• Nie Znaleziono Wyników

itamar Levy – czy jestem prześladowcą, czy jestem prześladowany

W dokumencie Porzucić etyczną arogancję (Stron 107-113)

niemcy we współczesnej literaturze hebrajskiej a. rut almog

B. itamar Levy – czy jestem prześladowcą, czy jestem prześladowany

Nazistowska bestia w piwnicy Momika pokonała go. Demoniczny potwór, sza-tan, zło zwyciężyło bezapelacyjnie dziecięcą naiwność przekonaną, że może sprowadzić zbawienie dla swoich rodziców i świata. Co by było, gdyby Mo-mik odkrył już jako dorosły mężczyzna, że nazistowska bestia nie znajduje się w piwnicy, lecz jest częścią jego samego? Bohaterem książki Itamara Levy’ego Legenda smutnych jezior69 jest Arnon Greenberg, izraelski Żyd, który dora- stając, odkrywa, że jest synem nazisty. Arnon staje przed potrzebą konfron-tacji z „nazistą znajdującym się w nim samym”, co Grossmann zaproponował tylko jako fantazję70.

Główny wątek książki zawiązuje się wokół opowieści Arnona Greenberga, młodego Izraelczyka, który pod koniec lat 80. XX wieku przechodzi życiowy kryzys. Jego ojciec Johanan Greenberg został aresztowany za to, że był ofice-rem SS o nazwisku Joachim Kronn. Po wojnie postanowił ukryć się jako ocalo-ny z Zagłady w kraju swoich ofiar. Ożenił się z Żydówką, która przeżyła wojnę, choć przez te wszystkie lata nie przestał być członkiem aktywnej organizacji nazistowskiej. Aresztowanie ojca powoduje kryzys w życiu Arnona; opuszcza swoją młodą żonę, przenosi się do taniego hotelu w Tel Awiwie, a następnie wyjeżdża do Niemiec, by znaleźć dowody na niewinność ojca. Zamierza odna-leźć grób Joachima Kronna. Na miejscu okazuje się, że grób jest pusty i wciąż funkcjonuje jako miejsce spotkań grupy nazistów, do której należał również jego ojciec. Spotkania te odbywają się co roku w dniu urodzin Hitlera. Osta-tecznie ojciec Arnona popełnia samobójstwo w więzieniu.

69 I. Levy, Agadat ha’agamim ha’acuwim, Jerozolima 1987.

70 Podobnie jak opowiadanie Grossmana, również opowiadanie Levy’ego wzbudziło kon-trowersje, szczególnie w odniesieniu do granic reprezentacji Szoa. Zob. A. Holtzman, „Hacajat gwul”, Mapat drachim, Tel Awiw 2005, ss. 90-93; y. Schwartz, Mesima musarit behechlet, „Efes Sztajim” 1/1992, ss. 121-125. A. Holtzman, Nose ha’szoa basiport haisraelit: gal hadasz, Jero-zolima 2006, s. 543.

Ta smutna historia opowiedziana jest z punktu widzenia drugiego pokole-nia z całym ładunkiem psychologicznym i emocjonalnym oraz wiedzą histo-ryczną, w które to pokolenie jest wyposażone. Dorit Zilberman twierdzi, że Levy nie zdołał wybić się ponad ogromną wiedzę, jaką zebrał i popada w ba-nalne uogólnienia71. Aby sprostać olbrzymiemu bogactwu materiałów o Zagła-dzie, opowiadanie mieści w sobie różne warstwy językowe i różne gatunki literackie72: zbiory faktów i wydarzeń historycznych, fantazyjne opisy – jak na przykład gadająca i sprzeczająca się papuga lub mówiący umarli, szczegóło-wy opis znęcania się nazistów nad swoimi ofiarami, fragmenty dziennika Jo-achima Kronna, przemówienie zmarłej matki Arnona o swoim hitlerowskim mężu, wiele możliwych życiorysów, które Arnon stworzył dla swego ojca, aby móc dotrzeć do jego prawdziwej tożsamości, dziennik podróży, opowiadanie wzorowane na modelu powieści kryminalnej o aktywnej grupie nazistów.

Kryzys oraz problemy związane z tożsamością, z którymi boryka się Ar-non, stanowią sedno naszego zainteresowania. Istotne wydaje się nie tylko to, że bohater jest półnazistą, wychowanym w tym duchu przez ojca nazi-stę, lecz również fakt oczekiwania mającego narodzić się syna, który zostanie wnukiem hitlerowca. Levy w swej książce robi to samo, co wcześniej uczynił Grossmann, prowokując ataki krytyki. Autor nie przedstawia Żydów z punktu widzenia ofiar, lecz stara się wkroczyć w jądro ciemności, tj. do serca i umysłu samego zła73. Poddaje refleksji postać nazisty, aby przekonać się, czy jest on szatanem, czy też człowiekiem, którego życie przypomina codzienność innych ludzi, którzy jedzą, piją, śpią, kochają się i wierzą. Stawia pytanie, czy nazizm był niemieckim wynaturzeniem, czy może uniwersalnym zjawiskiem74 .

Historia zaczyna się od cudownych narodzin Naomi Greenschpan, matki Arnona, w Płocku w 1924 roku. Rodzice dziewczynki przekroczyli już sześć-dziesiąty rok życia. Jej narodziny przypominają cudowne przyjście na świat Izaaka, syna Sary i Abrahama. W 1938 Naomi jako nastolatka wyjeżdża na studia do Berlina, co jest mało prawdopodobne, zważywszy, że w 1935 roku zostały wprowadzone w Niemczech prawa norymberskie. Już sam tytuł książki sugeruje, że mamy do czynienia z legendą, a nie z książką historyczną. W 1940 jej ojciec Noach zostaje zamordowany przez nazistów po długich i niewyobra-żalnych torturach. Moim zdaniem, Levy chciał zawrzeć w opisie tortur jednego człowieka wszystkie tortury, o jakich kiedykolwiek czytał. W tej swoistej orgii tortur mamy do czynienia z elementami fantazji, które – jak uważam – nie

71 D. Zilberman, Ha’tuki szel Levy we’kalbo szel Kaniuk, „Moznaim” 65(4)/1991, s. 40.

72 Podobnie do opowiadania Grossmana.

73 Rachel Dana-Fruchter pisze, że Levy jako pierwszy podjął się podobnego zadania w li-teraturze hebrajskiej, ale pomija ona fakt, że książka Grossmana była opublikowana trzy lata wcześniej. R. Dana-Fruchter, Ho, ezo agada nora’a, „Iton 77” 118/1989, s. 7.

74 D. Zilberman, dz. cyt., s. 39.

Od zmagań z bestią nazistowską w piwnicy... 109

odpowiadają estetycznym wymogom konstrukcji opowiadania na tyle, by mo-głoby się stać rodzajem mitycznej opowieści. Stanowią one raczej rodzaj por-nografii (ss. 20-21). W tym samym czasie w Niemczech Naomi, która jest ak-torką w trupie teatralnej, zostaje schwytana przez nazistów i, podobnie jak jej ojciec, poddana niekończącym się torturom, ale – niczym w legendzie – udaje jej się pozostać przy życiu. Następnie jako uczestniczka podziemia wyrządza wielkie szkody nazistowskiej machinie. Spektakularność jej czynów równać by się mogła z wyczynami supermana; jak na przykład zbombardowanie wszy-stkich mostów na Wiśle (s. 31). W 1942 roku Naomi znalazła się w niemieckiej wsi i została właścicielką mleczarni. Spotkała tam Joachima Kronna, niemie-ckiego nazistę, który twierdził, że naprawdę nazywa się Heinrich Jochanan Greenberg i że jest ukrywającym się Żydem. Pobierają się w 1946 roku i emi-grują do Palestyny.

Moim zdaniem, Levy przedstawia tutaj całą historię drugiej wojny świa-towej i cały horror Zagłady w pigułce. Avner Holzman widzi w tym wysiłku moralną słabość tej książki. Natomiast ygal Schwarz twierdzi, że Levy wziął na siebie moralną misję – oprotestowanie i parodię różnych modeli przedsta-wiania i reprezentacji Szoa, których podstawę Levy próbuje kwestionować.

Schwartz twierdzi, że Levy w ogóle nie próbuje opisywać Szoa75. Ale nawet jeśli Schwartz ma rację, to wydaje mi się, że parodia nie jest udana, a protest jest niezauważalny.

Tym, co zajmuje mnie szczególnie, jest kryzys tożsamości Arnona Green-berga i związana z tym podróż do Niemiec. W 1988 roku, po aresztowaniu ojca przez policję izraelską, Arnon pali wszystkie rzeczy ojca, które mogłyby go obciążać: nagrania przemówień Hitlera i Goeringa, oryginalne dokumen-ty SS i Mein Kampf w siedmiu wersjach językowych (s. 22). Następnie, jakby jeszcze żywił wątpliwości co do tożsamości własnego ojca, Arnon jedzie do Monachium, aby odszukać we wsi Jurentz grób oberstumrfurera Joachima Kronna, o którym prokuratura izraelska twierdzi, że jest jego ojcem. Zamie-rza zrobić zdjęcie nagrobka, by udowodnić niewinność ojca (s. 38). Arnon ma poczucie, że samolot przywozi go do „kraju zła”. Wyprawa do krainy zła jest też podróżą w głąb samego siebie, do zła, które być może znajduje się w nim samym, jako dziedzictwo po ojcu naziście. Bycie Żydem nie daje zabezpiecze-nia przed złem, nie gwarantuje go też pozycja ofiary. Zdaniem Dany Fruch-ter, książka opisuje rozpacz, której źródłem jest rozbita tożsamości i lęk przed dziedziczeniem zła. Czy syn Arnona też będzie dziedzicem demonów?76

W Monachium broni się przed pięknem miasta i nie pozwala, by piękno tamtejszych kobiet robiło na nim wrażenie. Nie chce rozmawiać w języku „ojca

75 Zob. A. Holtzman, „Hacajat gwul”..., ss. 90-93; y. Schwartz, dz. cyt., ss. 121-125; A. Holtz- man, Nose ha’szoa..., s. 543.

76 R. Dana-Fruchter, dz. cyt., s. 7.

nazisty” i mówi tylko po angielsku. Na ramieniu tatuuje sobie numer obozowy swej matki. W podróży ma także nawrót choroby skóry. Nieznośne swędzenie całego ciała i nieustanne drapanie prowadzi do powstania białych bąbli na za-czerwienionej skórze. Czy tę chorobę można rozumieć jako karę, którą sobie wymierza, czy też jako wyraz utożsamienia się z Żydami pozbawionymi jakich-kolwiek warunków sanitarnych? A może źródłem choroby było nazistowskie porównanie Żydów do pcheł, które atakują aryjskie ciała i dlatego trzeba je zniszczyć? W każdym razie Arnon nie chce iść do dermatologa, ale poddaje się torturze choroby, która jest rodzajem oczyszczającego masochizmu.

Narrator stawia sobie wiele pytań na temat swojej tożsamości, negowania uczuć, smutku i bólu, obsesyjnych odziedziczonych lęków, niemożności zro-zumienia tego, co się wydarzyło: „Kogo się boję? Czy jestem »drugim pokole-niem«? (…) Nie potrafię odczuwać (…) nie potrafię wytłumaczyć. Czy człowiek może rozumieć osobistą historię każdej ofiary? Każdego ocalałego? (…) Czy jestem nazistą czy Żydem? Czy jestem silnym czy słabym? Czy jestem prześla-dującym czy prześladowanym?” (s. 54). Być może te dychotomiczne podzia-ły ukrywają prawdę o tym, że każdy człowiek jest zarówno słaby, jak i silny, w równym stopniu może być prześladującym, co prześladowanym. Dzisiaj na-ziści są prześladowani przez łowców nazistów i agentów Mosadu (ss. 94-95).

Narrator dodaje, że każdy nazista jest przecież człowiekiem: „oni też kiedyś byli dziećmi (…) bawili się kiedyś. Spierali się kiedyś, bili się kiedyś, (…) i kiedyś śpiewali Deutschland, Deutschland ueber alles (…) i nosili żałoby po swoich matkach (…) kiedyś kochali swoje dzieci, i kiedyś pożądali kobiety, i kiedyś po-żądali mężczyzny” (s. 55).

Również Arnon, jak twierdzi jego matka, jest rozdarty, jest pół-Żydem i pół-nazistą, „w jego wyglądzie odbija się podział na dobro i zło. (…) Twarz mojego syna jest podzielona, w połowie jest podobny do mnie, a w połowie do swego ojca. Również jego czyny naznaczone są rozdarciem. Ponieważ cią-gle, pomimo podejrzeń i oskarżeń, martwi się o swego ojca, a z drugiej strony oddala się od swojej żony unikając pokusy, aby nie spłodzić nowego pokolenia aryjskiej rasy” (s. 60). Jego żona już jest w ciąży i przyszłe pokolenie prawdo-podobnie również będzie rozdarte i splamione. Jak mówi jego żona, „trzecie pokolenie także dla ocalonych i dla sprawców” (s. 72).

Nie wydaje mi się jednak, by Levy twierdził, że ponieważ nazista jest czło-wiekiem, to tym samym jest dobry. Levy nie relatywizuje zła, ale sugeruje, że może ono drzemać również w tym, kogo o to nie podejrzewamy. Może być więc także ukryte w Żydzie. Nazista to imię demona i zła, które żyje w Niem-czech i ma się dobrze. Niemcy są pełne nazistów, niczym podziemne mia-sto, jak Pompeja, która była zasypana i teraz zaczyna ukazywać swą brzydką twarz. Naród niemiecki nie chce się przyznać do swojej przeszłości. W książce Levy’ego jego reprezentacją jest gadająca papuga, która przemawia na rynku

Od zmagań z bestią nazistowską w piwnicy... 111

i wygłasza długą listę usprawiedliwień i wymówek: byłem tylko małą śrub-ką, jestem z pochodzenia w jednej czwartej Żydem, wykonywałem jedynie rozkazy, niektórzy z moich najlepszych przyjaciół to Żydzi, nigdy nie byłem antysemitą, tylko czasami straciłem kontrolę nad sobą i nic poza tym, myliłem się, ale przecież wszyscy się mylą. Licznie zgromadzona publiczność słucha tej długiej przemowy, ociera łzy wzruszenia i chórem powtarza słowa papugi:

„myliłam się, ale z naiwności, przecież wszyscy popełniają błędy” (s. 64). Zda-niem narratora, nie istnieją żadne inne czy nowe Niemcy. W podziemiu nazi-ści nadal funkcjonują i swoim istnieniem zaprzeczają, że są ludźmi jak wszyscy inni. Co więcej, naziści żyją także poza terenem Niemiec. Są wszędzie, rów-nież w Izraelu i w Stanach Zjednoczonych (s. 127). Ale także na wsi jego ojca.

Kiedy Arnon tam przyjeżdża, natyka się na tamtejszych mieszkańców popija-jących piwo w barze i wygłaszapopija-jących antysemickie komentarze w reakcji na program telewizyjny o Izraelu. Dochodzi do wniosku, że w każdym Niemcu, nawet najbardziej liberalnym i oświeconym, ukrywa się skłonność do zła, któ-ra czyni z niego karykaturę: człowieczka z wąsikami, z włosami przyklejonymi do czaszki (s. 46).

Kiedy Arnon odnalazł pusty grób Joachima Kronna, został zaatakowany przez grupę starych nazistów, kumpli jego ojca z obozu koncentracyjnego.

Opis tego okrutnego ataku przypomina sensacyjną i pornograficzną literaturę Szoa. Jest w tym próba parodii tej niebezpiecznej grupy, która zostaje opisa-na opisa-na wzór opisa-nazistowskiej bestii Momika – „mrocznej bestii atakującej mnie w ciemności” (s. 79). Kiedy Arnon wraca do siebie, rozumie, że pusty grób jest dowodem na winę ojca. Jego przyjaciele naziści przygotowali ten fałszywy nagrobek, aby stworzyć wrażenie, że umarł. Wtedy bohater słyszy głos pta-ka: „pusty grób jest wzniosłym dowodem, że jesteś nazistą i synem nazisty”

(s. 79). Dowód na winę ojca jest też dowodem na jego własną winę, od której nigdy nie będzie w stanie się uwolnić. Tak to też odczuwa, gdy odwiedza yad Vashem, gdzie odnosi wrażenie, że wszyscy go prześladują: dziennikarze, na-ziści, ocaleni, nawet Mosad, ale naprawdę ucieka od samego siebie. „Przed kim się ukrywam, ukrywam się przed samym sobą. Przed brzydkim cieniem, który przykleił mi mój ojciec” (s. 80). Wydaje się, że nigdy nie osiągnie we-wnętrznej harmonii. Nawet gdy uwolni się od wszystkich prześladowców, nie zazna spokoju.

Również jego ojciec nie uwolni go od poczucia winy. W więzieniu przy-znaje z dumą, że jest nazistą i żołnierzem, a nie kryminalistą (s. 111). Swoim poczuciem dumy obejmuje również swego syna. Arnon nie ma więc wyboru, nie będzie mógł uciec od wyroku, ponieważ wina jest totalna i wszechobejmu-jąca. Ojciec tak oto pisze do swojego syna: „Arnon, ty nie jesteś Żydem. (…) jesteś Niemcem, synem najczystszej rasy. Również twoje imię nie jest żydow-skie. Twoje prawdziwe imię brzmi Rudolf Kronn. Widziałem jak dorastałeś

sil-ny i szlachetsil-ny. W ukryciu czytałem ci niemieckie książki dla dzieci (…) pokazy-wałem ci wycinki z gazet poświęconych führerowi. Nie jesteś Żydem. Jesteś synem nazisty. Kiedy będzie wydany wyrok, to będzie to również wyrok na ciebie. Będzie to także wyrok przyrody, kosmosu, głębi ziemi, głębi morza, historii, ludzkości” (s. 114). Wina dotyczy wszystkich ludzi i całego kosmosu.

Skoro tak, to pojawia się pytanie: jeżeli wina jest metafizyczna, to gdzie jest odpowiedzialność indywidualna, albo – mówiąc językiem Jaspersa – gdzie jest wina moralna?77

Czy nazizm jest zjawiskiem niemieckim czy uniwersalnym? Z jednej stro-ny, fantastyczna fabuła Legendy smutnych jezior sugeruje, że jest zjawiskiem uniwersalnym. Ale skoro wina miałaby mieć związek z samym urodzeniem, to nie wiązałaby się z konkretnym czynem. Jednak z drugiej strony książka po-wiada, że Szoa nie ma jedynie historycznej wykładni i nie historia jest winna, ale konkretni ludzie (s. 133). Nawet jeśli Arnon nie popełnił własnymi rękami horroru Szoa, to nie może uciec przed swoją winą, nie może także z nią żyć, ani się z nią pogodzić. Może tylko umrzeć. Książka nie mówi tego wprost, ale można się domyśleć, że zginął w wypadku samochodowym. Ta śmierć jest dla Arnona wybawieniem, bo nie był w stanie dalej żyć z ciężarem własnej tożsa-mości. Być może ta śmierć jest dla niego łaską.

77 K. Jaspers, Problem winy, „Etyka” 17/1979, ss. 145-207.

W dokumencie Porzucić etyczną arogancję (Stron 107-113)