• Nie Znaleziono Wyników

Za zasłoną godności

W dokumencie Porzucić etyczną arogancję (Stron 32-37)

Godność, jak pisze Maria Ossowska, to swoisty „puklerz ochronny”4. W teks-tach poświęconych doświadczeniom obozu koncentracyjnego pełni funkcję cenzorskiej zasłony. Teksty, które wytyczają granicę „moralnej degradacji” czło-wieka, poza którą jego życie traci „wszelką wartość”, łączą tak rozumiane poję-cie godności z zachowaniem rytuałów czystości i higieny oraz napiętnowaniem fizjologicznych funkcji ciała jako „nieczystych” i „zwierzęcych”. W ten sposób pojmowane granice ludzkiej godności kształtują językowy repertuar tekstów li-terackich i determinują tekstowe granice realizmu i literackości utworów. Ponie-waż moralna czystość w niniejszych tekstach pozostaje w związku z czystością cielesną, teksty dążące do wyraźnego zakreślenia granic godności wyróżniają się obecnością autocenzury, eliminującej z narracji to, co niskie, czysto fizjo-logiczne. Motyw brudu, nieczystości staje się jednym z centralnych zagadnień rozważań o godności człowieka w obozie. W zrozumieniu tego, w jaki sposób tematyka ta wiąże się z symboliką zła pomocne będzie odwołanie się do słów Paula Ricoeura. „Wszelkie zło jest symboliczną plamą”5, pisze Ricoeur, posługu-jąc się na jej oznaczenie pojęciem zmazy, czyli plamy nieczystości. W obrazach ekskrementów, brudu i zgnilizny wedle Ricoeura zawierają się symboliczne tre-ści powiązane z moralną winą, grzechem i złem moralnym. Pokrewna symboli-ka przejawia się w obrzędach oczyszczenia występujących w kulturze ludowej;

w literaturze wyzyskuje ją także Jerzy Kosiński w powieści Malowany ptak .

4 Por. M. Ossowska, Normy moralne. Próba systematyzacji, Warszawa 1970. Określenie Marii Ossowskiej rozwijam i omawiam w ciągu dalszym artykułu.

5 Zob. P. Ricoeur, Symbolika zła, Warszawa 2002, s. 58.

Granice godności. Granice literatury 33

Przyjrzyjmy się tym tekstom, które, stosując swoistą autocenzurę, rezyg-nują z opisu pewnych doświadczeń, wyrzucając je poza granice literackości.

Jednocześnie dokonują swoistego odkształcenia obrazu obozu. Decydując się na ścisłą autocenzurę w swojej relacji z obozu Oświęcim-Birkenau, Zofia Kos-sak-Szczucka, jak pisze Danuta Wesołowska, czyni symboliczny gestu buntu przeciw językowi wygenerowanemu przez obóz. Dystansując się wobec obo-zowej wulgarnej mowy, pozostaje wierna przedwojennej normie kulturalnej.

Zgodnie z dawnym obyczajem wydawniczym, pisze Wesołowska, słowa wul-garne nie powinny pojawić się w druku6. Dokonując odpowiedniego retuszu, Kossak-Szczucka, aby móc w ogóle opisać obozowe życie, tworzy własne sło-wa. W zastępstwie wyeliminowanych z obszaru literatury „kurwa” i „gówno”

pojawiają się „kulfon” i „szajsa”7. Kloaka jest więc granicą realistycznego opisu i literackich środków opowiadania. Z otchłani przypisuje nieczystości symbo-liczne treści zmazy, wiążąc ją ze złem moralnym. Jednocześnie pisarka jest przekonana o odporności kobiet polskich na zmuzułmanienie i nieczystość – cechy te przypisane są kobietom żydowskim. Strategia pisarska Kossak-Szczu-ckiej staje się zrozumiała na tle jej koncepcji rzeczywistości obozowej – odsu-wając od siebie to, co niskie i związane z fizjologią, podtrzymuje w swojej re-lacji ideał walecznej kobiety polskiej, która nie poddaje się zmuzułmanieniu.

Piętnuje jednocześnie inne grupy narodowe i podkreśla różnice narodowoś-ciowe. Szczególnie nisko plasują się w jej narodowym kalejdoskopie Żydów-ki, ukazane jako zawzięte, lub brudne i zmuzułmaniałe. Postulowany przez autorkę realistyczny opis obozu nie wytrzymuje naporu idealizacji i projekcji wiary w opatrzność Bożą czuwającą nad narodem polskim.

Jak pisze Judith Butler, ustalenie granic cenzury, tego co „wypowiadalne”

to ustanawianie granic podmiotu mówiącego: „Wyjście poza dziedzinę tego, co wypowiadalne, oznacza narażenie na szwank swojego statusu jako pod-miotu. (…) »Niemożliwa mowa« byłaby właśnie bełkotem tego, co aspołecz-ne, tyradą tego, co »psychotyczne«”8. Narracja Z otchłani wykrawa z obo-zowej rzeczywistości obraz podporządkowany idei o godnym, solidarnym bytowaniu Polek w Auschwitz. Zgodnie z wizją Kossak-Szczuckiej Polki prze-trzymały próbę, karę za grzechy, jaką był w jej oczach obóz. Jej relacja stoi na straży wartości i statusu narodowej podmiotowości. Broniąc polskie więźniar-ki przed moralnym upadwięźniar-kiem i kondycją muzułmana, za układ odniesienia przyjmuje wartości kultury świata pozaobozowego, co stało się celem ataku Borowskiego, którego opowiadania wychodziły z przeciwstawnej pozycji – od strony obozowego zła.

6 D. Wesołowska, Słowa z piekieł rodem. Lagerszpracha, Kraków 1996.

7 Zob. Z. Kossak-Szczucka, Z otchłani, Warszawa 2004.

8 J. Butler, Walczące słowa. Mowa nienawiści i polityka performatywu, Warszawa 2010, s. 154.

Myślenie w kategoriach narodowościowych przebija również przez nar-rację Seweryny Szmaglewskiej. W Dymach nad Birkenau Niemki są głupie, a Żydówki słabe, przyjmujące „postawę pełną rezygnacji”9, Cyganki nato-miast kudłate i głupkowate. Postawa bohaterska, pozbawiona egoistycznej zachłanności, nastawiona na bratnią pomoc współwięźniarkom, cechuje ko-biety pochodzenia polskiego, podczas gdy zachowanie niegodne przypisywa-ne jest innym nacjom: „Głód pochodzi falą niepokojącą w postaci zuchwałych Ukrainek, idących gromadnie i rzucających się z nagła na wózek brotkamery;

w postaci Żydówek, które niezręcznie skradają się i proponują najdziwniejsze rzeczy do kupienia za chleb”10 .

Obóz jest wedle Szmaglewskiej katalizatorem zła lub dobra w człowieku – tego, co potencjalnie istniało już wcześniej w ludzkiej naturze. Birkenau od- słania nagiego człowieka, takiego, jakim może być bez budującego wsparcia cywilizacji. „Birkenau staje się dżunglą, w której łatwo zgubić drogę. (…) Opa-dają łuski zasad, foremki dobrych obyczajów”11, konstatuje narratorka. Za-negowanie człowieczeństwa stwierdza tylko w jednym przypadku – dotyczy to członków Sonderkommando: „Sonderkommando, pijani Żydzi traktujący ginących braci-Żydów tak samo jak SS-mani. Smutny przykład zagubienia się człowieka w płonącej dżungli zwanej Birkenau”12. Solidarność i zaradność ko-biet polskich kontrastuje jednak z opisem sytuacji Meksyku, wydzielonej części obozu zamieszkałej przez 8 tysięcy Żydówek. Kobiety pozbawione możliwości zdobycia odzieży stopniowo odsłaniają swoją nagość: „Widzi się postacie coraz chudszych kobiet dźwigające przez błoto kocioł, boso, w strzępie odsłaniają-cym uda albo w samej spódnicy pozostawiającej piersi nagie. (…) Mówi się, że kobiety z Meksyku zatraciły kobiecość i wstyd”13. W relacji Szmaglewskiej, tak jak w książce Kossak-Szczuckiej, to przede wszystkim Polki wyszły obronną ręką z obozowej próby, podczas gdy Żydówki, obnażając swoją cielesność, nie po-trafiły ocalić wstydu i związanej z nim kobiecości. Godność rozumiana jest więc tutaj – podobnie jak w przypadku Z otchłani – jako konieczność ocenzurowania cielesności, fizjologii i seksualności. Ponadto brak czystości cielesnej i higieny powiązany jest z czystością moralną. Szmaglewska, jak zauważa Bożena Kar-wowska, stosuje wobec więźniarek wymogi obowiązujące w życiu pozaobozo-wym. Podział na kobiety, którym udało się ocalić czystość cielesną i duchową i na te, które poniosły moralną porażkę, przebiega wzdłuż granic narodowych.

W obrębie tych różnic funkcjonuje strefa nieczysta, tutaj określona słowem:

„egzotyczna”, które wyklucza możliwość identyfikacji z jej mieszkankami.

9 S. Szmaglewska, Dymy nad Birkenau, Warszawa 1984, s. 128.

10 Tamże, s. 169.

11 Tamże, s. 242.

12 Tamże, s. 241.

13 Tamże, s. 250.

Granice godności. Granice literatury 35

Bardziej wyrazistą linię podziału na więźniarki bezwstydne, cyniczne oraz cnotliwe i bogobojne znajdziemy w opowiadaniu Entlausung – Odwszenie z tomu Opowiadania oświęcimskie Marii Zarębińskiej-Broniewskiej. Podczas zabiegów odwszenia kobiety zostają obnażone, następuje rekrutacja do obo-zowego Pufu. Niemki „z piskiem radości”14 zgłaszają się na ochotniczki, a na-stępnie nago, poklepywane po piersiach i pośladkach przez podekscytowane esesmanki, w takt piosenki wykonują gorszący taniec, podczas gdy Polki, za-mknąwszy oczy, odmawiają modlitwę. Poza tym wyrazistym podziałem znaj-duje się brudna, „czarna jak diabeł”15 Cyganka, która w szalonym tańcu od-słania „tragikomiczne, obwisłe, straszne piersi”16. Cyganka jest figurą szaleń-stwa i czarnych mocy, a w konsekwencji swojego wariackiego czynu umiera.

W tekście Zarębińskiej-Broniewskiej to, co nieczyste, połączyło się w spektakl poniżenia z tym, co szalone, czy nawet ponadnaturalne. Nagość kobieca wy-zwala więc różne reakcje wśród kobiet, od skrępowanej acz godnej postawy, poprzez wyuzdany taniec, do zupełnego obłędu.

Pisarki podejmujące temat obozu kobiecego kładą nacisk na problem za-chowania czystości i odpowiedniej higieny oraz wprowadzają wątek nadzo-rowania nagości. Obok postulowanej solidarności i niepoddania się zmuzuł-manieniu, są to ważne wyznaczniki obozowej postawy godnej i zgodnie z nimi autorki różnicują więźniarki.

Z kolei „usilne próby ocalenia tradycyjnego humanizmu”17 i „norm kultu- ry europejskiej, jej wizji antropologicznej”18 Primo Levi opiera na ustanowie-niu granicy pomiędzy postępowaniem zezwierzęconym i godnym człowieka.

Wstyd płynący z poniżenia do poziomu zwierzęcia jest tematem jednego z rozdziałów tomu Potępieni i zbawieni. Walka o godność toczy się na pozio-mie fizjologicznym. Oddzielenie części wychodkowej od reszty wagonu zdą-żającego do obozu umożliwia stwierdzenie, że „nie jesteśmy jeszcze człeko-kształtnymi zwierzętami”19. Jak pisze Maria Janion: „Dla Leviego publiczne wy-próżnianie się stanowi drastyczne, nieznośne naruszenie jednego z tabu kul-tury europejskiej – »zamach na człowieczeństwo«”20. Wąska dróżka godności w obozie otwiera się przed tymi, którzy są w stanie utrzymać ciało w czystości i rozumieją rolę higieny dla zachowania morale. Los muzułmana natomiast, wedle Leviego, spotkał tych, którzy nie potrafili stawać do codziennej walki o zachowanie „kośćca ludzkiego” i „stoczyli się po prostu po pochyłości aż na dno, jak strumienie, które zbiegają do morza”21, dołączając do kategorii

„potę-14 M. Zarębińska-Broniewska, Opowiadania oświęcimskie, Warszawa 1948, s. 22.

15 Tamże, s. 23.

16 Tamże.

17 Zob. K. Czeczot, Przepaść nad przepaścią, „Midrasz” 5/2010, s. 59.

18 M. Janion, dz. cyt., s. 305.

19 P. Levi, Pogrążeni i ocaleni, Kraków 2007, s. 137.

20 M. Janion, dz. cyt., s. 299.

21 P. Levi, Czy to jest człowiek, Kraków 2008, s. 126.

pionych”. Upadek na dno to splot nieczystości ciała oraz zepsucia moralnego:

„Człowiekiem jest ten kto zabija, człowiekiem jest, kto popełnia niesprawiedli-wość lub ulega jej; nie jest człowiekiem ten, kto zagubiwszy wszelkie hamulce wewnętrzne, dzieli łóżko z trupem. Kto czeka, aby jego sąsiad umarł naresz-cie, aby zawładnąć jego ćwiartką chleba, jest – nawet bez własnej winy – bar-dziej obcy pojęciu myślącego człowieka niż nieokrzesany Pigmej lub najok-rutniejszy sadysta”22. Pod adresem muzułmana w zbiorze opowiadań Czy to jest człowiek kieruje Levi także inne stwierdzenia. Po pierwsze, niemożliwość świadomego partycypowania we własnym życiu i sformułowania własnego doświadczenia, czyli „pustka wewnętrzna”23; niepartycypowanie we włas-nym cierpieniu, ale również wywłaszczenie z własnej śmierci. Po drugie, wy-suwa on tezę o skorumpowaniu więźniów i zjednoczeniu w złu z oprawcami – określoną terminem szarej strefy. Primo Levi spotyka się w tym sposobie myślenia z Hannah Arendt, która twierdziła, że jarzmo systemu totalitarne-go demoralizuje w równym stopniu wszystkich weń uwikłanych, że ofiary na równi z oprawcami uruchamiają niemoralne mechanizmy przystosowawcze.

Wydaje się, że Levi idzie w swym oskarżeniu o krok dalej, gdy w rozmowie z Ferdinandem Camonem, nawiązując do funkcjonującego w obozie pierwot-nego prawa przetrwania silniejszych kosztem słabych, odwołuje się do pojęcia wroga, aby określić charakter stosunków pomiędzy więźniami: „Znaleźliśmy się wśród wrogów, nie wśród towarzyszy”24; mówi Levi, wspominając początki obozowego życia.

Charakterystyczne, że kategoria wroga nie ma mocy różnicującej. Zatraciła ją, skoro wszyscy w obozie są wrogami. Zamiast niej znaczenie zyskuje wyżej omawiany podział na pogrążonych/potępionych i ocalonych. Człowieka i te-go, który stał się wcieleniem zatraconego człowieczeństwa. Odcinając więc warstwę „potępionych” od tego, co ludzkie, Levi wyłącza poza nawias swo-jego świadectwa skazanego na milczenie muzułmana: „anonimowa masa, wciąż odnawiana i zawsze jednakowa, półludzi, którzy maszerują i męczą się w milczeniu, bo zagasła w nich iskra Boża, bo zbyt wielka jest w nich pustka, by mogli naprawdę cierpieć”25; oznaczając doświadczenie muzułmana jako niewypowiadalne, odmawiając mu zdolności przeżywania cierpienia, znaczą-co cenzuruje pole literatury.

22 Tamże, s. 249.

23 Levi pisze: „Osoby opisane na tych stronach nie są ludźmi. Ich ludzkość została po-grzebana lub oni sami ją pogrzebali na skutek zniewag doznanych lub wyrządzonych innym.

Wszystkich, poczynając od nikczemnych i głupich esesmanów poprzez kapo, politycznych, pro-minentów większych i mniejszych aż po niezróżnicowanych niewolników: Häft­lingów, wszyst-kie szczeble tej niedorzecznej hierarchii, narzuconej przez Niemców, w paradoksalny sposób jednoczy ta sama rozpaczliwa pustka wewnętrzna”. Tamże, s. 175.

24 F. Camon, Rozmowa z Primo Levim, Oświęcim 1997, s. 25.

25 P. Levi, dz. cyt., s. 127.

Granice godności. Granice literatury 37

W dokumencie Porzucić etyczną arogancję (Stron 32-37)