• Nie Znaleziono Wyników

Skutki batalii warszawskiej

Straty oddziałów polsko-litewskich są trudne do oszacowania. P. Englund określa je na 2 tys. zabitych i rannych58. C.-G. Isacson ocenia straty sprzymierzonych na 700 zabitych, a strony polsko-litewskiej nawet na 3–4 tys.59 Straty piechoty cudzoziemskiej biorącej udział w walkach wyniosły 600 ludzi, głównie z regimentów J. Zamoyskiego, W. Butlera i K. Grodzickiego. Przykładowo, pułk pieszy wojewody sandomierskiego w III kwartale wy-kazywał 1109 porcji, a pod koniec 1656 roku zaledwie 830 (strata 279 porcji, to jest 25%

stanu)60. Ubytki jazdy polsko-litewskiej nie przekraczały tysiąca jeźdźców, duże straty niosła husaria litewska w drugim dniu bitwy. Trudne do obliczenia są straty szlachty z po-spolitego ruszenia, ale należy je szacować łącznie z czeladzią na kilkuset zabitych i rannych.

W sumie mogły one przekraczać 2 tys. ludzi, co potwierdza relacja Patryka Gordona, który brał udział w tej batalii po stronie polskiej61.

O wiele mniejsze straty poniosły oddziały sprzymierzonych, oszacowano je na kilkaset żołnierzy. Największe ponieśli w pierwszym dniu bitwy. Boleśniejszą dla strony polskiej by-ła strata artylerii, zarówno 12 dział polowych, jak i pozostawionych w stolicy 27 dział i moź-dzierza. Decyzja Jana Kazimierza o opuszczeniu stolicy bez walki była słuszna z wielu po-wodów. Brakowało żywności i amunicji, a mury miejskie nie zostały naprawione od czasu czerwcowych walk o Warszawę. Słusznie założono, że stolica zwiąże znaczne siły sprzymie-rzonych i opóźni pochód ich wojska za rozdzielonymi siłami polsko-litewskimi62.

56 S. Herbst, Trzydniowa bitwa…, op.cit., s. 326.

57 Vide: M. Jemiołowski, Pamiętnik dzieje Polski zawierający…, op.cit., s. 211; urząd miecznika bełskiego otrzymał po nim w dniu 8 sierpnia 1656 r. Łukasz Serny. Vide: Urzędnicy województwa bełskiego i ziemi chełmskiej XIV– XVIIII wieku, A. Gąsiorowski (red.), Kórnik 1992, s. 40.

58 P. Englund, Lata wojen, op.cit., s. 49–50.

59 C.-G. Isacson, Karl X Gustavs krig. Fälttagen i Polen, Tyskland, Baltikum, Danmark och Sverige 1655– 1660, Falun 2002, s. 72.

60 J. Wimmer, Materiały do zagadnienia liczebności…, op.cit., s.p.

61 Tagebuch des Generalen Patrick Gordon während seiner Kriegsdienste unter Schweden und Polen vom Jahre 1655 bis 1661 und seines aufenthals in Russland vom Jahre 1661 bis 1699, t. I, Moskau 1849, s. 66.

62 M. Nagielski, Bitwa pod Warszawą…, op.cit., s. 181–182.

Jakie były rezultaty batalii zaczepno-odpornej wojsk polsko-litewskich z armią sprzymierzo-nych na polach praskich? Polskie dowództwo w pierwszym dniu bitwy narzuciło przeciwniko-wi warunki walki i zmusiło go do frontalnych ataków na swoje baterie ogniowe. Silna pozycja odwiodła Karola X Gustawa od prób rozerwania obrony polskiej w drugim dniu bitwy. Dlatego zdecydował się na manewr obchodzący stanowiska polskie i tym zaskoczył Jana Kazimierza.

Wykonanie uderzenia kawalerią na nowe pozycje sprzymierzonych było dobrą decyzją wobec nieuszykowanego do walki przeciwnika. Wszakże sprzymierzeni zajmowali dopiero pozycje zgodnie z otrzymanym ordre de bataille, a stanowiska dla artylerii nie były jeszcze gotowe.

Wykonanie tego ataku w drugim dniu bitwy trzeba ocenić krytycznie. Nie wsparto bo-wiem uderzenia husarii pomocniczymi atakami mas kawalerii, której Jan Kazimierz na polach praskich miał pod dostatkiem. Co prawda teren nie sprzyjał jej użyciu63. Z drugiej strony po zajęciu Warszawy Szwedzi nie osiągnęli ani zwycięstwa strategicznego, ani ope-racyjnego. Nie rozbili sił polsko-litewskich i nie zadali większych strat wycofującej się trak-tem na Okuniew jeździe pod komendą Stefana Czarnieckiego i Aleksandra Koniecpolskiego.

Jak słusznie zauważył Robert Frost, w batalii pod Warszawą role się odmieniły. To Jan Kazimierz zdecydował się na prowadzenie działań na wzór zachodni z wykorzystaniem for-tyfikacji polowych wspartych ogniem piechoty i artylerii. Natomiast Karol X Gustaw wal-czył „po polsku”, polegając na manewrowości kawalerii i zmieniając front o 90 stopni. Jeśli przyjrzeć się jeszcze strukturze armii sprzymierzonych, to stosunek jazdy do piechoty wy-niósł 2,27:1 na korzyść kawalerii, co trudno było dostrzec w pierwszym roku działań armii szwedzkiej w Polsce w 1655 roku64.

Batalia warszawska nie odmieniła losów wojny polsko-szwedzkiej, ale wpłynęła na cha-rakter działań wojennych doby potopu. Sprzymierzeni po zajęciu Warszawy aż do 8 sierp-nia nie podejmowali poważniejszych działań. Tego dsierp-nia ruszyli na południe, szukając stycz-ności z armią polską, ale dotarli jedynie do Radomia, a następnie wycofali się na północ.

Wobec złego stanu fortyfikacji Warszawy załoga szwedzko-brandenburska w dniach 29 sierp-nia–1 września opuściła stolicę, dokonała jednak tak olbrzymich zniszczeń, jakby nigdy nie zamierzała powrócić do tego miasta. Na naradzie wojennej 27 lipca Stefan Czarniecki i Subchan Ghazi aga sceptycznie oceniali szansę rozbicia sił szwedzko-brandenburskich na przedpolach Pragi. Okazało się, że mieli rację, ponieważ armia polsko-litewska nie była jesz-cze w takim stopniu silna, by konkurować pod względem manewrowym i ogniowym z siła-mi Karola X Gustawa.

Batalia warszawska wywarła jednak piętno na dalszych zmaganiach polsko-szwedzkich lat 1656–1660. Było to ostatnie starcie ze Szwedami, na które zdecydował się polski monar-cha. Powrócono do taktyki wojny szarpanej, trudnej i zarazem niewdzięcznej dla sił regular-nych65. Strona polska przekonała się, że bez rozbudowy jednostek zaciągu

cudzoziemskie-63 W. Majewski, Bitwa warszawska…, op.cit., s. 30; por. S. Herbst, Trzydniowa bitwa…, op.cit., s. 329.

64 R. Frost, Potop a teoria rewolucji militarnej, w: Rzeczpospolita w latach potopu, J. Muszyńska (red.), Kielce 1996, s. 160.

65 Vide: J. Wojtasik, Wojna szarpana Stefana Czarnieckiego w dobie potopu szwedzkiego( 1655– 1660), w: Z dziejów sto-sunków Rzeczypospolitej obojga narodów ze Szwecją w XVII wieku, Warszawa 2007, s. 183–200; vide: M. Nagielski, Koncepcje prowadzenia działań przeciwko Szwedom w dobie potopu w latach 1655–1660, w: Z dziejów stosunków Rzeczypospolitej obojga narodów ze Szwecją w XVII wieku, Warszawa 2007, s. 173–174.

go (piechoty, dragonii i rajtarii) nie będzie mogła skutecznie rywalizować ze Szwedami ani myśleć o odebraniu zajętych twierdz i miast, z Krakowem, Poznaniem i Toruniem na czele.

Dalsze lata potwierdziły ten scenariusz rozbudowy oddziałów zaciągu cudzoziemskiego kosztem narodowego. W latach 1657–1658 zaciągi objęły właśnie tego typu oddziały.

Wyciągnięto więc wnioski z przegranej batalii warszawskiej, a stosunek formacji strzelczych do jazdy zaciągu narodowego wynosił 1:1, co nie odbiegało od struktury armii państw są-siednich. Manewr Jana Kazimierza – rozpoznanie stanowisk nieprzyjacielskich przez wy-dzieloną szpicę w postaci kilku chorągwi jazdy – z powodzeniem zastosował uczestnik ba-talii pod Warszawą Jan III Sobieski w bitwie wiedeńskiej 1683 roku.

Czy bitwa warszawska musiała potwierdzić założenia rewolucji militarnej, to znaczy za-kończyć się klęską jazdy w konfrontacji z muszkietem i armatą? Na etapie rekonstrukcji sił zbrojnych Rzeczypospolitej latem 1656 roku zapewne tak, zwłaszcza po olbrzymich stra-tach z roku wcześniejszego. Zmagania z nowoczesnymi siłami szwedzkimi i brandenburski-mi doprowadziły do modernizacji sił zbrojnych, co zaowocowało nie tylko zbrandenburski-mianabrandenburski-mi w struk-turze armii, lecz także przezbrojeniem żołnierzy i wymianą kadry dowódczej na niższych szczeblach dowodzenia. Kampanie na wschodzie, zarówno na teatrze białoruskim (Połonka, Lachowicze), jak i ukraińskim (Cudnów, Słobodyszcze), pokazały, że w konfrontacji z siła-mi moskiewskisiła-mi i kozackisiła-mi siły polsko-litewskie wykazały swoją wyższość właśnie ze względu na kontakty z zachodnioeuropejską sztuką wojenną doby potopu.

Przyjęcie przez polskie dowództwo strategii wojny szarpanej, nieregularnej, w dalszych operacjach 1656 roku doprowadziło Karola X Gustawa do refleksji, że siłami szwedzki-mi nie będzie w stanie zabezpieczyć zdobytego terenu oraz komunikacji szwedzki-między poszcze-gólnymi zgrupowaniami. Dlatego przystąpił do rozmów z potęgami ościennymi w kwestii rozbioru Rzeczypospolitej (traktat w Radnot z 6 grudnia 1656 roku). W rezultacie do po-działu ziem polsko-litewskich dopuszczono nowych sojuszników Karolusa – Kozaków Bohdana Chmielnickiego i księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego66. Choć z perspektywy operacji wojennych 1656 roku batalia warszawska nie zażegnała konflik-tu polsko-szwedzkiego, lecz o kilka lat przedłużyła działania wojenne, spowodowała – dzięki traktatom w Niemieży i Radnot – dalsze umiędzynarodowienie konfliktu w Polsce oraz przyczyniła się do wybrania przez stronę polską w dalszych latach wojny wariantu wojny szarpanej. Strona polska została zmuszona do modernizacji swoich sił zbrojnych, ponieważ sama kawaleria nie była zdolna pokonać sił Karola X Gustawa i odzyskać twierdz Prus Królewskich.

66 M. Nagielski, Bitwa pod Warszawą…, op.cit., s. 207–208.

n

Wołyńska Brygada