• Nie Znaleziono Wyników

Klakson : gazeta załogi Zakładu Samochodów Dostawczych w Nysie 1987, nr 20 (346).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Klakson : gazeta załogi Zakładu Samochodów Dostawczych w Nysie 1987, nr 20 (346)."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

NUMERZE^

• PRZED REFERENDUM • OBRONA CYWILNA • HISTORIA ZSD • O PROBLEMACH WYDZIAŁÓW MÓWIĄ KIEROWNICY • FELIETON • KRZYŻÓWKA

Jesień w nyskim parku. Foto: Z. Kwiecień

DWUTYGODHIK

GHztin załogi fOBRVKi snmocHOOóiw oosmtuczvcH

u*

nvsn _____ ____ *_______ __

Nr 20 (346) 16—31 października 1987 r. ‘ CENA 2 ZŁ

| Miejsko-Gminna Konferencja ORMO

Na straży praworządności Koniec dyskusji

Po latach dyskusji i ma­

łych kroczków rząd zdecydo wal się na gruntowne zrady- kalizowanie i przyspieszenie reformy. Zapowiedziane zmia ny są istnym „trzęsieniem ziemi”, którego już nie raoż na zatrzymać. A czas był po ternu najwyższy. Ludzie chcą szybszej poprawy swego ży­

cia, oczekują zatem zakończę nia naukowych dyskusji nad drogami uzdrawiania gospo­

darki. a liczą na konkretne decyzje i działania.

_ Drugi etap wymaga posu­

nięć zdecydowany di. a zara­

zem dyscypliny i konsekwen cji. Musi być również podnie

Dlaczego referendum

W maju br. weszła v w życie uchwalona przez Sejm usta-

«ra o konsultacjach społecz­

nych i referendum. Możliwość stworzona przez ustawę zosta- to wykorzystana niemal na­

tychmiast. Sejm na swym po­

siedzeniu w dniu 10 bm. pod­

jął decyzję o przeprowadzeniu w dniu 29 listopada br. ogól­

nokrajowego referendum w

■prawie problemów dalszego reformowania państwa 1 gos­

podarki.

Dlaczego od razu referen­

dum a nie konsultacje? Otóż posłowie wyszli z założenia, iż waga przedstawianych próbie mów jest tak duża, że wyma­

ga opinii całego spoleezeń stwa naszego kraju. Uważano, że konsultacje społeczne, któ­

re nie są przecież czymś zu­

pełnie nowym w Polsce w tym przypadku nie spełniłyby oczekiwań.

Z konsultacjami - gwoli prawdy —■ różnie byr^pło w przeszłości. Niekiedy źle przy­

gotowane, nie do końca prze­

myślane, z góry traktowane jako formalność przyno­

siły więcej szkody niż pożyt­

ku. Zamiast więc pomóc w wypracowaniu właściwych de-

•yzji powodowały wiele nie­

snasek, a nawet i konfliktów w różnych środowiskach. Ma- 'Jowa ustawa w dziedzinie ko®

sultacji społecznych wprowa­

dza ład i porządek. Określa Ich zakres, czego mogą doty­

czyć, kto w nich może brać Udział, kto decyduje o ich o- głoszeniu i przeprowadzeniu.

Jednak w tym przypadku chodzi o dalsze losy kraju i jego obywateli, dlatego też zdecydowano o referendum.

HV naszej dotychczasowej his­

torii jest ono prawie całkowi­

tym novum. Było wprawdzie

siona cena równoważenia go­

spodarki. Dla władzy istotne jest, w jakim to ma być ro­

bione tempie i jakim kosz­

tem. Dlatego też słuszne jest aby społeczeństwo miało mo żliwości wypowiedzenia się na ten temat w referendum.

Ale też w referendum kwe­

stia zmiany struktur zarzą­

dzania nie będzie najważnicj sza. Przeciętnego obywatela najbardziej interesuje bowiem to. co może kupić, za ile i ja kie są jego zarobki.

W wielu rodzinach panuje zrozumiały niepokój. Dotych-

(Dokończenie na str. 3)

raz ogłoszone 30 czerwca 1946 roku na podstawie ustawy Krajowej Rady Narodowej — ale dotyczyło wówczas spraw ustrojowych nowego państwa.

Pytano wtedy o jednoizbo­

wy parlament, utrwalenie w przyszłej konstytucji zasad u- stroju społeczno-gospodarcze­

go oraz zachodnie granice Pol ski.

Natomiast referendum w o- becnym kształcie ma być czymś wyjątkowym i ma doty czyć problemów najwyższej wagi. Sejm i rady narodowe pod głosowanie obywatelskie mogą poddać sprawy dotyczą­

ce węzłowych kierunków dzia łalności państwa (referendum ogólnokrajowe) lub podstawo­

wych problemów lokalnych (referendum lokalne).

Istota referendum polega na udzieleniu przez obywatela, na urzędowej karcie do głoso­

wania. odpowiedzi „tak” lub

„nie” na postawione pytanie lub dokonanie wyboru między przedstawionymi wariantami rozwiązań. Pytania przy tym muszą być skonstruowane w sposób wykluczający dowolną interpretację. W swej treści winny być jednoznaczne.

Referendum jest przejawem demokracji bezpośredniej. Sta nowi gwarancję demokratycz­

nego, sprawnego i rządzenia.

Wyniki referendum nie mają i nie mogą prowadzić do za­

stępowania, czy też wyręcza­

nia organów władzy i admini stracji w rozstrzygnięciu spraw powierzonych ich gestii. Efek­

tywność głosowania ludowego będzie wyznacznikiem kultu­

ry politycznej obywateli, ich świadomości współrządzenia i poczucia odpowiedzialności.

(ZW)

Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej — organizacja społeczna powołana ponad 41 lat temu, której celem jest po moc w umacnianiu praworząd­

ności, zwalczaniu patologii spo łecznych, zapewnieniu spokoj-

Na początku miesiąca (8.10.) odwiedził nasz zakład zespół partyjny powołany' przez egzekutywę Komitetu M-G PZPR w Nysie, któremu prze wodniczył I sekretarz KM-G Janusz Krupiński. Zwiedza­

jąc ZSD członkowie zespołu przeprowadzili szereg rozmów z pracownikami interesując się szczególnie zarobkami, wa runkami pracy, opieką socjal­

ną i zdrowotną.

W rozmowach, w których uczestniczyli: dyrektor ZSD

W dn. 7.10. br. z krótką bo zaledwie 2-godzinną wizytą przebywał w naszym zakła­

dzie Minister Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego Ja­

nusz Maciejewicz, któremu towarzyszyli sekretarz ekono­

miczny KW PZPR w Opolu Kazimierz Suchecki, dyrektor techniczny FSO J. Kaczko o- raz gł. inżynier ds. nowych u- ruchomień FSO Z. Welik.

Po zwiedzeniu niektórych wydziałów produkcyjnych dy­

rektor ZSD K. Dunat zapoznał

W trakcie pobytu na wydziałach minister J. Maciejewicz żywo interesował się przy* gotowaniami do uruchomienia produkcji nowego typu samochodów dostawczych.

Foto: Z. KwioeMb nego życia obywateli naszego

kraju.

Nowa uchwala o ORMO, któ ra weszła w życie na począt­

ku br. była wyrazem uznania oraz docenienia roli tej orga­

nizacji przez najwyższą wła­

dzę w kraju — Sejm PRL.

Roboczy zespół partyjny w ZSD

K. Dunat, I sekretarz KZ PZPR Mieczysław Kalinowski oraz przedstawiciele organiza cji społeczno-politycznych dzia łających w zakładzie, członko­

wie zespołu zapoznali się z aktualnymi problemami pro­

dukcyjnymi, perspektywami rozwoju fabryki, działalnością poszczególnych organizacji.

Ministerialna wizyta

gości z aktualnymi problema­

mi produkcyjnymi zakładu, o- raz programem jego rozwoju do roku 2000. Zwrócił przy tym uwagę, iż zakład nasz ja ko podejmujący nową produk cję boryka się z szeregiem pro

Zgodnie z zaleceniami powyż­

szej uchwały^ w całym kraju trwa kampania wyborcza do władz ORMO. Na ^wcześniej­

szych zebraniach członkowie zakładowych, specjalistycznych

(Dokończenie na str. 3) Poruszono także zagadnie­

nia związane z polityką kadro wą zakładu, rozwojem szere­

gów partyjnych i związko­

wych, pracą Oddziałowych Or ganizacji Partyjnych, rolą or­

ganizacji młodzieżowej, współ pracy poszczególnych organi­

zacji z KZ PZPR i dyrekcją.

Janusz Kropiński poinformo wał zebranych, że produkcja nowych typów samochodów dostawęzych objęta została patronatem partyjnym. z

(zw) blemów płacowo-materialo- wych, których rozwiązanie le ży w gestii organu założyciel­

skiego. W odpowiedzi minister Maciejewicz stwierdził, iż ZSD jako jednostka innowa­

cyjna zwolnitny będzie z 12 proc, progu wzrostu wynagro dzeń, zapewnił także o dale ko idącej pomocy władz cen­

tralnych przy zamierzonej roz budowie zakładu.

(zw)

(2)

W ciągu ostatnich kilku lat

^irawdziły się podstawowi- za łożenia obrony cywilnej, za­

warte w uchwale rządu z ma­

ja 1973 r. Praktyka i doświad­

czenie zrodziły jednak ivwe potrzeby, wyłoniły się lepsze od dotychczasowych rozwiąza­

nia organizacyjne, znacznie wzrósł autorytet obrony cy­

wilnej. Zaistniała więc ko­

nieczność jej modyfikacji. Zna lazła ona prawo usankcjono­

wania w uchwalonej przez Sejm 28 czerwca 1979 r. zno­

welizowanej ustawie o pow­

szechnym obowiązku obrony PRL. Ten doniosły akt stwo­

rzył jednoznacznie możliwość dalszego doskonalenia OC. O- bronie Cywilne] poświęcony został osobny VI dział ustawy, zawierający cztery rozdziały określające: cel i organizację obrony cywilne], sŁużbę w OC, szkolenie obronne mło­

dzieży, powszechną samoobro­

nę ludności.

„Obrona cywilna — w myśl art. 118 ustawy — ma na ce­

lu ochronę ludności, zakładów pracy i urządzeń użyteczności publicznej, dóbr kultury, ra­

towanie i udzielanie pomocy poszkodowanym w czasie woj ny oraz współdziałanie w zwalczaniu klęsk żywiołowych i usuwaniu ich skutków”.

Ten humanistyczny cel obro na cywilna ma urzeczywistniać poprzez realizację takich zasa dniczycty zadań, jak: ochrona ludności (najważniejsze zada­

nie), ochrona gospodarki na­

rodowej przed środkami raże­

nia, skażeniami i zakażeniami, ochrona dóbr kultury, ratowa nie i udzielanie pomocy po­

szkodowanym. Do wykorzys­

tania tych .zadań powołane zo stały organy, formacje oraz systemy obrony cywilnej, zwłaszcza systemy ostrzegania i alarmowania ludności, wy­

krywania i analizy skażeń, kierowania obroną cywilną.

Istotnymi założeniami obrony cywilnej są powszechność i kompleksowość jej zadań.

Pierwsze wynika z totalne­

go charakteru potencjalnego

Plac Czerwony. Mauzojeum Lenina i mury Kremla. Foto: Z. Walewski

jeją W 70 Rocznicę Wielkiego Października jjaa

W październiku 1917 r. na gruzach carskiego Imperium Rosyjskiego powstała republi­

ka radziecka — pierwsze pań stwo socjalistyczne na świecie, w którym środki produkcji — ziemia z jej zasobami, fabry­

ki, koleje, banki, stały się własnością ogólnospołeczną.

W zwycięstwie Wielkiej So­

cjalistycznej Rewolucji Paź­

dziernikowej mają swój udział również Polacy, którzy stano­

wili najliczniejszą grupę in­

ternacjonalistów w Rewolucji Październikowej i w cało­

kształcie zachodzących wów­

czas zmian na obszarach byłe­

go Imperium Rosyjskiego. W rewolucji uczestniczyło ponad 100 tys. Polaków, nowsze źró­

dła podają liczbę, ok. 150—200 tys. W obradach historycznego II Ogólnorosyjskiego Zjazdu Rad w dniach 25—26 paździer-

2 klakson

Obrona Cywilna w świetle Ustawy o Powszechnym

Obowiązku Obrony PRL

zagrożenia, wobec którego wszyscy jesteśmy równi. Mu- simy więc wszyscy w ramach podziału zadań obronnych u- jętych w systemie prawnym obrony cywilnej, brać udział w poczynaniach OC, by zgod­

nie chociażby z samym instyn ktem życia zabezpieczyć się przed zagrożeniem. To jednost kowe dążenie do ochrony własnego życia i egzystencji podczas wszelkiego niebezpie­

czeństwa splata się nierozer­

walnie z patriotycznym obo­

wiązkiem wobec całego pań­

stwa, regionu czy środowiska.

Istotną cechą obrony cywilnej jest również kompleksowość realizacji jej zadań. Współczes ność bowiem wystawia czło­

wieka nie tylko na jedno nie­

bezpieczeństwo, lecz nierzadko na kilka jednocześnie. A nie­

trudno przewidzieć, że w cza­

sie ewentualnej wojny prowa­

dzone] przy użyciu najnowszej techniki i technologii wojsko­

wej może to się stać wręcz regułą. Licząc się z taką mo­

żliwością. praktykuje się re­

alizację kilku naraz zadań OC, nigdy jednego, choćby najbardziej skutecznego.

Jest bowiem oczywiste, że skutkom działania broni ma­

sowego rażenia może się prze­

ciwstawić tylko sprawnie fun­

kcjonujący zbiorowy wysiłek.

Tereń i zasięg działania OC są tak duże, że niepodobna stworzyć oddzielnych struktur organizacyjnych dla obrony cywilnej, ponieważ trzeba, by powołać niemal tyle komórek OC, ile funkcjonuje ich odpo­

wiedników w całym państwie.

Organizacja obrony cywil­

nej zapewnia integrację ż in­

nymi organizacjami systemu obronnego, przede wszystkim z siłami zbrojnymi. Ten zwią­

Polacy w

nika 1917 r. uczestniczyło 20 Polaków, niektórzy z nich we­

szli w skład wybranego Cen­

tralnego Komitetu Wykonaw­

czego m.in. Jakub ~ Dolecki, Feliks Dzierżyński, Franciszek Grzelszczak-Grzegorzewski i Antoni Słucki, na zastępców CKW wybrano Mieczysława Brońskiego, Juliana Leszczyń­

skiego, Pawła Łapińskiego 1 Bronisława Wesołowskiego.

Wielu Polaków należało do kierowniczych działaczy WKP (b) i komunistycznych partii poszczególnych republik. W sekretariacie KC Komunis­

tycznej Partii Ukrainy byli Feliks Kon i Stanisław Kosior. W KC partii Białoru­

si działali Adam Kaczorowski -Sławiński i Wacław Boguc­

ki.

W lutym 1919 r. powstała Republik

* Litewsko-Białorus-

zek potwierdzają nie tylko doktrynalne założenia naszej obronności, ale i kompetencje Ministra Obrony Narodowej w sprawach OC (minister ON

— jako zastępca przewodni­

czącego KOK — sprawuje o- gólne kierownictwo w spra­

wach służby w OC oraz ogól­

ny nadzór nad realizacją za­

dań OC: ponadto jako mini­

ster ON określa limity żołnie­

rzy do służby w OC, admini­

struje członkami służby w OC; jemu podlega szef OC w Nysie.

Ćwiczenia OC odbywają się w formacjach obrony cywilnej lub innych jednostkach, w cza sie wolnym od pracy do 15 dni w roku (w tym nie mniej niż 5 dni ustawowo wolnych).

Szansa na przetrwanie współ czesnej wojny zależy od nas samych. Od naszej aktywności na rzecz obronności, inwencji oraz osobistego wkładu w o- bronę cywilną. Nastawienie się bowiem na bierne przeczeka­

nie zawieruchy wojennej, liczę nie na to; że warunki ochrony przyjmie kto inny, co miało może jakieś uzasadnienie w przeszłości, stało się obecnie bezpodstawne i nie do przy­

jęcia.

Realizowane w ramach obro ny cywilnej prace zapobie­

gawcze- mające na celu stwo­

rzenie optymalnych warunków do ochrony człowieka w naj­

bardziej trudnych warunkach jakie można sobie wyobrazić, to jest w warunkach zagroże­

nia lub podczas wojny, obej­

mują ogół obywateli. Podsta­

wą działań obrony cywilnej jest humanitaryzm. Najwyższą miarą wszystkich jej poczy­

nań jest człowiek.

Mikołaj Puchiniec

Rewolucji

ka, w rządzie jej znalazło się wielu Polaków. Przewodniczą­

cym CKW został Kazimierz Cichowski, sekretarzem CKW

— Roman Pilar. W Turkiesta­

nie przewodniczącym Rady Komisarzy Ludowych został Władysław Figielski.

Znane są nazwiska 7687 Po­

laków. którzy służyli w Ar­

mii Czerwonej. Wśród nich było 400 wyższych dowódców, 34 osoby pełniły funkcje człon ków rad wojskowo-rewolucyj- nych dywizji, armii i frontu, 213 osób pracowało w wydzia­

łach politycznych, 178 osób w wydziałach specjalnych, a 189 osób było komisarzami poli­

tycznymi wszystkich szczebli dowodzenia. Najbardziej zna­

ne nazwiska to Feliks Dzier­

żyński — bliski współpracow­

nik Lenina, członek Komitetu Centralnego partii bolszewic­

kiej, przewodniczący WCzK.

Julian Marchlewski wybrany

PR-2, spawanie adaptacji pod fotele.

Foto: Z. Walewski

Zarządzenia, polecenia

W celu wyeliminowania do tychczasowych zakłóceń oraz zapewnienia kontroli w zakre sie: zaszeregowań i praeszere- gowań pracowników Dyrek­

tor ZSD decyzją Nr 5/NO/87 postanowił:

— Z dniem 15 października 1987 r. zobowiązać dział Za­

trudnienia i Płac do opinio­

wania i kontroli dokumentów związanych z ustaleniem gru­

py i stawek zaszeregowania

na V Ogólnorosyjskim Zjeź- dzie Rad do Centralnego Ko­

mitetu Wykonawczego Rad, a w kilka miesięcy później wy­

znaczony przez Lenina przed­

stawicielem dyplomatycznym Rosji Radzieckiej początkowo w Austrii, a następnie w Pol­

sce. Prowadził m.in. rokowa­

nia pokojowe z Polską, Finlan dią i Japonią. Był pierwszym radzieckim dyplomatą w Chi­

nach.

W sumie bardzo wielu Po­

laków przyczyniło się do zwy­

cięstwa Wielkiej Socjalistycz­

nej Rewolucji Październikowej w 1917 r. Dekret Rady Komi­

sarzy Ludowych z dnia 29 sierpnia 1918 r. anulował u- kład zawarty przez rząd byłe­

go Cesarstwa Rosyjskiego z Rządem Królestwa Pruskiego i Cesarstwa Austro-Węgierskie go dotyczący rozbiorów Pol­

ski. Wkład Polaków w zwy­

cięstwo rewolucji socjalistycz­

nej był ich wkładem w dzieło odzyskania niepodległości przez Polskę w dniu 11 listopada 1918 r.

Michał Kaczyński

osobistego pracowników (przy­

jęcia do pracy, przeniesienia, przeszeregowania itp.) zgodnie z Porozumieniem Płacowym FSO.

— Z dniem 15 października 1987 r. Z-ca Dyrektora ds. E- konomicznych i Eksportu zo­

stał upoważniony do wyłącz­

nego podpisywania wszystkich angaży pracowników fizycz­

nych i umysłowych zakładu.

Zgodnie z tradycją, w dniu 1 października br. odbyło się w budynku Służby Pracowni­

czej spotkanie z pracownikami zakładu, którzy w m-c u wrześ niu 1987 r. nabyli prawo do nagrody jubileuszowej za 40, 35, 30, 25 lat pracy. Ogółem jubileusz swój obchodziło 32 pracowników a mianowicie:

za 40 lat pracy Ob. Ob. Ed­

ward Szewczyk, Stanisław Krawczyk za 35 lat pracy Ob. Ob. Michał Frączek, Ma­

rian Kusy, Tadeusz Miszczak, Alojzy Węcki, Władysław Ko łodeński, Ludwik Szenhofcr, Józef Kręzłowski, Zenon O- strowski za 30 lat pracy Ob.

Ob. Władysław Modzelewski, za 25 lat pracy Ob. Ob. Ka­

zimierz Sutor, Kazimierz To­

szek, Leon Czarnik, Wacław Ślusarz, Henryk Majchrowski, Bronisław Rzepski, Aleksan­

der Antoszczuk, Tadeusz Ko­

towski, Jan Kulig, Róża Gallus, Zdzisław Koral, Tadeusz Kur pici, Mieczysław Koźlik, Józef Luźny, Michał Mielnik, Hilary Lubczyński, Jan Przybyszew­

ski, Roman Siarka. Obecnym na spotkaniu jubilatom dyplo­

my okolicznościowe za długo­

letnią pracę wręczyli: Z-ca Dyrektora ds. Handlowych mgr Roman Rawluk, I sekre­

tarz KZ PZPR Mieczysław Ka linows^i i sekretarz Rady Pra cowniczej Józef Sosulski. W spotkaniu uczestniczył także członek prezydium NSZZ prac.

ZSD Mieczysław Krawczyk.

Dyrektor Rawluk w serdecz­

nych.słowach podziękował Ju bilatom za długoletnią pracę w zakładzie, za ich wysiłek, zaangażowanie, które owocuje do dnia dzisiejszego w posta­

ci rozwoju zakładu. Jubilaci wyrazili życzenie, aby spotka­

nia z długoletnimi pracownika mi odbywały się w Domu Me talowca w atmosferze bar­

dziej kameralnej i swobodnej.

W odpowiedzi na powyższe Szef Służby Pracowniczej o- świadczył że przyszłe spotka­

nie z Jubilatami odbędzie się już w Domu Metalowca po­

nieważ prace związane z adap facja niektórych pomieszczeń zostały, zakończone. J.G.

(3)

Choć tegoroczne dożynki mamy już za sobą, trudno jednak oprzeć się pokusie by o nich nie wspomnieć, gdy

ma się zdjęcie tak uroczej żniwiarki. Foto: Z. Kwiecień

a straży praworządności

(Dokończenie ze str. 1)

i terenowych jednostek ORMO wytypowali swych de legatów, którzy w dn. 10 paź­

dziernika br. wzięli udział w I Miejsko-Gminnej Konferen cji ORMO. Za stołem prezy­

dialnym sali posiedzeń Urzę­

du Miasta i Gminy w Nysie zasiedli Władysław Dyrka — naczelnik MiG Nysa, prze­

wodniczący społecznego komi­

tetu ORMO w Nysie, Aniela Bukała — przewodnicząca Za rządu Miejskiego ZSL, Ta­

deusz Jedynak — przewodni­

czący ZM SD, Lesław Michał ski — v-ce przewodniczący ra dy miejskiej PRON, ppłk Ed­

ward Tabor — Szef RUSW Nysa. kpt. Stanisław Malik — wojew. sztab ORMO Opole, ppłk rez. MO Bronisław Czar­

nogórski — komendant ORMO w Nysie.

Nyska jednostka ORMO li­

cząca w tej chwili 641 człon­

ków jest jedną z najprężniej działających nie tylko w ska­

li województwa ale i kraju.

Wyrazem uznania dla organi­

zacji i jej członków są liczne odznaczenia i nagrody. Właś­

nie na Konferencji nyska jed nostka ORMO uhonorowana została Medalem ..Za Zasługi dla Ligi Obrony Kraju”, a in­

spektor ds. ORMO z RUSW w Nysie chor. Tadeusz Stra­

szak udekorowany został Zło­

ta Odznaką „Zasłużony dla

Tym razem wzorowo

Kontrola stanu porządkowe go przeprowadzona w ZSD w dniu 13.10.1987 r. przez Ko­

misję Urzędu Miasta i Gmi­

ny Nysa, w ramach akcji „PO SESJA’87” wykazała wzoro­

wą poprawę w stosunku do roku ubiegłego. Wg oceny kontrolujących zakład nasz stawiany będzie jako wzór za kładów przemysłowych w Ny sie pod względem utrzymania porządku.

Na tę wysoką ocenę zło/yły się przede wszystkim starania pracowników działu HA, któ­

rzy nie szczędzą sił w utrzy­

maniu terenu zakładu w na­

leżytym stanie. Pochwałę tę należy rozciągnąć tidęże na pracowników działu Gł. Me­

chanika oraz wszystkich kie­

rowników komórel^organiza- cyjnych zakładu, którzy jak

LOK”. Z kolei w uznaniu za­

sług ORMO-wców w ochronie mienia naszego zakładu, dy­

rektor ZSD ufundował dla jednostki pamiątkowy puchar.

W części roboczej Konferen cji delegaci wysłuchali oceny stanu bezpieczeństwa na tere­

nie miasta i gminy Nysa, któ­

rą złożył Szef RUSW w Nysie ppłk E. Tobor. Z danych RUSW wynika, że nastęnuje stała poprawa stanu bezpie­

czeństwa w naszym mieście.

W roku bieżącym zanotowano ogółem 536 przestępstw (787 w analogicznym okresie roku ubiegłego). Co najważniejsze maleje także stale liczba prze stępstw kryminalnych. Mimo znanych trudności gospodar­

czych nie notuje się wzrostu spekulacji. W br. wykryto pięć osób zajmujących się nie­

legalnym wyrobem spirytusu.

Problemem nr 1 — w ocenie Szefa RUSW — jest alkoho­

lizm. Na alkohol społeczeń­

stwo naszego regionu wydaje ogromne sumy. Nie ma mie­

siąca aby nie odnotowano przynajmniej jednego zgonu z powodu przedawkowania alkoholu,-nie ma też miesiąca bez samobójstwa, którego pod łożem jest alkohol. Niepokoją co wzrasta też ilość narkoma nów. Już w tej chwili jest w Nysie kilkanaście osób i to młodych przed 30 rokiem ży­

cia, których uzależnienie o<f

widać wzięli sobie do serca wyniki ubiegłorocznej kontro li.Tym niemniej coś niecoś po zostało jeszcze do zrobienia.

Chodzi m.in. o uporządkowa­

nie placu oraz zniszczonego ogrodzenia po budowie ruro­

ciągu przy ul. Słowiańskiej.

Teren przyległy do budynku ma być adaptowany na par­

king samochodów prywat­

nych dla pracowników zakła­

du.

Uzupełnienia wymaga sporo wybitych szyb w oknach wie łu zakładowych budynków produkcyjnych i pomocni­

czych.

Szczegółowy zakres prac ma jących na celu usunięcie za­

leceń pokontrolnych wydany zostanie w formie Polecenia Służbowego DN. (tw)

narkotyków nie rokuje na­

dziei na ich wyleczenie. Bul­

wersującą sprawą jest. przy tym fakt, że po narkotyki się gają coraz młodsi. Znane są przypadki w Nysie, że w uza­

leżnienie popadają 13—14 let­

nie dzieci obojga płci. Czyni się wszystko aby zjawiska te ograniczyć licząc przy tym na pomoc społeczeństwa a prze­

de wszystkim członków ORMO.

W dalszej części Konferen­

cji ocenę działalności organi­

zacji Miejsko-Gminnej ORMO przedstawił Wł. Dyrka — przewodniczący społecznego Komitetu ORMO w Nysie.

Przypomniał, że organizacja powstała w latach ostrej, bez­

pardonowej walki o przyszły polityczno-społeczny kształt Polski. Służenie słusznej spra wie było honorem i satysfak­

cją. Satysfakcją tym większą, iż okupioną wieloma wyrzecze niami, trudną, niebezpieczną służbą. Były to czasy gdy no­

szenie ORMO-wskiego mundu ru z biało-czerwoną opaską na rękawie było nie tylko wy razem patriotyzmu ale aktem odwagi w obliczu śmiertelne­

go często niebezpieczeństwa.

Dzisiejsza służba mimo, iż nie nosi już tych cech, po­

twierdza ogromny wkład i znaczenie tej organizacji w obronie szeroko rozumianej praworządności. Członkowie

ORMO wyróżniają się aktyw­

ną pracą na. rzecz zakładów i społeczeństwa miasta. Pełniąc służbę w terenowych i zakła­

dowych jednostkach przeciw­

działają kradzieżom mienia troszczą się o poprawę bezpie czeństwa i porządku publicz­

nego, oddziaływują wycho­

wawczo na młode pokolenie.

Dziękując ORMO-wcom za do tychczasową pracę Wł. Dyrka wyraził przekonanie, że orga­

nizacja dalej będzie rozwijać się z pożytkiem dla regionu i społeczeństwa.

Po wystąpieniach oficjal­

nych i dyskusji delegaci przy­

stąpili do tajnego głosowania, którego celem było wyłonie­

nie Społecznego Komitetu ORMO oraz delegatów na Kon ferencję Wojewódzką ORMO.

W wyniku głosowania w skład Społecznego M-G Korni tett», ORMO w Nysie weszli:

Wł. Dyrka, B. Czarnogórski, A. Lisowski, T. Jedynak, K.

Dunat, R. Rogala, A. Buka­

ła, A Przybyłowski, Z. Swier- dłowski, W. Bajor, Z. Wróbel.

Delegatami na Konferencję Wojewódzką ORMO zostali wybrani: W. Dyrka, B. Czar­

nogórski, St. Kowalczyk, M.

Kucypcra.

Na swym pierwszym posie­

dzeniu nowo wybrany Społecz ny Miejsko-Gminny Komitet ORMO w Nysie wybrał ze swego grona jako przewodni­

czącego Komitetu Władysława Dyrkę, Anielę Bukała i Lesia wa Rogalę jako zastępców przewodnicżącego oraz Bro­

nisława Czarnogórskiego jako komendanta M-G jednostki w

Nysie. (zw)

Na nadzwyczajnym posie­

dzeniu Zarządu ŃSZZ prac.

ZSD, które odbyło się 8.10.1987 r. Zarząd związku wystąpił do dyrekcji zakładu o poczynie­

nie bardziej zdecydowanych działań w sprawie podwyższę nia płac załogi zakładu.

# * *

23 września Rada Federacji

„Metalowcy” przyjęła dziewię ciu nowych członków. Obec­

nie federacja zrzesza 687 człon ków.

# « *

Decyzja Rady Federacji o wszczęciu sporu zbiorowego z ministrem hutnictwa i prze­

mysłu maszynowego o węgiel, kupowany zbiorowo przez za­

kłady pracy dla osób, upraw­

nionych do ekwiwalentu pie­

niężnego zą węgiel, wynika z coraz niższych dostaw tego pa liwa. Choć dostawy planowa­

ne na rok bieżący są realizo­

wane — globalnie biorąc — z niewielkim nawet wyprzedze­

niem, przewidziano je na po­

ziomie niższym od ubiegło­

rocznego o 30 proc.

Dlatego federacja żąda od kierownika resortu wywiąza­

nia się z przyjętych w uzp.

zobowiązań.

. * * *

Na wrześniowym posiedze­

niu Rada Federacji oceniła pracę swych przedstawicieli w organach OPZZ i innych gre­

miach opiniodawczo-dorad­

czych. Mówiono wprost o posz czególnych osobach i ich aktywności. Ocena wypadła pomyślnie — za wyjątkiem przedstawiciela Zakładów U- rządzeń Przemysłowych w Ny sie, który jak stwierdzono nie Utrzymuje kontaktu z MPF, a na forum OPZZ nie przejawia widocznej aktywftości.

Koniec dyskusji

(Dokończenie ze str, 1)

czasowe reformatorskie dzia­

łania ludzie kojarzą zwykle z podnoszeniem cen, wzrostem inflacji i pogarszaniem się warunków życia. Jak będzie tym razem — trudno przewi dzieć. Każda zmiana niesie ryzyko — dotyczy to zwłasz cza tak radykalnych zmian w funkcjonowaniu gospodarki i państwa. Ale też reform gos­

podarczych i społecznych nie da się sprawdzić najpierw w laboratorium, a później wpro wadzić bezboleśnie do prak­

tyki. Ponadto każdy układ gospodarczy i społeczny Cha­

rakteryzuje się pewną inercją i na zmiany reaguje z opóź­

nieniem.

Zresztą obrana droga wy­

daje się być słuszna także z tego względu, że innej po prostu nie ma.

ZBYSŁAW WKOBEIŻ

klakson 3

(4)

NASZEJ &

FABRYKI 1

Kazimierz Twarduś - pracownik wydziału elektrycznego

Ukończył dwie szkoły zawo dowe o specjalnościach elek­

tromontera urządzeń przemy­

słowych i górniczych. Pracę w zakładzie podjął, jak doskona le pamięta 13 listopada 1964 r. Przychodząc do FSD miał już za sobą parę lat pracy w kopalni „Siemianowice” i od­

bytą zasadniczą służbę woj­

skową.

Niewiele jest osób, które pracując wiele lat w zakładzie cały czas wierne są jednemu działowi czy komórce. Pan K.

Twarduś do takich właśnie się zalicza. W 1964 r. podjął prace na Wydziale Elektrycz­

nym jako elektromonter w służbie utrzymania ruchu i pracuje na tym samym wy­

dziale do dziś, tj. przez 23 la­

ta. Obecnie pełni funkcję bry gadzisty. Mówi o swojej pra­

cy:

„W latach 60-tych wszystko było mniej zmechanizowane, trzeba było włożyć więcej ludz kiej siły roboczej. Obecnie ma my dużo nowych urządzeń na wydziale, które znacznie usprawniają pracę zakładu.

Nie oznacza to wcale, że nie­

potrzebni są pracownicy.

Wręcz przeciwnie, remonty i konserwacje maszyn pochłania ją gros czasu i wysiłku. U- rządzeń ciągle przybywa i za mało jest ludzi do utrzyma­

nia ich w' stanie sprawności.

Bolączką wydziału elektrycz­

nego jest duża rotacja pra­

cowników. Wielu młodych od chodzi do wojska a tylko nie­

wielu powraca na ME-2. Szu­

kają lepszej pracy, łatwiejszej, bardziej opłacalne?’.

K. Twarduś pracuje w syste mie zmianowym, często także, gdy wymagają tego potrzeby zakładu zostaje po godzinach dokonując głównie konserwa cji i wymiany silników. Nie­

raz stawia się w zakładzie już w niedzielę, przygotowując rozruch Lakierni.

Zdobył szereg uprawnień, które przydają się na codzień, zwłaszcza podczas nieobecno­

ści kolegów np. dźwignicowe, dozoru technicznego, do pro­

wadzenia wózka akumulatoro wego i podnośników.

Posiada wiele dyplomów i listów pochwalnych. Od 1955 r. jest członkiem związków za­

wodowych.

Dwoje spośród czwórki dzie ci poszło w ślady ojca i też pracuje w naszym zakładzie.

Czas wolny od pracy zawo­

dowej p. Kazimierz spędza naj chętniej we własnym mieszka niu w gronie rodziny. Do Je­

go codziennych obowiązków należy robienie zakupów.

D.K.

Konkursowe

Kazimierz Toszek (dział so­

cjalny)

Tym razem młodzieżowcy dzielą się z Czytelnikami

„Klaksonu” wrażeniami, jakie wynieśli z wizyty w dniach 25—28.09. w IFA Ludwigsfel­

de. Wzajemne kontakty mło­

dzieży z FDJ i ZSMP weszły już na trwałe do zakładowej tradycji. Rokrocznie prowadzo

25 gucla

zentowano naszej delegacji no wy model samochodu autor­

stwa miejscowych konstrukto­

rów o napędzie na cztery ko­

ła i ciekawych rozwiązaniach eksploatacyjnych. W klubie

„Aurora” odbyło się spotkanie z kierownictwem Zakładu. O-

Jan Burmiński (technologia)

wyróżnienia

W jednym z poprzednich numerów „Klaksonu” zapozna liśmy Czytelników z wynika­

mi konkursu na znak graficz­

ny-symbolizujący obchody ju­

bileuszu 40-lecia naszego za­

kładu. Zaprezentowane zosta­

ły znaki, które zdobyły trzy pierwsze nagrody.

Poniżej proponujemy przy­

glądnąć się tym, które kon­

kursowe jury uznało za rów­

nie interesujące, przyznając równorzędne wyróżnienia.

Jerzy Studencki (dział inwes­

tycji)

Piotr Gondek (dział konstriik cyjny)

Stanisław Pachucki (dział kon strukeyjny)

Poczdamu. * Foto: Z. W.

Fragment dzielnicy handlowej na jest ’wymiana doświadczeń między obu organizacjami. Te goroczny wyjazd 20-osobowej grupy ZSMP-owców także na leżał do udanych, gospodarze zgotowali serdeczne przyjęcie wytwarzając miłą, kąleżeńską atmosferę, zadbali nie tylko o wysoki poziom szkoleń, ale i szereg rozrywek kultural­

nych.

* * *

Po przybyciu do Ludwigsfel de, 25.09. i oficjalnym przywi­

taniu przez kierownictwo FDJ rozlokowano nas w ele­

ganckim hotelu zakładowym.

Potem uroczysta kolacja w klubie młodzieżowym. Powi­

tał nas występ orkiestry dę­

tej, następnie wręczyliśmy niemieckim kolegom, przywie­

zione z Polski upominki — la­

leczki w strojach ludowych, ozdobną paterę z panoramą Nysy oraz album z miedziory tern przedstawiającym Dom Starej Wagi. Po kolacji gospo darze zaprosili nas na dysko­

tekę.

Kolejny dzień wizyty miał już bardziej roboczy charak­

ter Po śniadaniu spotkaliśmy sie z kierownictwem FDJ.

gdzie podczas kilkugodzinne­

go spotkania dyskutowaliśmy

4 klakson

na temat dalszych kierunków dpskonalenia pracy w swoich organizacjach i dzieliliśmy się doświadczeniami. Później gos­

podarze zaprosili nas na wy­

cieczkę do Poczdamu. Byliśmy z niej bardzo zadowoleni, gdyż udało nam się uczestniczyć w odbywających się akurat słyń nych Targach Poczdamskich (odpowiednik naszych doży­

nek). Prezentowane na nich były wystawy rolnicze, wyro­

bów rękodzielniczych i inne.

Nie zabrakło przy tej okazji polskiego bigosu, który w NRD cieszy się dużym uzna­

niem. W Poczdamie zwiedzi­

liśmy także imponującą dziel­

nicę handlową. Potem gospo­

darze zabrali nas do Sans­

souci, gdzie oglądaliśmy ltom- pleks zabytków pałacowych.

Następnie powrót do Ludwig­

sfelde na kolację urozmaico­

ną wygtępami karateków, ilu zjonisty i grupy tanecznej.

27 września określić można jako dzień imprez sporto­

wych. Po śniadaniu rozegra­

liśmy dwa mecze — w siat­

kówkę i piłkę nożną. Szczę­

ście dopisało naszej drużynie, gdyż oba zakończyliśmy wy­

graną (3:0 i 5:2).'Potem prze­

jażdżka konna, kolacja i dys­

koteka w klubie FDJ.

Ostatni dzień wizyty poświę eony był zwiedzaniu zakładu.

Podobała nam się nowa La­

kiernia, wydziały montażowy i wyrobów gotowych. Zaprę-

becni byli na nim m.in. sekre tarz NSPJ, przedstawiciel związków zawodowych, przed stawicie! zakładu ds. młodzie­

ży, jak też reprezentant wy­

działu montażowego. Poszcze­

gólne organizacje prezentowa­

ły swoje osiągnięcia, dyskuto­

waliśmy na temat ulepszenia form działalności, wymienia­

liśmy doświadczenia. Przedsta wiciel zakładu ds. młodzieży obszernie omówił perspekty­

wy rozwoju TFA, oraz kierun­

ki eksportu. Wskazał także na rolę, jaką odgrywa w zakła­

dzie młodzież. Spotkanie za­

kończyła wymiana upomin­

ków — reklamówek zakłado­

wych. Dziękując za mile i po­

żytecznie spędzony czas, zapro siliśmy kolegów z FDJ z re­

wizytą.

(dk)

Obiekty pałacowe w Sanssouci. Foto: Z. W.

(5)

Jest pięknym zabytkiem na szego miasta, pod który ka­

mień węgielny położył w 1474 r. biskup Rudolf V. Rudeshe im. Po wzniesieniu dwóch doi nych kondygnacji, w 1493 r.

mury dzwonnicy nadal rosły, by wreszcie w XVI w. osiąg­

nąć poziom czterech kondyg­

nacji (z fundacji biskupa Jana

D zwonnica

IV Rotha). Mimo, że pierwot­

nie zaplanowana jako wyższa, nigdy nie została ukończona.

Pokryto ją tylko dachem, kił kakrotnie potem odbudowywa nym.

Podczas wojennej zawieru­

chy, w 1945 r. uległa spaleniu.

Właściwa odbudowa polegają­

ca ną wzmocnieniu korony mu row. zadaszeniu, nadbudowie wieżyczki schodowej- i wznie

sieniu wewnętrznej konstruk­

cji metalowej, miała miejsce w latach 1960—61.

Dzwonnica jest budowlą póź nogotycką, murowaną z cegły z kamienną okładziną. Usy­

tuowana jest w sąsiedztwie pd.-zach. narożnika Kościoła św. Jakuba. Od strony płn.- -zach, występuje wieżyczka z

kamiennną. kręconą klatką schodową. Dzwonnica nakryta jest prowizorycznym, płaskim dachem, wieżyczka schodowa

— namiotem.

Nowy dzwon zawiera frag­

ment płaszcza zniszczonego dzwonu z 1498 r. odlanego przez Bartłomieja Lindenrot- ha.

(dk)

Na intensyfikację robót re­

montowo-budowlanych i adap tacyjnych budynków byłych koszar niemieckich wpłynęła decyzja władz wojskowych o odstąpienie tych terenów dla potrzeb fabryki w oparciu o zarządzenie Departamentu Kwat. Bud. MON nr 20391/11 z dn. 24 lipca 1947 roku. Co­

raz więcej nowych ludzi przyj

"mu je się do pracy w tworzą­

cym się zakładzie. Podejmują roboty przedsiębiorstwa bu­

dowlane, zakłady instalacyjne i rzemieślnicze. Przybywają też w tym czasie pierwsi pra cownicy tworzący grupę roz­

ruchową fabryki, jako element najbardziej wartościowy, wno­

szący doświadczenie i tradycje przemysłowe. Tworzy się za­

lążek nowego zakładu produk cyjnego. jako rezultat- koma sacji dwóch fabryk wcześniej oddanych pod zarząd państwo wy: Fabryki Mebli Stalowych

„Primissima” z Chorzowa i Fa bryki Kas Pancernych „Ka- lesse” e Katowic.

Wymienione- fabryki zostały upaństwowione na mocy u- chwały z dn. 3 stycznia 1946 r. (Dz-U.R.P. Nr 3 poz. 27), co

■ogłoszono w Dzienniku Ślą­

skim Nr 9 z dn 1.05.1949 r.

Decyzją Regionalnej Dyrek­

cji Planowania Przestrzenne­

go w Katowicach, fabryki te podległy komasacji i przenie­

sieniu ich ‘ dukcji do wadzenia mieś zc zeń

fabryki „Kalesse

sima” z Katowic i Chorzowa -do Nysy oraz w celu odpowied niego urządzenia i przygotowa nia zakładu do następnego u- ruchomienia produkcji, w la­

tach 1946—1947 wydatkowano z kredytów inwestycyjnych kwotę 15 999 174 zł. Przy czym na zakup sprzętu instalacyjne go i uzupełnienie parku ma­

szynowego 2 119 570 złotych, re sztę zaś na odgruzowanie te- .renu przyszłej fabryki, remont i adaptację budynków admi­

nistracyjnych. magazynu ace­

tylenu i hal produkcyjnych A. B i C oraz na instalację siły i światła, budowę portier ni.

■Na działalność inwestycyjną i renowacyjną w roku 1948 przeznaczono dalsze znaczne fundusze w wysokości 12 998 tys. złotych. Pozwoliło to na rozwinięcie działalności gospo darczej na dwóch różnych od cinkach równocześnie: na dal sze kontynuowanie robót bu­

dowlano-montażowych oraz za kup koniecznych maszyn i u- rządzeń technicznych. W dal- C7vm i eiacrii łrwałn tCŻ pTZ£"

dotychczasowej pro- Nysy. Dla przepro- niezbędnych prze- maszyn i urządzeń i „Primis-

C n

w 40 lat Zakładu

Samochodów Dostawczych

noszenie i instalowanie sprzę­

tu z uprzednio wymienionych śląskich fabryk. Nsilenie tych prac, trwało głównie od stycz nia do czerwca 1948 roku.

W lutym 1948 roku kierow­

nictwo nad organizującym się już przedsiębiorstwem obejmu je Ob. Wacław Gajdzik. Nieco później nowo zorganizowany zakład pracy: FABRYKA MElh-i STALOWYCH „ZA­

CHÓD” przystępuje do rozru chu, by w maju tegoż roku rozpocząć wstępną produkcję sprzętu metalowego.

Formalną zgodę, na zlokali­

zowanie fabryki na gruzach byłych koszar i uruchomienie w tym punkcie miasta, tzn.

przy ul. Słowiańskiej 16, za­

kładu przemysłowego — Re­

gionalna Dyrekcja Planowania Przemysłowego w Katowicach wyraziła na piśmie dopiero w dniu 12 czerwca 1948 roku za 11-1/1/57/2.

I stało się. Od tej chwili fa bryka naprawdę istnieje, roz­

poczyna gospodarczą działal­

ność, skromną i nieskompliko waną, ale najważniejsze, że wreszcie ruszyła, że stała się nadzieją i warunkiem egzy­

stencji dla wielu mieszkańców Nysy po tułaczce i trudach mi nionej wojny. Jest także szan są dla tych pracowników, któ rzy w tzw. grupie rozrucho­

wej przybyli z Katowic i Cho rzowa do Nysy, by tu wyka­

zać nie tylko swoje umiejęt­

ności zawodowe i fachowe, lecz także włączyć się w ogól ny nurt rozbudowy fabryki i okaleczonego przez wojnę mia sta. Większość z nich tak właś nie rozumiała swoje obowiąz ki, zespoliła się z fabryką i miastem i już pozostała.

Do pionierskich wówczas za stępów pracowników fabryki możemy zaliczyć niżej wymię nionych:

Józef Sukalski, Michał Woź ny, Józef Wojtanowicz, PawcX Wistel, Kazimierz Szop, Anie la Czekaj, Stefan Janowski, Franciszek Juraszek, Kazi­

mierz Dzimira, Franciszek Krawczyk, Zygmunt Jedynak, Mieczysław Wróbel, Karolina Baranowicz, Eugeniusz Kręża- łek, Władysław .Nowak, Piotr Repecki, Wacław Staszyński, Bolesław Kunicki, Jerzy Hery, Tadeusz Wróbel, Jan Podhoro decki, Ludwik Łukanko, Ed­

ward Brzęk, Józef Gąsiorek, Helena Antczak, Weronika Du nat, Stanisław Grzymkowski, Marian Nowak, Jerzy Gmchot, Jan Chadała, Paweł Gosz, Jó zef Misztura, Józef Olszowski, Wacław Szych, Jan Szkomar, Wojciech Helcer, Karol Ryn- ga, Henryk Kornecki, Ryszard Leśniak, Ignacy Puchalski, Ma ria Tracz, Bolesław Pawłow­

ski. Józef Sniagura, Tadeusz 1 roczkowski, Tadeusz Chwo- stek, Gerhard Kowalski, Mał­

gorzata Mika, Józef Pietrzak, Stefan Spiżek, Roman Szcze­

pański, Wilhelm Mahnik.

Teren oddany do dyspozycji Fabryki Mebli Stalowych „Za chód” przez Ministerstwo O- brony Narodowej jest — jak na ówczesne warunki i możli­

wości produkcyjne powstałej fabryki — dość rozległy, lek­

ko pofałdowany ze spadkiem w kierunku rzeki Nysy.

Maszyny i urządzenia spro­

wadzane z fabryki „Kalęsse”

przedstawiają wartość 2 681 360 zł. a z chorzowskiej „Primis-

•simy” 13 852 tys. zł. Są to naj częściej: zwijarki, spawarki do rur, przeciągarki, piły mecha­

niczne, szlifierki, wiertarki, pra sy mimośrodowe i balansowe, nożyce typu „Sontag”, sprężar ki, frezarki, strugarki i tokar­

ki. Wiele z tego sprzętu oka­

zało się nieprzydatne, sporo maszyn było przestarzałych, mimo tego z uwagi na nikłe zatrudnienie i słabe kwalifi­

kacje warsztatowe załogi park maszynowy fabryki wykorzy­

stywany jest zaledwie w ok.

42 proc.

Ze środków transportowych fabryka dysponuje 3 wysłużo­

nymi samochodami ciężarowy mi różnych marek oraz 1 sa ' mochodem osobowym „Merce­

des”. Tabor samochodowy nie może nadążyć za wymogami w dziedzinie transportu, toteż z konieczności fabryka korzy sta z usług firmy C. Hartwig, która przejęła cały ciężar prze wozów z pobliskiego dworca do fabryki materiałów dostar­

czonych koleją. Zmechanizo­

wanych środków transportu wewnętrznego w ogóle brak.

Zasadnicza produkcja fabry ki w początkowym okresie tó przede wszystkim meble sta­

lowe takie jak: łóżka, szafy, biurka, stoliki, szafki nocne, które stanowią 80 proc, pro­

dukcji, zwłaszcza szpitalne i ko szarowe. W mniejszym zakre­

sie wykonuje kasy pancerne, kasetki * ręczne czy skrytki pocztowe. Zdolność produkcyj na fabryki wynosi w owym czasie 249 ton wyrobów meta lowych miesięcznie. Plan pro­

dukcji na rok 1948 zakłada wy produkowanie 2106 to.n. Z po wodów o których mowa już była powyżej fabryka rezulta tu takiego nie osiągnęła. Plan wykonano zaledwie w 42 proc.

Należy jednak pamiętać, że załoga w znakómitej większoś ci była surowa i do zawodu zaledwie przyuczona. Pracow­

nicy o wymaganych kwalifika cjach stanowili tylko 17 proc, zatrudnionych.

Organizacyjnie produkcja, z . uwagi na rodzaj wyrabianych przedmiotów została podzielo­

na na cztery wydziały:

1. Wydział produkcji mebli stalowych W-l

2. Wydział produkcji kas pan­

cernych W-2

3. Wydział lakierni W-3 4. Wydział stolarni W-4.

„Wąskim gardłem’’ działal­

ności produkcyjnej ówczesnej fabryki jest lakiernia, w któ rej z powodu braku suszarni proces wysychania powłok la kierniczych przedłuża cykl pro dukcyjny. '■

W przedsiębiorstwie obowią­

zywał 8-godzinny dzień pracy.

Godziny rozpoczynania i koń czenia dnia pracy były jednak zróżnicowane, co ściślej wiąza ło. się z charakterem wykony wanej produkcji. I tak np. pra cowników fizycznych obowią­

zywał czas pracy:

— na dwie zmiany wydziału produkcji mebli stalowych tj. od godziny 6 do 14 i od 14 do 22.

— na jedną zmianę — pozo­

stałych wydziałów, tj. od 6 do 14.

Pracownicy umysłowi rozpo czynali pracę o godz. 7 a koń czyli o godz. 15. Przerwy śnia daniowe obowiązywały od godz. 9.30 do 9.45 na pierwszej zmianie i od godz. 17.30 do 17.45 na drugiej zmianie.

Pracownicy produkcyjni wy nagradzani są w systemie a- kordowym i dniówkowo-pre- miowym. Normy pracy zostą ły ustalone dla robót wyko­

nywanych w wydziale W-l, brak zaś norm na pozostałych, głównie na wydziale kas pan­

cernych.

Dużym mankamentem są czę ste zmiany na stanowiskach kierowniczych fabryki. W sierpniu 1948 r. kolejnym dy rektorem farbyki zostaje Ob.

Jan Prygodzki.

Jest rzeczą znamienną clla tego okresu działalności fabry ki, że niezależnie od aktyw­

ności produkcyjnej prowadzi ona także ożywioną gospodar­

kę warzy wniczo-hodowlaną, co wówczas miało szczególne znaczenie zważywszy istnie­

jące trudności aprowizacyjne.

(Dokończenie na str. 6)

klakson 5

(6)

40 lat Zakładu Samochodów Dostawczych

(Dokończenie ze sir. 5) W przyzakładowym ogrodzie warzywniczym uprawiano zie­

mniaki. marchew, cebulę, grocli i inne warzywa, w któ re zaopatrywano fabryczną stołówkę. Ponadto hodowano inwentarz żywy, który stano­

wił stały dopływ świeżego i tapiego mięsa do wspomnia­

nej stołówki. Korzystało z niej 149 osób.

Na terenie miasta fabryka dysponowała w dodatku 12 do mami mieszkalnymi oraz bur są dla absolwentów SPP.

Reasumując należy stwier­

dzić. że bilans okresu organi­

zacyjnej działalności fabryki w latach 1946—1948 nie był zbyt imponujący. Na gruzach byłych koszar wojskowych powstaje co prawda zakład pracy, ale nie nowy, bo z ko­

masacji dwóch innych pom­

niejszych fabryk, dopiero co upaństwowionych. Plan finan­

sowo-gospodarczy sporządzony przez ówczesne Zjednoczenie Przemysłu Mebli Stalowych i Okuć Budowlanych w Byto­

miu przewidywał uzyskanie przez fabrykę efektów w wy­

sokości 178.22 tys. zł gdy tym czasem wykonanie okazało się znacznie skromniejsze, bo o- siągnięto zaledwie kwotę 101.561 tys. zł. Różnica na nie korzyść działalności gospodar- czo-produkcyjnej fabryki była więc znaczna.

Jedno jest pewne. Mimo wie lu braków, niedociągnięć i pot knięć przedsiębiorstwo osiągnę ło cel najważniejszy: prawo do samodzielnego bytu, samo­

dzielnej działalności produkcyj nej. prawo do egzystencji ja ko nowego ośrodka przemysło wego w mieście Nysa i Ziemi Nyskiej

To są trwałe wartości pod­

jęcia działalności gospodarczo- produkcyjnej przez Fabrykę Mebli Stalowych ,,Zachód” po nieważ ona właśnie stała się podwaliną pod przyszłą Fabry kę Samochodów Dostawczych.

cdn.

pólek

„Między ustami a brzegiem pucharu” — Maria Rodziewi­

czówna. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1987 r., cena 300 zł.

Z kolejnego wydania tej po zycji ucieszą się na pewno zwolennicy twórczości Marii Rodziewiczówny. Rzecz tym bardziej „na czasie” do prze­

czytania. że na ekrany na­

szych kin wchodzi film zrea­

lizowany w oparciu o tę właś nie powieść. Będzie więc moż

’ liwość dokonania porównań.

„Działka moje hobby” — praca zbiorowa. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leś­

ne, Warszawa 1987, cena 850 zł.

Książka .ta stanowić powin­

na elementarz każdego działko

•wieża. Opracowana została z myślą o wszystkich ogrodni­

kach — amatorach. Zawiera rozdziały: Projektowanie i u- , rządzanie działki. Ogólne wia domoścł o uprawie roślin na działce. Ogólne wiadomości o ochronie roślin. Uprawa roślin ozdobnych.

(Dokończenie na str. 7)

6 klakson

O pracy zakładów

produkcyjnych mówią: SwYDZIAŁY

EDWARD PILARSKI — kie­

rownik sekcji planistyczno-roz dziele ze j Tłoczni.

Dyscyplinę pracy na PR-1 we wrześniu określiłbym ja­

ko dobrą. Były wprawdzie po jedyncze, drobne incydenty a- le o znaczeniu marginalnym.

Absencja, zarówno chorobowa jak i urlopowa utrzymywała się na podobnym poziomie jak w poprzednich miesiącach. Wie le osób wykorzystywało i na dal jeszcze korzysta z urlo­

pów wypoczynkowych. Dodat­

kowo niektórzy pracownicy skorzystali z przysługujących im uprawnień do urlopu bez­

płatnego, jaki przeznaczyli na wykonanie prac potowych.

Stan zatrudnienia wydziału u- zupełniany jest pracownikami oddelegowanymi.

Przy prasie (Tłocznia). Foto: Z. Walewski EDWARD PLIS — kierow­

nik Wydziału Półfabrykatów.

Wrzesień, jak miesiące go poprzedzające upłynął pod zna kiem licznych awarii maszyn i urządzeń — tokarek, szlifie rek. spawarek. Wpłynęło to nie tylko na rytmikę ale i de­

zorganizację produkcji, wywo­

łało wiele niezadowolenia wśród załogi. Zauważam, że sprawa ta zaczyna coraz bar­

dziej denerwować pracowni­

ków, gdyż zatrudnieni są w systemie akordowym i każda godzina przestoju pociąga stra ty. O zużytym parku maszy­

nowym na PR-2 mówiłem już nieraz, ale jak do tej pory nic się na lepsze nie zmieni­

ło.

Przyczyną wielu przestojów były także braki detali z wy­

działu poprzedzającego?" oraz opóźnienia dostarczeniu nie których materiałów z koopera cji.Na dyscyplinę pracy narze- , kać nie mogę, choć jak zwyk le od reguły zdarzają się wy

Stanowisko spawacza — wy­

dział PR-2.

Foto: Z. Walewski WIESŁAW WOLAN — kie­

rownik wydziału montażowe­

go.

Wrzesień był dla PR-5 jednym z gorszych miesięcy tego roku. Nie waham się stwierdzić, że pracowało się nam okropnie. Płąa został

Nie było większych "proble­

mów z materiałami. „Więk­

szych” gdyż na szczęście ma­

teriały były, niestety, nieodpo wiednie gabarytowo. W kon­

sekwencji zamiast jednej oso by, na danej operacji trzeba było zaangażować dwóch a na wet trzech pracowników do cięcia blach. W tym zakresie brak widoków na poprawę, szczególnie odczuwa to Krajal- nia. Mimo wielu kłopotów u- dało się nam we wrześniu uniknąć przestojów.

Dużo zamieszania wprowa­

dza „Polonez”. Wykonywany jest na podstawie planów jed norazowych. niedopracowa­

nych, brakuje nam blachy o odpowiednich parametrach. W konsekwencji, jedną pozycję robi się po trzy razy. Nie trze ba dodawać, jak duża jest w związku z tym pracochłonność.

jątki. Np. kilka dni temu pra­

cownik transportu wydziało­

wego usiłował zrobić sobie dzień wolny od pracy. Udało mu się wprawdzie sforsować ogrodzenie, ale na tym koniec

„wyczynu”

Plan za wrzesień został wy konany w części zabezpiecze­

nia produkcji normalnej oraz prawie wykonany w zakresie realizacji części zamiennych.

Nasiliła się absencja choro­

bowa jak i urlopowa. Z uwa­

gi na brak kilkunastu osób do pełnego stanu zatrudnienia bardzo trudno zabezpieczyć jest podstawowe detale dla bieżącej produkcji. Obawiam się, że dalsze utrzymywanie się tego stanu utrudnić może wykonanie planu w IV kwar­

tale, tym bardziej, iż zwiększa my produkcję części do Polo­

neza.

Braki, w zatrudnieniu uzu­

pełniane są osobami oddelego wanymi. Jednakże ostatnio co raz mniej ich kierowanych jest na PR-2, mimo dużych potrzeb w tym zakresie.

wprawdzie wykonany, ale wła ściwszym określeniem byłoby

„zmęczony”. Kłopoty sypały się nam jak z rękawa. Zabra kło wałków pośrednich sprzę­

gła. wyłączników świateł awa­

ryjnych, wzmacniaczy, poszy­

cia lewego kabiny kierowcy.

Wszystkie te braki koopera­

cyjne nie pozwoliły na sprzedaż samochodów a na­

wet na przekazywanie ich objeżdżaczom. ' Jakby tego jeszcze było mało, zatrważają­

co wzrosła absencja. Z tytułu chorobowego nieprzepracowa- no we wrześniu na PR-5 aż 482 dni. Jest to rekordowa liczba w tym roku, zwłaszcza, że wielu pracowników było dodatkowo na urlopach wypo­

czynkowych. Podam charakte­

rystyczny przykład: z jednej operacji, konkretnie chodzi tu o wykonywanie okucia podłóg^

wszyscy pracownicy poszli na chorobowe.

We wrześniu mogliśmy wy­

konać 1100 samochodów i tym samym •- zmniejszyć jadania IV kwartału, jednak wspom­

niane wyżej - kłopoty o raz dodatkowo — brak spływu pojazdów z Lakierni zniwe­

czyły te plany.

_________________________

I ICH PROBLEM'

Stan zatrudnienia na wy­

dziale uzupełniony został pra­

cownikowi oddelegowanymi.

Obecnie obawiamy się o nie dotrzymanie terminu oddania samochodów odbiorcy węgier­

skiemu. Przyczyną jest brak silników dostajemy po kilka dziennie, ale jest to stanow- czp za mało w stosunku do po trzeb. Problem ten dotyczy także sanitarki krajowej, wy­

posażonej w taki sam typ sil­

nika. Jeżeli problem ten nie zostanie jak najszybciej roz­

wiązany obawiam się, że na same Święta Bożego Narodze­

nia przyjdzie nam dodatkowo

» STANISŁAW BOCZAK — p/o kierownika wydziału Bla­

chowni/

Wrzesień nie był dla PR-3 zbyt wydajnym miesiącem.

Na planowanych 1350 jedno­

stek wykonaliśmy 1266. Różni­

cę tę trzeba będzie w najbliż­

szym czasie nadrobić, aby zre alizować plan kwartalny jak i roczny.

Na wysokim poziomie utrzy­

mywała się absencja choro­

bowa, uważam, że niemałą rolę odegrało w tym nasilenie prac polowych. Zadowalająco wygląda sprawa wykorzysta­

nia urlopów wypoczynkowych przez pracowników Blachow­

ni. Nie mamy już żadnych ur­

lopów zaległych a wiele osób korzystało z tegorocznego ur­

lopu. ,

Blachownia — wydział PR-3, Foto: Z. W.

Były jednak we wrześniu i gorsze dni. Zadecydowały o nich wysoka absencja jak też nierytmiczny odbiór nadwozi przez wydział lakierniczy. Za kres prac pracowników Lakier ni znacznie się poszerzył z u- wagi na wchodzenie do nor­

malnego cyklu produkcji Po­

lonezów dostawczych i uwa­

żam, że w takich warunkach Lakiernia nie jest w stanie wykonywać planowanych 60 jednostek w ciągu doby.

Dyscyplina pracy biorąc pod uwagę okresy poprzedza­

jące, uległa znacznej popra­

wie. Czynimy starania, by wy musić na pracownikach dyscy plinę czysto społeczną, przeja­

iwa wyuziaie montażowym. row: z- naiewsi robić samochody specjalnie- - WRL.

Są zakłócenia dostaw szyć z Mszany Dolnej, ta nie jest najlepiej z podstai mi noszy krajowych. Prakt nie w każdym punkcie zacz;

się coś załamywać i niedo to prognoza na początek kr talu.

Jeżeli jednak będziemy m zabezpieczone materiały i mochody do uzbrojenia, to mo trudności związanych absencją jesteśmy w sta sobie poradzić.

wiającą się obniżeniem m notrawstwa materiałów wszystkich stanowiskach p cy jak też wyegzekwować telne przeprowadzanie wszę kich operacji. Sprawą pici szorzędną dla pracownik nadal pozostaje podwy plac. Nie ma dnia, by w pi­

wach na ten temat nie dys towano. Zwłaszcza pracow

cy zatrudnieni na linii I-s i II-giej czują się pokrzj dzeni.

Ciągle staramy się podn-c jakość produkcji. W każdy niedzialek przeprowadzane odprawy z udziałem prace ników wadliwie wykonu cyph operacje (typuje ich k równik NJ). Rozmawiamy tymi pracownikami indywi;

alnie w obecności kierown odcinka i przedstawicieli S by Kontroli Jakości. B przypadki ukarania potrą niem premii dyspozycyjt nie jest to jednak celem t;

konsultacji. Staramy się prostu wyegzekwować do solidną pracę.

Mając na względzie obni nie hałasu na stanowisk;

szlifowania dachów, z dni 1 września br. wprowadzę kartę zmiany technologicz pod warunkiem, że spawa poszycia odbywać się bęc drutem 0 0.8. Do tej pory można było tego zrealizot z uwagi na brak drutu. D ślę, że lepszy pod tym wzg dem będzie październik i i nam się choć częściowo wy:

minować hałas, co wpłynie datnio na zmniejszenie uci;

wości pracy.

Mamy także zamiar wp wadzić na PR-3 spawanie osłonie CO2 zamiast spawa elektrycznego. Dotyczyć to dzie kilku operacji: spawa szkieletu dachu, ramy nade zia jak też ścian bocznych wych 1 prawych. Częścio próby zostały już przeproe dzone. Rozwiązanie takie tylko poprawia jakość ale, najważniejsze, nie wpływa szkodliwie na zdrowie prac nika.

W październiku jak do pory (tj. 13.10) wykonuje dzienne zadania raczej pla wo. O ile tempo prac nie stanie zakłócone zadania kie na nas ciążą w tym rr siącu powinniśmy wykonać

100 proc.

Zebrała: Dorota Kłonow:

(7)

I

Spacerkiem po mieście

Zawiedli się tegoroczni ierwszoklasiści na handlow- ach. Choć fartuszków i te- tek było pod dostatkiem, ka- rakło tym razem tak „wy­

sikanych” towarów jak: pla-

;elina, papier kolorowy do 'ycinanek, farby, bloki ry- inkowe, patyczki i szereg in ych nieodzownych dla roz-

□czynających naukę. Jak wy ika z prasy, radia 1 telewi- ji problem to nie tylko re- ionalny ale wręcz o zasięgu gólnokrajowym. Zapewne

« znajdzie się niejedno u- jrawiedliwienie tego stanu tęczy — a to brak kompo- entów, a to niewłaściwa dys

■ybucja itd. — itp.

Jest jednak karygodne, aby a początku szkolnego sezonu

Dowód wdzięczności Oczekujący na przystanku

■amwajowym ze zdziwieniem bserwują mężczyznę, który ńska każdy zatrzymujący się ramwaj.

Na pytanie: Co też pan wy­

ra wia? — pada odpowiedź:

Wczoraj jeden potrącił teś- iową, ale nie wiem, który”.

Kras:zki

Co gorsze

Iniej nam szkodzi wicher — iż gwizdanie ciche.

Wyraz uznania Osobistość — ważne

słowo, istępuje nawet osobowość.

Sztuka niewdzięczności

‘ierwszy przedmiot w stylu nowym Sst przedmiotem

niestylowym.

Przykazanie zastępcze liłuj bliźniego swego...

onę, gdy nie ma jego.

sklepy papiernicze świeciły pustkami.

* * * , W jednym z poprzednich

numerów „Klaksonu” pisaliś­

my o nie przydającym chluby naszemu miastu „Salonie gier” usytuowanym obok ki­

na „Pokój”. Mimo, iż placów­

ka ta budzi zastrzeżenia wie­

lu osób, funkcjonuje jednak nadal wyciągając od małola­

tów pieniądze. Wielu z nich ręce ma aż spracowane od na ciskania klawiszy przy grach komputerowych i każdą wol­

ną chwilę spędza w owej „bu dzie”. Jak długo jeszcze wła­

dze miasta tolerować będą ten proceder?

W autobusie

Tłok, ścisk. Jeden z pasaże­

rów niechcący wpada na dru­

giego.

— Co się pan tak pcha na chama?

— O, przepraszam. Nie wie działem, z kim mam do czy­

nienia.

Scena małżeńska Mąż, wracając niespodzie­

wanie z delegacji zastaje swą połowicę w niekompletnym stroju.

— Dlaczego jesteś prawie naga?

— Wiesz doskonale, że nie mam się w co ubrać!

— Jak to (otwiera szafę?.

Jedna sukienka, druga, trze­

cia, czwarta, serwus Franek!, piąta...

Realizm romantyczny Mickiewicz napisał:

„zapał tworzy cudy” — zaznaczywszy przedtem:

„w dziedzinie ułud y”.

Wyjątkowa reguła To, że od śmierci wyjątek nie istnieje, nie znaczy wcale,

że śmierć regułą nie jest.

Głosy natury S z e m r z ą strumienie na zanieczyszczenie.

Podstawowa komórka

^społeczna Nowy sposób jej budowy:

z alimentów gotowych.

Nowoczesna scholastyka Problem, ilu biurokratów zmieści się na pół etatu?

Jerzy Leszczyński

* * *

Mimo zlikwidowania sklepu piekarniczego przy ul. Pias­

towskiej zaopatrującego spo­

rą część mieszkańców w „pry­

watne” pieczywo, nie ma obec nie w Nysie kłopotów z jego nabyciem. Piekarze sami re­

klamują wyroby w wielu punk tach miasta, sprzedając Chleb i chrupiące bułki pra­

wie prosto z pieca. Zarówno w godzinach rannych jak i popołudniowych każdy ma mo żliwość zaopatrzenia się w ten produkt.

Wiele osób preferuje jednak pieczywo z państwowych pie­

karni — „Saturna” bądź przy ul. Prudnickiej. Nie umniej­

szając ich walorom smako­

wym parę słów krytycznych kieruję pod adresem wyrobu o nazwie „chlebek turecki”.

Smaczne to wprawdzie' jest, ale nie do tego stopnia, by za niewielką, podłużną bułeczkę płacić ponad 50 złotych.

Wprawdzie receptura przewi­

duje dodatki w postaci ta­

kich frykasów jak np. rodzyn ki, ale szukając ich w owym chlebku można stracić wzrok.

(dk) (Dokończenie ze str. 6)

Duża ilość ilustracji i rysun ków ułatwia zrozumienie po­

ruszanych zagadnień. Wyda­

na została w porozumieniu z Krajową Radą Pracowni­

czych Ogródków Działko­

wych.

„Serwus, MADONNA” — Konstanty Ildefons Gałczyń­

ski. Wiersze i poematy. ”Czy-

POZIOMO:

1) Pablo... poeta chilijski, 4) rodzaj materiału, 9) roz­

stanie, zmiana zapatrywań, 10) pęta, 11) jaja ryb, 12) roz twór z octem, 14) zimowy po jazd, 15) słyną z niej Łambi­

nowice, 20) rodzaj czcionki drukarskiej, 22) państwo w Azji pd-wsch. (wspak), 24) potrawa, 25) kojarzy się z Karolinką, 26) owoc rzadko u nas spotykany, 27) skutek niskiego poziomu hemoglobi­

ny.

PIONOWO:

1) port w Norwegii, słynny z walk podczas II wojny świa towej, 2) dystans, 3) mieli je Trzej Królowie, 5) członek szczepu rdzennej, pierwotnej ludności, 6) futrzane okrycie, 7) miasto w kraju Krasnojar skim, 8) w tubce (wspak), 13) obraz olejny, 16) kłopot, 17) jedna z faz Księżyca, 18) ina­

czej królowa, 19) kompozy­

tor opery „Rusłan i Ludmi­

ła”, 21) jedno ze świadczeń pracowniczych, 23) ozdoba wie lu ptaków.

Rozwiązania prosimy nadsy lać w ciągu 10 dni od uka­

zania się gazety. Wśród pra­

widłowych odpowiedzi rozlo­

sowana zostanie nagroda w

FELIETON

Kiedy wchodziliśmy w re­

formę hasło dnia brzmiało:

uwzględnienie praw rynĄu po zwoii zaspokoić społeczne po­

trzeby. Hasło jak zwykle w takich przypadkach pozostało na papierze, co ostatnio szcze­

gólnie-dobrze widać w służbie zdrowia.

Jesień jest bowiem porą ki­

chania a tymczasem w apte­

kach zamiast stosownych le­

ków człowiek słyszy „na zdro­

wie”. Nie ma leków na prze­

ziębienia, brakuje ijropów, witamin nie mówiąc o wacie, która jest równie trudna do upolowania co papier toaleto­

wy.Do niedawna mówiło się, iż mamy w społeczeństwie naj­

więcej adwokatów i lekarzy.

Oczywiście domorosłych sko­

rych do radzenia innym. Te­

raz, po przyspieszonym i moc no uproszczonym kursie, zwią zanym z wdrażaniem reformy* gospodarczej, konkuruje z ty-* mi dwoma trzeci zawód: za­

wód ekonomisty. Można nawet powiedzieć, nawiązując do praw rynku, iż tli podaż prze rosła popyt, tylko z jakością równie marnie jak w branży towarowej.

Oto jeden z dyrektorów war szewskiego ZOZ-u, na łamach prasy centralnej („Polityka”), proponuje reorganizację opie­

ki zdrowotnej mając na celu dopasowanie jej do zasad re­

formy. Zwie to naukowo: eko­

nomizacją opieki zdrowotnej.

Autor (wychodząc z gene­

ralnego założenia, że chorować się nie powinno opłacać) po­

stuluje m.in. potrącanie eme­

rytom i rencistom odpowied­

niej kwoty z emerytury (ren- tn) za czas leczenia szpitalne­

go. Niech się nie dorabia, z na leżąco.

Pozostałym cho-->v:;tym na­

leży skrócić wy i ii ; zasiłku z 6 czy 9 miesięt / do powń my 3 i jednocześnie zróżnicuj-

Z księgarskick

telnik”, Warszawa 1987 r., ce­

na 220 zł.

Do nabycia tej pozycji nie trzeba szczególnie zachęcać miłośników poezji, a zwłasz­

wysokości 500 zł.

Nagrodę za rozwiązanie krzy żówki zamieszczonej w „Klak sonie” nr 18 wylosował A.

Raczyński.

Życzę zdrowia

wać go, tzn. pacjent jest w sanatorium, wypłacać mu je­

dynie 15 proc., gdy w szpitalu

— 35 proc., chyba że leczy się w domu, to 100 proc.

Jako drugą zasadę proponu­

je, by zakład opieki zdrowot­

nej otrzymywał dotację pod­

miotową od każdego statysty­

cznego podopiecznego w ta­

kiej wysokości by pokryła bie­

żące wydatki i jeszcze star­

czyła na rozwój. Częścią tych środków dysponowałby lekarz wojewódzki, pozostałą (więk­

szą) lekarze rejonowi, propor­

cjonalnie do liczby podopiecz­

nych, pokrywając z nich tej leczenie szpitalne, badania spe cjalistyczne, konsultacje itp.

Rejonowi lekarze decydowali­

by też pośrednio o płacach bia lego personelu w szpitalach.

Inaczej mówiąc jeśli dany od­

dział szpitalny wykaże się wy sokirn „przerobem” w wyko­

rzystaniu łóżek szpitalnych, aparatury badawczej itp. — to będzie miał szansę wyższe­

go zarobku. Czyli im więcej osób opuści szpital — tym wyższe płace dla personelu.

Nie mam nic przeciwko wyż szym zarobkom lekarzy i po­

zostałego personelu medyczne go ale buntuję się gdy słyszę, że zależeć one mają od szyb­

kiej rotacji pacjentów. Oba­

wiam się bowiem, iż będą to ludzie nie wyleczeni a co naj­

wyżej zaleczeni. Szermując po jęciem „opieki zdrowotnej”

szanowny dyrektor zgubił gdzieś po drodze pacjenta ja­

ko podmiotu działania służby zdrowia. Rozumiem, iż pana dyrektora denerwuje, że lecze nie opłaca się chorym, gdy tymczasem powinno się opła­

cać tylko i wyłącznie leka­

rzom. Ale życie uczy, że nie ma ludzi nieśmiertelnych, na­

wet wśród lekarzy.

MOSKIT cza preferujących ją w wyko­

naniu K. I. Gałczyńskiego. Ni niejszy wybór stanowi prze­

krój całego dorobku poetyc­

kiego tego autora, zawiera bo wiem pozycje reprezentatyw­

ne dla każdego okresu jego twórczości. Oprócz wielu wier szy znajdują się tu dwa poe­

maty: „Niobe” oraz „Wit Stwosz”.

Zapraszamy do lektury!

(dk)

klakson 7

Cytaty

Powiązane dokumenty

Krajalnia traktowana jest też przez nie które służby fabryczne jako azyl dla osób, którym się nie udało, którzy powinni tam właśnie odłjyć proces

łecznej, związkowej inspekcji pracy przeprowadzono wiosen ny przegląd stanowisk pracy i warunków bhp. Co udało się już ze zgłoszonych wówczas wniosków zrealizować i jakie

Od kilku już lat przecież borykamy się z trud nościami w zaspokojeniu pó- trzeb bieżącej produkcji w ma teriały hutnicze a szczególnie blachę, z którą raz jest lepiej

Niezbędne jest jej szerokie wsparcie ze strony samorządu załogi, jako auten tycznego reprezentanta woli pracowników i odpowiedzial­. nego partnera kierownictwa

Czy to si^ udało? — chyba tak ’skoro uzwiązkowienie w ciągu trzech lat wzrosło w fa bryce ponad czterokrotnie. W dalszej części sprawozdania o- ceniono poszczególne dziedziny

zbędnej liczby pracowników — to problem ciągnący się już od wielu lat, dotyczący zresztą nie tylko wydziału montażowe go. W roku ubiegłym

Jakie składniki kosztów — i nie tylko — składają się na cenę?. Dla

Jak jest naprawdę, czym rzeczywiście zajmuje się zakładowe biuro konstruk cyjne, czy kónstruktorów jest za dużo czv za mało..