CHRZEŚCIJANIN
E W A N G E L IA -Ż Y C IE I MYŚL C H R Z E Ś C I J A Ń S K A -J E D N O Ś Ć -P O W T Ó R N E PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
D EL EG A C JA Z JE D NOCZONEGO K O Ś C IOŁA E W A N G E
LICZNEGO PRZED
K A T E D R Ą SW. B A ZYLEGO N A P L A
CU CZERW ONYM
W M O SK W IE (DO A R T Y K U ŁU :
„D W A N A ŚC IE D N I W ŚRÓD W IER ZĄ CYCH W ZW IĄ ZK U RAD ZIECKIM ” — s.
6)
C H R Z E Ś C I J A N I N Wofcmie o sfowo
EWANGELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA Rok założenia 1929
Nr 7-8., lipiec-sierpień 1980 r.
W O ŁA N IE O SŁOWO OJCZE N A SZ
PR ZEBU D ZEN IE
D W A N A ŚC IE D N I W §R Ó D W IE RZĄCYCH W Z W IĄ ZK U R A DZIECKIM
H IST O R IA PO L SK IE J B IB L II NOW E I STA R E RZECZY MIŁO SC JEZU SA ...
M O DLITW A
MOC M O DLITW Y JEST OG RO M NA
N A JW IĘ K SZE PR Z Y K A Z A N IE NAW R Ó C EN IE I PO W O ŁA N IE S A U L A
TEO FIL G A R B O W SK I K R O N IK A
M ie s ię c z n ik „ C h r z e ś c i j a n i n ” w y s y ł a n y j e s t b e z p ł a t n i e ; w y d a w a n i e j e d n a k c z a s o p i s m a u m o ż liw ia w y ł ą c z n i e o f i a r n o ś ć C z y t e ln ik ó w . W s z e lk ie o f i a r y n a c z a s o p is m o w k r a j u , p r o s i m y k i e r o w a ć n a k o n t o Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e lic z n e g o : N B P W a r s z a w a , X V O d d z ia ł M ie js k i, N r 1153-10285-136, z a z n a c z a j ą c c e l w p ł a t y n a o d w r o c ie b l a n k i e t u . O f ia r y w p ł a c a n e z a g r a n i c ą n a l e ż y k i e r o w a ć p r z e z o d d z ia ły z a g r a n i c z n e B a n k u P o l s k a K a s a O p ie k i n a a d r e s P r e z y d i u m R a d y Z je d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e lic z n e g o w W a r s z a w ie , u l . Z a g ó r n a 10.
W ydaw ca: P rezyd iu m R ady Z jedno
czonego K ościoła E w an geliczn ego w PRL. R edaguje K olegiu m : Józef M rózek (red. nacz.), E dw ard C zajko (sekr. r e d ), M ieczysław K w iecień , M arian Suski, Ryszard T om aszew ski.
A dres R edakcji i A d m in istracji:
00-441 W arszaw a 1, ul. Z agórna 10.
T elefon : 29-52-61 (w . 5). M ateriałów nad esłan ych n ie zw raca się.
In d e k s: 35462.
KB RSW „ P ra s a -K s ią ż k a -R u c h ” , W ar-1 szaw a, S m o ln a 10/12. N a k ł. 5500 egz.
O bj. 3 a r k . Z am . 651. 0 -56.
Cechą ch arakterystyczną naszej w spółczesności jest m ożliw ość ko rzysta n ia :z różnych form , sposobów p rzy realizacji w ybranego zadania. Nas, oczyw iście, najbardziej interesuje w ręcz nieogra
niczona m ożliw ość przeka zyw a n ia p raw dy Bożej. S p ó jrzm y do
okoła: Pism o Ś w ię te leży obok k ilk u ko m en ta rzy (n iektó rzy nie czytają Biblii, a pasjonują się kom entarzam i, dlatego te ż mają sporo w ie d zy, ale mało M ocy), dostrzegam y bez tru d u pozycje z litera tu ry budującej, m a m y w naszych zbiorach ciekaw e biogra
fie sług W szechmogącego, p ły ty z pieśniam i relig ijn ym i (koniecz
nie stereo), ta śm y m agnetofonow e itd. Od p rzyp a d ku głowa nie boli — powiada nasze przysłow ie. Trzeba jed n a k zdaw ać sobie sprawę, że taka sytuacja — skądinąd idealna — staw ia dodatko
w e w ym agania tym , k tó rzy korzystają z ty c h fo rm p rzekazu Sło
w a Bożego. K aznodzieja, k tó r y przem aw ia do nielicznego a u d y torium , znajduje się w zupełnie inn ej sytu a cji niż jego p rzyja ciel, k tó ry poprzez św iadactw o nagrane na taśm ie, poprzez p rze
tłum aczoną książkę, poprzez utrw aloną pieśń dociera do niepo
rów nyw alnie szerszego kręgu. W k a żd y m p rzyp a d k u trzeba jak najlepiej pełnić służbę, ale d o d a tko w ym bodźcem do p erfekcji pow inna być świadomość, że w y k o n u je m y służbę w y ją tk o w o p u bliczną. W ta kie j sytu a cji rosną wym agania, w ta kim przyp a d ku rosną oczekiw ania i — i ta k być pow inno!
W spom niałem tu ta j o perfekcji, trzeba jed n a k przejść do k o n k re tów i p rzyp o m n ie ć kilka podstaw ow ych prawd. Wielość m ożliw o
ści nie pow inna zm niejszać w ym agań staw ianych ludziom , k tó rzy pełnią czy chcą pełnić jakąś służbę. S ta w ia m y w ysokie w y m a gania, a c zy n im y dobrze, ludziom stającym za kazalnicą, nato
m iast z beztroską podchodzim y do osób, które angażujem y do innej, bardziej w spółczesnej fo rm y p rzekazu poselstw a Bożego.
Jakże częste u trw a la m y praw dę o rozdw ojeniu człowieka. Docie
ra dobry tekst, pojaw iają się dobre rady, a jednocześnie rodzi się pytanie, czy ten ktoś m a m oralne prawo dobrze radzić? Będzie m iał takie prawo, ta ki p rzyw ile j, gdy w cześniej sam postąpi zgod
nie z p rzekazyw aną m yślą. A tak często pow staje niesm ak, żal i Słow o, które było przeka zyw a n e traci sw ą pierw otną wartość.
Trzeba wołać o słowo!
Oczywiście, proponując służbę m u sim y brać pod uwagę nie ty l
ko poziom duchow y, ale także ogólne kw alifikacje. Jeśli ktoś chce być tłum aczem , to pow inien zastanow ić się, czy posiadane kw a lifika cje pozwolą w yko n a ć zadanie. I nie chodzi tu ta j tylko 0 dobrą znajom ość ję z y k a obcego, ale także o dobrą znajom ość ojczystego kodu. S łysza łem o a u ten ty czn e j radości pew nego tłu macza, k tó r y dopiero w finale zrozum iał sens tłum aczonego kaza
nia i szczerze z tego pow odu się w zru szył. Jakże często docierają do nas dziw ne zdania. Jedno z nich pozw olę sobie zacytować:
„Teraz w ięc nadszedł czas napięć tra d y c y jn y c h uroczystości w e selnych w dom u pana młodego z okazji p o z y ty w n e j odpow iedzi”:
1 w takich sytuacjach trzeba wołać o Słow o, trzeba wołać o pol
skie słowo. '
Jeśli, na p rzyk ła d , kto ś chce byś solistą, pow inien rów nież p rze
analizować sw oje możliw ości. Lubię m u zy k ę , lubię pieśni, ale nie akceptuję w y ko n a w stw a , w trakcie którego słowa nie docierają do odbiorców. K ied yś zapytałem , dlaczego glos solisty w czasie usługi był praw ie że idealnie zagłuszany przez sekcję rytm iczną.
O trzym ałem odpowiedź, która m nie rozśm ieszyło do łez. Pow ie- wiedziano m i bow iem , że ów solista fałszuje, że nie m a odpow ied
nich m ożliw ości i dlatego m usi w te n sposób „współpracow ać”
z sekcją rytm iczną. Gdzie sens, gdzie logika? I w tej sytuacji trzeba wołać o słow a pieśni, trzeba wołać o Słow o!
Reasum uję, d zię k u jm y Bogu za m ożliw ości p rzekazu Jego p ra w dy, a jednocześnie u c zy ń m y w szystk ie, b y nasza służba była efe k ty w n a . Nie idzie przecież o to, by coś robić, ale o to, aby robić dobrze! „C okolw iek czynicie, z d u szy czyńcie jako dla Pana” — apeluje A postoł Pawel. (SL)
2
O j c z e n a s z
„Ojcze nasz, któryś jest w n ieb iesiech , św ię ć się im ię Tw oje...“
(Ł uk. 11,2)
Tak rozpoczyna się m odlitw a Pańska, tak uczył m odlić się P a n Jezus uczniów swoich. J e zus sam m odlił się, a Jego m odlitw a była roz
m ow ą z: Ojcem. On przyszedł od Ojca i należał do Ojca. On jest Synem Bożym.
Lecz Je zu s nie chce, abyśm y żyli bez Niego.
On chce m ieć z nam i społeczność. Chce, abyśm y przezeń m ieli społeczność z Ojcem. Jezuis po to przyszedł na św iat, ażeby w N im i przez Niego człowiek p o jednał się z; Bogiem i osiągnął żyw ot wieczny.
K to w yzn a swój grzech i przy jm ie Jezusa jako swego osobistego Zbaw iciela, stan ie się Bo
żym dziecięciem . A naśladując Go' i w ypełniając wolę Jego św iętą, należeć będzie do Niego i po
zostanie Jego własnością.
Człowiek z n a tu ry sw ojej jest grzeszny a życie jego w y p ełnione jest odstępstw am i od Bo
ga. Żaden człow iek nie jest w s ta n ie sam zbawić się ani uspraw iedliw ić p rze d Bogiem. Lecz m i
łosierny Bóg, k tó ry stw o rzy ł n a s na obraz i po
dobieństw o Sw oje chce, ażebyśm y pojednani z Nim w iedli cichy i -spokojny żyw ot przed obli
czem Je-go św iętym . I dlatego On, Syn Boży opuścił Niebo, p rzy ją ł k ształt człow ieka, wziął grzechy nasze na Siebie, zgładził je n a krzyżu Golgoty, s ta ł się nais-zym Zbaw icielem i uczynił nam drogę w olną do Ojca. W S y n u Bożym, J e zusie C hrystusie dokonane zostało zbawienie.
Dlatego każdy, kto p rz y jm u je Jezusa jako swo
jego Zbawiciela należąc- do Niego-, należy i do
Ojca. , - . sm óIA I
I odtąd może. do Ojca wołać i m odlić się tak, jak Jezus u-c-zy: „Ojcze nasz, k tó ry jesteś w Niebie, święć śię Im ię T w oje bądź wola Tw oja!” M am y się modlić. To jest nie tylko- r a da, ale to jest polecenie Pańskie. P an n ie m ó w i:
„dobrze byłoby, -gdybyś m odlił -się do Ojca w N iebie”. M odlitw a w ynikająca z p rag n ien ia ser
ca, nie je s t m odlitw ą w próżnię.
Bóg słyszy każdą naszą m odlitw ę, poniew aż je s t On wszechobecny. M odlitw a je s t p rzy w ile
jem , jest -oddechem -d-uszy i je j rozm ow ą z Bo
giem. Je st niebiańskim telefonem . Bóg je-śt na N iebie a j a — n a ziemi i rozm ow a z Nim jest mo-im przyw ilejem dziecka Bożego, Dziecko Bo
że nie jest ju ż isame; posiada wszechmocnego Ojca, do którego ,zawsze m oże zw racać się z prośbą lub dziękczynieniem . K iedy m odlę s-ię, stoię naprzeciw ko Boga i dlatego dobrze jest, jeśli m odlę się tak, jak Je zu s nauczał.
W ielki je-st nasz Bóg m ieszkający w św iat
łości w iekuistej. O n n a s tak um iłow ał, że zesłał
Syna Sw ego Jednorodzonego, ażeby każdy kto W eń Wierzy, nie zginął, a le m iał żyw ot wieczny.
Je zu s pojednał m nie — grzesznego, z Bo
giem. On -chce to uczynić i z Tobą, jeśli przed Nim w m odlitw ie otw orzysz swoje s e rc e : Czy nie je-st to coś w spaniałego? D obrotliw y jest nasz Pan. On w yw ołuje grzeszników ze świata, czyni ich dziećm i Sw ym i i pow ołuje do pracy w W innicy -Swojej.
Drogi Czytelniku. Lec-z żeby stać -się Je-go dziecięciem , Ty m usisz uczynić pierw szy krok, Ty m usisz w m odlitw ie przybliżyć się do Niego.
Ty m usisz w yznać M u -swój grzech, powiedzieć, że Go m iłujesz i -poprosić o przebaczenie grze
chów. On na pew no p rzy jm ie Cię i w ysłucha pragnienie Tw ojego serca. Być pojednanym z Bogiem i mieć z N im społeczność, to rzecz kosz
towna. O dczuwanie bliskości Bożej w mo-dlitwie d aje w ew n ętrzn y pokój i radość. Ale n ie tylko to. S-połecZn-ość z Bogiem zobow iązuje do życia n a w ysokim po-źiomie mo-ralnym, do życia czys
tego i świętego.
Być w łasnością Bożą i należeć do Niego-, to w ielki przyw ilej. Mo-cne jest Boże ram ię. Ono obroni i w yprow adzi z każdego niebezpieczeń
stw a. B yw ają w ypadki, że n a w e t m atk a zapo
m ina o dziecku swoim, ale Bóg o dzieciach Sw-o- jdh nigdy n ie zapom ina. I dlatego ta k ważne je s t po-lecenie Jezusa nakazują-c-e modlić się:
„Ojcze nasz, święć isię Im ię Tw oje”. Zapraw dę św ięte je-st Im ię J-ego. Św iętość Boża, to rzecz szczególna i niewypo-wiedzial-na. Im ieniu Jego -podporządkowane są Niebo i -ziemia. Przed J e go Im ieniem sk łan ia się każde kolano.
Od Niego przychodzi świętość i w ybaw ienie w Jego Synu, Jezusie C hrystusie. W Jezusie objaw ił Bóg Sw oją świętość i wielkość Swego Im ienia. Jezu s uśw ięcił i uczcił chw ałą Im ienia Ojca, S-wym -posłuszeństwem aż do śm ier
ci. Duch Św ięty otw iera oczy tych, którzy przy jęli Jezusa do swego -serca i pokazuje w Jezusie wielkość i świętość Oj-c-a. Boże jest królestw o, m oc i dh-wała, i -nadejdzie -c-z-ais, że każdy będ-zie m usiał uznać Jego św ięte Imię. Czy należysz do tych, -którzy już uznali św ięte Im ię Boże?
Z ręk i Bożej bierzem y codzienny chleb i o trzym ujem y w iele błogosław ieństw . On prze
bacza w iny, tym którzy w m odlitw ie proszą o przebaczenie. U w alnia od przem ocy zła i p rze
prow adza bezpiecznie przez doświadczenia. J e zus przyszedł, aby -ratować tych, którzy mieli zginąć.
On m oże posilać słabych w w ierze i zała
m anych w doświadczeniu. K rólestw o Boże przy bliżyło się. Zw ycięstw o Jeg o je s t pew ne.
I dzięki Jego łasce każdy m oże przyjść do Jezusa, uzyskać przebaczenie grzechów i zba
w ienie. Jezus chce, ażeby każdy przyszedł do poznania p raw d y i p rz y ją ł Go jako osobistego Zbawiciela.
Bóg pow ołuje nas do służby Sw ojej, do przeciw staw ienia się złu i niew ierze. I dlatego tak bardzo p o trzeb n a je s t m odlitw a posilająca serca.
Niech z se rc naszych nie odchodzi nadzieja n a życie w ieczne w ch w ale z P anem naszym .
Ale P a n pow ołał n a s rów nież do przebaczania tym , k tó rzy n a m źle czynią.
K to p o tra fi przebaczać m a sw oją nadzieję w Bogu. I Bóg w lew a ową nadzieję w serce dziecka Swojego. On n as m iłuje. On chce mieć .nas blisko Siebie. W ielka je s t Boża łaska i m iło
sierdzie, dlatego: w arto p rz y Nim stać. W arto być blisko Boga i otw ierać p rze d Nim serca w m odlitw ie. K orzystając z. . darow anego nam p rzy w ileju m odlitw y, m ódlm y się: „Ojcze nasz, k tó ry jesteś w Niebie, święć się Im ię Tw'oje,.,.
bądź w ola Tw oja jako w Niebie ta k i na ziem i.”
K azim ierz M uranty
P r z e b u d z e n i e
„Sercem sk ru szon ym i zgn ęb ion ym n ie w zgard zisz, B oże. Z ech ciej w ła sce sw e j dobrze czynić S yjon ow i, odbuduj m ury Jeru zalenn i” (Ps. 51, 19—20).
Często w naszych środow iskach w yrażane są pragnienia przeżycia przebudzenia duchow e
go. W iele pożytecznych w skazów ek dotyczą
cych przebudzenia może n asunąć się n am gdy analizujem y historię Izraela. Izrael" w różnych okresach swej h isto rii przeżyw ał przebudzenie religijne. Jedno z takich przeb u d zeń m iało m iejsce za czasów Jozjasza k ró la judzkiego.
O kres jego panow ania przy p ad a n a la ta 640—
609 p.n.e. Jozjasz rozpoczął sw oje panow anie będąc dzieckiem, m iał bow iem wówczas 8 lat.
Spuścizna duchow a po jego dziadku k ró lu M a- nasesie i ojcu k rólu A m onie b y ła w p ro st tr a giczna. M anases i A m on odprow adzili naród judzki od Boga. Zaprow adzili k u lt pogańskich bogów w n iespotykanym dotychczas stopniu.
Prześladow ali poddanych, którzy byli w ierni praw dziw em u Bogu. Wydawali, oni o k ru tn e i bezlitosne w yroki n a proroków Bożych.
Jozajasz poszedł w in n y m k ie ru n k u niż je go 2-aj poprzednicy. B ył on gorliw ym n a śla dowcą swego praojca Daw ida. W iernie służył Bogu. Jozjasz w pierw szym okresie swego p a now ania rozkazał odnaw iać Św iątynię. D la Izraela Ś w iątynia była c e n tru m (kultu praw d zi
wego Boga. Podczas rem o n tu nastąp ił przeło
m ow y m om ent. Wówczas, to znaleziono księgi zakonu (praw dopodobnie księgę Pow tórzonego Praw a). Z treścią tej księgi zapoznano króla Jozjasza. R eakcja Jozjasza b yła godna uw agi.
Jozjasz słuchając słów tej księgi, przeżył szcze
r ą pokutę. E fektem tego przeżycia stało się przebudzenie duchow e n a ro d u judzkiego. Mo
żem y się zastanow ić, dlaczego spraw iedliw y Jozjasz m usiał jeszcze przeżyć pokutę. Otóż, Jozjasz zobaczył w św ietle Słow a Bożego swój s ta n duchow y i s ta n jego poddanych. Zrozu
miał, że jego spraw iedliw ość była jeszcze da
leka od w zorca jaki Bóg ustanow ił w sw oim Słowie.
Często pierw szym etapem przebudzenia jest głębokie spojrzenie n a problem grzechu. W te
dy to, w ydarza się, że „spraw iedliw i” zaczyna
ją w idzieć ja k znikom a jest ich -sprawiedliwość.
J. G oforth w iswojej książce „K iedy Duch ognia objął K oreę” , opisuje przebudzenie jakie m ia
ło m iejsce ,na początkach obecnego stulecia w K orei. M isjonarze w tym k r a ju zorganizow ali tydzień m odlitw y o przebudzenie. W ydawało się, że podczas tego tygodnia nic szczególnego się n ie w ydarzy. Jednakże n a ostatnim wieczo
rze m odlitew nym , D uch Św ięty d o tk n ął się jednego z przyw ódców tam tejszego Kościoła.
W ówczas w sta ł o n i w obecności około 1 500 zgrom adzonych wyznał, że przyw łaszczył isobie pew ną kw otę pieniędzy należącą (do jego zm ar
łego przyjaciela. Ze sk ru c h ą i żalem złożył o- bietnicę, że w n astęp n y m d n iu w yró w n a szkodę rodzinie zm arłego. W yznanie to spowodowało sąd w sercach w ielu uczestników . K olejno w sta w ali oni I w yznaw ali sw oje grzechy. N astępst
w em tego przeżycia było przebudzenie ducho
we. D ziałanie m ocy D ucha Św iętego spowodo
wało, że w ciągu jednego ty g o d n ia naw róciło się więcej osób niż w przeciągu długich lat pracy m isyjnej.
Ten przykład może być św iadectw em , że pow ierzchow ne trak to w an ie problem u grzechu jest przyczyną d la której Bóg nie może przez nas działać. U sunięcie tej przeszkody pow oduje przypływ m ocy Bożej, której efektem jest p rze
budzenie. W ielokrotnie na zapytanie: „co to jest grzech?” — słyszym y odpowiedź: „jest to p rze
kroczenie woli Bożej”. Odpowiedź ta jest tra f na, w ażnym jed n a k jest aby n a to zagadnienie szeroko spojrzeć. Grzeszy bowiem człowiek
„gdy um ie dobrze czynić, a nie czyni” (Jak 4.17). G rzechów zaniedbania w naszym środo
w isku jest przypuszczalnie więcej niż jak ich kolw iek innych. Nie m am y bow iem czasu n a odw iedzenie chorych i starszych. Nie zw racam y 4
uw agi na potrzeby ludzi sam otnych i zniedo- łężniałych.
Innym p o pularnym grzechem jest zanied
byw anie m odlitw y. Sam uel pow iedział: „rów nież i ja daleki jestem od tego aby zgrzeszyć przeciw ko P a n u przez zaniechanie m odlitw y za W am i” (1 Sam uel. 12,23). N a pew nym sp o tk a n iu m isjonarzy padło py tan ie: „kto pośw ięca więcej czasu niż 15 m in u t n a m odlitw ę w cią
gu d n ia? ” . N iestety, n ik t z obecnych ta m nie mógł tego o: sobie powiedzieć.
N ależy podkreślić, że dużo grzechów m a sw oje „gniazdo” w naszych um ysłach. Mogą być one głęboko u k ry te i zam askow ane. Może to być zarozum iałość, zazdrość czy p y ch a d u chowa.
Bóg z łaski sw ojej oświeca serce grzeszni
ka i pokazuje m u jego niepraw idłow y stan.
Istotnym jest ja k grzesznik rea g u je n a to Bo
że oświecenie. K ról Jozjasz p rz e ż y ł. w strząs i n a znak sk ru c h y „rozdarł szaty sw o je” <2 Król, 22,11). P iotr, gdy uśw iadom ił sobie swój grzech po zaparciu się Jezusa, gorzko płakał. <Mk. 14, 72). Z drugiej jed n a k stro n y znam y tak ich lu dzi, którzy ze saty sfak cją opow iadają o sw o
ich grzechach uw ażając je za osiągnięcie np.
gdy kom uś udało się drugiego oszukać w związ
ku z czym osiągnął osobiste korzyści. Jakże je s t to straszn y stan. Z upełnie jed n a k odm ien
nie człow iek ocenia sw oje postępow anie gdy Bóg otw orzy m u w zrok duchow y.
Jozjasz gdy zobaczył głębie swego u p a d ku, szukał z całego se rc a Boga. Posłał posłań
ców do prorokini, k tó ra m iała objaw ienia od Boga. K ról chciał Wiedzieć ja k a k a ra czeka n a ród judzki za ich grzechy. Bóg zapow iedział s u row e u k aran ie naro d u za ich przestępstw a.
Jednakże dla króla Jozjasza obiecał okazać sp e cjalną łaskę, przez odłożenie w ykonania w y ro k u n a okres po zakończeniu jego życia.
Podobnie ja k Jozjasz szukał Boga, ta k po
k u tu jący grzesznik m oże znaleźć ra tu n e k jed y nie w Bogu. Bóg bow iem łaskaw y jest d la czło
wieka. On zgodził się aby nasze Winy obciążyły jego świętego i niew innego Syna. Jego S yn — Jezus za nas został u k aran y . Skoro Jezus za nas um arł, jesteśm y ułaskaw ieni i w olni od śmierci.
Dalsze działanie Jozjasza potw ierdziło w pełni szczerość Jego pokuty. Zw ołał on zgro
m adzenie podległego m u n aro d u i w ezw ał go do naw rócenia się do Boga. Zniszczył m iejsca k u ltu fałszyw ych bogów. W ykonując przepisy zakonu, obchodził uroczyście z całym narodem święto Paschy. T ak więc przeżycie Jozjasza m iało w pływ n a cały n a ró d judzki. Stało się elem entem inicjującym przebudzenie religijne tysięcy ludzi.
T ak ja k dla Jozjasza przeżycie pokuty b y ło początkiem nowego ro d zaju życia, ta k czło
w iek k tó ry przeżył pełną pokutę rozpoczyna no
we życie pod przew odnictw em D ucha Świętego.
Jezus C hrystus s ta je się d la niego Panem . Nie je st to tylko form alna ale rzeczyw ista zmiana, k tó rą pow inno w idzieć otoczenie. W pierw szym etapie now ej drogi życia m ożem y ,mieć p rze
życie podobne do tego jak ie m iał Zacheusz. On to p rzy sp o tkaniu z Jezusem pow iedział: „P a
nie, oto połow ę m a ją tk u m ojego daję ubogim, a jeśli n a kim co w ym usiłem gotów jestem oddać w czw órnasób” (Łuk. 9,8). W yrów nanie krzyw d które popełniliśm y jest następstw em szczerej pokuty. Ileż to serc ludzkich zostało poruszone zm ianą postępow ania ty ch którzy stali się słu gami P a n a Jezusa. P raw dziw a zm iana życia m oże stać się początkiem łańcucha inicjującego przebudzenie w w ielu sercach.
Działalność ludzi naw róconych pow inna być kierow ana przez D ucha Św iętego, w tedy przynosi ona efekty. Apostoł P aw eł którego Bóg użył jako in ic ja to ra w ielkiego przebudze
n ia w pierw szym okresie rozw oju chrześcijań
stw a, w ykonyw ał sw oją pracę w edług p la n u Bożego' (Dz. Ap. 16, 6— 10). Bóg m a także swój plan dla życia każdego z nas. Do nas należy po
znaw anie tego planu i realizow anie go. W tedy dopiero Bóg może nas użyć do swego wielkiego dzieła.
R eform a odnow y Jozjasza została p rze r
w ana jego przedw czesną śm iercią. Jozjasz m iał 39 la t gdy zginął w b itw ie z w ojskam i egipski
mi farao n a Necho. W alka ta nie była z woli Bożej. N iestety, Jozjasz n ie rozpoznał głosu Bo
żego i jego przestrogi. Głos te n ostrzegał go, aby nie przystępow ał do w alki przeciw ko Egip
cjanom (II K r on. 35, 22). P rzestroga t a w ypo
w iedziana b yła przez faraona. Być może Jo z
jasz n ie przypuszczał, że Bóg m oże użyć fa ra ona jako sw oje narzędzie. Zazwyczaj Egipt, a w szczególności faraon był dla Izraelitów sym bolem zła i przeciw ników Boga.
Rozum ienie Boga i poznaw anie Jego woli to naczelne zadanie chrześcijan. N ależy p odkre
ślić że w poznaw aniu w oli Bożej m usim y się liczyć z różnym i form am i działania. (I Kor. 12, 6— 7). Bóg w różny sposób może n am przekazy
wać objaw ienie dotyczące naszego życia. S po
soby te m ogą być w szczególnych przypadkach odm ienne od w szystkich z jakim i dotychczas m ieliśm y do czynienia. T ak przecież było w życiu Jozjasza. W zrozum ieniu woli Boga w iel
ką w agę m a nasze otw arte i szczere serce.
Przeżycia Jozjasza są dla n as św iadectw em drogi k tó ra prow adzi do przebudzenia. P o k u ta może być pierw szym etapem n a tej drodze.
D ziałanie kierow ane przez D ucha Św iętego to kolejny stopień otw ierający drzw i do w ielu nie- naw róconych serc. Niech Bóg nas prow adzi ta k abyśm y stali się in icjato ram i now ego życia du
chowego w ielu dusz.
Marian Suski
Dwanaście dni wśród wierzących w Związku Radzieckim
P I Ą T E K , 22 L U T E G O
Po zakończeniu w izyty i po
żegnaniu z br. K. Siedleckim , br. W. Łaginem , br. L. Agafo- now em i innym i przedstaw i
cielam i Zborów w Mołdawii, w piątek przed południem , de
legacja polska udała się w d a l
szą podróż na U krainę.
W stołecznym K i j o w i e, braci z Polski spotkali przed
staw iciele Zborów ukraińskich, w osobach: prezb. Duchonczen- ko, prezb. Głuchowskiego, prezb. K ałużnego i in. Przed południem w siedzibie prezbi
te ra republikańskiego, br. Du- choczenko odbyło się bardzo in
teresujące spotkanie polskiej delegacji z B ratem P rezb ite
rem i jego w spółpracow nikam i:
prezb. Głuchowskim , prezb.
K ałużnym , prezb. K om endan
tem , prezb. M ielnikiem , prezb.
M ielnikow em i in. Gospodarze przedstaw ili braciom z P ol
ski c h arak ter i rozpiętość p ra cy ew angelizacyjnej n a U- k r a i n i e . Oto najistotniejsze z ty ch inform acji. Na terenie U krainy żyje i służy P a n u J e zusowi ponad 50% w szystkich ew angelicznie w ierzących chrze
ścijan w ZSRR. W sam ym K i
jowie działają 4 Zbory ew an
gelicznych chrześcijan b a p ty stów, Zbór „in ic ja ty w n y ” oraz kilka Zborów „autonom icz
n y c h ” . T rzy z: ty ch Zborów należące do W REChB: K ijów - -Św iatoszyno, K ijów -D arnica i K ijów -Jam skaja w izytow ała polska delegacja kościelna. Ten ostatnio w ym ieniony jest n a j
większym , cen traln y m Zborem kijow skim .
Na całej U krainie w ok. 60 Zborach „autonom icznych” i
„inicjaty w n y ch ” żyje i słu
ży Bogu bracia i siostry w P a nu Jezusie C hrystusie. „B ra
cia pracujący w Zborach n ale
żących do WREChB tra k tu ją w szystkich innych chrześcijan
(dokończenie z n ru g / 80)
jako członków jednego Ludu Bożego” — w yznał prezb. Du- chonczenko. S ta ra ją się dzielić z nim i w szystkie spraw y, i ich problem y i radości; s ta ra ją się ponad granicam i organizacyj
no-w yznaniow ym i spotykać ich jako członków jednego Ciała Pańskiego. (Gdy np. w ostatnim okresie w ydrukow ano Pism o Św ięte, to egzem plarze Biblii przypadające dla w ierzących na U krainie rozdzielano w szyst
kim bez w zględu na to, czy są czy nie są członkam i W szech- rosyjskiej R ady Ew angelicz
nych C hrześcijan Baptystów ).
Sam K ijów jest w ielkim ośrod
kiem m iejskim i przem ysło
wym , stolicą U krainy, któ ra jest zam ieszkała przez praw ie 50 m in ludzi. K ijów jest po
nadto m iastem obwodowym, znajduje się tu ta j 19 w yższych szkół, w ty m u n iw e rsy te t (zało
żony w r. 1834). To jedno z najpiękniejszych m iast w ca
łym ZSRR, położone na m a
lowniczym , w ysokim brzegu D niepru, jest rów nież jed
nym z najstarszy ch m iast w e w schodniej Europie. Posia
da liczne, piękne zabytki archi
tektoniczne, jak : sobór Sofijski z r. 1037 (budowa w zorow ana na konstantynopolitańskiej H a
gia Sofia), zespół klasztorny — Peczerska Ł aw ra (z X I w.), cer
kiew A n d re jew ska (w. XVIII) i in. K ijów — to m iasto poło
żone w zieleni, posiadające w iele w spaniałych parków -ogro- dów. Obecnie liczy ponad 2,5 m in m ieszkańców.
Delegację polską poinform ow a
no, że ak tu aln ie prow adzi się prace przygotow aw cze do pod
jęcia b u d o w y now ej sie
dziby centralnej, w k tórej m a znaleźć dogodne w aru n k i n a j
w iększy c en traln y kijow ski Zbór, grom adzący się dotych
czas przy ul. Jam skaja, oraz Szkoła B iblijna, k tó rą u k ra iń scy bracia zam ierzają otwo
rzyć w K ijow ie dla potrzeb te
go w ielkiego rejo n u pracy ko
ścielnej. W czasie kilkugodzin
nego spotkania bracia z Polski m ieli sposobność zapoznania się z całokształtem pracy ew ange- lizacyj no-duszpasterskie j pro
w adzonej przez Braci na U krai
nie.
Delegacja polska mogła do
w iedzieć się, że tak, ja k n a j
w yższy procent ew angelicznie w ierzących i w yznających chrześcijan żyje i działa na U krainie, ta k z kolei najniższy procent n o tu je się w ty ch re jonach k raju , gdzie żyją w y
znaw cy i s l a m u . W ostat
nich czasach m ożna naw et do
strzec coś w rodzaju „przebu
dzenia religijnego” wśród w y
znawców islam u (mahometan).
J e st to tendencja, k tó ra daje o sobie znać rów nież w innych k rajach (A fryka, Azja, Bliski Wschód), m. in. także w w yso
ko uprzem ysłow ionych krajach zachodnio-europejskich. Je st to now y i — nie należy ukryw ać
— niepokojący fenom en! Ale z drugiej strony o ż y w i e n i e r e l i g i j n e daje się zauw ażyć także na ty ch obsza
rach, gdzie znajdują się sku
piska w ierzących praw osław nych (ortodoksyjnych chrześci
jan). To z kolei rad u je serca ludzi ew angelicznie w ierzą
cych.
B racia z Polski poinform ow ali
— ze swej strony — o cało
kształcie pracy w Zborach sku
pionych w ram ach Zjednoczo
nego Kościoła Ewangelicznego w Polsce i odpow iadali na py
tan ia w yjaśniając w iele spraw interesujących ukrań sk ich go
spodarzy. Spotkanie zakończono w spólnym posiłkiem , przygo- tow aw nym przez współpracow ników prezb. Duchonczenko, w jego kancelarii. W czasie ca
łego pobytu w K ijow ie dele
gacja polska m ieszkała w ho
telu „U k rain a” .
S O B O łA , 23 L Ü T E ltiÖ
Przed południem w sobotę pol
ska delegacja kościelna udała się na te re n P e c z e r s k i e j Ł a w r y . J e st to (obecnie za
bytkow y) zespół klasztorny w Kijowie, składający się z części podziem nej (cele i chodniki ty pu katakum bow ego, i grobow ce m nichów) oraz n a z ie m n e j;
zaczęto go wznosić w X I w ie
ku. N a tere n ie Ł aw ry znajduje się w iele najokazalszych za
bytków ruskiej sztuki sakral
nej, jak np. sobór U spienski (XII w.), przebudow any n astęp nie W| sty lu tzw. baroku u k ra iń skiego w X V III w., a zniszczo
ny podczas ostatniej w ojny;
nadbram na cerkiew Troicka z piękną polichrom ią (XVIII w.) W ielka D zw onnica (wysokość ok. 100 m) z w. X V III i in. P e- czerska Ł aw ra odegrała do
niosłą rolę zarów no w życiu kościelnym jak k u ltu r alno- um ysłow ym Rusi. J e st ona tw orem podobnym do słynnej
„republiki m nichów ”, istn ieją cej na górze Atos w G recji — ośrodka duchow ego greckiego Kościoła praw osław nego.
W sobotę wieczorem bracia z Polski brali udział w nabo
żeństw ie jednego z kilku Zbo
rów działających w K ijow ie — w Zborze znajdującym się w dzielnicy Światoiszyno. Na czele Zboru K i j ó w - Ś w i a t o - s z y n o stoi prezb. Łabuński.
Również w ty m Zborze bracia z Polski m ieli sposobność zw ia
stow ania Słowa Bożego. N a
stępnego dnia na porannym n a
bożeństw ie niedzielnym w Zbo
rze odbyła się zapow iedziana ordynacja dwóch braci-diako- nów, w czasie której usługiw ał prezb'. Duchonczenko. Zbór Św iatoszyno — podobnie jak inne Z b o ry — m a pięknie śpie
w ający chór i w spaniałych so
listów.
N IE D Z IE L A , 24 L U T E G O
Przed południem tego dnia b ra cia z Polski odw iedzili Zbór w K i j o w i e - D a r n i e y i jak poprzednio w innych m iej
scach głosili Słowo Boże. P onie
waż w szystkie przem ów ienia, dla lepszej kom unikatyw ności, były tłum aczone na rosyjski, służby tłum acza w K ijow ie- -D arnicy podjął się (znany do
brze Z w izyt w naszym kraju) b ra t Muzyczko, k tó ry dobrze w łada polskim . Dzięki tem u mógł nieco odpocząć od tej nie
łatw ej służby prezb. K onstan
ty Bacewicz, k tó ry dotychczas był jedynym tłum aczem pol
skiej delegacji.
Zbór w K ijow ie-D arnicy ist
nieje od r. 1968 i liczy obecnie ponad 400 członków. J e st on zaliczany do tzw. „m niejszych Zborów ” . Na czele stoi prezb.
W. J. Kuniec. Zbór zgrom adza się w nowo w ybudow anej pięk
nej kaplicy. Podczas w izyty polskiej delegacji, odw iedzili Zbór przedstaw iciele agencji prasow ej „N ovosti” (reporter i fotoreporter) i w ykonali m nó
stw o zdjęć utrw alający ch prze
bieg nabożeństw a.
Podczas służby w raz z m iej
scowym chórem śpiew ał i m u
zykow ał kilkuosobow y zespół m łodych sióstr, grających n a lu dow ych in stru m en tach — b a n durach. Chór w raz z zespołem w ykonał kilk a pieśni. W łaśnie rów nież w tym Zborze uczest
niczyła w nabożeństw ie spora grom adka dzieci.
W ieczorem bracia z Polski b ra li udział w nabożeństw ie Zbo
r u K i j ó w - J a m s k a j a . Je st to c e n traln y Zbór kijow ski, do którego należy ponad 1400 członków. P rezbiterem Zboru jest w ym ieniany już br.
Duchonczenko. W Zborze dzia
ła kilka chórów. A w ierzący
na U krainie słyną nie tylko z pięknego śpiew ania lecz rów nież z tego, iż kom ponują wspaniałe, oryginalne utw ory chóralne.
J a k w poprzednich m iejscach braci z Polski zaproszono do usługi Słowem Bożym. Rów
nież i ty m razem tłum aczem braci z Polski b ył b ra t M u
zyczko. Dom M odlitw y przy ul. Jam sk aja był w ypełniony po brzegi. T ak jest tu zawsze.
Członkowie polskiej delegacji kościelnej przeżyli więc razem ze Zborem ogrom ną radość, gdy prezb. Duchonczenko —•
kończąc zgrom adzenie •— od
czytał Zborow i oficjalne pismo oznajm iające o otrzym aniu ze
zw olenia na rozbudow ę nowego obiektu zborowego, w którym (ten liczny Zbór) znajdzie do
godniejsze w aru n k i na odbyw a
nie w spólnych nabożeństw . W iadomość t a rozradow ała w szystkich i była powodem do w zniesienia w ielu d z i ę k c z y n n y c h m od. l i t . w do naszego dobrego i W szechmo
gącego Boga i Ojca.
P O N IE D Z IA Ł E K , 25 L U T E G O
P rzed południem , po serdecz
nym pożegnaniu z prezb. D u
chonczenko i jego najbliższym i w spółpracow nikam i, polska de
legacja ud ała się sam olotem na B i a ł o r u ś . Tym razem ce
lem — ostatniego etap u kilku-
W Z borze E w a n g eliczn y ch C h rzęścija n -B a p ty stó w w K ijo w ie (Jam skaja).
U roczystość W ieczerzy P a ń sk iej. U słu g u ją p rezb iterzy Zboru w raz z prezb.
D uchonczenko, starszym p rezbiterem WREChB na U krainę
Z u roczystości chrztu w Z borze E w an geliczn ych C hrześcijan-B aptystów w M ińsku. C hrzcił Prezb. Ł om ako
ńastodniow ej b ratersk iej w izy
ty — był M i ń s k. N a lotni
sku w itali — braci z Polski — prezb. Iw an B ukaty, prezb. W ła
dyka, prezb. Oleg Skuratow icz (zast. p rezb itera n a republikę białoruską) i in. Gospodarze białoruscy w program ie w izy
ty przew idzieli dzień przyjazdu polskiej delegacji n a odpoczy
nek po p a ru n a stu dniach po
dróżow ania. Przez czas pobytu w stolicy B iałorusi delegacja polska m ieszkała w hotelu
„M ińsk”.
W T O R E K , 20 L U T E G O
Cały dzień polska delegacja kościelna spędziła na zw iedza
niu m iasta, zarów no centrum jak i nowo w ybudow anych dzielnic. Spora część dnia w program ie pobytu polskiej de
legacji kościelnej przew idziana została n a zw iedzenie stałej ekspozycji znajdującej się w nowoczesnym gm achu Biało
ruskiego Państw ow ego M u
zeum H istorii W ielkiej W ojny O jczyźnianej w M ińsku. W cza
sie w ojny i okupacji niem iec
kiej, w okresie II w o jn y św iato
wej, śm ierć poniosło ponad 2 m iliony 300 tys. obyw ateli Bia
łorusi, a więc praktycznie zginął tu ta j co czw arty człowiek. Z te go m.in. pow odu spraw a w alk w yzw oleńczych, h isto ria w ojny i w alk partyzanckich na ty cb terenach stanow i, in teg raln ą część współczesności tego naro
du. Stolica B iałorusi była (w okresie w ojny) bodajże w w ięk
szym stopniu zburzona niż W arszawa. Je st ona obecnie od
budow ana i ciągle rozbudow y
w ana, i liczy sobie ponad 1,5 m in m ieszkańców. M iasto leży nad rzeką Swisłoczą (do
pływ Berezyny) i jest najw ięk szym ośrodkiem k u ltu ra ln o - -naukow ym i przem ysłow ym , praw ie 10 m ilionow ej B iałoru
si. W M ińsku działa 13 szkół w yższych (od r. 1921 istnieje tu uniw ersytet). W szędzie też w idać sporo interesującej, no
w oczesnej arch itek tu ry .
S tała ekspozycja w e w spom nia
nym m uzeum mieści się w 30 salach, obejm ujących pow ierz
chnię 3600 m 2.
M uzeum to odw iedzane przez liczne g rupy przybyw ające
z k ra ju i zagranicy, służyć m a tem u, żeby „ciągle nowe gene
racje ludzi znajdow ać m ogły zachętę w swej w alce o jaśniej
szą przyszłość ludzkości i o po
kój na ziem i” — czytam y w oficjalnym przew odniku Biało
ruskiego Państw ow ego M uzeum H istorii W ielkiej W ojny O j
czyźnianej. Zgrom adzono w nim ponad 80 tys. różnego rodzaju eksponatów (dokum enty, zdję
cia, m akiety, części w yposaże
nia wojskow ego z okresu II w ojny św iatow ej, itp.). Dele
gacja zw iedziła rów nież m iejsce u p am iętniające m artyrologię lu
du białoruskiego w C hatyniu koło M ińska.
W ieczorem tego samego dnia bracia z Polski brali udział w próbie c h ó r u Z b o r u m i ń s k i e g o — z tej okazji zw iastując Słowo Boże i dzie
ląc się św iadectw em w łasnych przeżyć z P anem Jezusem . By
ła to cotygodniow a próba chóru Zboru m ińskiego; tu te jsz y chór liczy sobie ponad 60 członków, w ty m sporo młodzieży.
Śr o d a, 27 l u t e g o
W godzinach przed południo
w ych delegacja Zjednoczonego Kościoła Ew angelicznego w Pol
sce w tow arzystw ie p rezbitera na republikę białoruską, Iw ana Bukatego, n a zaproszenie peł
nom ocnika U rzędu, p. Zalew skiego, złożyła oficjalną w izytę
w M ińskim Urzędzie do Spraw W yznań. Min. Zalew ski obszer
nie poinform ow ał polską dele
gację kościelną o dorobku go
spodarczym , k u ltu ra ln y m i spo
łecznym Białorusi, koncentrując się zwłaszcza na inform acji o działalności w yznań relig ij
nych i podkreślając funkcjono
w anie sw obody w yznaniow ej oraz stosunków państw o-w yzna- nia religijne.
D elegacja polska, w której im ieniu zabrał głos prezb. K.
M uranty, ze swej strony poin
form ow ała m in. Zalewskiego o stosunkach ch arak tery zu ją
cych życie religijno-kościelne w naszym k raju , koncentrując się na charak tery sty ce działal
ności Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego.
Po zakończeniu w izyty m in. Za
lew ski przekazał członkom pol
skiej delegacji piękne ilustro
w ane album y, prezentujące do
robek gospodarczy i k u ltu ra ln y
— „sąsiadującej z P olską”, jak podkreślił — Białorusi.
Tego dnia B raci z Polski za
proszono także na w izytę do dom u prezb. Olega Skuratow i- cza, zast. prezb itera na re p u blikę białoruską i najbliższego w spółpracow nika prezb. Iw ana Bukatego. Po serdecznym po
w itan iu z B ratem prezbiterem , oraz jego całą rodziną, go
ści przy jęto w dom u i za sto-
lern br. Skuratow icza. Dele
gacja polska m iała räz jeszcze sposobność spotkania się z licz
nym gronem braci, k tórzy są prezbiteram i, kaznodziejam i, chórzystam i usługującym i w różnych Zborach na Białorusi.
To spotkanie b rate rsk ie przy pom inało sw ym charakterem inne spotkania, które m iały m iejsce poprzednio w w izyto
w anych Zborach — w M ołda
wii i n a U krainie. Podczas w spólnej rozm ow y poruszano zagadnienia w iążące się ze zw iastow aniem Słowa Bożego, różne spraw y biblijno-teologicz- ne, duszpasterskie i in.
Polskich braci ugoszczono, ta k że, typow ym i potraw am i biało
ruskim i.
A gdy to ostatnie, kilkugodzin
ne, spotkanie dobiegło końca, w ypadło — znow u w brew ser
cu — pożegnać gościnnych gospodarzy polecając ich sa
m ych oraz ich służbę w ierności P ana i Jego kierow nictw u.
Po zakończeniu spotkania, póź
nym wieczorem w środę, pol
ska delegacja udała się w po
w ro tn ą podróż — do W arsza
w y — żegnana na dw orcu kole
jow ym w M ińsku przez odpro
w adzających Braci.
W izyta polskiej delegacji m iała m iejsce w określonym czasie.
N astąpiła w niecały rok po h i
storycznej w izycie papieża J a na P aw ła II w Polsce ■—■ od k ilkuset lat pierw szego nie- - W łocha oraz pierw szego P ola
ka zajm ującego tę najw yższą godność w W atykanie. N astą
piła w niecałe dw a lata po do
niosłej w izycie am erykańskiego ew angelisty, dra Billy G rah a
m a w Polsce; n astąpiła w roku w yjątkow ych napięć w y stęp u jących w w ielu rejonach św ia
ta oraz w roku O lim piady Mo
skiew skiej. W ciągu najbliż
szych la t spodziew ane są także obchody w ażnych rocznic; na rok 1984 przypada stuletnia rocznica działalności Zborów b aptystycznych n a ziem iach ro
syjskich.
Członkowie polskiej delegacji poczytują to więc sobie za
szczególny zaszczyt, iż — z ła
ski Bożej — dane im było spot
kać w e w szystkich w izytow a
nych Zborach m nóstw o Braci i Sióstr w Jezusie C hrystusie, i wszędzie zw iastow ać Boże orędzie zbaw ienia, pokoju, łaski i miłości, które W szechmogący Bóg Ojciec zapieczętow ał — jako realn e i skuteczne — przez ofiarow anie swego Syna Jedno- rodzonego, P an a Jezusa C hry
stusa.
W dzięczność polskich braci, z pow odu danej im możliwości spotkania z w ierzącym i w P a nu w ZSRR i służby słowem w tam tejszy ch Zborach, najlepiej w yraża fragm ent b iblijny za
w a rty w O bjaw ieniu św. Ja n a (4,11):
„Godzien jesteś, P anie i Boże nasz, przyjąć chw ałę i cześć, i moc, poniew aż Ty stw orzyłeś wszystko, i z woli Tw ojej zo
stało stw orzone, i zaistniało.”
Red.
H istoria polskiej Biblii
(dalszy ciąg z n ru 6/ 80)
Ks. W ujek w ydał Now y T estam ent w d ru karni A ndrzeja Piotrkow czyka w K rakow ie (1593), a jego w ydanie fototypiczne wyszło rów nież w K rakow ie (1966). N astępna edycja No
wego T estam entu W ujka w /g „Biblii K lem en- tyń sk iej” z r. 1592 ukazała się w r. 1614 (do r. 1892 m iała ok. 20 wydań).
Rok po w ydaniu Nowego T estam entu publi
kuje Nowy T estam ent i Psalm y (1594), i w tym sam ym roku P sałterz (1594), k tó ry osiągnął 16 w ydań.
Przekład całego Pism a Św iętego ukończył W ujek w połowie 1596 r., ale z pow odu pię
trzących się trudności, cenzury i w ielu innych przyczyn, przekład całej Biblii w yszedł dopiero dwa lata po jego śm ierci (1599). Z aw ierał 1478 stronic samego tekstu. Pierw szeństw o w tłu m aczeniu dał W ujek tra d y c y jn e j Yulgacie, ale wszystkie różnice m iędzy tekstem oryginalnym, a Y ulgatą zaznaczał na m arginesie. Liczba w y dań Biblii W ujka do pocz. X X w. przekroczy
ła 20. Ze w zględu na w artość przek ład u w y daw ali go także protestanci w Lipsku, B erlinie i W iedniu. Now y T estam ent W ujka w ydało A m erican Bibie Society (1900), następnie w ie- _ lokrotnie przedrukow yw ało i kolportow ało B ry
ty jsk ie i Zagraniczne Tow arzystw o Biblijne, oddział w W arszaw ie. Przez okres 300 lat to
czą się dalsze losy Biblii Ja k u b a W ujka. W tym okresie podejm ow ano dziesiątki prób unow o
cześnienia jej, m odernizacji pisowni, składni, słow nictw a. Obszerne, drobiazgow e ujęcie w szystkich tych prób przekracza ram y nin iej
szej publikacji.
30. P A R A F R A Z A P S A Ł T E R Z A K S . M A C IE JA R Y B IŃ S K IE G O (1605)
P rzekład „Biblii Ja k u b a W ujka” zam yka w dziejach polskiej Biblii bardzo w ażny okres
—• w iek XVI, „złoty w iek ” wolności religijnej, ale też i religijnego rozpasania. I chociaż w iek X V II przyniesie w aru n k i bardzo trudne, to jed nak na teren ie działalności przekładow ej Biblii pozostanie dalej obóz protestancki.
Zaraz na początku w ieku ukazuje się pro
testancka parafraza dokonana przez ks. Macieja Rybińskiego w r. 1605. A utor przekładu był duchow nym Braci Czeskich, a jego przekład był bardzo łu biany i popularny. Tak jak P sał
terz Kochanowskiego był pow szechny w obozie katolickim , ta k P sałterz Rybińskiego powszech
nie używ ano w kołach protestanckich, co wcale