R . f t ( I W )
m. ^ ( = 9
',V ■j
• I ' y '
, 'r - M>yl ■ M
■ -' > ' r •:■.'/
i -;v- .': --
t . .
' / r O [-
'„'■lAy-. ' n_ f ;/:>'/ ' , ' ' ' l . ■' ''i ; ' N .'tv " \> C rv ^ ; " r ;, V - Y - i !; - ^ •' '' - -.w i ■:j:n ^Ä ■' ; -v ■■ i ‘.'V, ' .■■I3
v : , • \ j i T ^ - r
> r -
v . s ’ ■": ‘. i f ;
... ..
• ; 'v 1 U i', V '- ■ ,v .a , .
> -• . - " .; ■ - . 'r :’// ■ r. :- v ; ' ^
■' ^ t : •
Av'' ■ "::L: ; '.'V .:
, - v / - ' r x ' '.v.r ' ^ ^
/ / J ■- . . . . .
■■■ ■ : ■’
t
.■ . a ' i ‘ ‘ ' h .■'■■.'■■a i H ’ ' .- 1 v -
. - ’ - A a - ' “ ( . 1 u f \
' 0 ^ I :
' / ^ V , ^ 1 / ( A " ^ A ,\
, ' ■ ; ' 7 J - ' ' " ' ' ' 1
‘777- i , ' ■7V :- ‘--"7 ; A l 7 7 N- ■ ^ : : ; 7 ą ; , : . v / ; 7 ;
' ' -V" ■ ' Ä . , ■a '. /A . a'i. 7 ■ ', , ' . /•' 1
< : y r ł\" h , : - 7 ■ 7 , ■■ r i V7, ','■
7St'"7; 7'7- . 7 a^; ■ " t ł>;:rf ^ ' c ^
- ; ' ■ :/ ■ a " ' ' ■ ' -
. 7 h- - 0 7 7 ' y ^
■ ' - ' 7 v; 7 .x a77- . 7, ;
.
i ~ - ' . 7'v-.V7;
7 ;
.' i ■ ^ aAa.. ■ .7 a',a ,
•A ' .)•■ 7 .. S. .'\i{ -s • 1'. . : •/<
ii
• 1 u
77 . 7 7 !
Towarzystwo
Äocznik XYII. 1884. Zeszyt 38. 39,
Redaktor: X. S. Ko r p a k w Radzionkowie.
(D l a c z ło n k ó w to w a r z y s tw a w G ó r n y m S z lą z k u .)
Spi s r z e c z y: Stróżowie Grota św- — Wia domośoi z Jeruzalem. — Prze
gląd dochodów i rozchodów w r. 1883. — Opowiadania z życia misyjnego podczas.
* ostatniej wojny w Egipcie, (Dokończenie).
ÖÖ. Franciszkanie, stróżowie Grobu św.
Pielgrzym idąc od Jaffy przez Ramleh do Jeruzalem, wchodzi do miasta świętego przez bramę zachodnią, zwaną bramę Jaffejską czyli pielgrzymską. Jest to czworoboczna wieża mu
rowana, przy której łączą się drogi prowadzące do Jaffy, Bethlehem i Hebronu. Od tej bramy na północ w mieście leży klasztór łaciński 0 0 , Franciszkanów, a gospoda ich już od dawnych czasów jest bardzo odwiedzana przez pielgrzy
mów i prawie aż do najnowszych czasów służy za jedyne pomieszkanie ludziom przychodzącym z krajów zachodnich. Od wieków, powiada
Bosego Grobu,
sławny Alban Stolz, klasztory 0 0 . Franciszka
nów są właściwemi warowniami kościoła kato
lickiego na Wschodzie, i tylko przez nie zostały gminy w wierze katolickiej fundowane i utrzy
mane aż do dnia dzisiejszego. Kiedy zakonnicy od fanatyzmu muzułmanów zostali zamordowani, znów inni z Włoch i Hiszpanii przyszli i chęt
nie temu samemu niebezpieczeństwu się podda
wali. Nie dawno wpadła mi do rąk książeczka Franciszkana, który w środku przeszłego wieku pielgrzymował do Jeruzalem. Ten opow; t a nieco jak Turcy prześladowali 0 0 . Franciszka
nów: ,,Przed blisko 50 latmi rozkazali, że każdy z nas Franciszkanów ma zabić psa albo zapłacić 3 talary, lecz że wielu z naszych chrześcian na tak nieprzystojne urąganie się nie pozwolili, musieli żądane pieniądze złożyć. — Odyśmy swego czasu klasztor św. Jana budo
wali i nagle zwalone rusztowanie parę dzieci tureckich zabiło, żądali Turcy aby im za każde dziecko wydano Franciszkana, aby go rozsiekać i tylko przez wielką sumę pieniędzy i staranie się, zaspokojono ich zajadłość. — Raz przerzu
cono zabitego Turka przez mur ogrodowy, aby nas posądzić mogli o zabójstwo; lecz ponieważ według rady brata jednego, trup ten został spa
lony w starym nieużytecznym piecu, więc Turcy ani szpiegami ani przekopywaniem nie mogli fałszywego posądzania dowieść, i onego razu :i
musieli ż próżną ręką się oddalić. — Jednemu
— 1027 —
z Hiszpanii przychodzącemu Ojcu pewien Turek przy wchodzie do miasta tak śmiertelną mu za
dał sząhlą ranę, że go na pół umarłego przy
niesiono do klasztoru. A gdyśmy się nad taką krzywdą uskarżali u gubernatora, tenże kazał owego przestępcę okropnie batami wysmagać, ale myśmy musieli tyle złotych zapłacić, ile on mu kazał batów wyliczyć. Zaraz z początku pobytu mojego zapytałem się młodego jeszcze człowieka, czemu już ma tak siwą brodę, tedy odpowiedział mi, iż jeżeli tutaj dłużej pozostanę, nie będę się temu dziwić, gdyż zobaczę co ubo
dzy chrześcianie tutaj wycierpieć muszą. — Gdy my Franciszkanie chcemy wyjść, to nic nowego, że nam z grzecznością w twarz plują, kamie
niami na nas rzucają, uderzeniami nas witają, brodę palcami czeszą, lub, aby nas przestraszyć, nóż na pierś kładą. — Kiedy sam chrze- ścianin umrze i żąda się pozwolenia, aby go według naszego obrzędu pochować, to otrzymu
jemy list pocztowy pisany: ,.Udzielamy pozwo
lenie, tego psa chrześciańskiego pochować. P anie, racz im dać wieczny odpoczynek.“ Tak pisze ów stary Franciszkanin; zresztą aby nie mnie
mano, że tylko ,,źródła mnisze“ opowiadają o takich trudach ze strony Turków, to przytacza
my tu zdanie autorów liberalnych, którzy też nic innego nie mówią.
Protestant Tobler n. p. mówi: Jeżeli F ran
ciszkanie tu i tam zapewnie niewinnie krzywdę
cierpieć musieli, to jeszcze dużo gorzej innym sposobem byli zasmuceni. Ich cierpienia w P a
lestynie już były nader wielkie, gdyż już dużo razy swą wiarę i stałość krwią i śmiercią przy
płacili. Skoro tylko gazety przynoszą straszną nowinę o zarazie morowej, to wiadomo, że O.
Kuratus nie da się odstraszyć od sprawienia swej powinności jako pasterz dusz, naturalnie z niebezpieczeństwem własnego życia. Lecz, człowiek nie nazywa okrutnem tego, co od Boga jest dopuszczone, tylko to, co człowiek człowie
kowi uczyni, aby męczyć i zabijać. I otwieram teraz rozdział takich okrucieństw.
W r. 1368 zabito na Sion wszystkich 12 Franciszkanów, 1369 bracia Antoni de Rosato i Antoni de Christo zostali w Jeruzalem zamę
czonymi, zaś około końca roku 1370 byli mę
czeni aż do śmierci Jan de Eteco i jego spół- pielgrzym Grondisalvus. W roku 1371 zabito Mikołaja de Tanquis. Dnia 11. Grudnia 1391 wstąpili Mikołaj de Taulicis Sebeniko, Donat de Raticinio, Piotr de Navarra i Szczepan de Turselo do świątyni Salomona, gdzie Saracenom opowiadali wiarę Chrystusową i naukę Moha- meda za fałszywą ogłosili. Za to zostali uwię
zieni, głodem trapieni, aby ich przyprowadzić do zmiany ich myślenia, a w końcu na kawałki posiekani i spaleni zostali. W r. 1442 zamordowali muzułmanie Jana z Kalabryia w r. 1437 chwy
cili wszystkich mnichów, którzy tym razem
— 1029 —
tylko przez 4 lata, częścią w Damaszku, częścią w wieży Pisańskiej byli uwięzieni. W r. 1547 został Juniperus z Sycylii w Jeruzalem zabity.
W przeciągu ostatnich 88 lat, od r. 1768
— 1856 umarło braci zakonnych w czasie zarazy 117, 4 zabici zostali od Turków, 6 przez greckich szyzmatyków zabito, 5 zginęło przez rozbicie okrętu, 8 umarło na trąd. Poczciwość dzielnych 0 0 . Franciszkanów i ich bohaterstwo pokazały się szczególnie w czasie zarazy. Autor sławnej książki angielskiej opowiada o tern następujące wzruszające osobności:
Może 8 miesiące później jak opuściłem J e ruzalem, morowe powietrze wstąpiło do miasta św. Zakonnicy bardzo się przestraszyli, lecz nie zlękli się przed ową powinnością; jeden mnich udał się do miasta powietrzem morowem zarażonego, aby chorym i umierającym przynieść pomoc kapłańską. Nosząc mały dzwonek przy sobie, musiał na pewną godzinę przed klaszto
rem zadzwonić. Jeżeli zatem w oznaczonej go
dzinie głos dzwonka nie zabrzmiał, spółbracia zamknięci w klasztorze wiedzieli, że albo roz
chorował się na mór, albo już umarł, a tedy wysyłano innego na jego miejsce. Tak tego samego czasu otrzymało ich 21 koronę męczeń
ską chrzęściańskiej miłości ku bliźniemu.
Inną torturę gotują ubogim Franciszkanom często jeszcze większe i niespokojniejsze kłopoty, jak ofiara krwi swój pod uciskiem tureckim.
Zdaje się źe jesteś przeniesiony do czasów Yer- resa lub innych zbójeckich prokuratorów rzym- skich względem niewstydliwych wysysać, które baszowie osmiańscy sobie pozwalali względem klasztoru.
N a początku 16. wieku zapłacili Franci
szkanie sułtanowi w Egipcie 1000 dukatów.
Jednego razu odprawił pewien zakonnik w ka
plicy G-eorgianów mszą św., dla tego oskarżony klasztór od zwierzchności tureckiej został ska
zany na zapłacenie 1000 dukatów. Kiedy bi
skup kościoła syr37jskiego w Jeruzalem, którego turecki sandszak w lutym 1587 kazał wbić na pal, na palu ducha swego oddał, sandszak po
słał przełożonym 4 klasztorów tę groźbę, że tak i z nimi się stanie, jeżeli każdy z nich nie za
płaci 10.000 dukatów w dniach przyszłych.
Klasztór łaciński oddał 6000 dukatów, te inne zaś 3 klasztory wnet też tak. Państwa chrze- śeiańskie jak Francya i Wenecya skarżyły się nad tern i posłano w tym celu sędziego śle dczego do Jeruzalem — lecz pieniądze nie zna
lazły się. Kiedy Franciszkanie tylko mur lub piec chcieli postawić, musieli od sandszaka mieć pozwolenie,. a tego dostąpili tylko sumą pienię dzy. Od jednego pieca zapłacili raz 100 cechin weneckich (złotych). W r. 1646 basza, który potrzebował pieniędzy, aby je posłać do Kon
stantynopola, kazał trupowi nos i uszy urżnąć, i zawlec go przed bramę klasztoru. Turcy,
którzy rano tam przechodzili, myśleli, że F ran
ciszkanie zabili tego człowieka i oknem trupa wyrzucili. Porwawszy broń chcieli klasztor za palić i wszystkich księży w nim pomordować.
Basza, czyli najwyższy urzędnik, dał się dopiero przez 2500 piastrów (piatstr po O1/* krajcarów) zaspokoić. Przypadkiem wpadł kot klasztorny do cysterny klasztornej i utopił się, którego mnich pewien wyciągnął; lecz Turek pewien, który często tę wodę pić przychodził, zobaczył to i powiedział baszy. Ten natychmiast pier
wszych mnichów, idących do grobu Bożego poj
mał, związał w łańcuchy i nie wypuścił pier
wej aż mu zapłacono 1000 piastrów i do tego podarunek 300 talarów. Ponieważ okręt chrze- ściański zrabował okręt turecki, Franciszkanie tę szkodę 4000 cechinami musieli wynagrodzić.
Basza żądał przy zmianie gwardiana około 8000 talarów. W pierwszej części zeszłego roku Ain- Karimer wydarł powtórnie Ojcom 50 worków (po 500 piastre funt srebra; 52 reńskich). Franci
szkanin, który roku 1778 do Ramleh podróżo
wał, przytrzymany został od wieśniaków i wrzu
cony do więzienia na kształt pieca i musiał 1500 piastr wykupnego zapłacić.
Od roku 1762 dawano baszy w Damaszku, który był kapitanem jerozolimskim nic więcej jak 7000 piastr i jeszcze drugie 7000 piastrów za usługi uczynione Ziemi św. Lecz w roku 1783 począł basza Mohamed Dszessar, basza
W Damaszku, oprócz haraczu zwyczajnego jeszcze 25000 żądać. To trwało przez 7 lat oprócz innych ucisków, których nie szczędził. W szy
scy inni baszowie naśladowali jego przykład, tak że w r. 1791 Abdallah Iben Eladin przy
musił mnichów do zapłacenia 30000 piastr oprócz tych sum, które corocznie otrzymał. Oprócz tego zmuszono Franciszkanów jeszcze 7 0 0 worków (36,400 r.) zapłacić, aby prześladowanie zadu
sić, które wysocy naprzeciw nich wzniecili i musieli też arcykapłanowi tureckiemu (mufti) Szęch Hassanel Asnach 24000 piastrów dać.
Teraz przyszedł basza Hemad Abu Marah i wy
mógł w krótkim czasie jego przebywania 300 worków (15000 r.) oprócz 200 innych, które Franciszkanom pod tytułem pożyczki, która na
turalnie była straconą, wydarł. W listopadzie 1805 powstał basza Abdallah i żądał oprócz 7000 piastr, które mu zwyczajnie płacono, je
szcze 25000. Tak Franciszkanom wydarł 100,000 piastr, potem poszedł i zostawił mnichów innym przeciwnikom do złupienia. I rzeczywiście: po jego odejściu pojmali beduini 3 księży tego za
konu i trzymali ich przez miesiąc, chcąc przez to zniewolić klasztór, aby im to wynagrodził, co haszowi byli musieli dać. W r. 1806 żądał basza 100,000 piastr, 1807 145,000 a w przy
szłych latach niemal też tyle; w roku 1813 je- dnem z najtańszych tylko 87,000. Dnia 18.
sierpnia 1813 żądał kapitan jerozolimski z po
— 1038 —
wodu narodzenia się książęcia cesarskiego, od klasztoru 2000 piastr; klasztor wzbraniał się, lecz w 3 dni później musiał klasztor zapłacić 5000 tysięcy, a w przyszłym roku 6000. To wszystko musieli płacić oprócz zwyczajnych po
datków. Lecz ponieważ klasztor się wymawiał, że nie może więcej jak 4000 zebrać, kazał uwię
zić najstarszego Ojca Pranciszkana z tą groźbą, że go co 24 godzin każe po podeszwach biczo
wać. W r. 1802-1825 zapłacili przełożonemu tureckiemu 13 milionów piastr = 1 milion 300000 reńskich! Basza Mohamed jak skoro przyszedł do Jeruzalem, kazał Franciszkanom jako pier
wszy zadatek 10000 piastr zapłacić. Pozwole
nie powiększenia szkół dla dobra ludu musieli 6000 piastrami opłacić, więcej jak całe prze
budowanie szkół kosztowało. Późniejsi baszowie zmniejszyli te nader wysokie podatki, które ubo
dzy Franciszkanie musieli płacić, bo wynosiły one na 12300 r.=423000 piastr rocznie.
Te mozoły ze strony rządu, baszów, ludu tureckiego ostry zakon, utrzymanie katolickich mieszkańców krajowych, trudna usługa pielgrzy
mom, ćwierćroczne przebywanie w kościele gro
bowym — wszystko to nie potrafi złamać męztwa, gorliwości, wytrwałości i ochoty ofiar Ojców — oni wiedzą, dlaczego oni to czynią! Nie zapłata ziemska jest ich wolą, ale niebieska.
Przedewszystkiem ti’zeba tutaj zwrócić uwa
gę na zasługę rządu austryackiego, który się
2
dotąd bardzo i szczerze starał o te klasztory Franciszkanów i przez to o katolicyzm na wscho
dzie, nie tak jak rząd francuzki, który zawsze dużo mówił, lecz nic nie wspierał. Ztąd też sym- patye, które Austrya posiada na Wschodzie.
Autor tego pisma miał więcśj razy sposobność przekonać się o prawdziwości i głębokości ze strony arcybiskupa syryjskiego i dwóch innych kapłanów, którzy w r. 1861 w Niemczech po
dróżowali. Austrya też i to sprawiła, że w naj
większych klasztorach Franciszkanów na Wscho
dzie zawsze znajduje się niemiecki Ojciec dla pasterstwa dusz niemieckich mieszkańców i pielgrzymów. Ojcowie, którzy są hiszpańskiej lub włoskiej narodowości, przyjmują chętnie i miłe niemieckich członków.
Każdy pielgrzym może za pozwoleniem przebywać cały miesiąc w domu przytułku F ran ciszkanów w Jeruzalem; tylko bogaci goście zostawią w klasztorze dobrowolnie podarunek, lecz i ten pewnie nie raz jest mniejszy, jak ko
szta, które klasztorówi przez pomieszkanie i opa
trzenie powstaną. Oprócz tego w Palestynie przeciwny panuje stosunek między klasztorami Franciszkanów i ludem katolickim jak u nas.
W naszych krajach zbierają tę zakony potrzeby swoje u ludu, w Palestynie atoli klasztory pod
pierają nawet większą częścią ubogich katolików miejscowych i cudzych. Jeżeli tedy u nas w Niemczech zbiera się dla „stróży przy Grobie
— 1035
św.“ lub ,,dla 0 0 . Franciszkanów w ziemi św.1£
to ten co da coś, nie tylko daje Ojcom jałmu
żnę, lecz też daje na składkę dla pomieszczenia i opatrzenia ubogich pielgrzymów i dla wsparcia naszych wiarusów w ziemi św.
Rozważając uciski przez Turków, koszta za utrzymanie miejśc świętych i klasztorów ziemi św., które klasztor pierwej sam ponosić musiał, własne utrzymanie i pielęgnowanie pielgrzymów, wsparcie ubogich, utrzymanie szkół i uczniów itd.
będzie wolno zapytać się, zkąd pieniądze do tych rzeczy potrzebne otrzymują? Odpowiedź jest bardzo prosta: od dobroczynności bogatych i szczególnie ubogich. Już w 14. wieku (r. 1305 ) król Robert z Sycylii i jego żona Sanzia wiel
kie sumy pieniędzy złożyli na wykupienie miejsc św. i na osadę Franciszkanów. Książęta bur gundscy Filip i Karol wspierali Franciszkanów w 15. wieku 1000 dukatami, ogromną na owe czasy sumą, w tym samym czasie i inni ksią
żęta dawali po 400 —500 dukatów, n. p. w r, 1507 Ludwik X II. król francuzki. Teraz liczy się jeszcze 5000 franków, i nawet te 2000 fr., które od Karola X. królowie francuzcy z wła
snych środków posyłali do Beirut, nie przyby
wają od roku 1843. Jeszcze Henryk V III.
król angielski obiecał r. 1516 corocznie 1000 złotych. Lecz też i bogata Hiszpania nie zo
stała w tyle za innemi państwami; bo aż do r.
1778 posyłała corocznie 400000 tureckich piastr.
2*
(40000 r.) a od tego roku aż do r. 1784 po
dwójną nawet sumę, bo aż do 60000 kolonatów (po 2 reńskie 38 krajcarów)=155000 r., które z powodu rozbójnictwa morskiego Anglików i Holandczyków naprzeciw Hiszpanii, na okręcie francuzkim pod opieką 2 mnichów były przyno
szone do Cypru, zkąd połowę posłano do Kon
stantynopola, aby ją z korzyścią zmieniono na tureckie pieniądze, drugą połowę przyniesiono prosto przez Jaffa do Jeruzalem. Lecz ponie
waż inne narody stosownie dużo mniej płaciły, dwór w Madrycie postanowił, aby każdy naród starał się o swych pielgrzymów i zmniejszył swo
ją ofiarę. Wszystko to zakończyło się przez rewolucyą francuzką i hiszpańską. Później przy
obiecał Bspartero jeszcze 40000 hiszpańskich re- atów (4000 r.) corocznie posłać. Z Portugalii posyłano pierwej więcej razy po 40000 guineów teraz—sami tam jednego mnicha. Stolica rzymska, która od rewolucyi kościelnej z innych krajów prawie nic nie otrzymuje, a jednak ma pomagać wszystkim krajom i instytutom, zapewniła roku 1529 corocznie 500 r. złotych (1 r. z.-3 r. 40 kr.) tę samą sumę potwierdziło i kolegium kardyna
łów; zakład zaś propagandy jeszcze w r. 1844 płacił 12000 reńskich. Cesarstwo niemieckie (dawniejsze) nie zapomniało swej godności i położenia. Jeszcze Marya Teresia przyobiecała jako królowa węgierska corocznie 18000 cechi- nów, i pamiątka jej na Wschodzie dotąd niey*-'
— 1037 —
zagasła. Zakonnicy w Cyprze opowiadają, z wzru
szeniem o dobrodziejstwach tej szlachetnej (od pruskich historyków bezsumiennie zhańbionej) cesarzowej i pokazują jeszcze zegar od niej im darowany. Od r. 1775— 1782 posłano z samej Austryi 113,264 dukatów do ziemi św.
Wiek oświaty i wojny Józefa i Napoleona przywiódł w jałmużny, które przez długie wieki były uporządkowane, dla katolicyzmu w ziemi św. niebezpieczną przerwę. Co katolickie pań
stwa nieplaciły, przysłał przez niejaki czas cesarz brazylijski, potem Meksyk, Chile, Quito i nawet katolicy na przeciwnej stronie kuli ziemskiej mieszkający wysp Filipinów, zkąd raz 50000 kolonatów dla Ojców przy grobie św. nadesłano.
Teraźniejsze skołatanie Europy a przedewszyst- kiem Włochów, gdzie niedawno Garibaldi, t. j.
najniegodziwszy złodziej, którego ziemia nosiła, po swem wylądńwaniu w Sycylii 30000 r., które jako jałmużnę dla 0 0 . Franciszkanów bydy ze
brane, wziąść się ośmielił, żąda innej pomocy.
,,Towarzystwo misyjne“ we Wiedniu znów za
łożone i w Kolonii naśladowane, „Towarzystwo dla rozpowszechnienia wiary“ „Towarzystwo Gro
bu Bożego w Kolonii,“ składki we Wielki Piątek dla stróżów Grobu Bożego i inne poda
runki muszą teraz potrzeby kościoła katolickiego w Palestynie zadowolnić. Lecz teraz do historyi Franciszkanów w Palestynie!
Jak krzyżownicy ehrześciańscy Palestynę
opuścili, wzbudził Bóg innych krzyżowników, którzy z pokorą w sercu i miłością, bronią słowa chrześciańskiego i przykładu, walczyć i miejsca św. strzedz mieli. Było to r. 1219, 10 lat po założeniu zakonu Franciszkanów, wyjechał św.
Franciszek z Asyżu z 12 uczniami z Ankony do Palestyny. Tu rozdzieliwszy braci dla misyi wschodniej, udał się z bratem Illuminatem na okręcie do wojska chrześciańskiego do miasta Damiette, które prawie było zdobyte, lecz pro
rokował nieszczęśliwy koniec bitwy. Potem po
szedł nawet do dworu sułtana Kamei, aby go nawrócić do chrześciaństwa i był gotów próbę ogniową zrobić, aby prawdę chrześciaństwa po
kazać, jeżeli też i Imam jaki ma tę odwagę za Isla- mizm iść do ognia. Sułtan odesłał go łaskawie mówiąc: „Módl się za mną, aby mi Bóg to prawo objawić raczył, które mię się najlepiej podoba.“ Przyrzekł mu przytem jeszcze łago- dniejsze postępowanie z uwięzionymi. Tak przy
wiódł św. Franciszek pierwszych uczniów do ziemi św. Jeszcze w ostatnim roku życia swego dożył radość, że oprócz swej pierwszej osa'dy w Akkon jeszcze drugą widział w Jeruzalem (r. 12 2 6).
Lecz niedługo potem, zamordowała okrutna horda Oharesmiów wszystkich Ojców w Jeru zalem z małą liczbą zakonnic, dziatek i starców w kościele, św. Grobu i na stopniach ołtarzy, w r. 1291 trafił ten sam los Ojców w Akkon.
Taki był początek tej misyi.
— 1039 —
Lecz krew męczeńska była zawsze płodną dla chrześciaństwa, bo inni uczniowie św. F ran
ciszka opuścili Europę aby zastępować swyck braci, a parę lat później znów ich widzimy strze
gących i modlących się nad Grobem Bożym. Już w r. 1306 pozwolił im sułtan kościół i żłóbek w Betlehem znów postawić. Oprócz tego odku
pił król Robert z Sycylii i żona jego Sanzia od sułtana egipskiego miejsca św., aby je bro
nić przed zajadłością muzułmanów; lecz nie skoń
czyły się te zabójstwa Franciszkanów i gwałto
wności co do miejsc św. Chociaż Ojcowie mieli dokumentu od sułtanów, które im posiadłość Grobu św.połowę Golgoty, klasztór na Syonie i kościoła i grotę Narodzenia w Betlehem zabezpieczyły, -—
to jednak r. 1561 musieli opuścić klasztór na Syonie, w którym się znajdowała sala ostatniej Wieczerzy św., przez gwałt muzułmanów. Bo ci przedstawiali, że góra Syon jest fortecą, z któ
rej chrześcianie użytkowaćby mogli, jeżeli by chcieli znów kiedy Jeruzalem zdobyć, iże nie jest wolno, psów w posiadłości grobu Dawido
wego, który się tam znajduje, i którego muzuł
manie wielce czczą, utrzymywać. Sala ostatniej Wieczerzy stała się meczetem (to jest tureckim kościołem), a derwisze (to jest mnisi tureccy) opanowali klasztór, którzy zrobili miejsce roz
pusty. Lecz zakonników nie wypędzono z mia- ' sta. Z wielkimi kosztami odkupili od Turków teraźniejszy „klasztór Zbawiciela“ z kościołem,
które pierwej były w posiadłości Georgianów i już dawno były opuszczone. W tym do fortecy podobnym domie, w którym B podworce i 2 małe ogrody się znajdują, mieszkają teraz Franciszka
nie pod przełożonym, który następujący tytuł nosi: Quardianus montis Sion et custos terrae sanctae, — Gwardyan góry Syon i stróż ziemi św., i do którego się odzywa: Reverendissimus — W r. 1863 było Franciszkanów z tymi, co są przy Grobie św. 65, między tymi 36 braci.
Tylko wyżsi kapłani, którzy pielgrzymują do J e ruzalem, mieszkają w klasztorze, innych przyj
muje się do gospody na ten cel wystawionej 5,la casa nuova“ , nowy dom zwanej, a to z go
ścinnością i miłością, którą wszyscy chwalą. Na
<ch radość otrzymali w r. 1856 od króla neapo- iitańskiego Ferdynanda 2 dzwony dla kościoła swego, i dopiero też od tego czasu wolno kato
likom przy nabożeństwie używać dzwonów.
Zakończmy z wyrokiem sławnego podróżnego profesora Szuberta, protestanta, który klasztory Franciszkanów na Wschodzie poczytuje za chatę Boską u ludzi, ponieważ tam mieszka ten po
kój, którego świat z wszystkiemi swemi wspa
niałościami dać nie może, i ponieważ się tam mężów apostolskich trafi, w których duch miło
ści pierwszych czasów apostolskich żyje i działa.
Z dzieła niemieckiego: „Das heilige Land“ yon Dr.F. Jänner.
(Bei F. Pustet.)
Dodatek od redakcyi:
K a t o l i c y w Z i e m i św. m a j ą t e r a z w i ę c e j w o l n o ś c i j a k w E u r o p i e .
— 1041 —
Wiadomości z Jeruzalem.
W rocznikach najśw. Panny Syońskiej, w zeszycie 25, donosi ks. Ratisbonne następu
jące nowiny:
Na początku wielkiego tygodnia greckiego 1883, który w tym roku o 5 tygodni później przypadał, jak u nas, przybyło tu bardzo wiel
kie mnóstwo rosyjskich pielgrzymów, którzy w wielkim moskiewskim domie przytułku byli umie
szczeni. Lecz tam byli tak do kupy ściśnieni, że tyfus między nimi powstał i do tego z wiel
ką gwałtownością, ponieważ niecklujność u tego narodu jest rzeczą znaną. N a szczęście ta cho
roba nie wyszła za mur domu przytułku, lecz niebezpieczeństwo dla miasta było srogie, a tylko mądrym środkom, jakich basza z konsulami i lekarzami używali, można przypisać, że miasto ocalało. Rosya w tym roku dla tego posłała tyle pielgrzymów do ziemi św. aby karawanie błagalnej, którą Francuzi przeszłego roku tutaj posłali, naprzeciw pokazać demonstracyą. J e dnak musimy pielgrzymom rosyjskim tę ścisłą sprawiedliwość wymierzyć, że się wszędzie grze
cznie, spokojnie i przykładnie zachowali- Po- czas ich bardzo ścisłego postu, przebywali prze?
całe nocy na górze Kalwaryi i przy grobie świętym i śpiewali pobożne pieśni. W nocy z wielkiego Czwartku na wielki Piątek wyprawili na ścieszkach, które prowadzą na górę oliwną,
nieprzejrzaną procesję ze światłami, która z da
leka cudowny widok sprawiła.
P rzy obsadzeniu greckiej stolicy patryar- » cbalnej w Jeruzalem zwyciężył wpływ moskie
wski. Metropolita z Thabor, zwany Nikodem, komisarz grobu św. w Moskwie, zaraz z po
czątku przez rosyjskie zabiegi „Synodu św.“ w Jeruzalem, na listę kandydacką był postawiony;:
lecz go rząd turecki na usilne przedstawienia GSreków nie przyjął. Ale drugi raz postawiony
■" listę, która posłana była do Konstantynopola, został patryarchą greckim w Jeruzalem. Jak gazety rosyjskie donoszą, powstało w P eters
burgu towarzystwo pod imieniem „Towarzystwo palestyńskie“ , które ma na celu rozszerzenie wpływu rosyjskiego w Ziemi św.
Przy wiosce „św. Jana na górach“ stoi niedaleko piękny, nowy rosyjski kościół, nieda
leko od świątyni Nawiedzenia i prawie cała góra należy Moskalom; ich budynki i osady po
większają się coraz więcej. Na górze znaleźli obfite źródło, i chcą też i drogę do Malha wy
robić, tam gdzie się znajduje punkt rozłączenia się między Jeruzalem i Betlehem; oczywiście chcą Moskale w wiosce „św. Jana na górach“
7. ożyć osadę. Inni zaś zamyślają kolonie w ziemi św. założyć. Niedawno odwiedził książę pruski Fryderyk Karol, jak już opowiadano, Jeruzalem a celem jego podróży było odzierża- wienie zwalisk Cezarei Palestinae, które z całym,
— 1043 —
około nich leżącym okręgiem Prusom dano. Tak przyjdzie do dwóch niemieckich kolonij rolniczych Japha i Kaipha jeszcze trzecia w Cezarei. Tam Prusacy będą sami panować, ponieważ się tam ani krajowcy ani obcy nie znajdują. To miasto stojące na ruinach, będzie wyłącznie pruskiem a port tamtejszy najważniejszym w Palestynie.
Żydzi w Rumunii mają swe położenie w ojczyźnie za nieznośne i wynoszą się teraz do Palestyny. Więcej jak 40 żydowskich familij opuściło Rumunią, aby osiąść w wiosce niedale
ko od góry Karmel Summarem. Summarem leży około 400 stopni nad morzem na wysokiej ró
wninie, tak 3 mile daleko od Tantury. Ponie
waż w niższych miejscach febra panuje, osadni
cy budują swe domy na pagórkach i zostawiają żonę z dziećmi w Kaipha. Największa część tych wychodźców pracuje już nad nową osadą.
Aby dostali pozwolenie, w Palestynie się osie
dlić, musieli się najprzód dać wpisać za tureckich poddanych i dopiero jak w Sumarem i Tantura wszystko będzie gotowe, wtedy przywiozą Żydzi swoje familie. W pierwszym roku uprawiają rolę wszyscy w kupie i dzielą się żniwem a gdy w nowej kolonii nastąpi organizacya, każda fa
milia dostanie część roli jako własność.
Inna rumuńska kolonia składająca się z 35 tamilij żydowskich usiadła się w Janna, milę od Safed.
Niedawno podaliśmy pismo O. Ignacego
Mehakade, wikaryusza grecko-łacińskiego patry- archy w Jeruzalem, w którem nam tę rozwese
lającą wiadomość donosi, że świątynia św. We
roniki, szósta stacya drogi krzyżowej, dostała się do własności katolików, zaś O. Ratisbonne przynosi o tern bliższe wiadomości: „Cena kupna była 70000 franków. Dług musiał być zacią- gniony od 30—40000 franków z wysokiemi pro
centami, aby można było kościół na świętem miejscu zbudować.
O swych zakładach w „Ecce homo“, u św.
Piotra i u św. Jana na górach opowiada O.
Ratisbonne jeszcze co następuje:
Przeszłego roku był między członkami francuzkiej karawany, którzy mieszkali u św.
Piotra, młody Mulat z wyspy Mauritius, 25 lat liczący, który przez swą więcej jak zwyczajną pobożność, wszystkich rozweselał. Teraz powró- ił nazad, aby pozostać w Jeruzalem i tam się tanowi kapłańskiemu poświęcić.
Klasa naszych młodych Mohamedanek po
mnaża się coraz więcej; i tak obecnie jest ich 130 i co poniedziałek nowe się głoszą i dzieci te są bardzo ciekawe do nauki, przychylne i wdzięczne.
Budynki naszego obszernego nowego domu sierót u św. Jana na górach, w którym około 100 dzieci przyjąć można, są teraz gotowe, tylko brakuje jeszcze kaplicy. W domie sierót mieszka teraz 10 sióstr, około 40 dzieci, kilku
— 1045 —
robotników i inne osoby. Oprócz tego znajduje się tu dom osobny dla młodych dziewcząt ze wsi i towarzystwo matek chrześciańskich, które ludność łacińską tej wioski, gdzie poprzednik Zbawiciela naszego się urodził, z czasem odmieni.
Żniwo zbożowe tego roku w całej okolicy ile się udało, zaś owoce, jarzyna i oliwa bardzo się wydarzyły. Zbiór winnic zdaje się być ba
jecznym. Nasz ogrodnik Ambroży, rodzony nad Renem, zdumiewa się z podziwienia zapewniając mię, że jeszcze nigdy coś podobnego nie widział.
W tych dniach pokazał mi w naszych ogrodach winną macicę, która sama więcej jak 200 bar dzo wielkich winogron miała; jest to istna pa
miątka dawnego błogosławieństwa, jakiego uży
wała ziemia św. Wszystkie poła. naokoło są napełnione drzewami oliwnymi i owocowymi.
W krótkim czasie przybędzie do Jeruzalem kardynał Lavigerie.
We środę, 30. maja, odprawiło się przy ołtarzu najświętszej Panny Syońskiej u św. Jan a na górach, bardzo wzruszające nabożeństwo.
Córka najbogatszego bankiera w Jeruzalem, która pierwej w naszym domie „Ecce homo“ była wy
chowaną, opuściwszy wiarę protestancką, powró
ciła na łono kościoła katolickiego i pierwszy raz przystąpiła do najśw. Sakramentu ołtarza.
Nawrócona zaraz była ciężko nawiedzoną, bo jak tylko swym rodzicom żydowskim, którzy do protestantyzmu przestąpili, powiedziała, co uczy
niła, została wygnaną z domu ojcowskiego i niemiłosiernie wydziedziczoną; jednak ona jest bardzo szczęśliwą, 7. czerwca przyjęła od pa- tryarchy Sakrament św. bierzmowania.“
Z Gaza pisze ksiądz Gatt (Niemiec) z 29.
sierpnia: Przed kilku tygodniami narobił mi nowy Kaimakan, (baszy zastępca) dużo trudów i starania; chciał bowiem, abym dotkliwie czuł jego moc urzędową, pozwolił sobie dużo surowo
ści względem mnie i chciał dom nowy do gruntu Jać rozwalić. Musiałem się udać o pomoc do konsulatu i od tego czasu mam pokój; lecz dziwno mi jest, że rząd tak baczne ma na mnie oko a protestantom daje pokój. Przez ten czas i schody są większą częścią gotowe i pokrycie już się też poczęło. Mój budowniczy chce tylko trwałą robotę zrobić, aby reparatury nam nie były potrzebne; przez to powiększają się koszta budynkowe, lecz zysk będzie większy. Najprzód trzeba się o to starać, by budynek zakończyć i długi, które ztąd powstaną, zapłacić; potem dopiero może się począć z założeniem innej po
sady w E r dud lub Hebron.
Pod względem,ogólnego położenia Palestyny mają te rozmaite tam panujące religie dosyć sposobów' pokazać, co one mogą wykonać. Mu
zułmanie wcale żadnego postępu nie pokazują.
Wprawdzie nie przyłączają oni się do religii chrześciańskiej, ale do czasowej cywilizacyi, przez co się sami co raz więcej do zguby wtrącają.
— 1047 —
Żydzi wzmacniają się coraz więcej (najmniej w pieniądze) przez przywędrowanie, przez stawia
nie nowych budynków i przez nabycie posia
dłości gruntowych. Protestanci starają się oto, aby to, co posiadają, utrzymać mogli. Grecy walczą o utrzymanie i szukają w zbliżaniu się ku Rosyi swojego ocalenia. Lecz katolicy mogą się chwalić z postępu. Mówię tylko o trzech świętościach, które nabyli, tj. miejsce ukamienowania św. Szczepana, dom św. Wero
niki i kościół w el Bire; oprócz tego budują katolicy jeszcze dwa kościoły, jeden w Jeruzalem, a drugi w Es-Salt. Względem polityki Francy a i Rosya najwięcej mają prawa do czynności.
Dom przez O. Władysława nabyty, będzie na to obrócony, aby katolikom niemieckim w Jeruza lem w biedzie dopomódz.
Po zjawieniu się cholery w Egipcie, nastą
pił wielki strach w Syryi; ten strach dosięgnął najwyższego stopnia wtenczas, kiedy i w Beirut 3 osoby na cholerę zachorowały. Lecz ta cho
roba nie była tym razem zaraźliwą, boby w Sy
ryi nie poprzestała na tych trzech wypadkachi Odtąd strach się umniejszył, bo i w Egipcie cho
lera ustawała. G-aza leży niedaleko Egiptu, dla tego byliśmy przestraszeni, lecz P. Bóg oddalił od nas wszelką zarazę. Chociaż handel i komunikacya przez kwarantanę ustały, jednak nam nigdy nie brakowało środków do utrzymania życia.“
P r z e g l ą d
dochodów i rozchodów Towarzystwa Bożego Grobu w Gó r n y m S z l ą z k u w roku 1883.
Ü O C ESO Ü . I. Zwyczajne roczne składki:
B y t o m ... . . JŁ 16 A 70 Chorzow ... . . . 81 — W. Dombrowka przez R. P. . . . . . 18 — Z Polski 60 kopijek i . . . . . . . 2 — Podlesie p. P. M... . . . 36 50 H o T re n lo h e h n tte... . . . 15 — ■ W i e s z o w a... . . . 18 — Golawiec przez F . P... . . . 29 50
7 7, D o m b r o w k a... . . . . 30 —
Radzionków . . . . . . . . . . 81 80
Gosiciencin . . . . . . . . . . . . 62 —
Dziećmorów . . . . . . . . . . 78 50
Alt-Zülz . . . . . . . . . . . 43 50
Wierzch ... . . . 55 — Poznań ... . . . 18 50 W e i n e... . . . 12 50 T o s z e k... . . . 18 — G eorgenberg... . . . 7 —
"’aprocan... ... — O p o l e... . . . 71 50 Głupczyee ... . . . 7 0 0 — Ośtrog i T w o r k o w... . . . 1 3 9 — 'Senkowice . . . . . . . . . . . 1 1 9 30 N e' . g a r t e n... ... . . . 15 50 T urze... . . . 30 — B u d z is k... . . . 20 — H a m m e r... . . . 22 — Ostróg i kilka wsi . . . . . . . . 23 20
Do przeniesienia . . rH GO A 00
— 1049 —
Z przeniesienia . . . . 1778 ^ 00
L i s s e k 26 50
Sławikow . . . . . . . . . . . 80 50
Markowice 60 50
L e n g 29 50
B a c i b o r z 60 —
W. S t r z e l c e ...200
Prudnik i Buda przez P . 1 9 8 —
Prudnik przez Ks. K 282 50
S z e r o k a , . . . . 100 ~
Kierpień przez Tb 68 85
Niemieckie P ie k ary ... 100 — G ło g o w e k ... ■ ■ ■ 119
Suma JC. 3103 ^ 35 II. Dla 0. Władysława Schneider.
W roku 1882: Gliwice Th. Z. . . . 15 — G o ścien cin ... 2 — Komprachcice . . . . 32 50 P o z n a ń ... 7 55 W ierzch...55 —
Badzionków . . . . 10 —
W roku 1883: A l t - Z ü l z ... 11 50 N. N... — 50 Suma Jl. 134 ^ 05 III. Ofiary na msze św.
Bybnik Dr. K... . . . 620 ^ — W. D o m b ro w k a ... 3 s — G łu p c z y c e ... 30
Niemieckie Piekary . 25 —
Biała 150 —
G ł o g ó w e k i 5
O s t r ó g 14 —■
Chorzow 10 50
WieSzowa . . . . . . . . ■ . ■ 27 —-
Suma 884 Ą 50
Ogółem wszystkich dochodów w r. 1883: . 4121 90 Przeniesienie przewyżki z roku 1882: . . 1056 29
Suma M. 5178 Ą 19 R O Z O M Ö D .
Za polskie zeszyty Towarzystwa . . Ji 203 4 40 Na msze św. odesłano . . . . . . . 884 50 Do zarz|du w Kolonii odesłano , . . 2968 40 Do 0. Władysława odesłano . .. . . 97 50 Porto ... , . . 8 34 Suma M. 4162 ^ 14 Z E S T A W I E N I E .
D o c h o d u ... 5178 ą 19 K o z c h o d u ... 4162 14 Pozostaje stan kasy na rok 18841 1 \a 1016 4 05 Przypisek. Składek posłano jeszcze do Kolonii: Z Szeroki 434 7o 4 ; z Rybnika 165 M 50 4 .
Sprostowanie. W przeglądzie z r. 1882 musi zamiast „Koźle i okolica 126 M.“ stad: Koźle 36 M.
rocznych składek, Kujawa 90 M. na msze s'w. Wszyst
kim dobrodziejom serdeczne „Bóg zapłać!“ Aby kasa Towarzystwa nie miała szkody przez niepotrzebne dru
kowanie pisma Towarzystwa, proszg miejscowych zbie- raczów składek na to uważać: Każdy członek ma rocznie 50 feników składki płacić. Za to — nie mówię tu o laskach duchownych— otrzymuje co czterech człon
ków zawsze jeden egzemplarz tego pisemka polskiego, a to 2 lub 3 razy w roku. Kto zas' rocznie 60 feni
ków płaci, otrzymuje sam dla siebie to pisemko. Co się tyczy niemieckich zeszytów tego Towarzystwa, które w Kolonii (Köln) 6 razy w roku wychodzą,' to ćo dwu
nastu członków, płacących po 50 feników to pismo niemieckie otrzymuje; kto zaś 6 marek sam rocznie płaci, ten to pismo niemieckie sam dla siebie otrzymuje.
— 1051 —
Nareszcie jeszcze prośba do Wiel. członków ksigżyt Z powodu innych ważnych prac i braku czasu, zamie
rzam redakcyi i zarząd Towarzystwa Bożeg' Grobu w Górnym Szl^zkn, które przez dziewigć lat prowadzg, złożyć. Proszę Wiel. księży, którzy m a j| chęć i czas tej pracy się poświęcić, żeby się do mnie zgłosić ze
chcieli.
Eadzionków. Ks. Szymon Korpak, kapelan.
Opowiadania
z mego życia misyjnego podczas ostatniej wojny w Egipcie.
(Dokończenie.)
Cieszyłem się, kiedy się koniec tego obiadu zbliżałi gdy słyszałem powóz nadjeżdżający, w któ
rym basza ze mną usiadł, aby mnie do klasztoru, odprowadzić. P rzy rozejściu się, pocałował mnie w rękę, chociaż się temu sprzeciwiałem, na co on odpowiedział: „Ręka kapłana jest poświęcona, trzeba ją czcić. Przez pańskie odwiedzenie szczęście weszło do mego domu; módl się zatem za mnie i za moją f a m i l i ą ' T u r c y kapłanów więcej szanują, niż katolicy. Był to piękny widok, kiedy akademicy uniwersytetu w Kairze, pierwej nasi uczniowie, publicznie na ulicy swoje uszanowanie mi okazywali, do chorego mnie odprowadzali i w mojej zaciszy mnie odwiedzali.
Ich odprowadzanie zawsze mi było milsze, jak
policyjne, bo turecki akademik w mundurze u ludu dużo znaczy. Taki akademik często mnie od
wiedzał do chorej protestantki włoskiej, która w poczuciu blizkiej śmierci, „zakonnika ze św.
ziemi“ żądała. Ona już podczas życia swego męża chciała wrócić na łono Kościoła katolickiego, lecz tego uczynić nie mogła; jednak zawsze na mszę św. uczęszczała i modliła się z swoją fa milią katolicką. Dla tego też nie było ciężko po dobrem przygotowaniu podać jej sakramenta św., po których przyjęciu umarła.
Takie radosne przypadki skróciły mi czas.
Lecz poznałem z gazet, że Anglicy coraz wię
cej się ku miastu zbliżali. Telegramy zaś urzę
dowe ogłaszały mieszkańcom głównego miasta, że wojsko arabskie świetne odniosło zwycięztwa nad Anglikami i że strata Arabów składała się się tylko z dwóch lekko zranionych i parę koni zabitych, a Anglicy umierali po tysiącach, a lud łatwowierny wierzył tym kłamstwom. K aw iar
nie były napełnione zwycięztwem upojonymi Arabami, a patryarchowie Koptów, Ormianów i głowy religijne innych obrządków, chodzili do izby magnatów, aby przez pieczęć urzędową potwierdzić zesadzenie Khediwego, to jest zastę
pcy króla. Chwała Bogu, że ja b>łem jedynym kapłanem, który odmówiłem przychylenia się do rzeczy buntowników. Na nieszczęście jednak, podpisało i przypieczętowało też dwóch katoli
ckich prałatów (ze wschodu) zesadzenie wicekróla.
— 1053 —
Wtenczas dał Arabi też statuę Mehemeta-Ali potrzaskać i zakazał dzwonić; nam tylko wolno było dzwonić na mszą św. Wtedy przychodzili wierni wszystkich obrzędów do kościoła i mu
zułmanie modlili się. Ponieważ prefekt policyjny zakazał wołać: „zabijać ckrześcianów“ i procesye suplikacyjne odprawiać radził, widzieliśmy z wieży naszego kościoła taką procesyę. Tysiące mężów niosło świece w rękach nieustannie wołając:
Allah!“ Mężowie i niewiasty pielgrzymowali do starego Kairo, gdzie jest sławna świątynia, i nie
wiasty dały sobie warkocze przywiązać na gwóźdź a potem gwałtownie za głowę ciągnąć, tak aż włosy na. gwoździu zostały. Jeźli zostało dużo włosów na gwoździu, to było dobrym znakiem dla Turków, to oni pokonali chrześcian. Lecz kiedy mimo modlitw i procesyj tureckich, nie
ustannie szeregi rannych przybywały i wszyscy, widzieli że wszystko napróżno, mieli w Kairze wielkie zgromadzenie, na którem postanowiono, wszystkich kapłanów, przyjacieli królewskich, Barbarinów i nawet Cirkasianów i Europejczy
ków zabić a na ostatku miasto spalić. Wszy
scy byli bojaźnią bardzo przejęci, tak bogaci we swych pałacach, jak ubodzy we swych chatach.
Komisarz policyjny, którego dobrze znałem, chciał mi dać mundur, abym się przebrał i schronił się z nim przed śmiercią, lecz ja tego przyjąć nie chciałem, bo skorom miał umierać, to chciałem śmierci w ubiorze św Franciszka, w klasztorze
lub w kościele czekać. Po tej strasznej nowinie udałem się do O. Yenanzio. Potem kapłani wyspowiadaliśmy się. „Ta noc będzie fatalną“, mówił komisarz policyi, „ja sam się boję i skryję się.“ Po modlitwie, w której ofiarowałem siebie i wszystkich mi powierzonych chrześcian, i po odśpiewaniu pieśni: „Dobra n o c , kocha
ny Jezu, dobra noc !“ , układliśmy się po północy do spoczynku, a z brzaskiem dnia udaliśmy się do kopuły kościelnej, aby zobaczyć co się dzieje.
Lecz jakiż piękny widok przedstawił się nam!
Przed nami leżało Kairo w całym swym uroku, o którym autor powieści arabskiej „tysiąc i je
dna noc“ tak sympatycznie się wyraża mówiąc, iż kto K aira nie widział, ten nic nie widział.
W meczecie El-Azar odkrył nasz zręczny na
czelnik policyi komplot a po przytłumieniu go hersztów pojmał. Po dziękczynnem nabożeństwie za nasze ocalenie, wybrałem się na Muski, gdzie w drodze spostrzegłem konnego żołnierza, a za nim dwóch czarnych, konnych Indyjczyków, uła
nów Bengalskich. N a mój ukłon, spytał mię się oficer angielski, bo to oni byli, czym Anglik i czy wiem gdzie jest karakol w Muski. Po przy
prowadzeniu mi osła zaprowadziłem ich w żądane miejsce. W niedzielę odprawiłem solenną sumę, o przywrócenie pokoju przez anglików, przy któ
rej oficerzy angielscy klęczeli przed ławką, tam zaś, gdzie się komunikuje, usiadł naczelnik na krześle dla niego postawionem.
— 1055 —
Kiedy po angielsku dziękowałem w imieniu jgromadzonycli chrześcian zwycięzkim żołnierzom mówiąc, że naczelnik dotrzymał słowa, piętna
stego być w Kairze, bo też 13. z rana Tel-el- Kebir szturmem było wzięte a konnica 14. za
jęła Kairo; i kiedy dalej powiadałem, że Sir Garnet Wolseley, po bitwie pod Tel el-Kibir z Cezarem powiedzieć może: „Przyszedłem, wi
działem, zwyciężyłem“ , wtedy powstali Anglicy i z radością zaśpiewali ze mną Te Deum. N a
czelnik podziękował mi w pałacu królewskim za słowa szczęśliwie obrane. Krótko przed po
wróceniem do Anglii dziękował mi Wolseley jeszcze raz pisemnie „za miłe zasługi i za mo
dlitwy, które pan za mnie i za wojsko angielskie w Egipcie do nieba zasyłałeś.“ P anu Wolseley poleciłem też prefekta policyjnego, który niewiem jakim sposobem, był zrzuconym. Zapimszony byłem przytomny przy rewii wojska angielskie
go i kazano mi usiąść między oficerami mary
narki. Ta parada była jedyna w swym rodzaju, bo pokazywała marynarkę, szkockie, angielskie i indyjskie regimenta. Żołnierze marynarki naj
lepiej maszerowali, ułani Bengalscy najlepiej je
chali. Dużo z tych czarnych Indyjczyków są dobrymi chrześcianami, a oficerzy ich są bardzo dobrze uczeni. — Nasza nowa kapituła kusto- dyi, posłała nam nazad naszego O. Gwardyana Hermenegilda i przysłała nam Ojców z wszyst
kich narodów: Anglika, Hiszpańczyka, dwóch
Francuzów, Maltańczyka, Araba i parę Włochów ; mnie oddano staranność duchowną przy fran- cuzkieh ,,Bratach szkolnych“ i ich uczniach i probostwo austryackie. —
Niemiecki konsul p. Treskow był pierwszym, który mi podziękował za wsparcie, które dawa
łem kolonii niemieckiej przez czas wojny, także i hiszpański konsul Ortego, złożył mi uszano
wanie. Moi konsulowie francuzcy są przesadze
ni, austryaccy są do dyspozycyi, to samo i wio
ski konsul hrabia Gloria. — Z wojska angiel
skiego umiera codziennie 3— 5 żołnierzy na ty
fus. — Zresztą ta sprawa egipska jeszcze nie zakończona. Wnet pójdzie wyprawa w strony południowe, przy której są też niemieccy ofice
rzy, jak baron Fryderyk Korff i Seckedorff, .ymczasem siedzi Arabi, który był głową tej wojny, we więzieniu w Kairze i oczekiwa od swych angielskich protektorów, posłanym być do Anglii.
W św. Sercach pozostaję Wiel. P ana uniżony O. Placidus.
Przypisek reclakeyi: Ojciec Płacidus (Niemiec) został potera Gwardyanem w Kairo.
- - - ■ oooogfr<xxx>--- —
Drukiem Te o d o r a Za l e ws k i e g o w Gliwicach.
;■ V t . ' . ■ . >,. 1, C. ■
''V:'
;. v ' : x' ( ^ , 0 :■ 1 : ■'
X X / , - X :l . r,‘: - x A ? ifte :.x
x x ■ ' ' ' ' . x x ■; x ' , ; : : o - r x ' ; \ | X ] X x x ' x ? . / ■ , > . ;■
'X>- .. x- ' xk; x,> v A-.;. -
i” •■;.■_ "/.,/■•
' - ; ' :X"; J 'x : . .X' ■ . -X x r X . X-: , ' . x ^ ' ^
■ ■ . X . -X ;V,
, 'X-- -?■ .X fi i -Xf ■ • . i ■ . -
x(g
'fi;.'' X- : fix
.x:
‘
- X ^ ' * y - ^ / X 5 '
.-X . . .X • , 1 X ■ . .. I • H r / v
X f i - . f i - r ; A i ; f i X - ' x . - ! ; ,
' ■ , f , 6 V J ■ \ - - i ' f i - , '; v ... V • -.fir.fi • f i . ' X
\ . •-' . , - . fifi> i '
jv- L .••/- : •.:
• r’ .- ! ^ v
f - A
i ■ - V ,
•&? . fifi ’ XfiX
1 ' ^ „fi , ' f i . /
f i / f i f i f i > ; ' v s ;Jf i • -
fil/ ' ...;'x.: .fi. ' ..fi fi, X
; ■ ' 'fi; ; . Ą Ą ' v"fi; /V fi ■ -> ’ ; X ■ fi x , fi /' X ,fi fil ■> ;.. 1 X fi" , ^
1 rXfififilfififi: f i . f i ... /. ;; : X . j fex'x . fi , l i
‘ ’ -fi - '■ ^ . '' . fi Vfi X - ' i ^ x . •. , . ~ ' x , / - ■' • \’r: y ■
''J. >x" N / a • • /ń’
y X\ J ( i 1 ' \ X - X / N r j ^ ^ - , 1
'■ fi i . ■ ■ . - : ^ ; ■ ' « ‘X ■. ■ « - • - >
fi.fi'fifi-fi:.;., ;x'Xv.’>
!■
M X'5 ,x x- '^f. - •i ^ - • 'y ' X w-J-J. X
■ fi .' 'jy^) fi,'".fi ,p y/' )C''y/\
" fifififi.iX'fifi.fi
. ■{' .-'fi . -fi' ,.‘.- •iI X, tr y > fi ..
; xx X A,y ■ . -1 . , fil,.-..'.,. , ' Ci', ■' ■ 1 fi ■
w 'i ' ■:./- f i ' f i ' f i ' i :fiX .;X
. fi-: fi,(5 X.
.,X " v -'fi'> .:x ,:
X;X . X fifi.fi f i - v f i ' x
:y y \ y ^ V ' -
- , . x ....; - fi
l f i . f i f i . f i *
fi.fi.fi ififi fi
. . . f i ; f i , fi V... f i l f i - ; - ' f i - ; . f i - , , . , ~
Xfi fi fi. f i i ■i 'fi.fi ''X.',.. i j f i : .'X fi ę ~ ..’Kfii;, fi ‘Ą /
> x.'; ....', fi- ■ fi - ;,., ; ^ , ,.. fifi.fi-;\x ' ; - .fi, fi ..X; ' .. , ' ' - ■ X ■ ' .' .. r.
- .. . f i . f i
X .fififiX fifi.fifiig V
fi." / f i x . : 1f i . ’ ’ - fi’^ J " ! ' ; x ' X . ' f i ’ '■ i f i f i i f i . ' x , X f i " . ' f i vx X X