zoptymalizowane narzędzie do badania ludzi starych
3.3. Samotność i osamotnienie jako przykład trudności badawczych
3.3.2. Operacjonalizacja pojęć samotność i osamotnienie
Po zaprezentowaniu różnorodnych definicji odnoszących się zarówno do samotności, ja k i osamotnienia, spróbujmy poradzić sobie z ich term inologicz
ną wieloznacznością i dojść do jakiejś bardziej generalnej konkluzji. Za taką może chyba posłużyć spostrzeżenie, że pomimo odmienności występujących w prezentowanych ujęciach, większość autorów wyraźnie jednak odróżnia sa
motność od osamotnienia195. W przypadku definiowania samotności wskazują oni zazwyczaj na to, że jest ona czymś obiektywnym - fizycznym, w przeci
wieństwie do osamotnienia, uznawanego za stan subiektywny - psychiczny.
Mimo zaistnienia takich tendencji, treści kryjące się pod tymi samymi określe
niami - jak już zaznaczyłem - nie są jednak u cytowanych autorów tożsame, a czasami wręcz mają znaczenie odwrotne196.
Jako badacz zagadnień związanych z osamotnieniem chciałbym włączyć się w tę term inologiczną dyskusję i przedstawić pewne rozwiązania w tym względzie. Przedstawione propozycje maj ą charakter bardziej uniwersalny i
wy-194 w ięcej: P. Czekanowski, 1990, Pojęcia i wskaźniki dotyczące osamotnienia osób w starszym wieku, [w:] Społeczne aspekty starzenia się i starości, J. Staręga-Piasek i B. Synak (red.), s. 63-65.
195 Różne są jednak zdania odnoszące się do tego, które z tych pojęć trudniej zdefinio
wać. Na przykład w opinii E. Dubas (2000a, s. 115-116) pojęcie osam otnienia „nie sprawia badaczom zbyt wielu problem ów definicyjnych”, gdyż zazwyczaj oznacza negatywnie prze
żywaną samotność, z kolei „sam otność jaw i się jako niezwykle złożony fenom en ludzkiej eg
zystencji”. Natom iast zdaniem E. Trafiałek (2003, s. 201) sam otność psychiczna (równo
znaczna według autorki z osamotnieniem) „w przeciwieństwie do sam otności fizycznej, jest trudna do zdiagnozowania, a tym samym ograniczająca wszelkie działania o charakterze in
terwencyjnym , kom pensacyjnym i profilaktycznym ”.
196 Za potwierdzenie występowania trudności w definiowaniu obu pojęć mogą posłużyć moje doświadczenia wyniesione z prowadzonych przez wiele lat dla studentów socjologii Uniwersytetu Gdańskiego sem estralnych zajęć fakultatywnych zatytułowanych „Sam ot
ność i osamotnienie w e współczesnym społeczeństwie” . Dla części przyszłych socjologów oba term iny m iały znaczenie wyraźnie odmienne. U pozostałych z nich m ożna było jednak zauważyć pewną tendencję do różnicowania treści kryjących się za oboma pojęciam i, ale głównie (lub jedynie) poprzez stopień ich nasilenia lub czas trwania. W takich sytuacjach osamotnienie traktowane było jako subiektywne, przykre odczucie, ale o mniejszym nasile
niu (lub o charakterze krótkotrwałym ), podczas gdy sam otność widziana była jako stan bar
dziej uciążliw y lub po prostu długotrwały, perm anentny. Odniesienie do przestrzeni czaso
wej, czyli czasu trw ania osamotnienia, wystąpiło również u części respondentów w badaniach E. Dubas (2000a, s. 199), przy czym 8-krotnie przeważało określanie osam otnienia jako stanu krótkotrwałego, a nie długotrwałego.
kraczają poza badania ludzi starych, mimo że dobrze wpisują się w optykę so
cjologii starości. Chcąc odróżnić samotność od osamotnienia, proponuję za
tem przyjąć poniższą klasyfikację. Stanowi ona moją próbę wytyczenia w miarę jednoznacznych granic pomiędzy treściami zawartymi w obydwu ha
słach, gdzie:
Sam otność oznacza obiektywny, fizyczny stan jednostki, wskazujący na bycie (przebywanie) samemu ze względu na brak bezpośrednich kontaktów z innymi osobami (rodziną, przyjaciółmi, sąsiadami, znajomymi, itd.). Samot
ność w takim ujęciu winna być postrzegana jako sytuacja neutralna emocjo
nalnie, która odzwierciedla jedynie wymierne fakty pozostawania człowieka w pojedynkę.
Osamotnienie wyraża zaś subiektywne i przykre, psychiczne odczucia człowieka, związane z utratą197 bądź brakiem istotnej osoby lub/i rzeczy198, sy
tuacji czy wartości, które uzależnione są ponadto od stopnia indywidualnych oczekiwań w stosunku do tych osób, rzeczy, sytuacji i wartości.
Dodam, że przy takim rozumieniu osamotnienia można je również okre
ślić mianem samotności psychicznej czy samotności subiektywnej, w odróżnieniu od samotności opisanej powyżej, czyli fizycznej, obiektywnej.
Proponując konkretne rozwiązania terminologiczne mam świadomość, że mogą one wzbudzać rozmaite wątpliwości, od których sam nie jestem do koń
ca wolny. Jeżeli chodzi o wizję sam otności, to nie ukrywam, że zwłaszcza w dzi
siejszej, medialnej rzeczywistości coraz trudniejsze staje się sprecyzowanie tego, co kryje się za określeniem „brak bezpośrednich kontaktów”, zawartym w tej definicji. Jak wiadomo, współcześnie m amy do dyspozycji na przykład tak zwane kom unikatory internetowe, umożliwiające niemal natychmiastowe i na dodatek „wizualne” nawiązywanie kontaktów pomiędzy ludźmi na odle
głość. Zastanawiam się zatem, czy w związku z zasygnalizowaną sytuacją nie będziemy zmuszeni w najbliższym czasie do zweryfikowania czy przewarto
ściowania naszego spojrzenia na wspomnianą kategorię braku „bezpośred
nich” kontaktów. Nasuwa się bowiem pytanie, czy nieistnienie takich kontak
tów nadal będziem y traktować jako fakt przebywania bez innych ludzi, przyjmując za punkt wyjścia głównie (czy jedynie) kategorie odległości wy
miernych, fizycznych od tych ludzi - a zatem bez uwzględnienia (czy z pomi
nięciem) obcowania z nimi dokonywanego za pomocą mediów elektronicz
nych. Wydaje mi się, że pytając o to, jak często ktoś jest sam (a więc pytając o sedno samotności), trzeba będzie zacząć częściej uwzględniać wirtualną obecność innych osób, wynikającą z dynamicznego rozwoju interpersonalnej komunikacji z wykorzystaniem drogi elektronicznej, zwłaszcza przez Internet.
Dylemat ten nie jest czymś zupełnie nowym, chociaż rzadko poddawanym 197 Chcę dopowiedzieć, że utrata w tym wypadku oznaczać może również na przykład zmniejszenie liczby kontaktów z innymi osobami lub pogorszenie ich jakości. W ystąpienie tego typu zm iany doprowadza do wywołania lub nasilenia stopnia odczuwanego osam ot
nienia, wcześniej bowiem ilość lub jakość posiadanych kontaktów była satysfakcjonująca.
198 Do rzeczy w tym ujęciu zaliczam również stworzenia żywe, jak na przykład zwierzęta.
1 Q 1
dyskusji. Przecież w okresie poprzedzającym spopularyzowanie Internetu mieliśmy do dyspozycji namiastkę obcowania z innymi osobami, chociaż bez możliwości ich oglądania, czyli kontakt telefoniczny.
Jeżeli chodzi z kolei o propozycję zdefiniowania osamotnienia w powyższy sposób, to przedstawione przeze mnie sformułowanie zawiera w sobie naj
istotniejsze cechy charakterystyczne dla osamotnienia. Jak okazało się bo
wiem, żadna z przywołanych przeze mnie definicji nie obejmowała swoim za
kresem wystarczająco dużej liczby sytuacji, które mogą kryć się za definiowanym określeniem. W efekcie przedstawiona koncepcja osamotnienia stanowi kate
gorię pojemną, stwarzającą możliwość objęcia nią odczuć bardzo złożonych i różnorodnych, a zarazem dość precyzyjnie opisującą rodzaj i przyczyny sta
nów, które można do niej zakwalifikować.
W języku polskim spotykamy też inne określenia, które mogą być kojarzo
ne z samotnością i osamotnieniem. W spierając się Słownikiem języka polskie
go wydanym w trzech tomach pod redakcją naukową M. Szymczaka, zaliczył
bym do nich:
- zam ieszkiwanie samodzielne, samemu, w pojedynkę, w pu
stelni, (ewentualnie prowadzenie jednoosobow ego gospodarstwa domowego). Określenia te są zazwyczaj jednoznaczne w odbiorze, chociaż przyczyny, które doprowadzają do sytuacji zamieszkiwania bez innych ludzi, mogą być różne, czyli pożądane bądź niepożądane;
- izolację, którą odnoszę do ludzi opuszczonych przez rodzinę i przyja
ciół, odrzuconych bądź oddzielonych od środowiska, w którym żyli. Tacy lu
dzie mają obiektywne trudności w ponownym nawiązaniu kontaktów z otocze
niem. Byłaby to zatem - korzystając z tytułu jednej z książek1" - samotność niechciana;
- odosobnienie, które traktuję jako odseparowanie się, odizolowanie się od otoczenia. Jest to więc stan w części zbliżony do izolacji, ale wynikający z własnego wyboru jednostki. Pojęcie to skojarzyć można z życiem pustelni
czym (samotniczym) czyli - inaczej - z samotnością chcianą.
Przy zaproponowanym przeze mnie wyżej ujęciu sam otności i osam ot
nienia zauważmy, że zamieszkiwanie samodzielne byłoby bliższe wizji samot
ności, a izolacja - osamotnienia. Jak zatem w sytuacji występowania takiej mnogości pojęciowej badać osamotnienie? O zagadnieniach tych szczegółowo traktuje poniższy podrozdział.
1,9 Sam otność chciana i niechciana, 2002.
3 - 3 - 3 • Sposoby pomiaru osamotnienia - ich zalety i ograniczenia
Badanie osamotnienia nie jest zadaniem prostym, ale fakt, że nie istnieje powszechnie przyjęta definicja tego zjawiska, nie powinien stanowić wystar
czającej przeszkody200, która podważałaby sensowność jego empirycznego roz
poznawania. Proponuję zatem, aby omawianą różnorodność pojęciową po
traktować głównie jako odzwierciedlenie faktu występowania ograniczeń językowych przy podejmowaniu prób jednoznacznego opisywania subiektyw
nych odczuć człowieka. Niektórzy autorzy zajmujący się tą problematyką uwa
żają nawet, że osamotnienie jest zjawiskiem najbardziej uniwersalnym, a jed nocześnie najbardziej niezrozumianym w całym doświadczeniu człowieka (I. J. Tanner, 1973, s. XI).
Co zatem zrobić, aby dotrzeć do sedna osam otnienia i dzięki tem u lepiej je zrozum ieć? Ponieważ osam otnienie opiera się bezpośredniej obserwacji, zazwyczaj badam y jego istotę, intensywność i dynamikę za pomocą różnych form wywiadu, na przykład wywiadu kwestionariuszowego czy narracyjne
go. W rozpoznaniach tego typu m ożna też skorzystać z dyskusji grupowej, analizy przypadków czy elem entów m etody biograficznej. W zasadzie, nieza
leżnie od przyjętej metody, rozpoznawanie osam otnienia - nieco uogólnia
jąc i upraszczając sprawę - dokonywane jest na dwa sposoby. W pierwszym z nich pytam y badanych o interesujące nas odczucia wprost, używając sfor
mułowania „osam otnienie” bezpośrednio, bez wyjaśniania jednakże, co się za nim kryje. W drugiej sytuacji rozpoznajem y osam otnienie niejako po
średnio, czyli poprzez pytanie o zjawiska będące w naszym przekonaniu li tylko jego przejawami czy cecham i201. W tym drugim przypadku, jeżeli zało
żymy na przykład, że brak bliskiego przyjaciela wywołuje osam otnienie, to pytamy badanego o to, czy takowego przyjaciela posiada. Oczywiście obie wymienione form y rozpoznawania osam otnienia, czyli wprost i pośrednio, możemy zastosować w tym samym, jednym badaniu. Ponieważ jednak za
równo pierwsze, ja k i drugie podejście ma swoje zalety i ograniczenia, przyj
rzyjmy się im pokrótce.
200 Ta przeszkoda jednak pojawia się. Dla stosunkowo dużej części studentów socjolo
gii uczestniczących w e wspom nianych wcześniej zajęciach fakultatywnych zatytułowanych
„Samotność i osamotnienie we współczesnym społeczeństwie”, konieczność poszukiwania metod i narzędzi um ożliwiających badanie osamotnienia stanowiła wysiłek, który zazwy
czaj podejm owali bardzo niechętnie. Przyczyn takiego zachowania mogło być wiele, poczy
nając od zbyt dużego wyzwania intelektualnego, a kończąc na przysłowiowym lenistwie osób edukowanych. Niestety, ciekawość badawcza pożądana u przyszłych socjologów za
zwyczaj nie stanowiła w tym przypadku wystarczającej m otywacji do zagłębiania się w tego typu kwestie m etodyczne i poszukiwania m ożliwych do zastosowania rozwiązań.
201 W ięcej na tem at m ożliwości pom iaru osam otnienia - zob. na przykład P. Czeka- nowski, 1990, Pojęcia..., op. cit., s. 66-72 czy J. Rembowski, 1992, Sam otność, op. cit., s. 62-73.
1 3 3
Aby przybliżyć wykorzystywanie pytań o osam otnienie zadawanych w p r o s t , wyjdźm y od przedstawienia niezaprzeczalnych zalet takiego podej
ścia. Za główną z nich uznawana jest ta, która powoduje, że takie podejście jest czytelne dla badanego, gdyż każdy respondent odpowiadając na pytania mówi o odczuciach odnoszących się do „swojego” osam otnienia, a nie do ta
kiego, jakim widzi je badacz. Skoro uzasadniłem wcześniej, że osamotnienie jest odczuciem subiektywnym, głęboko osobistym, to jego definicja przedsta
wiona przez badacza osobie badanej m ogłaby być dla niej niewystarczająco jasna bądź taka, z którą swojego postrzegania osam otnienia badany nie b ył
b y w stanie identyfikować. Mimo że przy wykorzystywaniu takiej form y ba
dania, czyli bez prezentowania respondentowi definicji osam otnienia, autor badania może narazić się na zarzut braku precyzji czy jednoznaczności w do
chodzeniu do sedna rozpoznawanego zagadnienia (wszak posługując się ter
minem „osam otnienie”, nie precyzuje zarazem, co się za nim kryje), to je d nak omawiana propozycja znajduje głębokie uzasadnienie. Odnajdujemy je na przykład w przem yśleniach P. Zimbardo (2002, s. 45), który zwraca uw a
gę na pojawiającą się wśród badaczy trudność w tym, „jak przetłum aczyć po
jęcia, które mają określony sens dla nich, na pojęcia mające powszechnie przyjęte znaczenie dla każdego, kto je stosuje”. Sygnalizowany problem nie dotyczy wyłącznie badania osamotnienia, ale występuje chyba w całej nauce.
Czy w takim razie cały wysiłek podjęty wcześniej w celu zdefiniowania po
szczególnych pojęć staje się bezużyteczny i idzie na marne? Oczywiście, że nie. W omawianym przypadku definicja osam otnienia skonstruowana przez badacza staje się definicją operacyjną. Mimo że takiej definicji nie prezentu
jem y naszym respondentom , to stanowi ona doskonały punkt wyjścia do dal
szych rozważań, a jej trafność możem y przecież zweryfikować poprzez zada
nie odpowiednich pytań.
Wybierając omawiany sposób bezpośredniego rozpoznawania osam ot
nienia możemy dodatkowo wesprzeć się istotnym spostrzeżeniem znanej w a
lijskiej badaczki tej problematyki, a mianowicie C. W enger (1983, s. 149), któ
ra zauważa, że wielu autorów piszących o osamotnieniu będącym udziałem ludzi zaawansowanych wiekiem w ogóle go nie definiuje. Jego znaczenie przyj
mowane jest za rzecz oczywistą, będącą częścią zdroworozsądkowej wiedzy społecznej i sprawą autodefinicji badanego. Jak badaczka ta zaznacza dalej, w kwestii tej autorzy ci wydają się zgadzać z J. Tunstallem (1966), który stwier
dza: „w praktyce powinniśmy przyjmować, że starsza osoba jest osamotniona tylko w przypadku, gdy mówi, że jest osamotniona i w żadnym innym”. W spo
mniany autor, chociaż podziela pewne wątpliwości związane z tego typu po
dejściem (które są i moim udziałem), sugeruje zarazem, że ta koncepcja bada
nia osamotnienia ma przewagę nad innymi rozwiązaniami. Jest ona bowiem - co już podkreślono wcześniej - zrozumiała dla badanego, którem u dzięki temu możemy zadawać kolejne pytania dotyczące jego stanu. Te dalsze pyta
nia mogą dotyczyć chociażby szeroko rozumianych wym iarów czasowych związanych z odczuwaniem osamotnienia. Korzystając z takiego podejścia zy
skujemy na przykład sposobność rozpoznania poziomu czy częstotliwości od
czuwanego osamotnienia z uwzględnieniem całego życia osoby badanej. Aby tego dokonać, należałoby zatem zadać nie tylko pytania dotyczące aktualnych, bieżących odczuć respondenta, ale dowiedzieć się o osamotnienie odczuwane przez niego w przeszłości oraz o to, ja k widzi swoje perspektywy związane z tym stanem na przyszłość. Dodatkowo warto zorientować się, ja k w ocenie ankietowanych stopień ich osamotnienia widzą inne osoby, poznając w ten sposób odczucia, które określiłbym mianem osamotnienia „odzwierciedlone
go”. Istotne wydaje się również znalezienie odpowiedzi na pytanie o to, ja k na tle rówieśników respondent plasuje swój własny poziom osamotnienia202.
Gdyby z kolei interesowało nas poszukiwanie możliwości udzielania wsparcia dla osób starszych borykających się z osamotnieniem, wskazane byłoby zada
nie pytań dotyczących sposobów radzenia sobie z tym stanem. W takim przy
padku pytalibyśm y o to, co respondenci sami robią, aby pozbyć się tego uczu
cia i czego oczekiwaliby w tym względzie od innych ludzi.
Prezentując zalety zapytywania o osamotnienie „wprost” chcę mocno pod
kreślić, że takie właśnie podejście stosowane jest w dużej liczbie badań, stąd istnieje możliwość dokonywania stosunkowo licznych porównań na podstawie uzyskanych w nich wyników.
Przy omawianiu sposobów badania osamotnienia, w którym używamy terminu osamotnienie dosłownie, nie powinniśmy jednak pomijać faktu, że poza opisanymi zaletami taki właśnie sposób rozpoznawania tego zjawiska ma swoje ograniczenia. Za podstawowe z nich uznaje się to, które wiąże się z faktem, że w badaniach posługujemy się pojęciem niejednoznacznym w od
biorze, bo przecież do takich pojęć - co sygnalizowałem powyżej - należy osa
motnienie. Czy z tym ograniczeniem możemy sobie w jakiś sposób poradzić i liczyć na to, że nie będziem y mieli jednak większych problem ów związanych z odmiennym pojmowaniem przez poszczególnych badanych używanego przez nas konkretnego pojęcia? Jestem zdania, że zakres tego ograniczenia w dużym stopniu możemy zminimalizować. W moim przekonaniu przem a
wiają za tym co najmniej dwie przesłanki. Pierwsza ma związek z językiem po
tocznym, wykorzystywanym w naszych codziennych kontaktach. Jak okazuje się, język, który można uważać za swego rodzaju zbiorową mądrość, określa osamotnienie w przeważającej części negatywnie203. Drugą z przesłanek odno
szę do roli badaczy i ich umiejętności w tworzeniu narzędzi badawczych służą
cych do rozpoznawania osamotnienia. Chodzi tu zwłaszcza o konstrukcję, licz
202 Propozycje konkretnych pytań odnoszących się do opisywanych obecnie wym iarów osamotnienia m ożna odnaleźć na przykład w NYU Loneliness Scalę (Skali Osamotnienia NYU), opisanej przez C. Rubenstein i P. Shavera (1982, s. 211).
203 W ięcej na tem at postrzegania samotności w języku polskim: J. Rurawski, 1988, Presja społeczna a samotność, [w:] Sam otność i osamotnienie, M. Szyszkowska (red.), s - 19-20. Co prawda autor swoje spostrzeżenia w tej pracy odnosi literalnie do samotności, ale jestem przekonany, że jego uwagi m ożna zastosować również do osam otnienia, gdyż autor ten analizuje sam otność w szerokim rozum ieniu tego słowa, a więc i w wym iarze od
czuć subiektywnych i przykrych.
bę i kolejność zastosowanych pytań. Przykładowo - samo sformułowanie pytania w rodzaju: „Jak często czuie się P. osam otniony/osamotniona?”, wskazuje, że pytam y tu o jakieś odczucia. W tym przypadku respondenci prawdopodobnie skojarzą osamotnienie z emocjonalnym wymiarem swojej egzystencji, a więc z czymś subiektywnym, psychicznym. Z kolei jeżeli zainte
resuje nas kwestia fizycznej samotności, to zadamy na przykład pytanie o to, ja k często badany przebywa sam w domu. Ażeby uzyskać jednak zwiększoną pewność, że respondenci prawidłowo odczytują nasze zamiary badawcze od
nośnie do subiektywnych odczuć i obiektywnych sytuacji, należałoby poza py
taniem (pytaniami) o osamotnienie i częstość bywania samemu zadać jeszcze kolejne pytania. Za ich pomocą powinniśmy rozpoznać chociażby to, czy re
spondent zamieszkuje sam, czy z kimś. Dzięki postawieniu takich pytań bę
dziemy w stanie zauważyć, czy i na ile różnią się od siebie wartości liczbowe uzyskane w odpowiedzi na pytania o kwestie, które na pierwszy rzut oka mogą niektórym osobom wydawać się bliskoznaczne. Jak jednak z dużym prawdo
podobieństwem okaże się, wartości te będą mocno zróżnicowane204, co po
zwala domniemywać, że treści kryjące się za wszystkimi trzem a określeniami (osamotnienie, częste przebywanie samemu, nazywane przeze mnie sam ot
nością oraz zamieszkiwanie w pojedynkę) są przez zaawansowanych wiekiem badanych rozróżniane205. W yciągając takie wnioski mam jednakże pełną świa
domość, że bez prowadzenia pogłębionych badań na ten temat trudno jedno
znacznie określić, do jakiego stopnia to rozróżnianie występuje. Tę lukę w na
szej wiedzy warto zatem uzupełnić.
Przy wykorzystywaniu podejścia, w którym osamotnienie nazywamy „po imieniu”, możemy również natrafić na jeszcze jedno ograniczenie, inne niż tyl
ko to związane z opisaną wyżej kwestią niejednoznaczności terminu osamot
nienie. W ystępowanie tego ograniczenia podnoszone jest zwłaszcza w literatu
204 Konkretne wyniki z przeprowadzonych przeze m nie badań w tym zakresie zapre
zentuję w podrozdziale 5.6 zatytułowanym Czynniki różnicujące osam otnienie ludzi sta
rych.
205 Zob. na przykład E. Dubas (2000a, s. 201). Opierając się na swoich badaniach au
torka ta zestawiła wykreowane przez respondentów definicje sam otności i osamotnienia i stwierdziła, że „w wypowiedziach respondentów [...] ujawniła się dom inacja wyjaśnienia samotności jako fizycznego stanu «bycia samemu», osam otnienie zaś częściej wiąże się z odczuciami negatywnym i, wynikającym i z braku bliskich osób, byciem odrzucanym , lub odrzucającym innych. Tym samym, potoczna świadom ość obu pojęć potwierdza najczęst
sze ustalenia teoretyków ”. Powyższy w niosek E. Dubas o często występującej zgodnej wizji badanych i badaczy w odniesieniu do sam otności i osam otnienia znajduje również odzwier
ciedlenie w szczegółowym badaniu przeprowadzonym przez autora tego tekstu w 1989 roku na próbie 400 osób starych (65+). W opisywanym przypadku ta zgodność odnosiła się je dynie do sposobu opisywania osamotnienia, gdyż treści kryjące się za określeniem sam ot
nośćnie były przeze m nie rozpoznawane w szczegółach (więcej na ten tem at - zob. P. Cze- kanowski, 1993, Osamotnienie..., op. cit., s. 211-213). Badanie to stanowiło część tem atu badawczego zatytułowanego „Ludzie starzy jako grupa zależna”, k tó ryb y! realizowany pod kierunkiem B. Synaka przez Zakład Socjologii Ogólnej Instytutu Filozofii i Socjologii Uni
wersytetu Gdańskiego (CPBP - 08.03. - II.10).
rze zagranicznej i ma związek ze szczerością w udzielaniu odpowiedzi na zadawane pytania. Zjawisko to sygnalizuje na przykład C. Wenger (1983, s.
156). Autorka ta wskazuje, że w wielu sytuacjach, w których osamotnienie jest odbierane jako rzecz naturalna i możliwa do zaakceptowania, czyli wśród osób mieszkających w pojedynkę i owdowiałych, respondenci przyznają się do jego
156). Autorka ta wskazuje, że w wielu sytuacjach, w których osamotnienie jest odbierane jako rzecz naturalna i możliwa do zaakceptowania, czyli wśród osób mieszkających w pojedynkę i owdowiałych, respondenci przyznają się do jego