• Nie Znaleziono Wyników

Diagnoza osobowego wymiaru współczesnej kultury

Wskazanie pedagogicznych konsekwencji, a przede wszystkim po-stulowanych kierunków działania wymaga dokonania przynajmniej ogólnej diagnozy stopnia, w jakim obecne jest myślenie o człowieku jako osobie, oso-bowym podmiocie we współczesnej kulturze. Jeśliby przyjąć, że stopień ten jest zadowalający, kultura powinna, ukazując człowieka:

• ujawniać w nim osobę,

• afirmować ją,

• chronić i, zależnie od stopnia zagrożenia, bronić osoby,

• wspierać rozwój osoby.

6 F. Fukuyama: Koniec człowieka. Konsekwencje rewolucji biotechnologicznej. Przeł. B. Pie-trzyk. Kraków 2004.

7 Ch. Delsol: Esej o człowieku późnej nowoczesności. Przeł. M. Kowalska. Kraków 2003.

8 K. Wojtyła: Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne. Red. T. Styczeń, W. Chu-dy, J.W. Gałkowski, A. Rodziński, A. Szostek. Lublin 1994.

Edukacja kulturalna – obszary problemowe 156

Warunki te dotyczą ludzkich wzorów, norm, wartości, zachowań i wy-tworów, składających się na kulturę symboliczną, społeczną i kulturę bytu (przy odwołaniu się do podziału A. Kłoskowskiej).

Spełnianie tych warunków może dziś budzić co najmniej poważne wąt-pliwości, prowadząc do wniosku, że dzisiejsza kultura nie tylko nie sprzyja, ale blokuje rozwój podmiotowości osobowej, praktycznie neguje stosunek do człowieka jako osoby.

Kultura symboliczna podkreśla dziś najczęściej nie tyle wartości oraz ich indywidualne przeżywanie, co raczej uwarunkowania przeżywania czegoś jako wartości. Postulowany jest jako wartość głównie udział w dyskursie a nie same wartości, ich odkrywanie i realizacja. Najbardziej uderzające jest to zja-wisko już nie tyle w sztuce czy nawet w nauce, gdzie stało się to akceptowaną praktyką, ale nawet w religii. W interesującym zbiorze wypowiedzi, opatrzo-nym wstępem Leszka Kołakowskiego Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi9, znani intelektualiści polscy, deklarujący się jako ateiści i agnostycy, wypowia-dający się o swoim stosunku do wiary religijnej podkreślają, że ich opór a na-wet lęk i bunt rodziłoby w sytuacji wahania nana-wet nie intelektualne uznanie prawd wiary, ale konieczność całkowitej reorientacji życia. Tej świadomości nie znajdują we współczesnej kulturze, często także wśród ludzi wierzących.

To nie uznanie i konsekwentne przeżywanie wartości, całym życiem, jest dziś wiązane z wartościami religijnymi. Na tym tle zrozumiała jest rosnąca pozycja zabawy, jej ekspansywność, aż do gotowości „zabawienia się na śmierć” – jak ukazuje to badacz tego zjawiska N. Postman. Trudno byłoby w kulturze sym-bolicznej, reprezentatywnej dla naszego czasu, odnaleźć zjawiska spełniające warunki wzmacniania wymiaru osobowego. Przeciwnie – wyraźna jest ten-dencja degradowania człowieka i człowieczeństwa, eksponowania w nim zwie-rzęcości, kompromitowania jego wartościowości, podważania godności, epa-towania złem. Kultura symboliczna staje się coraz bardziej kulturą totalnego nihilizmu, przybierającego formy brutalnej agresji, bezwzględnego cynizmu lub samonapędzającej się konsumpcji.

Nie lepiej dzieje się w sferze kultury społecznej. W socjologii podkreśla się, że warunkiem rozwoju społecznego jest kultura zaufania, w której wyraża się podmiotowość społeczna10. Jej kapitał wyznacza perspektywy danego spo-łeczeństwa. Podstawą kultury zaufania jest m.in. społeczna więź moralna, two-rzona przez solidarność, wzajemne zaufanie i lojalność. W krajach, które mają za sobą doświadczenia totalitarne, ciągle przeważa jeszcze kultura nieufności – zaprzeczenie kultury zaufania. Badacze zmian społecznych zauważają jednak ogólne słabnięcie nawet stabilnych historycznie społeczeństw obywatelskich

9 L. Kołakowski: Wstęp. W: Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi. Kraków 2002.

10 Por. koncepcję kultury zaufania społecznego P. Sztompki: Socjologia. Analiza społeczeń-stwa. Kraków 2002.

157 Pedagogiczne konsekwencje personalistycznego ujmowania kultury…

i aspiracji do takiego kształtu społeczeństwa, wzrost pasywności i egoizmu za-równo w skali jednostek, jak społeczeństw11. Wszystkie te zjawiska i tendencje są przeciwne cechom uczestnictwa właściwego społecznemu funkcjonowaniu osób. Podstawą tego funkcjonowania jest bowiem wspólnota osób podziela-jących ważne wartości, łączących się dla realizacji wspólnego dobra, a w sytu-acjach konieczności bycia czy współpracy w grupie – gotowych przynajmniej do pomocy i ochrony zagrożonego dobra każdej osoby ludzkiej. Kultura za-ufania jest w swej istocie oparta na osobowym funkcjonowaniu członków da-nego społeczeństwa. Kształtuje się przede wszystkim w pierwszej naturalnej wspólnocie, jaką jest rodzina, dlatego tak groźne jest osłabianie jej pozycji we współczesnej kulturze. Niepokoi również nieufność wobec wartości kolej-nej wspólnoty naturalkolej-nej – wartości narodowych, nierzadko błędnie kojarzo-nych z szowinizmem, nieufność, która również w dużym stopniu wpływa na słabnącą podmiotowość społeczną.

Kultura bytu także nie spełnia warunków orientacji na osobę i jej roz-wój. Dziś dominuje w niej akceptacja nieograniczonych możliwości popra-wiających jakość życia. Coraz mniej wątpliwości i oporów budzi rozwój bio-technologii, skala eksperymentów genetycznych, zakres możliwej kontroli i manipulacji, stanowiących efekt rozwoju technologii informacyjnych i elek-tronicznych. Rozwój cywilizacji technicznej, odrzucający wszelkie ogranicze-nia etyczne, prowadzi do uprzedmiotawiaogranicze-nia ludzi, którzy – chcąc korzystać z własnych wytworów – zgadzają się na coraz szerszą ingerencję technologii w ich decyzje, zachowania, wolną wolę. Tym samym coraz trudniejsze staje się funkcjonowanie osobowe – wolne, rozumne, odpowiedzialne, respektują-ce godność człowieka.

Człowiek tworzy kulturę we wszystkich jej zakresach i jest przez nią tworzony. To ona w ogromnym stopniu buduje jego kulturową tożsamość.

Dziś najczęściej jest to tożsamość powstająca na bazie podobieństwa i obrony wspólnego interesu. Zacytujmy wspomnianą wcześniej Ch. Delsol: „Podkreś-lanie cech partykularnych nie świadczy o nowym sposobie bycia razem, jest tylko społeczną projekcją indywidualizmu. Grupy nie są tu wspólnotami lu-dzi różnych i uzupełniających się, z których każdy w miarę swoich możliwości pracuje w interesie wspólnym. Są raczej kolektywami, rojami jednostek podob-nych, które jednoczą się, aby bronić punktu tożsamości stanowiącego miejsce ich spotkania. Tym punktem tożsamości może być przynależność biologicz-na [płeć], kulturowa [tożsamość etniczbiologicz-na], obyczajowa [życie »bio«] lub inbiologicz-na.

W tym sensie kolektywy te są tylko echami lub odblaskami na poziomie spo-łecznym jednostkowego narcyzmu. Służą wzmocnieniu własnej woli

11 Szerzej na temat konsekwencji pedagogicznych tej sytuacji piszę m.in. w tekście Kluczo-we problemy wychowawcze w krajach postkomunistycznych. W: Edukacyjne wyzwania w krajach postkomunistycznych. Red. K. Polak, B. Urban. Kraków 2003.

Edukacja kulturalna – obszary problemowe 158

stek przez liczebną potęgę sklejonych ze sobą »takich samych«. Ale nie tworzą umocowania dla społeczeństwa. […] W społeczeństwie osobowym, przeciw-nie, osoby łączą się w grupy przynależności związane wspólnymi projektami.

[…] Jednostka może związać się tylko z czymś, co jest do niej podobne, bo obłędnie pragnie równości i wszędzie szuka luster. Osoba akceptuje różnice i szuka tego, co może ją uzupełnić, bo bardziej niż samą sobą interesuje się rozwojem świata, w który się wpisuje”12.

Nie tylko więc poszczególne sfery kultury, ale i tożsamość kulturowa człowieka współczesnego są zagrożone zanikaniem wymiaru osobowego, gu-bieniem podmiotowości osobowej, a co za tym idzie – biernością i pasywno-ścią wobec własnego rozwoju i rozwoju społeczeństw.