• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1968, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1968, nr 3"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

CHRZEŚCIJANIN

W ".« M H H H H

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA Rok założenia 1929

Warszawa,

Nr 3., Marzec 19B8 r.

TREŚĆ NUM ERU :

B ŁO G O SŁ A W IE Ń STW O PO K O JU TRZY K RZYŻE

C H R Y ST U S — N A S Z A P A SC H A SY LW E T K I P E T E R SB U R SK IE O RĘDZIE JU B ILE U SZO W E D Z IE N N IK R U M U Ń SK I M IE SZ K A J W JE ZU SIE (27) SP O T K A N IE Z BRA ĆM I A U D Y C JA 52

K R O N IK A

O DEZW A W JĘZ. A N G IE L SK IM

M i e s i ę c z n i k „ C h r z e ś c i j a n i n ” w y s y ł a n y j e s t b e z p ł a t n i e ; w y d a w a n i e c z a s o p i s m a u m o ż l i w i a w y ł ą c z n i e o f i a r n o ś ć C z y t e l ­ n i k ó w . W s z e l k i e o f i a r y n a c z a s o p is m o ^ w k r a j u , p r o s i m y k i e r o w a ć n a k o n t o : Z j e d n o c z o n y K o ś c i ó ł E w a n g e l i c z n y : P K O W a r s z a w a , N r 1-14-147.252, z a z n a c z a j ą c c e l w p ł a t y n a o d w r o c i e b l a n k i e t u . O f i a ­ r y w p ł a c a n e z a g r a n i c ą n a l e ż y k i e r o ­ w a ć p r z e z o d d z i a ł y z a g r a n i c z n e B a n k u P o l s k a K a s a O p i e k i , n a a d r e s P r e z y ­ d iu m R a d y Z j e d n o c z o n e g o K o ś c i o ł a E w a n g e l i c z n e g o w W a r s z a w ie , u l. Z a - g ó r n a 10.

W ydawca.: P rezyd iu m R ad y Z jed n o­

czonego K ościoła E w a n g eliczn eg o . R ed a g u je K o leg iu m w n a stęp u ją cy m sk ład zie: J ó zef M rózek (Red. nacz.), M iec zy sła w K w ie c ie ń (sekr.), Z d zi­

sła w R ep sz i E d w ard C zajko. A dres R ed a k cji i A d m in istra cji: W a rsza ­ w a , ul. Z agórna 10. T e le fo n R ed a k ­ cji: 29-S2-61 (w ew n . 9). M a teria łó w n a d esła n y ch n ie zw raca sie.

R S W „ P r a s a ” . W a rs z a w a , S m o ln a 10/12. N a k ł. 4500 egz. Ofoj. 2 a rk . Z a m . 177. N-68.

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO POKOJU

„ B ło g o s ła w ie n i p o k ó j c z y n ią c y , a lb o w ie m oni s y n a m i B o ży m i n a z w a n i b ę d ą (M t 5,9). T a k b r z m i je d n o z o śm iu B ło g o s ła w ie ń s tw w y p o w ie d z ia ­ n y c h w e w s tę p ie do K a z a n ia n a G ó rze. W c a ły m te k ś c ie K a z a n ia n a G ó rz e m iło ść w id o c z n io n a z o s ta ła w p o d w ó jn e j p o s ta c i, ja k o m iło ś ć B o g a i m i­

ło ść b liź n ie g o . G łó w n y a k c e n t p o ł o ż o n y z o s ta ł ró w n ie ż n a w e w n ę tr z n ą m o r a ln o ś ć a n ie ty l k o p a s a m z e w n ę trz n y , czyn. W n a u c e C h r y s tu s a P a n a n ie z o s ta ł o b ja w io n y B óg ja k o d e s p o ty c z n y , n ie d o s tę p n y w ła d c a , p r z e ­ s y ła ją c y g d z ie ś z w y s o k a s w o je ro z k a z y i o c z e k u ją c y od c z ło w ie k a d a ­ n in y a le , ja k o B óg p e łe n m iło ś c i i O jciec c a łe j r o d z in y lu d z k ie j; O jciec, k tó r y m i łu j e i u d z ie la p o k o ju , m i łu j e i b ło g o s ła w i ty c h , k tó r z y p o k ó j c z y ­ n ią — n a z y w a ją c ic h s w o im i sy n a m i.

B óg je s t B o g ie m p o k o ju i w te j c u d o w n e j h a r m o n ii p o k o ju ży ł ta k ż e c zło w ie k s tw o r z o n y n a p o d o b ie ń s tw o B o g a, ży ł t a k d łu g o , ja k d łu g o p r z e ­ b y w a ł w sp o łe c z n o śc i z B o g iem , a w ię c d o p ó k i n ie z b u n to w a ł się p rz e c iw N ie m u i p ó k i n ie w y b r a ł s z a t a n a — k s ię c ia n ie p o k o ju i w sz e lk ie g o zła.

O d te j c h w ili p r z e r w a ł a się w ię ź sp o łe c z n o śc i łą c z ą c e j c z ło w ie k a z B o ­ g iem , a w lu d z k ie ży cie — do je g o s e r c a i u m y s łu w d a r ło isię zło i z a ­ p a n o w a ło n a d n im . P o ję c ie zła m o ż n a o k re ś la ć ró ż n ie . L ecz w n a s z y m c o d z ie n n y m ży ciu , m y lu d z ie , o d c z u w a m y je p rz e d e w s z y s tk im w p o s ta c i p o d z ia łu , ro z łą k i i o s a m o tn ie n ia . A z c h w ilą u p a d k u w g rz e c h , n a św iecie z ro d z iły się : n ie n a w iś ć , z b ro d n ia , w o jn a , n ie p o k ó j i w s z e lk ie in n e zło.

P a n B óg n ie z a p r z e s ta ł je d n a k m iło w a ć sw o je g o s tw o r z e n ia i n ie p o z o s ta ­ w ił c z ło w ie k a w s y tu a c ji bez w y jś c ia , w w ie k u is ty m n ie s z c z ę śc iu . O to p o ­ s ła ł n a ś w ia t J e z u s a C h ry s tu s a , sw eg o S y n a , a b y u r a to w a ć lu d z k o ś ć i p o ­ je d n a ć ją ze S o b ą ; a b y u w o ln ić ją o d w ie c z n e j z g u b y i w ie c z n e g o s ie ro c ­ tw a , a b y n a n o w o m ó g ł z a p a n o w a ć n a z ie m i p o k ó j. K ie d y w ię c n a ro d z ił s ię J e z u s C h ry s tu s , ś w ia t uisłyszał m ow ą p ie ś ń , k tó r ą ś p ie w a ły z a stę p y a n io łó w : „ C h w a ła n a w y s o k o ś c ia c h B o g u , a n a z ie m i p o k ó j lu d z io m d o b ­ r e j w o li” .

N a z ie m i p a n o w a ł w ó w c z a s p o k ó j le c z b y ł to p o k ó j p rz e jś c io w y , z a le d w ie n a p a r ę l a t — a w ię c ja k b y k il k a s e k u n d n a w ie lk im z e g a rz e d z ie jó w lu d z k o ś c i. Z ty c h k ilk u se k u n d , j a k z c h w il p r z e r w y w c z a sie b u rz y

„ s k o r z y s ta ł” Z b a w ic ie l, b y p o ja w ić s ię w ś ró d lu d z i i og ło sić im E w a n g e ­ lię i b ło g o s ła w ie ń s tw o p o k o ju B ożego. P o k ó j C h ry s tu s o w y o p ie r a s ię ~ia w o ln e j ła s c e B o żej i ż ą d a od lu d z i o k a z a n ia d o b r e j w o li — w p rz y ję c iu te j ła s k i. P o k ó j te n , o k tó r y m C h ry s tu s P a n z w ia s to w a ł c a łe życie, u g r u n ­ to w a n y z o s ta ł o s ta te c z n ie w J e g o K rz y ż u , d z ię k i k tó r e m u O n zn iszczy ł g rz e c h , p o je d n a ł r o d z a j lu d z k i z O jc e m , a ta k ż e k a ż d e g o c z ło w ie k a z jeg o b liź n im i k a ż d e g o z je g o w ła s n y m „ ja ” .

T a k w ię c : „T y m , k tó r z y G o p r z y ję li d a ł p ra w o , a b y s ta li się sy n a m i B o ż y m i...” p o s ia d a c z a m i i c z y n ic ie la m i p o k o ju .

W k s ię d z e p r o r o k a Iz a ja s z a c z y ta m y p e łn e p o c ie c h y s ła w a , że k ie d y z a p a n u je K s ią ż ę P o k o ju — a je s t N im p rz e c ie ż J e z u s C h r y s tu s (!) — to w ó w c z a s lu d z ie „ p r z e k u j ą m ie c z e n a le m ie s z e a w łó c z n ie n a sie rp y , n ie p o d n ie s ie n a ró d p rz e c iw k o n a r o d o w i m ie c z a , a n i się b ę d ą ćw iczy ć do b itw y (...) bo z ie m ia b ę d z ie n a p e łn io n a z n a jo m o ś c ią P a ń s k ą ta k , j a k m o rz e w o d a m i n a p e łn io n e j e s t ” .

D la te g o n a w s z y s tk ic h w y z n a w c a c h C h r y s tu s a P a n a sp o c z y w a o b o w ią z e k m o d litw y i d z ia ła n ia n a rz e c z p o k o ju , o b o w ią z e k p o d e jm o w a n ia w s z e l­

k ic h w y s iłk ó w : b u d z e n ia s u m ie ń lu d z k ic h , w p ły w a n ie n a o p in ię p u b lic z n ą w d u c h u p o k o ju , s u m ie n n e w y k o n y w a n ie o b o w ią z k ó w z a w o d o w y c h i p r a ­ ca m is y jn a , k t ó r e j c e le m je s t o d ro d z e n ie s e rc lu d z k ic h p rz e z z w ia sto w a n ie , p r z y ję c ie i p o s łu s z e ń s tw o E w a n g e lii J e z u s a C h ry s tu s a . N a le ż y ta k ż e n ie z a p o m in a ć o u ś w ia d a m ia n iu lu d z io m g ro ź b y w o jn y , zw ła sz c z a a to m o w e j — to ta k ą byłafoy w o jn a w 2 p o ło w ie X X w ie k u — o ra z o g ru p o w a n iu w s z y s tk ic h łu d z i d o b re j w o li, w - c e lu k s z ta łto w a n ia ic h serc, i se rc w s z y ­ s tk ic h lu d z i, do ż y c ia w p o k o ju .

W w y s iłk u ty m n ie m o że z a b r a k n ą ć ta k ż e n a s c h rz e c ija n - P o la k ó w , k tó r z y ­ śm y p rz e c ie ż p r z e ż y li ty l e o k r u c ie ń s tw w o je n n y c h , a b y w e w s z y s tk ic h p o ls k ic h d o m a c h i żeb y n a c a ły m św ie c ie z a p a n o w a ł w re s z c ie p o k ó j B oży.

A je ś li w y tr w a m y w n a s z y c h w y s iłk a c h — w m o d litw ie i d z ia ła n iu — s p e łn ić s ię ta k ż e b ę d z ie m o g ła u k r y t a tę s k n o ta s e r c a k a ż d e g o czło w iek a, g d y ż je s t to w o lą B o żą, a b y je d n o ś ć i p o k ó j p a n o w a ły n a św iecie.

S. K.

2

(3)

T r z y k r z y ż e

„ O T O B A R A N E K B O Ż Y , K T Ó R Y

G Ł A D Z I G R Z E C H Y Ś W I A T A ”

( J a n 1 , 29)

P o w y ż s z e s ł o w a p o c h o d z ą z u s t J a n a C hrzciciela, k t ó r y b y ł o s t a t n i m p r o r o k i e m S t a r e g o T e s t a ­ m entu; n a d t o w s k a z u j ą one in n ą ofia rę, łeż ą cą na n o w y m o łta r z u , k t ó r a s ł u ż y ć m i a ł a z a w a r c i u N o ­ wego P r z y m i e r z a . U p ł y n ą ł j u ż b o w i e m s t a r y czas n ie p o s łu s z e ń s tw a i b u n t u p r z e c i w k o B o g u a N o w e P r z y m ie r z e m a j ą c e n a c e l u p o je d n a n i e w s z y s t k i c h ludzi z B o g i e m — p r z e z S y n a B o ż e g o — m i a ł o być u s t a n o w io n e i u r o c z y ś c ie z a t w i e r d z o n e .

P odobnie j a k k i e d y ś n a w y ż s z y k a p ł a n p r z y s t ę p u ­ jąc do o łtarza, brał na s ie b ie g r z e c h — na s w o j ą głowę — a p o t e m p r z e n o s i ł go n a g ł o w ę k o z ł a o f i a r ­ nego, t a k Z b a w i c i e l b ier ze p r z e s z ł e i o b e c n e i p r z y ­ szłe g r z e c h y r o d z a j u l u d z k i e g o na S ie b i e i s k ł r:da

z S ie bie B o g u o fia r ę z a d o ś ć u c z y n i e n i a . „ N a j w z g a r - x d ze ń s zy był, i n a j p o d l e j s z y z lu d z i, m ą ż boleści, a ś w ia d o m y n ie m o c y , i j a k o z a k r y w a j ą c y t w a r z S w o - ję; n a j w z g a r d z e ń s z y m ó w i ę , s k ą d e ś m y G o za nic n ie mieli. Z a i s t e O n n i e m o c e n a s z e w z i ą ł n a S ię, a b o ­ leści n a s z e w ł a s n e nosił, a m y ś m y m n i e m a l i , ż e jest z r a n io n y , u b i t y od B o g a i u t r a p i o n y . L e c z On zran io n y je s t dla w y s t ę p k ó w n a s z y c h , s t a r t y j e s t d l i n iep r a w o ś ci n a s z y c h ; k a ź ń p o k o j u n a s z e g o j e s t na Nim, a sinością J e g o j e s t e ś m y u z d r o w i e n i . W s z y s c y ś ­ m y j a k o o w c e z b ł ą d z il i, k a ż d y n a d ro g ę s w ą o b r ó ­ c iliś m y się, a P a n w ł o ż y ł N a ń n i e p r a w o ś ć w s z y s t ­ kich nas... T a k c i się P a n u u p o d o b a ł o z e t r z e ć Go, i n ie m o c ą u tr a p ić , a b y p o ł o ż y w s z y o fi a r ą za g r z e c h duszę S w ą , u j r z a ł n a s i e n ie S w o j e , p r z e d ł u ż y ł d n i Swoich; a to, co się p o d o b a P a n u , p r z e z r ę k ę Jego, aby się s z c z ę ś l i w i e w y k o n a ł o . Z p r a c y d u s z y S w e j ujr zy ow oc, k t ó r y m n a s y c o n bę d zie . Z n a j o m o ś c i ą Swoją w i e l u u s p r a w i e d l i w i s p r a w i e d l i w y słu g a M ój;

bo n i e p r a w o ś c i ic h O n s a m p o n ie s ie . P r z e t o ż M u dam dzia ł dla w i e l u , a b y się dzielił, k o r z y ś c i ą z m o ­ carzami p o n i e w a ż w y l a ł n a ś m i e r ć d u s z ę S w o j ą , a Z p rz e stę p c a m i p o li c z o n będąc, O n s a m g r z e c h w i e ­ lu odniósł, i za p r z e s t ę p c ó w się m o d l i ł ” (I zj. 53,3-6.

10-12).

C h ry stu s P a n p r z y j ą ł n a sieb ie d o b r o w o l n i e g r z e ­ chy w s z y s t k i c h l u d z i w m o d l i t w i e w O gró jcu . T r z e j uczniowie t o w a r z y s z ą c y P a n u : J an, P io t r i J a k u b nie r o z u m i e j ą c t a j e m n i c y t e j m ę k i , n ie m o g l i w n ie j uczestniczyć; i z b r a k u p o z n a n i a — z a s n ęli. C iężar grzechu, k t ó r y C h r y s t u s p r z y j m o w a ł n a s w o j e b a r ­ ki był ta k w i e l k i , ż e m ó g ł p r z y p r a w i ć Go o śm ier ć.

W t y m c e lu p r z y s z e d ł D o ń a n io ł i u d z i e l i ł M u p o ­ siłku. G d y zaś P a n p r z y j ą ł n a sieb ie g r z e c h l u d z k i , choć s a m bez g r z e c h u i c z y s t y , j a k o p r z e s t ę p c a p o d ­ padł pod l u d z k i e p r a w o . M o g li w ię c p r z y j ś ć s ł u d z y n ajw yższego k a p ła n a , a r e s z t o w a ć Go, zn ę c a ć się n a d Nim, p o s t a w i ć p r z e d s ą d e m S a n h e d r y n u , k t ó r e m u

■przewodniczył K a j f a s z . O s ą d z o n o P a n a n a śm ie rć, p o s t a w i o n o p r z e d P i ł a t e m . Z a s ą d z o n y zo s ta ł p r z e z S a n h e d r y n ze w z g l ę d ó w r e l i g i j n y c h — „ czynił się r ó w n y m B o g u ” — j a k b r z m i a ł a f o r m u ł a w y r o k u , p r z e z p r a w o r z y m s k i e s k a z a n y zaś b y ł j a k o k r ó l ż y ­ d o w s k i . W ł o ż o n o N a ń K r z y ż i p o p r o w a d z o n o na G o l ­ go tę — m i e j s c e t r u p i c h g łó w . B y ł a tr z e c ia g o d zin a (to z n a c z y 9 ra n o ) i u k r z y ż o w a n o G o ( M k . 15, 25).

R a z e m z N i m u k r z y ż o w a n o d w ó c h z ł o c z y ń c ó w , j e ­ d n e g o z p r a w e j , d r u g i e g o z l e w e j st r o n y . K r z y ż C h r y s u s a b y ł b a r d z ie j w y s u n i ę t y do p r z o d u , t y m s a m y m w ię c z n a j d o w a ł się b li ż e j t ł u m u s t o ją c y c h lu d z i. P o J e g o d w ó c h s t r o n a c h u k r z y ż o w a n o d w ó c h z ł o c z y ń c ó w , k t ó r y m t r a d y c j a n a d a ła im i o n a D y?- m a s (ten, k t ó r y p o k u t o w a ł ) i G iz m a s .

w a n g e l i e z a w i e r a j ą w y ł ą c z n i e e p i c k i opis m ę k i i ś m i e r c i C h r y s t u s o w e j ; n a t o m i a s t u c z u c i o w y opis, a w i ę c to, co O n p r z e ż y w a ł , co się d zia ło w J eg o d u s z y , p r z e d s t a w i o n e zo s ta ło w p r o r o c t w i e s t a - r o t e s t a m e n t o w y m — w P s a l m i e 22. „A lu d stał i p r z y g l ą d a ł się. P r z e ł o ż e n i zaś n a ś m i e w a l i się, m ó ­ w ią c: I n n y c h r a t o w a ł , n ie c h ż e r a t u j e s a m e g o siebie, j e ż e l i j e s t C h r y s t u s e m B o ż y m , t y m w y b r a n y m . S z y ­ d z i li z n ie g o t a k ż e ż o ł n ie r z e , p o d c h o d z ą c d o ń i p o ­ d a ją c m u ocet, i m ó w i ą c : J e ż e l i T y j e s te ś k r ó l e m ż y d o w s k i m , r a t u j s a m e g o siebie . B y ł t e ż i n a p is n ad n i m : T e n j e s t K r ó l e m Ż y d o w s k i m . T e d y j e d e n z z a ­ w i e s z o n y c h z ł o c z y ń c ó w u r ą g a ł m u , m ó w i ą c : C z y nie T y j e s t e ś C h ry s tu s e m ? R a tu j sieb ie i n a s ” ( Ł K 23.35- 39). L u d i ż o ł n i e r z e z p l u t o n u e g z e k u c y j n e g o , p r z e ­ ło ż e n i l u d u i z a w i e s z o n y na k r z y ż u z ł o c z y ń c a z j e ­ d n o c z y l i się w z ł o r z e c z e n i u p r z e c i w k o C h r y s t u s o w i . N i g d y je s z c z e n ie b y ło t a k i e j z g o d y w n i e n a w i ś c i z ł o r z e c z e n i u i b l u ż n i e r s t w i e j a k w ó w c z a s p o d K r z y ­ ż e m C h r y s t u s a i t r w a to, aż do te g o cza su.

W o d p o w i e d z i na b l u ź n i e r s t w o w s z y s c y z ł o r z e ­ c z ą c y u s ł y s z e l i c u d o w n e s ł o w a m o d l i t w y P a n a — s k i e r o w a n e do O jca P r z e d w i e c z n e g o . W m o d l i t w i e t e j w o ła O n o z a s ło n ię c ie p r z e d s p r a w i e d l i w o ś c i ą B o żą , w o ł a i m o d l i się za s w o i c h w s z y s t k i c h p r z e ­ ś l a d o w c ó w i g r z e s z n i k ó w : „Ojcze, o d p u ś ć im , a lb o ­ w i e m oni n i e w i e d z ą , co c z y n i ą ”. I r z e c z y w i ś c i e t a k je s t. B o c z y ż ci, co g r z e s z ą w c o d z i e n n y m ż y c i u j a k i ci, k t ó r z y w t e d y g r z e s z y l i w o b li c z u m a j e s t a t u J e z u s a C h r y s t u s a , w is z ą c e g o na K r z y ż u , z p e w n o ś ­ cią n ie w i e d z i e l i , co c z y n i li . T a k t e ż p o w i a d a A p.

P a w e ł , iż g d y b y lu d z i e z n a l i m ą d r o ś ć i d o b r o ć B o ­ żą, „ n ig d y b y P a n a c h w a ł y n i e u k r z y ż o w a l i ” (1 Kor.

2.8). A P io t r A p o s t o ł n a u c z a , o c z y m c z y t a m y w D z ie j a c h A p o s t o l s k i c h (3,17 nn): „A t e r a z b r a c i a . w i e m , ż e ś c ie w n i e ś w i a d o m o ś c i d ziała li, j a k o i p r z e ­ ło ż e n i w a s i; B ó g zaś w y p e ł n i ł w t e n sp o s ó b to, co z a p o w i e d z i a ł p r z e z u s t a w s z y s t k i c h p r o r o k ó w , że j e ­ go C h r y s t u s c ier p ieć b ę d z i e ”.

G r z e c h j e s t z a w s z e s k u t k i e m z a ś le p ie n i a i n i e ­ z n a j o m o ś c i w o l i B o ż e j. G d y b y zaś g r z e s z n i k zn a ł s k u t e k s w o j e g o g r z e c h u , g d y b y go z n a ł w ca łej r o z ­ p iętości, w o ł a ł b y r a c z e j u m r z e ć sarn, n i ż zg r z e s z y ć . T a k s t r a s z n y b o w i e m j e s t g r z e c h i je g o s k u t k i . P an J e z u s C h r y s t u s choć s a m b y ł bez g r z e c h u , w z i ą ł j e ­ d n a k ż e n a sieb ie n a s z g r z e c h i t e n grzech niósł.

W z i ą ł w i ę c na sieb ie ro lę O r ę d o w n i k a , „i m ó g ł

(4)

w s p ó ł c z u ć z t y m i , k t ó r z y n i e w i e d z ą i błą d z ą , T a k i C h r y s t u s n ie s a m sobie n a d a ł g o d n o ść a r c y k a p ł a ­ n a le cz u c z y n i ł to te n , k t ó r y do n ie g o p o w ie d z i a ł:

J e s t e ś m o i m S y n e m ...” (H ebr. 5,2.5).

óg j e s t s p r a w i e d l i w y , d la t e g o k a ż d y g r z e c h s p o t - M J k a c m u s i s p r a w i e d l i w a k a r a . T a k a j e s t p o d - s t a w o w a B o ż a z a s a d a . L e c z B o ż e m i ł o s i e r ­ d z i e tę s p r a w i e d l i w o ś ć j a k b y p r z e w y ż s z a ; m i ł o s i e r ■ d z i e B o ż e g ó r u j e j a k b y n a d s p r a w i e d l i w o ś c i ą . Bóg się z m i ł o w a ł n a d n a m i „dla b o g a c tw a s w e g o m i ł o ­ s i e r d z i a ”. A l b o w i e m „Bóg w C h r y s t u s i e ś w i a t z so ­ bą p o je d n a ł , n ie z a l ic z a j ą c i m u p a d k ó w ich, (...) On tego, k t ó r y n ie z n a ł g r z e c h u , za n a s g r z e c h e m u c z y nil, a b y ś m y w n i m s ta li się s p r a w i e d l i w o ś c i ą B o ż ą ” (2 K or. 5,19.21) U c z y n i ł to s a m B óg, u c z y n i ł to p i e r w s z y . J a k b y p i ó r e m z a n u r z o n y m w e k r w i s w e ­ go S y n a , B óg O jc ie c p r z e k r e ś l i ł i z a m a z a ł c y r o g r a f n a s z y c h g r z e c h ó w , p r z y b i j a j ą c go do K r z y ż a C h r y ­ stu sa , j a k o t y m p is ze A p o s t o ł P a w e ł w L iś c ie do K o lo s a n : „W y m a z a ł (B óg) o b c ią ż a ją c y n a s l i s t d ł u ż ­ n y , k t ó r y się z w r a c a ł p r z e c i w k o n a m ze s w y m i w y m a g a n i a m i i u s u n ą ł go, p r z y b i w s z y go do k r z y ­ ża; r o z b r o ił n a d z i e m s k i e w ł a d z e i z w i e r z c h n o ś c i , i w y s t a w i ł j e p u b l i c z n i e n a p o k a z , o d n ió s łs z y w ' n i m t r i u m f n a d n i m i ” (2,14.15). D la te g o to P a n n a s z p o ­ w i e d z i a ł : tego, k t ó r y do M n i e p r z y c h o d z i , n i s w y r z u c ę p r e c z ”. O n n i e w y r z u c i ż a d n e g o g r z e s z n i k a z m iło s i e r d z i a , m o d l i t w y i ła s k i, k t ó r e o b j a w i o n e z o s t a ł y w całe j p e łn i w ż y c i u , ś m ie r c i, z m a r t w y c h ­ w s t a n i u i u w i e l b i e n i u S y n a B o żego.

W c a ł e j h i s t o r i i ś w i a t a n i e z n a j ­ d z i e m y p r z y k ł a d u , ż e b y P a n o d r z u ­ c i ł k o g o ś , k t o p r z y s z e d ł d o N i e g o .

D l a t e g o t e ż w s z y s c y c i , k t ó r z y b ę d ą

p o t ę p i e n i , n i e b ę d ą m o g l i p o w i e ­ d z i e ć , k i e d y ś n a B o ż y m s ą d z i e , ż e p r z y s z l i d o P a n a l e c z O n i c h o d r z u ­ c i ł . W z i e m s k i m ż y c i u s p o t y k a ł G o p r z e c i e ż n i e r a z z a r z u t , % ż e p r z y j m u j e g r z e s z n i k ó w i j a d a z n i m i , j a k G o o s k a r ż a l i f a r y z e u s z e o r t o d o k s y j ­ ni ż y d z i . J e g o s t o s u n e k d o g r z e ­ s z n y c h l u d z i z n a l a z ł n a j b a r d z i e j a u t o r y t a t y w n e p o t w i e r d z e n i e w u s t a c h J e g o s a m e g o , w c y t o w a n y m j u ż s ł o w i e „ t e g o , k t ó r y d o M n i e p r z y c h o d z i , rui e w y r z u c ę p r e c z ”.

L e c z oto C h r y s t u s P a n w i s i na K r z y ż u . O b o k N ie g o n a d w ó c h k r z y ż a c h po p r a w e j i l e w e j s t r o n ie p o w i e s z o n o d w ó c h p r z e s t ę p c ó w . L e c z z ł a s k i P a n a s k o r z y s t a ł t y l k o j e d e n z n ic h te n , k t ó r y z w r ó c i ł się s ł o w a m i m o d l i t w y : „Panie, w s p o m n i j n a m n i e , g d y p r z y j d z i e s z do K r ó l e s t w a s w e g o ”. I n a m o d l i ­ t w ę u s ł y s z a ł z u s t P a n a o d p o w i e d ź ; „Dziś b ę d z i e s z z e M n ą w r a j u ”. W k o ł o s ta ł w i e l k i t ł u m lu d z i. W i e ­ lu w ię c było ś w i d k a m i te g o d ia lo g u , k t ó r y ro z e g r a ł się p o m i ę d z y t y m i d w o m a w i s z ą c y m i n a k r z y ż a c h . L e c z d r u g i z p r z e s t ę p c ó w n ie s k o r z y s t a ł z m o ­ ż l i w o ś c i r a t u n k u . W o l a ł iś ć za g ł o s e m t ł u m u , a w ię c za t y m , co ła t w i e j s z e . P o w t a r z a ł s ł o w a t ł u m u . U rą g a ł C h r y s t u s o w i P a n u m ó w i ą c : „ C zy n ie T y j e s t e ś C h r y ­ s t u s e m ? R a t u j sieb ie i n a s ” ( Ł k . 23,39). J a k d zi s ia j ś w i a t c a ł y id z ie za g ł o s e m lo g i k i, t a k i w t e d y tłum.

s t o j ą c y p o d k r z y ż e m u r ą g a ł P a n u i n a ś m i e w a ł się z N ie g o . Z d a w a ł o b y się, ż e t ł u m s z e d ł za g ł o s e m r o z ­ s ą d k u , lo g iki, g d y s k a n d o w a ł głośno: „ I n n y c h r a t o w a ł ,

4

n i e c h ż e r a t u j e sieb ie sa m e g o , j e ż e l i j e s t C h r y s t u s e m B o ż y m , t y m w y b r a n y m ” ( Ł k . 23,35).

r ^ i s i a j t a k ż e j e s t t r u d n o n a m z r o z u m i e ć , w ja k i M J p o s ó b j e d e n z e s k a z a n y c h , te n , k t ó r e g o t r a d y ­ cja n a z y w a i m i e n i e m D y z m a s , d o s z e d ł do p o zn a n ia , ż e w i s z ą c y n a ś r o d k o w y m K r z y ż u j e s t n i e w i n n i e s k a z a n y m ; w ię c e j , że j e s t C h r y s t u s e m . D la te g o z w r ó c i ł się do s w e g o t o w a r z y s z a s ł o w a m i : „C zy t y się B o g a n ie boisz, choć t a k i sarn w y r o k c ią ż y na t o b i e ? N a n as co p r a w d a s p r a w i e d l i w i e , g d y ż s ł u s z ­ n ą p o n o s i m y k a r ę za to, c o ś m y u c z y n i l i ; t e n zaś nic zł e g o n i e u c z y n i ł ”’ ( Ł k 23,40b. 41). A n a s t ę p n i e z w r a ­ ca ją c się do T eg o , w k t ó r y m d z i ę k i łasce B o ż e j r o z ­ p o z n a ł M e s ja s z a , w y z n a ł : „Jezu , w s p o m n i j n a m n ie , g d y w e j d z i e s z d o K r ó l e s t w a s w e g o ” ( Ł k 23, 42).

O to p r z y k ł a d u f n e j w i a r y . D w a j p r z e s t ę p c y , d w a j l u d z i e s k a z a n i n a ś m i e r ć za p o p e łn i o n e z b r o d n ie , le c z t y l k o j e d e n 2 n ic h p o z n a j e w J e z u s i e — M e s j a ­ sza. S p e ł n i a się n a n i m t a k ż e s ł o w o P a ń s k i e , k t ó r y p o w i e d z i a ł : „Tego, k t ó r y do M n i e p r z y c h o d z i , nie w y r z u c ę p r e c z ”. J e d n o c z e ś n i e s p e ł n ił o się w je g o ż y c i u t a k ż e i n n e s ł o w o P ana: „ N i k t m n i e m o ż e p r z y j ś ć d o m n i e , je ś li go n ie p o c ią g n i e O jciec, k t ó ­ r y m n i e posłał, a J a go w s k r z e s z ę w d n i u o s t a t e c z ­ n y m ” (Jan 6,44). O to w j e d n e j o s o b i e p r z e s tę p c a s k a z a n y — p r z e z l u d z i — na ś m i e r ć z a p o p e łn i o n e z b r o d n i e i g r z e s z n i k s k a z a n y p r z e z Boga, d z i ę k i ła sce B o ż e j, z g o d n i e z e s w o i m w e w n ę t r z n y m p o z n a ­ n i e m , z w r a c a się z p r o ś b ą d o s w e g o j e d y n e g o r a ­ t u n k u — do J e z u s a C h r y s t u s a w is z ą c e g o n a K r z y ­ ż u , i s k ł a d a j ą c e g o o fia r ę p o j e d n a n i a B o g u : „Jezu, w s p o m n i j n a m n i e , g d y w e j d z i e s z d o K r ó l e s t w a s w e g o ” ( Ł k 23,42). C h r y s t u s P a n w czasie s w e j z i e m s k i e j w ę d r ó w k i p o w i e d z i a ł k i e d y ś w a ż n e sło­

w o : „ b ł o g o s ł a w i o n y j e s t te n , k t ó r y się m n ą nie dor­

s z y ” (M t 11,6). A k c e p t u j ą c w ię c w ia r ę p o k u t u j ą c e ­ go p r z e s t ę p c y , k t ó r y „nie z g o r s z y ł s ię ” z K r z y ż a C h r y s t u s o w e g o , C h r y s t u s P a n o d p o w i e d z i a ł m u z g o ­ d n ie z z a s a d ą m i ł o s i e r d z i a Bo żeg o : „Tego, k t ó r y do M n i e p r z y c h o d z i n ie w y r z u c ę p r e c z ” (J a n 6,37).

P r z e s t ę p c a n ic n i e m i a ł po za m o d l i t w ą i w y z n a ­ n i e m g r z e c h u ; n ie m i a ł ż a d n y c h d o b r y c h u c z y n ­ k ó w , a p o m i m o to u s ł y s z a ł o d p o w i e d ź : „ Z a p ra w d ę p o w i a d a m ci, d z i ś b ę d z i e s z ze m n ą w r a j u ” ( Ł k 23,43). I to j e s t c u d o w n e , ż e C h r y s t u s P a n o k a z u j e ł a s k ę p o k u t u j ą c e m u . W y z n a n i e w i n y , m o d l i t w ę i w i a r ę za l ic z a n a u s p r a w i e d l i w i e n i e . C z y t a m y o t y m r ó w n i e ż w L iś c ie do R z y m i a n (10,10.11): „ A l b o w i e m s e r c e m w i e r z y się k u u s p r a w i e d l i w i e n i u , a u s t a m i l u y ż n a j e się k u z b a w i e n i u . P o w i a d a b o w i e m P ism o : K a ż d y k t o w n ie g o W ierzy, n i e b ę d z i e z a w s t y ­ d z o n y ”. W y s t a r c z a w ię c w e z w a n i e s k r u s z o n e g o i u p o k o r z o n e g o serca. „D ziś b ę d z i e s z ze m n ą w r a j u ”

— oto c u d o w n a o d p o w i e d ź n a m o d l i t w ę p o k u t u j ą c e ­ go i s z u k a j ą c e g o r a t u n k u w K r z y ż u P ana. Tego sa m e g o d n ia , g d y P a n j u ż z m a r ł , ł o t r o w i ła m a n o gole nie. U m i e r a ł w s t r a s z n y c h m ę k a c h za p o p e ł n i o ­ n e z b r o d n ie , ale u m i e r a ł p o j e d n a n y z Bogiem.. Z n a ­ lazł b o w i e m r a t u n e k w K r z y ż u J e z u s a C h r y s t u s a — w N i m s a m y m . D z i ę k i o fi e r z e P a n a o d c h o d z i ł z z i e ­ m i ale m i a ł p r a w o w e j ś c i a do K r ó l e s t w a C h r y s t u ­ so w e g o , w k t ó r y m m o g ą p r z e b y w a ć w s z y s c y p o k u ­ t u j ą c y g r z e s z n i c y .

C h r y s t u s P a n u m i e r a j ą c n a K r z y ż u , za w o ła ł: „Oj­

cze, w r ę c e t w o j e p o le c a m d u c h a m e g o . I p o w ie -

(5)

Chrystus — nasza Pascha

1VT aj szczęśliwszym człow ie- kiem , jest ten, k tó re m u od ­ puszczono niepraw ości, którego grzechy są zak ry te. N ie m a szczęśliwszego stan u , niż św ia­

domość, iż się m a g rzechy od­

puszczone. M am nadzieję, że jesteś ty m szczęśliw ym człow ie­

kiem, że wiesz, że tw o je grzechy są przebaczone. A jeśli nie, to dziś możesz dożyć odpuszcze­

nia sw oich grzechów .

Dziś będziem y m ówić o święcie. Co rok u obchodzim y w jak im ś d niu pam ięć ja k ie ­ goś w ażniejszego w y d arzen ia w życiu. B y w ają różne św ięta, osobistego i rodzinnego cha­

ra k te ru , n a p rzy k ła d obcho­

dzim y sw oje urodziny. K iedyś obchodziliśm y nasze im ieniny.

Obchodzim y też św ięta re lig ij­

ne lu b państw ow e. Dziś jed n a k chciałbym pom ówić o jed n y m święcie, k tó re nie w szyscy m o­

gą obchodzić, a przecież jest ono w śród in ny ch św iąt, św ię­

tem najw ażn iejszym . A postoł Paw eł pisze o ty m św ięcie tak:

„ P a s c h ą n a s z ą j e s t C h r y s t u s , k t ó r y z o s t a ł o f i a r o w a n y z a n a s ” (1 Kor. 5,7 — w edług te k s tu ro ­ syjskiego), zaś dalej: „A tak obchodźm y św ięto nie w s ta ­ ry m kw asie, an i w kw asie złoś­

ci i rozpusty, ale w p rzaśn i- kach szczerości i p ra w d y ” (1 K or. 5,8).

P a m ię ta m y histo rię n aro d u izraelskiego, ja k Bóg w szech­

m ocną rę k ą w yp row ad ził go z E giptu. I ab y nigdy Żydzi nie zapom nieli tego w ielkiego w y ­ darzenia o ich h isto rii, i że

k ied y ś b y li niew olnikam i E g ip ­ tu, ale stali się w olnym i, n a ­ k azał im P a n Bóg obchodzić to św ięto uroczyście i nigdy o nim n ie zapom inać.

C zytam y o ty m w II Mojż.

12,14: ,,A będzie w am te n dzień n a p am iątk ę; i będziecie go obchodzić za św ięto P a n u w narod ziech w aszych; u sta w ą w ieczną obchodzić go będzie­

cie” .

ascha je s t sym bolem cier- p ień Je zu sa C h ry stu sa. On bow iem je s t naszym p aschal­

nym , w ielk an o cny m barank iem . T ylko Jego k rw ią w id n iejącą n a podw ojach naszego serca, m ożem y być w y b aw ien i od a- nioła śm ierci, k tó ry gdy zo­

baczy k re w B a ra n k a na podw o­

jach naszego serca, m ija nas, ta k ja k przeszedł obok dom ów izraelskiego n arod u, na drzw iach któ reg o w idział k rew b a ra n k a paschalnego. D rodzy przyjaciele! N ie zapom nijm y, że nasz P a n , B a ra n ek Boży, b y ł zab ity za nasze grzechy.

Nie zapom nijm y, że to b y ła bardzo ciem na noc, kiedy J u ­ dasz zd ra jca sprzedał Jezu sa C h ry stu sa. Za trzydzieści s re ­ b rn ik ó w sp rzed ał naszego d ro ­ giego Zbaw iciela! A k ied y p rz y ­ w iedli Jezu sa do P iła ta i osą­

dzili Go, u k rzy żo w an y nasz P an , w isząc n a k rzy ż u G ol­

goty, w • ciem ności k tó ra p a­

now ała dokoła, w ołał: „Boże M ój, Boże M ój, czem uś M nie opuścił!” N igdy nie zap o m n ij­

m y tej nocy! Zaw sze pow in­

niśm y ją w spom inać i rozm yś­

lać o cierpien iach naszego dro^

giego Zbaw iciela. N ie ty lk o raz

w ro k u n a W ielkanoc, ale stale m usim y w nikać w znaczenie cierp ienia naszego P ana, ab yś­

m y nigdy nie zapom nieli, jak ą ceną On nas odkupł.

I dlatego, ab yśm y nigdy nie zapom nieli tej nocy, Pan sam u stan o w ił P a m ią tk ę śm ie r­

ci Sw ojej — W ieczerzę Pańską.

I to dlatego, ab y śm y za k aż­

dym razem , gdy p rzy stęp u jem y do niej, śm ierć P a ń sk ą opo­

w iadali dopóki nie przyjdzie znów. T ak samo, ja k Bóg u s ta ­ now ił P asch ę dla n a ro d u iz ra ­ elskiego, ab y nie zapom niał, że zostali w y k u p ien i ze śm ierci i w ypro w adzen i z niew oli e- gipskiej.

B racia i sio stry, jako zba­

w ione dzieci Boże św iętu jm y i ra d u jm y się tym , co C h ry stu s uczynił dla nas na k rzy żu Gol­

goty. M am y św iętow ać nie ty l­

ko dziś, i w ten sam dzień za rok, ale każdego m iesiąca, każdego tygodnia, codziennie, zaw sze m am y obchodzić to św ięto. M am y praw o, drodzy p rzy jaciele św ięcić p am iątk ę tej cudow nej o fia ry odkupienia, złożonej tam na k rzy żu Golgo­

ty. P rz y ty m pow inniśm y nie ty lk o sam i rozm yślać o ty m , a zw racam się z tym szczególnie do braci kaznodziejów ; w spo­

m inajcie —• bracia —• częściej o cierpien iach naszego Pana!

O pow iadajcie o B a ra n k u Bo­

żym , k tó ry w ziął grzechy św ia­

ta! Rodzice, m ów cie o ty m sw oim dzieciom! P rz y p o m in a j­

cie im o ty m , ja k ą ceną C h ry ­ stu s ich odkupił. „A lbow iem m ow a o k rzy żu dla tych, k tó ­ rzy giną je s t g łupstw em , ale dla nas, k tó rz y b yw am y zba­

w ieni, jest m ocą Bożą” (1 Kor.

1, 18).

d z i a w s z y to, s k o n a ł ”. S e t n i k k o h o r t y e g z e k u c y j n e j s łyszą c te sł o w a , w s t r z ą ś n i ę t y d r a m a t e m , k t ó r y r o ­ zeg r a ł się n a je g o oczach , o d d a ł c h w a ł ę B o g u w y ­ zn a ją c w s k r u s z e : „Zais te , c z ł o w i e k t e n b y ł s p r a ­ w i e d l i w y ”.

A d r u g i ze s k a z a n y c h ? D r u g i z ł o c z y ń c a m ia ł u z n a n i e t ł u m u , z a c h o w y w a ł się j a k l u d z i e u r ą g a j ą c y J e z u s o w i , t a k ż e c ie r p ia ł i u m i e r a ł , lecz o d c h o d z i ł z te g o ś w i a t a b e z n a d z i e i i b e z B oga. O d c h o d z i ł w s t r a s z liw ą c ie m n o ś ć , w ie c z n o ś ć b e z B o g a — g d zie

„ro bak n ie u m i e r a i o g ień n ie g a ś n i e ”.

r 7 " i ż d y c z ł o w i e k s to i p r z e d k o n ie c z n o ś c i ą w y b o - ru. Z a p o p e ł n i o n e g r z e c h y k a ż d y z lu d z i s k a z a ­ n y j e s t n a w i e c z n e p o tę p i e n ie . A l e k r z y ż o w a ofiara .C hrystusa, n a s z e g o P a n a , o t w o r z y ł a d o s t ę p do K r ó ­ l e s t w a B o ż e g o w s z y s t k i m . T r z e b a t y l k o , ż e b y ś m y t a k , j a k p o k u t u j ą c y z ł o c z y ń c a w y b r a l i w u f n e j w i e ­ rz e K r z y ż C h r y s t u s o w y . A o d p o w i e d z i ą n a na sz ą d e c y z j ę b ęd ą r ó w n i e ż t e sł o w a , k t ó r e k i e d y ś u s ł y s z a ł p r z e s t ę p c a s k a z a n y za g r z e c h y , ale p o k u t u j ą c y : „ Z a­

p r a w d ę p o w i a d a m to b ie, d z i ś ze m n ą b ę d z i e s z w ra ­ j u ”. W y b i e r z m y w ię c J e z u s a C h r y s t u s a n a całe ż y c i e i n a całą w ie c z n o ś ć , O n b o w i e m p o w ia d a : „tego, k t ó r y do M n i e p r z y c h o d z i , n i e w y r z u c ę p r e c z ”.

S ta n isła w K rak iew icz

(6)

Zw róćm y uw agę na to, na Słowo: 2 Mojż. 12, 2, że Bóg nakazał n arodow i izraelskiem u, ab y m iesiąc w k tó ry m pow in­

n i św iętow ać Paschę, sta ł się początkiem m iesięcy. Z w róćm y uw agę: początkiem miesięcy!

Ja k ie znaczenie m a to dla nas?

Co dla nas, w ierzący ch w J e ­ zusa C h ry stu sa, oznacza po­

czątek m iesięcy? To oznacza, że u Boga życie człow ieka za­

czyna się w raz z dniem i go­

dziną, w k tó re j p rz y jm u je zb a­

w ienie przez k re w Jezu sa C hrystusa, gdy p ierw szy raz k rew Je zu sa C h ry stu sa d o t­

k n ęła isię jego serca. Od tej go­

dziny, od tej chw ili człow iek zaczyna żyć. To jest początek m iesięcy! Do tej chw ili nie m a życia. Życie się zaczyna, gdy k rew Jezu sa C h ry stu sa dotknie się tw ego serca. D zięki Bogu, że p raw ie dw a tysiące la t tem u ta k re w została p rze lan a na k rzyżu Golgoty. Ale, drogi p rzy jacielu , pow inieneś sam przy jąć tę k re w na podw oje tw ojego serca! W tedy to anioł, k tó ry zatraca, przejdzie m im o ciebie; nie m oże się dotknąć ciebie, bo zn ajd ujesz się pod ochroną k rw i C hrystusa!

la dzieci Bożych dniem św ięto w ania jest dzień, w k tó ry m każd y p rz y ją ł zbaw ie­

nie, gdy narodził się n a nowo przez przyjęcie k rw i B aran k a.

Słowo Boże jasn o m ówi, że do tej po ry byliśm y m a rtw i z po­

w odu uczynków naszych. Czło­

w iek, k tó ry nie narodził się na nowo, z n a jd u je się pod sądem Bożym. Nie m a Bożej św iatło ­ ści w jego duszy nie m a ży­

cia. Ale gdy tylko oddaje się P a n u i zaufa M u z całej duszy, P a n zd ejm u je z niego ciężar jego grzechów , a tej sam ej chw ili człow iek sta je się dziec­

kiem Bożym i zaczyna żyć. To jest początek m iesięcy. Dzięki Panu! Czy ty już narodziłeś się na nowo?

Mówisz: jestem żyw y. Nie, m ój drogi! Jeśli k re w Jezu sa C hrystusa nie d o tknęła się tw o ­ jego serca, to nie jesteś żywy.

Je ste ś m a rtw y z pow odu g rze­

chów i przestęp stw swoich.

Je śli ktokolw iek dziś jest, kto nie naro dził się n a nowo, może dzisiejszy dzień uczynić dniem św iątecznym dla siebie.

G dyby m nie k toś zap ytał

dziś*) ile m am la t, odpow ie­

działbym , że m am 33 lata.

P rz e d te m nie żyłem , byłem m artw y . G dybyście zapytali, k ied y naro dziłem się pierw szy raz, to podałbym tę datę, o k tó re j pow iedzieli m i rodzice, gdyż sam oczywiście, pam iętać tego w y d arzen ia nie m ogłem . Ale k ied y n arod ziłem się d ru gi raz, o ty m w iem , tego nigdy nie zapomnę! P a m ię ta m te n cu ­ dow ny dzień! J a k m ógłbym za­

pom nieć te n dzień, gdy k rew Jezu sa C h ry stu sa d o tk n ęła się podw oi m ojego serca? O, bło­

gosław iony był te n dzień, pierw szy dzień p a m ią tk i N a ro ­ dzenia P ańskiego (w edług ro ­ syjskiego kalen darza), kiedy C h ry stu s n aro d ził się w m oim sercu. 7 stycznia 1935 roku, o 9,30 w ieczorem , z łaski Bożej przeszedłem ze śm ierci do ży­

w ota. I to je s t początkiem m oich m iesięcy. Od tego dnia zacząłem żyć. Od tego dnia śpiew am : O, cud ny dzień, o cudny czas, gdy Sam P a n J e ­ zus pierw szy raz, przyb liżył sią do duszy m ej, blask m i za­

ja ś n ia ł w chw ili te j, gdy m oich w in zaginął cień. Czy możesz św iętow ać tak i dzień w swoim życiu? Je śli nie. to dzień dzi­

siejszy może być tw oim św ię­

tem .

B yć m oże, że n iek tó rzy m ają problem , k tó ry w y raża się tak : „w ierzą, że jestem chrześcijaninem , w ierzę, że za­

szła określona zm ian a w m oim sercu, nie m am w ątpliw ości, że jestem zbaw iony, że jestem dzieckiem Bożym , ale dusza mi mówi: bieda w tym , że n ie p a ­ m iętam dnia i godziny, kiedy się to ze m n ą sta ło ” . D roga duszo, o ile m asz C h ry stu sa w sercu, kto może cię oskarżyć, że nie jesteś dzieckiem Bożym?

Jeśli m asz św iadectw o w swoim sercu, że g rzech y tw oje p rze ­ baczone, że m asz to życie, że kochasz Jezu sa C hrystusa, po owocach sw oich wiesz, że p rze ­ szedłeś ze śm ierci do żyw ota.

Może nie możesz powiedzieć:

n arodziłem się 7.1.1935 r. o godz. 9,30 w ieczorem , ale dziś wiesz, że należysz do C h ry ­ stu sa i wiesz, że On żyje w tw oim sercu, a więc k to może cię osądzić? Przecież D uch Ś w ięty św iadczy ci, że grzechy tw o je1 :są przebaczone.

A w yobraźcie sobie człow ie- ka, k tó ry zgubił sw oje do­

k u m e n ty i nie może dowieść że narodził się w tak im to roku, w tak im to m iejscu, czy m ożna go osądzić i powiedzieć: tyś się nigdy nie narodził? U dow odnij, że ty się narodziłeś! To p rze­

cież nie m iałoby sensu. Ten człow iek nie zna daty, i go^

dżiny sw ego narodzenia, ale w idzim y, że się narodził. P rz e ­ żył już sporo la t i p rzy tem żyje. T ak by w a z n iek tó ry m i w ierzącym i, że nie m ogą w łaś­

nie dowieść d n ia i godziny, k ie­

dy narodzili się na nowo. Może je st tu dziś ta k a dusza. Jeśli m asz n ad zieję i pokój w J e z u ­ sie C h ry stu sie i tylk o na Nim jed y n ie spolegasz, jako na sw oim osobistym Zbaw icielu, to n ik t nie m oże cię osądzić, bo wiesz, że m asz życie wiecz­

ne.

Ale m oże chciałbyś konie­

cznie tę d atę znać, wiedzieć.

A le jeśli to nie m ożliw e, to co zrobić? Ciesz się z tego, że je ­ steś zbaw iony, jeśli przy jąłeś Jezusa C h ry stu sa, jako sw oje­

go osobistego Zbaw iciela. Może przeszedłeś jakąś duchow ą w alkę i w tej w alce straciłeś pam ięć tej daty , te sw oje „do- k u m e ty ” . W szystko możliwe.

N ajw ażniejsze, abyś w iedział, że dziś jeste ś dzieckiem Bożym i m asz praw o św iętow ać i r a ­ dować się dlatego, że Daw id mówi: „B łogosław iony ten, k tó rem u grzechy odpuszczono” . Je śli tw o je grzech y są odpusz­

czone, to jeste ś szczęśliwym człow iekiem i m asz praw o dzi­

siaj św iętow ać.

Ale pow iedziaw szy to w szystko, drodzy przyjaciele, nie chciałem , żebyście m nie źle zrozum ieli. Człowiek m usi na now o się narodzić! Je śli jesteś całkow icie upew niony, że n a ro ­ dziłeś się na nowo, to jest n a j­

w ażniejsze! Je śli nie znasz dnia i godziny, to nie tęsk n ij za tym . R aduj się, że jesteś dziec­

k iem Bożym!

T ak m am y św iętow ać ten cud-

” n y dzień Paschy? Jeszcze raz pow tarzam , że to święto obchodzi się nie raz do roku, n ie raz1 na m iesiąc, n ie ra z w ty ­ godniu, ale codziennie. J a k mia się święcić ten dzień Paschy?

Zauw ażm y, co P a n nakazał M ojżeszowi, aby n a jp ie rw czy­

niono: n a jp ie rw pow inni w y ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

go ówczesna, toi jest przed jego wybawieniem jest dokładnym duchowym obrazem w ew nętrz­.. nego stanu

Pobłogosław Słowo Twoje, głoszone i dzisiaj przez Pana Jezusa Chrystusa.. _ Tam też stał Abraham i wstawiał się za grzesznym miastem do Sprawiedliwego

na, pragnąłby dotknąć Jego człowieczego ale zm artw ychw stałego ciała, zamęczonego przez ludzki grzech i rękam i ludzi.. Chrystus Pan po sw ym Z m artw

Pan jeszcze je st cierpliwy, ale może to dla ciebie jest ostatni rok Jego cierpliwości, a może dzisiejszy dzień jest ostatnim, dniem, w którym On jeszcze

roku niech rozmyślania nasze 0 Bogu nie tylko płyną w stecz, lecz niech i wybiegają naprzód.. I to jest dla nas zachętą, byśmy, optym istycznie

B yw ały też i tak ie przypadki, gdy dobrzy, bogaci panow ie rzym scy kupow ali niew olnika lub całą jego rodzinę i następnie obdarzyli ich wolnością.. Człowiek

sznika, który przez moc krw i przelanej na krzyżu Golgoty stał się Bożym dziecięciem.. Pan Jezus Chrystus uczynił to z miłości do każdego

Wszyscy w ybrani Jego stali się świadkami Jego poświęcenia dlatego, że tylko przez Nie­.. go mogli w ejść do poświęconych sieni P ań ­ skich, przez