• Nie Znaleziono Wyników

Tradycyjny model gościnności

Przedstawieniu tradycyjnego modelu gościnności może pomóc nie-typowy kontekst związany z obecnością zwierząt w czasie gościny. Zgodnie z raportem TNS Polska, 48% gospodarstw domowych po-siada zwierzęta domowe (TNS Polska 2014). Według wyliczeń Eu-romonitora w Polsce jest 21 mln zwierząt domowych, w tym 7 mln psów i 6 mln kotów (Pawłowska 2016). Przyjmując kryterium wła-snościowe, możemy podzielić zwierzęta na „własne” („przyjaciele człowieka”, zwierzęta hodowlane), „cudze” („przyjaciele człowie-ka”, zwierzęta hodowlane) oraz wolne, „dzikie”, bez właściciela. Wszystkie te kategorie pojawiają się w sytuacji gościny. Zwierzę-ta wolne to pZwierzę-taki, które sZwierzę-tanowią jeden z walorów imprez plene-rowych; to też lis, który może ukraść torbę z żywnością podczas grilla w lesie. Zwierzęta wolne stanowią zazwyczaj tło gościnności i rzadko znajdują się w centrum zainteresowania. Przeważnie two-rzą ważne estetyczne uzupełnienie czasu spędzanego razem (np. śpiew ptaków). Zwierzęta hodowlane pojawią się w postaci mięsa na stołach oraz dla niektórych respondentów są częścią wspomnień o dawnych, złotych czasach gościnności, kiedy spotykano się pod-czas uboju lub też goszczono w gospodarstwach na wsi, pełnych swojskich wyrobów, obecnie będących przedmiotem tęsknot za utraconymi smakami z przeszłości.

Własne zwierzę domowe jest ważnym elementem codzienno-ści i życia rodzinnego. Zajmuje ono wspólną przestrzeń, wymaga opieki oraz wydatków pieniężnych. W tym przypadku należałoby dokonać następnego podziału: na zwierzęta, która są przestrzennie separowane w klatkach lub akwariach, czyli ptaki (kanarki, papu-gi), chomiki, króliki, rybki oraz zwierzęta posiadające swobodę po-ruszania się po gospodarstwie domowym. Ta pierwsza kategoria, podobnie jak zwierzęta „wolne” oraz własne uprawy na działce, rośliny domowe, stanowią organiczne tło. Gospodarz może się nimi pochwalić, stanowią przyjemny, niepowodujący konfliktów temat do rozmów. Co ważne, w przeciwieństwie do zwierząt wolno bie-gających po domu, zwierzęta separowane przestrzennie nie

wcho-153 Utracona gościnność? Reguła tradycyjnej gościnności

dzą w bezpośredni kontakt z ludźmi lub przedmiotami, z wyjątkiem sytuacji kontrolowanych przez gospodarza i gości. Zwierzęta takie jak psy i koty mogą same z własnej woli naruszyć bliską przestrzeń gości (np. wskoczenie komuś na kolana), zanieczyścić powierzchnie sierścią, zrobić plamę na dywanie, zniszczyć przedmiot (np. szarpać za obrus). Spośród najpopularniejszych zwierząt wolno biegających po domu – kota i psa – ten drugi wzbudza najwięcej kontrowersji. Kot jest na ogół mniejszy, wydaje z siebie mniej dźwięków, jest dys-kretniejszy, rzadziej psuje przedmioty, nie ślini się, jest bezpieczniej-szy dla dzieci. Pies natomiast jest dynamiczniejbezpieczniej-szy i więkbezpieczniej-szy, przez co mocniej narzuca swoją obecność. Tym, co wspólne dla obu grup zwierząt, jest pozostawianie sierści i zapachu. Poza kilkoma sytu-acjami, kiedy respondenci wypowiadali się w pozytywnym tonie o zwierzętach domowych, zazwyczaj stanowią one źródło napięcia między gośćmi a gospodarzami. Dla gościa, który nie ma zwierzęcia w domu, problem może stanowić sierść, cielesne zbliżanie się zwie-rzęcia, specyficzny zapach, to, że „nie jest ono na swoim miejscu” (Douglas 2007).

Czasem kotem tak śmierdzi, że nie idzie wejść, ale jak komuś tak pasuje. Ja [jako listonosz – przyp. A.M.] tam jestem minutę, a ty sobie żyj dalej z tym kotem. A czasem to byś chciał buty zdejmować, a czasem mówię, żeby pan wyszedł, bo ja tam nie wejdę. Mam specjalny długopis dla takich ludzi, bo po nim nie wezmę długopisu do ręki. (M43średnie)

Wśród respondentów pojawiały się również głosy wskazujące na złamanie pewnych granic między porządkiem ludzkim i zwie-rzęcym, jakim jest „bycie przy stole” w ekstremalnych przypadkach wspólne jedzenie.

R: Ja nie wiem. Ja nie wiem. Tylko jak do nich jadę, to tak tylko patrzę i tak ach... Po prostu, no, brzydzę się, bo... Lubię zwierzęta, owszem. Ale pies czy kot musi mieć swoje miejsce. Tak ja uważam. No mam właśnie tą sąsiadkę, tą co to przychodzi do mnie. Too oni, wie pan co... Mają... Mieli psa już tego, ale mają następnego. To on ten pies je z nimi,

154 Ariel Modrzyk

z jednego talerza. I oni go całują w pysk […]. No i wie pan, mi się to nie podoba, ja normalnie się brzydzę.

B: Ale z jednego talerza jedzą? Z tym psem?

R: Tak! Łyżkę oblizują, całują tego psa w pysk. I, i wszędzie, i to, to mi się nie podoba. Ja po prostu, no... Pies ma różne zarazki i wie pan, to jest zwierzę, nie. (K64zawodowe)

Gość jednak nie może narzekać na psa, to gospodarz decyduje, czy pies będzie przy stole, czy zostanie odseparowany. Z innej per-spektywy gość szykujący się do odwiedzin i wyjazdu staje przed dy-lematem, czy zabrać swoje zwierzę ze sobą, czy zostawić je w domu. Dłuższe wyjazdy wymagają oddania psa w opiekę do kogoś zaufa-nego albo zezwolenie na wejście do właszaufa-nego gospodarstwa domo-wego1

Gość, który zabiera swojego pupila ze sobą, popełnia duży błąd, gdy nie uprzedza o tym gospodarza.

Uważam, że wypadałoby, „słuchaj przyjadę, ale wiesz co, nie byłoby problemu, gdybym wzięła psa?” Ja bym powiedziała „słuchaj no wo-lałabym, żeby nie, tak?” A po prostu ona mi się... Przyszła z psem, po prostu. (K30-40wyższe)

Stanowi to naruszenie normy, która mówi o tym, że to gospo-darz ustala ramy – obowiązujące reguły i granice sytuacji gościn-ności. Gospodarz w zamian udostępnia swoje zasoby, takie jak przestrzeń, żywność, alkohol itd. Gospodarz aranżuje gościnność i w zamian chce mieć prawo do ustalania tego, co jest dozwolo-ne, a co nie jest. Dla części gospodarzy przyprowadzenie psa do ich domu nie jest mile widziane. W szczególności dotyczy to nieza-powiedzianego przywiezienia psa. Pies zatem podważa zdolność do kontrolowania sytuacji przez gospodarza i gości2.

Kształtowa-1 Podobny dylemat również ogranicza wyjazdy w przypadku innych istot ży-wych takich jak kwiaty, własne uprawy, które wymagają ciągłej pielęgnacji.

2 Gospodarz nie zawsze kontroluje sytuację. Przykładowo imprezy z alkoho-lem mogą mieć nieprzewidywalną i nie zawsze mile oczekiwaną dynamikę.

Wów-155 Utracona gościnność? Reguła tradycyjnej gościnności

nie ramy gościnności przez gospodarza może również oznaczać wymóg akceptacji własnego psa, który staje się równoprawnym uczestnikiem interakcji.

Bo ja nie toleruję gości, którzy nie lubią psów. […] tak że też pod tym kątem patrzę na moich gości. (K70średnie)

Możemy scharakteryzować standardową i tradycyjnie rozumia-ną sytuację gościnności poprzez odmienne prawa i obowiązki przy-pisane do roli gościa i gospodarza. Gospodarz pełni funkcję służeb-ną, serwuje jedzenie, udostępnia swoje mieszkanie, przygotowuje scenę. W zamian za to wymaga przestrzegania pewnych reguł, które ustala (np. ściąganie butów, przestrzenie niedostępne, korzystanie z lodówki, obecność psa itd.).

Co bardzo ważne, łamanie reguł przez gościa zazwyczaj nie pro-wadzi do otwartych konfliktów i kłótni. Zamiast tego pojawiają się pewne przytyki. Niezadowolenie przekazuje się w sposób subtelny („w moim domu nie mamy psa”, „już późna godzina, muszę poło-żyć dzieci spać” w przypadku chęci zakończenia spotkania) poprzez żarty lub komunikaty niewerbalne (np. ziewanie jako komunikat gospodarza, że należy kończyć spotkanie).

Miała przyjechać z [nazwa dużego miasta w zachodniej Polsce]. I zadzwoniła, że przyjedzie, ale mówi „wiesz co, my mamy psa. Czy możemy przyjechać z tym psem?” Ja mówię: „no wiesz, u mnie nie ma zwierząt, ale jak musisz, no to dobrze”. Ale przyjechali bez psa. Tak. To się zachowali fair, bo powiedzieli „no wiesz, żeśmy tak doszli do wnio-sku, że nie będziemy ci robić kłopotu”. (K64zawodowe)

Nieprzestrzeganie reguł i brak zdolności do wyczuwania owych subtelnych sygnałów przez gościa mogą prowadzić do długo pa-miętanej urazy oraz niechęci do dalszego spotykania się w tym sa-mym gronie. Gość natomiast ma prawo korzystać z dobrodziejstw

czas jednak jest ważne samo roszczenie do tej kontroli, czyli kto w pierwszej kolej-ności ma do niej prawo.

156 Ariel Modrzyk

użyczanych przez gospodarza w zamian za respektowanie pewne-go ustalonepewne-go porządku. Dlatepewne-go pewne-gość nie może zakazać pewne- gospoda-rzowi, aby zamknął swojego psa, może co najwyżej wskazywać de-likatnie, że nie życzy sobie kontaktu z nim. Każda ze stron tej pary ról na pewnej płaszczyźnie może czegoś wymagać, ale na innej musi godzić się na pewne samoograniczenie własnej swobody. Uprasz-czając, można stwierdzić, że materialne i ekonomiczne wyrzeczenia gospodarza odpowiadają pewnym symbolicznym wyrzeczeniom gościa. Jest to oczywiście modelowa sytuacja, od której coraz czę-ściej się odchodzi w stronę nietradycyjnych form gościnności lub in-nych sposobów bycia razem, które podważają podział ról na gościa i gospodarza.

Alternatywne formy gościnności