• Nie Znaleziono Wyników

Gościnność jako norma średniego zasięgu

Tradycyjny model gościnności i jego alternatywne, zastępcze formy prowadzą nas do pytania o to, jaki status jest obecnie przypisywany gościnności. Wypowiedzi respondentów wskazują, że gościnność jest nadal wysoko ceniona. Jednocześnie jednak odczuwają oni wy-raźną nostalgię za czasami przeszłymi.

Właśnie ostatnio była taka okazja. Pogrzeb mojej swatowej. No i w ta-kiej rozmowie luźnej, w czasie stypy, „no to i teraz to się spotykamy tylko na pogrzebach” [zaduma]. (Mpowyżej60średnie)

Brak jest takiej bezpośredniości między ludźmi. […] Kiedyś trzeba było iść do kogoś, żeby porozmawiać, a teraz wystarczy zadzwonić.

(K52wyższe)

Kiedyś przecież nie było ani telefonów, komórek i jakoś ludzie się od-wiedzali, ja pamiętam do dzisiaj, że mieliśmy takich znajomych… Moi rodzice mieli takich znajomych w [nazwa małego miasta w

woje-wództwie lubuskim] no i my przyjeżdżaliśmy do nich, czasami

zo-stawaliśmy na noc i to kiedyś inaczej całkiem wyglądało, a teraz ludzie są tacy jacyś bardziej stremowani, zestresowani i tacy mniej gościnni moim zdaniem. No, bo to jednak nie było tych telefonów, nie było, że „ja do ciebie zadzwonię, że ja do ciebie przyjadę”. Tylko to było: „o chodź odwiedzimy tego i tego”. (K24wyższe)

Takie podejście do gościnności jest widoczne wśród różnych grup wiekowych5. Można uznać, że istnieje generalne

przekona-5 Dowodzą tego nie tylko wywiady, ale również prace dotyczące konkursu pa-miętnikarskiego.

163 Utracona gościnność? Reguła tradycyjnej gościnności

nie o tym, że coś autentycznego z czasów przeszłych nie jest dzisiaj kultywowane. Czasy przeszłe są romantyzowane jako te, w których żyło się trudniej, ale ludzie „żyli bliżej siebie”. Teraźniejszość koja-rzy się natomiast z dominacją technologii komunikacyjnych (często będących ekwiwalentem gościnności jako spotkania face to face), za-bieganiem i brakiem czasu, zaabsorbowaniem przez pracę. Wszyst-ko to prowadzi do tego, że „to już nie jest to, co kiedyś”. Spotkania rodzinne z obficie zastawionym stołem i alkoholem są zastępowane przez kawę i inne alternatywne formy gościnności. Na podstawie przeprowadzonych badań nie jest możliwe zweryfikowanie, czy rzeczywiście mamy do czynienia z mniejszą intensywnością kontak-tów wpisujących się w formułę tradycyjnej gościnności. Nie zmienia to faktu, iż panuje przekonanie, że tak jest. Być może respondenci nie doceniają innych form spędzania czasu ze sobą, które ograni-czają pole wzajemnych zobowiązań – są poręczniejsze w obecnych warunkach funkcjonowania. Porozmawianie na Skypie lub wyjazd na wspólną wycieczkę za granicę może być mniej obciążającym i zo-bowiązującym rodzajem kontaktu interpersonalnego niż tradycyj-na gościnność, która wymaga intensywnego i skondensowanego nakładu czasu, zasobów, energii i emocji. Co jest dość istotne, za ten negatywnie oceniany stan rzeczy rzadko obwinia się konkretne podmioty, np. członków własnej rodziny. Zazwyczaj winę przypi-suje się warunkom strukturalnym (pośpiech, praca, obowiązki) oraz pewnej ogólnej zmianie mentalności („coś się popsuło w ludziach”, „ludzie się zmienili”).

Czy powinniśmy uznać trafność takiej krytyki kondycji kontak-tów bezpośrednich? Jeżeli tak, to trudno byłoby określić, w jaki spo-sób dzisiejsze zbiorowości się integrują. Od wielu lat w dyskursie publicznym dominuje przekonanie o tym, że społeczeństwo polskie cechuje się niskim kapitałem społecznym. Stanowi to powielenie tezy Stefana Nowaka o „próżni socjologicznej”, która służyła do opi-su społeczeństwa realnego socjalizmu. Zgodnie z nią zakładano, że brak uczestnictwa w życiu publicznym społeczeństwo polskie kom-pensuje silnymi więziami rodzinnymi i przywiązaniem do narodu. Do dzisiaj podkreśla się, że rodzina jest ważną wartością społeczną

164 Ariel Modrzyk

współczesnych Polaków. Jeżeli zgodnie z głosem respondentów go-ścinność, która przecież wzmacnia silne więzi, ma się coraz gorzej, oraz jeśli przyznamy rację głosicielom poglądu, że społeczeństwu polskiemu brakuje kapitału społecznego, to co jest kulturowym podłożem integracji? Rozwiązanie tego problemu wymagałoby po-nownego przemyślenia znaczenia kategorii kooperacji i kapitału społecznego, co nie jest tematyką poniższego tekstu. Zamiast tego możemy zastanowić się, czy tezy respondentów o upadku kultury gościnności można uzupełnić nowymi interpretacjami. Być może mamy do czynienia z pewną jakościową zmianą, która nie przeczy temu, że nadal spotykamy się ze sobą w oparciu o pewne podzielane normy i wzorce kulturowe.

Regułę tradycyjnej gościnności możemy określić jako normę

średniego zasięgu. W innym kontekście zaproponowałem podobne

ujęcie normy niemarnowania żywności (Modrzyk 2017). Współcze-śnie mamy do czynienia z wyrzucaniem dużej ilości odpadków żyw-nościowych, które zazwyczaj określa się mianem „marnotrawstwa”. W świadomości społecznej istnieje jednoczesne przekonanie o dużej ilości wyrzucanej żywności i powszechny sprzeciw wobec takich praktyk. Nie oznacza to, że norma niemarnowania żywności nie jest dzisiaj respektowana. Nadal ma to miejsce, ale zmienił się jej status. W obecnych warunkach dla większości konsumentów restrykcyjne podchodzenie do tematyki marnotrawstwa żywności mija się z ce-lem. Z zakazem niemarnowania żywności można na różne sposoby polemizować, negocjować, uzgadniać go z innymi wartościami i zo-bowiązaniami (np. dbaniem o własne zdrowie). Uznałem, że norma niemarnowania żywności jest normą średniego zasięgu o powszech-nym obowiązywaniu. Taki typ normy jest czymś „mniej istotpowszech-nym” od ważnych tożsamościowo kwestii sumienia takich jak stosunek do aborcji, religii, historii, które przez to, że wywołują duże emocje, prowadzą nieuchronnie do podziałów i konfliktów. Jest ona równo-cześnie czymś „więcej” niż normy związane z rytuałami codzienny-mi (Goffman 2006a: 5-46) (np. sposoby witania się, zachowanie się przy stole), które, pomimo że w niektórych przypadkach są podzie-lane powszechnie, nie mogą stanowić silnego spoidła społecznego.

165 Utracona gościnność? Reguła tradycyjnej gościnności

Norma niemarnowania żywności wzbudza pewne emocje, ale nie tworzy podziałów społecznych. Normy takie jak zakaz marnowa-nia żywności mogą być jednym z ważniejszych czynników integracji społecznej. W świecie pluralistycznym, w którym obowiązują różne wizje dobrego życia, tego typu normy potencjalnie stanowią głów-ne kulturowe źródło solidarności. Założenie takie jest niezbędgłów-ne, jeżeli chcemy wyjść poza wizję społeczeństwa jako agregatu jedno-stek, które integrują się poprzez mechanizmy systemowe takie jak rynek, media, technologie lub wizję społeczeństwa jako wspólnoty agonistycznej, którą łączy tylko wzajemna niezgoda i konflikt (Mo-uffe 2005). Powinniśmy uznać, że oprócz spajającej siły mechani-zmów systemowych i konfliktu, istnieje jakieś małe pole wspólnego wszystkim świata życia (Berger, Luckmann 1983).

Sądzę, że pod wieloma względami norma tradycyjnej gościnno-ści jest podobna do reguły niemarnowania żywnogościnno-ści. Obecne zmia-ny cywilizacyjne sprawiają, że opisywane nostalgicznie przez re-spondentów modele goszczenia i biesiadowania charakterystyczne dla PRL-u i początku lat 90. są trudne do utrzymania. Relacja, która jest wpisana w rolę gościa i gospodarza, nakłada zbyt dużą liczbę elementów – wartości, praktyk, obowiązków – które trzeba wkom-ponować w swoje życie codzienne. Opisywana wcześniej otoczka gościnności może utrudniać to, co jest najważniejsze – spotkanie się i bycie ze sobą. Moim zdaniem alternatywne formy gościnności są odpowiedzią adaptacyjną członków społeczeństwa polskiego na zmiany cywilizacyjne i, co jest tego konsekwencją, rosnącą wielo-wymiarowość życia codziennego. Nie oznacza to, że spotkań, które wpisują się w ramę tradycyjnej gościnności, już nie ma. One nadal są, w szczególności w przypadku takich wydarzeń jak święta Boże-go Narodzenia, urodziny organizowane we własnym domu. Nadal można dostrzec przykłady potwierdzające zasadę „zastaw się, a po-staw się”, „gość w dom, Bóg w dom”. Nie są one jednak dominują-cą i najczęstszą formą wzajemnych kontaktów face to face, ale jedną z wielu. Oprócz zmian cywilizacyjnych duży wpływ na goszczenie ma również to, że coraz bardziej różnimy się, nawet w obrębie ro-dzin, przez co coraz trudniej nam funkcjonować w oparciu o tak

166 Ariel Modrzyk

ścisłe zasady, jak reguła tradycyjnej gościnności. Reguła tradycyjnej gościnności jest mniej opresyjna w przypadku osób zbliżonych do siebie na płaszczyźnie stylu życia, statusu czy poglądów politycz-nych. W takich warunkach można miło spędzać czas bez obawy o potencjalne napięcia. Zatem gość nie zawsze musi być „Bogiem”, a stół nie zawsze musi „być zastawiony”. Zamiast tego tworzy się okazje do bardziej symetrycznych relacji, zmniejsza się wymagania płynące z roli gościa i gospodarza oraz proponuje się bardziej mini-malistyczne formy goszczenia.

Tradycyjny model gościnności jako metafora