Rok I środa. 25 października 19 44 r. Kr 75
Wojska radzieckie zalety 400 miejscowości w Prusach Wschodnich
= f l / o n w a r t j i n & j f B c *
= BF&ac fO W 4$ffif /% JS Z
W dniu 23. X 44 w ojska iro n tu k a re l
skiego, kontynuując ofensywę, oswobo
dziły w zupełności rejon icopalni niklu koło Petsam o.
W ojska I F rontu Bałtyckiego, k o n ty nuując ofensywą, zajęły w w alkach w ielką ilość miejscowości, w tej liczbie Podkam oren, Staw iszken, Bism crk, Ru- ken, T ratin ik en i stację kolejow ą Mic-
ken. .
W ojska sowieckie w zupełności oczy
ściły praw y brzeg N iem na od ujścia do Jurbakas. W ten sposób w obecnej chw i
li praw ie cały rejon K łajpedy, z w y ją t
kiem samego m iasta i k ilk u punktów
jest uw olniony. ,
W ojska III F ro n tu Białoruskiego, przeszedłszy do ofensyw y, przełam ały przy pomocy skon centrów suiy ch u de*
rzcń arty lery jsk ich i lotnictw a b a je obronne Niemców i w d arły się w g ran i
ce P ru s W schodnich na tinji frontu sze
rokości 140 km , głębokości 30 km . Z aję
to m iędzy innem i miejcowości: V irbalis, (Wierzbołowo), Suw ałki, Gross ■ K om n- feen, Eydkuhnen, N elkenen. Poza tem w w alkach zajęto 900 punktów , w tej Ucz-
*
Postępy na Filipinach
LONDYN, 24. X. (Reuter)., — W edług doniesień głównej kw ateijfk sprzym ie
rzonych na południow o-zafnodnim P a cyfiku, w ojska gen. Mac A rth u ra oswo
bodziły trzy w yspy sąsiadujące z Ley- te i 11 m iejscowości na Leyte. W yspy oswobodzóne są to; Dinagat, S uluan i Homonho. Na w yspach tych A m eryka
nie w ylądow ali trzy dni po inw azji na Leyte.
Na południow ym krańcu frontu czoł
gi osiągnęły San Pablo. IV*ta Arm ia posunęła słę naprzód na obu frontach Leyte, odpierając ataki na środkowym odcinku w rejonie Pało pn%- pomocy samolotów, startu jący ch z lotniskow ców. N acierając w głąb k ra ju z rejonu Dulag, siły am erykańskie doarły do San Pablo — 11 km. w głąb kraju . Czołgi przekroczyły przy tym japońskie pozy
cje w górach.
NEW YORK, 24. X. (Reuter). — Ra
dio donosi na podstaw ie wiadomości z Hnii frontu na Filipinach, że w ojska am erykańskie przy poparciu czołgów i m iotaczy ognik, posuw ają się szybko i gw ałtow nie naprzód ze swego 19 m ilio- wego przyczółka n a w yspie Leyte. Nasze pozycje i zapasy na w yspie ciągle się zw iększają pod względem sił i liczby.
Japończycy w ycofują się szybko do w nętrza wyspy.
We Francji i we Włoszech
LONDYN, 24. X _ (R e u te r-. Trzecia arm ia am erykańska "fen. P attona, zajęła m iasteczko Besange la petit, 19 m il na wschód od Nancy. Obecnie toczą się w alki uliczne na ulicach M oncour o jed n ą m ilę dalej na wschód.
1 2korpus trz e ciej arm ii w, dalszym ciągu k o ntyuuje sw ój atak na linii fro n tu szerokości sze
ściu m il na wschód od Nancy i północ od lasu P arroy.
LONDYN, 24. X. (Reuter). — F ront (Śródziemnomorski. Oddziały
8-ej arm ii posunęły się naprzód o si?dcm m il po bagnistym gruncie i z a ją ł- Ceruia na w ybrzeżu A driatyckim , 19 mil na pół
noc od R im ini i ok. 10 m il n a południe o d Raw eny. Ceruia zn ajd u je się na głów nej szosie prow adzącej z Rim ini do F e rra ry , P adw y i DÓłnocno-wschodnich
bie 400 na terytorjuui nich.
W Cz< .Irisłow acji na południowy wschód od M unkacevo zajęto szereg punktów , w tej liczbie Kołodce, Buczy
na i kilka stacyj kolejowych.
\7 północnej T ransylw anji wojska so
wieckie, w spółdziałając z wojskami ru - m uńskiem i, zajęły 50 punktów , w tej liczbie: B ajnesti, M artinesti, Piscole i szereg stacyj kolejowych.
Na W ęgrzech, na północny zachód od N yiregyhaza, zajęto szereg m iejscowo
ści.
P ru s Wschód- ( Na zachód od Belgradu w ojska so
molotów.
U z n a n ie rządu d e Gaulłe’a p rz & z sprzym ierzon ych
S Stare przysłow ie ludowe — jedno z Złych, w których ponoć się cało mądrość
~narodu zawiera — głosi: ja k trwoga, to wieckie, w spółpracując z w ojskam i £da Boga. I rzeczyw iście w chwilach mars?. Tito, rozszerzyły przyczółek mo* Z trudnych zarówno ludzie, ja k i spocę- stow v na zachodnim brzegu Sawy. "czeńs. wa a także
irządy
s i ę g a j ąpo W ojska bułgarskie, w spółdziałając z w oj- Zśrodhi nadzw yczajne, usiłują czerpać s i- skam i jugosłow iańskiem i, zajęły na tc-;i<? w najistotniejszych czynnikach sw*
ry to rju m Jugosław ji m iasto Kocza. j\cjo istnienia.
Na innych odcinkach L o n u m ia ła : w idzieliśm y ostatnio tego m iejsce działalność zwiadowcza i w alki “ . Gd^ bruna.nym Niem com o znaczeniu lokalnem . Z dopiekł pierw szy etos zadany przez
« ■ wojska sojusznicze ju z na terem e sam ej W ciągu dnia 22. X 44 zniszczono R zeszy — podniósł się alarm, poczęto czołgów i ogniem a rty le rji oraz w wal- z szukać najw iqkszych wartości narodu kach pow ietrznych zestrzelono 31 sa* Zezy pai\stwa niem ieckiego. Znaleziono:
Z pan H im m ler i jego „gestapo". 1 to czego 5 nie mogła dokonać liczna i bezsprzecznie Z dobrze zorganizowana armia niem iecka.
Z mą dziś spełnić aparat, którego toartoś jjci m oralnej, istoty oraz ni3tcd nikom u Z chyba w Polsce w yjaśniać nie trzeba.
sprzym ierzone przyczyni się do w ięk
- 2P rzypom ina nam to inną chwilą, gdy szej konsolidacji francuskiego narodu i zw ra z z całą Polską reżym sanacyjny m obilizacji jego sił dla kontynuow ania Z ujrzał się zagrożony w sw y m istnieniu walki przeciw ko w spólnem u wrogowi—
5to tragicznych dniach września 1939. Cóż hitlerow skim Niemcom. “uczynił? Do kogo o pomoc się odwołał?
CANBERA 24. X. (Reuter). - A u stra-S C2jŻ m oże utw orzono Rząd Obrony Wa
lia uznała adm inistrację de G aulle’a g r o d o w e j , ja k to dawno przed ty m pro- ko prow izoryczny rząd F rancji. z ^ n o w a h polscy dem okraci różnych po-
K Z litycznych odłamów? Nie. Tak zw anym
LONDYN, 24. X. (Reuter), — A lek
- 5„komisarzem ci/w ilnym " (funkcja bar- san d er Bogomołow ńów om iano^any p o '5 Azo szaraka i bardzo nieokreślona.) -• * seł ZSRR przy francuskim rządzie pro-
2mianowano p. w ojew odę K. B ie rm c kie - wizorycznym , jest już w Paryżu, gdzie 5 <
70, którego znow u oblicze przy- dotychczas był przedstaw icielem s o -;p o m n ie ć można*słowami: Bereza, Brześć.
w ieckim prey Kom itecie N arodow ego: Zadziwiająca jedność metod!
Wyzwolenia gen, d . G .jdlę'4.. J t a e d . 1 , d a t/e h m m i{ M . tyczne » Vichy, w L n d y J ^ W f ' * * ?>««*<<* bojówkach, nie
i Alffierze. S znajdują ciekaw szych zagadnień, jak
•
1 1Zuialka z polską demokracją. I ’ naw et
LONDYN, 24. X. (Reuter) — W edług
3tam , gdzie naczelnym zadaniem jest doniesienia dyplom atycznego k o re s p o n -S z a lk a z tak straszliw ym w rogiem , jak denta R eutera, R andal Neale, uznanie ;* N ie m c y — potrafią tą w atkę odłożyć na rządu de G aulle‘a jako rządu tym czaso-jj bok w im ię swego naczćtnego hasła: ni- wego F ra n c ji je s t d la de Gaufle‘a w ie l- Z,czczenia w szystkiego, co w olne i dcmo- kim sukcesem . W alczył cm dotychczas 2 hratyczne. Operujące dzisiaj na terenie znacznie bardziej o uznanie F ra n cji Z kielccczyzny i radom skiego bandy N SZ m ocarstw o, niż o uznanie swego rządu. - zrezygnow ały widać zupełnie z akcji Obecne uznanie pow inno w prow adzić Zprzeciw okupantow i, skoro ty le mają F rancję do europejskiej kom isji dorad- j czasu, środków i sw obody działania dla ezej, opracow ującej w aru n k i dla Nie* Z gnębienia tych oddziałów bohaterskiego rrnec. F rancja chciałaby zająć p iąte poZsfcipoo, które zwracając ostrze m iejsce w K om isji Bezpieczeństwa, za,- ■ s w e - f)ronj p rreciw ofatpantowi, noszą proponow anej n a konferencja w D um , ^ jdJ p m ^ Polsk{ m at.
barton Oaks. Dziś Frim cja wschodzi w 2 ,{i tkich $ w ych „ jn ó * . I kto wie, swe praw a jako piąta potęga św iata. tcjJ sw obcdy działania „fe Zaw dzię-
a »■ • ___ ■ ■ ^ ■ ■ ■ ■ ■ z czają oni bratobójcy, nietyTko zbieżno-
Podwojne uttarzeme na Hertogeflbostii =sci “ -Me,ei* * ^
WASZYNGTON, 24. X. (Reuter). Za
stępca m inistra sp raw zagranicznych Stanów Zjednoczonych oficjalnie oś
wiadczył, że S tany Zjednoczone uznają adm inistrację de G aulle‘a jako rząd pro
wizoryczny Francji.
LONDYN, 24. X. (Reuter). — Bogo- mołow został m ianow any posłem ZSRR przy rządzie de G aulle’a.
lXŚ;nani£J
3ąd’i do G ąil\ia'a przez S ta n y . Zjednoczone um ożliw i władzom fra n cuskim w ysunąć żądanie zw rotu ponad J
000m ilionów dolarów znajdujących się w bankach am erykańskich od chwi
li najazdu niem ieckiego na Francję.
LONDYN, 24. X. (Reuter). — Mos
kiew skie radio doniosło dziś w nocy:
Rządy StanSw Zjednoczonych i W iel
kiej B ry tan ji poinform ow ały rząd so
wiecki, że między wyżej w ym ienianym i rządam i została zaw arta um ow a w spra
w ie przekazania francuskiej stre fy w ew nętrznej łącznie z Paryżem adm i
n istracji francuskiej. Zw iązek radziec
ki, k tóry niezm iennie żywił uczucia przyjaźni w stosunku do F ran cji de
m okratycznej, w ita z zadowoleniem d e
cyzję Stanów Zjednoczonych i W ielkiej B rytanii.
Rząd radziecki stw ierdza, iż ten akt jest dowodem wzmocnienia aię demo
kratycznych pocŁs&aw rządu prowizo
rycznego F rancji, i uważa, że uznanie rządu de G aull’ea przez trzy m ocarstw a
LONDYN, 24. X. (Reuter). — Kom u
nik at głównej k w atery sprzym ierzo
nych w e Francji donosi: Podw ójne ude
rzenie skierow ane na Hertogenbosz poczyniło dalsze postępy. Oddziały n a
sze zn ajdują się 5 km od m iasta. Wzię
to 500 jeńców, wśród nich dowdócę p uł
ku.
Na zachód od m iejsca tego ataku od-' działy kanadyjskie przeszły na drugą stronę Eeschen i znajdują się obecnie na głębokości,2 k^rn. w Holandii.
Dalej na palnoc K anadyjczycy wal
czący w „woncu“ Skaldy posunęli się już poza Breskens.
LONDYN, 24. X. (Reuter). — Spec
jaln y korespondent przy sztabie gen.
E isenhow era donosi, że po zajęciu S choondijkie na południu od Breskens,
Zamach na Szalasy^gO
MOSKWA,
24. X, (Ta*s). - Jak podaje agencja Reutera, w Budapeszcie miał miejsce zamach na życie marionetkowego premiera Szaiasy/sg®.
Z ja kim ś bardziej realnym porozum ie- sytuacja „w orku“ nad Skaldą szybko s ię z n*om - . . , polepsza. K ontynuuje się z pow odze-; W ° ^ c2u całkow itej jedności iaeolo- niem m arsz na Hertógenbosch. Oczeku- “ 9^cznej> jedności m etod i daień fąszyz- ją, że przez atak na H ertogenbosch Em u w szy stk ich narodóttH—obow iązkiem znacznie się zm niejszy nacisk na wojska S ^ a^c2Qcej dem okracji, czofotoci regułą kanadyjskie. ’ Jj je j politycznej strategii je st rów nież
Choć oficjalnie nie było to p o tw ie r-: zjednoczenie w szystkich , k tó rzy innego dzone, zdaje się jednak, że te ataki w S boga, niż pałka uznają.
połączqjiiu z operacjam i w kierunku na 5 Prawdę, tę zrozum iały stronnictw a oółnoc od A ntw erpji, dochodzące przez Z dem okratyczne, jednpeząt się w e Eeschen do granicy holenderskiej, m ają : w spólnej pracy nad odbudową no
na celu oczyścić dostęp do A ntw erpii m now ej Polski.
celem w ykorzystania portu dla floty Z P łyną dnie za dniami. i coSzitń pod sprzym ierzonych. Z no w ym i ciosami w ielkiej potęgi antyja-
Zszystow skiego zjednoczenia kru szy się W a r a t i y W K a i r z e • coraz nowa cegiełka U> obronnym m ursc
u n o , w A V /T N I , .Zjaszyzm u; Pora ju ż wrcęzcie, aby zrozu-
■ \ l f ~ J ak P° z m id i w szyscy, że nie nui walki o Polskę
wt/.oraj Reuter, Churchill w drodze powrot- • frez u,a ifcj z fa szy zm e m , w szystko jedno
nej z Moskwy zawzymał się w Kairze, gdzie * CZy u ł>rat się on w brunatne koaeule i
przeprowadził ważne rozmowy. W tozm o-Z ^pisal ńa etaty gestapo, czy rózgi i to-
wach brah udział sztt brytyjskiego Sztabu
5pór s w y m herbem uczynił, czy też bę-
Generalnego feldmarszałek Allan Brooke i j dzie to fa szy zm ,,ro d zim y^ na w łasne
dowódca woj«k brytyjskich ’ńa Środk
6wym Z potrzeby stw orzony i znakiem O N R -n
iSfrcho<lzir m Bernard Peidget. £si§ pieczętujący. (dj
G A Z E T A L U B E L S K A
Wojsko Polskie — naszą dumą
N ie m a chyba takiego Polaka, k tó re m u dum a n ie rozpierałaby piersi na w i dok naszych żołnierzy. Bo też niezw ykłe to nasze W ojsko Polskie. Pow stałe z po
łączenia A rm ii Polskiej w ZSRR z A r
m ią Ludow ą i najlepszym i elem entam i A rm ii K rajow ej, a więc z tych, co czy nem orężnym postanow ili wyw alczyć sobie drogę pow rotu do k raju , oraz : tych, co nie chcieli uznać się za pokona nych, nie dali zdeptać się \ w yrw ać so
bie broni, te j rękojm i swego zm artw ych
w stania. W ojsko Polskie ucieleśnia nasz sen o szpadzie, szerm ującej „Za W aszą i m?tszą wolność” , za niepodległość N a
rodu. za swobodę człowieka, za jego god
ność,' za jego honar.
Żołnierz nasz to nie zw yczajny bo
jow nik. Ten św iadom y swoich celów i w alki obyw atel, zaw zięty w róg faszyz
m u i wszelkiego innego rodzaju wstacz- nictw a, szerm ierz Niepodległości i Der m okracji. przepojony w ia rą w słuszność sw ojej spraw y, gotowy jej złożyć w o- fierze wszystko, życie sw oje i bliźnich.
N aw iązuje on do najlepszych tra d y c ji polskiej siły zbrojnej i polskiego Ludu.
J a k Czarniecki, może on o sobie powie
dzieć, że „nie w yrósł ani z soli, ani z ro
li, ty lk o z tego, co go boli“. / W ytrw ały ja k ów polski Scevola —*
M arcin K ątski, co to lont spalał na swo
je j dłoni, ą pow ierzoną sobie tw ierdzę uchronił —- nie d aje się załam ać żadny
m i M ajdankam i. »Ucz ci w y do reszty, w iern y pozostaje p rz y s ię g ę , złożonej N arodow i i broczącej w e krw i Ziemi.
Odważny, nieraz do granic szaleń
stw a, p o tra fi pójść jed en na dziesiątki nieprzyjaciół i poruczone sobie zadanie w ykonać z honorem . Z honorem , które
m u się nigdy nie sprzeniew ierzy. A kie
d y trżeba um ierać, uczyni to godnie, św iadom tego, co go uczą słowa Sułkow skiego: „Śm ierć za sw obodne życie jest rftokroć lepsza, niż podłe życie w niew o
li".
Żołnierz polski je st godnym reprezen
tan te m idei Polski D em okratycznej, Pol
ski rządzonej przez Lud dla ludu, Polski spraw iedliw ości społecznej, do syta da
rzącej ziem ią chłopa, dającej robotniko
w i pracę i możność życia ludzkiego z te j pracy. Polski nie kagańca, s słońca oświaty. Polski szklanych domów i m ie
szkającego w niej człowieka, p am ięta
jącego szczęście dzieciństw®, radość o- wocnego tru d u w ieku dojrzałego i spo
kojnej s ta ro śc i Polski — ojczyzny p raw dziw ej dla każdego, co je j synem jest.
I dla Żyda. I dla Greczyna.
P o ld d silnej — nie sw oją zaborczo
ścią, nie w ypraw am i na Inflanty, Smo
leńsk czy Kijów, na Zaolzie, czy na Ma
dagaskar, ale przym ierzem z b ratnim i narodam i, z każdym m ocarstw em , co sw oje szanuje, obcego nie pragnie. ■
Polski, o k tó re j m arzyli, o którą wal
czyli Kościuszko, Ja n H enryk Dąbrów- ski, pow stańcy 31 i 63 roku, M ickiewicz i Bem, T ra u g u tt i Sierakow ski, obrońcy P ary ża w 71 roku, W rób
lew ski W alerian i Jaro sław Dąbrowski, bojow nicy zm agań z caratem , W aryń
ski, Osowski, K unicki, M ontw iłł - Mi- recld, O kraeja, brygadierzy polscy w re publice hiszpańskiej, obrońcy W arsza
w y, K utna, H elu i W esterplatte w 39 roku, krocie bezim iennych partyzantów i bohaterow ie spod T obruku i Cassina, Lenino, D ernicy i Puław , a dziś k rw a w iący u stóp stolicy.
Polski, k tó rą W ojsko nasze d ę ż k ą w alką, nadludzkim w ysiłkiem i ho jn ą daniną k rw i w yw alczy i abuduje.
W ojsko przepojne fd e a b p d dem okra
cji, stanow iące zbrojne turnię n arodu w jego pochodzie k u wolności i postępow i.
W ojsko, kórego dowódcy w yrośli z ludu i w w alce o wolność tego lu d u h arto w a
li się i m ężnieli — nie mogło zadowolić się norm am i praw nym i ta j arm ii pol
skiej, k tó rą hodowano dla p a ra d i zabo
rów, k tó ra była czynnikiem siły e lita r
n e j kliki, żerującej u żłobu narodu, k tó ra nie dbała o pow rót do m acierzy po
zostaw ionych baz jakiegokolw iek popar*
eia w latach 1918 — 21 ślązaków, m a- rurów , pom om an ł k tó rą wreszcie ta k han iebnie zdradzono w tragicznym w rześniu 1939 r.
Toteż oow śtać m usiał now y .J K o d d a K arn y W ojska Polskiego*}
Kodeks ten, chociaż znacznie łagod
niejszy w całokształcie swoich przepi
sów od przed wrześniowego ustaw odaw stw a wojskowego, bardziej nacechow a
ny wolą w ychow ania, aniżeli karania tych, którzy w kraczają na drogę w y
stęp k u — jest jednak niem iłosierny dla rozbijaczy naszych tradycyj rycerskich, sprzeniew ierzających się godności m un
d u ru żołnierskiego lub uchylających się od szczytnych, choć ofiarnych obowiąz
ków w alki o wolność i honor N arodu.
Pięć la t okupacji nie jed n ą spodliło duszę, nie jed en słaby zdruzgotało cha
rak ter, nie jednem u nędznikow i pozwo
liło pójść n a służbę do wroga, a n aw et niektórym dało bezczelność targać się na życie Polskiego £ołnierza lub naw o
ływ ać go do zdrady. Nie m a dla takich m iejsca w naszym odradzającym się społeczeństwie, zaś W ojsko nie mogło w swoich now ych przepisach praw nych znaleźć litości dla w yłam ujących się z
jego szeregów, albo obruszających się na jego cześć.
W ojsko Polskie to nasza dum a. W go
dzinę dziejowych rozrachunków umoż
liwi nam jako rów nym z rów nym i w T rybunale Narodów, dochodzić swoich praw . Wojsko Polskie stanow i nasze po
kw itow anie wobec Narodu, Boga i Hi
storii « najszlachetniejszej, jak ą tyl
ko m ożna było przejaw ić żywotności w czasie niewoli, krzyw dy, upodle
nia i m ąk. W ojsko Polskie uosa
bia nasz w kład w ogólnoludzkie dzieło niw eczenia grożącego zagładą k u ltu ry i cyw ilizacji sm oka h itlerow skiego. W ojsko Polskie jest równocze
śnie potężnym ogniwem, przełączającym nasz N aród n a to ry now ej pow ojennej epoki - - św itającej już ery zwycięstwa Dem okracji, Pokoju, Dobra, S praw iedli
wości i Postępu.
Dr. Marian M uszkat.
Sytuacja na froncie zachodnim
Sytuacja Niemiec na froncie zachodnim w ostatnim okresie stała się katastrofalna „Nie
zdobyte wały i twierdze" niemieckie okażmy się słabą stroną w zetknięciu ze stalową pię
ścią armii alianckich
Wojska anglo-amerykańskie w ciągu niespeł
na półtora miesiąca ofensywy, (w sierpniu i na początku września), przebyły przestrzenie od j jo
— 700kilometrów, oczyszczając przytem cale prawie terytorium Francji, znaczną część Belgii, Holandii i Luksemburga i wreszcie wkraczając na terytorium Niemiec. Chwuowe wstrzymanie wielkich operacyj na Zachodzie, które niemiecka propaganda stara się przedsta- s ta wić jako stabilizację na froncie, tłumacząc ją wielką siłą obronną „twierdzy niemieckiej*'
— uwarunkowane jest koniecznością, podcią
gnięcia tyłów armii alianckich, które nia mo
gły nadążyć wobec błyskawicznego posuwania się tyck armii.
Stosunek sił na froncie zachodnim zmienił się wyraźnie na korzyść aliantów. W pierw
szym okresie walk w Normandii wojska an
gielsko - amerykańskie spotkały się z wielkim oporem ze strony niemieckiej.. Na wąski odci
nek tio — i jo km Niemcy rzucili do
30dy- wizyk wyposażonych w doskonały sprzęt techniczny. To stanowiło połowę ich rezerw, znajdujących się w zachodniej Europie.
Obecni* pozostało jedynie smętne wspim- nienie o tych dywizjach. Nawet tak olbrzy-
kiej nie jest w stanie odwrócić grozy ostatecz nej klęski, jaka zawisła nad Niemcami. Opór niemiecki na zachodzie nie jest dowodem siły niemieckiej, lecz naodwrót wykazuje, że Niemcy w obliczu nieuchronnej klęski czynią rozpaczliwe wysiłki, by odwlec swoją kata
strofę.
Obecny okres na froncie można określić ja
ko okres skupiania sił angielsko-amerykań
skich do ostatecznego uderzenia na Niemcy.
Wojska sojusznicze zajęły wyjściowe stanowi
ska..
ppor. Szydło
Chłopi •
realizują reformę rolna
mi a koncentracja wojska i techniki nie mogła wstrzymać zdecydowanego naporu wojsk so
juszniczych. Niemcy nie zdołali zepchnąć do morza desantów anglo-amerykańskich i nawet w obliczu zupełnej klęski swojego oporu » Normandii nie wycofali wojsk na bardziej wy
godne pozycje obronne, narażając ugrupowa
nie normandzkie na okrążenie i zupełne znisz
czenie prrez wojska sojusznicze.
Obecnie Niemcy dla obrony swoich granic zachodnich rozporządzają armią dwa razy mniejszą niż ta, którą stracili w czasie ofensy
wy anglo-amerykańskiej we Francji. Wedlu obliczeń angielskich Niemcy rozporządzają armią składającą się z
1 8 — 50dywizyj, to ana- czy
400— 4jo tysiącami żołnierzy. Armia U ma zabezpieczyć obronę frontu długoścj
800kilometrów przed pięciokrotnie większymi si
łami przeciwnika. (Wojska alianckie na Za
chodzie Uczą od a do
3milionów żołnierzy), Poza tym wyposażenie techniczne armii niemieckiej znacznie się pogorszyło. Wojska niemieckie odczuwają brak czołgów i arylerii i starają się te braki zapełnić nie wypróbowa
nymi czołgami i działami, „totalnie zmobili
zowanymi" z fabryk .niem:sckicL To oezywi- ieie wpływa na znaczne pogorszenie systemu obrony nicpiieckicj.
Bezpośrednia tyisfkość frontu z niemieckimi ośrodkami przemysłowymi Zagłębia Ruhry jeszcze bardziej utrudnia położenie Niemiec.
Niemieckie ośrodki przemysłowe narażone są na ciągłe ataki lotnictwa sprzymferzonych, które stale przybierają na sile. Ewakuacja przemysłu z terenów Zagłębia Ruhry powodu
je znaczne osłabienie siły produkcyjnej nie
mieckiego przemysłu wojennego.
Dowództwo niemieckie staje wobec alterna*
ty wy: albo swoją szczupłą Armię rozstawić wzdłuż całego
8oo-kilometrowego froptu i tym samym stworzyć bardzo słabą obronę na całym froncie, albo zgrupować większe siły wojskowe na bardziej zagrożonych odcinkach, co spowoduje niebezpieczeństwo uderzenia wojsk alianckich na słabe nieobstawione obcin
ki. Obie drogi prowadzą do nieuniknionej klęski.
W obliczu IfTęsrki Niemcy jednak bronią się rozpaczliwie. Przechodzą nawet do fwalrow.
nych kontrataków. Walka z angielskim desanr retu powietrznym pod Arnhem dowodzi, że Niemcy gotowi są n i wszystko, aby otrzymać V«woje pozycję Jednakie opór armii niemi ec-
Chłopi ziem wyzwolonych Polski, uzbro
jeni w Dekret o Reformie Rolnej, korzystając z pomocy pełnomocników TKWN i brygad robotniczych przystąpili z wielkim zapałem i rozmachem do przeprowadzenia podziału ziemi, podlegającej parcelacji. Fakt, że sami chłopi biorą czynny udział w realizowaniu dekretu o reformie rolnej, stanowi najlepszą gwarancję, że podział ziemi będzie przepro
wadzony zgodnie z. pragnieniami i interesami najszerszych mas ludu wiejskiego.
Urzędy Ziemskie niezawsze były na wyso
kości stojącego przed pimi poważnego i odpo- więdżialnego zadania. Naprzykład w Kras- nymstawie Komisarz Ziemski pozostawił be*
opieki kilka majątków, jeździł z sekretarką,
•która w sposób kłamliwy wprowadzała w błąd miejscowych obywateli, rozsiewając bred
nie, że mimo wszystko nie dojdzie do wyko
nania reformy rolnej.
Po usprawnieniu administracji Urzędów Ziemskich przez usunięcie elementów hamu
jących należyty rozwój tempa pracy, zgod
nie z rozporządzeniem przewodniczącego PKWN ob. Osubki-Morawskiego o przyspie
szeniu wykonania reformy rolnej, akcja par
celacji folwarków ruszyła naprzód Z wiel
kim rozmachem. Ze wszystkich powiatów wyzwolonej Polski codziennie napływają liczne meldunki o biegu pracy.
Do dnia
23października rb. w wojewódz
twie rzeszowskim rozparcelowano
41mająt
ków. W poszczególnych powiatach sprawa przedstawia się następująco:
W pornecie przeworskim —
8majątków, przemyskim i garwolińskim — i t , rzeszow- Aim -
7, łańcuckim —
4, tarnobrzeskim —X, mieleckim —
3, krośnieńskim —
1, dębic
kim — a. W powiecie łańcuckim poszły już pod parcelację majątki: Górne, Wysoka, Wo
la Mała, Podzwierzyniec. W powiecie tarno
brzeskim podzielono majątek Nagrajów.
W powiecie sandomierskim podzielono już całkowicie trzy folwarki: Rytwian, Zoniów 1 Ruszczą.
W powiecie jarosławskim przekazano do podziału i nawet częściowo całkowicie podzie
lono
1 1majątków o łącznym obszarze'
2.466ha, a mianowicie Cieszyniec Wielki, Migało- wicze, Pawłosiów, Pełkinia, Zarzecze, Po
nadym, Rozborz Długi, Chawicz, Pruchnik Wieś, Węgierka.
W dniu
23bm. przystąpiono do podziału majątków w powiecie Radzyń. Parcelowane są tam majątki Bezwola i Bojonówek. Rów
nież rozpoczęto parcelację majątków w Kras- nymstawie w trzech gminach: Siennica-Róża- na, Czajki i Rybczewice.
W powiecie janowskim w okolicach Kraj
nika dzielone są majątki Papkowiee i Menia- ki, a w lubelskim — Radawiec Duży.
W gminie Samborzec przystąpiono do po
działu znajduj, cych się tam majątków w so
botę »i b m .
1 p r a s y z a g r a n i c z n e j
W „W ashington P ost“ ukazał śię a r ty k u ł P au la W inklera o problem ach Polski.
„W ciągu ostatnich tygodni znacznie większy nacisk klidlo się na stronę osobistą w problemie polskim, niż na zasadniczą sprawę konstytucji. Ta kwestia jest kamie
niem niezgody między zwolennikami Lubli
na i Londynu.
Czytając polską prasę podziemną st.;je się niewątpliwym, że zasadniczym pragnie
niem ogromnej większości mchu oporu jest powrót do konstytucji
19 2 1r.
Własna partia Mikołajczyka, Stronnictwo Ludowe, zwalczało konstytucję obecną od czasu narzucenia jej w
1935r. Akcja roz
poczęta przez Stronnictwo Ludowe
30wrze śnia rb. w Lublinie jest zgodna z dawną po
zycją tej partii.
Polscy mężowie stanu, którzy poruszają tę kwestię, nie zaprzeczają, że sama konst”tu- cja
19 35r. jest bez wątpienia nielegalną, gdyż była wprowadzona w życic przy cał
kowitym ignorowaniu podstaw prawnych, przewidzianych przez poprzednią konstytu
cję".
\ * * *
W zw iązku z podpisaniem bułgarsko- jugosłow iańskiego u k ład u o przyjaźni i pomocy w zajem nej organ bułgarsk:śj p a rtii robotniczej „Robotniczesko d !.eło‘‘
zam ieścił a rty k u ł p. t. „B raterstw o z Jugosław ią", w którym czytam y:
„Nowa Jugosławia marszałka Tito nie przypomina starej, tak samo, jak nowa Buł
garia Frontu Narodowego nie jest podobna do starej Bułgarii kliki pałacowej pana Cau*
kowa, albo Filowa. Nowa Jugosławia naro
dziła się w ogniu walki, która powołała do życia nowe stosunki między narodami Sta
rej Jugosławii. Nikt dotychczas nie dał Mi- cedonii wolności i autonomii narodowej, którą otrzymała ona od Jugosławii marsz.
: Tito. Nie zrobili tego szowiniści dawnej Jugosławii, ani dawnej Bułgarii".
Gazeta „Daga“ pisze na ten darń te
m at:
„Nic nie dzieli bałkańskich narodów sło
wiańskich. Przeciwnie, wszystko je łączy;
przeszłość, język, obyczaje, interesy ekono
miczne i przyszłość polityczna. Wszystko to przesądza o ich wspólnocie i współpracy.
Mamy nadzieję, że za uroczystymi oświad
czeniami politycznymi, uwiecznionymi w układzie aopiero co zawartym, kryje się szczera chęć zrozumienia wzajemnego i słu
szne pojęcję potrzeb narodów słowiańskich zamieszkujących Bałkany.
Nie trzeba zapominać o minionych błę
dach. Tylko szacunek dla istotnych potrteh naszych narodów dać może prawdziwą wspólnotę i trwały pokój".'
NOWY YORK (Polpress). „Głos Ludowy*
w artykule redakcyjnym domaga się od or
ganizacji „Polish Wrfr Boliof" wysłania na
tychmiastowej pomocy do wyzwolonych z:aro polskich. Równocześnie „Głos Ludowy" pro
ponuje, by dotychczasowa organir.acja pomo
cy została zastąpiona przez inną, której człon
kami byliby nietylko Polacy, ale także wyb-rni Amerykanie. Gazeta zamieszcza również apel ob. ob. Drobnera i Skrzeszewskiego o pomoc dla wyzwolonych ziem, dodając do tego we
zwanie do UNRRA w sprawie pomocy Pol-*
sce.
„Głos ludowy" potępia zdradę powstania warszawskiego, mówiąc: „Naród polski ni?dy nie napomni i nigdy nie wybaczy tym, którzy odpowiedzialni są za straszliwa tragedię War- szawy. Zamiast nawiązać kontakt ze sztabem Wojska Polskiego I Cyrw*nej Armii, abv wspólną akcję ocalić powstanie i bohaterskich bojowników Warszawy, gen. Bor i jego lon
dyńscy kierownicy woleli kapitulować, pozo
stawiając miasto i powstańców na pastwę zemsty niemieckiej**.
Pan kom isarz sabotuje
TARNOBRZEG (Polpress). Jak nas infor
mują Komisarz Ziemski z Górki, powiatu tar
nobrzeskiego, wypacza jedną z zasadniczych myśli Dekretu o reformie rolnej i rozgłasza wśród chłopów miejscowych swoje niczem nieuzasadnione mniemanie, że ziemię chłopi dostają w dzierżawę. Intencja ustawodawcy w tym purtkcie jest jasna i niedwuznaczna. \/c d - ług dekretu z dnia
6-go września
19.(4° formie rolnej ziemię chłopi nabywają na wła
sność.
Nie może to ulegać żadnej wątpliwości dla człowieka, który umie czytać i poprostu chc zrozumieć to co jest wyraźnie napisane.
Pan Komisarz postępuje karygodnie, wpro
wadzając w błąd opinię chłopską. Pi wypomi
namy, że jego pierwszym obowiązkiem Jako Komisarza Ziemskiego jest dołożenie wszel
kich starań, aby reformę rolną w jswoira
okręgu przeprowadzić, a nie rorn-frać bredni
sprzecznych z duchem dekretu.
\
G A Z E T A
l i n i i i... .. ■ i n i
L U B E L S K A
S € Ę€ M X .B m ą łJ
9 * r o k u r t B t u r * w S«gr«fiv S p > * s - ^ f c * t n e ą g o w a ł c z y
m gz t t i r a j c a m t
XPywuał z 'ioMuratorem ob. Cicśluhiem i wiceprokuratorem ob. dr.
, W tym samym gmachu, w którym uprzed
nio mieścił się tak dobrze znany nam i tak znienawidzony hitlerowski „Sondergericht1,
—- dziś znajduje się Sąd Specjalny. Nazwa prawie ta sama, ale język inny i inne oblicze sądu. W „Sonde-rgerichcie" oni sądzili nas, dziś w Sadzie Specjalnym my będziemy sądzie
ich. ,
Pamiętamy i nie zapomnimy tego, ze do te
go gmachu prowadzono naszych braci - boha
terów, skutych w kajdany — jak zbrodniarzy.
Zaciskaliśmy pięści w bezsilności, tłu truliśmy krzvk buntu i rozpaczy. „Sonderąerich*" byt pełną obłudy parodją prawa niemieckiego.
Dla nas prawo nie istniaio. Więittiow skaza- nych wyrokiem na pól roku więzienia gestapo zatrzymywało po odsiedzeniu kary do swojej dyspozycji. „Dyspozycja" była jasna — obóz koncentracyjny lub śmierć w lochach Zamku.
Spraw politycznych nie rozpatrywał „Son- dergericht" ,tylko „Standgericht" — „Pod Ze
garem", a jak wyglądało takie ^ „rozpatrywa
nie" — to wiemy i nie zapomnimy.
Jest to dla nas symbolem, ze właśnie w tym samym gmachu, w tej samej sali. dziś „sędzia
mi będziemy my“.
Na prośbę moją
szef prokuraturyprok. Cie-
«1uk
udziela mi
cennychinfermacyj.
— Jakie są zadania Prokuratury Sądu Spe
cjalnego?
— Prokuratura Sądu Specjalnego ściga prze
stępstwa faszystowsko-hitlerowskie. Początko
wo Prokuratura musiała zwalczać bezwład i rezerwę naszego społeczeństwa, które łatwo zapomina o krzywdach, lub też popularnie mówiąc, stosuje metodę „r.iech przejdzie na inne ręce, nie będę się w tfcm babrał". Dziś
Vsprawa ta przedstawia się już inaczej, społe
czeństwo bier-e w tej chwili czynny udział w naszej pracy. Zgłaszają się i zeznają o prze
stępstwach. Prokuratura i sąd, czynne są od
7
października. W tej chwili na wokandzie jest kilkanaście spraw, w toku około aoo.
Pierwsze rozprawy zaczynają się od j i paź
dziernika, rozpatrywane w trybie przyśpie
szonym z zachowaniem ustawowych termi
nów.
— Jaki jest-skład sądu?
— Sad składa się
zjednego sędziego i i ławników, powołanych przez Prezydium Ra
dy Narodowej, przedstawicieli Woiew. Rady Narodowej.
Pói-azpierwszy w polskim są
downictwie na tych terenach obok Sądów Przysięgłych przystępuje do współpracy na za-
4
, sadach demokracji czynnik obywatelski.
— Czy przewidziana jest obrona oskarżo
nych?
— Adwokaci nasi w większości zrzekli się prowadzenia tych spraw. Według ustawy o- brona zostanie wyznaczona z urzędu. Proku
ratura będzie żądała dla wszystkich tych zbrodniarzy najsurowszego wymiaru sprawie
dliwości. Prawo ścig* przestępców i kara mu
si być poniesiona. Wyrok Sądu Specjalnego jest ostateczny.
— Jakie jest oblicze tych przestępstw?
— Są ro zbrodnie ścisłej współpracy z fJiemcami. Zabójstwa i znęcanie się nad lud- rościa cywilną, szantaże. Oskarżeni: agent- Iconfident, mundurowi SS, SD lub SA oraz pokaźne grono policji granatowej — jako szantażyści.
| — Jaki wymiar kary przewiduje ustawa?
— Za branie udziału w zabójstwach i prze
śladowaniach ludności cywilnej oraz jeńców wojennych — kara śmierci. Za szantaże kara więzienia do
i jlat lub dożywotnio.
— Czy sprawa
6-ciu Niemców - katów z Majdanka będzie rozpatrywana przez Sąd Specjalny? Wydaje mi się, że tacy powinni być wieszani publicznie.
— Właśnie prowadzi w tej sprawie ustawą przewidziane dochodzenie wiceproku
rator dr. Sawicki. Przestrzegana jest u nas za
sada praworządności. Nie możemy iść po drodze bezprawia hitlerowsko-faszystowskie- go. Sprawy o współpracę z Niemcami bez względu na narodowość i obywatelstwo pod
legają naszemu sądowi.
—- Jak przedstawiają się te sprawy na pro*
i wincji?
—* Na terenie całej apelacji lubelskiej b^dą sprawy rozpatrywane na stajach wyjazdo
wych w tych miastach, gdzie zbrodniarz po
pełnił swoje przestępstwo. Społeczeństwo mu
si być świadkiem takich rozpraw.
*Przy tym ob. prok. Cieśluk , zaznacza, że współpraca Prokuratury z Resortem Bezpie
czeństwa w ściganiu przestępców hitlerowsko- faszystowskich, i urzędami wojewódzkimi oraz powiatowymi bezpieczeństwa publiczne
-1go układa się jaknailepiej. Z każdym dniem doskonalący się aparat resortu zdwaja swo
ją energię w ściganiu przestępców na terenie Lublina i prowincji, i przekazuje ich w ręce Prokuratury Sądu Specjalnego.
Na biuiku ob. prokuratora widzę fotografie.
Są to zdiecia ludzi wymordowanych przez zbirów hitlerowskich. Oglądam jedną z fo
tografii. Młoda kobieta z pochodzenia, żydów
ka, wydana została przez człowieka, którego dłuższy czas żywiła. Maż jej iest w niewoli.
Pozostało małe dziecko bez ooieki. Za zbrod
niarzem jest iarządzpny pościg.
Ob. prokurstor dał mi jeszcze do przeczy
tania wstrząsający przedśmiertny list iednego z zamorodowanych do żony i dzieci. Pisze, że ginie niewinnie. On i jego przyjaciele, padli ofiarą nikczemnego donosu. Donosicielka zo
stała ujęta. Ona i ci wsayscy inni — plugaw- cy — zapłacą za to.
Zapytałem jeszcze Ob. Prokuratora, w jaki sposób zbrodniarze będą transportowani z więzienia do sądu.
— Kwestia ta nie była poruszana.
— Proszę w imieniu całego chyba społe
czeństwa, by odbyło się to na sposób nie
miecki. Niech ich prowadzą skutych łańcu
chami poprzez ulice naszego miasta. Tak jak oni prowadzili braci naszych za niepopełnio- ne zbrodnie.
Dziękuję ob. prokuratorowi zf. odzielony mi wywiad. Celem bliższego zaeozhania się ż sa- memi sprawami, ob. prok. Cieśluk skierowuje mnie do wiceprokuratora dr. Sawickiego.
— Czy mogę się dowiedzieć, kto stanie przed sądem jako pierwszy oskarżony w dniu
3 1
bm.
— Jest to naczelnik obozu prafcy na Kroch
malnej, Zdzisław MusUIski Volksdeutsrh. Po
chodzi z Poznania. Oskarżony należy do typu najohydniejszych zdraiców. Znęcał się, szczuł osami, brał łapiówki. W toku dochodzenia wy
kryliśmy jego następcę, również zdrajcę na
rodu, SS-owca, który przechwalał się, że w jednym z obozów zniszczenia wymordował
aa.ooó osób różnej narodowości.
Sawickim..
— Jakie były metody działania tych ludzi?
— Bywają najdziwaczniejsze. Mówiąc naj
ogólniej podzieliłbym ich z psychologicznego punktu widzenia na j typy' na świadomych zdrajców, nikczemne indywidua i zwyrodnia
łych szantażystów. — Typ szantażystów — to osobnicy o szalennie małej odporności mo
ralnej, ludzie lekkomyślni. Przeważnie wciąg
nąłbym na tę listę pewnego rodzaju kobiety.
Wyeodnic było przecież czynić sobie życie łat. m w czasach trudnych. Nie rozumiały i nie widziały w swoim postępowaniu nic złego. Nie wiedziały, że usłużność rodaków i ta łatwość w zdobyciu mieszkania, czy posady, czy kartek, istniała dzięki temu, że za nią stał cień gestapowca. Takich jest najwięcej; Jest to typ mieszczański, najczęściej spotykany.
Z nich rekrutowali się przyszli szpiedzy. Bo gdy cień gestapowca już nie wystarcza!, za
czynała straszyć: „On cię nauczy" — na wła
sny rachunek.
— Widzę, że ob. prokurator do tego rodza
ju spraw przykłada tak samo wielką wagę, jak do spraw zdrajców.
— Uważam, że doceniając w pełni wagę karania przestępstw wielkich, dla oczyszczenia atmosfery, jest konieczne przefiltrowanie bio
ta tych nizin moralnyfch, gdy przystępujemy do przebudowy psychicznej naszego narodu.
Sam zarzut współpracy z Niemcami zobo
wiązuje do zarządzenia niezwłocznego aresztu.
— To może być broń, dana do ręki ludziom, szukającym zemsty osobistej.
— Ale kto mieszał się z błotem, —« mówił prokurator Sawicki, — musi się z niego ob
myć. Jeśli polski chłop, polski robotnik, wi
dział, że jeden, lub drugi z naszego społeczeń
stwa rozpijał się z Niemcami, że był z nim za pan brat, musi się z tego zarzutu oczyścić.
Musi pogodzić się, z tym, że podejrzewa go dzisiaj ten sam robotnik o wjpólpracę Niem
cami. Za rozkosze taniegp życja, trzeba za
płacić choćby siedzeniem w areszcie, póki się nie wykaże, że za to współżycie towarzyskie z wrogiem nie płacił krzywdą rodakójtr.;
»— Może ob. prokurator dla przykładu przytoczy mi taką sprawę. » -
— Owszem. Matka i córka, mające znajo
mego gestapowca, wyrzucały • z mieszkań, grożąc interwencją gestapo.
-Kogo ob. prokurator podciąga pod typ
— nikczemnych? \ -
Np.: agentka .gestipo —. ,PoTk», która wydawała partyzantów,, Przez nia dwie ro
dziny zostały żywcem spalone. Robiła to wy
łącznie dla zabezpieczenia sobie żywności.
Druga, też agentka gestapo, która nie mając innego materiału ludzkiego dla •fdr.tdy, wy
dała swego brata ciotecznego, w rar z matką, kłamiąc, ie chciał u niej kupić broń, by urzą
dzić napad na Niemców?
To są ludzie nikczemni. Zdrajcami nazy wam tych, co jawnie przeszli na stronę wro
ga.— jako byli obywatele pOł cy noszący mun
dur SS, lub SD.
Osobną grupę stanowia ci Niemcy, którzy stali się twórcami moralnymi tych typótf, i którzy nie stosując
s ięabsolutnie dft żadrrych praw i zwyczajów międzynarodowych, uśmie
rcali masowo ludność cywilną i jeńców wo
jennych. J. f .
Z zagranicy do Pcljki
DEPESZA Z LONDYNU DO OB. BIERUTA’
LÓNDYN (Polpress). Na imię Przewodni
czącego Krajowej Rady Narodowej Bolesław*
Bieruta wysiano z Londynu następującą de
peszę: Życzymy powodzenia w rozmowach Waszych z kierownikami państw sprzymie
rzonych. Jesteśmy przekonani, ie zjednoczona nowa Polska na zawsze wyeliminuje ze swego życia nędzę, wszelkie wpływy faszystowski*
oraz zapędy dyktatorskie.
Polski Związek Postępowy i Stowarzyszeni* J Polskie w Londynie.
ST. WILANOWSKI DO STRONNICTWA.
LUDOWEGO
LONDYN (Polpress). Wybitny polski dzia
łacz ludowy, b. członek Zarządu Głównegfl*
Stronnictwa Ludowego, prezes Polskiego Ko
mitetu Słowiańskiego i yiceprezes Brytyjskie
go Komitetu Wszechsłowiańrfkiego w Londy
nie, adwokat Wilanowski wystosował nastę
pującą depeszę na imię Centralnego Komitetu Wykonawczego Stronnictw* Ludowego w Lu- : blinie:
„Uznaję Centralny Komitet jako jedyną władzę Stronnictwa Ludowego. Aprobując re
zolucję lubelskie naszej partii, przesyhm ży
czenia owocnej pracy dla dobra ludu i powo
dzenia w dziele wyzwolenia kraju".
Stefan Wilanowski PREZYDENT BFNFSZ ODPOWIADA NA.
DEPESZĘ PPS
Ambasador Czechosłowackiej Republiki w Moskwie p. Firlinger, zakomunikował przed
stawicielowi Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w ZSRR., że Prezydent Republi
ki Czechosłowackiej Edward Benesz polecił przekazać wyrazy podziękowania Polskiej Partii Socjalistycznej za przyjacielską depeszy z poz'drow)eniami.
Prezydent Benesz wysoko ceni słowa wy- powiedziane w stosunku do Czechosłowackiej Republiki jest pewien, iż przyszła Czechosło
wacka Republika będzie bardziej jeszcze ludo
wa i demokratyczna. W ciągu tej wojny dą
żył on sam do tego celu i przekonany jest • powodzeniu. Prezydent całkowicie podziela pragnienia, aby między narodem polskim i czechosłowackim ustaliła się trwała przyjaźń i owocna współpraca, do której zawsze dążył i nie Rr^estaje dążyć. Ekspansja germańska na wschód musi być na za w fze zahamowana przez potężny wal słowiańskich narodów, kjóre od wieków padały pierwszemi jej ofia
rami. " tir tS",on (Polpresdi STANY ZJEDNOCZONE OSTRZEGAJĄ
NOWY YORK (Polpre«V Rząd Stanów Zjednoczonych w ciągu ostatnich tygodni wy
stosował pod adresem Niemiec poraź trj**t ostrzeżenie w sprawie planów niemieckich, zmierzających do wytępienia dziesiątków ty
sięcy niewinnych ludzi w Polsce. Departament Staiin oświadczył: „Rząd Stanów Zjednoczo
nych korzysta z tej okazji, by raz jeszcze ostrzec niemieckie i h;t k r owakie osoby ofic
jalne, że jeśli zrealizują one swoje plany, zo
staną za swe zbrodnicze czyny oddani w ręę#
sprawiedliwości i za zbrodnie swe poniosą za
służoną karę". • ■ ‘
Fritncinicek L « w a n iio w fc ll l f o z e w O j c z y z n y
Władek długo nie mógł zasnąć. Myśli jego biegły hen, daleko na Wschód, gdzie organi
zowała się Armia Polska. Wraz z innymi ko
legami jutro zgłasza się do niej — jako ochot
nik. Serce jego napawało się radością, że już wkrótce będzie nosić polski mundur, rogatyw
kę z orzełkiem, przy sobie mieć będzie broń, którą obróci przeciwko znienawidzonemu
* wrogowi — Niemcom. Odpłaci się im za mę
czeńską śmierć ojca i za wywiezienie siostry na ciężkie joboty do Niemiec!.-
Władziu! — przerywa nocną cisz| głos, do
chodzący z kąta izby. — Dlaczego przewra
casz się tak niespokojnie? Spij, kochanie, boć przecież czeka cię jutro długa, uciążliwa pod
róż-
— Jak mogę spać mamo. gdy mam cię już wkrótce pożegnać Chciałbym mówić z tobą, 0 wielu, wielu rzeczach. Powiedz mi mamo coś o
0'!*u...
— Ojciec twój, Władziu — padały słowa z ust, drżących ze wzruszenia — był jednym V z tyęjr. którzy w
19 14roku pierwsi wyru
szyli do '”afki, by wywalczyć niepodległość 1 wołrość Ojczyźnie. Pamiętam, jak dziś!...
O zrp:*r»chu pi-kneęo letniego dnia żegnał mr.ie Gdym zalewała się łzami powiedział:
— Nie płacz. lecz ciesz się, bo idę waJezye za <V-kę! —• Pamiętać b 'ię te słowa do koń
ca życia. A gdy powrócił % spyny, Ojczyzna
nasza była już wolna. Na piersach jego błysz
czały’ ordery i medale — bojowe odznacze
nia. . ■
— O, tatko musiał być bardzo szcęśliwy,
— przerwał Władek, — że był jednym z tych, co walczyli © wolność Polski.
— O bardzo! — mówiła dalej matka. — Ale rok
19^9zburzył' wszystko. Ojciec twój, — jako oficer rezerwy, — poszedł na wojnę, pe
łen entuzjazmu i radowi rychłego zwycięstwa nad wrogiem. W niespełna trzy tygodnie po
wrócił do domu, zupełnie upadły na duchu.
Zmienił się do niepoznania — pod wpływem Strasznych przeżyć na froncie. Nie mógł po
godzić sie z myślą, że będzie zvć w niewoli wroga... Lata okupacji niemieckiej były dlań rzeczywiście jedna męczarnią. Nie mógł pa
trzeć na poniżanie godności Polaka przez chamskich, brutalnych Prusaków,przez rzuca
nie nam w twarz obelg. To te i, gdy pewnego razu jakiś gestaoowiec oderwał *:ę doń ,,pol- nisches Schwein"! zareagował silnym uderze
niem w twarz Niemca. Zbity i sponiewierany, zamęczony w nieludzki sposób — zginął twój ojciec.
— Tak’e to straszne, mamo! — t7ekł głu
cho Władek.
• • •
.Dnia następnej onuścił Władek swe ro- rod*‘nne strony. Pożegnał go gorący uścisk matki, łzy jej i słowa:
— Pamiętaj, synu ie jesteś Polakiem t jako Polak masz być dzielnym w boju * wrogiem.
Bij go i niszcz na każdym kroku! Bądź mści
cielem za nasze cierpienia i poniżenia!
Długo, długo, załzawionymi oczyma wpa
trywała się w posL&ć oddalającego"się, uko
chanego syna.
* * » ■ • ■"
Jak wąż ciągnął się dłur" *• rjg poboro
wych Z ple-cakami przoe uli.*» iciasta.
Przed bramą koszar wojskowych potoczyła się ożywiona rozmowa:
— Czy widzisz tam biało-czerwoną chorą
giewkę? zapytał Władka ktoś z szeregu.
—r Widzę! Toż to flaga polska. Jesteśmy widać u celu.
Serce zacięło silniej uderzać ze wzruszeni*.
Z oczyma iskrzącymi się od radości i z roz
płomienionym obliczem, wpatrywał się Wła
dek w bramę koszar, jakby w jalieś cudowne wrota Sezamu. Przez bramę te bowiem prze
chodzili polscy żołnierze i oficerowie. Ocży Jego, które przywykły przez ryle lat wojny patrzeć na mundury znienawidzonych Niem
ców, w podziwie mało nie wyskoczyły z or
bit. Radij.ię sie. że nareszcie widzą polskie mundury. Spełniło się więc to, o czv
1u mó-*:ł z ukochaną matką. Za chwilę wefdzie w obręb tych ko«»nr i spotka się z rodakami w Woj
sku Polskim, tvm Woisku, które ma przy
nieść ti^ięwjężonemu Narodowi Polskiemu wolność.
A to eo>... 7 gM* koszar dochodzą tony or- j kiestr’’ wojskowej. Jest wjęc i polska orkiestra, tak, jak dawniej wygrywająca polskie marne,
* ■* *
Kochana Mamo!
V » |
Brak mi słów na opisanie tego wszystkiego.
00