• Nie Znaleziono Wyników

Fundamentalizm i apokaliptycyzm

Podstawowym celem terrorystów – w tym oczywiście i bioterrorystów – jest wywołanie strachu, paniki i chaosu wśród ludności cywilnej oraz ekipy rządzącej. Ale nie zawsze tak być musi. W przypadkach zarówno R.I.S.E., jak i Aum zastraszanie było jedynie metodą to-warzyszącą niektórym działaniom. W istocie pragnęły one „czegoś bardziej spektakularne-go”, chciały oczyszczenia świata ze zła i postępującej destrukcji26. Warunkiem takiego oczysz-czenia była eliminacja wrogich sił oraz tych, którzy przez bierność destrukcję i zło wspierają. Oba ugrupowania charakteryzuje światopogląd określany czasem jako apokalip-tyczny fundamentalizm. Fundamentalizm to przekonanie, że posiadło się niezmienną, wiecz-ną prawdę, z której wyprowadzić można jedynie słuszne sądy wartościujące, podstawę wszel-kich moralnych działań.

Wiedza, jaką owa prawda jest, może być zdobyta na wiele sposobów: za sprawą olśnie-nia, refleksji, wyrafinowanych dociekań intelektualnych, może być też zaczerpnięta ze świę-tych ksiąg lub stanowić dziedzictwo przeszłości. Prawda jest oczywiście tożsama z dobrem i jako taka jest narzędziem porządkowania świata, który w fundamentalistycznej świado-mości dzieli się na dwie nieprzystające do siebie sfery: dobra i zła. Sferę dobra tworzą „wie-dzący”, sferę zła „ignoranci”. Ten podział ma charakter istotowy, metafizyczny i nieusu-walny. Z ignorantami nie można dojść do kompromisu. Jedynym sposobem opowiedzenia się po stronie prawdy-dobra jest eliminacja ignorantów. Apokaliptycyzm, rozumiany

bar-26 Dla wielu badaczy zajmujących się psychologicznymi podstawami terroryzmu źródła tego rodzaju postawy dobrze objaśnia koncepcja frustracji-agresji oraz koncepcja narcyzmu-agresji. Koncepcje te zwracają uwagę na poczucie subiektywnego niedowartościowania jako na czynnik, który pcha podmiot ku nienawiści i przemocy. Badania prowadzone nad biografiami terrorystów potwierdzają jego sprawczą rolę. Konkluzją większości z nich jest stwierdzenie, że terroryści są osobami, które doświadczyły (lub nadal doświadczają) w swym życiu głębokiego upokorzenia, stawiającego pod znakiem zapytania wartość ich własnego Ja.

dzo ogólnie w oderwaniu od chrześcijańskiej tradycji, to ideologiczny wyraz przekonania, że świat zmierza do nieuchronnego przełomu (swoistego końca historii), niosącego za so-bą wielkie zagrożenie. W przypadku grupy R.I.S.E zagrożeniem tym jest zagłada ekolo-giczna Ziemi, w przypadku Aum zagrożenie to zagłada „bezgrzesznych” członków sekty, a na poziomie społecznym całej Japonii (w niektórych proroctwach Asahary nawet całej ludzkości). Koniec historii to moment zwrotny, niosący ze sobą zarówno zagrożenie, jak i możliwość zbudowania nowego lepszego świata (dla R.I.S.E ten świat to nowa cywiliza-cja, budowana przez uświadomione ekologicznie jednostki, dla Aum to społeczność zbu-dowana wokół kultu Shōkō Asahary). Do tego świata prowadzi tylko jedna słuszna droga.

By na nią wstąpić, trzeba wyrugować ze swego życia i z życia wspólnoty wszystko to, co złe, destrukcyjne, psujące kosmiczną harmonię. Nie jest to zadanie łatwe. Konsekwencje jego realizacji są takie same jak w przypadku fundamentalizmu. W zależności od opcji ide-owej, którą zaadaptował konkretny apokaliptycyzm, może to oznaczać zarówno mentalne oddzielenie się od sił zła (reszty populacji), jak i całkowite tych sił wyeliminowanie (na dro-dze zbiorowego mordu). Zbliżająca się apokalipsa skłania do pośpiechu. Na umiarkowane metody walki ze złem (pertraktacje, zastraszenia, indywidualnie zorientowane akty prze-mocy) jest już za późno. Pora odrzucić wszelkie moralne uprzedzenia, które krępują wolę i odwodzą od realizacji jedynego najwyższego zadania. Jest nim ufundowanie idealnego świata harmonii i pokoju, królestwa wszystkich dobrych-wiedzących, tych którzy w porę pojęli istotę rzeczy i mieli odwagę, nawet za cenę samopoświęcenia, ją zrealizować. Trzeba przyznać, że broń biologiczna za względu na swoją destrukcyjną siłę i potencjalną nieobli-czalność nadaje się doskonale do urzeczywistnienia tego rodzaju celów. Ale ważniejsza od realnych skutków jej użycia (w sytuacji wymienionych przypadków terroryzmu) jest graty-fikacja psychologiczna, którą za sobą niesie jej użycie. Chodzi o zaspokojenie poczucia wszechmocy, biorącego się z przekonania, że oto jest się w stanie wpłynąć na bieg dziejów i radykalnie wyrugować to, co w dziejach tych złe i niemoralne. Takie nastawienie i jego ideologiczna podbudowa skłaniają do rozwiązań ostatecznych, które dodatkowo ze wzglę-du na charakter użytego narzędzia mogą przynieść nieobliczalne skutki. Takim rozwiąza-niem ostatecznym jest niewątpliwie użycie broni biologicznej w postaci śmiercionośnych patogenów, które wszak z uwagi na swą zdolność do samoreplikacji mogą wymknąć się spod kontroli. Wiedza o tym powstrzymuje zwykle ugrupowania terrorystyczne przed ich użyciem. Nie powstrzyma jednak tych, których instynkt samozachowawczy został podpo-rządkowany idei walki z metafizycznym złem. Ze względu na zbliżającą się katastrofę (eko-logiczną, polityczną, społeczną, moralną) zło to trzeba – według nich – jak najszybciej dez-aktywować.

Wydaje się, że nie jest przypadkiem, iż dotychczas jedynie ugrupowania apokaliptyczno--fundamentalistyczne w nadziei dokonania masowych mordów usiłowały sięgnąć po broń biologiczną. Siła motywacji jest w ich przypadku ogromna i to ona właśnie pozwala osta-tecznie przezwyciężyć ewentualne techniczne i logistyczne przeszkody. Twierdzenia tego nie umniejsza fakt, że w omawianych przypadkach tak się nie stało. Zarówno R.I.S.E, jak i Aum dopiero rozpoczynały bioterrorystyczną karierę, a ich technologiczne zaplecze nie było jeszcze zbyt wyrafinowane. Były jednak zdeterminowane, a to przecież w ostatecznym rozrachunku jest podstawą sukcesu.

Jeśli rzeczywiście tak jest, że apokaliptyczno-fundamentalistyczny terroryzm ma ideolo-giczny potencjał, by sięgnąć po broń masowego rażenia, to warto zadać sobie pytanie, czy współcześnie istnieją zjawiska, które potencjał ten wzmacniają. Choć trudno dać na to pyta-nie prostą, jednoznaczną odpowiedź (charakter zjawisk społecznych jest przecież złożony), można – moim zdaniem – wskazać pewien fenomen, który od końca XX wieku odgrywać zaczyna coraz większą rolę i który zdaje się mieć znaczący wpływ na rozwój tego typu ter-roryzmu. Fenomenem tym jest społeczeństwo sieci27.

Społeczeństwo sieci to taki twór społeczny, w którym sieciowa forma organizacji zastępu-je inne formy, niezależnie od jakichkolwiek kategorii ekonomicznych, politycznych i kultu-rowych, reprezentowanych tradycyjnie przez państwa narodowe. Tym, co umożliwiło zaist-nienie społeczeństwa sieci, jest pojawienie się technologii komunikacji sieciowej i dystrybucji informacji, które tworzą infrastrukturę coraz większego układu (rozrastające-go się na skalę globalną) społecznych, politycznych i ekonomicznych praktyk. Według Manuela Castellsa, socjologa hiszpańskiego, społeczeństwo sieci składa się z sieci obejmu-jących sfery produkcji, władzy i doświadczenia tworzących kulturę wirtualną, kulturę prze-pływu globalnych trendów, przekształcających czas i przestrzeń28. Castells wyodrębnia

kil-27 Szerzej na temat społeczeństwa sieci vide: Ekstremizm ekologiczny – źródła, przejawy, perspektywy, Warszawa 2012.

28 M. Castells, End of Millenium, Oxford 1998, s. 370, cyt. za: Darin Barney, Społeczeństwo sieci, Warszawa 2008, s. 38.

Szkolenie w zakresie zwalczania ataku z użyciem broni biologicznej prowadzone jest między innymi na okrę-tach amerykańskiej marynarki wojennej

US NAVY

ka właściwości takiego społeczeństwa: jego ekonomia jest zorganizowana i zorientowana globalnie za pośrednictwem struktury sieciowej; jego członków łączy transfer informacji;

tradycyjne doświadczenie czasu i przestrzeni ulega w nim zatarciu29, wreszcie (ta cecha naj-bardziej nas tu będzie interesować) – władza jest tu funkcją dostępu do sieci i kontroli prze-pływów30.

Ostatnia cecha odsłania mroczną stronę sieciowego społeczeństwa. W społeczeństwie tym, dostęp do sieci, a dokładniej do jej przepływów, konstytuuje barierę wykluczenia, próg oddzielających silnych i słabych, bogatych i biednych31. Bycie w sieci nie oznacza równości. W strukturę sieci wpisana jest w gruncie rzeczy nierówność, biorąca się z róż-nej ważności poszczególnych węzłów i charakteru poszczególnych sieci (sieci finansowe, społeczne, towarowe, kulturowe). Niektóre węzły są „silne” – sprawują nad innymi kon-trolę i dają początek przepływom (korporacje, wielkie firmy działające na skalę świato-wą), inne są tylko odbiorcami przepływów (konsumenci)32. Te silne węzły będą kontrolo-wać dostęp do światowej sieci przepływów, skazując tych, co dostępu do niego nie mają, lub też jest on w ich przypadku ograniczony, na mniejsze lub większe wykluczenie, co niesie konsekwencje w sferze politycznej, ekonomicznej i społecznej. Wykluczeni – jed-nostki, klasy i narody – tworzą „czwarty świat”, złożony z „czarnych dziur informacyjne-go kapitalizmu”33. Stanowią je obszary zamieszkałe przez ludzi, którzy z perspektywy osób uczestniczących w sieci przepływów (głównie wielkiego, globalnego kapitału) nie-wiele się liczą (z uwagi na ich znikomy wkład w konsumpcję, pracę, życie społeczne).

Zaliczyć można do nich chociażby bezdomnych, mieszkańców ubogich dzielnic w Ameryce Łacińskiej i Azji, a także tych, którzy – żyjąc w świecie dobrobytu i budujących go war-tości – nie są w stanie sprostać kreowanym przez nie wyzwaniom. W ten sposób globali-zacja, uobecniona w sieci przepływów, tworzy nowy, mało wspaniały świat biedy, a także w konsekwencji aksjologicznego wykluczenia – świat, który w naturalny sposób musi stać się zarzewiem konfliktu.

Obecnie jesteśmy – jak się wydaje – w szczególnym momencie historii. Globalizacja i in-formacjonizacja, stworzone i wykreowane przez sieci bogactwa i władzy, zmieniły całkowi-cie nasz świat. Abstrakcyjność władzy w sieci komputerów spowodowała rozpad dotychcza-sowych mechanizmów kontroli społecznej i reprezentacji politycznej, czego efektem jest powszechne poczucie utraty kontroli nad swoim życiem, pracą, gospodarkami, rządem i śro-dowiskiem naturalnym. Również państwo narodowe (dawniej źródło wartości i sensu), omi-jane przez globalne sieci bogactwa i władzy, straciło możliwość reprezentowania swych

te-29 Ludzie funkcjonują oczywiście w realnym miejscu i czasie, ale waga, którą do nich przywiązują, jest coraz mniejsza. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest momentalna możliwość komunikacji i przekazywanie informacji na znaczne odległości.

30 Sieci składają się z trzech elementów: węzłów (nodes), powiązań (ties) i przepływów (flows). Przepływy stanowią wszystko, co przemieszcza się między węzłami za pośrednictwem powiązań (dane, pieniądze). Przepływy mają rozmaitą wartość – mogą być obfite lub nie, znaczące lub bez znaczenia.

31 Castels pisze o tym w ten sposób: Sieci działają jak bramki. Wewnątrz sieci bezustannie tworzone są nowe możliwości.

Poza sieciami przetrwanie staje się coraz trudniejsze. M. Castells, The Internet Galaxy: Reflections on the Internet, Business and Society, Oxford 2001, s. 176, cyt. za: D. Barney, Społeczeństwo sieci, Warszawa 2008, s. 41.

32 Vide: D. Barney, Społeczeństwo sieci, op.cit., s. 42.

33 M. Castells, End of Millenium, Oxford 1998, s. 166–170.

rytorialnie zakorzenionych społeczności, stając się „pustą skorupą”, coraz mniej zdolną do bycia punktem odniesienia. W taki oto sposób świat staje się dla większości ludzi obcy, gdyż źródła mocy jawią się jako będące poza dostępem.

Taki stan rzeczy ma liczne i różnorakie konsekwencje, jeśli chodzi o możliwość kreowa-nia zbiorowego sensu, czy – mówiąc inaczej – tworzekreowa-nia i utrzymywakreowa-nia społecznych toż-samości34. Jednak w nowym świecie – zglobalizowanym, zindywidualizowanym i usiecio-wionym – tożsamości nie są już potrzebne, by funkcjonować, wystarczą bowiem podstawowe instynkty, popęd władzy i skupione na Ja strategiczne kalkulacje. Jednak po-trzeba posiadania zbiorowego sensu nie zanika. Wprost przeciwnie, wobec braku zinstytu-cjonalizowanego jego dostarczyciela, którym kiedyś było państwo narodowe, potrzeba ta staje silniejsza, a także bardziej roszczeniowa. Jej efektem jest pojawienie się ekspresji zbio-rowych tożsamości, rzucających wyzwanie globalizacji w imię kulturowej wyjątkowości i przejęcia przez ludzi kontroli nad własnym życiem. Te nowe tożsamości – nazywane przez Castellsa „tożsamościami oporu” – buntują się przeciwko dominacji legalnych, a także glo-balnych struktur i bezsilności, której doświadczają, ustanawiając nowe źródła sensu i war-tości. Ekspresje tożsamości mogą obejmować zarówno ruchy proaktywne, takie jak femi-nizm i enviromentalizm (ruch prośrodowiskowy), jak i ruchy reaktywne, odwołujące się do tradycji i przeszłości, takie jak nacjonalizm i fundamentalizm religijny. Oba typy ruchów, i tożsamości zarazem, kwestionują to, co do niedawna wydawało się trudne do zakwestio-nowania, przynajmniej na gruncie kultury zachodniej, a mianowicie demokrację opierają-cą się na historycznej konstrukcji państwa obywatelskiego, które jako źródło legitymizacji także zostaje zakwestionowane. Alternatywne projekty tworzone przez nowe komuny kul-turowe rzucają wyzwanie logice nowego porządku globalnego, który przez wielu ludzi od-czuwany jest jako nieporządek. To wyzwanie nie jest manifestacją bezsilnego oporu sła-bych, lecz realną siłą, która może stać się źródłem zmiany w świecie. W przeciwieństwie do pluralistycznych społeczeństw obywatelskich, nowe tożsamości kulturowe (owe tożsa-mości oporu) wykazują małe wewnętrzne zróżnicowanie, co daje im możliwość zapewnie-nia schroniezapewnie-nia i pocieszezapewnie-nia. Tożsamości oporu nie komunikują się z państwem, ani z pod-ległymi mu instytucjami. Nie komunikują się także same ze sobą, ponieważ są zbudowane wokół własnych, całkowicie odmiennych wartości. Są realizacją jedynego „słusznego pro-jektu”, muszą więc być w nieustającym konflikcie nie tylko ze światem, z którego się wy-łoniły i który kontestują, lecz także z tym wszystkim, co jest dla tego świata jakąkolwiek alternatywą35. A jeśli tak, to nie ma możliwości ich pokojowego okiełznania czy wprzę-gnięcia w ramy wspólnego paradygmatu. Jedyną dla nich możliwą opcją jest walka o zdo-bycie pełnej dominacji i niekwestionowalnego prestiżu. Walka za pomocą wszelkich me-tod i środków, również tych na gruncie kultury głównego nurtu tradycyjnie odrzucanych.

Teoretycznie tożsamości oporu nie muszą sięgnąć po radykalne metody i środki, są jednak

34 Castells definiuje tożsamość jako proces konstruowania sensu na podstawie pewnego atrybutu kulturowego lub powiązanego zbioru atrybutów kulturowych, któremu/którym przyznaje się pierwszeństwo przed innymi źródłami sensu;

M. Castells, Siła tożsamości, Warszawa 2008, s. 22.

35 Można powiedzieć, że żyją w opozycji do nowego, niezrozumiałego dla nich świata (świata głównego nurtu), ale także do innych światów, które powstają w wyniku jego kontestacji.

do tego kulturowo, ideologicznie i psychologicznie predestynowane. Duże jest zatem praw-dopodobieństwo, że tak się właśnie stanie.