• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Lubelska. R. 1, nr 33 (1944)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Lubelska. R. 1, nr 33 (1944)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

C e « i o I M ł o ś y

GAZETA LUBELSKA

Rok I

Niezależny Organ Dem okratyczny

Piątek, 8 września 1944 r. Nr 33

Akcie w reionie Łomży

W dniu 7. IX. w ojska radzieckie na południow y zachód od Łom ży zajęły k il­

ka miejscowości, m. in. Tarnow o, Roz- w ory, Z ytuły, Oldaki, W ojciechowice.

W R um unji posuw ając się naprzód zajęto kilka miejscowości.

W dniu 6. IX. wzięto do niew oli po­

nad 3.000 oficerów i żołnierzy niem iec­

kich oraz 3 generałów : ^en. B urghorda, gen. Schw arza i gen. von Denietza.

Na pozostałych odcinkach frontu działania w yw iadow cze i w alki o znacze­

niu lokalnem . W ciągu dnia 6. IX. znisz­

czono lub uszkodzono 30 czołgów, og­

niem a rty le rji przeciw lotniczej i w w al­

kach pow ietrznych strącono 17 sam olo­

tów nieprzyjacielskich.

Ofensywa w Ju g o sław ji

KAIR, 7. IX. (Reuter). — Dziś w nocy w ojska m arszałka Tito połączyły się ze zm otoryzow aną strażą przednią w ojsk sowieckich. '

LONDYN, 7. IX. (Reuter). — S pecjal­

n y korespondent R eu tera donosi, że dziś rozpoczęła się kom binow ana ofensyw a w Jugosław ji. W atak u bierze udział 5 korpusów ofensyw nych i N arodow a A rm ja m arszała Tito.

Komunikat kwatery Śródziemnomorskiej

LONDYN, 7. IX. (Reuter). Z Głów­

nej K w atery Śródziem nom orskiej Sprzym ierzonych donoszą: M yśliwce angielskiego lotnictw a m orskiego n a po­

łudniow ym w ybrzeżu F rancji, udzielają dużej pom ocy na praw ej flance arm ii.

Niemieckie oddziały w ojskow e i gniaz­

da b a te ry jn e pom iędzy C ape M artin i Monaco, były silnie ostrzeliw ane. O- czyszczanie portów M arsylii, T ulonu i innych m niejszych przystani, trw a.

F ró n t włoski. Dw a b ry ty jsk ie krążow ­ niki bom bardow ały okolicę R im ini. W y­

niki były dobre. Nad A driatykiem trw a ­ ją ciężkie w alki. O ddziały hinduskie 8-ej Arm ii, zajęły w ieś la V erna pom iędzy A rno i Tybrem , w k tó rej nieprzyjaciel m iał doskonały p u n k t obserw acyjny.

Na północ od F lorencji, arm ia dalej po­

suw ała się naprzód w pagórkow atym te ­ renie. Na odcinku 5-ej A rm ii, p atro le am erykańskie w eszły do m iasta P ra to i poczyniły dalsze postępy w teren ach pagórkow atych na północ od drogi P rato-L ucca.

F ro n t francuski. W ojska siódm ej a r­

m ii w nieu stan n y m pościgu za n ieprzy­

jacielem załęły szereg m iast. W ojska francuskie 'po zajęciu Chaloms nad Sa- oną osiągnęły G ivry i posunęły się n a p ­ rzód na zachodnim brzegu Saony n ie n a ­ potykając na w iększy opór. D alej na wschód w ojska am erykańskie zajęły Po- ligny, Arbois, i in n e m iejscowości w dolinie Saony.

K om unikat lotniczy. Ciężkie bom bow ­ ce operow ały w czoraj na B ałkanach. W Jugosław ii atakow ały skoncentrow ane oddziały zm otoryzow ane n a sta c ji Les- kovac, N ovisad i m ost na .rzece Sava b li­

sko B elgradu. In n e form acje lotnicze atakow ały obiekty kolejow e i m osty w

rejonie O radea w zachodniej R um unii oraz obiekty kolejow e blisko N uiregu- haza w północno-w schodniej Rum unii.

P onad szerokim teren em leżącym m ię­

dzy doliną rzeki Po a linią fro n tu ope­

row ały szturm ow ce i bombowce, ostrzę- liw ując m osty, drogi koleji żelaznej i tra n sp o rty kolejow e. Inne operacje lo t­

nicze były niem ożliw e spowodu złej po­

gody. O statniej nocy średnie i ciężkie bom bowce atakow ały obiekty kolejow e w Bolonii. Trzy sam oloty nieprzyjaciel­

skie zostały zniszczone.

C z y n ie z a p ó ź n o ?

LONDYN, 7. IX. (Reuter) — Radio]

bułgarskie podało: Nie m a już więcej w ojsk niem ieckich w B ułgarii. Te, które były, zostały rozbrojone i internow ane.

6 s a m o c h o d ó w i I w y s e p k a LONÓYN, 7. IX. (Reuter) — Donoszą z Z urychu, że L aval i jego św ita w 6-ciu sam ochodach p rzy b y li na m a lu tk ą w y ­ sepkę R ainau n a niem ieckim w ybrzeżu1 jeziora Constance.

Z a w s p ó łd z ia ła n ie z N ie m c a m i

LONDYN, 7. IX. (Reuter) — W P a ry żu aresztow ano 6.000 osób za w spółdzia­

łanie z Niemcami. Radio podało również, że znana francuska gw iazda film ow a — G aby M ordlay — m a być powieszona.

Z ostał rów nież aresztow any w czoraj M ax Bonnafous, członek rządu Vichy.

w rezydencji G aby M orlay.

T u r c y in te r n o w a li g a r n iz o n P y th io n

NEW YORK. 7. IX. (Associated Press)

— Donoszą z Istanbułu, że niem iecki garnizon greckiego m iasta P y th io n znaj-J dującego się w zakątkach m iędzy T ur c ją i B ułgarją, poddał się w ojskom t u ­ reckim po przekroczeniu granicy i zo­

stał internow any. Oddział liczył 68-miu oficerów i 300 żołnierzy. '

We Francji i Belgii

tr w a nadal ofen syw a sojuszników

P o s ie d z e n ie

K r a jo w e j R a d y N a ro d o w e j 9 w rześnia 1944 r. o godz. 15-ej w sali konferencyjnej W ojew ódzkiej Rady N a­

rodowej, ulica Spokojna 4 odbędzie się posiedzenie Ki-ajow ej Rady ^Narodowej z następującym porządkiem dziennym : 1) Przem ów ienie program ow e przew od­

niczącego Polskiego K om itetu W yz­

w olenia Narodowego.

2) Z m iana s ta tu tu K rajow ej R ady N a­

rodowej.

3) P rzyjęcie now ych członków i ślubo­

wanie.

4) Z atw ierdzenie dekretów Polskiego K om itetu W yzw olenia Narodowego.

5) R atyfikacja um ów m iędzynarodo­

wych.

6) U staw a o kom petencji P rzew odni­

czącego K rajow ej Rady N arodowej.

Obecność w szystkich członków K ra ­ jow ej Rady N arodow ej jest obow iązko­

wa.

LONDYN, 7. IX. (Reuter) — K om uni­

k a t z fro n tu belgijskiego. Zm otoryzow a­

ne straże przednie oddziałów k a n a d y j­

skich, k tó re zatrzym ały się ostatnio w Oassel, dążą obecnie w k ieru n k u pół­

nocno-w schodnim przez Ypres. N a w y ­ brzeżu jed e n oddział w ojsk .sprzymie­

rzonych doszedł do granic G raveline.

Został zabezpieczony silny przyczó­

łek m ostow y nad rzeką Lys w S a in t O- m er. P rzednie straże I-ej A rm ii A m e­

rykańskiej są w Jodoigne n a dradze L ouvain — N am ur. J e s t to p u n k t od­

legły 28 m il od C harleroi. D alej na po­

łu d n ie n iek tó re oddziały po przekrocze­

n iu Mozy, z n a jd u ją się w sąsiedztw ie T hilay nad rzeką Semoy, 9 m il n a pół- nocno-w schód od C harleville.

N ajbardziej w y sunięte oddziały do­

szły do m iasta Yoncą, 10 m il n a połud­

nic - wschód od Sedanu. O ddziały Sprzy m ierzonych d o tarły do N ancy,

LONDYN, 7. IX. (Reuter). — Głów­

nodow odzący generał Eisenhow er poda­

je: z a ję te zastało G ent. C ourtai zosta­

ło oczyszczone od nieprzyjaciela. Siły sprzym ierzone zajęły A rm entiers i te ­ ren na zachód od Lille do M erville. N a­

sze oddziały pancerne przed arły się na w schód od S aint O m er i d o tarły do re ­ jonu Cassel. Nasze Wojska są na k ra ń ­ cach Boulogne, a oddziały czołowe o- toczyły Calais. W rejonie A ntw erpii i B rukseli oddziały nasze posuw ają się naprzód. N a południu oddziały nasze po przekroczeniu Mozy idą w k ieru n k u po­

łudniow o - w schodnim od Givet. Odzia­

ły zn ajdujące się w lesie w górach A r- dennach są w tej chw ili n a wschód od Auchamips. Pochód w ojsk n a w schód i północno - w schód od V erdun trw a.

LONDYN, 7. IX. (Reuter). — Z p ierw ­ szej arm ii k anadyjskiej donoszą: P rz e d ­ nie stra ż e k an ad y jsk ie są 7 m ił n a za­

chód od D unkierki.

O ddziały kanadyjskie przeszły ubieg- głej nocy z Cassel do Ypres, oczyszcza­

jąc z Niemców to słynne z czasów w iel­

kiej w o jn y m iasto. P rzekraczając g ran i­

cę belgijską, n a p o ty k ały one na słaby

opór. Oddziały zm otoryzow ane arm ii kanadyjskiej, operujące n a południo zachód od St. Om er, przeszły obecnie’

kanał N euffosse i Recce. W ojska prze­

dzierają się na w schód p rzy pom ocy zm otoryzow anych czołówek, k tó re oczy­

szczają drogę.

LONDYN, 8. 9. (Reuter). — F ront francuski. G w ałtow ny a ta k arm ii an ­ gielskiej i am erykańskiej w stro n ę g ra ­ nicy niem ieckiej obecnie zm ienił się w powolny, lecz n ieu sta ją c y pochód.

W zdłuż granicy niem ieckiej, w zrósł opór nieprzyjaciela. Młodzi , esesowcy, fanatyczni hitlerow cy, broniąc granic Rzeszy, są gotow i d o sam obójstw a. P o ­ m iędzy jeńcam i z 12-tej arm ii niem iec­

kiej, jest bardzo .mało esesm anów. Mo­

żliwe jednak, że zajęli oni pozycję' na tyłach.

W okolicach N ancy i M etz doszło do potyczek z nieprzyjacielem . O ddziały gen. P a tto n a są blisko w ażnego ośrodka kom unikacyjnego N ancy. A m erykanie, zbudow ali przyczółki m ostow e na Moze- li, aby przygotow ać się do najbliższej fazy w ojny. D oprow adzono duże tr a n ­ sporty n afty , am unicji i innych środków pomocniczych.

P rzednie oddziały a m ery k ań sk ie do­

szły d o Youncą, dw ie m ile na w schód od Mozy i 10 m il n a południe od S eda­

nu. Inne straże przednie są w Thily, 14 m il n a północno-zachód od Sedanu, n a północnym "brzegu rzeki Sem oy, do­

pływ u Mozy.

LONDYN, 8. IX. (Reuter). — Oddzia­

ły czołowe d o tarły w czw artek do lasów argońskich. W ielu Niemców oddało się sam ych do niew oli.

LONDYN, 8. 9. (Reuter). — Donoszą z Głównej K w atery A rm ii gen. P atto n a, ryzow ane przeszły Mozelę. Po u p rzed ­ nim odepchnięciu go na drugi brzeg rzeki, gen. P a tto n lumocnił p rz y ­ czółek m ostow y i przeprow adził oddziały zm otoryzow ane Idziś popołudniu. Była to już d ru g a p rzepraw a przez M ozelę w ciągu 24-ch godzin. Piechota mszcząc

l o n s a r - t f a t t n ^ j r i c

Dzień wielkiej radości

D ień ogłoszenia d ek re tu o reform ie

\rolnej pozostanie dniem przeło m o w ym historii postępu spraw iedliw ości spo­

łecznej w ' Polsce. Treść d e k re tu jest nana, pow tarzać je j nie będziem y. Pod­

kreślić trzeba jedno: że w okresie, w któ-

\rym przem ia n y po lityczn e następują z każdą godziną, w okresie flu k tu a c ji po­

m ię d zy ty m , co było w czoraj, a ty m , co będzie jutro, w okresie trw ania gigantycznego w y s iłk u całe­

go narodu w walce o w olność — N ow a Polska uw aża napraw ienie starej k r z y w d y społecznej za n a j­

w ażniejsze sw oje zadanie. Zarów no te k st d e k re tu ja k i terfnin, w ja k im m ają być w yko n a n e zaw arte w n im postano­

w ienia, — nie dopuszczają ża d n ych w ą t­

pliw ości co do energii, z jaką będzie realizow ane przeprow adzenie refo rm y rolnej.

Dla msi polskiej dzień w czorajszy b ył dniem w ie lk iej radości. B y ł on też dniem radości dla całego d e m o k ra tyc z­

nie m yślącego społeczeństw a, którego srm ien ie od lat było obarczone św iado­

mością w ie lk ie j k r zy w d y socjalnej, dziejącej się najliczniejszem u stanow i narodu. R ządy sanacyjne uchw alały re­

fo rm ę rolną p rzez dwadzieścia lat. Pole­

ski K o r,lity W y rtm le n ia Narodowego uch w alił reform ę' w p ią ty m tygodniu istnienia i zostanie ona przeproioadzona na ziem iach w yzico lo n ych w przeciągu czterech m iesięcy.

A opozycja? C zy żb y nagle zn ikła z pow ierzchni? Nie. Są tacy, k tó rzy na

\wieść, o w ie lk im dziele społecznej spra­

w iedliw ości zżym a ją się w ziości bez­

silnej. Lecz ci są daleko. A ż w L o n d y ­ nie.

Krytyczna sytuacja w Japonii

LONDYN, 7. IX. (BBC). — W środę przem aw iał p re m je r japoński Koiusho.

A taki na Ja p o n ję w z rastają codziennie i n aw et zachodzi niebezpieczeństw o lą ­ dow ania nieprzyjaciela. Koiusho pow ie­

dział, że sytuacja jest poważna.

M inister m ary n ark i, adm irał Yonai, podał, że za w yjątkiem lokalnych sukce­

sów w ciągu pierw szych sześciu m iesię­

cy w ojny, sytuacja jest niekorzystna i należy s^ę spodziewać dalszych ataków .

Z m ia n a r z ą d u w P o r tu g a lii

LONDYN, 7. 9. (Reuter). — Z Lizbony donoszą, że we w to rek w nocy d o k tó r S alazar zorganizow ał praw ie zupełnie now y skład m inistrów . Je d y n y m pozo­

stały m jest doktór Hosta L um brales, k tó ry za trzy m a ł stanow isko m in istra fi­

nansów.

Pod w zględem politycznym w now ym gabinecie niem a żadnych u d erzających zmian. i ______________ _

poległych kolegów, zdobyła ponow nie p u n k t oparcia, w niecałą godzinę ta n k i zaatakow ały Mozelę i w kilka m in u t później b y ły już n a d ru g im brzegu.

LONDYN, 8. IX. (Reuter) — R adio brukselskie podało w czw artek w nocy, że oddziały sojusznicze osiągnęły k anał A lberta, 30 m il na północno-w schód od Louvain. J e s t to okilca H asselt, z któ­

rej arm ie sojusznicze m ają ty lk o 30 m il do granicy niem ieckiej i niecałe 70 m il do Kolonii. Dziś w nocy niem iecka A jen­

cja In fo rm acy jn a ipodała, że oddziały sprzym ierzone z n a jd u ją się w Dies, kil­

ka m il dalej na zachód.

P ierw sza arm ia am erykańska w Belgii zn ajd u je się 16 m il na północno-w schód od N am ur ,<i przebyła połowę drogi do Liege.

(2)

G A Z E T n L U B E L S K A

R e f o r m a r o l n a

Klucz do odnowy społeczno-gospodarczej kraju

W zagadnieniach zw iązanych z dzia­

łem odbudow y Rzeczypospolitej, refo r­

m a rolna z a jm u je stanow isko kluczo-1 we.

S p raw a refo rm y w iąże się nieodpar­

cie z beznadziejnym stanem naszego rolnictw a, zaostrzającym się w m iarę n a ra sta n ia now ych pokoleń. S ta n te n w sto p n iu rozstrzygającym decydow ał o s tru k tu rz e społeczno-gospodarczej k ra ju w okresie przedw rześniow ym . T ym sa­

m ym w znacznej m ierze w pływ ał na ogólny c h a ra k te r życia narodow ego i pozycję polityczną Polski n a teren ie m iędzynarodow ym .

Dziś, refo rm a ro ln a sta je się w ażnym i docenianym elem entem odnow y życia społeczno - gospodarczego i jednocześ­

nie pierw szym krokiem n a drodze p rze ­ zw yciężenia ślam azarnego tę tn a p rze­

m ysłu polskiego.

W w yw odach przeprow adzonych na podstaw ie danych statystycznych, roz­

w ażym y w jak im stosunku reform a rolna ogniskuje w sobie now y ład społeczno - gospodarczy a co za tym idzie w jak im stopniu otw iera m ożliw o­

ści w ydostania się z głębokiego „niżu cyw ilizacyjnego", w k tó ry m pogrążeni jesteśm y od daw na.

21 m ilj. ludzi tj. 61% ogółu ludności Polski wiązało swój b y t z rolnictw em na 37.900 m ilj. ha ziem i użytkow ej.

Z czego 56,2% ziem i tj. 21,3 m ilj. ha należało do ludności w iejskiej, a 43,8%

tj. 16,6 m ilj. ha stanow iło obszarnicze m ajątki.

3.200 m ilj. rodzin chłopskich tj. 21 m ilj. ludzi gospodarow ało na tej sam ej niem a] pow. ziemi, co 19 tysięcy rodzin obszarniczo-m agnackich. f > •

Zam ieszczona tab elk a podaje w ielkość i ilość gospodarstw oraz odpow iednią liczbę ludności gospodarczej.

W bilansie gospodarstw chłopskich sy tu acja w yglądała następująco:

W ielkość gosp. Liczba gosp. Ludność w ha w tys. gosp. w milj.

do 2 ha i.r o o 7,200

i— j i.o oo 6 ,io o

5— 20 i.o oo 6 ,io o

20— io o io o o ,6 io

W klasie gospodarstw obszarniczych sta n był następujący:

W ielkość gosp. Liczba gosp. Ludność w ha w tys. gosp. w milj.

io o — iooo 14.647

1000— 3000 4,000 0 ,1 10

p ow yżej 3000 °>353

Przeciętnie na głow ę ludności w iej­

skiej przypada 1 ha, na każdego człon­

ka rodziny obszarniczej 145 ha!

„Wolna Polska"

w Urugwaju

Polpress (Mo»tevideo) „Wolna Polska", organ Polaków, zamieszkałych w Urugwaju ogłosił arty­

kuł wstępny pod nagłówkiem „Stworzenie Komite­

tu „Polonia Librę", w którym wzywa wszystkich Polaków do zjednoczenia się dla sprostania zada­

niu pomocy siłom wyzwoleńczym w Polsce. Autor wylicza następnie zwycięstwa Armii Czerwonej i Wojska Polskiego, miażdżących opór hitlerow­

ców na drodze" do wyzwolenia Polski.

A rtykuł kończy się następującymi słowami:

„Obywatele! historyczne bieżące wypadki d yk­

tują nam nowe ważne zadania. Cala emigracja polska bez wyjątku musi skupić się wokół Krajo­

wej Rady Narodowej jako rzeczywistej reprezen­

tacji interesów ludu wokół .Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, jako jedynej polskiej władzy prawnej w naszej Ojczyźnie, wokół wal­

czących polskich oddziałów,, skupić się wokół Ko­

mitetu polskiego „Wolna Polska‘V aby pomóc czynnie krajowi naszemu. Jesteśmy obowiązani po­

macać wszechstronnie siłom walczącym narodu polskiego, zrzucającym jarzmo niemieckie.

Główne zadanie polega na tym, aby jeszcze wię­

cej pracować, pomagać ze wszechmiar poto, aby choć częściowo zmniejszyć cierpienia naszych bra­

ci w Polsce. Niech każdy Polak pomaga według możności.

Wypełniając ten obowiązek patriotyczny poka­

żemy naszemu narodowi, naszym siłom zbrojnym, naszej pokkiej władzy, że doceniamy ich samo­

zaparcie i wysiłki w bitwie o wolność i niepod­

ległość Polski. Dzięki naszej solidarności i współ­

działaniu z Krajową Radą Narodową i Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego pomożemy zwycięstwu definitywnemu i restytucji naszej Oj­

czyzny".

O dpow iednio dochód rolniczy i dochód społeczny d la k lasy gospodarstw w ie j­

skich w Polsce p rzedstaw iał się n a stę ­ pująco:

(Dochód rolniczy = sum ie dochodów z pracy rodziny i kapitału) (Dochód społeczny = sum ie dochodu rolniczego + dochód osób trzecich, jak

p aństw o sam orząd, najem nicy)

Pow . gosp. K o sz ty D ochód z ha w zł w ha produkcji rolniczy społeczny

2— 3 3 2 1 17 0 207

3 — 5 274 16 2 201

j — 10 200 . 13 2 17 0

10 — 15 17 3 100 14 1

1 5 — 30 145 64 1 1 0 /

30— 50 134 36 84

M ożem y łatw o obliczyć, że roczny do­

chód rodziny chłopskiej gospodarującej n a 2 h ek taro w y m gospodarstw ie k a rło ­ w atym w ynosił 340 zł. Ponieważ prze­

ciętnie rodzina chłopska składała się z 6— 7 osób przeto dzienny dochód każde­

go członka rodziny wynosił 15 gr! Ro­

dzina taka wydając ną utrzymanie w ię­

cej niż 1 zł dziennie żyła ponad stan, oznaczało to ruinę dla gospodarstwa i przysłowiową ostatnią krowę, czy pie­

rzynę zabraną na podatki przez sekwe- stratocra.

Czy m ożna się dziwić, że chłop polski

dzielił zapałkę n a czworo, a gotując k arto fle n a w odzie solonej bydlęcą solą nigdy tej w ody d la oszczędności nie w y ­ lew ał.

34% ludności w iejskiej żyła na gos­

p odarstw ach k a rło w aty ch t. zn., że 7,2 m ilj. ludzi w Polsce żyło przed wojną na poziomie parjasów w koloniach afry­

kańskich.

Porów naw szy b u d żety rodzin żyjących n a gospod. karłów , d m ałorolnych o trz y ­ m am y odpow iednie w artości odżywcze przypadające na jednostkę konsum pcyj­

ną:

G ru pa Cieplna wartość

społeczna o d żyw cza w kal.

rodzinny gosp. kari. 2 209

m ałorolni 2 701

norm y w ojskow e 3 463

norm y szkolne 4 264

Oznacza to, że 7,2 milj. ludności Pol­

ski system atycznie niedojadała podczas gdy 19 tys. rodzin uprzywilejowanych dzierżyło w sw ym ręku 43,8% ziemi uprawnej.

Stopień spraw ności gospodarki rolnej w Polsce określim y przez porów nanie dochodów społecznych z h a uzyskiw a­

n ych n a te re n ie n iektórych k ra jó w E u ­ ropy. P odane są w artości d la średnich gospodarstw w 1932— 1934 r.

Polsko - Sow iecka Komisja dla badania zbrodni niemieckich

B adania zbrodni, popełnionych na M ajdanku w ykazały konieczność dal­

szych prac Kom isji Polsko - Sow ieckiej, k tó rab y nadal zbierała w szystkie dowo­

dy zbrodni, popełnionych przez N iem ­ ców na M ajdanku, w w ięzieniach i obo­

zach koncentracyjnych.

N astępnym etapem prac K om isji Pol- sko-Sow ieckiei będz;e odw iedzenie i zbadanie D ęblina, T reblinki, Sobibo-

Młodzieży Pozaszkolna i Dorośli

Młodzi chłopi, robotnicy i pracownicy umysJ

łowi! »

Młodzież szkolna zasiadła znowu na ławie wy- tęskmonej polskiej szkoły, aby już jawnie zdo­

bywać upragnioną i umiłowaną wiedzę. Wielu spośród młodzieży podejmie ciężki obowiązek, ale zarazem chlubny trud walki o całość i niepodleg­

łość ziem polskich, o uwolnienie naszej Ojczyzny z jarzma krwawej niewoli niemieckiego okupanta.

Są jednakże między Wami, — Kochana Młodzieży, i tacy, którzy pozostaną przy swym warsztacie pracy, by w ten sposób służyć 'krajowi i społe­

czeństwu. Będą między Wami i tacy, którzy mimo najszczerszych intencji i woli ‘kształcenia swego umysłu i ducha nie mogą wrócić na niwę szkolna ze względu na wiek, pracę zawodową i inn* trud­

ności różnorodonej natury.

Prawo do nauki i wiedzy posiada jednak każdy człowiek, każdy wolny obywatel, zwłaszcza nie­

podległej i demokratycznej Polski. Każdy ma moż­

ność kształcenia się. Każdy musi mieć możnóść korzystania z dóbr kultury narodowej i ogólno­

ludzkiej, ze zdobyczy wiedzy teoretycznej i prak­

tycznej nie tylko jako odbiorca, ale również jako współtwórca.

Młodzieży pracująca w warsztacie, na roli i w biurre

Przez pięć lat okupant niemiecki ścigał wszyst­

kie przejawy twego wolnego ducha, gnębił każdą wzniosłą myśl, niszczył naturalną potrzebę łącze­

nia się w gromadę, więził i mordował za nauczanie i uczenie się tego co polskie.

Dziś ten koszmarny sen minął.

Dziś możemy korzystać ze skarbca kultury i wiedzy.

Musimy wytężyć wsizystkie siły, by usunąć za­

niedbania z okresu wojny, by dorobek kultury po»koleń upowszechnić i wzbogacić naszym wysił­

kiem.

Młodzieży pracująca i dorośli!

Stawajcie wszyscy do pracy nad podniesieniem oświaty i kultury szerokich warstw ludności na­

szego narodu. Organizujcie się w kola i oddziały swoich organizacyj kulturalno - oświatowych, w których kształcić będziecie swój światopogląd, swój umysł i charakter.

Powołujcie dn życia placówki oświatowe.

Niech województwo nasze pokryje sieć kursów dokształcających, szkół powszechnych i gimnazjów dla dorosłych, sieć uniwersytetów powszechnych i niedzielnych. Niech w każdej gromad-zie pow-

ra, Poniatow ej (powiat. Puław y) i innych miejscowości, gdzie Niemcy dokonali m asowych mordów.

K om isja zw raca się do w szystkich, którzy byli w ięźniam i na M ajdanku, w obozach koncentracyjnych i więzieniach, albo też posiadają dowody rzeczowe (fotografje), aby zgłaszali się i składali je dla prac Kom isji.

stanie świetlica, która skupi Was do pracy w y­

chowawczej i dla milej kulturalnej rozrywki. Niech znowu rozkołysze się pieśń polska, a siła jej niech budzi energię i zapał do nowych wysiłków. Niech ożyją deski teatrów ludowych, a widowiska i in­

scenizacje niech dadzą Wam przeżycia krzepiące Waszą wolę i charakter.

Gromadźcie łisiląźki, twórzcie biblioteki, pobu­

dzajcie samorząd do odbudowy i tworzenia biblio­

tek publicznych. A książka — przyjaciel stanie się znowu przewodnikiem w pracy zespołów sa­

mokształceniowych.

W każdej gromadzie musi powstać dom ludowy, ognisko życia- kulturalnego wsi.. — Wznieście go własnymi siłami, tradycyjnym gromadzkim wysił­

kiem.

Gotujcie się do internatowych uniwersytetów ludowych., które powstaną w Waszych powiatach.

Niech w każdej fabryce, w każdym związku zawodowym, w każdej organizacji i w każdej wsi powstają kuźnie wiedzy i ogniska kultury.

Oświata jest skarbem narodu!

Oświata jest twoim orężem w walce, robotniku f chłopie!

Oświata podnosi i wzbogaca życie kufturalrte i gospodarcze, wyzwala nowe siły twórcze!

Pracownicy kulturalno - oświatowi! ^ Obywatele, którzy mimo prześladowań okupan­

ta nie przerwaliście ukochanej przez Was pracy wychowawczej!

I wy, którzy nic mieliści warsztatu wyłado­

wania swej energii w akcji kulturalno-oświatowej wśród szerokich rzesz!

W y wszyscy członkowie różnych zawodów, którym upowszechnione kultury leży na sercu — stańcie dzisiaj obok tych, którzy w szkole pod­

jęli już swą pracę i dopomóżcie dorosłym i mło­

dzieży pozaszkolnej zrealizować jej'szczytne pla­

ny. Pomóżcie organizacjom kulturalno-oświato­

wym, zgłaszając swój udział w pracach. Dawaj­

cie inicjatywę, organizujcie i prowadźcie placówr ki oświaty dorosłych, zgłaszajcie je do Inspekto­

ratów Szkolnych w swoich powiatach, skąd otrzy­

macie fachowe instrukcje i pomoc.

Stańmy wszyscy do pracy kulturalno-oświato­

wej dla dobra dorosłych i młodzieży pracującej miast i wsi, dla dobra tworzącej się, niepodległej, demokratycznej Rzeczypospolitej Polskiej.

K u ra to r O k rę g u S z k o ln e g o Fr. K r z e m ie ń — O ja k

K o szty produkcji Dochód społ.

w zł w zł

D ania 540 345

H olan d ia 861 467

N iem cy 705 457

S zw ajcaria 1 679 1 0 10

C zechosłow acja 533

Polska 184 14 7

Sprawność gospodarki rolnej w Pol­

sce była jak widzimy od 2,5 — 7,0 ra­

zy mniejsza niż w innych państwach Europy.

D ane sta ty sty c z n e dowodzą o niesły­

chanym w p ro st zacofaniu naszego rol­

nictw a. J a k m ożna sądzić z danych od­

nośnie kosztów p rodukcji dzieje się to na skutek stosow ania nazb y t p ry m ity w ­ nych środków produkcji.

W iększość gospodarstw rolnych trw a jeszcze przy system ie trójpolów ki, a n a ­ wożenie sztuczne należy do rzadkości.

Jasnem jest, że ledw o w eg etu jący na swoim gospodarstw ie k arło w aty m ro l­

nik polski n ie je s t w sta n ie dotrzym ać k roku rozw ijającem u się rolnictw u E u ­ ropy zachodniej.

P rz y ro st n a tu ra ln y Polski b y ł drugi co do wielkości po Z.S.R.R. Co roku lu d ­ ność k ra ju pow iększała się o now ych 300.000.

Czynnik demograficzny będący w yra­

zem prężności narodowej dla życia go­

spodarczego Polski oznaczał się wprost katastrofę. Przeludnienie w si oceniano przed wojną na 8— 10 mlij. — w ołania

„wieś nie m a p ra c y “ , „wieś g łoduje“ po­

zostaw ały bez echa w przedw rześniow ej

„Polsce M ocarstw ow ej". A przem ysł nie- tylko nie stw arzał now ych zapotrzebo­

w ań robotniczych, ale w ręcz zm niejszał stan zatrudnienia.

Lata 1929 30 32 34 36 37 Stan zatrudn.

w % 100 96 78 77 83 91

Poprzez przeludnienie wsi i zm niej­

szającą się zdolność .nabyw czą szerokich m as chłopskich, zagadnienie reform y ro l­

nej wiąże się z rozw ojem przem ysłu.

Doświadczenia drugiej w ojny św iato­

w ej w stopniu dostatecznym w ykazały bezsiłę „polskiej bazy p ro d u k cy jn e j“ de­

cydującej o potencjonale m ilitarnym . P o stu lu je to konieczność rozbudowa­

nia przemysłu do stanu przodujących państw Europy.

O m ożliw ościach rozw ojow ych prze­

m ysłu decyduje w pierw szym rzędzie zdolność nabyw cza szerokich mas. Ja k ąż chłonność m ógł p rzedstaw iać w ew nę­

trz n y ry n e k jeżeli 7,3 mili. ludności w e­

getow ało n a poziomie niew olniczym a 6,1 m ilj. ledw o wiązało koniec z koń­

cem. , Przyczem ta zdolność nabyw cza s ta le zm niejszała się n a sk u tek w ro stu cen detalicznych na w ytw ory p rzem y­

słowe. Oto dane: C eny detaliczne dla w ytw orów przem ysłu w yrażone w kg żyta

Pług 1 szt.

19 14 28 32 35 36

134 IOO '220 19 1 264 270 Superfosfat

100 kg 57 21 68 43 73 81

Kam asze

1 para 78 99 220 15 0 1 8 4 ' 205 Garnek em

10 szt. 6 1 5i 1 18 I 2 7 16 7 18 2

C ukier 10 kg 46 36 83 72 95 92

Sól 10 kg 6 8 17 16 27 29

W ęgiel 100 kg 23 15 40 35 43 43

Z w yw odów naszych łatw o będziem y mogli w yciągnąć n a stęp u jące wnioski:

1) Dotychczasowa struktura naczego rolnictwa skazuje na niewolniczą w ege­

tację 7,3 mil. ludzi, tj. 1/3 ludności Pol­

ski.

2) Niska stopa życiowa szerokich mas ludności wiejskiej 13,4 milj. rozstrzyga­

jąca o zdalności nabywczej rynku, za­

myka w szelkie w y lo ty rozwojowe dla przemysłu Polski.

3) W efekcie końcow ym stw arza to znane już nam zjaw isko upokarzającego niżu cyw ilizacyjnego w stosunku do re ­ szty k rajó w Europy.

4) Reforma rolna jest ogniskową sku­

piającą w sobie możliwości skutecznego rozwikłania trudnoci społeczno - gospo­

darczych kraju.

M. C.

(3)

G A Z E T A L U B E L S K A

Ranni żołnierze polscy— to goście Lublina

niczego u n a s b rako w ać im nie powinno

P ierw szy w ojskow y szpital ew akua­

c y jn y m ieszczący się w „B obolanum "

był początkow o organizow any pod tym k ątem w idzenia, że jeg o utrzy m an ie bę­

dzie spoczyw ało, w ręk a c h społeczeń­

stw a. Jed n ak że k u law a organizacja sp o -' łeczeństw a zaw iodła na całej lin ii po­

k ład a n e /n a d z ieje . Po bardzo k ró ciu t­

kim okresie złudzeń w ładze w ojskow e w zięły troskę o szpital na siebie. Nie wiadom o z czyjej w in y i przez czyją n ie­

udolność społeczeństw o m iejscow e nie zdało egzam inu, a szpital przeszedł pod opiekę wojskow ego d e p a rtam e n tu zdro­

wia.

Szpital zaczął d z ia ła ć 27 sierpnia.

P lanow ana ilość 500 łóżek jest p raw ie

■całkowicie zapełniona. P ersonel le k a r­

ski, pielęgniarski i sa n ita rn y składa się przew ażnie z sił m iejscow ych zw erbo­

w anych do szpitala drogą zaciągu o- chotniczego. J e st 14 lekarzy stałych i 7 zaangażow anych czasowo. N ależy pod­

kreślić c h a rak tery sty czn y m om ent, że zgłosiło się niew iele p ięlęg n iarek zaw o­

d o w y ch . Szpital m usiał sprow adzić zn aczną część pielęgniarek aż z Tasz- kentu, gdzie była pielęgniarska sizkoła

•wojskowa A rm ii Polskiej. Pow ażną część vacatów zajęły panienki dobrej w o li m ające w w ielu w ypadkach jedynie krótkie, m ożna pow iedzieć: am atorskie przeszkolenie. Nie wiadomo, co o tym m yśleć. Czy bić braw o rozum iejącym sw ój obowiązek dbyw atelski dziew czyn­

kom, czy z obrzydzeniem m achnąć rę ­ k ą na te „bohaterskie" Polki, któ re czekają, aż je d e k re t w ładz państw o­

w y c h pow oła do służby?

S przęt i p rzybory lekarskie, którem i szpital w obecnej chw ili dysponuje, po­

chodzą w znacznej m ierze z ofiar m iej­

scow ych szpitali cyw ilnych i m iejsco­

w ych lekarzy. W iele urządzeń, ja k in ­ sta la cja św iatła, rep e ra cja kanalizacji, jiiek tó re roboty stolarskie, szpital p rze­

p ro w a d z a w łasnym kosztem pokryw a­

jąc w ydatki sum am i z funduszów b u ­ dżetow ych.

S zpital gęsto odw iedzają cy w iln e ' o- soby p ry w atn e, szczególnie lu b lin ian - k i, które z całą serdecznością przynoszą .rannym paczki z papierosam i, w ik tu a ­

łam i i sm akołykam i. Poniew aż p rzy bez­

p o śre d n im rozdzielaniu ty ch prezen ­ tó w zdarzyło się często tak, że n iektó­

re sale były bardziej uprzyw ilejow ane zw łaszcza np. s a le ' p a rte ro w e i położo­

n e na niższych piętrach), ja k rów nież ze w zględu na to, że niektórzy żołnie­

rze m ają przepisaną specjalną dietę, ko­

m enda szpitala pow ołuję kom isję spo­

łeczną do przyjm ow ania i rozdziału prezentów . K om isja ta będzie się skła-

Ceny restauracyjne

Jak dowiadujemy się przy Związku Kupców w Lublinie powstała sekcja restauratorów i cu­

kierników, która postawiła sobie za zadanie unor­

mowanie w tym zawodzie cen na podstawie. roz­

sądnej kalkulacji i wprowadzenia w restauracjach ta’k zwanych „urzędowych obiadów" tanich.

W sekcji’ tej zorganizowało się narazie 20 więk­

szych zakładów. Celem jednak unormowania nie­

zdrowych stosunków w dziale cen we wszystkich restauracjach i cukierniach, jest rzeczą konieczną, ażeby Władze Gospodarcze udzielały zezwoleń na otwarcie restauracji pod warunkiem przyjęcia obo­

wiązku dostosowania się do nornj cennikowych sekcji i przygotowywania obiadów urzędowych tanich, treściwych i smacznych, wydawanych w godzinach od u do if!-ej. N a razie cena takiego obiadu została ustalona prze? Sekcję na zł. 30. W miarę jednak ujmowania przez Władze Gospodar­

cze kontyngentów i unormowania cen w kierun­

ku wydatnej ich obniżki oraz w miarę dostęp­

nych przydziałów sekcja pragnie obniżyć cenę obiadu urzędowego i to znacznie. Intencją Wydzia­

łu Zaopatrywania Zarządu Miejskiego jest ustale­

nie ceny obiadu urzędowego na poziomie dostoso­

wanym do przeciętnych zarobków pracowników.

Sekcja pracuje w porozumieniu i pod kontrolą Wydziału Zaopatrywania, który przejął na siebie ingerencję w sprawach harmonizowania życia go­

spodarczego w Lublinife, kontrolę kalkulacji ku­

pieckiej i przemysłowej oraz uzgadnianie i kontro­

lę cen. Nie czekając więc nakazów, wszyscy res­

tauratorzy, jadłodajnie i cukiernie winni zgłosić się do Sekcji, celem podjęcia pozytywnej pracy nie tylko dla dobra własnych kieszeni, ale i dla

•tłobra społecznego.

dać z 3 pań z „Dom u Ż ołnierza" i spo­

śród ran n y c h żołnierzy. W te n sposób zapew nia się zorganizow any udział lu ­ dzi dobrej w oli w opiece nad ran n y m i żołnierzam i A rm ii Polskiej.

Ż ołnierz polski w alczy o W arszaw ę, o w olną i w ielką Polskę, w alczy o nie­

zależność i honor N arodu. W w alce tej nie pozostaje on odosobniony na p oste­

ru n k u obow iązku żołnierskiego i oby­

w atelskiego entuzjazm u. G dy n ajszla­

chetniejszy k w ia t naszej m łodzieży skła­

da n a o łtarzu O jczyzny najw iększą o- fiarę, na jak ą człow iek zdobyć się mo­

że — ofiarę życia i krw i, — ci, k tó rzy ńa m ocy spełnianych obowiązków o by­

w atelskich nie m ogą przyodziać za­

szczytnej 'barw y m u n d u ru i z k a ra b i­

nem w dłoni mścić się na w rogu za je ­ go nikczem ność i zbrodnie, i w ykazać się przed zaszeregow anym i w Polskiej A rm ii rodakam i b raterstw em broni, chcą okazać b rate rstw o serc. D ają sw ym , uczuciom w yraz w rozm aity dostępny sposób.

Może n ik t h ard ziej nie jest sp rag ­ niony uśm iechu życzliwości, objaw ów przyw iązania, ja k ranni.

Żeby pow szechnym im pulsom s e r­

decznych uczuć d la w ojska naszego, a w zruszającym odruchom sym patii dla rań n y ch ,w szczególności, nadać bieg zorganizow anej akcji, zespół red a k c y j­

n y i ad m in istracy jn y „G azety L ubel­

skiej “ d ek laru je na u trz y m a n ie szp ita­

la w ojskow ego w „B obolanum " 1000 zł.

m iesięcznie, w zyw ając do podobnej de­

k lara cji personel w ydaw nictw a , .Rze­

czypospolitej “ i tyg o d n ik a literackiego

„O drodzenie",

Jednocześnie w zyw am • w szystkie zrzeszenia, insty tu cje, zakłady, przedsię­

biorstw a 1 osoby p ry w atn e.

W płaty gotów kow e m ożna n ad sy ­ łać do ad m inistracji „G azety L ubel­

skiej" lub do K om endy szpitala. P re ­ zenty w naturze, ja k bielizna, a rty k u ­ ły spożywcze, kosm etyczne i t.d. od­

syłać bezpośrednio do szpitala.

L ublin nie może zawieść, ra n n i żoł­

nierze w m urach naszego m iasta są n a ­ szymi gośćmi, gośćmi najbliższym i —- bo za wolność naszą płacą ceną swej krw i.

Nic im b rak n ąć nie może w stolicy ziemi tak bogatej.

K o n fe r e n c ja P P S

W niedzielę i w poniedziałek 10 i 11 w rześnia 1944 r. odbędzie się w L ubli­

nie konferencja Polskiej P a r tji Socja-.

listycznej, na k tó rą przybędą delegaci z w yzw olonych terenów Polski. K on­

ferencja rozpocznie się w niedzielę 10 w rześnią rb. o godz. 9-ej rano w „Do­

m u Ż ołnierza", z n astępującym porząd­

kiem dziennym :

1. Zagajenie, 2. R eferat o sy tu a c ji po­

litycznej, 3. R eferat gospodarczy, 4. R e­

ferat p. t.: „P P S w w alce o niepodleg­

łość", 5. R eferat organizacyjny, 6. W y­

bór w ładz p a rty jn y ch , 7. U chw alenie re ­ zolucji.

W szy stk ie , kom itety P P S w inny na­

desłać zgłoszenia na konferencję pod adresem : L ublin, lokal O. li. R. P. P. S.(

ul. B ychaw ska 24.

PODZIĘKOWANIE

PP. WertyńskHej Reginie, Grabowiec*

kiej Zofii, Ciołkowcj Józefie, Kołodziej­

skiej H elenie i Marciniak Zofii serdecz­

ne „Bóg zapłać" od wdzięcznych strzel­

ców Szpitala Bobolanum — oddział I.

A co na to Stowarzyszenie Kupców Polskich

Przeżyw am y obecnie ciężkie chwile.

W róg nasz jeszcze dotychczas nie został u su n ięty z granic Rzeczypospolitej. W ar­

szaw a mocnó krw aw i pod p rzy tłaczają­

cą przew agą okupanta. Pod butem P r u ­ saka jęczy Pom orze i W ielkopolska, Śląsk i M ałopolska. M ieszczanin K ra ­ kow a i tkacz Lodzi, kaszub z G dym i góral z K rólew skiej H u ty w alczą w ta j­

nych organizacjach o w yzw olenie za­

chodnich ziem polskich. Potęga nie­

m iecka pow ażnie została nadw yrężona, ale jeszcze nie ekruszona. Żeby w ygrać obecną w ojnę, w roga trzeb a dobić w jego legowisku t. zn. w B erlinie i tam podyktow ać w a ru n k i pokoju. W prze­

ciw nym razie m ożem y spodziewać się nowej w ojny za 10 lub 20 lat. v

Społeczeństw o polskie dobrze rozu­

m ie te rzeczy. Ju ż nieraz dało tem u w y­

raz. N ietylko w tedy, gdy chodziło o zre­

konstruow anie życia gospodarczego na

F etiieton r o c z n ic o w y

... ... ... -—... .. -

P a n t o fle , b iu r k o ittB.

A k u ra t 5 lat tem u. 7 w rześnia 1939 r.

Na terenie kaw iarni pod filaram i w L u ­ blinie. A tm osfera napięta i nerw ow a.

P rzy M olikach dziw na publiczność. N ie­

ogolone tw arze i niew yspane oczy.

W zrok n iesp o k o jn y. Z akurzone odzie­

nie. To literatura, isztuka, dzien n ika r­

stw o W arszaw y. E w akuow ani ze sto­

licy, p rzyw ie zien i ,do L u b lin a p y ta ją jed en drugiego co będzie dalej, czy zo­

staną i tu ta j, czy udadzą się w fdalszą drogę do Lw ow a, dokąd ja k m ów ią ma się udać rząd. Naraz ujrzeli dygnitarza państw ow ego, otaczają go i zadają m u p ytania, na które ten nie jest w stanie odpoiuiedzieć. Z b y t szyb k o toczą się w yp a d ki, z b y t piorunujące są w iado­

mości z frontu. T aki m ocarz sanacyjny, k tó ry jeszcze w czoraj siedział w sw y m w y k w in tn y m gabinecie i zdawało się, że żadna siła nie jest go w stanie ruszyć, naraz został oderw any od biurka, stał się słabą zbłąkaną owcą, m iotający się bezsilnie w e w szy stk ie strony. Zdaje m u się, że to koniec świata, że to zie­

m ia się wali. On pan i władca przestał być czym ś, stał się sza rym człow iekiem lu d zk ie j grom ady, zd ezo rjen to w a n y, i sterroryzow any lo sk u tek n ieustannych nalotów.

N ie, to dopraw dy niesłychane! W szy st­

ko rozum iał: nieszczęśliw y obrót w o jn y , rap to w n y odw rót arm ii, n a w et bom by lecące z sam olotów , ale to że b y on...

nie to m u się w głow ie nie mieści.

K roczy p rzez K rakow skie, ponure m y ­ śli tłoczą m u mózg. S y tu a cja je st do­

p ra w d y fatalna i beznadziejna.

M achinalnie kieru je kro ki do restau­

racji. W y sz u k u je ;ustronny stolik, do­

kąd nie dochodzi zgiełk Ulicznego koło­

w rotu. Z w y k ły m p ańskim gestem p r z y ­ w o łu je kelnera, zam aw ia to n em ja k im ongi ro zkazyw ał w w arsza w skiej „Eu­

ropie" czy „Bristolu", (w su w a sobie sm aczny obiadek z p rzysta w ką i dese­

rem , płaci i w ych o d zi na ulicę w zu p eł­

nie in n y m nastroju.

W ojna nie będzie przecież trw ała d łu ­ go. M usi się szyb ko skończyć. N ow ocze­

sna broń, sam oloty nadaje jej tępo ja ­ kiego daw ne w ojny, nie znały. N a jw y że j sześć tygodni, a m oże dwa m iesią­

ce, ale nie w ięcej, a później p o w ­ rót do słodkiej W arszaw y, do apar- ta m eciku w ysłanego perskim i kobierca­

m i, do w ygodnego łóżeczka z puchow ą kołderką. Z a nim się doń położy w eźm ie gorącą kąpiel w b ielu tk iej łazience a n a ­ z a ju trz rano zasiądzie za biurkiem , za tym sa m y m biurkiem , które zostaw ił te ­ raz osierocone, bez którego nie rozum ie życia. Zasiądzie p rzy n im ja k zw y k le i ja k co dzień p rzez szereg lat i rozpo­

czną się znów jego dobroczynne rządy, pełne pańskich gestów i suroiuości w o ­

bec ;natrętnych interesantów .

I znów życie potoczy się ja k ongi, bło­

go, rozkosznie, bez ch m u r ja k jazda w y ­ tw o rn y m „Cadillaciem“. R ozparty w li­

m u zy n ie jbędzie !ćm ił w onne cygara i i puszczał k łę b y d y m u sym bolicznie gw iżdżąc na świat.

Tak sobie rozm yślał óio pan, krocząc po lu b elskim b ru ku w dzień 7 w rześnia

1939 roku.

1 nie on jeden, ale wielu, bardzo w ielu jem u podobnych w yobrażoło sobie taki sam p o w ró t do W arszaw y po w ojnie.

Zajadą sam ochodem , czy też taksów ką przed ten sam dom , }ctóry ta k nagle zm u szen i b yli opuścić. Znajdą w szy stk o na ty m sa m y m m iejscu: m ię k kie ranne pantofle p rzy łóżku, papierosy w srebr­

n y m p u d e łk u na .stoliku li papier hi­

gieniczny w toalecie. Pod o p ieku ń czy­

m i sk rzyd ła m i n ieśm ierteln ej sanacji będą nadal piastować intratne posady i robić doskonałe interesy.

T ak m yśleli...

A le koło historii nie stoi w m iejscu, lecz toczy się i nigdy n ie obraca się w stecz.

W dniu 7 w rześnia 1944 roku św iat w ygląda inaczej. N ie m a w idoku, aby ów sanacyjny d yg n ita rz znalazł sw e pantofle p rzy łó żku i swe biurko w urzę­

dow ym gabinecie.

P rzyszły inne czasy, p rzyszli inni lu­

dzie. Inni i napew no lepsi. J. U.

now ych podstaw ach, ale także w w y p ad ­ ku czynnego poparcia w ładz w ojskow ych w przeprow adzeniu częściowej m obili­

zacji. Delegaci zw iązków zaw odowych, kom itetów fab ry czn y ch lub folw arcz­

nych czynnie poparli zam ierzenia w oj­

ska przez kontrolę poborow ą w zakła­

dach pracy i folw arkach, żeby wszyscy obow iązani znaleźli się w szeregach od­

rodzonego W ojska Polskiego.

Ś w iat pracy w Polsce jeszcze dalej poszedł w swojej m iłości O jczyzny. O- becnie czynem odpow iedział n a apel Polskiego Czerwonego K rzyża i Kom i­

te tu Pom ocy w alczącej W arszawie. P ra ­ cujący dobrze rozum ieją, że zaplecze fro n tu jest rów nie w ażne ja k i pierw sza linia. Może to nie jest bój krw aw y, ja k w pierw szej linii, ale w ym aga rów nież w ielkiego tru d u , zaparcia się siebie i ofiarności.

A pele powyższych zrzeszeń społecz­

nych n ie pozostały bez echa. P racow ni­

cy lubelscy, zorganizow ani w zw iązkach zaw odow ych p ierw si stanęli na zew. Ro­

zum ieją oni, że trzeba opiekow ać się r a n ­ ny m żołnierzem , ja k rów nież przyjść z pom ocą ludności naszej bohaterskiej sto­

licy.

G arbarze lubelscy jedynie na w alnym zgijomadzeniu pracow ników g a rb a rń ze­

b rali m iędzy sobą zł. 4.520 na pomoc w alczącej W arszaw ie. Rów nież n a w al­

n ym zebraniu członków Z w iązku Za­

wodowego Pracow ników Spółdzielczych R. P . przeprow adzono na sali doraźną zbiórkę na rzecz K om itetu Pom ocy W arszaw ie, przy czym zebrano zł. 6.340.

P racow nicy Z akładów Przem ysłow ych R. K. V etter ofiarow ali A rm ii Polskiej i b o haterskiej, naszej stolicy zł. 3.030.

B rak ty lk o w tej akcji tych, którzy w akcji ofiarności pow inni być na p ierw ­ szym m iejscu, bow iem oni w łaściw ie są m aterialn ie dobrze sytuow ani. W łaści­

ciele domów w L ublinie pam iętali do­

brze o okazji do sam ow olnej podw yżki kom ornego, natom iast zapom nieli o tym , że żołnierz ran n y w szpitalu w ojskow ym

„B obolanum " niem a w czym jeść ugo­

tow anej potraw y. B rak łyżek, m isek, w i- delcy, noży itp. niezbędnych rzeczy da­

je się szczególnie odczuć. Rów nież p rze­

m ysł zapom niał o polskim żołnierzu.

Czyżby w naszym m ieście w szystkie fa ­ b ry k i przeszły n a w łasność państw a. A panow ie kupcy, którzy ta k energicznie u w ija ją się dziś za przydziałem lokalów sklepow ych i m agazynów , czyżby ta k nagle strasznie zbiednieli, że nie stać ich na pomoc dla chorego żołnierza. Ł adny przykład dali im pracow nicy portretow i, k tórzy dzisiaj są przew ażnie bezrobotni, a jed n a k zebrali zł. 1.340 na Polski Czer­

w ony Kr.^yż i w zyw ają do pójścia w ich ślady Stow arzyszenie K upców Pol­

skich w L ublinie.

Z bigniew Ś liw iń ski

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzielając dodatkowe dostawy między pozostałe gminy z uwzgl. strat poniesionych przez inne gminy w ten sposób, że ogólna suma dostaw od powiatu pozostaje nie

łych sił; odrestaurowuje się nowonabyte przez rząd fabryki, które należały do osób prywatnych i buduje się nowe, przeważnie pod kierownict­. wem technicznym

wych bojach obfirie..*rośił swą krwią.|i zdobvł polski żołnierz, tlę..ziemię, jako swoją ojczystą, otrzymuje z rąk jego żołnierz radziecki Ziemię, która

K anadyjczycy prowadzący atak przez dziś na m yśl.o nawym dowodzie nic- kanał Leopolda znajdują się w trudnym S zachw ianej mocy przymierza. położeniu i ich

mywania kart żywnościowych przez zakład pracy uważa się: 1) żonę, 2) dzieci do lat tfi-tu włącznie oraz młodzież uczęszczającą do szkół średnich wyższych —

Osoby ewakuujące się z Ukrainy na terytorjum Polski, rów­.. nież otrzymają ziem ię w rozmiarach przewidzianych ustawą o reformie

Wzięte w kleszcze przez wojska radzieckie ze wschodu i i wojska sojusznicze, które w ylądowały we Francji z zachodu — Niemcy znalazły się w katastrofalnym

w produkcij przemysłowej świata intensywnie będzie się powiększał.. Tego wymagała sytuacja dziejowa, takie