• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1980, nr 7-8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1980, nr 7-8"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

CHRZEŚCIJANIN

E W A N G E L IA -Ż Y C IE I MYŚL C H R Z E Ś C I J A Ń S K A -J E D N O Ś Ć -P O W T Ó R N E PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

D EL EG A C JA Z JE D ­ NOCZONEGO K O Ś ­ C IOŁA E W A N G E ­

LICZNEGO PRZED

K A T E D R Ą SW. B A ­ ZYLEGO N A P L A ­

CU CZERW ONYM

W M O SK W IE (DO A R T Y K U ŁU :

„D W A N A ŚC IE D N I W ŚRÓD W IER ZĄ ­ CYCH W ZW IĄ ZK U RAD ZIECKIM ” — s.

6)

(2)

C H R Z E Ś C I J A N I N Wofcmie o sfowo

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA Rok założenia 1929

Nr 7-8., lipiec-sierpień 1980 r.

W O ŁA N IE O SŁOWO OJCZE N A SZ

PR ZEBU D ZEN IE

D W A N A ŚC IE D N I W §R Ó D W IE ­ RZĄCYCH W Z W IĄ ZK U R A ­ DZIECKIM

H IST O R IA PO L SK IE J B IB L II NOW E I STA R E RZECZY MIŁO SC JEZU SA ...

M O DLITW A

MOC M O DLITW Y JEST OG RO M ­ NA

N A JW IĘ K SZE PR Z Y K A Z A N IE NAW R Ó C EN IE I PO W O ŁA N IE S A U L A

TEO FIL G A R B O W SK I K R O N IK A

M ie s ię c z n ik „ C h r z e ś c i j a n i n ” w y s y ł a n y j e s t b e z p ł a t n i e ; w y d a w a n i e j e d n a k c z a ­ s o p i s m a u m o ż liw ia w y ł ą c z n i e o f i a r n o ś ć C z y t e ln ik ó w . W s z e lk ie o f i a r y n a c z a s o ­ p is m o w k r a j u , p r o s i m y k i e r o w a ć n a k o n t o Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e ­ lic z n e g o : N B P W a r s z a w a , X V O d d z ia ł M ie js k i, N r 1153-10285-136, z a z n a c z a j ą c c e l w p ł a t y n a o d w r o c ie b l a n k i e t u . O f ia r y w p ł a c a n e z a g r a n i c ą n a l e ż y k i e r o w a ć p r z e z o d d z ia ły z a g r a n i c z n e B a n k u P o l s k a K a s a O p ie k i n a a d r e s P r e z y d i u m R a d y Z je d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e lic z n e g o w W a r s z a w ie , u l . Z a g ó r n a 10.

W ydaw ca: P rezyd iu m R ady Z jedno­

czonego K ościoła E w an geliczn ego w PRL. R edaguje K olegiu m : Józef M rózek (red. nacz.), E dw ard C zajko (sekr. r e d ), M ieczysław K w iecień , M arian Suski, Ryszard T om aszew ­ ski.

A dres R edakcji i A d m in istracji:

00-441 W arszaw a 1, ul. Z agórna 10.

T elefon : 29-52-61 (w . 5). M ateriałów nad esłan ych n ie zw raca się.

In d e k s: 35462.

KB RSW „ P ra s a -K s ią ż k a -R u c h ” , W ar-1 szaw a, S m o ln a 10/12. N a k ł. 5500 egz.

O bj. 3 a r k . Z am . 651. 0 -56.

Cechą ch arakterystyczną naszej w spółczesności jest m ożliw ość ko rzysta n ia :z różnych form , sposobów p rzy realizacji w ybranego zadania. Nas, oczyw iście, najbardziej interesuje w ręcz nieogra­

niczona m ożliw ość przeka zyw a n ia p raw dy Bożej. S p ó jrzm y do­

okoła: Pism o Ś w ię te leży obok k ilk u ko m en ta rzy (n iektó rzy nie czytają Biblii, a pasjonują się kom entarzam i, dlatego te ż mają sporo w ie d zy, ale mało M ocy), dostrzegam y bez tru d u pozycje z litera tu ry budującej, m a m y w naszych zbiorach ciekaw e biogra­

fie sług W szechmogącego, p ły ty z pieśniam i relig ijn ym i (koniecz­

nie stereo), ta śm y m agnetofonow e itd. Od p rzyp a d ku głowa nie boli — powiada nasze przysłow ie. Trzeba jed n a k zdaw ać sobie sprawę, że taka sytuacja — skądinąd idealna — staw ia dodatko­

w e w ym agania tym , k tó rzy korzystają z ty c h fo rm p rzekazu Sło­

w a Bożego. K aznodzieja, k tó r y przem aw ia do nielicznego a u d y ­ torium , znajduje się w zupełnie inn ej sytu a cji niż jego p rzyja ­ ciel, k tó ry poprzez św iadactw o nagrane na taśm ie, poprzez p rze­

tłum aczoną książkę, poprzez utrw aloną pieśń dociera do niepo­

rów nyw alnie szerszego kręgu. W k a żd y m p rzyp a d k u trzeba jak najlepiej pełnić służbę, ale d o d a tko w ym bodźcem do p erfekcji pow inna być świadomość, że w y k o n u je m y służbę w y ją tk o w o p u ­ bliczną. W ta kie j sytu a cji rosną wym agania, w ta kim przyp a d ku rosną oczekiw ania i — i ta k być pow inno!

W spom niałem tu ta j o perfekcji, trzeba jed n a k przejść do k o n k re ­ tów i p rzyp o m n ie ć kilka podstaw ow ych prawd. Wielość m ożliw o­

ści nie pow inna zm niejszać w ym agań staw ianych ludziom , k tó rzy pełnią czy chcą pełnić jakąś służbę. S ta w ia m y w ysokie w y m a ­ gania, a c zy n im y dobrze, ludziom stającym za kazalnicą, nato­

m iast z beztroską podchodzim y do osób, które angażujem y do innej, bardziej w spółczesnej fo rm y p rzekazu poselstw a Bożego.

Jakże częste u trw a la m y praw dę o rozdw ojeniu człowieka. Docie­

ra dobry tekst, pojaw iają się dobre rady, a jednocześnie rodzi się pytanie, czy ten ktoś m a m oralne prawo dobrze radzić? Będzie m iał takie prawo, ta ki p rzyw ile j, gdy w cześniej sam postąpi zgod­

nie z p rzekazyw aną m yślą. A tak często pow staje niesm ak, żal i Słow o, które było przeka zyw a n e traci sw ą pierw otną wartość.

Trzeba wołać o słowo!

Oczywiście, proponując służbę m u sim y brać pod uwagę nie ty l­

ko poziom duchow y, ale także ogólne kw alifikacje. Jeśli ktoś chce być tłum aczem , to pow inien zastanow ić się, czy posiadane kw a lifika cje pozwolą w yko n a ć zadanie. I nie chodzi tu ta j tylko 0 dobrą znajom ość ję z y k a obcego, ale także o dobrą znajom ość ojczystego kodu. S łysza łem o a u ten ty czn e j radości pew nego tłu ­ macza, k tó r y dopiero w finale zrozum iał sens tłum aczonego kaza­

nia i szczerze z tego pow odu się w zru szył. Jakże często docierają do nas dziw ne zdania. Jedno z nich pozw olę sobie zacytować:

„Teraz w ięc nadszedł czas napięć tra d y c y jn y c h uroczystości w e ­ selnych w dom u pana młodego z okazji p o z y ty w n e j odpow iedzi”:

1 w takich sytuacjach trzeba wołać o Słow o, trzeba wołać o pol­

skie słowo. '

Jeśli, na p rzyk ła d , kto ś chce byś solistą, pow inien rów nież p rze­

analizować sw oje możliw ości. Lubię m u zy k ę , lubię pieśni, ale nie akceptuję w y ko n a w stw a , w trakcie którego słowa nie docierają do odbiorców. K ied yś zapytałem , dlaczego glos solisty w czasie usługi był praw ie że idealnie zagłuszany przez sekcję rytm iczną.

O trzym ałem odpowiedź, która m nie rozśm ieszyło do łez. Pow ie- wiedziano m i bow iem , że ów solista fałszuje, że nie m a odpow ied­

nich m ożliw ości i dlatego m usi w te n sposób „współpracow ać”

z sekcją rytm iczną. Gdzie sens, gdzie logika? I w tej sytuacji trzeba wołać o słow a pieśni, trzeba wołać o Słow o!

Reasum uję, d zię k u jm y Bogu za m ożliw ości p rzekazu Jego p ra w ­ dy, a jednocześnie u c zy ń m y w szystk ie, b y nasza służba była efe k ty w n a . Nie idzie przecież o to, by coś robić, ale o to, aby robić dobrze! „C okolw iek czynicie, z d u szy czyńcie jako dla Pana” — apeluje A postoł Pawel. (SL)

2

(3)

O j c z e n a s z

„Ojcze nasz, któryś jest w n ieb iesiech , św ię ć się im ię Tw oje...“

(Ł uk. 11,2)

Tak rozpoczyna się m odlitw a Pańska, tak uczył m odlić się P a n Jezus uczniów swoich. J e ­ zus sam m odlił się, a Jego m odlitw a była roz­

m ow ą z: Ojcem. On przyszedł od Ojca i należał do Ojca. On jest Synem Bożym.

Lecz Je zu s nie chce, abyśm y żyli bez Niego.

On chce m ieć z nam i społeczność. Chce, abyśm y przezeń m ieli społeczność z Ojcem. Jezuis po to przyszedł na św iat, ażeby w N im i przez Niego człowiek p o jednał się z; Bogiem i osiągnął żyw ot wieczny.

K to w yzn a swój grzech i przy jm ie Jezusa jako swego osobistego Zbaw iciela, stan ie się Bo­

żym dziecięciem . A naśladując Go' i w ypełniając wolę Jego św iętą, należeć będzie do Niego i po­

zostanie Jego własnością.

Człowiek z n a tu ry sw ojej jest grzeszny a życie jego w y p ełnione jest odstępstw am i od Bo­

ga. Żaden człow iek nie jest w s ta n ie sam zbawić się ani uspraw iedliw ić p rze d Bogiem. Lecz m i­

łosierny Bóg, k tó ry stw o rzy ł n a s na obraz i po­

dobieństw o Sw oje chce, ażebyśm y pojednani z Nim w iedli cichy i -spokojny żyw ot przed obli­

czem Je-go św iętym . I dlatego On, Syn Boży opuścił Niebo, p rzy ją ł k ształt człow ieka, wziął grzechy nasze na Siebie, zgładził je n a krzyżu Golgoty, s ta ł się nais-zym Zbaw icielem i uczynił nam drogę w olną do Ojca. W S y n u Bożym, J e ­ zusie C hrystusie dokonane zostało zbawienie.

Dlatego każdy, kto p rz y jm u je Jezusa jako swo­

jego Zbawiciela należąc- do Niego-, należy i do

Ojca. , - . sm óIA I

I odtąd może. do Ojca wołać i m odlić się tak, jak Jezus u-c-zy: „Ojcze nasz, k tó ry jesteś w Niebie, święć śię Im ię T w oje bądź wola Tw oja!” M am y się modlić. To jest nie tylko- r a ­ da, ale to jest polecenie Pańskie. P an n ie m ó w i:

„dobrze byłoby, -gdybyś m odlił -się do Ojca w N iebie”. M odlitw a w ynikająca z p rag n ien ia ser­

ca, nie je s t m odlitw ą w próżnię.

Bóg słyszy każdą naszą m odlitw ę, poniew aż je s t On wszechobecny. M odlitw a je s t p rzy w ile­

jem , jest -oddechem -d-uszy i je j rozm ow ą z Bo­

giem. Je st niebiańskim telefonem . Bóg je-śt na N iebie a j a — n a ziemi i rozm ow a z Nim jest mo-im przyw ilejem dziecka Bożego, Dziecko Bo­

że nie jest ju ż isame; posiada wszechmocnego Ojca, do którego ,zawsze m oże zw racać się z prośbą lub dziękczynieniem . K iedy m odlę s-ię, stoię naprzeciw ko Boga i dlatego dobrze jest, jeśli m odlę się tak, jak Je zu s nauczał.

W ielki je-st nasz Bóg m ieszkający w św iat­

łości w iekuistej. O n n a s tak um iłow ał, że zesłał

Syna Sw ego Jednorodzonego, ażeby każdy kto W eń Wierzy, nie zginął, a le m iał żyw ot wieczny.

Je zu s pojednał m nie — grzesznego, z Bo­

giem. On -chce to uczynić i z Tobą, jeśli przed Nim w m odlitw ie otw orzysz swoje s e rc e : Czy nie je-st to coś w spaniałego? D obrotliw y jest nasz Pan. On w yw ołuje grzeszników ze świata, czyni ich dziećm i Sw ym i i pow ołuje do pracy w W innicy -Swojej.

Drogi Czytelniku. Lec-z żeby stać -się Je-go dziecięciem , Ty m usisz uczynić pierw szy krok, Ty m usisz w m odlitw ie przybliżyć się do Niego.

Ty m usisz w yznać M u -swój grzech, powiedzieć, że Go m iłujesz i -poprosić o przebaczenie grze­

chów. On na pew no p rzy jm ie Cię i w ysłucha pragnienie Tw ojego serca. Być pojednanym z Bogiem i mieć z N im społeczność, to rzecz kosz­

towna. O dczuwanie bliskości Bożej w mo-dlitwie d aje w ew n ętrzn y pokój i radość. Ale n ie tylko to. S-połecZn-ość z Bogiem zobow iązuje do życia n a w ysokim po-źiomie mo-ralnym, do życia czys­

tego i świętego.

Być w łasnością Bożą i należeć do Niego-, to w ielki przyw ilej. Mo-cne jest Boże ram ię. Ono obroni i w yprow adzi z każdego niebezpieczeń­

stw a. B yw ają w ypadki, że n a w e t m atk a zapo­

m ina o dziecku swoim, ale Bóg o dzieciach Sw-o- jdh nigdy n ie zapom ina. I dlatego ta k ważne je s t po-lecenie Jezusa nakazują-c-e modlić się:

„Ojcze nasz, święć isię Im ię Tw oje”. Zapraw dę św ięte je-st Im ię J-ego. Św iętość Boża, to rzecz szczególna i niewypo-wiedzial-na. Im ieniu Jego -podporządkowane są Niebo i -ziemia. Przed J e ­ go Im ieniem sk łan ia się każde kolano.

Od Niego przychodzi świętość i w ybaw ienie w Jego Synu, Jezusie C hrystusie. W Jezusie objaw ił Bóg Sw oją świętość i wielkość Swego Im ienia. Jezu s uśw ięcił i uczcił chw ałą Im ienia Ojca, S-wym -posłuszeństwem aż do śm ier­

ci. Duch Św ięty otw iera oczy tych, którzy przy ­ jęli Jezusa do swego -serca i pokazuje w Jezusie wielkość i świętość Oj-c-a. Boże jest królestw o, m oc i dh-wała, i -nadejdzie -c-z-ais, że każdy będ-zie m usiał uznać Jego św ięte Imię. Czy należysz do tych, -którzy już uznali św ięte Im ię Boże?

Z ręk i Bożej bierzem y codzienny chleb i o trzym ujem y w iele błogosław ieństw . On prze­

bacza w iny, tym którzy w m odlitw ie proszą o przebaczenie. U w alnia od przem ocy zła i p rze­

prow adza bezpiecznie przez doświadczenia. J e ­ zus przyszedł, aby -ratować tych, którzy mieli zginąć.

(4)

On m oże posilać słabych w w ierze i zała­

m anych w doświadczeniu. K rólestw o Boże przy ­ bliżyło się. Zw ycięstw o Jeg o je s t pew ne.

I dzięki Jego łasce każdy m oże przyjść do Jezusa, uzyskać przebaczenie grzechów i zba­

w ienie. Jezus chce, ażeby każdy przyszedł do poznania p raw d y i p rz y ją ł Go jako osobistego Zbawiciela.

Bóg pow ołuje nas do służby Sw ojej, do przeciw staw ienia się złu i niew ierze. I dlatego tak bardzo p o trzeb n a je s t m odlitw a posilająca serca.

Niech z se rc naszych nie odchodzi nadzieja n a życie w ieczne w ch w ale z P anem naszym .

Ale P a n pow ołał n a s rów nież do przebaczania tym , k tó rzy n a m źle czynią.

K to p o tra fi przebaczać m a sw oją nadzieję w Bogu. I Bóg w lew a ową nadzieję w serce dziecka Swojego. On n as m iłuje. On chce mieć .nas blisko Siebie. W ielka je s t Boża łaska i m iło­

sierdzie, dlatego: w arto p rz y Nim stać. W arto być blisko Boga i otw ierać p rze d Nim serca w m odlitw ie. K orzystając z. . darow anego nam p rzy w ileju m odlitw y, m ódlm y się: „Ojcze nasz, k tó ry jesteś w Niebie, święć się Im ię Tw'oje,.,.

bądź w ola Tw oja jako w Niebie ta k i na ziem i.”

K azim ierz M uranty

P r z e b u d z e n i e

„Sercem sk ru szon ym i zgn ęb ion ym n ie w zgard zisz, B oże. Z ech ciej w ła sce sw e j dobrze czynić S yjon ow i, odbuduj m ury Jeru zalenn i” (Ps. 51, 19—20).

Często w naszych środow iskach w yrażane są pragnienia przeżycia przebudzenia duchow e­

go. W iele pożytecznych w skazów ek dotyczą­

cych przebudzenia może n asunąć się n am gdy analizujem y historię Izraela. Izrael" w różnych okresach swej h isto rii przeżyw ał przebudzenie religijne. Jedno z takich przeb u d zeń m iało m iejsce za czasów Jozjasza k ró la judzkiego.

O kres jego panow ania przy p ad a n a la ta 640—

609 p.n.e. Jozjasz rozpoczął sw oje panow anie będąc dzieckiem, m iał bow iem wówczas 8 lat.

Spuścizna duchow a po jego dziadku k ró lu M a- nasesie i ojcu k rólu A m onie b y ła w p ro st tr a ­ giczna. M anases i A m on odprow adzili naród judzki od Boga. Zaprow adzili k u lt pogańskich bogów w n iespotykanym dotychczas stopniu.

Prześladow ali poddanych, którzy byli w ierni praw dziw em u Bogu. Wydawali, oni o k ru tn e i bezlitosne w yroki n a proroków Bożych.

Jozajasz poszedł w in n y m k ie ru n k u niż je ­ go 2-aj poprzednicy. B ył on gorliw ym n a śla ­ dowcą swego praojca Daw ida. W iernie służył Bogu. Jozjasz w pierw szym okresie swego p a ­ now ania rozkazał odnaw iać Św iątynię. D la Izraela Ś w iątynia była c e n tru m (kultu praw d zi­

wego Boga. Podczas rem o n tu nastąp ił przeło­

m ow y m om ent. Wówczas, to znaleziono księgi zakonu (praw dopodobnie księgę Pow tórzonego Praw a). Z treścią tej księgi zapoznano króla Jozjasza. R eakcja Jozjasza b yła godna uw agi.

Jozjasz słuchając słów tej księgi, przeżył szcze­

r ą pokutę. E fektem tego przeżycia stało się przebudzenie duchow e n a ro d u judzkiego. Mo­

żem y się zastanow ić, dlaczego spraw iedliw y Jozjasz m usiał jeszcze przeżyć pokutę. Otóż, Jozjasz zobaczył w św ietle Słow a Bożego swój s ta n duchow y i s ta n jego poddanych. Zrozu­

miał, że jego spraw iedliw ość była jeszcze da­

leka od w zorca jaki Bóg ustanow ił w sw oim Słowie.

Często pierw szym etapem przebudzenia jest głębokie spojrzenie n a problem grzechu. W te­

dy to, w ydarza się, że „spraw iedliw i” zaczyna­

ją w idzieć ja k znikom a jest ich -sprawiedliwość.

J. G oforth w iswojej książce „K iedy Duch ognia objął K oreę” , opisuje przebudzenie jakie m ia­

ło m iejsce ,na początkach obecnego stulecia w K orei. M isjonarze w tym k r a ju zorganizow ali tydzień m odlitw y o przebudzenie. W ydawało się, że podczas tego tygodnia nic szczególnego się n ie w ydarzy. Jednakże n a ostatnim wieczo­

rze m odlitew nym , D uch Św ięty d o tk n ął się jednego z przyw ódców tam tejszego Kościoła.

W ówczas w sta ł o n i w obecności około 1 500 zgrom adzonych wyznał, że przyw łaszczył isobie pew ną kw otę pieniędzy należącą (do jego zm ar­

łego przyjaciela. Ze sk ru c h ą i żalem złożył o- bietnicę, że w n astęp n y m d n iu w yró w n a szkodę rodzinie zm arłego. W yznanie to spowodowało sąd w sercach w ielu uczestników . K olejno w sta ­ w ali oni I w yznaw ali sw oje grzechy. N astępst­

w em tego przeżycia było przebudzenie ducho­

we. D ziałanie m ocy D ucha Św iętego spowodo­

wało, że w ciągu jednego ty g o d n ia naw róciło się więcej osób niż w przeciągu długich lat pracy m isyjnej.

Ten przykład może być św iadectw em , że pow ierzchow ne trak to w an ie problem u grzechu jest przyczyną d la której Bóg nie może przez nas działać. U sunięcie tej przeszkody pow oduje przypływ m ocy Bożej, której efektem jest p rze­

budzenie. W ielokrotnie na zapytanie: „co to jest grzech?” — słyszym y odpowiedź: „jest to p rze­

kroczenie woli Bożej”. Odpowiedź ta jest tra f ­ na, w ażnym jed n a k jest aby n a to zagadnienie szeroko spojrzeć. Grzeszy bowiem człowiek

„gdy um ie dobrze czynić, a nie czyni” (Jak 4.17). G rzechów zaniedbania w naszym środo­

w isku jest przypuszczalnie więcej niż jak ich ­ kolw iek innych. Nie m am y bow iem czasu n a odw iedzenie chorych i starszych. Nie zw racam y 4

(5)

uw agi na potrzeby ludzi sam otnych i zniedo- łężniałych.

Innym p o pularnym grzechem jest zanied­

byw anie m odlitw y. Sam uel pow iedział: „rów ­ nież i ja daleki jestem od tego aby zgrzeszyć przeciw ko P a n u przez zaniechanie m odlitw y za W am i” (1 Sam uel. 12,23). N a pew nym sp o tk a ­ n iu m isjonarzy padło py tan ie: „kto pośw ięca więcej czasu niż 15 m in u t n a m odlitw ę w cią­

gu d n ia? ” . N iestety, n ik t z obecnych ta m nie mógł tego o: sobie powiedzieć.

N ależy podkreślić, że dużo grzechów m a sw oje „gniazdo” w naszych um ysłach. Mogą być one głęboko u k ry te i zam askow ane. Może to być zarozum iałość, zazdrość czy p y ch a d u ­ chowa.

Bóg z łaski sw ojej oświeca serce grzeszni­

ka i pokazuje m u jego niepraw idłow y stan.

Istotnym jest ja k grzesznik rea g u je n a to Bo­

że oświecenie. K ról Jozjasz p rz e ż y ł. w strząs i n a znak sk ru c h y „rozdarł szaty sw o je” <2 Król, 22,11). P iotr, gdy uśw iadom ił sobie swój grzech po zaparciu się Jezusa, gorzko płakał. <Mk. 14, 72). Z drugiej jed n a k stro n y znam y tak ich lu ­ dzi, którzy ze saty sfak cją opow iadają o sw o­

ich grzechach uw ażając je za osiągnięcie np.

gdy kom uś udało się drugiego oszukać w związ­

ku z czym osiągnął osobiste korzyści. Jakże je s t to straszn y stan. Z upełnie jed n a k odm ien­

nie człow iek ocenia sw oje postępow anie gdy Bóg otw orzy m u w zrok duchow y.

Jozjasz gdy zobaczył głębie swego u p a d ­ ku, szukał z całego se rc a Boga. Posłał posłań­

ców do prorokini, k tó ra m iała objaw ienia od Boga. K ról chciał Wiedzieć ja k a k a ra czeka n a ­ ród judzki za ich grzechy. Bóg zapow iedział s u ­ row e u k aran ie naro d u za ich przestępstw a.

Jednakże dla króla Jozjasza obiecał okazać sp e ­ cjalną łaskę, przez odłożenie w ykonania w y ­ ro k u n a okres po zakończeniu jego życia.

Podobnie ja k Jozjasz szukał Boga, ta k po­

k u tu jący grzesznik m oże znaleźć ra tu n e k jed y ­ nie w Bogu. Bóg bow iem łaskaw y jest d la czło­

wieka. On zgodził się aby nasze Winy obciążyły jego świętego i niew innego Syna. Jego S yn — Jezus za nas został u k aran y . Skoro Jezus za nas um arł, jesteśm y ułaskaw ieni i w olni od śmierci.

Dalsze działanie Jozjasza potw ierdziło w pełni szczerość Jego pokuty. Zw ołał on zgro­

m adzenie podległego m u n aro d u i w ezw ał go do naw rócenia się do Boga. Zniszczył m iejsca k u ltu fałszyw ych bogów. W ykonując przepisy zakonu, obchodził uroczyście z całym narodem święto Paschy. T ak więc przeżycie Jozjasza m iało w pływ n a cały n a ró d judzki. Stało się elem entem inicjującym przebudzenie religijne tysięcy ludzi.

T ak ja k dla Jozjasza przeżycie pokuty b y ­ ło początkiem nowego ro d zaju życia, ta k czło­

w iek k tó ry przeżył pełną pokutę rozpoczyna no­

we życie pod przew odnictw em D ucha Świętego.

Jezus C hrystus s ta je się d la niego Panem . Nie je st to tylko form alna ale rzeczyw ista zmiana, k tó rą pow inno w idzieć otoczenie. W pierw szym etapie now ej drogi życia m ożem y ,mieć p rze­

życie podobne do tego jak ie m iał Zacheusz. On to p rzy sp o tkaniu z Jezusem pow iedział: „P a­

nie, oto połow ę m a ją tk u m ojego daję ubogim, a jeśli n a kim co w ym usiłem gotów jestem oddać w czw órnasób” (Łuk. 9,8). W yrów nanie krzyw d które popełniliśm y jest następstw em szczerej pokuty. Ileż to serc ludzkich zostało poruszone zm ianą postępow ania ty ch którzy stali się słu ­ gami P a n a Jezusa. P raw dziw a zm iana życia m oże stać się początkiem łańcucha inicjującego przebudzenie w w ielu sercach.

Działalność ludzi naw róconych pow inna być kierow ana przez D ucha Św iętego, w tedy przynosi ona efekty. Apostoł P aw eł którego Bóg użył jako in ic ja to ra w ielkiego przebudze­

n ia w pierw szym okresie rozw oju chrześcijań­

stw a, w ykonyw ał sw oją pracę w edług p la n u Bożego' (Dz. Ap. 16, 6— 10). Bóg m a także swój plan dla życia każdego z nas. Do nas należy po­

znaw anie tego planu i realizow anie go. W tedy dopiero Bóg może nas użyć do swego wielkiego dzieła.

R eform a odnow y Jozjasza została p rze r­

w ana jego przedw czesną śm iercią. Jozjasz m iał 39 la t gdy zginął w b itw ie z w ojskam i egipski­

mi farao n a Necho. W alka ta nie była z woli Bożej. N iestety, Jozjasz n ie rozpoznał głosu Bo­

żego i jego przestrogi. Głos te n ostrzegał go, aby nie przystępow ał do w alki przeciw ko Egip­

cjanom (II K r on. 35, 22). P rzestroga t a w ypo­

w iedziana b yła przez faraona. Być może Jo z­

jasz n ie przypuszczał, że Bóg m oże użyć fa ra ­ ona jako sw oje narzędzie. Zazwyczaj Egipt, a w szczególności faraon był dla Izraelitów sym ­ bolem zła i przeciw ników Boga.

Rozum ienie Boga i poznaw anie Jego woli to naczelne zadanie chrześcijan. N ależy p odkre­

ślić że w poznaw aniu w oli Bożej m usim y się liczyć z różnym i form am i działania. (I Kor. 12, 6— 7). Bóg w różny sposób może n am przekazy­

wać objaw ienie dotyczące naszego życia. S po­

soby te m ogą być w szczególnych przypadkach odm ienne od w szystkich z jakim i dotychczas m ieliśm y do czynienia. T ak przecież było w życiu Jozjasza. W zrozum ieniu woli Boga w iel­

ką w agę m a nasze otw arte i szczere serce.

Przeżycia Jozjasza są dla n as św iadectw em drogi k tó ra prow adzi do przebudzenia. P o k u ­ ta może być pierw szym etapem n a tej drodze.

D ziałanie kierow ane przez D ucha Św iętego to kolejny stopień otw ierający drzw i do w ielu nie- naw róconych serc. Niech Bóg nas prow adzi ta k abyśm y stali się in icjato ram i now ego życia du­

chowego w ielu dusz.

Marian Suski

(6)

Dwanaście dni wśród wierzących w Związku Radzieckim

P I Ą T E K , 22 L U T E G O

Po zakończeniu w izyty i po­

żegnaniu z br. K. Siedleckim , br. W. Łaginem , br. L. Agafo- now em i innym i przedstaw i­

cielam i Zborów w Mołdawii, w piątek przed południem , de­

legacja polska udała się w d a l­

szą podróż na U krainę.

W stołecznym K i j o w i e, braci z Polski spotkali przed­

staw iciele Zborów ukraińskich, w osobach: prezb. Duchonczen- ko, prezb. Głuchowskiego, prezb. K ałużnego i in. Przed południem w siedzibie prezbi­

te ra republikańskiego, br. Du- choczenko odbyło się bardzo in­

teresujące spotkanie polskiej delegacji z B ratem P rezb ite­

rem i jego w spółpracow nikam i:

prezb. Głuchowskim , prezb.

K ałużnym , prezb. K om endan­

tem , prezb. M ielnikiem , prezb.

M ielnikow em i in. Gospodarze przedstaw ili braciom z P ol­

ski c h arak ter i rozpiętość p ra ­ cy ew angelizacyjnej n a U- k r a i n i e . Oto najistotniejsze z ty ch inform acji. Na terenie U krainy żyje i służy P a n u J e ­ zusowi ponad 50% w szystkich ew angelicznie w ierzących chrze­

ścijan w ZSRR. W sam ym K i­

jowie działają 4 Zbory ew an­

gelicznych chrześcijan b a p ty ­ stów, Zbór „in ic ja ty w n y ” oraz kilka Zborów „autonom icz­

n y c h ” . T rzy z: ty ch Zborów należące do W REChB: K ijów - -Św iatoszyno, K ijów -D arnica i K ijów -Jam skaja w izytow ała polska delegacja kościelna. Ten ostatnio w ym ieniony jest n a j­

większym , cen traln y m Zborem kijow skim .

Na całej U krainie w ok. 60 Zborach „autonom icznych” i

„inicjaty w n y ch ” żyje i słu­

ży Bogu bracia i siostry w P a ­ nu Jezusie C hrystusie. „B ra­

cia pracujący w Zborach n ale­

żących do WREChB tra k tu ją w szystkich innych chrześcijan

(dokończenie z n ru g / 80)

jako członków jednego Ludu Bożego” — w yznał prezb. Du- chonczenko. S ta ra ją się dzielić z nim i w szystkie spraw y, i ich problem y i radości; s ta ra ją się ponad granicam i organizacyj­

no-w yznaniow ym i spotykać ich jako członków jednego Ciała Pańskiego. (Gdy np. w ostatnim okresie w ydrukow ano Pism o Św ięte, to egzem plarze Biblii przypadające dla w ierzących na U krainie rozdzielano w szyst­

kim bez w zględu na to, czy są czy nie są członkam i W szech- rosyjskiej R ady Ew angelicz­

nych C hrześcijan Baptystów ).

Sam K ijów jest w ielkim ośrod­

kiem m iejskim i przem ysło­

wym , stolicą U krainy, któ ra jest zam ieszkała przez praw ie 50 m in ludzi. K ijów jest po­

nadto m iastem obwodowym, znajduje się tu ta j 19 w yższych szkół, w ty m u n iw e rsy te t (zało­

żony w r. 1834). To jedno z najpiękniejszych m iast w ca­

łym ZSRR, położone na m a­

lowniczym , w ysokim brzegu D niepru, jest rów nież jed­

nym z najstarszy ch m iast w e w schodniej Europie. Posia­

da liczne, piękne zabytki archi­

tektoniczne, jak : sobór Sofijski z r. 1037 (budowa w zorow ana na konstantynopolitańskiej H a­

gia Sofia), zespół klasztorny — Peczerska Ł aw ra (z X I w.), cer­

kiew A n d re jew ska (w. XVIII) i in. K ijów — to m iasto poło­

żone w zieleni, posiadające w iele w spaniałych parków -ogro- dów. Obecnie liczy ponad 2,5 m in m ieszkańców.

Delegację polską poinform ow a­

no, że ak tu aln ie prow adzi się prace przygotow aw cze do pod­

jęcia b u d o w y now ej sie­

dziby centralnej, w k tórej m a znaleźć dogodne w aru n k i n a j­

w iększy c en traln y kijow ski Zbór, grom adzący się dotych­

czas przy ul. Jam skaja, oraz Szkoła B iblijna, k tó rą u k ra iń ­ scy bracia zam ierzają otwo­

rzyć w K ijow ie dla potrzeb te­

go w ielkiego rejo n u pracy ko­

ścielnej. W czasie kilkugodzin­

nego spotkania bracia z Polski m ieli sposobność zapoznania się z całokształtem pracy ew ange- lizacyj no-duszpasterskie j pro­

w adzonej przez Braci na U krai­

nie.

Delegacja polska mogła do­

w iedzieć się, że tak, ja k n a j­

w yższy procent ew angelicznie w ierzących i w yznających chrześcijan żyje i działa na U krainie, ta k z kolei najniższy procent n o tu je się w ty ch re ­ jonach k raju , gdzie żyją w y­

znaw cy i s l a m u . W ostat­

nich czasach m ożna naw et do­

strzec coś w rodzaju „przebu­

dzenia religijnego” wśród w y­

znawców islam u (mahometan).

J e st to tendencja, k tó ra daje o sobie znać rów nież w innych k rajach (A fryka, Azja, Bliski Wschód), m. in. także w w yso­

ko uprzem ysłow ionych krajach zachodnio-europejskich. Je st to now y i — nie należy ukryw ać

— niepokojący fenom en! Ale z drugiej strony o ż y w i e ­ n i e r e l i g i j n e daje się zauw ażyć także na ty ch obsza­

rach, gdzie znajdują się sku­

piska w ierzących praw osław ­ nych (ortodoksyjnych chrześci­

jan). To z kolei rad u je serca ludzi ew angelicznie w ierzą­

cych.

B racia z Polski poinform ow ali

— ze swej strony — o cało­

kształcie pracy w Zborach sku­

pionych w ram ach Zjednoczo­

nego Kościoła Ewangelicznego w Polsce i odpow iadali na py­

tan ia w yjaśniając w iele spraw interesujących ukrań sk ich go­

spodarzy. Spotkanie zakończono w spólnym posiłkiem , przygo- tow aw nym przez współpracow ­ ników prezb. Duchonczenko, w jego kancelarii. W czasie ca­

łego pobytu w K ijow ie dele­

gacja polska m ieszkała w ho­

telu „U k rain a” .

(7)

S O B O łA , 23 L Ü T E ltiÖ

Przed południem w sobotę pol­

ska delegacja kościelna udała się na te re n P e c z e r s k i e j Ł a w r y . J e st to (obecnie za­

bytkow y) zespół klasztorny w Kijowie, składający się z części podziem nej (cele i chodniki ty ­ pu katakum bow ego, i grobow ­ ce m nichów) oraz n a z ie m n e j;

zaczęto go wznosić w X I w ie­

ku. N a tere n ie Ł aw ry znajduje się w iele najokazalszych za­

bytków ruskiej sztuki sakral­

nej, jak np. sobór U spienski (XII w.), przebudow any n astęp ­ nie W| sty lu tzw. baroku u k ra iń ­ skiego w X V III w., a zniszczo­

ny podczas ostatniej w ojny;

nadbram na cerkiew Troicka z piękną polichrom ią (XVIII w.) W ielka D zw onnica (wysokość ok. 100 m) z w. X V III i in. P e- czerska Ł aw ra odegrała do­

niosłą rolę zarów no w życiu kościelnym jak k u ltu r alno- um ysłow ym Rusi. J e st ona tw orem podobnym do słynnej

„republiki m nichów ”, istn ieją ­ cej na górze Atos w G recji — ośrodka duchow ego greckiego Kościoła praw osław nego.

W sobotę wieczorem bracia z Polski brali udział w nabo­

żeństw ie jednego z kilku Zbo­

rów działających w K ijow ie — w Zborze znajdującym się w dzielnicy Światoiszyno. Na czele Zboru K i j ó w - Ś w i a t o - s z y n o stoi prezb. Łabuński.

Również w ty m Zborze bracia z Polski m ieli sposobność zw ia­

stow ania Słowa Bożego. N a­

stępnego dnia na porannym n a­

bożeństw ie niedzielnym w Zbo­

rze odbyła się zapow iedziana ordynacja dwóch braci-diako- nów, w czasie której usługiw ał prezb'. Duchonczenko. Zbór Św iatoszyno — podobnie jak inne Z b o ry — m a pięknie śpie­

w ający chór i w spaniałych so­

listów.

N IE D Z IE L A , 24 L U T E G O

Przed południem tego dnia b ra ­ cia z Polski odw iedzili Zbór w K i j o w i e - D a r n i e y i jak poprzednio w innych m iej­

scach głosili Słowo Boże. P onie­

waż w szystkie przem ów ienia, dla lepszej kom unikatyw ności, były tłum aczone na rosyjski, służby tłum acza w K ijow ie- -D arnicy podjął się (znany do­

brze Z w izyt w naszym kraju) b ra t Muzyczko, k tó ry dobrze w łada polskim . Dzięki tem u mógł nieco odpocząć od tej nie­

łatw ej służby prezb. K onstan­

ty Bacewicz, k tó ry dotychczas był jedynym tłum aczem pol­

skiej delegacji.

Zbór w K ijow ie-D arnicy ist­

nieje od r. 1968 i liczy obecnie ponad 400 członków. J e st on zaliczany do tzw. „m niejszych Zborów ” . Na czele stoi prezb.

W. J. Kuniec. Zbór zgrom adza się w nowo w ybudow anej pięk­

nej kaplicy. Podczas w izyty polskiej delegacji, odw iedzili Zbór przedstaw iciele agencji prasow ej „N ovosti” (reporter i fotoreporter) i w ykonali m nó­

stw o zdjęć utrw alający ch prze­

bieg nabożeństw a.

Podczas służby w raz z m iej­

scowym chórem śpiew ał i m u­

zykow ał kilkuosobow y zespół m łodych sióstr, grających n a lu ­ dow ych in stru m en tach — b a n ­ durach. Chór w raz z zespołem w ykonał kilk a pieśni. W łaśnie rów nież w tym Zborze uczest­

niczyła w nabożeństw ie spora grom adka dzieci.

W ieczorem bracia z Polski b ra ­ li udział w nabożeństw ie Zbo­

r u K i j ó w - J a m s k a j a . Je st to c e n traln y Zbór kijow ­ ski, do którego należy ponad 1400 członków. P rezbiterem Zboru jest w ym ieniany już br.

Duchonczenko. W Zborze dzia­

ła kilka chórów. A w ierzący

na U krainie słyną nie tylko z pięknego śpiew ania lecz rów ­ nież z tego, kom ponują wspaniałe, oryginalne utw ory chóralne.

J a k w poprzednich m iejscach braci z Polski zaproszono do usługi Słowem Bożym. Rów­

nież i ty m razem tłum aczem braci z Polski b ył b ra t M u­

zyczko. Dom M odlitw y przy ul. Jam sk aja był w ypełniony po brzegi. T ak jest tu zawsze.

Członkowie polskiej delegacji kościelnej przeżyli więc razem ze Zborem ogrom ną radość, gdy prezb. Duchonczenko —•

kończąc zgrom adzenie •— od­

czytał Zborow i oficjalne pismo oznajm iające o otrzym aniu ze­

zw olenia na rozbudow ę nowego obiektu zborowego, w którym (ten liczny Zbór) znajdzie do­

godniejsze w aru n k i na odbyw a­

nie w spólnych nabożeństw . W iadomość t a rozradow ała w szystkich i była powodem do w zniesienia w ielu d z i ę k ­ c z y n n y c h m od. l i t . w do naszego dobrego i W szechmo­

gącego Boga i Ojca.

P O N IE D Z IA Ł E K , 25 L U T E G O

P rzed południem , po serdecz­

nym pożegnaniu z prezb. D u­

chonczenko i jego najbliższym i w spółpracow nikam i, polska de­

legacja ud ała się sam olotem na B i a ł o r u ś . Tym razem ce­

lem — ostatniego etap u kilku-

W Z borze E w a n g eliczn y ch C h rzęścija n -B a p ty stó w w K ijo w ie (Jam skaja).

U roczystość W ieczerzy P a ń sk iej. U słu g u ją p rezb iterzy Zboru w raz z prezb.

D uchonczenko, starszym p rezbiterem WREChB na U krainę

(8)

Z u roczystości chrztu w Z borze E w an geliczn ych C hrześcijan-B aptystów w M ińsku. C hrzcił Prezb. Ł om ako

ńastodniow ej b ratersk iej w izy­

ty — był M i ń s k. N a lotni­

sku w itali — braci z Polski — prezb. Iw an B ukaty, prezb. W ła­

dyka, prezb. Oleg Skuratow icz (zast. p rezb itera n a republikę białoruską) i in. Gospodarze białoruscy w program ie w izy­

ty przew idzieli dzień przyjazdu polskiej delegacji n a odpoczy­

nek po p a ru n a stu dniach po­

dróżow ania. Przez czas pobytu w stolicy B iałorusi delegacja polska m ieszkała w hotelu

„M ińsk”.

W T O R E K , 20 L U T E G O

Cały dzień polska delegacja kościelna spędziła na zw iedza­

niu m iasta, zarów no centrum jak i nowo w ybudow anych dzielnic. Spora część dnia w program ie pobytu polskiej de­

legacji kościelnej przew idziana została n a zw iedzenie stałej ekspozycji znajdującej się w nowoczesnym gm achu Biało­

ruskiego Państw ow ego M u­

zeum H istorii W ielkiej W ojny O jczyźnianej w M ińsku. W cza­

sie w ojny i okupacji niem iec­

kiej, w okresie II w o jn y św iato­

wej, śm ierć poniosło ponad 2 m iliony 300 tys. obyw ateli Bia­

łorusi, a więc praktycznie zginął tu ta j co czw arty człowiek. Z te ­ go m.in. pow odu spraw a w alk w yzw oleńczych, h isto ria w ojny i w alk partyzanckich na ty cb terenach stanow i, in teg raln ą część współczesności tego naro­

du. Stolica B iałorusi była (w okresie w ojny) bodajże w w ięk­

szym stopniu zburzona niż W arszawa. Je st ona obecnie od­

budow ana i ciągle rozbudow y­

w ana, i liczy sobie ponad 1,5 m in m ieszkańców. M iasto leży nad rzeką Swisłoczą (do­

pływ Berezyny) i jest najw ięk ­ szym ośrodkiem k u ltu ra ln o - -naukow ym i przem ysłow ym , praw ie 10 m ilionow ej B iałoru­

si. W M ińsku działa 13 szkół w yższych (od r. 1921 istnieje tu uniw ersytet). W szędzie też w idać sporo interesującej, no­

w oczesnej arch itek tu ry .

S tała ekspozycja w e w spom nia­

nym m uzeum mieści się w 30 salach, obejm ujących pow ierz­

chnię 3600 m 2.

M uzeum to odw iedzane przez liczne g rupy przybyw ające

z k ra ju i zagranicy, służyć m a tem u, żeby „ciągle nowe gene­

racje ludzi znajdow ać m ogły zachętę w swej w alce o jaśniej­

szą przyszłość ludzkości i o po­

kój na ziem i” — czytam y w oficjalnym przew odniku Biało­

ruskiego Państw ow ego M uzeum H istorii W ielkiej W ojny O j­

czyźnianej. Zgrom adzono w nim ponad 80 tys. różnego rodzaju eksponatów (dokum enty, zdję­

cia, m akiety, części w yposaże­

nia wojskow ego z okresu II w ojny św iatow ej, itp.). Dele­

gacja zw iedziła rów nież m iejsce u p am iętniające m artyrologię lu­

du białoruskiego w C hatyniu koło M ińska.

W ieczorem tego samego dnia bracia z Polski brali udział w próbie c h ó r u Z b o r u m i ń s k i e g o — z tej okazji zw iastując Słowo Boże i dzie­

ląc się św iadectw em w łasnych przeżyć z P anem Jezusem . By­

ła to cotygodniow a próba chóru Zboru m ińskiego; tu te jsz y chór liczy sobie ponad 60 członków, w ty m sporo młodzieży.

Śr o d a, 27 l u t e g o

W godzinach przed południo­

w ych delegacja Zjednoczonego Kościoła Ew angelicznego w Pol­

sce w tow arzystw ie p rezbitera na republikę białoruską, Iw ana Bukatego, n a zaproszenie peł­

nom ocnika U rzędu, p. Zalew ­ skiego, złożyła oficjalną w izytę

w M ińskim Urzędzie do Spraw W yznań. Min. Zalew ski obszer­

nie poinform ow ał polską dele­

gację kościelną o dorobku go­

spodarczym , k u ltu ra ln y m i spo­

łecznym Białorusi, koncentrując się zwłaszcza na inform acji o działalności w yznań relig ij­

nych i podkreślając funkcjono­

w anie sw obody w yznaniow ej oraz stosunków państw o-w yzna- nia religijne.

D elegacja polska, w której im ieniu zabrał głos prezb. K.

M uranty, ze swej strony poin­

form ow ała m in. Zalewskiego o stosunkach ch arak tery zu ją­

cych życie religijno-kościelne w naszym k raju , koncentrując się na charak tery sty ce działal­

ności Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego.

Po zakończeniu w izyty m in. Za­

lew ski przekazał członkom pol­

skiej delegacji piękne ilustro­

w ane album y, prezentujące do­

robek gospodarczy i k u ltu ra ln y

— „sąsiadującej z P olską”, jak podkreślił — Białorusi.

Tego dnia B raci z Polski za­

proszono także na w izytę do dom u prezb. Olega Skuratow i- cza, zast. prezb itera na re p u ­ blikę białoruską i najbliższego w spółpracow nika prezb. Iw ana Bukatego. Po serdecznym po­

w itan iu z B ratem prezbiterem , oraz jego całą rodziną, go­

ści przy jęto w dom u i za sto-

(9)

lern br. Skuratow icza. Dele­

gacja polska m iała räz jeszcze sposobność spotkania się z licz­

nym gronem braci, k tórzy są prezbiteram i, kaznodziejam i, chórzystam i usługującym i w różnych Zborach na Białorusi.

To spotkanie b rate rsk ie przy ­ pom inało sw ym charakterem inne spotkania, które m iały m iejsce poprzednio w w izyto­

w anych Zborach — w M ołda­

wii i n a U krainie. Podczas w spólnej rozm ow y poruszano zagadnienia w iążące się ze zw iastow aniem Słowa Bożego, różne spraw y biblijno-teologicz- ne, duszpasterskie i in.

Polskich braci ugoszczono, ta k ­ że, typow ym i potraw am i biało­

ruskim i.

A gdy to ostatnie, kilkugodzin­

ne, spotkanie dobiegło końca, w ypadło — znow u w brew ser­

cu pożegnać gościnnych gospodarzy polecając ich sa­

m ych oraz ich służbę w ierności P ana i Jego kierow nictw u.

Po zakończeniu spotkania, póź­

nym wieczorem w środę, pol­

ska delegacja udała się w po­

w ro tn ą podróż — do W arsza­

w y — żegnana na dw orcu kole­

jow ym w M ińsku przez odpro­

w adzających Braci.

W izyta polskiej delegacji m iała m iejsce w określonym czasie.

N astąpiła w niecały rok po h i­

storycznej w izycie papieża J a ­ na P aw ła II w Polsce ■—■ od k ilkuset lat pierw szego nie- - W łocha oraz pierw szego P ola­

ka zajm ującego tę najw yższą godność w W atykanie. N astą­

piła w niecałe dw a lata po do­

niosłej w izycie am erykańskiego ew angelisty, dra Billy G rah a­

m a w Polsce; n astąpiła w roku w yjątkow ych napięć w y stęp u ­ jących w w ielu rejonach św ia­

ta oraz w roku O lim piady Mo­

skiew skiej. W ciągu najbliż­

szych la t spodziew ane są także obchody w ażnych rocznic; na rok 1984 przypada stuletnia rocznica działalności Zborów b aptystycznych n a ziem iach ro­

syjskich.

Członkowie polskiej delegacji poczytują to więc sobie za

szczególny zaszczyt, iż — z ła­

ski Bożej — dane im było spot­

kać w e w szystkich w izytow a­

nych Zborach m nóstw o Braci i Sióstr w Jezusie C hrystusie, i wszędzie zw iastow ać Boże orędzie zbaw ienia, pokoju, łaski i miłości, które W szechmogący Bóg Ojciec zapieczętow ał — jako realn e i skuteczne — przez ofiarow anie swego Syna Jedno- rodzonego, P an a Jezusa C hry­

stusa.

W dzięczność polskich braci, z pow odu danej im możliwości spotkania z w ierzącym i w P a ­ nu w ZSRR i służby słowem w tam tejszy ch Zborach, najlepiej w yraża fragm ent b iblijny za­

w a rty w O bjaw ieniu św. Ja n a (4,11):

„Godzien jesteś, P anie i Boże nasz, przyjąć chw ałę i cześć, i moc, poniew aż Ty stw orzyłeś wszystko, i z woli Tw ojej zo­

stało stw orzone, i zaistniało.”

Red.

H istoria polskiej Biblii

(dalszy ciąg z n ru 6/ 80)

Ks. W ujek w ydał Now y T estam ent w d ru ­ karni A ndrzeja Piotrkow czyka w K rakow ie (1593), a jego w ydanie fototypiczne wyszło rów ­ nież w K rakow ie (1966). N astępna edycja No­

wego T estam entu W ujka w /g „Biblii K lem en- tyń sk iej” z r. 1592 ukazała się w r. 1614 (do r. 1892 m iała ok. 20 wydań).

Rok po w ydaniu Nowego T estam entu publi­

kuje Nowy T estam ent i Psalm y (1594), i w tym sam ym roku P sałterz (1594), k tó ry osiągnął 16 w ydań.

Przekład całego Pism a Św iętego ukończył W ujek w połowie 1596 r., ale z pow odu pię­

trzących się trudności, cenzury i w ielu innych przyczyn, przekład całej Biblii w yszedł dopiero dwa lata po jego śm ierci (1599). Z aw ierał 1478 stronic samego tekstu. Pierw szeństw o w tłu ­ m aczeniu dał W ujek tra d y c y jn e j Yulgacie, ale wszystkie różnice m iędzy tekstem oryginalnym, a Y ulgatą zaznaczał na m arginesie. Liczba w y ­ dań Biblii W ujka do pocz. X X w. przekroczy­

ła 20. Ze w zględu na w artość przek ład u w y ­ daw ali go także protestanci w Lipsku, B erlinie i W iedniu. Now y T estam ent W ujka w ydało A m erican Bibie Society (1900), następnie w ie- _ lokrotnie przedrukow yw ało i kolportow ało B ry­

ty jsk ie i Zagraniczne Tow arzystw o Biblijne, oddział w W arszaw ie. Przez okres 300 lat to­

czą się dalsze losy Biblii Ja k u b a W ujka. W tym okresie podejm ow ano dziesiątki prób unow o­

cześnienia jej, m odernizacji pisowni, składni, słow nictw a. Obszerne, drobiazgow e ujęcie w szystkich tych prób przekracza ram y nin iej­

szej publikacji.

30. P A R A F R A Z A P S A Ł T E R Z A K S . M A C IE JA R Y B IŃ S K IE G O (1605)

P rzekład „Biblii Ja k u b a W ujka” zam yka w dziejach polskiej Biblii bardzo w ażny okres

—• w iek XVI, „złoty w iek ” wolności religijnej, ale też i religijnego rozpasania. I chociaż w iek X V II przyniesie w aru n k i bardzo trudne, to jed ­ nak na teren ie działalności przekładow ej Biblii pozostanie dalej obóz protestancki.

Zaraz na początku w ieku ukazuje się pro­

testancka parafraza dokonana przez ks. Macieja Rybińskiego w r. 1605. A utor przekładu był duchow nym Braci Czeskich, a jego przekład był bardzo łu biany i popularny. Tak jak P sał­

terz Kochanowskiego był pow szechny w obozie katolickim , ta k P sałterz Rybińskiego powszech­

nie używ ano w kołach protestanckich, co wcale

Cytaty

Powiązane dokumenty

Łzy i uśm iechy leżą blisko siebie w chrześcijań sk im nab o żeń stw ie... A le to w łaśn ie pow inno rządzić całym naszym

13.. Jesteś za to odpow iedzialny.. Ale ty lk o pośw ięcenie czyni ciebie efektyw nym. Nie będziesz sądzony ani nagrodzony za ilość ow o­. ców, ale za sw oje

Przy zam aw ianiu naszej najnowszej publikacji prosimy uprzejm ie zam aw iać cale komplety (pojedynczych egzemplarzy sprzedawać n ie będziemy), w przeciwnym bowiem

Pośw ięcenie dom u Bożego za czasów Z arobabela odbyw ało się rów nież w radosnej atm osferze (Ezdr.. B udow anie św iątyni rozpoczęto na skutek

Chrzest Duchem Św iętym jest działaniem Ducha Św iętego odrębnym od Jego działania odrodzeńczego... Może być

dować niepożądaną ciążę.. Nie tylko obie stro n y cierpią z pow odu przedm ałżeńskiego stosunku, cierpią także ich rodziny. Jakże tragiczna jest sytu acja

Skromność w asza niech będzie znana w szystkim ludziom ; Pan jest blisko.. M iędzy człow iekiem i Bogiem jest nieprzyjaźń, jest

głaby służyć rów nież Św iatow ej R adzie Kościołów, k tó ra jeszcze dotąd nie posiada do sw ojej dy­. spozycji rad ia i nie korzysta