• Nie Znaleziono Wyników

Stół jako reprezentacja

B: I Polacy tacy są?

R: Są. Co by nie mieli, to wszystko wyłożą na ten stół i poczęstują.

(K31wyższe)

Jak przypomina Daniel Miller (2011), prozaicznych, codzien-nych czynności (takich, jak zakupy, gotowanie, sprzątanie, podej-mowanie gości) nie sposób sprowadzić do roli czysto instrumen-talnej, służącej celom adaptacyjnym, bo są one również rytuałami dokonującymi transformacji tego, co jest koniecznością w oddanie. W przypadku goszczenia przygotowana przez panią domu uczta jest rodzajem ofiary z jej trudu, sprawiającej, iż pożywienie staje się znakiem szacunku wobec gości, oddania im, miłości do nich, woli podtrzymania z nimi komunii, a przez to również wyrazem troski o wspólnotę. „Hałdy” jedzenia nie muszą więc świadczyć o tym, że ktoś chce na nas zrobić wrażenie, wyróżnić się i pokazać swój mate-rialny status. Przeciwnie, są one raczej darem złożonym w ofierze, by wyrażać istotność łączących nas więzi oraz pragnienie, by wspól-nota mogła trwać.

Stół reprezentuje jednak nie tylko ofiarę, ale przede wszystkim wspólnotę, jest jej metaforą oraz modelem.

[���] lubię ten, taką naszą radość, taką, tego wspólnego bycia ze sobą.

To jest taka, taka obecność w życiu [���]� Zazwyczaj jak się udaje wła-śnie rodzeństwu zjechać w tym dniu, no nie wiem, teraz parę dni temu

44 Marek Krajewski

mój brat powiedział, że jemu się jednak też udało urlop załatwić, dwu-dziestego chyba trzeciego grudnia przyjedzie, więc ta Wigilia będzie, w zeszłym roku nie była cała, bo, bo gdzieś tam zawsze kogoś bra... Brakowało, nie. Ale że np. w tym roku wiemy, że będziemy wszyscy, tak, przy stole. No to, to jest takie chyba dla nas te... W tym momencie takie największe szczęście, jak wszyscy są przy stole, nie. Tak że, że, że razem. (K38wyższe)

To być może dlatego tak bardzo staramy się przy nim gromadzić, nawet jeśli, jak wskazaliśmy to już wyżej, nie zawsze jest to przyjemne i wygodne. Potrzeba okresowej aktualizacji wspólnoty, potwierdza-jącej jej istnienie, dokonuje się właśnie przy stole, przy którym udało się pomimo przeszkód oraz przestrzennego rozproszenia zgromadzić wszystkich jej członków. To, że siedzą oni razem przy stole, dowodzi, iż są wciąż wspólnotą, że gotowi są znosić niewygody, porzucać inne czynności i obowiązki, by choć przez chwilę być ze sobą razem. Stół symbolizuje tę jedność i przekierowuje uwagę na religijny charakter gościny. Jak zauważa bowiem Michel Maffessoli – jednym z możli-wych odczytań źródłosłowu pojęcia religia jest łacińskie słowo:

reli-gare oznaczające wiązanie, łączenie, ponowne scalanie (Maffessoli

2008: 124). O ile za Emilem Durkheimem uznamy z kolei, iż religia jest w istocie kultem tego, co społeczne jako wartości, której trwanie wykracza poza jednostkowe życie i która zdolna jest do kierowania naszymi działaniami (Durkheim 2010), to gościna stanowi formę re-ligijnego spotkania kultywującego istnienie zbiorowości, która na jej czas gromadzi się przy stole. Tylko przyjmując, iż stół jest reprezen-tacją wspólnoty, jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego tak wielką wagę przykłada się do zastawiania go tym, co najlepsze, dlaczego tak usilnie próbuje się posadzić przy nim więcej osób niż się przy nim mieści, dlaczego tak ważne staje się spotkanie w jego przestrzeni wszystkich członków rodziny przynajmniej od czasu do czasu, choć-by tylko z okazji ważnych świąt i wydarzeń9

9 Warto jednak zaznaczyć, iż nie każda wspólnota wymaga stołu, by się aktu-alizować. Dla jednego z naszych młodszych respondentów to, gdzie i jak się spo-tykamy pozwala określić, jakiego rodzaju wspólnota w ten sposób się aktualizuje:

45 Stół

Poza tym, że stół reprezentuje ofiarę i wspólnotę, jest on również wykorzystywany w bardziej prozaiczny sposób, np. jako znak po-zwalający regulować czasowość spotkania. Zaczyna się ono zawsze przecież od zaproszenia do stołu:

No zapraszamy do stołu – te takie gesty zapraszające to też jest ta-kie w każdym przypadku. Usiądź sobie, tu jest twoje miejsce, czego się napijecie na początek? Czy kawy, czy herbaty? To są takie… początki spotkań tak wyglądają. (K29wyższe)

Stół wyznacza rytm przyjęcia, goście odchodzą od niego na chwilę, ale wracają, gdy pojawiają się na nim kolejne rodzaje jedze-nia składające się na gościnę przygotowaną przez gospodarzy:

Natomiast w domu to siedzimy przy stole. Część idzie do muzycznego, rozchodzimy się grupkami. Później znowu się schodzimy. (K52wyższe)

Sprzęt ten sygnalizuje również, iż spotkanie powoli zmierza do końca i że czas się rozejść. Warto jednak zauważyć, iż stół, bę-dąc miejscem komunii, jest w omawianej tu roli wykorzystywany w ostateczności, gdy nie ma innego sposobu na wyproszenie gości:

„Ja mam takie z rodziną, to są typowe za stołem, że pije się tą wódkę, załóżmy, tak? Rozmawia się i je się tego schabowego, je się ten rosół, później jakaś tam przystawka i ten wieczór jest cały czas taki sam. Jak spotykamy się ze znajomymi, bez względu, gdzie, to każdy siada, gdzie chce; robi, co chce; je, kiedy chce; pije, kiedy chce. Tak że to są fajne spotkania. No i przede wszystkim rozmowa, to jest chyba najważniejsze. I bez względu na to, czy rozmawiamy w dużym pokoju, na balkonie, w ogrodzie czy w kuchni czy, nie wiem, w łazience, w piwnicy” (M30wyższe). Stół staje się w tej wypowiedzi reprezentacją zbiorowości, do których jesteśmy przypisani, których sami nie wybieraliśmy. Ten brak wyboru zostaje podkreślony przez przywołanie rytualizmu spotkań rodzinnych, przeciwstawionych tym formom goszczenia, które gromadzą wspólnoty wyboru. Te ostatnie nie wymagają specjalnych miejsc aktuali-zacji. Nie dzieje się tak przypadkowo, skoro reguły ich funkcjonowania nie są zin-stytucjonalizowane, a więc zestalone i zastane (jak w przypadku rodziny), ale wciąż się tworzą w ramach spotkań, których cechą jest spontaniczność. Być może więc stół nie tyle reprezentuję wspólnotę, co raczej specyficzny ich rodzaj – te, które mają swoją kilkupokoleniową historię i których trwanie zależy od dokładności, z jaką ich członkowie realizują spajające je rytuały.

46 Marek Krajewski B: No i teraz ten…, bo pani też od samego początku wspomina-ła, ten wątek zasiedzenia się gości. Jak się sygnalizuje gościom, że się zasiedzieli?

R: No chyba najczęściej zaczyna się zbierać ze stołu coś tam, myć. No właśnie mi ciężko zasygnalizować ten moment, że już powinno się pójść. No wie pani, to, że ktoś tak ostentacyjnie ziewa i „o, ale mi się chce spać”, no to czasem nie działa – „a przestań tam – ci się chce spać, wypij sobie kawę”. No, sprzątanie ze stołu albo takie marudze-nie, „ale jestem zmęczona”, ale to też nie wypada. To też jest takie… no takie mało eleganckie. No zaprosiło się te osoby, nie jest to co ty-dzień i można się przemęczyć. Ale mówię, no generalnie sygnalizuję, no mówię, coś zbieramy albo tam dwa-trzy razy rzucę, że zmęczona jestem, czy…

B: I to działa?

R: No nie zawsze, właśnie nie zawsze. Nieraz – „A [imię

respon-dentki] zbiera. To co, mamy iść do domu?”, „Nie, no co wy, siedźcie” [śmiech]. Ech, no pewnie, że macie iść. A jeżeli ktoś mówi „to my

pój-dziemy”, to się nie mówi „nie, nie, siedźcie”, tylko „nie, jak chcecie, to siedźcie jeszcze”. (K40wyższe)

Cytat ten, a także kolejny, odnoszący się do przyjęcia organi-zowanego poza domem, w restauracji, wskazują na to, że ostenta-cyjne sygnalizowanie końca imprezy jest czymś, co nie należy do akceptowanych obyczajów. Nie dzieje się tak przypadkowo. O ile bowiem uznamy, iż stół reprezentuje wspólnotę, to powinna się ona rozpraszać dobrowolnie, nie zaś na skutek czyjejś ingerencji. Gdy ta ostatnia następuje, to unieważnia sens zgromadzenia się przy stole, zapraszania do niego, goszczenia.

Jedna rzecz, która mi się nie podobała i pierwszy raz się z tym spotka-łam, że goście się bawili, no już było bliżej tego końca i goście jeszcze siedzieli przy stole, było za 10 minut druga i pani powiedziała, że jeżeli zostaniemy dłużej, to będzie trzeba płacić. I było za 15, za 10 druga i ludzie siedzą, a oni zbierali już ze stołów. To było niefajne.

47 Stół

Niemniej i niezależnie od tego rodzaju subtelnych reguł, stół sta-nowi ważny znak regulujący przebieg spotkania, zaś siadanie przy nim, wstawanie od niego, opuszczanie go, by porozmawiać z kimś na osobności, wyznaczają czasowość goszczenia, określają kolejne sekwencje tej złożonej praktyki.

Zrekonstruowane w tej części wybrane (i z pewnością niekom-pletne) znaczenia stołu, przy którym sadza się gości, każą widzieć w nim symbol niezwykle doniosły, bo reprezentujący samą wspól-notę. Być może troska o niego, zastawianie go tym wszystkim, co mamy najlepsze, dbanie o to, by się uginał pod ciężarem jedzenia i napitków i o to, by panowała przy nim dobra atmosfera, jest spo-sobem konstruowania tego, jak chcielibyśmy myśleć o wspólnocie, która przy stole zasiadła. Pytanie, czy sprzęt ten reprezentuje istnie-jące własności tej zbiorowości, czy też przeciwnie – jest rodzajem performansu, który ma je dopiero stworzyć pozostaje otwarte. Od-powiedź na nie jest bowiem zawsze kontekstowa i lokalna. Tym, czego możemy być pewni, to wskazanie, iż stół oraz zbiorowość zasiadająca przy nim w trakcie gościny powiązane są nie tylko fizycznie, ale też znaczeniowo, nie tylko przez podzielaną przestrzeń i przedmioty, ale też poprzez sensy, podzielane sposoby rozumienia rzeczywistości.