• Nie Znaleziono Wyników

Kryzys modernistyczny

W dokumencie GOMBROWICZA MILCZENIE O BOGU (Stron 39-45)

Zygmunt Freud

3. Kryzys modernistyczny

Na koniec tej szkicowej mapy przemian mentalności i idei powróć-my jeszcze do sygnalizowanych wcześniej wydarzeń „kampanii anty-modernistycznej”, w której skupiły się jak w soczewce podstawowe napięcia między katolicyzmem i nowoczesnym światem. Czym był

53 P. Ricoeur, O interpretacji. Esej o Freudzie..., s. 221.

54 Z. Freud, Przyszłość pewnego..., s. 194.

55 Tamże, s. 197.

modernizm, którego (prawdziwi lub domniemani) poplecznicy stali się obiektem bezpardonowego ataku przypuszczonego przez Piusa X i posłusznych mu biskupów? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, bo termin ten szybko stał się obiegowym przekleństwem rzucanym na nieprawomyślnych wiernych. Potępiająca modernizm encykli-ka Pascendi Dominici gregis (1907) uencykli-kazywała jego reprezentanta w siedmiorakiej roli:

jako fi lozofa poruszającego się jedynie w ramach immanencji, a więc my-ślącego w kategoriach wewnątrzświatowych; jako wiernego opierającego się wyłącznie na subiektywnym doświadczeniu religijnym; jako teologa, który właśnie dlatego dogmat potrafi pojmować wyłącznie symbolistycz-nie; jako historyka i krytyka Biblii, który przez zastosowanie metody hi-storyczno-krytycznej rozszczepia objawienie Boże na procesy ewolucyjne zachodzące wewnątrz doczesnego świata; jako apologetę uzasadniającego prawdę chrześcijańską jedynie w perspektywie immanencji; a wreszcie jako reformatora pragnącego zburzyć Kościół przez zburzenie jego funda-mentów. Agnostycyzm, immanentyzm, ewolucjonizm i reformizm stały się w ten sposób hasłami, którymi naznaczony został system fi lozofi czno-teo-logiczny „modernizmu”56.

Ci, których piętnowano jako modernistów, najczęściej nie paso-wali do tego opisu, co nie przeszkadzało tropicielom herezji wymie-rzać im kar kościelnych. Co więcej, ta zbiorcza charakterystyka była na ogół karykaturą poglądów niepokornych myślicieli, których myśl była zniuansowana i bardzo różnorodna, jeśli chodzi o potencjalną nieprawowierność:

pewne aspekty modernizmu, choć wywołujące wzburzenie w konwencjo-nalnych umysłach, były na wskroś słuszne; inne – mimo iż mogły wyda-wać się niebezpieczne ze względu na śmiałość form wypowiedzi – były, jeśli chodzi o zasady, zdrowe; jeszcze inne (...) mniej lub bardziej heretyckie57. Gremialny portret modernistów mówi jednak wiele o twardym kursie nowego papieża Piusa X, który w miejsce dialogu z nowo-czesnym światem zaproponował jego stanowcze potępienie.

Ferment myślowy, który zaowocował kryzysem modernistycz-nym, rodził się w drugiej połowie XIX wieku jako odpowiedź

ka-56 C. Arnold, Mała historia modernizmu, tłum. T. Zatorski, Kraków 2009, s. 99.

57 R. Aubert (i in.), Historia Kościoła, t. 5, tłum. T. Szafrański, Warszawa 1985, s. 140.

tolików na rozwój wiedzy (głównie z zakresu historii, archeologii i nauk przyrodniczych) oraz przemiany społeczno-polityczne, któ-rym towarzyszyły odruchy lękowo-obronne środowisk kościelnych – oprócz przywoływanych już wydarzeń, które doprowadziły do zwołania Soboru Watykańskiego I, między innymi forsowanie neo-scholastyki kosztem bardziej odważnych i twórczych ujęć teologicz-nych. Świadectwo ważnych, choć osamotnionych osobistości Koś-cioła nie pozostawia złudzeń, że nawet elitarne ośrodki teologiczne nie przygotowywały do dojrzałej konfrontacji z dominującymi nur-tami ówczesnej kultury. Późniejszy kardynał Guillaume Meignan podczas swych studiów w Rzymie notował w liście do przyjaciela w 1846 roku:

Rzymska teologia zupełnie nie zważa na wszystko, co dzieje się wokół.

Ogólnie rzecz biorąc, racjonalizm jest niewłaściwie rozumiany i krytykuje się go bezmyślnie. Nie ma nawet jednego wybitnego przedstawiciela nauk historycznych. Językoznawstwo jest zaniedbywane. Studia medyczne są anachroniczne, a prawnicze trwają w stagnacji58.

Jak twierdzi O’Connell, aż do pontyfi katu Leona XIII, czyli do roku 1878, prawie nic się pod tym względem nie zmieniło. Dopiero Leon XIII dał zielone światło do przerzucania mostów między teolo-gią i ówczesną nauką – między innymi inspirował rzetelne badania biblistyczne i historyczne, stworzył w Rzymie nowoczesną bibliotekę i dobrze wyposażone planetarium. W swojej najważniejszej ency-klice Aeterni Patris z 1879 roku na temat odnowy nauki na grun-cie zasad fi lozofi cznych postulował powrót do źródłowego tomizmu (jako systemu, który łączy objawienie z dorobkiem starożytnej fi lo-zofi i i potrafi asymilować osiągnięcia nauk szczegółowych), co mia-ło stworzyć alternatywę dla jamia-łowej intelektualnie neoscholastyki.

Neotomizm nie był co prawda nurtem przyjaznym dla tradycji fi lo-zofi i pooświeceniowej, ale miał się stać poważnym intelektualnym rywalem dominującej u schyłku XIX wieku fi lozofi i. Niewątpliwie odwilż zapoczątkowana przez pontyfi kat Leona XIII, który obdarzył kapeluszem kardynalskim Johna Henry’ego Newmana (w jakiejś

58 Cyt. za: M. O’Connell, Critics on Trial. An Introduction to Catholic Moder-nist Crisis, Washington D.C. 1994, s. 27. W tym samym czasie podobnie wypowia-dał się późniejszy kardynał John Henry Newman, o czym także wspomina w swojej książce O’Connell (s. 27–28).

mierze patrona katolickiego modernizmu w jego wczesnej fazie), stała się zachętą do poszukiwań zmierzających do aggiornamento przełomu wieków.

Impulsy do nowych poszukiwań dawały częściowo środowiska protestanckie (tzw. teologia liberalna). Ważny był wpływ Kanta, Schleiermachera, a zwłaszcza Adolfa von Harnacka – autora tłu-maczonych na 15 języków (w tym polski) wykładów berlińskich za-tytułowanych O istocie chrześcijaństwa i monumentalnej Historii dogmatu. Inspirację czerpano też od Pascala (zwłaszcza wybitny fi lozof – Maurice Blondel59), który „duchowi geometrii” przeciwsta-wiał „logikę serca”, i wspominanego już Ernesta Renana (najbar-dziej niepokorny i najsrożej ukarany przez magisterium modernista – Alfred Loisy – słuchał jego wykładów60). Najogólniej rzecz biorąc, moderniści wysuwali trzy postulaty: stosowania w badaniu Biblii tych samych krytycznych i fi lologicznych kryteriów, które zaczyna-ły obowiązywać w badaniach historycznych; uwzględnienia ewolu-cji dogmatów i doktryny Kościoła oraz otwarcia się magisterium na demokrację (najczulszym punktem była zgoda na rozdział Kościoła od państwa), równoznacznego z porzuceniem autorytarnych i biuro-kratycznych praktyk.

Kampania antymodernistyczna rozpętała się po wyborze Piusa X, który w przeciwieństwie do swego przeciwnika nie był intelektuali-stą, lecz ludowym duszpasterzem o autorytarnych skłonnościach.

Wrogo i wojowniczo nastawiony do nieznanej mu współczesnej kul-tury otoczył się grupą hierarchów o integrystycznych przekonaniach i polecił badania nad prawowiernością nowych prądów w myśli ka-tolickiej. W rezultacie trzyletnich studiów specjalnej komisji kardy-nalskiej w lipcu 1907 roku ogłoszono dekret Lamentabili, nazwany

„Syllabusem błędów modernistów”, w którym wyliczono 65 pięt-nowanych tez. Biskupi przyjęli go dość chłodno, ale Pius X naka-zał jego przeciwników ekskomunikować, więc reakcja nie była zbyt energiczna. Kilka miesięcy później wydano wspomnianą już ency-klikę Pascendi Dominici gregis, w której modernizm przedstawiono jako omnium haeresum complexus. W ślad za orzeczeniami dok-trynalnymi poszły represje – jako w pierwszych uderzyły w Alfreda

59 G. Daly, O.S.A, Transcendence and Immanence..., s. 22.

60 Por. tamże, s. 63.

Loisy’ego i George’a Tyrrella, później dotknęły między innymi Louisa Duchesne’a (znakomitego historyka), Henri Brémonda (znawcę dzie-jów mistyki), Josepha Lagrange’a (twórcę szkoły biblijnej w Jerozoli-mie) i wielu innych wybitnych myślicieli. Choć w wyniku tych działań tendencje modernistyczne zostały właściwie zdławione, w 1910 roku Pius X dodatkowo nakazał księżom składanie tak zwanej przysięgi antymodernistycznej61, w której znalazł się passus: „Z należytym sza-cunkiem poddaję się i ulegam całą duszą potępieniom, wyjaśnieniom i wszelkim przepisom, które zawierają się w encyklice Pascendi i de-krecie Lamentabili, zwłaszcza w tym, co dotyczy tak zwanej prawdy historii dogmatów”62. Rok wcześniej powołał jeszcze do istnienia na wpół tajną Sodalicję św. Piusa V, oznaczaną inicjałami SP lub kryp-tonimem Sapiniera („lasek jodłowy”), która zajmowała się inwigi-lacją osób podejrzewanych o „herezję modernizmu”. Sapiniera pod wodzą najbardziej wpływowego i nieprzejednanego antymodernisty Umberta Benigniego zaczęła budzić postrach i przerażenie w szere-gach nawet wysokiej hierarchii kościelnej. Atmosfera polowania na czarownice, denuncjacji, plotek i podejrzeń ostatecznie sprowadziła ruchy modernizujące do podziemia i na wiele dziesięcioleci wzmoc-niła wpływy katolickiego integryzmu.

*

Jaki morał płynie z tej wielowątkowej historii nowoczesnego atei-zmu i jego potyczek z religią? Po pierwsze, trzeba się zgodzić z opi-nią badacza jego źródeł, Michaela J. Buckleya, który w swym kla-sycznym już studium At the Origins of Modern Atheism stwierdził:

centralnego znaczenia ateizmu nie powinno się od razu szukać w ateizmie;

trzeba go szukać w tych bogach lub bogu afi rmowanym, z którymi ateizm albo się starł, albo postanowił ich ignorować jako niepoważnych. Historia tego pojęcia zakłada tę stałą i analiza jego znaczenia sugeruje, że jest to nieuniknione: ateizm jest istotowo pasożytniczy63.

61 Aż do 1967 roku mieli obowiązek składać ją klerycy przed wyższymi święce-niami.

62 Pius X, Przysięga antymodernistyczna, „Znak” 2002, nr 7 (566), s. 46.

63 M.J. Buckley, At the Origins of Modern Atheism, New Haven–London 1987, s. 15.

Buckley doszedł do wniosku, że ateizm zasadza się na teizmie ze względu na słownik, znaczenie i hipotezy, które odrzuca. Wynika z tego, a także z prowizorycznej mapy, którą starałem się naszkico-wać, że ateizm jest zjawiskiem o bardzo złożonym rodowodzie i wie-lu obliczach. Poznać jego konkretną artykulację to tyle, ile odkryć, z jakim teizmem się rozprawia i jakie stoją za tym racje.

Na koniec tych uwag wstępnych wspomnijmy jeszcze o wątku, który bardzo często towarzyszył rekonstrukcji poglądów myślicieli ateistycznych. Ich odrzucenie teizmu bywało motywowane nie tyle zniewalającymi argumentami racjonalnymi, ile raczej pewnym epi-stemiczno-moralnym założeniem, zgodnie z którym nauka reprezen-tuje dojrzałą formę mierzenia się z twardą rzeczywistością, a religia ma być naznaczona bojaźliwością i infantylizmem64. Sprzeciw wobec religii bierze się także z niezgody na etyczne implikacje niektórych teistycznych wierzeń – przypomina się Iwan Karamazow, który ze względu na łzy dziecka „zwracał Bogu bilet”. Chyba nie przypadkiem w niedawno wydanej książce Philosophers without God65 najcięższe działa wytoczone przeciw religii to zarzuty mówiące o bestialstwie Boga, który przygotowuje limbo dla nieochrzczonych dzieci (ta dok-tryna ofi cjalnie została odrzucona przez Kościół katolicki dopiero w 2007 roku) czy żąda ofi ary z Izaaka.

64 Taką tezę można wyczytać u Ch. Taylora w jego A Secular Age...

65 Philosophers without God. Meditations on Atheism and the Secular Life, ed.

Louise M. Antony, Oxford 2007.

W dokumencie GOMBROWICZA MILCZENIE O BOGU (Stron 39-45)