• Nie Znaleziono Wyników

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA". PRENUMEROWAĆ MOŻNA:W Warszawie:

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA". PRENUMEROWAĆ MOŻNA:W Warszawie:"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Jsn>. 21 (1 4 0 7 ). W arszaw a, dnia 23 m aja 1909 r. T o m X X V I I I .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUMERATA „W S ZE C H Ś W IA T A ". PRENUMEROWAĆ MOŻNA:

W W arszaw ie: rocznie rb. 8, kw artalnie rb . 2. W Redakcyi „W szechśw iata" i we w szystkich księgar- Z przesyłką pocztową rocznie rb . 10, p ó łr. rb . 5. niach w kraju i za granicą.

R edaktor „W szechśw iata '4 przyjm uje ze sprawami redakcyjnem i codziennie od godziny 6 do 8 wieczorem w lokalu redakcyi.

A d r e s R e d a k c y i : K R U C Z A jsfó. 3 2 . T e l e f o n u 8 3 -1 4 .

T Y P A N T R O P O L O G I C Z N Y H U C U Ł Ó W

w edług pom iarów , d o k o n an y c h w la ta c h od 1903—1906

przez T. W O W K A .

Znany dobrze ze swoich b ad ań a n a to ­ m icznych i antropologicznych, były pro­

fesor A kadem ii pary sk iej, obecnie dy re ­ k to r M uzeum ces. A le k s a n d ra III w P e ­ te r s b u rg u , p. Teodor W ow k podjął się w 1903 r. na p rzed staw ien ie Tow. N au ­ kow ego im. Szewczenki we Lwowie po­

m iarów antropologicznych ludności rusiń- skiej, zam ieszkującej K a rp a ty n a są sie d ­ n ich t e r y to ry a c h Galicyi, Bukow iny i W ę ­ gier. Badań ty c h dokonał w przeciągu cz terech o k resów letn ic h od 1903— 1906 roku, w k tó ry m to czasie z ebrał n a d z w y ­ czaj b o g a ty m a te ry a ł ta k w pom iarach, j a k i w zdjęciach fotograficznych, oraz w n a grom a d zon yc h okazach etnograficz­

nych, p rzeznaczon ych dla Muzeum c e s a r ­ skiego w P e te r s b u rg u .

Część u z y s k a n y c h w p rzeciągu tego czasu d a n y c h an tro p o m etry c z n y c h , od n o­

szących się do huculskiej ludności Kar- |

pat, p. W ow k ogłosił w łaśnie niedawno w corocznej publikacyi kom isyi e tn o g r a ­ ficznej wspom nianego Tow. ruskiego im.

Szewczenki x). D w anaście bardzo ładnie w yk on a n y c h tablic fototypicznycj? z t y ­ pam i antropologicznem i Hucułów i Hu­

cułek, j a k również k a r t a zbadanego te- ry to r y u m przy c z y n ia ją się bardzo do n a ­ dania rozpraw ie większej w arto ści i p rze d ­ s ta w ia ją j ą ja k o pod każdym względem wzorowo i sta ra n n ie opracowaną.

Ponieważ i n iek tó rzy polscy uczeni, j a k np. ś. p. dr. Izydor Kopernicki, zaj­

mowali się k w e s ty ą zbadania antropolo­

gicznego typu ludności huculskiej, któ­

rej początek u p a tr y w a n o zwyczajnie w ru- m u ńsk ie m lub n a w e t połowieckiem jej pochodzeniu, więc nie od rzeczy będzie rozpatrzyć i na tem m iejscu w yniki b a ­ dań prof. T. W ow k a. Pom iarów a n tr o ­ pologicznych dokonał on w edług s y s te ­ mu Broca, na zasadzie ułożonego z pa­

ry s k im profesorem d-rem L. Manouvrie- rem schem atu, obejm ującego prócz nu-

- <

ł) F e d ir W ow k, A n tro p o m etry c zn i doslidy

u kraiń sk o g o n asełe n n ia H a ły c z y n y , B u k o w y n y

i U h orszczyny. M a teria ły do ukr.-ruśkoj etno-

i logii. L w ów , 1908, t. X z tabl. i rysunk.

(2)

322 W S Z E C H Ś W I A T N i 21

m eru , n a z w isk a , n arod o w o ści, zajęcia i l a t każdeg o osobnika, także i fizyczne j e g o w łaściw o ści j a k b a rw ę włosów i oczu, w zrost stojąco i siedząco, długość r ą k i nóg, długość, szerokość i w y so ­ kość głow y i t w a r z y w raz z pom iaram i i oznaczeniem k s z ta ł tu nosa, oczu, u s t i uszu. Oprócz tego z przew ażn ej części p o m ierzon ych osób zdjęto po dwie foto­

grafie, p r z e d s ta w ia ją c e je en face i en profil z zaznaczeniem e w e n tu a ln y c h s p e ­ cyficznych właściwości.

T a k z w a n i Huculi z a m iesz k u ją p o łu ­ dniowo - w sc h o d n ie K a rp a ty , najliczniej w dolinach rzek P r u tu , Białego i C zar­

n ego Czerem osza i Białej i Czarnej Ci­

sy, a z lin g w isty cz n e g o i e tn o g ra fic z n e ­ go p u n k t u w idzenia od ró żn iają się oni 0 ty le od s ąsiedn ich g r u p r u s k ic h , że zu­

pełnie słu sznie tw o rzą o d rę b n ą grupę, k t ó r a z powodu izolow anego położenia

j

geograficznego dolin k a rp a c k ic h zdołała z ach ow ać to, co o becnie sta n o w i ich o d ­ rębność w p o ró w n a n iu z r e s z t ą ludności ru siń sk ie j. C hcąc się u s trz e d z om yłek w określeniu, j a k ą w łaściw ie część l u ­ dności g a lic y jsk iej należy uw a ż a ć za h u ­ culską, W o w k p rze p ro w a d z ił b a d a n ia t a k ­ że i m iędzy r e s z tą s ą s ia d u ją c e j z nią l u ­ dności i n a p o d sta w ie p o ró w n an ia u p e ­ w nił się co do n ale ż y te g o o r y e n to w a n ia się w tej k w e sty i.

Pierw szym , k t ó r y pom ierzył (w 1888 r.) ludność h u c u ls k ą Ż abia i D ołhopola był dr. Kopernicki, od k tó re g o czasów w b a ­ d a niach n a u k o w y c h opierać się m u siano tylko n a niew ielkim przez niego z d o b y ­ ty m m ate ry a le, nie o d p o w ia d a ją c y m przy- te m dzisiejszem u sta n o w i b a d a ń a n tr o p o ­ logicznych. U sunięcia lic z n y ch n ie d o ­ kładności, tudzież s p ro s to w a n ia m y ln y c h d a n y c h podjął się w łaśn ie prof. W o w k 1 przyznać należy, że w y w ią z a ł się do- I skonale z p rzy ję te g o n a się zad an ia.

W a rto ś c i p ra c y j e g o dodaje i ta okolicz­

ność, że pom ia ró w dokonał j e d y n i e na zdrow ym m a te ry a le, t. j. n a nie m ło d ­ szych niż 18 - sto - l e tn ic h m ężczyznach i 16-sto-letnich k o b ie ta c h , w o ln y ch p rzy- tem od wszelkich u łom ności fizycznych.

Wogóle zaś pom ierzono 187 osób, z cze- : go na g a lic y js k ic h H ucułów p rz y p a d a

90, n a b u k o w iń s k ic h 46, n a w ę g ie rsk ich zaś 51 ludzi, rozsiedlonych n a całem te- r y t o r y u m huculskiem.

Co do w z r o s tu Hucułówr p o kazuje się, że wogóle j e s t on znacznie w yższy od średniego. N ajw yżsi z pom iędzy n ich są zd ecydow an ie w ysokiego w zrostu (1,70 w) w ę g ie rs c y Huculi, niżsi b u k o w iń c y (1696 mm), a n a jn iż si g a lic y js c y (1690 mm).

N a jm n ie js z ą różnicę między n a jn iż szy m a n a jw y ż sz y m w zro stem pom ierzonych osób w y k a z u je również w ę g ie rs k a l u ­ dność h u c u ls k a (220 mm), w p rze c iw ie ń ­ stw ie do znacznie ju ż większej różnicy u g a lic y jsk ich (275 vim) i jeszcze w y b i t ­ niejszej u bu ko w iń sk ic h Hucułów (290 mm).

P o r ó w n y w a ją c w z ro st Hucułów z w z ro ­ ste m in n y c h g ru p rusińskich, widzimy, że Huculi są n a jw y ż sz y m i z pomiędzy nich.

W p o ró w n a n iu zaś z innem i n a ro d a m i słow iańskiem i są oni b ezw aru n kow o w y ż ­ si od Polaków (1654 mm), Rossyan (1657 mm) i tw a rz ą przechodnią g r u p ę do z a ­ chodnich, a szczególnie południow o - za­

chodnich Słowian: Serbów (1709 mm), Bo­

ś n ia k ó w (1710 mm) i D a lm a ty ń có w (1715), k tórz y osiągają ju ż m ax im u m w z ro stu Słowian i należą do g ru p y n a jw y ż sz y c h n a ro d ó w Europy.

Kolor włosów i oczów oznaczono w e d łu g klasyfikacyi fra n c u skie j szkoły a n tro p o ­ logicznej, odróżniającej trz y głów ne b a r ­ wy; dla oczu j a s n ą (błękitne i zielone), m ie sz an ą (szare) i ciem ną (kare), dla w ło­

sów zaś j a s n ą (blond), r u s a w ą (szatyn) i ciem ną (brunet). Z badań d o k o na ny c h na ludności huc ulskie j po kazuje się, że k o lo ra c y a Hucułów j e s t wogóle ciem na, osobliwie zaś co do włosów. Ciekawe j e s t , że u g alicy jskich Hucułów j e s t n i e ­ co więcej ciem nowłosych m iędzy m ężczy­

znami, g dy u b uk ow iń skich więcej m ię ­ dzy kobietam i. W ogóle zaś różnica co do u b a rw ie n ia włosów m iędzy g a lic y js k ą a b u k o w iń s k ą i w ę g ie rs k ą ludnością h u ­ c ulską j e s t bardzo nieznaczna. W kolo^

ra c y i oczów p rzew aża wcale n ieznacznie c ie m na barw a, k tó ra u k o b iet g a lic y j­

s k ic h nie dochodzi n a w e t do 50%. N a j­

więcej ciem nookich na tra fia s i ę ' u m ę s ­

kiej ludności h u c u ls k ie j W ęgier, nieco

(3)

JN» 21 W S Z E C H Ś W I A T 323

mniej u b u k o w iń sk ie j oraz u galicyjskiej.

W ogóle zaś od se tk a oczów m ieszanych, w sk a z u ją c a skrzyżow anie etniczne u Hu­

cułów j e s t niew ielka i ogólnie m n iejsza od procen tu jasn o okich , co zdaje się p rze­

m aw ia ć za przypuszczeniem, że Huculi zachowali w sw y c h gó rach dość wielką w porów naniu z innem i naro d am i czy­

stość rasy, w n ie d a w n y c h dopiero cza­

sach skażoną w p ły w am i obcemi. Kolor w łosów i oczów w y stę p u je u Hucułów jed n o sta jn ie: b lon dy n i m ają i oczy ja s n e , u szatyn ó w oczów j a s n y c h mniej więcej połowa, m ie sz an y c h zaś i ciemnych na równi. Inaczej prze dstaw ia się sp ra w a dla bardziej m ieszanych narodów; między R usinam i (U kraińcam i) indyw iduów typu blo ndyn a (włosy i oczy razem) 30°/0, mie­

szanego 42 °/0 1 ciem nego 28°/0, u Rossyan blondynów 37°/0, m ieszanych 4 l °/ 0 i cie­

m nych 22 °/0, u P olaków zaś (w zaborze rossy jskim ) blondynów 35°/0, mieszanych 46n/0, ciem nych l 9 ° / 0 ’).

Co do k s z ta łtu czaszek ludność h ucul­

ska j e s t wogóle w ybitnie k rótkogłow a,

i

a ś re d n i jej w skaźn ik (index) w ynosi 84,7 u mężczyzn i 84,4 u kobiet. N a j­

bardziej kró tkog ło w ym i są bukowińscy, po nich p ra w ie podobnie w ęgierscy, a n a j ­ mniej galicyjscy Huculi. Między ogólną liczbą k ró tkogłow ców zdecyd o w an ych brachycefalów j e s t całych 2/.i (60°/o) pod­

czas g d y Vj (30°/0) p rzy pad a na krótka- w ogłowych. Pom iędzy zaś ogólną liczbą pom ierzonych osób znalazły się tylko dwa m ęskie in d y w id u a dolichocefaliczne, z k tó ry c h je d e n n a Bukowinie i je d e n w Galicyi.

W ten sposób więc pokazuje się, że Huculi są na jb a rdzie j krótkog ło w y m i z po­

m iędzy w sz y s tk ic h grup ruskich, a n a j ­ bliżej do nich pod ty m Względem z n a j­

d u ją się w ęgierscy Rusini i galicyjscy Bojkowie, oraz część ludności Kijowszczy- zny, w k tórej ind eks dochodzi do 84,6.

Ludn ość h u c u ls k a tw orzy więc k u lm in a ­ c y jn y p u n k t krótk og łow o ści rusińskiej,

*) Iw a n o w sk ij A. A., Ob antropołogiczeskom sostaw ie n asielen ja Rossii, M oskwa, 1904, rozdz.

n .

k tó ra , zwiększając się stopniowo, ciągnie się ze w sch od u n a zachód i na Hucul- szczyznie okazuje już (podobnie j a k i pod względem w zrostu) przejściowe w łaści­

wości do południowo - zachodniej g ru p y narodów słow iańskich.

Przez zestaw ienie d a n y c h odnoszących się do wzrostu, w skaźnik a czaszkowego tudzież b a rw y włosów i oczów p rz e k o ­ n y w a m y się, że ty p Hucuła odznacza się wysokim wzrostem , krótkogłow ością (bra- chycefalią) i ciem nym ko lorem włosów i oczu, przyczem właściwości te u k a z u ją się stale równolegle. Gdzie j e s t widocz­

ny w iększy wzrost, tam znajdu je się ró ­ wnież n a jw y b itn ie js z a krótk og low o ść i najciem niejszy kolor włosów i oczu. Z te ­ go też powodu wyższemu wzrostow i Hu­

cułów w ęgierskich i buk ow ińskich odpo­

w iada i ich n ajw iększa krótkoglow ość oraz n ajciem niejsza b a rw a oczów. U g a ­ licyjskich zaś Hucułów n a rów ni z n iż ­ szym ich nieco w zrostem okazuje się słabsza brachycefalia, tudzież ja ś n ie js z y kolor oczów, osobliwie między osobami wyżej-średniego, niżej-średniego i małego w zrostu, co przypisać należy bardziej izo­

low anem u od północno-wschodnich w p ły ­ wów e tn icznych położeniu osad górskiej tej ludności W ęgier i Bukowiny.

Z innych d a n y c h ciekawe są odnoszą­

ce się do wysokości, szerokości i profilu nosa, oraz długości i szerokości uszu.

W e d łu g klasyfikacyi Topinarda i Denni- k e ra Huculi z n a jd u ją się na g ran ic y śre- dnionosych (mężczyźni) i wąskonosych (kobiety). N ajwęższem i i najdłuższem i nosam i odznaczają się Huculi węgierscy, po nich bukowińscy, a najwidoczniej pła- skonosymi p rze d s ta w ia ją się Huculi g a ­ licyjscy. Spostrzeżenia prof. W ow ka co do profilu nosa mało odpowiadają w y n i­

kom, zebranym przez d-ra Kopernickie- go; według tego pierw szego praw ie po­

łowa całej ludności huculskiej ma nosy równe, reszta zaś w yp ad a na g a rb a te i zadarte.

Prócz ty ch powyżej przed staw ion ych d a n y c h w rozpraw ie W o w ka z n ajd u jem y również wyniki pom iarów i in n y ch czę­

ści ciała, które j e d n a k ja k o mniej cieka­

we pom ijam y tu ta j, od syłając czytelnika

(4)

324 W S Z E C H S W I A T N i 21

do w sp o m n ianej rozpra w y , zao p atrzo n ej w liczne tablice, n a d z w y c z a j s ta r a n n ie z e b ra n y c h i z e sta w io n y c h pom iarów.

Z c a ło k s z ta łtu zaś b a d a ń n a s z e g o a u ­ to ra po ka z u je się, że Huculi niczem wy- j ą t k o w e m nie o d b ie g a ją od ogólnego t y ­ pu R usin a i że w łaśnie m ięd zy R u s in a m i j e s t najo d p o w ied niejsze dla nich miejsce.

Ciekawe zaś jest, że właśnie o d znaczają się oni w y b itn ą je d n o s t a jn o ś c ią bez w i­

docznych znaczn iejszych dom ieszek r a s o ­ wych, o j a k i e t a k c h ę tn ie p o d e jrz y w a n o ich sw ego czasu. Należą o ni— ja k i w o ­ góle w szyscy R u sin i — do wielkiej połu ­ dniowej g r u p y rosłych i c ie m n y ch krót- kogłowców, zwanej przez D e n n ik e ra ad- r y a ty c k ą , a k t ó r ą z a n tr o p o lo g ic z n y ch w zględów najlepiej n a z w a ć b y m ożna sło­

w ia ńsk ą. H u cu lscy k ró tk o g ło w c y są t y l ­ ko częścią rasy b ra c h y c e fa lic z n ej, z a j­

m u jącej cały pas ziemi od zboczów Alp, przez C zechy do K a rpa t, k t ó r y c h cała długość w ra z z ich s to k a m i n a le ż y do osad krótkogłow ców . T y p te n n a jlic z ­ niejszy w Europie, przechodzi do A zyi i ciągnie się p rzez Azyę Mniejszą, A r ­ menię, P e r s y ę aż do płaskow^zgórzy Azyi środkow ej, do gór Hindu-Kusz i P a m iru .

W s k a ź n ik czaszkow y k ró tk o g ło w e j wo­

góle ludności Galicyi zm n iejsza się w m ia ­ rę odd a la n ia od ła ń c u c h a K a r p a t do ró- w nin północnych, a b a d a n ia a n tro p o lo g i­

czne w yk azały, że obniża się on ró-

Avnież na linii od zachodu n a wschód, z a ­ leżnie od p rzym iesz k i śró d z ie m n o m o r­

skiego, ciem nego d łu g o g ło w ca w e w scho ­ dniej Galicyi. To sam o z a u w a ż y ć m ożna i n a sz czy tach K arpat, gdzie w Z a k o p a ­ n e m w s k a ź n ik w ynosi 8 5 ,8 6 , a około C z a rn oh ory ledw ie 8 4 ,7 ; p rz y te m j e d n a k okoliczność zm n ie jsz a n ia się w s k a ź n ik a czaszkow ego is tn ie je t a k na linii Z ako­

p a n e —K raków, j a k i n a linii C z a rn o h o ­ r a —Lwów. F a k t te n m a znaczenie ró­

wnież dla całego o b s z a ru n a północ od K arpat, j a k w y k a z a ły to b a d a n ia p r z e ­ prow adzone tak ż e i w g r a n ic a c h K ró le ­ s tw a Polskiego.

B . Janusz.

G U ST A W R E G E L S P E R G E R .

W Y P R A W A A N T A R K T Y C Z N A K O M E N D A N T A S H A C K L E T O N A 1).

Znaczny postęp dokonał się świeżo w wiadom ościach naszych o k rain a c h an- ta r k ty c z n y c h . W y p rz e d z a ją c w sz y s tk ic h swoich poprzedników , k o m e n d a n t a ng iel­

ski S h a c k le to n posunął się aż do 8 8 °2 3 '

szerokości południowej, t. j. znalazł się w odległości 1 80 k ilom etrów od b ieg u na południow ego i zdołał określić z bez­

w z g lę d n ą praw ie dokładnością n a tu r ę fi­

zyczną tej części globu. Prócz tego, w y ­ p ra w a t a oznaczyła zupełnie ściśle poło­

żenie bieguna m a g n e ty cz n e g o południo­

wego. Pierw sze szczegóły o podróży i o w a żnych jej w y nikach z aw iera d łu g a depesza, w ysłana przez sam ego Shackle- tona z Half-Moon-Bay (zatoka P ó łk s ię ż y ­ cowa) n a wyspie S t e w a r t w Nowej Ze- lan d y i, do r e d a k c y i dziennika „Daily M ail“. Oficer ang ielsk i bardziej zbliżył się do b ieg u n a południowego, aniżeli P e a ry do b ie g u n a północnego, gdyż, j a k w ia d o ­ mo, P e a ry dotarł (1 9 0 6 ) tylko do 8 7 °6 '.

K om e n d a n t S h a c k le ton uczestniczył w w y praw ie s t a t k u Discovery, pod do­

wództw em k a p ita n a Scotta, k tó ry w la ­ t a c h 1 9 9 2 — 1904 zbadał i w y m ierzy ł w y­

brzeża ziemi W ik to r y i oraz wysp s ą sie d ­ nich, dotarłszy do 8 2 °1 6 ' 33", a więc z n a ­ cznie dalej, aniżeli B orchg rew ink w r o ­ ku 1 9 0 0 (7 8 °5 0 '). Podczas tej w y p ra w y stw ierdzono, że sły n n a przegroda, k tó rą widział Ross w roku 1842, a k tó ra roz­

ciąga się od ziemi W ik tory i aż do ziemi E d w a r d a VII, g ó ru ją c nad m orzem o 5

do 7 0 m etrów , tw orzy b rz e g olbrzym iego u k ła d u lodowego, w ysu w ająceg o się b a r ­ dzo daleko na południe, n a p rzestrzen i p rzy n a jm n ie j 7 0 0 kilom etrów. W w y ­ cieczce swej, w której posunął się do,

82° 17' szerokości południowej, k a p ita n S c o tt prze biegł te n p ła t lodowy n a prze-

') R e v u e G enerale des S ciences, 30 k w ie tn ia

1909 roku.

(5)

Jsla 2 1 W S Z E C H Ś W I A T 325

strz e n i 475 kilom etrów i stwierdził, że j e s t dziw nie p łask i i jed n o lity , p o zb a­

w iony w szelk ich nierówności, sk upień lo­

dow ych i rozpadlin. Po tej to drodze | Shackleton postanow ił posunąć się dalej, aniżeli to uczynił Scott i w ty m celu za­

o pa trz y ł się w środki, lepiej przystoso­

w ane do zadania.

S h a c kle ton opuścił Londyn w dniu 30 : lipca 1907 roku n a Nemrodzie, żaglowcu, k tó ry w ciągu długiej żeglugi uprzedniej zdołał w y k a z a ć cenne zalety, i k tó ry o trzy m ał był nowre m aszyn y w r. 1889.

P o r u s z a n y parą, s ta t e k te n mógł robić 7 węzłów n a godzinę. W y p ra w a zaopa­

trz y ła się w s a n k i samochodowe oraz w sa nk i zwyczajne, do któ ry c h przezna­

czono p ew n ą liczbę psów i ku cy k ó w m a n ­ dżurskich.

S t a te k sk ie ro w a ł się k u Nowej Zelan- dyi i w r o k u 1908 Shackleton założył p o d sta w ę o p e ra c y jn ą w zatoce Mac Mur- doa, gdzie poprzednio D iscovery miał swe leże zimowe (1902 — 1903). S tam tąd ko­

m e n d a n t z tow arzyszam i przedsięwzięli w ycieczkę na szczyt E reb u sa. W y je ­ chaw szy z p rzy ląd k a Royd 5 m a rc a s a n ­ kami, znaleźli się w dniu 7 m arc a na w y ­ sokości 1650 m etrów. T uta j zmuszeni byli wziąć z apasy na plecy i tegoż dnia j wieczorem dosięgli wysokości 2850 m e­

trów. Dalszy pochód p rze rw a ła silna za­

mieć śnieżna, tak, iż dopiero 9-go podró­

żnicy dotarli do s ta re g o k ra te ru , położo­

nego na w ysok o ści przeszło 3 300 m e ­ trów, i zajęli się jego zbadaniem. 10 m ar­

ca stanęli na szczycie, k tó ry wznosi się blisko na 4000 m etrów . K ra te r czynny, wedle słów Shackletona, m a 800 m etrów w średnicy, a głęboki j e s t na 240 m e ­ trów; w y rzucał znaczne ilości p a r y i g a ­ zu siark o w eg o n a wysokość 600 m e­

trów .

Część ro k u zeszła na spostrzeżeniach n a u k o w y c h oraz n a urządzaniu składów wr prze w id y w an iu dalszej podróży n a po­

łudnie.

29 p aźd ziern ik a 1908 ro k u Shackleton opuścił p r z y lą d e k Royd z trz e m a to w a ­ rzyszam i i czte re m a k u cykam i. Za nim podążała w y p ra w a pomocnicza. 13 listo ­ pada n atraliono n a skład żywności, u r z ą ­

dzony poprzednio pod szerokością 79°36\

K ierunek drogi biegł wzdłuż południka 168 n a wschód od drogi e k spedy cyi Sco t­

ta, a 26 listopada w ycieczka d o tarła do najdalszego p u n k tu , j a k i Scott zdołał osiągnąć. N iebaw em zbliżono się do ła ń ­ cucha gór, rozciągającego się w k ie r u n ­ ku południowo - wschodnim. Po drodze zabito kucyki i urządzono pew ną liczbę składów m ięsa i innej żywności.

Dalej, pod 83°33' szerokości i 172 dłu­

gości wschodniej, Shackleton zaczął się wspinać n a wielki lodowiec, cały po ora­

n y głębokiemi rozpadlinam i. Odkryto no ­ w y łańcuch gór, biegnący n a południo- południo-zachód. Urządziwszy pod 85°10'3"

sk ła d wszystkiego, co ty lk o można było pozostawić, w y p ra w a w dalszym ciągu posuw ała się w górę po lodach, aż w r e ­ szcie znalazła się na płaskowzgórzu, wzniesionem na 2700 m etrów . Bardzo zmęczeni, osłabieni zim nem i działaniem rozrzedzonego powietrza, podróżnicy, u r z ą ­ dzili na p łask ow zg órzu skład żyw ności i poszli dalej. Po silnej burzy, k tó ra tr w a ł a dni kilka i obniżyła te m p e ra tu rę do 72^(Fahrenheita), dotarli w dniu 9 s t y ­ cznia 1909 roku do p u n k tu , położonego pod 88°23' szerokości i 162° ^ długości wschodniej. Z p u n k tu tego nie widać było żadnej góry, i, j a k daleko wzrok mógł sięgnąć na południe, rozciągała się i rów nina, śn ie g ie m p okry ta.

P ow rót odbyw ał się tą sam ą d ro g ą od składu do składu, lecz mimo to był n ie ­ zmiernie uciążliwy. Kilka r a z y b r a k o ­ wało żywności, srożyły się straszne b u ­ rze, zimno było przenikliwe, a dysente- ry a w yc z e rpy w a ła siły w s z y s tk ic h ucze­

stników w ypraw y. W reszcie 4 m arca podróżnicy zdołali dostać się na s ta te k w Hut-Point.

W tym że czasie in n a g rupa pod k i e ­ ru n k ie m profesora E d g e w o r tta Davida z u n iw e rs y te tu w Sydney, opuściwszy leże zimowe, udała się w k ie ru n k u pół­

n oc nym wzdłuż w ybrzeży W ikto ry i po­

łudniow ej, i w szedłszy n a płaskow zgórza

w ew nętrzne, od kry ła n a wysokości 2100

m etró w biegun m agnetyczny, k t ó r y p rzy ­

p a d a dokładnie pod 75°25' szerokości p o ­

łudniowej i 154" długości wschodniej.

(6)

326 W S Z E C H Ś W I A T .N» 21

W y n ik ie m tej podróży było ta k ż e s tw ie rd z en ie ciągłości płask o w zg órza l o ­ dowego od W ik to r y i p ołu dniow ej do Zie­

mi W ilkesa. T rz ec ia g r u p a u c z estn ik ó w w y p r a w y zajęła się p o sz u k iw an ia m i nau- kow em i w s ąsiedztw ie lodowca F e rra ra .

R e z u lta ty tej w y p r a w y , k tó re d o tą d znane są ty lk o w z a ry s a c h ogólnych z d e p e sz y do D a ily Mail, m ają o g ro m n ą doniosłość n a u kow ą . Zbliżono się obec­

nie do b i e g u n a południow ego o tyle, że m ożna j u ż do kładnie powiedzieć, j a k a j e s t je g o s tr u k t u r a . „Południow y bieg u n geograficzny, pow iada S b a c k le to n , leży b e z w ą tp ie n ia n a p łasko w zg ó rz u, wznie- sion e m n a 3 000 do 3 500 m e tr ó w nad po­

ziom m o rz a “. S h a c k le to n odk ry ł 8 ł a ń c u ­ chów g ó rskich i przeszło 100 szczytów.

T a k więc znalazł u z a sa d n ien ie pogląd d a w n o j u ż wygłoszony, k t ó r y zdaw ały się potw ierdzać p oprzednie b a d a n ia , że n a biegunie p o łu d n io w y m istn ieje ląd, i dzisiaj w iem y ju ż z pew nością, że z ie ­ m ia ta j e s t potężną w yniosłością. Nowe szczegóły, k tó re w y p ra w a b ędzie m ogła podać o górach, o d k r y ty c h pom iędzy 86 ° a 87° szerokości, rzucą, być może, nieco ś w ia tła n a k w e s ty ę połączenia pomiędzy W ik t o r y ą p o łud nio w ą a Ziemią G ra h a m a , ku k tórej zdąża obecnie w y p r a w a Char- cota.

S y s te m a ty c z n e sp o s trz e ż e n ia m e te o ro ­ logiczne prow adzone były przez n ie k t ó ­ r y c h członków w y p r a w y . P oru c zn ik A d a m s w ra z z profeso rem D a v id e m z b a ­ dali r u c h y p rąd ó w a tm o s fe ry górnej, opierając się na w sk azó w kach, d o t y c z ą ­ cych biegu obłoków p a ry , a z e b ra n y c h n a szczycie E rebusa. G w a łto w n e p o d ­ m u ch y w ia tru , n a k tó re w y s ta w ie n i byli podróżnicy, d o s ta rc zy ć m o g ą p o ż y te c z ­ n y c h w skazów ek do badań n a d s y s t e ­ m em w ia tró w w strefie a n ta r k ty c z n e j.

W dziedzinie zoologii zdołano o trz y ­ m ać wyniki, k tó re z a p o w iad a ją się b a r ­ dzo pokaźnie, j a k o te m św ia d cz ą ko- lek cye w ro tk ó w i in n y ch organizm ów , poch od zących z jez io r lodowych. Doko­

nano dośw iadczeń n a d żyw otno ścią w r o t ­ ków, k tó re żyć m o g ą lat k ilk a w lodzie je z io r i nie tylk o znoszą t e m p e r a t u r y bardzo niskie i bardzo wysokie, ale m ogą

b y ć ta k ż e zanurzane w m ocnych roztw o­

r a c h soli. Na przyląd ku Royd widziano pin gw in y. W jez io ra c h lodowych wody słodkiej w okolicy tegoż p rzylądka z na­

leziono rośliny o szerokich liściach, p r z y ­ pom inające grzy b y , mchy, p oro sty oraz w ielkie ilości okrzem ek.

O b serw acye geologiczne przyczynią się do ro zśw ie tle n ia w ażny ch zagadnień. S h a ­ ckleton oznajmia, że znalazł pokłady w ę ­ gla w w apniowcu; można przypuszczać, że m a 011 na m yśli góry Południowe. J e s t rzeczą p raw dopodobną, że pokłady węgla, o d k ry te przez F e r ra r a , u c z estn ik a w y p r a ­ wy s t a t k u D iscovery w pobliżu leż zim o­

w y c h —p o k ład y o pod staw ie bazaltow ej, c ią g n ą się aż do gór Południow ych, gdzie to w a rz y sz y im wapniowiec. J e d ^ n e m i tw o ram i kopalnem i, ja k ie udało się n a ­ potkać, j e s t k ilk a radyolaryj o d k ry ty c h przez profesora D av ida w kam ykach.

Wobec po d o b ień stw a po m ięd zy lupk am i z p r z y lą d k a A da re a łu p k a m i z dolnych g r u n tó w paleozoicznych A u s tra lii po łu ­ dniowej, nie byłoby nic dziwnego, g d y b y ra d y o la ry e te dostarczyły dowodu, że n a ­ leżą do tego sam ego szereg u. B r a k in­

n ych tw orów k o palny ch, a przy n a jm n ie j w ie lk a ich rza d k o ść na p ro w a d za n a myśl, że w okresie u k ła d a n ia się s k a ł o sado­

w y c h w krainie tej p a no w ały w a ru n k i klim aty c z ne bardzo surow e.

Oznaczenie położenia b ieg u n a m a g n e ­ t y cz n e g o zaliczyć należy do na jc e ln ie j­

szych zdobyczy w y p ra w y S h a c k le to n a.

J a k wiadomo, b ie g u n y m ag n e ty cz n e nie są p u n k ta m i stałem i. Pod ług s p o s tr z e ­ żeń Rossa, b ieg u n m a g n e ty c z n y połud­

niowy miał się znajdow ać pod 73°40' s z e ­ rokości południowej i 147°7' długości wschodniej. B adania w y p ra w y a n t a r k t y ­ cznej n a D iscovery doprow adziły do u m ieszczenia bieg u n a m agn e ty cz n e g o w pu n k c ie przecięcia równoleżnika 72°5l' z południkiem 156U25'. S hackleton po­

daje liczby nieco odmienne, a m ian ow i­

cie 72°25' oraz 154°. Bardzo ciekaw e bę­

dzie poznanie m etod, k tó ry c h użyto do oceny o trz y m a n y c h w yników.

Tłum. S. li.

(7)

W S Z E C H Ś W I A T 327

R. D . O L R H A M.

T R Z Ę S I E N I A Z IE M I A B U D O W A J E J W N Ę T R Z A .

(D okończenie).

I I I . Dedukcye.

R uchy falowe, rozpoczynające się w j a ­ kimkolwiek pu nkcie ziemi, będą się roz­

prze s trz e n ia ły od tego p u n k tu we w szy­

stk ic h k ie r u n k a c h i, niezależnie od istoty tych fal, drogi przez nie przebiegane b ę ­ dą liniam i pro stem i, dopóki prędkość r o zp rz e strze n ian ia będzie stałą; wszakże, skoro p rędkość ta ulegnie zmianie, drogi fal również się zmienią zgodnie z p ra ­ wam i załamania, zn a n em i z każdego pod­

ręcznika fizyki. P r a w a te są jed n a k o w e dla w s z y s tk ic h rodzajów fal, jed n ak o w o ż w p r z y p a d k u fal elasty czn y ch prędkość rozchodzenia się zależy od dw u c zynni­

k ó w —elastyczności i gęstości środowiska, w k tó re m ro zprzestrzen ianie się odbywa.

Stą d w y n ika , że w sz y stk ie wiadomości, ja k i e m ożem y zdobyć, o postaci dróg fal będą w sk a z y w a ły zm iany w pręd k o ściach rozchodzenia się, co z kolei rzuci światło na własności fizyczne r o zm a ity c h części w n ę trz a ziemi, p ru ty c h przez drogi fal, w y nurzające się w ro zm aitych p u n k ta c h powierzchni.

Nie widzę p o trz e b y szczegółowego w y ­ k ładania, w j a k i sposób drogi fal mogą być w y k r y t e na mocy spostrzeżeń, d o ty ­ czących czasu uk a z an ia się zakłócenia w rozm a ity c h p u n k ta c h , albow iem prze d ­ miot ten, ja k o z agadnienie m a te m a ty c z ­ ne, opracow ał w sposób w yczerpujący profesor krako w sk i, dr. j u d z k i *); p oprze­

s ta n ę na przyjęciu jego wniosków.

P rz ed e w sz y stk ie m , je ś li fale przechodzą wdłuż powierzchni ziemi lub tuż pod p o ­ w ierzchn ią ale równolegle do niej, w te d y średnia p ręd k o ść pozorna, m ierzona wzdłuż

') B eitriig e zu r G eophysik, tom I I I (1898), str. 495—518.

pow ierzchni ziemi, będzie zawsze stałą, niezależnie od odległości. T ak j e s t ści­

śle albo tylko w przybliżeniu dla fal trzeciej fazy, na które zap atruję się d la ­ tego, jako n a fale powierzchniowe; fale te przeto dla poznania środkow ych części ziemi są dla nas bezużyteczne. Rzecz się m a oczywiście inaczej z pierw szą i d r u g ą fazą: w pierwszej fazie pozorna p ręd k o ść rozchodzenia się stale wzrasta, a chociaż prędkości, obliczone dla d r u ­ giej fazy, z a w iera ją nieprawidłowości, to jed n a k ż e prędkości te są większe dla od­

ległości w ięk szych od 90°, niż dla odle­

głości mniejszych. F a k t y te d oprow a­

dzają do wniosku, że fale pierwszej i d r u ­ giej fazy nie m ogą być falami powierzch- niowemi, ani lalami, przebiegającem i nie głęboko pod powierzchnią, lecz m u ­ szą one być falami głębokiemi (mass waves), rozp rzestrzeniającem i się przez w n ę trz e ziemi.

C hcąc rozpatrzeć postaci dróg, po k tó ­ r y c h rozp rzestrzeniają się fale, najlepiej uczynimy, biorąc k ażdy k w a d r a n t zosobna, przyczem zajm iem y się z po czątku d ro­

gam i fal, w ynurz a j ącemi się w odległoś­

ciach, nie przew yższających 90 stopni, poczem przejdziem y do dróg, jwynurza- j ą c y c h się w odległościach dalszych.

Jeśliby prędkość rozprzestrzeniania przez w nętrze ziemi była jed n a k o w a we w sz y stk ic h k ieru n k a ch i głębokościach, w te d y drogi fal b y ły b y liniami prostemi, a średnia prędk ość pozorna wzdłuż cięci­

w y b y łab y j e d n a k o w a dla w szy stkich od­

ległości. Rzecz oczywista, że ta k się nie dzieje, gdyż pozorna prędkość rozchodze­

nia się, mierzona wzdłuż cięciwy, w z ra sta stale aż do odległości 90°, i to dla fal j e ­ dnej i drugiej fazy. Znaczy to, że w mia- I rę p rz e n ik a n ia do w ięk szy ch głębokości fale w ęd rują żwawiej, że zatem drogi fal nie są liniami prostem i, lecz krzy w em i o w ypukłościach, zwróconych ku środko-

> wi. Nadto, fakt, że w zrost pozornej prędkości rozprzestrzeniania j e s t s to s u n ­ kowo większy dla pierwszej fazy, niż dla d rugiej, dowodzi, że krzy w izn a d ró g tej ostatniej j e s t w iększa od k rzy w iz n y dróg pierwszej.

Je dnakow oż zauważyć należy, że cho­

(8)

328 W S Z E C H Ś W I A T

ciaż w zrost pozornej p ręd k o śc i j e s t w ię ­ k s z y w p ierw sz y m p rz y p a d k u , niż w d r u ­ gim, przecież szybkość w z r o s tu między 30° a 60° i 90° j e s t je d n a k o w a w obu r a ­ zach. Oto od pow iednie liczby:

W z ro st pozornej szybkości w zd łu ż cięciw y od 30° do 60°

„ „ od 60° do 90°

szybkość w z ro stu . . . . .

Liczb y powyższe w s k a z u ją , że pozorna prędkość rozchodzenia się w z r a s t a p ra ­ wie o d w a razy tyle d la fal d ru g ie j fazy w p o ró w n a n iu z falam i pierwszej; że szybkość w z ro stu nie j e s t jed n o s ta jn a , lecz m aleje z odległością; że wreszcie w obu p rz y p a d k a c h zm iana zachodzi w ty m s a m y m k ie r u n k u i z j e d n a k o w ą siłą. To w sz y stk o n a s u w a myśl, że w z ro st prędkości w raz z zag łębian iem się d ró g fal nie od b y w a się n a s k u t e k p r z e j­

ścia do ś ro d o w isk a o o d m ie n n y c h w ła ­ snościach, lecz że dzieje się t a k je d y n ie s k u tk ie m zw ięk szo neg o c iśnien ia i t e m ­ p e r a tu r y , że zatem, poniżej s k o ru p y ze­

w n ę trz n e j, s u b s ta n c y a , z ja k ie j s k ła d a się ziemia, nie uleg a zm ianom m a te ry a ln y m co do sk ła d u sw ego i w a r u n k ó w fizycz­

nych, p rzy n a jm n ie j do głęb o ko ści, do j a ­ kich p r z e n ik a ją drogi fal, w y n u rz a ją c e się w odległości około 90° od źródła.

W n io sk i powyższe są niezależne od j a ­ k ichkolw iek p rzy p usz c z eń co do isto ty ru ch ó w falowych, ale bez ta k ic h p r z y p u ­ szczeń dalej iść nie m ożemy. P rz y jm ę ted y, że fale pierw szej fazy są podłużne (condensational) — j e s t t o p o g ląd ogólnie p r z y j ę ty ,— i że fale d rugie j fazy są po­

przeczne (distortional), — przypuszczenie, k tó re u w ażam za więcej niż p r aw d o p o ­ dobne. N a takiej p odsta w ie możemy obliczyć s to s u n e k m odułu p o sta c i (of ri- gidity) do m odułu o b jętości (bulk) czyli do oporu n a ściskanie. W tem oblicza­

n iu zak ładam y, że drogi obu rodzajów fal p rzeb iegają t a k blisko obok siebie, iż g ę sto ść p rze b ieg a n e g o śro d o w isk a j e s t w obu razach je d n a k o w a . Poniew aż r a ­ c h u n e k j e s t prosty, w ięc o g ran ic zy m y się n a p o daniu w yników : n a d ro g ac h , w y n u ­ rza ją c y c h się w odległości 30° od źródła,

m oduł postaci stanow i 0,385 części mo­

dułu objętości; n a d ro g ac h ,—w odległo ści 60°, tenże m o duł stanow i 0,446 części modułu objętości, wreszcie na d ro g ac h — w odległości 90° odpowiednia w artość =

= 0 ,4 9 3 . Innem i słowy, m oduł postaci al­

bo zdolność opierania się s k rę c a n iu (di- sto rtion ) w z r a s ta pręd zej, niż moduł o b­

jętośc i (solidity) albo zdolność op ieran ia się śc is k a n iu (compression).

Je śli chcem y o trz y m ać w artości b e z ­ w z glę dn e dla t y c h obu modułów, m u si­

m y uczynić pew ne przypuszczenie co do gęstości środow iska, przez k tó re tale się rozchodzą. Załóżmy tedy, że praw o La- placea, dotyczące rozkładu gęstości w zie­

mi j e s t słuszne i że średniej g ęstości ’) przeb ieg a n e g o śro d o w isk a odpowiada mniej więcej gęsto ść na jgłębszego p u n ­ ktu, do jak ie g o dociera cięciw a,—a o t r z y ­ m am y n a s tę p u ją c e w artości dla obu m o­

dułów (w je d n o s tk a c h C. G. S):

Ł u k G ęstość Moduł oporu pod założona pod ciśnieniem skręcaniem

30° 3,00 151,6.10'° 74,7.10'°

60° 4,25 219,4.101° 132,3.10'°

90° 6,20 322,4.10'° 223,2.10'°

Na liczby powyższe n a le ż y się z a p a t r y ­ wać raczej ja k o n a c ie k a w o s tk i a r y t m e ­ tyczne, niż ja k o n a dane rzetelne; isto ­ tnie, niezależnie od niepewności, zw iąza­

nej z gęstością środow iska, ś re d n ia p r ę d ­ kość pozorna, m ierzona wzdłuż cięciwy, j e s t z pew no ścią m niejsza od p raw d z i­

wej p ręd ko ści średniej, mierzonej wzdłuż właściw ej drogi, a p ręd ko ść m ak s y m a ln a j e s t od niej jesz c ze większa. Pomimo to je d n a k ż e , liczby podane w yk azu ją, że s u b s ta n c y a , przez k tó rą p rzebieg ają fale, odznacza się n ie s ły c h a n ą szty w n ością i oporem na ściskanie. Dla fal w y n u ­ r z a ją c y c h się w odległości 90° od źródła, s u b s ta n c y a p rze b ieg a n a po siada średnio, w po ró w naniu z g ran item , około 1 ‘2 razy większy opór n a ciśnienie i około 15 r a ­ zy w ięk szą sz tyw ność (rigidity); dla s t a ­ łej gęstości liczby te n ależałoby zm niej-,

') Ś ciślej, p ie rw ia stk o w i d ru g ieg o sto p n ia ze śred n iej k w a d ra tó w gęstości.

P ie rw s z a D ru g a

faza faza

0,055 0,118 0,036 0,075

0,65 0,64

(9)

W S Z E C H S W 1 A T 329

szyć około 0,3 ich wartości, zato w a rto ­ ści najw ię k sz e b yły by większe.

Należy j e d n a k ż e zwrócić uwagę, że ten wysoki stopień sztyw ności wobec napięć (stress) n iesły c h an ie krótkich, daje się doskonale pogodzić z poddaw aniem się napięciom d łu g o trw a ły m , j a k tego w y ­ m a g a ją znane f a k ty z dziedziny geologii s tr u k t u r a l n e j , oraz niekoniecznie m usi być on w sprzeczności z owemi ru ch a m i o właściwościach prądów k o n w e k c y jn y ch , istniejącem i, w e d łu g Fishera, we w n ę trz u ziemi 1).

Przechodzim y tera z do d rugiego k w a ­ d ratu , i będziem y rozp a try w a li każdą fa ­ zę oddzielnie, zaczyn ając od drugiej.

Tablica (str. 316) w skazuje, że w odle­

głości 120 ° w z ro s t pozornej prędkości średniej rozchodzenia się j e s t bodaj wię­

kszy, niż w m niejszych odległościach;

nie należy j e d n a k przy w iązy w ać z b y t wielkiej w agi do liczb podanych, gdyż przedział czasu d la 120 ° j e s t nieco n i e ­ pewny. W ię k sz o ść p rze w a ż n a dyagra- m atów ze sta c y j, leżących w tej mniej więcej odległości, zaczyna się zapóźno, tak, że początek j e s t ju ż p r zy p is y w a n y drugiej fazie; jeśli te zapisania w y łą c z y ­ my, to p rzedział czasu w ypad n ie nieco dłuższy, a pozorna p rędkość rozchodzę n ia się — nieco m niejsza od tych, które p o da liśm y w tablicy.

W odległości około 150° od źródła n a ­ p o ty k a m y szczególne zmniejszenie się średniej prędkości pozornej rozchodzenia się: spada ona z 6 do 4,5 km n a sek. N a j­

prostsze w y ja śnie nie takiego zm n ie jsz e ­ nia się będzie polegało na tem , że fale te, p rze n ik a ją c do w ięk szy ch głębokości, część swej drogi przebiegają w ją d rz e środkow em , k tó re g o s u b s ta n c y a przewo­

dzi j e w znacznie wolniejszem tempie, niż su b sta n c y a , p rzebieg an a przez fale, w y n u rz a ją c e się w mniejszej odległości od źródła. J e d y n a inna a lte rn a ty w a po­

lega n a tem , że obliczony przedział cza­

su j e s t fikcyjny, i że nie m am y wcale do c zy nienia z falami drugiej fazy.

') „ P h y sic s o f th e E a r th ’s C ru s t“, 2-gie w yd.

(1889), rozdz. 6 i 23.

Co dotyczę tej hypotezy, to m uszę z a ­ znaczyć, że w szystk ie oznaczenia, użyte w odległościach przew yższających 12 0 °, pochodzą z w łasnoręcznego zb a d an ia przeze mnie oryginalnych d y a g ra m ató w albo ich wzorów. W każdym w ypadku część d y a g ra m a tu , u znana przeze mnie za d r u g ą fazę, posiadała te same cechy, co w d y a g ra m a ta c h z m niejszych odle­

głości; jeśli zaś czasy podane nie odpo­

w ia d a ją drugiej fazie (w znaczeniu, uży- w a n e m przeze mnie w innych razach), to znaczy to, że d ru g a faza w zapisaniach bardziej odległych nie figuruje wcale.

W te d y zam iast j ą d r a środk o w eg o p rze ­ wodzącego fale mniej szybko, będziemy mieli ją d r o zupełnie niezdolne do prze­

w o dzenia tych fal; i znów tym sposobem dojdziemy do tego samego wniosku, że mianowicie drogi fal, zapuszczające się głęboko, dostają się do s u b s ta n c y i o b u ­ dowie zupełnie odmiennej od su b sta n c y i, przebieganej przez drogi płytsze.

J e ś li odrzucim y przypuszczenie, że j ą ­ dro środkow e gasi fale drugiej fazy, i przyjm iem y przypuszczenie bardziej prawdopodobne, że zm niejsza się w niem ty lko prędkość rozchodzenia się, to m u ­ sim y jeszcze ro zstrz y g n ą ć dwie W a ż n e k w e s ty e , dotyczące objętości tego j ą d r a oraz prędkości rozchodzenia się w niem fal.

Co dotyczę rozm iarów ją d r a , to widzie­

liśmy, że fale, w ynurzające się w o d le­

głości 120 °, doń nie przenikają; wielkie zaś zm niejszenie się około 150° wskazuje, że w yn u rz a ją c e się w tej odległości d r o ­ gi falowe zapuściły się ju ż w jąd ro ś ro d ­ kowe głęboko. Dalej, cięciwa, obejm u­

ją c a 120 °, w n a jgłębszy m sw ym punkcie zbliża się do ś ro d k a ziemi na odległość połowy promienia; a ponieważ widzieliś­

my, że drogi fal aż do tej odległości są wypukłe względem ś ro d k a ziemi, więc możemy przyjąć, że środkow e jądro nie p rze k ra cz a L/t promienia ziemi, licząc od środka.

Co dotyczę z kolei prędkości rozcho­

dzenia się fal w jądrze środkow em, to dane dotychczasow e nie pozwalają na do­

k ła d n y rachu nek, je d n a k ż e z łatwością

i możemy sobie w ytw orzyć przybliżone po­

(10)

330 WSZECHŚWIAT ,\fo 21

ję c ie o prędkości ro zch o dzenia się i o wla- j snośćiach dróg fal. D ługość cięciwy, od­

pow iadającej 150°, w y n o si 12 297 km, z k tó ry c h 8 413 km leży w o brębie 0,6 z e w n ę trz n y c h p ro m ie n ia i, w obec p r ę d ­ kości średn iej, wynoszącej 6 km na sek., w y m a g a do p rzeb ieżen ia 23,4 min.; w p rz e ­ ciągu pozostałych 21,6 min. fale p rz e b ie ­ g a ją r e s z tę czyli 3884 k m , a więc p r ę d ­ kość ś re d n ia w ynosi w ją d r z e środkow em 3 km n a sek.

T a k znaczne z m niejszenie się p r ę d k o ­ ści j e s t sp ra w ą w ażną i niespodziew aną;

odpowiada m u w s k a ź n ik r e f r a k c y j n y =

= 2,0 oraz wielkie odchylenie d ró g fal z chw ilą w e jścia do j ą d r a środkow ego.

Fig. 2 p r z e d s ta w ia p r z y b liż o n y k ie ru n e k

(Fig. 2).

i s to tn y dróg fal w p rzy pu sz c z en iu , że istnieje ją d r o środkow e, z a jm u ją c e 0,4 promienia, w k tó re m p ręd k o ść ro zcho d ze­

nia się j e s t o połowię m niejsza, niż w c z ę ­ ści z ew nętrznej; z figury w id a ć nadto, że drogi lal, w y n u r z a ją c e się w o d leg ło ­ ści 150°, p r z e rz u c a ją się w t y m celu na p rzeciw ległą s tr o n ę od ś ro d k a ziemi i u ja - j w n ia ją ową wklęsłość w zględem śro d k a , która, w ed łu g b a d a ń d r a Rudzkiego, n a ­ stę pu je zawsze, kiedy w z r a s ta n iu g łęb o ­ kości to w a rz y s z y z m n ie jsz a n ie się p r ę d ­ kości rozchodzenia się O. J e d n a k ż e isto-

') D ro g i fal na Cg. 2, w y n u rz a ją c e się w od­

leg ło ści około 150° i po 45 m in., w y k a z u ją w j ą ­ drze śro d k o w em pręd k o ść, w y n o sz ą c ą 3,5 Jem na sek., w skorupie z e w n ę trz n e j pręd k o ść = 7,0 km na sek. Są to lic zb y w y ższ e od m o żliw y ch ; rzecz p o le g a tu p raw d o p o d o b n ie na tern, że na

tn e drogi fal nie s k ła d a ją się z linij p ro ­ stych, j a k e ś m y to w y jaśnili wyżej, lecz są raczej podobne do linij, w yznaczonych n a fig. 3, k tó re należy uw ażać za po-

L in ia p rz e ry w a n a w y o b ra ż a p ie rw sz ą fazę, p rz e ry w a n a i k ro p k o w an a—drugą.

p raw n e naogół, choć może błędne w s zcze­

gółach.

W y s o k i wskaźnik r e f r a k c y jn y zapobie­

g a w y tw o rz e n iu się zupełnie zacien ione­

go pasm a, albowiem n a jb a rd zie j s k ra jn e promienie, przenik ając do j ą d r a śro d k o ­ wego, u le g a ją ta k zn acz n e m u odch yle­

niu, że pu n k ty , w k tó ry c h się w y n u r z a ją na powierzchni, zlew ają się z p u n k ta m i o s ta tn ic h promieni, o m ijają c y ch jąd ro środkow e; atoli przegląd fig. 2 i 3 po­

zw a la wnioskować, że w odległości około 140° od źródła, musi istn ieć pas, w k t ó ­ ry m fale drugiej fazy są ta k rozproszo­

ne, a zatem słabe, iż m am y wrażenie cie­

nia; na d y a g ra m a ta c h z tej odległości drugiej fazy nie będzie zupełnie albo bę­

dzie zaznaczona znacznie słabiej, niż na d y a g ra m a ta c h z odległości większych lub m niejszych.

lig. 2 d łu g ie drogi fal, w isto cie k rzy w e (patrz lig. 3) u le g ły sk ró ce n iu oraz że, być może, sto ­ su n ek prędkości j e s t m n iejszy od 2 : 1, cz y li że objętość ją d ra środkow ego j e s t m niejsza. Z a u w a­

żyć ró w n ież należy , że z prędkości, w y n o szą cy c h 7,0 i 3,5 lcm na sek., w y n ik a d la śred n ic y ziem i p rzed ział czasu ró w n y 42,5 m in., i, chociaż licz­

by te j p rz y ją ć nie m ożem y, to w sk az u je ona j e ­

d nakże m ożliw ość w cześniejszego w y n u rz a n ia

się fal dru g iej fazy na a n ty p o d ac h źró d ła trz ę ­

sienia ziem i, niż w odległości 150°.

(11)

M 21 W S Z E C H S W I A T 331

S p ra w a ulegnie zmianie na s k u te k fa­

k tu , że przejście od j ą d r a środkow ego do sk o ru p y zew n ętrznej nie odbyw a się raptow nie, lecz stopniowo, choć s to s u n ­ kowo szybko; jed n a k o w o ż w arto p o d k re ­ ślić, że, o ile można dowierzać zg ro m a ­ dzonemu d otychczas ograniczonem u ma- tery a ło w i, d r u g a faza j e s t z pewnością mniej w y d a t n a około 140°, niż w odle­

głościach m n ie js z y c h od 130° i w iększych od 150°. Np., trzęsienie ziemi w Guate- mali zapisane zostało w B om bayu (144°

od źródła) zapomocą 3 przyrządów. Na je d n y m d y a g ra m ac ie nie znaleźliśmy ś la ­

du d rugie j fazy; na drugim j e s t ona n a ­ znaczona t a k n iew yraźnie, że zaledwie może być rozpoznana; wreszcie n a w e t wahadło Milnea, k tó re najbardziej w y r a ­ źnie u trw aliło tę część d y a g ra m a tu , j a k ą biorę za fazę drug ą, nie zapisało tej osta­

tniej w sposób c h a ra k te r y s ty c z n y . Na d y a g ra m ac ie B a ta w ijsk im tegoż trz ę s ie ­ nia ziemi (odległość = !60° od źródła) d r u g a faza z ap isana j e s t ju ż znacznie w y ­ raźniej; a n a z ap isaniach trz ę sie ń ziemi n a Alasce, za n o to w an y c h n a p rzy ląd k u Town (w odległości 150° od źródła) d r u ­ gą fazę rozpoznać można z łatwością.

W y w o d y powyższe p row adzą do wnio­

sku, że k r z y w a czasów dla fal drugiej fazy nie j e s t linią ciągłą. Aż do odle­

głości około 130° k rzy w a ta j e s t ciągłą i odpow iada w y n u rz a n iu się fal, przebie­

g a ją c y c h w p rost od źródła; poza tą odle­

głością j e s t ona w y ra z em fal załam anych, k tó re przeszły z drugiej s tr o n y od śro d ­ k a ziem i,—i byłoby błędem, g d y b y ś m y te dwie k rz y w e połączyli w je d n ę linię ciągłą. Z ty c h względów k rz y w ą czasów drugiej fazy w yk reśliliśm y tak, j a k to w y o b ra ż a fig. 1 (str. 317).

W ró ć m y te r a z z kolei d^ fal fazy p ier­

wszej i zobaczmy, j a k i w pływ n a nie w y w ie ra j ą d r o środkowe. W odległości 120° w zro st średniej prędkości pozornej pozostaje bez zmiany, lecz w odległości 150° prędkość ta sp a d a do 9,76 km. na sek., liczba ta j e s t pewna. Nie ulega zatem w ątpliwości, że s p a d ek j e s t rz e ­ c zyw isty, lecz j e s t on znacznie mniejszy, niż dla fal fazy drugiej, i w yn osi wszy­

stkiego około V10 części samej prędkości rozchodzenia się.

S tą d wnioskujem y, że jądro środkow e z achow uje się odmiennie od zew nętrznej s k o ru p y w s to s u n k u do obu faz, lecz dla pierwszej fazy zm iana j e s t znacznie m n iej­

sza i by łaby praw dopodobnie pozostała n ie w y k ry tą , g d y b y nie owa niesłychanie w y d a t n a m odyfikacya dla fal drugiej fazy.

IV. Wnioski.

Ze szczegółowych rozważań, wyłożonych wyżej, w yciągam wnioski następujące.

W n ę tr z e ziemi, bezpośrednio pod zewnę­

trzną s k o ru p ą skał różnorodnych, skład a się z jedno ro d n e g o m ate ry a łu , p rzew o­

dzącego rucli falowy dwu odm iennych typówr z odm iennem i prędkościam i. Ma- tery a ł ten do głębokości około 0,6 p ro ­ mienia ziemi, nie ulega żadnej zmianie isto tn ej, dotyczącej własności fizycznych;

zm iana zachodząca j e s t stopniow ą i p ra ­ wdopodobnie p ow staje n a s k u te k w z r a s t a ­ nia ciśnienia. W reszcie środkow e 0,4 prom ienia zajęte są przez m a te ry ę o wła­

snościach fizycznych zupełnie odmiennych, tak, że prędkość rozchodzenia się p ier­

wszej fazy u lega nieznacznem u tyHco zre­

d ukow aniu, a fale drugiej fazy albo w c a ­ le przez to ją d r o środkow e się nie prze­

dostają, albo też, co j e s t bardziej p r a w ­ dopodobne, p rzebieg ają przez nie dwa razy wolniej, niż w skorupie zew nętrz­

nej.

Jeśli będziem y się z a p atry w a li na owe fale, j a k o na fale podłużne i poprzeczne, to w te d y s to s u n e k m odułu postaci (of rigidity) do m odułu objętości (bulk) bę­

dzie w szystk iego = 2/3 takiegoż s to s u n ­ ku dla s k o ru p y zew nętrznej. Ale, czy zadowolimy się tą in te rp re ta c y ą , czy też i n te r p re ta c y ą Pishera, czy wreszcie j a ­ k ąkolw iek inną, jeszcze nie zapropono­

waną, zawsze będziem y mieli do czynie­

nia z ją d r e m centralnem , które zacho­

wuje się względem ty ch fal zupełnie ina­

czej, niż sko ru p a zew nętrzna. Nie mam b y najm niej z a m iaru m edytow ać nad mo- żliwemi p rzy czy nam i stw ierd zo n ych fa­

któw ani też rozstrzygać, czy owo ją d ro

środkow e s k ła d a się z żelaza, otoczonego

(12)

332 W S Z E C H Ś W I A T N e 21

k a m ie n n ą sko ru pą, czy też j e s t ono „środ- [ kow em j ą d r e m g a z o w e m ££ in n y c h bada- czów. P o p rz esta n ie m y n a tem , żeśm y wykazali, iż m iędzy p e w n e m i częściami w n ę t r z a ziemi istn ieje różnica, której nie m ożna ignorow ać; na różnicę tę trzeba z w ra ca ć u w agę w każdej hypotezie, do­

tyczącej budow y w n ę trz a ziemi.

Tłum. L. II.

O D E Z W A .

Kiedy ludy zachodnio - europejskie w ysi­

lają się na sk rz ętn e grom adzenie m a te ry a ­ łów do fizyografii ziem sw oich, gdy i na wschodzie w ypraw y naukow e prow adzą b a­

dania i ogłaszają ich w yniki, K rólestw o P o l­

skie je s t upośledzonym teren em , na k tó ry m p race fizyograficzne mało są prowadzone, a m atery ały krajoznaw cze bardzo nieznacz­

nie się grom adzą.

A by wywiązać się ze sw ego zadania, p rz e­

widzianego w § 1 u staw y , k tó ra za cel T o­

w arzystw a nakreśla:

1. Zbieranie wiadomości d o ty czą cy ch k ra ­ joznaw stw a Polskiego;

2 . grom adzenie danych naukow ych: g e­

ograficznych, fizyograficznych, an tro p o lo g i­

cznych, etnograficznych, sta ty sty c z n o - eko­

nom icznych, archeologicznych, oraz zw iąza­

n y c h z h isto ry ą sztu k i, do ty czący ch ziem polskich i krajów przyległych, historycznie lu b geograficznie z niemi zw iązanych;

3. szerzenie w śród ogółu, a szczególnie w śród m łodzieży, wiadom ości, d o ty czący ch , krajoznaw stw a polskiego.

Polskie T ow arzystw o K rajoznaw cze p rz y ­ stę p u je do grom adzenia m atery ałó w krajo- i znaw czych nau kow ych na niedo statecznie | dotychczas zbadanych, a ze wszech m iar I zasługujących na bliższe zbadanie, obsza­

rach.

Ja k o pierw szy teren do badań w ybrano

i

Ł ysogóry i ich podgórze. O w yborze tego w łaśnie obszaru zdecydowało w yjątkow e po­

łożenie tej okolicy, jak o krańcow ych, naj- ! bardziej na północ w y su n ięty ch wzniesień

j

górzystej części pnia E u ro p y środkow ej, do­

ty ch czas p o k ry ty c h pierw o tn y m lasem , od­

cięty ch od ruchliw ych linij kom unikaoyj- ; nych , a więc in tere su ją cy ch i pod wzglę- j dem etnograficznym . W yb rany do badań 1 te re n m iałby k s z ta łt elipsy, k tó rej dłuższą oś stanow ić będzie sam g rz b ie t Ł ysogórski od g óry św. K a ta rzy n y do góry św. K rzyża.

P rag n ą c zam ierzone badania ująć w sy ­

stem , Zarząd Polskiego T ow arzystw a K ra­

joznaw czego zwrócił się do szeregu naszych uczonych, zajm ujących się badaniam i fizyo- graficznem i, oraz do K rakow skiej A kadem ii U m iejętności z prośbą o współdziałanie przez podanie tem atów dla delegatów T ow arzyst­

wa. Odpowiedzi, otrzym ane na rozesłaną odezwę, św iadczą o gorącem zainteresow a­

niu się naszego św iata naukow ego po djętą spraw ą, zaw ierają one poważne tem aty , a opracow ania n iek tó ry ch z nich podjęli się s;imi projektodaw cy.

D otychczas nakreślono n astęp u jące p ro ­ je k ty :

1. Prof. dr. Józef Grzybowski z K rak o ­ wa: „Rola Ł ysogór w epoce lodowcowej".

2. Prof. W acław N ałkow ski z W arszawy:

„Zbadanie tek to n ik i Ł yso gó r", „K w estya m oreny skandynaw skiej, jej rozkład i ślady na Ł y so g ó rach '', ,,Zbadanie podłoża osadów lóssowych na podgórzu Ł ysog órskiem a , „Ge­

neza w yłom u N id y “.

3. Prof. M. R aciborski z Dublan: „Sie­

dzenie śladów przeszłości w dzisiejszym o b ra­

zie roślinnym Ł y so g ó r14, „Zestaw ienie resz­

te k epoki podolskiej, stepow ej, śród roślin­

ności słonecznych stoków w apiennych",

„Zbadanie resztek borów modrzewiowych północnego sto k u Ł ysogór z uw ydatnieniem ty c h roślin leśnych, k tó re z modrzewiem do nas przyszły i z jego usuw aniem się g in ą“ , 4. Dr. Ł. Sawicki z Wiednia: „Zbadanie morfologii obszaru11, „O pracowanie k lim a to ­ logii Ł ysogór*, „Zbadanie w pływ u w arun ­ ków m orfologicznych i klim atologicznych na rozmieszczenie ludności i siedzib ludz­

kich".

P odając do wiadomości publicznej ten p ro ­ je k t w ypraw y, udającej się n a miejsce ba­

dań ju ż w roku bieżącym (podczas m iesięcy letnich: czerwca, lipca i sierpnia), Zarząd Polskiego T ow arzystw a K rajoznaw czego zw ra­

ca się do w szystkich Przyrodników i innych badaczów krajoznaw stw a ojczystego z proś­

bą o nadsyłanie swych uw ag, projektów , w łasnych spostrzeżeń, zbiorów, szkiców, fo­

tografii i wogóle wszelkich m ateryałów , do­

ty czący ch wskazanego obszaru i w yraża n a­

dzieję, że zbiorowemi siłami, z poparciem naszych uczonych i miłośników krajoznaw ­ stw a, za lat kilka w yczerpująca monografia Ł ysogór stanie się faktem dokonanym .

Z A R Z Ą D

P o lsk ie g o T o w arzy stw a K rajoznaw czego.

(13)

M 21 W S Z E C H Ś W I A T

K R O N IK A NAUKOWA.

0 elektryczn ości ta rc ia . P. Morris Owen wykonał szereg dokładnych pomiarów w je ­ dnostkach bezw zględnych dla w ykazania za­

leżności pom iędzy p racą zużytą, a o trzym a­

ną ilością elektryczności statycznej. Z po­

miarów Owena w ynika, że ilość elek try cz­

ności do pew nego tylko stopnia w zrasta wraz z pracą; dość prędko następ u je stan nasycenia, kiedy ju ż dalsza praca wyników nie daje. Badania Owena zdają się potw ier­

dzać pogląd Helm holtza, podług którego pow staw anie elektryczności ta rc ia jest zja­

wiskiem czysto kontaktow ej n a tu ry . N a ­ leży jed n ak zauważyć, że samo zetknięcie dielektryków nigdy nie w ystarczało do wzbu­

dzenia elektryzacyi.

■St. L.

(P hil. Mag.).

P rzezroczystość i kolor w o d y morskiej w kanale La Manche. Spostrzeżenia zostały w ykonane przez L etallea, k apitan a sta tk u P o rtsm o u th , na pokładzie tego s ta tk u w cią­

g u szeregu podróży między Dieppe a New- , haven (grudzień 1906 — wrzesień 1907).

L etalle m ierzył przezroczystość zapomocą tarczy Seccliiego; koler oceniał w edług metody W ittstein a, zanurzając do wody zw ierciadło, nachylone pod kątem 45°, i porów nyw ając ze skalą F orela (gama I— XI) zapomocą r u ­ ry kolorym etrycznej T houleta. Jednocześ­

nie z przezroczystością i barw ą notowano na każdej z 17-u stacyj kierunek i siłę wia­

tru , stan morza, zachm urzenie, tem p eratu rę pow ietrza i m orza, wysokość baro m etru

j

i głębokość wody. W artości otrzym ane zo- I stały porów nane m iędzy sobą głównio zapo­

m ocą m etody graficznej.

Przezroczystość w ahała się między 1 a 21 m, kolor między num eram i II i V II gam y Porela. A oto wnioski ogólne z obserwacyj Letallea:

1) W jednem i tem samem miejscu przezroczystość wody m orskiej jest większa j latem niż zimą i różnica jięst tem w ydat- ! niejsza, im się dalej je st od brzegu.

2) Przezroczystość je st niezależna od g łę ­ bokości wody i w zrasta w m iarę oddalenia od w ybrzeża. N a stronie angielskiej, gdzie spostrzeżenia były liczniejsze, przezroczy­

stość w zrasta prawidłow o zwolna do 20—21 m — w a rtiść najw iększa dla całego kanału L a M anche, zaobserwowana przez Letallea.

3) N iedaleko wybrzeży przezroczystość je s t około 2 razy większa po stronie fran- ; cuskiej, niż angielskiej. Okoliczność tę na­

leży praw dopodobnie przypisać uderzeniom

j

fal przypływ ow yoh, które, przybyw ając z A t­

lan ty k u , obijają hardziej bezpośrednio wy-

| brzeża angielskie i abradują je tym sposo-

j

bem silniej, niż brzegi francuskie. Dlatego pierwsze, przynajm niej w części, składającej

| się z pokładów kredow ych, bardziej są nisz­

czone przez morze, niż drugie.

4) Morze burzliw e stanow i przeszkodę do obserwowania przezroczystości, ale w ka­

nale L a M anche—z w yjątkiem być może is­

to tn ie złej pogody, kiedy pom iary przynaj-

; mniej zapomocą zw ykłych m etod stają się niem ożliw e—nie zmienia ono w artości ozna­

czonej.

5) Zachm urzenie nie w yw iera żadnego w pływ u dostrzegalnego na przezroczystość wody morskiej.

6 ) P rzezroczystość w zrasta wraz z tem ­ p eratu rą, lecz w L a M anche zależność ta uw yd atn ia się w znacznie mniejszym sto­

pniu, niż oddalenie od wybrzeży.

7) Kolor morza zdaje się zmieniać zale­

żnie od pór ro k u w środku L a M anche — w odległości 10 mil od wybrzeża angielskie­

go i 5 —francuskiego; odpowiadając num ero-

j

wi IV zimą, kolor latem waha się między II a 111. Innem y słowy, w miarę, jak te m ­ p e ra tu ra się podnosi, kolor wody staje się i bardziej niebieski.

8 ) W w ielkich głębiach (30 do 50 w)

; kolor L a M anche w jednej i tej samej porze roku je s t zawsze jednakow y i zmienia się tylko, kiedy dno je s t tuż obok.

9) Przezroczystość i kolor zm ieniają się niezależnie od siebie.

L. II.

(La Geographie, XVII, .Na 6 ).

Stosunek w y s p y Leukady do w y b rz eż a Akarnanii. J a k nieostrożną je s t rzeczą przy-

j

pisywać opisom staro ż y tn y c h geografów, do­

tyczącym topografii, znaczenie, jakie p rz y ­ wiązuje się do podobnych dokum entów współczesnych,— dowiódł tego świeżo prof.

P a rtsc h na przykładzie w yspy L eukady.

Dzisiaj wyspa ta w swej części północnej je st nieomal całkowicie złączona z k o n ty ­ nentem zapomocą pasa lądu, zam ykającego lagunę, która oddziela L euk adę od wybr/.e-

! ża A karnanii. Otóż pisarze staro ży tn i, Po- libiusz, Strabo, Pliniusz, opowiadają, że w y­

spa była złączona z k on ty nen tem w m iej­

scu dawnego m iasta L eukady, położonej na południe od m iasta dzisiejszego i od pasa brzeżnego, dzisiaj istniejącego, i że K oryn- tyjczycy przekopali kanał poprzez przesm yk.

Te tw ierdzenia wywołały polemiki c o d o po­

łożenia i naw et co do istnienia owego m ię­

dzym orza.

Zdjęcia szczegółowe, w ykonane niedaw no

przez kap. von Marees um ożliwiły prof. P a rt-

schowi ustalenie faktów i udowodnienie, że

Cytaty

Powiązane dokumenty

nienie się czerwca Ś go Józefa w Ameryce jest skutkiem tego, że został on tam zawle­. czony bez swoich wrogów i mógł

Jad znajduje się we wszystkich częściach ciała pająka, zawierają go także jaja; zdaje się, źe należy on do substancyj białkowatych; w roz­. tworze daje się

Są to liczby imponujące, bezwątpienia, maleją one jednak i stają się bardzo mało znaczące- mi, jeżeli się je porówna z ilością zarodni­. ków, wydawanych

cą tego przypuszczenia, że w klimacie, zniew alającym rośliny do przerw ania na dłuższy czas transpiracyi liści, najlepiej rosną i rozw ijają się te osobniki,

cej grom adziło się faktów , tem bardziej zagadko wemi staw ały się owe promienie katodalne, aż doszło wreszcie do tego, że stało się niem al niegodnem

W procesie powyższym czasami zachodzą pewne zboczenia: czasem jedna z dwu komórek dzieli się przed konjugacyą, niekiedy zaś utworzenie się woreczka nie jest

w iązan ia oczekiw ać należy od najbliższej przyszłości, oraz przedstaw ić cele, które stale przed oczyma stać powinny... kierunku

Chw ilka jednak zastanow ienia uczy, że ta k dodatnich horoskopów nie m am y bynajm niej praw a sobie staw iać.. Jeżeli zaraz usuniem y pręcik, naokoło którego