• Nie Znaleziono Wyników

d) Filozofi e czasu w nowoczesności

W dokumencie Projekt zosta (Stron 57-74)

W XVI wieku dominowały pesymistyczne, ukierunkowane na przeszłość posta-wy wobec czasu, który jawił się jako coś złego dla człowieka, podkreślano jego destrukcyjny, niszczący charakter. Wynikało to częściowo z idei renesansu, który charakteryzował się powrotem do korzeni, odrodzeniem i kultywowaniem do-tychczasowych osiągnięć ludzkości, zamiast zastępowania ich zupełnie nowymi odkryciami i poglądami. W kolejnym wieku nastąpiła częściowa zmiana w tym zakresie i pesymistyczne wizje były stopniowo wypierane przez poglądy optymi-styczne, bardziej skierowane ku przyszłości.

Nadzieje na wspaniałe osiągnięcia nauki próbowali obudzić Francis Bacon (1561–1626), a później Gottfried Wilhelm Leibniz, którzy poprzedzali oświece-niowe podejście empiryczne w nauce. Pierwszy z nich wierzył w możliwość zdo-bycia wiedzy i zastosowania jej w praktyce dla polepszenia życia ludzi, drugi był przekonany, że funkcjonujemy na najlepszym z możliwych światów. Podstawowym założeniem Bacona było przekonanie, że wiedzę można uzyskać dzięki doświad-czeniu. Poznanie świata było możliwe dzięki prowadzeniu badań empirycznych lub fi lozofi i eksperymentalnej, a uzyskana wiedza powinna być weryfi kowana w trakcie kolejnych doświadczeń. Wiedza naukowa miała służyć człowiekowi i jego dobru, przyczyniać się do poprawy warunków życia ludzi, do usprawniania działalności instytucji gospodarczych i politycznych89. Istotną rolę w tym procesie odgrywał czas. Był on pośrednio twórcą rzeczy nowych, dzięki zdolnym i odkryw-czym jednostkom, które sprawiały, że ludzkość „ruszyła naprzód w przyszłość”90. Bacon przyjmował cykliczną koncepcję czasu oraz specyfi cznie odwoływał się do

89 E. Kundera, M. Maciejewski (red.), Leksykon myślicieli politycznych i prawnych, Warszawa 2009, s. 102 i 103.

90 F. Bacon, Eseje, przekład: Cz. Znamierowski, Warszawa 1959, s. 105.

jego powstawania. Skumulowane doświadczenie zbiorowe było dla niego tym, co przyczyniało się do powstania „czegoś na czasie”. Pojęcie prawdy tłumaczył poprzez wyrażenie: „żeńskie narodziny czasu”, natomiast aktywną ingerencję w rzeczywi-stość w celu ujarzmienia natury określał jako „męskie narodziny czasu”91. Czas stawał się jedynym twórcą rzeczy nowych, które nie miały charakteru wyłącznie dobrego – czas mógł być także stwórcą rzeczy złych. Zadaniem człowieka było przemienianie ich na lepsze.

Niesłychany rozwój nauk przyrodniczych w XVII i XVIII wieku doprowadził do nowego spojrzenia na rolę i znaczenie fi lozofi i oraz do powstania nowych dyscyplin nauk społecznych. Odrzucono bezdyskusyjne podporządkowanie się i uznanie za autorytety myślicieli i autorów starożytnych. Postulował to m.in. Bacon, według którego wiedzę należało czerpać z doświadczenia i badania Natury, a nie z „mroków starożytności”. Wszystkie ówczesne działania na polu fi lozofi i i nauki prowadzone były pod hasłem zastępowania starego nowym. Na znaczeniu zaczęło tracić nie tylko to, co było kojarzone z myślą starożytną, ale także z tradycją i przeszłością.

Dostrzeżono, że głównym zagrożeniem dla przyszłości są przenoszone bezrefl ek-syjnie z innych okresów historycznych poglądy i koncepcje, mające uzasadnienie tylko w okresie, w którym powstały. Przewartościowano myślenie o przeszłości, zwracając się w większym stopniu ku przyszłości. Coraz większą rolę zaczęły od-grywać wskazania rozumu, co doprowadziło do formowania się światopoglądów racjonalistycznych i naturalistycznych. Stale rosnącą pozycję zdobywał z biegiem czasu materializm.

Doświadczenia z mierzeniem czasu, konstruowanie coraz bardziej precyzyjnych zegarów mechanicznych, w dużym stopniu kształtowały także podejście do rozu-mienia i interpretacji czasu. Filozofowie powoli tracili wpływ na jego interpretację, zaś nowym, dominującym czynnikiem, wyznaczającym także refl eksje nad czasem, stała się technika. Pojawiały się daleko idące koncepcje, porównujące nie tylko czas, ale całe życie społeczne człowieka, a także i wszechświat, do układów mechanicy-stycznych. W takich propozycjach czas stanowił coś niezmiennego i następującego równomiernie po linii prostej. Takie podejście do czasu prezentowali Isaac Newton i Gottfried Wilhelm Leibniz: „Obaj uważali, że czas jest jedyny i uniwersalny, że wszechświat składa sie z następstwa chwilowych stanów, które na podobieństwo punktów układają sie w nieskończenie długą linię prostą”92.

Istotny, wielonurtowy wkład w badania nad czasem wniósł Isaac Newton (1643–1727), szczególnie w opublikowanej w 1687 roku rozprawie pt. Philosophiae naturalis principia mathematica93, wymuszając w ten sposób nie tylko zmianę in-terpretacji czasu, ale również mobilizując innych fi lozofów do dyskusji. Refl eksje Newtona nie odnosiły się wyłącznie do czasu fi zycznego, zajmował się on także snuciem przepowiedni czy przygotowaniem interpretacji historycznych doty-czących przyszłości. Według Barbary Adam, czas interesował Newtona głównie

91 G.J. Whitrow, Czas w dziejach..., s. 202–203.

92 Tamże, s. 196.

93 Szerzej zob. B. Adam, Time and Social Th eory, Cambridge 1990.

w kontekście bycia operacyjną miarą ruchu, zaś czas i ruch były nierozerwanie z sobą związane94, stąd m.in. przyjęcie przez niego dynamicznej koncepcji czasu:

„Wyobrażał sobie czas jako ilość: niezmienną, nieskończenie podzielną na jed-nostki przypominające przestrzeń, których długość można zmierzyć i które można wyrazić liczbowo. Czas newtonowski to czas pomiędzy zdarzeniami, niezależny od przekształceń, jakie opisuje. Ta fi zyczna miara zlokalizowana została w czasie absolutnym. Newton wierzył, że wszystkie rzeczy i zdarzenia posiadają właściwą sobie pozycję w przestrzeni i miejsce w niepowtarzalnych momentach w czasie”95. To uporządkowanie czasu, wyrażające jego niezmienny charakter, zostało nazwane czasem absolutnym lub trwaniem i przejawiało się w spokojnym, równym, nie-przyspieszonym jego przepływie. Ruch rzeczy można przyspieszyć czy opóźnić, z czasem absolutnym tego typu działania nie są możliwe. Inną cechą tego czasu była jego niezależność od jakichkolwiek czynników zewnętrznych oraz właściwy dla niego sposób upływu: „Newton uważał, że chwile absolutnego czasu składają się na ciągłe sekwencje, podobnie jak punkty geometryczne na linii. Sądził też, że tempo, w jakim owe chwile po sobie następują, jest niezależne od jakichkolwiek wydarzeń czy procesów”96. Innymi słowy, według niego, czas istnieje niezależnie od zdarzeń, czyli jest bytem samoistnym. Czas absolutny rządził się własnymi prawami, stąd pojawiło się przekonanie o możliwości stworzenia uniwersalnej skali czasowej. Tradycyjnie, początkowo Newton skupił się na obserwacji ruchu ciał niebieskich, jednak później się okazało, że te sposoby mierzenia czasu nie są zbyt precyzyjne.

Zajmowanie się czasem jako miarą ruchu skłoniło Newtona do przyjęcia zało-żenia, że sam czas nie wywołuje ruchu, nie ma też żadnego wpływu na zatrzymanie tegoż ruchu i trwanie w spoczynku. Ruch, polegający na zmianie pozycji, stał się odwracalny i symetryczny względem przeszłości i przyszłości. Czas tego ruchu był ujmowany jako jednostka długości, wyróżniająca się brakiem zaznaczonego kie-runku. Sporym problemem okazała się niemożność dookreślenia teraźniejszości.

Inne kwestie i sprzeczności pozostające bez odpowiedzi dotyczyły m.in. związków pomiędzy czasem absolutnym a czasem mierzonym oraz między obiektywnym czasem zegara a subiektywnym czasem doświadczenia97. Krytyka koncepcji czasu newtonowskiego polegała także na podważeniu założenia o ujmowaniu czasu z wykorzystaniem funkcji przepływu. Przyjęcie założenia o przepływie niosło-by za sobą uznanie, że na czas składają się ciągi zdarzeń w czasie, co wydaje się rozwiązaniem całkowicie bezsensowym98. Newton uważał, że czas i przestrzeń są rzeczami. Oznaczało to, że momenty czasu są podobne do zdarzeń, chociaż się od nich częściowo różnią. Z tego wynikało, że muszą one mieć określone własności,

94 B. Adam, Modern Times: Th e Technology Connection and its Implications for Social Th eory, „Time and Society” 1992, nr 2, s. 182.

95 B. Adam, Czas, s. 41; zob. także: P. Turetzky, Time..., s. 71 i 72.

96 G.J. Whitrow, Czas w dziejach..., s. 194.

97 B. Adam, Czas, s. 42.

98 G.J. Whitrow, Czas w dziejach..., s. 194–195.

różne jednak niż własności zdarzeń. Czas istnieje bowiem niezależnie od świata materialnego99.

Kwestię powiązania wydarzeń z czasem podjął Gottfried Wilhelm Leibniz (1646–1716). Argumentował on, że chwile czasu nie mogą istnieć niezależnie od wydarzeń. Następstwo polega na „wydobywaniu” czasu z wydarzeń, a nie na odwrót. Zdaniem Leibniza, czas jest porządkiem kolejności wydarzeń, a więc jeśli nie byłoby wydarzeń, nie byłoby czasu: „Uzasadniał to argumentem, który nazywał

»zasadą dostatecznej przyczyny«, wedle której nic się nie dzieje bez wystarczającego powodu po temu, żeby właśnie do tego doszło. (…) Leibniz odpowiada na to, że wniosek [Newtona – przyp. P.B.] byłby słuszny, gdyby czas był czymś oderwanym od wydarzeń, bowiem nie mogą istnieć powody, dla których byłoby lepiej, aby coś zachodziło w tej a nie w innej chwili, jeśli tylko zachowana zostaje ta sama kolejność wydarzeń”100.

Zmiany cywilizacyjne rozpoczęte w XVIII wieku, związane z tworzeniem się społeczeństwa kapitalistycznego, opartego na produkcji przemysłowej, całkowi-cie uzależniły świat od czasu101. Rodząca się burżuazja potrzebowała świeżego, wbudowanego w nową, laicką fi lozofi ę spojrzenia na czas. Stał się on „motorem”, kierującym nie tylko ruchem statków, wszelkich urządzeń i maszyn, ale również działaniem ludzkim. Niektóre rewolucje, jak ta w transporcie, przyczyniły się do zwiększenia wymiany towarowej, jak też szybkości wymiany informacji. Symbolem zmiany stosunku do czasu w rozwijającej się już epoce przemysłowej stały się ze-garowe karty pracy, podbijane przez pracowników wchodzących i wychodzących z zakładu pracy, a konsekwencje odnotowanego spóźnienia pozostawiały w świa-domości tych osób nowe doświadczenie czasu, wraz z rosnącym strachem przed nim. Czas stał się regulatorem, koordynatorem, organizatorem ludzkich działań102. Postęp technologiczny wymusił także zmiany w sferze społecznej i kulturowej, polegające na przekszałcaniu się czasu teraźniejszego, co było widoczne w spo-łecznym odbiorze jako powszechne poczucie „kurczenia się” czasu. Wywołane rozwojem przemysłowym zmiany w odbieraniu czasu znalazły swoje odzwier-ciedlenie w pracach takich myślicieli, jak np. Georg Simmel103, Karl Marks104 czy Max Weber105. Nie stworzyli oni nigdy własnej teorii czasu, ale zajmowali się stosunkami gospodarczymi, często w odniesieniu do zagadnień temporalnych.

99 Z. Augustynek, Własności czasu, Warszawa 1970, s. 20 i 21.

100 G.J. Whitrow, Czas w dziejach..., s. 195.

101 T. Ingold, Work, Time and Industry, „Time and Society” 1995, nr 1, s. 5–28.

102 P. Sztompka, Socjologia zmian..., s. 63.

103 L.A. Scaff , Th e Mind of the Modernist: Simmel on Time, „Time and Society” 2005, nr 1, s. 5–23.

104 Zob. K. Marks, Zarys krytyki ekonomii politycznej, przekład: Z.J. Wyrozembski, Warszawa 1986;

K. Marks, Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej, przekład: H. Lauer, M. Kwiatkowski, J. Heryng, L. Selen, t. I–II, Warszawa 2010.

105 M. Weber, Etyka protestancka a duch kapitalizmu, przekład: J. Miziński, Lublin 1994. Zob. R.L.M. Lee, Weber, Re-enchantment and Social Futures, „Time and Society” 2010, nr 2, s. 180–192; S. Segre, A Weberian Th eory of Time, „Time and Society” 2000, nr 2/3, s. 147–170.

Szczególnie u Marksa czas stał się podstawową kategorią zaproponowanej przez niego konfl iktowej teorii społecznej106.

Zmiany podejścia do czasu oraz jego interpretacji nie pozostały bez wpływu na sposób rozumienia i znaczenia jednostki w społeczeństwie. Dostrzegano także po-trzebę przeformułowania znaczenia czasu dla życia człowieka. Podejmowano próby nowego wykorzystania idei czasu cyklicznego. Przykładem jest Giambattista Vico (1668–1744) i jego wydane w 1725 roku dzieło Scienza nova, w którym powracał on do wyobrażeń czasu jako cyklu. Przyjmując charakter cyklu historycznego, me-taforycznie podobnego do spirali, podkreślał nowe podejście do dziejów człowieka.

Idea ciągłych powrotów, będąca podstawą instynktownej koncepcji cykliczności czasu, w różnych wersjach miała także innych zagorzałych zwolenników; należał do nich również Friedrich Nietzsche.

Jednocześnie Vico dostrzegał, że w wyniku rozwoju, który przebiega po spirali, nie tylko występują powtórzenia, ale też rzeczy nowe. Jedynym sposobem „rozu-mienia” człowieka jest jego pojmowanie w świetle historii: „Innymi słowy, wiedza o przeszłości ma istotne znaczenie dla naszego zrozumienia siebie samych. Był [Vico – przyp. P.B.] szczególnie przeciwny tendencji do szukania analogii w sposobach myślenia i odczuwania ludów pierwotnych i współczesnych ludów prymitywnych, które też są wytworem długiego rozwoju historycznego”107. Jesteśmy dziedzicami przeszłości, ukształtowanymi przez minione wydarzenia historyczne, zarówno własne, jak i innych ludzi. Okazuje się, że nawet nasze oczekiwania wobec przy-szłości zostały ukształtowane przez przeszłość. Tylko z tych kilku najważniejszych powodów „tłumaczenie i analizowanie” człowieka i jego postępowania za pomocą historii miało w pełni swoje uzasadnienie.

Próby bliższego zainteresowania się życiem człowieka, tłumaczenia jego zacho-wania przez odwoływanie się do różnych przedziałów temporalnych, doprowadziły do zwrócenia uwagi na doczesność oraz na przeżycia, jakie towarzyszą człowiekowi w tym czasie. Takie podejście w niewielkim stopniu odwoływało się do historii jako tła analizy. Znaczenie czasu dla życia człowieka rosło z każdym wiekiem, dopro-wadzając w pewnym momencie do całkowitego podporządkowania wszystkiego chwili bieżącej. Idea chwili bieżącej nawiązywała w pewnym stopniu do starożyt-nej koncepcji „tu i teraz”, od której odejść pomogło człowiekowi chrześcijaństwo.

Również w fi lozofi i chrześcijańskiej koncepcja czasu, szczególnie oczekiwania na czas wieczny oraz samego czasu wiecznego, stopniowo traciła na znaczeniu. Słabnące wpływy religii w Europie doprowadziły do wzmocnienia czasu „chwili bieżącej”.

Uznano ten czas za główne „miejsce” wydarzeń mających znaczenie dla człowieka, stąd blisko już było do przyjęcia postawy całkowitego uwikłania się człowieka w „tu i teraz”, a tym samym zakotwiczenia w trwaniu doczesnym jako jedynym.

Podstawę dla zajmowania się w większym stopniu konsekwencjami doświad-czania czasu przez człowieka, a tym samym chwili obecnej, stworzył w średniowie-czu św. Augustyn. Podejście to znajdowało swoich zwolenników w późniejszych

106 W. Heydebrand, Th e Time Dimension in Marxian Social Th eory, „Time and Society” 2003, nr 2/3, s. 147.

107 G.J. Whitrow, Czas w dziejach..., s. 224 i 225.

wiekach. O takim podejściu do czasu, polegającym na chwytaniu ulatującej chwili i delektowaniu się jej smakiem, mówią religijne obrazy Hansa Holbeina Starszego (1465–1524), utwory literackie Michela de Montaigne’a czy fi lozofi a Kartezjusza, z jego słynnym Cogito ergo sum. Funkcjonowanie w teraźniejszości, wyrażające się w bogobojnym czekaniu na zbawienie, przestało być dla człowieka interesujące.

Tendencja doszukiwania się znaczenia czasu obecnego dla poczucia indywidualnego doświadczenia szybko jednak przeminęła – już w XVIII wieku nie była w stanie obronić się przed powszechną krytyką intelektualną. Wprowadzono inne spojrzenie na czas i możliwości jego doświadczania: „Uznano, że doświadczamy czasu na dwa sposoby: intensywność tego doświadczenia wiąże się z chwilą obecną, a świadomość wielokrotności doznań wynika z jego trwania. Wywołało to nowe zainteresowanie naturą i znaczeniem pamięci”108.

W okresie oświecenia diametralnie zmieniło się podejście człowieka do czasu.

Pojawiały się nowe pytania, na które próbowano udzielić wyczerpującej odpowiedzi.

Tradycyjne pytanie, które najbardziej dobitnie postawił św. Augustyn, zastąpiono nowymi. Chodziło głównie o to, gdzie należy szukać wiedzy na temat czasu oraz jak badać i wyjaśniać czas. Jedną z takich subiektywnych prób wyjaśnienia fenomenu czasu podjął Immanuel Kant (1724–1804), który refl eksję nad czasem i przestrzenią uczynił podstawą swojej fi lozofi i. Podejście takie było zdecydowanie nowatorskie, później uzyskało pełne poparcie u Henriego Bergsona, z tą różnicą, że u niego czas ma charakter bardziej realny, wpływający na rzeczywistość.

Nowatorstwo Kanta polegało na przekonaniu, że człowiek ma wrodzone su-biektywne poczucie czasu, co wpływa na jego percepcję świata. Jeśli tak, to czas przyjmowałby subiektywny, zjawiskowy charakter109. Kant podkreślał, że „porządek został narzucony naturze przez ludzki umysł/ducha z jednej strony poprzez system kategorii, a z drugiej poprzez aprioryczne intuicje przestrzeni i czasu”110. Wedle Kanta, czas był nie tylko miarą ruchu, ale też pewnym narzędziem konceptualnym pozwalającym prowadzić doświadczenie i percepcję. Przestrzeń i czas były pier-wotnymi intuicjami rozumu, które miały poprzedzać wszelkie doświadczenie. Czas stawał się warunkiem koniecznym wszystkich wytworów człowieka, które powstały w wyniku doświadczenia. Był w istocie częścią doświadczenia subiektywnego111. Formułując to inaczej, Kant nie tyle wprowadził do fi lozofi i, ile wzmacniał koncep-cję czasu jako czegoś narzuconego fi zycznej rzeczywistości przez ludzki umysł112. Obecnie podkreśla się znaczenie, jakie przyniosły powyższe wnioski dla całej refl eksji fi lozofi cznej: „Biorąc pod uwagę, że wszelkie sądy oparte są wyłącznie na percepcji oraz na przedmiotach możliwego doświadczenia, oraz że nie ma podstaw dla racjo-nalnej metafi zyki, nie ma sposobu poznania noumenu, rzeczy samej w sobie, poza

108 Tamże, s. 254.

109 H. Borowski, Czas w ujęciu Immanuela Kanta (1924–1804), [w:] A. Nowicki (red.), Czas w kulturze, Lublin 1983, s. 41.

110 B. Adam, Czas, s. 45.

111 L. Koczanowicz, Polityka czasu. Dynamika tożsamości w postkomunistycznej Polsce, Wrocław 2009, s. 115.

112 P. Turetzky, Time..., s. 85–100.

sposobem, w jaki jawi się on nam w postaci fenomenu”113. Takie ustosunkowanie się do czasu, podkreślanie, że jest on w pewnym sensie złudzeniem i iluzją, zostało określone jako odmiana idealizmu temporalnego114.

Poczucie własnej przeszłości, historyczności stanowi istotny element czasowości, podkreślający wektor czasu przeszłego. Istotny wpływ na ukształtowanie się ludzkiej świadomości własnej przeszłości miały rozważania Georga Wilhelma Friedricha Hegla (1770–1831), które bez wątpienia dały początek metodzie historycznej, stanowiącej wzór prowadzący do uniwersalnego poznania wszystkiego: „Jeżeli rzeczywistość jest wynikiem samoewolującego Absolutu (jeżeli w ogóle Absolut defi niuje się poprzez swoją ewolucję), to jedyną możliwą metodą badania rzeczy-wistości jest metoda historyczna. Dialektyka heglowska to ewolucja podniesiona do rangi metody”115. Takie wnioski, podkreślające znaczenie problematyki historycznej, jednoznacznie wskazywały, że nie ma innej drogi jak ciągłe powracanie do aspektów historycznych: „Proces i rozwój są rozumiane dialektycznie; wszystkie siły – prze-ciwstawne, ale wewnętrznie powiązane ze sobą – tworzą napędową siłę historii w postaci fal tezy, antytezy i syntezy”116. Hegel dostrzegał niemożność wyjaśnienia czasu przez fi zykę. Perspektywa historyczna miała być tym nowym sposobem. Czas u Hegla to nic innego jak połączenie historii i ewolucji. Te dwie zasady wyznaczały bieg zmiennej rzeczywistości. Świat i czas podlegały nieustannym zmianom.

Rozumienie czasu polegało – zdaniem Hegla – na stosowaniu abstrakcji, która zdecydowanie utrudniała poznanie. Rozwiązaniem było wyjście poza nią i uznanie faktu, że czas ma władzę wyłącznie nad tym, co naturalne, w takiej mierze, w jakiej jest ono skończone. Takie działanie prowadziło – jak zauważyła Barbara Adam – do pozbawienia czasu jego swoistego czasowego charakteru. Uznając, że pojęcie czasu jest wieczne, rozumiemy jednak czas jako immanentny, tworzący życie i rzeczy-wistość społeczną oraz będący tej rzeczywistości podstawową cechą. Hegel mniej jednak interesował się kwestią czasu, koncentrując się bardziej na historii, a uwagi odnoszące się do czasu są rozproszone po wszystkich jego pracach117.

Zainteresowanie czasem można odnaleźć u Williama Jamesa (1842–1910) i Maurice’a Merleau-Ponty’ego (1908–1961). Czas był dla nich fragmentem do-świadczenia człowieka, stawał się także podstawą do tworzenia wizji organizacji społecznej, szczególnie rozgraniczenia i szukania związków między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Ten ostatni problem rozważał James118, przy czym zadaniem podstawowym okazało się uchwycenie różnicy pomiędzy tymi trze-ma wektorami czasu. Co decyduje, że coś zaliczymy do jednego z nich? Według Jamesa, wiedza na temat przeszłości i przyszłości zawsze była pomieszana z wiedzą dotyczącą teraźniejszości: „Teraźniejszość stanowi zatem locus intuicji dotyczącej

113 B. Adam, Czas, s. 46.

114 S. Kotowicz, Bergsona fi lozofi a czasu..., [w:] S. Snihur (red.), Czas i trwanie, s. 16.

115 M. Heller, Wieczność. Czas..., s. 83–84.

116 B. Adam, Czas, s. 47.

117 Tamże, s. 47 i 48.

118 Zob. W. James, Th e Principles of Psychology, Dover–New York 1950.

czasu. James określa ją jako specyfi czny rodzaj teraźniejszości, mianowicie jako

»pozorną teraźniejszość«. Ta psychologiczna teraźniejszość może zostać poszerzona o przeszłość i przyszłość w znaczeniu zmiany procesów raczej niż wydarzeń”119. Badania nad percepcją teraźniejszości przez umysł skłoniły tego autora do opinii, że bezpośrednie doświadczanie czasu w teraźniejszości może trwać zaledwie od sześciu do dwunastu sekund. Trzeba przypomnieć, że św. Augustyn mówił, iż czasem teraźniejszym można nazwać taki czas, którego nie da się już podzielić na mniejsze jednostki, choćby najdrobniejsze. Ten czas miał wyznaczać granice rzeczywistości, w której żyjemy, tę tzw. pozorną teraźniejszość. Z kolei przeszłość i przyszłość były konstruowane, tworzone poprzez systematyczne zanikanie, zarówno wstecz, jak

»pozorną teraźniejszość«. Ta psychologiczna teraźniejszość może zostać poszerzona o przeszłość i przyszłość w znaczeniu zmiany procesów raczej niż wydarzeń”119. Badania nad percepcją teraźniejszości przez umysł skłoniły tego autora do opinii, że bezpośrednie doświadczanie czasu w teraźniejszości może trwać zaledwie od sześciu do dwunastu sekund. Trzeba przypomnieć, że św. Augustyn mówił, iż czasem teraźniejszym można nazwać taki czas, którego nie da się już podzielić na mniejsze jednostki, choćby najdrobniejsze. Ten czas miał wyznaczać granice rzeczywistości, w której żyjemy, tę tzw. pozorną teraźniejszość. Z kolei przeszłość i przyszłość były konstruowane, tworzone poprzez systematyczne zanikanie, zarówno wstecz, jak

W dokumencie Projekt zosta (Stron 57-74)