Jsn>. 21 (1 4 0 7 ). W arszaw a, dnia 23 m aja 1909 r. T o m X X V I I I .
TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.
PRENUMERATA „W S ZE C H Ś W IA T A ". PRENUMEROWAĆ MOŻNA:
W W arszaw ie: rocznie rb. 8, kw artalnie rb . 2. W Redakcyi „W szechśw iata" i we w szystkich księgar- Z przesyłką pocztową rocznie rb . 10, p ó łr. rb . 5. niach w kraju i za granicą.
R edaktor „W szechśw iata '4 przyjm uje ze sprawami redakcyjnem i codziennie od godziny 6 do 8 wieczorem w lokalu redakcyi.
A d r e s R e d a k c y i : K R U C Z A jsfó. 3 2 . T e l e f o n u 8 3 -1 4 .
T Y P A N T R O P O L O G I C Z N Y H U C U Ł Ó W
w edług pom iarów , d o k o n an y c h w la ta c h od 1903—1906
przez T. W O W K A .
Znany dobrze ze swoich b ad ań a n a to m icznych i antropologicznych, były pro
fesor A kadem ii pary sk iej, obecnie dy re k to r M uzeum ces. A le k s a n d ra III w P e te r s b u rg u , p. Teodor W ow k podjął się w 1903 r. na p rzed staw ien ie Tow. N au kow ego im. Szewczenki we Lwowie po
m iarów antropologicznych ludności rusiń- skiej, zam ieszkującej K a rp a ty n a są sie d n ich t e r y to ry a c h Galicyi, Bukow iny i W ę gier. Badań ty c h dokonał w przeciągu cz terech o k resów letn ic h od 1903— 1906 roku, w k tó ry m to czasie z ebrał n a d z w y czaj b o g a ty m a te ry a ł ta k w pom iarach, j a k i w zdjęciach fotograficznych, oraz w n a grom a d zon yc h okazach etnograficz
nych, p rzeznaczon ych dla Muzeum c e s a r skiego w P e te r s b u rg u .
Część u z y s k a n y c h w p rzeciągu tego czasu d a n y c h an tro p o m etry c z n y c h , od n o
szących się do huculskiej ludności Kar- |
pat, p. W ow k ogłosił w łaśnie niedawno w corocznej publikacyi kom isyi e tn o g r a ficznej wspom nianego Tow. ruskiego im.
Szewczenki x). D w anaście bardzo ładnie w yk on a n y c h tablic fototypicznycj? z t y pam i antropologicznem i Hucułów i Hu
cułek, j a k również k a r t a zbadanego te- ry to r y u m przy c z y n ia ją się bardzo do n a dania rozpraw ie większej w arto ści i p rze d s ta w ia ją j ą ja k o pod każdym względem wzorowo i sta ra n n ie opracowaną.
Ponieważ i n iek tó rzy polscy uczeni, j a k np. ś. p. dr. Izydor Kopernicki, zaj
mowali się k w e s ty ą zbadania antropolo
gicznego typu ludności huculskiej, któ
rej początek u p a tr y w a n o zwyczajnie w ru- m u ńsk ie m lub n a w e t połowieckiem jej pochodzeniu, więc nie od rzeczy będzie rozpatrzyć i na tem m iejscu w yniki b a dań prof. T. W ow k a. Pom iarów a n tr o pologicznych dokonał on w edług s y s te mu Broca, na zasadzie ułożonego z pa
ry s k im profesorem d-rem L. Manouvrie- rem schem atu, obejm ującego prócz nu-
- <
ł) F e d ir W ow k, A n tro p o m etry c zn i doslidy
u kraiń sk o g o n asełe n n ia H a ły c z y n y , B u k o w y n y
i U h orszczyny. M a teria ły do ukr.-ruśkoj etno-
i logii. L w ów , 1908, t. X z tabl. i rysunk.
322 W S Z E C H Ś W I A T N i 21
m eru , n a z w isk a , n arod o w o ści, zajęcia i l a t każdeg o osobnika, także i fizyczne j e g o w łaściw o ści j a k b a rw ę włosów i oczu, w zrost stojąco i siedząco, długość r ą k i nóg, długość, szerokość i w y so kość głow y i t w a r z y w raz z pom iaram i i oznaczeniem k s z ta ł tu nosa, oczu, u s t i uszu. Oprócz tego z przew ażn ej części p o m ierzon ych osób zdjęto po dwie foto
grafie, p r z e d s ta w ia ją c e je en face i en profil z zaznaczeniem e w e n tu a ln y c h s p e cyficznych właściwości.
T a k z w a n i Huculi z a m iesz k u ją p o łu dniowo - w sc h o d n ie K a rp a ty , najliczniej w dolinach rzek P r u tu , Białego i C zar
n ego Czerem osza i Białej i Czarnej Ci
sy, a z lin g w isty cz n e g o i e tn o g ra fic z n e go p u n k t u w idzenia od ró żn iają się oni 0 ty le od s ąsiedn ich g r u p r u s k ic h , że zu
pełnie słu sznie tw o rzą o d rę b n ą grupę, k t ó r a z powodu izolow anego położenia
jgeograficznego dolin k a rp a c k ic h zdołała z ach ow ać to, co o becnie sta n o w i ich o d rębność w p o ró w n a n iu z r e s z t ą ludności ru siń sk ie j. C hcąc się u s trz e d z om yłek w określeniu, j a k ą w łaściw ie część l u dności g a lic y jsk iej należy uw a ż a ć za h u culską, W o w k p rze p ro w a d z ił b a d a n ia t a k że i m iędzy r e s z tą s ą s ia d u ją c e j z nią l u dności i n a p o d sta w ie p o ró w n an ia u p e w nił się co do n ale ż y te g o o r y e n to w a n ia się w tej k w e sty i.
Pierw szym , k t ó r y pom ierzył (w 1888 r.) ludność h u c u ls k ą Ż abia i D ołhopola był dr. Kopernicki, od k tó re g o czasów w b a d a niach n a u k o w y c h opierać się m u siano tylko n a niew ielkim przez niego z d o b y ty m m ate ry a le, nie o d p o w ia d a ją c y m przy- te m dzisiejszem u sta n o w i b a d a ń a n tr o p o logicznych. U sunięcia lic z n y ch n ie d o kładności, tudzież s p ro s to w a n ia m y ln y c h d a n y c h podjął się w łaśn ie prof. W o w k 1 przyznać należy, że w y w ią z a ł się do- I skonale z p rzy ję te g o n a się zad an ia.
W a rto ś c i p ra c y j e g o dodaje i ta okolicz
ność, że pom ia ró w dokonał j e d y n i e na zdrow ym m a te ry a le, t. j. n a nie m ło d szych niż 18 - sto - l e tn ic h m ężczyznach i 16-sto-letnich k o b ie ta c h , w o ln y ch p rzy- tem od wszelkich u łom ności fizycznych.
Wogóle zaś pom ierzono 187 osób, z cze- : go na g a lic y js k ic h H ucułów p rz y p a d a
90, n a b u k o w iń s k ic h 46, n a w ę g ie rsk ich zaś 51 ludzi, rozsiedlonych n a całem te- r y t o r y u m huculskiem.
Co do w z r o s tu Hucułówr p o kazuje się, że wogóle j e s t on znacznie w yższy od średniego. N ajw yżsi z pom iędzy n ich są zd ecydow an ie w ysokiego w zrostu (1,70 w) w ę g ie rs c y Huculi, niżsi b u k o w iń c y (1696 mm), a n a jn iż si g a lic y js c y (1690 mm).
N a jm n ie js z ą różnicę między n a jn iż szy m a n a jw y ż sz y m w zro stem pom ierzonych osób w y k a z u je również w ę g ie rs k a l u dność h u c u ls k a (220 mm), w p rze c iw ie ń stw ie do znacznie ju ż większej różnicy u g a lic y jsk ich (275 vim) i jeszcze w y b i t niejszej u bu ko w iń sk ic h Hucułów (290 mm).
P o r ó w n y w a ją c w z ro st Hucułów z w z ro ste m in n y c h g ru p rusińskich, widzimy, że Huculi są n a jw y ż sz y m i z pomiędzy nich.
W p o ró w n a n iu zaś z innem i n a ro d a m i słow iańskiem i są oni b ezw aru n kow o w y ż si od Polaków (1654 mm), Rossyan (1657 mm) i tw a rz ą przechodnią g r u p ę do z a chodnich, a szczególnie południow o - za
chodnich Słowian: Serbów (1709 mm), Bo
ś n ia k ó w (1710 mm) i D a lm a ty ń có w (1715), k tórz y osiągają ju ż m ax im u m w z ro stu Słowian i należą do g ru p y n a jw y ż sz y c h n a ro d ó w Europy.
Kolor włosów i oczów oznaczono w e d łu g klasyfikacyi fra n c u skie j szkoły a n tro p o logicznej, odróżniającej trz y głów ne b a r wy; dla oczu j a s n ą (błękitne i zielone), m ie sz an ą (szare) i ciem ną (kare), dla w ło
sów zaś j a s n ą (blond), r u s a w ą (szatyn) i ciem ną (brunet). Z badań d o k o na ny c h na ludności huc ulskie j po kazuje się, że k o lo ra c y a Hucułów j e s t wogóle ciem na, osobliwie zaś co do włosów. Ciekawe j e s t , że u g alicy jskich Hucułów j e s t n i e co więcej ciem nowłosych m iędzy m ężczy
znami, g dy u b uk ow iń skich więcej m ię dzy kobietam i. W ogóle zaś różnica co do u b a rw ie n ia włosów m iędzy g a lic y js k ą a b u k o w iń s k ą i w ę g ie rs k ą ludnością h u c ulską j e s t bardzo nieznaczna. W kolo^
ra c y i oczów p rzew aża wcale n ieznacznie c ie m na barw a, k tó ra u k o b iet g a lic y j
s k ic h nie dochodzi n a w e t do 50%. N a j
więcej ciem nookich na tra fia s i ę ' u m ę s
kiej ludności h u c u ls k ie j W ęgier, nieco
JN» 21 W S Z E C H Ś W I A T 323
mniej u b u k o w iń sk ie j oraz u galicyjskiej.
W ogóle zaś od se tk a oczów m ieszanych, w sk a z u ją c a skrzyżow anie etniczne u Hu
cułów j e s t niew ielka i ogólnie m n iejsza od procen tu jasn o okich , co zdaje się p rze
m aw ia ć za przypuszczeniem, że Huculi zachowali w sw y c h gó rach dość wielką w porów naniu z innem i naro d am i czy
stość rasy, w n ie d a w n y c h dopiero cza
sach skażoną w p ły w am i obcemi. Kolor w łosów i oczów w y stę p u je u Hucułów jed n o sta jn ie: b lon dy n i m ają i oczy ja s n e , u szatyn ó w oczów j a s n y c h mniej więcej połowa, m ie sz an y c h zaś i ciemnych na równi. Inaczej prze dstaw ia się sp ra w a dla bardziej m ieszanych narodów; między R usinam i (U kraińcam i) indyw iduów typu blo ndyn a (włosy i oczy razem) 30°/0, mie
szanego 42 °/0 1 ciem nego 28°/0, u Rossyan blondynów 37°/0, m ieszanych 4 l °/ 0 i cie
m nych 22 °/0, u P olaków zaś (w zaborze rossy jskim ) blondynów 35°/0, mieszanych 46n/0, ciem nych l 9 ° / 0 ’).
Co do k s z ta łtu czaszek ludność h ucul
ska j e s t wogóle w ybitnie k rótkogłow a,
ia ś re d n i jej w skaźn ik (index) w ynosi 84,7 u mężczyzn i 84,4 u kobiet. N a j
bardziej kró tkog ło w ym i są bukowińscy, po nich p ra w ie podobnie w ęgierscy, a n a j mniej galicyjscy Huculi. Między ogólną liczbą k ró tkogłow ców zdecyd o w an ych brachycefalów j e s t całych 2/.i (60°/o) pod
czas g d y Vj (30°/0) p rzy pad a na krótka- w ogłowych. Pom iędzy zaś ogólną liczbą pom ierzonych osób znalazły się tylko dwa m ęskie in d y w id u a dolichocefaliczne, z k tó ry c h je d e n n a Bukowinie i je d e n w Galicyi.
W ten sposób więc pokazuje się, że Huculi są na jb a rdzie j krótkog ło w y m i z po
m iędzy w sz y s tk ic h grup ruskich, a n a j bliżej do nich pod ty m Względem z n a j
d u ją się w ęgierscy Rusini i galicyjscy Bojkowie, oraz część ludności Kijowszczy- zny, w k tórej ind eks dochodzi do 84,6.
Ludn ość h u c u ls k a tw orzy więc k u lm in a c y jn y p u n k t krótk og łow o ści rusińskiej,
*) Iw a n o w sk ij A. A., Ob antropołogiczeskom sostaw ie n asielen ja Rossii, M oskwa, 1904, rozdz.
n .
k tó ra , zwiększając się stopniowo, ciągnie się ze w sch od u n a zachód i na Hucul- szczyznie okazuje już (podobnie j a k i pod względem w zrostu) przejściowe w łaści
wości do południowo - zachodniej g ru p y narodów słow iańskich.
Przez zestaw ienie d a n y c h odnoszących się do wzrostu, w skaźnik a czaszkowego tudzież b a rw y włosów i oczów p rz e k o n y w a m y się, że ty p Hucuła odznacza się wysokim wzrostem , krótkogłow ością (bra- chycefalią) i ciem nym ko lorem włosów i oczu, przyczem właściwości te u k a z u ją się stale równolegle. Gdzie j e s t widocz
ny w iększy wzrost, tam znajdu je się ró wnież n a jw y b itn ie js z a krótk og low o ść i najciem niejszy kolor włosów i oczu. Z te go też powodu wyższemu wzrostow i Hu
cułów w ęgierskich i buk ow ińskich odpo
w iada i ich n ajw iększa krótkoglow ość oraz n ajciem niejsza b a rw a oczów. U g a licyjskich zaś Hucułów n a rów ni z n iż szym ich nieco w zrostem okazuje się słabsza brachycefalia, tudzież ja ś n ie js z y kolor oczów, osobliwie między osobami wyżej-średniego, niżej-średniego i małego w zrostu, co przypisać należy bardziej izo
low anem u od północno-wschodnich w p ły wów e tn icznych położeniu osad górskiej tej ludności W ęgier i Bukowiny.
Z innych d a n y c h ciekawe są odnoszą
ce się do wysokości, szerokości i profilu nosa, oraz długości i szerokości uszu.
W e d łu g klasyfikacyi Topinarda i Denni- k e ra Huculi z n a jd u ją się na g ran ic y śre- dnionosych (mężczyźni) i wąskonosych (kobiety). N ajwęższem i i najdłuższem i nosam i odznaczają się Huculi węgierscy, po nich bukowińscy, a najwidoczniej pła- skonosymi p rze d s ta w ia ją się Huculi g a licyjscy. Spostrzeżenia prof. W ow ka co do profilu nosa mało odpowiadają w y n i
kom, zebranym przez d-ra Kopernickie- go; według tego pierw szego praw ie po
łowa całej ludności huculskiej ma nosy równe, reszta zaś w yp ad a na g a rb a te i zadarte.
Prócz ty ch powyżej przed staw ion ych d a n y c h w rozpraw ie W o w ka z n ajd u jem y również wyniki pom iarów i in n y ch czę
ści ciała, które j e d n a k ja k o mniej cieka
we pom ijam y tu ta j, od syłając czytelnika
324 W S Z E C H S W I A T N i 21
do w sp o m n ianej rozpra w y , zao p atrzo n ej w liczne tablice, n a d z w y c z a j s ta r a n n ie z e b ra n y c h i z e sta w io n y c h pom iarów.
Z c a ło k s z ta łtu zaś b a d a ń n a s z e g o a u to ra po ka z u je się, że Huculi niczem wy- j ą t k o w e m nie o d b ie g a ją od ogólnego t y pu R usin a i że w łaśnie m ięd zy R u s in a m i j e s t najo d p o w ied niejsze dla nich miejsce.
Ciekawe zaś jest, że właśnie o d znaczają się oni w y b itn ą je d n o s t a jn o ś c ią bez w i
docznych znaczn iejszych dom ieszek r a s o wych, o j a k i e t a k c h ę tn ie p o d e jrz y w a n o ich sw ego czasu. Należą o ni— ja k i w o góle w szyscy R u sin i — do wielkiej połu dniowej g r u p y rosłych i c ie m n y ch krót- kogłowców, zwanej przez D e n n ik e ra ad- r y a ty c k ą , a k t ó r ą z a n tr o p o lo g ic z n y ch w zględów najlepiej n a z w a ć b y m ożna sło
w ia ńsk ą. H u cu lscy k ró tk o g ło w c y są t y l ko częścią rasy b ra c h y c e fa lic z n ej, z a j
m u jącej cały pas ziemi od zboczów Alp, przez C zechy do K a rpa t, k t ó r y c h cała długość w ra z z ich s to k a m i n a le ż y do osad krótkogłow ców . T y p te n n a jlic z niejszy w Europie, przechodzi do A zyi i ciągnie się p rzez Azyę Mniejszą, A r menię, P e r s y ę aż do płaskow^zgórzy Azyi środkow ej, do gór Hindu-Kusz i P a m iru .
W s k a ź n ik czaszkow y k ró tk o g ło w e j wo
góle ludności Galicyi zm n iejsza się w m ia rę odd a la n ia od ła ń c u c h a K a r p a t do ró- w nin północnych, a b a d a n ia a n tro p o lo g i
czne w yk azały, że obniża się on ró-
Avnież na linii od zachodu n a wschód, z a leżnie od p rzym iesz k i śró d z ie m n o m o r
skiego, ciem nego d łu g o g ło w ca w e w scho dniej Galicyi. To sam o z a u w a ż y ć m ożna i n a sz czy tach K arpat, gdzie w Z a k o p a n e m w s k a ź n ik w ynosi 8 5 ,8 6 , a około C z a rn oh ory ledw ie 8 4 ,7 ; p rz y te m j e d n a k okoliczność zm n ie jsz a n ia się w s k a ź n ik a czaszkow ego is tn ie je t a k na linii Z ako
p a n e —K raków, j a k i n a linii C z a rn o h o r a —Lwów. F a k t te n m a znaczenie ró
wnież dla całego o b s z a ru n a północ od K arpat, j a k w y k a z a ły to b a d a n ia p r z e prow adzone tak ż e i w g r a n ic a c h K ró le s tw a Polskiego.
B . Janusz.
G U ST A W R E G E L S P E R G E R .
W Y P R A W A A N T A R K T Y C Z N A K O M E N D A N T A S H A C K L E T O N A 1).
Znaczny postęp dokonał się świeżo w wiadom ościach naszych o k rain a c h an- ta r k ty c z n y c h . W y p rz e d z a ją c w sz y s tk ic h swoich poprzedników , k o m e n d a n t a ng iel
ski S h a c k le to n posunął się aż do 8 8 °2 3 '
szerokości południowej, t. j. znalazł się w odległości 1 80 k ilom etrów od b ieg u na południow ego i zdołał określić z bez
w z g lę d n ą praw ie dokładnością n a tu r ę fi
zyczną tej części globu. Prócz tego, w y p ra w a t a oznaczyła zupełnie ściśle poło
żenie bieguna m a g n e ty cz n e g o południo
wego. Pierw sze szczegóły o podróży i o w a żnych jej w y nikach z aw iera d łu g a depesza, w ysłana przez sam ego Shackle- tona z Half-Moon-Bay (zatoka P ó łk s ię ż y cowa) n a wyspie S t e w a r t w Nowej Ze- lan d y i, do r e d a k c y i dziennika „Daily M ail“. Oficer ang ielsk i bardziej zbliżył się do b ieg u n a południowego, aniżeli P e a ry do b ie g u n a północnego, gdyż, j a k w ia d o mo, P e a ry dotarł (1 9 0 6 ) tylko do 8 7 °6 '.
K om e n d a n t S h a c k le ton uczestniczył w w y praw ie s t a t k u Discovery, pod do
wództw em k a p ita n a Scotta, k tó ry w la t a c h 1 9 9 2 — 1904 zbadał i w y m ierzy ł w y
brzeża ziemi W ik to r y i oraz wysp s ą sie d nich, dotarłszy do 8 2 °1 6 ' 33", a więc z n a cznie dalej, aniżeli B orchg rew ink w r o ku 1 9 0 0 (7 8 °5 0 '). Podczas tej w y p ra w y stw ierdzono, że sły n n a przegroda, k tó rą widział Ross w roku 1842, a k tó ra roz
ciąga się od ziemi W ik tory i aż do ziemi E d w a r d a VII, g ó ru ją c nad m orzem o 5
do 7 0 m etrów , tw orzy b rz e g olbrzym iego u k ła d u lodowego, w ysu w ająceg o się b a r dzo daleko na południe, n a p rzestrzen i p rzy n a jm n ie j 7 0 0 kilom etrów. W w y cieczce swej, w której posunął się do,
82° 17' szerokości południowej, k a p ita n S c o tt prze biegł te n p ła t lodowy n a prze-
') R e v u e G enerale des S ciences, 30 k w ie tn ia
1909 roku.
Jsla 2 1 W S Z E C H Ś W I A T 325
strz e n i 475 kilom etrów i stwierdził, że j e s t dziw nie p łask i i jed n o lity , p o zb a
w iony w szelk ich nierówności, sk upień lo
dow ych i rozpadlin. Po tej to drodze | Shackleton postanow ił posunąć się dalej, aniżeli to uczynił Scott i w ty m celu za
o pa trz y ł się w środki, lepiej przystoso
w ane do zadania.
S h a c kle ton opuścił Londyn w dniu 30 : lipca 1907 roku n a Nemrodzie, żaglowcu, k tó ry w ciągu długiej żeglugi uprzedniej zdołał w y k a z a ć cenne zalety, i k tó ry o trzy m ał był nowre m aszyn y w r. 1889.
P o r u s z a n y parą, s ta t e k te n mógł robić 7 węzłów n a godzinę. W y p ra w a zaopa
trz y ła się w s a n k i samochodowe oraz w sa nk i zwyczajne, do któ ry c h przezna
czono p ew n ą liczbę psów i ku cy k ó w m a n dżurskich.
S t a te k sk ie ro w a ł się k u Nowej Zelan- dyi i w r o k u 1908 Shackleton założył p o d sta w ę o p e ra c y jn ą w zatoce Mac Mur- doa, gdzie poprzednio D iscovery miał swe leże zimowe (1902 — 1903). S tam tąd ko
m e n d a n t z tow arzyszam i przedsięwzięli w ycieczkę na szczyt E reb u sa. W y je chaw szy z p rzy ląd k a Royd 5 m a rc a s a n kami, znaleźli się w dniu 7 m arc a na w y sokości 1650 m etrów. T uta j zmuszeni byli wziąć z apasy na plecy i tegoż dnia j wieczorem dosięgli wysokości 2850 m e
trów. Dalszy pochód p rze rw a ła silna za
mieć śnieżna, tak, iż dopiero 9-go podró
żnicy dotarli do s ta re g o k ra te ru , położo
nego na w ysok o ści przeszło 3 300 m e trów, i zajęli się jego zbadaniem. 10 m ar
ca stanęli na szczycie, k tó ry wznosi się blisko na 4000 m etrów . K ra te r czynny, wedle słów Shackletona, m a 800 m etrów w średnicy, a głęboki j e s t na 240 m e trów; w y rzucał znaczne ilości p a r y i g a zu siark o w eg o n a wysokość 600 m e
trów .
Część ro k u zeszła na spostrzeżeniach n a u k o w y c h oraz n a urządzaniu składów wr prze w id y w an iu dalszej podróży n a po
łudnie.
29 p aźd ziern ik a 1908 ro k u Shackleton opuścił p r z y lą d e k Royd z trz e m a to w a rzyszam i i czte re m a k u cykam i. Za nim podążała w y p ra w a pomocnicza. 13 listo pada n atraliono n a skład żywności, u r z ą
dzony poprzednio pod szerokością 79°36\
K ierunek drogi biegł wzdłuż południka 168 n a wschód od drogi e k spedy cyi Sco t
ta, a 26 listopada w ycieczka d o tarła do najdalszego p u n k tu , j a k i Scott zdołał osiągnąć. N iebaw em zbliżono się do ła ń cucha gór, rozciągającego się w k ie r u n ku południowo - wschodnim. Po drodze zabito kucyki i urządzono pew ną liczbę składów m ięsa i innej żywności.
Dalej, pod 83°33' szerokości i 172 dłu
gości wschodniej, Shackleton zaczął się wspinać n a wielki lodowiec, cały po ora
n y głębokiemi rozpadlinam i. Odkryto no w y łańcuch gór, biegnący n a południo- południo-zachód. Urządziwszy pod 85°10'3"
sk ła d wszystkiego, co ty lk o można było pozostawić, w y p ra w a w dalszym ciągu posuw ała się w górę po lodach, aż w r e szcie znalazła się na płaskowzgórzu, wzniesionem na 2700 m etrów . Bardzo zmęczeni, osłabieni zim nem i działaniem rozrzedzonego powietrza, podróżnicy, u r z ą dzili na p łask ow zg órzu skład żyw ności i poszli dalej. Po silnej burzy, k tó ra tr w a ł a dni kilka i obniżyła te m p e ra tu rę do 72^(Fahrenheita), dotarli w dniu 9 s t y cznia 1909 roku do p u n k tu , położonego pod 88°23' szerokości i 162° ^ długości wschodniej. Z p u n k tu tego nie widać było żadnej góry, i, j a k daleko wzrok mógł sięgnąć na południe, rozciągała się i rów nina, śn ie g ie m p okry ta.
P ow rót odbyw ał się tą sam ą d ro g ą od składu do składu, lecz mimo to był n ie zmiernie uciążliwy. Kilka r a z y b r a k o wało żywności, srożyły się straszne b u rze, zimno było przenikliwe, a dysente- ry a w yc z e rpy w a ła siły w s z y s tk ic h ucze
stników w ypraw y. W reszcie 4 m arca podróżnicy zdołali dostać się na s ta te k w Hut-Point.
W tym że czasie in n a g rupa pod k i e ru n k ie m profesora E d g e w o r tta Davida z u n iw e rs y te tu w Sydney, opuściwszy leże zimowe, udała się w k ie ru n k u pół
n oc nym wzdłuż w ybrzeży W ikto ry i po
łudniow ej, i w szedłszy n a płaskow zgórza
w ew nętrzne, od kry ła n a wysokości 2100
m etró w biegun m agnetyczny, k t ó r y p rzy
p a d a dokładnie pod 75°25' szerokości p o
łudniowej i 154" długości wschodniej.
326 W S Z E C H Ś W I A T .N» 21
W y n ik ie m tej podróży było ta k ż e s tw ie rd z en ie ciągłości płask o w zg órza l o dowego od W ik to r y i p ołu dniow ej do Zie
mi W ilkesa. T rz ec ia g r u p a u c z estn ik ó w w y p r a w y zajęła się p o sz u k iw an ia m i nau- kow em i w s ąsiedztw ie lodowca F e rra ra .
R e z u lta ty tej w y p r a w y , k tó re d o tą d znane są ty lk o w z a ry s a c h ogólnych z d e p e sz y do D a ily Mail, m ają o g ro m n ą doniosłość n a u kow ą . Zbliżono się obec
nie do b i e g u n a południow ego o tyle, że m ożna j u ż do kładnie powiedzieć, j a k a j e s t je g o s tr u k t u r a . „Południow y bieg u n geograficzny, pow iada S b a c k le to n , leży b e z w ą tp ie n ia n a p łasko w zg ó rz u, wznie- sion e m n a 3 000 do 3 500 m e tr ó w nad po
ziom m o rz a “. S h a c k le to n odk ry ł 8 ł a ń c u chów g ó rskich i przeszło 100 szczytów.
T a k więc znalazł u z a sa d n ien ie pogląd d a w n o j u ż wygłoszony, k t ó r y zdaw ały się potw ierdzać p oprzednie b a d a n ia , że n a biegunie p o łu d n io w y m istn ieje ląd, i dzisiaj w iem y ju ż z pew nością, że z ie m ia ta j e s t potężną w yniosłością. Nowe szczegóły, k tó re w y p ra w a b ędzie m ogła podać o górach, o d k r y ty c h pom iędzy 86 ° a 87° szerokości, rzucą, być może, nieco ś w ia tła n a k w e s ty ę połączenia pomiędzy W ik t o r y ą p o łud nio w ą a Ziemią G ra h a m a , ku k tórej zdąża obecnie w y p r a w a Char- cota.
S y s te m a ty c z n e sp o s trz e ż e n ia m e te o ro logiczne prow adzone były przez n ie k t ó r y c h członków w y p r a w y . P oru c zn ik A d a m s w ra z z profeso rem D a v id e m z b a dali r u c h y p rąd ó w a tm o s fe ry górnej, opierając się na w sk azó w kach, d o t y c z ą cych biegu obłoków p a ry , a z e b ra n y c h n a szczycie E rebusa. G w a łto w n e p o d m u ch y w ia tru , n a k tó re w y s ta w ie n i byli podróżnicy, d o s ta rc zy ć m o g ą p o ż y te c z n y c h w skazów ek do badań n a d s y s t e m em w ia tró w w strefie a n ta r k ty c z n e j.
W dziedzinie zoologii zdołano o trz y m ać wyniki, k tó re z a p o w iad a ją się b a r dzo pokaźnie, j a k o te m św ia d cz ą ko- lek cye w ro tk ó w i in n y ch organizm ów , poch od zących z jez io r lodowych. Doko
nano dośw iadczeń n a d żyw otno ścią w r o t ków, k tó re żyć m o g ą lat k ilk a w lodzie je z io r i nie tylk o znoszą t e m p e r a t u r y bardzo niskie i bardzo wysokie, ale m ogą
b y ć ta k ż e zanurzane w m ocnych roztw o
r a c h soli. Na przyląd ku Royd widziano pin gw in y. W jez io ra c h lodowych wody słodkiej w okolicy tegoż p rzylądka z na
leziono rośliny o szerokich liściach, p r z y pom inające grzy b y , mchy, p oro sty oraz w ielkie ilości okrzem ek.
O b serw acye geologiczne przyczynią się do ro zśw ie tle n ia w ażny ch zagadnień. S h a ckleton oznajmia, że znalazł pokłady w ę gla w w apniowcu; można przypuszczać, że m a 011 na m yśli góry Południowe. J e s t rzeczą p raw dopodobną, że pokłady węgla, o d k ry te przez F e r ra r a , u c z estn ik a w y p r a wy s t a t k u D iscovery w pobliżu leż zim o
w y c h —p o k ład y o pod staw ie bazaltow ej, c ią g n ą się aż do gór Południow ych, gdzie to w a rz y sz y im wapniowiec. J e d ^ n e m i tw o ram i kopalnem i, ja k ie udało się n a potkać, j e s t k ilk a radyolaryj o d k ry ty c h przez profesora D av ida w kam ykach.
Wobec po d o b ień stw a po m ięd zy lupk am i z p r z y lą d k a A da re a łu p k a m i z dolnych g r u n tó w paleozoicznych A u s tra lii po łu dniowej, nie byłoby nic dziwnego, g d y b y ra d y o la ry e te dostarczyły dowodu, że n a leżą do tego sam ego szereg u. B r a k in
n ych tw orów k o palny ch, a przy n a jm n ie j w ie lk a ich rza d k o ść na p ro w a d za n a myśl, że w okresie u k ła d a n ia się s k a ł o sado
w y c h w krainie tej p a no w ały w a ru n k i klim aty c z ne bardzo surow e.
Oznaczenie położenia b ieg u n a m a g n e t y cz n e g o zaliczyć należy do na jc e ln ie j
szych zdobyczy w y p ra w y S h a c k le to n a.
J a k wiadomo, b ie g u n y m ag n e ty cz n e nie są p u n k ta m i stałem i. Pod ług s p o s tr z e żeń Rossa, b ieg u n m a g n e ty c z n y połud
niowy miał się znajdow ać pod 73°40' s z e rokości południowej i 147°7' długości wschodniej. B adania w y p ra w y a n t a r k t y cznej n a D iscovery doprow adziły do u m ieszczenia bieg u n a m agn e ty cz n e g o w pu n k c ie przecięcia równoleżnika 72°5l' z południkiem 156U25'. S hackleton po
daje liczby nieco odmienne, a m ian ow i
cie 72°25' oraz 154°. Bardzo ciekaw e bę
dzie poznanie m etod, k tó ry c h użyto do oceny o trz y m a n y c h w yników.
Tłum. S. li.
W S Z E C H Ś W I A T 327
R. D . O L R H A M.
T R Z Ę S I E N I A Z IE M I A B U D O W A J E J W N Ę T R Z A .
(D okończenie).
I I I . Dedukcye.
R uchy falowe, rozpoczynające się w j a kimkolwiek pu nkcie ziemi, będą się roz
prze s trz e n ia ły od tego p u n k tu we w szy
stk ic h k ie r u n k a c h i, niezależnie od istoty tych fal, drogi przez nie przebiegane b ę dą liniam i pro stem i, dopóki prędkość r o zp rz e strze n ian ia będzie stałą; wszakże, skoro p rędkość ta ulegnie zmianie, drogi fal również się zmienią zgodnie z p ra wam i załamania, zn a n em i z każdego pod
ręcznika fizyki. P r a w a te są jed n a k o w e dla w s z y s tk ic h rodzajów fal, jed n ak o w o ż w p r z y p a d k u fal elasty czn y ch prędkość rozchodzenia się zależy od dw u c zynni
k ó w —elastyczności i gęstości środowiska, w k tó re m ro zprzestrzen ianie się odbywa.
Stą d w y n ika , że w sz y stk ie wiadomości, ja k i e m ożem y zdobyć, o postaci dróg fal będą w sk a z y w a ły zm iany w pręd k o ściach rozchodzenia się, co z kolei rzuci światło na własności fizyczne r o zm a ity c h części w n ę trz a ziemi, p ru ty c h przez drogi fal, w y nurzające się w ro zm aitych p u n k ta c h powierzchni.
Nie widzę p o trz e b y szczegółowego w y k ładania, w j a k i sposób drogi fal mogą być w y k r y t e na mocy spostrzeżeń, d o ty czących czasu uk a z an ia się zakłócenia w rozm a ity c h p u n k ta c h , albow iem prze d miot ten, ja k o z agadnienie m a te m a ty c z ne, opracow ał w sposób w yczerpujący profesor krako w sk i, dr. j u d z k i *); p oprze
s ta n ę na przyjęciu jego wniosków.
P rz ed e w sz y stk ie m , je ś li fale przechodzą wdłuż powierzchni ziemi lub tuż pod p o w ierzchn ią ale równolegle do niej, w te d y średnia p ręd k o ść pozorna, m ierzona wzdłuż
') B eitriig e zu r G eophysik, tom I I I (1898), str. 495—518.
pow ierzchni ziemi, będzie zawsze stałą, niezależnie od odległości. T ak j e s t ści
śle albo tylko w przybliżeniu dla fal trzeciej fazy, na które zap atruję się d la tego, jako n a fale powierzchniowe; fale te przeto dla poznania środkow ych części ziemi są dla nas bezużyteczne. Rzecz się m a oczywiście inaczej z pierw szą i d r u g ą fazą: w pierwszej fazie pozorna p ręd k o ść rozchodzenia się stale wzrasta, a chociaż prędkości, obliczone dla d r u giej fazy, z a w iera ją nieprawidłowości, to jed n a k ż e prędkości te są większe dla od
ległości w ięk szych od 90°, niż dla odle
głości mniejszych. F a k t y te d oprow a
dzają do wniosku, że fale pierwszej i d r u giej fazy nie m ogą być falami powierzch- niowemi, ani lalami, przebiegającem i nie głęboko pod powierzchnią, lecz m u szą one być falami głębokiemi (mass waves), rozp rzestrzeniającem i się przez w n ę trz e ziemi.
C hcąc rozpatrzeć postaci dróg, po k tó r y c h rozp rzestrzeniają się fale, najlepiej uczynimy, biorąc k ażdy k w a d r a n t zosobna, przyczem zajm iem y się z po czątku d ro
gam i fal, w ynurz a j ącemi się w odległoś
ciach, nie przew yższających 90 stopni, poczem przejdziem y do dróg, jwynurza- j ą c y c h się w odległościach dalszych.
Jeśliby prędkość rozprzestrzeniania przez w nętrze ziemi była jed n a k o w a we w sz y stk ic h k ieru n k a ch i głębokościach, w te d y drogi fal b y ły b y liniami prostemi, a średnia prędk ość pozorna wzdłuż cięci
w y b y łab y j e d n a k o w a dla w szy stkich od
ległości. Rzecz oczywista, że ta k się nie dzieje, gdyż pozorna prędkość rozchodze
nia się, mierzona wzdłuż cięciwy, w z ra sta stale aż do odległości 90°, i to dla fal j e dnej i drugiej fazy. Znaczy to, że w mia- I rę p rz e n ik a n ia do w ięk szy ch głębokości fale w ęd rują żwawiej, że zatem drogi fal nie są liniami prostem i, lecz krzy w em i o w ypukłościach, zwróconych ku środko-
> wi. Nadto, fakt, że w zrost pozornej prędkości rozprzestrzeniania j e s t s to s u n kowo większy dla pierwszej fazy, niż dla d rugiej, dowodzi, że krzy w izn a d ró g tej ostatniej j e s t w iększa od k rzy w iz n y dróg pierwszej.
Je dnakow oż zauważyć należy, że cho
328 W S Z E C H Ś W I A T
ciaż w zrost pozornej p ręd k o śc i j e s t w ię k s z y w p ierw sz y m p rz y p a d k u , niż w d r u gim, przecież szybkość w z r o s tu między 30° a 60° i 90° j e s t je d n a k o w a w obu r a zach. Oto od pow iednie liczby:
W z ro st pozornej szybkości w zd łu ż cięciw y od 30° do 60°
„ „ od 60° do 90°
szybkość w z ro stu . . . . .
Liczb y powyższe w s k a z u ją , że pozorna prędkość rozchodzenia się w z r a s t a p ra wie o d w a razy tyle d la fal d ru g ie j fazy w p o ró w n a n iu z falam i pierwszej; że szybkość w z ro stu nie j e s t jed n o s ta jn a , lecz m aleje z odległością; że wreszcie w obu p rz y p a d k a c h zm iana zachodzi w ty m s a m y m k ie r u n k u i z j e d n a k o w ą siłą. To w sz y stk o n a s u w a myśl, że w z ro st prędkości w raz z zag łębian iem się d ró g fal nie od b y w a się n a s k u t e k p r z e j
ścia do ś ro d o w isk a o o d m ie n n y c h w ła snościach, lecz że dzieje się t a k je d y n ie s k u tk ie m zw ięk szo neg o c iśnien ia i t e m p e r a tu r y , że zatem, poniżej s k o ru p y ze
w n ę trz n e j, s u b s ta n c y a , z ja k ie j s k ła d a się ziemia, nie uleg a zm ianom m a te ry a ln y m co do sk ła d u sw ego i w a r u n k ó w fizycz
nych, p rzy n a jm n ie j do głęb o ko ści, do j a kich p r z e n ik a ją drogi fal, w y n u rz a ją c e się w odległości około 90° od źródła.
W n io sk i powyższe są niezależne od j a k ichkolw iek p rzy p usz c z eń co do isto ty ru ch ó w falowych, ale bez ta k ic h p r z y p u szczeń dalej iść nie m ożemy. P rz y jm ę ted y, że fale pierw szej fazy są podłużne (condensational) — j e s t t o p o g ląd ogólnie p r z y j ę ty ,— i że fale d rugie j fazy są po
przeczne (distortional), — przypuszczenie, k tó re u w ażam za więcej niż p r aw d o p o dobne. N a takiej p odsta w ie możemy obliczyć s to s u n e k m odułu p o sta c i (of ri- gidity) do m odułu o b jętości (bulk) czyli do oporu n a ściskanie. W tem oblicza
n iu zak ładam y, że drogi obu rodzajów fal p rzeb iegają t a k blisko obok siebie, iż g ę sto ść p rze b ieg a n e g o śro d o w isk a j e s t w obu razach je d n a k o w a . Poniew aż r a c h u n e k j e s t prosty, w ięc o g ran ic zy m y się n a p o daniu w yników : n a d ro g ac h , w y n u rza ją c y c h się w odległości 30° od źródła,
m oduł postaci stanow i 0,385 części mo
dułu objętości; n a d ro g ac h ,—w odległo ści 60°, tenże m o duł stanow i 0,446 części modułu objętości, wreszcie na d ro g ac h — w odległości 90° odpowiednia w artość =
= 0 ,4 9 3 . Innem i słowy, m oduł postaci al
bo zdolność opierania się s k rę c a n iu (di- sto rtion ) w z r a s ta pręd zej, niż moduł o b
jętośc i (solidity) albo zdolność op ieran ia się śc is k a n iu (compression).
Je śli chcem y o trz y m ać w artości b e z w z glę dn e dla t y c h obu modułów, m u si
m y uczynić pew ne przypuszczenie co do gęstości środow iska, przez k tó re tale się rozchodzą. Załóżmy tedy, że praw o La- placea, dotyczące rozkładu gęstości w zie
mi j e s t słuszne i że średniej g ęstości ’) przeb ieg a n e g o śro d o w isk a odpowiada mniej więcej gęsto ść na jgłębszego p u n ktu, do jak ie g o dociera cięciw a,—a o t r z y m am y n a s tę p u ją c e w artości dla obu m o
dułów (w je d n o s tk a c h C. G. S):
Ł u k G ęstość Moduł oporu pod założona pod ciśnieniem skręcaniem
30° 3,00 151,6.10'° 74,7.10'°
60° 4,25 219,4.101° 132,3.10'°
90° 6,20 322,4.10'° 223,2.10'°
Na liczby powyższe n a le ż y się z a p a t r y wać raczej ja k o n a c ie k a w o s tk i a r y t m e tyczne, niż ja k o n a dane rzetelne; isto tnie, niezależnie od niepewności, zw iąza
nej z gęstością środow iska, ś re d n ia p r ę d kość pozorna, m ierzona wzdłuż cięciwy, j e s t z pew no ścią m niejsza od p raw d z i
wej p ręd ko ści średniej, mierzonej wzdłuż właściw ej drogi, a p ręd ko ść m ak s y m a ln a j e s t od niej jesz c ze większa. Pomimo to je d n a k ż e , liczby podane w yk azu ją, że s u b s ta n c y a , przez k tó rą p rzebieg ają fale, odznacza się n ie s ły c h a n ą szty w n ością i oporem na ściskanie. Dla fal w y n u r z a ją c y c h się w odległości 90° od źródła, s u b s ta n c y a p rze b ieg a n a po siada średnio, w po ró w naniu z g ran item , około 1 ‘2 razy większy opór n a ciśnienie i około 15 r a zy w ięk szą sz tyw ność (rigidity); dla s t a łej gęstości liczby te n ależałoby zm niej-,
') Ś ciślej, p ie rw ia stk o w i d ru g ieg o sto p n ia ze śred n iej k w a d ra tó w gęstości.
P ie rw s z a D ru g a
faza faza
0,055 0,118 0,036 0,075
0,65 0,64
W S Z E C H S W 1 A T 329
szyć około 0,3 ich wartości, zato w a rto ści najw ię k sz e b yły by większe.
Należy j e d n a k ż e zwrócić uwagę, że ten wysoki stopień sztyw ności wobec napięć (stress) n iesły c h an ie krótkich, daje się doskonale pogodzić z poddaw aniem się napięciom d łu g o trw a ły m , j a k tego w y m a g a ją znane f a k ty z dziedziny geologii s tr u k t u r a l n e j , oraz niekoniecznie m usi być on w sprzeczności z owemi ru ch a m i o właściwościach prądów k o n w e k c y jn y ch , istniejącem i, w e d łu g Fishera, we w n ę trz u ziemi 1).
Przechodzim y tera z do d rugiego k w a d ratu , i będziem y rozp a try w a li każdą fa zę oddzielnie, zaczyn ając od drugiej.
Tablica (str. 316) w skazuje, że w odle
głości 120 ° w z ro s t pozornej prędkości średniej rozchodzenia się j e s t bodaj wię
kszy, niż w m niejszych odległościach;
nie należy j e d n a k przy w iązy w ać z b y t wielkiej w agi do liczb podanych, gdyż przedział czasu d la 120 ° j e s t nieco n i e pewny. W ię k sz o ść p rze w a ż n a dyagra- m atów ze sta c y j, leżących w tej mniej więcej odległości, zaczyna się zapóźno, tak, że początek j e s t ju ż p r zy p is y w a n y drugiej fazie; jeśli te zapisania w y łą c z y my, to p rzedział czasu w ypad n ie nieco dłuższy, a pozorna p rędkość rozchodzę n ia się — nieco m niejsza od tych, które p o da liśm y w tablicy.
W odległości około 150° od źródła n a p o ty k a m y szczególne zmniejszenie się średniej prędkości pozornej rozchodzenia się: spada ona z 6 do 4,5 km n a sek. N a j
prostsze w y ja śnie nie takiego zm n ie jsz e nia się będzie polegało na tem , że fale te, p rze n ik a ją c do w ięk szy ch głębokości, część swej drogi przebiegają w ją d rz e środkow em , k tó re g o s u b s ta n c y a przewo
dzi j e w znacznie wolniejszem tempie, niż su b sta n c y a , p rzebieg an a przez fale, w y n u rz a ją c e się w mniejszej odległości od źródła. J e d y n a inna a lte rn a ty w a po
lega n a tem , że obliczony przedział cza
su j e s t fikcyjny, i że nie m am y wcale do c zy nienia z falami drugiej fazy.
') „ P h y sic s o f th e E a r th ’s C ru s t“, 2-gie w yd.
(1889), rozdz. 6 i 23.
Co dotyczę tej hypotezy, to m uszę z a znaczyć, że w szystk ie oznaczenia, użyte w odległościach przew yższających 12 0 °, pochodzą z w łasnoręcznego zb a d an ia przeze mnie oryginalnych d y a g ra m ató w albo ich wzorów. W każdym w ypadku część d y a g ra m a tu , u znana przeze mnie za d r u g ą fazę, posiadała te same cechy, co w d y a g ra m a ta c h z m niejszych odle
głości; jeśli zaś czasy podane nie odpo
w ia d a ją drugiej fazie (w znaczeniu, uży- w a n e m przeze mnie w innych razach), to znaczy to, że d ru g a faza w zapisaniach bardziej odległych nie figuruje wcale.
W te d y zam iast j ą d r a środk o w eg o p rze wodzącego fale mniej szybko, będziemy mieli ją d r o zupełnie niezdolne do prze
w o dzenia tych fal; i znów tym sposobem dojdziemy do tego samego wniosku, że mianowicie drogi fal, zapuszczające się głęboko, dostają się do s u b s ta n c y i o b u dowie zupełnie odmiennej od su b sta n c y i, przebieganej przez drogi płytsze.
J e ś li odrzucim y przypuszczenie, że j ą dro środkow e gasi fale drugiej fazy, i przyjm iem y przypuszczenie bardziej prawdopodobne, że zm niejsza się w niem ty lko prędkość rozchodzenia się, to m u sim y jeszcze ro zstrz y g n ą ć dwie W a ż n e k w e s ty e , dotyczące objętości tego j ą d r a oraz prędkości rozchodzenia się w niem fal.
Co dotyczę rozm iarów ją d r a , to widzie
liśmy, że fale, w ynurzające się w o d le
głości 120 °, doń nie przenikają; wielkie zaś zm niejszenie się około 150° wskazuje, że w yn u rz a ją c e się w tej odległości d r o gi falowe zapuściły się ju ż w jąd ro ś ro d kowe głęboko. Dalej, cięciwa, obejm u
ją c a 120 °, w n a jgłębszy m sw ym punkcie zbliża się do ś ro d k a ziemi na odległość połowy promienia; a ponieważ widzieliś
my, że drogi fal aż do tej odległości są wypukłe względem ś ro d k a ziemi, więc możemy przyjąć, że środkow e jądro nie p rze k ra cz a L/t promienia ziemi, licząc od środka.
Co dotyczę z kolei prędkości rozcho
dzenia się fal w jądrze środkow em, to dane dotychczasow e nie pozwalają na do
k ła d n y rachu nek, je d n a k ż e z łatwością
i możemy sobie w ytw orzyć przybliżone po
330 WSZECHŚWIAT ,\fo 21
ję c ie o prędkości ro zch o dzenia się i o wla- j snośćiach dróg fal. D ługość cięciwy, od
pow iadającej 150°, w y n o si 12 297 km, z k tó ry c h 8 413 km leży w o brębie 0,6 z e w n ę trz n y c h p ro m ie n ia i, w obec p r ę d kości średn iej, wynoszącej 6 km na sek., w y m a g a do p rzeb ieżen ia 23,4 min.; w p rz e ciągu pozostałych 21,6 min. fale p rz e b ie g a ją r e s z tę czyli 3884 k m , a więc p r ę d kość ś re d n ia w ynosi w ją d r z e środkow em 3 km n a sek.
T a k znaczne z m niejszenie się p r ę d k o ści j e s t sp ra w ą w ażną i niespodziew aną;
odpowiada m u w s k a ź n ik r e f r a k c y j n y =
= 2,0 oraz wielkie odchylenie d ró g fal z chw ilą w e jścia do j ą d r a środkow ego.
Fig. 2 p r z e d s ta w ia p r z y b liż o n y k ie ru n e k
(Fig. 2).
i s to tn y dróg fal w p rzy pu sz c z en iu , że istnieje ją d r o środkow e, z a jm u ją c e 0,4 promienia, w k tó re m p ręd k o ść ro zcho d ze
nia się j e s t o połowię m niejsza, niż w c z ę ści z ew nętrznej; z figury w id a ć nadto, że drogi lal, w y n u r z a ją c e się w o d leg ło ści 150°, p r z e rz u c a ją się w t y m celu na p rzeciw ległą s tr o n ę od ś ro d k a ziemi i u ja - j w n ia ją ową wklęsłość w zględem śro d k a , która, w ed łu g b a d a ń d r a Rudzkiego, n a stę pu je zawsze, kiedy w z r a s ta n iu g łęb o kości to w a rz y s z y z m n ie jsz a n ie się p r ę d kości rozchodzenia się O. J e d n a k ż e isto-
') D ro g i fal na Cg. 2, w y n u rz a ją c e się w od
leg ło ści około 150° i po 45 m in., w y k a z u ją w j ą drze śro d k o w em pręd k o ść, w y n o sz ą c ą 3,5 Jem na sek., w skorupie z e w n ę trz n e j pręd k o ść = 7,0 km na sek. Są to lic zb y w y ższ e od m o żliw y ch ; rzecz p o le g a tu p raw d o p o d o b n ie na tern, że na
tn e drogi fal nie s k ła d a ją się z linij p ro stych, j a k e ś m y to w y jaśnili wyżej, lecz są raczej podobne do linij, w yznaczonych n a fig. 3, k tó re należy uw ażać za po-
L in ia p rz e ry w a n a w y o b ra ż a p ie rw sz ą fazę, p rz e ry w a n a i k ro p k o w an a—drugą.
p raw n e naogół, choć może błędne w s zcze
gółach.
W y s o k i wskaźnik r e f r a k c y jn y zapobie
g a w y tw o rz e n iu się zupełnie zacien ione
go pasm a, albowiem n a jb a rd zie j s k ra jn e promienie, przenik ając do j ą d r a śro d k o wego, u le g a ją ta k zn acz n e m u odch yle
niu, że pu n k ty , w k tó ry c h się w y n u r z a ją na powierzchni, zlew ają się z p u n k ta m i o s ta tn ic h promieni, o m ijają c y ch jąd ro środkow e; atoli przegląd fig. 2 i 3 po
zw a la wnioskować, że w odległości około 140° od źródła, musi istn ieć pas, w k t ó ry m fale drugiej fazy są ta k rozproszo
ne, a zatem słabe, iż m am y wrażenie cie
nia; na d y a g ra m a ta c h z tej odległości drugiej fazy nie będzie zupełnie albo bę
dzie zaznaczona znacznie słabiej, niż na d y a g ra m a ta c h z odległości większych lub m niejszych.
lig. 2 d łu g ie drogi fal, w isto cie k rzy w e (patrz lig. 3) u le g ły sk ró ce n iu oraz że, być może, sto su n ek prędkości j e s t m n iejszy od 2 : 1, cz y li że objętość ją d ra środkow ego j e s t m niejsza. Z a u w a
żyć ró w n ież należy , że z prędkości, w y n o szą cy c h 7,0 i 3,5 lcm na sek., w y n ik a d la śred n ic y ziem i p rzed ział czasu ró w n y 42,5 m in., i, chociaż licz
by te j p rz y ją ć nie m ożem y, to w sk az u je ona j e
d nakże m ożliw ość w cześniejszego w y n u rz a n ia
się fal dru g iej fazy na a n ty p o d ac h źró d ła trz ę
sienia ziem i, niż w odległości 150°.
M 21 W S Z E C H S W I A T 331
S p ra w a ulegnie zmianie na s k u te k fa
k tu , że przejście od j ą d r a środkow ego do sk o ru p y zew n ętrznej nie odbyw a się raptow nie, lecz stopniowo, choć s to s u n kowo szybko; jed n a k o w o ż w arto p o d k re ślić, że, o ile można dowierzać zg ro m a dzonemu d otychczas ograniczonem u ma- tery a ło w i, d r u g a faza j e s t z pewnością mniej w y d a t n a około 140°, niż w odle
głościach m n ie js z y c h od 130° i w iększych od 150°. Np., trzęsienie ziemi w Guate- mali zapisane zostało w B om bayu (144°
od źródła) zapomocą 3 przyrządów. Na je d n y m d y a g ra m ac ie nie znaleźliśmy ś la
du d rugie j fazy; na drugim j e s t ona n a znaczona t a k n iew yraźnie, że zaledwie może być rozpoznana; wreszcie n a w e t wahadło Milnea, k tó re najbardziej w y r a źnie u trw aliło tę część d y a g ra m a tu , j a k ą biorę za fazę drug ą, nie zapisało tej osta
tniej w sposób c h a ra k te r y s ty c z n y . Na d y a g ra m ac ie B a ta w ijsk im tegoż trz ę s ie nia ziemi (odległość = !60° od źródła) d r u g a faza z ap isana j e s t ju ż znacznie w y raźniej; a n a z ap isaniach trz ę sie ń ziemi n a Alasce, za n o to w an y c h n a p rzy ląd k u Town (w odległości 150° od źródła) d r u gą fazę rozpoznać można z łatwością.
W y w o d y powyższe p row adzą do wnio
sku, że k r z y w a czasów dla fal drugiej fazy nie j e s t linią ciągłą. Aż do odle
głości około 130° k rzy w a ta j e s t ciągłą i odpow iada w y n u rz a n iu się fal, przebie
g a ją c y c h w p rost od źródła; poza tą odle
głością j e s t ona w y ra z em fal załam anych, k tó re przeszły z drugiej s tr o n y od śro d k a ziem i,—i byłoby błędem, g d y b y ś m y te dwie k rz y w e połączyli w je d n ę linię ciągłą. Z ty c h względów k rz y w ą czasów drugiej fazy w yk reśliliśm y tak, j a k to w y o b ra ż a fig. 1 (str. 317).
W ró ć m y te r a z z kolei d^ fal fazy p ier
wszej i zobaczmy, j a k i w pływ n a nie w y w ie ra j ą d r o środkowe. W odległości 120° w zro st średniej prędkości pozornej pozostaje bez zmiany, lecz w odległości 150° prędkość ta sp a d a do 9,76 km. na sek., liczba ta j e s t pewna. Nie ulega zatem w ątpliwości, że s p a d ek j e s t rz e c zyw isty, lecz j e s t on znacznie mniejszy, niż dla fal fazy drugiej, i w yn osi wszy
stkiego około V10 części samej prędkości rozchodzenia się.
S tą d wnioskujem y, że jądro środkow e z achow uje się odmiennie od zew nętrznej s k o ru p y w s to s u n k u do obu faz, lecz dla pierwszej fazy zm iana j e s t znacznie m n iej
sza i by łaby praw dopodobnie pozostała n ie w y k ry tą , g d y b y nie owa niesłychanie w y d a t n a m odyfikacya dla fal drugiej fazy.
IV. Wnioski.
Ze szczegółowych rozważań, wyłożonych wyżej, w yciągam wnioski następujące.
W n ę tr z e ziemi, bezpośrednio pod zewnę
trzną s k o ru p ą skał różnorodnych, skład a się z jedno ro d n e g o m ate ry a łu , p rzew o
dzącego rucli falowy dwu odm iennych typówr z odm iennem i prędkościam i. Ma- tery a ł ten do głębokości około 0,6 p ro mienia ziemi, nie ulega żadnej zmianie isto tn ej, dotyczącej własności fizycznych;
zm iana zachodząca j e s t stopniow ą i p ra wdopodobnie p ow staje n a s k u te k w z r a s t a nia ciśnienia. W reszcie środkow e 0,4 prom ienia zajęte są przez m a te ry ę o wła
snościach fizycznych zupełnie odmiennych, tak, że prędkość rozchodzenia się p ier
wszej fazy u lega nieznacznem u tyHco zre
d ukow aniu, a fale drugiej fazy albo w c a le przez to ją d r o środkow e się nie prze
dostają, albo też, co j e s t bardziej p r a w dopodobne, p rzebieg ają przez nie dwa razy wolniej, niż w skorupie zew nętrz
nej.
Jeśli będziem y się z a p atry w a li na owe fale, j a k o na fale podłużne i poprzeczne, to w te d y s to s u n e k m odułu postaci (of rigidity) do m odułu objętości (bulk) bę
dzie w szystk iego = 2/3 takiegoż s to s u n ku dla s k o ru p y zew nętrznej. Ale, czy zadowolimy się tą in te rp re ta c y ą , czy też i n te r p re ta c y ą Pishera, czy wreszcie j a k ąkolw iek inną, jeszcze nie zapropono
waną, zawsze będziem y mieli do czynie
nia z ją d r e m centralnem , które zacho
wuje się względem ty ch fal zupełnie ina
czej, niż sko ru p a zew nętrzna. Nie mam b y najm niej z a m iaru m edytow ać nad mo- żliwemi p rzy czy nam i stw ierd zo n ych fa
któw ani też rozstrzygać, czy owo ją d ro
środkow e s k ła d a się z żelaza, otoczonego
332 W S Z E C H Ś W I A T N e 21
k a m ie n n ą sko ru pą, czy też j e s t ono „środ- [ kow em j ą d r e m g a z o w e m ££ in n y c h bada- czów. P o p rz esta n ie m y n a tem , żeśm y wykazali, iż m iędzy p e w n e m i częściami w n ę t r z a ziemi istn ieje różnica, której nie m ożna ignorow ać; na różnicę tę trzeba z w ra ca ć u w agę w każdej hypotezie, do
tyczącej budow y w n ę trz a ziemi.
Tłum. L. II.
O D E Z W A .
Kiedy ludy zachodnio - europejskie w ysi
lają się na sk rz ętn e grom adzenie m a te ry a łów do fizyografii ziem sw oich, gdy i na wschodzie w ypraw y naukow e prow adzą b a
dania i ogłaszają ich w yniki, K rólestw o P o l
skie je s t upośledzonym teren em , na k tó ry m p race fizyograficzne mało są prowadzone, a m atery ały krajoznaw cze bardzo nieznacz
nie się grom adzą.
A by wywiązać się ze sw ego zadania, p rz e
widzianego w § 1 u staw y , k tó ra za cel T o
w arzystw a nakreśla:
1. Zbieranie wiadomości d o ty czą cy ch k ra joznaw stw a Polskiego;
2 . grom adzenie danych naukow ych: g e
ograficznych, fizyograficznych, an tro p o lo g i
cznych, etnograficznych, sta ty sty c z n o - eko
nom icznych, archeologicznych, oraz zw iąza
n y c h z h isto ry ą sztu k i, do ty czący ch ziem polskich i krajów przyległych, historycznie lu b geograficznie z niemi zw iązanych;
3. szerzenie w śród ogółu, a szczególnie w śród m łodzieży, wiadom ości, d o ty czący ch , krajoznaw stw a polskiego.
Polskie T ow arzystw o K rajoznaw cze p rz y stę p u je do grom adzenia m atery ałó w krajo- i znaw czych nau kow ych na niedo statecznie | dotychczas zbadanych, a ze wszech m iar I zasługujących na bliższe zbadanie, obsza
rach.
Ja k o pierw szy teren do badań w ybrano
iŁ ysogóry i ich podgórze. O w yborze tego w łaśnie obszaru zdecydowało w yjątkow e po
łożenie tej okolicy, jak o krańcow ych, naj- ! bardziej na północ w y su n ięty ch wzniesień
jgórzystej części pnia E u ro p y środkow ej, do
ty ch czas p o k ry ty c h pierw o tn y m lasem , od
cięty ch od ruchliw ych linij kom unikaoyj- ; nych , a więc in tere su ją cy ch i pod wzglę- j dem etnograficznym . W yb rany do badań 1 te re n m iałby k s z ta łt elipsy, k tó rej dłuższą oś stanow ić będzie sam g rz b ie t Ł ysogórski od g óry św. K a ta rzy n y do góry św. K rzyża.
P rag n ą c zam ierzone badania ująć w sy
stem , Zarząd Polskiego T ow arzystw a K ra
joznaw czego zwrócił się do szeregu naszych uczonych, zajm ujących się badaniam i fizyo- graficznem i, oraz do K rakow skiej A kadem ii U m iejętności z prośbą o współdziałanie przez podanie tem atów dla delegatów T ow arzyst
wa. Odpowiedzi, otrzym ane na rozesłaną odezwę, św iadczą o gorącem zainteresow a
niu się naszego św iata naukow ego po djętą spraw ą, zaw ierają one poważne tem aty , a opracow ania n iek tó ry ch z nich podjęli się s;imi projektodaw cy.
D otychczas nakreślono n astęp u jące p ro je k ty :
1. Prof. dr. Józef Grzybowski z K rak o wa: „Rola Ł ysogór w epoce lodowcowej".
2. Prof. W acław N ałkow ski z W arszawy:
„Zbadanie tek to n ik i Ł yso gó r", „K w estya m oreny skandynaw skiej, jej rozkład i ślady na Ł y so g ó rach '', ,,Zbadanie podłoża osadów lóssowych na podgórzu Ł ysog órskiem a , „Ge
neza w yłom u N id y “.
3. Prof. M. R aciborski z Dublan: „Sie
dzenie śladów przeszłości w dzisiejszym o b ra
zie roślinnym Ł y so g ó r14, „Zestaw ienie resz
te k epoki podolskiej, stepow ej, śród roślin
ności słonecznych stoków w apiennych",
„Zbadanie resztek borów modrzewiowych północnego sto k u Ł ysogór z uw ydatnieniem ty c h roślin leśnych, k tó re z modrzewiem do nas przyszły i z jego usuw aniem się g in ą“ , 4. Dr. Ł. Sawicki z Wiednia: „Zbadanie morfologii obszaru11, „O pracowanie k lim a to logii Ł ysogór*, „Zbadanie w pływ u w arun ków m orfologicznych i klim atologicznych na rozmieszczenie ludności i siedzib ludz
kich".
P odając do wiadomości publicznej ten p ro je k t w ypraw y, udającej się n a miejsce ba
dań ju ż w roku bieżącym (podczas m iesięcy letnich: czerwca, lipca i sierpnia), Zarząd Polskiego T ow arzystw a K rajoznaw czego zw ra
ca się do w szystkich Przyrodników i innych badaczów krajoznaw stw a ojczystego z proś
bą o nadsyłanie swych uw ag, projektów , w łasnych spostrzeżeń, zbiorów, szkiców, fo
tografii i wogóle wszelkich m ateryałów , do
ty czący ch wskazanego obszaru i w yraża n a
dzieję, że zbiorowemi siłami, z poparciem naszych uczonych i miłośników krajoznaw stw a, za lat kilka w yczerpująca monografia Ł ysogór stanie się faktem dokonanym .
Z A R Z Ą D
P o lsk ie g o T o w arzy stw a K rajoznaw czego.
M 21 W S Z E C H Ś W I A T
K R O N IK A NAUKOWA.
0 elektryczn ości ta rc ia . P. Morris Owen wykonał szereg dokładnych pomiarów w je dnostkach bezw zględnych dla w ykazania za
leżności pom iędzy p racą zużytą, a o trzym a
ną ilością elektryczności statycznej. Z po
miarów Owena w ynika, że ilość elek try cz
ności do pew nego tylko stopnia w zrasta wraz z pracą; dość prędko następ u je stan nasycenia, kiedy ju ż dalsza praca wyników nie daje. Badania Owena zdają się potw ier
dzać pogląd Helm holtza, podług którego pow staw anie elektryczności ta rc ia jest zja
wiskiem czysto kontaktow ej n a tu ry . N a leży jed n ak zauważyć, że samo zetknięcie dielektryków nigdy nie w ystarczało do wzbu
dzenia elektryzacyi.
■St. L.
(P hil. Mag.).
P rzezroczystość i kolor w o d y morskiej w kanale La Manche. Spostrzeżenia zostały w ykonane przez L etallea, k apitan a sta tk u P o rtsm o u th , na pokładzie tego s ta tk u w cią
g u szeregu podróży między Dieppe a New- , haven (grudzień 1906 — wrzesień 1907).
L etalle m ierzył przezroczystość zapomocą tarczy Seccliiego; koler oceniał w edług metody W ittstein a, zanurzając do wody zw ierciadło, nachylone pod kątem 45°, i porów nyw ając ze skalą F orela (gama I— XI) zapomocą r u ry kolorym etrycznej T houleta. Jednocześ
nie z przezroczystością i barw ą notowano na każdej z 17-u stacyj kierunek i siłę wia
tru , stan morza, zachm urzenie, tem p eratu rę pow ietrza i m orza, wysokość baro m etru
ji głębokość wody. W artości otrzym ane zo- I stały porów nane m iędzy sobą głównio zapo
m ocą m etody graficznej.
Przezroczystość w ahała się między 1 a 21 m, kolor między num eram i II i V II gam y Porela. A oto wnioski ogólne z obserwacyj Letallea:
1) W jednem i tem samem miejscu przezroczystość wody m orskiej jest większa j latem niż zimą i różnica jięst tem w ydat- ! niejsza, im się dalej je st od brzegu.
2) Przezroczystość je st niezależna od g łę bokości wody i w zrasta w m iarę oddalenia od w ybrzeża. N a stronie angielskiej, gdzie spostrzeżenia były liczniejsze, przezroczy
stość w zrasta prawidłow o zwolna do 20—21 m — w a rtiść najw iększa dla całego kanału L a M anche, zaobserwowana przez Letallea.
3) N iedaleko wybrzeży przezroczystość je s t około 2 razy większa po stronie fran- ; cuskiej, niż angielskiej. Okoliczność tę na
leży praw dopodobnie przypisać uderzeniom
jfal przypływ ow yoh, które, przybyw ając z A t
lan ty k u , obijają hardziej bezpośrednio wy-
| brzeża angielskie i abradują je tym sposo-
j
bem silniej, niż brzegi francuskie. Dlatego pierwsze, przynajm niej w części, składającej
| się z pokładów kredow ych, bardziej są nisz
czone przez morze, niż drugie.
4) Morze burzliw e stanow i przeszkodę do obserwowania przezroczystości, ale w ka
nale L a M anche—z w yjątkiem być może is
to tn ie złej pogody, kiedy pom iary przynaj-
; mniej zapomocą zw ykłych m etod stają się niem ożliw e—nie zmienia ono w artości ozna
czonej.
5) Zachm urzenie nie w yw iera żadnego w pływ u dostrzegalnego na przezroczystość wody morskiej.
6 ) P rzezroczystość w zrasta wraz z tem p eratu rą, lecz w L a M anche zależność ta uw yd atn ia się w znacznie mniejszym sto
pniu, niż oddalenie od wybrzeży.
7) Kolor morza zdaje się zmieniać zale
żnie od pór ro k u w środku L a M anche — w odległości 10 mil od wybrzeża angielskie
go i 5 —francuskiego; odpowiadając num ero-
j
wi IV zimą, kolor latem waha się między II a 111. Innem y słowy, w miarę, jak te m p e ra tu ra się podnosi, kolor wody staje się i bardziej niebieski.
8 ) W w ielkich głębiach (30 do 50 w)
; kolor L a M anche w jednej i tej samej porze roku je s t zawsze jednakow y i zmienia się tylko, kiedy dno je s t tuż obok.
9) Przezroczystość i kolor zm ieniają się niezależnie od siebie.
L. II.
(La Geographie, XVII, .Na 6 ).
Stosunek w y s p y Leukady do w y b rz eż a Akarnanii. J a k nieostrożną je s t rzeczą przy-
j