• Nie Znaleziono Wyników

czy „rozmowy do białego rana”?

B: Nie kleiło się…

R: Nie, nikt ze sobą nie rozmawiał, muzyki nie było. Jak ja to powie-działam – to była stypa. Było tak smutno, tak smętnie na tej imprezie, że [to] w ogóle nie miało sensu. (K18uczennica)

Bo ja jestem nauczycielem i jak była impreza nauczycielska, no to tak niefortunnie usiadłam trochę, że nie było o czym rozmawiać. A jak coś chciałam zażartować, to po prostu były takie kamienne twarze i stwier-dziłam: mhm, to nie dla mnie, nie. (K37wyższe)

[���] ja nie lubię, jak ktoś przychodzi i ze mną siedzi. Bo np. zmęczony

je-stem po pracy, no i siedzi, siedzi – gadka się nie klei, za przeproszeniem. I tak ciągnie. (M36wyższe)

Niechęć do spotkań z nieznajomymi/dalszymi znajomymi była najczęściej tłumaczona właśnie trudnością z wyszukaniem wspólnych tematów do rozmowy. Wielu pytanych przez nas męż-czyzn przyznawało wprost, że należy wówczas postawić alkohol („wodę rozmowną” – jak określił go jeden z badanych), by rozluź-nić atmosferę i zachęcić do swobodnej dyskusji. Tymczasem kobie-ty, choć niejednokrotnie również wspominały o rozmowach przy winie, piwie czy drinkach, nigdy jednak tak wprost i otwarcie jak mężczyźni nie traktowały napojów wyskokowych jako środka nie-zbędnego do tego, by wzajemne komunikowanie odbywało się bez zgrzytów. Różnica ta wynika zapewne z odmienności społecznych

74 Bogumiła Mateja-Jaworska

norm przypisywanych w naszej kulturze mężczyznom i kobietom, zwłaszcza jeśli są matkami. To kobiety często zastrzegały, że nie tolerują pijaństwa, a niektóre nawet deklarowały, iż jako matkom w ogóle nie wypada im spożywać alkoholu, gdy za ścianą śpią dzieci5

Na pewno, wie pan to, alkohol trochę rozluźnia sytuację. Bo wiadomo, z początku to wszystko jest takie spięte. No to, no, buch, po jeden, drugi i już tutaj człowiek staje się bardziej taki rozluź... Wyluzowany. Już nie krępuję się tam podjąć jakiegoś tam tematu. A tak to ciągle, ach, a nie wiem, czy dobrze powiem. (Mpowyżej60średnie )

Bo tak jak się robi jakąś imprezę i człowiek jest przygotowany na to... No to jest ta „woda rozmowna” [śmiech] i jest to wszystko, to czas leci nie wiadomo kiedy. Ale tak jak człowiek nieprzygotowany i oni wpadną, i o czym tu można rozmawiać cały czas. Tematów brakuje [śmiech].

(M75średnie)

No jak to na weselu, no. Na trzeźwo to na razie nic nie gadają, a potem jak popiją, to już się język rozwiąże i o wszystkim się wtedy rozmawia.

(M68zawodowe)

Brak wspólnych tematów i krępująca cisza uznawane były za te aspekty komunikacji, które budziły najwięcej obaw i najczęściej zniechęcały do dalszych wizyt. Przywoływano jednak także trzy typy sytuacji, gdy – choć rozmowa się toczyła (niekiedy nawet wart-ko!) – również nie budowała dobrych relacji w gościnie. Po pierw-sze, działo się tak w przypadku sprzeczek, dogadywania czy przy-gadywania sobie (zarówno jeżeli to gospodarz kłócił się z gościem,

5 „No tak, no, no pojawia się [alkohol – przyp. BMJ] na, na jakichś nie wiem, moich urodzinach czy męża urodzinach. No to, no to dlaczego nie, tak. Przecież nikt się nie uchlewa, tak. Bo jest małe dziecko, więc musi być osoba, która w ogóle nie może pić alkoholu. I tylko... Tą osobą przeważnie jestem ja. No bo to jest moje małe dziecko, tak. No to ja nie wyobrażam sobie, że ktoś przyjdzie, a matka… [gestyku-luje]”. (K24wyższe)

75 Gościnne Polaków rozmowy

jak i sami gospodarze lub goście spierali się między sobą). Bardzo źle wspominano zwłaszcza konflikty, które pojawiały się po spoży-ciu alkoholu.

[���] para małżeńska zaczęła się kłócić między sobą. I było niefajne,

bo zaczęli potem wyrzucać takie rzeczy, a w sumie oni przyszli z na-szymi serdecznymi znajomymi. Oni gościli u nich, czyli przyjechali do nich z wizytą, jakaś rodzina i ci nasi serdeczni znajomi, którzy są świetnymi ludźmi, zapytali, czy mogą przyjść po prostu – nie ma sprawy, przecież nie mogą zostawić ich samych. No i tamci zaczęli sobie, te osoby, bardzo intymne rzeczy ze swojego życia mówić i ja w sumie nie wiedziałam, jak się mam zachować i poprosiłam: no, wie-cie co, nie ten… A oni jak dwa pitbule i to było niefajne. Bardzo nie-fajne. (K40wyższe)

A słyszałem o takich imprezach – co prawda nie byłem – ale znajomi opowiadali, że pokłócili się, no to jak gospodarze się kłócą, to zebraliśmy się i poszliśmy, no bo co, co to za impreza. (M48średnie)

Po drugie, o porozumienie trudno w sytuacji, gdy tylko część gości (lub w skrajnym przypadku tylko osoba mówiąca) była zainte-resowana tym, o czym się rozmawia.

Czasami jest niezręcznie, jak w trzy pary siedzimy i mężczyźni roz-mawiają o samochodach. Ale po jakimś czasie się orientują i zmieniają temat. (K24średnie)

Maruda jak jakaś przyjdzie, to ja już wiem, że… Nim powie, to ja już wiem… No siedzę, słucham, ale to już zaczyna być nudne.

(K72wyż-sze)

Po trzecie wreszcie, jako przykłady nieudanych wizyt wy-mieniane były także te, podczas których konwersacje przybierały formę przechwałek i zachęcały do rywalizacji, przelicytowywa-nia się.

76 Bogumiła Mateja-Jaworska

Bo to było świeżo jak się wprowadziliśmy właśnie na mieszkanie. Oczy-wiście krytyka straszna: To nie tu, ja bym postawił to tu, a w ogóle po co ci to? No. Mi to jest potrzebne. A Ty jak nie chcesz to nie musisz mieć. To było na takiej, na takiej zasadzie, nie? Krytyka [���]� Ogólnie on bardzo dużo rzeczy krytykuje, bo u niego jest naj. On jest naj. I wszyst-ko co robi jest naj [śmiech]. (K24wyższe)

Mieliśmy przypadek taki właśnie z…, na spotkaniu i znajomy tak się bardzo wychwalał, a jego brat jeden, czego tam się dorobił, ale drugi się niczego nie dorobił. Po prostu [jest] nikim, nie, można tak powiedzieć. I zaczął się tam wychwalać, a swatowie, co tam, ale go własna żona: „A powiedz, co ty masz?” I koniec. Nie lubię jak ktoś się przechwala, a wiem, co ma. (M56średnie)