 47

Ż y c z e n i a s p o k o j n y c h .

Ś w i ą t iB o z e ß O ü j a r o d z e n i a

o r a z Ł a s k i ( B o ż y c h u f 2 0 0 2 r o k u ż y c z y ( R g d a k c j a

3 ^

* f

W X

Słowo i M yśl nr 56/57

(4)

Jesteśmy

PO KOJ I BRATERSTWO

"(...) P ie lę g n o w a n ie s to s u n k ó w z is la m e m

M u z u łm a n ie ży ją w E u r o p ie o d s tu le c i. W n ie k tó r y c h k ra ja c h e u ­ ro p ejsk ic h s ta n o w ią o n i siln e m n ie jsz o śc i. C h o ­ ciaż m ię d z y m u z u łm a ­ n a m i i c h rz e ś c ija n a m i is tn ia ło i n a d a l istn ie je w ie le d o b ry c h k o n ta k ­ tó w i s t o s u n k ó w s ą ­ s ie d z k ic h , to je d n a k p o o b u s tro n a c h w y s tę p u ­ ją te ż p o w a ż n e z a s tr z e ­ ż e n ia i u p r z e d z e n ia . Są o n e r e z u l t a t e m b o l e ­ s n y c h d o ś w i a d c z e ń z d a ls z e j i b liż s z e j p r z e ­ szło ści.

C h c e m y n a s ilić s p o ­ tk a n ia m ię d z y c h rz e śc i­

ja n a m i i m u z u łm a n a m i o r a z r o z w in ą ć d i a l o g c h r z e ś c ij a ń s k o - m u ­ z u łm a ń s k i n a w s z y s t ­ k ich sz c z e b la c h . W s p o ­ sób s z c z e g ó ln y z a le c a ­ m y w s p ó l n ą r e f le k s ję n a te m a t w ia ry w je d n e ­ g o B oga i w y ja ś n ie n ie p o ję c ia p r a w c z ło w ie ­ ka.

Z o b o w ią z u je m y się:

- o k a z y w a ć s z a c u ­ n e k m u z u łm a n o m ;

- w s p ó łp ra c o w a ć z m u z u łm a n a m i w s p r a ­ w a c h b ę d ą c y c h p r z e d ­ m io te m w s p ó ln e j t r o ­ ski."*

Ten k ró tk i fra g m e n t te k s tu p o c h o d z i z d o ­ k u m e n t u „ C H A R T A O E C U M E N IC A - w y ­ t y c z n e d l a r o z w o j u

w s p ó łp r a c y K o śc io łó w w E u ro p ie " , p o d p is a n e ­ g o 22 k w i e t n i a b r . w S tra s b u r g u p r z e z p r z e ­ w o d n i c z ą c e g o R a d y K o n fe re n c ji K o ś c io łó w E u ro p e js k ic h M e tr o p o ­ l i t ę J e r e m i a s z a o r a z p r z e w o d n i c z ą c e g o R a d y K o n fe re n c ji E p i­

s k o p a tó w E u r o p y k a r ­ d y n a ła M ilo s la v a V ika.

N ie m in ę ło je s z c z e p ó ł r o k u o d p o d p is a n ia K a rty g d y p e rs p e k ty w a d i a lo g u z m ie n ia ła się.

M a m n a m y ś li a ta k te r ­ r o ry s ty c z n y z 11 w r z e ­ ś n ia i ro zw ó j sy tu a c ji n a ś w ie c ie w k o n t e k ś c i e te g o w y d a r z e n ia .

R e a k c ją ś w i a t a c h rz e ś c ija ń s k ie g o s ta ły się h is te ry c z n e w e z w a ­ n ia d o k ru c ja ty , g ło sy , n a w o łu ją c e d o p o m sty , czy te ż p o s ta w a b e z ra d ­ n o ś c i w o b e c ta k n a m a ­ c a ln e g o Z ŁA .

R e a k c ją p o l i t y k ó w s ta ło s ię p i ln e u z g o d ­ n ie n ie w s p ó ln e g o fro n ­ tu . K to z n a m i, k to p r z e ­ c iw k o n a m .

S ta n y Z je d n o c z o n e ju ż n ie d o p o m in a ją się o p r a w a c z ło w ie k a w C h in a c h . R o sja ju ż p o s w o je m u m o ż e z a k o ń ­ czyć k o n flik t w C z e c z e ­ n ii. I z ra e l p o s w o je m u ro z w ią z u je k w e s tię a u ­ to n o m ii p a le s ty ń s k ie j...

M a m y w o jn ę . M u s i­

m y o niej m y śle ć w ta k i s p o s ó b b y n ie s p r z e n ie ­

w i e r z y ć s ię w ł a s n y m z a s a d o m . Z a s a d o m z g o d n y m z E w a n g e lią .

O w o j n i e m u s i m y m y śle ć ta k b y b u d o w a ć p o k ó j a w s z e lk ie in n e p r o p o z y c je są o p o w ie ­ d z e n ie m się z a Z Ł E M . P r z y p o m i n a m , ż e to r z y m s k o k a to l ic k a n a ­ u k a w p r o w a d z a pojęcie w o jn y s p r a w ie d l iw e j . D la p r a w d z i w e g o c h r z e ś c i j a n i n a k a ż d a w o j n a n i e s i e z e s o b ą n ie s p ra w ie d liw o ś ć . N ie d a jm y się jej z a śle p ić .

P o w in n iś m y te ż o d ­ p o w i e d z i e ć s o b i e n a p y ta n ie c z y d ia lo g m ię - d z y re lig ijn y m a ja k ik o l­

w ie k s e n s. C z y w a r t o ­ ści, k tó re są ta k r ó ż n e i d a le k ie o d sie b ie m o g ą w s p ó ł b r z m ie ć . Z a d a j ­ m y so b ie te ż p y ta n ie o e w a n g e l i z a c j ę t e g o ś w ia ta . C z y m is ja je s t p o tr z e b n a i m o ż liw a ?

Ż y j e m y w c o r a z tru d n ie js z y m i b a rd z ie j s k o m p l i k o w a n y m ś w i e c i e . R o z g l ą d a m y się b e z ra d n ie w o k ó ł sie­

b ie i n ie z n a jd u je m y o d ­ p o w ie d z i n a n a s z e p y ­ t a n ia . D o p ó ty , d o p ó k i n ie s ię g n ie m y p o P ism o Ś w ię te . N ie p o t r z e b a p o le c a ć tej l e k t u r y a le c z a s e m w a r t o o n ie j p r z y p o m n ie ć .

C h rz e śc ija n ie, je s te m o ty m g łę b o k o p r z e k o ­ n a n y , c h c ą b u d o w a ć p o k ó j n a ś w ie c ie . N ie

m a in n ej m o ż liw o ś c i b y to z r e a l i z o w a ć , p o z a p r o w a d z e n i e m o t w a r ­ te g o d ia lo g u . D ia lo g u o p a rte g o o n ie z a c h w ia ­ n e p r z e k o n a n ie o w ła ­ snej w a rto ś c i i to ż s a m o ­ ści.

*

O d w ie d z iłe m o s ta t­

n io P ra g ę .

Z o s ta łe m b a r d z o cie­

p ło p r z y ję ty p r z e z C ze- s k o b r a t e r s k i K o ś c i ó ł E w a n g e l ic k i . S p ę d z i ­ łe m o w o c n ie cz as n a , ze w s z e c h m i a r ż y c z l i ­ w y m , W y d z ia le T eolo­

g ii E w a n g e lic k ie j U n i­

w e r s y t e t u K a ro la . P o ­ d z iw ia łe m p r a c ę d ia k o ­ n ii i b u d y n e k k o ś c io ła e w a n g e lic k ie g o o c z y ­ stej b r y le u r b a n i s ty c z ­ n e g o k u b iz m u , r o z m a ­ w ia łe m z K o łe m P a ń ...

D la c z e g o o t y m o p o ­ w i a d a m ? T a k b a r d z o b r a k u j e n a m c i e p ł a i ż y c z liw o ś c i. A ta m go z n a la z łe m .

C z y u d a m i się z n a ­ le ź ć n a ty m św ie c ie p o ­ kój i b r a te rs tw o ?

B ogusław Tondera

* Tekst p o d a je m y za S t u d i a i D o k u m e n t y E k u m e n ic z n e, ro k XVII - 2001, n r 2 (48), tłu m . K.

K arski.

P e ł n y t e k s t K a r ty u k a ż e się w j e d n y m z n a jb liż s z y c h n u m e r ó w SiM.

(5)

Czekamy na biskupa

z kso STUARTEM ROBERTSONEM, kapelanem anglikańskim w Polsce,

rozmawia Piotr Kalinowski

W P olsce h is to ry c z n ie z a k o rz e n io n e są d w a w y ­ z n a n ia w y w o d z ą c e się z W ie lk ie j R e fo rm a c ji - lu - te r a n iz m i k a lw in iz m . O d k ie d y o d p r a w ia n e są ta k ż e n a b o ż e ń s tw a a n g lik a ń s k ie ?

- P o d o b n o b y ły tu o d p ra w ia n e ju ż w XIX w iek u . W d w u d z ie sto le c iu m ię d z y w o je n n y m w ią z a ły się one z d z ia łaln o śc ią L o n d y ń sk ieg o T o w arz y stw a d la S zerzen ia C h rz e śc ija ń stw a W śró d Ż ydów . W ro k u 1926 T o w arzy stw o z a k u p iło b u d y n e k w W arszaw ie p r z y ul. S ew erynów , w k tó ry m o d b y w a ły się n a b o ­ ż e ń stw a . We w rz e ś n iu 1939 N ie m c y g m ac h z n isz ­ czyli. W ta m ty m okresie rz ą d R P i K ościół katolicki n ie u z n a w a ły dz ia łaln o śc i K ościoła A nglii - c h rz ty i ślu b y b y ły w a ż n e jed y n ie w ra m a c h an g lik a n iz m u . N ie d a w n o u d z ie la łe m w y w ia d u jednaj z reg io n a l­

n y c h telew izji i w s p o m n ia łe m o naszej działaln o ści w G d a ń sk u . N a ta m ty m tere n ie c h rz ty an g lik ań sk ie o d b y w a ły się p o d o b n o n a w e t w XVIII w. W tam te j­

s z y m k o ściele re fo rm o w a n y m b y ło b a rd z o w ie lu d u c h o w n y c h p o c h o d z e n ia szkockiego n p . D a v id so n i Turner.

O d k ie d y o d p ra w ia n e są u n a s r e g u la rn e , co ty ­ g o d n io w e n a b o ż e ń s tw a i k to w n ic h u c z estn ic z y ? - W p ro w a d z o n o je 5 lat te m u . W te d y zw ró c o n o się d o b is k u p a D iecezji w E u ro p ie o p rz y sła n ie do P olsk i k a p e la n a i sfin a n so w a n ie jeg o d ziałalności.

M ój p o p rz e d n ik p ra c o w a ł tu 2 lata , ja z a stą p iłe m go 3 la ta te m u . Istnieje ta k a z a sa d a , że p o 3 lata ch d z ia ­ łalności, k a p e la n ia p o w in n a się un iez a le ż n ić. Jest to je d n a k w p r a k ty c e n ie m o ż liw e , s ta n o w im y z b y t m a łe gro n o . P e w n y m w s p a rc ie m b y ły p rz e z jakiś czas ro d z in y b iz n e sm e n ó w w y z n a n ia a n g lik a ń sk ie ­ go, z a m iesz k a łe w Polsce. N iestety, jest ich obecnie b a rd z o m a ło . In n i.c z ło n k o w ie naszej k o n g reg acji p rz e b y w a ją w Polsce z z u p e łn ie in n y c h p o w o d ó w . U czą tu n p . ję z y k a ang ielsk ieg o i najczęściej n ie w ie ­ le z a ra b ia ją . Są ta k ż e d y p lo m a c i. In n y m i sło w y - g ro n o jest m ieszan e.

I lu c z ło n k ó w lic z y w a rs z a w s k a w s p ó ln o ta a n ­ g lik a ń s k a ?

- T ru d n o jest m ó w ić o czło n k o stw ie jak o takim . M yślę je d n a k , że n a n a b o ż e ń s tw a p rz y c h o d z i ok. 40 osób. W śró d n ic h są A nglicy, A m e ry k a n ie a tak że N ig ery jczy cy i N o rw e g o w ie .

C zy n a n a b o ż e ń s tw a p rz y c h o d z ą ta k ż e P olacy?

- M ieliśm y n ie d a w n o spotkanie. K toś po w ied ział.

że k a ż d y a n g lik a ń sk i k a w a le r p o w in ie n się ożenić z P olką i w te n sposób w sp ó ln o ta b ęd zie się rozrastać...

A le tera z z u p e łn ie serio - m a m y 3 ,4 p a ry m ieszan e.

P rz y c h o d z ą też, choć rz a d k o , p o je d y n c z y P o la c y A n g lik a n iz m m u si się w Polsce jeszcze zakorzenić.

D o p ó k i ta k się nie stanie, w ie rn i p rz e z cały czas b ę d ą się w y m ien iać.

J a k i je s t n a jw ię k s z y su k c e s k a p e la n ii?

- D la m o je g o sz e fa p r z y g o to w a n o s ta ty s ty k ę cz ło n k o stw a i w y n ik a z niej, że n a s tą p ił m ik ro sk o ­ pijny, ale je d n a k w z ro st liczby w iern y ch . T rudno je d ­ n a k m ó w ić o sukcesie jak o ta k im . U w a ż a m w ręcz, że tak o w y c h n ie m am . P ró b o w a łe m z a a n g a ż o w a ć w n a s z ą d z ia ła ln o śc i d zieci i ro d z ic ó w ze Szkoły Brytyjskiej, ale się nie u d a ło . Tyle w W arszaw ie. Tro­

chę inaczej jest w G d a ń sk u . Je d n a k osoby p rz y c h o ­ d zące ta m n a n a sz e n a b o ż e ń stw a , n ie są a n g lik an a- m i. M ożliw e, że dzieje się ta k d lateg o , że angloję­

z y czn e n a b o ż e ń s tw a o d p ra w ia ją n a W y b rz e ż u je d y ­ n ie zielo n o św iątk o w cy . O p ty m isty cz n ą inform acją jest to, że w z ra s ta liczba w ie rn y c h p rz y stę p u ją c y c h d o K o m u n ii. N ie są oni je d n a k n a tyle z a a n g a ż o w a ­ n i, ab y u trz y m y w a ć p a sto ra . A b y w sp ie ra ć fin a n so ­ w o n a s z ą d z ia łaln o ść u czę n p . języ k a p o lskiego.

C zy z d a rz a ją się p ro śb y , a b y o d p r a w ił k s ią d z n a b o ż e ń s tw o w ję z y k u p o lsk im ?

- Tak. P rz y c h o d z ą d o m n ie prośby, i to z całej P olski. N ie k tó rz y b a rd z o n aleg ają, sa m n ie w ie m dlaczego. N ie w ie m n a w e t sk ą d w ie d z ą o ty m , że o d p ra w ia n e są w Polsce n a b o ż e ń s tw a a n g lik ań sk ie.

J e d n a k a b y p o w a ż n ie m yśleć o p o lsk ic h n a b o ż e ń ­ stw a ch , p o trz e b a w ięcej chętnych. D w ie, trz y osoby n ie w y starczą. S tarałem się n a w e t p rz y g o to w a ć li­

tu rg ię p o p o lsk u , d o ty cz y to p rz e d e w sz y stk im ś lu ­ bów , k tó re są o d p ra w ia n e częściow o p o p o lsk u , czę­

ściow o p o ang ielsk u .

J a k w y g lą d a p rz y s z ło ść w s p ó ln o ty ?

- O niej b ę d z ie m y d y s k u to w a ć w n a jb liż sz y m czasie. C z a sa m i p a d a p y ta n ie , czy są a lte rn a ty w n e d la n a s z y c h n a b o ż e ń s tw a an g lo ję zy c z n e . Tak, są.

Je d n a k w ięk szo ść a n g lik a n ó w n ie u częszczałb y n a nie, g d y ż są o ni p rz y w ią z a n i d o naszej specyficznej litu rg ii, której in n e w y z n a n ia n ie m ają. P rz e d laty a n g lik a n ie b y li w ła śn ie w takiej sytuacji i p o p e w ­ n y m czasie p o sta n o w ili się w y o d rę b n ić . A b y n a sze

Słowo i M yśl nr 56/57 3

(6)

d z ie ło p rz e trw a ło , s ta ra m się w ja k n a jw ię k sz y m sto p n iu z a a n g a ż o w a ć p a ra fia n w p ro w a d z e n ie n a ­ b o ż e ń stw a . Z ach ęcam ich n ie ty lk o d o czy ta n ia Bi­

b lii, ale tak ż e d o p ro w a d z e n ia m odlitw .

K a p e la n ia s k u p ia s ię g łó w n ie n a z a s p o k a ja n iu d u c h o w y c h p o trz e b o b co krajow ców . C zy p ró b o w a ­ liś c ie b y ć K o ś c io łe m m is y jn y m , p o z y s k u ją c y m n o w y c h w ie rn y c h ?

- To b a rd z o d e lik a tn a s p ra w a . P o p ie rw s z e jeste­

śm y gośćm i K ościoła katolickiego i jesteśm y b a rd z o w d z ię c z n i p ry m a s o w i G le m p o w i z a u d o s tę p n ie n ie n a m kaplicy. Je d n a k często z a d aję sobie p y ta n ie o m isyjność n a sze g o K ościoła. W n ie k tó ry c h k rajach katolickich, tak ic h jak H is z p a n ia czy P o rtu g a lia , ist­

nieją m ale ń k ie K ościoły e p isk o p a ln e. Z a sta n a w ia m się czasam i, jak ą o d g ry w a ją ta m rolę, czy m ają coś d o p o w ie d z e n ia ? P o d o b n ie jest z n a m i - czy jeste­

śm y jed y n ie k a p e la n ią d la cu d zo ziem có w , czy też p o w in n iśm y zająć się m isją? Ta o sta tn ia k w e stia jest in te g ra ln ą częścią istn ien ia w s p ó ln o ty religijnej, n ie ­ stety nie m a m y n a ty m p o lu z b y t d u ż y c h sukcesów . M isje a n g lik a ń sk ie najczęściej w s p ie ra ją K ościoły w ięk szo ścio w e w d a n y m k raju . To się łączy z p o li­

ty k ą naszej diecezji, k tó ra n a k a zu je opiek ę n a d w ie r­

n y m i ang lo języ czn y m i, a n ie p o s z u k iw a n ie n o w y c h członków .

J a k ie je s t u m ie js c o w ie n ie k a p e la n ii w s tr u k tu ­ ra c h K o śc io ła A n g lii?

- N a le ż y m y d o D iecezji G ib ra lta ru w E u ro p ie. W tej ch w ili n ie m a o n a z w ie rz c h n ik a . Tę ro lę p e łn i b i­

sk u p p o m o cn ic zy H enry. U rz ę d u ją c y p o d L o n d y ­ n e m z w ie rz c h n ik naszej diecezji, jest je d n y m z 44 b is k u p ó w diecezjaln y ch K ościoła A nglii, choć n p . n ie z a sia d a tak ja k oni w Izbie L ordów . Z w y k li b i­

sk u p i są m ia n o w a n i p rz e z m o n arc h ę, czyli w p r a k ­ tyce, p rz e z p re m ie ra W ielkiej B rytanii. K ościół m a d o p ie r o p r a w o w y s u n ą ć d w ó c h k a n d y d a tó w n a u r z ą d b isk u p a diecezjalnego. Je d n eg o z n ich w y b ie ­ rz e szef b ry ty jsk ie g o r z ą d u . Trochę inaczej jest w p r z y p a d k u b is k u p a D iecezji w E u ro p ie. W jego p o ­ w o ła n iu b ie rz e u d z ia ł arc y b isk u p C a n te rb u ry , b i­

sk u p L o n d y n u i K o m itet Vacancy-in-See. O d tego, k to zo sta n ie zw ie rz c h n ik ie m diecezji, w iele zależy.

W p r a w ie k a ż d e j sto licy n a k o n ty n e n c ie K ościół A n g lii m a k ap elan ię. N ie z a p ro sił n a s c h y b a jeszcze tylko p re z y d e n t Ł ukaszenka. S w oim zasięg iem obej­

m u je m y tak ż e P ó łn o cn ą A frykę - m a m y k a p e la n ó w w M a ro k u i Tunezji. Także w Turcji, a najw ięcej w krajach, w k tó ry ch Brytyjczycy najchętniej w y p o c z y ­ w ają: H isz p an ii, Belgii, H o la n d ii, Francji i Szw ajca­

rii.

A ja k u k ła d a ją się s to s u n k i z K o śc io ła m i k a to ­ lic k im i e w a n g e lic k im i?

- N ie m a m y ż a d n y c h p ro b le m ó w jeśli c h o d z i o n a sz e relacje z K ościołem katolickim . C o m iesiąc bio­

rę u d z ia ł w e k u m e n icz n y m n a b o ż e ń stw ie . D z ia ła m

też w T o w arzy stw ie B iblijnym , w k tó ry m sp o ty k a m się z d u c h o w n y m i w sz y stk ic h w y z n a ń . K o n ta k ty są o tyle u ła tw io n e , ż e m ó w ię p o p o ls k u i m o g ę b ez p rz e s z k ó d b ra ć u d z ia ł w w ie lu sp o tk a n ia c h . Trochę inaczej s p ra w a się m a jeśli c h o d z i o m o ic h p a ra fia n . K ościół A n g lii tra d y c y jn ie w p e w ie n sp o só b sp rz y ja k a to lic y z m o w i. N o , m o ż e z w y ją tk ie m a n g lik a n ó w z w ią z a n y c h z p ro e w a n g e lic k im s k rz y d łe m n a sz e g o K ościoła. Także k o n ta k ty z K ościołem E w angelicko- A u g s b u rs k im są raczej oficjalne. C hoć p r z e d W iel­

k a n o c ą i B ożym N a ro d z e n ie m u r z ą d z a m y w s p ó l­

n ie z polskim i i n iem ieck im i e w a n g e lik a m i n a b o ż e ń ­ stw o . To są tak ie chw ile p ra k ty c z n e g o e k u m e n iz m u . P o ls k a to n ie je d y n y s ło w ia ń s k i k r a j, w k tó ry m k s ią d z p ra c u je ...

- D o Rosji p o jec h a łe m jak o k s ią d z lu te ra ń sk i. N a p ro śb ę jednej z a n g lik a ń sk ic h m isji p o jec h a łe m d o teg o k raju , a b y b y ć d u s z p a s te rz e m ta m te jsz y c h lu ­ te ra n ó w p o c h o d z e n ia fiń sk ieg o . To b y ło przeżycie!

T rafiłem d o o g ro m n e g o kościoła, trz y m a łe m w rę k u lu te ra ń s k ą litu rg ię i to n a d o d a te k ... w ję z y k u fiń ­ skim , n ie znając an i je d n e g o fiń sk ieg o słow a! O czy­

w iście, k a z a n ie m u sia ło b y ć p o ro sy jsk u . Z n a m te n język, k tó ry k ied y ś w y k ła d a łe m . P arafian ie co p r a w ­ d a ro z u m ie li w sz y s tk o p o ro sy jsk u , ale chcieli s łu ­ chać ję z y k a sw o ich p rz o d k ó w . P o r o k u pracy, o d b y ­ ło się w c e n tru m S a n k t P e te rs b u rg a lu te ra ń s k ie n a ­ b o ż e ń stw o p o ro sy jsk u . O d 1993 ro k u o d p ra w ia łe m ta k ż e ra z w m ie sią c u n a b o ż e ń s tw o a n g lik a ń sk ie , n a k tó re b a rd z o c h ę tn ie p rz y c h o d z ili m ło d z i R osjanie.

P e łn iłe m ta m funkcję k a p e la n a h o n o ro w e g o . O bec­

n ie m a m n a stę p c ę , k tó ry p r o w a d z i n a b o ż e ń s tw a co ty d z ie ń . M ało tego, w ła ś n ie d o s ta łe m w ia d o m o ść , że liczba p rz y c h o d z ą c y c h n a n a b o ż e ń s tw a stale ro ­ śn ie i m u s im y z n a le ź ć n o w y lokal. W P e te rs b u rg u istnieje o g ro m n a ś w ią ty n ia , k tó ra p r z e d rew o lu q 'ą n a le ż a ła d o an g lik an ó w . R osjanie n ie chcą jej je d n a k o d d a ć , a i ta k n ie b y ło b y jeszcze z a co ją u trz y m a ć . C h y b a trz e b a b y ć tro c h ę z w a rio w a n y m , a b y p ra c o ­ w a ć w Rosji, ale m i się to p o d o b a ło .

R o z m a w ia ją c z k s ię d z e m tr u d n o n ie w y c z u ć s y m p a tii d o P o ls k i. S k ą d o n a się w z ię ła ?

- M a m d u ż e z a m iło w a n ie d o ję z y k ó w . K ie d y c h ciałem s tu d io w a ć grek ę i łacinę n a u n iw e rsy te c ie w G lasgow , p rz y s z e d ł d o n a s w y k ła d o w c a rosyjskie­

go i s p y ta ł się, k to chce te n ję z y k stu d io w a ć . P o m y ­ śla łe m sobie, ż e sp ró b u ję . W szy scy w y b ie ra li ta n ­ dem : fra n c u sk i-n ie m ie c k i lu b fra n c u sk i-w ło sk i. Ja w y b ra łe m rosyjski i h isz p a ń s k i. Ju ż n a u c z e ln i d o ­ w ie d z ia łe m się, że m o ż n a się te ż u czy ć jęz y k a p o l­

skiego. Tak się to w sz y s tk o zaczęło. C z ę sto o d w ie ­ d z a łe m P o lsk ę, n a w e t m oje w e se le o d b y ło się w...

p o lsk im K lubie E k sk o m b a ta n ta im . W ła d y s ła w a Si­

k o rsk ie g o w G lasgow ! P rz y z n a m , że n ie w sz y sc y r o ­ zu m ie ją m o ją fascynacją k raja m i sło w ia ń sk im i.

D z ię k u ję z a ro z m o w ę .

Słowo i M yśl nr 56/57

(7)

Kościół w Polsce za panowania

i Władysława Jagiełły

ie k XIV je s t okresem u w i­

daczniającego się coraz w yraźniej kryzy­

su Kościoła. Z achw ianiu ulega jego pozycja i zna­

c zen ie w ś re d n io w ie c z ­ n y m s p o łe c z e ń s tw ie . P r z e ż y w a s ię ś r e d n i o ­ w ie c z n y u n iw e r s a liz m p a p ie s tw a i c e s a rs tw a . U m a c n ia ją się p o s z c z e ­ g ó ln e p a ń s tw a , w ś r ó d których w zrasta poczucie niezależności i sam odziel­

ności. W zrastają ten d e n ­ cje d o z w ię k s z e n ia się w p ły w ó w p a ń s tw a n a Kościoły krajow e. Z azna­

cza się u p a d e k ró żn y c h d zie d z in życia religijno - kościelnego. Z najduje to sw ój sz c z e g ó ln y w y ra z najpierw w niew oli awi- n io ń s k ie j p a p ie s tw a , a po tem w schizm ie p ap ie­

skiej (1378- 1417). Z w ięk­

sz a się z n a c z e n ie so b o ­ rów, z którym i w iąże się nadzieję n a realizację ko­

niecznej reform y w „gło­

w ie i członkach". D ocho­

d z i d o ostrej ryw alizacji p o m ię d z y k o n c y lia ry - zm em a k u rializm em n a s o b o ra c h r e f o r m a to r ­ skich. Sobory te nie speł­

niły jed n ak oczekiw ań i n a d z ie i, nie p rz e p ro w a ­ dziły istotnych reform w Kościele i nie zdołały do­

p ro w ad zić do p rze z w y ­ ciężen ia k ry z y s u w Ko­

ś c ie le . S tą d w z r a s t a w p ły w m o n a r c h ó w n a kształtow anie się sytuacji w Kościele. A do osłabie­

n ia p o z y c ji K o ścio ła w

społeczeństw ie i zm niej­

s z a n iu je g o w p ły w ó w p r z y c z y n ia ją się ta k ż e n o w e p r ą d y k u ltu ra ln e : h u m an iz m i odrodzenie, znajdujące się w wyraźnej opozycji do średniowiecz­

nego Kościoła. Przynoszą bow iem zw rot od ascety­

z m u do pochw ały wobec doczesnego życia i od u ni­

w ersalizm u do indyw idu­

a liz m u . S p rz y ja ją o n e w z ro s to w i k ry ty c y z m u w obec oficjalnego Kościo­

ła podw ażają i jego au to ­ rytet i znaczenie, dom aga­

jąc się uw olnienia niektó­

rych sfer życia społeczne­

go i k u l tu r a ln e g o o d w p ły w u Kościoła.

Te zjaw iska u w id a c z ­ niające się w Kościele Z a­

chodnim m ają także swój w p ły w n a kształtow anie się sy tu a c ji K o ścio ła w Polsce. Inna rzecz, że nie­

które z nich oddziałują na Polskę z p e w n y m o p ó ź ­ n ie n ie m n p . r e n e s a n s ujaw niający się i rozw ija­

jący n a p o łu d n iu i zacho­

dzie E uropy już w w ieku XIV, w Polsce rozw ija się w w iek u XV.

M IĘDZY RZYM EM A A W IN IO N EM Tendencja do z a p e w ­ n ie n ia m o n a r s z e i s t o t ­ nych w pływ ów w Koście­

le krajow ym zaznacza się p o z je d n o c z e n iu K ró le­

stw a Polskiego, szczegól­

nie za K azim ierza W iel­

kiego. Stara się on obsa­

d z a ć u r z ę d y k o ś c ie ln e

sw oim i stronnikam i. Taką politykę p row adził także je g o n a s tę p c a L u d w ik W ęgierski. D ążył on do w zm ocnienia w łasnej p o ­ zycji w ś ró d h ie ra rc h ó w kościelnych m ając n a oku p rzede w szystkim w łasny interes dynastyczny. Z a­

p e w n ił sobie m ożliw ość obsadzania opróżnionych stolic biskupich. Stąd bi­

sk u p a m i zo staw ali k a n ­ dydaci króla, realizujący później jego politykę, ale także starający się o za­

b ezp ieczenie stanow ych in te r e s ó w d u c h o w ie ń ­ stw a. Spraw ą najbardziej in te r e s u ją c ą L u d w ik a było zapew nienie n astęp ­ stw a tro n u królew skiego w Polsce jednej ze sw ych c ó re k . P o z y s k a ł so b ie szlachtę i duchow ieństw o z a c e n ę n a d a n y c h im p rz y w ile jó w . S z la c h ta o trz y m a ła w z a m ia n za u z n a n ie su k c esji córki L u d w ik a p r z y w ile je w K oszycach w r„1374, zaś h iera rc h o w ie d u c h o w n i za p o p a rc ie tej sukcesji uzyskali w r. 1381 od L u­

d w ik a z w o ln ie n ie d ó b r kościelnych od po d atk ó w n a rzecz państw a.

Za L udw ika i jego cór­

k i J a d w ig i d o s z ło d o p e w n y c h p rz e s u n ię ć co do znaczenia poszczegól­

nych hierarchów kościel­

nych. P rzede w szystkim w z r o s ło z n a c z e n ie b i ­ sk u p stw a krakow skiego, zaś zm alało znaczenie ar- cybiskupstw a gnieźnień­

skiego. Stąd m ianow anie

w r. 1374 Jan u sza Suche- g o w ilk a , d łu g o le tn ie g o kanclerza krakow skiego, arcybiskupem gnieźnień­

skim , było tylko z p o zo ru w y r ó ż n ie n ie m i a w a n ­ sem , a fak ty czn ie b y ło o d su n ię c ie m n a b o czn y tor. N ajbardziej w p ły w o ­ w y m sta n o w is k ie m k o ­ ścielnym w Polsce stało się b isk u p stw o k ra k o w ­ skie. W łaśnie bisk u p k ra­

kow ski Z aw isza z K uro- z w ę k (1380-82) p e łn ił fu n k c je r e g e n ta K ró le ­ stw a.

P o d czas sch izm y z a ­ chodniej, od r. 1378 do so­

b o ru w Pizie, Polska, p o ­ dobnie zresztą jak Węgry, z k tó ry m i p o c z ą tk o w o b y ła w u n ii p ersonalnej (Ludw ik W ęgierski), sta­

n ę ła p o stro n ie p a p ie ż a rzym skiego U rb a n a VI.

W o b e d ie n c ji r z y m ­ skiej z n a jd o w a ła się do r.1409. Schizm a z a c h o d ­ n ia nie sp o w o d o w ała w z a sa d z ie ż a d n y c h sta rć ani napięć w Kościele pol­

skim . Je d y n ie w y b ra n y n a b is k u p a W ro cław ia, Czech, T eodoryk z K lało- w ej o p o w ied ział się za p a p ie ż e m a w in io ń s k im K le m e n s e m V II, k tó ry też zatw ierd ził jego w y ­ bór. Teodoryk nie zdołał jednak objąć diecezji w ro­

cławskiej i ostatecznie b i­

skupem W rocławia został zw olennik p a p ieża rzy m ­ s k ie g o , k s ią ż ę le g n ic k i W acław (1381). Pogłębie­

nie schizm y nastąpiło na

.

Słowo i M yśl nr 56/57 5

(8)

soborze w Pizie w r.1409.

W s o b o rz e ty m w z ię ła udział delegacja polska z b is k u p e m k ra k o w s k im Piotrem W yszem n a cze­

le. B is k u p W y sz, choć wcześniej był na dw orze G rzegorza XII i przybył z o p ó ź n ie n ie m d o P izy, opow iedział się zdecydo­

w anie po stronie soboru i za w y b ra n y m p rz e z ten sobór papieżem A lek san ­ d re m V. K ościół p o lsk i z m ie n ił o b e d ie n c ję z rzy m sk ie j n a p iz a ń s k ą . fc.

papież rzym ski B onifacy IX, ja k i p iz a ń s k i J a n XXIII o k a z y w a li z ro z u ­ m ie n ie d la in te r e s ó w w ładców polskich w spra­

w ach kościelnych, a n a ­ w et w b a rd z o drażliw ej spraw ie krzyżackiej. Stąd B o n ifacy IX z a k a z a ł w r.1403 K rzyżakom najaz­

dów n a Litwę, a Jan XXIII w r. 1414 zniósł przyw ile­

je K rzyżaków dotyczące ziem litew skich i ruskich.

O tym , że były to pocią­

gnięcia taktyczne ze stro-

D oszło b ow iem do p oli­

ty c z n e g o m a łż e ń s tw a króla Polski Jadw igi, cór­

ki L udw ika W ęgierskiego i litew skiego księcia W ła­

d y sław a Jagiełły. Z a p ol­

ską koronę Jagiełło zobo­

w iązał się w unii za w a r­

tej w K re w ie w r.1385 m .in . do c h ry stia n iza c ji Litwy. Z apew ne i dla m ło­

dziutkiej i pobożnej kró­

lowej Jadw igi p e r - spektyw a pozyskania dla chrześcijaństw a z a c h o d ­ n ieg o całego n a ro d u li-

bistsupsfewo ormiafeJtie CsiSłtupsfwo praw sslavw e

o v er I r o

ISBBtBlI gfyi , ,7/. i:

<

- -

m f’ m

\ f _ ę -***

i-'

d...

m m t m M

■ " W W5

- ’ - - ^

te ś d ó t reyrnsjcofesfolfafei

y metropoSa, areyassltupsiwc

fefetpsh vo

E* biskup, be zp. im e tm od Stoi. Apö8totek«9|- grafiice m e tro p o l

granice d ie o e ą -rr,-.. granice państw

P od koniec 1409 r. na zjaz­

d a c h d u c h o w ie ń stw a w Łęczycy i N iepołom icach uzn an o za papieża A lek­

sa n d ra V i z ty m p a p ie ­ żem kró l n a w ią za ł k o n ­ takty. Z ówczesnej sy tu ­ acji p apiestw a korzystali w ła d c y p a ń stw eu ropej­

sk ic h , u m a c n ia ją c sw ą w łasną pozycję w Koście­

le krajowym . Papieże m u ­ sieli zabiegać o poparcie w ła d c ó w ś w ie c k ic h w ostrej konkurencji z anty- papieżam i. Stąd zarów no

Biskupstwa w 1375 roku

n y p a p ie sk iej ś w ia d c z y w ym ow nie fakt, że p o zli­

kw idow aniu schizmy. Z a­

kon Krzyżacki zn o w u cie­

szy ł się p e łn y m p o p a r ­ ciem papiestw a.

CH RY STIAN IZA CJA LITW IN Ó W K rótki okres p a n o w a ­ nia A ndegaw enów w Pol­

sce o k a z a ł się o k re se m przejściow ym p o m ięd zy p a n o w a n ie m P ia stó w a p anow aniem Jagiellonów.

.fSQSP*BA«S:TW.0.

tew skiego, b y ła istotnym arg u m en tem n a zaw arcie zw iązk u m ałżeńskiego z W ładysław em Jagiełłą.

N o w y król dotrzym ał danego słow a w spraw ie chrystianizacji Litwy. Dla tej chrystianizacji m om en­

tam i decydującym i oka­

zało się najpierw przyję­

cie ch rztu p rzez sam ego W ła d y s ła w a J a g ie łłę w r.1386, n astępnie podjęta w r. 1387 p o d kierunkiem króla akcja naw racan ia i c h r z c z e n ia L itw y , a

w reszcie akcje m isyjne i chrzest Ż m u d zi w latach 14 1 3-1417.

S y tuacja relig ijn a n a L itw ie w m o m en cie z a ­ w ierania u n ii w Krewie b yła dość sk o m plikow a­

na. L itw a otoczona była z e w s z ą d k raja m i c h rz e ­ ścijańskim i, n a le ż ą cy m i b ą d ź d o z a c h o d n ie g o b ą d ź w schodniego chrze­

ścijaństwa. Szczególne za­

in te re so w a n ie n a w ra c a ­ niem n a chrześcijaństw o p o g a ń s k ic h L itw in ó w w ykazyw ał Z akon K rzy­

żacki. Niosąc jednak w raz z krzyżem niew olę, ucisk i zniszczenie, zniechęcali L itw in ó w d o K o ś c io ła Z achodniego i L itw inom graniczącym z Z akonem religia p ogańska kojarzy­

ła się z zachow aniem nie­

p o d leg ło śc i sw eg o p a ń ­ stw a.

N ieco inaczej w y g lą ­ dał k o n tak t z K ościołem W schodnim . W zw iązku ze zdobyczam i L itw inów w p a ń s tw a c h ru sk ic h w skład p a ń stw a litew skie­

go w eszła także ludność ruska. W XIV w. stanow i­

ła ona n a w e t w ięk szo ść lu d n o śc i p a ń s tw a lite w ­ skiego. L udność ta n ale­

żała do Kościoła W schod­

n ie g o . D o c h o d z iło d o tego, że członkow ie ksią­

żęcych ro d zin litew skich, a także inni Litwini, przyj­

m o w a li ö d lu d n o śc i r u ­ skiej, chrześcijańską, p ra ­ w o sław n ą w iarę.

Z dw óch ów czesnych K o śc io łó w c h rz e ś c ija ń ­ skich bezsprzecznie sym ­ p a ty c z n ie js z y i b liż s z y w y d a w a ł się L itw in o m Kościół W schodni. Wiele w ięc w sk a z y w a ło n a to, że państw o litew skie znaj­

dzie się w obrębie Kościo­

ła W schodniego.

M ając to n a u w a d z e stw ierdzić trzeba, że za­

Słowo i M yśl nr 56/57

(9)

w a r c ie u n ii w K re w ie zm ien iło z d e c y d o w a n ie k ie ru n e k z a in tere so w a ń re lig ijn y ch i w y z n a n io ­ w ych Litwinów, zaw raca­

jąc ich z dotychczasow ej drogi i kierując do Kościo­

ła Z achodniego. Inicjaty­

w a działalności misyjnej n a Litw ie znalazła się od­

tą d w p o lsk ich ręk ach i d oprow adziła do zw iąza­

nia chrześcijan n a Litwie z K ościołem p o lsk im , a tym sam ym z Kościołem Z achodnim .

C h rz e st W ła d y sław a Ja g ie łły odbył się w K ra­

kow ie, w katedrze n a Wa­

w elu 15 lu teg o 1386 r. Ra­

zem z W ładysław em Ja­

giełłą chrzest przyjęli to­

w arzyszący m u krew ni i b o ja r o w ie lite w s c y . C h rz tu W ła d y sła w a Ja­

giełły dokonał arcybiskup g n ie ź n ie ń s k i B o d z a n ta.

Sam Jagiełło sw oją p rz y ­ należność do Kościoła od p o c z ą tk u tra k to w a ł b a r­

d zo p o w a ż n ie , p o tw ie r­

dzając, że przy jął chrze­

śc ija ń stw o n ie ty lk o ze w z g lę d ó w politycznych, ale także religijnych. Róż­

nił się ty m w istotny spo­

sób o d księcia W ito ld a , k tó ry kilkakrotnie zm ie­

n ia ł w y z n a n ie ; w ro k u 1383 o ch rz c z o n y p rz e z K rzyżaków później p rz y ­ jął chrzest praw osław ny, zaś w r. 1386 w ró cił do Kościoła Zachodniego.

Z p o c z ą tk u r. 1387 W ładysław Jagiełło p rz y ­ był n a Litwę, aby słow em i w ła s n y m p rz y k ła d e m w esprzeć dzieło chrześci­

jańskiej misji. Misję n a Li­

tw ie ro zp o c z ę to w W il­

nie, gdzie w lu ty m 1387 r. Jag iełło u sta n o w i! b i­

sk u p stw o p o d p o rzą d k o ­ w ane arcy b isk u p stw u w Gnieźnie. W tym też cza­

sie n a s tą p iły p ie r w s z e chrzty litew skich bojarów.

Stopniow a akcja m isyjna obejm ow ała cały kraj. Po k ró tk im p rz y g o to w a n iu p rz e p ro w a d z o n o m aso ­ w e chrzty ludności. Sam król przetłum aczył n a ję­

z y k lite w s k i M o d litw ę Pańską i A postolskie Wy­

znanie Wiary. Zarów no w r.1387, jak w czasie p ó ź ­ niejszych pobytów na Li­

tw ie k ró l w y k a z y w a ł d u ż e z a in te r e s o w a n ie ro z w o je m c h rz e ś c ija ń ­ stw a, uczestnicząc aktyw ­ nie w dziele chrystianiza­

cji sw y c h ro d a k ó w . Z e strony Kościoła akcją m i­

syjną n a Litw ie kierow ał f ra n c is z k a n in A n d r z e j h e rb u Jastrzębiec, który został później, dzięki p o ­ parciu króla, pierw szy m bisk u p em w ileńskim .

PO KO JO W E M ISJE NA ŻM U D ZI

Trudniejszym terenem m isyjnym od Litw y oka­

zała się Ż m udź. Z m ienia­

ją c a się p r z y n a le ż n o ś ć p a ń s tw o w a tego kraju i okrucieństw o K rzyżaków w obec Żm udzinów , spo­

w o d o w a ły u m o c n ie n ie się p o gaństw a n a ty m te­

renie. Spór z K rzyżakam i 0 Ż m u d ź pow odow ał, że naw rócenie tego kraju na chrześcijaństw o było nie tylko sp raw ą religijną, ale 1 polityczną. C hodziło o p ra w a polityczne do tego kraju, z którym i zw iąza­

ne było p raw o szerzenia ta m n a u k i c h rz e ś c ija ń ­ skiej. I ty m ra z e m sam W ładysław Jagiełło oka­

zał nie tylko ogrom ne za­

in te r e s o w a n ie m isją ch rześcijańską n a Ż m u ­ dzi, ale i sam w tej misji osobiście się angażow ał.

W ty m celu w y p raw ił się n a Ż m u d ź w listopadzie 1413r. dając początek sys­

tem atycznej chrystianiza­

cji Ż m udzi, dokonanej w latach 1413-1417 p o d kie­

ru n k ie m b isk u p a w ileń ­ skiego Piotra Jastrzębca.

N ie była to pierw sza ak­

cja m isyjna n a tym tere­

nie. P ro w a d z o n e p r z e d ­ te m p r z e z K rz y ż a k ó w p r ó b y c h ry s tia n iz a c ji Ż m u d z i „ogniem i m ie ­ czem " okazyw ały się nie­

s k u te c z n e i n ie tr w a łe . Tym razem akcja p ro w a­

dzona m etodam i pokojo­

w ym i p rzez króla w yw o­

dzącego się z Litwy, oka­

zała się skuteczna i trw a­

ła. M iało to istotne z n a ­ czenie w ciągłych sporach Polski i Litw y z Zakonem K rz y ż a c k im w s p ra w ie strefy w p ły w ó w i pro w a­

dzenie akcji chrystianiza­

cji pogańskich plem ion li­

tew skich, z czym w iązała się spraw a utrw alenia na tych teren ach z w ie rz c h ­ ności politycznej.

K rz y ż a c y p ró b o w a li oskarżyć W ładysław a Ja­

giełłę n a soborze w Kon­

stancji o p o z o rn e ty lk o chrześcijaństw o. D elega­

tom polskim n a ten sobór u d ało się odeprzeć te za­

rz u ty i n ie d o p u śc ić do p o p a r c ia p r z e z s o b ó r krzyżackich roszczeń do w y łą c z n e g o p r a w a d o p ro w a d z en ia akcji chry­

s tia n iz a c ji n a te r e n a c h przy leg ły ch do p a ń stw a krzy żack ieg o . K rzyżacy próbow ali pod b u rzać sta­

le L itw in ó w p rz e c iw k o W ładysław ow i Jagielle i P o lsce. W y b ra n y p rz e z so b ó r w K o n stancji p a ­ p ie ż M a rc in ¥ 13 m aja 1417 m ianow ał W ładysła­

w a Jagiełłę papieskim w i­

kariuszem generalnym na Polskę i ziem ie ruskie, a W itolda n a Litwę, N ow o­

gród i Psków. W tym p o ­ sunięciu chodziło nie tyl­

ko o um ocnienie chrześci­

ja ń stw a z a c h o d n ie g o w

p a ń s tw ie p o ls k o -lite w ­ skim, ale także o pozyska­

nie dla p apiestw a praw o ­ sław nych m ieszkających na terenie tego państw a.

N ie z a w sz e je d n a k sto ­ sunki z M arcinem V ukła­

dały się popraw nie, gdyż pap ież ten w sporze p o l­

sko- krzyżackim w y ra ź ­ nie sprzyjał K rzyżakom .

WŁADYSŁAW JAGIEŁŁO A HIERARCHO W IE

K O ŚC IO ŁA W ła d y s ła w J a g ie łło przyjął chrzest w o b rząd ­ k u ła c iń sk im i o p o w ie ­ d z ia ł się p o stro n ie Ko­

ścioła Z achodniego, któ­

rego pozycję w państw ie um acniał. P od w zględem je d n a k w y z n a n io w y m p a ń s tw o jego n ie m iało c h a ra k te ru je d n o lite g o . L u d n o ść ru sk a n a le ż a ła d o Kościoła w sc h o d n ie ­ go, m ającego w łasną h ie­

rarchię kościelną. P raw o­

sław ie za W ładysław a Ja­

giełły m iało zu p ełn ą w ol­

ność religijną, a w r. 1443 za p an ow ania W ład y sła­

w a W arneńczyka uzyska­

ło rów noupraw nienie. To w ła ś c iw e u ło ż e n ie s to ­ su n k ó w p o m ięd zy d w o ­ m a K ościołam i chrześci­

ja ń s k im i m ia ło is to tn e znaczenie dla zachow ania jedności i potęgi państw a.

In n a rz e c z , że id e a łe m byłaby pełn a jedność reli­

gijna, ułatw iająca u trz y ­ m anie także jedności p o ­ litycznej. Stąd też zrozu­

m iałe jest, że W ładysław Jagiełło popierał dążenia do zaw arcia unii Kościo­

ła Z a c h o d n ie g o ze W schodnim . Gorąco p o ­ p ie ra ł w ięc w yjazd p r a ­ w osław nego m etropolity k ijo w sk ie g o G rz e g o rz a C a m b la k a n a s o b ó r w

Słoiuo i M yśl nr 56/57 7

(10)

K o n sta n c ji. N ie d o s z ło w te d y d o podjęcia sp ra­

w y unii, gdyż m etropoli­

ta d o ta rł d o K o n stancji p o d koniec soboru.

Podjęto tę sp raw ę n a n astępnym soborze, i w r.

1439 d o u n ii doszło flo­

renckiej, ale u n ia ta p ra k ­ tycznie nie w eszła w ży­

cie, jako, że została zaw ar­

ta z p rz y c z y n p o lity c z ­ nych dla ratow ania cesar­

s tw a b iz a n ty js k ie g o i przez praw osław nych zo­

stała odrzucona. N ie u d a ­ ło się jej też i w Polsce w prow adzić w życie.

W ła d y s ła w J a g ie łło chociaż odznaczał się gor­

liw ością neofity i angażo­

w a ł się aktyw nie w spra­

w ę unii i rozw oju Kościo­

ła, to jednak nie rezygno­

w ał z m ożliw ości w yw ie­

rania w p ły w u n a kształto­

w anie się sytuacji w Ko­

ściele. U w ażał, że korona królew ska daje m u praw o do forsow ania w łasnych kan d y d ató w n a stolice b i­

sk u p ie . W obec K ościoła Z achodniego postępow ał pod o b n ie jak w obec Ko­

ścioła W schodniego. O b­

sadził więc w akujące sto­

lice biskupie sw ym i k an ­ d y d a ta m i nie d opuszcza­

jąc do nich irmych, choć­

b y n aw et ci inni posiadali nom inację papieską albo też w ybrani zostali p rzez kapitułę. Nie należało też d o rz a d k o śc i u s u w a n ie niew ygodnych biskupów z ich diecezji i sam ow ol­

n e p rz e n o s z e n ie ich n a inne stanow iska, w brew p ra w u kanonicznem u.

I tak k andydat królew ­ ski W ysz został biskupem krakow skim m im o, że p a­

pież m ianow ał n a to sta­

now isko M afiola a k api­

tu ła w y b ra ła S ieciech a.

K ie d y je d n a k b is k u p W ysz stracił zaufanie kró­

la m usiał opuścić K raków

i p rzen ieść się d o G nie­

zna. P o d o b n ie n a stę p c a W ysza, W ojciech Jastrzę­

biec m usiał w r.1423 o pu­

ścić K raków i p rzen ieść się do Gniezna, aby bisku­

p e m K rakow a m ó g ł zo ­ stać Z b ig n ie w O leśnicki, wywierający du ży w pływ n a k ró la . C o ra z w y ra ź ­ niejsze staje się podniesie­

nie znaczenia biskupstw a krakow skiego, a zm niej­

szenie znaczenia arcybi- s k u p s tw a w G n ie ź n ie . K raków - będący stolicą p aństw a, staje się też m e­

tropolią Kościoła w p a ń ­ stw ie polskim .

STO SU N EK PO LSKI D O HU SY CKICH

CZECH

Papież M arcin V starał się u trz y m a ć d o b re sto ­ sunki z W ładysław em Ja­

giełłą, p o d o b n ie z re sz tą jak i z innym i władcam i, w trosce o um ocnienie w ła­

snej pozycji. W ciąż jeszcze s iln e b y ły w K o ściele w pływ y koncyliaryzm u i dlatego papież m usiał się g o d z ić n a d a le k o id ąc e rząd y w ładców w Kościo­

łach krajowych, aby tych­

że w ładców sobie nie zra­

zić. In n y m p ro b le m e m , który pow odow ał, że p a­

p ież m u sia ł liczyć się w polityce kościelnej z p ol­

skim w ładcą był problem h u sy ty zm u , pow odujący szczególnie od soboru w Konstanq'i i spaleniu Jana H u sa , w iele p ro b lem ó w p o lity c z n y c h i k o ś c ie l­

nych. Stosunek Polski do husyckich Czech i w ogó­

le d o h u s y ty z m u , m ia ł p rzy tym znaczenie szcze­

gólne, ze w zględu n a bez- p o ś re d n ie s ą sie d z tw o z C z e c h a m i, p o k r e w ie ń ­ stw o językow e i n a ro d o ­ w e, i w spólne zagrożenie ze stro n y w ła d c ó w n ie ­

mieckich.

N a soborze w Konstan­

cji delegaci polscy w ystą­

pili przeciw ko aresztow a­

niu Jana H usa. Do w y b u ­ c h u w o je n h u sy c k ic h w szczególny sposób p rz y ­ czyniły się roszczenia Zyg­

m u n ta L uksem burskiego do korony czeskiej. Z yg­

m u n t uw ażany był za w ła­

ściwego winowajcę śm ier­

ci H usa i za to był zniena­

w idzony przez Czechów.

Stąd też Czesi w r. 1420 za­

proponow ali koronę W ła­

dysław ow i Jagielle, a kie­

dy on tej korony nie przy ­ jął, zaproponow ano ją Wi­

to ld o w i. P o ls k a m ia ła sw oje w ła sn e p o d s ta w y d o niechęci w obec Z y g ­ m u n ta Luksem burskiego.

W sporze Polski z Zako­

n e m K rzyżackim okazał się on bardzo stronniczym sędzią. W r. 1420 w e Wro­

cław iu w y d a ł w yrok cał­

k o w ic ie n ie p r z y c h y ln y Polsce, przyznając sporne ziemie, a w szczególności Ż m u d ź ( p o śmierci Jagieł­

ły i W itolda) Zakonowi.

W y ro k te n w y w o ła ł ogrom ne niezadow olenie w Polsce, co spow odow a­

ło w z m o c n ie n ie pozycji zw olenników przym ierza z h u s y c k im i C z e c h a m i przeciw ko Z ygm untow i i K rzyżakom . O statecznie W itold w yraził zgodę n a przyjęcie korony czeskiej i w y sła ł d o C zech sw eg o n a m ie s tn ik a Z y g m u n ta K orybutow icza z niew iel­

kim wojskiem . N ie udało się je d n a k Z y g m u n to w i opanow ać sytuacji w Cze­

chach, a zm iana sytuacji politycznej spow odow ała w ycofanie się Polski z pla­

n o w a n e g o p rz y m ie rz a z Czecham i. Papież zażądał kategorycznie od Jagiełły i W itolda odw ołania Zyg­

m u n ta K orybutow icza z C zech , g ro ż ą c k lą tw ą i

k ru q a tą i polecając bisku­

p o m polskim zdecydow a­

ne w ystąpienie przeciw ko przejaw om husy ty zm u w Polsce. W alką przeciw ko h u s y to m k ie ro w a ł Z b i­

g n ie w O le ś n ic k i. Z b i­

gniew Oleśnicki dążył do p rz y s tą p ie n ia P olsk i do ob o zu a n ty h u sy c k ie g o i do ścisłego zw iązku z p a ­ piestw em i Luksem burga­

mi.

W efekcie d o s z ło do z m ia n y p o lity k i w o b e c Czechów i husytów . Pol­

ska w r. 1422 zaw arła p o ­ kój z K rzyżakam i, a w r.

1423 doszło do zaw arcia przym ierza z Zygm untem w K eżm arku. Przym ierze to m iało charakter antyhu- sycki. P lan o w an o n a w e t udział Polski w krucjacie p rz e c iw h u s y c k im C z e ­ chom. Z ygm unt nie d o p u ­ ścił jed n ak do tego, oba­

w iając się w z m o c n ie n ia w pływ ów polskich w Cze­

chach i ew entualnej u tra ­ ty korony czeskiej n a rzecz Jagiełły.

Tej antyhusyckiej poli­

tyce z a g ra n ic z n e j to w a ­ rzyszyły także antyhusyc- kie p ra w a w y d a w a n e w kraju. Już w statutach sy­

n o d a ln y c h w ie lu ń s k o - kalisk ic h z r. 1420 znalazł się dekret soboru w Kon­

stancji potępiający n aukę W iklefa i H usa, a także za­

p o w iedź w ystąpienia Ko­

ścioła przeciw ko zw olen­

n ik o m te g o o s ta tn ie g o . Zadanie zw alczenia h u sy ­ tó w p o w ie rz o n o b is k u ­ p o m i inkw izytorom , któ­

rz y m ie li z w ra c a ć się o pom oc do w ład zy świec­

kiej. Zalecono szczególną czujność w obec osób w ra­

cających z Czech. Poleco­

no badanie ksiąg znajdu­

jących się w p o sia d a n iu d u c h o w y c h i n iszczenie ksiąg niepraw ow iernych.

Z apow iedziano stałą kon­

(11)

trolę szkół, dla utrzym ania praw o w iern o ści n au czy ­ cieli i uczniów.

Statuty te nabrały zna­

czenia w m om encie p o ­ parcia ich od p o w ied n im aktem państw ow ym . Sta­

ło się to w ro k u 1424, kie­

dy to W ładysław Jagiełło w y d a ł e d y k t w ie lu ń s k i zw rócony przeciw ko hu- sytyzm ow i, a w zorow any n a konstytucji cesarza Fry­

deryka II z r. 1220 przeciw ­ ko heretykom . W edykcie w ieluńskim król nakazuje po d daw ać osoby p rzyby­

wające z Czech badaniom praw ow ierności, przepro­

w ad zo n y ch p rzez b isk u ­ p ó w lu b in k w izy to ró w . W szyscy p o d d a n i k ró la mieli w określonym termi- nie wrócić z Czech; kto nie wróci w tym term inie zo­

stanie potraktow any jako heretyk; skazany n a bani­

cję i konfiskatę dóbr i w raz z potom stw em pozbaw io­

n y s z la c h e c tw a . E d y k t w p r o w a d z a ł te ż z a k a z w yw ozu do Czech broni, ołow iu i żywności. H ere­

tycy mają być uw ażani za obrażających m ajestat kró­

lew ski i jako tacy, chw yta­

n i i karani. Ściganie here­

tyków m iało być w sp ó l­

n y m z a d a n ie m w ła d z y d u c h o w e j i św ie c k ie j.

Spraw ę rozpatryw ać m iał sąd kościelny, który w w y­

p a d k u w iny oskarżonego w y d a w a ł go w ła d z y świeckiej dla w ykonania w yroku.

D o w y d a n ia e d y k tu w ieluńskiego p rzyczynił się przed e w szystkim Zbi­

gniew Oleśnicki zdecydo­

w a n y w ró g husytyzm u.

E dykt w ieluński pow stał na pew no z jego inicjaty­

wy, a być m oże naw et, że on sam jest jego autorem .

O kazało się rychło, że Z y g m u n t L uksem burski jest w ątpliw ym sprzym ie­

rzeńcem , n a to m ia st w y ­ praw y krzyżow e przeciw ­ ko husytom poniosły do­

tkliwe klęski w r. 1427 i w r. 1431. R ó w n o c z e śn ie Z y g m u n t p rzy c z y n ił się d o w y b u c h u p o w s ta n ia Św idrygiełły n a Litwie i spustoszenia przez Krzy­

żaków w r. 1431 ziemi do­

b rz y ń s k ie j i K ujaw . W efekcie w latach 1431 - 33 d o s z ło d o p o n o w n e g o zbliżenia Polski i husyc- kich Czech. W r. 1431 przy-

byw a do Krakowa posel­

stw o czeskie i odbyw a się ta m d y s p u ta re lig ijn a . Przeciw ko Czechom w y ­ stępuje ostro biskup k ra­

kowski Zbigniew Oleśnic­

ki, który rzucił naw et in- terdykt na Kraków n a czas p o bytu tam czeskiego p o ­ selstwa. N ie zdołał jednak tym raz e m zapobiec z a ­ w arciu przym ierza z Cze­

cham i w P ab ian icach w roku 1432 przeciwko Zyg­

m untow i Luksem burskie­

m u i Krzyżakom . W roko­

w a n ia c h z K rz y ż a k a m i

brali udział także biskupi p o lsc y z a rc y b is k u p e m g n ieź n ień sk im W in cen ­ tym Kotem. N a podstaw ie tego przym ierza doszło do zwycięskiej w ypraw y pol­

sk o -czesk iej p rz e c iw k o Krzyżakom w r.1431.

Bitwa p od Lipamami w r.1434 złam ała potęgę hu- sytów w Czechach zaś w r. 1437 koronę czeską po śm ierci Z y g m u n ta L uk­

sem b u rsk ie g o o d z ie d z i­

czył A lb re c h t H a b s b u r­

ski. Proponow ano w tedy jeszcze raz koronę czeską polskiem u królow i, W ła­

dysław ow i III, a p o jego odm ow ie, jego bratu, 11- letn iem u K azim ierzo w i.

Niestety, i w Czechach i w Polsce poparcie tej kandy­

d a tu ry było niew ielkie i spraw a ta upadła.

HUSYTYZM W POLSCE

Z m ie n n o ś ć p o s ta w y politycznej wobec husyty­

z m u w C zech ach m iała

zapew ne swój w pływ tak­

że n a sto su n ek do zw o ­ len n ik ó w h u s y ty z m u w Polsce. Kontakty, okresa­

m i b ard zo bliskie i p rzy ­ jazne, sp rzy jały n ie w ą t­

pliw ie popularyzacji idei h u s y ty z m u w P o ls c e , szczególnie na Śląsku n a­

le ż ą c y m w ó w c z a s d o Czech, ale także i n a in­

n ych terenach. Id ee h u - syckie były w ów czas p o ­ p u l a r n e i a tr a k c y jn e , szczególnie jeśli chodzi o

k ry ty c z n y s to s u n e k do w a d ów czesnego Kościo­

ła, jego nadm iernego b o ­ g a c tw a i d ą ż n o ś c i d o s p r a w o w a n ia w ła d z y świeckiej.

M niej zajm ow ano się ideam i religijnymi husyty­

zm u, natomiast największą popularnością cieszyło się hasło w strzym ania św iad­

czeń na rzecz Kościoła, nie wypełniającego swej misji religijnej, w szczególności dziesięciny oraz nieuzna­

wania w ładzy sądowniczej

•• 3 ^ "i -

t&»7> . ."i*

V "ir'

S . S D i T Ł T

H H Ö L M r W D W t G l E l C f t K l E

M iasta i klasztory zakonów żebrzących w XIV wieku

Słowo i M yśl nr 56/57 9

(12)

Kościoła. Dlatego też W ła­

dysław Jagiełło w ydał w r.

1433 rozporządzenie, aby starostowie karali zajęciem dóbr tych, którzy zabierają lub nie płacą dziesięcin, okazują sprzeciw w obec ro zp o rz ą d ze ń w ładz ko­

ścielnych i przez rok pozo­

stają po d klątwą. Obowią­

zyw ał edykt wieluński, ale zapew ne w ładze świeckie nie w ykazyw ały iniqaty- w y w jego realizacji. Stąd też istniała p o trzeba p o ­ w tarzania istotnych części tych rozporządzeń. I tak W ła d y sła w III w r.1436 specjalnym pism em skiero- w a n y m d o w s z y s tk ic h w ładz świeckich nakazuj e im udzielanie pom ocy in ­ kw izytorom w walce z he- rezją. Podobne polecenia przypom niane zostały w r.

1454 przez K azim ierza Ja­

giellończyka.

Pierw sze ślady w p ły ­ w ów husytyzm u w Polsce znane są już z czasów sobo­

ru w Konstancji. H usytyzm m a swoich zw olenników praktycznie w całej Polsce.

Jego w pływ y zaznaczają się przez cały wiek XV i prak­

tycznie zwolennicy husyty­

zm u przetrwali w Polsce do czasu Reformaq'i. Szczegól­

ny rozwój tego ruchu miał miejsce w ostatnich latach panowania W ładysława Ja­

giełły oraz w okresie pano­

w an ia W ładysław a W ar­

neńczyka.

Zdecydow anym p rze­

ciwnikiem husytyzm u był Zbigniew Oleśnicki. Stąd też z husytyzm em sprzy­

mierzali się również ludzie będący w opozycji do pań­

stw owej polityki i w p ły ­ w ów na dworze Oleśnickie­

go. Z husytyzm em i chęcią obalenia Oleśnickiego w ią­

że się konfederacja zawar­

ta w N ow ym Korczynie w r.1439. Przystąpiło do niej 168 osób (szlachty), a na jej

czele stanął przyw ódca hu- sytów m ałopolskich Spy­

tek z M elsztyna. Wkrótce po zawiązaniu konfederacji doszło do bitw y p od Grot- n ik am i, w której w ojska królewskie pokonały kon­

federatów, a Spytek z Mel- szyna zginął na polu bitwy.

Innym w ażnym ośrod­

k iem h u s y ty z m u b y ła W ielkopolska i K ujaw y.

Ośrodkiem husytyzm u stał się Zbąszyn, gdzie popierał go gorąco, uczestnik konfe­

deracji w Now ym Korczy­

nie, A braham Zbąski, sę­

dzia poznański. Utrzym y­

w ał on w Zbąszyniu sied­

m iu duchow nych husyc- kich. Za husytyzm em opo­

w iadała się rodzina Zbą- skich, część szlachty, wielu duchow nych i mieszczan.

Biskup S tanisław C iołek rzucił klątwę na Zbąskiego.

Nie był jednak w stanie zła­

mać w pływ ów husytyzm u w Wielkopolsce. Zdecydo­

w aną walkę husytyzm owi wypow iedział jego następ­

ca ( o d r.l439)A m drzej Biliński.

A b ra h a m Z bąski, tu ż przed swoją śmiercią w r.

1442 został zm uszony do wyrzeczenia się husytyzmu.

Odtąd husytyzm najwyraź­

niej tracił swoje pozycje, choć przetrwał jeszcze przez na­

stępne dziesięciolecia. Był jednak już tylko ruchem ma­

jącym niew ielu, pojedyn­

czych zw olenników . Do owych zwolenników husy­

tyzm u należał jeden z pro­

fesorów U niw ersytetu Ja­

giellońskiego Andrzej Gał­

ka z Dobrzyna, który m u­

siał uchodzić z Krakowa na Śląsk pod opiekę zwolenni­

ka husytyzm u księcia gło­

gowskiego Bolka.

SP Ó R O DZIESIĘCINĘ I SĄDY KOŚCIELNE Przy okazji ru ch u hu -

syckiego ujawniały się pro­

blem y sporne m iędzy d u ­ chowieństwem a szlachtą.

G łó w n y m p rz e d m io te m sporów m iędzy tymi stana­

m i były dziesięciny i są­

downictwo kościelne. H u­

sytyzm w ystępow ał prze­

ciw ko n a d m ie rn e m u b o ­ g actw u szczególnie w y ­ ższeg o d u c h o w ie ń stw a , domagając się od Kościoła pow rotu do ewangeliczne­

go ubóstwa. Dziesięcina bu­

dziła emocje i spory, ponie­

w aż nie wszędzie jednako­

w o i jednoznacznie regulo­

w any był sposób jej płace­

nia. Szlachta dążyła do za­

m iany dziesięciny w sno­

pach na dziesięcinę płatną g o tó w k ą . W iele sp o ró w wynikało też w zw iązku z dom aganiem się przez Ko­

ściół płacenia dziesięciny z n a s io n , a w ięc n o w y c h g r u n tó w b ra n y c h p o d upraw ę. Spory o dziesię­

cin y b y ły ro z s trz y g a n e bądź na podstaw ie um ow y m iędzy stanam i b ądź też poprzez ordynacje b isk u ­ pie. Takie ordynacje w yda­

li m in . w porozum ieniu z królem biskup krakow ski B od zan ta (w r.1359) d la M ałopolski i arcybiskup p o z n a ń sk i J a ro s ła w dla Wielkopolski.

W r. 1437 zaw arta zosta­

ła um ow a m iędzy królem W ładysławem Warneńczy­

kiem i stanem szlacheckim z jednej strony, a biskupem Zbigniew em Oleśnickim i duchowieństwem krakow­

skim z drugiej strony. Ugo­

da ta dotyczyła Małopolski, regulowała sprawę dziesię­

ciny, apelacji do Rzymu, pa­

tronatu, k ar kościelnych, obowiązku służby wojsko­

wej z dóbr kościelnych i in­

nych. Podobna ugoda doty­

cząca M azowsza została za­

w arta w r.1424 pom iędzy k sięciem Z ie m o w ite m i szlachtą a biskupem płoc­

kim Jakubem Kundranow- skim.

W sporach p o m ięd zy duchowieństwem a szlach­

tą dochodziło naw et do za­

w ią z a n ia k o n fed e ra cji szlachty (np. w r. 1406 kon­

federacja piotrkowska skie­

rowana była przeciwko pła­

ceniu dziesięciny, a także przeciwko sądom duchow­

nym), a naw et w r. 1407 do konfederacji duch o w ień ­ stw a. C harakterystyczne jest p rzy tym , że po oby­

d w u stronach w ystępuje d alek o id ący p a rty k u la ­ ryzm. Nie szuka się rozwią­

zań generalnych, ale spor­

ne spraw y stara się załatwić w ram ach poszczególnych diecezji.

Uzyskane przez szlach­

tę przywileje m.in. potwier­

dzenie nietykalności osobi­

stej (prawo Neminem capti- väbinus) i nienaruszalność dóbr, sta ły w jaskraw ej sprzeczności z dążeniam i duchowieństwa do sprawo­

wania w ładzy sądowniczej nad szlachtą. Wyroki sądów kościelnych m iały być re­

spektowane i wykonywane przez władze świeckie. Dla przykładu za niezapłacenie dziesięciny sąd kościelny rzucał klątwę na nie płacą­

cego, a po roku obowiązy­

wania tej ekskomuniki sta­

rosta miał zajmować dobra w innego i z dochodów z owych dóbr miał płacić Ko­

ściołowi zaległe sumy. Po­

wodowało to wiele zadraż­

nień i sporów. Problem ten nie doczekał się w XV w. ge­

neralnego rozwiązania i wy­

stąpił ze szczególną siłą w wieku XVI, w czasach Refor­

macji. Dopiero w latach 1551 i 1555 doczekał się rozwią­

zania poprzez uwolnienie w ładzy świeckiej od obo­

wiązku wykonywania wy­

roków sądów duchownych.

Ks. H en ryk C zembor

Cytaty

Powiązane dokumenty

cych w ykonań, przybliżyła to co dzieje się na świecie i pokazała nowych twórców.. Do zobaczenia w przyszłym

tają się: „Jeśli jesteś Boże, to kim jesteś?&#34; To nie jest takie łatwe, tego trzeba się nauczyć. A potrzeba wiele cierpliwości, aby nauczyć się rozmowy z Bogiem. I

łobną po śmierci ojca - „Nie zawsze wiem y dlaczego coś się dzieje, czasami jest to po prostu wola boska i należy ją przyjąć&#34; - ripostuje

Do takiej perspektywy możemy dążyć, ale też nigdy nie uda nam się sprowadzić wszystkich przejawów religii i religijności do jednego wspólnego mianownika.. Obiektywizm wyraża

n ia. To jest realne niebezpieczeństwo i dlatego ta rocznica m oże okazać się kłopotliwa.. Kościół na swych drogach musi, niejednokrotnie, przeciwstawiać się tem u

Znając bardzo dobrze postaci, o których mówi ta książka (opracowywałam dzienniki Bronisława Malinowskiego) obawiałam się tej lektury, ale doszłam do wniosku, że m ogłam

no w pomnik Gizewiusza. przekształciła się w świecką księgę. Również na dzisiejszym pomniku zabrakło - rzecz godna ubolewania - symbolu chrześcijańskiego. Były to

Wielość ról społecznych, w jakich m ożna spotkać wielu pastorów, jawi się bardziej jako przeszkoda niż pomoc dla współczesnego badacza.. Wiejski pleban m a tu