• Nie Znaleziono Wyników

Ona cały czas tam była, jak one się bawiły?

Kontrola terytorium gospodarza

B: Ona cały czas tam była, jak one się bawiły?

R: Nie, ona tylko tak na chwilę. Właśnie coś z moim psem było. Bo ta córka boi się naszego psa. I ona mówi: „nie, no, zobacz jak on cię lubi, tak do wszystkich szczeka, a do ciebie się przymila”. No i tak weszła: „o zobacz, jaki miły” i tak siedzi sobie, nie wiem z 10, 15 minut. Ale ja czułam się taka… dobrze, że to tylko tyle trwało. Spięta się czułam.

(K30-40wyższe)

Aby gospodarz mógł kontrolować terytorium, pojawia się mniej lub bardziej wprost wyrażana konieczność anonsowania się gościa. Goście znakomicie wyczuwają, do kogo należy się wcześniej uma-wiać i z jakim wyprzedzeniem. W skrajnych przypadkach modelu kontrolującego należy zapowiedzieć się kilka tygodni wcześniej, w najbardziej liberalnych – zadzwonić, będąc w okolicy domu go-spodarza i upewnić się, że jest na miejscu i może przyjąć gościa.

Ale do mnie nikt nie przyjdzie niezapowiedziany. Ja wiem, że one wie-dzą [o moich urodzinach], i dzwonię, o której tam będziecie chciały przyjść? No dobra. Ale ja wolę, żeby ktoś dzwonił. I wszyscy, którzy przychodzą, wiedzą, żeby najlepiej nie wpadać. Nie wiem, czemu tak mam. (K30-40wyższe)

Muszą się anonsować. Jest teraz pełno obowiązków. Wiadomo, ktoś przyjdzie, to się ugości. Ale ci, którzy mnie znają, to wiedzą, że jeżeli chcą być dobrze ugoszczeni, to muszą się zapowiedzieć. (Kok.40średnie)

Kwestia władzy nad terytorium rodzi jednak pewne trudności. Podczas gdy kontrola wejścia do domu jest względnie prosta do eg-zekwowania – można po prostu nie otworzyć drzwi – kontrola

długo-103 Czuj się jak u siebie, ale bez przesady

ści trwania wizyty jest problematyczna. W zasadzie można odnieść wrażenie, że podczas gdy władza nad wejściem należy do gospo-darza, to gość w dużej mierze przejmuje kontrolę nad momentem zakończenia wizyty ze względu na reguły uprzejmości niepozwa-lające go wyprosić. Aby sygnalizować koniec wizyty, gospodarze uciekają się do stosowania mniej lub bardziej subtelnych sygnałów (por. tekst Mai Brzozowskiej-Brywczyńskiej w tym tomie). Najczę-ściej w tym kontekście wymienia się sprzątanie ze stołu, ziewanie, przekonywanie gości, by zostali w sposób mało entuzjastyczny („jak chcecie, to siedźcie”), nieproponowanie dokładek ani dodatkowego napoju. Władza gościa może wówczas wyrażać się w ignorowaniu sygnałów lub wręcz przepychankach („a przestań tam, chce ci się spać, kawę sobie zrób”). Bardziej asertywne strategie obejmują kie-rowanie rozmowy na sposób powrotu do domu („sprawdzę ci au-tobus”), pakowanie ciasta na drogę („to komu zapakować ciasto?”) czy wreszcie bezpośredni komunikat. Ta ostatnia strategia okazała się jednak bardzo niszowa.

R: No chyba najczęściej zaczyna się zbierać ze stołu coś tam, myć. No właśnie mi ciężko zasygnalizować ten moment, że już powinno się pójść. No wie pani, to, że ktoś tak ostentacyjnie ziewa i „o, ale mi się chce spać”, no to czasem nie działa – „a przestań, tam ci się chce spać, wypij sobie kawę”. No, sprzątanie ze stołu albo takie marudzenie, „ale jestem zmęczona”, ale to też nie wypada. To też jest takie… no takie mało eleganckie. No zaprosiło się te osoby, nie jest to co tydzień i można się przemęczyć. Ale mówię, no generalnie sygnalizuję, no mówię, coś zbieramy albo tam dwa-trzy razy rzucę, że zmęczona jestem, czy…

B: I to działa?

R: No nie zawsze, właśnie nie zawsze. Nieraz – „A [imię

respon-dentki] zbiera. To co, mamy iść do domu?”, „Nie, no co wy, siedźcie”. [śmiech] Ech, no pewnie, że macie iść. A jeżeli ktoś mówi: „to my

pój-dziemy” to się nie mówi: „nie, nie, siedźcie”, tylko „nie, jak chcecie, to siedźcie jeszcze”. „No to jeszcze posiedzimy”. Trzeba uważać. Chcą iść do domu, to nie zatrzymywać, bo mogą wtedy… Z 15 minut robi się kolejna godzina zazwyczaj. (K40wyższe)

104 Marta Skowrońska

Aby zakończyć wizytę, można też odwołać się do argumentu opieki nad dzieckiem (por. tekst Zofii Małkowicz-Daszkowskiej w tym tomie) – trzeba położyć je spać, trzeba samemu się położyć, bo ono wstaje nad ranem. Takie uzasadnienia są na ogół przyjmo-wane ze zrozumieniem i nie zaburzają one wizerunku gościnnego gospodarza.

Po drugiej stronie spektrum symetrii-asymetrii władzy, a w tym przypadku kontroli progu, sytuują się takie modele gościny, w któ-rych gospodarz w dużej mierze zrzeka się swojej władzy nad tery-torium. Modelem idealnym jest dom otwarty, do którego zawsze wejść może każdy. W praktyce są to jednak sytuacje, gdy bliscy zna-jomi i rodzina oraz sąsiedzi wpadają bez zapowiedzi, dostosowując się na ogół do znanego już sobie rytmu życia gospodarza.

B: Aha, aha. No i wtedy rozumiem jak najbardziej, drzwi otwar-te [śmiech].

R: Tak. U mnie, ja mówię, u mnie są cały... Ja jestem z domu nauczona, że u mnie są całe, cały czas drzwi otwarte, drzwi otwarte. Kto chce, przyjdzie, pogada. [���] Nie, nie trzeba się zapowiadać. [���] No chyba, że mnie nie ma. No to ktoś wtedy ma pecha, tak. (K24wyższe)

[���] te najbliższe moje koleżanki to są takie, że my nie musimy się

za-powiadać. My po prostu do siebie wpadamy, jak nam pasuje. Same się śmiejemy, że już jesteśmy takie „dinozaury”, że bezkarnie możemy jedna do drugiej przychodzić i nie ma problemu, że będziemy niemile widziane czy wejdziemy w nieodpowiednim momencie. (K69wyższe) R: Nie no, tak, przypuśćmy, to sąsiadki tak przychodzą, bez żadnego za-powiedzenia, zastuka, wchodzi, kawę wypije, to ciastko, to to.

(M68za-wodowe)

W idealnie symetrycznym modelu gościny zrównanie ról gościa i gospodarza i brak relacji władzy oznaczałoby wspólne negocjowa-nie końca wizyty, uzgadnianegocjowa-nie momentu rozejścia się tak, jak czyni się to między domownikami. Gospodarz może więc zupełnie zrzec

105 Czuj się jak u siebie, ale bez przesady

się kontroli nad terytorium, oddając gościom decyzję co do dalszego przebiegu wizyty (mogą bawić się dalej sami, iść spać, kiedy chcą) oraz wyrażając swoje własne potrzeby i dokonując podmiotowej de-cyzji dotyczącej samego siebie (np. pójście spać). Ponieważ jednak sytuacja kończenia wizyty, jak wspomniano, uwikłana jest bardzo mocno w reguły uprzejmości, a także kwestie opieki (omawiane w dalszej części tekstu) zrzeczenie się władzy może oznaczać w isto-cie przekazanie jej drugiej stronie. Gospodarzom, którzy nie chcą lub nie potrafią egzekwować kontroli nad długością wizyty, pozo-staje wyczekiwanie, aż gość sam zdecyduje, by wyjść, nawet za cenę własnego zdrowia i dobrego samopoczucia. Jest to zatem raczej inny rodzaj asymetrii (przekazanie władzy gościowi) niż symetria relacji.

R: A to zależy. Nieraz mam takie dni, ja mam bardzo często bóle głowy, wtedy się czuję źle, ale staram się tego nie okazywać i przyjmuję tych gości. Wiadomo – człowiek się nieraz nie umawia, goście są nieprosze-ni, nie spodziewa się człowiek, że ktoś przyjedzie, ale wtedy przyjmuje-my, uśmiechamy się, zagryzam zęby i daję radę.