10. Istnienie wyrażeń oceniających (‘dobrze’ - ‘źle’) i wskazujących na ilość (‘je
den’, ‘dwa’, ‘dużo’) oraz intensywność (‘bardzo’) (Grzegorczykowa 2004:213-214).
W toku ewolucji hominidów poszczególne właściwości były przyswa jane w porządku chronologicznym. Przełomowym było osiągnięcie przez naszych przodków właściwości piątej, inicjującej
de facto
proces syntak- tyzacji. Dzięki przyswojeniu reguł składniowych język osiągnął określony poziom strukturyzacji, umożliwiający orzekanie czegoś o czymś (właści wość 6.), wskazywanie na uczestników i obiekty aktu mowy (właściwość 7.), lokowanie aktu mowy w perspektywie temporalnej i przestrzennej (właściwość 8.), wyrażanie postawy modalnej (właściwość 9.), ewaluatorów i kwantyfikatorów (właściwość 10.).Aby przyjęty mechanizm syntaktyzacji zinterpretować chronologicznie, w celu odpowiedzi na pytanie, kiedy płaszczyzna składniowa języka rozwi nęła się, należy ponownie przyjąć dwa porządki analiz: biologiczno-ewolu- cyjny oraz rewolucyjno-kulturowy. Suma uzyskanych tymi drogami hipotez zbliży nas do odpowiedzi na pytanie o filogenetyczny początek składni.
(4) predykaty mentalne - MYŚLEĆ, WIEDZIEĆ, CHCIEĆ, CZUĆ; (5) mowa - MÓWIĆ; (6) działania i zdarzenia - ROBIĆ, DZIAĆ SIĘ (ZDARZAĆ SIĘ); (7) ewaluatory- DOBRY, ZŁY; (8) deskryptory - DUŻY, MAŁY; (9) czas - KIEDY, PRZED, PO; (10) przestrzeń - GDZIE, POD, NAD; (11) partonomia i taksonomia - CZĘŚĆ, RODZAJ; (12) metapredykaty - NIE, MÓC, BARDZO; (13) łączniki międzyzdaniowe - JEŻELI, BO (PONIEWAŻ, Z POWODU), (TAK, TAKI) JAK (Wierzbicka 2006: 53-54).
Australopithecus.
Według zdecydowanej większości paleoantropolo- gów najstarszy dwunożny hominid nie mógł porozumiewać się werbalnie. Mały mózg oraz brak dowodów na anatomiczną i funkcjonalną zdolność aparatu fonacyjno-artykulacyjnego australopiteka do mówienia to wystar czające argumenty za uznaniem tego rodzaju za niemy (Tattersall 2010: 71; Tomczyk 2008: 72).Odmienne stanowisko reprezentuje Bernard Hałaczek - zwolennik australopitekalnej koncepcji antropogenezy. Według niego, po pierwsze, płat potyliczny tego hominida wykazuje wyraźne, typowo ludzkie zmniej szenie na korzyść płatów ciemieniowych i skroniowych; po drugie, płat czołowy jest w miarę rozwinięty; po trzecie, występuje u niego typowe dla późniejszych gatunków ukształtowanie móżdżku; po czwarte, mimo obiek tywnie małego mózgu, jego powierzchnia, na skutek silnego pofałdowania, jest stosunkowo duża, co przy niewielkiej masie ciała jest niewątpliwym atutem (Hałaczek 1991: 62, 108-109). Podsumowując tok swej argumenta cji, pisze:
(...) ponieważ właśnie płaty czołowe, skroniowe i ciemieniowe odgrywają istot
ną rolę w procesach asocjacji i mowy (...) w morfologii mózgu australopiteków
nie można znaleźć niczego, co neguje, wiele natomiast, co sugeruje ich zdol
ność do wytwarzania narzędzi i posługiwania się artykułowaną mową (Hałaczek
1991: 109).
Niestety brak negatywnych dowodów nie może być uznany za wystar czający do przyjęcia hipotezy o werbalnych umiejętnościach tej jednostki ewolucyjnej, tym bardziej że wnioski i odkrycia innych paleoantropologów nie potwierdzają tych odosobnionych przypuszczeń. Za niemożnością języ kowego porozumienia się tego rodzaju przemawia również brak jakichkol wiek artefaktów potwierdzających osiągnięcie minimalnego stadium roz woju zdolności poznawczych i intelektualnych, a pośrednio dowodzących gotowości australopiteków do mówienia. Gdyby australopitek porozumie wał się językowo, początki mowy sięgałyby 4,5 miliona lat wstecz.
Homo habil is.
Na skutek zmiany diety z roślinnej na mięsną mózg no wego hominida zwiększył się do rozmiarów tylko dwukrotnie mniejszych od maksymalnej objętości tego organu u człowieka współczesnego40. Jednak to nie wielkość mózgu ma decydujące znaczenie dla rozwoju zdolności po znawczych, w tym mowy, ale funkcje, jakie potrafi realizować. Funkcjonal ność mózgu ma związek z jego lateralizacją, czyli stronnością (zob. podroz działy 3.3.1, 3.3.2, 3.3.3 rozdziału II tej części). Z punktu widzenia filoge nezy istotne jest zjawisko ewolucyjnie późnego wykształcania się ośrodków mózgowych odpowiedzialnych za język. Morfologicznym dowodem na to40 W stosunku do mózgu szympansa mózg gatunku Homo habilis powiększył się o jedną trzecią (Aitchison 2002: 116).
jest fakt, iż rozwojowo nowe ośrodki nie mają symetrycznych odpowiedni ków w drugiej półkuli. Niewątpliwie takimi strukturami są ośrodki Broki i Wernickego, występujące tylko po jednej, najczęściej lewej stronie móz gowia. Ich ewentualne pojawienie się u australopiteków, mimo znaczne go rozwoju płatów czołowych i skroniowych, jest sprawą wielce proble matyczną41. Pewność występowania ośrodka Broki zyskali paleoneurolodzy dopiero po analizach czaszek przedstawicieli
Homo habilis.
Uzewnętrznia się ona wyraźnie, wraz z morfologiczną asymetrią mózgowia. Pierwszy z tych faktów mógłby świadczyć o umiejętności nadawania mowy przez te hominidy, drugi na pewno wskazuje na dominującą u tego gatunku pra- woręczność. Namacalnym tego dowodem są wytwarzane wtedy narzędzia otoczakowe - artefakty kultury oldowajskiej (Aitchison 2002:116; Tomczyk 2008: 72, 76, 78, 81).Innych dowodów na pewne prekursorskie w stosunku do umiejętności językowych cechy
Homo habilis
dostarcza analiza procesu transmisji kul turowej przez ten gatunek. Doświadczenia i umiejętności były przekazywa ne głównie przez: ekspozycję, emulację, dziedziczenie, adaptację środowi skową (Tomasello 2002: 43-53). Do tego doszły nowe strategie nauczania, głównie związane z produkcją narzędzi - naśladowanie i odtwarzanie sek wencji ruchów.Wykształcenie się ośrodków mowy, morfologiczna asymetria mózgowia oraz umiejętność naśladowania i odtwarzania sekwencji ruchów w zakresie małej motoryki kończyn górnych nie są wystarczającymi dowodami na to, iż
Homo habilis
posługiwał się językiem. Najważniejsze jest realizowanie funkcji przez te struktury oraz wzajemna wymiana bioelektrycznych infor macji między nimi za sprawą połączeń neuronalnych. Na to paeleoneuro- logicznych dowodów nie ma. Z kolei doświadczenia w pracy z osobami dotkniętymi głębokimi zaburzeniami komunikacji językowej dowodzą, iż nie każdy pacjent naśladujący i odtwarzający sekwencje ruchowe potrafi mówić i rozumieć.Gdyby
Homo habilis
posiadł umiejętność językowego porozumiewaniasię, mowa wykształciłaby się 2,5-2 miliony lat temu.
Homo erectus.
Na podstawie dowodów paleontologicznych i archeolo gicznych można przypuszczać, iż gatunek ten z punktu widzenia filogenezy języka był wyjątkowy. Mózg o rozmiarze tylko o jedną trzecią mniejszym od naszego oraz anatomia aparatu mowy zbliżona do naszej stanowią mor fologiczne kamienie milowe zbliżające nas do przeświadczenia, iżHomo
erectus
potrafił mówić. Lewa półkula dużego mózgu przedstawicieli tej jed nostki ewolucyjnej posiadała okolicę Broki tak samo wykształconą jakgatu-41 W znalezionych materiałach kopalnych australopiteków stwierdzono tylko występowa nie okolicy Broki. Jednak w stosunku do ludzi współczesnych jest ona mocno wysunięta bocznie i w dół (Tomczyk 2008: 75).
nek
Homo sapiens42.
Badania mózgowia tych hominidów wykazały ponadto wyraźną asymetrię morfologiczną przejawiającą się znacznym powiększe niem lewego płata czołowego i potylicznego w stosunku do ich prawych od powiedników. Z kolei jeżeli chodzi o aparat mowy, i w tym zakresie widać daleko idący ewolucyjny postęp. Hominidy te miały już długi kanał głoso wy, który powstał na skutek znacznego obniżenia się krtani w stosunku do wcześniejszych jednostek ewolucyjnych. Powstała w ten sposób przestrzeń fonacyjna i rezonacyjna stwarzała fizjologiczne i akustyczne warunki do fonacji i artykulacji43. Same ruchy artykulacyjnie mogły przebiegać płynnie i szybko za sprawą dobrze rozwiniętych kolców podbródkowych, mocują cych mięśnie języka44 (Hałaczek 1991: 51; Kuckenburg 2006: 62; Tomczyk 2008: 78; Tattersall 2010: 99).Zdecydowana większość argumentów paleoneurologicznych45 i paleo- laryngologicznych przemawia za tym, aby założyć, iż
Homo erectus
wy kształcił mowę artykułowaną. Niestety z wyjątkiem potwierdzonej na odle wach czaszek obecności okolicy Broki nie ma żadnych morfologicznych do wodów na to, iż gatunek ten wykorzystywał płaszczyznę składniową języka. Ponadto przyjęcie za słuszną hipotezy Hickoka46 skłaniać musi do tego, abyewentualnych źródeł składni u gatunku
Homo erectus
szukać poza biologią.42 Odlewy mózgowia tych osobników prawdopodobnie uwidaczniają też w piacie skronio wym lewej półkuli okolicę Wernickego (Tomczyk 2008: 78).
43 U wszystkich ssaków z wyjątkiem dorosłych ludzi krtań jest umiejscowiona stosunkowo wysoko, co umożliwia równoczesne oddychanie i połykanie pokarmów bez zachłyśnięcia się. Położenie takie jednak bardzo ogranicza możliwości generowania głosu i jego modu lowania. U noworodków i niemowląt krtań również znajduje się wysoko, bo na wysoko ści II i III kręgu odcinka szyjnego kręgosłupa. Układ anatomiczny aparatu fonacyjnego zmienia się jednak diametralnie w procesie ontogenezy. U ludzi dorosłych krtań jest już ulokowana nisko, bo na poziomie IV -V kręgu szyjnego. Taki układ zwiększa objętość jamy gardłowej, umożliwiając wydawanie dźwięków artykułowanych. Niestety odbywa się to kosztem biologicznego bezpieczeństwa człowieka, u którego przy tak niskiej krtani dochodzi do skrzyżowania dróg oddechowych z pokarmowymi, co może doprowadzać do zadławienia się pokarmem (Tomczyk 2008: 68).
44 Kolce podbródkowe to małe wyrostki kostne na żuchwie, które przyczepiają mięśnie istot ne dla ruchów języka, a tym samym niezbędne do artykulacji. Przez wiele lat uznawano ich występowanie za materialny dowód na umiejętności artykulacyjne posiadaczy takich pozostałości kostnych. Obecnie do ich występowania w szkieletach ludzkich przywiązuje się mniejszą wagę (Kuckenburg 2006: 65-66).
45 Jedynym argumentem morfologicznym przemawiającym w tym względzie na niekorzyść tego gatunku jest jego płaskie czoło mające związek z niedostatecznie jeszcze wykształ conymi płatami czołowymi mózgu, będącymi ośrodkami asocjacyjnymi, najbardziej filo genetycznie zaawansowanymi (Hałaczek 1991: 51; Tomczyk 2008: 77). Bez rozwiniętych płatów czołowych i umiejętności kojarzeniowych trudno w sposób sprawny posługiwać się językiem.
46 Zgodnie z nią, im trudniejsze językowe zadanie składniowe, tym bardziej za jego realiza cję odpowiada okolica czołowa lewej półkuli, szczególnie jej przednia, najmłodsza filo
Wedtug Kathleena R. Gibsona posługiwanie się mową oraz używanie narzędzi mają tę samą bazę neurologiczną (Kuckenburg 2006: 83). Gatu nek
Homo erectus
nie tylko używał zaawansowanych narzędzi aszelskich, ale sam je produkował, czyli wykonywał czynności ewolucyjnie bardziej zaawansowane. Aby takie pięściaki wytworzyć, należy ich mentalną for mę, poprzez planowanie i sekwencję precyzyjnych ruchów, zmaterializo wać w kamieniu. Wymaga to zupełnie innej organizacji umysłu i mózgu, będącej wynikiem kognitywnego skoku poznawczego mającego miejsce około 700 tysięcy - 1 miliona lat temu. Innym, istotnym z punktu widze nia teorii wiązania czynności praktycznych z funkcjonowaniem umysłu zjawiskiem było tworzenie przez te hominidy symetrycznych układów nacięć na narzędziach. To kolejny dowód na sekwencyjną organizację ję zykowej półkuli mózgu. Dodatkowo trudno sobie wyobrazić, aby rozwija ny wówczas handel, zorganizowane łowy na duże zwierzęta oraz relacje społeczno-rodzinne skupiane wokół ognisk mogły obejść się bez mowy, i to mowy odpowiednio sekwencyjnie zorganizowanej. Również wdrażane wówczas metody transmisji kulturowej: planowanie, przeszkalanie, pielę gnowanie tradycji, wydają się trudne do realizacji bez języka ze składnią (Kuckenburg 2006: 75-91).Argumenty morfologiczne, ewolucyjne oraz pozabiologiczne zarówno w zakresie artefaktów, jak i modeli transmisji kulturowej przemawiają za tym, aby początków mowy szukać wraz z rozwojem gatunku
Homo erec
tus.
Badania morfologii hominidów wskazują na to, iż mowa artykułowa na pojawiła się już półtora miliona lat temu (Tomczyk 2008: 81). Z kolei argumenty kulturowe każą szukać jej początków 1 milion - 700 tysięcy lat temu (Kuckenburg 2006: 90)47. Oczywiście nie ma pewnych dowodów na to, iż był to język pełny, realizujący się na wszystkich płaszczyznach, w tym składniowej. Być może wtedy rozpoczął się dopiero proces odnoszenia sek wencji semantycznych do fonetycznych w konsekwencji doprowadzający do generowania prostych struktur syntaktycznych. Luźny, niepowiązany gramatycznie zbiór znaków zaczął przekształcać się w język ze składnią (Aitchison 2002: 127-129).Po przyjęciu argumentów biologicznych i kulturowych z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, iż język zaczął wykształcać się półto
ra miliona lat temu za sprawą gatunku
Homo erectus.
Homo sapiens neanderthalensis.
Podgatunek ten, wyposażony w duży, zlateralizowany mózg z rozwiniętą okolicą Broki i Wernickego oraz z innygenetycznie część (Hickok, Zurif, Canseco-Gonzales 1993; Spitzer 2007: 246; zob. także rozdział II, 3.3.2). Fakty paleoneurologiczne jednoznacznie wskazują na wyraźne deficy ty rozwojowe tego gatunku właśnie w okolicach czołowych mózgu (Hałaczek 1991: 51; Tomczyk 2008: 77).
47 Cytowany Jacek Tomczyk, uwzględniając tylko argumentację kulturowo-rewolucyjną, twierdzi, iż korzenie mowy artykułowanej sięgają 300 tysięcy lat wstecz (2008: 88).
mi odpowiedzialnymi za komunikację językową polami cytoarchitektonicz- nymi, kanał głosowy przypominający tę strukturę u dziecka kilkuletniego, niższą niż u
Homo erectus
krtań oraz identyczną z naszą kość gnykową48, posiadał bardzo dobre biologiczne podstawy rozwoju pełni umiejętności językowych. Jednak większość paleoantropologów nie przypisuje Człowie kowi z Neandertalu sprawności językowych zdecydowanie większych niż gatunkowiHomo erectus.
Mimo iż podgatunek ten, osiągnąwszy rozwój neurologiczny niezbędny do mówienia, miał posługiwać się już rzeczow nikami, czasownikami i liczebnikami, nie wypracował jeszcze umiejętno ści składniowych. Komunikował się zatem ciągle za pomocą protojęzyka (Nowaczewska, Rosiński 2006: 115-116). Artefakty świadczące o rozwoju cywilizacyjnym, technologicznym oraz osiągnięty poziom transmisji kul turowej nie obalają neurobiologicznej tezy o niewielkim udziale gramatyki w konstruowaniu jego komunikatów słownych.Być może odpowiedzi na pytania dotyczące udziału gramatyki w ak tywności językowej neandertalczyków należy szukać w wynikach badań genetyków. W 2001 roku odkryto, iż ludzki gen osadzony w siódmym chromosomie, a oznaczony jako FOXP2, odgrywa dużą rolę w procesach mózgowych pośredniczących w rozwoju zdolności językowych. Ponadto gen ten w fazie prenatalnej ma odpowiadać za budowanie struktur mózgo wych odpowiedzialnych za komunikację językową49. Svante Pääbo, genetyk z Lipska, odkrył, iż dzisiejsza wersja tego genu wyewoluowała podczas ostatnich 120-200 tysięcy lat (Kuckenburg 2006: 72). Wynika z tego, że je dynie
Homo sapiens sapiens
i - ewentualnie -Homo sapiens neandertha-
lensis
mogły być w tę jednostkę dziedziczenia wyposażone. Nie zgadza się z tym inny lipski genetyk Wolfgang Enard. W 2003 roku stwierdził on, iż neandertalczyk nie miał jeszcze współczesnej wersji tego genu, więc nie mógł mówić z wykorzystaniem pełni możliwości podsystemu artykulacyj- nego i syntaktycznego języka (Nowaczewska, Rosiński 2006: 118). Jest za tem wielce prawdopodobne, iż podgatunek ten porozumiewał się podobniedo swego poprzednika - gatunku
Homo erectus.
Spotęgowanie potencjału lingwistycznego, pozwalające na wykorzysty wanie każdej płaszczyzny języka celem aktywizowania wszystkich jego
48 Do tej niewielkiej kości umieszczonej między żuchwą a krtanią są doczepione liczne mięś nie zawiadujące ruchami języka i krtani, czyli decydujące o funkcjach aparatu artykula- cyjnego i fonacyjncgo. W 1983 roku w jaskini Kebara w Izraelu znaleziono kość gnykową neandertalczyka identyczną z dzisiejszymi kośćmi gnykowymi. Na podstawie tego wy snuto wniosek, że morfologiczne, realizacyjne fundamenty mowy były już wtedy tożsame z naszymi (Kuckenburg 2006: 70).
49 Odkrycie genu FOXP2 miało związek z obserwacjami lingwistów, logopedów i gene tyków, którzy znaleźli w siódmym chromosomie członków pewnej angielskiej rodziny od kilku pokoleń cierpiących na poważne zaburzenia komunikacji językowej (głównie na płaszczyźnie fonetyczno-fonologicznej i składniowej) inny aminokwas niż u osób nie- dotkniętych zaburzeniami werbalnego porozumiewania się (Kuckenburg 2006: 71).
funkcji, stało się udziałem dopiero podgatunku
Homo sapiens sapiens.
Z twierdzeniem tym zgadza się zdecydowana większość cytowanych bada czy (Aitchison 2002: 74; Kurcz 1992: 36; Renfrew 2001: 17; Tattersall 2010: 141; Tomaselło 2002: 38, 63; Wąsik 2007: 46)50. Nierozstrzygnięta pozostała kwestia tego, co było pierwsze: duży mózg czy system językowy (Kucken burg 2006: 51, 59-63; Tattersall 2010: 117,139; Tomczyk 2008: 81)51. Ciągle nie wiadomo, czy wzrost objętości tego organu był katalizatorem zmian kul turowych, czy też raczej zmiany sposobu transmisji kulturowej przyczyniły się do zwiększenia jego wielkości (Tomaselło 2002: 23).
Na szczęście na podstawie przesłanek paleontologicznych i archeolo gicznych z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy zrekonstruować filo genetyczny mechanizm pojawienia się języka i czas narastania coraz bar dziej złożonych sprawności językowych. Istnieją cztery teorie wyjaśniające złożone zjawisko przyswojenia języka przez hominidy:
1. Teoria „królika z kapelusza” - język pojawił się za sprawą nagiego sko ku ewolucyjnego po osiągnięciu przez człowieka określonego, złożonego stadium rozwoju mózgowia. W myśl tej koncepcji, której największym propagatorem jest Noam Chomsky, duży mózg niespodziewanie znalazł zastosowanie w postaci aktywności językowej.
2. Zgodnie z drugą koncepcją, „pełzającego ślimaka”, język rozwijał się bar dzo powoli, osiągając coraz większą złożoność na przestrzeni dziesiąt ków tysięcy lat. Zdolność używania języka stopniowo rozszerzała się na różne hominidy.
3. Teoria „dopasowania i początku”, w myśl której w procesie rozwijania się języka zaznaczały się okresy szybkiego wzrostu oraz interwały sta gnacji czy nawet regresu, określane mianem
staży.
4. Koncepcja „językowego ogniska” - rozwiązanie łączące wcześniejsze teo rie i - wydaje się - najbardziej filogenetycznie prawdopodobne. Zgodnie z nią zalążki języka od bardzo dawna w uśpieniu czekały na odpowiedni (biologicznie i kulturowo) moment, by gwałtownie się rozwinąć w po staci językowego płomienia. Po okresie nagłego i intensywnego wzrostu umiejętności językowych przyjść musiał czas spowolnienia. Łagodnie narastający początek przygody człowieka z językiem przeistaczał się w okresy gwałtownego wzrostu zdolności lingwistycznych, przeplatane stabilizacją (Aitchison 2002: 83-87; Wąsik 2007: 46).
50 Nieliczni pełnię umiejętności językowych łączą z gatunkiem Homo erectus (Kuckenburg 2006: 90; Tomczyk 2008: 88). Do rzadkości należy umiejscawianie początków mowy jesz cze wcześniej (Hałaczek 1991:109).
51 Próbę wyjścia z epistemologicznego impasu zaproponowała Jean Aitchison, twierdząc, iż „[...] spór, czy najpierw był język czy mózg, może się wydawać sztuczny. Język i duży mózg mogły się pojawić w tym samym czasie” (2002: 104).
Jean Aitchison uważa, iż „iskry” języka bez składni zaczęły pojawiać się około 250 tysięcy lat temu. Około 100-75 tysięcy lat temu język przekroczył krytyczne stadium zaawansowania, w którym gwałtownie się rozwinął, aby 50 tysięcy lat p.n.e. osiągnąć fazę stabilizacji (Aitchison 2002: 86). Biorąc jednak pod uwagę argumenty innych badaczy, przypisujących już gatunko wi