• Nie Znaleziono Wyników

na przykładzie prawa do pracy osób niepełnosprawnych

na przykładzie prawa do pracy osób

pracy. K. Polanyi w głośnej książce Wielka transformacja3 z 1944 roku wiązał na-rodziny współczesnego kapitalizmu właśnie z utowarowieniem pracy ludzkiej i in-nych środków produkcji (tj. pieniądza i ziemi)4. Wydaje się, że recepcja powołanego pojęcia, jak również w ogólności dzieła K. Polanyiego na gruncie nauki prawa pracy nie jest jeszcze odpowiednia. Wnioski tego autora, uzupełnione późniejszą ich kry-tyką, mogłyby zaś rzucić światło na ważne z punktu widzenia teorii prawa pracy zagadnienia. Chodzi nie tylko o ustalenie, jaki sens ma stwierdzenie, że praca nie jest towarem, ale też o występującą w literaturze prawa pracy tendencję do przeciw-stawiania pracy tzw. socjałowi, tudzież o eksponowanie „przymusu ekonomiczne-go” jako motywu uczestniczenia w rynku pracy.

Celem niniejszego opracowania jest przybliżenie pojęć komodyfikacji i dekomo-dyfikacji w interpretacji wiążącej je z dorobkiem Polanyiego na przykładzie prob-lematyki prawa do pracy osób niepełnosprawnych.

Utowarowienie pracy według K. Polanyiego oraz dekomodyfikacja w ujęciu G. Esping-Andersena

Punktem wyjścia opisywanej przez K. Polanyiego „wielkiej transformacji” jest życie ludzi w ramach pewnych wspólnot (np. społeczność wioski indiańskiej czy ludność zamieszkująca obszar stanowiący własność pana feudalnego), samowy-starczalnych pod względem gospodarczym (Polanyi podkreśla, że handel w okresie przedkapitalistycznym miał marginalne znaczenie, a w nowożytnej postaci właś-ciwie nie istniał5). Jego zdaniem w ramach takich wspólnot każda jednostka miała bezwarunkowe prawo otrzymania środków utrzymania ze strony wspólnoty, której była członkiem. Prawo do utrzymania nie było przy tym powiązane z wkładem danej jednostki w dobrobyt grupy. Miało ono pierwotny, moralny charakter. Jego źródłem była sama przynależność do określonej wspólnoty6. Obowiązek pracy (podejmowania wysiłków na rzecz wspólnoty) również miał charakter samoistny i wynikał z zasad obowiązującej moralności albo norm o charakterze publiczno-prawnym, nie stanowił on ekwiwalentu wsparcia otrzymywanego przez jednostkę.

W takich warunkach poziom zaspokojenia potrzeb jednostki był funkcją dobroby-tu całej wspólnoty oraz pozycji zajmowanej przez jednostkę w danej społeczności.

W żadnym razie decydujące nie było tu – znane ze współczesności – wykonywa-nie pracy w zamian za wynagrodzewykonywa-nie. Odnosiło się to tak samo do środowiska

3 K. Polanyi, Wielka transformacja. Polityczne i ekonomiczne źródła naszych czasów, przeł.

M. Zawadzka, Warszawa 2010.

4 Ibidem, s. 87–88.

5 Ibidem, s. 53–54.

6 Ibidem, s. 56–58.

wiejskiego, jak i miejskiego. K. Polanyi podkreśla, że zasady świadczenia pracy przez czeladników w przedkapitalistycznych miastach nie były uzgadniane w umo-wie, a relacja mistrz–czeladnik nie miała charakteru relacji przypominającej cywil-noprawną umowę wzajemną7. Czeladnik był bardziej domownikiem niż najem-nym robotnikiem8.

Okoliczność, że poszczególne jednostki w różnym stopniu przyczyniały się do dobra wspólnoty, znajdowała odzwierciedlenie nie w różnicowaniu ich udzia-łu w posiadanych zasobach, ale w zróżnicowaniu ich prestiżu, który, szczególnie w pierwotnych wspólnotach, jedynie pośrednio przekładał się na dostęp do za-sobów. Można tu wyobrazić sobie scenę prehistorycznego polowania: najspraw-niejszy myśliwy złowioną zwierzynę przynosi wodzowi wioski, ten zaś rozdziela pożywienie członkom wspólnoty według ich potrzeb i pozycji społecznej. Zapłatą dla sprawnego myśliwego jest prestiż, nie zaś większa porcja pożywienia. Mimo rosnącej od późnego średniowiecza podejrzliwości wobec osób niepracujących oraz wraz ze wzmacnianiem bodźców skłaniających ludzi do podejmowania pracy9 włó-częgostwo czy żebractwo były karane w wypadku, gdy osoba dopuszczająca się tego procederu była zdolna do pracy. Osoba niezdolna do pracy, niemająca środków utrzymania miała moralne prawo do otrzymania jałmużny, tudzież opieki ze stro-ny wspólnoty, do której należała10.

Wielka transformacja, o której pisze K. Polanyi, rozpoczyna się od rozerwa-nia tradycyjnych wspólnot, które ustępują pod naporem mechanizmu rynkowego – praktycznie nieobecnego w dotychczasowym rozwoju ludzkości. W wypadku opisywanej przez Polanyiego Anglii destrukcja wspólnot lokalnych wiązała się z kolejnymi falami grodzeń. Ziemia, postrzegana wcześniej jako miejsce życia ludzi, zaczęła być intensywnie wykorzystywana w celach produkcyjnych11. Grodzenia, wynikające z dążenia właścicieli ziemskich do bardziej efektywnego korzystania z należącego do nich zasobu, skutkowały pojawieniem się na szeroką skalę ludzi ubogich, wyrugowanych z ziemi, którą ich przodkowie od niepamiętnych czasów uprawiali jako prekariusze. Wprzęgnięcie ziemi w mechanizm rynkowy oznaczało radykalne pogorszenie sytuacji szerokich mas ludności, którym prawo własności ziemi nie przysługiwało. Osoby te w okresie zaledwie kilku pokoleń zostały wyzute

7 Por. ibidem, s. 103.

8 Zob. np. G. Magnuszewska-Otulak, Rozwój systemu zabezpieczenia społecznego w Wiel-kiej Brytanii. Raport Beveridge’a, Warszawa 1992, s. 16, gdzie mowa zarówno o szcze-gólnych relacjach rzemieślnika z czeladnikiem, jak i o znaczeniu gildii rzemieślniczych w systemie zabezpieczenia społecznego.

9 Zob. np. Z. Góral, Prawo do pracy. Studium prawa polskiego w świetle porównawczym, Łódź 1994, s. 13–14.

10 Tak w szczególności wyglądała sytuacja na gruncie angielskiego tzw. prawa ubogich z 1601 r. – zob. np. Z. Góral, Prawo do pracy. Studium prawa polskiego…, s. 14; zob. też G. Magnuszewska-Otulak, Rozwój systemu zabezpieczenia…, s. 17–18.

11 Zob. też G. Magnuszewska-Otulak, Rozwój systemu zabezpieczenia…, s. 16–17 oraz s. 19.

z posiadania, które pozwalało im się utrzymać i które umieszczało je w kontekście określonej lokalnej społeczności. Paradoksalnie, począwszy od XVI wieku, wzrost bogactwa Anglii (możliwy m.in. dzięki rozwojowi gospodarki kapitalistycznej) wiązał się z bezprecedensowym pojawieniem się ubóstwa12.

Faza przejściowa „wielkiej transformacji” jest u K. Polanyiego ilustrowana wprowadzeniem tzw. systemu Speenhamland i jego dyskredytacją13. System ten, oparty na aksjologii przedtransformacyjnej (prawo każdej jednostki do utrzymania zapewnianego przez szerszą wspólnotę), w nowej rzeczywistości okazał się dys-funkcyjny. Sprowadzał się bowiem do wypłacania potrzebującym nieposesjonatom (pracującym bądź nie) zasiłków – swoistego dochodu obywatelskiego, w celu dopeł-nienia ich dochodów do określonej wysokości. Dzięki zasiłkowi każdego członka parafii miało być stać na zakup podstawowych produktów żywnościowych. Otrzy-mywanie bezwarunkowego, finansowego wsparcia, tym wyższego, im niższe do-chody z pracy uzyskiwała dana osoba, wpłynęło niekorzystnie na morale członków rozszerzającej się klasy nieposesjonatów14. Niekorzystne dla społeczeństwa skutki funkcjonowania rozwiązania z 1795 roku, dodatkowo wyolbrzymione przez brak rozumienia przyczyn wzrostu populacji ubogich, doprowadziły zdaniem Polanyie-go do całkowitej dyskredytacji idei, że człowiek ma przyrodzone prawo, aby wspól-nota, do której należy, ponosiła odpowiedzialność za dostarczenie mu środków utrzymania. Bezwarunkowe prawa socjalne uznano za przepis na demoralizację i zgubę całego społeczeństwa15.

W sytuacji nowego prawa ubogich z 1834 roku jednostka pozbawiona zostaje pra-wa do otrzymypra-wania bezpra-warunkowego wsparcia ze strony społeczeństpra-wa. Koniecz-ność samodzielnego zdobycia środków utrzymania wymusza na nieposesjonatach ostateczne wyjście na właśnie powstający rynek pracy i świadczenie pracy w zamian za wynagrodzenie. W nowej rzeczywistości to pozycja na rynku pracy, a nie za-kotwiczenie w lokalnej wspólnocie, ma mieć decydujące znaczenie dla dobrobytu jednostki16.

Utowarowienie (komodyfikacja) pracy ludzkiej (stanowiące według K. Po-lanyiego warunek powstania gospodarki rynkowej) nastąpiło więc jako rezultat procesu zapoczątkowanego utowarowieniem ziemi. Spowodowało ono rozpad istniejących wcześniej lokalnych wspólnot, a następnie, po okresie przejściowym symbolizowanym wprowadzeniem sytemu Speenhamland, migrację ludzi do miast i gwałtowne wyłonienie się nowej klasy społecznej – ludzi utrzymujących się z pra-cy wykonywanej na podstawie umowy, w zamian za zarobek.

12 K. Polanyi, Wielka transformacja…, s. 45–46, 97.

13 Ibidem, s. 93 i n.

14 Por. W. Szubert, Dzieje ubezpieczenia na wypadek bezrobocia w Anglji, Warszawa 1936, s. 7.

15 K. Polanyi, Wielka transformacja…, s. 98–102.

16 Por. R. Szarfenberg, Utowarowienie i odtowarowienie (komodyfikacja, dekomodyfikacja, rekomodyfikacja) – krótkie wprowadzenie, http://rszarf.ips.uw.edu.pl/pdf/utowarowie-nie.pdf, s. 3–4 (dostęp: 6.02.2019).

Gwałtowność zachodzących procesów połączona z ówczesną dominacją ideo-logii liberalizmu oraz wzrostem popularności darwinizmu społecznego sprawiła, że przez pewien czas o charakterze relacji między pracodawcą a świadczącym pra-cę na jego rzecz pracownikiem decydował niekontrolowany mechanizm rynkowy.

W tych warunkach szybko pojawiła się tzw. kwestia robotnicza – przyczyna istnie-nia zarówno prawa pracy, jak i polityki społecznej.

Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku G. Esping-Andersen, zainspi-rowany dziełem K. Polanyiego, zauważył, że państwo, prowadząc politykę spo-łeczną, może pozwalać jednostce wycofać się z rynku, oferując świadczenia zastę-pujące dochód z pracy. Dekomodyfikacja (jako stopniowalna cecha prowadzonej przez państwo polityki społecznej) w ujęciu G. Esping-Andersena sprowadza się do dostępności świadczeń pozwalających utrzymać akceptowalny poziom życia mimo nieuczestniczenia w rynku pracy17. W perspektywie tego autora zdobywanie środków utrzymania przez pracę świadczoną na podstawie umowy jest więc prze-ciwstawiane tzw. socjałowi18, podobnie jak zarobkowe źródła dochodu zwykło się przeciwstawiać niezarobkowym.

Nie kwestionując trafności spostrzeżeń G. Esping-Andersena ani jego wkładu w rozwój refleksji nad polityką społeczną, wskazać należy, że lektura Wielkiej trans-formacji, która z pewnością była podstawową inspiracją dla myśli tego uczonego rozwijanej w Trzech światach kapitalistycznego państwa dobrobytu, nie pozwala sądzić, że dla K. Polanyiego jedynym rozwiązaniem problemów związanych z ko-modyfikacją pracy jest dekomodyfikacja, taka jak rozumiał ją G. Esping-Andersen.

Polityka świadczeń zastępujących dochód z pracy i umożliwiających dekomodyfi-kację sytuacji finansowej jednostki nie jest jedynym sposobem rozwiązania kwestii społecznej płynącym z refleksji węgierskiego prawnika i filozofa.

K. Polanyi przede wszystkim argumentował, że praca ludzka obiektywnie nie jest towarem, albowiem (podobnie jak np. ziemia) nie odpowiada definicji towa-ru – nie została wytworzona na sprzedaż19. Jej wymiana na pieniądze nie może

17 G. Esping-Andersen, Trzy światy kapitalistycznego państwa dobrobytu, przeł. K.W. Fries-ke, Warszawa 2010, s. 38; zob. też np. J. Huo, M. Nelson, J.D. Stephens, Decommodi-fication and Activation in Social Democratic Policy: Resolving the Paradox, „Journal of European Social Policy” 2008, No. 18(1), s. 7.

18 Taka perspektywa nieobca jest też doktrynie prawa pracy, zob. np. niedawny felieton (pod symptomatycznym tytułem) W. Sanetry, Praca czy socjał?, „Praca i Zabezpiecze-nie Społeczne” 2017, nr 5, s. 2. Wypada dodać, że w swojej najbardziej znanej książce Trzy światy kapitalistycznego państwa dobrobytu G. Esping-Andersen analizuje wpływ poziomu dekomodyfikacji na strukturę rynku pracy w warunkach tercjaryzacji gospo-darki, poruszając szereg wątków niezwykle interesujących z punktu widzenia relacji praca–socjał. Ich rozwinięcie przekracza jednak zakres niniejszego artykułu.

19 Może wydawać się interesujące, że w licznych wypowiedziach doktryny prawa pracy odnośnie do tego, czy praca jest, czy nie jest towarem, nie odwoływano się do defi-nicji samego towaru. Nie odwołał się do niej A. Świątkowski, stwierdzając w głośnym artykule, że praca jest towarem, zob. A. Świątkowski, Praca towarem?, „Polityka Spo-łeczna” 1992, nr 4, s. 18–19.

odbywać się na zasadach wolnorynkowych (jak w wypadku towarów w ścisłym znaczeniu tego słowa). Taki stan miałby zgubne skutki dla całej cywilizacji. Prob-lemy związane z utowarowieniem pracy można więc rozwiązywać nie tylko przez oferowanie jednostkom niezarobkowych źródeł utrzymania (tj. wyjścia poza ry-nek), ale też przez ingerencję państwa w sam mechanizm rynkowy. Celem dekomo-dyfikacji może być zapewnienie, aby wymiana pracy na płacę odbywała się na wa-runkach innych niż czysto rynkowe – uwzględniających nierozerwalny związek pracy z ludzką osobą. Ma to być wymiana dokonywana na podstawie umowy, ale nie na zasadach wolnorynkowych.

Konieczne w tym miejscu rozszerzenie perspektywy wymaga odwołania się do obecnego w nauce o polityce społecznej odróżniania dekomodyfikacji „iloś-ciowej” i „jakoś„iloś-ciowej”20. Dekomodyfikacja ilościowa (związana z myślą G. Es-ping-Andersena) odnosi się do możliwości wyjścia poza rynek pracy – uzyskania zastępczych źródeł utrzymania. Dekomodyfikacja jakościowa (jak się wydaje – bar-dziej bezpośrednio związana z myślą K. Polanyiego) dotyczy ingerencji państwa w zasady funkcjonowania rynku. Celem działań z zakresu dekomodyfikacji jakoś-ciowej może być np. zapewnienie każdemu godnych warunków pracy, zgodnie z za-sadą, że praca powinna przynosić odpowiedni dochód i być dostępna dla wszyst-kich, nawet dla tych, których nieokiełznany mechanizm rynkowy wyłączałby poza swój nawias jako jednostki nieproduktywne21.

Powołane pojęcia można przeciwstawiać komodyfikacji ilościowej i jakościo-wej. Ta pierwsza oznaczałaby ograniczanie dostępności świadczeń zastępujących dochód i zwiększanie roli zarobkowych źródeł utrzymania, ta druga zaś wzrost znaczenia mechanizmu rynkowego w zakresie dostępności do pracy oraz warun-ków zatrudnienia.

Wyłonienie się paradygmatu integracyjnego