• Nie Znaleziono Wyników

Operacjonalizacja pojęć samotność i osamotnienie

zoptymalizowane narzędzie do badania ludzi starych

3.3. Samotność i osamotnienie jako przykład trudności badawczych

3.3.2. Operacjonalizacja pojęć samotność i osamotnienie

Po zaprezentowaniu różnorodnych definicji odnoszących się zarówno do samotności, ja k i osamotnienia, spróbujmy poradzić sobie z ich term inologicz­

ną wieloznacznością i dojść do jakiejś bardziej generalnej konkluzji. Za taką może chyba posłużyć spostrzeżenie, że pomimo odmienności występujących w prezentowanych ujęciach, większość autorów wyraźnie jednak odróżnia sa­

motność od osamotnienia195. W przypadku definiowania samotności wskazują oni zazwyczaj na to, że jest ona czymś obiektywnym - fizycznym, w przeci­

wieństwie do osamotnienia, uznawanego za stan subiektywny - psychiczny.

Mimo zaistnienia takich tendencji, treści kryjące się pod tymi samymi określe­

niami - jak już zaznaczyłem - nie są jednak u cytowanych autorów tożsame, a czasami wręcz mają znaczenie odwrotne196.

Jako badacz zagadnień związanych z osamotnieniem chciałbym włączyć się w tę term inologiczną dyskusję i przedstawić pewne rozwiązania w tym względzie. Przedstawione propozycje maj ą charakter bardziej uniwersalny i

wy-194 w ięcej: P. Czekanowski, 1990, Pojęcia i wskaźniki dotyczące osamotnienia osób w starszym wieku, [w:] Społeczne aspekty starzenia się i starości, J. Staręga-Piasek i B. Synak (red.), s. 63-65.

195 Różne są jednak zdania odnoszące się do tego, które z tych pojęć trudniej zdefinio­

wać. Na przykład w opinii E. Dubas (2000a, s. 115-116) pojęcie osam otnienia „nie sprawia badaczom zbyt wielu problem ów definicyjnych”, gdyż zazwyczaj oznacza negatywnie prze­

żywaną samotność, z kolei „sam otność jaw i się jako niezwykle złożony fenom en ludzkiej eg­

zystencji”. Natom iast zdaniem E. Trafiałek (2003, s. 201) sam otność psychiczna (równo­

znaczna według autorki z osamotnieniem) „w przeciwieństwie do sam otności fizycznej, jest trudna do zdiagnozowania, a tym samym ograniczająca wszelkie działania o charakterze in­

terwencyjnym , kom pensacyjnym i profilaktycznym ”.

196 Za potwierdzenie występowania trudności w definiowaniu obu pojęć mogą posłużyć moje doświadczenia wyniesione z prowadzonych przez wiele lat dla studentów socjologii Uniwersytetu Gdańskiego sem estralnych zajęć fakultatywnych zatytułowanych „Sam ot­

ność i osamotnienie w e współczesnym społeczeństwie” . Dla części przyszłych socjologów oba term iny m iały znaczenie wyraźnie odmienne. U pozostałych z nich m ożna było jednak zauważyć pewną tendencję do różnicowania treści kryjących się za oboma pojęciam i, ale głównie (lub jedynie) poprzez stopień ich nasilenia lub czas trwania. W takich sytuacjach osamotnienie traktowane było jako subiektywne, przykre odczucie, ale o mniejszym nasile­

niu (lub o charakterze krótkotrwałym ), podczas gdy sam otność widziana była jako stan bar­

dziej uciążliw y lub po prostu długotrwały, perm anentny. Odniesienie do przestrzeni czaso­

wej, czyli czasu trw ania osamotnienia, wystąpiło również u części respondentów w badaniach E. Dubas (2000a, s. 199), przy czym 8-krotnie przeważało określanie osam otnienia jako stanu krótkotrwałego, a nie długotrwałego.

kraczają poza badania ludzi starych, mimo że dobrze wpisują się w optykę so­

cjologii starości. Chcąc odróżnić samotność od osamotnienia, proponuję za­

tem przyjąć poniższą klasyfikację. Stanowi ona moją próbę wytyczenia w miarę jednoznacznych granic pomiędzy treściami zawartymi w obydwu ha­

słach, gdzie:

Sam otność oznacza obiektywny, fizyczny stan jednostki, wskazujący na bycie (przebywanie) samemu ze względu na brak bezpośrednich kontaktów z innymi osobami (rodziną, przyjaciółmi, sąsiadami, znajomymi, itd.). Samot­

ność w takim ujęciu winna być postrzegana jako sytuacja neutralna emocjo­

nalnie, która odzwierciedla jedynie wymierne fakty pozostawania człowieka w pojedynkę.

Osamotnienie wyraża zaś subiektywne i przykre, psychiczne odczucia człowieka, związane z utratą197 bądź brakiem istotnej osoby lub/i rzeczy198, sy­

tuacji czy wartości, które uzależnione są ponadto od stopnia indywidualnych oczekiwań w stosunku do tych osób, rzeczy, sytuacji i wartości.

Dodam, że przy takim rozumieniu osamotnienia można je również okre­

ślić mianem samotności psychicznej czy samotności subiektywnej, w odróżnieniu od samotności opisanej powyżej, czyli fizycznej, obiektywnej.

Proponując konkretne rozwiązania terminologiczne mam świadomość, że mogą one wzbudzać rozmaite wątpliwości, od których sam nie jestem do koń­

ca wolny. Jeżeli chodzi o wizję sam otności, to nie ukrywam, że zwłaszcza w dzi­

siejszej, medialnej rzeczywistości coraz trudniejsze staje się sprecyzowanie tego, co kryje się za określeniem „brak bezpośrednich kontaktów”, zawartym w tej definicji. Jak wiadomo, współcześnie m amy do dyspozycji na przykład tak zwane kom unikatory internetowe, umożliwiające niemal natychmiastowe i na dodatek „wizualne” nawiązywanie kontaktów pomiędzy ludźmi na odle­

głość. Zastanawiam się zatem, czy w związku z zasygnalizowaną sytuacją nie będziemy zmuszeni w najbliższym czasie do zweryfikowania czy przewarto­

ściowania naszego spojrzenia na wspomnianą kategorię braku „bezpośred­

nich” kontaktów. Nasuwa się bowiem pytanie, czy nieistnienie takich kontak­

tów nadal będziem y traktować jako fakt przebywania bez innych ludzi, przyjmując za punkt wyjścia głównie (czy jedynie) kategorie odległości wy­

miernych, fizycznych od tych ludzi - a zatem bez uwzględnienia (czy z pomi­

nięciem) obcowania z nimi dokonywanego za pomocą mediów elektronicz­

nych. Wydaje mi się, że pytając o to, jak często ktoś jest sam (a więc pytając o sedno samotności), trzeba będzie zacząć częściej uwzględniać wirtualną obecność innych osób, wynikającą z dynamicznego rozwoju interpersonalnej komunikacji z wykorzystaniem drogi elektronicznej, zwłaszcza przez Internet.

Dylemat ten nie jest czymś zupełnie nowym, chociaż rzadko poddawanym 197 Chcę dopowiedzieć, że utrata w tym wypadku oznaczać może również na przykład zmniejszenie liczby kontaktów z innymi osobami lub pogorszenie ich jakości. W ystąpienie tego typu zm iany doprowadza do wywołania lub nasilenia stopnia odczuwanego osam ot­

nienia, wcześniej bowiem ilość lub jakość posiadanych kontaktów była satysfakcjonująca.

198 Do rzeczy w tym ujęciu zaliczam również stworzenia żywe, jak na przykład zwierzęta.

1 Q 1

dyskusji. Przecież w okresie poprzedzającym spopularyzowanie Internetu mieliśmy do dyspozycji namiastkę obcowania z innymi osobami, chociaż bez możliwości ich oglądania, czyli kontakt telefoniczny.

Jeżeli chodzi z kolei o propozycję zdefiniowania osamotnienia w powyższy sposób, to przedstawione przeze mnie sformułowanie zawiera w sobie naj­

istotniejsze cechy charakterystyczne dla osamotnienia. Jak okazało się bo­

wiem, żadna z przywołanych przeze mnie definicji nie obejmowała swoim za­

kresem wystarczająco dużej liczby sytuacji, które mogą kryć się za definiowanym określeniem. W efekcie przedstawiona koncepcja osamotnienia stanowi kate­

gorię pojemną, stwarzającą możliwość objęcia nią odczuć bardzo złożonych i różnorodnych, a zarazem dość precyzyjnie opisującą rodzaj i przyczyny sta­

nów, które można do niej zakwalifikować.

W języku polskim spotykamy też inne określenia, które mogą być kojarzo­

ne z samotnością i osamotnieniem. W spierając się Słownikiem języka polskie­

go wydanym w trzech tomach pod redakcją naukową M. Szymczaka, zaliczył­

bym do nich:

- zam ieszkiwanie samodzielne, samemu, w pojedynkę, w pu­

stelni, (ewentualnie prowadzenie jednoosobow ego gospodarstwa domowego). Określenia te są zazwyczaj jednoznaczne w odbiorze, chociaż przyczyny, które doprowadzają do sytuacji zamieszkiwania bez innych ludzi, mogą być różne, czyli pożądane bądź niepożądane;

- izolację, którą odnoszę do ludzi opuszczonych przez rodzinę i przyja­

ciół, odrzuconych bądź oddzielonych od środowiska, w którym żyli. Tacy lu­

dzie mają obiektywne trudności w ponownym nawiązaniu kontaktów z otocze­

niem. Byłaby to zatem - korzystając z tytułu jednej z książek1" - samotność niechciana;

- odosobnienie, które traktuję jako odseparowanie się, odizolowanie się od otoczenia. Jest to więc stan w części zbliżony do izolacji, ale wynikający z własnego wyboru jednostki. Pojęcie to skojarzyć można z życiem pustelni­

czym (samotniczym) czyli - inaczej - z samotnością chcianą.

Przy zaproponowanym przeze mnie wyżej ujęciu sam otności i osam ot­

nienia zauważmy, że zamieszkiwanie samodzielne byłoby bliższe wizji samot­

ności, a izolacja - osamotnienia. Jak zatem w sytuacji występowania takiej mnogości pojęciowej badać osamotnienie? O zagadnieniach tych szczegółowo traktuje poniższy podrozdział.

1,9 Sam otność chciana i niechciana, 2002.

3 - 3 - 3 • Sposoby pomiaru osamotnienia - ich zalety i ograniczenia

Badanie osamotnienia nie jest zadaniem prostym, ale fakt, że nie istnieje powszechnie przyjęta definicja tego zjawiska, nie powinien stanowić wystar­

czającej przeszkody200, która podważałaby sensowność jego empirycznego roz­

poznawania. Proponuję zatem, aby omawianą różnorodność pojęciową po­

traktować głównie jako odzwierciedlenie faktu występowania ograniczeń językowych przy podejmowaniu prób jednoznacznego opisywania subiektyw­

nych odczuć człowieka. Niektórzy autorzy zajmujący się tą problematyką uwa­

żają nawet, że osamotnienie jest zjawiskiem najbardziej uniwersalnym, a jed ­ nocześnie najbardziej niezrozumianym w całym doświadczeniu człowieka (I. J. Tanner, 1973, s. XI).

Co zatem zrobić, aby dotrzeć do sedna osam otnienia i dzięki tem u lepiej je zrozum ieć? Ponieważ osam otnienie opiera się bezpośredniej obserwacji, zazwyczaj badam y jego istotę, intensywność i dynamikę za pomocą różnych form wywiadu, na przykład wywiadu kwestionariuszowego czy narracyjne­

go. W rozpoznaniach tego typu m ożna też skorzystać z dyskusji grupowej, analizy przypadków czy elem entów m etody biograficznej. W zasadzie, nieza­

leżnie od przyjętej metody, rozpoznawanie osam otnienia - nieco uogólnia­

jąc i upraszczając sprawę - dokonywane jest na dwa sposoby. W pierwszym z nich pytam y badanych o interesujące nas odczucia wprost, używając sfor­

mułowania „osam otnienie” bezpośrednio, bez wyjaśniania jednakże, co się za nim kryje. W drugiej sytuacji rozpoznajem y osam otnienie niejako po­

średnio, czyli poprzez pytanie o zjawiska będące w naszym przekonaniu li tylko jego przejawami czy cecham i201. W tym drugim przypadku, jeżeli zało­

żymy na przykład, że brak bliskiego przyjaciela wywołuje osam otnienie, to pytamy badanego o to, czy takowego przyjaciela posiada. Oczywiście obie wymienione form y rozpoznawania osam otnienia, czyli wprost i pośrednio, możemy zastosować w tym samym, jednym badaniu. Ponieważ jednak za­

równo pierwsze, ja k i drugie podejście ma swoje zalety i ograniczenia, przyj­

rzyjmy się im pokrótce.

200 Ta przeszkoda jednak pojawia się. Dla stosunkowo dużej części studentów socjolo­

gii uczestniczących w e wspom nianych wcześniej zajęciach fakultatywnych zatytułowanych

„Samotność i osamotnienie we współczesnym społeczeństwie”, konieczność poszukiwania metod i narzędzi um ożliwiających badanie osamotnienia stanowiła wysiłek, który zazwy­

czaj podejm owali bardzo niechętnie. Przyczyn takiego zachowania mogło być wiele, poczy­

nając od zbyt dużego wyzwania intelektualnego, a kończąc na przysłowiowym lenistwie osób edukowanych. Niestety, ciekawość badawcza pożądana u przyszłych socjologów za­

zwyczaj nie stanowiła w tym przypadku wystarczającej m otywacji do zagłębiania się w tego typu kwestie m etodyczne i poszukiwania m ożliwych do zastosowania rozwiązań.

201 W ięcej na tem at m ożliwości pom iaru osam otnienia - zob. na przykład P. Czeka- nowski, 1990, Pojęcia..., op. cit., s. 66-72 czy J. Rembowski, 1992, Sam otność, op. cit., s. 62-73.

1 3 3

Aby przybliżyć wykorzystywanie pytań o osam otnienie zadawanych w p r o s t , wyjdźm y od przedstawienia niezaprzeczalnych zalet takiego podej­

ścia. Za główną z nich uznawana jest ta, która powoduje, że takie podejście jest czytelne dla badanego, gdyż każdy respondent odpowiadając na pytania mówi o odczuciach odnoszących się do „swojego” osam otnienia, a nie do ta­

kiego, jakim widzi je badacz. Skoro uzasadniłem wcześniej, że osamotnienie jest odczuciem subiektywnym, głęboko osobistym, to jego definicja przedsta­

wiona przez badacza osobie badanej m ogłaby być dla niej niewystarczająco jasna bądź taka, z którą swojego postrzegania osam otnienia badany nie b ył­

b y w stanie identyfikować. Mimo że przy wykorzystywaniu takiej form y ba­

dania, czyli bez prezentowania respondentowi definicji osam otnienia, autor badania może narazić się na zarzut braku precyzji czy jednoznaczności w do­

chodzeniu do sedna rozpoznawanego zagadnienia (wszak posługując się ter­

minem „osam otnienie”, nie precyzuje zarazem, co się za nim kryje), to je d ­ nak omawiana propozycja znajduje głębokie uzasadnienie. Odnajdujemy je na przykład w przem yśleniach P. Zimbardo (2002, s. 45), który zwraca uw a­

gę na pojawiającą się wśród badaczy trudność w tym, „jak przetłum aczyć po­

jęcia, które mają określony sens dla nich, na pojęcia mające powszechnie przyjęte znaczenie dla każdego, kto je stosuje”. Sygnalizowany problem nie dotyczy wyłącznie badania osamotnienia, ale występuje chyba w całej nauce.

Czy w takim razie cały wysiłek podjęty wcześniej w celu zdefiniowania po­

szczególnych pojęć staje się bezużyteczny i idzie na marne? Oczywiście, że nie. W omawianym przypadku definicja osam otnienia skonstruowana przez badacza staje się definicją operacyjną. Mimo że takiej definicji nie prezentu­

jem y naszym respondentom , to stanowi ona doskonały punkt wyjścia do dal­

szych rozważań, a jej trafność możem y przecież zweryfikować poprzez zada­

nie odpowiednich pytań.

Wybierając omawiany sposób bezpośredniego rozpoznawania osam ot­

nienia możemy dodatkowo wesprzeć się istotnym spostrzeżeniem znanej w a­

lijskiej badaczki tej problematyki, a mianowicie C. W enger (1983, s. 149), któ­

ra zauważa, że wielu autorów piszących o osamotnieniu będącym udziałem ludzi zaawansowanych wiekiem w ogóle go nie definiuje. Jego znaczenie przyj­

mowane jest za rzecz oczywistą, będącą częścią zdroworozsądkowej wiedzy społecznej i sprawą autodefinicji badanego. Jak badaczka ta zaznacza dalej, w kwestii tej autorzy ci wydają się zgadzać z J. Tunstallem (1966), który stwier­

dza: „w praktyce powinniśmy przyjmować, że starsza osoba jest osamotniona tylko w przypadku, gdy mówi, że jest osamotniona i w żadnym innym”. W spo­

mniany autor, chociaż podziela pewne wątpliwości związane z tego typu po­

dejściem (które są i moim udziałem), sugeruje zarazem, że ta koncepcja bada­

nia osamotnienia ma przewagę nad innymi rozwiązaniami. Jest ona bowiem - co już podkreślono wcześniej - zrozumiała dla badanego, którem u dzięki temu możemy zadawać kolejne pytania dotyczące jego stanu. Te dalsze pyta­

nia mogą dotyczyć chociażby szeroko rozumianych wym iarów czasowych związanych z odczuwaniem osamotnienia. Korzystając z takiego podejścia zy­

skujemy na przykład sposobność rozpoznania poziomu czy częstotliwości od­

czuwanego osamotnienia z uwzględnieniem całego życia osoby badanej. Aby tego dokonać, należałoby zatem zadać nie tylko pytania dotyczące aktualnych, bieżących odczuć respondenta, ale dowiedzieć się o osamotnienie odczuwane przez niego w przeszłości oraz o to, ja k widzi swoje perspektywy związane z tym stanem na przyszłość. Dodatkowo warto zorientować się, ja k w ocenie ankietowanych stopień ich osamotnienia widzą inne osoby, poznając w ten sposób odczucia, które określiłbym mianem osamotnienia „odzwierciedlone­

go”. Istotne wydaje się również znalezienie odpowiedzi na pytanie o to, ja k na tle rówieśników respondent plasuje swój własny poziom osamotnienia202.

Gdyby z kolei interesowało nas poszukiwanie możliwości udzielania wsparcia dla osób starszych borykających się z osamotnieniem, wskazane byłoby zada­

nie pytań dotyczących sposobów radzenia sobie z tym stanem. W takim przy­

padku pytalibyśm y o to, co respondenci sami robią, aby pozbyć się tego uczu­

cia i czego oczekiwaliby w tym względzie od innych ludzi.

Prezentując zalety zapytywania o osamotnienie „wprost” chcę mocno pod­

kreślić, że takie właśnie podejście stosowane jest w dużej liczbie badań, stąd istnieje możliwość dokonywania stosunkowo licznych porównań na podstawie uzyskanych w nich wyników.

Przy omawianiu sposobów badania osamotnienia, w którym używamy terminu osamotnienie dosłownie, nie powinniśmy jednak pomijać faktu, że poza opisanymi zaletami taki właśnie sposób rozpoznawania tego zjawiska ma swoje ograniczenia. Za podstawowe z nich uznaje się to, które wiąże się z faktem, że w badaniach posługujemy się pojęciem niejednoznacznym w od­

biorze, bo przecież do takich pojęć - co sygnalizowałem powyżej - należy osa­

motnienie. Czy z tym ograniczeniem możemy sobie w jakiś sposób poradzić i liczyć na to, że nie będziem y mieli jednak większych problem ów związanych z odmiennym pojmowaniem przez poszczególnych badanych używanego przez nas konkretnego pojęcia? Jestem zdania, że zakres tego ograniczenia w dużym stopniu możemy zminimalizować. W moim przekonaniu przem a­

wiają za tym co najmniej dwie przesłanki. Pierwsza ma związek z językiem po­

tocznym, wykorzystywanym w naszych codziennych kontaktach. Jak okazuje się, język, który można uważać za swego rodzaju zbiorową mądrość, określa osamotnienie w przeważającej części negatywnie203. Drugą z przesłanek odno­

szę do roli badaczy i ich umiejętności w tworzeniu narzędzi badawczych służą­

cych do rozpoznawania osamotnienia. Chodzi tu zwłaszcza o konstrukcję, licz­

202 Propozycje konkretnych pytań odnoszących się do opisywanych obecnie wym iarów osamotnienia m ożna odnaleźć na przykład w NYU Loneliness Scalę (Skali Osamotnienia NYU), opisanej przez C. Rubenstein i P. Shavera (1982, s. 211).

203 W ięcej na tem at postrzegania samotności w języku polskim: J. Rurawski, 1988, Presja społeczna a samotność, [w:] Sam otność i osamotnienie, M. Szyszkowska (red.), s - 19-20. Co prawda autor swoje spostrzeżenia w tej pracy odnosi literalnie do samotności, ale jestem przekonany, że jego uwagi m ożna zastosować również do osam otnienia, gdyż autor ten analizuje sam otność w szerokim rozum ieniu tego słowa, a więc i w wym iarze od­

czuć subiektywnych i przykrych.

bę i kolejność zastosowanych pytań. Przykładowo - samo sformułowanie pytania w rodzaju: „Jak często czuie się P. osam otniony/osamotniona?”, wskazuje, że pytam y tu o jakieś odczucia. W tym przypadku respondenci prawdopodobnie skojarzą osamotnienie z emocjonalnym wymiarem swojej egzystencji, a więc z czymś subiektywnym, psychicznym. Z kolei jeżeli zainte­

resuje nas kwestia fizycznej samotności, to zadamy na przykład pytanie o to, ja k często badany przebywa sam w domu. Ażeby uzyskać jednak zwiększoną pewność, że respondenci prawidłowo odczytują nasze zamiary badawcze od­

nośnie do subiektywnych odczuć i obiektywnych sytuacji, należałoby poza py­

taniem (pytaniami) o osamotnienie i częstość bywania samemu zadać jeszcze kolejne pytania. Za ich pomocą powinniśmy rozpoznać chociażby to, czy re­

spondent zamieszkuje sam, czy z kimś. Dzięki postawieniu takich pytań bę­

dziemy w stanie zauważyć, czy i na ile różnią się od siebie wartości liczbowe uzyskane w odpowiedzi na pytania o kwestie, które na pierwszy rzut oka mogą niektórym osobom wydawać się bliskoznaczne. Jak jednak z dużym prawdo­

podobieństwem okaże się, wartości te będą mocno zróżnicowane204, co po­

zwala domniemywać, że treści kryjące się za wszystkimi trzem a określeniami (osamotnienie, częste przebywanie samemu, nazywane przeze mnie sam ot­

nością oraz zamieszkiwanie w pojedynkę) są przez zaawansowanych wiekiem badanych rozróżniane205. W yciągając takie wnioski mam jednakże pełną świa­

domość, że bez prowadzenia pogłębionych badań na ten temat trudno jedno­

znacznie określić, do jakiego stopnia to rozróżnianie występuje. Tę lukę w na­

szej wiedzy warto zatem uzupełnić.

Przy wykorzystywaniu podejścia, w którym osamotnienie nazywamy „po imieniu”, możemy również natrafić na jeszcze jedno ograniczenie, inne niż tyl­

ko to związane z opisaną wyżej kwestią niejednoznaczności terminu osamot­

nienie. W ystępowanie tego ograniczenia podnoszone jest zwłaszcza w literatu­

204 Konkretne wyniki z przeprowadzonych przeze m nie badań w tym zakresie zapre­

zentuję w podrozdziale 5.6 zatytułowanym Czynniki różnicujące osam otnienie ludzi sta­

rych.

205 Zob. na przykład E. Dubas (2000a, s. 201). Opierając się na swoich badaniach au­

torka ta zestawiła wykreowane przez respondentów definicje sam otności i osamotnienia i stwierdziła, że „w wypowiedziach respondentów [...] ujawniła się dom inacja wyjaśnienia samotności jako fizycznego stanu «bycia samemu», osam otnienie zaś częściej wiąże się z odczuciami negatywnym i, wynikającym i z braku bliskich osób, byciem odrzucanym , lub odrzucającym innych. Tym samym, potoczna świadom ość obu pojęć potwierdza najczęst­

sze ustalenia teoretyków ”. Powyższy w niosek E. Dubas o często występującej zgodnej wizji badanych i badaczy w odniesieniu do sam otności i osam otnienia znajduje również odzwier­

ciedlenie w szczegółowym badaniu przeprowadzonym przez autora tego tekstu w 1989 roku na próbie 400 osób starych (65+). W opisywanym przypadku ta zgodność odnosiła się je ­ dynie do sposobu opisywania osamotnienia, gdyż treści kryjące się za określeniem sam ot­

nośćnie były przeze m nie rozpoznawane w szczegółach (więcej na ten tem at - zob. P. Cze- kanowski, 1993, Osamotnienie..., op. cit., s. 211-213). Badanie to stanowiło część tem atu badawczego zatytułowanego „Ludzie starzy jako grupa zależna”, k tó ryb y! realizowany pod kierunkiem B. Synaka przez Zakład Socjologii Ogólnej Instytutu Filozofii i Socjologii Uni­

wersytetu Gdańskiego (CPBP - 08.03. - II.10).

rze zagranicznej i ma związek ze szczerością w udzielaniu odpowiedzi na zadawane pytania. Zjawisko to sygnalizuje na przykład C. Wenger (1983, s.

156). Autorka ta wskazuje, że w wielu sytuacjach, w których osamotnienie jest odbierane jako rzecz naturalna i możliwa do zaakceptowania, czyli wśród osób mieszkających w pojedynkę i owdowiałych, respondenci przyznają się do jego

156). Autorka ta wskazuje, że w wielu sytuacjach, w których osamotnienie jest odbierane jako rzecz naturalna i możliwa do zaakceptowania, czyli wśród osób mieszkających w pojedynkę i owdowiałych, respondenci przyznają się do jego