P A M I Ę T N I K P O D R Ó Ż Y .
Ner 15.
Z P IE R W S Z E J P O Ł O W Y SIERPN IA 1828 ROK U.
IX.
L O M B A R D I A .
W yciąg a podróży do W łoch przez Pana S im o n d.
( D okończenie.)
%
,»' Obfite żniwo tegoroczne obchodzono w katedral
nym kościele M edjolańskim, z w ielką w spania
łością; lecz muzyka zdała nam się m ało go
dną Italji, i zupełnie pozbawioną stosownego z uroczystością wyrazu. Uważałem żę więcćj by
ło męzczyzn aniżeli kobiet-w kościele.
Kościół świętej Wiktorji przezw any jest m a
ły m świętym Piotrem , z powodu nadzwyczajnej wspaniałości; środek jego jest cały złocony, o łta rze, filary, ściany naw et. Przedstaw ia to raczćj
14
uroczysty, wcale nie religijny: jest to wielki sa
lon, ale nie świątynia.
Ze wszystkich obrazów jeden tylko pamiętam malowany przez Battoniego, i jedną tylko po
stać z całego obrazu: to jest xiędza dającego ostatni sakram ent konającem u, z taką dobrocią i prostotą, z tak gtębokićm rozczuleniem , iż wy
raz twarzy jego utkw ił mi w myśli.
T aka jest obfitość obrazów na m urze, p łó tn ie , olejno, al frcsco, mozajkowo , po całych W łoszech,. iż w naszej oberży, która niegdyś .była m onasterem, widzieć się dotąd dają prze
śliczne al frcsca, pędzla Bernarda Luino. Ponie
waż znajdowały się: w dolnej sali gdzie chciano zrobić kuchnię, al fresca te przeniesione gdzie indziej zostały z-całą połacią muru; tó sztucz
n e i delikatne przeniesienie kosztowało naszego gospodarza dziesięć tysięcy franków. Królew
ski ten w ydatek b y ł nieco zatrważającym dla tych, którzyby dłużej nad tydzień zostać • za
myślali w tej oberży; nie znać jednakże było tego po naszym rachunku.
N iepodobna powiedzieć co nakłoniło do obra
nia miejsca które dzisiaj. Medjolan zajmuje; po
zbawiony
W ody,chociaż dosyć blisko Addy, Tcs- sinu i Po; bez piękności malowniczych, choć nie zbyt oddalony od najpiękniejszych jezior na świecic. W wieku dwunastym musiano wyko
pać kom unikacyjny k an ał z Tessinem* a w
— 1(77 —
wieku piętnastym z A ddą, ażeby mu dostar-*
czyć wody.
B rescia, 15 P a źd ziern ika . 0 sześćdziesiąt mil w łoskich od Mcdjolanu. — Oba te miasta źjyzna przedziela płaszczyzna, której grunt składa się z ziemi czerwonawej poinięszanej ze żwirem . Liczne strum ienie, spadające z Alpy aby powięk
szyć wody rzeki Po, skrapiają po drodze pola i ogrody, za pomocą kanałów niezm iernie prze
m yślnie poprowadzonych. Zbrojownicy Brescyj- scy byli niegdyś bardzo sław ni, i dotąd pisto
lety ich roboty uchodzą we W łoszech przy
najm niej, za najlepsze w świe_cie. Będąc już o- patrzeni we dwie pary tych śm iertelnych na
rzędzi, roboty wybornego puszkarza P. le Page z Paryża, nie zatrzymaliśmy się dla pistoletów rów nie jak i kościołów którcm i Brescia
6łynie.
Niemasz miasta któreby nie posiadało szczegól
nych, przedmiotów ciekawości, gdyj»y wszystko przyszło oglądać, nie stanęlibyśmy nigdy u kresu
podróży. '
W e r o n a , 16 P aździernika. W godzinę po naszym wyjeździe z Brescia, napotkaliśm y inną Iso la -B ellę na stałym lądzie, lecz dwa razy wyż
szą jak na wiclkićin jeziorze, z innego wcale po
wodu. P a ła c twórcy tego nowego cudu w zno
si się obok niej; to go ązczcgólniej we W łoszech
odznacza, gdzie od dawna nie budują już pałaców ,
rzadko naw et domy, iż zupełnie jest nowy. .
Od Werony do Bolohji, i od Turynu do mo
rza adrjatyckiego, cała dolina w zdłuż rzeki Po>
obejmująca Lom bardję, Piem ont, Parm ę, Modc- nę , i część krajów papiczkich ( szóstą praw ie część całych W łoch), utworzona jest z napłynio-r nej ziemi koloru czerwonawego, w bliskości gór pomieszanej ze żwirem, czystej zupełnie w pośrodku jdoliny. W szędzie zy zn y , grunt ten wszędzie ulepszony jest do wysokiego -stopnia udoskonalonem rolnictwem, i bez wyniszczenia się trzykrotne żniwo na rok wydaje. Często znajdowano ciała morskie pod tą w arstwą wo
dami naniesioną; niedawno odkryto kości w ie lo ryba wgłąb na sto stóp w ziemi; w tćmże sa
m em miejscu znaleziono pod pierw otną w arstw ą kości inammutow.
Pomimo kwitnącego stanu rolnictwa i w ybor
nych dróg, ułatw iających tak bardzo kom uni
kację, większa część domów wiejskich i. pała- ców zupełnie praw ic zdaje się opuszczona. Uwa
żaliśmy że okna na drugiem nawet piętrze ob
w arow ane były żelazneini kratam i, dosyć jednak cicukicm i, stosownićjszcini raczej do wstrzyma
nia kobiet więzionych, aniżeli staw ienia oporu śm iałym przedsięwzięciom z ło d ziei: jest to pe
w nie zabytek zazdrości dawniejszych W łochów . W ieśniacy rzadko kiedy posiadacze gruntów , są praw ic powszechnie dztedzicznemi- dzierżaw ca
mi. Chociaż źle odziani i źle zamieszkali, zda
li nam się jednak silni i zdrowi, lecz ich £o-
7 — 109 —
ny, zestarzałe pracą, oszpecone są prócz tego wolami.
Z południowego wybrzeża jeziora di G arda po nad którćin jechaliśm y dzisiaj, Widać było od strony północnej piękne to jezioro przeni- kające aż w głąb Alp Tyrolskich, których śnie
żne szczyty odbijały się w spokojnćm wód jego zw icrciedle. Nic nie inozc być porównanego z tyńi zachwycającym widokiem; lccz na owom po
łudniow ym wybrzeżu powietrze tak jest nie
zdrowe, iż nas upewniano, że za czasów F ra n cuzów pułki ciągnęły losy, któren z nich stanąć będzie m usiał garnizonem w Pcschicra. Po
wieść ta m ało do praw dy podobna, okazuie przynaym nićy iak osławioną jest ta kraina. P ier
wszy raz po wjeździe naszym do W łoch widzie
liśmy dzisiaj gaj oliwny, którego smutna i rzad
ka zieloność dosyć podobna jesf, do w ierzby.
S tare mury z basztami po rogach, kształtują na okół Werony obwód, którełj miasto nie za
p e łn ia teraz całkowicie jak niegdyś napełniało.
Od północy panuje nad miastem łańcuch pagór
ków szarawych białem i obsypanych p lam am i;
są to liczne domy wiejskie mieszkańców W ero
ny, w których przebywają tylko podczas winobra'- nia, gdyż w tym kraju życie wieśniacze bardzo m ało jest lubiono. Piękność u kobiet rzad ko kiedy łączy się 2 pracą na otwarłem polu, a szczególniej we Włoszech, pod wpływem pa
łającego słońca, powabne twarze w cieniu
miast tylko się znachodzą. W Weronie, w ielka b ia ła zasłona zakrywa nie raz najpiękniejsze głowy.
A m fiteatr'rzym ski istnieje dotąd, przebity nie- zliczoncmi | oknami, które św iatła użyczają mieszkaniom wewnątrz porobionym i służącym za schronienie najuboższym z pospólstwa. Po
nieważ schody z ciosowego kamienia jedynie za dach służą temu przybytkowi nędzy, wilgoć ł a two doń przenika, i we wszystkich oknach wi
dać było gałgany mieszkańców pozawieszane n a wolnem powietrzu ażeby przeschły. Wszystkie szczegóły tej budowy takie piętno ubóstwa noszą na sobie w yciśnięte, iż wielką jest bez żadnej wielkości. Przez sklep tandeciarza Sta
rych sukien przeniknęliśmy w głąb szranków J gdzie widać dotąd wązkie. przejścia służące dla nieszczęśliwych przeznaczonych do w alki, inne większe dla ich przeciwników zwierząt dzikich, i inne jeszcze, któremi ofiary okrutnych tych igrzysk wynoszone były nieżywe lub umierają
ce. Sześćdziesiąt wchodów wstęp daw ało sześć
dziesięciu tysięcom widzów, których pomieścić m ogły gradusy. Tego przynajmniej dowiedzieć się można od przewodników, chociaż oczewiście w idać żc zaledwie połow ą tej liczby zmicścić by się na nich mogła. Szranki są owalem 218 Stóp długim a 129, szerokim, któren niezm ier
nie jednak małym wydawałby się z w ierzchoł
ka gradusów, gdyby nie znajdował się na niin
— 111 —
dom dziwnym zdarzeniem tam um ieszczony, służący niejako za skalę do sądzenia o istotnej miejsca wielkości. Obok am fiteatru widać dwa piękne budynki z szesnastego wieku, wzniesiono podług rysunku M iehałś-A nioła. Czas już krawę- dzie ich przytępił, i po całej ich powierzchni roz- la ł barwę zgadzającą się z barwą am fiteatru. Tak więc z niewielką sprzecznością, starożytność i cza*
sy teraźniejsze, zpajdują się umieszczone na -prze
ciw siebie, jak gdyby wyzywając porównanie.
Śm iałość, w dzięk i piękne kształty z jednej są stro
ny, moc i niczmicrzoność zdrugićj. Żadnej sy- m etrji nie zachowano co do względnego po
łożenia tych dwóch budowli; lecz ten nieład za
m iast szkodzić przyczynia się jeszcze do wraże
nia jakie czyni widok ogółu.
Ze szczytu wieży więzienia Werońskiego,■tfzrok ogarnia obszerną przestrzeń kraju i zapuszcza się ną smutne dachy miasta, n.i ulice jego wąz- kie i głębokie, na jego pałace i jego zwaliska.
Sain. budynek na którego w ierzchołku znajdo
waliśmy się, smutne nastręczał uwagi. Polity
k a i głód przyczyniły się do Zgromadzenia w jego obrębach tysiąca' więźniów, z których sze
ściu m iało być nazajutrz straconych.
W bliskości W crony, na górze M onte-B olca, również jak w przyległej dolinie di R oncai znajdują rozliczne skamieniałości, ryby szcze
gólnie, W wielkiej obfitości i najdoskonalej zacho
— 112 —
wane; największa icli część znajduje się przy.
najmnićj na 5,000 stóp wysokości po nad po
ziomem morza. Lawa, lub raczej bazalt roz
topiony, przybywając niewiadomo z kąd, przcr»
w ał i pomięszał te morskie utwory, i nadał ca
łej massic kształt pryzmatyczny dzisiaj ją zna
mionujący. Jest tu kilka zbiorów tycli osobli
wych skam ieniałości.
P a d w a 18 P aździernika. W łochy nie są k ra
jem W którym wolno podług upodobania zatrzy
mać się bezkarnie na nocleg. l\ażda odosobnio
ną wioska uchodzi za
j a m ęrozbójniczą, w której niemożna być pewnym, i i wstaniemy rano zdrowi i cali z łóżka, na którein położymy sic wie
czorem. I’o drodze z W crohy aż do W enecji nikt nie ośmieli się zanocować chyba w W in- ccnca lub Padwie; iny jednakże zatrzymaliśmy się wczoraj wieczór w M onte-B ello u stóp gó
ry M onte-B olca, mając zam iar wstąpić na nią dzisiejszego poranku. Oberża b y ł to pałac ma
jący kolumny marmurowe, sufity malowane i po
sadzkę m arm urow ą, z resztą pełen ludzi w ła c h m an ach , z których większa część jałm użny że
b rała. Za pomocą trochy ognia któren roznie
cono na kóminic spustoszałego gmachu, przezna
czonego dla nas na spoczynek, kolacji, kilku siążek, i układania dziennika Wydarzeń cało dziennych, przyjemnie bardzo spędziliśmy wie
czór. Lecz mając się k ła ść , spostrzegłszy że
drzwi się nie zamykają, wymyśliliśmy aby je za*
— 113 —
"Stawić star!} szafą znajdującą się W naszym po*
koju. Mebel te n , pozostały szczątek wielkości W eneckiej,'przeniesiony został na wyznaczono m iejsce bez najmniejszego przypadku; lecz gdyś*
my go chcieli jak najmocniej ustawić, dwie' ilo- gi spróchniałe w yłam ały Się niespodzianie, i szafa padła jak długa' na podłogę, z piorunnym ło sk o tem , który po całym rozległ sic p a ła c u , i przeraźliw ie powtórzony został przez długi ciąg spustószałych pokoi; Mniemaliśmy źe na łoskot ten wrszysey zbiegną się micszkańcTy; nijit nic przyszedł, i żaden-odgłos słySzcć się nic d a ł prócz owe^o który był dziełem naszem. Wszy»
scy spali, a jak wiadomo zbrodnia czuw a. Nic więc przeciwko życiu naszemu nic knowano; ura*
dziliśmy zatem ażeby szafa niezwłocznie powró- coną została na miejsce, które od tak daw na zajm ow ała.- Chociaż z największą podnosiliśmy ją ostrożnością, każde spojenie skrzypiało okro
pnie i próchno zewsząd się sypało. Gdy jednak sprzęt zupełnie na nogach ustawiony został, nikt by był nic u w ierzy łże go z mrćjscaporuszano. Dziś z rana deszcz padał, któren na górach w śnieg się obracał; ; cała nadzieja spełnienia naszego zamiaru zniknęła, postanowiliśmy więc odjcehac.
Podczas naszego namysłu gospodarz wszedł na«
gle z kluczam i w roku; ujrzeliśmy ,g
0do nie
szczęsnej zbliżającego się szafy; — otworzy ją —
obaliź się na niego p drżeliśmy. Otw orzyła się
Jednak bez żadnego przypadku, chociaż z tru dnością; lecz jakież" było jego podziwienie ! ani jedna rzecz na swojem miejscu! wszystko poroz
rzucane! czyjaż ręka śm iała.... — Ponure w ej
rzenie ■ na nas obrócił; polem zaczął rhchowac, przerachówywać, óglądac wszystko kilkakro
tnie; nić nie brakowało w szafie, znalazł wszyst
kie swoje gałgany. Jeszcze bardzićj: zdziwiony, znowu na nas obrócił spojrzenie; widoCznif: że przerzucano w jego szafie, a ktoż inny jeśli nie m y,-— a jakim sposobem? a po cd? —? Zagadka niepodobną była do rozwiązania; lecz i rozwiąza- nic\to na nic by się nic przydało, ponieważ nic nie brakow ało w szafie. Opłaciwszy więc rachu
nek i pożegnawszy się z gospodarzem , odjecha
liśmy z tajem nicą n aszą, fcostawtljąc inoże po za sobą nienajlepsze o nas mniemanie. '
Przebyw ając W inccnzę bez zatrzym ania się, przesunęły nam się tylko przed oczyma piękne p ałace , dzieło P alladia , i obok nich
1naj
lichsze-schronienia ubóstwa, posagi m arm uro
we i niezliczeni żebracy, próżniackie żołnierstwo rozciągnionc na słuncu i długi ciąg nieszczę
śliwych cieląt, pozawieszanych głową na dółńą.
koniach wiozących je na ta^g, w m ęczarniach powolnego i okropnego skonu. Drogi-są wszędzie wybornej kraj chociaż nie piękny niezmiernie-jest"
jednak urodzajny. Zewsząd winorośl obciążona
gronami, tak źe się praw ie czarna wydaje, z je
dnej morwy na drugą zarzuca uploty swoje, a
— 115 ~
kukuruza i zboże rosną pomiędzy rzędami tych drzew uwieńczonych. Rzadkie łą k i które się o- czom naszym ukazały, skropione są najstaran*
niej za pomocą strum ieni z AJp spływająćych.
Łożysko rzek loinbardzkich, ciągle podwyższa- ne i ścieśniane k am ien iam i, które unoszą z so b ą ,'ta k się nakopicc wywyższa po nad poziom ziemi, iź; można o rzekach tych powiedzieć, źc pły n ą wierzchem inuru. Stan takowy nie tylko źc jest niebezpiecznym, sprzeciwia się prócz te
go zamiarom natury; gdyż rzeki pomiędzy ka
m ieniam i ścieśnione, nieść muszą do morza m uł, któren w wylewach złożyły by na niskich grun- ta ć h , i wyniosłyby z w olna ich poziom po nad powierzchnię wody, chroniąc je tym sposobem od przyszłych wylewów. Zważyć jeszcze nale
ży, żc wylewy ziemię urodzajną a nie kamienie
■wyrzucają, gdyż te osiadają zaraz na brzegach unoszącego je potoku, gdy przeciwnie ziemne szczątki rozniesione są po całej przestrzeni za
lanego gruntu Nadbrzeża rzeki Po (Lombardja) również jak i brzegi dolnego Renu (H ollandja), na nieszczęście zbyt wcześnie zamicszkahcuii zo
stały, nim natu ra
1dziełoi swoje ukończyć zdo
ła ła ; tak iż te mętne wody, któreby wzniosły i zdrowszym kraj uczyniły, zmuszone własnem i tam y obce ciała które porywają nieść aż do sa
mego m orza, ukształtow ały i kształtują dotąd głębokie doliny, a nakonicc zaraźliwe bagmska.
W piątym wieku od założenia Rzymu, większa
gnistym lasem, żywiącym mnóstwo nadzwyczajne świń, a jeśli się podoba dzików; szkoda żc d łu żej w stanic takowym nie pozostało.
Barany z tej strony A lp,'m ają wielkie podo
bieństwo zc starożytnem i; nos łćgowaty , uszy zwieszone, nogi wysokie, takie zupełnie jak wi
dzimy wyrażone na niektórych płasko-rzcźbach.
Płaszcz pasterski zarzucony na lewe ramie ma -także w sobie coś starożytnego.
■Często spotykamy szlachtę krajową, w Łabrjo- lctach złoconych, wytartych, nigdy niemytych, któl!e ciągnie nieszczęśliwy koń apokahipski, za
przężony postronkami które mu boki przerzynają i okładany niem iłosiernie biozćm. Maleńki lo- k a ik , stojący w tyle, w liehćj odzieży, bosa, i jeszcze nogi czerwone mając od lagru winnego, kieruje niemi przez głowę swego pana i pani, krzycząc przęraźliwje, Pominąwszy ten obraz, znajduje się tu-piękna rasa pociągowych koni, czarnych zupełnie, długogrzywych, silnych i lo
tnych,prawdziwych [ otiinków konia starożytnego, różniącego sic zupełnie ód koni arabskich. Owe ciężkie, starożytnym kształtem zbudowane wozy, które w yżej: o p isa łe ś , widzimy teraz w pełni r u c h u , wiozące jedną tylko beczkę napeł
nioną winogronami, a jednakże zaprzężone trze
ma' param i silnych wołów, niekiedy , czterem a
nawet; tak wóz sam przez sichie i zaprzęg jego
łańcuchow y są już niezm iernie ciężkie. Rzadko
117 —
kiedy zdarza się widzieć takowy zbytek uioSnoi śei użyty do. tak m alej rzeczy.. W oły te sa pięknego szaro.popie|atego koloru, końce ogrom- liych ich rogów zdobią okucia z błyszczącej stal);
lec* czemu trudniej jeszcze uwierzyć nic widziaw- szy, to jest: iż dla uchronionia boków od uderzeń ogona mogących' je splamić, przywiązują ogon na bok ■wstęgami, a niekiedy naw et uplotaini sztucznych kw iatów -
W ierzby i topole, klórych gałęzie regularnie obrzynane jedynie dostarczają drzewa na opał, przyczyniają sic bardzo do oszpecenia .widoków.
Przez całą drogę napotkaliśmy jeden tylko dość zuaczny zakład agronomiczny, o kilka uiil po za Wioccnzą; domy jednakże i osoby wieśnia*
ków nie okazywały dostatku.
X.
W i a d o m o ś ć a j a n i e l u d w i k u b u b c&a r d t Z B A Z Y L E I, Z N A N Y M N A W S C H O D Z IE POD
n a z w i s k i e m Sz e j k a Jb e a i i i m a,
J . L. B urchardt znany,in juz jest powszechnie z ogłoszenia przez Towarzystwo Afrykańskie w Londynie podróży jego. do N u h ji, Syrji i Pale- ' styny. Kto je czytał uwielbiać musi jego za*
' cr. i k - 7 ' ■
pał w poświęcaniu się naukom, nieulękłość w niebezpieczeństw ach, i wytrwałość w dążeniu do celu zamierzonego. W yszłe niedawno dzieł
ko w Bazylei przedstawią wędrownika tego pod innćrni niemniej zajńiująeemi względam i, i za
wiera wyjątki z listów jego no rodziny pisanych, które zasługują na przytoczenie: udzielimy ich tutaj, ęzytelnikom naszym, poprzedziwszy krót
ką-, wiadomością biograficzną o autorze.
B urchardt urodził się \y Lozannie 1784; był on synem bogatego obywatela z Bazylei. Ode
brawszy pierwsze wychowanie w domu rodzi
cielskim, dokończył nauk w Lipsku i Gocttyndze.
"W roku 22 wic|iu swegft' u d a ł się do Londy
n u , w zamiarze przyjęcia służby angielskiej.
P rz jh y ł tam w chwili, kiedy towarzystwo afry
kańskie, powziąwszy wiadomość o śmierci , P.
Nicholls i nie wiedząc o losie P. Hornemann, szu
kało jakiego nieustraszonego wędrownika, któ
ryby nowych usiłowań nic szczędził, dla dostania się do wnętrza Afryki. P. Burchardt ofiarował usługi ęw oje, litóre zostały przez towarzystwo przyjęte. Odtąd, cały swój czas poświęcił na- , uce języka arabskiego, chcinji, astronomji, ini- neralogji, medycyny i chiriirgji, aby się stać zdol
nym do odbywania podróży w sposób pożytecz
ny i korzystny dla n a u k : rozpoczął prócz tego
rodzaj życia zdolny do zahartow ania ciała
i uczynienia go zdolnćin do znoszenia trudów i
wszelkiego rodzaju niedostatku* W marcu 1809
r. opuścił on Anglję i u d a ł się do Alcpu. Ztam . tąd odbyw ał częste podróże w prowincjach pół
nocnych Syrji, zw iedził ruiny Palm iry i Baal- heku, przepędził dwa całe miesiące pośród Bc- dutnów na puszczy, i tak się z językiem arab-r skini, rów nic jak z obyczajami i rcligj^. m uzuł
m anów
o s w o ił ,iż m ógł łatw o uchodzić za Ara
ba. T rzy lata ca łe poświęcił tym przygotowaw
czym podróżom. ffąkonicc w miesiącu czerwcu 1S12 r. opuścił Damaszek, przebrany za Bcdui- na; odtąd
za W szcsię m ienił muzułm anem i u- n ik a ł starannie Wszelkich stosunków z podróżny
mi europejczykami, którzyby mogli zdradzić ta
jem nicę jego. Zamiast udać się drogą zwyczaj
ną po nad morzem i przez pustynię E l-A risc h , obrócił się nit wschód Jordanu, przebył częśę Arahji skalistej, oraz pustynię El-Ty, i }>rżybył w miesiącu wrześniu do Kairu. Nie znajdując tam żadnej karaw any, któraby mu d a ła sposo
bność dostania się do środkowej Afryki, a tein sainćm zniewolony będąc do odłożenia Wielkie
go zamiaru sw ego, p opłyftąi Nilem pod w odę aż do, granic Dohgóli, przebiegł Nubję, u d a ł się do Arabji, i zwiedził miasta święte. W Mek
ce d o p ełn ił wszystkich obrzędów pielgrzymom przepisanych, i otrzym ał ty tu ł H a d g i, który ja k wiadomo wiele iria pow ażania u M uzułm a
nów, a ztąd m ógł mu być bardzo użytecznym
w dalszych podróżach. W r. 1817 pochlebiał
sobie nakonicc P . B urchardt iź będzie m ógł
wreszcie przedsięwzięcie swoje wykonać; - Ra.
rawana Moggrebynów albo Afrykanów zachodnich, kfóra odbyła pielgrzymkę do Mekki , m iała w powrocie- przejeździić przez Kair; postano
w ił więc korzystać z tego wydarzenia. LeCz przód przybyciem karawany, zachorował na gw ał
towną dyssenterję; choroba - wkrótce szybko się wzmogła, pomimo 'w szelkich'starań lekarza an
gielskiego doktora RichardSon, który wówczas znajdow ał się w Egipcie z lordem Bclmorc. W i
dząc, zbliżający-się skon sw ó j, P. Burchardt prosił aby przywołano do niego P. Salt jencral- negb konsula Angielskiego w Egipcie, przyjacie
la i jedynego powiernika ważnej tajemnicy jego.
Oznajmiwszy mu ostatnią wolę swoją, przydał on z wyrazem twarzy w którym m alow ał się zarazem żal zniweczonych nagle wszelkich nadziei jego, oraz najpiękniejsza' inęzka rczy*
gnacja>: ^Pcw ny b y łe m , i ż z a ' dwa miesiące udam się do Fęzzanu-, a złam tąd do Tombuktu, ałe niebo inaczej mną rozrządza. Przypomuij innie pamięci przyjaciół moich.)) W idoczne w zru
szenie nic dozwoliło mu mówić'więcej, nakoniec rzekł z wysileniem i głosem zmienionym: »Proś Pana Hamilton, aby matkę moją o moim sko*
nie zawiadomił, i aby jej oświadczył że ostąt-
• nia myśl moja była o nićj.» W kilka godzin
po tćj rozmowie żyć przestał. Podług żądania
pochowany został z wszelkiemi obrzędami ja-
— 121 —
ki.e religja m uzułm ańska przepisuje, i stosownie do poważania jakre w krąju posiadał.
Tak skończył źyeie w trzydziestym trzecim roku człowiek, który zdaw ał się być przezna.
, czony na zbogacenie -nauk ' tłum em najznako
mitszych odkryć. W iększa część podróżnych którzy usiłow ali zwiedzić , środek Afryki p a d ła , ofiarą poświęcenia się swego, albo przynajm niej niezupełnie iin się .powiodło, ponieważ nicu-v fność jak ą w krajowcach obudzał widok E uro
pejczyków, pom nażała otaczające ich trudności' i niebezpieczeństwa. P . B urchardt, oswojony z , obyczajam i, rcłigją i językiem ' mieszkańców
■wschodu, do tego ,stopnia iż m ógł bezkarnie m ienić się Ąrabein albo M uzułm anem , nie m iał powodu obaw iania się tej nieufności; a czego inni pomimo odwagi i w ytrw ałości wykopać nie potrafili, niebyło by zapewne trudnym dla niógo.
M ożna przeto powiedzieć, ze śmierć jego w iel
k a stała Tsię stratą dla ueżonegcy świata, równię i ja k dla jego rodziny i p rz y ja c ió ł; ułam ki listów poniżaj przytoczone, łatw o okażą, ile ci osta
tn i żałow ać jjo powinni.
* W chwili opuszczenia Londynu P , B urchardt
11napisał do rodziców swoich »Najdrcizsza rzecz
|H ja k ą zabieram z Sobą^ kochani rodzice moi, jest
»(/ w asze błogosławieństwo; i w ierzcie nil, że nie iii jestem, jego niegodnym. W jakiekolw iek miejsca i't los m nie powiedzie, błagać będę nieba za wa-
16
mi, a myli ta że nasze modły- spotkają się n podnóżka tsoąu tego co sam jedynie'w ysłuchać je może, jakże słodką będzie dla screa mego! Co do mnie, nauczyłem się już czczych w sobie nie obudzać życzeń; tak często się wydarza, iż to czego z największem pragniemy u n iesien iem , w c a le nam nie jest przydatnćm! D latego więc, nie łu d zę się jużduinnem i nadziejami: ujrzeć wąs kiedyś, drodzy^rodzice moi, oto całe moje żą
danie, i to coby innie nad wszelkie wyrażenie szczęśliwszym uczynić zdelne było.»
Powiedzieliśmy już że P . B urchardt przeby
w a ł blisko trzy lata w Alepie i w Damaszku ,' dla oswojenia się z obyczajami i zwyczajami wschodniemi, oraz wydoskonalenia w języku a- rabskim ;, aby dopiąć tego ostatniego celu, prze
ło ż y ł on po ar a lis k u ' R obinsona C r u s o e albo raczej przekształcił romans ten w powieść pod
ty tu łem ; D u r el B ą h u r (p erła m o rsk a). Dnia lo Stycznia 1811 r. pisał do rodziców; »Był- bym dosy£ zadowolony z użycia czasu mego w ostatnich sześciu miesiącach, gdybym b y ł często nie m ia ł , sposobności postrzegania z największym żalem, iż wiadomości moje w wie
lu gałęziach umiejętności zbyt są powierzchowne, aby mogły uczynić zajm ującą dla publiczno
ści podróż którą-w Syrji ódbyć'zamierzam. Kie
dy idzie o kfaj zupełnie nieznany, opis jego jc-
ograficzny i niektóre o mieszkańcach szczegóły
już mają Wartość swoją, ale Syrja tylekrotnie
— 123 —
opisaną była, i£ aby nic powtórzyć tego oo ju£
inni powiedzieli, trzebaby być zdolnym do ze
brania postrzeżeń fizycznych więcćj "ni£ jedne
go rodzaju. Czynię w tyin względzie co mogę, a prace którym się oddaję, najprzyjemniej dzień mój zabierają, tak i£ powiedzieć mogę, ze w za- dnćj życia m ego'epoce szczęśliwszym nie byłem.fo Ten£e list zaw iera co następuje: »Podrózować na' pustyni, samemu, otoczonemu do koła lu
dźmi wątpliwej wierności, podlegać'najprzykrzej- szemu niedostatkowi i najnieznośniejszym tru dom, nader sm utną zdaje się być rzeczą, a je dnak dla m niepoło£ehie to niepojęty ma pociąg.
P rzed świtem nie raz wędrownika budzą towa
rzysze; rzuca gościnny nam iot, w którym noc przepędził, składa podziękowanie gospodarzom co mu przyjaznego nic szczędzili p rzy jęcia, co dozwolili miłego schronienia i obfitego udzie
lili pQsiłku. Ruszają w drogę wielbłądy-, i karaw ana w milczeniu przez czaą niejaki postę
kuje; nakonitfc słońce wznós,i się w spaniale nad horyzont; Arab pozdrawia je śpiewem, a na wi
dok tego świetnego obrazu, j&kież serce było
by nieczułem> jakie£ serce nie w ielbiłoby stw ór
cy, który pośród piaszczystych 'pustyń' czuwa nad wędrownikiem ? Świeżość, poranna krótką bardzo m a trw ałość, we trzyr godziny po wscho
dzie , słońca, ju£ powietrze tchnie żarem , ale szeroki płaszcz zabezpiecza podróżnego od skw ar
nych słońca prom ieni, a zapas wody który nie-
sic jego wierny w ielbłąd, dozwala mu ugasić pra
gnienie. Niekiedy jednak pod czas najgorętszych dnia godzin zatrzymuje się karawana; w ielbłądy zalegają ziemię w półkole do koła swych pa
nów, a podróżny, obwinięty płaszczem, kładzie się w cieniu wielbłąda «wego, i pokrzepiającym snem zasypia. Z tych to chwil zwykle korzy
stałem , aby powierzyć niektóre uwagi dzienni
kowi, ukrywając sic starannie pod. płaszczeni.
W krotce dają znak wyruszenia, i karawana w dalszą puszcza się podróż. Z zachodpm słoń- ęa zatrzymuje się ?nowu przy jakiem źródle, o- koło którego źw ierzeta znajdują nieco trawy.
Rozpalają natychmiast ogień z suchego gnoju wielbłądów^ a kiedy jedni rje poją, inni sposo
bią posiłek który, się składa- z placka mącznego upieczonego w popiele z m asła i sucharów.
Zdarza się często iź podróżni zastają hordę Ara
bów rozłożoną do koła źródła przy którćm spo
cząć m ieli. Zsiadają naówczas z wielbłądów przed namiotem naczelnika, Arabowie niezwłocz
nie rozciągają przed nimi kobierce lub maty, i zapraszają do spoczynku; częstują następnie kawą i mlekiem w ielbłądów , i zabijają jagnię lub koźlę dla przyrządzenia posiłku. Gospoda
rze i goście przepędzają wieczór kurząc tytuń i słuchając opowiadania powieści; w oddaleniu zaś odzywa się wesoły śpiew m łodych dziewcząt arabskich.—Ileż razy rzucałem towarzyszów ota
czających do koła gościnne ognisko i szedłem
b łąk ać się samotnie pod gwiaździstein sklepie*
nicin, oddawać si-ę myślom, i upatrywać gwiazdy wznoszącej się po nad siedzibą moich drogich rodziców! Ach! podróż podobna ma bez w ąt
pienia w dzieli swojej i śród pustyni człowiek znalcść może m iłe roskosze. Szczęście nie obra
ło sobie siedliska w źadnćm miejscu na ziemi;
każdy je znalcść może w sercu w łasnćm , ró-
\tn io pośród na p ó ł d z ik iej Arabów, jak i w to
warzystwach uobyczajonej Europy. '
ji.Europcjczyk podróżujący na wschodzie na w zór bogacza, ze zbrojnym konwojem, z dobre-' m i konwi w ierzćhow cm i, z ’w ielbłądam i które m u dźwigają pamioty, łóżko, naczynia kuchen
ne, nie więcej doznaje trudów ani ziiosi nie
dostatku, jak gdyby podróż w Europie odbywał;
lecz nic taką jest wędrówka moja. Zatrzym u
ję się zawsze w najgorszym k araw an sęraju , płaszcz i ziemia jest ■ dla m nie przykryciem i posłaniem , pęsilam się wraz z powodnikami w iel
błądów, i sam opatruję, mego konia; ale za- to widzę i słyszę więcćj nierównie aniżeli ci co podróżują wygodnie. Przebiegając pustynię,- przy
ją łe m sposób życia A rabów , którego kilka szczegółów przytoczę.))
oiMieszkaniec stepów, przymuszony, od, m łodo
ści do znoszenia wszelkiego rodzaju niedostat
ku, nawyka do wstrzemięźliwości, której c z ło w iek w mieście . zrodzony pojąć naw et nie jest zdolny. Częstokroć Bedum, po nużącym po
— 125 ' —
chodzie w czasie którego wystawiony b y ł na skwa
ry s ł o ń c a k ł a d z i e się do spoczynku, innego nie wziąwszypożywienia, nad trochę mleka w iel
błądziego lub garstki mąki roźmąconćj w wo
dzie, której sól jedyną jest przyprawą.
»Zwycząjną jego strawą jest placek z m ąk i, pieczony w popiele, zwany f a t i t e , który pożywa wkrótce po zachodzie słońca; posiłek ten w y
starcza m u na dzień cały. Jeśli obcy przycho
dzień szuka u niego gościnności, dzień ten jest dla niego dniem uroczystymi zabija w ówczas kozę i sprasza przyjaciół swoich; biesiadnicy zabierają miejsce do - koła małego kociołka;
każdy z kolei dobywa z niego palcam i kawałek mięsa, pożywa kilka kęsów i rzuca nazad w kociołek, dopóki biesiada się nie skończy: dla kobiet zostawiają jedynie nogi i uszy' źwie- rzęcia.»
W innem miejscu P . Burchardt następujące czyni uwagi nad S yrją: »M iasto Damaszek i e ała Syrja znajdują się w stanienajopłakańszym . II andeł upadł, kupcy poniszczeli, rolnika ucie- riiięża podatków ciężar, mnóstwo wiosek stoi opuszczonych przez mieszkańców, ludność Co
rocznie sio zmniejsza, charakter ludu poniża się i coraz podlejszym staje. O jak smutny widok dla człowieka czułego, przypatrywać się um ierają
cemu państwu, szczególniej kiedy ina w myśli
przytomne wspomnienie kraju który się zbliża
do punktu najszczytniejszego pomyślności, kie-
127 —
dy przyw iedzie'ńa pamięć Anglję. Niestety! fió*
myślność ta ró w n ież. przeminie, a może za lat tysiąc .'wędrownicy zwiedzać będą zwaliska ko
ścioła S. P a w ła w Londynie, jak dzisiaj an
gielscy podróżni zwaliska Palm iry zwiedzają!?) W
1iście dotowanym z K airu . w G rudnia - 1817 P. B urchardt mówi o usiłow aniach jakich nie szczędził aby w zupełności odpowiedzieć za
m iarom Towarzystwa Afrykańskiego. jiNakonieo mówi o n , ujrzałem tutaj przybywające sła
w ne popiersie Memnona, którem kazał przy- . wieść z wyższego Egiptu do K airu. W a^y ono
około 300 cetnardw ; jest t o , podług autora wielkiego dzieła o Egipcie, arcydzieło snycer
stwa egipskiego.))
» Przewiezienie. popiersia tego do K airu kosz
tow ało już 40C^ ladwików, których ja płacę po
łow ę. P. Salt zapłaci resztę; a za ■p.omocą tej summy, -nabędziem y dla muzeum brytańskiego skarbu, który w art pewnie
8do 4,000 ludwjków, i który fównie mnie jak i Współziomkom mo
im zaszczyt przyniesie.^ N adto, zgrom adziłem już około 350 rękopismów arabskich, z których większa część zaw iera przedmioty historyczne i n ad er waźnein je st nabyciem (*)•>> -
Inny list z K airu datowany w Sierpniu 1815*
przytacza niektóre szczegóły o m iastach święa
( * ) P . B u r c h a r d t p r z e k a z a ł te s ta in f c n te m r ę k o p i s n i d .. t e
u n i w e r s y t e t o w i w K a m Ł r id g e . (
tych:» Częste przystępy febry jakich doznawałem w Dliidda, w Mekcp i w Medynie, zmusiły mnie przez wczas niejaki do nicczynności i .kazały mi się lękać,- abym kości moich nic Zostawił w Ara- bji. Potrafiłem jednakże, podczas pobytu me
go
WMekce, zebrać wiele ważnych postrzeżeń, a naw et żdjąc plan tego ^miasta. Zwiedziłem T a y f, m ałe miasteczko leżące w górach o 3 dni drogi ńa południe od M ekki, którem u piękne ogrody i wyborne owoce nadały imie arabskie
go raju. W październiku udałem się w towa
rzystwie blisko ośmiu tysięcy pielgrzymów na
1górą A r a r a t, nk której corocznie obchodzą wiel
k a uroczystość religijną’ ściągającą m uzułm a
nów z najodleglejszych krajów. W epoce tej Mekka zdaje się być przemieniona
Wogromne miasto targowe; wszystkie ulice zapchane są p iel
grzymami, którzy przynoszą z sobą tow ary zć wszystkich części św iata. — Z Mekki udałem się do Medyny
, 1gdzie się'znajduje-grób Maho~- m e ta : /zaledwiem tam przybył dostałem natych
m iast febry, która mnie przez trzy'm iesiące drę
czyła. Nie mając ani lekarza, a-ni lekarstw, m u
siałem przestać na pomocy samćj natury i ogra
niczyć się tylko na dachowaniu ścisłej djcty<
'Z am iarem moim było przez stepy Z Medyny po
wrócić lądem do Kairu; ale siły moje) tak by
ły wycieńczone tą długą chorobą, iż
Zwielką trudnością potrafiłem się Zawlec do Jetnbo por
tu nad morzem czerwonem leżącego. Przym u
129 —
szony byłcin oczekiwać tam przea kilka tygodni okrętu, otoczony zapowietrzonymi. W ypłynąłem nakoniec, ale kiedy mi się febra wróciła* musia
łem wysiąść u stóp góry Sinai, gdzie przepędzi
łem pi'ctnascie dni w "wiosce arabskiej*- której łagodny klim at przyw rócił mi zdrowie. Udałem:
się.następnie do lia iru przez S uez, a nadzwy
czajne upały jakich w tćj podróży doznałem znowu mi febrę sprowadziły. W tej chwili mam się lepiej, i spodziewam sic że morskie pow ietrze którćm oddychać będę w Alesandrji pokrzepi siły inojc... Co do podróży którą odbyłem, nie była ona zupełnie b.ezkorzystną'; wszelako nie ino;głenv wykonać wszystkich zamiarów moich, i nic jestem zupełnie zadowolony z jej rezu lta
tów; zresztą, mógłbym- powiedzieć to samo o
•wszystkich podróżach które dotąd uskuteczni
łem.)) ,
. W liście pewnym z K airu w kwietniu 1816 pisanym, P. B urchardt tak mówi o wierze m u
zułm anów w przeznaczenie: »Od lat juz czte*
rech corocznie tutaj objawia się na ■wiosnę za
raza morowa, i Wiadomo jest iż m uzułm anie w ierzą, że wszystko co się ma stać w niebie jest zapisane, i-że skoro fatalna dla człowieka uderzy godzina, nic go już uratow ać nic zdoła.
D la tego wiec nie obrnyślają żadnych środków dla zasłonicnia się od zarazy, i mór sprząta ich tysiącami. Z nałem jednakże Arabów co nie
17
dzielili zupełnie z współwyznawcami tego zgu
bnego mniemania. Znajdując się w Jembo, nad brzegiem morza Czerwonego, w chwili kiedypo- wietrrie okropne tam wywierało spustoszenie, wi
działem wielu mieszkańców miasta chroniących się między pobliskie góry. Kiedym ich o przy
czynę obawy zapytyw ał, oraz czyliby nie wierzy
li temu, że kiedy godzina ich jest oznaczona, śmierć równie w górach jak w mieszkaniach do
sięgnąć ich musi, odpowiadali rai: „Bóg zsyła mór na ziemię, dla przywołania do nieba ludzi cno
tliwych; my jednak czujemy ze jeszcze tej łaski nie jesteśmy godni, i staramy się dla tego tymcza
sem od powietrza uchronić.“— Co do m nie, zbył byłem słaby abym mógł ucickać, a prócz tego oczekiwałem na okręt, który mnie m iał do Egip
tu przewieść.— Postrzegłszy, iż mój niewolnik murzyn opuszczał codziennie przededniem jesz
cze K araw anseraj w^którym sic znajdowałem , i po
w racał [dopiero w gadzinęyzapytywałem go oto, i dowiedziałem się, iż pomagał do obmywania tru
pów tych którzy w ciągu nocy na zarazę pom ar
li, a których podług zwyczaju tureckiego prze
noszono- tym celem na brzeg morza; czynił on
to, jak mówił, dobrowolnie, aby sobie łaskę
nieba zapewnić. Zdziwiony niezm iernie tćm iż
mu zakazałem na 'przyszłość dotykać osób z
powietrza um arłych, zapytał innie, czylibym mu
również nie pozw olił obmyć i .mego ciała,
w przypadku gdybym um arł?— W krajach przez
— m —
murzynów zamieszkanych nieznane jest wcale
• powietrze, ale ospa grassuje tam ,z wściekłością równającą się zjadliwośći morowej zarazy, . i w yludnia niekiedy prowincje całe.»
Ostatnie dwa listy P. B urchardt do rodziny p ijane, datowane są z K airu, w lipcu 1817 ro
ku. Okazuje się w nich, tak jak we wszystkich innych, tkliwe połączenie odwagi, mocnego po
stanowienia aby w wielkim wytrwać zamiarSe, m iłości nauk i chw ały, oraz czułego przywiąza
nia do rodziny, a mianowicie do m atki, ( ojca bowiem przed dwoma laty już b y ł u tra c ił), ró
w nie jak namiętnego przywiązania do ojczyzny, do której m iał zam iar powrócić ukończywszy podróże, i kosztować na łonie rodziny przyje
m ności domowego życia. Zawiedzione zostały nadzieje jego; nie u jrzał on ani ojczyzny, ani rodziny swojej, i nie dostał się do środkowej Afryki, celu jego najgorętszych życzeń i gorli
wych usiłow ań. Prace jednakże jego bezko- rzystnem i nie były: oprócz dwóch ogłoszonych już podróży, Towarzystwo Afrykańskie posiada
t
wiele jego rękopisinów, które zaw ierają n ad er zajmujące przedmioty, a między innemi: cieka
we opisanie Mekki, historję początku i postę
p ów sekty Wehabitów od jej założenia aż do
r. 2S65, ciekawe szczegóły o środkowćj Afryce
które zeb rał z ustnych podań pielgrzymów i
podróżnych, zbiór 999 przysłowiów arabskich z
przekładem angielskim, a nakoniec wierny prze-
k ład żartobliwego poematu, napisanego w języ
ku ludu Kairśkiego. Mićjmy nadzieję, iż Towa
rzystwo afrykańskie ogłtisi kolejnie' drukiem te rozmaite rękopisma, i pomnoży tym spdsobein światu uczonemu pobudki wdzięczności dla P . Btfrchardt i zalii nad zawczcsnyin zgonem jego.
Le t t r e s s u s l e b e n g a l e e t c . Li s t y-o b e n-
■ GALU P ISA N E Z N AD BRZEGÓW GANGESU — r
przez F . D e v i 11 e kapitana okrętu — w Paryżu 1826
i n18. z rycinami.
Listy te pisane przez uczonego i godnego wia
ry żeglarza, w miejscach których obraz przed
stawiają, rzucą bez wątpienia nowe światło na piękną Indji krainę, która nam tak mało jesz
cze jest znajoma. Nie tak jak inni podróżni, "co wszystko chwalą w. swych opisach, P. Deville przedstawia z równą otwartością złe i dobre w tern co w'idział między ludem indyjskim; a je śli uncisi się nad przyjemnością klim atu tych k ra jó w , m aluje nam również smutny obraz zniszczeń jakie tam w icher południowy wywie
ra; jeśli wskazuje dobrą stronę łagodnego cha
rakteru mieszkańców', ubolewa również i nad
ich błędam i, nad ich niedorzccznemi i barba-
— 133 —
rzyń§kiemi przesądami. Wyi^zuca on nadewszyst- ko Anglikom postępowanie ich z narodami Azji i przywłaszczenie sobie ich handlu w całćj ob- szernośei, przypisując im wsaclkie nieszczęścia jakich te ludy doznają (*). Autor zaczyna listy swoje od opisania miasta K a lk u tty , a nastę
pnie płynąc Gangesem, m aluje rozmaite przed
mioty jakie mu w czasie żeglugi i wypoczyn.
ków widzieć się zdarzyło.^. Opisy swoje uprzy
jem nia poezją, a obrazy przez niego skreślone nader żywym odznaczają się kolorytem. Listy te pisyw ał autor do przyjaciółki swojej w P a ryżu, z któyą za powrotem m iał się w;ęzłem m ałżeńskim p o łą c z y ć .' W ró cił on istotnie do ojczyzny, ale osoby drogićj już nic zastał przy życiu, i ta jedynie okoliczność zniew oliła go do ogłoszenia drukiem listów swoich*.
1
.
K a lk u tta .— Pom nik starożytny.
Ogromne i ludne miasto K a lk u tta było w początkach' swoich nagromadzeniem chat indyj
skich nad brzegami Gangesu, otoczonem obsiser-
(*) P odług w yobrażenia jakie m am y o w szystkich osa
dach angielskich, zdanie to m ylnem , a przynajm niej wćjt- pliw ein w ydaw ać b y się powinno. W iadom y bowiem jest pow szechnie sposób łagodny i filantropijny—postępow ania A nglików z ludam i obcym i, które pod ich rządem zo'stajg.
W y s p y Joiiskie czyliź nie osłabiają ju ż same zdania P . Deville;?
lało"mu naw et wpływu na niewielki handel, jaki krajowcy w tych odległych czasach prowadzili.
Rolniczym tym ludom nie była obcą żegluga na Gangesie, a szczęśliwe pod palmami swemi, przestając na pasterskićm i prostćm życiu, spo
kojne dni pędzili. Europejczykowie dopiero Zamieszali ich spokojność i m iłą odjęli im swo- bodęj a dziś K alkutta stała się głównym punk
tem potęgi europejskiej na wschodzie. Miasto leży w 23° szerokości północnej, prawie pod znakiem raka, a
86° długości wschodnićj. Jest ono jednćm z najwspanialszych i najbogatszych m iast w świecie; zawiera przeszło 600,000 lu
dności krajowców i około
100,000obećj złożo
nej z Arabów, O rm jan, Portugalczyków wyror dzonych i Europejczyków rozmaitych narodów, których największą część stanowią Anglicy. Kal- kutta posiada mnóstwo pałaców wielkich lub mniejszych, kościołów europejskich, pagod albo Świątyń indyjskich, w ielkich bazarów i ogro
mnych przedmieść. Powierzchnia ziemi, na któ
rej leży Kalkutta, jest płaska i bagnista; ob- ęzerność zaś jej wynosi
10,000morgów na pię
ciu milach jeograficznych obwodu. Niektórzy wielkorządcy angielscy, równie biegli politycy lak dobrzy administratorowie, ubiegali się w gor
liwości o przyozdobienie i zabezpieczenie stoli
cy potęgi swojej. Kalkutta pod rozmaitemi w ład
cami ciągle szybkim w zrastała krokiem. Wznio
— 135 —
sły się do koła nićj szańce i liczne pomniki' Ztych najznakomitszy, nie tak pięknością jak raczej okropną katastrofą której jest wspomnie
niem, daje sic postrzegać przy jednym z kątów S ą u a rep o n d u albo kw adratowej sadzawki. Po
stać ma piram idalną, zakończoną u w ierzchu kulą. U podstawy widać napisy i płaskorzeź
by, przedstawiające rozmaite szczegóły Wypadku najpamictnićjszcgo z dziejów Kalkutty, którym b y ło nagłe powstanie krajowców przeciwko przemocy Anglików, w końcu wieku przeszłego'.
Miejsca te w idziały najokropniejsze cierpienia pokonanych przywłaszczycieli i okrucieństwa krajowców, a pomnik przez Anglików później wystawiony wypadki te w potomnych pamięci odświeżać będzie.
2 .
P a ła c rządow y. >— W ięzien ie dla dłużników 1.
Z doliny ńa zachód miasta rozciągającej się ku rzece, przerżniętej liczncmi drogami, główna z pomiędzy nich przechodzi przed łukicm try
umfalnym albo południową bram ą gmachu zwa
nego rządow ym , którego ogromne szczyty wzno
szą się z pośrodka zieleniejącego się zawsze traw nika; Gmach ten przez wielkorządcę. Lor
da Wellesley zbudowany, rów nia szlachetnej jak ozdobnej stru k tu ry , ma kształt ośmioboku, z którego wszystkich kątów rozchodzą się pawilo
ny z galerjam i i kolumnadami. Korpus okryty
jest dachem płaskim, również z galcrjam i i ba
lustradami. W chodzi się do gmachu licznemi Schodami, ale schody główne są arcydziełem bu
dowli tego rodzaju.'
Okazałość panująca wewnątrz pałacu rządo
wego odpowiada zewnętrznej jego postaci. Dzieli on się na rozległe dziedzińce, otoczone kratam i.
Cztery bramy, albo łuki tryumfalne, dźwigające ogromne lwy i położone ku czterem stronom świa
ta, stanowią wnijście, Liczna straż .złożona, e żołnierzy europejskich i sypaysów, milicji kra
jowej, strzeże bezpieczeństwa pałacu, który
Wczasie częstych audjencji lub obchodów' uro
czystych, przedstawia mianowicie w nocy, wier
ny obraz tych miejsc zachwycających, które ro- mansiści w obłąkaniu swej imaginaćji tworzą i opisują dowolnie. W rzeczy sam ej,, niema"
nic wspanialszego ani okazalszego nad ten blask jakim się otacza W icekról In d jiw dni uroczyste, a szczególniej kiedy przyjmuje jakiego JNababa lub m onarchę z "urodzenia.,
Z północnej strony otaczają p ałac rzędy do
mów z dachami płaskiemi i kolum nam i, mię
dzy teini zaś odznacza się gmach sądownictwa, ratusz i inne budowy. Ku wschodowi ukazują się ładne domy prywatne pooddzielane między sobą chatkami indyjskiemi. Niedaleko ztamtąd wznosi się ogromne zabudowanie zwane, gelle albo w iezienie, podwójnym otoczone murem.
Przybytek ten boleści tworzy sprzeczność ź ola-
137 —
czającemi go przedm iotam i, a jego widok za
smuca patrzącego. Tam to Więżą dłużników , niekiedy aź do śmierci naWet, bcZ Względu na rodzaj długów , przyczynę nieuisżczabia ich i stan tych nieszczęśliwych. Autor w idział nie
raz* jak pośród najświetniejszego toWarryslWa, które zwykle w pobliskości tego miejsca Zgro
m adza się co wieczór dla rozpościerania niepo- m iarkowanego przepychu i zbytku, wydzierają dłużnika z ło n a rodziny > W trącają do pe*
wnego rodzaju furgonu Zakrytego z kraciastemi oknami, i wiozą do więzienia. Więzienie to
niemoże być porównane z podobnego rodzaju do
mami w Europie , które byłyby obok niego miejscami roskoszy.
3-
W y ścig i konne.— T w ierd za W liliaih.— Sposób wojo
w an ia Anglików.
Z daleka za pałacem rządowym rozciąga się na sześciu m ilach angielskich obwodu równina,na wy
ścigi konne przeznaczona. Otocżotoa jest do ko*
ł a lekką balustradą, której pieszym
n ieW oln ojest nigdy przekraczać. Ładny dwupictrpwy paw i
lon na kolum nach, jest'm iejscem
Zktórego ści
gający się wyruszają. W nim mieszczą sic trę
bacze i muzyka* ogłaszający zwyciężtwa'
Wbie
gu. Na przeciw pawilonu tego, wznosi się in ny okazalszej struktury, zajmowany przez wiel
korządcę i jego* orszak. Zakłady przy wyści-
1S
gach tak bywają ogromne, ii zakładiticy niekie
-1dy, całe majątki stawiają. Upodobanie w żaliła -, dach, wyścigach konnych i w koniach jest tu nie
równie mocniejszo jeszcze między Anglikami, jak w samej Anglji.
Jedyną obroną Kalkutty jest tw ierdza Williąirt*
n a praw o od placu wyścigów»o milę leżąca.
Szańce jćj aż do brzegów Gangesu rozciągające się, okrywa najpiękniejsza m u raw a, a twierdza sama ma raczej postać pięknego miasta* takie mnóstwo świetnych i okazałych tain widać bu
dowli. Obw;ód jej wynosi trzy lub cztery mile (ang.'); na Wałach stoi przeszło 300 dział rozma
itych w różne wymierzonych strony. Szańce na których one stoją są sklepionej i zawierają ka
zamaty bezpieczne od bomb i innych pocisków.
Do wnętrza twierdzy prowadzi ośin bram w su
rowym guście zbudowanych. Pódżiwienie zdej
m uje wchodzącego,' taka czystość, taki porządek ■ i ozdobność panują wszędzie. W spaniała i starań-' nie utrzym ana sala broni na szczególniejszą za
sługuje uwagę.- Tw ierdza W illiam uważana być może za arcydzieło w tym rodzaju, a w razie napadu lub zdobycia K alkutty, mogłaby zawrzeć iy szańcach swoich całą ludność - angielską i
10,000ludzi garnizonu z żywnością na rok ca
ły . Pomimo tych wszystkich korzyści nie jest ona wszelako drugim G ib raltarem : zbytek bo
wiem prawdziwie azjatycki panujący w tein kra
ju , mianowicie' zaś między Anglikami , b a r
— 130 —
dzo zmniejszył jć j stan obronny, skłoniwszy ich do zam ienienia tw ierdzy mającej być, nie<*
w ziętą, na miasto regularne i roskoszne, w którćm wojskowi wszelkiej broni, oddają się najwyuzdańszej rozpuście. Jej to w inni są An
glicy- osłabienie ducha wojskowego i zniewieścia- łość w jakiej są pogrążeni. Dla tego utrzym u
j ą oni liczne legjony wojska z krajowców zło
żonego zwanego sypetys, które wystawiają na pierwszy ogień w bitw ach jakie zwodzą z Ma
ratam i i B innanaini, i tym sposobem oszczę
dzają ludzi, których rekrutow anie z Europy na
der jest trudne-
4- '
K om ora Celna.
Nad brzegiem rzeki, którą mnóstwo rozmai
tych statków okrywa, w końcu długiej drogi drzewam i wysadzonej,
W zn osząsię ogromne gma
chy komory celnej, jednej z najważniejszych in
stytucji publicznych; a jeśli Ganges może być P a k to le m Anglików, składy te, które im niezli
czone przynoszą bogactwa z opłat celnych od w prowadzanych codziennie w nadzwyczajnie wielkiej ilości towarów, mogą być również przez tych monopolistów świata nazwane kołem fortu
ny nigdy się nie zatrzyinującein. Brzegi Gangesu nie są dotąd zabezpieczone i żaden nawet b u l
w ar nic u łatw ia przystępu statkom handlowym,
lubo handel K alkutty jest może czynnićjszy i
znaczniejszy niż gdziekolwiek indziej n a ziemi.
Rząd' angielski dla tego nie chce £adnych w tym względnie robić u łatw ień , ponieważ tysiące Ben- gaiczy kó w tafc zwanych K u lis, którzy sukcessyj- nie trudnią się wyłącznem dźwiganiem ciężarów, zostałyby bez sposobu do życia. P . Deville względność tę nazywa po zo rn ą Jilantropją> w ła
ściwą zaś jćj pobudkę upatruje w wyraChowanpj i subtelnej polityce Anglików, którzy strzegą się narażać ludowi , aby w m ałej liczbie bezpie
cznie utrzymywać sic mogli pośród ludności kra
jowców sta razy liczniejszej.
5.
M ie s z k a ń c y B erigalu.
Są oni w ogólności koloru oliwkowatego cie-.
innego, więcćj niz miernego
w z r o s t u ;‘niektórzy naw et mają wzrost wysoki, a wówczas są wy
smukli i szczupli. Chód ich jest powolny, a stan ciała tak delikatny, ze ci naw'ot co najlepszego używają zdrowia, wyglądają zawsze jakby byli w chorobie. Nie byłoby przesadą powiedzieć, ze jeden odważny Europejczyk zdolnyby b y ł po
konać dziesięciu najsilniejszych krajowców. Zro
dzeni pqd skwarnćm niebem , uważają za ro- skosz oddawanie się próżnowaniu i gnuśności, skutkom wielkich upałów; cała ioh działalność m a miejsce w imaginaoji, która jest u nich na
der £ywa. W ystrzegają się prac ciężkich, ale razem w jedzeniu i piciu są nader wstrzem ię
źliwi, a oszczędność jest ich zwyczajnym przy-
łit iq leni. Rysy twarzy mają regularne i wykoń-
— 141 —
czorie, włosy mocno czarno, połyskujące; nam a
szczają je olejkiem z orzecha kokosowego lub es- sencją -gwoździkową; niektórzy jednak golą gło
wy i tylko promień jeden w środku zostawiają;
są to powiększej części M uzułm anie. W zrok ich' jest przenikliwy i chciwość, w nim się m a
luj c; rysy tw arzy lubo ogorzałej są nader Wy
datne
1ruchawe, tak iż wszelkie namiętności tak łatw o u nich się wyrażają jak Jia twarzy bia
łej Europejczyka. Mówią zawsze z giestam i, które dobrze ich myśli oddają. Rodzą się oni z w ielkiem i zdolnościami do han d lu , a dusza ich zdolna jegt do uczuć przyjaźni i miłości.
Bcngalczykowie są zazdrośni, a w ładzę nad kobietam i aż do tyranji niekiedy posuwająś;
nadzwyczajna zazdrość zatruw a zbyt często sło
dycze związków m ałżeńskich i przyjacielskich.
Złoto zbyt przedajnymi ich uczyniło, a dusza ich nie posiada tej szlachetności uczuć z której cnót tyle wypływa. Dziwnym jednak sposobem u - m icją łączyć z teini wadami słodycz i hiektó- . re cnoty domowe. Ta nicjcdnóstajność ieh cha
rak teru pochodzi z religji zasadzonej na najza
gorzalszym fanatyzmie i pełnćj sprzeczności', która zabraniając iin zabijać ludzi i zwierzęta, nakazuje w pewnych epokach roku zadawać sobie samemu udręczenia i męezarnie. Bcngalczykowie są wymowni i gadatliwi; język ich łagodny jest i do nauczenia się łatw y. Pojm ują bez trudno
ści obce języki i wymawiają bardzo czysto i
pajlepićj lubią język Francuzki. Ze wszystkich na- loniec mulatów lub czarnych dotąd znajom ych, Indjanic, pomimo wad swoich, najbliżej bez w ąt
pienia przystępują do Europejczyków , równie pod względem fizycznym jak i moralnym. — Ubiór, równie bogatych .jak uboższych jest skro
mny i prosty; skłąda się y, sztuki muślinu lub baw ełnicy koloru białego, którą gustownie obwo
dzą do koła bioder," a która spadając w czę
ści aż do kolan, tworzy jeszcze pewny rodzaj szar- ' fy na jednćin ram ieniu zawieszonej. Ubodzy m ają głowy odkryte, uczeni Zaś bramini noszą to k i albo turbany z muślinu przeplatanego sza- Ipm; kolor biały jest najwięcej lubiony i uży
wany. Obuwiem ich są sandały, mniej lub wię
cej ozdobne stosownie do zatnoźności. Sami tylko Bramini m ają prawo nosić na szyi sznu- ypk paciorków rżniętych; podług ich tw ierdze
nia pochodzić one mają z świętego gaju, w któ
rym Brama objaw ił się pierwszy raz tyin b a ł
wochwalczym ludom.
Kobiety Bengalskie są piękne, a niekiedy za- ęhyvyęającę! chód ich łączy w sobie powagę z
■wdziękiem; wielkie i czarne oczy długą ocie
nione rzęsą pełne są ęzułości i roskoszy, a do zupełnej piękności twarzy niedostaje tylko ko- Joru białego. Charakter ich jest łagodny i do
bry; zbliżają się wiele do kobiet europejskich,
są tkliwe, ludzkie i zdolne czuć roskoszc m iło-
gęi i przyjaźni. W zazdrości podobne są do męz-
— 143 —
czyzn, ale zalotność jest wydatniejszą ich skłon*
nością. L ubią bardzo strojność, a ich ubiór tak jak męzczyzn złożony jest z szat gustownie ułożonych, z tą różnicą, iż te okraw ają kafta
nik i szerokie bardzo spodnie. Cześć ta 'u b io ru więcej jest używana przez kobiety m uzułm ań
skie jak Bengalskie. Gatunek i drogość mate- rji 'oznaczają tu znaczenie i zanjożnośe ko
biet. Bengalki , tak jak
W-ogólności, kobiety Azjatyckie, niezm iernie wiele wartości przywia- żują do piękności swych włosów; mają o nich osobliwsze staranie, .splatają je z^tyłu w w ar
kocze zwijane
i-p rzy trzy m y W a n ena głowie zło- temi lub 'srebrnem i szpilkami. W platają w nie- różnież-rosimaite kw iaty, żółte, różowe lub bia
łe , - w girlandach* co tworzy piękną sprzeczność
? czarnośćią hebanową włdśdW iiąiri.lsźćzonych esseneją gwoździ kciwą.- Okrywają często głowę białym lub różowym szalcin, szczególniej na<
■widok cudzoziemców. Wie' przestając na pier
ścieniach które na palcach noszą, na wielkich i ciężkich zausZnićach, żawifiSZają je naw et u no
sa, a niekiedy naw et u spodniej Wargi; nadto, kilka branscJIetek złotych lub sref/fnyćh zdobi ich nogi.
6.
O byćżaje i zwyćżaje. ' Bram ini. ^ Parjafsy.